Test buraczkowy, miśki Haribo i parówka na głowę
Praca wyszukiwacza i opisywacza altmedowych głupot to ciężkie zajęcie. Nie dość, że od czytania takich rzeczy dostaje się urazów mózgu gorszych niż od rtęci, to jeszcze w trakcie pisania narasta wątpliwość, czy na pewno warto danemu tematowi poświęcać notkę — czy ktokolwiek oprócz mnie i niewielkiej grupki wyznawców terapii daje w ogóle faka. W takiej sytuacji przydatny okazuje się Test Wegedzieciaka, tzn. sprawdzenie, czy opisywany temat przyciągnął uwagę jakiejś wegemamy na naszym ulubionym forum wegemam (oczywiście przy poprawce na charakterystykę forum — z oczywistych powodów Optymalni nie przeszliby testu).
Józef Słonecki Test Wegedzieciaka zdaje z łatwością. Znacie go? Pisze książki o zdrowiu. Według oficjalnej noty biograficznej…
JÓZEF SŁONECKI urodził się 9 grudnia 1949 roku. Już jako dziecko wyczuwał pod palcami zmiany chorobowe, i kiedy inni twierdzili, że tego samego nie czują — sądził, że to żarty. Jako sceptyk nie wierzył w jakieś tam zdolności paranormalne. Jednak fakty mówiły coś innego. Gdy przebywał w towarzystwie ludzi chorych — ci zdrowieli. Choroba jednak nie znikała, lecz przechodziła na uzdrowiciela. Przełom dokonał się, gdy zupełnym przypadkiem trafił na książkę „Od magii do psychotroniki”. Tam odkrył samego siebie. Jeszcze jakiś czas minął zanim — krok po kroku — nauczył się pomagać ludziom, wykorzystując tylko nadmiar bioenergii i nie szkodząc sobie. Obecnie jest dyplomowanym bioenergoterapeutą i prowadzi gabinet w Strzelcach Opolskich.
Z tej krótkiej biografii osoba używająca racjonalistycznej brzytwy Ockhama wyczyta, że Józef Słonecki był chorowitym dziecięciem widzącym rzeczy, których nie było.
Oprócz pisania książek i leczenia ludzi bioenergoterapią Józef Słonecki prowadzi wydawnictwo i portal o bezpretensjonalnej nazwie Biosłone. Bywalcy Otchłani powinni w tym momencie sapnąć „Aaaa, znam tę nazwę” — wyznawcy Słoneckiego bardzo aktywnie propagują jego idee w Internecie. Na portalowym forum nick Słoneckiego to „Mistrz”, tak też zwracają się do niego użytkownicy (czasem mówią o nim „Pan Józef”, zawsze z wielkich liter). To dzięki swoim internetowym fanom dochrapał się zaszczytu własnej notki na BdB, cechuje ich bowiem wielka pracowitość w rozgłaszaniu konceptów Mistrza i sympatyczny, choć nieco irracjonalny entuzjazm, podobny do spotykanego u Optymalnych czy akwizytorów MLM.
Słonecki jest wyznawcą popularnej w altmedzie teorii toksyn zatruwających organizm. Uważa jednak, że zazwyczaj organizm znakomicie radzi sobie z ich wydalaniem. Przeszkodzić mu w tym mogą uszkodzenia jelit wywołane przez naszą starą znajomą — drożdżycę powodowaną przez Candida albicans. W swojej książce „Zdrowie na własne życzenie” Mistrz opisuje przerażającą metamorfozę zamieszkujących nasze jelita pożytecznych drożdży w straszne grzyby, które zapuszczając kiełki w ścianki jelita, dokonują jego perforacji. W efekcie takiego ataku nasza zdrowa do tej pory kiszka zamienia się w rzeszoto, przez którego mikropory toksyny przeciskają się do organizmu, skutecznie go zatruwając. Każdy może przeprowadzić prosty test, zwany przez Słoneckiego testem buraczkowym. Należy wypić trochę soku z buraków, odczekać kilka godzin i zrobić siusiu:
Wynik pozytywny testu, tj. mocz zabarwiony na czerwono, świadczy o istnieniu całych tysięcy wyrw rozszczelniających błonę śluzową jelita grubego, zwanych wrotami zakażenia. Potocznie nazywamy to nieszczelnością jelit, co odpowiada rzeczywistości i daje wyobrażenie o tym, co jeszcze przedostaje się tą drogą do naszego organizmu.
W rzeczywistości czerwony mocz to normalne zjawisko, występujące u kilkunastu procent ludzi. Obecne w burakach barwniki nie rozkładają się w przewodzie pokarmowym i zostają wydalone razem z moczem.
