Łubu dubu
Dziesięć lat temu, wizytując z moją wkrótce byłą żoną jej prawie rodzinny Kraków, poznałem bardzo sympatycznego fanatycznego katolika. Katolik ów, na imię mu było Krzyś, mając na utrzymaniu żonę i malutkie dziecko, przejawiał podejście do tematu pracy i pieniędzy, które mnie, racjonalnie myślącemu ateiście, wydawało się ździebko dziwne. Mówił ów katolik z grubsza tak:
W Krakowie pracy nie ma, do mojej kapeli grającej chrześcijańskiego rocka to raczej dokładam, mieszkamy kątem w przykościelnej suterenie. Ale ja się nie martwię! Jak nie mam roboty, a zwykle jej nie mam, jeżdżę sobie po mieście na moim rowerku i się modlę. A kiedy zaczyna być naprawdę źle, wtedy Pan Jezus przysyła mi jakieś pieniądze przez umyślnego. Ot, choćby w zeszłym tygodniu, kiedy już gotowaliśmy obierkową, przyszedł pleban i spytał, czy go na tym moim rowerku nie zawiozę na Podgórze za pięć złotych!
Detale zmyślam, oczywiście, ale ogólna wymowa oraz tekst o Panu Jezusie przysyłającym kasę są autentyczne. Opowieść Krzysia przypomniała mi się właśnie dziś, gdy Pan Jezus (chyba on?) zesłał mi temat na notkę. Widzicie, było naprawdę źle. Jeździłem na swoim rowerku stacjonarnym i modliłem się, ale temat nie przychodził — a ten, co przyszedł, był jakiś nie taki i pisanie szło mi jak po grudzie. I kiedy w desperacji zastanawiałem się nad zapchaniem paszcz wygłodniałej publiki Referral Funem lub kontynuacją tekstu o warzywku w łydzi (draft: „Marchewka w tyłku”), na Portalu Poświęconym Fronda coś nagle głośno dupło, jebło i pociemniało.
Pierwszy sygnał o portalowych zamieszkach dotarł do mnie równo miesiąc po katastrofie smoleńskiej (coincidence?…). 10 maja pod salonowym wpisem red. Terlikowskiego o „kompromisie” aborcyjnym (widzicie? oni też ten kompromis biorą w sarkastyczny cudzysłów!) pojawiła się prośba od salonowiczki Ifigenii o „zajęcie stanowiska w sprawie zarządzania portalem Fronda”. Wuteef? Otóż kilka dni wcześniej w online’owej Rzepie ukazał się artykuł Terlikowskiego, w którym nasz stary znajomy podpisał się jako redaktor naczelny portalu Fronda.pl. A nie powinien, bo nim nie jest. Przynajmniej tak się wszystkim niezorientowanym wydawało.
Czas przedstawić dramatis personae, czyli podmioty gospodarcze biorące udział w tym zamieszaniu:
- Istniejące od 2002 r. Stowarzyszenie Kulturalne Fronda, prowadzone obecnie przez Grzegorza Górnego i Tomasza Terlikowskiego. Od kwietnia ma status Organizacji Pożytku Publicznego.
- Założona w 2003 r. Fronda PL Sp. z o.o., której właścicielami według Wikipedii są Michał Jeżewski i Tadeusz Grzesik.
- Nowy byt. Zarejestrowana w KRS tuż przed ostatnimi urodzinami Pana Naszego spółka z ograniczoną odpowiedzialnością Portal Fronda, o której wiem tyle, co powiedziała mi wyszukiwarka KRS: jako reprezentanci wymienieni są Jeżewski i Grzesik (forumowicze Frondy twierdzą, że właściciele to Grzesik i pani Jeżewska).
Tak wygląda backend, zaś frontend to wydawnictwo „Fronda” i nasz ulubiony portal fronda.pl. Wydawnictwo wydaje kwartalnik i książki. Ponieważ kwartalnik i książki mało kto czyta, jest to zapewne działalność nie- lub niskodochodowa. Właścicielem wydawnictwa jest Fronda PL. Tu sprawa jest prosta i czytelna. Portal zaś to zupełnie inna para gumiaków.
Fronda.pl w swej dzisiejszej formule portalowo-społecznościowej powstała niecałe dwa lata temu. Wam też się wydaje, że to musiało być dawniej? To chyba kwestia ilości naprodukowanego przez nią lolkontentu — normalnemu portalowi dostarczenie takiego ładunku uciechy zajęłoby co najmniej dekadę. Przez te dwa lata fronda.pl wyrosła na najnowocześniejszy portal ciemnowieczny w kraju. To zasługa redaktora naczelnego i twórcy serwisu Piotra T. Pałki — z tego co rozumiem, portal tworzył on i jego ekipa, wyraźnie oddzieleni od spółki i stowarzyszenia. Oddzieleni przynajmniej organizacyjnie, bo finansowo i własnościowo najwyraźniej nie. Domena fronda.pl jest według WHOIS własnością spółki Fronda PL, za to właścicielem portalu jest chyba stowarzyszenie (chyba — bo, jak się okaże, powiązania są zawiłe nawet dla niektórych osób z wierchuszki całego przedsięwzięcia). Biznesplan wyglądał zaś tak: w kwietniu 2008 r. pięciu katolickich przedsiębiorców zadeklarowało utrzymywanie portalu przez dwa lata. Potem fronda.pl miała się usamodzielnić i utrzymywać z reklam, działalności e-commerce oraz przede wszystkim z datków użytkowników (o szczegółach planu można poczytać tutaj i tutaj). Tu na scenę wkracza nasz stary kumpel Maciek Gnyszka i jego FFundraising Team, z podziwu godnym uporem męczący forumowiczów Frondy o kasę na portal. Cel? Zbierać co miesiąc 30 000 zł potrzebne na utrzymanie serwisu. I prawie się im udaje — comiesięczne zbiórki oscylują wokół dwudziestu tysięcy.
Z tej opowieści wyłania się obraz sprawnej dwugłowej hydry prowadzącej portal — jeden łeb to Maciek Gnyszka, ofiarnie pracujący na odcinku biznesowym, drugi to redaktor naczelny Pałka, trzymający z dala od Frondy.pl Górnego i Terlikowskiego. Ci ostatni mają kiepską renomę w środowisku. Przy okazji poprzedniej awantury we Frondzie (kiedy odszedł Horodniczy i prawie cała redakcja, dzięki czemu mamy dziś lolkontent apokaliptyczny „44”) usłyszałem taki głos:
GG to mdła fronda międląca nieustannie aborcję i pedziów, plus wyznania nawróconych aborterek i tak w kółko macieju, do wyrzygania, walka z cywilizacją śmierci.
Horodniczy zrobił z frondy na nowo pismo posiadające jakąś zawartość intelektualną, prowokacyjne, ciekawe. Razem z GG wróci parafiańszczyzna.
