Test buraczkowy, miśki Haribo i parówka na głowę
Praca wyszukiwacza i opisywacza altmedowych głupot to ciężkie zajęcie. Nie dość, że od czytania takich rzeczy dostaje się urazów mózgu gorszych niż od rtęci, to jeszcze w trakcie pisania narasta wątpliwość, czy na pewno warto danemu tematowi poświęcać notkę — czy ktokolwiek oprócz mnie i niewielkiej grupki wyznawców terapii daje w ogóle faka. W takiej sytuacji przydatny okazuje się Test Wegedzieciaka, tzn. sprawdzenie, czy opisywany temat przyciągnął uwagę jakiejś wegemamy na naszym ulubionym forum wegemam (oczywiście przy poprawce na charakterystykę forum — z oczywistych powodów Optymalni nie przeszliby testu).
Józef Słonecki Test Wegedzieciaka zdaje z łatwością. Znacie go? Pisze książki o zdrowiu. Według oficjalnej noty biograficznej…
JÓZEF SŁONECKI urodził się 9 grudnia 1949 roku. Już jako dziecko wyczuwał pod palcami zmiany chorobowe, i kiedy inni twierdzili, że tego samego nie czują — sądził, że to żarty. Jako sceptyk nie wierzył w jakieś tam zdolności paranormalne. Jednak fakty mówiły coś innego. Gdy przebywał w towarzystwie ludzi chorych — ci zdrowieli. Choroba jednak nie znikała, lecz przechodziła na uzdrowiciela. Przełom dokonał się, gdy zupełnym przypadkiem trafił na książkę „Od magii do psychotroniki”. Tam odkrył samego siebie. Jeszcze jakiś czas minął zanim — krok po kroku — nauczył się pomagać ludziom, wykorzystując tylko nadmiar bioenergii i nie szkodząc sobie. Obecnie jest dyplomowanym bioenergoterapeutą i prowadzi gabinet w Strzelcach Opolskich.
Z tej krótkiej biografii osoba używająca racjonalistycznej brzytwy Ockhama wyczyta, że Józef Słonecki był chorowitym dziecięciem widzącym rzeczy, których nie było.
Oprócz pisania książek i leczenia ludzi bioenergoterapią Józef Słonecki prowadzi wydawnictwo i portal o bezpretensjonalnej nazwie Biosłone. Bywalcy Otchłani powinni w tym momencie sapnąć „Aaaa, znam tę nazwę” — wyznawcy Słoneckiego bardzo aktywnie propagują jego idee w Internecie. Na portalowym forum nick Słoneckiego to „Mistrz”, tak też zwracają się do niego użytkownicy (czasem mówią o nim „Pan Józef”, zawsze z wielkich liter). To dzięki swoim internetowym fanom dochrapał się zaszczytu własnej notki na BdB, cechuje ich bowiem wielka pracowitość w rozgłaszaniu konceptów Mistrza i sympatyczny, choć nieco irracjonalny entuzjazm, podobny do spotykanego u Optymalnych czy akwizytorów MLM.
Słonecki jest wyznawcą popularnej w altmedzie teorii toksyn zatruwających organizm. Uważa jednak, że zazwyczaj organizm znakomicie radzi sobie z ich wydalaniem. Przeszkodzić mu w tym mogą uszkodzenia jelit wywołane przez naszą starą znajomą — drożdżycę powodowaną przez Candida albicans. W swojej książce „Zdrowie na własne życzenie” Mistrz opisuje przerażającą metamorfozę zamieszkujących nasze jelita pożytecznych drożdży w straszne grzyby, które zapuszczając kiełki w ścianki jelita, dokonują jego perforacji. W efekcie takiego ataku nasza zdrowa do tej pory kiszka zamienia się w rzeszoto, przez którego mikropory toksyny przeciskają się do organizmu, skutecznie go zatruwając. Każdy może przeprowadzić prosty test, zwany przez Słoneckiego testem buraczkowym. Należy wypić trochę soku z buraków, odczekać kilka godzin i zrobić siusiu:
Wynik pozytywny testu, tj. mocz zabarwiony na czerwono, świadczy o istnieniu całych tysięcy wyrw rozszczelniających błonę śluzową jelita grubego, zwanych wrotami zakażenia. Potocznie nazywamy to nieszczelnością jelit, co odpowiada rzeczywistości i daje wyobrażenie o tym, co jeszcze przedostaje się tą drogą do naszego organizmu.
W rzeczywistości czerwony mocz to normalne zjawisko, występujące u kilkunastu procent ludzi. Obecne w burakach barwniki nie rozkładają się w przewodzie pokarmowym i zostają wydalone razem z moczem.
Oczywiście żaden szanujący się altmedowiec nie ograniczy swojego targetu już na starcie do czternastu procent populacji. Jeśli więc należycie do większości, której siusiu od buraczków się nie zabarwia, Mistrz podaje w książce dodatkowe objawy drożdżycy, a imię ich Legion. Spanie z otwartą buzią, kozy w nosie, pogarszający się wzrok, nadmierne albo zmniejszone wydzielanie śliny, wieczna chrypka, wzdęcia, śmierdzące bąki, zaparcia, biegunka, hemoroidy, pieczenie pupy, trądzik, uczulenia, zimne stopy i/lub dłonie, łupież, depresja, nadwaga, niedowaga, problemy z sercem, najróżniejsze bóle i — last but definitely not least — impotencja. Słonecki dodaje, że drożdżycy nie da się wykryć w żadnym laboratorium analitycznym („łatwiej byłoby znaleźć igłę w stogu siana, niż mikroskopijnego grzyba wypatrzeć”). Jedyna metoda diagnozy to porównanie swoich symptomów z objawami z listy Mistrza.
Lolkontent lolkontentem (oprócz tej impotencji, z pewnych rzeczy po prostu nie wypada się śmiać), ale zwróćcie uwagę na przedłużającą się chrypkę. Otóż ja znam jeszcze jedną chorobę, której jednym z objawów jest wieczna chrypka. Ta choroba to rak krtani. Zawsze warto przypomnieć, że ludzie propagujący nierzeczywiste bzdury mogą wyrządzić rzeczywiste szkody.
Na nieszczelne jelito Słonecki poleca specjalną Dietę Prozdrowotną oraz swój wynalazek — Miksturę Oczyszczającą, składającą się z oleju spożywczego, soku z aloesu i Citroseptu. Wzrasta od niej odporność, mija niestrawność, znikają problemy ze stolcem (i poprawia się jego jakość), mniej śmierdzi z ust, rozpuszczają się kamienie w nerkach i ogarnia uczucie ogólnej lekkości. Mikstura zapobiega również powstawaniu nowotworów.