Oczywiście żaden szanujący się altmedowiec nie ograniczy swojego targetu już na starcie do czternastu procent populacji. Jeśli więc należycie do większości, której siusiu od buraczków się nie zabarwia, Mistrz podaje w książce dodatkowe objawy drożdżycy, a imię ich Legion. Spanie z otwartą buzią, kozy w nosie, pogarszający się wzrok, nadmierne albo zmniejszone wydzielanie śliny, wieczna chrypka, wzdęcia, śmierdzące bąki, zaparcia, biegunka, hemoroidy, pieczenie pupy, trądzik, uczulenia, zimne stopy i/lub dłonie, łupież, depresja, nadwaga, niedowaga, problemy z sercem, najróżniejsze bóle i — last but definitely not least — impotencja. Słonecki dodaje, że drożdżycy nie da się wykryć w żadnym laboratorium analitycznym („łatwiej byłoby znaleźć igłę w stogu siana, niż mikroskopijnego grzyba wypatrzeć”). Jedyna metoda diagnozy to porównanie swoich symptomów z objawami z listy Mistrza.
Lolkontent lolkontentem (oprócz tej impotencji, z pewnych rzeczy po prostu nie wypada się śmiać), ale zwróćcie uwagę na przedłużającą się chrypkę. Otóż ja znam jeszcze jedną chorobę, której jednym z objawów jest wieczna chrypka. Ta choroba to rak krtani. Zawsze warto przypomnieć, że ludzie propagujący nierzeczywiste bzdury mogą wyrządzić rzeczywiste szkody.
Na nieszczelne jelito Słonecki poleca specjalną Dietę Prozdrowotną oraz swój wynalazek — Miksturę Oczyszczającą, składającą się z oleju spożywczego, soku z aloesu i Citroseptu. Wzrasta od niej odporność, mija niestrawność, znikają problemy ze stolcem (i poprawia się jego jakość), mniej śmierdzi z ust, rozpuszczają się kamienie w nerkach i ogarnia uczucie ogólnej lekkości. Mikstura zapobiega również powstawaniu nowotworów.
Mistrz tym się różni od innych naszych znajomych z Otchłani, że nie łyka bezkrytycznie każdej tezy alternatywnej do rzeczywistości. Jest wrogiem witaminy C i suplementów, krytycznie wypowiada się o homeopatii, za to pozytywnie o szczepieniach — i generalnie jest zdania, że należy krytycznie podchodzić do wszystkiego, co nie pochodzi od Mistrza. Jego kontrowersyjne poglądy, w połączeniu z jakimiś osobistymi konfliktami, przysporzyły mu wielu wrogów w środowisku altmedowo-spiskologicznym. Co przekłada się na rozpowszechniane w Internetach informacje, że Słonecki naprawdę nazywa się Josef Szemeszteyn, swoje pomysły rżnie od Gersona i ojca Klimuszki, a na zlocie Biosłone dostał biegunki po bigosie.
Mimo niechęci do altmedowców, Mistrz czujnie obserwuje trendy i czerpie wiedzę. Homeopatom skradł sekret pogorszenia terapeutycznego. W swojej książce pracowicie wylicza możliwe dolegliwości mogące się pojawić w początkowej fazie stosowania Mikstury Oczyszczającej: ogólne rozbicie, osłabienie, zawroty głowy, wewnętrzny niepokój, ból brzucha, nudności, zgaga, wymioty, kolka, śmierdząca sraczka, katar, gorączka, zapalenie wszystkiego (m.in. narządów płciowych, pęcherza, cewki moczowej, prostaty, śluzówki odbytu), ruszanie się zębów, wzmożone wypadanie włosów i nasilony łupież, zwiększony apetyt i przybieranie na wadze, smród spod pach… Rety! Gdyby jakaś szczepionka wywoływała połowę z tych objawów jako skutki uboczne, prof. Majewska chyba by zemdlała ze zgrozy!
Jakie schorzenia wywołuje drożdżyca? Wszystkie! Przecież powoduje toksemię, którą Hipokrates nazywał przyczyną wszystkich chorób. Chronologicznie, od poczęcia: uszkadza plemniki, „wpływając niejako genetycznie na kondycję potomka, nie dając mu praktycznie szans na prawidłowy rozwój już w życiu płodowym”. W ogóle choroby genetyczne praktycznie nie istnieją — to po prostu głupi lekarze mylą je z efektami drożdżycy. Grzyb zagnieżdża się w jajach jeszcze w jajniku. Powoduje poronienia, wcześniactwo. Niemowlę obciążone drożdżycą źle się rozwija i cierpi na kolki, ale furda kolki, kiedy najstraszliwsze czai się cichaczem:
Człowiek od dzieciństwa nie choruje (organizm nie walczy), aż zupełnie niespodziewanie okazuje się, że ma raka.
To zaskakująca dygresja w rozdziale o wpływie drożdżycy na płód, ale Mistrz ma prostu taki specyficzny, niepozbierany flow. Uwaga o raku pasowałaby raczej do rozdziału o starości, ale musiałaby w nim konkurować z następującą złotą myślą:
Zgrzybiały staruszek, zgrzybiała staruszka — tak niegdyś określało się ludzi starszych toczonych przez grzyby.