Za Terlikowskim zaś, choć ma opinię świetnego medialnego fightera polemicznego, ciągnie się ekumeniczny smrodek, rzecz kompletnie nie do zaakceptowania przez konserwatywnych forumowiczów.
Tak wygląda wiatrak, w który trafia następujący ekskremencik.
30 kwietnia Piotr Pałka dostaje propozycję nie do odrzucenia. Stowarzyszenie Kulturalne Fronda przekierowuje go na ważny odcinek strategiczno-administracyjny, o czym forumowicze dowiadują się 10 maja (w wyniku odkrycia przez nich podpisu pod artykułem Terlikowskiego w Rzepie oraz wywarcia nacisku na tegoż Terlikowskiego):
Dynamiczny rozwój portalu oraz poszerzanie się środowiska Frondy (tak w wymiarze realnym, jak i wirtualnym), a także zmiany społeczne, jakie nastąpiły po 10 kwietnia, [facepalm mój — BdB] skłoniły nas do zmian organizacyjnych, które mają pomóc sprostać nowym wyzwaniom stojącym przed stowarzyszeniem, portalem i całym środowiskiem.
Dlatego podjęliśmy decyzję o powierzeniu Piotrowi Pałce stanowiska dyrektora strategicznego Fronda.pl, a Tomaszowi P. Terlikowskiemu stanowiska redaktora naczelnego portalu Fronda.pl.
Celem tych zmian jest usprawnienie organizacyjne, a także szybszy i bardziej dynamiczny rozwój działalności całego środowiska. Dyrektor strategiczny ma odpowiadać za rozwój społeczności nie tylko internetowej zarówno w Polsce, jak i za granicą, rozbudowę zaplecza intelektualnego środowiska, tworzenie terenowych klubów Frondy, organizowanie seminariów i szkoleń, a także planowanie strategiczne przyszłych pól aktywności. Redaktor naczelny miałby natomiast zapewnić dalszy rozwój medialny portalu.
Ale to nie wszystko, poczekajcie! Przypuszczalnie również 10 maja z listy członków reprezentujących SKF w KRS wylatują nazwiska Grzesika i Jeżewskiego, a na ich miejsce pojawia się Terlikowski. Niezwykłym zbiegiem okoliczności Forum Frondy ma okazję śledzić tę zmianę na żywo: w odpowiedzi na link jednego forumowicza do wyszukiwarki KRS (gdzie figuruje już tandem GG/TT) drugi forumowicz pisze:
No to cosik się zmieniło we wpisach na dniach, albo i na godzinach bo ciągle na kompie mam otwartą stronę ze starym trzy-osobowym Zarządem: Górny, Jeżewski, Grzesik
Czad, co?
Mijają względnie spokojne dwa tygodnie, nadchodzi 24 maja, Czarny Poniedziałek Frondy. Po namyśle Piotr T. Pałka odrzuca propozycję awansu i odchodzi z Frondy. Wczesnym popołudniem publikuje na blogu i forum swoje pożegnanie:
Szanowni Frondowicze, Drodzy Przyjaciele,
przepraszam, że dopiero teraz odnoszę się do oświadczenia Zarządu Stowarzyszenia Kulturalnego Fronda z dnia 10 maja (które w nieco innej formie zostało mi zakomunikowane 30 kwietnia, ale czekałem na zakończenie procedury audytu. Niestety nie mogę przyjąć gratulacji z powodu awansu, bo go nie przyjmuję — nie lubię wchodzić w fikcyjne konstelacje. Jestem przekonany, że żaden awans nie powinien oznaczać faktycznej degradacji. Żaden awans nie powinien być komunikowany w trybie przypominającym raczej zwolnienie warunkowe. Informacja o tak poważnych zmianach w medium współfinansowanym przez społeczność powinna być natychmiastowa, a nie wymuszona przez tę społeczność. Niestety w tym przypadku było inaczej.
Jestem zmuszony zrezygnować z pracy dla Frondy, bo audyty bez oficjalnego odniesienia się Zarządu do wątpliwości podnoszonych przez jego odbiorców są jedynie „audytami”, awanse są tu jedynie „awansami”, a struktura organizacyjna jest niezrozumiała nawet dla członków stowarzyszenia. W takiej sytuacji nie można budować i realizować żadnej strategii.
Widzicie? Nie tylko wy nie rozumiecie, o co chodzi — sam redaktor naczelny, najwyraźniej też członek SKF, nie kuma wszystkich powiązań w Wielkiej Frądowej Rodzinie. Wspomniany audyt to echo podejrzanych historii, jakie szeptem opowiadają zasłużeni forumowicze:
Dziś pewien talibański inżynier [chodzi o Maćka Gnyszkę, przedstawiającego się na FF jako wujek inżynier – BdB] wysłał raport z przeprowadzonego audytu, który to raport dał mi do myślenia. Szczególnie ciekawie wyglądają wartości, jeśli chodzi o wypływy (dla ciekawskich: końcówka zeszłego i początek tego roku).
Składając razem tzw. niecne plotki oraz w/w raport — zbudowałem sobie obraz, który daleki jest od sielankowego pejzażu.
To forumowicz Socrat. Nasz stary ulubieniec Tomek Torquemada również sugeruje jakieś nieprawidłowości, które — kiedy się wydały — zostały wyrównane: jego ciekawe wypowiedzi znajdziecie tu i tu, ale polecam lekturę całego wątku, szczególnie dwóch pytań w nim zadanych:
Pytanie jontszonce numer jeden.
Prawda to, że pieniądze zbierane na portal przelewane były na konta osób nie związanych z portalem?Pytanie jontszonce numer dwa.
Prawda to, że gdy sprawa się rypła, osoba nie związana z portalem zapragnęła być z portalem związana w związku spożywczym ktoś musiał jej ustąpić miejsca?
