Łubu dubu
Dziesięć lat temu, wizytując z moją wkrótce byłą żoną jej prawie rodzinny Kraków, poznałem bardzo sympatycznego fanatycznego katolika. Katolik ów, na imię mu było Krzyś, mając na utrzymaniu żonę i malutkie dziecko, przejawiał podejście do tematu pracy i pieniędzy, które mnie, racjonalnie myślącemu ateiście, wydawało się ździebko dziwne. Mówił ów katolik z grubsza tak:
W Krakowie pracy nie ma, do mojej kapeli grającej chrześcijańskiego rocka to raczej dokładam, mieszkamy kątem w przykościelnej suterenie. Ale ja się nie martwię! Jak nie mam roboty, a zwykle jej nie mam, jeżdżę sobie po mieście na moim rowerku i się modlę. A kiedy zaczyna być naprawdę źle, wtedy Pan Jezus przysyła mi jakieś pieniądze przez umyślnego. Ot, choćby w zeszłym tygodniu, kiedy już gotowaliśmy obierkową, przyszedł pleban i spytał, czy go na tym moim rowerku nie zawiozę na Podgórze za pięć złotych!
Detale zmyślam, oczywiście, ale ogólna wymowa oraz tekst o Panu Jezusie przysyłającym kasę są autentyczne. Opowieść Krzysia przypomniała mi się właśnie dziś, gdy Pan Jezus (chyba on?) zesłał mi temat na notkę. Widzicie, było naprawdę źle. Jeździłem na swoim rowerku stacjonarnym i modliłem się, ale temat nie przychodził — a ten, co przyszedł, był jakiś nie taki i pisanie szło mi jak po grudzie. I kiedy w desperacji zastanawiałem się nad zapchaniem paszcz wygłodniałej publiki Referral Funem lub kontynuacją tekstu o warzywku w łydzi (draft: „Marchewka w tyłku”), na Portalu Poświęconym Fronda coś nagle głośno dupło, jebło i pociemniało.
Pierwszy sygnał o portalowych zamieszkach dotarł do mnie równo miesiąc po katastrofie smoleńskiej (coincidence?…). 10 maja pod salonowym wpisem red. Terlikowskiego o „kompromisie” aborcyjnym (widzicie? oni też ten kompromis biorą w sarkastyczny cudzysłów!) pojawiła się prośba od salonowiczki Ifigenii o „zajęcie stanowiska w sprawie zarządzania portalem Fronda”. Wuteef? Otóż kilka dni wcześniej w online’owej Rzepie ukazał się artykuł Terlikowskiego, w którym nasz stary znajomy podpisał się jako redaktor naczelny portalu Fronda.pl. A nie powinien, bo nim nie jest. Przynajmniej tak się wszystkim niezorientowanym wydawało.
Czas przedstawić dramatis personae, czyli podmioty gospodarcze biorące udział w tym zamieszaniu:
- Istniejące od 2002 r. Stowarzyszenie Kulturalne Fronda, prowadzone obecnie przez Grzegorza Górnego i Tomasza Terlikowskiego. Od kwietnia ma status Organizacji Pożytku Publicznego.
- Założona w 2003 r. Fronda PL Sp. z o.o., której właścicielami według Wikipedii są Michał Jeżewski i Tadeusz Grzesik.
- Nowy byt. Zarejestrowana w KRS tuż przed ostatnimi urodzinami Pana Naszego spółka z ograniczoną odpowiedzialnością Portal Fronda, o której wiem tyle, co powiedziała mi wyszukiwarka KRS: jako reprezentanci wymienieni są Jeżewski i Grzesik (forumowicze Frondy twierdzą, że właściciele to Grzesik i pani Jeżewska).
Tak wygląda backend, zaś frontend to wydawnictwo „Fronda” i nasz ulubiony portal fronda.pl. Wydawnictwo wydaje kwartalnik i książki. Ponieważ kwartalnik i książki mało kto czyta, jest to zapewne działalność nie- lub niskodochodowa. Właścicielem wydawnictwa jest Fronda PL. Tu sprawa jest prosta i czytelna. Portal zaś to zupełnie inna para gumiaków.
Fronda.pl w swej dzisiejszej formule portalowo-społecznościowej powstała niecałe dwa lata temu. Wam też się wydaje, że to musiało być dawniej? To chyba kwestia ilości naprodukowanego przez nią lolkontentu — normalnemu portalowi dostarczenie takiego ładunku uciechy zajęłoby co najmniej dekadę. Przez te dwa lata fronda.pl wyrosła na najnowocześniejszy portal ciemnowieczny w kraju. To zasługa redaktora naczelnego i twórcy serwisu Piotra T. Pałki — z tego co rozumiem, portal tworzył on i jego ekipa, wyraźnie oddzieleni od spółki i stowarzyszenia. Oddzieleni przynajmniej organizacyjnie, bo finansowo i własnościowo najwyraźniej nie. Domena fronda.pl jest według WHOIS własnością spółki Fronda PL, za to właścicielem portalu jest chyba stowarzyszenie (chyba — bo, jak się okaże, powiązania są zawiłe nawet dla niektórych osób z wierchuszki całego przedsięwzięcia). Biznesplan wyglądał zaś tak: w kwietniu 2008 r. pięciu katolickich przedsiębiorców zadeklarowało utrzymywanie portalu przez dwa lata. Potem fronda.pl miała się usamodzielnić i utrzymywać z reklam, działalności e-commerce oraz przede wszystkim z datków użytkowników (o szczegółach planu można poczytać tutaj i tutaj). Tu na scenę wkracza nasz stary kumpel Maciek Gnyszka i jego FFundraising Team, z podziwu godnym uporem męczący forumowiczów Frondy o kasę na portal. Cel? Zbierać co miesiąc 30 000 zł potrzebne na utrzymanie serwisu. I prawie się im udaje — comiesięczne zbiórki oscylują wokół dwudziestu tysięcy.
Z tej opowieści wyłania się obraz sprawnej dwugłowej hydry prowadzącej portal — jeden łeb to Maciek Gnyszka, ofiarnie pracujący na odcinku biznesowym, drugi to redaktor naczelny Pałka, trzymający z dala od Frondy.pl Górnego i Terlikowskiego. Ci ostatni mają kiepską renomę w środowisku. Przy okazji poprzedniej awantury we Frondzie (kiedy odszedł Horodniczy i prawie cała redakcja, dzięki czemu mamy dziś lolkontent apokaliptyczny „44”) usłyszałem taki głos:
GG to mdła fronda międląca nieustannie aborcję i pedziów, plus wyznania nawróconych aborterek i tak w kółko macieju, do wyrzygania, walka z cywilizacją śmierci.
Horodniczy zrobił z frondy na nowo pismo posiadające jakąś zawartość intelektualną, prowokacyjne, ciekawe. Razem z GG wróci parafiańszczyzna.
Za Terlikowskim zaś, choć ma opinię świetnego medialnego fightera polemicznego, ciągnie się ekumeniczny smrodek, rzecz kompletnie nie do zaakceptowania przez konserwatywnych forumowiczów.
Tak wygląda wiatrak, w który trafia następujący ekskremencik.
30 kwietnia Piotr Pałka dostaje propozycję nie do odrzucenia. Stowarzyszenie Kulturalne Fronda przekierowuje go na ważny odcinek strategiczno-administracyjny, o czym forumowicze dowiadują się 10 maja (w wyniku odkrycia przez nich podpisu pod artykułem Terlikowskiego w Rzepie oraz wywarcia nacisku na tegoż Terlikowskiego):
Dynamiczny rozwój portalu oraz poszerzanie się środowiska Frondy (tak w wymiarze realnym, jak i wirtualnym), a także zmiany społeczne, jakie nastąpiły po 10 kwietnia, [facepalm mój — BdB] skłoniły nas do zmian organizacyjnych, które mają pomóc sprostać nowym wyzwaniom stojącym przed stowarzyszeniem, portalem i całym środowiskiem.
Dlatego podjęliśmy decyzję o powierzeniu Piotrowi Pałce stanowiska dyrektora strategicznego Fronda.pl, a Tomaszowi P. Terlikowskiemu stanowiska redaktora naczelnego portalu Fronda.pl.
