Home > Racjonalo > Test buraczkowy, miśki Haribo i parówka na głowę

Test buraczkowy, miśki Haribo i parówka na głowę

November 23rd, 2009 Leave a comment Go to comments

Praca wyszukiwacza i opisywacza altmedowych głupot to ciężkie zajęcie. Nie dość, że od czytania takich rzeczy dostaje się urazów mózgu gorszych niż od rtęci, to jeszcze w trakcie pisania narasta wątpliwość, czy na pewno warto danemu tematowi poświęcać notkę — czy ktokolwiek oprócz mnie i niewielkiej grupki wyznawców terapii daje w ogóle faka. W takiej sytuacji przydatny okazuje się Test Wegedzieciaka, tzn. sprawdzenie, czy opisywany temat przyciągnął uwagę jakiejś wegemamy na naszym ulubionym forum wegemam (oczywiście przy poprawce na charakterystykę forum — z oczywistych powodów Optymalni nie przeszliby testu).

Józef Słonecki Test Wegedzieciaka zdaje z łatwością. Znacie go? Pisze książki o zdrowiu. Według oficjalnej noty biograficznej…

JÓZEF SŁONECKI urodził się 9 grudnia 1949 roku. Już jako dziecko wyczuwał pod palcami zmiany chorobowe, i kiedy inni twierdzili, że tego samego nie czują — sądził, że to żarty. Jako sceptyk nie wierzył w jakieś tam zdolności paranormalne. Jednak fakty mówiły coś innego. Gdy przebywał w towarzystwie ludzi chorych — ci zdrowieli. Choroba jednak nie znikała, lecz przechodziła na uzdrowiciela. Przełom dokonał się, gdy zupełnym przypadkiem trafił na książkę „Od magii do psychotroniki”. Tam odkrył samego siebie. Jeszcze jakiś czas minął zanim — krok po kroku — nauczył się pomagać ludziom, wykorzystując tylko nadmiar bioenergii i nie szkodząc sobie. Obecnie jest dyplomowanym bioenergoterapeutą i prowadzi gabinet w Strzelcach Opolskich.

Z tej krótkiej biografii osoba używająca racjonalistycznej brzytwy Ockhama wyczyta, że Józef Słonecki był chorowitym dziecięciem widzącym rzeczy, których nie było.

Oprócz pisania książek i leczenia ludzi bioenergoterapią Józef Słonecki prowadzi wydawnictwo i portal o bezpretensjonalnej nazwie Biosłone. Bywalcy Otchłani powinni w tym momencie sapnąć „Aaaa, znam tę nazwę” — wyznawcy Słoneckiego bardzo aktywnie propagują jego idee w Internecie. Na portalowym forum nick Słoneckiego to „Mistrz”, tak też zwracają się do niego użytkownicy (czasem mówią o nim „Pan Józef”, zawsze z wielkich liter). To dzięki swoim internetowym fanom dochrapał się zaszczytu własnej notki na BdB, cechuje ich bowiem wielka pracowitość w rozgłaszaniu konceptów Mistrza i sympatyczny, choć nieco irracjonalny entuzjazm, podobny do spotykanego u Optymalnych czy akwizytorów MLM.

Słonecki jest wyznawcą popularnej w altmedzie teorii toksyn zatruwających organizm. Uważa jednak, że zazwyczaj organizm znakomicie radzi sobie z ich wydalaniem. Przeszkodzić mu w tym mogą uszkodzenia jelit wywołane przez naszą starą znajomą — drożdżycę powodowaną przez Candida albicans. W swojej książce „Zdrowie na własne życzenie” Mistrz opisuje przerażającą metamorfozę zamieszkujących nasze jelita pożytecznych drożdży w straszne grzyby, które zapuszczając kiełki w ścianki jelita, dokonują jego perforacji. W efekcie takiego ataku nasza zdrowa do tej pory kiszka zamienia się w rzeszoto, przez którego mikropory toksyny przeciskają się do organizmu, skutecznie go zatruwając. Każdy może przeprowadzić prosty test, zwany przez Słoneckiego testem buraczkowym. Należy wypić trochę soku z buraków, odczekać kilka godzin i zrobić siusiu:

Wynik pozytywny testu, tj. mocz zabarwiony na czerwono, świadczy o istnieniu całych tysięcy wyrw rozszczelniających błonę śluzową jelita grubego, zwanych wrotami zakażenia. Potocznie nazywamy to nieszczelnością jelit, co odpowiada rzeczywistości i daje wyobrażenie o tym, co jeszcze przedostaje się tą drogą do naszego organizmu.

W rzeczywistości czerwony mocz to normalne zjawisko, występujące u kilkunastu procent ludzi. Obecne w burakach barwniki nie rozkładają się w przewodzie pokarmowym i zostają wydalone razem z moczem.

Oczywiście żaden szanujący się altmedowiec nie ograniczy swojego targetu już na starcie do czternastu procent populacji. Jeśli więc należycie do większości, której siusiu od buraczków się nie zabarwia, Mistrz podaje w książce dodatkowe objawy drożdżycy, a imię ich Legion. Spanie z otwartą buzią, kozy w nosie, pogarszający się wzrok, nadmierne albo zmniejszone wydzielanie śliny, wieczna chrypka, wzdęcia, śmierdzące bąki, zaparcia, biegunka, hemoroidy, pieczenie pupy, trądzik, uczulenia, zimne stopy i/lub dłonie, łupież, depresja, nadwaga, niedowaga, problemy z sercem, najróżniejsze bóle i — last but definitely not least — impotencja. Słonecki dodaje, że drożdżycy nie da się wykryć w żadnym laboratorium analitycznym („łatwiej byłoby znaleźć igłę w stogu siana, niż mikroskopijnego grzyba wypatrzeć”). Jedyna metoda diagnozy to porównanie swoich symptomów z objawami z listy Mistrza.

Lolkontent lolkontentem (oprócz tej impotencji, z pewnych rzeczy po prostu nie wypada się śmiać), ale zwróćcie uwagę na przedłużającą się chrypkę. Otóż ja znam jeszcze jedną chorobę, której jednym z objawów jest wieczna chrypka. Ta choroba to rak krtani. Zawsze warto przypomnieć, że ludzie propagujący nierzeczywiste bzdury mogą wyrządzić rzeczywiste szkody.

Na nieszczelne jelito Słonecki poleca specjalną Dietę Prozdrowotną oraz swój wynalazek — Miksturę Oczyszczającą, składającą się z oleju spożywczego, soku z aloesu i Citroseptu. Wzrasta od niej odporność, mija niestrawność, znikają problemy ze stolcem (i poprawia się jego jakość), mniej śmierdzi z ust, rozpuszczają się kamienie w nerkach i ogarnia uczucie ogólnej lekkości. Mikstura zapobiega również powstawaniu nowotworów.

Mistrz tym się różni od innych naszych znajomych z Otchłani, że nie łyka bezkrytycznie każdej tezy alternatywnej do rzeczywistości. Jest wrogiem witaminy C i suplementów, krytycznie wypowiada się o homeopatii, za to pozytywnie o szczepieniach — i generalnie jest zdania, że należy krytycznie podchodzić do wszystkiego, co nie pochodzi od Mistrza. Jego kontrowersyjne poglądy, w połączeniu z jakimiś osobistymi konfliktami, przysporzyły mu wielu wrogów w środowisku altmedowo-spiskologicznym. Co przekłada się na rozpowszechniane w Internetach informacje, że Słonecki naprawdę nazywa się Josef Szemeszteyn, swoje pomysły rżnie od Gersona i ojca Klimuszki, a na zlocie Biosłone dostał biegunki po bigosie.

Mimo niechęci do altmedowców, Mistrz czujnie obserwuje trendy i czerpie wiedzę. Homeopatom skradł sekret pogorszenia terapeutycznego. W swojej książce pracowicie wylicza możliwe dolegliwości mogące się pojawić w początkowej fazie stosowania Mikstury Oczyszczającej: ogólne rozbicie, osłabienie, zawroty głowy, wewnętrzny niepokój, ból brzucha, nudności, zgaga, wymioty, kolka, śmierdząca sraczka, katar, gorączka, zapalenie wszystkiego (m.in. narządów płciowych, pęcherza, cewki moczowej, prostaty, śluzówki odbytu), ruszanie się zębów, wzmożone wypadanie włosów i nasilony łupież, zwiększony apetyt i przybieranie na wadze, smród spod pach… Rety! Gdyby jakaś szczepionka wywoływała połowę z tych objawów jako skutki uboczne, prof. Majewska chyba by zemdlała ze zgrozy!

Jakie schorzenia wywołuje drożdżyca? Wszystkie! Przecież powoduje toksemię, którą Hipokrates nazywał przyczyną wszystkich chorób. Chronologicznie, od poczęcia: uszkadza plemniki, „wpływając niejako genetycznie na kondycję potomka, nie dając mu praktycznie szans na prawidłowy rozwój już w życiu płodowym”. W ogóle choroby genetyczne praktycznie nie istnieją — to po prostu głupi lekarze mylą je z efektami drożdżycy. Grzyb zagnieżdża się w jajach jeszcze w jajniku. Powoduje poronienia, wcześniactwo. Niemowlę obciążone drożdżycą źle się rozwija i cierpi na kolki, ale furda kolki, kiedy najstraszliwsze czai się cichaczem:

Człowiek od dzieciństwa nie choruje (organizm nie walczy), aż zupełnie niespodziewanie okazuje się, że ma raka.