Dość ciekawie (choć niechlujnie) wypowiada się forumowiczka (chyba — u dzieci Frondy ciężko rozpoznać płeć) Alien Life Form:
wyjasnie w telegraficznym skrocie przebieg zdarzen, ale prosze nie pytajcie mnie o konkretne daty bo mi sie nie chce sprawdzac;
na jesieni 2009 albo wczesniej rozwinal sie konflikt poniedzy wlascicielem wydawnictwa Fronda a zarzadem Stowarzyszenia
czyli pomiedzy Jezewskim a GG i TT;pod koniec 2009 odplynelo troche pieniedzy (powiedzmy dwie dekady) z konta portalu na rzecz zarzadu Stowarzysznia;
w tym samym czasie miano zalozyc spolke “portal fronda” zeby odciac wlasciela pakietu kontrolnego wydawnictwa od portalu, zamiast odciac okazalo sie ze wlascicielem spolki “portal” jest wlasciciel wydawnictwa;
przy czym caly czas portalem o domenie fronda.pl niby zawiaduje Stowarzyszenie;
czym wlasciwie zajmuje sie spolka z o.o. “portal fronda” do dzisiaj nikomu nie wyjasniono;przez pierwszy kwartal 2010 nadzorujacy portal czyli zespol pod kierwonictwem PTP malo kontaktuje sie albo nie za cieplo kontaktuje sie z zarzadem Stowarzyszenia Fronda bo nie jasnione zostaly sprawy przeplywow pieniedzy, zwlaszcza ze przynajmniej portal i stowarzyszenie obsluguje ta sama firma ksiegowa;
gdzies na przelomie kwartalow I i II panowie ze stowarzyszenia i portalu wyjasniaja sobie sprawy finansowe;
nie ma wogoel mowy ze istnieje od grudnia 2009 jakas spolka nalezaca do wydawcy niby skloconego z stowarzyszeniem;w kwietniu jak wiadomo zarzad stowarzyszenia podejmuje decyzje personalne, a dokladnie 30 marca na spotkaniu z ludzmi z portalu podczas ktorego mialy byc omawiane inne sprawy a nie zmiany personalne;
tyle
nie wiemy jaka decyzje podjal PTP – czy przyjal stanowisko dyrektora zarzadzajacego czy nie;
nie wiemy czy firma Gnyszki dalej wpiera portal i pracuje w celu pozyskania fundusy na dzialanie portalu;dochodza sluchy ze GG ma przeorganizowac portal
i tyle
reszta to piana
Na marginesie: Maciek Gnyszka najwyraźniej odchodzi razem z Pałką. Niestety, jego blogasek „Co powie Gnyszka” aktualnie milczy; być może Maciek nie może znaleźć odpowiedniego cytatu z Josemarii Escrivy na tę okazję.
Wróćmy do pożegnania Pałki. Parę godzin później wszyskie jego kopie znikają z portalu, o czym Pałka z goryczą informuje na Facebooku, zwanym we frondziarskiej nowomowie Pejsbukiem (jakiś czas później jego wpisy powracają na Frondę, widocznie nowa ekipa zrozumiała, że przesadziła z cenzurą). Z Internetu znika też Forum Frondy. Jest to przerwa techniczna, potrzebna na pozbawienie przywilejów obecnych adminów (zwykłych i tzw. społecznych). Nowym administratorem zostaje niejaka Marysia, nazywająca siebie w Facebookowym profilu Partyzantem Prawdy, prowadzącym „KRUCJATĘ MODLITWY ZA OSOBY ZAGROŻONE PRZEZ OKULTYZM, SEKTY I TOKSYCZNE PRAKTYKI NEW AGE”. Po uruchomieniu forum Marysia na początek ponoć daje bana samej sobie, a później nie może zalogować się do konta administracyjnego, bo „jedną literkę wielka pisałam jako małą i miało prawo nie działać”. Wieczorem Tomasz Terlikowski publikuje na swoim blogu wpis, w którym nic nie wyjaśnia, za to skarży się, jak źle został potraktowany przez wszystkich z wyjątkiem Grześka Górnego. Tak kończy się poniedziałek.
Wtorek to na Forum Frondy dzień pożegnań i umawiania się w nowych miejscach.
I to chyba cała historia — choć im więcej czytam, tym bardziej widzę, jak wiele jeszcze kryje się pod powierzchnią. Co się stało? Panie, a skąd ja mam wiedzieć?! Mogę się jedynie domyślać i zgadywać. Zgaduję więc, że SKF chciał zacieśnić więzy finansowe z portalem, a droga do owego zacieśnienia musiała wieść przez zwolnienie związanego ze spółką Fronda PL redaktora naczelnego i przetasowania w składzie zarządu samego Stowarzyszenia. Z dokumentów KRS i oficjalnych oświadczeń wynika, że w tym momencie duet Górny-Terlikowski i reprezentowane przez nich stowarzyszenie ma pełną władzę nad portalem. Jedyny haczyk to domena pozostająca własnością spółki Fronda PL, ale wpis w WHOIS nie przesądza sprawy. Może np. właściciele spółki mają kod authinfo, ale jedną literkę wielka pisały jako małą i nie zadziałało.
Na koniec drobna refleksja. Miałem okazję poznać osobiście niewielu publicystów prawicowych, ale ci, których poznałem, jeździli zdezelowanymi sztruclami i prosili żonę o pieniądze na jedną puszkę piwa. Nie piszę tego z pogardą, lecz z podziwem: ci ludzie chcą żyć z idei, która, powiedzmy, trawi ich dusze apokaliptycznym ogniem. Nie pójdą na etat jak żona, bo będą mieć mniej czasu na Sprawę. Jeśli walka o Sprawę nie przynosi kasy, trudno, będą biedować. Ich marzenie to sytuacja, w której wydawane przez nich ideowe czasopismo czy prowadzony przez nich portal poświęcony przyniesie dochodzik niewielki, ale wystarczający na zaspokojenie potrzeb bytowych swoich, kolegi, dwóch kolegów kolegi i niewielkiego zespołu redakcyjnego (zaspokoić na długie lata, ma się rozumieć, z dodatkowym uwzględnieniem wielodzietności ideowców). I kiedy już prawie osiągają to marzenie, kiedy pojawia się realna kasa, wtedy z naszymi ideowcami dzieje się czasem to, co z normalnymi ludźmi w układach biznesowych: na momencik wychodzą z nich wilki, następuje krótki pierdolnik o zdobycz, po czym jedna grupka zostaje z pogryzionym ochłapem, a druga odchodzi zakładać kolejne ideowe pisemko na rozruchu czy portal z widokami na przyszłość. I tak się to kręci.
asmoeth :
To jak w końcu, Sąd Ostateczny karmy czy kodeks karmy karny?
Ilekroć myślę, że fajny pomysł ta karma, to przypominam sobie Birmę, gdzie rząd trzyma ludzi za mordę i jakoś się nie boi.
eli.wurman :
No nie wiem, może też znajdę trochę czasu. Taka okazja – szkoda przepuścić tłuczenie buca.
eli.wurman :
To się zdaje jest w Katowicach, więc też ja.
Gammon No.82 :
Noale przecież ot nie znaczy, że zakres uprawnień nie może być największy, nawet, gdy nie jest nieograniczony. W każdym razie powtarzam, mnie chodziło tylko o to, że głupi jest twierdzić – ten owy pan jest właścicielem, więc on powinien móc decydować, co się z jego rzeczą dzieje, bo prawo do decydowania o rzeczy jest tego samego rodzaju prawem, co prawo własności. Stąd jeśli istnieją jakieś argumenty przeciwko temu, by ktoś dysponował sobie czymś, to argument, że ma prawo do dysponowania tym czymś jest głupi, jeśli jego prawo można zmienić w drodze poprawnej procedury. Czyli stwierdzenie, że “ja na mojej ulicy” (o helo WO) albo “właściciele w swojej knajpie” może, bo to ich jest, jest głupie. Bo niby dlaczego ich jest, skoro ja mówię, że są argumenty przeciwko temu, żeby było ich, a nikt ich nie zbija?
bart :
To się zdarza.