Celem tych zmian jest usprawnienie organizacyjne, a także szybszy i bardziej dynamiczny rozwój działalności całego środowiska. Dyrektor strategiczny ma odpowiadać za rozwój społeczności nie tylko internetowej zarówno w Polsce, jak i za granicą, rozbudowę zaplecza intelektualnego środowiska, tworzenie terenowych klubów Frondy, organizowanie seminariów i szkoleń, a także planowanie strategiczne przyszłych pól aktywności. Redaktor naczelny miałby natomiast zapewnić dalszy rozwój medialny portalu.
Ale to nie wszystko, poczekajcie! Przypuszczalnie również 10 maja z listy członków reprezentujących SKF w KRS wylatują nazwiska Grzesika i Jeżewskiego, a na ich miejsce pojawia się Terlikowski. Niezwykłym zbiegiem okoliczności Forum Frondy ma okazję śledzić tę zmianę na żywo: w odpowiedzi na link jednego forumowicza do wyszukiwarki KRS (gdzie figuruje już tandem GG/TT) drugi forumowicz pisze:
No to cosik się zmieniło we wpisach na dniach, albo i na godzinach bo ciągle na kompie mam otwartą stronę ze starym trzy-osobowym Zarządem: Górny, Jeżewski, Grzesik
Czad, co?
Mijają względnie spokojne dwa tygodnie, nadchodzi 24 maja, Czarny Poniedziałek Frondy. Po namyśle Piotr T. Pałka odrzuca propozycję awansu i odchodzi z Frondy. Wczesnym popołudniem publikuje na blogu i forum swoje pożegnanie:
Szanowni Frondowicze, Drodzy Przyjaciele,
przepraszam, że dopiero teraz odnoszę się do oświadczenia Zarządu Stowarzyszenia Kulturalnego Fronda z dnia 10 maja (które w nieco innej formie zostało mi zakomunikowane 30 kwietnia, ale czekałem na zakończenie procedury audytu. Niestety nie mogę przyjąć gratulacji z powodu awansu, bo go nie przyjmuję — nie lubię wchodzić w fikcyjne konstelacje. Jestem przekonany, że żaden awans nie powinien oznaczać faktycznej degradacji. Żaden awans nie powinien być komunikowany w trybie przypominającym raczej zwolnienie warunkowe. Informacja o tak poważnych zmianach w medium współfinansowanym przez społeczność powinna być natychmiastowa, a nie wymuszona przez tę społeczność. Niestety w tym przypadku było inaczej.
Jestem zmuszony zrezygnować z pracy dla Frondy, bo audyty bez oficjalnego odniesienia się Zarządu do wątpliwości podnoszonych przez jego odbiorców są jedynie „audytami”, awanse są tu jedynie „awansami”, a struktura organizacyjna jest niezrozumiała nawet dla członków stowarzyszenia. W takiej sytuacji nie można budować i realizować żadnej strategii.
Widzicie? Nie tylko wy nie rozumiecie, o co chodzi — sam redaktor naczelny, najwyraźniej też członek SKF, nie kuma wszystkich powiązań w Wielkiej Frądowej Rodzinie. Wspomniany audyt to echo podejrzanych historii, jakie szeptem opowiadają zasłużeni forumowicze:
Dziś pewien talibański inżynier [chodzi o Maćka Gnyszkę, przedstawiającego się na FF jako wujek inżynier – BdB] wysłał raport z przeprowadzonego audytu, który to raport dał mi do myślenia. Szczególnie ciekawie wyglądają wartości, jeśli chodzi o wypływy (dla ciekawskich: końcówka zeszłego i początek tego roku).
Składając razem tzw. niecne plotki oraz w/w raport — zbudowałem sobie obraz, który daleki jest od sielankowego pejzażu.
To forumowicz Socrat. Nasz stary ulubieniec Tomek Torquemada również sugeruje jakieś nieprawidłowości, które — kiedy się wydały — zostały wyrównane: jego ciekawe wypowiedzi znajdziecie tu i tu, ale polecam lekturę całego wątku, szczególnie dwóch pytań w nim zadanych:
Pytanie jontszonce numer jeden.
Prawda to, że pieniądze zbierane na portal przelewane były na konta osób nie związanych z portalem?Pytanie jontszonce numer dwa.
Prawda to, że gdy sprawa się rypła, osoba nie związana z portalem zapragnęła być z portalem związana w związku spożywczym ktoś musiał jej ustąpić miejsca?
Dość ciekawie (choć niechlujnie) wypowiada się forumowiczka (chyba — u dzieci Frondy ciężko rozpoznać płeć) Alien Life Form:
wyjasnie w telegraficznym skrocie przebieg zdarzen, ale prosze nie pytajcie mnie o konkretne daty bo mi sie nie chce sprawdzac;
na jesieni 2009 albo wczesniej rozwinal sie konflikt poniedzy wlascicielem wydawnictwa Fronda a zarzadem Stowarzyszenia
czyli pomiedzy Jezewskim a GG i TT;pod koniec 2009 odplynelo troche pieniedzy (powiedzmy dwie dekady) z konta portalu na rzecz zarzadu Stowarzysznia;
w tym samym czasie miano zalozyc spolke “portal fronda” zeby odciac wlasciela pakietu kontrolnego wydawnictwa od portalu, zamiast odciac okazalo sie ze wlascicielem spolki “portal” jest wlasciciel wydawnictwa;
przy czym caly czas portalem o domenie fronda.pl niby zawiaduje Stowarzyszenie;
czym wlasciwie zajmuje sie spolka z o.o. “portal fronda” do dzisiaj nikomu nie wyjasniono;przez pierwszy kwartal 2010 nadzorujacy portal czyli zespol pod kierwonictwem PTP malo kontaktuje sie albo nie za cieplo kontaktuje sie z zarzadem Stowarzyszenia Fronda bo nie jasnione zostaly sprawy przeplywow pieniedzy, zwlaszcza ze przynajmniej portal i stowarzyszenie obsluguje ta sama firma ksiegowa;
gdzies na przelomie kwartalow I i II panowie ze stowarzyszenia i portalu wyjasniaja sobie sprawy finansowe;
nie ma wogoel mowy ze istnieje od grudnia 2009 jakas spolka nalezaca do wydawcy niby skloconego z stowarzyszeniem;w kwietniu jak wiadomo zarzad stowarzyszenia podejmuje decyzje personalne, a dokladnie 30 marca na spotkaniu z ludzmi z portalu podczas ktorego mialy byc omawiane inne sprawy a nie zmiany personalne;
tyle
nie wiemy jaka decyzje podjal PTP – czy przyjal stanowisko dyrektora zarzadzajacego czy nie;
nie wiemy czy firma Gnyszki dalej wpiera portal i pracuje w celu pozyskania fundusy na dzialanie portalu;dochodza sluchy ze GG ma przeorganizowac portal
i tyle
reszta to piana
Na marginesie: Maciek Gnyszka najwyraźniej odchodzi razem z Pałką. Niestety, jego blogasek „Co powie Gnyszka” aktualnie milczy; być może Maciek nie może znaleźć odpowiedniego cytatu z Josemarii Escrivy na tę okazję.
Wróćmy do pożegnania Pałki. Parę godzin później wszyskie jego kopie znikają z portalu, o czym Pałka z goryczą informuje na Facebooku, zwanym we frondziarskiej nowomowie Pejsbukiem (jakiś czas później jego wpisy powracają na Frondę, widocznie nowa ekipa zrozumiała, że przesadziła z cenzurą). Z Internetu znika też Forum Frondy. Jest to przerwa techniczna, potrzebna na pozbawienie przywilejów obecnych adminów (zwykłych i tzw. społecznych). Nowym administratorem zostaje niejaka Marysia, nazywająca siebie w Facebookowym profilu Partyzantem Prawdy, prowadzącym „KRUCJATĘ MODLITWY ZA OSOBY ZAGROŻONE PRZEZ OKULTYZM, SEKTY I TOKSYCZNE PRAKTYKI NEW AGE”. Po uruchomieniu forum Marysia na początek ponoć daje bana samej sobie, a później nie może zalogować się do konta administracyjnego, bo „jedną literkę wielka pisałam jako małą i miało prawo nie działać”. Wieczorem Tomasz Terlikowski publikuje na swoim blogu wpis, w którym nic nie wyjaśnia, za to skarży się, jak źle został potraktowany przez wszystkich z wyjątkiem Grześka Górnego. Tak kończy się poniedziałek.
