Home > Personalo > Referral Fun, październik 2009

Referral Fun, październik 2009

November 5th, 2009 Leave a comment Go to comments

W związku z ogólnym uwiądem pisarskim i na życzenie publiczności oto nowy Referral Fun. Kto nie wie, co to RF, niech kliknie w linka.

Dzisiejszy RF pozwoliłem sobie przygotować w formie dwóch wierszy. Pierwszy to krótki erotyk zatytułowany „Ruchanko w Legnicy”:

stosunki porno na fotelach ginekologicznych erotyczne filmy
seks na zywo z obrazkami golych bab
sex chomik masaz porno
sex z kamerka zamontowana na penisie

pozycie.seksualne>narzywo
pozycje sexualne na ławce
pozycja nibiru w 2009
powiekszanie biustu siłą woli

obwisłe jaja foto galeria
obrzmiale cycki zdjecia
pokaż zdjęcia z najdłuższymi penisami
sztuczny penis wotywny
penis z haczykami
pigułkę samogwałtu
pikantne kawałki z pisma świętego
porno wstretne stolec
akupunktura+genitalia+jpg

Drugi wiersz to wielowątkowe dzieło na podobieństwo „Skowytu” Ginsberga, z tą różnicą, że w kolejności alfabetycznej. Proponuję, żebyście wskoczyli na stół w swojej ulubionej krakowskiej knajpie i wykrzyczeli ten poemat zdumionym gościom w twarze!

blogi cyckow
blogi gejów
blogi matki
blogi dla grubych kobiet

candida a brak mowy
candida a homeopatia
candida albicans seks oralny
candida od kota
candida po antybiotykach
candida w nosie jak leczyc
candida na jezyku zdjecia
candida choroba
candida śmierć

cena przydzadu do lewatywy z uryna
chemtrails nad chełmem
chińczycy jedzą dzieci fronda
choroba heinego-medina szczepionka przyczyna hiv
choroba na cycki filmy
choroby cofanie członka wykop
chłopcy muszą nosić rajstopy
cięte riposty na tekst o małych cyckach

co moze leczyc nafta???
co pokazuje oko w medycynie chińskiej
co potrzeba zeby otworzyc obwarzanki
co robic gdy dziecko wypije wode utleniona
co to są młodzieńcze ideały
co to znaczy just fucking google it
co wachadelko potrafi
co wiesz na temat coloniksu doktor natura
co zrobić gdy dziecko połknie odkamieniacz
co to jest poolover
co to jest słotna
co to jest ttdkn

czy będąc matką zgodziłabym się na aborcje zgwałconej córki
czy chińskie dzieci chorują na autyzm
czy colonix pomaga na nieswiezy oddech
czy egipt uratuje nas przed kataklizmem
czy gwiezdne wojny są antychrześcijańskie
czy jak sie pije naftę to można palić??
czy leki homeopatyczne mozna stosowac przy ciezkiej depresji
czy moge pic mocz jedzac linea
czy można pić naftę oczyszczoną będąc w ciązy
czy na trójwymiarowym filmie odlot można wymiotować
czy prawicowcy lubią star treka
czy przy candidzie czuc dzieciom z ust
czy rozdzkarze wykryja choroby
czy stolec o przekroju trójkątnym jest normalny?
czy syntetyczna pornografia dziecięca jest legalna
czy wyjazd do innego kraju moze powodowac wzdecia gazy
czy zboczenie seksualne można odziedziczyć
czym objawia się że się ma robaki w dupie u dorosłego człowieka

dawid biedrzycki ma wielkie cycki

dlaczego gozdziki sa zle dla glisty ludzkiej
dlaczego jezus przyznał się że jest królem zydowskim
dlaczego maryja nazywana jest totemem salomona
dlaczego pod skórą tworzą się kamienie?

