Test buraczkowy, miśki Haribo i parówka na głowę
Praca wyszukiwacza i opisywacza altmedowych głupot to ciężkie zajęcie. Nie dość, że od czytania takich rzeczy dostaje się urazów mózgu gorszych niż od rtęci, to jeszcze w trakcie pisania narasta wątpliwość, czy na pewno warto danemu tematowi poświęcać notkę — czy ktokolwiek oprócz mnie i niewielkiej grupki wyznawców terapii daje w ogóle faka. W takiej sytuacji przydatny okazuje się Test Wegedzieciaka, tzn. sprawdzenie, czy opisywany temat przyciągnął uwagę jakiejś wegemamy na naszym ulubionym forum wegemam (oczywiście przy poprawce na charakterystykę forum — z oczywistych powodów Optymalni nie przeszliby testu).
Józef Słonecki Test Wegedzieciaka zdaje z łatwością. Znacie go? Pisze książki o zdrowiu. Według oficjalnej noty biograficznej…
JÓZEF SŁONECKI urodził się 9 grudnia 1949 roku. Już jako dziecko wyczuwał pod palcami zmiany chorobowe, i kiedy inni twierdzili, że tego samego nie czują — sądził, że to żarty. Jako sceptyk nie wierzył w jakieś tam zdolności paranormalne. Jednak fakty mówiły coś innego. Gdy przebywał w towarzystwie ludzi chorych — ci zdrowieli. Choroba jednak nie znikała, lecz przechodziła na uzdrowiciela. Przełom dokonał się, gdy zupełnym przypadkiem trafił na książkę „Od magii do psychotroniki”. Tam odkrył samego siebie. Jeszcze jakiś czas minął zanim — krok po kroku — nauczył się pomagać ludziom, wykorzystując tylko nadmiar bioenergii i nie szkodząc sobie. Obecnie jest dyplomowanym bioenergoterapeutą i prowadzi gabinet w Strzelcach Opolskich.
Z tej krótkiej biografii osoba używająca racjonalistycznej brzytwy Ockhama wyczyta, że Józef Słonecki był chorowitym dziecięciem widzącym rzeczy, których nie było.
Oprócz pisania książek i leczenia ludzi bioenergoterapią Józef Słonecki prowadzi wydawnictwo i portal o bezpretensjonalnej nazwie Biosłone. Bywalcy Otchłani powinni w tym momencie sapnąć „Aaaa, znam tę nazwę” — wyznawcy Słoneckiego bardzo aktywnie propagują jego idee w Internecie. Na portalowym forum nick Słoneckiego to „Mistrz”, tak też zwracają się do niego użytkownicy (czasem mówią o nim „Pan Józef”, zawsze z wielkich liter). To dzięki swoim internetowym fanom dochrapał się zaszczytu własnej notki na BdB, cechuje ich bowiem wielka pracowitość w rozgłaszaniu konceptów Mistrza i sympatyczny, choć nieco irracjonalny entuzjazm, podobny do spotykanego u Optymalnych czy akwizytorów MLM.
Słonecki jest wyznawcą popularnej w altmedzie teorii toksyn zatruwających organizm. Uważa jednak, że zazwyczaj organizm znakomicie radzi sobie z ich wydalaniem. Przeszkodzić mu w tym mogą uszkodzenia jelit wywołane przez naszą starą znajomą — drożdżycę powodowaną przez Candida albicans. W swojej książce „Zdrowie na własne życzenie” Mistrz opisuje przerażającą metamorfozę zamieszkujących nasze jelita pożytecznych drożdży w straszne grzyby, które zapuszczając kiełki w ścianki jelita, dokonują jego perforacji. W efekcie takiego ataku nasza zdrowa do tej pory kiszka zamienia się w rzeszoto, przez którego mikropory toksyny przeciskają się do organizmu, skutecznie go zatruwając. Każdy może przeprowadzić prosty test, zwany przez Słoneckiego testem buraczkowym. Należy wypić trochę soku z buraków, odczekać kilka godzin i zrobić siusiu:
Wynik pozytywny testu, tj. mocz zabarwiony na czerwono, świadczy o istnieniu całych tysięcy wyrw rozszczelniających błonę śluzową jelita grubego, zwanych wrotami zakażenia. Potocznie nazywamy to nieszczelnością jelit, co odpowiada rzeczywistości i daje wyobrażenie o tym, co jeszcze przedostaje się tą drogą do naszego organizmu.
W rzeczywistości czerwony mocz to normalne zjawisko, występujące u kilkunastu procent ludzi. Obecne w burakach barwniki nie rozkładają się w przewodzie pokarmowym i zostają wydalone razem z moczem.
Oczywiście żaden szanujący się altmedowiec nie ograniczy swojego targetu już na starcie do czternastu procent populacji. Jeśli więc należycie do większości, której siusiu od buraczków się nie zabarwia, Mistrz podaje w książce dodatkowe objawy drożdżycy, a imię ich Legion. Spanie z otwartą buzią, kozy w nosie, pogarszający się wzrok, nadmierne albo zmniejszone wydzielanie śliny, wieczna chrypka, wzdęcia, śmierdzące bąki, zaparcia, biegunka, hemoroidy, pieczenie pupy, trądzik, uczulenia, zimne stopy i/lub dłonie, łupież, depresja, nadwaga, niedowaga, problemy z sercem, najróżniejsze bóle i — last but definitely not least — impotencja. Słonecki dodaje, że drożdżycy nie da się wykryć w żadnym laboratorium analitycznym („łatwiej byłoby znaleźć igłę w stogu siana, niż mikroskopijnego grzyba wypatrzeć”). Jedyna metoda diagnozy to porównanie swoich symptomów z objawami z listy Mistrza.
Lolkontent lolkontentem (oprócz tej impotencji, z pewnych rzeczy po prostu nie wypada się śmiać), ale zwróćcie uwagę na przedłużającą się chrypkę. Otóż ja znam jeszcze jedną chorobę, której jednym z objawów jest wieczna chrypka. Ta choroba to rak krtani. Zawsze warto przypomnieć, że ludzie propagujący nierzeczywiste bzdury mogą wyrządzić rzeczywiste szkody.
Na nieszczelne jelito Słonecki poleca specjalną Dietę Prozdrowotną oraz swój wynalazek — Miksturę Oczyszczającą, składającą się z oleju spożywczego, soku z aloesu i Citroseptu. Wzrasta od niej odporność, mija niestrawność, znikają problemy ze stolcem (i poprawia się jego jakość), mniej śmierdzi z ust, rozpuszczają się kamienie w nerkach i ogarnia uczucie ogólnej lekkości. Mikstura zapobiega również powstawaniu nowotworów.
Mistrz tym się różni od innych naszych znajomych z Otchłani, że nie łyka bezkrytycznie każdej tezy alternatywnej do rzeczywistości. Jest wrogiem witaminy C i suplementów, krytycznie wypowiada się o homeopatii, za to pozytywnie o szczepieniach — i generalnie jest zdania, że należy krytycznie podchodzić do wszystkiego, co nie pochodzi od Mistrza. Jego kontrowersyjne poglądy, w połączeniu z jakimiś osobistymi konfliktami, przysporzyły mu wielu wrogów w środowisku altmedowo-spiskologicznym. Co przekłada się na rozpowszechniane w Internetach informacje, że Słonecki naprawdę nazywa się Josef Szemeszteyn, swoje pomysły rżnie od Gersona i ojca Klimuszki, a na zlocie Biosłone dostał biegunki po bigosie.