Wtorek to na Forum Frondy dzień pożegnań i umawiania się w nowych miejscach.
I to chyba cała historia — choć im więcej czytam, tym bardziej widzę, jak wiele jeszcze kryje się pod powierzchnią. Co się stało? Panie, a skąd ja mam wiedzieć?! Mogę się jedynie domyślać i zgadywać. Zgaduję więc, że SKF chciał zacieśnić więzy finansowe z portalem, a droga do owego zacieśnienia musiała wieść przez zwolnienie związanego ze spółką Fronda PL redaktora naczelnego i przetasowania w składzie zarządu samego Stowarzyszenia. Z dokumentów KRS i oficjalnych oświadczeń wynika, że w tym momencie duet Górny-Terlikowski i reprezentowane przez nich stowarzyszenie ma pełną władzę nad portalem. Jedyny haczyk to domena pozostająca własnością spółki Fronda PL, ale wpis w WHOIS nie przesądza sprawy. Może np. właściciele spółki mają kod authinfo, ale jedną literkę wielka pisały jako małą i nie zadziałało.
Na koniec drobna refleksja. Miałem okazję poznać osobiście niewielu publicystów prawicowych, ale ci, których poznałem, jeździli zdezelowanymi sztruclami i prosili żonę o pieniądze na jedną puszkę piwa. Nie piszę tego z pogardą, lecz z podziwem: ci ludzie chcą żyć z idei, która, powiedzmy, trawi ich dusze apokaliptycznym ogniem. Nie pójdą na etat jak żona, bo będą mieć mniej czasu na Sprawę. Jeśli walka o Sprawę nie przynosi kasy, trudno, będą biedować. Ich marzenie to sytuacja, w której wydawane przez nich ideowe czasopismo czy prowadzony przez nich portal poświęcony przyniesie dochodzik niewielki, ale wystarczający na zaspokojenie potrzeb bytowych swoich, kolegi, dwóch kolegów kolegi i niewielkiego zespołu redakcyjnego (zaspokoić na długie lata, ma się rozumieć, z dodatkowym uwzględnieniem wielodzietności ideowców). I kiedy już prawie osiągają to marzenie, kiedy pojawia się realna kasa, wtedy z naszymi ideowcami dzieje się czasem to, co z normalnymi ludźmi w układach biznesowych: na momencik wychodzą z nich wilki, następuje krótki pierdolnik o zdobycz, po czym jedna grupka zostaje z pogryzionym ochłapem, a druga odchodzi zakładać kolejne ideowe pisemko na rozruchu czy portal z widokami na przyszłość. I tak się to kręci.
@ Slotna i “dieta zgodna z DNA”
Och, ona też robiła sobie badania, z których wynikło, że kozie mleko niszczy jej “białe krwinki krwi”:
http://forum.gazeta.pl/forum/w,16,111060429,111072546,Re_Sprawa_mleka_.html
hlb :
Mnie nie musisz przekonywać do tego, że polska nauka to bardzo zakompleksione środowisko. Ale kompleks “pokażemy im, że my też potrafimy” nie jest taki zły.
Z drugiej strony, jak odkrycia dokonają Polacy + np. Amerykanie, to się pisze “we współpracy z przodującym zespołem z Uniwersytetu XXX” i też jest git.
Zdziwiłbym się, bo Amerykanie są tak mocno przekonani o swojej dominacji nad całym światem, że nie czują potrzeby żeby to podkreślać :)
Nie zdziwiłbym się, gdyby podkreślili, że odkrycia dokonali samodzielnie naukowcy z UK, ale faktycznie gdyby napisali “purely British team”, to brzmiałoby dziwnie (chociaż http://adsabs.harvard.edu/full/1986Obs…106..100. wyskoczyło w Google właśnie jako odpowiedź na zapytanie “purely British team”).
JoP :
To jest najlepsze: http://forum.gazeta.pl/forum/w,16,95355741,95355741,na_powaznie_materialy_pedofilskie.html
Slotna :
O kurwości, ona to serio na serio?
krwawy_krolik :
Ja bym się zdziwił, bo szczerze wątpię, by gdziekolwiek na jakiejkolwiek uczelni robiącej poważną naukę nie mieliby naukowców z importu (anecdata).
A za to mam offtopa – Jim Carrey (chyba jeszcze przed zerwaniem z Jenny – okurwości, jakiego Pudelka tu robię) udziela się w najnowszym filmie, pokazującym, że szczepionki som zue!
Jak nazywa się taki nieuczciwy chwyt retoryczny, w którym pada stwierdzenie ‘Nie rozmawiajmy o tym, są ważniejsze sprawy’, dzięki któremu osiąga się zakończenie sporu i pozostawienie status quo?
Ostatnio(sprawa krzyża) taki zamykacz dyskusji stał się modniejszy nawet od Prawdy Lerzoncej Po Środku.
ekolog :
Jeszcze raz powtorze: nie chodzi o narodowosc, tylko o afiliację.
Mam prośbę o info, może być na maila bantus(małpa)gazeta.pl, na temat ośrodków specjalizujących się w leczeniu nowotworów kości (Ewing sarcoma; guz/mięsak Ewinga). Sprawa jest dosyć pilna. Sory za bezczelną prywatę.
czescjacek :
Na pewno – zerknij na jej bloga, setki portretow, nie sadze, zeby trolowala konsekwentnie przez lata pod wlasnym nazwiskiem. Aczkolwiek kiedy czytam “Geje to są np. od Gucci. Reszta to zwykłe pedały. Znam jednego GEJA od Diora z St Tropez. Zupełnie inny poziom i klasa, niż dewianci z parady równości”, faktycznie nabieram watpliwosci.
Osobom męczącym się z określeniem, czy ktoś na serio, czy też trollu trollu, polecam niniejszy komentarz u pani Marysi.
Bartuuuu, a jak stuknie trzeci tysiąc żurawi – będzie nowa notka?
czescjacek :
“- dziewczynka jedząca loda (gdzies w necie znalazlam informacje, ze takich [zdjęć] tez
nie wolno zamieszczac)”
Tak na moje oko dwa punkty poniżej Nelly, ale też ze dwa stopnie bardziej.
galopujacy major :
Ależ tak i oczywiście. Mnie jednak chodzi o to, że prawdą jest iż Kukiz swoją (owszem, idiotyczną) wypowiedzią podsyca homofobię. Niemniej “klasizm” – który jest oczwiście mniej agresywny i niebezpieczny – to jest dokładanie do pieca, w którym i bez tego jest już dość.
Przejmując metody od Terlikowskiego, Wildsteina, Ziobra, Kurskiego czy Kaczyńskiego, pozwalamy im narzucić swój styl myślenia o społeczeństwie. Nawet jeśli pod ich ulubione figury stylistyczne podstawiamy własne. Odpowiedzią na podsycanie fobii i antagonizmów nie jest więcej fobii i antagonizmów.
krwawy_krolik :
Ależ oczywiście, że jest sto razy sympatyczniejszy niż manifestacje kompleksu polskiego w postaci doszkiwania się zmowy przeciw Polakom w polityce międzynarodowej, Eurowizji i futbolu. No ale zawsze kiedy mówimy “tym razem to im pokazaliśmy”, przyznajemy pośrednio, że na co dzień to oni nam pokazują:).
krwawy_krolik :
No tak, to zdanie jest podszyte tym samym kompleksem.
krwawy_krolik :
Nie umiem tego znaleźć w samym tekście, więc trudno mi coś powiedzieć. Zresztą oczywiście, że w UK też jest kompleks, chociaż inny i inaczej się manifestuje. To jest taki kompleks zmierzchu imperium, smutku za minioną wielkością, która de facto była większa niż obecna dominacja Stanów.
hlb :
Teraz maja swiezy kompleks “czy my cos potrafimy poza bankowoscia inwestycyjna?”.
hlb :
Ale w którym momencie historycznym?
krwawy_krolik :
Teraz maja swiezy kompleks “czy my cos potrafimy poza bankowoscia inwestycyjna?”.
To jest małe miki w porównaniu z ogólnym problemem, czy GB jako unia monarchiczna już się kończy, czy ciągle jeszcze nie.
Gammon No.82 :
Ale w którym momencie historycznym?