Mistrz tym się różni od innych naszych znajomych z Otchłani, że nie łyka bezkrytycznie każdej tezy alternatywnej do rzeczywistości. Jest wrogiem witaminy C i suplementów, krytycznie wypowiada się o homeopatii, za to pozytywnie o szczepieniach — i generalnie jest zdania, że należy krytycznie podchodzić do wszystkiego, co nie pochodzi od Mistrza. Jego kontrowersyjne poglądy, w połączeniu z jakimiś osobistymi konfliktami, przysporzyły mu wielu wrogów w środowisku altmedowo-spiskologicznym. Co przekłada się na rozpowszechniane w Internetach informacje, że Słonecki naprawdę nazywa się Josef Szemeszteyn, swoje pomysły rżnie od Gersona i ojca Klimuszki, a na zlocie Biosłone dostał biegunki po bigosie.
Mimo niechęci do altmedowców, Mistrz czujnie obserwuje trendy i czerpie wiedzę. Homeopatom skradł sekret pogorszenia terapeutycznego. W swojej książce pracowicie wylicza możliwe dolegliwości mogące się pojawić w początkowej fazie stosowania Mikstury Oczyszczającej: ogólne rozbicie, osłabienie, zawroty głowy, wewnętrzny niepokój, ból brzucha, nudności, zgaga, wymioty, kolka, śmierdząca sraczka, katar, gorączka, zapalenie wszystkiego (m.in. narządów płciowych, pęcherza, cewki moczowej, prostaty, śluzówki odbytu), ruszanie się zębów, wzmożone wypadanie włosów i nasilony łupież, zwiększony apetyt i przybieranie na wadze, smród spod pach… Rety! Gdyby jakaś szczepionka wywoływała połowę z tych objawów jako skutki uboczne, prof. Majewska chyba by zemdlała ze zgrozy!
Jakie schorzenia wywołuje drożdżyca? Wszystkie! Przecież powoduje toksemię, którą Hipokrates nazywał przyczyną wszystkich chorób. Chronologicznie, od poczęcia: uszkadza plemniki, „wpływając niejako genetycznie na kondycję potomka, nie dając mu praktycznie szans na prawidłowy rozwój już w życiu płodowym”. W ogóle choroby genetyczne praktycznie nie istnieją — to po prostu głupi lekarze mylą je z efektami drożdżycy. Grzyb zagnieżdża się w jajach jeszcze w jajniku. Powoduje poronienia, wcześniactwo. Niemowlę obciążone drożdżycą źle się rozwija i cierpi na kolki, ale furda kolki, kiedy najstraszliwsze czai się cichaczem:
Człowiek od dzieciństwa nie choruje (organizm nie walczy), aż zupełnie niespodziewanie okazuje się, że ma raka.
To zaskakująca dygresja w rozdziale o wpływie drożdżycy na płód, ale Mistrz ma prostu taki specyficzny, niepozbierany flow. Uwaga o raku pasowałaby raczej do rozdziału o starości, ale musiałaby w nim konkurować z następującą złotą myślą:
Zgrzybiały staruszek, zgrzybiała staruszka — tak niegdyś określało się ludzi starszych toczonych przez grzyby.
Książkę „Zdrowie na własne życzenie” zamyka rozdział „Z gabinetu bioenergoterapeuty”, w którym Mistrz zawarł praktyczne rady wypróbowane podczas wieloletniej pracy leczniczej. Na zwyrodnienia stawów poleca okład z liścia kapusty. Na zatoki najlepsza jest parówka na głowę (nie mięsna, tylko taka z gorącej wody i odrobiny szałwii). Na biegunkę suchy ryż. Na bolący brzuch okłady z gorącej soli. Strzelanie w stawach, które według Mistrza prowadzi do trwałych uszkodzeń, należy leczyć jedząc po dwa miśki Haribo trzy razy dziennie. Widać od razu, że Mistrz jest zwolennikiem rozwiązań leczniczych nie obciążających zbytnio portfela i dostępnych lokalnie, najlepiej w pobliskiej „Żabce”. Taką filozofię Mistrz propaguje również na swoim forum, gdzie np. na problemy żołądkowe półtorarocznego dziecka potrafi polecić Coca-Colę:
To nie jest pomyłka — coca-cola jest bardzo pomocna w usuwaniu patologicznego śluzu z ścian jelit. Nie ma tu w zasadzie żadnego ryzyka — są osoby, które piją ją na okrągło, więc przez tydzień nie może zaszkodzić.
Forum Biosłone nie jest typową społecznością Web 2.0 — to raczej miejsce, gdzie można spotkać Mistrza i spytać Go o radę. Do obsługi petentów Mistrz ma swoich przybocznych, którzy udzielają wstępnych odpowiedzi lub kierują do właściwych maksym Pana Józefa (poprawiają też na czerwono błędy ortograficzne i literówki użytkowników — forum wspiera internetową akcję „Bykom — stop!”). Forum w założeniu ma gromadzić mądrości Słoneckiego, posiada odrębny duży dział „Archiwum Wiedzy” składający się wyłącznie z jego wypowiedzi na najróżniejsze tematy, z zablokowaną możliwością komentowania. A mistrz lubi siec złotymi myślami:
W powszechnym mniemaniu medycyna to coś jakby zdrowie, z naciskiem na jakby.
Ponadto człowiek nie jest zwierzęciem, o czym świadczy chociażby nasze uzębienie, żadne zwierze nie je tak jak człowiek, żując dokładnie pokarm przed jego połknięciem, delektując się jego smakiem.
Różnica między lekarzem a uzdrowicielem jest taka, że uzdrowiciel ma „to coś” wrodzone, jak inteligencję, lekarza zaś tego uczono.
Potrafi też zaskoczyć nawet wytrawnego bywalca obłąkanych portali, np. za pomocą teorii, w myśl której brzydki zapach z ust to bąki, które przez nieszczelne jelito dostają się do krwi, potem do pęcherzyków płucnych i fru! tchawicą na wolność.
Producenci gum do żucia i past do zębów często obiecują, że ich produkty likwidują nieprzyjemny zapach z ust. To ewidentne oszustwo i przypomina używanie dezodorantu zamiast solidnej kąpieli. A gdyby nawet tak było, gdyby gumy do żucia i pasty do zębów rzeczywiście usuwały ów objaw nieszczelności ścian jelita grubego, to byłoby to kolejne maskowanie objawów.
Forum Biosłone czyta się trochę jak scenariusz „Rejsu”, przy założeniu, że wszyscy bohaterowie filmu wstąpili do sekty. Silnie zhierarchizowana struktura, uporządkowany tok dyskusji. Atmosfera ożywia się czasami, gdy Mistrz wpadnie w złość, np. na nowicjusza skarżącego się, że czwarty miesiąc pije Miksturę Oczyszczającą i nie czuje poprawy:
A kto powiedział, że po MO ma być poprawa? To nie jest lek, po którym ma być: …już w porządku, mój żołądku. Po MO ma być na początku kuracji właśnie gorzej, bo taka jest jej idea, by odchorować zadawnione choroby.
Zaś na nieśmiałe „Ja rozumiem, ale myślałem, że to przez 3 miesiące się zmieni na lepsze” odpowiada w stylu strzeleckiego Buddy:
Zmieni się na lepsze wówczas, gdy już będzie lepiej.