dzieci kryształowe co na to pedagogika
dzieci szatan wada genetyczna
dziecięce wierszyki o papieżu

egocentryzm a agresja uczniów szkół podstawowych v i vi klas
elektryczne urządzenie do usuwania pasożytów
endosymbiotyczna teoria pochodzenia mitochondrium i plastydy
erotyczna enema tortury wspomnienia
etyczna porazka parmalat
facet z wenus w skorpionie w 12 domu
fisting w jakim wieku

gdzie bedzie bashobora w 2010
gdzie w domu moga znajdowac sie jaja glisty
gdzie w polsce grali classix nouveaux

gniewomir świechowski
gnyszka pstrykam

gołe baby szare
gołe lezbijki
grube baby dolny slask

homeopatia na alzheimera
homeopatia na katar
homeopatia na korzonki
homeopatia na robaki
homeopatia na złogi jelitowe
homeopatia rzeczpospolita papież
homeopatia w świetle radia maryja

i co po invitro
i huj. jesien dowala
ilu żydów zginęło w wtc?

jak leczyć zarzucanie żółci do żołądka i candida albicans przewodu pokarmowego
jak napisać list w sprawie zrobienia motoru
jak narysowac komiks o rozmowach o panu jezusie
jak narysować plakat o urbaniu sie do szkoły
jak nazywa się lekarz zajmujący sie chorobami strunowymi
jak pije się nafte
jak powiedziec partnerowi o’kandydozie pochwy
jak powstala pierwsza szczepionka kto ja wynalazl jak na to wpadl itd
jak reaguje woda utleniona z naftą
jak sie blokuje klawiature w iphonie
jak sie ma candide to nie mozesz miec dziewczyny
jak smierdzi bolaca watroba
jak sprawdzic wiarygodnośc soku noni
jak stosowac naftę u dzieci na robaki
jak stosować naftę na raka
jak szukać impact factor w pubmedzie
jak walczyć z chemtrails
jak wyglada koci penis
jak wyjąć kulkę z odbytu
jak wysprzatac mieszkanie przy owsikach
jak z kalu wyczytac chorobe
jak zredagować krótki tekst reklamujący wyprawa na marsa
jak zrobić maszynkę do ruchania
jak ściągnąć dłog od niemieckiego zleceniodawcy

jaka jest średnia wieku ludzi z downem
jaki font na koperte
jaki kupić sedes
jakim srutem strzelamy jenoty

jan bodakowski ok
jan pjan paweł ii
jedna z cnót, w której wzorem moze byc dla nas papiez polak

kółko paleontologiczne bytom
kąpiel oczyszczająca w ziołach robaki przez skórę

leczenie nowotworów naftą destylowaną
leczenie tasiemca w gdańsku

lewatywa leczy raka
lewatywa opowiadania pręt
lewatywa w domu erotyczna
lewatywa w starym testamencie
lewatywy, czopki- opowiadania erotyczne

lozkowe zboczenia grubasow
ludowe metody usuwania pasozytow
mam juz korwa dosc candidy
mam wielkiego kołtunia na łbie
mem “”drogie bravo””
merytoryka jelit
metaamfetamina poronienie
mięsien sercowy w stanie agonalnym co to znaczy

mms chloryn sodu polonia amerykańska
moj szef sie przy mnie czerwieni
mongoł mysłowice leczenie ziołami
msze odczyniające uroki

mój pies wypił wodę utleniona
mężczyzna spożył trutkę na szczury

najbogatszy ostrowianin
najlepszy polski homeopata
najdluzszy kutas we wroclawiu

nauka czarów które działają
nazi forum smieszne
nazwy bezpiecznych szczepionek w polsce wg prof majewskiej
neosarmata piotr marek
niskie slodkie blad cipeczki

oczyszczanie bimbru węglem
oczyszczanie krwi imbirem wg nieumywakin
oczyszczanie wątroby skutki uboczne oczy

odkamieniacz co sie dzieje po spożyciu
ogladanie się za kobietami choroba
opinia kościoła w zakresie leku colonex
ostatnie słowa papieża

pamiętnik z konferencji żydoznawczej
papież w ognisku
papież strukturalizmu

piosenka zespolu kat nad grobem stryja
placek z murzynkami niemieckimi dupa anioła
planowanie rodziny nanotechnologia
plastry kinoki efekty uboczne
po drugiej dawce zentelu dziecko
po jakim czasie zaczynaja dzialac leki homeopatyczne

program do oszukiwania w bingo na wp
program generujący dzwięki relaksacyjne
program szczepień w usa

projekt cheops terapia cytrynowa szczepienia
przykładowy wzór na modną chustę na drutach

smutne piosenki o mlodzierzy trudnej
społeczeństwo w walce z totalitaryzmem i autyzmem
sushi kandydoza