Jeśli mnie pamięć nie myli sto lat temu co czwarty mieszkaniec Ziemi żył w Imperium. ŻYŁ a więc funkcjonował w systemie prawno-ekonomicznym, jego dzieci były wykształcone (lub niewykształcone) w imperialnym systemie edukacyjnym, ser kupował na uncje, mleko na pinty, a sznurek na yardy:).
Oczywiście że atomówki, SEALS, CIA, Paris Hilton, Hollywood i bigmac się liczą, ale jednak…
M :
Na podstawie własnych doświadczeń oraz obserwacji i rozmów z uczniami, odnoszę wrażenie, że często (zwłaszcza wśród osób bezdzietnych) pojawia się wizja polskiej szkoły jako czegoś w rodzaju filmu Pasikowskiego w wersji PG13. No po prostu nic tylko się linczują, mordują i gwałcą. Kiedy w klasie jednego z moich synów pojawił się chłopiec z rodziny zastępczej z oczywistymi problemami, pedagog przyszedł na wywiadówkę prosząc, żeby wszyscy uczulili swoje dzieci na to, żeby mu nie dokuczać. Byłem potem bardzo dumny z mojego syna, bo (jak wynikało z opisu wychowawcy) zaopiekował się nowym kolegą w jego pierwszym dniu w klasie, pożyczył mu materiały piśmienne oraz ogólnie zorientował go w materiale. Co mi przekazał wychowawca, a ja gratulowałem potomkowi.
Szkoła może na rodziców oddziaływać tymi samymi prostymi technikami manipulacji, którymi np. bank skłania klientów do przepłacenia za platynową kartę albo status VIP. Każdy lubi być pochwalony, wyróżniony, poklepany po plecach. W mojej szkole na przykład na pożegnanie gimnazjum rodzice uczniów z najlepszymi świadectwami dostali specjalne dyplomy za dobre wychowanie syna/córki. Koszt przyzerowy, efekt motywacyjny potężny.
Oczywiście, szkole (dyrekcji, pedagogowi itd.) musi się chcieć. U mnie w rejonie im się chce.
hlb :
No cóż, przyjmijmy że chodzi o rok 1910. Jeśli uwzględnić faktyczną niepodległość dominiów, wygląda to mniej imponująco. Nadto wypada uwzględnić parę innych detali, jak gwałtownie rosnąca konkurencja gospodarcza ze strony zwłaszcza USA i Niemiec – w zakresie przemysłu chemicznego, elektryki i optyki już zdeklasowali Brytanię. Albo to i to. Albo to, że jakiekolwiek sukcesy brytyjskie w polityce zagranicznej po Kongresie Wiedeńskim były oparte na multilateralizmie (jak wojna krymska). Jak Wiktoria na starość uwierzyła w swą imperialną wszechpotęgę, skończyło się II wojną burską – niby w końcu Brytania ją wygrała, ale w jakim stylu? Blamaż był porównywalny z wojną wietnamską.
wo :
To naprawdę chwalebne, że podjąłeś taki wysiłek wychowawczy. I gratuluję ci rezultatów. Piszę to szczerze. Żal tylko, że dyskomfort związany z tym wysiłkiem odreagowujesz polując w internecie na “pececiarzy”, “struclarzy” i “Ziutków z Pierdziszewa”.
Skorpion wymierza żądło we własne ciało
Oj będzie się działo
Elektryfikacja
http://wiadomosci.onet.pl/2199755,11,chcemy_zaczac_od_swiadkow__ktorzy_byli_na_miejscu_katastrofy,item.html
Gammon No.82 :
No ale nikt nie pisał, że nie. Więcej, nad wieloma terytoriammi korona miała władzę jedynie symboliczną od samego początku. Tylko, że wskazuję ci na coś innego: jeśli z jakiegoś powodu Korona chciała gdzieś posłać wojsko, to je słała i była to mniej więcej wewnętrzna sprawa Imperium. Jeśli Bush chciał posłać wojska do Iraku, to musiał robić korowody z polityka międzynarodową (“don’t forget about Poland”). Nawet jeśli były tylko grą pozorów, to jednak nie mógł się bez niej obyć.
Gammon No.82 :
Ale czy w rozważaniach nad USA uwzględniłeś konkurencję ze strony III Rzeszy, zimnowojenna konkurencję ze strony Soviet Bloc, obecną konkurencję ze strony Chin, a może i niedługo Indii czy (oby!) Zjednoczonych Stanów Europy?
Gammon No.82 :
No ale zaraz. Nie udowadniam, że w swoim czasie Imperium Brytyjskie miało pod kontrolą cały globus i inne sprawy. Piszę od początku, że wszystko zależy od przyjętych kryteriów. Oraz o tym, że w mniemaniu wielu współczesnych Brytyjczyków Imperium miało nawet większą moc i urok niż USA dla Amerykanów.
Na marginesie, jeśli przedstawiać ranking od strony tego jak swobodnie kto mógł się zachowywać podczas konferencji i rozmów to chyba ZSRR Chruszczowa byłoby największym imperium w historii:)
hlb :
You forgot “bezdzietni”.
hlb :
Monarchii nikt w GB nie ruszy, bo to calkiem zyskowny cyrk (wplywy z turystyki).
JoP :
I prawicowi publicyści! I emigranci! Jeśli się dobrze zastanowić, internet jest pełen osób wyjątkowo brutalnie dyskryminowanych przeze mnie.
krwawy_krolik :
To nie jest kwestia atrakcyjnego, barwnego reliktu.
Po pierwsze istnienie korony podtrzymuje szczątkowe społeczeństwo klasowe (tym razem w tym dokładnie sensie w jakim istniało ono w XIX wiecznej Anglii, którą inspirował się Marx). To znaczy w prosty sposób, że masz w izbie wyższej gości, którzy są tam wyłącznie dlatego, że urodzili się w rodzinie, w której ma się przywilej zasiadać w izbie wyższej.
Reformy ustrojowej nie przeprowadzono od lat, nie zrobili tego nawet Labour. I nie dlatego, że “się pokumali”, tylko dlatego że wszyscy wiedzą, iż wyjęcie jednej ważnej cegły z tego zabytku, może zawalić wszystko, czyli przyspieszyć dewolucję. Tak samo nikt do końca nie wie jak to będzie kiedy EII umrze.
A Brytania bez korony – czyli imperialnego mitu przeszłości – może być trudna do utrzymania. Patrz co dzieje się w Belgii.
wo :
Niekoniecznie. Bo kiedy butujesz prawicowego publicystę, to spierasz się z nim (mniej lub bardziej elegancko) o poglądy. A kiedy piszesz z pogardą o Ziutku jeżdżącym starym samochodem i uzywającym komputera tańszego niż twój Mac, to odreagowujesz na fantomach, przy okazji stygmatyzując konkretnych ludzi.
hlb :
Moim zdaniem czesciowo jest.
hlb :
Jest ich juz coraz mniej (teraz 92 na 707 parow).
hlb :
Robia ja stopniowo (House of Lords Act 1999).
hlb :
Szczerze watpie, bo Anglia i Szkocja to nie sa rownowazni partnerzy, jak Walonia i Flamandia (porownaj proporcje ludnosci). Oraz GB, w odroznieniu od Belgii, nie jest przesiaknieta rasizmem i ksenofobia.
hlb :
Podejrzewam, ze Karol abdykuje i tron obejmie William.
hlb :
E tam. Wlasnie sobie buduja nowy mit imperialny w Afganistanie. I maja nowa wieloetniczna tozsamosc, ktora widac na kazdym kroku. Ja tam wierze w przyszlosc UK.
wo :
A co dopiero prawicowi bezdzietni emigranci… Albo niegdyś prawicowi a obecnie piszący do KP.
krwawy_krolik :
przecież niedawno Stewart w DailyShow chciał kupić królową bo okazało się, że wychodzi bardzo tanio (po dolcu na Amerykanina czy jakoś tak)
wo :
O, gdzie jest jakiś rant WO przeciwko bezdzietnym? Chyba mnie ominął czy coś, a google fu zawodzi.