Książkę „Zdrowie na własne życzenie” zamyka rozdział „Z gabinetu bioenergoterapeuty”, w którym Mistrz zawarł praktyczne rady wypróbowane podczas wieloletniej pracy leczniczej. Na zwyrodnienia stawów poleca okład z liścia kapusty. Na zatoki najlepsza jest parówka na głowę (nie mięsna, tylko taka z gorącej wody i odrobiny szałwii). Na biegunkę suchy ryż. Na bolący brzuch okłady z gorącej soli. Strzelanie w stawach, które według Mistrza prowadzi do trwałych uszkodzeń, należy leczyć jedząc po dwa miśki Haribo trzy razy dziennie. Widać od razu, że Mistrz jest zwolennikiem rozwiązań leczniczych nie obciążających zbytnio portfela i dostępnych lokalnie, najlepiej w pobliskiej „Żabce”. Taką filozofię Mistrz propaguje również na swoim forum, gdzie np. na problemy żołądkowe półtorarocznego dziecka potrafi polecić Coca-Colę:
To nie jest pomyłka — coca-cola jest bardzo pomocna w usuwaniu patologicznego śluzu z ścian jelit. Nie ma tu w zasadzie żadnego ryzyka — są osoby, które piją ją na okrągło, więc przez tydzień nie może zaszkodzić.
Forum Biosłone nie jest typową społecznością Web 2.0 — to raczej miejsce, gdzie można spotkać Mistrza i spytać Go o radę. Do obsługi petentów Mistrz ma swoich przybocznych, którzy udzielają wstępnych odpowiedzi lub kierują do właściwych maksym Pana Józefa (poprawiają też na czerwono błędy ortograficzne i literówki użytkowników — forum wspiera internetową akcję „Bykom — stop!”). Forum w założeniu ma gromadzić mądrości Słoneckiego, posiada odrębny duży dział „Archiwum Wiedzy” składający się wyłącznie z jego wypowiedzi na najróżniejsze tematy, z zablokowaną możliwością komentowania. A mistrz lubi siec złotymi myślami:
W powszechnym mniemaniu medycyna to coś jakby zdrowie, z naciskiem na jakby.
Ponadto człowiek nie jest zwierzęciem, o czym świadczy chociażby nasze uzębienie, żadne zwierze nie je tak jak człowiek, żując dokładnie pokarm przed jego połknięciem, delektując się jego smakiem.
Różnica między lekarzem a uzdrowicielem jest taka, że uzdrowiciel ma „to coś” wrodzone, jak inteligencję, lekarza zaś tego uczono.
Potrafi też zaskoczyć nawet wytrawnego bywalca obłąkanych portali, np. za pomocą teorii, w myśl której brzydki zapach z ust to bąki, które przez nieszczelne jelito dostają się do krwi, potem do pęcherzyków płucnych i fru! tchawicą na wolność.
Producenci gum do żucia i past do zębów często obiecują, że ich produkty likwidują nieprzyjemny zapach z ust. To ewidentne oszustwo i przypomina używanie dezodorantu zamiast solidnej kąpieli. A gdyby nawet tak było, gdyby gumy do żucia i pasty do zębów rzeczywiście usuwały ów objaw nieszczelności ścian jelita grubego, to byłoby to kolejne maskowanie objawów.
Forum Biosłone czyta się trochę jak scenariusz „Rejsu”, przy założeniu, że wszyscy bohaterowie filmu wstąpili do sekty. Silnie zhierarchizowana struktura, uporządkowany tok dyskusji. Atmosfera ożywia się czasami, gdy Mistrz wpadnie w złość, np. na nowicjusza skarżącego się, że czwarty miesiąc pije Miksturę Oczyszczającą i nie czuje poprawy:
A kto powiedział, że po MO ma być poprawa? To nie jest lek, po którym ma być: …już w porządku, mój żołądku. Po MO ma być na początku kuracji właśnie gorzej, bo taka jest jej idea, by odchorować zadawnione choroby.
Zaś na nieśmiałe „Ja rozumiem, ale myślałem, że to przez 3 miesiące się zmieni na lepsze” odpowiada w stylu strzeleckiego Buddy:
Zmieni się na lepsze wówczas, gdy już będzie lepiej.
Mistrz potrafi też ostro skarcić za korzystanie z antybiotyków przy zapaleniu oskrzeli:
Dawno już podobnej durnoty nie widziałem na naszym forum! Tzw. zapalenie oskrzeli jest objawem usuwania drogami oddechowymi ropy powstającej wskutek niszczenia zdefektowanych komórek, a to jest istotą owego procesu oczyszczania, zwanego chorobą infekcyjną. Doprawdy, trzeba być pacjentem, czyli kompletnym idiotą, by ten naturalny proces „leczyć” w jakikolwiek sposób, a już antybiotykami, to już jest skrajne kretyństwo! W ogóle, nich się Pani zastanowi, czego Pani tutaj szuka…
Pewno za jakiś czas pójdzie Pani na inne forum, gdzie skarżą się, że pili MO 3 lata i nic im to nie pomogło. To niech Pani idzie już teraz, nam nie potrzeba takich idiotów, co swoje zdrowie mają w tak głębokiej pogardzie, że oddają je specjalistom od chorób. Nic tu po Pani!