To zaskakująca dygresja w rozdziale o wpływie drożdżycy na płód, ale Mistrz ma prostu taki specyficzny, niepozbierany flow. Uwaga o raku pasowałaby raczej do rozdziału o starości, ale musiałaby w nim konkurować z następującą złotą myślą:

Zgrzybiały staruszek, zgrzybiała staruszka — tak niegdyś określało się ludzi starszych toczonych przez grzyby.

Książkę „Zdrowie na własne życzenie” zamyka rozdział „Z gabinetu bioenergoterapeuty”, w którym Mistrz zawarł praktyczne rady wypróbowane podczas wieloletniej pracy leczniczej. Na zwyrodnienia stawów poleca okład z liścia kapusty. Na zatoki najlepsza jest parówka na głowę (nie mięsna, tylko taka z gorącej wody i odrobiny szałwii). Na biegunkę suchy ryż. Na bolący brzuch okłady z gorącej soli. Strzelanie w stawach, które według Mistrza prowadzi do trwałych uszkodzeń, należy leczyć jedząc po dwa miśki Haribo trzy razy dziennie. Widać od razu, że Mistrz jest zwolennikiem rozwiązań leczniczych nie obciążających zbytnio portfela i dostępnych lokalnie, najlepiej w pobliskiej „Żabce”. Taką filozofię Mistrz propaguje również na swoim forum, gdzie np. na problemy żołądkowe półtorarocznego dziecka potrafi polecić Coca-Colę:

To nie jest pomyłka — coca-cola jest bardzo pomocna w usuwaniu patologicznego śluzu z ścian jelit. Nie ma tu w zasadzie żadnego ryzyka — są osoby, które piją ją na okrągło, więc przez tydzień nie może zaszkodzić.

Forum Biosłone nie jest typową społecznością Web 2.0 — to raczej miejsce, gdzie można spotkać Mistrza i spytać Go o radę. Do obsługi petentów Mistrz ma swoich przybocznych, którzy udzielają wstępnych odpowiedzi lub kierują do właściwych maksym Pana Józefa (poprawiają też na czerwono błędy ortograficzne i literówki użytkowników — forum wspiera internetową akcję „Bykom — stop!”). Forum w założeniu ma gromadzić mądrości Słoneckiego, posiada odrębny duży dział „Archiwum Wiedzy” składający się wyłącznie z jego wypowiedzi na najróżniejsze tematy, z zablokowaną możliwością komentowania. A mistrz lubi siec złotymi myślami:

W powszechnym mniemaniu medycyna to coś jakby zdrowie, z naciskiem na jakby.

Ponadto człowiek nie jest zwierzęciem, o czym świadczy chociażby nasze uzębienie, żadne zwierze nie je tak jak człowiek, żując dokładnie pokarm przed jego połknięciem, delektując się jego smakiem.

Różnica między lekarzem a uzdrowicielem jest taka, że uzdrowiciel ma „to coś” wrodzone, jak inteligencję, lekarza zaś tego uczono.

W jedzeniu nie ma niczego zdrowego.

Potrafi też zaskoczyć nawet wytrawnego bywalca obłąkanych portali, np. za pomocą teorii, w myśl której brzydki zapach z ust to bąki, które przez nieszczelne jelito dostają się do krwi, potem do pęcherzyków płucnych i fru! tchawicą na wolność.

Producenci gum do żucia i past do zębów często obiecują, że ich produkty likwidują nieprzyjemny zapach z ust. To ewidentne oszustwo i przypomina używanie dezodorantu zamiast solidnej kąpieli. A gdyby nawet tak było, gdyby gumy do żucia i pasty do zębów rzeczywiście usuwały ów objaw nieszczelności ścian jelita grubego, to byłoby to kolejne maskowanie objawów.

Forum Biosłone czyta się trochę jak scenariusz „Rejsu”, przy założeniu, że wszyscy bohaterowie filmu wstąpili do sekty. Silnie zhierarchizowana struktura, uporządkowany tok dyskusji. Atmosfera ożywia się czasami, gdy Mistrz wpadnie w złość, np. na nowicjusza skarżącego się, że czwarty miesiąc pije Miksturę Oczyszczającą i nie czuje poprawy:

A kto powiedział, że po MO ma być poprawa? To nie jest lek, po którym ma być: …już w porządku, mój żołądku. Po MO ma być na początku kuracji właśnie gorzej, bo taka jest jej idea, by odchorować zadawnione choroby.

Zaś na nieśmiałe „Ja rozumiem, ale myślałem, że to przez 3 miesiące się zmieni na lepsze” odpowiada w stylu strzeleckiego Buddy:

Zmieni się na lepsze wówczas, gdy już będzie lepiej.

Mistrz potrafi też ostro skarcić za korzystanie z antybiotyków przy zapaleniu oskrzeli:

Dawno już podobnej durnoty nie widziałem na naszym forum! Tzw. zapalenie oskrzeli jest objawem usuwania drogami oddechowymi ropy powstającej wskutek niszczenia zdefektowanych komórek, a to jest istotą owego procesu oczyszczania, zwanego chorobą infekcyjną. Doprawdy, trzeba być pacjentem, czyli kompletnym idiotą, by ten naturalny proces „leczyć” w jakikolwiek sposób, a już antybiotykami, to już jest skrajne kretyństwo! W ogóle, nich się Pani zastanowi, czego Pani tutaj szuka…
Pewno za jakiś czas pójdzie Pani na inne forum, gdzie skarżą się, że pili MO 3 lata i nic im to nie pomogło. To niech Pani idzie już teraz, nam nie potrzeba takich idiotów, co swoje zdrowie mają w tak głębokiej pogardzie, że oddają je specjalistom od chorób. Nic tu po Pani!

Słonecki wyznaje jednak zasadę zdrowego rozsądku (proszków przeciwbólowych używać nie należy, chyba że coś bardzo boli). Więc czasami antybiotyki są OK, np. kiedy Mistrzowi spuchnie gęba:

Sam zastosowałem antybiotyki, gdy niemiłosiernie napuchłem w trakcie kuracji Detoxem+. I nie chodziło o to, że opuchlizna zagrażała w jakikolwiek sposób mojemu życiu, ale po prostu „z taką gębą” nie mogłem pokazać się między ludźmi, a musiałem.

Forum jest też doskonałym miejscem, żeby okazać Mistrzowi należny szacunek:

Codziennie jestem wdzięczny Bogu, że pozwolił mi odnaleźć to miejsce i poznać prawdę dotyczącą zdrowia głoszoną przez naszego Mistrza. Na początku tego roku byłem w opłakanym stanie w zasadzie zbliżonym do tego jakie opisywał Machos. Uderzenie wysokiego ciśnienia do głowy, któremu towarzyszył częstoskurcz serca chyba tylko cudem przeżyłem. To było dla mnie jak wstrząs, po którym wiele miesięcy trwałem w ciągłym lęku. Leki jakie mi po tym zapisał kardiolog odrzuciłem stopniowo po trzech miesiącach stosowania, pomimo wielkiego strachu jaki przeżywałem postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę: drogę prowadzącą do zdrowia wg. Józefa Słoneckiego. I choć nigdy nie byłem pacjentem, i zdecydowanie unikałem lekarzy od czasu jak w wieku lat pięciu pozbawili mnie migdałów to moja droga do choroby wiodła głównie przez sposób odżywiania.

Status autora tego wpisu to obecnie „offline”; mam nadzieję, że to dlatego, że akurat przegląda inne strony albo kładzie się spać (za oknem noc, gdy słowa te klepię).

A teraz najdziwniejszy fragment tej historii: część komercyjna przedsięwzięcia Biosłone wygląda żałośnie. W zasadzie nie istnieje. Jeśli chcemy zostać uczniami Słoneckiego, powinniśmy jedynie zaopatrzeć się w jego książki (54 zł za komplet) — ale nawet to nie jest konieczne: przepisy na Miksturę Oczyszczającą czy zasady zdrowego życia Mistrz publikuje w Internecie. Na portalu Biosłone można również przeczytać przepis na inny cud-składnik zdrowej diety, Koktajl Błonnikowy, składający się z wody, owoców, miodu i zmielonych pestek wymieszanych razem w blenderze (najlepiej w Cucina Philips HR 2860, ze względu na trwałość — pamiętajcie, Mistrz zna się na wszystkim). I Koktajl, i Miksturę Oczyszczającą należy przygotować ze składników dostępnych na rynku, Mistrz nie prowadzi ich sprzedaży. Przekopałem się sumiennie przez forum, szukając niezauważonego haczyka finansowego, ale nie znalazłem nic oprócz zlotów forumowiczów (nawet jeśli przynoszą dochody organizatorowi, to są to sumy bardzo skromne, poza tym było owych zlotów raptem trzy) i franczyzy Gabinetów „Zdrowie na własne życzenie” (jeden z przybocznych otworzył gabinet w swoim mieszkaniu, brak informacji o opłatach licencyjnych dla Mistrza).