Mimo niechęci do altmedowców, Mistrz czujnie obserwuje trendy i czerpie wiedzę. Homeopatom skradł sekret pogorszenia terapeutycznego. W swojej książce pracowicie wylicza możliwe dolegliwości mogące się pojawić w początkowej fazie stosowania Mikstury Oczyszczającej: ogólne rozbicie, osłabienie, zawroty głowy, wewnętrzny niepokój, ból brzucha, nudności, zgaga, wymioty, kolka, śmierdząca sraczka, katar, gorączka, zapalenie wszystkiego (m.in. narządów płciowych, pęcherza, cewki moczowej, prostaty, śluzówki odbytu), ruszanie się zębów, wzmożone wypadanie włosów i nasilony łupież, zwiększony apetyt i przybieranie na wadze, smród spod pach… Rety! Gdyby jakaś szczepionka wywoływała połowę z tych objawów jako skutki uboczne, prof. Majewska chyba by zemdlała ze zgrozy!
Jakie schorzenia wywołuje drożdżyca? Wszystkie! Przecież powoduje toksemię, którą Hipokrates nazywał przyczyną wszystkich chorób. Chronologicznie, od poczęcia: uszkadza plemniki, „wpływając niejako genetycznie na kondycję potomka, nie dając mu praktycznie szans na prawidłowy rozwój już w życiu płodowym”. W ogóle choroby genetyczne praktycznie nie istnieją — to po prostu głupi lekarze mylą je z efektami drożdżycy. Grzyb zagnieżdża się w jajach jeszcze w jajniku. Powoduje poronienia, wcześniactwo. Niemowlę obciążone drożdżycą źle się rozwija i cierpi na kolki, ale furda kolki, kiedy najstraszliwsze czai się cichaczem:
Człowiek od dzieciństwa nie choruje (organizm nie walczy), aż zupełnie niespodziewanie okazuje się, że ma raka.
To zaskakująca dygresja w rozdziale o wpływie drożdżycy na płód, ale Mistrz ma prostu taki specyficzny, niepozbierany flow. Uwaga o raku pasowałaby raczej do rozdziału o starości, ale musiałaby w nim konkurować z następującą złotą myślą:
Zgrzybiały staruszek, zgrzybiała staruszka — tak niegdyś określało się ludzi starszych toczonych przez grzyby.
Książkę „Zdrowie na własne życzenie” zamyka rozdział „Z gabinetu bioenergoterapeuty”, w którym Mistrz zawarł praktyczne rady wypróbowane podczas wieloletniej pracy leczniczej. Na zwyrodnienia stawów poleca okład z liścia kapusty. Na zatoki najlepsza jest parówka na głowę (nie mięsna, tylko taka z gorącej wody i odrobiny szałwii). Na biegunkę suchy ryż. Na bolący brzuch okłady z gorącej soli. Strzelanie w stawach, które według Mistrza prowadzi do trwałych uszkodzeń, należy leczyć jedząc po dwa miśki Haribo trzy razy dziennie. Widać od razu, że Mistrz jest zwolennikiem rozwiązań leczniczych nie obciążających zbytnio portfela i dostępnych lokalnie, najlepiej w pobliskiej „Żabce”. Taką filozofię Mistrz propaguje również na swoim forum, gdzie np. na problemy żołądkowe półtorarocznego dziecka potrafi polecić Coca-Colę:
To nie jest pomyłka — coca-cola jest bardzo pomocna w usuwaniu patologicznego śluzu z ścian jelit. Nie ma tu w zasadzie żadnego ryzyka — są osoby, które piją ją na okrągło, więc przez tydzień nie może zaszkodzić.
Forum Biosłone nie jest typową społecznością Web 2.0 — to raczej miejsce, gdzie można spotkać Mistrza i spytać Go o radę. Do obsługi petentów Mistrz ma swoich przybocznych, którzy udzielają wstępnych odpowiedzi lub kierują do właściwych maksym Pana Józefa (poprawiają też na czerwono błędy ortograficzne i literówki użytkowników — forum wspiera internetową akcję „Bykom — stop!”). Forum w założeniu ma gromadzić mądrości Słoneckiego, posiada odrębny duży dział „Archiwum Wiedzy” składający się wyłącznie z jego wypowiedzi na najróżniejsze tematy, z zablokowaną możliwością komentowania. A mistrz lubi siec złotymi myślami:
W powszechnym mniemaniu medycyna to coś jakby zdrowie, z naciskiem na jakby.
Ponadto człowiek nie jest zwierzęciem, o czym świadczy chociażby nasze uzębienie, żadne zwierze nie je tak jak człowiek, żując dokładnie pokarm przed jego połknięciem, delektując się jego smakiem.
Różnica między lekarzem a uzdrowicielem jest taka, że uzdrowiciel ma „to coś” wrodzone, jak inteligencję, lekarza zaś tego uczono.
Potrafi też zaskoczyć nawet wytrawnego bywalca obłąkanych portali, np. za pomocą teorii, w myśl której brzydki zapach z ust to bąki, które przez nieszczelne jelito dostają się do krwi, potem do pęcherzyków płucnych i fru! tchawicą na wolność.
Producenci gum do żucia i past do zębów często obiecują, że ich produkty likwidują nieprzyjemny zapach z ust. To ewidentne oszustwo i przypomina używanie dezodorantu zamiast solidnej kąpieli. A gdyby nawet tak było, gdyby gumy do żucia i pasty do zębów rzeczywiście usuwały ów objaw nieszczelności ścian jelita grubego, to byłoby to kolejne maskowanie objawów.
Forum Biosłone czyta się trochę jak scenariusz „Rejsu”, przy założeniu, że wszyscy bohaterowie filmu wstąpili do sekty. Silnie zhierarchizowana struktura, uporządkowany tok dyskusji. Atmosfera ożywia się czasami, gdy Mistrz wpadnie w złość, np. na nowicjusza skarżącego się, że czwarty miesiąc pije Miksturę Oczyszczającą i nie czuje poprawy:
A kto powiedział, że po MO ma być poprawa? To nie jest lek, po którym ma być: …już w porządku, mój żołądku. Po MO ma być na początku kuracji właśnie gorzej, bo taka jest jej idea, by odchorować zadawnione choroby.
Zaś na nieśmiałe „Ja rozumiem, ale myślałem, że to przez 3 miesiące się zmieni na lepsze” odpowiada w stylu strzeleckiego Buddy:
Zmieni się na lepsze wówczas, gdy już będzie lepiej.