słysze tajemnicze dzwieki z różną czestotliwoscią
tabletka gwałtu serum prawdy
tasiemiec wychodzenie z czlowieka przez odbytnice
tekst reklamujący robota doskonałego
terlikowski nie lubi psychologii

urojone choroby czy moga byc realne objawy
urynoterapia stosowanie lewatywy dla karmiacej mamy
urządzenia rozpraszające smugi kondensacyjne
usuwanie pasożytow duchowych

w co wieży david icke
w czym umyc fap
w jaki sposób spożywać rzepę

wyjasnij ,jak rozumiesz stwierdzenie : ”podobne lecz podobnym” .możesz posłużyć się przykładem z życia.
wyjaśnij co oznacza i odpuśc nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom
wyjaśnij dlaczego mały ksiaże ocenił większość mieszkańców planet
wyjaśnij mechanizm powstawania bliźniąt
wyjaśnij przyrodo-znaw-stwo-wie

wywiad z osoba znającą żyda
wzrok nie nadanrza za ruchami głowy

zabezpieczenie przed przebiegunowaniem
zabił się w trąbkach
zaczipowane konie
zakaz sikania na stojąco
zapach candidy
zarażenie glistą świńską przez kaszankę

zniszczyc raka wahadłem
zniszczyliscie moja psychike
zolte smarki z nosa
zrobione przypadkiem cycki
zwinięcie języka w trąbke
związane mocno cycki
związek chemiczny o zapachu zgniłej kapusty

Tags:
  1. bantus
    November 7th, 2009 at 14:18 | #1

    wo :

    Przeczy temu promocyjne olewanie krajów, w których piractwo dominuje (Białoruś, Ukraina). Żeby koncernowi chciało się serio traktować jakiś rynek, tam musi być zwalczane piractwo.

    Powiedziałbym raczej, że to kwestia dochodu na głowę, a nie piractwa jest tu kwestią zasadniczą.

    wo :

    Obie strony mogą przedstawić jakieś naciągane uzasadnienie, że to właśnie interes tej strony jest zgodny z Interesem Kultury Jako Takiej, ale naprawdę musimy się do tego zniżać?

    To było niezręczne wyrażenie, miałem na myśli to, że twórcy nie stracili pracy ani dochodów, o czym pośrednio świadczy rozkwit ówczesnej kultury. Nie stracili zaś ponieważ jeden model gospodarczo-technologiczny został zastąpiony przez inny i zamówienia na twórczość nie spadły, ale wzrosły i to znacznie. Pojawiło się przez to dużo bezsensownego chłamu, który interesuje dziś tylko wąskich specjalistów od kultury, tak jak dzisiaj w sieci go pełno, ale rzeczy wartościowe się obroniły.

  2. November 7th, 2009 at 14:19 | #2

    bloody_rabbit :

    Jeżeli IKJT zdefiniujemy jako “żeby pisali dużo książek”, to jest to de facto interes autorów. A jeśli tak, to oczywiście w interesie autorów jest ochrona ich praw autorskich

    Nope. W interesie autorów i IKJT leży sytuacja, w której autorzy zarabiają na swoich książkach, mając dzięki temu motywację do pisania dużej ilości książek. Autorowi nie jest potrzebna ochrona praw autorskich, dzięki której za jego książkę odbiorca jest zmuszony płacić, powiedzmy 50 zyka, bo w tej cenie pokrywa promo, opiekę prawną, lakier na okładce i obwolutę, która się automatycznie wyrzuca do kosza na obwoluty. Autorowi jest potrzebny feedback od odbiorcy – zarówno materialny, jak intelektualno emocjonalny (no chyba że to jakiś hardkor piszący dla siebie), a to wszystko da się zrobić bez organizacji pośredniczących – patrz Radiohead, patrz Nine Inch Nails, patrz sprzedaż World of Goo po tym, gdy narzucono cenę Pay What You Want. I ten model jest raczej następnym modelem – będziemy płacili WO za kolejne felietony, a nie Wyborczej za felietony, Rafała Steca i Pawła Felisa, będziemy płacili Andrzejowi Sapkowskiemu za opowiadanie, a nie wydawnictwu Nova za shit paper, koszmarną okładkę i brak korekty. I to nawet nie musi być zawsze do końca pay what you want (choć jest to dobry model na revival, np wznowienie czegoś po dziesięciu latach) – większości freetardów wystarczy świadomość likwidacji pośredników. Oczywiście te modele są do utrzymania tylko w przypadku dzieł kultury tworzonych jednoosobowo, lub w niewielkich grupach, cała teoria leci na ryj przy filmach, gdzie ew. zysk trzeba by rozbić na kilkadziesiąt, set osób faktycznie zaangażowanych w powstanie.