Dawajcie, chcę poczytać potępienie moich nasieniowodów i mocną krytykę jajowodów mojej żony opartą o różnice między śróddzidziem i zadzidziem śróddzidzia dzidy. Proszę
jezykwkosmosie :
O-o.
krwawy_krolik :
Ale sam zauważasz, że tylko częściowo. Przy czym ta część jest nieporównywalnie mniejsza.
krwawy_krolik :
To bez znaczenia. Choćby jeden tylko został liczy się zasada iż są obywatele z urodzenia lepsi i gorsi na mocy prawa.
krwawy_krolik :
No właśnie ten akt i klika innych jest dowodem na to, że robi się reformę tak, żeby robić jak najmniej. Pamiętach chyba niedawną kampanię wyborczą…
krwawy_krolik :
A co to ma do rzeczy w procesie dewolucji?
krwawy_krolik :
GB jest w ogóle inna. Przy czym ani rasizm ani ksenofobia nie są czynnikami koniecznymi do rozpadu państwa unijnego. W niedalekiej historii masz Jugosławię, masz i Czechosłowację. A na ruchy odśrodkowe wpływ mają i takie czynniki jak umacnianie się UE, które raczej nie jest (w chwili obecnej) związane z ksenofobią.
krwawy_krolik :
A ja podejrzewam, że pojutrze będzie grad. Ani jednego, ani drugiego nie wiadomo na pewno. Zdesztą jeśli abdykuje, to William jako król – też nie wiadomo jak to jeść. EII to jest jednak troche taki świecki JPII. Emeryci ją lubią, bo pamiętają żę dobrze gadała podczas Blitzu.
krwawy_krolik :
No to jednak nie jest to samo.
krwawy_krolik :
A ja wiarę zostawiam wierzącym. Interesują mnie możliwe scenariusze wypadków. I uważam, że dewolucja może się zakończyć rozpadem. Więcej, nie musi to oznaczać dramatu. Anglia zyska, bo nie będzie takich problemów jak West Lothian Question. Szkocja zyska, bo będzie bardziej korzystać z obecności w UE.
Natomiast zbyt dramatyczny konflikt o koronę i usilne jej utrzymywanie, może się w tej sytuacji realizować tylko kosztem integracji z UE. No niestety, największymi royalistami nie są zwolennicy UE, prawda?
jezykwkosmosie :
Zaraz tam rant. Nieee, tylko WO tym razem napisał, jak to jego zdaniem bezdzietni wyobrażają sobie polską szkołę. Tylko nie uwzględnił faktu, że bezdzietni (którym zasadniczo kondycja polskiej szkoły zwisa jak kilo mokrego kitu) w 99% czerpią informacje o polskiej szkole od znajomych dzietnych. Wnioski do samodzielnego wyciągnięcia.
JoP :
Wnioski o tym, jak się żyje w Japonii, wyciągam w 99% od znajomych, którzy byli Japonii. Uważam jednak, że musiałbym być skończonym kretynem, żeby uczestniczyć w blogowych dyskusjach o tym, jak się żyje w Japonii. Wnioski do samodzielnego wyciągnięcia.
@krwawy_krolik :
Brytyjscy Polacy omawiający na polskim blogu wady i zalety brytyjskiego systemu konstytucyjnego w odniesieniu do Unii oraz Belgii, w której trwa spór konstytucyjny o status unijnej Brukseli.
Jest to piekny paneuropejski postmodernizm. Jest to jak zły sen Romana Giertycha:).
wo :
AS IN:
“Wnioski o tym, jak żyje się w Pierdziszewie Dolnym wyciągam w 99% od znajomych, którzy byli w Pierdziszewie Dolnym. Uważam jednak, że musiałbym być skończonym kretynem, żeby uczestniczyć w blogowych dyskusjach o tym, jak żyje się w Pierdziszewie Dolnym.”
Jeśli tak, to znowu się z tobą zgadzam. Wnioski do samodzielnego wyciągnięcia.
EDIT:
Ach terazwidzę jaki to ładny i praktyczny cytat. Czy któś mógłby dać WO na copypastę, pls?
JoP :
No, we mnie pokutuje wyobrażenie szkoły mniej więcej takie, jakie wyrobiłem sobie uczęszczając do paru. Nie biorę udziału w dyskusjach o szkolnictwie, bo sądzę, że moje wyobrażenie mogło się zdezaktualizować. Choć ogólnie uważam, że szkoły powinny uczyć i zdaje się, że mniej-więcej to robią, więc chyba nie ma powodów do płaczu.
hlb :
Heh. Tyle, że w dyskusji o Japonii mało kto radośnie ocenia poziom ucywilizowania na prawo i lewo.
EDIT: Poprawa cytowania.
wo :
Wnioski o tym, co bezdzietny wie o polskiej szkole, wyciągam w 99% od bezdzietnych znajomych. Uważam jednak, że trzeba być skończonym kretynem, żeby uczestniczyć w blogowych dyskusjach o tym, co bezdzietny wie o polskiej szkole, samemu nie będąc bezdzietnym. Wnioski do samodzielnego wyciągnięcia.
JoP :
Inteligentna osoba potrafi ocenić, co bezdzietni wypisują w blogowych dyskusjach na temat szkoły na podstawie czytania tego, co bezdzietni wypisują w blogowych dyskusjach na temat szkoły. Wnioski do samodzielnego wyciągnięcia.
wo :
AS IN:
“Inteligentna osoba potrafi ocenić, co dzietni dziennikarze wypisują w blogowych dyskusjach na temat bezdzietnych niedziennikarzy na podstawie czytania tego, co dzietni dziennikarze wypisują w blogowych dyskusjach na temat pecetów.”
Wydaje mi się, że wnioski do samodzielnego wyciągnięcia.
Eeee… Karol to chyba nie ma prawa do tronu po ślubie z rozwódką?
ann gelica :
Chyba mozna to sprawdzić w Googlu, prawda?
http://www.royal.gov.uk/ThecurrentRoyalFamily/Successionandprecedence/Succession/Overview.aspx
hlb :
Moim zdaniem nie mniej znaczaca, niz dosc abstrakcyjne zarzuty republikanow. Po jednej stronie sa $$$, po drugiej – malo znaczace ideologiczne zarzuty (bo przeciez W PRAKTYCE monarcha w UK ma bardzo malo do gadania). Inaczej jest w Australii, ktora na Royal-Disneylandzie nie zarabia – tam monarcha brytyjski moze przestac byc glowa panstwa jak tylko umrze EII (ktorej przeciez nie zrobia takiej przykrosci).
Och jej, i znowu – co z tego. Jakie by to mialo praktyczne znaczenie, poza malo prawdopodobnym przypadkiem, kiedy by jakas sprawa przesla/padla w Izbie Lordow wiekszoscia 1 glosu. Zreszta, za jakis czas pozbeda sie ich wszystkich.
Nie myl reformy IL z reforma ordynacji wyborczej, ktora popieraja tylko LibDemy.
To, ze Szkocji wcale tak nie zalezy na niepodleglosci, bo bylaby dosc slaba jako samodzielne panstwo. Np. to bogata Anglia zapewnia jej obrone terytorialna, co dla kraju o tak strategicznym polozeniu ma wieksze znaczenie, niz dla Walonii.
Ale pomagaja.
Totez mowie: rasizm, ksenofobia.
No ale to ma wieksze znaczenie dla krajow kontynentalnej Europy.
William tez zdaje sie jej popularny. Patrz zreszta wyzej: $$$.
“To jest mit na miare naszych potrzeb i mozliwosci”
Bo ja wiem. Widziales jakies sondaze?
hlb :
Uwierz mi, wole to niz omawianie komisji PiS do sprawy pieciu Tupolewow.
wo :
True enough, ale w tej blogowej dyskusji widzę tylko wypisywanie jednego dzietnego na temat tego, co sądzą bezdzietni. Coś przegapiłam?
wo :
…is now a meme.
krwawy_krolik
Uwierz mi, wole to niz omawianie komisji PiS do sprawy pieciu Tupolewow.
Ja też. Tym bardziej że mnie jako powróconego emigranta z UK ta tematyka zwyczajnie interesuje.
Ps – Flandria, nie Flamandia.
JoP :
No przede wszystkim to że WO tworzy fikcyjną kategorię “bezdzietni” (dlatego ja utworzyłem dla przykadu własną “niedziennikarze”).
Bezdzietna 50letnią nauczycielkę z Wągrowca i bezdzietnego 30letniego dyrektora agencji reklamowej z Warszawy łączy tylko to, że WO sobie wymyslił taką kategorię. A fakt że wszystkich posiadaczy dzieci w całym kraju łączą problemy z systmem edukacyjnym, nie znaczy że z automatu istnieje kategoria przeciwstawna.