Mistrz potrafi też ostro skarcić za korzystanie z antybiotyków przy zapaleniu oskrzeli:
Dawno już podobnej durnoty nie widziałem na naszym forum! Tzw. zapalenie oskrzeli jest objawem usuwania drogami oddechowymi ropy powstającej wskutek niszczenia zdefektowanych komórek, a to jest istotą owego procesu oczyszczania, zwanego chorobą infekcyjną. Doprawdy, trzeba być pacjentem, czyli kompletnym idiotą, by ten naturalny proces „leczyć” w jakikolwiek sposób, a już antybiotykami, to już jest skrajne kretyństwo! W ogóle, nich się Pani zastanowi, czego Pani tutaj szuka…
Pewno za jakiś czas pójdzie Pani na inne forum, gdzie skarżą się, że pili MO 3 lata i nic im to nie pomogło. To niech Pani idzie już teraz, nam nie potrzeba takich idiotów, co swoje zdrowie mają w tak głębokiej pogardzie, że oddają je specjalistom od chorób. Nic tu po Pani!
Słonecki wyznaje jednak zasadę zdrowego rozsądku (proszków przeciwbólowych używać nie należy, chyba że coś bardzo boli). Więc czasami antybiotyki są OK, np. kiedy Mistrzowi spuchnie gęba:
Sam zastosowałem antybiotyki, gdy niemiłosiernie napuchłem w trakcie kuracji Detoxem+. I nie chodziło o to, że opuchlizna zagrażała w jakikolwiek sposób mojemu życiu, ale po prostu „z taką gębą” nie mogłem pokazać się między ludźmi, a musiałem.
Forum jest też doskonałym miejscem, żeby okazać Mistrzowi należny szacunek:
Codziennie jestem wdzięczny Bogu, że pozwolił mi odnaleźć to miejsce i poznać prawdę dotyczącą zdrowia głoszoną przez naszego Mistrza. Na początku tego roku byłem w opłakanym stanie w zasadzie zbliżonym do tego jakie opisywał Machos. Uderzenie wysokiego ciśnienia do głowy, któremu towarzyszył częstoskurcz serca chyba tylko cudem przeżyłem. To było dla mnie jak wstrząs, po którym wiele miesięcy trwałem w ciągłym lęku. Leki jakie mi po tym zapisał kardiolog odrzuciłem stopniowo po trzech miesiącach stosowania, pomimo wielkiego strachu jaki przeżywałem postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę: drogę prowadzącą do zdrowia wg. Józefa Słoneckiego. I choć nigdy nie byłem pacjentem, i zdecydowanie unikałem lekarzy od czasu jak w wieku lat pięciu pozbawili mnie migdałów to moja droga do choroby wiodła głównie przez sposób odżywiania.
Status autora tego wpisu to obecnie „offline”; mam nadzieję, że to dlatego, że akurat przegląda inne strony albo kładzie się spać (za oknem noc, gdy słowa te klepię).
A teraz najdziwniejszy fragment tej historii: część komercyjna przedsięwzięcia Biosłone wygląda żałośnie. W zasadzie nie istnieje. Jeśli chcemy zostać uczniami Słoneckiego, powinniśmy jedynie zaopatrzeć się w jego książki (54 zł za komplet) — ale nawet to nie jest konieczne: przepisy na Miksturę Oczyszczającą czy zasady zdrowego życia Mistrz publikuje w Internecie. Na portalu Biosłone można również przeczytać przepis na inny cud-składnik zdrowej diety, Koktajl Błonnikowy, składający się z wody, owoców, miodu i zmielonych pestek wymieszanych razem w blenderze (najlepiej w Cucina Philips HR 2860, ze względu na trwałość — pamiętajcie, Mistrz zna się na wszystkim). I Koktajl, i Miksturę Oczyszczającą należy przygotować ze składników dostępnych na rynku, Mistrz nie prowadzi ich sprzedaży. Przekopałem się sumiennie przez forum, szukając niezauważonego haczyka finansowego, ale nie znalazłem nic oprócz zlotów forumowiczów (nawet jeśli przynoszą dochody organizatorowi, to są to sumy bardzo skromne, poza tym było owych zlotów raptem trzy) i franczyzy Gabinetów „Zdrowie na własne życzenie” (jeden z przybocznych otworzył gabinet w swoim mieszkaniu, brak informacji o opłatach licencyjnych dla Mistrza).
A zatem jeśli nie o pieniądze chodzi, to o co? Nasuwają mi się dwa przypuszczenia: jedno realistyczne, a drugie spowodowane zbyt częstym zaglądaniem w Otchłań.* Realistycznie przypuszczam, że Józef Słonecki pragnie zostać słynnym na cały kraj bioenergoterapeutycznym ekspertem od zdrowia i zapewnić tym samym wysoką frekwencję w swoim gabinecie w Strzelcach Opolskich (czyli jednak chodzi o pieniądze). Jednak kiedy założę swoją Czapeczkę Chroniącą Myśli, nasuwa mi się inny domysł: oto mamy niesamowitą okazję oglądać sektę-niewypał w stanie wegetacji. Niby wielbią Mistrza, niby piją wspólnie Koktajl Błonnikowy na zlotach, ale gdzieś po drodze komuś zabrakło determinacji i kawałka ziemi, na którym można by zbudować gospodarstwo dla kilkunastu rodzin, z wysokim płotem, jednym wejściem i magazynem broni.
Potem zdejmuję Czapeczkę i od razu mi lepiej.
* Komentator amatil zwraca uwagę, że najbardziej oczywistym wytłumaczeniem zagadki Pana Józefa jest zwykły ego trip. Może i nie ma z tego kasy, ale przynajmniej mówią mu „Mistrzu”.
Ad ostatni komcio Barta: myślę, że wdepnąłeś w sedno.
@bart
To ja jeszcze dodam od siebie, że nauka odczarowała samą siebie, kiedyś było łatwiej biały kitel miał MOC a po drugiej stronie był zabobon. Dziś “zabobon” ma wikipedię coś tam liźnie o limfocytach, nie zrozumie ale WIE. Do tego dołóży przełom lat 68 na Zachodzie i silny ruch antypsychiatrii, antymedycyny i inne kontrkulturowe feonmeny i jesteśmy ugotowani. To co było reakcją na często faktycznie opresyjne społeczeństwo i BIgScience z BigPharmą dziś sprasowane w jedną całość, nie jak sekwencja akcja-reakcja jest szkodliwe.
A potem mamy takie whitewine jak to, że rząd światowy w tajemnicy chce nas wszystkich zaszczepić a równocześnie w wielu krajach wciąż brak elementarnych lekarstw i szczepień.
@ bart, @nauka
Jedna uwaga (o ile dobrze zrozumiałem) – nie uważam, że współczesne odkrycia są mniej spektakularne. Nie uważam również, że ich odzew społeczny jest mniejszy. Podejrzewam (no hard data), że procent zainteresowanych nauką oraz rozumiejących wagę naukowych odkryć jest podobny, jak dajmy na to na początku XIX wieku.
Dziś mamy tą różnicę, że po pierwsze – dane o (przykładowym) XIX wieku czerpiemy ze źródeł pozostawionych przez tych zainteresowanych nauką, po drugie – dziś nauka jest Sprawą Wagi Państwowej, a mamy demokrację – czyli taki Cinek ma takie samo prawo decydować o dyspozycji środków państwowych na naukę jak wszyscy inni. To również powoduje, że ktoś go o zdanie pyta (albo sam zabiera głos w necie – ma przecież możliwość) i swoją zarejestrowaną odpowiedzią wprowadza nam szumy i cognition bias. Albo nie bias, tylko wreszcie wiemy, co takie Cinki mają do powiedzenia na ten temat – wcześniej ich odpowiedź wszyscy mieli gdzieś. Nie wiem również, czy szerokie przyjmowanie nowych odkryć w społeczeństwie jest aż tak dużo szybsze niż kiedyś – w końcu od odkrycia bakterii do szczepionki chwilę minęło. Dziś też od odkrycia bozonu Higgsa do podróży w nadświetlnej musi chwilę minąć.
