Test buraczkowy, miśki Haribo i parówka na głowę
Praca wyszukiwacza i opisywacza altmedowych głupot to ciężkie zajęcie. Nie dość, że od czytania takich rzeczy dostaje się urazów mózgu gorszych niż od rtęci, to jeszcze w trakcie pisania narasta wątpliwość, czy na pewno warto danemu tematowi poświęcać notkę — czy ktokolwiek oprócz mnie i niewielkiej grupki wyznawców terapii daje w ogóle faka. W takiej sytuacji przydatny okazuje się Test Wegedzieciaka, tzn. sprawdzenie, czy opisywany temat przyciągnął uwagę jakiejś wegemamy na naszym ulubionym forum wegemam (oczywiście przy poprawce na charakterystykę forum — z oczywistych powodów Optymalni nie przeszliby testu).
Józef Słonecki Test Wegedzieciaka zdaje z łatwością. Znacie go? Pisze książki o zdrowiu. Według oficjalnej noty biograficznej…
JÓZEF SŁONECKI urodził się 9 grudnia 1949 roku. Już jako dziecko wyczuwał pod palcami zmiany chorobowe, i kiedy inni twierdzili, że tego samego nie czują — sądził, że to żarty. Jako sceptyk nie wierzył w jakieś tam zdolności paranormalne. Jednak fakty mówiły coś innego. Gdy przebywał w towarzystwie ludzi chorych — ci zdrowieli. Choroba jednak nie znikała, lecz przechodziła na uzdrowiciela. Przełom dokonał się, gdy zupełnym przypadkiem trafił na książkę „Od magii do psychotroniki”. Tam odkrył samego siebie. Jeszcze jakiś czas minął zanim — krok po kroku — nauczył się pomagać ludziom, wykorzystując tylko nadmiar bioenergii i nie szkodząc sobie. Obecnie jest dyplomowanym bioenergoterapeutą i prowadzi gabinet w Strzelcach Opolskich.
Z tej krótkiej biografii osoba używająca racjonalistycznej brzytwy Ockhama wyczyta, że Józef Słonecki był chorowitym dziecięciem widzącym rzeczy, których nie było.
Oprócz pisania książek i leczenia ludzi bioenergoterapią Józef Słonecki prowadzi wydawnictwo i portal o bezpretensjonalnej nazwie Biosłone. Bywalcy Otchłani powinni w tym momencie sapnąć „Aaaa, znam tę nazwę” — wyznawcy Słoneckiego bardzo aktywnie propagują jego idee w Internecie. Na portalowym forum nick Słoneckiego to „Mistrz”, tak też zwracają się do niego użytkownicy (czasem mówią o nim „Pan Józef”, zawsze z wielkich liter). To dzięki swoim internetowym fanom dochrapał się zaszczytu własnej notki na BdB, cechuje ich bowiem wielka pracowitość w rozgłaszaniu konceptów Mistrza i sympatyczny, choć nieco irracjonalny entuzjazm, podobny do spotykanego u Optymalnych czy akwizytorów MLM.
Słonecki jest wyznawcą popularnej w altmedzie teorii toksyn zatruwających organizm. Uważa jednak, że zazwyczaj organizm znakomicie radzi sobie z ich wydalaniem. Przeszkodzić mu w tym mogą uszkodzenia jelit wywołane przez naszą starą znajomą — drożdżycę powodowaną przez Candida albicans. W swojej książce „Zdrowie na własne życzenie” Mistrz opisuje przerażającą metamorfozę zamieszkujących nasze jelita pożytecznych drożdży w straszne grzyby, które zapuszczając kiełki w ścianki jelita, dokonują jego perforacji. W efekcie takiego ataku nasza zdrowa do tej pory kiszka zamienia się w rzeszoto, przez którego mikropory toksyny przeciskają się do organizmu, skutecznie go zatruwając. Każdy może przeprowadzić prosty test, zwany przez Słoneckiego testem buraczkowym. Należy wypić trochę soku z buraków, odczekać kilka godzin i zrobić siusiu:
Wynik pozytywny testu, tj. mocz zabarwiony na czerwono, świadczy o istnieniu całych tysięcy wyrw rozszczelniających błonę śluzową jelita grubego, zwanych wrotami zakażenia. Potocznie nazywamy to nieszczelnością jelit, co odpowiada rzeczywistości i daje wyobrażenie o tym, co jeszcze przedostaje się tą drogą do naszego organizmu.
W rzeczywistości czerwony mocz to normalne zjawisko, występujące u kilkunastu procent ludzi. Obecne w burakach barwniki nie rozkładają się w przewodzie pokarmowym i zostają wydalone razem z moczem.
Oczywiście żaden szanujący się altmedowiec nie ograniczy swojego targetu już na starcie do czternastu procent populacji. Jeśli więc należycie do większości, której siusiu od buraczków się nie zabarwia, Mistrz podaje w książce dodatkowe objawy drożdżycy, a imię ich Legion. Spanie z otwartą buzią, kozy w nosie, pogarszający się wzrok, nadmierne albo zmniejszone wydzielanie śliny, wieczna chrypka, wzdęcia, śmierdzące bąki, zaparcia, biegunka, hemoroidy, pieczenie pupy, trądzik, uczulenia, zimne stopy i/lub dłonie, łupież, depresja, nadwaga, niedowaga, problemy z sercem, najróżniejsze bóle i — last but definitely not least — impotencja. Słonecki dodaje, że drożdżycy nie da się wykryć w żadnym laboratorium analitycznym („łatwiej byłoby znaleźć igłę w stogu siana, niż mikroskopijnego grzyba wypatrzeć”). Jedyna metoda diagnozy to porównanie swoich symptomów z objawami z listy Mistrza.
