Home > Racjonalo > Dalsze przygody świnki w New Jersey

Dalsze przygody świnki w New Jersey

March 17th, 2010 Leave a comment Go to comments

Czytam dalej list prof. Majewskiej i włosy mi stają dęba na łbie. W poprzednim odcinku naśmiewałem się z fragmentu, w którym pani profesor nie zrozumiała wiadomości z CNN, dziś przyjrzę się następnym dwóm ciekawym cytatom z jej listu — jednemu trochę śmiesznemu, drugiemu trochę strasznemu.

Najpierw ten śmieszny. Pani profesor pisze tak:

Do bazy VAERS zgłoszono też przez 19 lat 44 092 przypadki podejrzanych ciężkich powikłań poszczepiennych, z czego 18 698 dotyczyło dzieci do 2 r. życia. Prawdopodobne liczby podejrzanych ciężkich powikłań poszczepiennych dla wszystkich grup wiekowych wynoszą ponad 440 920, a dla dzieci do 2 roku życia — ponad 186 980 (zgłoszone x 10). Powikłania te włączają uszkodzenia neurologiczne (encefalopatie, zapalenie i obrzęki mózgu, choroby demielinizacyjne, padaczkę, porażenie mózgowe, autyzm, ADHD, upośledzenie umysłowe i inne), reakcje anafilaktyczne, choroby autoimmunologiczne, cukrzycę, uszkodzenie wątroby i nerek, tarczycę, astmę i inne. Szczepienia mogą także zwiększać ryzyko groźnych chorób zakaźnych. Np. po masowych szczepieniach dzieci przeciw pneumokokom w Wielkiej Brytanii zaobserwowano znaczny wzrost zachorowań na zagrażające życiu zapalenie płuc. Wytłuszczenie moje (dla przesadnej przejrzystości dodam jeszcze, że pani profesor podała link w surowej postaci jako przypis, ja uczyniłem klikalnym fragment tekstu).

No to kliknijmy i poczytajmy o tym wzroście zachorowań od szczepionki. I co się okazuje? Oczywiście zaobserwowano znaczny spadek zachorowań (o 90% w ciągu dwóch lat od wprowadzenia masowych szczepień) na zapalenie płuc wywoływane przez siedem szczepów, przeciw którym zabezpiecza szczepionka (odpowiedzialnych za 82% zachorowań u dzieci do 5. roku życia). Pojawił się natomiast poważny problem możliwego wzrostu przypadków zapalenia płuc wywołanego przez te szczepy, od których szczepionka nie chroni. Możliwego — bo wynikającego z doświadczeń Amerykanów. W Wielkiej Brytanii tendencja wzrostowa zachorowań na zapalenie płuc wywoływane przez serotyp 1 (bohatera artykułu w The Independent) pojawiła się na ponad dziesięć lat przed wprowadzeniem szczepień, ale obawy przed zajmowaniem zwolnionej niszy przez inny szczep są uzasadnione. Trwają więc zaawansowane prace nad szczepionkami obejmującymi trzy i sześć dodatkowych szczepów, w tym ów serotyp 1.

Cały artykuł ostrzega więc przed potencjalnym niebezpieczeństwem ze strony szczepów nieobjętych działaniem szczepionek, ale absolutnie nie oznacza to, że notuje się znaczny wzrost zachorowań na zapalenie płuc w Wielkiej Brytanii albo że „szczepienia mogą zwiększać ryzyko groźnych chorób zakaźnych”. Prof. Majewska manipuluje informacjami.

Gdybym był antyszczepionkowcem, powiedziałbym teraz: „Bartu, ale spójrz na te wykresy z liczbami zachorowań na zapalenie płuc w wielkiej przecież Wielkiej Brytanii: toż to kilka tysięcy przypadków rocznie! Czy naprawdę jest sens dla tak małej grupki szczepić wszystkie dzieci, narażając je na poważne skutki uboczne szczepionek, o których tak pięknie opowiada pani profesor?”. I wtedy ja jako Bart odpowiedziałbym: to doskonałe pytanie, drogi przyjacielu antyszczepionkowcu! Tak się bowiem składa, że opowieściami pani Majewskiej o rzeczywistej liczbie poważnych powikłań i śmierci chciałem zająć się w drugiej części notki.

Zacznijmy znowu od cytatu z listu pani profesor:

O tym, jakie jest prawdziwe bezpieczeństwo szczepionek najwięcej możemy się dowiedzieć z publicznie dostępnej amerykańskiej bazy danych VAERS (Vaccine Adverse Events Reporting System). Pod naciskiem organizacji rodzicielskich w 1986 r. Kongres USA przegłosował Narodową Ustawę o Okaleczeniach Poszczepiennych Dzieci (National Childhood Vaccine Injury Act). W wyniku jej przyjęcia powstał The National Vaccine Program Office, który razem z amerykańskim Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorób (CDC; Centers for Disease Control and Prevention) został zobowiązany do monitorowania i rejestrowania PP i ZP. Ten system tworzy bazę VAERS, która kolekcjonuje dobrowolnie zgłaszane przez lekarzy oraz rodziców przypadki PP i ZP i znajduje się w archiwum na stronie internetowej CDC (http://wonder.cdc.gov/vaers.html). Szacuje się, że do VAERS zgłaszanych jest jedynie około 10% wszystkich prawdopodobnych przypadków P[owikłań]P[oszczepiennych] i Z[gonów]P[oszczepiennych], mających zarówno przyczynową jak i tylko czasowy związek ze szczepieniami (Rosenthal A, Chen R (1995) The reporting sensitivities of two passive surveillance systems for vaccine adverse events. Am J Public Health. 85:1706-1709; Hinrichsen et al. (2007) Using electronic medical records to enhance detection and reporting of vaccine adverse events. J Am Med Inform Assoc. 14:731-735; http://www.fda.gov/downloads/Safety/MedWatch/UCM168497.pdf). (podkreślenie moje)

Owa jedna dziesiąta wszystkich zgłaszanych przypadków to współczynnik bardzo istotny dla dalszych wywodów prof. Majewskiej. Dlaczego, opowiem później. Na razie spróbujmy dowiedzieć się, skąd pani profesor go wzięła. Jako odsyłacz podaje dwie prace naukowe i jeden link. Link prowadzi do artykułu o VAERS, w którym wspomina się, że słabością bazy jest niepełna liczba zgłoszeń, nie ma natomiast nic o tym, jaki procent zgłoszeń faktycznie do niej trafia. Praca Hinrichsen et al. to sprawozdanie z testowego wprowadzenia ulepszeń w systemie informatycznym w grupie klinik w Massachusetts, dzięki którym ulepszeniom wzrosła liczba zgłoszeń do VAERS — ale artykuł nie zajmuje się tym, jaki procent rzeczywistych powikłań faktycznie trafia do VAERS. Oba teksty mają w bibliografiach pracę Rosenthala i Chena, i to w niej znajdziemy ślad owych 10%. Warto jednak zwrócić uwagę, że prof. Majewska najwyraźniej nie zwraca zbytnio uwagi na zawartość linkowanych referencji.

Rosenthal i Chen w swojej pracy zbadali liczbę zgłoszeń konkretnych powikłań do VAERS, porównując je z faktyczną częstotliwością występowania tych powikłań. Okazało się, że powikłania typu wysypka czy zaczerwienienie są zgłaszane bardzo rzadko (<1% przypadków), za to zgłaszany jest co trzeci przypadek drgawek po szczepionce MMR i co czwarty przypadek drgawek po DTP. Liczba zgłaszanych przypadków polio poszczepiennego wynosi 68% faktycznych. Stosunkowo rzadko zgłasza się mało znany zespół hypotoniczno-hiperaktywny, z drastycznymi objawami, choć bez długotrwałych skutków, zdarzający się po szczepieniu DTP (3% faktycznych przypadków). Co ciekawe, dla porównania autorzy podają również odsetki odnotowanych śmierci w wyniku chorób zwalczanych szczepionkami — okazuje się, że w USA zgłaszana jest co trzecia śmierć w wyniku krztuśćca i dwa na pięć zgonów od tężca. Do statystyk trafia też tylko co piąty zespół Gregga — deformacja płodu w wyniku przebytej przez ciężarną kobietę różyczki.

Nigdzie jednak w pracy Rosenthala i Chena nie pojawia się owe 10% prof. Majewskiej — ani nie da się takiego współczynnika wyliczyć z ich danych. Autorzy wspominają jedynie, że VAERS i jego siostrzany system MSAEFI osiągają lepsze wyniki niż podobne systemy w Wielkiej Brytanii odnotowujące jedynie 1 do 10% faktycznych powikłań — i to jedyny raz, kiedy ta liczba się pojawia, ale jak widać nie dotyczy ona VAERS. Intensywne guglanie wykazuje, że współczynnik 10% jest popularny na stronach antyszczepionkowych, ale linki na jego potwierdzenie prowadzą albo do Rosenthala i Chena, albo do innych prac, które owego współczynnika nie podają.

Jak wspomniałem na początku, dla prof. Majewskiej współczynnik 10% zgłoszeń do VAERS jest bardzo ważny. To na jego podstawie konstruuje ona swoje mrożące krew w żyłach tabele, z których wynika, że w USA trwa Holokaust szczepionych dzieciątek. Tabele są przygotowane w wersji light, w której liczbę zgłoszonych do VAERS powikłań i zgonów poszczepiennych prof. Majewska mnoży przez dziesięć (takie tabele znajdziecie w odpowiedzi na zarzuty ekspertów PZH na stronach 11 i 12). Funkcjonują też w wersji hardcore, w której prof. Majewska przyjmuje, że do VAERS zgłasza się od 1 do 10% przypadków — tę wersję można było znaleźć na prowadzonej najwyraźniej przez samą profesor stronie „Autyzm — Szczepienia”. Niestety, Jaszczury wyłączyły domenę, więc pozwolę sobie zamieścić taką tabelę u siebie.

Pomysł genialny w swojej prostocie. Weź dane za 20 lat (bo za jeden rok nie robią wystarczającego wrażenia), potem przemnóż je przez wymyślony współczynnik et voilà! — okazuje się, że w USA setki tysięcy zmarły, a miliony zostały ciężko okaleczone od szczepionek.

Najlepsze (albo najgorsze) jest to, że prof. Majewska dokonuje swoich „obliczeń” na podstawie bazy opartej na dobrowolnych, anonimowych zgłoszeniach; bazy, do której dopisać nowy rekord może każdy — lekarz, rodzic, ty, ja. Usuwanie zgłoszeń nie jest praktykowane — kiedy pewien naukowiec zgłosił do VAERS, że szczepionka przeciw grypie zamieniła go w Hulka, zadzwonił do niego pracownik FDA i poprosił o zgodę na usunięcie wpisu — bez takiej zgody nie można go było wykreślić. W bazie VAERS wciąż najprawdopodobniej znajduje się zgłoszenie Desiree Jennings, słynnej „ofiary” szczepionki przeciw grypie. Można było ją obejrzeć w telewizji, można było o niej przeczytać na antyszczepionkowych forach i blogaskach — to ta amerykańska cheerleaderka, która po szczepieniu dostała ciężkiego neurologicznego schorzenia zwanego dystonią i którą później specjaliści medycyny alternatywnej uzdrowili za pomocą różnych tajemniczych zabiegów i suplementów. Potem okazało się, że wyleczyli ją nie z dystonii (bo na nią na pewno nie zapadła), ale raczej z ostrego syndromu potrzeby zwrócenia na siebie uwagi. Ale raport w VAERS zapewne pozostał.