Słonecki wyznaje jednak zasadę zdrowego rozsądku (proszków przeciwbólowych używać nie należy, chyba że coś bardzo boli). Więc czasami antybiotyki są OK, np. kiedy Mistrzowi spuchnie gęba:
Sam zastosowałem antybiotyki, gdy niemiłosiernie napuchłem w trakcie kuracji Detoxem+. I nie chodziło o to, że opuchlizna zagrażała w jakikolwiek sposób mojemu życiu, ale po prostu „z taką gębą” nie mogłem pokazać się między ludźmi, a musiałem.
Forum jest też doskonałym miejscem, żeby okazać Mistrzowi należny szacunek:
Codziennie jestem wdzięczny Bogu, że pozwolił mi odnaleźć to miejsce i poznać prawdę dotyczącą zdrowia głoszoną przez naszego Mistrza. Na początku tego roku byłem w opłakanym stanie w zasadzie zbliżonym do tego jakie opisywał Machos. Uderzenie wysokiego ciśnienia do głowy, któremu towarzyszył częstoskurcz serca chyba tylko cudem przeżyłem. To było dla mnie jak wstrząs, po którym wiele miesięcy trwałem w ciągłym lęku. Leki jakie mi po tym zapisał kardiolog odrzuciłem stopniowo po trzech miesiącach stosowania, pomimo wielkiego strachu jaki przeżywałem postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę: drogę prowadzącą do zdrowia wg. Józefa Słoneckiego. I choć nigdy nie byłem pacjentem, i zdecydowanie unikałem lekarzy od czasu jak w wieku lat pięciu pozbawili mnie migdałów to moja droga do choroby wiodła głównie przez sposób odżywiania.
Status autora tego wpisu to obecnie „offline”; mam nadzieję, że to dlatego, że akurat przegląda inne strony albo kładzie się spać (za oknem noc, gdy słowa te klepię).
A teraz najdziwniejszy fragment tej historii: część komercyjna przedsięwzięcia Biosłone wygląda żałośnie. W zasadzie nie istnieje. Jeśli chcemy zostać uczniami Słoneckiego, powinniśmy jedynie zaopatrzeć się w jego książki (54 zł za komplet) — ale nawet to nie jest konieczne: przepisy na Miksturę Oczyszczającą czy zasady zdrowego życia Mistrz publikuje w Internecie. Na portalu Biosłone można również przeczytać przepis na inny cud-składnik zdrowej diety, Koktajl Błonnikowy, składający się z wody, owoców, miodu i zmielonych pestek wymieszanych razem w blenderze (najlepiej w Cucina Philips HR 2860, ze względu na trwałość — pamiętajcie, Mistrz zna się na wszystkim). I Koktajl, i Miksturę Oczyszczającą należy przygotować ze składników dostępnych na rynku, Mistrz nie prowadzi ich sprzedaży. Przekopałem się sumiennie przez forum, szukając niezauważonego haczyka finansowego, ale nie znalazłem nic oprócz zlotów forumowiczów (nawet jeśli przynoszą dochody organizatorowi, to są to sumy bardzo skromne, poza tym było owych zlotów raptem trzy) i franczyzy Gabinetów „Zdrowie na własne życzenie” (jeden z przybocznych otworzył gabinet w swoim mieszkaniu, brak informacji o opłatach licencyjnych dla Mistrza).
A zatem jeśli nie o pieniądze chodzi, to o co? Nasuwają mi się dwa przypuszczenia: jedno realistyczne, a drugie spowodowane zbyt częstym zaglądaniem w Otchłań.* Realistycznie przypuszczam, że Józef Słonecki pragnie zostać słynnym na cały kraj bioenergoterapeutycznym ekspertem od zdrowia i zapewnić tym samym wysoką frekwencję w swoim gabinecie w Strzelcach Opolskich (czyli jednak chodzi o pieniądze). Jednak kiedy założę swoją Czapeczkę Chroniącą Myśli, nasuwa mi się inny domysł: oto mamy niesamowitą okazję oglądać sektę-niewypał w stanie wegetacji. Niby wielbią Mistrza, niby piją wspólnie Koktajl Błonnikowy na zlotach, ale gdzieś po drodze komuś zabrakło determinacji i kawałka ziemi, na którym można by zbudować gospodarstwo dla kilkunastu rodzin, z wysokim płotem, jednym wejściem i magazynem broni.
Potem zdejmuję Czapeczkę i od razu mi lepiej.
* Komentator amatil zwraca uwagę, że najbardziej oczywistym wytłumaczeniem zagadki Pana Józefa jest zwykły ego trip. Może i nie ma z tego kasy, ale przynajmniej mówią mu „Mistrzu”.
eli.wurman :
Oczywiście tych sił nie było wcześniej. Stworzyli je inżynierowie, by oszukać naturę. Inżynieria to też medycyna???
janekr :
Czy ja dobrze rozumuję? Rolą medycyny jest stwarzanie homeostazy? Że co?
Józef Słonecki :
O, jeśli teraz się trochę skupisz to masz szansę żeby zacząć łapać. Medycyna też nie tworzy nowych praw natury – wykorzystuje tylko te mechanizmy, jakie udało się poznać i zbadać, na które wiadomo (dzięki badaniom naukowym) jak można wpływać. W tym sensie medycyna jest podobna do inżynierii.
