Test buraczkowy, miśki Haribo i parówka na głowę
Praca wyszukiwacza i opisywacza altmedowych głupot to ciężkie zajęcie. Nie dość, że od czytania takich rzeczy dostaje się urazów mózgu gorszych niż od rtęci, to jeszcze w trakcie pisania narasta wątpliwość, czy na pewno warto danemu tematowi poświęcać notkę — czy ktokolwiek oprócz mnie i niewielkiej grupki wyznawców terapii daje w ogóle faka. W takiej sytuacji przydatny okazuje się Test Wegedzieciaka, tzn. sprawdzenie, czy opisywany temat przyciągnął uwagę jakiejś wegemamy na naszym ulubionym forum wegemam (oczywiście przy poprawce na charakterystykę forum — z oczywistych powodów Optymalni nie przeszliby testu).
Józef Słonecki Test Wegedzieciaka zdaje z łatwością. Znacie go? Pisze książki o zdrowiu. Według oficjalnej noty biograficznej…
JÓZEF SŁONECKI urodził się 9 grudnia 1949 roku. Już jako dziecko wyczuwał pod palcami zmiany chorobowe, i kiedy inni twierdzili, że tego samego nie czują — sądził, że to żarty. Jako sceptyk nie wierzył w jakieś tam zdolności paranormalne. Jednak fakty mówiły coś innego. Gdy przebywał w towarzystwie ludzi chorych — ci zdrowieli. Choroba jednak nie znikała, lecz przechodziła na uzdrowiciela. Przełom dokonał się, gdy zupełnym przypadkiem trafił na książkę „Od magii do psychotroniki”. Tam odkrył samego siebie. Jeszcze jakiś czas minął zanim — krok po kroku — nauczył się pomagać ludziom, wykorzystując tylko nadmiar bioenergii i nie szkodząc sobie. Obecnie jest dyplomowanym bioenergoterapeutą i prowadzi gabinet w Strzelcach Opolskich.
Z tej krótkiej biografii osoba używająca racjonalistycznej brzytwy Ockhama wyczyta, że Józef Słonecki był chorowitym dziecięciem widzącym rzeczy, których nie było.
Oprócz pisania książek i leczenia ludzi bioenergoterapią Józef Słonecki prowadzi wydawnictwo i portal o bezpretensjonalnej nazwie Biosłone. Bywalcy Otchłani powinni w tym momencie sapnąć „Aaaa, znam tę nazwę” — wyznawcy Słoneckiego bardzo aktywnie propagują jego idee w Internecie. Na portalowym forum nick Słoneckiego to „Mistrz”, tak też zwracają się do niego użytkownicy (czasem mówią o nim „Pan Józef”, zawsze z wielkich liter). To dzięki swoim internetowym fanom dochrapał się zaszczytu własnej notki na BdB, cechuje ich bowiem wielka pracowitość w rozgłaszaniu konceptów Mistrza i sympatyczny, choć nieco irracjonalny entuzjazm, podobny do spotykanego u Optymalnych czy akwizytorów MLM.
Słonecki jest wyznawcą popularnej w altmedzie teorii toksyn zatruwających organizm. Uważa jednak, że zazwyczaj organizm znakomicie radzi sobie z ich wydalaniem. Przeszkodzić mu w tym mogą uszkodzenia jelit wywołane przez naszą starą znajomą — drożdżycę powodowaną przez Candida albicans. W swojej książce „Zdrowie na własne życzenie” Mistrz opisuje przerażającą metamorfozę zamieszkujących nasze jelita pożytecznych drożdży w straszne grzyby, które zapuszczając kiełki w ścianki jelita, dokonują jego perforacji. W efekcie takiego ataku nasza zdrowa do tej pory kiszka zamienia się w rzeszoto, przez którego mikropory toksyny przeciskają się do organizmu, skutecznie go zatruwając. Każdy może przeprowadzić prosty test, zwany przez Słoneckiego testem buraczkowym. Należy wypić trochę soku z buraków, odczekać kilka godzin i zrobić siusiu:
Wynik pozytywny testu, tj. mocz zabarwiony na czerwono, świadczy o istnieniu całych tysięcy wyrw rozszczelniających błonę śluzową jelita grubego, zwanych wrotami zakażenia. Potocznie nazywamy to nieszczelnością jelit, co odpowiada rzeczywistości i daje wyobrażenie o tym, co jeszcze przedostaje się tą drogą do naszego organizmu.
W rzeczywistości czerwony mocz to normalne zjawisko, występujące u kilkunastu procent ludzi. Obecne w burakach barwniki nie rozkładają się w przewodzie pokarmowym i zostają wydalone razem z moczem.
Oczywiście żaden szanujący się altmedowiec nie ograniczy swojego targetu już na starcie do czternastu procent populacji. Jeśli więc należycie do większości, której siusiu od buraczków się nie zabarwia, Mistrz podaje w książce dodatkowe objawy drożdżycy, a imię ich Legion. Spanie z otwartą buzią, kozy w nosie, pogarszający się wzrok, nadmierne albo zmniejszone wydzielanie śliny, wieczna chrypka, wzdęcia, śmierdzące bąki, zaparcia, biegunka, hemoroidy, pieczenie pupy, trądzik, uczulenia, zimne stopy i/lub dłonie, łupież, depresja, nadwaga, niedowaga, problemy z sercem, najróżniejsze bóle i — last but definitely not least — impotencja. Słonecki dodaje, że drożdżycy nie da się wykryć w żadnym laboratorium analitycznym („łatwiej byłoby znaleźć igłę w stogu siana, niż mikroskopijnego grzyba wypatrzeć”). Jedyna metoda diagnozy to porównanie swoich symptomów z objawami z listy Mistrza.
Lolkontent lolkontentem (oprócz tej impotencji, z pewnych rzeczy po prostu nie wypada się śmiać), ale zwróćcie uwagę na przedłużającą się chrypkę. Otóż ja znam jeszcze jedną chorobę, której jednym z objawów jest wieczna chrypka. Ta choroba to rak krtani. Zawsze warto przypomnieć, że ludzie propagujący nierzeczywiste bzdury mogą wyrządzić rzeczywiste szkody.
Na nieszczelne jelito Słonecki poleca specjalną Dietę Prozdrowotną oraz swój wynalazek — Miksturę Oczyszczającą, składającą się z oleju spożywczego, soku z aloesu i Citroseptu. Wzrasta od niej odporność, mija niestrawność, znikają problemy ze stolcem (i poprawia się jego jakość), mniej śmierdzi z ust, rozpuszczają się kamienie w nerkach i ogarnia uczucie ogólnej lekkości. Mikstura zapobiega również powstawaniu nowotworów.
Mistrz tym się różni od innych naszych znajomych z Otchłani, że nie łyka bezkrytycznie każdej tezy alternatywnej do rzeczywistości. Jest wrogiem witaminy C i suplementów, krytycznie wypowiada się o homeopatii, za to pozytywnie o szczepieniach — i generalnie jest zdania, że należy krytycznie podchodzić do wszystkiego, co nie pochodzi od Mistrza. Jego kontrowersyjne poglądy, w połączeniu z jakimiś osobistymi konfliktami, przysporzyły mu wielu wrogów w środowisku altmedowo-spiskologicznym. Co przekłada się na rozpowszechniane w Internetach informacje, że Słonecki naprawdę nazywa się Josef Szemeszteyn, swoje pomysły rżnie od Gersona i ojca Klimuszki, a na zlocie Biosłone dostał biegunki po bigosie.
Mimo niechęci do altmedowców, Mistrz czujnie obserwuje trendy i czerpie wiedzę. Homeopatom skradł sekret pogorszenia terapeutycznego. W swojej książce pracowicie wylicza możliwe dolegliwości mogące się pojawić w początkowej fazie stosowania Mikstury Oczyszczającej: ogólne rozbicie, osłabienie, zawroty głowy, wewnętrzny niepokój, ból brzucha, nudności, zgaga, wymioty, kolka, śmierdząca sraczka, katar, gorączka, zapalenie wszystkiego (m.in. narządów płciowych, pęcherza, cewki moczowej, prostaty, śluzówki odbytu), ruszanie się zębów, wzmożone wypadanie włosów i nasilony łupież, zwiększony apetyt i przybieranie na wadze, smród spod pach… Rety! Gdyby jakaś szczepionka wywoływała połowę z tych objawów jako skutki uboczne, prof. Majewska chyba by zemdlała ze zgrozy!