Mistrz potrafi też ostro skarcić za korzystanie z antybiotyków przy zapaleniu oskrzeli:
Dawno już podobnej durnoty nie widziałem na naszym forum! Tzw. zapalenie oskrzeli jest objawem usuwania drogami oddechowymi ropy powstającej wskutek niszczenia zdefektowanych komórek, a to jest istotą owego procesu oczyszczania, zwanego chorobą infekcyjną. Doprawdy, trzeba być pacjentem, czyli kompletnym idiotą, by ten naturalny proces „leczyć” w jakikolwiek sposób, a już antybiotykami, to już jest skrajne kretyństwo! W ogóle, nich się Pani zastanowi, czego Pani tutaj szuka…
Pewno za jakiś czas pójdzie Pani na inne forum, gdzie skarżą się, że pili MO 3 lata i nic im to nie pomogło. To niech Pani idzie już teraz, nam nie potrzeba takich idiotów, co swoje zdrowie mają w tak głębokiej pogardzie, że oddają je specjalistom od chorób. Nic tu po Pani!
Słonecki wyznaje jednak zasadę zdrowego rozsądku (proszków przeciwbólowych używać nie należy, chyba że coś bardzo boli). Więc czasami antybiotyki są OK, np. kiedy Mistrzowi spuchnie gęba:
Sam zastosowałem antybiotyki, gdy niemiłosiernie napuchłem w trakcie kuracji Detoxem+. I nie chodziło o to, że opuchlizna zagrażała w jakikolwiek sposób mojemu życiu, ale po prostu „z taką gębą” nie mogłem pokazać się między ludźmi, a musiałem.
Forum jest też doskonałym miejscem, żeby okazać Mistrzowi należny szacunek:
Codziennie jestem wdzięczny Bogu, że pozwolił mi odnaleźć to miejsce i poznać prawdę dotyczącą zdrowia głoszoną przez naszego Mistrza. Na początku tego roku byłem w opłakanym stanie w zasadzie zbliżonym do tego jakie opisywał Machos. Uderzenie wysokiego ciśnienia do głowy, któremu towarzyszył częstoskurcz serca chyba tylko cudem przeżyłem. To było dla mnie jak wstrząs, po którym wiele miesięcy trwałem w ciągłym lęku. Leki jakie mi po tym zapisał kardiolog odrzuciłem stopniowo po trzech miesiącach stosowania, pomimo wielkiego strachu jaki przeżywałem postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę: drogę prowadzącą do zdrowia wg. Józefa Słoneckiego. I choć nigdy nie byłem pacjentem, i zdecydowanie unikałem lekarzy od czasu jak w wieku lat pięciu pozbawili mnie migdałów to moja droga do choroby wiodła głównie przez sposób odżywiania.
Status autora tego wpisu to obecnie „offline”; mam nadzieję, że to dlatego, że akurat przegląda inne strony albo kładzie się spać (za oknem noc, gdy słowa te klepię).
A teraz najdziwniejszy fragment tej historii: część komercyjna przedsięwzięcia Biosłone wygląda żałośnie. W zasadzie nie istnieje. Jeśli chcemy zostać uczniami Słoneckiego, powinniśmy jedynie zaopatrzeć się w jego książki (54 zł za komplet) — ale nawet to nie jest konieczne: przepisy na Miksturę Oczyszczającą czy zasady zdrowego życia Mistrz publikuje w Internecie. Na portalu Biosłone można również przeczytać przepis na inny cud-składnik zdrowej diety, Koktajl Błonnikowy, składający się z wody, owoców, miodu i zmielonych pestek wymieszanych razem w blenderze (najlepiej w Cucina Philips HR 2860, ze względu na trwałość — pamiętajcie, Mistrz zna się na wszystkim). I Koktajl, i Miksturę Oczyszczającą należy przygotować ze składników dostępnych na rynku, Mistrz nie prowadzi ich sprzedaży. Przekopałem się sumiennie przez forum, szukając niezauważonego haczyka finansowego, ale nie znalazłem nic oprócz zlotów forumowiczów (nawet jeśli przynoszą dochody organizatorowi, to są to sumy bardzo skromne, poza tym było owych zlotów raptem trzy) i franczyzy Gabinetów „Zdrowie na własne życzenie” (jeden z przybocznych otworzył gabinet w swoim mieszkaniu, brak informacji o opłatach licencyjnych dla Mistrza).
A zatem jeśli nie o pieniądze chodzi, to o co? Nasuwają mi się dwa przypuszczenia: jedno realistyczne, a drugie spowodowane zbyt częstym zaglądaniem w Otchłań.* Realistycznie przypuszczam, że Józef Słonecki pragnie zostać słynnym na cały kraj bioenergoterapeutycznym ekspertem od zdrowia i zapewnić tym samym wysoką frekwencję w swoim gabinecie w Strzelcach Opolskich (czyli jednak chodzi o pieniądze). Jednak kiedy założę swoją Czapeczkę Chroniącą Myśli, nasuwa mi się inny domysł: oto mamy niesamowitą okazję oglądać sektę-niewypał w stanie wegetacji. Niby wielbią Mistrza, niby piją wspólnie Koktajl Błonnikowy na zlotach, ale gdzieś po drodze komuś zabrakło determinacji i kawałka ziemi, na którym można by zbudować gospodarstwo dla kilkunastu rodzin, z wysokim płotem, jednym wejściem i magazynem broni.
Potem zdejmuję Czapeczkę i od razu mi lepiej.
* Komentator amatil zwraca uwagę, że najbardziej oczywistym wytłumaczeniem zagadki Pana Józefa jest zwykły ego trip. Może i nie ma z tego kasy, ale przynajmniej mówią mu „Mistrzu”.
Inżynier Mamoń :
Zatem po czyjej stronie stoi Astromaria?
Inżynier Mamoń :
Poza tym: “służba choroby”, dkn! Zapominacie się, inżynierze.
Nachasz :
Nachasz, pisz po ludzku a nie jak pijany. Nie wiem co to Astromaria?
bart :
Ejże, mistrzu uników. Podaj całego linka:
http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20090406/REGION/934301279
Proces ruszył, tylko jeden z obrońców wycofał się i go odroczono. Nie ma zarzutu o zabójstwo, to prawda, ale proces pokazuje MENTALNOŚĆ waszej służby zdrowia. Życie ludzkie, godność nie ma tu żadnego znaczenia.
Inżynier Mamoń :
Jakich uników? Udowodniłem ci kłamstwo. Nie zmarło bodaj kilkunastu, tylko kilku. I według prokuratury, nie od szczepionki. Więc nie pierdol o życiu ludzkim, godności i mentalności naszej służby zdrowia, tylko przeproś.
bart :
Nie skieruję cię do takich badań, bo takich nie ma. A może są, tylko ich wyniki nie są upublicznione, bo byłyby dla wielu niewygodne? Jednak aby dojść do wniosku, że za choroby odpowiedzialna jest toksemia nie potrzeba, według mnie, żadnych badań. Wystarczy trochę pomyśleć.