A zatem jeśli nie o pieniądze chodzi, to o co? Nasuwają mi się dwa przypuszczenia: jedno realistyczne, a drugie spowodowane zbyt częstym zaglądaniem w Otchłań.* Realistycznie przypuszczam, że Józef Słonecki pragnie zostać słynnym na cały kraj bioenergoterapeutycznym ekspertem od zdrowia i zapewnić tym samym wysoką frekwencję w swoim gabinecie w Strzelcach Opolskich (czyli jednak chodzi o pieniądze). Jednak kiedy założę swoją Czapeczkę Chroniącą Myśli, nasuwa mi się inny domysł: oto mamy niesamowitą okazję oglądać sektę-niewypał w stanie wegetacji. Niby wielbią Mistrza, niby piją wspólnie Koktajl Błonnikowy na zlotach, ale gdzieś po drodze komuś zabrakło determinacji i kawałka ziemi, na którym można by zbudować gospodarstwo dla kilkunastu rodzin, z wysokim płotem, jednym wejściem i magazynem broni.

Potem zdejmuję Czapeczkę i od razu mi lepiej.

* Komentator amatil zwraca uwagę, że najbardziej oczywistym wytłumaczeniem zagadki Pana Józefa jest zwykły ego trip. Może i nie ma z tego kasy, ale przynajmniej mówią mu „Mistrzu”.

  1. login99195
    December 4th, 2009 at 14:25 | #1

    Barts :

    o 16:30 mam drugą rozmowę i jak będę o szóstej, to i tak będzie nieźle.

    Nie chcę ci się wtrącać w prywatne życie, ale chyba robisz poważny błąd początkującego. Drugie interview w ciągu tego samego dnia możesz sobie spokojnie odpuścić.

  2. RobertP
    December 4th, 2009 at 14:39 | #2

    login99195 :

    No i nie zapomnijcie wybrać godła i jakiegoś tajnego uścisku rak.

    Ale którego ?
    http://www.ephesians5-11.org/handshakes.htm

  3. December 4th, 2009 at 15:37 | #3
  4. fronesis
  5. mietek_1899
    December 4th, 2009 at 23:17 | #5

    Zero komentarzy od 19:45?

    Tak się bawi, tak się bawi ttdkn!

  6. tatamaxa
    December 4th, 2009 at 23:26 | #6

    @ mietek_1899:

    Kto się bawił, ten się bawił. Leszcze.

  7. Gammon No.82
    December 4th, 2009 at 23:31 | #7

    To jest ja chciałem najszczerzej przeprosić, jeśli kogoś czymś uraziłem. Proszę wszystko złożyć na karb mojego zapalenia oskrzeli, spożycia, no i ogólnie złego charakteru.

    login99195 :

    No i nie zapomnijcie wybrać godła

    Godło było, w wersji większej i mniejszej. Takie zielone.

  8. December 5th, 2009 at 00:14 | #8

    No, a robił ktoś zdjęcia?

  9. tatamaxa
    December 5th, 2009 at 00:27 | #9

    January :

    No, a robił ktoś zdjęcia?

    Tak, Barts cyknął fotkę jakiejś ryczącej czterdziestce z sąsiedniego stolika.

  10. mdh
    December 5th, 2009 at 01:46 | #10

    zielka :

    (choć sam gm jest z kolei twórczym rozwinięciem “Esse est percipi” Berkeleya).

    Lepiej nie mieszac w to Berkeleya, chocby dlatego ze urodzil sie nieco pozniej niz sugerujesz, i w sumie szedl w kierunku odwrotnym niz nasz ulubiony Francuz.

    Dzięki, faktycznie błąd. Było dokładnie odwrotnie.
    Za to pomysł, był przechodni. Choć w obu przypadkach zastosowanie było inne.

    Spontanicznie tez – chociaz nie czytalam dokladnie – mam wrazenie, ze nameste ma racje, identyfikujac te rodzine problemow jako problem pewnosci danych zmyslowych

    Eee, raczej nie. U Putnama jest inaczej, tzn to inny poziom rozważań. Tam się wszystko rozbija o teorię nazw Kripkego-Putnama. Zdanie ‘jestem mózgiem w naczyniu’ jest fałszywe z tego powodu, ze w tym zadaniu ‘naczynie’ nie ma innego odniesienia przedmiotowego niż to w świecie wyobrażonym. Zatem nie może być tym naczyniem u szalonego naukowca czy tą skrzynią (jak w ‘Kongresie…’). Zatem Skoro nie ma odniesienia przedmiotowego, to nie ma pierwowzoru do modelu.
    Z drugiej strony będzie problem, bo okaże się, że model ten powstał na bazie wyobrażeń, czyli jednak czegoś. To jednak inna sprawa.

  11. December 5th, 2009 at 10:16 | #11

    login99195 :

    poważny błąd początkującego. Drugie interview w ciągu tego samego dnia możesz sobie spokojnie odpuścić.

    Thank you, but no.

    tatamaxa :

    Barts cyknął fotkę jakiejś ryczącej czterdziestce z sąsiedniego stolika.

    Alenobokiedysięprosiła.

    Gammon No.82 :

    To jest ja chciałem najszczerzej przeprosić, jeśli kogoś czymś uraziłem.

    Za figurkę Cthulhu wybaczam Ci wszystko.

    A w ogóle, to bardzo przyjemnie upłynęło parę godzin.

  12. December 5th, 2009 at 12:21 | #12

    mdh :

    Eee, raczej nie. U Putnama jest inaczej, tzn to inny poziom rozważań.

    Jak boga kocham, to jest jeden z autorow, ktorego trudno mi wziac na serio, wiec bez w sumie problemu oddaje Ci ten punkt.

  13. liliac
    December 5th, 2009 at 18:15 | #13

    Bart, a wiesz, że Wyborcza w Wysokich Obcasach pisze o antyszczepionkowcach? I przedstawia ich jako pełnosprawnych intelektualnie partnerów do rozmowy? Przeplata argumenty normalnych lekarzy z uwagami Majewskiej, jakiejś wariatki-homeopatki i jeszcze lepszej istoty wegemamopodobnej.

  14. Czarnobyl ’86
    December 5th, 2009 at 18:22 | #14

    No dobra, to jeszcze niech się zgłoszą lurkerzy (ja foty wrzucę później).

  15. tkokt
    December 5th, 2009 at 20:47 | #15

    @liliac:
    Kwestia szkodliwości szczepień to sprawa czysto umowna, jak każdy tzw. “fakt naukowy”…

  16. mdh
    December 5th, 2009 at 21:17 | #16

    zielka :

    Jak boga kocham, to jest jeden z autorow, ktorego trudno mi wziac na serio

    O rly? Ekhm, a mogę zapytać z którego okopu to widok? Na linii północno-wschodniej przy bunkrze historii i filozofii nauki z uwzględnieniem filozofii matematyki to my go nawet bardzo szanujemy, a mamy przez transzeję dwa kroki do epistemologii i tam też nie wygląda źle. Serio.

  17. December 6th, 2009 at 00:46 | #17

    Barts :

    Thank you, but no.

    I jak ci poszło???

  18. December 6th, 2009 at 00:48 | #18

    Barts :

    Thank you, but no.

    I jak ci poszło???

  19. December 6th, 2009 at 08:58 | #19

    mdh :

    Ekhm, a mogę zapytać z którego okopu to widok?

    … ja Ci pacyfistycznie oddaje czesc terenu, a Ty prosisz mnie jeszcze o publiczna automutylacje. Ok. Wiec powiem Ci jak ojcu, ze za kazdym razem, jak jestem konfrontowana ze slusznymi tezami, konkluzjami, etc., w. w. filozofa, nie umiem znalezc momentow gdzie wychodzi on poza Wittgensteina. Innemi slowy, po co nam imponujacy fikcyjnymi scenariuszami Putnam, skoro mamy juz to w ladniejszej wersji u LW. A teren, no coz, jezyk i moral phil. Dodam, ze jako łoś z internetu zastrzegam sobie prawo do nie bronienia tego stanowiska (tutaj).

  20. December 6th, 2009 at 11:55 | #20

    liliac :

    Bart, a wiesz, że Wyborcza w Wysokich Obcasach pisze o antyszczepionkowcach? I przedstawia ich jako pełnosprawnych intelektualnie partnerów do rozmowy? Przeplata argumenty normalnych lekarzy z uwagami Majewskiej, jakiejś wariatki-homeopatki i jeszcze lepszej istoty wegemamopodobnej.

    Och, ten artykuł to przecież esencja obiektywizmu! Z jednej strony, mamy naukowców, oświadczenie PZH, badania kliniczne i brak dowodów na związek autyzmu ze szczepieniami, a z drugiej – prof. Majewską, jej badania (wciąż trwają, więc kto wie, co się w przyszłości okaże), zatroskanych rodziców i specjalistów od medycyny alternatywnej (ta homeowariatka całkiem nieźle udaje osobę znającą się na rzeczy). Na końcu zaś mamy wniosek od czapy, czyli “bla bla bla, debata wciąż trwa, bla bla bla, jesteśmy dalecy od jej zakończenia”. Smutne to w sumie.