No ale logika to jest dla WO hobby uprawiane z doskoku, on się zajmuje gonieniem wyimaginowanych buców. Taki inteligencki ekwiwalent ustawek za miastem.
krwawy_krolik :
No ja też, tyle, że się nam zrobił mess z tego…
1. Istnienie reliktów po feudalizmie (parowie, tytuły, pewne przywileje) to nie jest kwestia nieobojętna dla bardzo wielu ludzi w UK. Więc monarchia to nie tylko koloryt.
2. Czy Szkocji zależy czy nie zależy to się okaże jesienią. Zresztą jeśli UK popadnie w stagnację (a zgodzisz sie, że wariant japoński nie jest przesądzony, ale jest możliwy), to dynamika zdarzeń może być różna.
3. Właśnie dlatego użyłem przykładu Jugosławii i Czechosłowacji, że ta druga nie rozpadła się gwałtownie. Nie było tam szczególnych aktów xenofobicznej przemocy, prawda? Dziś oba kraje (CZ i SK) są w Unii i mają stosunki więcej niz dobre, prawda?
4. West Lothian Question to jest realny problem i ulubiony temat do wskazywania gdzie są pułapki dewolucji.
5. Afgański mit na miarę potrzeb i możliwości – pod tę kategorię prędzej już podpadałaby wojna o Falklandy. Afganistan może być raczej obciążeniem pschicznym niż czynnikiem mitotwórczym.
gothmucha :
Jak wrazenia po powrocie do PL?
gothmucha :
Oops :(
hlb :
To czemu monarchia jest tak popularna w UK?
hlb :
No tak, ale to znaczy, ze raczej Anglia musi dostac troche federalizmu. UK zamiast sie rozpasc, bylaby po prostu bardziej federacyjna.
hlb :
W ostatnim show Jona Rossa byl Beckham i opowiadal o swojej podrozy do Afganistanu, i to sie tak silnie kojarzylo z “nasi chlopcy w wojnie burskiej”, ze nie wiem.
krwawy_krolik :
To znaczy wyłącznie tyle, że wobec ogólnego zmęczenia politykami królowa jawi się większości jako “matka narodu” (as in JP2). Królowa, nie monarchia. Bo rodzina królewska już lubiana jest tak sobie. Czy tak samo będzie postrzegany następca E2?
krwawy_krolik :
Ale przesledź co będzie się działo jeśli tak się stanie. Odpowiedz sobie na takie pytania:
Czy Anglia będzie też mieć swój rząd? Jakie będą kompetencje rządu GB w tej sytuacji? Jakie będą zależności pomiędzy parlamentem angielskim (i pozostałymi) a parlamentem GB (obecnie to nie jest przecież ustrój federalny)? Czyj będzie Londyn wtedy? Kto będzie brał większość podatków z londyńskiego biznesu?
Na marginesie, tylko LibDem prą do reformy systemu wyborczego, bo reszta woli żeby pozostało jak jest, chociaż powszechnie wiadomo, że obecny system generuje wypaczoną reprezentację – i dajmy na to system niemiecki liczenia głosów zmieniłby kompletnie wynik ostatnich wyborów.
krwawy_krolik :
No właśnie to jest druga strona tego co niektórzy nazywaja “Old England is Dying”. Dzisiaj o wojnie patriotycznie gada Beckham, bo nie ma już nikogo jak Churchill.
Przy czym moje prywatne zdanie jest takie, że jaki kulawy ten system by nie był, to i tak produkuje lepszą kategorię zarządców państwem niż np. Polska. Po pierwsze dlatego, że służba cywilna ma lepszy etos. Po drugie – no te kilkaset lat tradycji to jest jednak przewaga trudna do zakwestionoania.
krwawy_krolik :
Po pierwsze – wszechogarniająca szarość. I to mimo tego, że niby jest pstrokato i domy w różnych kolorach – Polska jest szara.
Po drugie – tu jest brzydko. OK, Brytania też nie jest piękna, ale w Polsce estetyka leży i kwiczy, a na co drugim rogu chcą pęknąć oczy.
Po trzecie – wszyscy są tacy sami. Brakuje mi różnorodności, tygla ras, kolorów skóry, języka.
Po czwarte wreszcie – brakuje mi tej lekkości bytu, w Brytanii nawet nieduża pensja wystarczała na więcej przyjemności niż kino raz w miesiącu, a tu się trzeba bardziej nabiegać.
Natomiast niewątpliwym plusem Polski jest to, że robię to, co lubię i nie wisi nade mną bariera językowo-kulturowa, która jednak w Brytanii nieco uwierała. I choćbym był nie wiem jak fluent speakerem, nie osiągnę tego samego stopnia co native, a w Polsce mam to na difolcie – a w tym, czym się zajmuję jest to dość istotne.
Jako osobie bezdzietnej i na tzw. dorobku nie było mi trudno wrócić i traktuję UK jako fajny epizod w życiu, który procentuje. Ale gdybym miał dzieci, to na powrót do Polski już bym się pewnie nie zdecydował.
JoP :
We wczesnym dzieciństwie różnicę sematyczną między “sądzą” a “piszą.
wo :
To zapytam otwartym tekstem, gdzie w takim razie piszą.
hlb :
W mniemaniu wielu współczesnych Polaków najwyższą formą bytu było Impreium Jagiellońskie, Biały Dworek na Kresach i realizowanie Misji Cywilizacyjnej wśród tamtejsza podludzia.
Już w XIX wieku pewien francuski radykał kawiorowy powiedział “trzeba zmieniać bardzo wiele, aby wszystko zostało po staremu”.
JoP :
Odpowiem otwartym tekstem: na różnych blogach, na które zaglądam.
krwawy_krolik :
Nie no bez jaj. Od kiedy belgijskie równiny są mniej istotne strategicznie od GIUKa?
Aha i to
http://en.wikipedia.org/wiki/Naval_Air_Station_Keflavik
Gammon No.82 :
A to akurat racja jest. Uznałbym jednak, że krzywa realizmu zawartego w takim oglądzie imperializmów zmierza ku zeru z prędkością huzara lecącego na pysk z Giewontu. Natomiast historyczne imperium brytyjskie to jednak jest sprawa niepodważalna. A my się tylko spieramy o to które imperium w jakiej katogorii dostałoby Oskara.
Na marginesie, na upartego w oskarowej poetyce znalazłoby się miejce dla Imperium Jagiellonów. Bo ja wiem – za montaż albo za dźwięk…
Gammon No.82 :
Ten sam radykał mówił w peerelu: Nowe idzie, ale stare jedzie:).
hlb :
Nie podważam, że istniało, tylko z tą dominacją mi się nie do końca zgadzało. A podejrzewam, że nostalgia jest jak to z nostalgiami – za białą legendą, nie za rzeczywistością.
hlb :
Jak jednemu Angolowi w ramach szkalowania wlasnego gniazda opowiedzialem o Jedwabnem, to on mi odpowiedzial “no tak, a my mielismy Amritsar“. Tez maja swoje Biale Domki Na Stepie.
Tak trochę OT.
Wpadł mi w ręce numer Newsweeka datowany na 11 kwietnia 2010. Na ostatniej stronie Tomasz Jastrun narzeka, że nie bardzo wie o czym ma pisać felieton i tak naprawdę marzy o jakiejś Wielkiej Katastrofie.
Jak to jednak niektórym dobrze – zamarzył i ma!
Ja czasem sądzę, że w Polsce jest tak ***, gdyż zbyt wielu ludzi zbyt często woła “a żeby to wszystko szlag trafił”. No i ten, kto słucha, w końcu posłuchał.
wo :
No więc kategoria “bezdzietni” definiuje się tak: różne blogi, na które zagląda WO. To nawet lepsze od mojego dowodu, że twoje “bezdzietni” to kategoria fikcyjna.
Widzę, że samorzutnie wybraną rolę Benny Hilla polskiego internetu chcesz pełnić na 120 procent.
Gammon No.82 :
Mi się to z Lampedusą kojarzy, czyżbym się mylił?
sheik.yerbouti :
Nie pamiętam nazwiska, pamiętam że to był deputowany z czasów III Republiki. Nie chce mi się Bazylowa z Pajewskim wertować.
Gammon No.82 :
ok, może ktoś to w realu powiedział wcześniej niż w “Lamparcie”
Gammon No.82 :
Po wsi gadają, że to A. Karr był. Ale inni gadają, że to wcale nie on ino ludowe.