Dlaczego, pomimo coraz bardziej rozwiniętej medycyny, coraz większej ilości leków i coraz lepszych (z dopiskami max, super, extra, plus – przecież już te bez dopisków były świetne i skuteczne, po co zatem wersje ulepszone?), coraz większej ilości prywatnych klinik, coraz większej ilości aptek ludzie są coraz bardziej schorowani, kolejki w lecznicach (szczególnie państwowych ale i prywatnych już też) są coraz dłuższe? Dlaczego ilość pacjentów rośnie? Czym to jest spowodowane?
I Ci kolejni ludzie sprawdzający poprzednie badania robią to z zamiłowania? Za darmo? Hobbystycznie? Z chęci popisania się przed kolegami? A może z chęci przysłużenia się ludzkości?
Mogą, mogą, pewnie że mogą ale czy ponoszą? A jak już ponoszą to jaką?
Rząd nie ma innego wyjścia, tam też są ludzie wierzący w badania i naukowców, reprezentują naród wierzący w badania i naukowców. Więc skoro słyszą ptasia grypa to co mają zrobić? Zalecić szczepienia we wspaniałomyślnej trosce o swój elektorat. A jak już rząd zacznie zastanawiać się nad możliwością szczepień od razu znajdzie się kilka firm, które zechcą temu rządowi sprzedać swój produkt jako najlepszy, bo skuteczny i niegroźny. Rząd jest nabywcą jakiegoś produktu i chce mieć gwarancję na to, że kupuje produkt zgodny z informacją producenta. A skoro ten nie udziela gwarancji to jak rząd może kupić szczepionki i wziąć na siebie odpowiedzialność za coś na czym się nie zna?
Może to duże uproszczenie ale jak pracodawca jest pomysłodawcą moich służbowych podróży i do tego celu kupuje mi samochód, to też bierze na siebie odpowiedzialność za jego wadliwe działanie? Czy może jednak odpowiedzialność spada na producenta? Jak samochód się zapali (z powodu usterki technicznej, która nie wyszła na jaw w procesie konstrucji i budowy samochodu, albo wyszła tylko nie została ujawniona) a ja zostanę poparzony to kto będzie za to odpowiadał? Pracodawca, bo wymyślił wyjazdy służbowe czy producent pojazdu, którego wbudowana wada spowodowała wypadek (pomijam udział ubezpieczycieli i wypadki przy pracy)?
Mniemam, że nie tylko ja śledzę towarzyszącą flejmowi dyskusję na forum Mistrza? Znakomity lolkontent!
Geez, jaki specnaz się zrobił.
A przy okazji – podoba mi się myśl Eliego o d.a.
Systematyzując: słaba anegdota=słaby dowód anegdotyczny.
Inżynier Mamoń :
ta interpretacja zaś pokazuje mętalność interpretującego
eli.wurman :
Co Wam robią badania kliniczne? Wodę z mózgu? Musielibyście coś takiego wprzódy posiadać.
Inżynier Mamoń :
Fhtagn?
Zapewne jedyna osoba, dla której byłbyś gotów porzucić Mistrza. Czy podejmujesz to wyzwanie?
bart :
Kogo? Ciebie? Przecież Was nie sposób obrazić, więc po co Ciebie przepraszać. I tak tego nie docenisz.
Ile jeszcze takich rzetelnych badań przeprowadzono? Ilu jeszcze pacjentów nie wiedziało co im się wstrzykuje? No, googlowy mądralo, popisz się wiedzą.
Inżynier Mamoń :
Wszystkich obecnych.
Rufus :
A może jednak nie ma?
Stirlitz zamyślił się. Spodobało mu się to, więc zamyślił się jeszcze raz.
Zawsze mnie intrygowało, co oznacza plus w Detoksie+ Mistrza Słoneckiego.
Jeżeli chodzi o coraz bardziej schorowanych ludzi i kolejki w lecznicach, to oczywiście masz jakieś statystyki na poparcie? Czy sąsiadka ci powiedziała, że była w przychodni, a tam kolejka? Proszę, nie zachowuj się jak ci denialiści globalnego ocieplenia, którzy dostają entuzjastycznej histerii przy każdym mrozie.
Za pieniądze, dla kariery i dla sławy. W związku z tym starają się zdyskredytować swoich poprzedników i wygryźć ich ze stołków – więc jeśli ich poprzednicy popełnili jakiś błąd, to znajdzie się jakiś skurwysyn, który im go wytknie.
Ale ty masz zdaje się wizję gmachu nauki jako ponurego lochu, w którym uzbrojony w pejczyk i marchewkę przedstawiciel BigPharmy rozdaje niewolnikom-naukowcom wyniki badań do publikacji.
A komu mają wierzyć? Jakiemuś wąsatemu bioenergoterapeucie-kapelusznikowi z południa Polski, który odkrył uniwersalne panaceum na wszelkie bolączki z oleju słonecznikowego “Bartek” i Citroseptu? No proszę cię.
To doskonały przykład! Jeśli coś ci się stanie w pracy, obowiązują cię zupełnie inne przepisy chociażby o odszkodowaniu. Pracodawca ponosi odpowiedzialność za stworzenie ci odpowiednich, bezpiecznych warunków. Jeśli więc zrobisz sobie krzywdę wózkiem widłowym, odpowiedzialność poniesie przede wszystkim twój pracodawca. Jeśli się okaże, że krzywda wynikła z ukrytej usterki wózka, twój pracodawca zapewne zaskarży producenta – ale producent jest zwolniony z odpowiedzialności za to, co pomysłowy pracownik może zrobić sobie lub innym sprawnie działającym wózkiem widłowym.
@ Inżynier Mamoń:
I jak, już wiesz kim jest Astromaria?
bart :
w pełni i wszystkimi rękoma podpisuje się pod postulatem: “Nie piszcie tam, tylko tutaj. Niech się tam zakiszą we własnym manierycznym błocie.” choć zastanawiam się czymże jest “manierystyczne błoto”.
bart :
A gdzie sa wyniki badań potwierdzające, że to tylko brednie, a fakty? Proszę o dowody!
Józef Słonecki :
A ja proszę Mistrza, żeby konstruował zrozumiałe zdania.
Nachasz :
Inżynier Mamoń nie chciał przeprosić, więc ukarałem go chwilowym brakiem dostępu do flejma.
Inżynier Mamoń :
Ciekawe – z podanego linka:
Czyli, że to zły producent szczepionki gnębi dobrych lekarzy z prywatnej kliniki, czy źli lekarze z PK mają proces na wniosek dobrego producenta szczepionek, bo lekko się gubię w biosłonych rozgraniczeniach? Poza tym, patrząc na poprzednie wpisy, to prokuratura stworzyła całą tą sytuację, żeby mieć kogo sądzić!
bart :
@ Inżynier Mamoń:
Empathy Bear feels your pain.