Lolkontent lolkontentem (oprócz tej impotencji, z pewnych rzeczy po prostu nie wypada się śmiać), ale zwróćcie uwagę na przedłużającą się chrypkę. Otóż ja znam jeszcze jedną chorobę, której jednym z objawów jest wieczna chrypka. Ta choroba to rak krtani. Zawsze warto przypomnieć, że ludzie propagujący nierzeczywiste bzdury mogą wyrządzić rzeczywiste szkody.
Na nieszczelne jelito Słonecki poleca specjalną Dietę Prozdrowotną oraz swój wynalazek — Miksturę Oczyszczającą, składającą się z oleju spożywczego, soku z aloesu i Citroseptu. Wzrasta od niej odporność, mija niestrawność, znikają problemy ze stolcem (i poprawia się jego jakość), mniej śmierdzi z ust, rozpuszczają się kamienie w nerkach i ogarnia uczucie ogólnej lekkości. Mikstura zapobiega również powstawaniu nowotworów.
Mistrz tym się różni od innych naszych znajomych z Otchłani, że nie łyka bezkrytycznie każdej tezy alternatywnej do rzeczywistości. Jest wrogiem witaminy C i suplementów, krytycznie wypowiada się o homeopatii, za to pozytywnie o szczepieniach — i generalnie jest zdania, że należy krytycznie podchodzić do wszystkiego, co nie pochodzi od Mistrza. Jego kontrowersyjne poglądy, w połączeniu z jakimiś osobistymi konfliktami, przysporzyły mu wielu wrogów w środowisku altmedowo-spiskologicznym. Co przekłada się na rozpowszechniane w Internetach informacje, że Słonecki naprawdę nazywa się Josef Szemeszteyn, swoje pomysły rżnie od Gersona i ojca Klimuszki, a na zlocie Biosłone dostał biegunki po bigosie.
Mimo niechęci do altmedowców, Mistrz czujnie obserwuje trendy i czerpie wiedzę. Homeopatom skradł sekret pogorszenia terapeutycznego. W swojej książce pracowicie wylicza możliwe dolegliwości mogące się pojawić w początkowej fazie stosowania Mikstury Oczyszczającej: ogólne rozbicie, osłabienie, zawroty głowy, wewnętrzny niepokój, ból brzucha, nudności, zgaga, wymioty, kolka, śmierdząca sraczka, katar, gorączka, zapalenie wszystkiego (m.in. narządów płciowych, pęcherza, cewki moczowej, prostaty, śluzówki odbytu), ruszanie się zębów, wzmożone wypadanie włosów i nasilony łupież, zwiększony apetyt i przybieranie na wadze, smród spod pach… Rety! Gdyby jakaś szczepionka wywoływała połowę z tych objawów jako skutki uboczne, prof. Majewska chyba by zemdlała ze zgrozy!
Jakie schorzenia wywołuje drożdżyca? Wszystkie! Przecież powoduje toksemię, którą Hipokrates nazywał przyczyną wszystkich chorób. Chronologicznie, od poczęcia: uszkadza plemniki, „wpływając niejako genetycznie na kondycję potomka, nie dając mu praktycznie szans na prawidłowy rozwój już w życiu płodowym”. W ogóle choroby genetyczne praktycznie nie istnieją — to po prostu głupi lekarze mylą je z efektami drożdżycy. Grzyb zagnieżdża się w jajach jeszcze w jajniku. Powoduje poronienia, wcześniactwo. Niemowlę obciążone drożdżycą źle się rozwija i cierpi na kolki, ale furda kolki, kiedy najstraszliwsze czai się cichaczem:
Człowiek od dzieciństwa nie choruje (organizm nie walczy), aż zupełnie niespodziewanie okazuje się, że ma raka.
To zaskakująca dygresja w rozdziale o wpływie drożdżycy na płód, ale Mistrz ma prostu taki specyficzny, niepozbierany flow. Uwaga o raku pasowałaby raczej do rozdziału o starości, ale musiałaby w nim konkurować z następującą złotą myślą:
Zgrzybiały staruszek, zgrzybiała staruszka — tak niegdyś określało się ludzi starszych toczonych przez grzyby.
Książkę „Zdrowie na własne życzenie” zamyka rozdział „Z gabinetu bioenergoterapeuty”, w którym Mistrz zawarł praktyczne rady wypróbowane podczas wieloletniej pracy leczniczej. Na zwyrodnienia stawów poleca okład z liścia kapusty. Na zatoki najlepsza jest parówka na głowę (nie mięsna, tylko taka z gorącej wody i odrobiny szałwii). Na biegunkę suchy ryż. Na bolący brzuch okłady z gorącej soli. Strzelanie w stawach, które według Mistrza prowadzi do trwałych uszkodzeń, należy leczyć jedząc po dwa miśki Haribo trzy razy dziennie. Widać od razu, że Mistrz jest zwolennikiem rozwiązań leczniczych nie obciążających zbytnio portfela i dostępnych lokalnie, najlepiej w pobliskiej „Żabce”. Taką filozofię Mistrz propaguje również na swoim forum, gdzie np. na problemy żołądkowe półtorarocznego dziecka potrafi polecić Coca-Colę:
To nie jest pomyłka — coca-cola jest bardzo pomocna w usuwaniu patologicznego śluzu z ścian jelit. Nie ma tu w zasadzie żadnego ryzyka — są osoby, które piją ją na okrągło, więc przez tydzień nie może zaszkodzić.
Forum Biosłone nie jest typową społecznością Web 2.0 — to raczej miejsce, gdzie można spotkać Mistrza i spytać Go o radę. Do obsługi petentów Mistrz ma swoich przybocznych, którzy udzielają wstępnych odpowiedzi lub kierują do właściwych maksym Pana Józefa (poprawiają też na czerwono błędy ortograficzne i literówki użytkowników — forum wspiera internetową akcję „Bykom — stop!”). Forum w założeniu ma gromadzić mądrości Słoneckiego, posiada odrębny duży dział „Archiwum Wiedzy” składający się wyłącznie z jego wypowiedzi na najróżniejsze tematy, z zablokowaną możliwością komentowania. A mistrz lubi siec złotymi myślami:
W powszechnym mniemaniu medycyna to coś jakby zdrowie, z naciskiem na jakby.