VAERS niezbyt nadaje się więc do badań epidemiologicznych czy statystycznych obejmujących ostatnie 20 lat. Można spytać, po co w takim razie taką bazę stworzono, skoro to informacyjny śmietnik. Odpowiedź wywoła uśmiech na twarzach stałych czytelników bloga: VAERS stworzono, by gromadzić dowody anegdotyczne! Gromadzić, obserwować dynamikę wpływania nowych zgłoszeń, sprawdzać, czy nagle nie zwiększa się gwałtownie liczba zgłoszeń z konkretnego rejonu lub czy w raportach nie przewija się podobny skutek uboczny nowej szczepionki. Gdyby prof. Majewska przeczytała dokładnie PDF, do którego sama linkuje w liście, dowiedziałaby się, że celem VAERS jest a) „identyfikacja nowych, rzadkich reakcji na szczepionki, zwiększonego występowania znanych skutków ubocznych i [identyfikacja] czynników sprzyjających występowaniu takich skutków”, b) „identyfikacja wadliwych serii szczepionek” (autorzy dodają, że „do tej pory żadnej serii nie uznano za niebezpieczną. Nie jest to zaskakujący rezultat, biorąc pod uwagę rygor produkcyjno-testowy, jakiemu poddawane są szczepionki”). No, ale skoro polscy antyszczepionkowcy uważają, że to neurobiolog najlepiej nadaje się do układania kalendarza szczepień dzieci, być może nie ma nic dziwnego w tym, że mechanizmu szybkiego reagowania na nowe problemy związane ze szczepionkami ten sam specjalista używa jako archiwum zbrodni.

  1. szpiegowsky
    March 18th, 2010 at 12:01 | #1

    strasznu, strasznu.
    i strasznu że to ludzie z wykształceniem medycznym…

  2. sheik.yerbouti
    March 18th, 2010 at 12:21 | #2

    Właściwie czemu nie sflejmowaliśmy Polityki za drukowanie Czajkowskiej-Majewskiej przez dłuugie lata? Niech przeproszą!!!jeden jeden. Jeden.

  3. March 18th, 2010 at 12:22 | #3

    A w ogóle to ooooodpierdolcie się od dowodu anegdotycznego. To nie jest zastępnik badań, ale oczywiście swoje miejsce w nauce ma. Nie wszystko musi być opracowane ilościowo. I to jest główna zbrodnia prof. Majewskiej — dane nadające się tylko do obróbki jakościowej wkłada sobie w anus ratio i wyciąga hucpę.

  4. March 18th, 2010 at 12:28 | #4

    inz.mruwnica :

    A w ogóle to ooooodpierdolcie się od dowodu anegdotycznego. To nie jest zastępnik badań, ale oczywiście swoje miejsce w nauce ma.

    No toż przecież w ostatnim akapicie napisałem! Jeśli nagle dzięki VAERS dowiesz się, że dwadzieścia mam z jakiejś mieściny opowiedziało w podobnym czasie taką samą historię, to – mimo że to 20 dowodów anegdotycznych – masz powody, żeby założyć z bardzo wysokim prawdopodobieństwem, że coś jest nie tak. Nie zawsze musi być (jak pokazują ostatnie wydarzenia z gwałtami w lubuskiem), ale może.

  5. March 18th, 2010 at 12:44 | #5

    bart :

    No toż przecież w ostatnim akapicie napisałem!

    Wiem, wiem, tak mi się ulało i chciałem sobie użyć bonmocika, bo wszyscy ostatnio w ttdkn-ie zaczęli jechać na dowody anegdotyczne. To co robią naukowcy w laboratoriach to też są dowody anegdotyczne, tylko w kitlu i z woltomierzem, więc nieśmieszne.

    bart :

    Jeśli nagle dzięki VAERS dowiesz się, że dwadzieścia mam z jakiejś mieściny opowiedziało w podobnym czasie taką samą historię, to – mimo że to 20 dowodów anegdotycznych – masz powody, żeby założyć z bardzo wysokim prawdopodobieństwem, że coś jest nie tak.

    Ale, ale. Tu wchodzisz już na grząski grunt “gdyby pomogło kliku osobom, ale ich są miliony!”. Z żadnym prawdopodobieństwem nic nie zakładasz. Na podstawie DA możesz za to stwierdzić jakościowe wystąpienie zjawiska. To o czym Ty mówisz to jest konieczne przy DA odsiewanie miejskich legend. I to jest osobne zagadnienie i tu niestety ilość nigdy nie przechodzi w jakość. Homeopatia najlepszym przykładem, która jest tak wielką legendą miejską, że DA są miliony.

    Ale jak już odsiejesz legendy miejskie to też nie możesz z DA wyciągać wniosków przyczynowych czy ilościowych (właściwie na jedno wychodzi, bo wniosek przyczynowy to taki z korelacją p>95% i łykalnym uzasadnieniem teoretycznym). Z jednego czy nawet dziesięciu przypadków ustąpienia paraliżu po przerwaniu rdzenia kręgowego dalej nic nie powiesz o przyczynach, bo warunki niekontrolowane, próbka za mała itd., ale możesz powiedzieć, że w ogóle jest coś takiego na świecie.

  6. March 18th, 2010 at 12:56 | #6

    inz.mruwnica :

    To co robią naukowcy w laboratoriach to też są dowody anegdotyczne, tylko w kitlu i z woltomierzem, więc nieśmieszne.

    Mieszasz w głowie zbi.

    Z żadnym prawdopodobieństwem nic nie zakładasz.

    No, akurat w przypadku VAERS możesz zakładać. To jest przecież w pewnym sensie IV faza badań nad szczepionką – czyli monitorowanie całej populacji.

    [coś mi się kołacze mode on]Była gdzieś taka praca, której autor przewidział dość trafnie, ile fałszywych alarmów o efektach ubocznych szczepionki przeciw A/H1N1 możemy się spodziewać na określonej, dużej grupie szczepionych. Takie przypadki jak te opowieści z “Nie szczepimy” o kilkuset poronieniach, te śmierci w Szwecji itd. zostały właśnie w tej pracy ujęte.[coś mi się kołacze mode off] No więc mając taki system jak VAERS i spodziewając się określonej liczba anegdot tygodniowo, możesz włączyć dzwonek alarmowy, jeśli liczba otrzymana będzie znacząco większa od spodziewanej. Zresztą (dalej korzystając z tego nieszczęsnego PDF-a, który prof. Majewska ledwie przebiegła wzrokiem) dzięki VAERS udało się wykryć niezauważony wcześniej rzadki skutek uboczny szczepionki MMR – zagrażającą życiu małopłytkowość.

  7. March 18th, 2010 at 13:14 | #7

    bart :

    dzięki VAERS udało się wykryć niezauważony wcześniej rzadki skutek uboczny szczepionki MMR – zagrażającą życiu małopłytkowość.

    Ciągle mam w planach / draftach notkę o prawdziwych, dobrze udokumentowanych fakapach szczepionkowych. A było ich trochę. Ciekaw jestem, czy pokazanie, jak taki fakap wygląda w rzeczywistości nie pomogłoby w trzeźwej ocenie majewsczeń (=majaków Majewskiej).

    No więc mając taki system jak VAERS i spodziewając się określonej liczba anegdot tygodniowo, możesz włączyć dzwonek alarmowy, jeśli liczba otrzymana będzie znacząco większa od spodziewanej.

    Albo nawet jeszcze prościej — baza VAERS jako HGT (hypothesis generation tool), usiłujący maksymalizować czułość raczej niż specyficzność.

  8. zbi
    March 18th, 2010 at 13:24 | #8

    But there are more than 90 known strains of the bacterium that causes pneumonia. When one is eliminated, it creates an opportunity for another to take its place. In the US, where Prevenar was introduced in 2000, researchers have reported an emergence of “sero-replacement” disease – types of pneumonia not covered by the vaccine.

    Masakra… o tym nie wiedziałem… Ciekawe czy te nowsze są grożniejsze niż wyeliminowane czy łągodniejsze i czy sie nie uzłośliwiają – że kiedyś były łagodne a po wyeliminowaniu konkurencji “szaleją” – ale kto tam bada “strainsy” w czasie choroby…Ładuja antybiotyk i już – uda się albo i nie… A moze gdzieś jednak badają i coś o tym wiemy?
    Interesting…

    Serotype 1’s rise in the UK began 15 years ago, long before the Prevenar vaccine was introduced. Although its increase in the past could not be explained by the vaccine, Dr Spencer said evidence from the US suggests it is a risk in the future.

    Juz przed prewnarem…Ale moze cos innego tam masowo wtedy wprowadzono – nic nie dzieje się bez przyczyny…A moze jakas masowa imigracja sie zaczeła wtedy?

    “The Prevenar vaccine saves lives. Other strains are starting to increase but the number of cases prevented hugely outweighs cases increased.”

    No to moze by choc podali jakieś dane?

  9. March 18th, 2010 at 13:26 | #9

    zbi :

    Masakra… o tym nie wiedziałem…

    zbi :

    ale kto tam bada “strainsy” w czasie choroby…Ładuja antybiotyk i już – uda się albo i nie…

    zbi :

    A moze gdzieś jednak badają i coś o tym wiemy?

    Jest tyle rzeczy, o których nie wiesz, drogi sceptyku. Może więc zamiast szaleć po blogaskach, dokształcisz się nieco?

  10. zbi
    March 18th, 2010 at 13:31 | #10

    Two companies are wor-king on vaccines to protect against up to 13 serotypes of the disease, including serotype 1. But they are at least two years away, Dr Glennie said. The ultimate goal would be a vaccine for all pneumococcal disease.

    Az strach się bać…To dopiero będzie kombajn…ciekawe, ile jest rodzajów bakzili w szczepionce na grypę – chyba z kilkanaście…
    Bo jak te bakzile zmutują, to ile będzie tych szczepów? Po 2gie – a jak nie wykryli wszystkich i objawią się nowe?

  11. March 18th, 2010 at 13:35 | #11

    zbi :

    Az strach się bać…

    Ty akurat nie masz się czego bać, w końcu pijesz miksturę Słoneckiego i nie wierzysz w zarazki. A jak nawet cię dopadnie, to podobno metoda Ashkara świetnie działa na schorzenia dróg oddechowych.

  12. Nachasz
    March 18th, 2010 at 13:38 | #12

    zbi :

    Az strach się bać…To dopiero będzie kombajn…ciekawe, ile jest rodzajów bakzili w szczepionce na grypę – chyba z kilkanaście…
    Bo jak te bakzile zmutują, to ile będzie tych szczepów? Po 2gie – a jak nie wykryli wszystkich i objawią się nowe?

    Jeżeli sądzisz, że będziemy rozczulać się nad twoją ignorancją, to masz problem. Muda desu yo!

  13. AJ
    March 18th, 2010 at 13:54 | #13

    Oink oink!

    Czy on będzie już na stałe?