Jean-Baptiste Alphonse Karr, z Le Figaro.
Gammon No.82 :
To był naczelny “Le Figaro”. To nigdy nie było pismo lewicy (nawet foiegrasowej).
wo :
Masz mniejszego iPoda niż ja i gorszego Maca. Jeździsz po mieście smierdzącym SUVem jak ostatni gangsta z getta i mieszkasz na zadupiu mojej Europy. Na dodatek jesteś grubszy, łysy, spocony i myslisz mniej logicznie niż ja. Prosty sercz w guglu zajmuje ci o 13 minut dłużej niż mnie.
Wobec powyższego i zgodnie z wytycznymi klasizmu jesteś dla mnie Ziutkiem-linuksiarzem z Pierdziszewa Dolnego, usytuowanym trzy klasy poniżej mnie. Powinieneś zatem zapuścić wąsy i zacząć popierać Kaczyńskiego.
Bo przecież zasada jest taka, że Ziutki z Pierdziszewa głosuja na PiS, a ja głosuję na co mi się podoba.
wo :
Nigdy nie łapałem tego związku między najlepszym świadectwem w wieku gimnazjalnym, a dobrym wychowaniem. Może dlatego, że wielu z tych najlepszych, co spotkałem, wcale tak dobrze wychowanych nie było.
@bezdzietni
Jajako honorowy bezdzietny chcę się wypowiedzieć o wychowaniu dzieci:
Całkowicie prawidłowe wychowanie dziecka jest bardzo trudną sztuką, a najlepszym dowodem na to jest fakt, że jeszcze nigdy nikomu się to nie udało.
wo :
Nie napisałem, że lewicowiec, tylko że radykał i przepraszam, to było bardzo nieprecyzyjne. Nie wiem, czy to był naczelny L.F., w każdym razie ktoś ze środowiska “umiarkowanych republikanów” (nie – socjaliści, nie – neojakobini, przypuszczam że chodzilo o tzw. modérés). Z tym radykalizmem chodziło mi o to, że gdy legitymiści i orleaniści siedzieli w klimatach bogoojczyźnianych, owi umiarkowani z upodobaniem używali frazesów nawiązujących do 1793 i 1848 roku. Werbalnie brzmiało to nadzwyczaj radykalnie, politycznie nic z tego nie wynikało.
EDIT: a najśmieszniejsze, że on to powiedział za II Republiki, dałłem ciałła.
Gammon No.82 :
Le rispekt, ziomalu!
Czy hlb to jakaś inkarnacja mdh, czy oni tak niezależnie?
hlb :
Czekaj, wg ciebie wywalenie ok. 600 peersów z wyższej izby i pozostawienie 92, plus próba wywalenia także tych (w tym roku, ale w wyniku targów politycznych musieli z tego zrezygnować), to jest “robienie jak najmniej”?
tatamaxa :
“Podobne przyczyny prowadzą do podobnych skutków”, czy jakoś tak.
tatamaxa :
To chyba dwa różne byty, ale jednakowo denerwujące.
Barts :
No już nie udawaj nerwusika.
**************
A tymczasem Psychiatryk wypełza na szerokie wody.
wo :
No więc ja uważam, że w roztaczaniu takich wizji od bezdzietnych gorsi są niedodzietni, czyli tacy, którzy mają dzieci, jeszcze za małe, ale już powoli zbliżające się do wieku szkolnego. Na przykład ja. I nie tylko ja.
Pani dyrektor przedszkola zwołała zebranie rodziców, podczas którego próbowała namówić nas, żebyśmy posłali dzieci do zerówki w szkole, bo tak będzie lepiej dla ich rozwoju. Opowiedzieliśmy jej nasze wyobrażenia o sześciolatku w szkole (Rodriguez meets Tarantino meets wedgies), po czym jednogłośnie uchwaliliśmy, że dzieci zostają w przedszkolu.
wo :
Sorry za odgrzewanie już nieco starego komentarza, ale to jest pierdzielenie. Z jednej strony tak jakby przyznajesz na blogu mrw, że dorosły gej ma prawo czuć się zagrożony wracając z EuroPride, a z drugiej strony bagatelizujesz sytuacje dziecka mobingowanego w szkole za homoseksualnych rodzicow.
Miedzy obelgą “ale masz ciulate buty” a “jesteś dzieckiem pedałów” jest kolosalna różnica. W przypadku tej pierwszej dziecko może sobie powiedzieć, “sranie w banie, wygram w totka i kupie sobie lepsze buty”, a w przypadku tej drugiej nie. Podejrzewam nawet, że w przypadku drugiej obelgi dziecko będzie kanalizować swoja złość w kierunku rodziców i ma dobre szansę zostać homofobem.
Znaczy ej, może wypalić jakieś przykre słowa w złości, ale srsly, żeby wyrosła na homofoba, to nie wiem jaki to musi być scenariusz.
login99195 :
A “twoja matka się puszcza za butelkę wódki” jest gorsze niż “jesteś dzieckiem pedałów”, czy nie?
Bo koleżanka mojej siostry w podstawówce miała taką wesołą matkę, i jakoś przeżyła wynikające z tego uszczypliwe uwagi. I to Cudowne Dziecko Dwóch Pedałów, o ktore wylano tyle krokodylich łez, też przeżyje. Chodzenie do szkoly jest zawsze stresujace – prawie nikt nie ma dobrych wspomnień ze swojej podstawówki. Zresztą, rolą szkoly jest m.in. przygotowanie dzieci do życia w groźnym świecie pelnym złych ludzi. ZAWSZE znajdzie sie ktoś, kto ciebie odczyta i domyśli się, co można ci powiedzieć takiego, żeby cię zabolało. Stand up and fight.
Znalezione w nocy perełki – podczas poszukiwań kwitów na komentatorów wygłupów Teluka. Ktoś chciał petycji pisiaków żeby obserwatorzy przyjechali na wybory? Prosz.
A nie przyszło Ci do głowy, misiu puszysty, że w zasadzie pytałam się o to, dlaczego Karol ma nadal prawo do tronu?
ekolog :
Dzięki
podpisałem
@ann gelica
W #ttdkn nie wierzą w telepatię.
ann gelica :
A nie przyszło ci do głowy, dziubku pryszczaty, że ze zdanie:
“Karol to chyba nie ma prawa do tronu po ślubie z rozwódką?”
nie jest równowazne zdaniu:
“dlaczego Karol ma nadal prawo do tronu?”
Ze gugiel dla ciebie jest za trudny – pal licho. Ale dwóch prostych dwóch zdań nie potrafisz porównać? Może po prostu zawołaj kogoś dorosłego do pomocy…
krwawy_krolik :
No to zbliżmy się jeszcze do Mr. Goodwina: a byli tacy, co przeszli Auschwitz, po czym żyli względnie długo i szczęśliwie.
Gammon No.82 :
Np. brat mojego dziadka wciąż żyje, choć już nie wszystkich poznaje (ale hej, jest po 90.)
Ale Godwin się tu ofkorz o tyle nie stosuje, że ci, co przeszli KL (i wyszli żywi) to była wyselekcjonowana mniejszość. A podstawówkę kończą wszyscy (poza największymi desperatami).
A nie przyszło Ci do głowy, że się niepotrzebnie obruszasz? I żartów nie rozumiesz? Tak. Moja odpowiedź na Twoją odpowiedź była ironicznym żartem. Jakbym napisała “No co Ty? Nie umiesz mi w myślach czytać?”, to byś zrozumiał? Dżisas, człowieku – czasami zdarza mi się korzystać ze swojej pamięci, a nie z googla. I to był mój błąd. Kolejnym błędem było zwrócenie się do Ciebie per “misiu puszysty”.