  3. Gammon No.82
    November 7th, 2009 at 14:22 | #3

    wo :

    invinoveritas :
    Eee, WO wiele razy wyśmiewał się z wąsaczy a okazuje się oni są bardziej MC niż on:

    WO wiele razy wyśmiewał się z ludzi dowodzących nieszkodliwości tytoniu powołując się na Instytut Tytoniu.

    Ba! Z jednej strony Instytut Wąsów faktycznie może prezentować wąsowego biasa.
    Z drugiej strony wyniki badań nad wąsami przeprowadzone przez Instytut Włosów Łonowych też dałoby się zakwestionować bez czytania. No bo oni się nie znają.

  4. November 7th, 2009 at 14:28 | #4

    bantus :

    Powiedziałbym raczej, że to kwestia dochodu na głowę, a nie piractwa jest tu kwestią zasadniczą.

    Błędne rozumowanie. Dla firmy typu Disney liczy się rynek jako taki, czyli dochód na głowę przemnożony przez głowy. Chociaż Luksemburg ma wbrew pozorom swój natywny język (il sapel luksemburżua), nie opłaca się zrobić “Gdzie jest Nemo?” z dubbingiem luksemburskim. Popkultura więc była ostatnim gwoździem do trumny tego języka, dzieci oglądają tam filmy Disneya z dubbingiem francuskim lub niemieckim.

    I teraz: choć Białorusin jest statystycznie uboższy od Holendra, Białorusinów jest od grzmota. Mogliby stanowić atrakcyjny rynek. Nie stanowią, bo po cholerę tam robić kosztowną promocję filmu jumanego na torrentach.

    bantus :

    To było niezręczne wyrażenie, miałem na myśli to, że twórcy nie stracili pracy ani dochodów, o czym pośrednio świadczy rozkwit ówczesnej kultury.

    To jest błędne rozumowanie, bo wtedy twórcy mieli renesansowych sponsorów. Nie rozumiem w jaki sposób torrenty miałyby wykreować dynastię Borgiów (i wcale mi się to by nie uśmiechało).

  5. November 7th, 2009 at 14:34 | #5

    Marceli Szpak :

    I ten model jest raczej następnym modelem – będziemy płacili WO za kolejne felietony, a nie Wyborczej za felietony,

    Niestety, ten model jest w stanie zapewnić przetrwanie felietonu, który w najgorszym wypadku zmutuje do blogonotki. Nie jest w stanie zapewnić przetrwania reportażu typu “Domosławski jedzie śladami Kapuścińskiego” ani “Hugo-Bader jedzie przez Syberię”. Co więcej, ja w tym scenariuszu też szukam już innego zawodu, bo jeśli znika opcja “Orliński jedzie po dawnej Route 66”, to chrzanię pisanie felietonów.

    Takie reportaże nie mogą być finansowane systemem Pay What You Want, bo ich istnienie zakłada ZALICZKĘ. Sapkowski nie stuknie palcem w klawiaturę, jeśli wynagrodzenie za powieść miałby dostać PO jej opublikowaniu. Podobnie Hugo-Bader ani Domosławski nie zaczną rezerwować połączeń lotniczych, jeśli forsy nie dostaną od wydawcy (książkowego lub prasowego) Z GÓRY.

    Sorki, ale Twoja wizja to jest wizja klasy “jak se mały jasio wyobraża”.

  6. November 7th, 2009 at 14:34 | #6

    wo :

    Nie rozumiem w jaki sposób torrenty miałyby wykreować dynastię Borgiów

    James Bond z nowym ajfonem, w wypasionej bryce, która za rok trafi na rynek, kierowanej superowym GPS-em za jedyne 99,99, odwiedzający bond-girl w jakimś ‘jeszcze przez chwilę niemodnym’ kurorcie, słuchający w trakcie jazdy największego hicaka dużej wytwórni i odpoczywający na sofie z mebli Agata.
    Nie uzbiera się? W 2h nie da się upakować na tyle zyskownej reklamy produktów, żeby kapitalistyczny mecenat nie rozważył wyłożenia kasy na produkcję?