Józef Słonecki :
Nie najlepiej u mistrza z budowaniem analogii.
Józef Słonecki :
Źle rozumujesz. Dramatycznie źle. Facepalm.
Józef Słonecki :
Nieeee…. czytaj Mistrzu ze zrozumieniem.
Jedną z ról medycyny jest stwarzanie warunków, aby istniejący w każdym człowieku homeostat miał szansę sobie poradzić.
Na przykład masowe szczepienie zmniejszają prawdopodobieństwo, że układ odpornościowy człowieka zetknie się z takimi bakteriami czy wirusami, którym nie da rady.
bart :
No tak. I tu się różnimy zasadniczo. Ja uważam, że ludzki organizm to najdoskonalszy twór w znanym nam Wszechświecie. Nie ma doskonalszego, no bo jaki? Proszę o przykład.
janekr :
Niestety, ewolucja tego układu zachodzi (o ile zachodzi) w tempie znacznie wolniejszym niż z-komcia-na-komeć
Józef Słonecki :
A nie chorujące na raka rekiny?
Józef Słonecki :
I dlatego mamy tak stworzony układ pokarmowy i trawienny, że możemy pozbawić się życia pijąc lub jedząc? Bardzo to doskonałe.
eli.wurman :
“niechorujące” oczywiście.
sheik.yerbouti :
Wierzysz w ewolucje. A przecież ewolucji nie ma. Pisał o tym forumonauta Hajdi.
Józef Słonecki :
Zgadza się, bardziej już różnić się nie możemy. Ja za bliższe ideału uważam sinice.
eli.wurman :
Jeszcze nikt nie wspomniał o wielofunkcyjnym fiucie
eli.wurman :
Czy ja o czymś nie wiem? Inżynieria zajmuje się tworzeniem konstrukcji, a medycyna też?
vauban :
Kompromisowo – sińce na ludzkim organizmie.
sheik.yerbouti :
A medycyna leczy ewolucję, jak rozumiem.
Józef Słonecki :
Ależ skąd, Mistrz wie wszystko. Siłą wiązań chemicznych.
Józef Słonecki :
O bardzo wielu rzeczach najwyraźniej.
Józef Słonecki :
Zasadniczo tak.
sheik.yerbouti :
Coś raczej jak sine, wielofunkcyjne penisy.
Józef Słonecki :
Dawno temu w jakimś flejmie zauważyłem, że jak ktoś pisze “jak rozumiem” to znaczy że nie rozumie. Ładny dowód anegdotyczny na potwierdzenie do kolekcji.
sheik.yerbouti :
Trochę żałuję, że nie ma tu teraz z nami Cioteczki. Wyszła by ze swoich mocnych, homeopatycznych pozycji.
Józef Słonecki :
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
bart :
Na Wielkich Przedwiecznych, jak mogłem zapomnieć.
vauban :
Za późno. Już masz wpierdol od kotowatych.
bart :
Chyba te w telewizji. To najbardziej dwulicowe i złośliwe zwierzęta jakie chodzą po ziemi.
eli.wurman :
No ale kto mówił, że one są miłe DLA LUDZI
eli.wurman :
Ale mają krótki przewód pokarmowy (mniej nadżerek!), są supermaszynami do zabijania, a do tego potrafią się zajebiście przymilić do panciutki / panciutka.
@ sheik.yerbouti:
Boję się i nie wracam dziś do domu. Tam siedzą TRZY KOTY. Oh, wait…
Kupię im po pasztecie i przeproszę.
eli.wurman :
Jak to napisał Jeremy Clarkson, koty są jak żony piłkarzy – piękne, ale interesują się wyłącznie twoim majątkiem.
A co do doskonałości człowieka. Gwarancja jest cirka ebałt do trzydziestki, potem żyjemy i chorujemy na własną odpowiedzialność.
bart :
A właśnie! Czy Mistrz mógłby opowiedzieć o skutkach stosowania MO u zwierząt?
Och, Mistrz u siebie napisał: I tu dochodzimy do sedna: mój ideał świadczy o minie.
Co jest kompletną bzdurą. Przede wszystkim Mistrzowi ujebało od ironii.
eli.wurman :
Raz w roku mówią ludzkim głosem, ale od tyłu?
eli.wurman :
A czy prawa natury nie mówią, że nie ma skutku bez przyczyny? Czy wpływanie na mechanizmy, które udało się odkryć (dzięki badaniom naukowym) ma coś wspólnego z przestrzeganiem praw rządzących w naturze, czy też jest to bezczelna, ale nie bezkarna, próbą oszukania praw rządzących w naturze? Jak można coś poprawiać nie znając źródła; przyczyny nieprawidłowości? Jeszcze raz pytam: czy przyczyną choroby jest niedobór leków? Czy podanie leku ma na celu usuniecie przyczyny, czy też oszukanie natury poprzez podanie leku na chorobę, która przecież jakąś przyczynę ma. Czy wyeliminowanie przyczyny nie jest lepszym sposobem na usunięcie skutku od ukrycia tego skutku? Na jak długo?
eli.wurman :
Chodzi rzecz jasne o sieć aptek.