Ciekawe że w konkurencyjnym wobec biosłonego pierdolniku też drama.
Z przyjemnością zobaczę dzień kiedy nastąpi Wielka Unifikacja Teorii Altmedowych.
Rufus :
Och, argument z niewiedzy
Nauka ma to do siebie, że nie toleruje twierdzeń wziętych z palca i każe je zweryfikować, czyli skonfrontować z obecnym stanem wiedzy i przetestować empirycznie. Czy to zostało zrobione? Szczerze wątpię.
Jedna odpowiedź, w sam raz dla altmedowca, jest taka, że współczesna medycyna zbłądzila i leczy objawy. Rozsądny człowiek zauważy, że mieszasz tutaj mnóstwo rzeczy, które mogą mieć wpływ na to, o czym piszesz. Przypominam, że rozmawiamy o tym, czy leki leczą, a nie o NFZ albo głupocie pacjentów.
– organizację służby zdrowia i zarządzanie nią
– praktykę lekarską
– wiedzę medyczną
– zachowania pacjentów
I przede wszystkim – skąd wiadomo, że ludzie są coraz bardziej schorowani? Praktyka pokazuje, że jest inaczej, że żyjemy coraz dłużej, ze coraz więcej osób dożywa późnej starości, że umiera coraz mniej dzieci, etc. To są twarde fakty. Prawdą jest, że struktura chorób, na które ludzie współcześnie zapadają, jest zgoła odmienna od tej sprzed kilkudziesięciu lat i że pewne choroby występują częściej niż kiedyś. Ale wiązanie tego z rozwojem medycyny to typowe pomieszanie korelacji z przyczynowością.
Nikt ci nie zabrania wierzyć w istnienie powszechnego spisku mającego ukryć machlojki Big Pharmy za pomocą sfałszowanych badań. Problem w tym, że od pewnego momentu nie da się dyskutować z pewnymi twierdzeniami, bo przecież nikt nie będzie w stanie wykazać, że naukowcy na świecie nie są zmuszani przez facetów w czerni do fałszowania swoich badań. Zanim zaczniesz się pieklić, że tu nie o facetów w czerni chodzi, to powiem, że w istocie rzeczy nie chodzi o facetów w czerni. Chodzi o to, że nie dostrzegacie wszystkich konsekwencji własnych twierdzeń.
eli.wurman :
Natomiast ja czekam na wprowadzenie peer-review do astrologii.
Ale z was cienkie bolki.
Forumonauta heidi na forum biosłone pisze tak:
A ja muszę zaznaczyć że gejowskie lobby spóźnia się już dwa tygodnie z przelewem hajsu za mojego blogaska. Dobrze przynajmniej, że koncerny farmaceutyczne płacą regularnie, bo nie wiem z czego bym żył.
Ale z was cienkie bolki.
Oho, poszedł do kolegi z bloku obok. Czad.
eli.wurman :
Słuszne to i sprawiedliwe. Jak robisz tak rzadkie wpisy na swoim “blogasku”, to się niczemu nie dziw, a już zwłaszcza opóźnieniom płatniczym.
eli.wurman :
Oczywiście Hajdi.
(może trzeba gdzieś dosypać koksu żeby ruszyli się z pluginem?)
bart :
No dobrze, weźmy z innej beczki, a właściwie tej samej. bart :
A co, jeśli sąsiadka? Jeżeli badania naukowców amerykańskich tego nie potwierdzą, to kolejki nie ma? Bez statystyk na poparcie tego wszystkiego nie ma? Medycyna ma statystyki na poparcie swojej skuteczności w leczeniu raka, a więc problemu nie ma? “Badania kliniczne potwierdzają, że activia leczy wzdęcia lepiej od lewatyw.” Takimi algorytmami posługują się w swym nie-myśleniu spece od reklam. Jakoś mnie to nie dziwi – zboczenie zawodowe.
eli.wurman :
Cóż, Synod ma tę wadę, że wypłaca premie sztabkami naquadah, które niełatwo upłynnić na rynku. Ale jak ktoś lubi majsterkować, to może sobie zgromadzić dzięki temu spory zapas materiałów do wykorzystania.
bart :
I racja. Niewygodnych drani najlepiej uciszyć!
Józef Słonecki :
A operatorzy, do kurwy nędzy, DTP?
Potrafisz rozróżnić między “specem od reklamy” a kimś kto zajmuje się łamaniem tekstu?
Józef Słonecki :
Jestem prawie pewien że nie było takich badań. I nie leczy tylko, uwaga-uwaga, łagodzi objawy.
Józef Słonecki :
Co wyście się czepili amerykańskich naukowców? Przecież chodzi również o naukowców niemieckich, francuskich, polskich, włoskich, szwedzkich, brytyjskich, i tak dalej.
Józef Słonecki :
Jest, dlatego ciągle rozwijamy odpowiednie terapie, procedury, dbamy o wczesne wykrywanie, itd.
Józef Słonecki :
Są rzeczy które obserwujemy, nie można z tego wyciągać uniwersalnej reguły opisującej rzeczywistość.
Czy naprawdę Mistrz jest tak słabym trollem, czy to fejk?
Nachasz :
Że niby co? Medycyna to nauka? Koń by się uśmiał.
Józef Słonecki :
Drani? Tak.
Innych można ucieszyć.
Józef Słonecki :
Że niby co? Za przeproszeniem – idea biosłone to nauka? Koń by się uśmiał.
Józef Słonecki :
Och, ciekawe ile przeżylibyśmy na forum biosłone (nim przyszedłby jakiś matoł z plonkownicą).
Józef Słonecki :
Chyba to nie do mnie.
Józef Słonecki :
To, że Mistrz jest szarlatanem, już wiemy. Teraz okazuje się, że Mistrz nie bardzo kuma otaczający Go świat. Otóż relacja sąsiadki jest poważnym dowodem na potwierdzenie tezy, że w przychodni była kolejka, ale ma znikomy wpływ na potwierdzenie tezy, że w skali kraju więcej ludzi choruje teraz niż to drzewiej bywało.
Józef Słonecki :
niewygodnych? raczej już leciutko nudnawych : )
bart :
A co, jeśli sąsiadka jest weteranką przychodnianą i nie odpuściła ani dnia w poczekalni od 28 lat!!!???
eli.wurman :
Dobre dla naiwnych pacjentów – wczesne wykrywanie jako profilaktyka chorób. Czy wykrywanie a zapobieganie to to samo? Zobaczcie, w jakie matactwo medyczne się wdajecie: Skoro czemuś zapobiegamy, to po co? By to wcześnie wykryć i leczyć? Z drugiej strony – jak można wykryć i leczyć coś, czemu zapobiegliśmy? Kto mi to wytłumaczy?
sheik.yerbouti :
To może narysować przepiękny wykresik natężenia ruchu w przychodni w Strzelcach. A Mistrz stworzy z niego nowe Tao Sraczki Po Buraczkach.