Jakie schorzenia wywołuje drożdżyca? Wszystkie! Przecież powoduje toksemię, którą Hipokrates nazywał przyczyną wszystkich chorób. Chronologicznie, od poczęcia: uszkadza plemniki, „wpływając niejako genetycznie na kondycję potomka, nie dając mu praktycznie szans na prawidłowy rozwój już w życiu płodowym”. W ogóle choroby genetyczne praktycznie nie istnieją — to po prostu głupi lekarze mylą je z efektami drożdżycy. Grzyb zagnieżdża się w jajach jeszcze w jajniku. Powoduje poronienia, wcześniactwo. Niemowlę obciążone drożdżycą źle się rozwija i cierpi na kolki, ale furda kolki, kiedy najstraszliwsze czai się cichaczem:
Człowiek od dzieciństwa nie choruje (organizm nie walczy), aż zupełnie niespodziewanie okazuje się, że ma raka.
To zaskakująca dygresja w rozdziale o wpływie drożdżycy na płód, ale Mistrz ma prostu taki specyficzny, niepozbierany flow. Uwaga o raku pasowałaby raczej do rozdziału o starości, ale musiałaby w nim konkurować z następującą złotą myślą:
Zgrzybiały staruszek, zgrzybiała staruszka — tak niegdyś określało się ludzi starszych toczonych przez grzyby.
Książkę „Zdrowie na własne życzenie” zamyka rozdział „Z gabinetu bioenergoterapeuty”, w którym Mistrz zawarł praktyczne rady wypróbowane podczas wieloletniej pracy leczniczej. Na zwyrodnienia stawów poleca okład z liścia kapusty. Na zatoki najlepsza jest parówka na głowę (nie mięsna, tylko taka z gorącej wody i odrobiny szałwii). Na biegunkę suchy ryż. Na bolący brzuch okłady z gorącej soli. Strzelanie w stawach, które według Mistrza prowadzi do trwałych uszkodzeń, należy leczyć jedząc po dwa miśki Haribo trzy razy dziennie. Widać od razu, że Mistrz jest zwolennikiem rozwiązań leczniczych nie obciążających zbytnio portfela i dostępnych lokalnie, najlepiej w pobliskiej „Żabce”. Taką filozofię Mistrz propaguje również na swoim forum, gdzie np. na problemy żołądkowe półtorarocznego dziecka potrafi polecić Coca-Colę:
To nie jest pomyłka — coca-cola jest bardzo pomocna w usuwaniu patologicznego śluzu z ścian jelit. Nie ma tu w zasadzie żadnego ryzyka — są osoby, które piją ją na okrągło, więc przez tydzień nie może zaszkodzić.
Forum Biosłone nie jest typową społecznością Web 2.0 — to raczej miejsce, gdzie można spotkać Mistrza i spytać Go o radę. Do obsługi petentów Mistrz ma swoich przybocznych, którzy udzielają wstępnych odpowiedzi lub kierują do właściwych maksym Pana Józefa (poprawiają też na czerwono błędy ortograficzne i literówki użytkowników — forum wspiera internetową akcję „Bykom — stop!”). Forum w założeniu ma gromadzić mądrości Słoneckiego, posiada odrębny duży dział „Archiwum Wiedzy” składający się wyłącznie z jego wypowiedzi na najróżniejsze tematy, z zablokowaną możliwością komentowania. A mistrz lubi siec złotymi myślami:
W powszechnym mniemaniu medycyna to coś jakby zdrowie, z naciskiem na jakby.
Ponadto człowiek nie jest zwierzęciem, o czym świadczy chociażby nasze uzębienie, żadne zwierze nie je tak jak człowiek, żując dokładnie pokarm przed jego połknięciem, delektując się jego smakiem.
Różnica między lekarzem a uzdrowicielem jest taka, że uzdrowiciel ma „to coś” wrodzone, jak inteligencję, lekarza zaś tego uczono.
Potrafi też zaskoczyć nawet wytrawnego bywalca obłąkanych portali, np. za pomocą teorii, w myśl której brzydki zapach z ust to bąki, które przez nieszczelne jelito dostają się do krwi, potem do pęcherzyków płucnych i fru! tchawicą na wolność.
Producenci gum do żucia i past do zębów często obiecują, że ich produkty likwidują nieprzyjemny zapach z ust. To ewidentne oszustwo i przypomina używanie dezodorantu zamiast solidnej kąpieli. A gdyby nawet tak było, gdyby gumy do żucia i pasty do zębów rzeczywiście usuwały ów objaw nieszczelności ścian jelita grubego, to byłoby to kolejne maskowanie objawów.
Forum Biosłone czyta się trochę jak scenariusz „Rejsu”, przy założeniu, że wszyscy bohaterowie filmu wstąpili do sekty. Silnie zhierarchizowana struktura, uporządkowany tok dyskusji. Atmosfera ożywia się czasami, gdy Mistrz wpadnie w złość, np. na nowicjusza skarżącego się, że czwarty miesiąc pije Miksturę Oczyszczającą i nie czuje poprawy:
A kto powiedział, że po MO ma być poprawa? To nie jest lek, po którym ma być: …już w porządku, mój żołądku. Po MO ma być na początku kuracji właśnie gorzej, bo taka jest jej idea, by odchorować zadawnione choroby.
Zaś na nieśmiałe „Ja rozumiem, ale myślałem, że to przez 3 miesiące się zmieni na lepsze” odpowiada w stylu strzeleckiego Buddy:
Zmieni się na lepsze wówczas, gdy już będzie lepiej.
Mistrz potrafi też ostro skarcić za korzystanie z antybiotyków przy zapaleniu oskrzeli:
Dawno już podobnej durnoty nie widziałem na naszym forum! Tzw. zapalenie oskrzeli jest objawem usuwania drogami oddechowymi ropy powstającej wskutek niszczenia zdefektowanych komórek, a to jest istotą owego procesu oczyszczania, zwanego chorobą infekcyjną. Doprawdy, trzeba być pacjentem, czyli kompletnym idiotą, by ten naturalny proces „leczyć” w jakikolwiek sposób, a już antybiotykami, to już jest skrajne kretyństwo! W ogóle, nich się Pani zastanowi, czego Pani tutaj szuka…
Pewno za jakiś czas pójdzie Pani na inne forum, gdzie skarżą się, że pili MO 3 lata i nic im to nie pomogło. To niech Pani idzie już teraz, nam nie potrzeba takich idiotów, co swoje zdrowie mają w tak głębokiej pogardzie, że oddają je specjalistom od chorób. Nic tu po Pani!
Słonecki wyznaje jednak zasadę zdrowego rozsądku (proszków przeciwbólowych używać nie należy, chyba że coś bardzo boli). Więc czasami antybiotyki są OK, np. kiedy Mistrzowi spuchnie gęba:
Sam zastosowałem antybiotyki, gdy niemiłosiernie napuchłem w trakcie kuracji Detoxem+. I nie chodziło o to, że opuchlizna zagrażała w jakikolwiek sposób mojemu życiu, ale po prostu „z taką gębą” nie mogłem pokazać się między ludźmi, a musiałem.
Forum jest też doskonałym miejscem, żeby okazać Mistrzowi należny szacunek:
Codziennie jestem wdzięczny Bogu, że pozwolił mi odnaleźć to miejsce i poznać prawdę dotyczącą zdrowia głoszoną przez naszego Mistrza. Na początku tego roku byłem w opłakanym stanie w zasadzie zbliżonym do tego jakie opisywał Machos. Uderzenie wysokiego ciśnienia do głowy, któremu towarzyszył częstoskurcz serca chyba tylko cudem przeżyłem. To było dla mnie jak wstrząs, po którym wiele miesięcy trwałem w ciągłym lęku. Leki jakie mi po tym zapisał kardiolog odrzuciłem stopniowo po trzech miesiącach stosowania, pomimo wielkiego strachu jaki przeżywałem postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę: drogę prowadzącą do zdrowia wg. Józefa Słoneckiego. I choć nigdy nie byłem pacjentem, i zdecydowanie unikałem lekarzy od czasu jak w wieku lat pięciu pozbawili mnie migdałów to moja droga do choroby wiodła głównie przez sposób odżywiania.