  21. Czytelnik
    December 6th, 2009 at 13:51 | #21

    Kojarzy ktos radio maryjnego blogera z psychiatryka o nicku Toyah?

    W ostatnim tekscie opisuje jak bije swoja 16 letnia corke i majaczy, ze to wyraz milosci jest. A caly tekst jest o tym, ze Harry Potter to propaganda masonerii i zydostwa (kabala).

    http://toyah.salon24.pl/142527,a-teraz-drogie-dzieci-pani-rowling-zrobi-wam-tatuaz

    Moze by sie ktos z Was Wielkich zajal tym damskim bokserem co lubi dawac klapsy 16 letnim kobietom?

  22. Blunderbuss
    December 6th, 2009 at 14:48 | #22

    Czytelnik :

    Kojarzy ktos radio maryjnego blogera z psychiatryka o nicku Toyah?
    W ostatnim tekscie opisuje jak bije swoja 16 letnia corke i majaczy, ze to wyraz milosci jest. A caly tekst jest o tym, ze Harry Potter to propaganda masonerii i zydostwa (kabala).
    http://toyah.salon24.pl/142527,a-teraz-drogie-dzieci-pani-rowling-zrobi-wam-tatuaz
    Moze by sie ktos z Was Wielkich zajal tym damskim bokserem co lubi dawac klapsy 16 letnim kobietom?

    Skoro się za nią podpisuje na listach poparcia (http://wo.blox.pl/2009/05/Operacja-GuPol.html) to i nic dziwnego, że ją bije. Katolicka rodzina podstawową komórką społeczną Narodu Polskiego.

  23. December 6th, 2009 at 16:04 | #23

    asmoeth :

    Na końcu zaś mamy wniosek od czapy, czyli “bla bla bla, debata wciąż trwa, bla bla bla, jesteśmy dalecy od jej zakończenia”.

    O nie, przecież tam jest jeszcze gorzej: “prawdziwa wojna się dopiero rozpocznie, a my, biedne żuczki, które chcą tylko, żeby dzieci były zdrowe, znajdziemy się na linii ostrzału między dwoma fanatycznymi obozami”.

  24. December 6th, 2009 at 16:05 | #24

    Czytelnik :

    Kojarzy ktos radio maryjnego blogera z psychiatryka o nicku Toyah?
    W ostatnim tekscie opisuje jak bije swoja 16 letnia corke i majaczy, ze to wyraz milosci jest. A caly tekst jest o tym, ze Harry Potter to propaganda masonerii i zydostwa (kabala).
    http://toyah.salon24.pl/142527,a-teraz-drogie-dzieci-pani-rowling-zrobi-wam-tatuaz
    Moze by sie ktos z Was Wielkich zajal tym damskim bokserem co lubi dawac klapsy 16 letnim kobietom?

    Co za buc D:

    Na marginesie, w jakich ksiazkach oprocz Kubusia rozczytuja sie prawicowi haterzy Rowling? Bo nizej z komciow mozna wyczytac, ze Doktor Dolittle OK. WTF!

  25. December 6th, 2009 at 16:21 | #25

    Czytelnik :

    Kojarzy ktos radio maryjnego blogera z psychiatryka o nicku Toyah?

    Jest znacznie gorzej, niektórzy tutaj znali radiomaryjnego blogera z psychiatryka.

    Czytelnik :

    Moze by sie ktos z Was Wielkich zajal tym damskim bokserem co lubi dawac klapsy 16 letnim kobietom?

    We łbie mi się to nie mieści. Przecież bez problemu można dziewczynę znaleźć na naszej-klasie.

  26. mdh
    December 6th, 2009 at 18:57 | #26

    zielka :

    ja Ci pacyfistycznie oddaje czesc terenu, a Ty prosisz mnie jeszcze o publiczna automutylacje.

    Ależ ja nie jestem tak krwiożerczy, żeby zaraz do samookaleczeń kogoś prowokować. Tak niewinnie się zapytałem, a skąd taki pomysł. Z ciekawości, tylko. Nie żeby zaraz kazać ze skóry obdzierać.
    To już lolkotki mun są straszniejsze. Co nie znaczy, że akurat się z Tobą zgadzam. To jednak co innego.

  27. December 6th, 2009 at 19:05 | #27

    liliac :

    Bart, a wiesz, że Wyborcza w Wysokich Obcasach pisze o antyszczepionkowcach? I przedstawia ich jako pełnosprawnych intelektualnie partnerów do rozmowy? Przeplata argumenty normalnych lekarzy z uwagami Majewskiej, jakiejś wariatki-homeopatki i jeszcze lepszej istoty wegemamopodobnej.

    Kurwa mać, ja tę wegemamę znam :( To żona mojego serdecznego przyjaciela Darka Paczkowskiego, znanego aktywisty w ważkie sprawy wszelakie zaangażowanego. Przysłał mi wczoraj entuzjastycznego SMS-a, że Karina będzie w Wysokich Obcasach, noż dkn! Facepalm, facepalm, facepalm.

    Sam tekst faktycznie w stylu “prawda leży po środku, ergo Ziemia to półkula”. WO powinien się przewlec ze swojej strony 24 i wymierzyć Piotrowi Płatkowi ojcowskiego liścia, takiego samego, jakim toyah traktuje swoje dzieci.

    tkokt :

    Kwestia szkodliwości szczepień to sprawa czysto umowna, jak każdy tzw. “fakt naukowy”…

    Bredzisz.

    Sendai :

    Na marginesie, w jakich ksiazkach oprocz Kubusia rozczytuja sie prawicowi haterzy Rowling?

    C.S. Lewis?

  28. mdh
    December 6th, 2009 at 19:14 | #28

    bart :

    C.S. Lewis?

    Obawiam się, że raczej Tolkien pasuje. C.S. Lewis był anglikaninem, a na dodatek zadawał się z rozwódką, ateistką i komunistką zarazem. ;)

  29. December 6th, 2009 at 19:16 | #29

    mdh :

    C.S. Lewis był anglikaninem, a na dodatek zadawał się z rozwódką, ateistką i komunistką zarazem. ;)

    Ale nie za to go cenią, jeno za “Opowieści z Kaniarni”!

  30. mdh
    December 6th, 2009 at 19:37 | #30

    bart :

    Ale nie za to go cenią, jeno za “Opowieści z Kaniarni”!

    To też. Okazuje się, że za nawrócenie też go lubią. Choć tak nie do końca. Katolicy nie byliby katolikami gdyby mu jednak tego nie wyliczyli (znaczy przynajmniej anglikanizmu.) Dlatego ich lubię, są niezawodni.

    Niestety nie wszyscy wrócili na łono Kościoła katolickiego. C.S. Lewis pozostał – gorliwym wprawdzie – ale anglikaninem. (…) Uprzedzenia czy też nawyki potrafią utrudnić bądź nawet uniemożliwić prawdziwe nawrócenie. Niewątpliwie jednak droga duchowa (…) świadczy o żywotności nauki Chrystusa i jej sile przyciągania, wbrew dumnym teoriom wszelkich postępowców, którzy w oparciu o najróżniejsze ideologie i filozofie wieszczyli śmierć Boga w nowoczesnym społeczeństwie.

    Stąd. Doprawdy urocze.
    Edit: To Ci od ‘Polonia Christiana’, a więc ludzie z potencjałem. Hehe.

  31. Gammon No.82
    December 6th, 2009 at 19:48 | #31

    Sendai :

    Na marginesie, w jakich ksiazkach oprocz Kubusia rozczytuja sie prawicowi haterzy Rowling? Bo nizej z komciow mozna wyczytac, ze Doktor Dolittle OK. WTF!

    Wiosną 1990 roku urządzali sobie zbiorowe czytanie na głos Małego Księcia, wrrr.

    bart :

    wymierzyć Piotrowi Płatkowi ojcowskiego liścia

    Młotem dwudziestokilowym w samo czółko.

  32. jakub_be
    December 6th, 2009 at 21:46 | #32

    Sendai :

    Co za buc D:
    Na marginesie, w jakich ksiazkach oprocz Kubusia rozczytuja sie prawicowi haterzy Rowling? Bo nizej z komciow mozna wyczytac, ze Doktor Dolittle OK. WTF!

    Musi dlatego, że Hugo Lofting był kreacjonistą, w którymś z późniejszych tomów ogromny, sędziwy żółw opowiadał doktorowi, jak to za potopu było a Tomasz notował.

  33. December 6th, 2009 at 21:49 | #33

    jakub_be :

    Musi dlatego, że Hugo Lofting był kreacjonistą, w którymś z późniejszych tomów ogromny, sędziwy żółw opowiadał doktorowi, jak to za potopu było a Tomasz notował.

    Fuckshit, gdzie człek nie spojrzy, nieszczepiący kreacjoniści, WTF?