Tekst o Angelice Nieprawdziwej był na portalu zaraz po publikacji w gazecie, a rok czy dwa później pojawił się na protalu ponownie – z uaktualnioną datą.
A i Gammon – dlaczego od któregoś tam wieku można już nie maślanie mówić o prywatnej własności? Kertuelaborejt? Link? Bibliografia?
jaś skoczowski :
O ile się nie mylę, tak my się umówili (czy raczej nasze prajaszczury) w prawie rzymskim czy jakoś?
Co oczywiście nie przeszkadza, żebyśmy się umówili (albo nasze jaszczury zstępne) w inny sposób.
Blackops :
Dworzec Południowy –> Piaseczno, zlikwidowane właśnie chyba przy okazji budowy metra. Wyglądało jak normalny autobus, ale na wierzchu był pantograf. A jeden wóz był zielony i miał doczepiony z tyłu wagonik…
Ale mnie nostalgia ogarnęła…
zer00 :
No właśnie ponieważ prajaszczury, więc umówiły się tylko prajaszczury i nas umowa nie dosięga, bo nikt nie ma prawa mną dysponować, nie pozwalam mu w ramach mojej suwerenności politycznej (fapfapfap).
zer00 :
No problem w tym, że właśnie przeszkadza, bo my to nie klasa rządząca.
Jasiu, błagam, czy mógłbyś przestać tutaj sypać tym pseudolibertariańskim bełkotem o swojej suwerenności politycznej i klasie rządzącej? Bardzo proszę. Ja wiem, że to twoje credo, ale w mojej opinii wygłosiłeś je w tej okolicy o raz za dużo.
Z góry dziękuję za pozytywne ustosunkowanie się do mojej grzecznej prośby.
jaś skoczowski :
Na to widzę tylko jedną radę:
1a. objąć rządy
albo
1b. spłodzić/przysposobić i wychować takiego/taką, co obejmie rządy
2. ???
3. profit!
zer00 :
Srsly, ziom, rządy. Przecież chodzi o to, by to właśnie rządów było mało, więc nie było takiej potrzeby.
@ bart:
Dobrze. #prześladowanialibertarianwinternetach
bart :
Przecież to nie jest tylko libertariańskibełkot tylko generalnie bełkot teorii klasy rządzącej. No ale nic.
No ale możesz przestać czy nie?
@ bart:
Noaleprzecież tak.
bart :
A mdh mógł? Skorpion robi to, co umie. Co nie zmienia faktu, żeśmy uciskani przez władzę i kapitał (prawie na jedno wychodzi, oczywiście).
sheik.yerbouti :
Cóż za brak wiary w człowieka, cóż za brak wiary w jasia.
sheik.yerbouti :
Lud sobie zasłużył, to wszystko byli naziści w poprzednim życiu.
jaś skoczowski :
Zaczęto wówczas odróżniać (ponownie, wcześniej Rzymianie to także odróżniali) własność skarbową (jako żywo nie prywatną) od prywatnej własności króla/księcia/margrabiego/palatyna/innego sukinsyna.
Noaleprzecież już nie.
czescjacek :
I wszyscy pracowali dla BigPharmy, dlatego teraz się ziołami leczo.
jaś skoczowski :
A skąd.
jaś skoczowski :
Po na myśle (i luknięciu w kalendarz) nie wiem, bo mogę mieć Sprawy.
Gammon No.82 :
Dalej argumentacja, że ktoś powinnien móc, bo jest właścicielem wydaje mi się kołowa.
sheik.yerbouti :
Kanoniczny przepis opiewa na paprykę.
jaś skoczowski :
Coś może w tym być, bo ja znów czuję się skołowany i zagubiony.
Ponadto jestem niepalący od urodzenia, więc i stronniczy.
Gammon No.82 :
Przecież na prawo własności powoływał się przeciwnik zakazu. WO tylko użył metafory, że na jego ulicy.
jaś skoczowski :
WO napisał o swojej ulicy nie w sensie własności, ale w sensie ulicy, na której mieszka.
bart :
W sensie “ta kupa to nasza ojczyzna”?
BTW w serwisie Trójki dziś o 14, przy okazji narzekań katalońskich policjantów, z pełną powagą mówili o “rządzie światowym”, czyli grupie Bilderberg!!! #samaniewiem
bart :
Wiem. Dlatego to była metafora, bo napisał że on chce móc na jego ulicy. Nawet jeśli nie miał takiego zamysłu, wyszło na to, że na jego ulicy ma nie być żulów, bo on tego nie chce. Wniosek – choćby chciał napisać, co chciał, napisał, że chce traktować swoją ulicę jak swoją, albo nawet tylko jego. I dlatego wspiera ustawodawstwo obejmujące wszystkie ulice w Polsce. Słitaśne. #spisekniepalących
Aha. Czyli nieważne co chciał napisać, ważne co ty chciałeś przeczytać. Tylko utwierdzam się w przekonaniu, że moje gwałtowne STFU skierowane w twoją stronę było jak najbardziej uprawnione.
bart :
W takim razie przed każdym postem WO będę prosił by bardzo dokładnie wytłuamczył, o co mu chodzi i potwierdził, że to On, a nie jaszczury. Jeśli piszesz, że nie ma być na twoim x czegoś, bo sobie nie życzysz i od tego jest państwo, żeby tak było, to piszesz jak właściciel, a nie jak ktoś, kto przypadkiem tam akurat mieszka. Chyba, że masz jeszcze na ten temat coś do powiedzenia poza “śmierdzi mi”. Bo w każdym innym wypadku na jego ulicy jest ulica kilku innych ludzi, których On chce przegonić i nazywa żulami, bo jemu nie podoba sie ich zapach, a to przecież niedopuszczalne, by On przez to cierpiał.
jaś skoczowski :
A może wystarczy, żebyś zastanowił się nad tym, co czytasz? I nie dopisywał sobie kwiecistych rozwinięć tego, co ci się wydaje, że przedmówca chciał powiedzieć?
jaś skoczowski :
Co za bzdury.