Status autora tego wpisu to obecnie „offline”; mam nadzieję, że to dlatego, że akurat przegląda inne strony albo kładzie się spać (za oknem noc, gdy słowa te klepię).
A teraz najdziwniejszy fragment tej historii: część komercyjna przedsięwzięcia Biosłone wygląda żałośnie. W zasadzie nie istnieje. Jeśli chcemy zostać uczniami Słoneckiego, powinniśmy jedynie zaopatrzeć się w jego książki (54 zł za komplet) — ale nawet to nie jest konieczne: przepisy na Miksturę Oczyszczającą czy zasady zdrowego życia Mistrz publikuje w Internecie. Na portalu Biosłone można również przeczytać przepis na inny cud-składnik zdrowej diety, Koktajl Błonnikowy, składający się z wody, owoców, miodu i zmielonych pestek wymieszanych razem w blenderze (najlepiej w Cucina Philips HR 2860, ze względu na trwałość — pamiętajcie, Mistrz zna się na wszystkim). I Koktajl, i Miksturę Oczyszczającą należy przygotować ze składników dostępnych na rynku, Mistrz nie prowadzi ich sprzedaży. Przekopałem się sumiennie przez forum, szukając niezauważonego haczyka finansowego, ale nie znalazłem nic oprócz zlotów forumowiczów (nawet jeśli przynoszą dochody organizatorowi, to są to sumy bardzo skromne, poza tym było owych zlotów raptem trzy) i franczyzy Gabinetów „Zdrowie na własne życzenie” (jeden z przybocznych otworzył gabinet w swoim mieszkaniu, brak informacji o opłatach licencyjnych dla Mistrza).
A zatem jeśli nie o pieniądze chodzi, to o co? Nasuwają mi się dwa przypuszczenia: jedno realistyczne, a drugie spowodowane zbyt częstym zaglądaniem w Otchłań.* Realistycznie przypuszczam, że Józef Słonecki pragnie zostać słynnym na cały kraj bioenergoterapeutycznym ekspertem od zdrowia i zapewnić tym samym wysoką frekwencję w swoim gabinecie w Strzelcach Opolskich (czyli jednak chodzi o pieniądze). Jednak kiedy założę swoją Czapeczkę Chroniącą Myśli, nasuwa mi się inny domysł: oto mamy niesamowitą okazję oglądać sektę-niewypał w stanie wegetacji. Niby wielbią Mistrza, niby piją wspólnie Koktajl Błonnikowy na zlotach, ale gdzieś po drodze komuś zabrakło determinacji i kawałka ziemi, na którym można by zbudować gospodarstwo dla kilkunastu rodzin, z wysokim płotem, jednym wejściem i magazynem broni.
Potem zdejmuję Czapeczkę i od razu mi lepiej.
* Komentator amatil zwraca uwagę, że najbardziej oczywistym wytłumaczeniem zagadki Pana Józefa jest zwykły ego trip. Może i nie ma z tego kasy, ale przynajmniej mówią mu „Mistrzu”.
eli.wurman :
Po pirsze PharmaKorpy (ale fajnie też tak mogę młodzieżowo luzowo mówić) to największy obok militarnego biznes. I wszystkie inne gałęzie gospodarki razem do kupy nie przynoszą takich dochodów jak właśnie PharmaKorpy (niedługo będą miały konkurenta w postaci złodziei klimatycznych). Po drugie co do jasnej cholery mają do tego suplementy i płetwy z rekina?
Dla agencji i gazet, czyli dla korporacji pracował Bartek Kuzia. co przytoczył we wpisie wskazanym przez autora tego bloga Tomasz Urbanowicz.
Nie wiem po co to piszę ale to jest tak oczywiste jak czarne na białym. Można oczywiście sobie relatywizować i się z tego głupawo podśmiewywać ale to i tak nie zmienia faktów.
Coś jeszcze czego twój mózg nie jest w stanie udźwignąć?
eli.wurman :
Dlaczego wszyscy zapominają o aloesie?
greataleks :
Przecież to nie jest “młodzieżowe” w żaden sposób.
greataleks :
Och, jesteś więc również przygłupem od “najlepiej zarabia się na wojnie”.
greataleks :
I denialistą GO.
greataleks :
Ta sama gałąź co olej z citroseptem. Jednocześnie ta sama co BigPharma.
greataleks :
Och, niech mi ktoś wreszcie wytłumaczy, jak (MALESZKAAAAAAAAA) trzeba mieć zryte pod beretem, żeby twierdzić, że operator DTP:
a) albo ma wpływ na politykę gazety/agencji;
b) albo musi myśleć podług linii gazety/agencji dla której pracuje.
greataleks :
No kiedy nie przytoczyłeś jeszcze żadnych. No i gdzie niby jest tu miejsce (i co miało by być) relatywizację?
greataleks :
Oj, cieszę się, że tak chcesz dźwigać coś za mój mózg. Chciałbym również żebyś nieco tej dobrej woli którą masz w stosunku do mnie przelał na Gammona i odpowiedział mu: gdzie i które badania.
greataleks :
I tak bardziej prawidłowo, niż mówiłeś poprzednio.
greataleks :
Jakieś dane potwierdzające to, co mówisz? Czy może mamy zakrzyknąć “ofkoss, wiceMistrzu, ty z pewnością nie możesz się mylić”?
Po drugie, twoje rozumowanie (którego trzeba się domyślać i rekonstruować, bo nie raczysz go przedstawić klarownie) da się streścić: “przemysł, który przynosi takie wielkie dochody, z pewnością musi sprzedawać bezwartościowe produkty, a każda publikacja naukowa w zakresie biologii i medycyny jest kłamstwem”.
Gdybyś jeszcze wytłumaczył, jak ten wniosek wynika z przesłanek (analogia: z faktu, że na czołgach można zarobić kupę kasy wynika, że bomby, czołgi i armaty to bezwartościowa ściema, a podręczniki metalurgii i chemii materiałów wybuchowych to stek kłamstw).
greataleks :
A tak konkretnie kogo masz na myśli? Kto cię okradł i z czego?
greataleks :
To, że podobne do twoich brednie opowiadają handlarze suplementami i płetwami z rekina. A ściślej raczej sadłem z rekina.
greataleks :
Zaraz, o co chodzi, do czego zmierzasz? Nie zachowuj się, jak Jarosław Kaczyński, nie rób aluzji do chuj wie czego “co ja wiem, a pan rozumisz”.
greataleks :
Co jest dla ciebie oczywiste? “Że Jasiek, że koń, że drzewo”?
eli.wurman :
A ty jesteś ślepcem który wierzy we wszytko co mu powiedzą? Bo jeżeli już opieramy się na innych to ja się opieram na polskim profesorze od atomistyki który niewiedzieć czemu też jest denialistą (co to kurwa za słowo jest wogle)?
Co do agencji reklamowych i innych korporacji to wybacz jest to ponad moje siły.
Napisałem co napisałem a co wy z tym zrobicie to już wasza rzecz.
Uderz w stół a oszołom się znajdzie: agregator śmiecia wypluł nową notkę .
Aha, pisałem tu jeszcze odnośnie publikacji naukowych w PubMedach. Ale niestety jakimś cudem tego wpisu nie ma, z pewnością nie przepuścił go Bart bowiem świadczył o tym że ten kto naśmiewa się z nadżerek jelitowych a jednocześnie podpiera się rzekomo dowodami naukowymi strzela sobie w głowę.
Gammon No.82 :
Nie robię żadnych aluzji. W tym rzecz. Niesetety twój mózg nie jest w stanie przetrawićtego oczywistego związku przyczynowego. Tak to już jest ze zlewaczałymi mózgami, mogą straszyć, terroryzować ale aby coś dobrego uczynić to tylko w manifestach. W rzeczywistości tylko niszczenie ich interesuje.