  34. December 6th, 2009 at 22:10 | #34

    jakub_be :

    Sendai :

    Co za buc D:
    Na marginesie, w jakich ksiazkach oprocz Kubusia rozczytuja sie prawicowi haterzy Rowling? Bo nizej z komciow mozna wyczytac, ze Doktor Dolittle OK. WTF!

    Musi dlatego, że Hugo Lofting był kreacjonistą, w którymś z późniejszych tomów ogromny, sędziwy żółw opowiadał doktorowi, jak to za potopu było a Tomasz notował.

    WTF MOJE DZIECINSTWOOOOOOOOO T_T

  35. Veln
    December 6th, 2009 at 22:26 | #35

    Sendai :

    WTF MOJE DZIECINSTWOOOOOOOOO T_T

    Coś we mnie pękło :-(

  36. December 6th, 2009 at 22:26 | #36

    Errata:

    Hugh John Lofting (January 14, 1886 – September 26, 1947) was a British author, trained as a civil engineer, who created the character of Doctor Dolittle — one of the classics of children’s literature.

    (z wiki)
    I wszystko jasne! Hipoteza Salema raz jeszcze potwierdzona.

    Ale faktycznie, kreacjonisci uwielbiaja Loftinga:
    http://homeschoolbuzz.com/reviews.html?content=The-Story-of-Doctor-Doolittle

    OTOH, zachecaja tez do zachecania dziewczat do nauk scislych. HEREZJA!!1111
    http://homeschoolbuzz.com/reviews.html?content=Marie-Curie–Giants-of-Science–4

    Omatko wciagnelo mnie.

  37. December 6th, 2009 at 22:28 | #37

    jakub_be :

    Musi dlatego, że Hugo Lofting był kreacjonistą, w którymś z późniejszych tomów ogromny, sędziwy żółw opowiadał doktorowi, jak to za potopu było a Tomasz notował.

    O, to genialne było, bardzo antybogowe.

  38. RobertP
    December 6th, 2009 at 22:55 | #38

    Czytelnik :

    A caly tekst jest o tym, ze Harry Potter to propaganda masonerii i zydostwa (kabala).

    Nie mogłem się oderwać od komentarzy. Przecież to muszą być trole, bo ludzie nie powinni być aż tacy głupi.
    P.S. Jeden cytuje Szwejka, ale Gammon raczej nie troluje na S24 bo tam obciachowy engine (mi się nigdy nie chciało)

  39. December 6th, 2009 at 22:58 | #39

    Gammon trolluje IRL :D

  40. Tomek Kulesza
    December 6th, 2009 at 23:19 | #40

    Czyli jakisCzytelnik :

    Kojarzy ktos radio maryjnego blogera z psychiatryka o nicku Toyah?
    W ostatnim tekscie opisuje jak bije swoja 16 letnia corke i majaczy, ze to wyraz milosci jest. A caly tekst jest o tym, ze Harry Potter to propaganda masonerii i zydostwa (kabala).
    http://toyah.salon24.pl/142527,a-teraz-drogie-dzieci-pani-rowling-zrobi-wam-tatuaz
    Moze by sie ktos z Was Wielkich zajal tym damskim bokserem co lubi dawac klapsy 16 letnim kobietom?

    Czyli jakis koles publicznie acz mostly anonimowo chwali sie popelnianiem przestepstwa? I pies z kulawa noga sie tym nie zainteresuje?

    Co za kraj. Choc wlasciwie, to nie jestem szczegolnie zdziwiony. Aczkolwiek, jesli kiedykolwiek bede mial dzieci, to gdzies w skandynawii.

  41. December 6th, 2009 at 23:42 | #41

    Tomek Kulesza :

    Czyli jakis koles publicznie acz mostly anonimowo chwali sie popelnianiem przestepstwa?

    Znaczy, publicznie, acz kompletnie nie anonimowo, bo jego Powerword jest znane od czasu jakiejś kłótni na prawicy. Ale też z drugiej strony ciężko oskarżyć kogoś o przemoc domową opisaną na blogu, po której zaraz wszyscy się śmieją, włącznie z ofiarą.

  42. December 7th, 2009 at 00:14 | #42

    bart :

    Znaczy, publicznie, acz kompletnie nie anonimowo, bo jego Powerword jest znane od czasu jakiejś kłótni na prawicy

    Ja ciągle się będę upierał, że jednak internet (albo ściślej: blogizm na s24) radykalizuje ludzi i sprzyja pieprzeniu głupot. Ten koleś na żywo i w obejściu wcale nie sprawiał wrażenia buca (no chyba że byłem wtedy młody, głupi i pewne rzeczy mi umykały).

  43. Tomek Kulesza
    December 7th, 2009 at 00:21 | #43

    Rozumiem, ze ciezko. Nawet o tym samym pomyslalem, jak przeczytalem co napisal. Ze to tak wlasnie wyglada, ze nic takiego i w ogole klapsy tylko. I ze pewnie nic sie nie stalo i corka tez tak na to patrzy.

    Whatever. Pozniej przypomnial mi sie
    http://yesmeansyesblog.wordpress.com/2009/11/12/meet-the-predators/

    I wyobrazilem sobie opis w stylu:

    “No i odprowadzilem ja do domu, laska byla tak pijana, ze malo co kojarzyla i tak fajnie bezwladnie machala rekami i cos mamrotala. Ale bylo calkiem niezle, zajebista dupa i jeczala jak w pornosie, super.”

    No, ale przeciez to Polska, kraj Andrzeja “nie da sie zgwalcic prostytutki” Leppera.

    Wiec sorry, ale co to za roznica jak ten koles to opisuje. Nie wiem nawet jak wyglada polskie prawo w tym wzgledzie, ale i tak by mnie ucieszyl kilkuletni proces Fundacja Helsinska vs. Panstwo Polskie zakonczony w Strassburgu ala Alicja Tysiac.

  44. December 7th, 2009 at 00:21 | #44

    eli.wurman :

    wcale nie sprawiał wrażenia buca

    Pytanie, czy spotkałeś młodego hyda, czy młodego jekylla. Also: niektórzy bardziej bucowieją od władzy (która im się pieprzy z odpowiedzialnością).

  45. December 7th, 2009 at 00:32 | #45

    nameste :

    Pytanie, czy spotkałeś młodego hyda, czy młodego jekylla.

    On już wtedy był stary.

    Tomek Kulesza :

    Wiec sorry, ale co to za roznica jak ten koles to opisuje.

    Ech, ale ja wciąż mam wrażenie (nadzieję), że ten “klaps” to było jakoś w żartach (orajt, głupich dla nas) ale uznał, że dobrze będzie wzmocnić na potrzebę notki.

  46. Tomek Kulesza
    December 7th, 2009 at 00:41 | #46

    Moze jestem naiwny, ale mysle, ze nawet u nas pisanie o tym jak to sie napierdala dzieci (czy tez, tutaj, nastoletnia corke) pasem z metalowa klamra, czy czyms takim, nie uchodzi. Nawet na blogach psychiatryka24h/d.

    Choc moze jestem przewrazliwiony.

  47. December 7th, 2009 at 00:58 | #47

    Tomek Kulesza :

    pasem z metalowa klamra, czy czyms takim, nie uchodzi.

    No nie uchodzi, co jest oczywiście dużym sukcesem cywilizacji śmierci. Natomiast nie wiem jak się ma to do deklaracji toyaha o tym, że dał klapsa córce.

    Oraz: chyba grepuję jak działa wyparcie “przecież on czegoś takiego by nie zrobił, to porządny człowiek”. Średnio mi się mieści w głowie, że mógł bić dzieci.

  48. login99195
    December 7th, 2009 at 10:20 | #48

    Gammon No.82 :

    Godło było, w wersji większej i mniejszej. Takie zielone.

    Zielone? Masz na myśli takie http://blip.pl/s/21520073 zielone?

  49. December 7th, 2009 at 10:51 | #49

    login99195 :

    http://blip.pl/s/21520073

    Bluźnierstwo. Piwo do kremówki?!

  50. December 7th, 2009 at 10:54 | #50

    Na szybko tak sobie myślę, że nie ma niczego złego w klapsie danym szesnastolatce.

  51. December 7th, 2009 at 12:35 | #51

    Sendai :

    I wszystko jasne! Hipoteza Salema raz jeszcze potwierdzona.

    Ach, dzięki! Teraz już wiem o co chodziło Dawkinsowi w jednym wykładzie kiedy powiedział “dlaczego to zawsze są inżynierowie, hłehłe”. Kiedyś zresztą mieliśmy też pod blogiem WO ciekawą dyskusję o tym w kontekście Dornowskiej inteligencji technicznej, która jest zdrowa i niezepsuta. Wniosek ogólny był taki, że inżynier Mamoń wiecznie żywy.

  52. RobertP
    December 7th, 2009 at 13:02 | #52

    inz.mruwnica :

    Ach, dzięki! Teraz już wiem o co chodziło Dawkinsowi w jednym wykładzie kiedy powiedział “dlaczego to zawsze są inżynierowie, hłehłe”.

    Może oni sobie łechczą ego, bo lepiej zaprojekotwać np. ludzkie oko to prawie każdy może. Skoro projektant ludzkiego oka był “inteligentny” to oni są super-inteligentni.