  14. kjonca
    March 18th, 2010 at 14:10 | #14

    Heh, o tych 10% też czytałem, i też mi ze sprawdzenia 3 wspomnianych artykułów nic nie wyszlo. Ale cały czas się zastanawiałem, czy to nie jest przypadkiem wina mojego angielskiego.

  15. March 18th, 2010 at 14:15 | #15

    kjonca :

    Heh, o tych 10% też czytałem, i też mi ze sprawdzenia 3 wspomnianych artykułów nic nie wyszlo. Ale cały czas się zastanawiałem, czy to nie jest przypadkiem wina mojego angielskiego.

    Ja jeszcze znalazłem coś takiego na whale.to:

    Do VAERS zgłasza się 12-14 000 raportów o hospitalizacjach, okaleczeniach i śmierciach w wyniku szczepień, ale szacuje się, że tylko 1 do 10% wszystkich lekarzy zgłasza raporty do VAERS. A zatem liczba problemów zdrowotnych wywołanych przez szczepienia w USA może przekraczać milion rocznie.

    Teraz żałuję, że ten kretynizm nie zmieścił się w notce, bo ładny.

  16. Has Been
    March 18th, 2010 at 14:34 | #16

    To trochę jak ta pani w autobusie o złodziejach z rady osiedla, co to chyłkiem podnoszą opłaty o 60 groszy, a to co miesiąc daje sześć tysięcy złotych, a co rok sześć milionów.
    Prawicowa matematyka jak prawicowa ortografia?

  17. zbi
    March 18th, 2010 at 14:36 | #17

    AJ :

    Oink oink!
    Czy on będzie już na stałe?

    Tylko do czasu, jak przetrawię sprawę…)))

  18. zbi
    March 18th, 2010 at 14:47 | #18

    co znaczą te cyfry 03-04 04-05 itd. przy tych kolorowych kreseczkach na zlinkowanych wykresach?

  19. March 18th, 2010 at 14:52 | #19

    zbi :

    co znaczą te cyfry 03-04 04-05 itd. przy tych kolorowych kreseczkach na zlinkowanych wykresach?

    Informacja dla trolli w okienku obok.

  20. March 18th, 2010 at 14:52 | #20

    zbi :

    Tylko do czasu, jak przetrawię sprawę…)))

    O nie! Jesteśmy zgubieni, nigdy się od nas nie odczepi!

  21. zbi
    March 18th, 2010 at 15:10 | #21

    bart :

    zbi :
    co znaczą te cyfry 03-04 04-05 itd. przy tych kolorowych kreseczkach na zlinkowanych wykresach?

    Informacja dla trolli w okienku obok.

    to lata? ale szopki…:-)))
    coś wolno kojarze dziś … nie poszalejemy jak wczoraj…(((

  22. zbi
    March 18th, 2010 at 15:23 | #22

    bart :
    “Gdybym był antyszczepionkowcem, powiedziałbym teraz: „Bartu, ale spójrz na te wykresy z liczbami zachorowań na zapalenie płuc w wielkiej przecież Wielkiej Brytanii: toż to kilka tysięcy przypadków rocznie! Czy naprawdę jest sens dla tak małej grupki szczepić wszystkie dzieci, ”

    czy jest sens, to mają wykazać badania dopiero, szczepionka jest stosunkowo “młoda” w Anglii (2006) i nie zbadano jeszcze spektrum NOP-ów. problem – jaka jest realna skuteczność, jak przebiega u szczep. i nieszczep. ?

    pytanie kluczowe jest natomiast takie:
    czy szczepi się masowo i przymusowo?

    Bo jak to dowolne, to niech robi co tam kto chce…

  23. March 18th, 2010 at 15:26 | #23

    zbi :

    pytanie kluczowe jest natomiast takie:
    czy szczepi się masowo i przymusowo?

    W takim razie może spróbuj odpowiedzieć na te pytania, używając swojego sceptycyzmu i Internetu. Och, soraski, zapomniałem, że przerażają cię miliony linków w Google.

  24. March 18th, 2010 at 15:27 | #24

    January :

    Albo nawet jeszcze prościej — baza VAERS jako HGT (hypothesis generation tool), usiłujący maksymalizować czułość raczej niż specyficzność.

    O właśnie – brzmi to bezdusznie i cywilizacyjnośmierciowo ale taka baza daje świetne podstawy do knucia tfu! do projektowania nowych badań i testowania hipotez. Te 20 mam z jednej mieściny można zawsze objąć jakimś znacznie szczegółowszym badaniem i rozszerzyć to na większy projekt.

  25. zbi
    March 18th, 2010 at 15:28 | #25

    bart :
    Pomysł genialny w swojej prostocie. Weź dane za 20 lat (bo za jeden rok nie robią wystarczającego wrażenia), potem przemnóż je przez wymyślony współczynnik et voilà! — okazuje się, że w USA setki tysięcy zmarły, a miliony zostały ciężko okaleczone od szczepionek.

    nawet bez mnozenia te przypadki śmierci są skandaliczne…:-(

  26. zbi
    March 18th, 2010 at 15:31 | #26

    bart :

    zbi :
    pytanie kluczowe jest natomiast takie:
    czy szczepi się masowo i przymusowo?

    W takim razie może spróbuj odpowiedzieć na te pytania, używając swojego sceptycyzmu i Internetu. Och, soraski, zapomniałem, że przerażają cię miliony linków w Google.

    Za bardzo się wyplułem wczoraj, dzis mi się nie chce…:-(
    Ale pal sześć Anglię – to szczepienie u nas ani nie jest zbyt masowe ani przymusowe, bo chyba trza płacić, więc mało kto się porywa…
    N

  27. March 18th, 2010 at 15:33 | #27

    zbi :

    nawet bez mnozenia te przypadki śmierci są skandaliczne…:-(

    Dokładnie tak. Tym bardziej ta zamiana w Hulka. Dziwne, że oficjalne media o niej milczą.

  28. March 18th, 2010 at 15:34 | #28

    zbi :

    Za bardzo się wuplułem wczoraj, dzis mi się nie chce…:-(

    Słuchaj, ale komentarze pod blogaskiem nie służą do dzielenia się z innymi swoim aktualnym samopoczuciem. Więc jeśli dalej będziesz takimi ciekawymi informacjami zasrywał mi bloga, to się pożegnamy.

  29. zbi
    March 18th, 2010 at 15:38 | #29

    bart :

    VAERS niezbyt nadaje się więc do badań epidemiologicznych czy statystycznych obejmujących ostatnie 20 lat. Można spytać, po co w takim razie taką bazę stworzono, skoro to informacyjny śmietnik. Odpowiedź wywoła uśmiech na twarzach stałych czytelników bloga: VAERS stworzono, by gromadzić dowody anegdotyczne!

    Nie zawiodłeś mnie kolejny raz dowiedziałem się bardzo ciekawej rzeczy, ze to niepoważny system.
    Ale to kolejny skandal dla systemu medycznego, bo to oznacza, ze nie ma żadnego poważnego…
    uppps, jest… przecież zgłasza się NOPy do WHO, ale tu znowu zonk, bo Polska ponoć nie zgłasza, jak pisze prof Majewska…
    No i mamy znane problemy z tą zgłaszalnością, uznawaniem przez lekarzy, niewidzeniem związku, itd. zamiataniem problemów pod dywan…

  30. vauban
    March 18th, 2010 at 15:41 | #30

    #offtopic: w dzisiejszym DF Gazety kopiący artykuł o chińskiej kuracji raka. Na razie tylko na papierze, ale warto.

  31. zbi
    March 18th, 2010 at 15:42 | #31

    Jeśłi wolno wyrazić taką uwagę, to rozczarowałem się w jednym: Tytuł art. brzmi “Dalsze przygody świnki w New Jersey”, a tu ni słowa o dalszych losach zachorowań z NJ… Czyzby tytuł nieadekwatny do zawartości?

  32. zbi
    March 18th, 2010 at 15:44 | #32

    bart :

    Słuchaj, ale komentarze pod blogaskiem nie służą do dzielenia się z innymi swoim aktualnym samopoczuciem. Więc jeśli dalej będziesz takimi ciekawymi informacjami zasrywał mi bloga, to się pożegnamy.

    Sorry, teraz tylko dorzeczne, zapomniałem ze to 1sza strona, a nie jakas 10 czy 20ta, gdzie by to może uszło…

  33. March 18th, 2010 at 15:44 | #33

    zbi :

    Nie zawiodłeś mnie kolejny raz dowiedziałem się bardzo ciekawej rzeczy, ze to niepoważny system.

    To może poleć teraz na forum “Nie szczepimy” i napisz tam, że te obliczenia o milionach okaleczonych są nic nie warte? Bo wy, zdaje mi się, uprawiacie od dawna publiczny onanizm na podstawie tych właśnie obliczeń?

    zbi :

    Ale to kolejny skandal dla systemu medycznego, bo to oznacza, ze nie ma żadnego poważnego…

    Może zapisz się do tego Stowarzyszenia Naturalnej Odporności Dzieci i zróbcie sobie taki system, hm?

    zbi :

    No i mamy znane problemy z tą zgłaszalnością, uznawaniem przez lekarzy, niewidzeniem związku, itd. zamiataniem problemów pod dywan…

    Owszem, macie. Wy, którym się roi Holokaust dzieciątek od szczepionek.

  34. March 18th, 2010 at 15:45 | #34

    zbi :

    Sorry, teraz tylko dorzeczne, zapomniałem ze to 1sza strona, a nie jakas 10 czy 20ta, gdzie by to uszło…

    No więc właśnie zamierzam teraz przedsięwziąć kroki, które uchronią mojego bloga przed dalszym rozlewem bełkotu.

  35. zbi
    March 18th, 2010 at 15:54 | #35

    Pozwól, że jeszcze raz zacytuję Twą wypowiedź juz po przeczytaniu całosci art.:
    bart :

    Gdybym był antyszczepionkowcem, powiedziałbym teraz: „Bartu, ale spójrz na te wykresy z liczbami zachorowań na zapalenie płuc w wielkiej przecież Wielkiej Brytanii: toż to kilka tysięcy przypadków rocznie! Czy naprawdę jest sens dla tak małej grupki szczepić wszystkie dzieci, narażając je na poważne skutki uboczne szczepionek, o których tak pięknie opowiada pani profesor?”. I wtedy ja jako Bart odpowiedziałbym: to doskonałe pytanie, drogi przyjacielu antyszczepionkowcu!