Co jest dla mnie oczywiste? Wnioski są dla mnie oczywiste i konsekwencje są dla mnie oczywiste. Podcinacie gałąź na której siedzicie.
greataleks :
A ja znam jednego profesora od filologii białoruskiej, jednego docenta od mostów kratownicowych i jeszcze dwóch profesorów od prawa wyznaniowego – wszyscy potwierdzają, że globalne ocieplenie jest coraz ociepleńsze i coraz globalniejsze.
A tak na serio: masz na myśli niejakiego Jaworowskiego? Przecież ten koleś kłamie, jak najęty.
Gdybyś chciał zapoznać się z dowodami, a nie z “jeden profesor powiedział że…”, to możemy cię przekierować, gdzie trzeba.
A jeśli dowody cię nie interesują, to może zmieńmy temat na przepiękny kolor liści na wiosnę.
greataleks :
Co jest ponad twoje siły?
Nie masz siły klarownie napisać: jakiej tezy w ogóle bronisz, za pomocą jakich dowodów, jak się te dowody mają do tezy, i co mają z tym wspólnego agencje reklamowe?
To zajmijmy się jednak zielenią, która jest tak piękna na wiosnę.
greataleks :
Nikt tu się nie naśmiewa z nadżerek żołądka, dwunastnicy, jelit i szyjki macicy.
Tylko z czegoś odrobinę innego.
greataleks :
No przecież od jakiegoś czasu Ci tłumaczę: jestem człowiekiem który zakłada że dostatecznie dobrze potwierdzone dane dostatecznie dobrze opisują pewne obszary rzeczywistości.
greataleks :
Och, opieraj się na czym chcesz. Tylko powiedz jak mu na imię i do czego konkretnie się przyczepia. Wtedy będzie można o czymś porozmawiać.
greataleks :
Piękna wyobraźnia, nic więcej. Rzeczywistość jest nudna i trudna.
greataleks :
Ach, tak, zapomniałem: przyszedłeś tu z ważną misją ukazania nam oświeconej prawdy z samego środka prawdy leżącej po środku. Doszedłeś do niej otwartym umysłem, płynąc pod prąd oficjalnej nauki i nie dając się zmanipulować. Od takich opowieści grzeje mi się chi w środkowym ogrzewaczu.
greataleks :
Bo anonimowym łosiom spamołap wywala linki.
greataleks :
Ale przecież nie podałeś tam żadnego linka do konkretnej publikacji? Zero. Nic.
greataleks :
Nie, my sprawdzamy to, co nam mówią. Dokładnie.
Znamy i skądinąd wiemy, że opowiada bzdury: sam sobie przeczy, często zmienia poglądy, przeinacza wyniki badań naukowych, powołuje się na zupełnie niewiarygodne informacje, snuje dziwne teorie psychologiczno-spiskowe, może nawet świadomie kłamie. Coś przeoczyłem, think tanku?
Denialista to taki facet, który z powodów pozamerytorycznych zaprzecza rzeczywistości. Np. twierdzi, że nie ma ocieplenia klimatu, wirus HIV nie istnieje albo że 9/11 to inside job. Są różne rodzaje denializmu.
Brave Sir Aleks ran away.
Bravely ran away, away!
When danger reared its ugly head,
He bravely turned his tail and fled.
Lukasz :
Już w południe było coś na rzeczy, jcooper się podniecał na blipie.
eli.wurman :
Mistrz podawał linka do konkretnej publikacji, z której wynikało, że błona śluzowa po wewnętrznej stronie jelita może być uszkodzona. Bardzo odkrywcze, prawda?
greataleks :
wogle to jest Tajne Słowo w Języku Jaszczurów. Nie jesteśmy upoważnieni, żeby wyjaśniać przybyszom jego sens.
greataleks :
Nie tak to szło. Podcinamy gałąź z której wszyscy sramy do wspólnego gniazda.
eli.wurman :
Nie podałem i co z tego. Masz w PubMedach wiele publikacji z różnych stron świata i różnych instytucji na temat badań. Są tam też słuszne wnioski. Co w tym takiego dziwnego?
Gammon No.82 :
A z czego, z głupszych od siebie?
asmoeth :
No pewnie. A w Katyniu to Niemcy strzelali, Wałęsa nie był Bolkiem, Ameryka to najbardziej demokratyczny kraj, jak się stopią lodowce, to podniesie się poziom oceanów, politycy chcą naszego dobra, itd itp
Istnieje tylko to, co powiedzą w TV. Gratuluję dobrego samopoczucia.
Inżynier Mamoń :
Gratuluję bycia bucem który nie potrafi nawet zmontować Krzywdzącej Generalizacji.
@ greataleks & Inżynier Mamoń:
Umraþma ŝinaüi ëuhuŕa ŝkarā. Ɨƺwai immra naƿi umra ŝaqarava
eli.wurman :
No jasne, że nie potrafię. Nawet nie próbuję potrafić, bo bijecie mnie na głowę. Zawsze będziecie The Best.
@ Inżynier Mamoń:
Umraþma ŝinaüi ëuhuŕa ŝkarā. Ɨƺwai immra naƿi umra ŝaqarava
Inżynier Mamoń :
Ja wiem, że przeciętnemu spiskologowi z dyplomem z Google University wszystko składa się w jeden obraz, ale postaraj się trzymać jakichś standardów. Możemy zacząć od tego, co 9/11 i inne wymienione mają wspólnego z Katyniem. Napieraj.
Nie oglądam wprawdzie TV, ale jeśli tak jest ci wygodniej dyskutować, to możemy uznać, że oglądam. Bylebyś miał coś do powiedzenia.
Nawet sobie nie wyobrażacie, jaka to tortura – czytać ten cały lolkontent w komórce i nie móc odpowiedzieć!
greataleks :
Co to są PubMedy? Czy to coś takiego jak Internety?
Zgaduję, że nigdy nie pracowałeś w agencji, gazecie ani korporacji i wiedzę o tych instytucjach czerpiesz z filmów w telewizji. Nic nie szkodzi, opowiem ci. Otóż szeregowy pracownik z reguły nie cierpi swojej firmy, swojego szefa, swojego prezesa i całego tego syfu, w którym musi spędzać codziennie osiem godzin. Choćby pracował u samego Szatana, szatańskość szefa nie przekłada się na morale szeregowego pracownika. To raz.
Dwa, właściwie w całej mojej karierze miałem przyjemność znać właścicieli firm, w których pracowałem. Najpierw posiadała mnie gromada leśnych dziadków z Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego, później Michnik, Łuczywo i paru innych akcjonariuszy Agory – to było wtedy, kiedy Agora była własnością kilku-kilkunastu udziałowców, a nie całej gromady plebsu (zdaje się, że w czasie mojej pracy w GW część akcji kupiła jakaś evil megakorp z USA, ale nigdy nie spotkałem żadnego jej przedstawiciela – może dlatego, że WYCHODZILI TYLKO W NOCY). Potem zacząłem pracować w organie będącym własnością Zjednoczonych Przedsiębiorstw Rozrywkowych – nie wiem, jaką miały strukturę własnościową, z pracy tam wyniosłem przekonanie, że właścicielem całości był niejaki pan Bębenek. Potem zmieniłem branżę na reklamową i pracowałem już wyłącznie dla drobnych prywatnych polskich posiadaczy, w coraz mniejszych agencjach.
Dla Big Pharmy robiłem dwa razy w życiu – choć w sumie była to raczej Small Pharma, raz firma produkująca Vibovit, a raz jakiś mały producencik testów ciążowych. Najdłużej pracowałem dla producentów alkoholu i wyrobów tytoniowych, więc jeśli jestem czyimś agentem, to raczej Agentem Świetnej Zabawy™. W chwili obecnej robię głównie dla producenta papieru toaletowego, jeśli więc istnieje jakiś Światowy Spisek Srajtaśmowców, to zapewne jestem jego trybikiem.