Also, zabijasz przyjemność lurkowania BdB.
jaś skoczowski :
A to źle, bo nikt nie powinien zabraniać na urządzenie sobie malej prywatnej spalarni śmieci na własnym balkonie. Jego balkon, niech sobie zasmradza choćby i całą okolicę. Reszta ma prawo najwyżej nieśmiało wyrazić niezobowiązującą sugestię by przestał, że ktoś mu może za to dać jakiś mandat – to skandal i tyranija.
bart :
Przemyślałem, mógłbyś nie udawać, że masz jakieś konkretne zarzuty. Dobra, idę płakać do kąta, cicho. Może Ci kiedyś przejdzie.
wo :
Oczywiście, że nie. To jest dysponowanie inną osobą oraz naruszanie jej suwerenności politycznej.
jaś skoczowski :
Niezależnie od poziomu łopatologicznego, zawsze będzie jakiś kretyn, który czegoś nie zrozumie. Więc po co w ogóle się troszczyć o “bardzo dokładne wytłumaczanie”?
jaś skoczowski :
Wyszło na to, że ma nie być picia alkoholu w miejscu publicznym, bo to niezgodne z prawem oraz mi osobiście na mojej ulicy się nie podoba. Toteż przeganiam. Żule mogą oczywiście sobie na przykład dyskutować o Sławoju Żiżku, tego im nie zabronię a nawet pochwalę.
wo :
Pałam do gospodarza nieodwzajemnionym afektem, pominę twoją brednie wyniosłym milczeniem, no mozę poza markotem (może się domyślisz o co mi chodzi, ja mam taki obowiązek w twoim wypadku): spalarnia śmieci, hell yeah, right. HUTA, prywatna huta. 20 sztuk na paczkę potężnych emiterów zanieczyszczeń.
Jedynymi żałosnymi osobami w tym kręgu jesteście wy, komentujący. Nie ma tu miejsc na negatywne komentarze. Jaś stara się zwrócić naszą uwagę na rzeczy, których nie dostrzegamy. To po pierwsze. Po drugie, Jaś jest pierwszą osobą w nasze jpolskiej blogosferze, która nie boi się głośno wypowiedzieć swojego zdania. Jestem przekonany, że wiele ludzi ma takie same poglądy jak JS.
BTW, oglądam sobie extrasy do “Ludzkich dzieci”, WTEM Żiżek.
Ausir :
Jej, przeparsowałem “Jakaś stara”, najmocniej Cię Jasiu przepraszam.
@ venividi:
also, Twojej starej
asmoeth :
Jak bumcykcyk. W śródmieściu, w knajpie tego pana: http://pl.wikipedia.org/wiki/Micha%C5%82_Milowicz Nazwę knajpy litościwa pamięć wyparła, ale mam stamtąd zdjęcia. Na szczęście stawiała Agora, bo po wypiciu ośmiu szklanek tych sików (sprawdzić, czy to nie była urynoterapia) efekt czułem jak po dwóch uczciwych, czyli żaden. Ostatnią szklankę zakupiłem osobiście i poczułem się robiony w konia. To powinno być ścigane z urzędu. asmoeth :
Mamy zapewne krew na rękach. Ale ja już umyłem.
Z góry przepraszam, jeśli powtarzam coś, co już ktoś napisał, ale:
immisja.
nosiwoda :
Czy to aby po polsku?
vauban :
Ale Google wiedzą: http://www.maska.pl/index2.html
Edytę wcięło?
EDYTA: ależ skąd, trzeba odświeżać.
vauban :
No jak chadzasz w takie miejsca to sam jesteś sobie winien: http://www.maska.pl/index2.html
W większości knajp piwo z kija bywa kiepskie jak wszędzie, ale chrzczone to chybanie. Ceny koło ośmiu przeważnie, co było, like, bardzo dużo 10 lat temu, ale od 10 lat właściwie stoją w miejscu.
bart :
Ale jakie gwałtowne?
Jaś tak nadaje od zawsze, mnie się rzygać chciało już od bardzo dawna, ale trzymałem mordę na kłódkę, bo to w końcu nie moje podwórko i w gościach jestem. Tym niemniej ja bym wyjechał z prawdziwym STFU po paru takich tekstach, a nie po długich miesiącach. Kulturalna prośba po baaardzo wielu takich samych postach to jest fhancuski wehsal w białych rękawiczkach, a nie gwałtowne STFU.
Nie po raz pierwszy zresztą obserwuję podziwu godne opanowanie w temacie banowania komentatorów – Moon, Banitę czy inne ciekawe przypadki też długo wytrzymałeś, nie wspominając już o Quasim.
asmoeth :
Też mi coś. Mam już na sumieniu tyle zbrodni, skrupulatnie wyliczonych przez padre Knabita z Tyńca, że parę kilotrupów w te czy wewte nie robi różnicy.
Nasi przeciwnicy z tego blogu są wysoce niezadowoleni, gdy im się przypisuje zło czynione przez komunistów, postkomunistów i rozmaitego rodzaju ateistów.
Nie mogą jednak zaprzeczyć, że się urodzili mężczyznami i są nimi. Są też w opozycji do Kościoła Katolickiego i nie identyfikują się z nim. Stanowią więc określoną grupę społeczna, która nie jest grupą ludzi idealnych, Zwracam się wie do nich:
Czy wiecie, że mężczyźni nieidentyfikujący się z Kościołem:
zabili tylko w Europie przez aborcję w ciągu ostatniego roku około 2,9 milionów ludzi, którzy gdyby żyli, mogliby rozwiązać problemy demograficzne Europy?
Potępiacie i przepraszacie za To???
Zabili w ostatnim stuleciu w Rosji, w Chinach, w Niemczech, w Afryce i gdzie indziej na świecie ponad sto milionów niewinnych ludzi i nie przestają nadal zabijać?
Potępiacie i przepraszacie za To???
Nie ruszyli palcem, by ratować Żydów mordowanych przez Niemców, gdy Pius XII uratował Żydów około 800.tysięcy i był przez nich uważany za przyjaciela, dopóki na polecenie KGB nie zniesławiono go kłamliwie?
Potępiacie i przepraszacie za To???
Unieszczęśliwili wiele milionów kobiet, łamiąc wierność, porzucając je, niszcząc dzieciństwo swego potomstwa, często maltretując i zabijając własne dzieci?
Potępiacie i przepraszacie za To???
Doprowadzili do ruiny wiele osób oraz firm, społeczeństw i narodów przez malwersacje finansowe, oszustwa i nadmierna żądzę zysku?
Potępiacie i przepraszacie za To???
Jeśli nie potępiacie i nie przepraszacie, to nie jesteście warci, żeby was wywieźć taczkami na kupę gnoju!!!
Macie szansę uwierzytelnienia swych postaw.
Czekam ja i nasi Świetliczanie …
I tym pogodnym akcentem kończę świąteczne rozważania
brat Leon OSB
http://ojciecleon.blog.onet.pl/5-kwietnia-2010,2,ID403938785,n
P.S. Być może padre żartuje, bo ma na blogu
“Pan Bóg jest dowcipny, każdy się przekona, bo stworzył żyrafę i Ojca Leona”.