    Cieszę się, ze uznajesz to za doskonałe pytanie. Z tym, że trzeba wyakcentować słowa WSZYSTKIE DZIECI, powiedzmy w danym kraju, dla większej jasności…

    Jest to kwestia kluczowa dla każdej szczepionki. Niestety jeśli nie ma wiarygodnego i skutecznego systemu raportowania powikłań, to nie będziemy znali na nie odpowiedzi. I może o to własnie w tym chodzi… Gdyz odpowiedź mogłaby brzmieć NIE…
    A wtedy goodbye my love money…
    No i drobna uwaga – takie pytanie, zaiste doskonałe jak piszesz – nie powinni zadawac tylko “antyszczepionkowcy”, ale również i szczepionkowcy, jeśli maja choć odrobinę przyzwoitości. A opisane przez Ciebie fakty mówią w tym kontekście same za siebie.
    Jeszcze raz dzieki za art.!:-)

  36. March 18th, 2010 at 16:01 | #36

    zbi :

    Jest to kwestia kluczowa dla każdej szczepionki. Niestety jeśli nie ma wiarygodnego i skutecznego systemu raportowania powikłań, to nie będziemy znali na nie odpowiedzi. I może o to własnie w tym chodzi… Gdyz odpowiedź mogłaby brzmieć NIE…

    Ale to nieprawda, że wiarygodny i skuteczny system raportowania powikłań jest gwarantem bezpieczeństwa szczepionki – są jeszcze inne mechanizmy gwarantujące jej bezpieczeństwo. Do tego dochodzi definiowanie “wiarygodnego i skutecznego”. Dla was polski system nie jest wiarygodny i skuteczny, bo Polska nie raportuje powikłań do WHO. Co jest absurdem, bo WHO nie jest jakimś nadrzędnym organem kontrolującym pracę ministerstw zdrowia, tak jak ONZ nie jest Rządem Światowym.

    zbi :

    A opisane przez Ciebie fakty mówią w tym kontekście same za siebie.

    A ty nie umiesz odczytywać sarkazmu. Kilka tysięcy przypadków to bardzo poważna liczba, szczególnie w wypadku tak groźnej choroby.

  37. March 18th, 2010 at 16:05 | #37

    bart :

    bo WHO nie jest jakimś nadrzędnym organem kontrolującym pracę ministerstw zdrowia

    No jak nie, a Codex Alimentarius? Przecież u mojej babci już byli i poinformowali ją, że poddadzą ją eutanazji jeśli zasieje miętę w ogrodzie!

  38. zbi
    March 18th, 2010 at 18:25 | #38

    eli.wurman :

    zbi :
    Tylko do czasu, jak przetrawię sprawę…)))

    O nie! Jesteśmy zgubieni, nigdy się od nas nie odczepi!

    Spoko, już przeżułem…:-))Będziecie się wzajemni mogli adorować w kółku…:-)

  39. Gammon No.82
    March 18th, 2010 at 18:36 | #39

    zbi :

    wzajemni mogli adorować w kółku

    Ale masz perwersyjne wizje.

  40. zbi
    March 18th, 2010 at 18:39 | #40

    bart :

    To może poleć teraz na forum “Nie szczepimy” i napisz tam, że te obliczenia o milionach okaleczonych są nic nie warte? Bo wy, zdaje mi się, uprawiacie od dawna publiczny onanizm na podstawie tych właśnie obliczeń?

    To co ci się zdaje na szczęście nie jest rzeczywistością…
    VAERS to tylko jakaś ilustracja, że problem jednak jest. Bardziej przekonywująca jest suma wypłaconych odszkodowań za przypadki śmierci i poważnych injuries. I te przypadki dopiero można śmiało pomnożyć przez 10 albo i 100, co być może da spektrum do tych mniejszych, za które nie wydusi się odszkodowania, albo tych bardziej długofalowych, które, oczywiście “nie maja związku”, ups, pardon, w badaniach, których nie prowadzono, nie udowodniono…itd.

    Może zapisz się do tego Stowarzyszenia Naturalnej Odporności Dzieci i zróbcie sobie taki system, hm?

    W zupełności wystarcza fakt, ze promotorzy i naganiacze takiego nie zrobili, a sprawę zamiata się pod dywan…

    Owszem, macie. Wy, którym się roi Holokaust dzieciątek od szczepionek.

    Nie, nie ma zadnych ofiar, kwota wypłat wynosi 0, wszystko jest 100% skuteczne i bezpieczne. Dzięki temu żyjemy i to nas zbawiło.No to juz wiemy.
    Aha, myślę, ze lepiej nie nadużywać pewnego słowa o mocno religijnych konotacjach w tym kontekscie. Nie chodzi o to, że komus by się mogło nie spodobać, ale to po prostu nie na miejscu…

  41. Gammon No.82
    March 18th, 2010 at 18:42 | #41

    zbi :

    przekonywująca

    Przekonująca albo przekonywająca.
    Chociaż o pisownię się postaraj.

  42. Gammon No.82
    March 18th, 2010 at 18:44 | #42

    inz.mruwnica :

    To co robią naukowcy w laboratoriach to też są dowody anegdotyczne, tylko w kitlu i z woltomierzem, więc nieśmieszne.

    Jesteś gorszy, niż hipotetyczne potomstwo Mooniowatej i Baudrillarda.

  43. March 18th, 2010 at 18:45 | #43

    zbi :

    Nie, nie ma zadnych ofiar, kwota wypłat wynosi 0, wszystko jest 100% skuteczne i bezpieczne.

    Kłamliwa kutasino. Nie raz dowiedziałeś się już że: nikt nie neguje występowania odczynów poszczepiennych oraz powikłań. Nie raz dowiedziałeś się już, że nie istnieje stuprocentowa skuteczność i stuprocentowe bezpieczeństwo. Więc dlaczego, och dlaczego tak straszliwie pierdolisz?

    zbi :

    ale to po prostu nie na miejscu

    Bo niby dlaczego nie?

    zbi :

    VAERS to tylko jakaś ilustracja, że problem jednak jest.

    I oczywiście jest pomysłem tego wrednego, aptekarskiego lobby szczepionkowego. A nie was, altmedowców.

    zbi :

    a sprawę zamiata się pod dywan

    Nikt niczego nie zamiata, matole. Tylko lekarze i producenci szczepionek – w przeciwieństwie do altmedowych ćwoków – nie obiecują stuprocentowego bezpieczeństwa i stuprocentowej skuteczności. Czego nie rozumiesz ciągle, bo.

  44. zbi
    March 18th, 2010 at 18:54 | #44

    bart :

    Ale to nieprawda, że wiarygodny i skuteczny system raportowania powikłań jest gwarantem bezpieczeństwa szczepionki

    System oczywiście nie jest żadnym GWARANTEM, tylko jest NARZĘDZIEM monitorującym i weryfikujacycm. GWARANTEM MOZE być tylko skład szczepionek, poprawne zrozumienie mechanizmów ludzkiej odporności i staranne wykonanie, przechowywanie i administrowanie tychze.

    – są jeszcze inne mechanizmy gwarantujące jej bezpieczeństwo.

    jakie są realne mechanizmy kontrolne, poza fikcją spodziewanych efektów, znikomych badań na ograniczonej próbce?

    Do tego dochodzi definiowanie “wiarygodnego i skutecznego”. Dla was polski system nie jest wiarygodny i skuteczny, bo Polska nie raportuje powikłań do WHO.

    To jest po prostu SKANDAL

    Co jest absurdem, bo WHO nie jest jakimś nadrzędnym organem kontrolującym pracę ministerstw zdrowia, tak jak ONZ nie jest Rządem Światowym.

    Mylisz się, w związku z pseudoepidemią h1n1 WHO dostało na podstawie ratyfikowanego przez prawie wszystkie kraje świata traktaty prerogatywy wyższe od ONZ (oczywiście w kwestiach zdrowia i np. przymusowych szczepień) w przypadku któregoś tam stopnia alertu, który to ONZ formalnie uchodzi za rząd światowy (choć realnie rzeczywiście nim nie jest, bo jest on gdzie indziej, (ale tu bysmy sie zapuścili w spiski, a interesuje nas głównie świniak w NJ i pokrewne)

    A ty nie umiesz odczytywać sarkazmu. Kilka tysięcy przypadków to bardzo poważna liczba, szczególnie w wypadku tak groźnej choroby.

    Zgadza się, ale już na ten temat pisaliśmy – ile to będzie na 100 tys czy na 10 tys czy na 1 tys?
    A versus jest miliony NIEPOTRZEBNIE zaszczepionych, którym to jest ZBĘDNE, a dodatkowo daje ryzyko, bo zgodzimy się, ze jak nie ma 100% skuteczności, to nie ma i 100% bezpieczeństwa?
    A to oznacza, ze jakieś NOPy będą. I jak się tego uczciwie nie zbada, to wszelkie propagandowe umasawianie (bo takie jest bez realnego badania i raportowania) jest ordynarnym przegięciem…

    A tak na marginesie – jaka jest skuteczność tegoż prevnaru?
    są jakies wiarygodne dane? tzn,ze szczepionymi i nie?

  45. Gammon No.82
    March 18th, 2010 at 18:56 | #45

    @ zbi:

    Co do twojej wypowiedzi powyżej: nagle opadła z ciebie maska “sceptyka” i wylazł buc, który po prostu wie, że szczepionki to zuo.

  46. zbi
    March 18th, 2010 at 18:58 | #46

    Gammon No.82 :

    zbi :
    przekonywująca
    Przekonująca albo przekonywająca.

    Chociaż o pisownię się postaraj.

    tramwaj to taka rzecz, której się fajnie czepia
    Wysil się i napisz coś do rzeczy

  47. March 18th, 2010 at 19:04 | #47

    zbi :

    tramwaj to taka rzecz, której się fajnie czepia

    Zaktualizuj swoją memosferę, bo jakość twoich grepsów się pogorszyła.

  48. zbi
    March 18th, 2010 at 19:05 | #48

    eli.wurman :

    Kłamliwa kutasino.

    jesteś monotematyczny, masz bardzo ubogi repertuar. wysil się i albo zacytuj, jak nie mozesz, albo wymyśl coś nowego…

    zbi :
    ale to po prostu nie na miejscu

    Bo niby dlaczego nie?

    wysil się i zacytuj wiecej, bo Ty będziesz nie na miejscu z cytowaniem…

    zbi :
    VAERS to tylko jakaś ilustracja, że problem jednak jest.

    I oczywiście jest pomysłem tego wrednego, aptekarskiego lobby szczepionkowego. A nie was, altmedowców.

    jakoś nie widzę to takich…???altmedowcy, zgłaszać się!!
    No to bardzo się nie wysilili z tym VAERS…:-(

    zbi :
    a sprawę zamiata się pod dywan

    Nikt niczego nie zamiata, matole. Tylko lekarze i producenci szczepionek – w przeciwieństwie do altmedowych ćwoków – nie obiecują stuprocentowego bezpieczeństwa i stuprocentowej skuteczności. Czego nie rozumiesz ciągle, bo.

    hohoho, “matole”, a wiec jakiś stopień inwencji jest…:-)
    Nie obiecują? to moze zrobisz sobie wycieczkę w teren, jak sugerowałem Bartq, i popytasz…Jakoś nikt nie obiecuje,a przekonanie jest powszechne, na tyle powszechne, ze nikomu nie chciało się stworzyć systemu raportowania. Brak systemu jest chyba obietnicą…A moze “tylko” zaniedbaniem?

  49. zbi
    March 18th, 2010 at 19:06 | #49

    Nachasz :

    zbi :
    tramwaj to taka rzecz, której się fajnie czepia

    Zaktualizuj swoją memosferę, bo jakość twoich grepsów się pogorszyła.

    stare ale jare

  50. zbi
    March 18th, 2010 at 19:07 | #50

    Gammon No.82 :

    zbi :
    wzajemni mogli adorować w kółku

    Ale masz perwersyjne wizje.

    niuh niuh…ma się te wizje…qrcze, która to strona tych komentów, chyba Bart mnie zbanuje?
    Ok, Bart, litości, pokasuj te niemerytoryczne wstawki…

  51. Gammon No.82
    March 18th, 2010 at 19:08 | #51

    zbi :

    Wysil się i napisz coś do rzeczy

    Zaproponuję uprzejmie: ty pierwszy. Zwłaszcza, że do tej pory ci nie wychodziło.