  53. Tomek Kulesza
    December 7th, 2009 at 13:47 | #53

    eli.wurman :

    Tomek Kulesza :
    pasem z metalowa klamra, czy czyms takim, nie uchodzi.

    No nie uchodzi, co jest oczywiście dużym sukcesem cywilizacji śmierci. Natomiast nie wiem jak się ma to do deklaracji toyaha o tym, że dał klapsa córce.
    Oraz: chyba grepuję jak działa wyparcie “przecież on czegoś takiego by nie zrobił, to porządny człowiek”. Średnio mi się mieści w głowie, że mógł bić dzieci.

    No tak, powinienem sie bardziej rozpisywac. Chodzi mi o to, ze jakby w gre wchodzily pasy z klamrami, to by opisal to w ten sposob – albo w ogole. Tez jako nic takiego, ze corka z tym ok, i tak dalej.

    Chodzi o to, ze ludzie na ogol nie lubia myslec o sobie jako tych co robia takie zle rzeczy (a rozumiem, ze nawet tam jest to cos zlego). Cos troche jak odwrotnosc tego co pisales, ze facet to opowiadanie podrasowal (co tez oczywiscie jest mozliwe).

    grzesie2k :

    Na szybko tak sobie myślę, że nie ma niczego złego w klapsie danym szesnastolatce.

    Wez przestan bo cisnienie mi skacze i piana na usta wystepuje.

  54. Anton
    December 7th, 2009 at 14:11 | #54

    @ M:
    Nikt nie musi mieć dobrej wiedzy ogólnej. Może mieć.

  55. December 7th, 2009 at 15:07 | #55

    Anton :

    Nikt nie musi mieć dobrej wiedzy ogólnej. Może mieć.

    Ototo!

    RobertP :

    Może oni sobie łechczą ego, bo lepiej zaprojekotwać np. ludzkie oko to prawie każdy może.

    E, no niebałdzo. To znaczy inżynier powinien mieć świadomość, że nie projektuje urządzenia/budynku docelowego, tylko właściwie proces jego wykonania. Czasem nie ma to żadnego znaczenia, bo wszystko co będzie działać, da się też zrobić; ale czasem jest odwrotnie — najlepszy przykład to łuk: już stojący jest mocną konstrukcją, najgorsze jest te pięć minut przed połączeniem góry, bo łuk ma już prawie cały swój ciężar i ciągle zero bonusu z tego, że jest łukiem.

    Wracając do oka, to jest tak, że każdy głupi może powiedzieć, że lepsze oko będzie jak się siatkówkę wywróci na “właściwą” stronę. Tyle, że to jest przeróbka gotowego oka (za czym idą kolejne komplikacje), a przeróbka procesu powstawania oka to coś zupełnie innego. Z drugiej strony, wystarczy sobie na przykładzie takiego oka przypomnieć maksymę “ontogeneza powtarza filogenezę”, żeby doznać darwinowskiego satori. Trudno więc mi powiedzieć skąd u inżynierów inklinacje do kreacjonizmu, ale stawiałbym na jakieś takie sentymenty masońskie bez masonerii (Bóg konstruktor i ja konstruktor, ja vice-Bóg).

    grzesie2k :

    Na szybko tak sobie myślę, że nie ma niczego złego w klapsie danym szesnastolatce.

    Jeśli robi to siedemnastolatek i oboje są rozebrani to czemu nie…

  56. December 7th, 2009 at 15:40 | #56

    czescjacek :

    Barts :

    Thank you, but no.

    I jak ci poszło???

    O dziwo, odwrotnie niż myślałem: pierwsza chusteczkowo (młodzi, kreatywni ludzie zakwalifikowali mnie jako nudnego korposzczura), druga nieźle (rozmowa z ładną i bardzo konkretną panią z consultingu była konstruktywna). Po drodze napatoczyłem się Tomka Bagińskiego i takiego pana, który kiedyś prowadził Teleekspres. A potem egzamin z japońskiego, który w tym roku był masakrą (albo ja jestem głupszy niż ustawa przewiduje).

    Bottomline: są szanse na Warszawę i chyba byłoby to fajne.

  57. mdh
    December 7th, 2009 at 15:54 | #57

    Sendai :

    WTF MOJE DZIECINSTWOOOOOOOOO T_T

    Hhyhy, ale chyba nie bierzecie tego rzekomego ‘kreacjonizmu’ Hugh Loftinga* na serio. Przecież to tylko książki dla dzieci. Zresztą, nawet jeśli nie dla dzieci, to co. Ja nawet na Ilúvatara się nie zżymam.
    To gadanie przypomina mi taką jedną całkiem zabawną książkę, którą czytałem lata temu, pt. ‘Cybernetyka i charakter’, napisaną przez guru polskiej cybernetyki, Mariana Mazura. Szczególnie mi się podobało to całe narzekanie, jak to tworzenie fikcyjnych światów jest szkodliwe dla dzieci. Jest to tak fajne, że aż pozwolę zacytować sobie konkluzję.

    * zaguglałem i nie znalazłem nic o kreacjonizmie Loftinga. Są na to jakieś papiery?

    To usypianie czujności dzieci staję się źródłem nieszczęść, rodząc beztroskę w zabawianiu się zapałkami, manipulowaniu niewypałami, wychylaniu się z okna, przebieganiu przez jezdnię, czepianiu się tramwajów itp. Jest ono źródłem bezradności dzieci w takich sytuacjach, jak np. gdy dziecko zabłądzi na ulicy, gdy ktoś obcy zwabia dziecko do siebie, gdy dziecko się skaleczy albo oparzy, gdy zapaliła się firanka, gdy domownik zasłabł lub stracił przytomność itd. Zamiast o tym, jak i kiedy zaalarmować sąsiadów, policję, pogotowie ratunkowe, straż pożarną, dziecko jest wyposażone w informacje o chatce z pierników, w której Małgosia ocaliła Jasia przed upieczeniem przez czarownicę.

    inz.mruwnica :

    Trudno więc mi powiedzieć skąd u inżynierów inklinacje do kreacjonizmu, ale stawiałbym na jakieś takie sentymenty masońskie bez masonerii (Bóg konstruktor i ja konstruktor, ja vice-Bóg).

    Chyba przykładasz złą miarkę. Po prostu system kształcenia jest inny. Poczekaj, aż znaczącą grupą będą inż bez mgr. To polska rzeczywistość będzie wtedy lepiej przystawać do zachodnich realiów.

  58. December 7th, 2009 at 17:14 | #58

    Barts :

    młodzi, kreatywni ludzie

    A ładni? :-P

    mdh :

    Po prostu system kształcenia jest inny. Poczekaj, aż znaczącą grupą będą inż bez mgr. To polska rzeczywistość będzie wtedy lepiej przystawać do zachodnich realiów.

    Nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi, niestety.

  59. Anton
    December 7th, 2009 at 17:35 | #59

    Poczułem się nieswojo, kiedy dowiedziałem się, że Moon jest po mat-fiz. A teraz jedziecie po inżynierach, ich systemie kształcenia, oskarżając ich o inklinacje do kreacjonizmu (przy okazji – gdzie dowody, liczby, badania…).
    Mój świat (w kształcie półkuli) wywraca się do góry nogami.

  60. December 7th, 2009 at 17:38 | #60

    Anton :

    Poczułem się nieswojo, kiedy dowiedziałem się, że Moon jest po mat-fiz.

    E? A nie chwaliła się gdzieś, że jest polonistką?

  61. mdh
    December 7th, 2009 at 17:46 | #61

    inz.mruwnica :

    Nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi, niestety.

    Mówiąc bez ogródek. Przeciętny inż. z tytułem inż. tylko i bez ekstrawagancji jest słabo wykształcony. Miałem do czynienia z takim ‘młodym narybkiem’ i moje wrażenia są bardzo ‘nietego’. Od razu mi się przypomniała anegdotyczna ‘całka inżynierska’.
    Co więcej, inż. US-mański to raczej jest bliższy naszemu lic.+praktyka (ok, dużo praktyki), niż jeszcze niedawnemu mgr inż.
    Więc jak tu cudów erudycji oczekiwać i tego, że kreacjonizmu nie łyknie.

  62. Nachasz
    December 7th, 2009 at 17:58 | #62

    eli.wurman :

    Anton :
    Poczułem się nieswojo, kiedy dowiedziałem się, że Moon jest po mat-fiz.
    E? A nie chwaliła się gdzieś, że jest polonistką?

    Ale mówiła też o liceum.

  63. December 7th, 2009 at 18:08 | #63

    Czas na humorystyczny przerywnik:

    Europa z Azją, obie Ameryki, Afryka i Australia, byly przecież jednym kiedyś, bardzo dawno temu, lądem. Tym lądem stworzonym przez Stwórcę, Boga naszego. Który nadał życie i Początek wszystkiemu.
    Stamtąd, z raju, wypędził potem grzeszników, zesłał ich na Ziemię i powiedział im, żeby ją zaludnili.
    Pan im rozkazał i pogonił Archaniołem z mieczem. Żeby nie wracali, dopóki tego nie zrobią. Dopóki nie zaludnią Ziemi.