Yaca :
Ale tak przebąkują fizycy. Model Standardowy może się jeszcze (w pewnym sensie) wyłożyć, ale brakuje właściwie tylko jednego istotnego puzzla. W XIX w. powstały równania Maxwella, w XX w. teoria względności i mechanika kwantowa. Dopiero Einstein ostatecznie dowiódł istnienia atomów… Jeszcze w latach 20. żyliśmy we Wszechświecie składającym się z jednej galaktyki. Nawet internet narodził się parę dekad temu. Elektryczność, silnik spalinowy, kolej, samochody, cement, radio, antybiotyki… Tak czy inaczej, stulatek który urodził się pod koniec XIX w. i umarł pod koniec XX w. został teleportowany do zupełnie innego wszechświata. Nie spodziewam się tego dla kogoś kto urodził się pod koniec zeszłego wieku. Może mamy po prostu kaca po największej naukowo-technicznej imprezie w historii ludzkości.
@bantus
Wiesz, z tym cementem to mnie trochę zaskoczyłeś. Dotychczas żyłem w przekonaniu, że to jednak Rzymianie, a może nawet ktoś wcześniej.
Pewnie chodziło o zbrojenie w betonie, bo to rzeczywiście wiek XIX.
Yaca :
Rzuc okiem na:
http://en.wikipedia.org/wiki/Vaccination#History
Ospe prawdziwa wywoluje wirus, nie bakteria, a szczepienia przeciw ospie byly wczesniej niz sie komukolwiek snilo o wirusach.
darkwater :
Zasadniczo rzymianie, (nawet produkowali betonowe prefabrykaty) ale idea murowania ze spoiw hydraulicznych właściwie umarła aż do samiutkiego końca XVIII wieku. Przez całe średniowiecze i nowożytność konstruowano za pomocą zapraw ze spoiwem wapiennym (z wapna dołowanego, w wypadku większych budów dołowano na miejscu)
Edit
mtwapa :
My bad. Mogłem sprawdzić, a wyszedł bezsensowny skrót myślowy. Nie mniej z zasadniczej myśli się nie wycofuję.
bart :
Gdzie tam. Cinko-podobni to IMHO ta sama grupa ludzi ktora po prostu musi wyrobic sobie poczucie wyzszosci nad reszta “znajac” jakies super-tajemnice. Czym rozni sie bubek ktory 50lat temu rozglaszal wiesci z super-pewnych zrodel ze Kennedy po zamachu zyje, ale jest chowany przed swiatem cholera wie z jakiego powodu od Cinka czy antyszczepionkowych mamusiek & tatkow? Te same super-szczwane globalne spiski, ktore jednak prosty Jasiek po pieciu latach podstawowki przejrzal i zdemaskowal zamiast praktykowac mordowkublowanie.
darkwater :
Zapomniano o tym na tysiąc lat. Choć nie wiem czy odkryto go niezależnie na nowo, czy gdzieś ta wiedza na papierze albo w lokalnej tradycji w wersji szczątkowej przetrwała.
darkwater :
Bo jest cement pucolanowy (rzymski, z popiołu wulkanicznego) i cement portlandzki Aspdina http://pl.wikipedia.org/wiki/Cement_portlandzki.
bantus :
A nie u Witruwiusza?
@gammon
Wiem, potrafię obsługiwać google, wikipedię również. Ponadto, na budowach od kilkunastu lat bywam zawodowo, więc drogą osmozy, od spotkanych murarzy przyswoiłem też nieco wiedzy o cemencie.
Chodziło mi raczej o to, że nawet w takiej, niezbyt skomplikowanej kwestii, i wśród niegłupich ludzi, wiedza nie jest powszechna i wolna od wątpliwości. Czego więc wymagać od Cinka czy innego Ziutka, w temacie znacznie bardziej skomplikowanym?
Szkoda jedynie tego, że w internetach jego głos liczy się tak samo jak Twój.
harkonnen2 :
albo skoncentrować się na popularyzatorstwie nauki – fajny artykuł o tym był w ostatnich “Książkach” z Agory
Za trudne, za trudne, za trudne.
Może i tak jest, że postęp nauki wyhamował, po “zerwaniu nisko wiszących owoców” (jak twierdzi Bart), a może wyhamował z powodów nazwijmy to socjologicznych (jak chce Lee Smolin).
Niemniej społeczna akceptacja dla przyswojenia postępu w sensie organizacji życia społecznego zanika. Wprowadzono kanalizację, potem gaz, prąd, bieżącą wodę, zamieniono gaz świetlny (trujący) na ziemny, rzutem na taśmę wreszcie szczepienia i atom. I oto Niemcy wycofują się z atomu. Za trudne jest zrozumienie jakie szkody przynosi pseuzielona energia typu miliony hektarów rzepaku i akumulatory. Wyczerpał się potencjał społeczny dla akceptacji postępu naukowego, bo jego dokonania są po prostu za trudne do zrozumienia.
No właśnie, dawniej olewano takie publikacje jak poniżej.
http://globalnysmietnik.wordpress.com/?attachment_id=710
Po przemyśleniu jednak muszę złagodzić to co powiedziałem. Postępu, który był dotychczas nie da się prosto ekstrapolować w przyszłość. Ta natomiast należy do nauk biologicznych. Sama inżynieria genetyczna i możliwość modyfikacji ludzkiego organizmu w najbliższych dekadach (kto wie?) jest tyleż ekscytująca co przerażająca. Gdy zaczniemy modyfikować ludzki gatunek, gdzie skończymy? Religianci będą chcieli stworzyć idealnego homo religiosus, generałowie doskonałego zabójcę.
Jestem też przekonany, że badania mózgu postawią społeczeństwo na głowie (albo z powrotem na nogach).
Poza tym odkrycie Higgsa może sprawić nam sporo niespodzianek. Nieodmiennie ogromne wrażenie robią na mnie te wykresy: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/d/d7/Cosmological_Composition_-_Pie_Chart.png Co stanowi 95% Wszechświata?
Chemia wciąż skrywa wielkie pytanie o to jak powstało, bądź powstaje życie.
Jeszcze jedna refleksja. Jak bardzo głupie jest to, że mówimy o cywilizacji chrześcijańskiej, skoro nasz świat jakim go znamy powstał po oświeceniu?
Najgorsze jest to, że z jednej strony są drobne oszołomy, z którymi dyskutowanie podpadałoby pod karmienie trolla, z drugiej – stosunkowo duże (Kościół Scjentologii, grupy newage’owe) i kolosalne (Kościół Rzymskokatolicki i analogiczne organizacje muzułmańskie, o ile istnieją), którym trzeba powiedzieć “nie”, kiedy próbują się ładować w życie publiczne. (akceptowanie ładowania się w życie prywatne to już osobista decyzja :>)
Duże organizacje opierają się nauce (B16 i HIV) i czystej przyzwoitości, próbując to samo narzucić rządom; z kolei w ostatnich czasach nawet pojedyncze świry nie są pojedyncze – zrzeszając się w internecie mogą wiele nabroić.