  52. zbi
    March 18th, 2010 at 19:11 | #52

    Gammon No.82 :

    @ zbi:
    Co do twojej wypowiedzi powyżej: nagle opadła z ciebie maska “sceptyka” i wylazł buc, który po prostu wie, że szczepionki to zuo.

    zarzuty i wątpliwości to już “wiedza”?
    ciekawa definicja…
    No i odwołuję się do wyników analiz, które w polemice prowadziliśmy z Bartem na temat świniaka w NJ i Czechach, wiec chyba Ameryki nie odkryłem…

  53. March 18th, 2010 at 19:11 | #53

    Gammon No.82 :

    Zaproponuję uprzejmie: ty pierwszy.

    Kol. zbi dziś już nic chyba nie napisze.

  54. March 18th, 2010 at 19:15 | #54

    zbi :

    jesteś monotematyczny

    Bo jesteś kłamliwą kutasiną.

    zbi :

    wysil się i zacytuj wiecej, bo Ty będziesz nie na miejscu z cytowaniem…

    #kurwaco

    zbi :

    No to bardzo się nie wysilili z tym VAERS…:-(

    Przecież, kłamliwa kutasino, VARES to nie jest jedyna metoda na wykrywanie i raportowanie błędów.

    bart :
    Czy możesz włączyć opcję automatycznego usuwania wielokropków. Bo tutaj komuś urwało od interpunkcji.

    zbi :

    Nie obiecują? to moze zrobisz sobie wycieczkę w teren, jak sugerowałem Bartq, i popytasz

    Nie, nie obiecują. Żaden producent szczepionek nigdzie nie wspomina o 100% skuteczności. Co więcej – na ulotkach masz informacje o przeciwwskazaniach i możliwych powikłaniach, kłamliwa kutasino.

    zbi :

    ze nikomu nie chciało się stworzyć systemu raportowania

    Och, idź i zapytaj, czy jest system raportowania powikłań związanych ze stosowaniem kwasu salicylowego.

    zbi :

    A moze “tylko” zaniedbaniem?

    Twoje obrzydliwe i kłamliwe insynuacje są obrzydliwe, kłamliwa kutasino.

  55. March 18th, 2010 at 19:19 | #55

    zbi :

    No i odwołuję się do wyników analiz, które w polemice prowadziliśmy z Bartem na temat świniaka w NJ i Czechach, wiec chyba Ameryki nie odkryłem…

    Mógłbyś nie mieszać mnie do swoich bredni? Dzięki.

    zbi :

    GWARANTEM MOZE być tylko skład szczepionek, poprawne zrozumienie mechanizmów ludzkiej odporności i staranne wykonanie, przechowywanie i administrowanie tychze.

    I tak również jest. To, że bandzie paranoików wydaje się inaczej – no cóż, reszta świata będzie z tym jakoś żyć.

    To jest po prostu SKANDAL

    Nie, to żaden skandal. To, że bandzie paranoików wydaje się inaczej – no cóż, reszta świata będzie z tym jakoś żyć.

    Mylisz się, w związku z pseudoepidemią h1n1 WHO dostało na podstawie ratyfikowanego przez prawie wszystkie kraje świata traktaty prerogatywy wyższe od ONZ (oczywiście w kwestiach zdrowia i np. przymusowych szczepień) w przypadku któregoś tam stopnia alertu, który to ONZ formalnie uchodzi za rząd światowy (choć realnie rzeczywiście nim nie jest, bo jest on gdzie indziej, (ale tu bysmy sie zapuścili w spiski, a interesuje nas głównie świniak w NJ i pokrewne)

    Och, oczywiście. I Jaszczury.

  56. March 18th, 2010 at 19:23 | #56

    bart :

    Kol. zbi dziś już nic chyba nie napisze.

    Napiszmy mu elegię. #złapoezja

  57. Gammon No.82
    March 18th, 2010 at 19:28 | #57

    zbi :

    zarzuty i wątpliwości to już “wiedza”?

    W tych wypowiedziach jakoś nie było widać wątpliwości.

    jakie są realne mechanizmy kontrolne, poza fikcją spodziewanych efektów, znikomych badań na ograniczonej próbce?
    (…)
    pseudoepidemią h1n1
    (…)
    ONZ formalnie uchodzi za rząd światowy (choć realnie rzeczywiście nim nie jest, bo jest on gdzie indziej)
    (…)
    miliony NIEPOTRZEBNIE zaszczepionych, którym to jest ZBĘDNE, a dodatkowo daje ryzyko,

  58. Gammon No.82
    March 18th, 2010 at 19:29 | #58

    eli.wurman :

    Czy możesz włączyć opcję automatycznego usuwania wielokropków. Bo tutaj komuś urwało od interpunkcji.

    Autor myślał, że dzięki wielokropkom wyjdzie taki hiczkokowski suspens?

  59. March 18th, 2010 at 19:30 | #59

    Soraski, drogi zbi, wiem, że to nieładnie odpowiadać chwilowo zablokowanemu, ale nie mogę się powstrzymać, bo http://moronail.net/img/2948

    Kilka tysięcy przypadków to bardzo poważna liczba, szczególnie w wypadku tak groźnej choroby.

    Zgadza się, ale już na ten temat pisaliśmy – ile to będzie na 100 tys czy na 10 tys czy na 1 tys?
    A versus jest miliony NIEPOTRZEBNIE zaszczepionych, którym to jest ZBĘDNE, a dodatkowo daje ryzyko, bo zgodzimy się, ze jak nie ma 100% skuteczności, to nie ma i 100% bezpieczeństwa?

    Serio, jak czytam takie rzeczy, to dziwię się, że tu nie przyszli inni antyszczepionkowcy odżegnywać się od ciebie. No, chyba że to powszechna logika. Zachowujecie się jak korwiniątka, którzy na wieść, że tysiącu osób zapięte pasy uratowały w zeszłym roku życie, pytają, dlaczego w takim razie wszyscy muszą zapinać, a nie tylko ten tysiąc, któremu to było potrzebne.

  60. Yaca
    March 18th, 2010 at 19:39 | #60

    zbi :

    […] który to ONZ formalnie uchodzi za rząd światowy (choć realnie rzeczywiście nim nie jest, bo jest on gdzie indziej, […]

    Rany. Zawsze mnie to fascynowało. Dlaczego paranoja nie może się ograniczać do jednej dziedziny życia, tylko musi od razu rzucać się na wszystko?
    Ciekawe czy prof. Majewska też wierzy w jaszczury, wbija sobie seler w łydkę i wygląda nalotu UFO z chemitralsem?

  61. sheik.yerbouti
    March 18th, 2010 at 19:40 | #61

    bart :

    Zachowujecie się jak korwiniątka, którzy na wieść, że tysiącu osób zapięte pasy uratowały w zeszłym roku życie, pytają, dlaczego w takim razie wszyscy muszą zapinać, a nie tylko ten tysiąc, któremu to było potrzebne.

    To ja chciałem zaprotestować!!!!! przeciw wydawaniu pierdyliardów zilionów na ochronę ppoż w PRAWIE KAŻDYM budynku jaki się wogle stawia – strefy pożarowe, uszczelnienia, hydranty, ściany ogniowe, systemy monitorujące, tryskacze… Przecież tak rzadko się pali a jak już, to komuś w stodole.

  62. March 18th, 2010 at 19:43 | #62

    bart :

    Mieszasz w głowie zbi.

    W ten sposób wprowadzam tam porządek.

    bart :

    No więc mając taki system jak VAERS i spodziewając się określonej liczba anegdot tygodniowo, możesz włączyć dzwonek alarmowy, jeśli liczba otrzymana będzie znacząco większa od spodziewanej.

    OK, ale to jest już praktyka epidemiologiczna or sth i raczej mająca u podstaw socjologię niż medycynę.

    Gammon No.82 :

    Jesteś gorszy, niż hipotetyczne potomstwo Mooniowatej i Baudrillarda.

    Hie hie. A Latour walił konia patrząc przez dziurkę od klucza.

    A tak serio to wpadło mi do głowy, że najważniejszą rzeczą odróżniającą dowód anegdotyczny od pomiaru naukowego jest to, że w tym drugim przypadku badacz ma do czynienia z więcej niż jednym przypadkiem z których może wyciągać ceteris paribus. Badacz dowodu anegdotycznego ma przypadek jeden (lub kilka różniących się nieznacznie, bo wszystkie przetestowane w podobnych warunkach, np. na sobie) i nie mając tzw. fachowo “dystansa” nie jest w stanie zrobić z tego nauki. Tylko se pogadać na forumie.

    zbi :

    Będziecie się wzajemni mogli adorować w kółku…:-)

    Ale nikt nie będzie odorować. I to jest ten plus!

    zbi :

    które w polemice prowadziliśmy z Bartem

    Someone needs a hug. Awww…

  63. Gammon No.82
    March 18th, 2010 at 19:50 | #63

    inz.mruwnica :

    W ten sposób wprowadzam tam porządek.

    E tam, tylko ętropię mu w mózgowiu podwyższasz.

    inz.mruwnica :

    Badacz dowodu anegdotycznego ma przypadek jeden (lub kilka różniących się nieznacznie, bo wszystkie przetestowane w podobnych warunkach, np. na sobie) i nie mając tzw. fachowo “dystansa” nie jest w stanie zrobić z tego nauki. Tylko se pogadać na forumie.

    Ale są dowody anegdotyczne typu pijani marynarze przysięgają, że widzieli węża morskiego / wielkie głazy dryfujące na krze przez Sund (-> sprawdzić na trzeźwo) i dowody anegdotyczne typu sąsiadka przysięga, że właśnie grabaż zamierzał się na nią łopatą, a ona wypiła Bryję Mistrza Józefa, po czym odczuła polepszańsko (-> nie wiadomo co sprawdzać).

  64. mateuszb
    March 18th, 2010 at 21:01 | #64

    Zły troll jest zły.

  65. March 18th, 2010 at 22:36 | #65

    bart :

    na wieść, że tysiącu osób zapięte pasy uratowały w zeszłym roku życie

    Rety, urwało mi od polskiego. Tysiącowi, prawda?

  66. mdh
    March 18th, 2010 at 22:46 | #66

    inz.mruwnica :

    Hie hie. A Latour walił konia patrząc przez dziurkę od klucza.

    Hehehe, dobry troll jest dobry.

    A tak serio to wpadło mi do głowy, że najważniejszą rzeczą odróżniającą dowód anegdotyczny od pomiaru naukowego jest to, że w tym drugim przypadku badacz ma do czynienia z więcej niż jednym przypadkiem z których może wyciągać ceteris paribus.