Co do mojego wieku – no weź…
bart :
Moja siostrzenica, której syn wchodzi w wiek szkolny, myśli poważnie o homeschoolingu. Gdyż szkolne dzieci to potwory, o czym – jako nauczycielka – wie z pierwszej ręki.
jezykwkosmosie :
OIDP, bo chyba kiedyś dostałem odłamkiem tego flejma, to wnioski zawierały się pomiędzy ‘chuja się znacie’ a ‘robicie przysługę ewolucji’ – choć to ostatnie raczej było już personalnie ukierunkowane na mnie. Ale nie jestem pewien, czy mówimy o tym samym flejmie – jeden był przy okazji publicznego karmienia piersią, a drugi, kiedy na blogu WO pojawiła się jakaś nawiedzona pedagożka.
ann gelica :
A nie przyszło ci do głowy, że niepotrzebnie się obruszasz? I żartów nie rozumiesz?
ann gelica :
Cieszę się, że na końcu tak pieknie się zgadzamy. Ręka na zgodę z mojej strony:)
janekr :
Jak sobie pomyślę, że istnieją jescze afterdzietni, to aż nie mogę się doczekać, aż ktoś wyskoczy z jakimś fajnym aktem, który da się podciągnąć pod ejdżyzm.
Uwaga na pomyłki!
“Przedstawia się jako Edward Mizikowski, szef Ruchu 10 Kwietnia 2010 Roku i od razu zastrzega: – Nie mylić z Ruchem 10 Kwietnia.”
Całość tutaj: http://www.fronda.pl/news/czytaj/jak_krzyz_wspolnoty_narodowej_stal_sie_koscia_niezgody
wo :
So it didn’t happen.
Co za szkoda, liczyłam na porcję ciekawej lektury w postaci linków do licznych blogów prowadzonych przez bezdzietnych, na których obficie a mylnie komentują oni kondycję polskiego szkolnictwa.
mic :
The only people we hate more than the Romans are the fucking Judean People’s Front.
JoP :
Skąd się biorą ludzie naprawdę liczący na to, że kogoś wpuszczą w manewr pod tytułem “guglaj całą noc, żeby skomentować mojego onelinera”?
Jak widać, w dzieciństwie przegapiłaś nie tylko różnicę między “sądzą” a “piszą”, ale nawet między “prowadzonych przez” a “komentowanych przez”!
@ hlb:
“Bezdzietna 50letnią nauczycielkę z Wągrowca i bezdzietnego 30letniego dyrektora agencji reklamowej z Warszawy łączy tylko to, że WO sobie wymyslił taką kategorię.”
Dokładnie – to jest jak próba wnioskowania o wybitnych osiągnięciach w uprawie rzodkiewki u nosicieli skarpet do sandałów. Kwadrans lektury dowolnego forum bezdzietnych (z wyboru) pozwala przekonać się, że poza niemaniem dzieci nie da się wyodrębnić w tej grupie żadnych cech wspólnych – to są zbiorowiska wszelkich możliwych typów, klas społecznych i gatunków ludzkich.
BTW, jak już jesteśmy przy wizji polskiej szkoły, czy to przypadkiem nie jak najbardziej dzietny ś.p. Stanisław Lem gdzieś nie opowiadał, że jedną z przyczyn wyjazdu do Wiednia były “niepokoje” w polskich szkołach, które miały mieć negatywny wpływ na jego syna? Jako rocznik zbliżony zawsze się zastanawiałam, co też mógł mieć na myśli. (Użycia słowa “niepokoje” nie jestem pewna, ale WO jako specjalista od Lema na pewno będzie wiedział, jak to dokładnie brzmiało i gdzie było.)
(Cytat pewnie będzie brzydko wyglądał, ale nie poradzę – cycatomat kaszani i wstawia cytat od czapy.)
wo :
O rany, to Ty musisz za każdym razem guglać blogi, które czytujesz? Mnie tam przeglądarka zapamiętuje, nawet jak nie mam w ulubionych.
(Topszszsz, nie musisz mnie już przekonywać, że sobie wymyśliłeś tych bezdzietnych z upiornymi wizjami polskiej szkoły, wierzę już, wierzę, naprawdę wierzę, że wymyśliłeś.)
bart :
A to stąd ten cały ruch oporu?
login99195 :
Odwrotnie: nie tyle ją bagatelizuję, co zwracam uwagę na kabongazylion innych powodów, dla których dziecko może być mobbingowane w szkole. W tej książce Kai Malanowskiej “Drobne szaleństwa dnia codziennego”, która robi wrażenie autobiograficznej poza jakiekolwiek granice żenady, masz martyrologiczne wspomnienia narratorki/bohaterki/autorki (?) z traumatycznego dzieciństwa. Była córką bardzo inteligenckich i wyluzowanych rodziców. Dlatego właśnie nie mogła mieć w szkole nic normalnego, takiego jak jej koleżanki, tylko wszystko ekologiczne, antykonsumpcyjne i hipisowskie. Czyli – w języku jej koleżanek – obciachowe. Starała się ukryć przed koleżankami to, że jej ojciec gotuje (bo to nienormalne).
Książka jest skądinąd grafomańska, ale Krytyka Polityczna mi to przysyła za friko, więc czasem czytam.
Wracając do tematu: w praktyce nie da się a priori przewidzieć, co spowoduje mobbing. Część #ttdkn jeśli się rozmnoży i zechce jakoś na siłę forsować latające czasem po lewicy utopie wychowawcze typu “bez zabawek pochwalających przemoc”, “poruszać się po mieście wyłącznie ekologicznym rowerkiem z przyczepką” albo “no logo”, może zafundować swojemu dziecku takie piekło, że już lepiej byłoby dwóch pedałów, którzy przynajmniej nie świrują.
Więc – należy po prostu pomagać szkole identyfikować takie zjawiska i im przeciwdziałać. Wbrew naiwnym wyobrażeniom wyrażanych tu przez niektórych, szkoła ma różne środki i czasem chce jej się z nich korzystać. To jest rozwiązanie – a nie zabranianie adopcji ludziom jeżdżącym tymi takimi porypanymi rowerami, w których się leży na plecach i pedałuje rękami (?). Zwłaszcza jeśli do tego mają przyczepioną jakąś idiotyczną chorągiewkę.
No co Ty? Ja??? Nie wyskakuj mi z takimi tekstami, bo się jeszcze zapowietrzę z szoku. ;)
Oki.
A żeby było coś w temacie, a nie “ni z gruszki, ni z pietruszki i nawija o tym, co wieki temu przeczytała w Życiu na gorąco, a potem jej się na pudelku czy innym szmatławcu o oczy obiło”:
@szykany w szkole
Jako córka rozwódki i biedaczka nie miałam większych problemów, bo
-uczyłam się w mieście ok. 400 000 mieszkańców (mieszane towarzystwo)
-dawałam ściągąć bez problemu
Ogólnie ten temat jest grząski, bo (jak ktoś wspomniał) do bycia kozłem ofiarnym trzeba mieć predyspozycje. Azaliż nie jest tak samo ze współuzależnieniem przy alkoholizmie?
@homeschooling
Celem szkoły nie jest przystosowanie dzieci do życia w zróżnicowanym społeczeństwie, ale wychodzi to jako skutek uboczny. Bardzo wartościowy skutek uboczny. Dlatego zawsze będę się krzywo patrzyła na uczenie li i tylko w domu. Acha – tylko przeczytałam “homeschooling” i nie wiem, czy to całkiem w temacie jest.
JoP :
A Ty bez gugla sobie przypomnisz linka do czyjejś wrzutki z 2006? Zazdroszczę. Choć to tłumaczy, dlaczego w głowie nie ma już miejsca na opisane przeze mnie semantyczne subtelności.
JoP :
Lem, jako człowiek, który dwóm totalitarnym grabarzom uciekł spod łopaty, panicznie się bał, że stan wojenny wywoła w Polsce powszechną insurekcję. Do której jego jedyny syn dołączy, no bo taki w tym kraju zwyczaj mają jedyni synowie (nie uspokajały go kategoryczne deklaracje ze strony tegoż, że nie ma absolutnie takich planów). Stąd pośpiesznie zaaranżowana emigracja do Berlina i Wiednia, bardzo źle wspominana przez rodzinę.
wo :
Otóż porypane rowerki nie są jedyną alternatywą do smrodzenia SUVem w mieście. Są jeszcze: nieSUVy, nieSUVy hybrydowe, transport publiczny do pracy. Więcej: rolki, wrotki, zorbing torbing i dupcing.
Po prostu nie wszystko co nie jest tobą, stanowi poprawnie zdefiniowaną kategorię. As in dzietny WO vs. bezdzietne chuje z internetów.
No widzisz, jakie trudności sprawia ci logiczne myślenie. Więcej spacerów, mniej tłustych wędlin, bo to atrybut Ziutka z Pierdziszewa tak jak i wąsy.
hlb :
Ty jakiegoś PMS dostałeś?