Jeśli mogę jeszcze coś dodać na swoją obronę, to przez większą część mojej kariery nienawidziłem swoich szefów. Czy teraz mi wierzysz? Proszę, uwierz, że nie jestem marionetką.
bart :
Ja ci wierzę, tylko moja klawiatura jakoś nie może.
Inżynier Mamoń :
Naoliw ją.
greataleks :
Z dziwactw świata tego.
Mamy na przemian chwile rechotu i chwile smutnej zadumy.
przyznajcie chłopaki, ze pojawienie się greataleksa dostarczyło wam wiele radości : ))
Inżynier Mamoń :
O, Korwin z kostką lodu. Masz grzecha.
blue.berry :
Oczywiście!
blue.berry :
Niestety chyba już sobie poszedł.
bart :
Popatrz popatrz jak ty wszystko wiesz.
Gestapowcy też nie lubili wyrywać paznokci a niektórzy to brzydzili się krwią. A NKWDziści po tym jak z zimną krwią wymordowali tuzin to szli się pomodlić do cerkwii. Ale teraz wiem że nie lubili swojej pracy i wręcz nie nawidzili swoich szefów.
Bidulki.
I lol, i wut.
@ greataleks:
Popatrz jaki ze mnie karzeł z ciemnogrodu, zapomniałem ci wielki De Barcie podziękować żeś zechciał mnie dotknąć swoją wielkością i obdarować tak hojnie wiedzą.
@greataleks
Greataleks, mój szacunek za całokształt.
greataleks :
Z pewnością. Na tym też polega dramat wojny – zmusza ludzi do robienia idiotycznych, obrzydliwych rzeczy.
greataleks :
Nie, Ty to najzwyklejszy buc jesteś.
greataleks :
E, ale to ty tu przyłazisz i skamlesz.
Inżynier Mamoń :
Buzi?
eli.wurman :
Nie pochlebiaj sobie. Zmusza tylko takich drani jak wy.
Po prostu chłopaki nie dają rady, za to dają ciała na lewo i prawo, a niektórym to weszło tak w krew. No i jeszcze się opłaci. I dobrze o tym wiedzą i się z tym mocno szarpią ale są na tyle rozsądni że krzywdy sobie nie zrobią. Jak juz to wyżyją się na innych bardziej zacofanych i głupszcyh przecież od nich. Zawsze jest na kim pojeździć. W pracy nienawidzą szefa ale mu łapę liżą. A potem trzeba z siebie to gówno moralne wyrzucić.
Jestem nawet skłonny zrozumieć że każdy potrzebuje i pracuje tu czy tam, ale czy zaraz koniecznie trzeba z siebie zrobić wywłokę? Skoro ktoś nienawidzi szefa, co przecież nie jest niczym normalnym i dobrym to czemu się na to godzi?
Nadmieć trzeba że ten dysonans jest cholernie pieklący, nie do zniesienia, ale żeby przypadkiem nie przyznać sie przed samym sobą trzeba zniszczyć to co jest dobre, a tych którzy mają odwagę i mimo wszystko nie dają się spodlić, obszczekać.
Nie wiem kto to powiedział ale to dosyć znana sentencja mówiąca o sytuacji w III Rzeszy sprzed II wojny światowej:
“Kiedy przyszli po komunistów nie protestowałem, kiedy przysszli po żydów nie protestowałem, kiedy przyszli po księży nieprotestowałe, kiedy przyszli po mnie nie było już komu protestować”
eli.wurman :
Oczywiście że zmussza. Biedni jesteście i przymuszeni, i do tego żeby się łasić i podlizywać.
Co mi tu mówisz że musisz, gówno nic nie musisz, a jak musisz to zamknij swoją mordkę w ciup i siedź cicho. znaj swoje miejsce.
greataleks :
Oscar Ribeiro de Almeida Niemeyer Soares Filho.
Kiedy przyszli po pijących naftę, nie protestowałem, bo nie piłem nafty.
greataleks :
Jak będziesz się tak odzywał, wymierzę ci wirtualnego klapsa.
greataleks :
Umraþma ŝinaƿi ȝuhuŕa ŝkarã. Ɨƺƿai imra naƿi umra ŝaqaravã.
bart :
Klapsa to ty sobie mozesz swojemu niegrzecznemu szefowi a poki co jak calujesz lapy to i caluj moja bo ja jestem wiekszy niz twoj najwiekszsy szef.
Dobranoc.
greataleks :
Jaszczury na noc.
Nachasz :
Twoja inteligencja przyćmiewa mi rozum.
Inżynier Mamoń :
Póki co mnie nie zmusiło w żaden sposób. Oczywiście jest do zbudowania dużo lepsza analogia w stronę wszelkich altmedowców. Ale że nie jestem bucem to nie mam zamiaru jej przedstawiać.
greataleks :
Co się niby opłaci?
greataleks :
Ale przecież nikt się na nikim nie wyżywa. Nie łazimy po forach i blogaskach. To wy tu przyszliście z misją obrażenia wszystkich. Co wam słabo wychodzi, bo przecież nikt się nie czuje obrażony.
greataleks :
Ale kto robi z siebie wywłokę i niby w jakim celu?
greataleks :
Czekaj, czekaj. Drugi raz to robisz. Wcześniej zarzucałeś, że homoseksualiści nie mają odwagi przyznać, że to dlatego, że mają zaburzone relacje z rodzicami. Teraz znów jakimś onym sugerujesz, że nie mają odwagi przyznać się do czegoś. Więc albo to jest jakieś Twoje wyobrażenie – albo Twój problem.
greataleks :
Piłeś – nie komentuj.
greataleks :
Widzisz, jedną z najfajniejszych rzeczy związanych z byciem mną jest to, że niewiele muszę. Natomiast przymus o którym wspominałem wcześniej – czyli przymus wcielenia do wojska – nie zostawia wielkiego pola manewru. Oczywiście – można fantazjować, że jacyś my w takim przypadku pokażemy faka zamiast dać się wcielić i zostaniemy rozstrzelani. Praktyka jednak pokazuje, że działa to nieco inaczej.
greataleks :
Powinienem dać ci klapsa, ale poetyka twoich obelg mnie po prostu zachwyca. Jest wąsata i spocona.
greataleks :
Ech człowieku…
bart :
Ale ja mówię całkiem serio. Ja się potrafię postawić każdej mendzie i dlatego jestem większy. Tak więc mówiąc o wymierzaniu kar najpierw łaskawie psotaw się swojemu znienawidzonemu sszefowi. Bo w innym wypadku wiesz o tym że narażassz się na ogromną śmieszność?
Nachasz :
Ja obstawiam trolla. A przynajmniej jakiegoś makówkarza (wtrącone ∂ w słowie “mą∂rość”). No chyba że jest “człowiekiem na serio”. Wtedy zostaje tylko to.
Nachasz :
Idź spać lepiej bo ledwo ci para z uszu już bucha. A co ja mam powiedzieć w takim razie?
greataleks :
Wiem, niestety.
greataleks :
Od kilku lat sam jestem sobie szefem. To co, życzy sobie kolega greataleks klapsika?
greataleks :
Jej, jaki uroczy fajter z internetu.
greataleks :
Ty, jak podejrzewam, już się postawiłeś? Oraz – co w wypadku jak się szefa nie ma? Albo, co gorsza, jest się nim samemu?
eli.wurman :
Żadnym ćpunem nie jestem więc sobie wypraszam te aluzje do makowin, w agencji i korporacji nie pracuję, a na filmach widziałem że bierzecie tam do nosa i w żyłę nawet. Tak jak ten głupek co napisał ksiażkę Heroina i się podniecał. Teraz debil mówi już co innego. Palant jak się patrzy.
eli.wurman :
No już dobrze nie skowycz.
eli.wurman :
Ty, jak podejrzewam, już się postawiłeś? Oraz – co w wypadku jak się szefa nie ma? Albo, co gorsza, jest się nim samemu?