    Więcej niż z jednym przypadkiem tj. może posiekać i może zmielić czy może posiekać dwa razy? Zresztą w obu przypadkach to za mało. Główną cechą odróżniającą taki dowód od pomiaru są ‘okoliczności przyrody’. W przypadku pomiaru to tam można sobie w pewien sposób manipulować, co prawda ograniczony (stąd ten ceteris paribus) w przypadku dowodu anegdotycznego (miejskiej legendy) to “chuj wie” i niestety on zbyt rozmowny nie jest.

    Badacz dowodu anegdotycznego ma przypadek jeden (lub kilka różniących się nieznacznie, bo wszystkie przetestowane w podobnych warunkach, np. na sobie) i nie mając tzw. fachowo “dystansa” nie jest w stanie zrobić z tego nauki. Tylko se pogadać na forumie.

    Ale nawet jakby miał bardzo dużo przypadków to co może z nimi zrobić? Ma tylko papkę. Przypuśćmy, że masz coś koło 2k dowodów anegdotycznych dotyczących przechodzenia pod drabiną i pechu polegającym na przypadkowym oblaniu się kawą, albo lepiej czarnym kocie przebiegającym drogę i oblaniu egzaminu albo kolokwium.

  67. Wielbicielka
    March 18th, 2010 at 23:00 | #67

    Swoją drogą Bartu… Czekam na notkę, która mnie nie zdziwi.

  68. eptesicus
    March 18th, 2010 at 23:06 | #68

    inz.mruwnica :

    A w ogóle to ooooodpierdolcie się od dowodu anegdotycznego. To nie jest zastępnik badań, ale oczywiście swoje miejsce w nauce ma

    oczywiście, że ma, nieraz się nim posługiwałem. Ale nie oceniam w oparciu o niego procedur medycznych

  69. Gammon No.82
    March 18th, 2010 at 23:11 | #69

    mdh :

    Przypuśćmy, że masz coś koło 2k dowodów anegdotycznych dotyczących przechodzenia pod drabiną i pechu polegającym na przypadkowym oblaniu się kawą, albo lepiej czarnym kocie przebiegającym drogę i oblaniu egzaminu albo kolokwium.

    A jak masz anegdotę o 20 osobach, z rozpoznaną niedokrwistością megaloblastyczną (ściślej Addisona-Biermera) i lekarza, który opowiada ci niestworzone historie, jak ich karmi surową wątróbką i tylko dzięki temu żyją?
    http://en.wikipedia.org/wiki/George_Minot

  70. mdh
    March 18th, 2010 at 23:29 | #70

    Gammon No.82 :

    A jak masz anegdotę o 20 osobach, z rozpoznaną niedokrwistością megaloblastyczną (ściślej Addisona-Biermera) i lekarza, który opowiada ci niestworzone historie, jak ich karmi surową wątróbką i tylko dzięki temu żyją?

    Ależ czy to jeszcze dowód anegdotyczny czy już coś innego? Ooo tu: http://en.wikipedia.org/wiki/Case_report

  71. Gammon No.82
    March 18th, 2010 at 23:37 | #71

    mdh :

    Ależ czy to jeszcze dowód anegdotyczny czy już coś innego? Ooo tu: http://en.wikipedia.org/wiki/Case_report

    A case report is a type of anecdotal evidence.
    http://en.wikipedia.org/wiki/Case_report#Usefulness_and_validity
    W każdym razie granica jest dość nieuchwytna.

  72. mdh
    March 18th, 2010 at 23:55 | #72

    Gammon No.82 :

    A case report is a type of anecdotal evidence.
    http://en.wikipedia.org/wiki/Case_report#Usefulness_and_validity
    W każdym razie granica jest dość nieuchwytna.

    Ha! Dlatego właśnie zapytuję. Choć od strony formalnej to jest dowód anegdotyczny to jednak w porównaniu z “mi pomogło” różnica jest na tyle znacząca zarówno w zakresie jak i technice opisu, że chyba tutaj ciężko w ogóle mówić o jakimś podobieństwie jednego do drugiego. (Patrz: pomysł od czapy — drabiny i koty) Poza tym z jednym czy nawet z dwudziestoma przypadkami wiele nie zrobisz. To najwyżej dobra linia startu do dalszych działań.

  73. Gammon No.82
    March 19th, 2010 at 08:46 | #73

    mdh :

    Choć od strony formalnej to jest dowód anegdotyczny to jednak w porównaniu z “mi pomogło” różnica jest na tyle znacząca zarówno w zakresie jak i technice opisu, że chyba tutaj ciężko w ogóle mówić o jakimś podobieństwie jednego do drugiego.

    Oj, bo tutaj masz konkretnie wskazany punkt końcowy badania (a nie “pacjenci twierdzą, że w ciągu miesiąca od zjedzenia wątróbki odczuli polepszańsko”) i historyczną grupę kontrolną.

    Sam punkt końcowy daje już istotną różnicę (między “20 pacjentów mówi: mnie pomogło” i “20 pacjentów z rozpoznaną chorobą, w której nikt dotąd nie przeżył dłużej, niż n miesięcy, żyje od 4*n miesięcy”).

    W tych warunkach nadal można zadawać pytania “a czy aby na pewno niedokrwistość Addisona-Biermera została u nich prawidłowo rozpoznana?” albo “a czy pan Minot tego wszystkiego nie zmyślił?” I słusznie. Mistrz ze swoimi dowodami anegdotycznymi może być szczerze przekonany, że pomaga ludziom. Minot musiałby mieć halucynacje albo kłamać.

  74. March 19th, 2010 at 09:26 | #74

    mdh :

    Więcej niż z jednym przypadkiem tj. może posiekać i może zmielić czy może posiekać dwa razy?

    No oczywiście “więcej niż jednym przypadkiem” w tym sensie, że są to przypadki w jakiś sposób różniące się od siebie, w szczególności (to może niezbyt wyraźnie wyraziłem) różniące się wynikiem. Jeżeli mamy same “pomogło” to wniosek może być tylko “zawsze samo przechodzi”. Muszą być jeszcze próbki “nie pomogło”. Wtedy można sprawdzić co niekoreluje z wynikiem i obwołać to ceterisem paribusem. Na podstawie tego co zostanie budować mnemotechniczne sposoby spamiętania zależności zwane uzasadnieniami.

    Sprowadziłem tu to do samej statystyki, ale sam proces jest dalece bardziej skomplikowany. W probówce można go zobaczyć ucząc z nadzorem sztuczną sieć neuronową. Dajemy takiej sieci serię wejść i odpowiadających im wyjść (ale nie same “tak”). Sieć odkryje leżącą zależność wyfiltrowując nieistotne składniki wejścia. (Przy czym to nie musi być tak prosto, że wejścia 1-5 są istotne a 6-1000 nieistotne. Tak może być dopiero po obrocie wektora wejść, a może nawet i wtedy nie, bo pewne wejścia będą istotne warunkowo itd.)

    Pan Zenek, któremu pomogło nie ma próbek “nie pomogło”, ale wręcz filtruje je, bo ma confirmation bias. A nawet gdyby mówił “już tyle razy byłem przeziębiony i powiadam panu, moczenie nóg zawsze pomaga”, bo czasem pomagało a czasem nie i jego naturalna sieć neuronowa wyfiltrowała co istotne, to dalej trochę mało, bo pacjent zawsze był ten sam. I nie chodzi tylko o to, że moczenie nóg działa tylko na niego, bo ma taki genotyp, ale np. też o to, że on zawsze robi coś co uważa za niezwiązane (wrzuca to w ceterisa paribusa), a jest właśnie kluczowe. Natomiast jeśli jeszcze pan Zenek doda do próbki znajomych i będzie mniej polegał na pamięci a bardziej na logach, to to już jest działalność naukowa. I niech nawet dotyczy drabin i kotów.

    Gammon No.82 :

    Ale są dowody anegdotyczne typu pijani marynarze przysięgają, że widzieli węża morskiego / wielkie głazy dryfujące na krze przez Sund (-> sprawdzić na trzeźwo) i dowody anegdotyczne typu sąsiadka przysięga, że właśnie grabaż zamierzał się na nią łopatą, a ona wypiła Bryję Mistrza Józefa, po czym odczuła polepszańsko (-> nie wiadomo co sprawdzać).

    Trzeba czytać to co jest napisane. Naukowcy też mają tendencję do znikania toru pomiarowego i uważania, że obserwują zderzające się elektrony a nie wychylenia wskazówek. Tu jeśli sąsiadka przysięga, że Grabaż, to znaczy, że przysięga. A jeśli marynarze mówią, że widzieli, to znaczy, że widzieli. No chyba, że akurat chcą wydębić od ciebie butelkę rumu (kwestia legendy urbańskiej). Na końcu toru pomiarowego zawsze jest człowiek, który snuje do swoich kolegów anegdoty “wchodzę ci ja do laba, patrzę, a tam panie 15 voltów!” i jest kwestią zaufania, że czytasz to jako “było 15V”, a potem “15V oznacza 7MPa”, a potem “7MPa oznacza że elektrony się zderzyły”.

    Gammon No.82 :

    E tam, tylko ętropię mu w mózgowiu podwyższasz.

    Sugerujesz, że to układ zamknięty? Może po pomieszaniu pojawi się tam jaka konwekcja…

  75. bantus
    March 19th, 2010 at 09:27 | #75

    inz.mruwnica :

    A w ogóle to ooooodpierdolcie się od dowodu anegdotycznego. To nie jest zastępnik badań, ale oczywiście swoje miejsce w nauce ma.

    Dennett właśnie popełnił coś o niewierzących priczerach. Właściwie to zbiór anegdot, nie ma tu mowy o analizie statystycznej. Dopiero zacząłem czytać, ale ponieważ to Obi Wan Dennett, polecam: http://newsweek.washingtonpost.com/onfaith/Non-Believing-Clergy.pdf

  76. March 19th, 2010 at 09:53 | #76

    Gammon No.82 :

    A jak masz anegdotę o 20 osobach, z rozpoznaną niedokrwistością megaloblastyczną (ściślej Addisona-Biermera) i lekarza, który opowiada ci niestworzone historie, jak ich karmi surową wątróbką i tylko dzięki temu żyją?
    http://en.wikipedia.org/wiki/George_Minot

    Tu jest opowieść:

    http://www.news.harvard.edu/gazette/1998/01.22/Red-BloodedDoct.html

    z której wynika, że te historie nie były niestworzone, ale wynikały z wcześniejszych doświadczeń na zwierzętach. Tak czy owak, gdybym był Mistrzem Słoneckim albo Doktorem Ashkarem, czytając ten tekst widziałbym siebie na miejscu Minota, a jego triumf byłby moim urojonym triumfem. Fap fap fap fap…

  77. Gammon No.82
    March 19th, 2010 at 09:54 | #77

    inz.mruwnica :

    Naukowcy też mają tendencję do znikania toru pomiarowego i uważania, że obserwują zderzające się elektrony a nie wychylenia wskazówek.

    I dobrze, że ją mają, bo bez tej tendencji uzyskujemy piękny, żywy okaz Skinnera.
    Kolesia, który na widok zamkniętego pudełka, w którym magicznie zamienia się ruch posuwisto-zwrotny na obrotowy, nigdy w życiu nie dopuściłby istnienia czegoś tak absurdalnie metafizycznego, jak korbowód.