Ponadto człowiek nie jest zwierzęciem, o czym świadczy chociażby nasze uzębienie, żadne zwierze nie je tak jak człowiek, żując dokładnie pokarm przed jego połknięciem, delektując się jego smakiem.
Różnica między lekarzem a uzdrowicielem jest taka, że uzdrowiciel ma „to coś” wrodzone, jak inteligencję, lekarza zaś tego uczono.
Potrafi też zaskoczyć nawet wytrawnego bywalca obłąkanych portali, np. za pomocą teorii, w myśl której brzydki zapach z ust to bąki, które przez nieszczelne jelito dostają się do krwi, potem do pęcherzyków płucnych i fru! tchawicą na wolność.
Producenci gum do żucia i past do zębów często obiecują, że ich produkty likwidują nieprzyjemny zapach z ust. To ewidentne oszustwo i przypomina używanie dezodorantu zamiast solidnej kąpieli. A gdyby nawet tak było, gdyby gumy do żucia i pasty do zębów rzeczywiście usuwały ów objaw nieszczelności ścian jelita grubego, to byłoby to kolejne maskowanie objawów.
Forum Biosłone czyta się trochę jak scenariusz „Rejsu”, przy założeniu, że wszyscy bohaterowie filmu wstąpili do sekty. Silnie zhierarchizowana struktura, uporządkowany tok dyskusji. Atmosfera ożywia się czasami, gdy Mistrz wpadnie w złość, np. na nowicjusza skarżącego się, że czwarty miesiąc pije Miksturę Oczyszczającą i nie czuje poprawy:
A kto powiedział, że po MO ma być poprawa? To nie jest lek, po którym ma być: …już w porządku, mój żołądku. Po MO ma być na początku kuracji właśnie gorzej, bo taka jest jej idea, by odchorować zadawnione choroby.
Zaś na nieśmiałe „Ja rozumiem, ale myślałem, że to przez 3 miesiące się zmieni na lepsze” odpowiada w stylu strzeleckiego Buddy:
Zmieni się na lepsze wówczas, gdy już będzie lepiej.
Mistrz potrafi też ostro skarcić za korzystanie z antybiotyków przy zapaleniu oskrzeli:
Dawno już podobnej durnoty nie widziałem na naszym forum! Tzw. zapalenie oskrzeli jest objawem usuwania drogami oddechowymi ropy powstającej wskutek niszczenia zdefektowanych komórek, a to jest istotą owego procesu oczyszczania, zwanego chorobą infekcyjną. Doprawdy, trzeba być pacjentem, czyli kompletnym idiotą, by ten naturalny proces „leczyć” w jakikolwiek sposób, a już antybiotykami, to już jest skrajne kretyństwo! W ogóle, nich się Pani zastanowi, czego Pani tutaj szuka…
Pewno za jakiś czas pójdzie Pani na inne forum, gdzie skarżą się, że pili MO 3 lata i nic im to nie pomogło. To niech Pani idzie już teraz, nam nie potrzeba takich idiotów, co swoje zdrowie mają w tak głębokiej pogardzie, że oddają je specjalistom od chorób. Nic tu po Pani!
Słonecki wyznaje jednak zasadę zdrowego rozsądku (proszków przeciwbólowych używać nie należy, chyba że coś bardzo boli). Więc czasami antybiotyki są OK, np. kiedy Mistrzowi spuchnie gęba:
Sam zastosowałem antybiotyki, gdy niemiłosiernie napuchłem w trakcie kuracji Detoxem+. I nie chodziło o to, że opuchlizna zagrażała w jakikolwiek sposób mojemu życiu, ale po prostu „z taką gębą” nie mogłem pokazać się między ludźmi, a musiałem.
Forum jest też doskonałym miejscem, żeby okazać Mistrzowi należny szacunek:
Codziennie jestem wdzięczny Bogu, że pozwolił mi odnaleźć to miejsce i poznać prawdę dotyczącą zdrowia głoszoną przez naszego Mistrza. Na początku tego roku byłem w opłakanym stanie w zasadzie zbliżonym do tego jakie opisywał Machos. Uderzenie wysokiego ciśnienia do głowy, któremu towarzyszył częstoskurcz serca chyba tylko cudem przeżyłem. To było dla mnie jak wstrząs, po którym wiele miesięcy trwałem w ciągłym lęku. Leki jakie mi po tym zapisał kardiolog odrzuciłem stopniowo po trzech miesiącach stosowania, pomimo wielkiego strachu jaki przeżywałem postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę: drogę prowadzącą do zdrowia wg. Józefa Słoneckiego. I choć nigdy nie byłem pacjentem, i zdecydowanie unikałem lekarzy od czasu jak w wieku lat pięciu pozbawili mnie migdałów to moja droga do choroby wiodła głównie przez sposób odżywiania.
Status autora tego wpisu to obecnie „offline”; mam nadzieję, że to dlatego, że akurat przegląda inne strony albo kładzie się spać (za oknem noc, gdy słowa te klepię).