Barts :
Banita dostał bana?
czescjacek :
Nie róbcie ze mnie ojca Majora Majora.
Sorry za odgrzewanie starego offtopa, ale w końcu mogę czytać BdB (przez Chrome’a, bo FF mi dalej zawiesza — dzięki Eli.Wurman). Minął mnie prawie cały Quasi, dużo straciłem?
mstefek :
http://www.youtube.com/watch?v=qxXg4jlqo9E
3 części tego jest.
Może nie jest to jakaś masakra Korwina, ale nie pamiętam teraz żadnej innej dyskusji w której ktoś tak rozmawiał z Korwinem. Śmieszny jest telefon pana Ryszarda z pierwszej części, który prosi, żeby Korwin przedstawił jakieś papiery, że był na obserwacji psychiatrycznej.
@Offtop
A tak w ogóle to mnie naszło, żeby sprawdzić co stało się z bohaterem notki “Chłopiec w specjalnym bamboszu” – maczikszcz (nie mam pojęcia jak to odmienić). Okazało się, że jednak żyje i nic mu się nie stało. Natomiast zadziwił mnie stanowczo zbyt mały triumfalizm po sukcesie całej terapii:
Czyżby medycyna naturalna nie była panaceum? Albo dopadły go jaszczury i kazały tak pisać (przyznać się jeden z drugim!).
Ojciec Leon via RobertP :
Podejmuję wyzwanie przesuwania chorągiewek definicyjnych. Niniejszym uznaję swoje spermatozoa za ludzi i oddalę się kontemplować Leona, żeby w ciągu następnego roku zdążyć wymordować PONAD 9000 milionów.
A tymczasem w innej części Galaktyki – El Ohido nie zawodzi:
(Interpunkcja i typografia oryginału, niestety nie potrafiłem oddać autorskiego stosowania różnych kolorów czcionki).
“Kapitan i Drugi spojrzeli na siebie wymownie”… Ha, PISF-ie, wyskakuj z kasy !!!
anhalter :
Miejscami tak.
Szczerzę mówiąc, to chyba jakiś wkręt i nie chce mi się wierzyć. Austriacki zarząd autostrad wynajął druidów do usuwania złej energii z autostrad i tym samym zmniejszania liczby wypadków. TU
Żeby państwowa agencja tak puszczała się poręczy?
Yaca :
Wzieli przyklad z odgromnikow HGW?
anhalter :
Hm, jedyna masakra JKM w tym programie to jego poglady, bo jego interlokutorka zupelnie sie nie popisala. Pani Ewa nie pamieta tego, ze Hitler z haslem “Arbeit macht frei” po prostu klamal jak swinia? nie mogla tego przypomniec w rozmowie? w ogole calosc argumentow ad hitlerum stosowanych przez JKM zupelnie niepotrzebnie ja denerwowala, i wygladalo na to, ze nie za bardzo rozumie historie 20go wieku.
I publiczne zbycie tekstem “to jest zupelna bzdura” idei koscielnej, wg ktorej in vitro to jakas tam wersja aborcji, to jest w ogole nie rozumienie swiata w ktorym sie zyje, no i dzialanie na szkode idei, ktorej sie broni. Brrr, podwojnie niefajna rozmowa (prezentacja tez dosc watpliwej jakosci, no ale ba).
zer00 :
Ale oni jednak, like, spadli.
@ nosiwoda:
(Źródło to samo).
Siła złego na jednego !!! …
Wiesz co Bart, nie znęcaj się nad komentującymi, że się odchudzasz grubasie. Twoja hipoglikemia, to nie jest żadne wytłumaczenie, nie trzeba tyle było żreć ;)
@ Blaise:
http://tinyurl.com/nacdh2
@masakra Korwina
Nie znajdziecie czegoś takiego w Internecie. Ja znalazłem tylko debaty w którym wychodził mniej więcej remis (z tego co pamiętam to chyba np. pani prof. Senyszyn).
Szkoda, że nie można wrzucać obrazków. Mleczko ładnie skomentował pogodę.
@masakra Korwina
Być może kandydatem jest debata z Olechowskim: http://www.asme.pl/127560020431456.shtml ale trwa ponad godzinę i nie mam czasu na oglądanie. Tutaj streszczenie: http://www.halolodz.pl/wiadomosci/artykul,1417,1,1.html
Masakrowanie jest o tyle trudne, że JKM rozmawia innym językiem niż reszta świata. Widać to nawet w tym streszczeniu — Olechowski o kapitale ludzkim i procesach społecznych, a Korwin o Rosjanach, którzy z braku pieniędzy używali w kosmosie ołówków.
edit: ach, nie Olechowski, tylko “Andrzej Olechowski, zarejestrowany przez “wywiad gospodarczy” Służby Bezpieczeństwa PRL jako Tajny Współpracownik “MUST” “
Przy wypowiedziach Korwina powinny pojawiać się ostrzeżenia “nie karmić trolla”. No, ale troll jest zbyt popularny żeby go zignorować. Co robić drogie Bravo, co robić.
anhalter :
Przepraszam za strasznie głupie i naiwne pytanie, a właściwie dwa:
Raz, dlaczego ktokolwiek zaprasza takich ludzi do programów telewizyjnych poświęconych zagadnieniom polityczno-społecznym?
Korwin-Mikke nie ma władzy, nie ma wpływu, de facto nie bierze udziału w tworzeniu opinii czy idei. Nie ma po nim śladu w dyskursie w jakikolwiek rozpoznawalny sposób (posiadanie grupy entuzjastów to za mało, patrz niektóre sekty). Jest jedynie barwnym hobbystą poznawczego offroadu. Prawdę powiedziawszy z epistołów Astromarii można więcej wycisnąć, bo można przynajmniej być przeciw.
Dwa, dlaczego ludzie dają się zaprosić do rozmów z tym człowiekiem, skoro on przynależy wyłącznie do formacji własnego umysłu, poza którą nie jest wstanie się wydostać?
EDIT:
“nie karmić trolla. No, ale troll jest zbyt popularny żeby go zignorować.”
No ale jest popularny bo jest karmiony.
/hlb/ :
W przypadku Korwina to jest dodatkowo zabawne w kontekście jego nieustannego zawodzenia o tym, jak to go służby specjalne w ramach spisku wciąż trzymają z dala od wszelkich środków masowego przekazu.
venividi :
To nie tak, to taki trochę prawdziwy Szkot: nie od wszelkich, a od telewizji publicznej, nie od wszystkich programów, a od programów publicystyczno-politycznych. W ten sposób jeśli ktoś powie, że go widział w TV, okazuje się, że nie w takim programie i nie w tym kanale, jaki sobie Pan Janusz wymarzył do bycia pokazywanym w.