No nie dziwi mnie że ciebie to gorszy kiedy człowiek sam na siebie pracuje. A co do stawiania się to owszem co zresztą w przypadku korporacji czy gazety nie było trudne, bo menda wie że jest mendą tylko trzeba z mendą jak z mendą to wtedy nagle gaśnie odwaga mendy. Menda jest tylko mendą i wie gdzie jej miejsce. Ale co wam gryzipiórkom o tym wiedzieć. Wy liżecie łapę.
greataleks :
Nawet ayahuasca? Dziwnym nie jest, że lekceważysz Reptilian.
Dobrze, teraz spierdalaj.
greataleks :
W takim razie hackintosh. Wskazują na to dodatkowo podwójne znaki “s”.
greataleks :
I mnie to ma obchodzić bo?
greataleks :
Troll.
greataleks :
Nie wiem, nie czytałem.
greataleks :
Ale gdzie tu jest skowyt? Wskażesz?
greataleks :
Niech zgadnę. MLM? Co sprzedajesz, Alveo? NaturaMedica?
Niestety, to nie jest praca na siebie.
greataleks :
Nie pracowałeś, nie widziałeś, nie znasz nikogo, ale tak sobie wyobrażasz? Cóż, wyobrażaj sobie dalej.
greataleks :
Jakim znów gryzipiórkom?
greataleks :
Taki ja w szczególności.
A teraz idź już sobie.
eli.wurman :
O ten dowód wpływu dziurawych jelit na funkcjonowanie mózgu chodziło?
A ja to w ogóle chyba już nie wejdę na ten blog. No bo ten bloger niczego nie wyraża, pustka wyziera z niego, brak akcji jest.
Jakiś bloger zagraniczny, to co innego, ale polski? Aż dziw bierze, że nie wzorują się na zagranicznych.
Kiedys weszłem na taki jeden blog. Czytałem, czytałem i aż mi się odechciało czytać i wyszłem…
Żegnam.
PS
Zróbcie sobie dobrze, to szybciej zasniecie i nie będą się wam śnić koszmary.
Józef Słonecki :
Oczywiście że nie. To że ktoś łazi po blogach i bredzi zupełnie nie świadczy o stanie zdrowia. Chcemy dowodów, uwaga, proszę o skupienie – kli-ni-cznych.
Oraz wyjaśnienia w jaki sposób czerwony mocz świadczy o nieszczelności jelit a w jaki sposób smród moczu po szparagach nie świadczy.
Za miękki dla was byłem. Z takich, co piją olej z Citroseptem, nic dobrego wyjść nie może.
bart :
I z aloesem.
Józef Słonecki :
Ja tam nie wiem, jak się mają dziurawe jelita do funkcjonowania mózgu, ale wiem, jak się ma bycie Mistrzem do wyczuwania sarkazmu i subtelnej autoironii rozmówcy. Otóż bycie Mistrzem na zmysł wyczuwania sarkazmu i subtelnej autoironii rozmówcy wpływa fatalnie.
eli.wurman :
No właśnie świadczy o tym, że się ma zwidy. To my łazimy po blogach? A niby po co? A jeszcze tu? A kto tu zamieścił te wypociny http://blogdebart.hell.pl/2009/11/23/test-buraczkowy-miski-haribo-i-parowka-na-glowe/ My, którzy łazimy po blogach? Czy to nie jest przypadek kliniczny?
bart :
Wiem – prawda jest wredna.
bart :
Ochwow. To fantastycznie dowiedzieć się przed snem że:
Józef Słonecki :
Czekaj, czekaj. Kiedy ostatnio sprawdzałem był to ciągle Blog de Bart. Więc co jest dziwnego w tym, że ktoś napisał na swoim blogu to co uważa za stosowne. To wy przyszliście tutaj, teoretycznie z zamiarem przekonania nas tutaj komentujących/czytających (a może i samego Barta) że treści które napisał to – jak to nazwałeś – zwidy. Więc poprosiliśmy o jakiekolwiek dowody (w pewnych określonych ramach). Tych dowodów nie dostaliśmy.
Józef Słonecki :
Nie sądzę. To, że się łazi po blogach i bredzi jeszcze nic nie mówi o kondycji psychicznej człowieka.
Józef Słonecki :
Sprecyzuję, bo Mistrz (rzekomy) może mieć daleko pod kapelusz: sprawa wygląda tak – to wy marudzicie na Blog de Bart a nie Bart marudzi na Biosłone. Więc tak, wy tu przyleźliście. Więc dawajcie dowody, wyniki, analizy, metanalizy. Albo spierdalajcie.
eli.wurman :
Właśnie to robię – przedstawiam dowód. Jeśli ktoś w miejscu publicznym, jakim jest internet, nazwie mnie wielbłądem, to na mnie spoczywa przedstawienie dowodu na to, że nie jestem wielbłądem? Czy to nie jest dowód wpływu dziurawych jelit na funkcjonowanie mózgu wywołujący tzw. mgłę umysłową? Spróbujcie wyleczyć nadżerki, a zaraz poznacie, że świat jest piękny, nie taki, jak się wydaje mającym nieszczelne jelita. I to będzie niepodważalny dowód, którego się domagacie, choć macie u siebie. Nie szukajcie daleko.
Józef Słonecki :
Nie, jak mógłby być? Proszę o jakąkolwiek (nawet odczapistą) hipotezę że wywołuje to
Józef Słonecki :
No ale przecież jest, nie potrzebujemy do tego pić jakiegoś syfeksu po którym będzie nam waliło z ryja i spod pach. Po których nie będziemy mogli spać i będzie nam napierdalał żołądek.
Józef Słonecki :
No więc dla nas dowód z anegdoty – nawet własnej – jest bardzo słaby.
eli.wurman :
Nie będzie to hipoteza, tylko wywód. Nie wiem, czy wiecie, ale substancje, które wnikną z przewodu pokarmowego do płynów ustrojowych (krwi i limfy) są albo przez organizm przyswojone (wykorzystane na potrzeby metabolizmu), albo wydalone, np. z moczem. Ale zanim to nastąpi, substancje owe przez pewien czas – 3, 4 godziny krążą we krwi, a więc docierają także do mózgu – to oczywiste. Jeśli są to substancje tak śmierdzące, że aż śmierdzi mocz, to wywołują one stan zwany mgłą umysłową. To jest fakt powszechnie znany.
Józef Słonecki :
Jeśli pominąć To jest fakt powszechnie znany to jest to ładna hipoteza.
Józef Słonecki :
Znaczy że po szparagach człowiekowi robi się brzydko pod kapeluszem?
A w takim razie co ze smrodem spod pach? Przecież niektóre metabolity wydostają się z ciała poprzez pot – co więc w takim razie ze smrodem potu przy używaniu Mikstury Oczyszczającej? Czy w takim razie produkty uboczne powstałe w wyniku stosowania MO też powodują “mgłę umysłową”?
eli.wurman :
Też. Istotą dziurawych jelit jest fakt, że sumaryczna ilość toksyn (egzo i endo) przekracza zdolności “przerobowe” układów wydalniczych. W konsekwencji, właśnie w celu ochrony mózgu, organizm odkłada pewna ilość toksyn w postaci złogów, które mają tę paskudną cechę, że uszkadzają sąsiadujące tkanki wywołując ich dysfunkcję. Po wyleczeniu nadżerek organizm zaczyna odrabiać straty, a więc toksyny zmagazynowane w tkankach trafiają do krwiobiegu, a następnie do układów wydalniczych, m.in. gruczołów łojowych i potowych skóry.
Tu są dwa adekwatne linki, oczywiście dla tych, którzy nie mają wstrętu przed czytaniem, i nie przedkładają propagandy nad wiedzę.
http://www.bioslone.pl/przyczyna-chorob/magazynowanie-toksyn
http://www.bioslone.pl/przyczyna-chorob/wydalanie-toksyn
A tutaj jest jeszcze coś a propos toksyn – co to takiego i skąd się biorą.
http://www.bioslone.pl/przyczyna-chorob/przyczyna-toksemii
Jak widać, trzeba posiąść solidną wiedzę, by pojąć ideę ruchu Biosłone. To nie to samo, co śledzić reklamy i czytać ulotki. Jakże małostkowy wydaje się być w obliczu tych faktów facet usiłujący obśmiać coś, o czym wie tyle, co nic – a nawet tego nie wie. Kimże on jest? Czy byłoby to możliwe mając szczelne jelita?