    I tak zaludniali Ją, Ziemię, tak ją zaludniali, że zobacz sobie teraz osobiście że jest nas tu już za dużo dla jednych, a za mało dla drugich. Stąd te wojny, kataklizmy i zarazy, aby troszkę przetrzebić ludzkość, żeby nie bylo za gęsto.

    Dopiero po wielu latach od owego początku w raju,
    ten ląd jednolity rozpadl sie na kontynenty,
    na skutek jakichś zrządzeń, jak na przykład przebiegunowania Ziemi,
    i, co za tym idzie, zmiany kierunku obrotu wokół własnej osi.

    Zatem,
    dopiero po tym wydarzeniu,
    które musiało być na tyle gwałtowne, że spowodowało takie zmiany i kataklizmy,
    ten jednolity ląd, zaczął się rozsuwać i dzielić,
    a pomiędzy te kawałki, dzisiaj zwane kontynentami, wdarła się woda.

    Ta woda mogła być mitycznym potopem, o którym czytamy w Starym Testamencie.

    Źródło

  64. fan-terlika
    December 7th, 2009 at 18:44 | #64

    Anton :

    Poczułem się nieswojo, kiedy dowiedziałem się, że Moon jest po mat-fiz

    Ale co godzina matmatyki więcej w liceum ma tu zmienić?

  65. Anton
    December 7th, 2009 at 18:47 | #65

    @ mdh:
    Obserwuję głównie mgr inż. (plus kilku mgr i kilku inż.) i widzę dramatyczny spadek wiedzy ogólnej (nie ma takiego kraju Nepal, to są góry!!!).
    Nie chciałbym formułować zbyt daleko idących wniosków, bo próbka niewielka.

  66. Anton
    December 7th, 2009 at 18:52 | #66

    @ fan-terlika:
    Nie chodziło mi o program (nie znam go), o to ile jest godzin z jakiego przedmiotu. Raczej o zainteresowania. Pewnie się mylę (jak widać), myślałem, że taki profil wybierają osoby, które będą używały matematyki i fizyki do opisu świata (tam, gdzie to możliwe i zasadne).

  67. Anton
    December 7th, 2009 at 18:58 | #67

    @ fan-terlika:
    To będzie dowód anegdotyczny. Mnie zmieniła każda godzina matematyki.

  68. December 7th, 2009 at 19:55 | #68

    #trzymamkredens

    Szczepionka Tamiflu, stosowana w walce z wirusem grypy AH1N1 może być groźna dla dzieci.

    Najwyraźniej ktoś puścił się poręczy.

    A tam np.

    Przedstawicielka agencji dodaje jednak, że mimo iż Tamiflu nie daje oszałamiających efektów, na razie jest jedynym dostępnym lekiem w wypadku nasilenia pandemii.

    Dżyzas! Ten tekst jest tak zły, tak durny, tak błędny, że ktoś kto go napisał powinien się zakopać pod ziemią!

  69. Gammon No.82
    December 7th, 2009 at 22:38 | #69

    login99195 :

    Zielone? Masz na myśli takie http://blip.pl/s/21520073 zielone?

    Nie, ttdknowe godło miało więcej macek.

  70. December 7th, 2009 at 22:40 | #70

    Gammon No.82 :

    Nie, ttdknowe godło miało więcej macek.

    Zrzućmy się na sztandar! Będziemy się szlajać po państwowo-narodowych uroczystościach!

  71. M
    December 7th, 2009 at 23:19 | #72

    Anton :

    Obserwuję głównie mgr inż. (plus kilku mgr i kilku inż.) i widzę dramatyczny spadek wiedzy ogólnej (nie ma takiego kraju Nepal, to są góry!!!).

    Prawda, chociaż czy wśród nie inżynierów nie ma też takiego spadku?
    Anton :

    myślałem, że taki profil wybierają osoby, które będą używały matematyki i fizyki do opisu świata

    Ale co da sama matematyka i fizyka bez zrozumienia? A niestety wielu ludzi tak do tych nauk podchodzi – wykuć na pamięć i zaliczyć, przynajmniej nie trzeba dużo czytać…

  72. December 7th, 2009 at 23:21 | #73

    Darn, spamołap mnie złapal – a jest jeszcze to: http://www.facebook.com/Nonna.Moon?ref=sgm

  73. Nachasz
    December 7th, 2009 at 23:51 | #74

    Lukasz :

    Darn, spamołap mnie złapal – a jest jeszcze to: http://www.facebook.com/Nonna.Moon?ref=sgm

    Jakoś nieszczególnie się z tym kryła. Wrzuciła to nawet na blipa.

  74. December 7th, 2009 at 23:59 | #75

    Nachasz :

    Jakoś nieszczególnie się z tym kryła. Wrzuciła to nawet na blipa.

    Muszę mniej pracować a więcej siedzieć na blipie – za dużo rzeczy mi przelatuje pod nosem

  75. Nachasz
    December 8th, 2009 at 00:03 | #76

    @ Lukasz:

    Ale to już dawno było. Auch: twój “ziom” z blipa.

  76. Nachasz
    December 8th, 2009 at 00:06 | #77

    @ Lukasz:

    Dawno to było. also: twój znajomy.

  77. Blackops
    December 8th, 2009 at 00:56 | #78

    Nachasz :

    Lukasz :
    Darn, spamołap mnie złapal – a jest jeszcze to: http://www.facebook.com/Nonna.Moon?ref=sgm

    Jakoś nieszczególnie się z tym kryła. Wrzuciła to nawet na blipa.

    Zasadniczo to wrzuciła to jednocześnie na bloga, ale komu chciałoby się skrollować tyle… Bardziej ciekawe jest

    Interested in: Women

    Ale jak rozumiem, zaraz Moon wytłumaczy, że w sensie tego co poniżej, czyli networkingu i friendshipa.

  78. December 8th, 2009 at 07:50 | #79

    @inżynierowie (sory, że bez cytowania, ale sie mi nie chce dsziś…)

    Żadne studia nie uczą erudycji. Studia inżynierskie są, well, techniczne – uczą jak zmajstrować to czy tamto. Być może nie wymuszają głodu wiedzy, bo w inżynierii wszystko jest wiadomo. To znaczy tam gdzie są niewiadome stosuje się albo inżynierskie przybliżenia, albo się problem omija bosięniedasię. Więc nie wiem czy chodzi o system kształcenia, czy raczej o to, że można być sprawnym inż. na tej samej zasadzie co sprawną pralką: program, 60°C, wirowanie – jazda. Podejrzewam jednak, że w podobny sposób każe studia da się przejść suchą stopą, tyle że wtedy łatwiej o samoświadomość porażki.

    @mat-fiz

    Ja chodziłem do tzw. informatycznej co miało być takim matfizem+ i w trzeciej klasie musieliśmy walczyć o to, żeby mieć 6h matematyki z osobami, które na takie dictum dostawały wścieklizny umysłowej. Na nasze argumenty, że this is Sparta, odpowiadały, że to klasa informatyczna a nie mat-fiz. W siostrzanym mat-fizie za to w ogóle zrezygnowali z rozszerzonej matury z matmy, de facto przekwalifikowując się w ostatniej chwili na profil ogólny. Wtedy zrozumiałem, że znajomość matematyki to dla ludzi fetysz, który by chcieli sobie wpisać do CV, ale żeby tak samodzielnie umieć policzyć pochodną z tangensa no to nie przesadzaaaaaajmy. To przeciez szaleństwo mieć codziennie matematykę. Lepiej pouczmy się o prawych dopływach Jeniseja.

  79. Anton
    December 8th, 2009 at 09:12 | #80

    @ inz.mruwnica:
    “Żadne studia nie uczą erudycji”. Całkowicie się zgadzam. Czy studia techniczne uczą jak zmajstrować to i tamto? Uczą (można być na tę wiedzę odpornym).
    Ale uczą też jak “świat” działa (też można być na to odpornym), bo bez wiedzy o świecie trudno cokolwiek zmajstrować.
    Uczą, że nie wszystko wiadomo (ale można – będąc odpornym na wiedzy wmówić sobie, że wie się wszystko).
    Upraszczając mocno – uczą jaki jest świat i jak go można zmieniać. Może stąd rzeczywiście blisko do inteligentnego projektu i kreacjonizmu.

    Nie wiem, jakie studia łatwiej przejść suchą stopą i co z samoświadomością porażki.
    Ze samoświadomością generalnie jest słabo.

    Cenię i pochodne z tangensa i wiedzę o Jeniseju. Wiem, wiem. Pochodne przydają się częściej w życiu. :)

  80. December 8th, 2009 at 10:16 | #81

    Anton :

    Nie wiem, jakie studia łatwiej przejść suchą stopą

    chómanistyczne, nie-filologie i nie historie, bo tam się jeszcze można czegoś przez osmozę nauczyć. Ale wszystkie pochodne kulturoznawstwa sa do przejścia na 5,6 książkach, które się zwykle czyta w liceum, a jak się kto uprze, to i nawet bez tego. Miałem na roku grupę dziewcząt, co się nie dostały na polonistykę (pfff), która szybko zarobiła na ksywę fikusy, bo siadała w kącie każdej sali wykładowej i przetwarzała chlorofil. Laski nie przeczytały absolutnie niczego, nie odzywały się absolutnie nigdy, nie wiedziały absolutnie nic, bez problemu zrobiły mgr. żadna wiedza do nich nie przylgnęła, tyle, co jedna sobie chłopa znalazła.