A teraz najdziwniejszy fragment tej historii: część komercyjna przedsięwzięcia Biosłone wygląda żałośnie. W zasadzie nie istnieje. Jeśli chcemy zostać uczniami Słoneckiego, powinniśmy jedynie zaopatrzeć się w jego książki (54 zł za komplet) — ale nawet to nie jest konieczne: przepisy na Miksturę Oczyszczającą czy zasady zdrowego życia Mistrz publikuje w Internecie. Na portalu Biosłone można również przeczytać przepis na inny cud-składnik zdrowej diety, Koktajl Błonnikowy, składający się z wody, owoców, miodu i zmielonych pestek wymieszanych razem w blenderze (najlepiej w Cucina Philips HR 2860, ze względu na trwałość — pamiętajcie, Mistrz zna się na wszystkim). I Koktajl, i Miksturę Oczyszczającą należy przygotować ze składników dostępnych na rynku, Mistrz nie prowadzi ich sprzedaży. Przekopałem się sumiennie przez forum, szukając niezauważonego haczyka finansowego, ale nie znalazłem nic oprócz zlotów forumowiczów (nawet jeśli przynoszą dochody organizatorowi, to są to sumy bardzo skromne, poza tym było owych zlotów raptem trzy) i franczyzy Gabinetów „Zdrowie na własne życzenie” (jeden z przybocznych otworzył gabinet w swoim mieszkaniu, brak informacji o opłatach licencyjnych dla Mistrza).
A zatem jeśli nie o pieniądze chodzi, to o co? Nasuwają mi się dwa przypuszczenia: jedno realistyczne, a drugie spowodowane zbyt częstym zaglądaniem w Otchłań.* Realistycznie przypuszczam, że Józef Słonecki pragnie zostać słynnym na cały kraj bioenergoterapeutycznym ekspertem od zdrowia i zapewnić tym samym wysoką frekwencję w swoim gabinecie w Strzelcach Opolskich (czyli jednak chodzi o pieniądze). Jednak kiedy założę swoją Czapeczkę Chroniącą Myśli, nasuwa mi się inny domysł: oto mamy niesamowitą okazję oglądać sektę-niewypał w stanie wegetacji. Niby wielbią Mistrza, niby piją wspólnie Koktajl Błonnikowy na zlotach, ale gdzieś po drodze komuś zabrakło determinacji i kawałka ziemi, na którym można by zbudować gospodarstwo dla kilkunastu rodzin, z wysokim płotem, jednym wejściem i magazynem broni.
Potem zdejmuję Czapeczkę i od razu mi lepiej.
* Komentator amatil zwraca uwagę, że najbardziej oczywistym wytłumaczeniem zagadki Pana Józefa jest zwykły ego trip. Może i nie ma z tego kasy, ale przynajmniej mówią mu „Mistrzu”.
FF 3.5.6, Debian stable, cytowanie nie bangla, strona chodzi normalnie.
U mnie się FF nie wywalał, aż tu zapragnąłem napisać, że się nie wywala, i się wywalił. 3.7a1pre też się wywala.
@bart
“Tu się dzieją dwie niezależne tragedie”
Jak niezalezne, jak zalezne.
“Tragedia pierwsza: Firefox (i pecetowy, i makowy) robi crash. Przypuszczalnie jest to wina nowego FF.”
Bo Firefox to Free Software; a Free Software to jak zwykle gówno.
“Tragedia druga: nie działa cytowanie. Przypuszczalnie jest to kwestia niekompatybilności pluginu cytującego z nową wersją WordPressa”
Bo WordPress to Free Software; a Free Software to jak zwykle gówno.
100% racji, panie redaktorze.
WO
Właściwie to tak sobie wyobrażam lekcje religii.
On topic: nie wykrzaczył 5 odśnieżeń w ciagu 20 minut, czyli chyba stoi.
@bart
“Trzeba poczekać na aktualizację, która ma być już za chwilkę.”
To chyba najlepsze podsumowanie opowieści o Nieuchronnym Triumfie Desktopowego Linuksa, które ciągle słyszę od circa 1998.
@wo
“Bo Firefox to Free Software; a Free Software to jak zwykle gówno.”
Ależ Internet Explorer przecież!
@aktualizacja
A trzeba było aktualizować? Ja to w’ogle się zastanawiam, czy wczesnoadoptyzm updateów to jest dobry pomysł.
eli.wurman :
To znakomite pytanie! Choć po prawdzie liczyłem, że to WO z nim wyskoczy jak zwykle. Ale WO przeszedł do wyższej wagi zarzutów.
Generalnie pilnuję się z szybkimi update’ami WordPressa od czasu, kiedy hackerzy-spryciarze wykryli w nim dziurę pozwalającą na resetowanie hasła administratora. Dziurę nieszkodliwą, acz upierdliwą – o czym przekonałem się, kiedy jakiś młodzian zaczął mi resetować hasło.
wo :
100% racji, panie redaktorze.
@wo
“To chyba najlepsze podsumowanie opowieści o Nieuchronnym Triumfie Desktopowego Linuksa, które ciągle słyszę od circa 1998.”
Ale przecież zatriumfował: już 90% linukstardów używa go w codziennej pracy zalewając blipa tekstami w stylu – nie działa mi dźwięk na słuchawkach i bluetooth; po aktualizacji zglibc-dev-prealpha0.0.01 musiałem ręcznie wyedytować gruba.
@bart
“Generalnie pilnuję się z szybkimi update’ami WordPressa od czasu, kiedy hackerzy-spryciarze wykryli w nim dziurę pozwalającą na resetowanie hasła administratora.”
A to przepraszam.
wo :
Na temat stopnia kretyńskości książki, której nie masz, raczej nie dojdziemy do porozumienia. Natomiast cieszy, że tym razem zrezygnowałeś z amikoszońskiego nazywania autora “kolegą”.
W sumie to smutne obserwować dorosłych ludzi spuszczających się nad zaletami crapfona (serio, podoba Wam się sposób, w jaki nie obsługuje szyfrowania połączeń i innych, zapewne zbędnych, funkcji?) a potem pyszczących na systemy linuksowe, z zapałem godnym lepszej sprawy. Nie podoba się – nie używaj. Ja np. nie kupię maka na intelu, bo za sam komfort korzystania z OSX nie mam zamiaru przepłacać – ale nie uważam, że to powód, żeby ujadać w kierunku użytkowników tego systemu.