Wchodziła epoka żelaza, była degeneracja; po obecnej można się spodziewać zmian na podobną skalę.
Autorowi tego postu życzę by doświadczył pewnej dolegliwości z którą będzie chodził do lekarzy a ci będą traktować go jako nawiedzonego lub czubka. Wtedy autorze tej marnej wypociny podziękujesz p.Słoneckiemu za kawał dobrej wiedzy, którą przeciętny medyk nie dysponuje. Twój zakres wiedzy o ochronie zdrowia nie wychodzi poza : ,,panie doktorze tu mnie boli, poproszę o tabletkę która usunie ból na zawsze,,. Bardzo żałosna prowokacja
angelsky:
Cóż za samokrytyka!
angelsky :
Zwierzę ci się, że mam już gotowy sekretny plan strollowania swojej własnej rodziny. Jak będę leżał na łożu śmierci i poczuję, że oto zbliża się koniec, uniosę się z poduch i wykrzyknę: Mistrzu, Mistrzu kochany, czemużem cię nie słuchał, Mikstury nie chlał? Koktajlu nie żłopał? Czemużem profilaktyki prozdrowotnej nie uprawiał, a miast tego nauce i lekarzom zawierzył? Dzie mnie zawiedli? NA ŚMIERĆ! A potem zrobię jeszcze takie “hhhhyyyy” i umrę, a Mistrz uśmiechnie się łagodnie w Niebie.
Osobiście uważam, że p.Słonecki przegiął trochę z tym Mistrzem. Jednakże jego wiedza zawarta w książce jest naprawdę dobrym zbiorem wiadomości jakich brakuje niektórym medykom. Nikt nikomu nie każe, nie wciska na siłę, że masz brać to czy tamto. Trzeba umieć wszystko wypośrodkować. Dzięki jego wiedzy nauczyłem kilku profesorów i innych bardziej wyuczonych wraczy, że teoria książkowa nadaje się bardziej do podcierania tyłka. Wiedza praktyczna to wiedza sprawdzona i za taką dziękuję p.Słoneckiemu. Miksturkę piję i mam się coraz lepiej z każdym tygodniem. A zakutym przeciwnikom metod naturalnych radzę wymienić zużyty już mocno olej w głowie. Grozi to SM albo jeszcze gorszym rozległym obrażeniom.
bart :
Intuicyjnie wyczuwam, że lekarze usunęli ci jakiś ważny organ, bo masz zakłóconą gospodarkę elektrolitową, która nie pozwala na normalny przepływ informacji w ciele. Współczuję
angelsky :
Po pierwsze – podaj ich nazwiska – żebym mógł omijać jak najszerszym łukiem.
Po drugie (do wszystkich), dlaczego nie istnieje szansa na odebranie tytułu profesorskiego (taka naukowa degradacja)?!
angelsky :
No i właśnie, tyle warta twoja intuicja i wiedza praktyczna.
No nie wiem, ja przeczytałem jedną książkę Mistrza i to był kompletny stek bredni. Ale może zbyt koncentrowałem się na lolkontencie.
angelsky :
Nie, ale serio, otwieram dzieło Mistrza na losowej stronie i czytam: “Zarazki pełnią ważną rolę sprzątaczy naszego organizmu. Bez ich udziału powoli stajemy się siedliskiem toksycznych złogów, zdefektowanych komórek i pasożytów, głównie bakterii i grzybów Candida”. Powiedz, jak czytałeś takie rzeczy tym swoim profesorom, czy nie uśmiechali się aby łagodnie i kiwali powoli głowami?
No wiec ja kiedys udalem sie do “lecznicy profesorsko-ordynatorskiej” w W-wie i tam pan doktor mnie przekonywal, ze mam w organizmie Candida albicans ;-)
ramone.alcin :
Haha, wiem gdzie i jakoś mnie nie zaskoczyło.
Candidę każdy posiada, swoją własną. Dopóki nie da się jej odpowiednich warunków jest pożyteczna.
Anikörper gegen pilze, pilznachweis: (we krwi)
Candida albicans
1: 640 positiv
W kale CFU/g ≤ 10*3
Dobrze jak lekarz jeszcze wie co to jest ECP (Eosinophiles Cationisches Protein <15,00μg/l) i co za to odpowiada.
IgE (normalny poniżej 120 kU/I) też ma swoje granice a jakoś nikt tego nie bierze pod uwagę. To ma powiązanie z candidą, ale któremu lekarzowi płacą za myślenie ?
Jaki lekarz powie, że istnieją 3 białe trucizny – cukier, biała mąka i kokaina( TCM od wieków to zna, ale nie akademicka medycyna). Jego to wali, ty masz chorować, bo za co kupi futro z norek swojej żonie lub kochance? Po co komu zdrowy człowiek?
Słonecki nie jest guru w medycynie, ale wie więcej niż przeciętny lekarz, bo stawia często trafne diagnozy. Jego wiedza pomogła mi odnaleźć to, czego przez rok szukali medycy, próbując skierować na jakieś 3 letnie odczulanie a problem był zupełnie inny. Wiecie ile kasy by za to wzięli? Przez 3 lata co 3 tygodnie zastrzyki, które okazały się niepotrzebne. Weź zdrowie we własne ręce ( w necie znajdziesz wszystko), wsłuchaj się w swój organizm a nie dasz tej mafii farmaceutycznej zarabiać i testować na sobie. Zresztą niech każdy dojdzie sam do tego a choroba skutecznie ma temu pomóc.
Candida albicans 1: 640 positiv
co za szajs nie wczytuje znaków
Candida albicans:pon.1:320 negativ, 1:320-1:640 grenzwertig, pow.1: 640 positiv.
Metody wykrywania candidy: posiew, badanie mikroskopowe, testy ELISA, test PCR, test Real PCR, test wielogatunkowy na 6 gatunków candida. Tylko 600 pln za badania
Ciekawostki ze zlotu z Mistrzem:
http://www.skierniewickie.pl/wiadomosci/aktualnosci/Skierniewice_Czwarty_zlot_uczestnikow_forum_Bioslone,793.html
“W tym roku było góra połowę ludzi z tego co tu przedstawiono. Pan Słonecki masował swych fanów bioenergoterapeutycznie, popijał piwo, palił papierosy i świętowali objadając się. Żadnego ładu, ani planu jak przekazać rzekomą “wiedzę” tak zgromadzonym uczestnikom. Uczestnicy przesiadywali jak pogoda pozwoliła i rozprawiali o miksturze, młynkach do mielenia ziarenek oraz każdy się potrafił na swe możliwości znaleźć w tym miejscu. Wszyscy sprawiali wrażenie jakby chwycili “Pana Boga za nogi”, ale wszystko do czasu, bowiem już po 3 latach stosowania tejże mikstury oczyszczającej pojawiają się wzmożone kłopoty zdrowotne. Tak przynajmniej mówiono przy ognisku zastanawiając się jak zatrzymać forumowiczów na dłużej. “
angelsky :
Ba, mam o tym nawet notkę: http://blogdebart.hell.pl/2009/06/02/choroby-urojone-candida/
To jest dokładnie takie powiedzenie, jakiego oczekuję po Mistrzu, trochę z sensem, trochę bez. Następne w kolejce jest pewnie, że seks, sen i śmiech to najlepsze lekarstwa (ale nie na sraczkę).