Józef Słonecki :
To już nawet nie deskalier, to z przystanku wołanie
Józef Słonecki :
Tak.
Józef Słonecki :
Nie.
Józef Słonecki :
Normalnie. Siłą wiązań chemicznych.
Józef Słonecki :
Nie.
Józef Słonecki :
Czasami. Nie.
Józef Słonecki :
Tak.
Józef Słonecki :
Zależy od indywidualnej cierpliwości.
eli.wurman :
Bo w istocie to chciałem powiedzieć – nie rozumiem, jak medycyna leczy ewolucję.
Józef Słonecki :
Np. za pomocą operacji przepukliny.
bart :
Chodzi o przepuklinę ewolucyjna…
Józef Słonecki :
No właśnie mam wrażenie, że Mistrz nie zrozumiał tej wzmianki o przepuklinach. Wskazano konkretne przykłady niedoróbek w ludzkim ciele, które pokazują, że ludzkie ciało nie jest doskonałe.
Also: co z tymi chorobami tropikalnymi?
asmoeth :
ależ, czyż nie widzisz że Miszcz odpowiada wyłącznie w tematach które mu odpowiadają. a inne pomija oziębłym milczeniem. zdaje się że już to wcześniej parę razy przerabialiście : )
Józef Słonecki :
Owszem. A dokładniej – o przepuklinę będącą przykrą pozostałością po naszych wodnych przodkach, którzy jajka nosili wewnątrz jamy brzusznej. U człowieka jądra w trakcie rozwoju płodowego opuszczają jamę brzuszną, pozostawiając słabsze miejsce w powłoce. W tym miejscu często rozwija się przepuklina.
blue.berry :
Trolling is a art.
eli.wurman :
Już chciałem się dopierdzielić za nawoływanie do męczenia zwierzątek, ale przyszło mi na myśl, że w sumie to wcale nie od czapy. Czy weterynaria to szarlataneria, skoro leczy te same (lub podobne) choroby u zwierząt co u ludzi, na dodatek często tymi samymi (podobnymi) lekami ? U zwierząt chyba nie występuje efekt placebo ?
bart :
A u kobiet?
vauban :
występuje. o ile właściciele wierzą dość mocno :)
vauban :
Nie, za to występują te same choroby “cywilizacyjne”.
vauban :
Występuje z dokładnie takich samych powodów, dla których występuje u ludzi: powrót do średniej, błędy poznawcze osoby podającej “lek”, opieka nad chorym. Do tego dochodzi pewnie kształtowanie odruchów warunkowych u zwierzęcia.
Józef Słonecki :
U kobiet takie coś nie występuje. Chyba że u chicks with dicks.
blue.berry :
Ciągle mnie boli sprawa reprezentatywności doświadczeń sąsiadki, która widzi wzrostu długości kolejek w aptekach.
bart :
Co nie występuje u kobiet, przepuklina?
@ Józef Słonecki:
Taka np. wścieklizna chorobą cywilizacyjną? I dlaczego chroni przed nią, O BOŻE, szczepionka?
Koci katar, leczony antybiotykami? Zwalczanie pasożytów? Księgosusz u bydła? Litości.
Józef Słonecki :
Mistrz widział kiedy kobietę nago? Taka od zstępujących jąder nie występuje. Żeńskie gonady zostają wewnątrz.
Flejm się kończy, Mistrz zaczyna rżnąć głupa. Nadzwyczaj dobrze mu to wychodzi.
http://www.bioslone.pl/forum/index.php?topic=10526.80
Zostaliśmy twoimi giermkami bart.
Z innych zabawnych tekstów:
Ciekaw jestem czy pani Iza38K świetnie by się czuła z przedindustrialną śmiertelnością niemowląt i średnią życia. Selekcja blisko startu na pewno eliminuje sporo późniejszych problemów.
Rety, dostawać pieniądze za flejmowanie na sieci, to by było coś.\
Teoria barta-który-szpanuje-niegdysiejszą-pracą-w-GW nabiera rozpędu:
bart :
Sam bym na to nie wpadł.
Ale skoro przepuklina u mężczyzn jest uwarunkowana ewolucyjnie, to u kobiet nie powinna występować. Wszak ewolucyjnie są przed nią chronione.
Józef Słonecki :
Dlatego pomogłem.
Józef Słonecki :
Przepuklina mosznowa nie występuje u kobiet. Chyba że u chicks with dicks.
bart :
Inteligencja to zdolność dostosowania osobnika do warunków środowiska, więc w czym rzecz? Wolałby Pan podyskutować z sinicą?
bart :
Odkrywcze!
Józef Słonecki :
Właśnie się zastanawiam…
Józef Słonecki :
Nie.
Z. :
jak również “dekadentami, fetyszystami, nadto mięczakami flirtującymi z tym co napędza niecne sprawki medycyny, a do tego wijącymi się jak padalce kiedy się im na to zwróci uwagę, a co więcej chamami.”
zakochałam się w tym zdaniu.
bart :
Każdy ma partnera do rozmowy, na jakiego go stać.
bart :
Co – nie?