Józef Słonecki :
Nie. Ale wcześniej wykryte można lepiej leczyć. A zapobiegać trzeba zawsze. Ale nie za pomocą oleju z Citroseptem.
Józef Słonecki :
Uwaga, szansa!. Może jeśli ktoś Mistrzowi wytłumaczy, ten przeżyje Oświecenie i – przestanie czynić, co czyni. Anybody?
eli.wurman :
Biosłone opiera się na na wiedzy naukowej z dziedziny zwanej biologią.
Na Biosłone nikogo się nie ucisza, jeśli tylko potrafi pisać po polsku. Alfanabetów banujemy, ale oni nigdy nie przyznają się, za co faktycznie zostali zbanowani – że są idiotami niepotrafiącymi pisać po polsku, bo kto by się przyznał, ze jest idiotą? Na pewno nie idiota.
bart :
A jak, jeśli można nieśmiało zadać pytanie (nie licząc na sensowną odpowiedź).
Józef Słonecki :
To niech się śmieje, a potem zwróci uwagę, że pan doktor przepisujący antybiotyk upierdliwemu pacjentowi i pani magister sprzedająca Etopirynę to nie jest nauka. Facet w białym kitlu, który stara się znaleźć lekarstwo na raka, raczej tak.
sheik.yerbouti :
Tak, uczynię to niezwłocznie, jeśli ktoś mi to wytłumaczy.
Józef Słonecki :
To po co, szarlatanie, je zadajesz?
Józef Słonecki :
True Scotsman fallacy.
Józef Słonecki :
Wczesne wykrycie HIV, WZW C to na ten przykład fantastyczna metoda znacznego przedłużania życia, polepszania jego jakości, itd.
Ale wracając do nowotworów – widzę że link który podesłałem Ci o mechanizmie apoptozy przeszedł u Ciebie bez echa. Więc daj sobie wytłumaczyć, że komórki mogą (i dzielą się, u każdego z nas) podzielić się w niewłaściwy sposób i stać się komórkami rakowymi. Są rozmaite mechanizmy, które mają temu przeciwdziałać – ale te mechanizmy czasem zawodzą. Do tego dochodzą czynniki środowiskowe oraz genetyczne. Jeśli w odpowiednim czasie różne czynniki się na siebie nałożą – prawdopodobnie rozwinie się nowotwór.
I to czy masz szczelne czy nieszczelne jelita – zupełnie nic tu nie zmieni.
Józef Słonecki :
Nie. Problem w tym, że niemożliwe jest zapobieganie nowotworom. W każdym z nas każdego dnia pojawiają się komórki nowotworowe.
Józef Słonecki :
Chciałbym jeszcze zaznaczyć, że statystyki zapadalności na różne rodzaje nowotworów mogą się u korzystających z MO nieco różnić od ogólnych (ale zdecydowanie przez aktywność fizyczną, nieużywanie papierosów, itd. – nie z racji samego picia MO) – ale cel jakim jest wyeliminowanie wadliwych podziałów komórkowych nigdy nie zostanie osiągnięty.
asmoeth :
Nauka, drogi adwersarzu, to dziedzina zajmująca się odkrywaniem praw natury, z akcentem na odkrywanie. Rak jest naturalną konsekwencją zaistniałej przyczyny. Czy badania poszukiwaczy “lekarstwa na raka” bez usunięcia przyczyny tej choroby to nie jest hochsztaplerka? Czy jeśli usłyszycie słowo: badanie, to jest to jednoznaczne z innym słowem: naukowe? Alchemicy też czynili badania w celu wynalezienia kamienia filozoficznego. O takie badania tu chodzi?
bart :
By obnażyć indolencję adwersarza.
Józef Słonecki :
To za mało. Mam w domu dwóch biologów, w tym zwyczajnego profesora. Do głów by im nie przyszło parać się medycyną. Natomiast pielegnują kwiatki doniczkowe z dużą fachowością.
Józef Słonecki :
Jakże kłamliwym bucem jesteś. Rak szyjki macicy. Wiesz czym jest spowodowany? Bo generalnie wiadomo. I są ku temu odpowiednie metody zapobiegania.
vauban :
Aloes?
Józef Słonecki :
Mhm. To odpowiem ci w wersji skróconej, szarlatanie. Otóż niektórym chorobom można w pewnym zakresie zapobiegać – np. za pomocą masowych szczepień ochronnych czy zdrowego trybu życia. Nikt o zdrowych zmysłach nie uważa, że można im zapobiegać za pomocą spożywania oleju zmieszanego z Citroseptem.
vauban :
Toteż my się nie paramy żadną medycyną. Jesteśmy od tego jak najdalej. Zajmujemy się rozpowszechnianiem wiedzy o zdrowiu, które jest alternatywą dla chorób będących imperatywem medycyny.
sheik.yerbouti :
Storczyki.
bart :
A jakąś rolę odgrywa tutaj system immunologiczny, czy to też jest szarlataneria?
bart :
Mnie osobiście najbardziej rozbawiło odkrycie jednego z forumowiczów, który w swoim demaskatorskim szale zauważył, że my wierzymy w oficjalne wersje. Otóż niechże się kolega nauczy, że wersje nie dzielą się na oficjalne i nieoficjalne, tylko na prawdziwe i nieprawdziwe.
Takie dyskusje, jak ta, wraz z odpryskami, skłaniają mnie do tego, żeby napisać jakieś krótkie kompedium pt. “Sceptycyzm dla paranów”. Niektóre nieporozumienia są po prostu kosmiczne.
Józef Słonecki :
A jakąś rolę w systemie immunologicznym odgrywają wyciągnięte z kapelusza nadżerki, wydłubana z brudnego kinola toksemia, względnie utoczona z pępka mieszanka oleju z Citroseptem?
Józef Słonecki :
To wiedza o zdrowiu jest alternatywą dla chorób. Brawo. Zawsze sądziłem, że alternatywą dla choroby jest zdrowie, a nie wiedza o nim. Czy idąc za ciosem nie ryzykujemy wiele twierdząc, że alternatywą dla nędzy jest wiedza o zamożności ?
eli.wurman :
Nie wiem, ale zgaduję: niedoborem badań?
Józef Słonecki :
Spierdalaj.
Józef Słonecki :
To jest zresztą rewelacyjny opis twojej wiedzy – gardłujesz o tym czym jest medycyna ale zapytany o jakikolwiek szczegół nie masz bladego pojęcia.
Józef Słonecki :
Oczywiście poszukiwanie przyczyn nowotworów, czynników ryzyka, identyfikacja mechanizmów powstawania i rozwoju nowotworu jest jak najbardziej częścią badań nad rakiem.
bart :
A może jakieś źródło naukowe potwierdzające, że nie ma takich badań?
Może i wy powinniście, bo ślepa wiara w amerykańskich naukowców wiele wam nie da (nie mam badań potwierdzających to, że wiara w naukowców z USA nic nie daje)
O ile wiem do Detox jest produktem Vision a nie Słoneckiego.