  7. Gammon No.82
    November 7th, 2009 at 14:37 | #7

    wo :

    Błędne rozumowanie. Dla firmy typu Disney liczy się rynek jako taki, czyli dochód na głowę przemnożony przez głowy.

    O ile to prawda, że sprzedaż gadżetów filmowych daje obecnie sporo większe dochody od rozpowszechniania filmów, to może jednak sprawy idą w innym kierunku?

    I teraz: choć Białorusin jest statystycznie uboższy od Holendra, Białorusinów jest od grzmota. Mogliby stanowić atrakcyjny rynek.

    Popytu nie kreuje liczba osób, tylko kasa, którą te osoby dysponują. A jak sam zauważyłeś, Białorusin jest statystycznie uboższy od Holendra. Tymczasem skoro kogoś nie stać, to niech nie ogląda, jak to ujmuje pewien internetowy znajomy.

    Sorki, ale Twoja wizja to jest wizja klasy “jak se mały jasio wyobraża”.

    Ale to, że TY sobie nie wyobrażasz innego systemu fukcjonowania (i zwłaszcza finansowania) kultury, to nie oznacza, że on jest niemożliwy. Uwaga: nie twierdzę, że jest możliwy. Ale dopuszczam, że tak.

  8. bloody_rabbit
    November 7th, 2009 at 14:38 | #8

    @ Tannenberg:

    No ale w matematyce to właśnie jest tak, że Twórca (matematyk) siedzi i wymyśla.

    Marceli Szpak :

    Nope. W interesie autorów i IKJT leży sytuacja, w której autorzy zarabiają na swoich książkach, mając w takiej sytuacji motywację do pisania dużej ilości książek.

    Czemu koniecznie dużej? Ja np. wolę sytuację, w której Blizzardowi spędził tyle lat na dopieszczaniu Starcrafta 2, od takiej w której by wypuścili na rynek 5x więcej, ale słabszych gier. Jaki inny mechanizm, poza sprzedażą komercyjnych licencji, utrzyma taki model pisania gier?

    Autorowi nie jest potrzebna ochrona praw autorskich, dzięki której za jego książkę odbiorca jest zmuszony płacić, powiedzmy 50 zyka, bo w tej cenie pokrywa promo, opiekę prawną, lakier na okładce i obwolutę, która się automatycznie wyrzuca do kosza na obwoluty.

    Autorowi są potrzebne pieniądze.

    Autorowi jest potrzebny feedback od odbiorcy – zarówno materialny, jak intelektualno emocjonalny (no chyba że to jakiś hardkor piszący dla siebie)

    E tam. Jak powiedział Andrea Pozzo, “moim zadaniem było to namalować, ich [widzów] zadaniem jest to zrozumieć”.

    I ten model jest raczej następnym modelem – będziemy płacili WO za kolejne felietony, a nie Wyborczej za felietony, Rafała Steca i Pawła Felisa, będziemy płacili Andrzejowi Sapkowskiemu za opowiadanie,

    Ale to jest sprzeczne z podstawową zasadą ekonomii – specjalizacją. WO jest dobry w pisaniu felietonów, to niech pisze felietony — a nie zajmuje sie ściąganiem tantiemów, itd. Po co pisarz ma się zajmować dystrybucją swojej twórczości?

    większości freetardów wystarczy świadomość likwidacji pośredników.

    A większość pisarzy ma to w dupie.

    Marceli Szpak :

    Nie uzbiera się? W 2h nie da się upakować na tyle zyskownej reklamy produktów, żeby kapitalistyczny mecenat nie rozważył wyłożenia kasy na produkcję?

    It’s been done

  9. galopujący major
    November 7th, 2009 at 14:39 | #9

    Marceli Szpak :

    Nie ma palarni opium, ale możesz sobie np obejrzeć profesjonalną heroiniarnię

    Po co palarnia, zapij tramal piwem.