/hlb/ :
Ja wiem! Ja wiem! Zrozumiałem, kiedy pewna firma, dla której firma w której pracuje konkubina robi magazyn wewnętrzny, zażyczyła sobie, aby pisywał do niego felietony Ekspert Gospodarczy – ot na przykład Leszek Balcerowicz.
No i rzecz jasna Leszek Balcerowicz nie będzie się zajmował takimi bzdurami za śmieszne dla niego pieniądze i to jest właśnie nisza Korwina.
No i taka superstacja to jest przecież parada. Obyłoby się bez konfabulacji, gdybym powiedział, że w dużej części zapraszają go dla jaj albo bo któryś z prowadzących jest korwinoidem i sobie zaprasza mistrza. Ale bardziej wierzę w opowieść cześćjacka modulo dla jaj.
fan-terlika :
No ja właśnie raz jeden włączyłem superstację i dostałem na tacy feministkę masakrującą Bonieckiego.
czescjacek :
Na pewno jest w tym jakiś sens.
Korwin wie, albo tylko intuicyjnie wyczuwa, że na obszarze myśli politycznej i społecznej (a z pewnością także ruchu drogowego, teorii futbolu i wzornictwa przemysłowego) większość kieruje się zasadą “skoro nie widać różnicy to po co przepłacać”.
Zasady zresztą niepodważalnie prawdziwej – o ile wcześniej zdefiniujemy sobie co to znaczy NIE WIDAĆ. Albo jeszcze lepiej: od którego momentu widać.
fan-terlika :
To też jest możliwe, tylko że wtedy z kogo są te jaja? Ostatecznie są to jaja z samych siebie – tzn. prowadzący robią niestety jaja z samych siebie (sprawdzić, czy nie Lalamido). No jesteś tym co jeż, jak mawiał jeden chiński leśniczy.
No jak zapraszasz takie coś do swojego programu…
http://www.youtube.com/watch?v=cLQ9Xe2751A
..to gdzie kończą się jaja, a zaczyna pałka, no gdzie?
Na marginesie, ten kawałek o Tusku i Hitlerze to jest kuriozum. Biednego Behemotha w różowym futerku gonią za performanse ontologiczne z udziałem ognia i literatury starożytnej, a tego buca nie gonią za takie coś. Ja się pytam, gdzie była milicja obywatelska jak on dostał tej sraczki pojęciowej?
Bo satanizm jest groźny i straszny, a Korwin to znajomy pan w muszce, co gada głupoty. On może sobie nawet gadać, że większość Polaków jest skażona myśleniem socjalistycznym, a socjalistów należy wystrzelać, bo dobry czerwony, to martwy czerwony. Taki NOP musi się kryć, a ten gość może wypalić właściwie co mu się podoba. I nic. Bo nikt komu nie urwało od rzeczywistości nie traktuje go poważnie.
pan_opticum :
Jeśli tak to znaczyłoby, że jakiemuś innemu muchamanowi – damy na to niech on się nazywa Morwin-Kimme – wolno głosić każdy dowolny pogląd, nawet jawnie podżegać do zbrodni (na przykład wymordowania wszystkich grubasów, albo łysych), o ile w opinii społecznej uchodzi on za wariata.
No, obstaję jednak przy oldskulowej logice. Jak wariat to nie traktujemy poważnie, co implikuje że nie zapraszamy do poważnych rozmów. No a jak zapraszamy do dyskusji, to z kolei stawiamy jego bełkot na równi z czymś, co za bełkot nie uważamy. I automatycznie on przestaje być dla nas wariatem.
Ten kompletny bałagan w definiowaniu pojęć – kurcze, może już czas się z tym zmierzyć. Nie chcę walić z dużego działa, że to jest jakiś fundamentalny problem polskiej kultury, no ale w sumie trochę jest.
/hlb/ :
No właśnie sobie tak myślę, że Korwin jest jak Zara.
czescjacek :
O? Ta ZARA od pulloverów i drastycznie brzydkiej mody kobiecej? Zainteresowałeś mnie! Dawaj wykładnie!
O kur…
http://zatruteniebo.wordpress.com/2010/06/08/profesor-dr-hab-to-brzmi-dumnie-ale-falszywie/
“co bardziej ciekawe i zastanawiające, to fakt, iż imć profesor współpracował m.in. z amerykańskim Narodowym Centrum Badań Atmosferycznych (NCAR)…”
/hlb/ :
Nooo u MRW http://mrw.blox.pl/2010/06/Misc-bits-and-pieces.html idzie, że Zara uchodzi za ELEGANCKĄ JAK LACOSTE (ktoś tak napisał, nie wiem nawet zanadto, co to to Lacoste) podczas gdy tak naprawdę jest MASOWYM CIUCHEM JAK H&M. No i w tej analogii wioskowy głupek to H&M, Balcerowicz to Lacoste, a Korwin to Zara.
/hlb/ :
IMO i tak, i trochę inaczej. Auch: zdefiniuj wariata (według opinii publicznej). Szwenda się po świecie całkiem spora liczba stukniętych kretynów, wygadujących i wypisujących rzeczy budzące zgrozę. Gospodarz pokazuje nam co ciekawsze egzemplarze, w komentarzach goście dostarczają niezliczonych linków. Wśród nich są osobnicy ewidentnie niebezpieczni dla otoczenia (jak altmedowcy) jak również nosiciele poglądów sprzecznych z prawem (taki Leszek Bubel choćby). I co? I nic. Ich prześladowania odbywają się w ogromnej większości wewnątrz ich umysłów, a powinni na zdrowy rozum mieć proces za procesem. Nie mają.
Czyli działa.
W dodatku to jest już mocno osadzone w commonality: Generał Publiczny wie, że jeśli przestępca zostanie uznany za niepoczytalnego, nie podlega karze lecz leczeniu zamkniętemu. Masz żółte papiery, w pierdlu nie posiedzisz, tylko będziesz szczypać pielęgniarki w zadbanym szpitalnym parku. Wygaduje bzdury = wariat = nie przestępca = niech sobie wygaduje.
czescjacek :
Nie no nie. To nie tak. H&M jest po prostu masowym ciuchem dla przedziału 18-36 bez ukrytych pretensji. Tymczasem ZARA udaje coś czym nie jest. Z kolei Lacoste IMO ma taką specyficzną elegancję adresowaną do wujka golfiarza. Przy czym golfiarz to nie jest pojęcie pejoratywne tylko definiujące pewną mentalność.
Jeśli już szukać dla Korwina jakiejś metafory odzieżowej to byłyby to raczej jeansy Elpo (czy ktoś jeszcze pamięta?). Teoretycznie swoją dżinsowością i naszywką miały pretendować do tej półki co dżinsy amerykańskie, tymczasem swoją pretensją ujawniały że w każdej nitce, w każdym szwie i zakładce nie są tym do czego pretendują.