Eli – jeśli ktoś jest na tyle retardem, żeby instalować cokolwiek prealpha to sam jest sobie winien. Normalnego białego człowieka nazwa ostrzeże.
Linuksy wymagają pewnej podstawowej wiedzy i tyle. Raz jeszcze: nie podoba się, to zapłacić aplowi czy mikrosoftowi i z głowy.
Swoją drogą: WO, czy mógłbyś w celach dydaktycznych przedstawić swoją wizję świata pozbawioną linuksów? Bo, jak rozumiem, takie rozwiązanie by Cię ucieszyło. A, i napisz, jak by wyglądały wtedy możliwości budowy i rozwoju Internetu, poproszę.
Nie.
@Gliniany
“czy mógłbyś w celach dydaktycznych przedstawić swoją wizję świata pozbawioną linuksów”
No ale przecież jest lolerka z “linuks na dekstopy” (traktorzystki na traktory).
“ale nie uważam, że to powód, żeby ujadać w kierunku użytkowników tego systemu”
Nie użytkowników: ewangelizatorów.
@eli: to się czasem odrobinę zaciera, zwłaszcza, jeśli po drugiej stronie też stanie kaznodzieja…
@gliniany
“Ja np. nie kupię maka na intelu, bo za sam komfort korzystania z OSX nie mam zamiaru przepłacać”
A zakładając, ze zatrzymałeś się w hotelu na Lazurowym Wybrzezu – ile jesteś skłonny dopłacić za pokój z balkonem z widokiem na morze?
“Swoją drogą: WO, czy mógłbyś w celach dydaktycznych przedstawić swoją wizję świata pozbawioną linuksów? Bo, jak rozumiem, takie rozwiązanie by Cię ucieszyło. ”
RZE CO? To jakbyś mi napisał, ze skoro sam nie chcę być hydraulikiem, to interesuje mnie wizja świata bez rur. Jest sobie budynek jakiejś korporacji. Ten budynek jest opleciony infrastrukturą – róznymi rurami płyną sobie rózne substancje ciekłe i stałe, róznymi kablami przeskakują elektrony i nawet bity albo bajty. Są jacyś ludzie odpowiedzialni za to, zeby te rury i te kable rurowały i kablowały. Ja się tylko ciesze, ze do nich nie naleze, to w sumie wszystko.
@jubal
No ale gdzie tu masz jakiegoś kaznodzieję?
BTW, czy osoba, która wykupiła domenę ttdkn.pl, jest również zainteresowana domeną psychiatryk24.pl? Dostałem mailem ofertę przejęcia…
@bart
A za ile ten psychiatryk24?
@AJ: Nie.
Tak. To znaczy tak, że “nie”.
Ja to jeszcze dorzucę, że cytowanie zawsze miało jakieś issues, bo o ile na FF mi działało, to na komórce tak prawie. To znaczy niby się pojawiał nick i blockquote, ale w blockquote było “undefined”. Zrzucałem to na kiepską JavęScript w komórkowej przeglądarce, ale chyba niekoniecznie.
eli.wurman :
Za okolice stu złotych, tyle, ile kosztuje roczny abonament.
@bart
“Za okolice stu złotych, tyle, ile kosztuje roczny abonament.”
Ale pytanie brzmi: co z taką domeną? Komuś by się chciało robić psychiatryk-watch na cały etat? Wątpię.
eli.wurman :
A tego to ja nie wiem. Mówię tylko, że jest domena do wzięcia.
@bart
“A tego to ja nie wiem. Mówię tylko, że jest domena do wzięcia.”
No, tylko tak luźno zapytałem, może ktoś miałby jakiś pomysł, możnaby wtedy wziąć.
@wo: “A zakładając, ze zatrzymałeś się w hotelu na Lazurowym Wybrzezu – ile jesteś skłonny dopłacić za pokój z balkonem z widokiem na morze?”
Nie byłbym ale łapię pointa. Niemniej moja prywatne odczucie jest takie: nie potrzebuję.
“Są jacyś ludzie odpowiedzialni za to, zeby te rury i te kable rurowały i kablowały. Ja się tylko ciesze, ze do nich nie naleze, to w sumie wszystko.”
Co nie przeszkadza Ci dissować popieprzonych (przyznaję) fanów (fanatyków?) linuksów. A jak się rozpędzisz (i to już jest konkretny zarzut z mojej strony) to właśnie odnoszę wrażenie, że linuksów jako takich – że nie bangla, że to, że tamto i open source obsysa.
@eli:
“No ale przecież jest lolerka z “linuks na dekstopy” (traktorzystki na traktory).”
Akurat tak mam, że linuks na desktopach do standardowych celów domowych sprawdza się dobrze tam, gdzie go stawiam. Na lapkach mniej, zwłaszcza te bardziej stabilne edycje, które nie nadążają za sprzętem (np. Debian i systemy na nim bazujące – np. Ubuntu i Kbuntu) ale taka jest specyfika tych systemów. Jak pisałem – jak komuś to nie odpowiada, to niech płaci za inny, bardziej user friendly system. Ja wolę poczekać, bo do pracy potrzebuję funkcjonalności, których mi ani Win ani OSX nie dostarczą. Tyle.
@płakanie na blipach i inne, że nie ma dźwięku czy blootootha:
Żenada. Są odpowiednie źródła pomocy, google i inne takie miejsca w Sieci. Nie każdemu się chce grzebać, lepiej ponarzekać, nie? Inna sprawa, że nie każdy nowszy hardware będzie działał, o czym Eli dobrze wie. Noale patrz punkt wyżej. Są inne systemy operacyjne.
Wogle sorki za przydługiego posta ale jak śledzę te flejmy i narzekania, to mi się odechciewa czytać, że ten linuks jest ble i wogle. Zresztą, gdzieś tu u Barta już kiedyś pisałem, że gorąco wierzę, że nie ma systemu uniwersalnego i każdy nadaje się do specyficznych zadań.