    Oczywiście nie jest tak, że skoro coś nie jest legalne to przenosi się do szarej strefy bez żadnych ilościowych strat w konsumpcji. Część ludzi jednak się boi kupować u dilerów, bo w ogóle się boi łamać prawo karne, a część lekceważy niebezpieczeństwo jak tylko dany towar jest na rynku (skoro nawet nie jest to karalane, więc nie może być takim syfem). Pytanie jest tylko o ile spożycie narkotyków by wzrosło gdyby je sprzedawać w monopolowych. Myślę że znacznie. Teraz to przynjamniej trzeba się nabiegać, nazałatwiać

  10. Gammon No.82
    November 7th, 2009 at 14:43 | #10

    galopujący major :

    Oczywiście nie jest tak, że skoro coś nie jest legalne to przenosi się do szarej strefy bez żadnych ilościowych strat w konsumpcji. Część ludzi jednak się boi kupować u dilerów, bo w ogóle się boi łamać prawo karne, a część lekceważy niebezpieczeństwo jak tylko dany towar jest na rynku (skoro nawet nie jest to karalane, więc nie może być takim syfem). Pytanie jest tylko o ile spożycie narkotyków by wzrosło gdyby je sprzedawać w monopolowych. Myślę że znacznie. Teraz to przynjamniej trzeba się nabiegać, nazałatwiać

    Co do narkotyków to nie wiem. Ale jak mi lyberalni myśliciele z kręgów zbliżonych do BCC wmawiają: “przez Tuska 50 tysięcy automatów hazardowych zejdzie do podziemia, a rząd ani grosza z tego nie powącha”, to z początku chwyta mnie śmiech pusty, a potem litość i trwoga.

  11. bloody_rabbit
    November 7th, 2009 at 14:46 | #11

    Gammon No.82 :

    Co do narkotyków to nie wiem. Ale jak mi lyberalni myśliciele z kręgów zbliżonych do BCC wmawiają: “przez Tuska 50 tysięcy automatów hazardowych zejdzie do podziemia, a rząd ani grosza z tego nie powącha”, to z początku chwyta mnie śmiech pusty, a potem litość i trwoga.

    A w ogóle ktoś gra na tych automatach? W podziemiach wokół Dworca Centralnego są lokale z automatami do gier, i zawsze je widziałem prawie puste. Mam silne wrażenie, że ten biznes to pralnia brudnych pieniędzy, więc jego delegalizacja byłaby kopem w krocze mafii.

  12. November 7th, 2009 at 14:46 | #12

    Czekam na wpis apropos przekrętu (bo tak to należy niestety już nazwać) w sprawie szczepionek przeciw świńskiej grypie, jestem ciekawy czy autor jest obiektywny czy wpisany w fanatyzm sceptycyzmu (takie przeciwieństwo paranoików). Nie neguję potrzeby szczepień, ale to co się teraz wyprawia, to absurd.

  13. November 7th, 2009 at 14:47 | #13

    bloody_rabbit :

    Po co pisarz ma się zajmować dystrybucją swojej twórczości

    Bo tak to właściwie zawsze wyglądało, a tylko ostatnie 150 -200 lat jest jakąś w tym względzie aberracją? Nie chcę WO wpierać dziecka w brzuch, ale duża część końfliktu wynika z niewiary twórców w to, że są w stanie zaoferować produkt nadający się od razu do sprzedaży, bez pośredników, boją się, że się nie przebiją, nie wierzą w to, co piszą i nie potrafią przekonać do tego ludzi. A to trochę bullshit jest, przy cenie powiedzmy 3 zeta za felieton x 4 razy w miesiącu, sam ttdkn jest w stanie utrzymać WO.

  14. November 7th, 2009 at 14:47 | #14

    Marceli Szpak :

    James Bond z nowym ajfonem, w wypasionej bryce, która za rok trafi na rynek, kierowanej superowym GPS-em za jedyne 99,99, odwiedzający bond-girl w jakimś ‘jeszcze przez chwilę niemodnym’ kurorcie, słuchający w trakcie jazdy największego hicaka dużej wytwórni i odpoczywający na sofie z mebli Agata.