Zwłaszcza fragment o kokainie.
Jeśli wiesz coś o lekarzach, którzy zamiast leczyć utrzymują chorych w chorobie, proponuję, żebyś spełnił obywatelski obowiązek i doniósł o tym prokuraturze. Przydadzą się oczywiście jakieś dowody czy przesłanki.
bart :
Bart powalasz mnie swoją ynteligencią, myślałem, że masz jeszcze szare komórki, ale pomyliłem się niestety. Nie ma sensu komentować. Jak zachorujesz i polatasz rok czasu albo dłużej od lekarza do lekarza, aż uznają cię za lewusa, wtedy poszukaj mnie w necie. Nie jestem związany z forum ani w jakiejkolwiek formie kontaktu ze Słoneckim. Doceniam tylko to co napisał. TCM to tradycyjna chińska medycyna.
aha jeszcze coś – te dane powyżej o candida są z medycyny niemieckiej, daleko rozwiniętej niż w Polsce
angelsky :
Wiem, dlatego się śmieję, że od dawna wiedzą o tej kokainie :)
Dane, w sensie przepisane z analizy kału? Dlaczego daleko bardziej rozwiniętej? Już się nakradli, już nie muszą kupować futer z norek? ;)
Moje zdanie o tobie się nie zmienia.
angelsky :
Np. na zupę grzybową.
Nie, no podstawowych rzeczy nie rozumiesz. Oni tu znają o wiele więcej chorób, i mogą utrzymywać w nich pacjenta o wiele dłużej niż polscy. Jak sądzisz, skąd inaczej mogliby wziąć pół bańki do bańki euro na kupienie sobie praktyki?
:-) oczywiście.
@ angelsky:
Popieram ! Mam Podobne zdanie nalezy jeszcze dodac ze MO i KB to naturalne produkty ktore pomagaja a juz napewno nikomu nie zaszkodza w przeciwienstwie do zsyntetyzowanych specyfikow ktore serwuja nam lekarze !!! Pozdrawiam
@ bart:
Ty chyba w ogule nie znasz historii nauki a w szczegulnosci nauk medycznych ! Poza tym medycyna nie jest nauka scisla a jej idee zachowuja sie jak choragiewka na wietrze ! Niestety nie potrafisz wyposrodkowac pewnych ideii a twuj sposob argumetacji swiadczy o plytkosci twojej wiedzy !
Oho, erupcja wulkanu intelektualnego nastąpiła
Kapitan Marchewa strzelał przecinkami a snajper strzela ortami.
Witam
Az musze cos napisac tak tu wrze :).
@angelsky daj ze 2 male przyklady to moze uwierza :)
@Snajper strzelil samobuja druzynie w ktorej gram ;) , ale poruszyl wazny temat.
Poszperajcie troche w necie na temat medycyny i nauki.
Ja sam pare rzeczy naprawilem.
Glownie zatoki i antybiotyki juz nie sa potrzebne od ponad 6-ciu lat :) .
Uprawiam intensywnie rozne sporty i dzieki altmed mam wiecej energii.
Od 4 lat ani razu sie nie przeziebilem
I tyle.
Jak ktos nie wierzy to nie musi.
A jak ktos ma watpliwosci to niech sprobuje i sam oceni.
Dziekuje Bartowi za racjonalne podejscie.
Zadawanie pytan .
Dzieki Tobie nie popadniemy w samouwielbienie ;) .
Wytkniesz potencjalne bledy lub idiotyzmy – to dobrze.
Troche mnie tylko razi sarkazm i nadmierne darcie lacha.
Nie obrzucajmy sie blotem panowie.
Jest taka fajna przypowiesc o sloniu …
Pozdrawiam wszystkich
o czym wy tu qna rozmawiacie ? ten cały bart ma mierne pojęcie o grzybkach, odpowiada pytaniami, na które sam sobie odpowiada i kilku przydupasów mu wtóruje
Kiedyś się napatoczyłam na stronę Słoneckiego i test buraczkowy – zbyłam śmiechem, że przecież mocz po buraczkach ZAWSZE jest różowy i to NORMALNE! Z powodu choroby mocno zmieniłam dietę – Słonecki ze swoimi koktajlami nic nie miał z tym akurat wspólnego – i o dziwo w naszej rodzinie całej skończyło się różowe zabarwienie moczu po buraczkach. Stosujemy w kuchni wiele przypraw, ziół, zupy jako podstawę, mało produktów przetwarzanych, minimum cukru itp.
Wczoraj zjadłam chyba z kilo ćwikły (strasznie lubię) i mocz nie był różowy. Nieco ciemniejszy, ale nie różowy. Nie wiem jakie jest tego wyjaśnienie, ale jedyna znana mi interpretacja to ta Słoneckiego.
Katja :
To nie czyni jej prawdziwszą. Hipoteza, że sok buraczkowy przez dziury w jelicie przedostaje się do jamy brzusznej i stamtąd jakoś do układu moczowego (czy to oznacza, że ten też jest dziurawy i w drugą stronę przedostaje się mocz?), jest kompletnie nieprawdopodobna.
Katja :
Let me google that for you:
http://en.wikipedia.org/wiki/Betanin
Oraz za http://www.biochemsoctrans.org/bst/020/022s/020022s.pdf
“””
The pigment betanin behaves as a pH indicator showing a maximum absorbance
in an acidic environment and loosing its red colouration as the urine becomes alkaline
“””
Hmm, czyli zamiast durnot Słoneckiego jest prostsze wytlumacznie.
Katja :
A tu jest całkiem przystępnie o tym po polsku: http://nowaalchemia.blogspot.com/2012/04/kraszanki-czyli-o-wielkanocnej-chemii.html czyli warto czytać blogrolkę.
bart :
No nie. Jest całkiem prawdopodobna, pod warunkiem, że coś podziurawiło zarówno jelita, jak i przewód moczowy. Na przykład szrapnel.
Edit: estetyka.
Yaca :
Ale wtedy to czerwone w moczu to prawie na pewno nie buraczki.
bart :
Ale buraczków nie można wykluczyć!
Ej mister racjonalista…. !!!
:))))
Dlaczego nie poszukasz rozgłosu w świecie realnym tylko starasz się błyszczeć w internecie?
Czego ci brak?
Haters gonna hate.
Co takiego daje ci ten blog i rozgłos?
Czy dla korzyści emocjonalnych?
Jak to jest prowadzić taki blog?
Troll :
Na pewno trochę tak. Cieszę się na przykład, gdy gdzieś w Internecie, na jakimś forum widzę jakiegoś idiotę polecającego chorej osobie Miksturę Mistrza Słoneckiego, a pod spodem ktoś dla otrzeźwienia podaje link do mojego bloga. Lubię gwar w komentarzach, jednak nie lubię regularnie pisać. Nienawidzę banować, uważam to za każdym razem za porażkę, nawet gdy jest to absolutnie konieczne.