Z. :
Marzę o takiej pracy od dawna, tylko jakoś nikt nie chce mi zaproponować fuchy. Okej, może tutaj warto się ogłosić?
Będę trollował i flejmował za pieniądze. Zakres realizowanych usług do ustalenia.
Widzę kilka strategii radzenia sobie z korzystnymi zmianami w charakterystykach demograficznych populacji w ostatnich dwóch stuleciach:
– to dlatego, że ludzie zaczęli się myć; medycyna nie ma nic do tego
– skoro ludzie umierali, to widocznie natura tak chciała i tak powinno być
– to nieprawda, kiedyś ludzie żyli 900 lat
Józef Słonecki :
Inteligencja to nie jest zdolność dostosowania osobnika do warunków środowiska. Ale porozmawiajmy o czymś innym. Czy to prawda, że Mistrz dostał sraczki po bigosie na zlocie Biosłone?
asmoeth :
Chyba ci przedpotopowi.
bart :
Nie, to nieprawda, że dostałem sraczki po bigosie. Nie wiem co jest sraczka, jedynie z opowiadań, bowiem osobiście nie miewam.
A czemuż to sraczka bardzie interesuje szanownego adwersarza od inteligencji?
Wytłumaczcie mi mądrale ewolucyjni, jak to jest możliwe, by życie powstało z materii nieożywionej. Proszę o jakiś dowód, najlepiej badania naukowe, a jeszcze lepiej udane eksperymenty ze stworzeniem zycia.
Nachasz :
Od tego czasu żyje się coraz krócej, co świadczy o postępującej degeneracji rodzaju ludzkiego. Rządy zaś falszują statystyki długości życia, nie uwzględniając w obliczeniach zgonów z powodu wojen, szczepionek i satanistycznych rytuałów.
Józef Słonecki :
Czy Mistrz podejrzewa, że to dr Janus rozpowszechnia takie plotki? Na czym właściwie polega konflikt Mistrza z Janusem?
:
Np. to, że piszesz – chyba że jesteś botem
:
Teoria ewolucji nie zajmuje się powstaniem życia.
http://en.wikipedia.org/wiki/Abiogenesis
http://en.wikipedia.org/wiki/Miller%E2%80%93Urey_experiment
Oczywiście to nie dowód (jak sobie wyobrażasz dowód?), ale ciekawe potwierdzenie hipotezy o powstaniu elementów budulcowych organizmów żywych.
Znudzili mi się anonimowi. Od dziś trzeba podać imię i maila. Mogą być zmyślone, ale podać trzeba.
:
Zapomniałem o najważniejszym. Podałem ci linki do hipotezy abiogenetycznej, teraz poproszę o jakąś kontr-hipotezę.
bart :
Godne to i sprawiedliwe, bo trudno czasem ich rozróżnić.
Nachasz :
A gdyby tak anonimów z automatu nazywać jak Wilq (buc#1, buc#2 etc.)?
sheik.yerbouti :
Mail i w tym przypadku byłby potrzebny, bo jak inaczej odróżnić czy pisze buc#1 czy buc#2?
Nachasz :
Po IP?
Chociaz in unlikely event pojawienia się stada buców z jednego miejsca efekt mógłby być ciekawy.
Już lepiej zapodać enginowi jakiś słownik i niech nazywa losowo, bo ja wiem – nazwami szczepionek, wtedy zaraz wszyscy by coś wpisywali :D
Z. :
Ano. Coraz bardziej tęsknię za Edith.
Nachasz :
Niestety, wciąż gryzie się z wygodnym cytowaniem. A Firefox 3.5.7 dalej wywraca się od blogaska.
Z. :
Mnie odpowiada :)
Mistrz skarży się u siebie, że go zablokowałem. Nieprawda, Mistrzu, może Mistrz nadal trollować.
@bart
“Panu dziennikarzynie”.
Zaraz z Ciebie zrobią redaktora Wyborczej.
asmoeth :
Ja też, ja też! I wezmę dwa razy większą stawkę, niż mój przedpisca, więc zrobię to lepiej!
Albowiem bardzo potrzebuję **** i jeszcze **** i jeszcze ****, na które to dobra mnie niestety nie stać, a myć samochodów nie umiem.
http://www.ener-med.pl/forum/viewtopic.php?f=11&t=30#p213
A tutaj macie poważną rozprawę o zapachu moczu w wykonaniu medycyny sralnej.
Józef Słonecki :
Przepraszam, gdzie? Herbatki ze skrzypu i pokrzywy. Pfff.
Also: czy Twoje ziomale odszczekają te duperele o banowaniu? Coś mi się nie wydaje.
No i jak z odpowiedzią na moje pytanie: czy Mistrzowi po zjedzeniu szparagów też śmierdzi mocz?
eli.wurman :
Nie wiem, nie wąchałem, ale raczej nie. Za to mogę powiedzieć, że ludziom po uszczelnieniu nadżerek w przewodzie pokarmowym nie capi z buzi po zjedzeniu czosnku, jeśli umyją zęby.