    Lakonicznie opisałeś głowny powód, dla którego nienawidzę freetardów. Ich propozycje sprowadzają się w gruncie rzeczy do poddania kultury jeszcze bardziej upiornej wszechwładzy korporacji niż to jest teraz. Kiedy warunkiem powstania reportażu Hugo-Badera będzie product placement (“nasz reporter wypożyczył w wypożyczalni X samochód marki Y, śpi wyłącznie w hotelach sieci Z”), to będą inne reportaże. Kiedy Peter Jackson do zrobienia “Władcy pierścieni” będzie musiał wchodzić w układy promocyjne wymuszające zmianę tytułu na “Lord of the Ringtones” (fajna reklama), kultura dalej będzie istnieć, ale coś straci. A do tego prowadzi Twoja propozycja.

    To ja już wolę odłączanie jumaczy.

  15. November 7th, 2009 at 14:51 | #15

    Marceli Szpak :

    Nie chcę WO wpierać dziecka w brzuch, ale duża część końfliktu wynika z niewiary twórców w to, że są w stanie zaoferować produkt nadający się od razu do sprzedaży,

    Otóż twórcy wiedzą, że produkt nadający się do sprzedaży będą mieć za rok czy dwa lata pracy nad książką. Pojawia się interesujące pytanie, z czego mają żyć przez te dwa lata. W tradycyjnym układzie tu się pojawia rola komercyjnego wydawcy, który na początku wypłaca zaliczkę. Jak to ma wyglądać w Twojej wizji?

    Marceli Szpak :

    A to trochę bullshit jest, przy cenie powiedzmy 3 zeta za felieton x 4 razy w miesiącu, sam ttdkn jest w stanie utrzymać WO.

    Ale ja nie jestem w tym zawodzie dla felietonów. TTDKN raczej mnie w podróż za ocean nie wyśle.

  16. November 7th, 2009 at 15:06 | #16

    wo :

    To jasne, że w Twoim interesie jest jumanie, a w interesie Big Hollywood Production Studio jest przeforsowanie ram prawnych pozwalających Ci przyłożyć pałą po dupie i nożyczkami po światłowodzie.

    Ale nie obawiasz się, że to przyniesie efekt zupełnie odwrotny? Zamknięcie ThePirateBay i sukces Partii Piratów mniej więcej zbiegły się w czasie. Ostatnio czytałem, że co szósty internauta w Europie ściąga nielegalne pliki – tylko, że te statystyki wydają mi się niemiarodajne. Jeśli zamiast ściągania podstawimy korzystanie, może nam wyjść ogromna większość. A jeśli jeszcze nie, to za kilka lat (młodzi ściągają częściej, niż starzy, m.in. dzięki większej biegłości technologicznej). I jak państwo za cel pałowania obierze sobie większość społeczeństwa, to nie ma innego wyjścia, społeczeństwo za cel pałowania obierze sobie państwo i twórców.

    Marceli Szpak :

    Bo tak to właściwie zawsze wyglądało, a tylko ostatnie 150 -200 lat jest jakąś w tym względzie aberracją?

    Tak, wiemy, to było wtedy, kiedy razem z ziomami zbudowaliście autostradę.

  17. bloody_rabbit
    November 7th, 2009 at 15:07 | #17

    Marceli Szpak :

    Bo tak to właściwie zawsze wyglądało, a tylko ostatnie 150 -200 lat jest jakąś w tym względzie aberracją?

    http://en.wikipedia.org/wiki/House_of_Elzevir

  18. fronesis
    November 7th, 2009 at 15:08 | #18

    @ wo:
    z korelacją pomiędzy ceną a pkb etc. i piractwem jest coś na rzeczy. Ostatnio kupiłem boxową wersję windowsa 7 na amazonie – przedsprzedaż, z dostawą do domu coś około 350 plnów w Polsce wersja anaogiczna coś około 700, nakłady microsoftu w Polsce nie uzasadniają tej ceny wyższej zarówno w kategoriach bezwzględnych jak i w relacji cena/średnia płaca. W moim wypadku chęć przesiadki na windows7 wiązała się nie z jumaniem ale zgdoą na angielską wersję systemu, co mi nie przeszkadza. Nie bronię jumaczy ale chciałbym żeby analizowac też “chciwość” drugiej strony. Wielu pewni sciągnie w7 dokładając do tego ideologie, pewne ruchy marketingowe mogłyby to częściowo ukrócić.

  19. bantus
    November 7th, 2009 at 15:11 | #19

    wo :

    Dla firmy typu Disney liczy się rynek jako taki, czyli dochód na głowę przemnożony przez głowy.