Troll :
Całkiem sympatycznie, musisz spróbować :)
bart :
Ciekawe, ja nawet wolę banowanie od pisania.
SADYSTO
Czy zdarzyło ci się kiedyś nie mieć racji w sytuacjach gdy byłeś święcie przekonany że ją masz?
Troll :
Bardzo rzadko jestem święcie przekonany.
Spoko to normalna rzecz, każdy człowiek to ma:)
Ile to jest bardzo rzadko?
Czy istnieje możliwość że teraz będąc święcie przekonanym, możesz się mylić?
Troll :
Wypij niefiltrowanego piwa, zagryź niedojrzałymi śliwkami, zobaczysz na własne oczy.
Troll :
W sensie w kwestii Mistrza Józefa?
Wiesz, w moim zamierzeniu blog miał być takim Pudelkiem blogów naukowych. Ponieważ brak mi kwalifikacji, wolałem zajmować się ludźmi, którzy opowiadali tak niestworzone historie, tak kompletnie niczym niepoparte, o tak fałszywych teoretycznych podstawach i tak odległe od obecnego stanu wiedzy o człowieku i świecie, że można już się tylko z nich podśmiewać. Ludzie propagujący picie nafty czy łuk elektryczny na zdiagnozowane magicznymi pudełkami urojone pasożyty, proponujący samookaleczanie ciecierzycą jako lek na raka, wierzący w rządzące Ziemią humanoidalne jaszczury z gwiazdozbioru Smoka, twierdzący, że szczepionki przyniosły tylko krzywdy i nieszczęścia… Mistrz Józef z jego pomysłami doskonale wpisuje się w ten nurt.
Czy mogę się mylić? Czy pewnego dnia może się okazać, że chorując, zdrowiejemy, bo wykasłujemy toksyny, że sok buraczkowy przez dziurki w jelitach teleportuje się do pęcherza, że picie oleju z citroseptem zalepia te dziurki? O takich rzeczach można już tylko żartować, tak jak np. biolodzy żartują, że teorię ewolucji obali skamieniały królik w prekambryjskiej skale. Możemy próbować zachowywać agnostycyzm i mówić, że wszystko się może zdarzyć, ale ta jazda z buraczkami dawno już przekroczyła granice śmieszności.
Masz jeszcze jakieś pytania dotyczące mojego samopoczucia, kompensacji, pewności siebie i sensu prowadzenia bloga? Chętnie odpowiem, jeśli ty odpowiesz, czy smakuje ci ten olej z citroseptem.
Nie wiem jak smakuje z citroseptem, ale z aloesem nie jest zły;)
Piję od ponad tygodnia i czytając książkę gały mi wyszły. Te rewelacje co w postach zamieściłeś to pikuś, w książce jest tego więcej.
Najbardziej rozwaliła mnie krytyka sportu:) Sorry ale nie chce mi się przepisywać, chyba że… :)
Gdzieś tam kiedyś pojawiła się “notka” na twoim blogu dyskredytująca alternatywne metody walki z rakiem.
Czy uważasz że są one całkowicie nieskuteczne?
Troll :
Znaczy które?
Chodzi mi o terapie:
Maxa Gersona
dr simoncini
Hoxsey Therapy
metaboliczna B17 (o której pisałeś)
itd itd.
Czy uważasz że są one całkowicie nieskuteczne?
Troll :
Ni echodzi o to, co uważa Bart, czy ktokolwiek. Ważne co uważa na ten temat nauka. Recenzowana, poparta dowodami i wynikami badań.
Troll :
Hoxsey Therapy nie znam, pozostałe łapią się całkowicie na to, co pisałem powyżej o Pudelku.
Czyli że są nieskuteczne?
Nie wiem o jakim pudelku mówisz.
Troll :
Może najpierw należałoby zapytać: względem czego skuteczne?
Troll :
Tak, nie ma żadnych dowodów na ich działanie, wychodzą z głęboko błędnych założeń co do funkcjonowania organizmu i genezy chorób oraz są bardzo bolesne, kosztowne i inwazyjne.
bart :
Ale dopóki nie spytamy: na co skuteczne, to w ogóle jest bicie piany. Na przykład Bryja Mistrza Józefa być może jest skuteczna w leczeniu Gwiezdnego Syfa z Proximy Centauri (choroba jeszcze nie wpisana do ICD). Albo przyspiesza gojenie się urazów bżuchwy u błękitnych żab z Tytana. Albo doskonale zabezpiecza buty przed przemakaniem.
Gammon No.82 :
Ośmielam się wątpić, za mało oleju i za dużo aloesu w składzie. Ale serio, to chyba zgodziliśmy się, że altmed nie jest skuteczny.
EDYTA:
Oraz, drogi trollu:
ci, co wiedzą, wiedzą. Ale napiszę to otwartym tekstem: dziś właśnie zawiozłem żonę do kliniki onkologicznej w Bydgoszczy. Nowotwór jest nieduży, rokowania dobre, personel wyśmienity. Ani przez sekundę nie wątpiliśmy i nie wątpimy w to, że zalecony tryb postępowania (operacja, radioterapia, chemio – lub hormonoterapia w zależności od wyników histopatologii) jest słuszny. Stay tuned, bo nie omieszkam poinformować co z tego wyniknie. Statystyki mówią o 98% całkowitych wyleczeń z przeżywalnością co najmniej 20 lat. Tyle zapewne nie będzie się nikomu chciało czekać na ostateczny werdykt, ale za jakiś rok będzie pewność.
vauban :
Ale superserio to nie jest skuteczny na zasadzie, że nie ma dowodów, że jest. Kłopot z nimi jest taki, że nie chcą sprecyzować, na co ten szajs miałby być skuteczny. A w sumie to leki hipotensyjne nie są skuteczne na zapalenie wyrostka robaczkowego. I na prawie wszystko inne też. “Skuteczność” jest zawsze w relacji do czegoś, nieprawdaż.
Mówić, że mówienie “wpierdalanie bentonitu jest dobrą rzeczą” jest niedobrą rzeczą, jest dobrą rzeczą. Ale zawsze jakiś wpierdalacz bentonitu może płakać “a mnie się polepszyło, bo mi się szybciej zrastała kość udowa”.
@ Gammon No.82:
No tak, ale trochę nie mam chęci dzielić włosa na czworo. Cokolwiek ma skuteczność równą lub mniejszą od placebo, powinno zostać wyrzucone do kosza na odpadki, bo tam jest tego miejsce. Jak zaczniemy mierzyć tempo zrastania się kości u konsumentów kociego żwirku, to będzie znaczyć, że zarazili nas obłędem. Trzeba jasno postawić sprawę że altmed no pasaran, ponieważ non sequitur. Nie trzeba powoływać do tego międzynarodowej komisji ekspertów.
vauban :
Dlatego najpierw wyznacza się punkt końcowy eksperymentu, a potem sprawdza się, u jakiego odsetka uczestników został zrealizowany. A nie, że najpierw robi się cośtam (np. poddaje pacjentów działaniu Bryi), a potem raportuje, że pacjenci raportowali, że im włosy lepiej rosły.