    Tu jeśli sąsiadka przysięga, że Grabaż, to znaczy, że przysięga. A jeśli marynarze mówią, że widzieli, to znaczy, że widzieli.

    Niezupełnie. To kwestia punktu końcowego.

    Na żądanie “define: wonszmorski” marynarz odpowie, że to taki wydłużony stwór, co jest zupełnie jak wonsz, tylko większy i w morzu. Wniosek: wiesz przynajmniej, za czym się rozejrzeć w czasie najbliższej podróży morskiej [za czymś, co wygląda jak wonsz].

    Na żądanie “define: pomaga” usłyszysz prawdopodobnie coś w stylu “pomaga to znaczy ja to czuję że pomaga a czucie i wiara silniej mówią do mnie niż jakieś twoje pierdolenie o statystyce która jak wszyscy dobrze wiemy największym jest kłamstwem”. Wniosek: [jest jakiś?]

    No chyba, że akurat chcą wydębić od ciebie butelkę rumu (kwestia legendy urbańskiej). Na końcu toru pomiarowego zawsze jest człowiek, który snuje do swoich kolegów anegdoty “wchodzę ci ja do laba, patrzę, a tam panie 15 voltów!” i jest kwestią zaufania, że czytasz to jako “było 15V”, a potem “15V oznacza 7MPa”, a potem “7MPa oznacza że elektrony się zderzyły”.

    A w ogóle to nie było woltomierza tylko halucynacja?
    Czy też woltomierz był, a we środku siedział kartezjański demon maligny?

    Przebóg! Po co my to mówimy? Zaraz przyleci Skoczowski ze swych mrocznych czeluści i wszystko się zacznie od początku.

  78. Gammon No.82
    March 19th, 2010 at 10:03 | #78

    bart :

    z której wynika, że te historie nie były niestworzone, ale wynikały z wcześniejszych doświadczeń na zwierzętach

    Nie wynikały, a jeśli nawet wynikały, to z naciąganej analogii. W braku innych metod leczenia (wszystkie wcześniej wypróbowane okazały się zerowo skuteczne) Minot postanowił wypróbować w leczeniu niedokrwistości Addisona-Biermera (przyczyna: niewytwarzanie IF) coś, co sprawdzało się w leczeniu niedokrwistości pokrwotocznej. Która jest etiologicznie zupełnie innym stanem i Minot o tym wiedział (oczywiście nie znał szczegółów biochemicznych).

    bart :

    Tak czy owak, gdybym był Mistrzem Słoneckim albo Doktorem Ashkarem, czytając ten tekst widziałbym siebie na miejscu Minota, a jego triumf byłby moim urojonym triumfem.

    Jest pewna różnica: Minot zajmował się grupą osób z uprzednio rozpoznaną konkretną jednostką chorobową, w której rokowanie było absolutnie złe. Zdaje się, że nawet samoistne remisje się nie zdarzały. Następnie prowadził ich do momentu, kiedy przeżyli ewidentnie dłużej, niż medycyna przewidywała. EDIT: i jedyną “zmienną niezależną” było jedzenie wątróbki. A nie operacja+chemioterapia+ciecierzyca.

  79. March 19th, 2010 at 10:28 | #79

    Gammon No.82 :

    Przebóg! Po co my to mówimy? Zaraz przyleci Skoczowski ze swych mrocznych czeluści i wszystko się zacznie od początku.

    Ta Bestia Apokalipsy (na białej klaczy o imieniu Naiwna).

  80. dink
    March 19th, 2010 at 11:43 | #80

    bart :

    zbi :
    nawet bez mnozenia te przypadki śmierci są skandaliczne…:-(
    Dokładnie tak. Tym bardziej ta zamiana w Hulka. Dziwne, że oficjalne media o niej milczą.

    jak milczą? a to: http://www.filmweb.pl/f261650/Incredible+Hulk,2008 :-)

  81. March 19th, 2010 at 12:28 | #81

    Gammon No.82 :

    I dobrze, że ją mają, bo bez tej tendencji uzyskujemy piękny, żywy okaz Skinnera.

    Trochę nie widzę analogii z tym Skinnerem, ale ja nie mówię, że źle. Nie mówię też, że dobrze. Prawda leży po środku. Pani Majewskiej znikanie “toru” (pod postacią tego, że “ludzie czasem mówią o swoich powikłaniach” wzięła za “jest tyle powikłań, tylko jeszcze 10 razy więcej”) robi w mózgu siusiu. Liczby i tabelki więcej do niej mówią niż wyczucie i niewiara.

    Gammon No.82 :

    Na żądanie “define: wonszmorski” marynarz odpowie,

    A widzisz, i tu się ładujesz w kłopoty. Przestajesz marynarza pytać o “co tak właściwie widziałeś”, a zaczynasz go pytać “co wiesz o wężach morskich”. Częściowo znikasz marynarza, poniekąd wchodzisz w jego buty, przyjmujesz trochę jego optykę. Czasem ma to sens, żeby nie być tak ultrasceptycznym, że się woltomierz bierze za halucynację, ale czasem można dostać w komplecie cudze (także woltomierza) banialuki.

    Gammon No.82 :

    Na żądanie “define: pomaga” usłyszysz prawdopodobnie coś w stylu “pomaga to znaczy ja to czuję że pomaga a czucie i wiara silniej mówią do mnie niż jakieś twoje pierdolenie o statystyce która jak wszyscy dobrze wiemy największym jest kłamstwem”. Wniosek: [jest jakiś?]

    Wniosek jest taki, że w słowie “pomaga” wbrew pozorom dużo większym składnikiem jest przyczynowość niż poprawa stanu. Do tego stopnia, że biassłonym czy homełkowcom nawet jak się pogarsza to się poprawia. Bo działa. Może nie w tą stronę, ale działa. Trzeba “pomaga” sobie zdekonstruować; czasem znaczy “następnym razem zrobię to samo”, czasem “powiadam pani, niech pani tak zrobi, podziękuje mnie pani, zobaczy pani”, czasem “ach, nabyłem doświadczenia, zdobyłem wiedzę o tym co należy brać na raka, teraz świat nie jest już taki straszny”.

    Ponadto są substancje, które pomagają, bo sobie wyrozumowałeś (być może błędnie), że pomagają, no bo było ci źle, wziąłeś, potem wprawdzie się pogorszyło, ale po trzeciej dawce jak ręką odjął, a wcześniej jak nie brałeś to było inaczej; ale są też takie które pomagają, bo czujesz poprawę: brzuch cię boli, łykasz krople żołądkowe i już je pijąc czujesz jak ci flaki naprawia, a potem jest tylko lepiej. Przyczynowość z poprawą się trochę nakładają w słowie “pomaga”.

  82. rapenmachen
    March 19th, 2010 at 12:45 | #82

    Witam,
    zwróciłem uwagę na jeden aspekt (być może banalny i nie warty wskazywania), ale wg tabelki, w skrajnej wersji szczepionki są odpowiedzialne za ok. 70% wypadków śmiertelnych u dzieci <1 roku życia w US. (ilość zgonów na podstawie infant mortality ratio za danymi CIA).

    Nie wiem jak innym, ale dla mnie to wystarczające, żeby tabelkę uznać za (delikatnie) mało wiarygodną.

  83. Gammon No.82
    March 19th, 2010 at 12:52 | #83

    inz.mruwnica :

    Trochę nie widzę analogii z tym Skinnerem

    Bo to był spec od traktowania wszystkiego na zasadzie: badamy czarne skrzynki, a dokładniej zależności między wejściem i wyjściem. Czyli interesują nasz wyłącznie zależności między wetknięciem tu kabelka i wychyleniem się tam wskazówki. Wiara w pront to jak wiara w Pambuka. Nawet gorzej, bo Pambuka widział niejeden (w każdym razie niejeden tak twierdził), a czy kto kiedy widział pront?

    inz.mruwnica :

    Częściowo znikasz marynarza, poniekąd wchodzisz w jego buty, przyjmujesz trochę jego optykę. Czasem ma to sens, żeby nie być tak ultrasceptycznym, że się woltomierz bierze za halucynację, ale czasem można dostać w komplecie cudze (także woltomierza) banialuki.

    Nawet jak nie chcesz, to wchodzisz w buty marynarza, bo zapamiętywanie nie działa jak kamera tylko jak budowanie modelu ze znanych wcześniej obiektów i relacji.
    P. Niech świadek zezna, czym oskarżony uderzył swą biedną ofiarę.
    O. Czymsik twardym i ciężkim [=musi tak było, bo krew się lała].

  84. mdh
    March 19th, 2010 at 15:29 | #84

    Gammon No.82 :

    Oj, bo tutaj masz konkretnie wskazany punkt końcowy badania (a nie “pacjenci twierdzą, że w ciągu miesiąca od zjedzenia wątróbki odczuli polepszańsko”) i historyczną grupę kontrolną.

    A tam. Niestety akurat mam spore braki w zakresie historii medycyny nowożytnej, ale poszukałem, przeczytałem i mam nieodparte wrażenie, że robisz sobie ze mnie jaja. ;)

    http://www.news.harvard.edu/gazette/1998/01.22/Red-BloodedDoct.html

    In their investigations to find a cure for pernicious anemia, Minot believed that research by George Whipple, a researcher whom he had known while both were at Johns Hopkins Hospital, was particularly significant. Whipple had completed experiments in which he bled dogs to make them anemic. Then he determined which foods restored their red blood cells. His results showed that red meat and certain vegetables were effective treatments, but liver was the best treatment.

    Minot wondered if Whipple’s findings with dogs could be duplicated in humans. He and Murphy were determined to try it, and proceeded to do so with their private patients. Observing an increase in the patients’ red blood cell counts, they thought they were on the right track, and decided to try the experiment with hospitalized patients.

    Nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie to się na dowód anegdotyczny już nie łapie. Nie szukałem głębiej, bo trzeba się przyjrzeć dokładniejszemu opracowaniu, no ale, no paaaanie. No gdzie. Jaki dowód anegdotyczny. Mi to wygląda na bardzo porządne badania.

    W tych warunkach nadal można zadawać pytania “a czy aby na pewno niedokrwistość Addisona-Biermera została u nich prawidłowo rozpoznana?” albo “a czy pan Minot tego wszystkiego nie zmyślił?” I słusznie.

    W tych warunkach wydaje mi się, że nie mamy do czynienia z dowodem anegdotycznym. Zaś pytania o rzetelność badań można stawiać zawsze.

    @inz.mruwnica :

    Ależ mieszasz.

    Pan Zenek, któremu pomogło nie ma próbek “nie pomogło”, ale wręcz filtruje je, bo ma confirmation bias. A nawet gdyby mówił “już tyle razy byłem przeziębiony i powiadam panu, moczenie nóg zawsze pomaga”, bo czasem pomagało a czasem nie i jego naturalna sieć neuronowa wyfiltrowała co istotne, to dalej trochę mało, bo pacjent zawsze był ten sam. I nie chodzi tylko o to, że moczenie nóg działa tylko na niego, bo ma taki genotyp, ale np. też o to, że on zawsze robi coś co uważa za niezwiązane (wrzuca to w ceterisa paribusa), a jest właśnie kluczowe. Natomiast jeśli jeszcze pan Zenek doda do próbki znajomych i będzie mniej polegał na pamięci a bardziej na logach, to to już jest działalność naukowa. I niech nawet dotyczy drabin i kotów.