I bardzo proszę nie traktować mojej wypowiedzi jako początku czy kontynuacji jakiegoś flejma, bo nie taki jest cel tej wypowiedzi.
@gliniany
“Co nie przeszkadza Ci dissować popieprzonych (przyznaję) fanów (fanatyków?) linuksów”
No bo potem zaczyna się taka patologia, że facet, który zawodowo już nie jest hydraulikiem – dajmy na to, Jarosław Lipszyc – zaczyna innych namawiać, że słuchajcie, porzućcie swoje każualowe marynarki i wyprasowane koszule, wszyscy powinniście nosić fartuch hydraulika, bo Richard M. Holajza, Eric S. Droselklapa, Lawrence Ryksztos i Cory Szonerow wymyślili całą filozofię Hydraulic Hardware. W związku z tym wszyscy powinniśmy usiłować pracować na codzień kluczem francuskim, bez względu na to, jakie są nasze rzeczywiste potrzeby zawodowe. A choćbyś był i chirurgiem, to operuj pacjenta tym kluczem.
Przecież dokładnie kimś takim jest dziennikarz z Linuksem – pozerem udającym hydraulika. Znaczy, admina. I reklamuje, że XWindows to genialny pomysł, bo pozwala pracować zdalnie. Zajebiście praktyczne dla kogoś, kto pracuje na jednym net/notebooku.
“I bardzo proszę nie traktować mojej wypowiedzi jako początku czy kontynuacji jakiegoś flejma, bo nie taki jest cel tej wypowiedzi.”
Same here. Nie chcę tu zaczynać żadnej świętej wojny, ale co was porypało, fanatycy Linuksa?
@bart
“Za okolice stu złotych, tyle, ile kosztuje roczny abonament.”
Ale stówę rocznie czy stówę jednorazowo? Ja właściwie nigdy się nie zastanawiałem, ile by mnie kosztowała własna domena…
@wo: noale jeżeli takiemu “dziennikarzowi z linuksem” ten system wystarczy do codziennej pracy, to co? Ma nie używać, bo to system dla adminów?
“Nie chcę tu zaczynać żadnej świętej wojny, ale co was porypało, fanatycy Linuksa?”
Jak już napisałem, nie jestem fanatykiem. Więc nie wiem. Może to moda, jak lans na crapfona czy maka na intelu.
Eeee, u nas w cywilizacji śmierci “tragedią” jest wieszanie Firefoksów w Ameryce, a na Frondzie… na Frondzie prawdziwe ludzkie nieszczęście:
Jan Bodakowski:
Jeden z portali patriotycznych pro polonia znikną z internetu. Nie dosyć że to smutne że znikają patriotyczne inicjatywy (to kolejne po Prawym.pl zniknięcie – na Wandę nie załapałem się). To dodatkowo szkoda że nikła cała moja publicystyka. Na szczęście mam wydruki każdego z moich artykułów.
Aż mi serce zamarło na myśl, że gdyby nie te wydruki – taki piękny lolkontent by przepadł w cyberprzestrzeni!
http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=3094375
Wydruki!? LOL. Co mi przypomina, że trzeba zrobić zrzut blogaska, bo mimo wszystko kilka notek przybyło.
Właśnie kupiłem sobie domenę mojenazwisko.pl Po co mi? Bo tylko 12zł za rok i można było zapłacić PayPalem. Wiem, to nie jest odpowiedź na pytanie “po co mi”.
@Właśnie kupiłem sobie domenę mojenazwisko.pl
moje od lat jest wykupione i ten buc/bucówa NIC z domeną nie robi. Tfu
Na Chrome wciąż keine Zitaten
sheik.yerbouti:
A jakbyś miał to co byś zrobił, bo przydałby mi się pomysł.
sheik.yerbouti :
Słuchajcie, do czasu upgrade’u sugeruję używanie blockquote. Upgrade ogłoszę z pompą.
wo :
Rocznie. Ale czasem są promocje czy coś.
Hmmmm… no ja to wiem co zrobiłem (tylko z nieco inaczej nazwaną domeną) ale Ty może nie masz ochoty na rzucanie portfolio (portfoliem!) w ludzi
Zreperowałem cytowanie. Ale musiałem wyłączyć edycję komentarzy :D
Z ostatniej chwili! – zrób sobie galerię portretów à la m-m-m
bart :
I bardzo dobrze. Dość tuszowania prawdy! You had your say, howgh.
[b]bart[/b]:[br][blockquote]Słuchajcie, do czasu upgrade’u sugeruję używanie blockquote. Upgrade ogłoszę z pompą.[/blockquote]
Z pocałowaniem w pompę, a może będzie ci wybaczone.
(Tak właściwie to tylko test.)
Oh joy, Edyta też zniknęła.
bart :
Dzięki, dobry człowieku! Fajne toto było, owszem, ale czas ładowania… argh.
A jakby się tak jeszcze dało zwinąć większą częśc notki o referral funie pod link “więcej”, żeby coponiektórych system-cenzor na służbowym kompie zaczął znów tu wpuszczać… ;-)
AJ :
weź sobie zatemperuj nawiasy, od razu się poprawi
sheik.yerbouti :
weź sobie zatemperuj nawiasy, od razu się poprawi
Widzę przecież, na szczęście w tej chwili (chwilowo?) nie trzeba.
Ja poproszę psychiatryk24. Widzisz mail mój Bartu?
No i dodam: mam cytowanie, edycję, foxa i całe te duperele. Na Syfiari nie mam. I nic nie pomaga osx.
kabotyna :
Jak masz, to oddaj.
Dodam,, że fox bangla dużo lepiej niż safari pod osx. Właściwie w każdej sytuacji.
sheik.yerbouti :
Ty się, Jerbuti tak nie mondruj.
kabotyna :
Chyba na pececie.
kabotyna :
Flame on.