Józef Słonecki :
Za brednie, które wypisuje Mistrz w swoich wydumanych artykulikach kiedyś mistrz beknie. I mam nadzieję, że beknie zdrowo – w pierdlu, za oszukiwanie ludzi, za udawanie wiedzy medycznej i za powodowanie niepotrzebnego cierpienia naiwniakom, którzy się nabierają na te kretyństwa. Mistrz miał tak nieszczelne jelita, że mu mózg najwyraźniej się uszkodził.
Józef Słonecki :
I my tej wiedzy mówimy sprawdzam. Badania kliniczne w tym wypadku robią nam zupełnie.
Józef Słonecki :
Nie. To, że zostałeś nazwany wielbłądem, jak również to, że jesteś wielbłądem, nie jest ani dowodem istnienia dziurawych jelit, ani dowodem wpływu tychże jelit na cokolwiek.
Idioci szukający badań klinicznych, które mają ptwierdzić proces rzeczywistego zdrowienia! A jaki interes może w tym mieć medycyna? Czy wasze zamglone mózgi mogą pojąć, że cała medycyna (może poza ratunkową) zachowuje swoje status quo właśnie dzieki temu, że ludzie chorują, i to coraz częściej. Że leki mają za zadanie leczyć do usranej śmierci, ale nigdy nie wyleczyć. Tak jak przemysł zbrojeniowy potrzebuje wojen, policja – przestępczości, media – sensacji, tak medycyna potrzebuje pacjentów, czyli bezmyślnych nabywców produktów i usług medycznych. Sztandarowymi przykładami takich pacjentów jesteście Wy. A Wy mówicie: chcemy badań! I co wam po tych badaniach? Badań jest mnóstwo, tylko Wy, nieumiejący samodzielnie myśleć i tak nie jestescie w stanie ich właściwie zinterpretować. Jesteście tylko w stanie przyjąć, to co wam prowadzący te badania Wam narzucą.
Możecie sobie szczekać ile wlezie, ale to i tak nie zmieni faktu, że Słonecki bije Was na głowę, bo ma praktykę. Pomógł już setkom, jeśli nie tysiącom ludzi i każdego dnia przybywaja nowi. Dla Was ich świadectwa są bez wartości, bo wy mówicie: badań, badań, w klinikach, na uniwersytetach. Uwierzymy jak ktoś mądry się pod tym podpisze, bo inaczej to boimy się myśleć. Jeszcze by od nas zarzadano uzasadnienia i co wtedy? A tak możemy się zasłonić kimś znanym. Tchórze, zwyczjne leniwe umysłowo tchórze.
Inżynier Mamoń :
Potwierdzić lub zaprzeczyć.
Np. na choroby zakaźne, nie?
Tak, i leczą objawy, a nie prawdziwe przyczyny chorób. Już to wszystko słyszeliśmy pierdylion razy.
No patrzcie, a ja myślałem, że to wygląda inaczej: są wojny, więc trzeba się bronić; są przestępcy, więc potrzebna jest policja, żeby ich wyłapywać; różne rzeczy się dzieją na świecie, więc ktoś powinien o tym informować; są choroby, więc potrzebna jest nowoczesna medycyna. No, ale nie. W świecie altmedowców problemy są tworzone przez tych, którzy na tym korzystają. Takie są efekty uznania “Cui bono?” za fundament światopoglądu.
Myślenie zawsze jest samodzielne, geniuszu.
Czasem aż oczy bolą patrzeć, jak się przemęcza dla naszego klubu, prezes Słonecki Józef, naszego klubu „Tęcza”. Ciągle pracuje! Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy, wtykają mu szpilki. To nie ludzie – to wilki!
Liczba mnoga od “anegdota” to nie “dane”.
Ale wiesz, że ostatni człowiek, który wiedział wszystko, żył w XVIII wieku (jeśli wierzyć Andrzejowi Kajetanowi Wróblewskiemu)?
eli.wurman :
Żyjemy w czasach gdzie chyba nikt nikomu nie musi nic udowadniać, jeżeli to co robi czy o czym pisze nie jest w jakiś sposób zabronione czy niedozwolone prawnie, to chyba tym bardziej nic nie musi udowadniać. Z tego co wiem (a może tylko mi się wydaje, bo wyników badań klnicznych nie studiowałem, nawet nie wiem czy są) sok z cytryny, olej, rozcieńczony aloes czy woda z kilkoma kroplami Citroseptu szkodliwe dla zdrowia nie są. Chyba że badania kliniczne mówią inaczej, jednak jak już pisałem nie wiem – badania to wasza domena.
Pan Słonecki ma bogate doświadczenie praktyczne jeżeli chodzi o stosowanie polecanej przez siebie mikstury. Doświadczenie własne, swojej rodziny, pacjentów, którzy przychodzili do niego gdy jeszcze prowadził gabinet czy wreszcie użytkowników forum, Biosłone, którzy potwierdzają ustępowanie problemów zdrowotnych, z którymi żadna medycyna nie mogła sobie poradzić powodując przy okazji inne dolegliwości.
Nam to wystarczy, nie potrzebujemy naukowych teorii potwierdzających skuteczność działania mikstury pana Słoneckiego, dla nas najlepszym potwierdzeniem jej skuteczności są opinie ludzi, którzy ją piją.
Jeżeli informacje o zdrowiu i funkcjonowaniu organizmu opisywane przez pana Słoneckiego w jego książkach, na forum i na stronie internetowej do was nie przemawiają (choć są napisane bardzo jasno i zrozumiale) oraz jeżeli wiedzy pana Słoneckiego mówicie “sprawdzam”, żądając, jako sprawdzenie badań klinicznych, naukowych czy jakichś innych, to proszę bardzo, sprawdzajcie – opłaćcie sobie naukowców, zlećcie im badania i niech wystawią wam rzetelną opinię o słuszności wiedzy propoagowanej przez Biosłone. Wszelkie niezbędne informacje można znaleźć na stronie http://www.bioslone.pl – wystarczy tylko zlecić badania.
Do treści wpisu na blogu się nie odnoszę, bo jak widać powyżej ciężko jest dyskutować z kimś kto, co prawda przeczytał książki Słoneckiego, pogrzebał na forum, ale nie zrozumiał z tego za wiele, za to wyciągnął jakieś fragmenty, do których łatwo się przyczepić i podokuczać. Jedno jest pewne, jeżeli przy jakichś kłopotach zdrowotynych zawiedzie wielbiona medycyna, na nic zdadzą się testy, badania, diagnozy, laboratoria, naukowcy i USA, to wówczas autor będzie wiedział gdzie szukać pomocy, oby wtedy nie było już na nią za późno…
@asmoeth
Ale ty chłopie jesteś naiwny!
bart :
Mnie rozbawiło to że wg. mistrza fakt że pracujesz w coraz mniejszych firmach i dla coraz mniejszych zleceniodawców to jest degrengolada i upadek.
Rufus :
Ależ my nie zmuszamy Mistrza do udowodnienia. Przeciwnie, Mistrz jest dla nas dostarczycielem szczerej uciechy właśnie dlatego, że wyciąga z kapelusza jakieś nieuzasadnione, nieudokumentowane, nieudowodnione, niepotwierdzone i niedorzeczne niesamowitości.
Nie. Za to jest szkodliwe robienie ludziom wody z mózgu.
Oczywiście, że ma, niestety. Natomiast z bogatego doświadczenia bioenergoterapeuty Słoneckiego nie da się wyciągnąć żadnych wniosków. Tylko spojrzenie z dystansu, poparte rzetelnymi badaniami i statystyką, da ci obraz tego, czy mikstura oczyszczająca Mistrza faktycznie działa, czy nie. Polecam ci lekturę wcześniejszej notki, poświęconej m.in. błędom obserwacji.
To, że coś jest jasno i zrozumiale napisane, nie znaczy, że jest prawdą. Zaś to na Mistrzu ciąży obowiązek udowodnienia, że jego fantastyczne hipotezy o toksemii, nadżerkach, buraczkach, miśkach Haribo i oleju z Citroseptem są prawdą. Oczywiście, Mistrz nie musi udowadniać, a ty możesz dalej żłopać MO, choćby z analiz naukowych wynikało, że jedyny jej efekt to wypadanie włosów na klacie. Musisz się jednak liczyć, że ktoś gdzieś całą tę historię obśmieje.