    Dodanie do ‘próbki’ znajomych niczego nie zmieni, bo dobór próby zły, bo zapisywanie to też tylko kwiatek do kożucha. Jakby na to nie spoglądać to nie będzie to działalność naukowa. Z wielu powodów — nie wiadomo jak było z tym przeziębieniem (czy to aby rzeczywiście przeziębienie), nie wiadomo na jakiej podstawie określać poprawę, nie wiadomo wielu rzeczy.

  85. Gammon No.82
    March 19th, 2010 at 15:52 | #85

    mdh :

    Nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie to się na dowód anegdotyczny już nie łapie.

    No cóż, autorzy artykułu zapomnieli o jednym. O tym, że gdy Minot zabierał się do pasienia pacjentów wątróbką, nie było już jednej miazmy p.t. “anemia”. Jednostki chorobowe ogólnie nazywane niedokrwistością były już poróżnicowane. Żadne przesłanki teoretyczne nie wskazywały, że niedokrwistość A.-B. ma coś wspólnego z – zupełnie inną – niedokrwistością pokrwotoczną, że jest chorobą z niedoboru albo że brakujący czynnik jest w surowej wątróbce.

    Ten tu o tym pisał znacznie więcej: Romuald Gutt, “Dzieje nauki o krwi”, PZWL 1975.
    I chyba gdzieś u Wulffa też było.

    EDIT:
    mdh :

    mam nieodparte wrażenie, że robisz sobie ze mnie jaja. ;)

    Słowo daję, że nie. Tym razem na pewno nie.

  86. mdh
    March 19th, 2010 at 16:45 | #86

    @ Gammon No.82:
    Dzięki za namiary. Chętnie przeczytam.
    Co do przesłanek teoretycznych. No dobrze, pytanie jak było w przypadku Minota. Ciężko to odnosić do dnia dzisiejszego, ale ja akurat pytałbym o akceptację tego zróżnicowania w środowisku, także o poglądy środowiska Minota, jego nauczycieli i współpracowników. Swoją drogą bardzo ciekawa sprawa, w wolnej chwili chętnie za tym pogrzebię. btw nie wiesz czy Gutt sięgał do tekstów źródłowych?

  87. Gammon No.82
    March 19th, 2010 at 17:07 | #87

    mdh :

    Ciężko to odnosić do dnia dzisiejszego,

    Ktoś, gdzieś, kiedyś (znowu Wulff?) wyraził opinię, że dzisiaj eksperyment Minota zostałby potraktowany jako Zło Wcielone.

    ale ja akurat pytałbym o akceptację tego zróżnicowania w środowisku, także o poglądy środowiska Minota, jego nauczycieli i współpracowników

    No przecież go nie powiesili. Zwłaszcza, że przyszedł już z wynikami w ręku.
    A że sprawa się działa w latach dwudziestych, nie nazywano go “Mengele”.

    btw nie wiesz czy Gutt sięgał do tekstów źródłowych?

    Nie pamiętam, a sprawdzić nie mogę, bo nie wiem, na której półce stoi. Aha, należy sięgać raczej po “Dzieje nauki…”, a nie po “Krótki kurs…” – tfu! – “Krótki zarys dziejów nauki o krwi” tegoż autora (1970).

  88. RobertP
    March 19th, 2010 at 21:31 | #88

    Świętojebliwi od Sw.Zofii
    Lekarze ze szpitala św. Zofii odsyłali z kwitkiem kobietę, która nosiła dwa martwe płody. Zdaniem dyrektora, nie wymagała natychmiastowej pomocy. – Mogło dojść do zakażenia organizmu i zagrożenia życia – oceniają eksperci. Pomocy udzielono jej dopiero po interwencji TVN Warszawa, ale już w innym szpitalu.
    http://www.tvnwarszawa.pl/-1,1648559,0,,nosila_dwa_martwe_plody_lekarze_odeslali_do_domu,wiadomosc.html

  89. bantus
    March 19th, 2010 at 21:40 | #89

    To może coś nieszkodliwego:
    Irek :

    Dzieje się tak ponieważ przestrzeń nie jest statyczna ale ma dynamiczny charakter.
    Mozna by ja porównać do stojącej fali grawitacyjnej złożonej z nieskończonej ilości oscylujących podstawowych elementów przestrzeni które nazwałem “Vakuolami” Każda tych vakuoli oscyluje w trzech wymiarach. Jeśli w jednym wymiarze osiągnęła ona właśnie maksimum swojej ekspansji to w innym jest dokładnie w środku a w trzecim akurat
    w minimum.
    Co ciekawe wakuole stanowią tez podstawowy element cząstek elementarnych i ich oscylacje są odpowiedzialne za masę tych cząstek ponieważ powodują ich przyspieszenie.

    http://www.polityka.pl/forum/1042861.thread

  90. Gammon No.82
    March 20th, 2010 at 09:29 | #90

    bantus :

    To może coś nieszkodliwego:

    “Przestrzeń nie jest wbrew temu co sadza fizycy nicością.”

    Chłopak już przeczytał Newtona, ale jeszcze nie dotarł do Leibnitza.

  91. Gammon No.82
    March 20th, 2010 at 11:00 | #91

    Ludzie, czy potraficie domyślić się, o co tu chodzi? Ja nie potrafię, ale na wszelki wypadek już się boję.

    “Jest też tekst samego naczelnego “Kontaktu” Miszy Tomaszewskiego, a w nim myśl etyczna, że przykazanie miłości przekracza moralność liberalną, nie tylko nie przyzwalając na okrucieństwo względem drugiego człowieka, ale i kształtując gotowość do zrezygnowania z własnej nietykalności. Paradygmatem tej gotowości jest Krzyż.”

    http://wyborcza.pl/1,75478,7630424,Kontakt_inteligentnych_katolikow.html

  92. Maruda
    March 20th, 2010 at 11:12 | #92

    Komuś znowu urwało, niezłe zasoby woo http://www.cudmilosci.net/

  93. March 20th, 2010 at 11:32 | #93

    Maruda :

    Komuś znowu urwało, niezłe zasoby woo http://www.cudmilosci.net/

    Prawdziwa krynica mądrości.

  94. Yaca
    March 20th, 2010 at 13:23 | #94

    asmoeth :

    Prawdziwa krynica mądrości.

    O lol. Grubo. Najlepszy jest rysunek Gwiazdy Dawida na piramidzie z banknotu dolarowego. Tak jakby nigdy nałożenie trójkąta na trójkąt pod kątem 180 st. nie dawało Gwiazdy Dawida… :)

    EDIT:

    Chcą zredukować liczbę ludności świata o 90% (!), czyli do 500 milionów. Ich symbolem jest piramida z wszechwidzącym okiem widniejąca na Wielkiej Pieczęci Stanów Zjednoczonych. To tajne bractwo zostało założone 1 maja 1776 roku w Bawarii. Traktuje o nim film “Anioły i demony”.

    Dan Brown stoi po stronie prawdy? I jaszczury jeszcze go nie dopadły? Swoją drogą ciekawe, że traktuje o tym film, a książka już nie. Czyżby ktoś nie czytał? :)

  95. kjonca
    March 20th, 2010 at 13:35 | #95

    A właściwie dlaczego Polska nie raportuje do WHO statystyk okołoszczepionkowych?

  96. vauban
    March 20th, 2010 at 14:41 | #96

    Gammon No.82 :

    “Jest też tekst samego naczelnego “Kontaktu” Miszy Tomaszewskiego, a w nim myśl etyczna, że przykazanie miłości przekracza moralność liberalną, nie tylko nie przyzwalając na okrucieństwo względem drugiego człowieka, ale i kształtując gotowość do zrezygnowania z własnej nietykalności. Paradygmatem tej gotowości jest Krzyż.”

    IMO chodzi o gotowość do zostania męczennikiem. Śmierdzi talibanem.
    asmoeth :

    Jaszczur z Illuminati, który wygląda dokładnie tak jak Barack Obama. Prawdziwy Obama został zamordowany, a jego miejsce zajął kosmita, który wygląda tak jak on i może realizować niecne cele tego tajnego bractwa.

    Wiedziałem że to się w końcu wyda!

  97. Veln
    March 20th, 2010 at 14:57 | #97

    Dla nieblipujących mam epic faila regionalnej Wyborczej:
    http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35612,7682998,O_medycynie_wschodu_i_zachodu.html

    Leczenie grypy miodem, wad wzroku NIEnoszeniem okularów (trzeba ćwiczyć słabsze oko!) oraz porównanie zachodniej medycyny do islamu (bo młoda i fanatyczna #hurrdurr)
    To jest tak piękne, że aż się zastanawiam czy IHBT.

  98. sheik.yerbouti
    March 20th, 2010 at 16:17 | #98

    Veln :

    Dla nieblipujących mam epic faila regionalnej Wyborczej:

    To jest TYMON! No kaman, to jest artysta, boski szaleniec, nawet na focie (sprzed lat chyba?) wygląda jak Braśnamanaramajutraputra.

  99. March 20th, 2010 at 16:24 | #99

    Yaca :

    O lol. Grubo.

    No właśnie sam nie wiem, czy lol.

    Moja kopalnia diamentów jest związana z faktem, że znalezłem swoją duszę. Do dzisiaj (2.08.2009) 637 razy, gdy patrzyłem na zegarek powtórzyły się conajmniej 3 cyfry, a bardzo rzadko 4 cyfry. Ta druga sytuacja miała miejsce na przykład 21 października 2007, gdy leżałem na łózku i po raz pierwszy gdzieś od 25 minut spojrzałem na tarczę mojego elektronicznego zegarka i zobaczyłem, ze jest 21:21:21 (21 października).

    Przed tym zdarzeniem w ogóle nie myślalem o tym, która jest godzina i nie wyczekiwałem na jakiś specjalny układ cyfr i takie “znaki” są dla mnie najcenniejsze, gdyż są one naprawdę prawdziwe – od jakichś 5 miesięcy tylko takie zapisuję na specjalnych kartkach, które trzymam w szkatułce. Jak już pisałem, jest ich na razie 637 i liczę, że będzie ich dużo więcej! Można uznać przez analogię, że “wykopałem” już 637 takich diamentów, a najpiękniejsze są te, które mnie zaskoczyły i nie wyczekiwałem ich lub pomyślałem sobie coś pozytywnego, spojrzałem na zegarek i była na przykład 10:10:10.

    To chyba jakaś jednostka chorobowa.

  100. March 20th, 2010 at 16:35 | #100

    sheik.yerbouti :

    To jest TYMON!

    Przede wszystkim dosyć brzydko kłamie, mówiąc: Nikt nie wpadnie na to, żeby zakazać mu jedzenia czerwonego mięsa albo picia wódki, a w zamian zaproponować zdrową dietę wegetariańską, opartą na gotowanych kaszach i warzywach. Koleś po prostu pierdoli, powtarza obiegowe opinie a sam się chuja zna; do tego dorabia sobie ideolo (jak ja tego nie znoszę).

Comment pages
1 2 3 22 3056
  1. No trackbacks yet.

Optionally add an image (JPEG only)