Wsio bangla prawidnie.
kabotyna :
ja tylko chcę, żeby Było Dobrze
kabotyna :
Chuja tam bangla, flaszowe playery częściej wywalają FF niż Safari.
:
A to zabawny paradoks: nie chcę się przesiąść na Safari m.in. ze względu na brak Flashblocka.
sheik.yerbouti :
Ja mam gorzej, moją zajął znany SPORTOWIEC :-(
:
Ale jak to: flashowy player wywala przeglądarkę? :-0
grzesie2k :
Programy pisane pod Windows nie takie rzeczy potrafią. Chyba, żeby używał crapfona… Oh, wait…
Flashblock – Pith Helmet, jedyne $10
mietek_1899 :
Kontynuując zabawę: Greasemonkey albo jakiś jego odpowiednik do podkręcania Flickra?
Pod Operą na W7 wsio śmiga. Można zawiesić bojkot cytowania.
Hmm, nic nie wiem o podkręcaniu Flickra, ale PH działa naprawdę cacy. Jak zobaczyłem kiedyś portal gazeta.pl bez PH, to myślałem że oszaleję.
bart :
Kyrie Jenna Jameson: nie słyszałeś o ClickToFlash?
Auch: Firefoxa na W7 wywala mi na cyce.
Adam Gliniany :
Ale przecież ja to piszę z poziomu Windows. Co prawda playery flash z nieznanych mi przyczyn czasem przestają działać przy oglądaniu “filmów w dużych ilościach”, ale żeby wywalać przeglądarkę? Ostatnio zdarzyło mi się to z dwa lata temu, czyli pewnie z dwie wersje zarówno Flasha jak i Opery oraz jedną Windowsa temu.
Adam Gliniany :
Patrzyłem na to jak na owieczkę skaczącą pod lufe miotacza płomieni…
inz.mruwnica :
Ha, moje nazwisko było wykupione we wszystkich wariantach, ale jak teraz weszły domeny z umlautami i ogonkami (wiwat zła Unia!), to różni cybersquatterzy się nie połapali i mam śliczną domenkę n….ski.net. Planuję tam założyć blogaska po polsku, w odróżnieniu od moich anglojęzycznych fantazji okołogrowych (clickety click na nicku, jeśli kto ciekaw).
:
No cóż, czasem używam w robocie XP z Małym Miękkim Exploderem i Plejerem Flaszek. Średnio po 5 minutach jest komunikat, że Exploder z Flaszkami wykonał niedozwolone [—] pod adresem [—] i za karę się wypier[—]. Po czym niestety dotrzymuje słowa tj. się niezwłocznie wypier[—]. W domu ten sam Plejer Flaszek z Operą, pod 98SE (tak tak, to nie jest ponury żart) gra i trąbi. CZEMU?!
grzesie2k :
No tak by wyglądało z treści komunikatów.
eli.wurman :
Czy Firefox ma bardzo obfite cyce?
eli.wurman :
A właściwie to jaki stosunek mają geje do cyców?
grzesie2k :
U mnie flash odpowiada za jakieś, ja wiem, 100% wywaleń Safari?
Gammon No.82 :
Na moje cyce wywala. Te zaś nie są zbyt obfite (co mnie cieszy).
RobertP :
A nie wiem, pewnie różny.
RobertP :
Pewien pedał (który woli to słowo od “gej”) tłumaczył mi kiedyś bardzo ciekawie, że u nich bezpośrednim odzwierciedleniem heteryckiej fiksacji na punkcie biustu, jest fetysz na punkcie kształtnie wyrzeźbionej męskiej klaty. To zresztą widać np. na rysunkach Toma of Finland, ich bohaterowie mają przesadnie rozwinięte mięśnie na klacie tak jak np. na analogicznej pornograficznej grafice hetero kobiety miałyby wielkie i nienaturalnie sprężyste piersi.
wo :
Dyć to jakaś karykatura. Jak oglądam, to zaraz mi się przypomina Blue Oyster Bar.
Gammon No.82 :
Ten nawias powinieneś dać po “XP”.
eli.wurman :
Moment. W 2009 roku w świecie makówkarzy istnieje coś takiego, jak “wywalenie przeglądarki” i dalej jedziecie po Windowsach!?
grzesie2k :
Och, a w świecie posiadaczy BMW zdarzają sie stłuczki parkingowe. I o czym to niby świadczy?
Ale dajecie czadu. Trzynaście stron komentarzy przy notce o takim tytule.
wo :
Specjalnie ze względu na twojego bloga wyszukałem w necie sposób na “Scroll to end of page” w iPhonie. Metoda trochę linuksiarska, ale działa. Linka poniżej zawiera skrypt oraz instrukcję
http://ipuhelin.com/en/safariplus/__e__#javascript:scroll(0,document.getElementsByTagName(%27body%27)%5B0%5D.scrollHeight);
all except wo, January & mdh :
Wymyśliłem nowa grę “BdB Puzzle”. Wydrukuj z wyższego bloga komentarze wo, January i mdh, przetasuj i spróbuj uporządkować kto i w jakiej kolejności wpisał ten komentarz.
a c do FF, to mnie się w czasie tych dyskusji ani razu FF 3.5.5 nie wywalił, ale mam relatywnie niedawno instalowany i niemal bez add-ons.
fuck, a jednak.
login99195 :
Udało się, bo w porę zorientowaliśmy się, że blip zabija komciowanie. Przed blipem robiliśmy w takim czasie dwa razy więcej komci!
Ale teraz kiedy Bart wystartuje w konkursie o skuter dla Korwina uda nam się złożyć dziesięć tysięcy żurawi!
grzesie2k :
Po prostu nie zauważyli, że mają intela w środku. Poważnie zapytam, bo ostatni Mac, z jakim miałem do czynienia, to G5, czym (poza możliwością odpalenia osx) różni się Mac na intelu od drogiego pc?
eli.wurman :
Znaczy co? Ten głupi pomysł, o którym pisał kiedyś reuptake przeszedł?