Józef Słonecki :
Józef Słonecki kupuje partnerów do rozmowy?
Gratuluję, ale w naszym cywilizacjośmierciowym światku rozmawia się nieodpłatnie.
Józef Słonecki :
Bo tam, gdzie nie można oczekiwać inteligencji, oczekuje się innych przejawów życia. Na przykłąd sraczki.
Przejrzałem ostatnie dyskusje na ttdkni mam wniosek: Słonecki, spierdalaj, przeszkadzasz mi być GORSZYM OD MOON.
Gammon No.82 :
No, się wyjaśniło, do czego Wam potrzebna była sraczka.
A już myślałem, że sraczka wiąże się z reklamowaniem papieru toaletowego. A tu nie – tu sraczka jest potrzebna do ożywienia niemrawego bloga, jako surogat inteligencji.
Pewno te swoje dyrdymały wypisujecie na laptopie na klopie.
Józef Słonecki :
Zauważam z niepokojem, że lolkontent dostarczany przez Mistrza traci na jakości, zbliżając się poziomem do lolkontentu Jego przydupasów. Niedobrze, Mistrzu.
No dobrze. Skoro wtręt sraczki został wyjaśniony, to wróćmy może do inteligencji. To czymże ona jest, jeśli nie zdolnością dostosowania się osobnika do warunków środowiska?
Józef Słonecki :
Ależ Mistrzu, jest jeszcze temat doktora Janusa. Ponoć dawniej piliście sobie z dziubków, Mistrz mu nawet książkę wydał w swoim, khm, wydawnictwie, a potem się strasznie pożarliście. O co poszło, Mistrzu?
bart :
Temat ma charakter dydaktyczny, zaś przebieg konfliktu, oraz jego finał, jest zarchiwizowany tutaj: http://www.bioslone.pl/forum/index.php?topic=8205.0
Można przeczytać, zamiast snuć domysły.
@Przyznajcie się Jaszczury – który nad nie zapanował nad własną chucią?
http://wiadomosci.onet.pl/2106631,16,w_ludzkim_dna_odnaleziono_obce_elementy,item.html
Gammon No.82 :
Aż z ciekawości zajrzałem do oryginału – abstrakt tutaj. Jakość tłumaczenia na poziomie Biosłone i Mistrza mędrkującego na niezrozumiałe tematy.
Popatrzcie na ludzi piszących tutaj: http://www.ener-med.pl/forum/index.php
Oni nas atakują, choć nic złego im nie zrobiliśmy. Ale spróbujcie zachwalać im uwielbianą przez Was medycynę, to Was zakrzyczą, oplują, odsądzą od czci i wiary. A wiecie dlaczego? Bo oni tę zachwalaną przez Was medycynę poznali nie teoretycznie, ale na swojej własnej skórze. I co na to powiecie? Jak to wygląda w świetle badań naukowych? Takich się nie robi? To racja, bo i po co, skoro to ta sama Big Farma.
Lukasz :
A czy to wina tematów, że są niezrozumiałe? Uprzedzałem, że tutaj potrzebna jest wiedza. O inteligencji nie wspomnę, bo to temat tutaj tabu.
Józef Słonecki :
Wiedza na temat nadżerek? Bo jak na razie mistrz nie wyjawił ani skrawka tej wiedzy, dzieląc się jedynie domysłami. Bo jak inaczej nazwać brak dowodów mistrza na:
a)nadżerki, przez które przecieka sok z buraków (mistrz nadal pomija moje pytanie sprzed paru dni na temat innych barwników)
b)wpływ tychże nadżerek na smrodek z ust (słyszał mistrz o higienie jamy gębowej? szczoteczki, płyny, nitki? może by tak zrobić test prosty – jedna grupa wyznawców mistrza bierze olej z Citroseptem [@ gammon82 i aloesem] i nie myje zębów, druga grupa myje zęby i bierze miksturę, trzecia grupa bierze inny olej bez citroseptu i ze sztucznym aloesem i nie myje zębów, czwarta grupa bierze inny olej, bez citroseptu i ze sztucznym aleoesem i myje zęby, piąta grupa tylko myje zęby, szósta grupa nie robi nic – mistrz ma tylu wyznawców, że z pewnością się znajdzie kilkanaście osób gotowych udowodnić skuteczność mikstury i nieomylności mistrza)
c)genialność budowy ciała człowieka – bo w razie potrzeby możemy przedstawiać kolejne punkty wskazujące na jej wadliwość.
A ja chciałbym wrócić do tego idiotyzmu ewolucyjnego jakim jest przepuklina mosznowa. Podobno nasi przodkowie składali jaja wewnątrz ciała, ale my poszliśmy o krok dalej i nosimy jaja w worku. No właśnie, jaja składają samice a jaja w worku noszą samce. Nie przeszkadza wam to?
I jeszcze jedno, skoro człowiek stoi na szczycie drabiny ewolucyjnej (no chyba, że się coś zmieniło, to mnie oświećcie, bo obiły mnie się o uszy sinice), to jakim cudem jest mniej doskonały od swoich przodków? To tak może na początek.