  81. December 8th, 2009 at 10:59 | #82

    @inżynierowie-kreacjoniści:

    No to zgadnijcie, drogie miśki, jaka organizacja udostępniła salę kreacjonistom wyrzuconym na zbity pysk z Wydziału Biologii UW ze swoją pseudodebatą Giertych-Darwin?

    Stowarzyszenie Filologów? NOT. Zrzeszenie Matematyków Mazowieckich? NOT. Pedagogicy Specjalni Na Rzecz Rozwoju? NOT. NOT.

  82. Nachasz
    December 8th, 2009 at 11:28 | #83

    bart :

    @inżynierowie-kreacjoniści:
    No to zgadnijcie, drogie miśki, jaka organizacja udostępniła salę kreacjonistom wyrzuconym na zbity pysk z Wydziału Biologii UW ze swoją pseudodebatą Giertych-Darwin?
    Stowarzyszenie Filologów? NOT. Zrzeszenie Matematyków Mazowieckich? NOT. Pedagogicy Specjalni Na Rzecz Rozwoju? NOT. NOT.

    Najpierw Geryl, teraz kreatyni. Kto następny?

  83. Czarnobyl ’86
    December 8th, 2009 at 11:29 | #84

    Ja tam chcę tylko wiedzieć, czy za te hece się płaci, bo będę w czwartek w okolicy.

  84. December 8th, 2009 at 11:36 | #85

    Anton :

    Ale uczą też jak “świat” działa (też można być na to odpornym), bo bez wiedzy o świecie trudno cokolwiek zmajstrować.

    Niekoniecznie. “Jak działa” jest wysoce fakultatywne. Można całkiem sprawnie się poruszać nawet w projektowaniu, nie mówiąc o wykonawstwie, po prostu stosując się do Litery. Dodaj k do z, odejmij 15 zrób sinus. Jak wyjdzie mniejsze od zera idź na najbliższą politechnikę i szukaj specjalisty. Zarabiają tam średnio, więc lubią fuchy. Dil jest taki, że kupujesz u nich dupochron.

    Anton :

    Nie wiem, jakie studia łatwiej przejść suchą stopą i co z samoświadomością porażki.
    Ze samoświadomością generalnie jest słabo.

    Koledzy, którym na studiach ugięcie belki wychodziło 11km, albo długość przęsła zespolona, albo nie wiedzieli jaką jednostkę ma naprężenie i nie widzieli w tym nic niezwykłego potem zostali kierownikami budów i są w tym całkiem nieźli. Raczej nie sądzę, żeby wspominali studia “ale byłem cienki” tylko “ale uczyli nas niepotrzebnych głupot”. Marcelowe fikusy pewnie mają świadomość, że zmarnowały czas (choć książeczka z orzełkiem swoją wagę ma).

  85. December 8th, 2009 at 12:09 | #86

    inz.mruwnica :

    Marcelowe fikusy pewnie mają świadomość, że zmarnowały czas

    kurwanie. i to jest najgorsze. one do końca były przekonane, że chodzi o papier i że ten papier im otworzy drogę do kariery w inst. kulturalnych. NOT.

  86. janekr
    December 8th, 2009 at 12:19 | #87

    Marceli Szpak :

    że ten papier im otworzy drogę do kariery w inst. kulturalnych. NOT.

    Ale może otworzy im drogę do kariery w NOT? Tam też potrzeba zaparzaczek do kawy i konserwatorów powierzchni płaskich.

  87. login99195
    December 8th, 2009 at 12:22 | #88

    bart :

    … ze swoją pseudodebatą Giertych-Darwin?

    No ale przecież z Giertychem to my się zgadzamy. Ewolucja sama z siebie nie dała by rady. Jaszczury musiały pomóc.

    Also: a może NOT zaprosił Giertycha jako lol-event na imprezę przedświąteczną – taka rozgrzewka przed Halamą.

    all :

    @inżynierowie-kreacjoniści:

    Ludzie, przestańcie. Ta hipoteza Salema to jeden z głupszych trolli jakie ostatnio czytałem, a wy tak na poważnie. Ja znam 150 innych powodów, które wpłynęły na mój światopogląd i to gdzie odebrałem indeks ma tu najmniejsze znaczenie. Na mat-fiz to chodziła jedna trzecia maturzystów, bo na wsi były tylko mat-fiz, biol-chem i ogólny.

  88. December 8th, 2009 at 12:22 | #89

    janekr :

    potrzeba zaparzaczek do kawy

    jup. nie śledziłem tego dokładnie, ale n-k podpowiada, że mniej więcej w tę stronę poszło.

  89. December 8th, 2009 at 12:39 | #90

    login99195 :

    Ludzie, przestańcie. Ta hipoteza Salema to jeden z głupszych trolli jakie ostatnio czytałem, a wy tak na poważnie. Ja znam 150 innych powodów, które wpłynęły na mój światopogląd i to gdzie odebrałem indeks ma tu najmniejsze znaczenie.

    A nie masz ochoty ze złości wysadzić czegoś w powietrze? :D

    O hipotezie Salema można poczytać tutaj. Faktycznie, świetna kandydatka na efekt potwierdzania.

  90. Anton
    December 8th, 2009 at 12:48 | #91

    @ inz.mruwnica:
    Uczą “jak działa” ale to nie gwarantuje, że nauczą.
    Można konia przyprowadzić do wodopoju…
    Generalnie się z Tobą zgadzam, szczególnie w kwestii “ale uczyli nas niepotrzebnych głupot”.

  91. urbane.abuse
    December 8th, 2009 at 12:55 | #92

    Barts :

    młodzi, kreatywni ludzie

    Hej, ale czy oni byli też DYNAMICZNI?
    Marceli Szpak :

    n-k podpowiada, że mniej więcej w tę stronę poszło.

    no i komu przeszkadzało te 7% higher education

  92. Anton
    December 8th, 2009 at 12:55 | #93

    @ login99195:
    Trolle trollami ale jak sobie poradzić z http://www.totalizm.pl/pajak_jan.htm?

  93. Anton
    December 8th, 2009 at 13:04 | #94

    @ bart:
    Teraz już wiem czemu czasem mnie kusi, żeby przejść na islam.

  94. December 8th, 2009 at 13:07 | #95

    Anton :

    @ login99195:
    Trolle trollami ale jak sobie poradzić z http://www.totalizm.pl/pajak_jan.htm?

    To eksperyment socjologiczny, ofkorz.

  95. Gammon No.82
    December 8th, 2009 at 13:31 | #96

    eli.wurman :

    G
    Zrzućmy się na sztandar! Będziemy się szlajać po państwowo-narodowych uroczystościach!

    Ze śpiewem:
    “zielone macki wyszywa,
    wyszywa!”

  96. Blackops
    December 8th, 2009 at 13:33 | #97
  97. login99195
    December 8th, 2009 at 13:44 | #98

    bart :

    lA nie masz ochoty ze złości wysadzić czegoś w powietrze?

    Tej aluzji to akurat nie łapię.
    Do zbudowania bomby potrzebna jest konkretna wiedza inżyniera, chemika albo przynajmniej elektryka (no albo dobry odcinek zrób-to-sam). Nie znaczy to jednak, że więcej psycholi jest wśród inżynierów, tylko że psychole-nie-inżynierzy odpadają już na filtrze.

    Anton :

    Trolle trollami ale jak sobie poradzić z http://www.totalizm.pl/pajak_jan.htm?

    Załóż się, że na świecie jest więcej blondynów inżynierów niż blondynów polonistów.

    Also: Jak sobie poradzić z tym, że Giertych jest biologiem?

  98. December 8th, 2009 at 13:46 | #99

    Blackops :

    Offtopicznie, ale mi się nawinęło:
    http://bankier.tv/video/Ocieplenie-klimatu-to-spisek-50089.html

    Zastanawiam się, co siedzi w głowach ludzi, którzy z niezachwianą pewnością piszą sobie, że klimat się oziębia. Ja rozumiem, że oni w to wierzą, częściowo wskutek memu “temperatury od 1998 r. nie rosną / maleją”, ale że też nikomu przez myśl nie przejdzie, że przecież czego jak czego, ale oziębienia klimatu nie da się na dłuższą metę zamieść pod dywan. Z drugiej strony, jeśli się uzna swojego adwersarza za idiotę, to potem jest jakby wygodniej.

  99. Anton
    December 8th, 2009 at 13:48 | #100

    @ login99195:
    Z kim się założyć? Kto obstawi, że blondynów polonistów jest więcej?
    A może prawda jest pośrodu – jest ich dokładnie tyle samo.

Comment pages
1 5 6 7 8 9 29 2702
  1. No trackbacks yet.

Optionally add an image (JPEG only)