Adam Gliniany :
Jeżu ma ryja. Nie podkładaj się takimi głupimi pytaniami. Różni się możliwością odpalenia osx.
Adam Gliniany :
Ale chcesz powiedzieć, że to intel mi wywala flasha w safari?
Adam Gliniany :
Touchpadem.
login99195 :
A który? Ten z wątkowaniem? O ile wiem, to zmiany będą dopiero od stycznia.
@ login99195:
Nole do tego nie potrzebuję maka.
http://www.theregister.co.uk/2008/10/20/macosx_on_a_pc/
eli.wurman :
Chcę powiedzieć, że na Motoroli działało wydajniej i stabilniej.
Adam Gliniany :
Flash? Czy co konkretniej? I o jakiej wydajności mówisz?
eli.wurman :
Eli, bońć uczciwy, to jest bardzo kiepskie porównanie. Po prostu ja się Wam dałem przekonać, że na tych makach to jest tak cudownie i bezproblemowo, a tu się okazuje, że Wam się przeglądarka wykrzacza. Jak, nie wiem, w 2007.
Adam Gliniany :
Ja też mam w środku Intela.
Adam Gliniany :
A to nie jest pytanie typu “czym się różni Acer od taniego peceta?”?
Gammon No.82 :
Heh, zawsze bylam przekonana, ze jestes nicnierobiacym emerytem :D
grzesie2k :
To jest bardzo dobre porównanie.
Zerknij na źródło problemu: debile od flasha tak go sknocili, że aż potrafi wywalić przeglądarkę pod OSX (i nie tylko pod OSX – Chrome ma bardzo ładnie rozwiązane obejście problemu, podobnie jak Safari w Snow Leopard). Ale na szczęście mamy webkit, idzie html5 i nie będziemy musięli się wozić z tym syfeksem jaki jest flash.
nie wiem dlaczego przeczytałam 3 ostatnie strony… chyba za karę.
blue.berry :
O, i co było?
grzesie2k :
Przecież nie przeglądarka tylko Firefox. Który w ogóle pewnie się wszystkim wszędzie wykrzacza, bo to jakiś linuksiarski szajs. Ja oczywiście piszę tego komcia na Safari.
Adam Gliniany :
Ale to działa w sensie linuksiarskim – można pokazać skrinszoty i to w zasadzie wszystko. Nie słyszałem o kimś, kto by na serio tak pracował.
eli.wurman :
co, co było? nic nie było, po prostu nadgoniłam ostatnie komentarze, po czym siadłam se na przyzbie i się zadumałam nad tym, po co to czytałam. powiedziałabym, że jesteście gorsi niż Moon, ale niestety czasem do niej zaglądam i nie jesteście. ale stoicie niedaleko.
wo :
Tak jak Safari zawsze ma poważne dziury w zabezpieczeniach, bo wersja trzy coś tam coś tam miała taką jedną.
Adam Gliniany :
A znasz ten fajny sposób na oglądanie filmów za darmo? Nie trzeba jumać, wystarczy wejść do kina przez tylne wyjście, jak nikt się nie patrzy.
eli.wurman :
Przez pół roku użytkowania G5 (CTP i ogólne szwendanie sie po sieci) żaden flash ani nic nie wywaliło ani Safari ani FF. Pisząc “wydajność” mam na myśli właśnie wydajność – nie prędkość działania ogółu. Architektura Intela jest mniej wydajna niż PPC. Apple doszedł do wniosku, że więcej klientów chapnie (i taniej mu wyjdzie) obniżając standardy i implementując x86, niż opracowując nową generację PPC. Tyle. Temat ogólnie jest nudny i smutny.
wo :
Dziwne, mnie się nie wykrzacza ani pod linuksem ani pod windowsem.
wo :
Bo nikt normalny tak nie pracuje. Normalni kupują peceta z jabłuszkiem.
wo :
Ale odpinkol ty się od tego Firefoxa. Co ma FF z linuksiarstwem wspólnego?
@ login99195:
Nie znam. Nie stosowałem tej metody, wiem tylko, że jest. Gdybym potrzebował OSX, pracowałbym na Japku.
Adam Gliniany :
Och, a dlaczego nie zmieścili G5 w laptopach?
@ eli.wurman:
Nie wiem i wisi mi to. Nie potrzebuję wydajnych laptopów do pracy, więc nie interesowałem się tematem.
Adam Gliniany :
To jak przestanie Ci wisieć – będziesz miał odpowiedź na swoje pytanie “dlaczego Apple odeszło od PPC”.
eli.wurman :
Niby mnie to przekonuje, ale jednak tego badziewnego Windowsa z Operą-której-nikt-nie-używa nie rozkrzacza.
wo :
Tu mnie nie strollujesz, bo wobec FF mam negatywne odczucia, które trochę bez uzasadnienia utrzymuję od pierwszej wersji, kiedy odpowiedzią na ideę “hej, usuńmy zbędne funkcje i zróbmy superlekką przeglądarkę” była przeglądarka bez żadnej funkcjonalności, za to cholernie ciężka.
grzesie2k :
Ach, już wiem gdzie źródło nieporozumienia: Tobie się po prostu wydawało, że użyłem “wykrzacza” w pececiarsko-linuksiarskim sensie?
Tym razem przeczytałem ten artykuł dokładniej. Jaja nie z tej ziemi. To jest taka kopalnia linuksiarskich cytatów, że aż z krzesła spadłem.
Oto kilka cytatów na temat instalacji OSX na PC:
…and finally:
login99195 :
Jakbyście czytali mojego blogaska to byście wiedzieli, że odpaliłem OSX na chujowatym netbooku.