No i Korwin teoretycznie chce być eleganckim intelektualistą, tymczasem w każdym geście, w każdym odchyleniu tułowia w kierunku przeciwnym do rozmówcy, w każdej akcentowanej sylabie, w każej przeciągniętej samogłosce zdradza, że jest tylko zagubionym postpeerelowski emerytem sprzed warzywniaka.
Jak go przestaną pytać publicznie o zdanie, natychmiast zacznę mu współczuć. Ale póki co, nie mam takiej możliwości.
Ja tylko chciałem przypomnieć, że internetsty zapraszają Korwina bo a) wszyscy inni go mają, b) generuje ruch. Że a) jest debilne to wiem, ale b) ma ręce i nogi tylko dla tych, co zarabiają na odsłonach reklam – bo czy prawdziwy korwinista wygeneruje CTR i weźmie coś zakupi w internetsach? Ale jak ktoś jeno na odsłony patrzy, to tak to się kręci, i wychodzi a).
sheik.yerbouti :
Dlaczego się czepiasz mojej skromnej osoby?
camelot :
Ależ nie o język tu chodzi. Korwin jest naprawdę kapitalny jeśli chodzi o sztuczki erystyczne, jest bystry i potrafi ripostować. To zaś ociera się o sztukę. Niby technik argumentacji i sztuczek erystycznych można się wyuczyć. Tyle, że to jak z rysowaniem. Każdy może się tego nauczyć*, ale nie każdy zostanie artystą. Korwin akurat znakomicie sobie radzi i dlatego bywa zapraszany. W końcu chodzi o szoł, a on to gwarantuje.
Zresztą w dyskusji twarzą w twarz chodzi o coś jeszcze. Stając przeciwko komuś, zawsze można przegrać. To akurat nigdy nie jest przyjemne i zawsze to jakiś uszczerbek wizerunkowy. Zatem, komu znanemu będzie chciało się ryzykować polowanie na Korwina?
*Inna rzecz, że tego nikt w Polsce praktycznie nie uczy (nawet studentów filozofii) .
/hlb/ :
No to tak samo jak Zara pretendująca do eleganckiej elegancji. Ale różnica jest taka, że na dżinsy Elpo (moi rodzice mawiają o dżinsach Odra, pewnie to samo) mało kto się nabierał chyba, a na elegancką elegancję Zary to i owszem.
pdjakow :
Czad, prawda? Cały blogasek szybuje w kosmosie, np. to:
Najnowsza Astromaria dostarcza. Racjonalistką to jestem JA, ale żadnym wypadku nie WY.
eli.wurman :
Ach, przecież już było (taka jestem dzisiaj zalatana).
eli.wurman :
Jakoś bardzo mi z tego powodu wszystko jedno.
Off Top
Ale ale Astromaria astromańką
World Cup is coming
Kogo typujecie?
Brazylia gra pierwszy mecz z Kim Dzong Ilem
Nie, proszę, tylko nie to. Nie ma jakichś forów tematycznych albo nie wiem, barów z telewizorem?
czescjacek :
/hlb/ :
Bo to chodziło o to, że niektórzy (tam: gimnazjalistki z ~lmc) projektują sobie Zarę jako coś fancy, bananowego jak Lacoste, bo przy tyxh przedziałach już im się dystynkcje rozmywają*. Tak, jak LC może nie odróżniać UMC od UC. Ale jak wyjść już do ludzi, którzy mają z nią bezpośredni kontakt, to okazuje się, że zachodzą klasyczne nowe szaty króla. Prawie każdy widzi, że Zara jest naga, a że H&M to owszem, śmieciówka, ale udatnie kopiuje wzorce i jest tania, a przy tym nie udaje niewiadomo kogo. “Wyższość” Zary zdają się projektować sobie tylko tamtejsi sprzedawcy (na podstawie anegdot z mrw) oraz ci, którzy z Zarą nie mieli nigdy kontaktu z powodów finansowych (nie, że jest jakaś bardzo droga, ale obok jest sklep, gdzie koszulka jest za 40, a nie 100zł) i nawet nie mogą zweryfikować, czy materiał/krój/cokolwiek są adekwatne (z anegdot moich).
Ale Korwin Zarą nie jest, bo bez przesady, aż taka chujowa to ona nie jest.
*
Edit: also, zara pimpuje się na lepszą, niż jest, przez wystrój i całą resztę. Patrząc przez szybę można się nabrać.
Ale i tak będziesz poruszając się w “przestrzeni publicznej” musiał wysłuchiwać zdań “a sędzia dał dupy” albo “to był spalony” to jest symptom z Simpsonów “The mob have spoken!!”
Ziutek :
Ja Chiszpanię albo Wybżerze Koścji Słoniowey.
Ja tam miło wspominam Zarę (uwaga, bez polskich umundurowanych pracownic ze Szczecina) – moja konkubina parę pasujących na nią rzeczy znalazła, co jest osiągnięciem przy jej mikroskopijnej budowie ciała, dla mnie znalazł się wygodny fotel, w którym przez pół godziny mogłem spokojnie poczytać gazetę. W H&M nie mieli foteli, musiałem siedzieć na podłodze.
Ziutek :
Bzdura. Przede wszystkim, w miejscach publicznych korzysta się ze słuchawek (chyba, że ktoś tak pierdoli, że aż się wyłącza muzykę i słucha).
Złodzieje komci.
mrw :
Zamiast chlipać powiedz, ile u Ciebie jest komci tak totalnie? Pewnie masz lepiej niż Bart, ponieważ tego tam jak czizburger kotki?
Komentarze: 20797, twierdzi blox. Przecież ja mam mało komci. Jak się trafi 15 pod notką to jest święto.
mrw :
Małomasz dziecino? Jak flejm zaskwierczy, to spokojnie ponad setkę. Po prostu za mało czasu dajesz przyjaciołom swoim, albo piszesz tak ugodowo i bez brzydkich wyrazów, że wszyscy kiwają głowami przed swoimi ekranami zamiast coś dorzucić.
czescjacek :
Krokodylka nie znasz? Niedasię.
BTW ja mam odwrotnie – dla mnie Lacoste to coś idiotycznie drogiego, co jest taką tam Zarą.
sheik.yerbouti :
No jest bananowy, a w niektórych środowiskach (przykład z wywiadów: podwarszawska umc) wręcz obciachowy. W mojej niszy i w graniczących z nią ludzie mają/mieli tylko buty i piterki. Pola i reszta jest jednak dla golfiarzy i dresiarzy (as in: klasyczny dres z różowym polo).
Swoją drogą, niedawno widziałem śliczny obrazek. Praski przystanek, śmietnik. Na szczycie śmieci buty lakosty, z do środka włożoną zużytą chusteczką higieniczną, niby na wzór papierowych wypychaczy sklepowych.