W każdym razie upieram się, że pytanie “czy meloksykam jest skuteczny” może spotkać się jedynie z odpowiedzią “a do czego chcesz go użyć?”.
Gammon No.82 :
To obawiam się może przekraczać granice ogarniania kuwety przez większość ludzi, tych bez pojęcia o biologii czy biochemii. Ja mówię w takim razie, że zarówno w przypadku leczenia raka jak i w przypadku przetykania zlewu, wszystko wskazuje na to, że anegdotyczny meloksykam jest nieskuteczny.
vauban :
Napisałbym, że trzymamy kciuki, ale potem jeszcze zaczniesz wygadywać, że nie terapia pomogła, tylko to, że czytelnicy blogdebart.hell.pl kciuki trzymali.
vauban :
Już Ty wiesz co…
Znaczy trzymaj się, a my wszyscy trzymamy kciuki!
Opluwacie P.Słoneckiego z niewiedzy, chodź co niektorym wydaje się że wiedzą dużo, bo chemia bo biolgia itp. Medycyna już dobrze zbadała jelita i mistrz tylko tę wiedzę wyciągnął na wierzch także więcej pokory.
Wyciągnął wiedzę z jelit na wierzch.
bart :
Mógł wyciągnąć, bo mu jelita nie przeciekają.
BTW, doszły do mnie informacje poparte linkami, że pomysł z diagnozowaniem nieszczelności jelit za pomocą soku buraczkowego przeewoluował i teraz niektóre forumowiczki na gazecie.pl twierdzą, że sok buraczkowy służy do uszczelniania jelit. I KOMU TU WIERZYĆ?
Głupi i niedouczony będzię powtarzał brednie w kółko, poczytajcie sobie badania o związku chorób reumatycznych i nieszczelnosci jelit, artykuł kliniki reumatologii w Warszawie, wielu z Was ma nieszczelne jelita i o tym nie wie, bo tego nie widać.
@Głupi i niedouczony będzię powtarzał brednie w kółko
Pochwalamy samokrytykę, towarzyszu.
jorgi :
Czy jest tam coś na temat diagnozowania nieszczelności jelit soczkiem buraczanym, ewentualnie o zaklejaniu ich Miksturą Oczyszczającą?
jorgi :
Daj linka, niech no się douczę.
eli.wurman :
Za pieniądze, niegodziwie zdobyte, nabył ziemię i spadłszy głową na dół, pękł na pół i wypłynęły wszystkie jego wnętrzności.
A czy masz jakieś dowody na nieskuteczność mikstury? i przedewszystkim, czy Wy którzy tu piszecie negatywnie, jesteście poważnie chorzy i szukacie pomocy?, czy jesteście chorzy i pieprzycie brednie usprawiedliwiacie swój chulaszczy tryb życia, tłumacząc sobie – jestem chory, więc nie muszę o siebie dbać i pomogą mi tylko tabletki. Uważam że droga P. Józefa jest mało inwazyjna w porównaniu z Tombakiem, Małachowem czy Kwaśnieskim. Nie twierdzę że te wszystkie rewelacje są prawdziwe, bo nie ma mozliwości tego sprawdzić, ale więcej pokory do idei Biosłone!
A tak w ogóle to czy nieszczelność jelit przypadkiem nie skutkowałaby śmiercią na zapalenie otrzewnej?
Lurkerka_Borgia :
Ponoć tak. Szybko i boleśnie. M. in. dlatego nie należy zjadać ryb razem z ośćmi. :)
jorgi :
Yo, żeby głosić teorie przeczące kompletnie współczesnej wiedzy, to trzeba samemu mieć dowody, i to naprawdę dobre. Inaczej bierzemy brzytewkę Hitchensa: “co ty bez dowodu twierdzisz, ja bez dowodu obalam”.
Wypraszam sobie, nie prowadzę chulaszczego trybu życia. Jem niewiele, nie piję, nie palę, nie zażywam narkotyków. Mistrz, słyszałem, popala.
No co poradzę, kiedy to taka śmieszna bzdura!
bart :
No wiesz? ;)
mateuszb :
No proszę cię.
Piszecie bzdury lamery http://free.of.pl/z/zzsk/art/esc/Zmianywjelit.htm, czytać i przepraszać, niedouczona krzykliwa inteligencja.
Hej jorgi, nie chcę nazywać cię idiotą, ale artykuł wykazujący powiązanie chorób jelit z zapaleniem stawów udowadnia dokładnie zero twierdzeń Mistrza związanych z kwestią jelit (pomijam inne jego wywody). Nie udowadnia, że w jelitach są małe dziurki, przez które toksyny uwalniają się do organizmu, co jest osią teorii pana Józefa.
Idź do szkoły i powtórz wszystkie klasy od nowa, albo czytaj ze zrozumieniem.
Inni sądzą, że przemawia przez ciebie złość, lecz ja wiem, że to nieszczelne jelita.
bart :
Ale się nie zaciąga…
jorgi :
Ponieważ nie ogarniasz tego artykułu ja Ci to przystępnie wytłumaczę.
Nie znamy (medycyna i chorzy) przyczyn ZZSK, jest to choroba autoimmunologiczna.
Czyli chorzy mają coś spieprzone w systemie odpornościowym. To teraz skup i zastanów się, czy osoba z porypaną odpornością, ma większe szanse załapać się na inną chorobę czy mniejsze?
No i jak nie kumasz zawiłości naukowej pisaniny, to w podsumowaniu masz.
Zapalenie jelit w spondyloartropatiach jest klinicznie, histologicznie i immunologicznie podobne do zapalenia obserwowanego w chorobie Leśniowskiego-Crohna.
Nieprawidłowości immunoregulacji w spondyloartropatiach bez histologicznych cech zapalenia jelit odpowiadają zaburzeniom obserwowanym we wczesnym okresie choroby Leśniowskiego-Crohna
Leczenie biologiczne wykazuje skuteczność zarówno w chorobie Leśniowskiego-Crohna (infliksimab), jak i w spondyloartropatiach.
NIC o przyczynach, skutkach i co było pierwsze.
Za każdym razem gdy ta notka jest odświeżana przez misjonarza z Biosłone zastanawiam się, czy:
a) To za każdym razem inny misjonarz?
b) To cały czas ten sam misjonarz?
c) To “mistrz” za każdym razem startujący z innego podejścia?
d) “edycja conspiratard” – Gospodarz nie może im wybaczyć strollowania w konkursie na blog roku i co jakiś czas sam wpisuje komcie jako misjonarz żeby nikt nie zapomniał jak bardzo od czapy są ludzie “mistrza”.
Wersja d) ofc z emotką.
To teraz Wy którzy rozumiecie artykuł o nieszczelności jelit w chorobach reumatycznych, napiszcie mi, gdzie i u ilu chorych sprawdzano jelita badaniem kolonoskopii w celu wykrycia nadżerek???, ja nie słyszałem o takiej procedurze a artykuł wyraźnie mówi o związku nieszczelności jelit z tymi chorobami.
jorgi :
Czemu kłamiesz? W artykule nie ma ani słowa na temat rzekomych nieszczelności jelit, a tym bardziej ich związku z jakimikolwiek chorobami.