Jeśli sugerujesz, że w rozpaczy zacznę pić Miksturę Oczyszczającą Mistrza, to obrażasz mnie bardziej niż twoi przyjaciele Mohammad Hurmat Akhil, greataleks i Inżynier Mamoń razem wzięci.
asmoeth :
A to już zależy kto za te badania zapłaci. Jeżeli zapłaciłby pan Słonecki to zapewne wynik byłby taki, że to wszystko o czym pisze jest prawdą. Jeżeli zapłaciłby ktoś, komu zależało by na obaleniu tych teorii to najprawdopodobniej okazałoby się, że teorie Słoneckiego są wyssane z palca.
Dlaczego tak bardzo wierzycie w badania? Przecież wykonują je ludzie na zlecenie ludzi. Czy myślicie, że naukowcy prowadzą te badania, chociaż nie, badania pewnie prowadzą rzetelnie, zgodnie ze swoim sumieniem, czy wyniki, które publikują są rzetelne? Oddające rzeczywistość w stu procentach? Są zgodne z sumieniem tych badaczy? Co im szkodzi zaznaczyć “ptaszka” w polu działa, nawet jeżeli nie działa, za kilka dodatkowych talarów? Skoro badania zapewne zlecają firmy produkujące leki (trzymajmy się już jednego obszaru, bo w innych dziedzinach jest pewnie to samo) i one za nie płacą, to przecież te wyniki nie mogą być niezgodne z oczekiwaniami. Czy wy naprawdę tak ślepo ufacie temu co opublikują naukowcy?
Uprzedzając pytanie – nie, nie wszędzie węszę spisek i nie każdego podejrzewam o krętactwa ale wiem, że na świecie są pieniądze, a za nie wszystich i wszystko (oprócz zdrowia) można kupić.
Przykładów daleko szukać nie trzeba, szczepionki na A/H1N1, dlaczego producent nie chce wziąć na siebie odpowiedzialności za ewentualne powikłania po zastosowaniu ich preparatu? Przecież zapewne zlecił wykonanie dziesiątek badań, których wyniki wskazują na to, że wszystko jest w porządku i szczepionki są bezpieczne i zdrowe i na dodatek działają… Nie godzi się na wzięcie odpowiedzialności, bo wie jaka jest prawda czy tylko z przekory?
Rufus :
Pozostaje jeszcze jednak kwestia smaku.
Rufus :
To dowód anegdotyczny.
Rufus :
Smutno mi, Boże.
Rufus :
To ma być klątwa?
@Rufus
A czytałeś o Grudziądzu i o “badaniach” na tamtejszych bezdomnych? Zmarło bodajże kilkunastu. Proces w toku.
bart :
Nie, nie sugeruję i do niczego nie namawiam, każdy postępuje tak jak chce. Napisałem tylko, że gdyby co, to wiesz gdzie znajdziesz zdrowie…
Rufus, przecież oni ufają tylko słuzbie zdrowia. Żadnemu Buddzie ze Strzelec Opolskich nigdy, ale to przenigdy nie zaufają. Tylko służba zdrowia jst w stanie wyleczyć z chorób. Ona ma cały arsenał najnowoczesniejszych leków, dopuszczonych do obrotu po latach bardzo skomplikowanych i uczciwych badań. Masz miażdżycę – nie szkodzi, mamy na to lek. Wywołuje on wylewy? No problem, mamy drugi, który im zapobiega. Gorzej przez to widzisz? No widzisz, ale mieżdżyca cię nie zabiję. Zresztą jaki masz dowód na to, że to akurat po naszym leku ci się tak stało? No jaki masz dowód? A badania kliniczne zrobiłeś? Nie, no to spadaj. My robiliśmy badania i wiemy, że nasz lek działa.
ależ się tutaj biosłono zrobiło : )
Inżynier Mamoń :
Wow, ale mi pojechałeś!
A czytałeś o dr Rathu i wdrażaniu jego terapii witaminowej w RPA? Setki tysięcy ludzi skazano na niepotrzebne cierpienia, bo leczenie AIDS zastąpiono szarlatanerią. Śledztwo w toku.
Bo ten system został tak zaprojektowany, żeby zminimalizować wpływ czynnika ludzkiego na wyniki badań.
A, tylko pierwszy cytat jest inż. Mamonia, reszta jest rufusa. Edycjo, wróć.
bart :
Rufus :
O żesz. No dobrze, ty na pewno głębiej przeanalizowałeś temat. Proszę, skieruj mnie więc do odpowiednich badań udowadniających, że to toksemia jest przyczyną wszystkich chorób, że wywołują ją nadżerki w jelitach i że picie oleju z Citroseptem ją uleczy.
A potem inni ludzie na zlecenie jeszcze innych ludzi je powtarzają i porównują wyniki z wcześniejszymi. To jest część metody naukowej. Nikt o zdrowych zmysłach nie opiera swoich twierdzeń na jakimś samotnym teście klinicznym z Chin – im więcej porządnie wykonanych badań, przeprowadzonych na dużych grupach potwierdza hipotezę, tym większe szanse, że jest ona prawdziwa.
Co im szkodzi? No cóż, w przeciwieństwie np. do Mistrza czy anonimowych łosiów wypisujących kalumnie w Internecie, mogą za taki czyn ponieść odpowiedzialność, również karną. Mogą stracić reputację, na którą pracowali całe życie.
Powiem ci tak: jak jeszcze raz usłyszę, że nie chce wziąć odpowiedzialności, bo wie, jaka jest PRAWDA, to mi coś pęknie (i Mistrz będzie miał problem z głowy). To są oślizłe praktyki anonimowych internetowych kutasików, ale OK, odpowiem raz jeszcze: w kwestii szczepionek macie jakieś spaczone pojęcie, że to producenci proszą rządzy o przyjęcie ich produktów. Otóż nie, to rządy chcą szczepić swoich obywateli, w związku z tym przejmują po części odpowiedzialność za niepożądane efekty tych szczepień. Przy akcjach obejmujących cały naród różne rzeczy mogą się zdarzyć, zazwyczaj losowe koincydencje, ale bardzo trudne do wytłumaczenia różnym zwolennikom różnych dziwnych teoryjek siejącym brednie w Internecie. Oczywiście jeśli producent szczepionek dostarczy wadliwe produkty, rząd danego państwa będzie go ścigał – ale ponieważ to rząd, nie producent, jest pomysłodawcą i organizatorem masowych szczepień, to on przejmuje odpowiedzialność.
asmoeth :
No i widzisz, jaki jesteś płytki. Co ty porównujesz Ratha do Słoneckiego.
Widac, że nie masz pojęcia o czym mówi Słonecki. Wrzucasz każdego, kto krytykuje służbe zdrowia do jednego wora.
Pozwól, że jeszcze raz Ci to wytłumaczę łopatologicznie: Rath, Tombak, Siemionowa i cała słuzba zdrowia to jedno i to samo, rozumiesz. Jedno i to samo – MEDYCYNA. Czyli co zrobić, gdy już się zachoruje. Słonecki pisze co zrobić, by nie chorować. Żeby nie mieć AIDS i nie musieć stosować żadnych terapii witaminowych, żeby nie mieć raka i nie musieć stosować terapii Gersona, czy pasty Budwigowej. Tylko, czy Wy jesteście w stanie to zrozumieć?
Inżynier Mamoń :
Po 15 sekundach guglania:
Może zanim napiszesz coś w Internecie, sprawdzisz swoje informacje?
Inżynier Mamoń :
Zmarło kilkunastu? Ja ja, zwei Miliarden Menschen kaput! Buhahaha!
Pomyliło ci się z obozami koncentracyjnymi chłopaczyno.
Z. :
Also: “Facet myśli, że skoro pracował dla znanych firm to jest gość”.
Inżynier Mamoń :
http://en.wikipedia.org/wiki/Straw_man