Jak się udasz do NFZu to pewnie takie statystyki dostaniesz.
A może coś na poparcie tej teorii? Skąd wiesz, że naukowcy chcą dyskredytować osiągnięcia swoich kolegów?
A dlaczego akurat mają wierzyć naukowcom z USA?
Jasne, że są odszkodowania za wypadek przy pracy, ale chodziło mi właśnie o tę późniejszą sytuację, pracodawca do producenta, więc jednak to producent jako ostatni ponosi konsekwencje. Tak samo jak w przypadku szczepień, jak mnie sparaliżuje zgłoszę siędo rządu, bo mi polecił (na szczęście jeszcze nie kazał) się zaszczepić a rząd do producenta, bo wypuścił bubel. A producent boi sięwziąć tej odpowiedzialności nie chce dać gwarancji. Dlaczego? Bo wie, że te wasze badania są właśnie po to aby was nimi karmić a rzeczywistość jest inna (nie mam na to badań, ani nawet informacji od ciecia z zakładów farmaceutycznych)
Widzę, że z wami nie ma możliwości żadnej dyskusji bez posiadania całej szafy badań naukowych. Nie tracę więcej czasu, ciekaw jestem tylko czy jak zrobicie rano kupę to też chcecie od niej dowodu naukowego że jest kupą. Albo czy jak wasze żony czy dziewczyny mówią wam, że was kochają to też chcecie od nich jakieś naukowe wyjaśnienie, że to co do was czują to rzeczywiście miłość. Toż to jakaś paranoja.
Miłego dnia ;)
vauban :
Oczywiście, że alternatywą dla chorób jest zdrowie. To nie ulega wątpliwości. Wiedza zaś jest alternatywą dla propagandy, więc pozwala odróżnić wczesne wykrywanie i leczenie chorób od zapobiegania im. Bez wiedzy o zdrowiu pacjent jest zdany ma propagandę, co widać na tym blogu.
Rufus :
Można znaleźć w Roczniku 2010 Rzeczy, których nie ma
Rufus :
Na szczęście jest ona tylko w Twojej głowie.
Rufus :
Musisz jednak zrozumieć różnicę: producent wypuścił bubel może oznaczać wiele rzeczy:
– dana partia szczepionki została skażona;
– szczepionka jako taka jest niebezpieczna;
– wystąpiły normalne odczyny poszczepienne – ale skoro wystąpiły, uwaga-uwaga, nam, to znaczy, że anegdotycznie jest bublem.
Rufus :
Jak zaczniesz czytać ze zrozumieniem to się może okazać, że ta wiara jest podwójnie ślepa i dodatkowo poddawana metaanalizom. I – jak już wielokrotnie powtarzałem: nie chodzi tu o mitycznych “amerykańskich naukowców”.
Rufus :
Mniej więcej z tych powodów dla których prof. Farnsworth nie znosi prof. Wernstruma.
Rufus :
A może zrozumiesz wreszcie, co oznacza zwrot “ciężar dowodu”?
Co wy d.k.n. z tymi amerykańskimi naukowcami? To jakaś prowincjonalna moda “z Hameryki, panie”?
A może zrozumiesz wreszcie, co oznacza zwrot “ciężar dowodu”?
Dlatego, że jest to zgodne z naturą ludzką, tak samo jak przekupstwo, kumoterstwo, nepotyzm, kłamstwo i inne. I naukowcy nie są od tego wolni, a przynajmniej nie ma racjonalnych przesłanek, żeby tak przypuszczać. Wyniki badań naukowych są więc poddawane najróżniejszym sprytnym weryfikacjom, o których zapewne nawet nie masz pojęcia – są nawet narzędzia statystyczne pozwalające wykryć w danej dziedzinie zjawisko odkładania nieudanych badań do szuflady (nieudanych – czyli takich, które nie potwierdziły pierwotnej hipotezy).
W przypadku ewidentnego bubla. Nie w przypadku programu masowych szczepień, w którym – chociażby z racji prawa wielkich liczb – shit happens. Ktoś nagle umiera po podaniu szczepionki i – choć to korelacja czasowa, a nie przyczynowo-skutkowa – jego bliscy chcą natychmiast sądzić producenta. Ponieważ producent tylko dostarcza szczepionki, a nie prowadzi programu masowych szczepień, całkiem słusznie jest zwalniany od odpowiedzialności.
Oczywiście to teoretyczne rozważania. W praktyce natomiast jest tak, że w różnych krajach firmy farmaceutyczne zrzucają się na specjalny fundusz, z którego ewentualne odszkodowania są wypłacane. Ty mówisz o szczepionce przeciw A/H1N1, wprowadzanej i produkowanej w dużym pośpiechu, co tworzy nowe przyczyny, dla których producent – w zamian za dostarczenie szczepionki na czas – chciałby mieć dodatkowe gwarancje od rządu. Co ciekawe, jesteśmy już właściwie po masowych szczepieniach przeciw A/H1N1 – i co, gdzie te masowe groby, do kurwy nędzy?
A tobie śmierdzą nogi.
asmoeth :
Ja nie twierdzę, że badania nie są badaniami. Wprost przeciwnie – potwierdzam, że badania są badaniami, żeby była jasność. Ale co to ma wspólnego z nauką?
Józef Słonecki :
To niech Mistrz wyłoży swoją definicję nauki, co?
@ Józef Słonecki:
A nie jest to tak, że dla Mistrza cała ta “oficjalna medycyna” to zwykła propaganda i brudna konkurencja wobec MO i Biosłonego, które jest Jedynym Słusznym Systemem Wiedzy o Zdrowiu ? Mam pytanie w takim razie: jestem krótkowidzem. Czy picie MO doda mi dioptrii czy może lepiej wciąż wierzyć tym oczajduszom oftalmologom i nadal nosić okulary? Zaznaczam, że test buraczkowy mam negatywny. Widać mam szczelne jelita.
Swoją drogą, zadziwia mnie myślenie, że można posłać do diabła ostatnie 150 lat rozwoju nauk medycznych i nikt się nie połapie, że coś w tym nie gra.
Józef Słonecki :
Cały Mistrz, cały On.
vauban :
Podejrzewam że odpowiedź brzmi tak:
Nie, bo to są uszkodzenia których nie da się odwrócić – ale oczywiście praprzyczyną są nadżerki w jelicie które po prostu uleczyły się same.
Józef Słonecki :
No przecież sam Mistrz napisał wyżej, co to jest nauka. Coś się nie zgadza?
eli.wurman :
A gdzie są wyniki badań naukowych, że odczyny poszczepienne są normalne? Kto taka normę ustanowił?
No popatrzcie, jacy jesteście śmieszni. Wygojenie nadżerek przewodu pokarmowego Was śmieszy, ale katastrofalną reakcję organizmu na brutalne wprowadzenie doń zarazków czy też ich jadów przyjmujecie jako normę.
eli.wurman :
Już o tym napisałem – nauka zajmuje się odkrywaniem praw natury, a nie wynajdywaniem specyficznych sposobów jej oszukania.
Józef Słonecki :
Może Mistrz napisze o nas jakąś śmieszną notkę? W ramach rewanżu za śmianie się z Mistrza i jego miśków Haribo na stawy?
Wprost przeciwnie, jesteśmy dumni z każdej zagojonej nadżerki. Śmieszy nas rojenie sobie przeciekających jelit jako wrót zakażenia prowadzących do totalnej toksemii, z której wyleczy nas olej z Citroseptem.
Mistrz boi się zastrzyków? Cyganek i kominiarzy?
vauban :
Tego nie wiem, ale nie wykluczam. Mikstura oczyszczająca nie jest lekiem, bowiem sama żadnych chorób nie leczy, natomiast po pierwsze zapobiega im, a po drugie – stwarza systemowi odpornościowemu warunki, by już istniejące choroby mógł usunąć samodzielnie.
Józef Słonecki :
Wiadomo o nich dwie rzeczy: występują oraz występują rzadko (sprawdzić czy nie stara szczepionka DTP) oraz ich konsekwencje są krótkotrwałe (np. zaczerwienienie, obrzęk, podwyższona temperatura ciała) i niegroźne. Jako takie są “normalne”. Oczywiście wszystkim bardzo zależy nad zmniejszeniem niepożądanych skutków – ale to prawdopodobnie nigdy się nie stanie.
Jeśli idzie o badania naukowe – cóż, wybierz sobie szczepionkę która Cię interesuje i poczytaj na jej temat – znajdziesz wszystkie informacje dot. składu, grupy kontrolnej, itd.
Józef Słonecki :
W dalszym ciągu czekamy na zdjęcia tych nadżerek przed, w trakcie i po kuracji MO.
Józef Słonecki :
Ta reakcja nie jest katastrofalna. Ta reakcja – bywa – silniejsza niż w większości wypadków, ale w dalszym ciągu nie jest to nic nadzwyczajnego, czyli nienormalnego.
eli.wurman :
Miałeś absolutną rację !
Józef Słonecki :
QED
Józef Słonecki :
Oczywiście :)
Naoliwiając go olejem, łagodząc aloesem i podszczypując sokiem z grejpfruta?
bart :
Tak, oczywiście, że się boję. Dla mnie nie jest normą wprowadzanie do organizmu jakichś substancji zwanych lekami za pomocą iniekcji. Jestem jak najdalej od tego. Ja bynajmniej nie dałem sobie wmówić, że mój organizm to jakiś bubel, więc jakiś pajac w białym kitlu wie lepiej od niego, czego mu potrzeba – ile mililitrów, dwa czy trzy razy dziennie ma mnie dźgać, by poprawić naturę.
Józef Słonecki :
Z takimi idiotyzmami nie da się polemizować, można je co najwyżej powtórzyć, żeby więcej osób miało uciechę.
eli.wurman :
I to będzie wiarygodne – naukowe. Dzięki, obejdzie się. Wolę zdać się na swój własny system odpornościowy.
Józef Słonecki :
A dlaczego ma być niewiarygodne? Z pewnością będzie zgodne z metodą naukową a więc naukowe.
Józef Słonecki :
Och, serdecznie. Zapraszam na wycieczkę do jakiegoś tropikalnego kraju bez uprzedniego zaszczepienia. Chętnie zobaczę efekty.
Józef Słonecki :
Według takiej definicji bardzo wiele rzeczy jest nienaukowych. Inżynieria jest przecież znana z poszukiwania sposobów oszukiwania natury. Albo taka fizyka, która a to spowalnia światło, a to teleportuje atomy, a to cofa fotony w czasie.
Józef Słonecki :
Ależ ludzki organizm to *jest* bubel.
Procesy chorobowe toczą się cały czas, komórki dzielą się, mnożą i giną, a bardzo skomplikowane mechanizmy sprzężeń zwrotnych utrzymują jakąś tam równowagę w dość szerokich granicach, co jakiś czas nie dając rady – zwłaszcza, choć nie tylko, w razie inwazji zewnętrznej.
eli.wurman :
I to wszystko wbrew prawom natury? Czy to aby nie brednie są?
eli.wurman :
No nie, wymiękam.
Forumonauta Laokoon zrobił mi dzień:
“takie zachowanie jest zgodne z naturą chama. Z naturą kunktatorów” (podkreślenie moje).
Ja nie wiem, ale kunktatorstwo to już mi w’ogle nie pasuje.
Oczywiście mam jeszcze pozdrowienia dla biosłonego forumonauty Laokoona.
Józef Słonecki :
Co utrzymuje budynek w pozycji stojącej? Sam fakt stania budynku? Czy jakieś siły które sobie przeciwdziałają?
Józef Słonecki :
Niestety, choć ten temat jest bardzo ciekawy to jednak brak Ci jakiejkolwiek podbudowy teoretycznej. Dlatego kontynuowanie go z Tobą będzie bardzo nudne.
janekr :
Aha! A medycyna to wszystko naprawi… jak tylko znajdzie lek. A na pewno go znajdzie – jest tuż, tuż. Medycyna nadzieją przyszłości!
Józef Słonecki :
Ale co ma naprawić? Naturą ludzką jest być bublem i póki co nic tego nie zmienia.
Rolą medycyny jest sprzątanie po sytuacjach, gdy wewnętrzna homeostaza organizmu jednak nie dała rady, ewentualnie stwarzanie warunków, żeby sobie poradziła.
Józef Słonecki :
No ale czemu bredzisz w odpowiedzi na sensowny argument? Organizm ludzki to w gruncie rzeczy bubel, “poskładany” przez ewolucję w sposób kłócący się ze zdrowym rozsądkiem – dzięki czemu cieszymy się wspólnym kanałem dla pożywienia i powietrza, przepukliną czy nerwami krążącymi bez sensu po różnych rejonach ciała.
Ty zaś najwyraźniej traktujesz ludzkie ciało jak jakiś genialny mechanizm – to taki zabawny New Age’owy kreacjonizm.
Józef Słonecki :
Mało prawdopodobne że wszystko.
Józef Słonecki :
Przecież znajduje. Stąd m.in. wydłużony czas życia, mniejsza umieralność noworodków, itd.
Józef Słonecki :
Praktyka (i wywodząca się z niej oczekiwanie) jest takie, że tworzymy coraz to nowe leki, które są skuteczne i bezpieczne.
Józef Słonecki :
Józef Słonecki i jego mikstura jest nadzieją przyszłości. Olejmy szczepionki, olejmy antybiotyki, leki przeciwzapalne, przeciwzakrzepowe, przeciwalergiczne. I pijmy olej bartek z citroseptem. To z pewnością uzdrowi ludzkość.
Jeszcze raz zapraszam na wycieczkę do jakiegoś tropikalnego kraju bez szczepień.