    To prawda, ale poniżej pewnego dochodu na głowę, człowieka nie stać na jakieś dobro konsumpcyjne, mnożysz więc przez zero. Możesz mieć 800mega prowincjonalnych Chińczyków, którym nie wciśniesz ani jednego iPoda. Wartość rynku zero.
    wo :

    To jest błędne rozumowanie, bo wtedy twórcy mieli renesansowych sponsorów. Nie rozumiem w jaki sposób torrenty miałyby wykreować dynastię Borgiów (i wcale mi się to by nie uśmiechało).

    Zawsze byli sponsorzy, w średniowieczu bardziej Kościół, później bardziej prywatni mecenasi, później bardziej państwo (zależy gdzie), teraz głównie producenci, wydawcy, ale w przyszłości może czytelnicy.

    Nie do końca jednak wierzę w model bezpośredni: twórca – odbiorca. Raczej pośrednicy się zmienią, zamiast BigHolywoodProductions będzie GoogleProductions, zamiast Springera będzie AmazonGermany.

  20. November 7th, 2009 at 15:22 | #20

    wo :

    Ich propozycje sprowadzają się w gruncie rzeczy do poddania kultury jeszcze bardziej upiornej wszechwładzy korporacji niż to jest teraz

    Nie, raczej do zatwierdzenia tego, co już istnieje. Plus, niezłośliwe pytanie całkiem serio – różnice pomiędzy Borghią, Michnikiem a Apple w roli sponsora są naprawdę aż takie duże? Jeden wspomni w klauzuli, tylko k! ani słowa o papieżach, drugi wprowadzi zakaz odautorskiego przeklinania w tekstach, trzeci podpowie, na jakim sofcie będzie Ci się najwygodniej tekst pisało. Każdy mecenat jakoś ingeruje w tekst, czy to dając ograniczenia, czy wytyczne, zmienia sie tylko to, że w tym układzie byłyby one całkowicie lub prawie całkowicie jawne. Naprawdę mój odbiór Twoich tekstów raczej by się nie zmienił, gdyby zamiast pod czerwonym nagłówkiem Wyborczej, wisiały pod logo Shella. Twoim zadaniem i umiejętnością, jest przekonanie mnie, że mam do czynienia z wypowiedzią autorską, a nie programowym tekstem pod mecenasa. A to potrafisz, przecież, cokolwiek by Ci nie zarzucać, przecież nikt Ci chyba nigdy nie wytknął, że bronisz ‘swoich produktów’, ‘swoich autorów’ tylko ze względu na kasę, którą jakobyś od nich dostawał. To nie jest sytuacja w stylu WO sponsored by Apple napisał tekst o ajfonie, tylko WO sponsored by Apple napisał co sam myśli o ajfonie. Oczywiście dużo zalezy od tego, jak sie poukładasz z mecenasem, ale (odlotowa teoria nr 1) jeśli jesteś tak miękki, żeby mecenas decydował za ciebie o tym, co chcesz przekazać, to lepiej się nie bierz za kulturę, bo najwyraźniej nie masz nic do powiedzenia. Sama umiejętność uzyskania swobody twórczej w ramach kapitalistycznej umowy, to jest jeden z tych skillów, które twórcy będą musieli nabyć.

    wo :

    W tradycyjnym układzie tu się pojawia rola komercyjnego wydawcy, który na początku wypłaca zaliczkę. Jak to ma wyglądać w Twojej wizji?

    Nie wygląda, przynajmniej na razie, nie wymyśliłem niczego poza zresetowaniem obiegów kultury i zaczęciem wszystkiego od nowa. Surwajwyl of de fittest to mogłaby być w sumie całkiem niezła próba na trwałość kultury jako takiej.

    wo :

    Ale ja nie jestem w tym zawodzie dla felietonów. TTDKN raczej mnie w podróż za ocean nie wyśle.

    Wyśle, tylko, że musisz się też zamienić w przedsiębiorcę i przemyśleć, czy zyski z drobiazgów typu felietony przeznaczać na konsumpcję, czy zainwestować w tripa, po którym napiszesz reportaż, wyceniony powiedzmy na 15 zeta za dostęp. Co jak mniemam, jest tak obrzydliwie kapitalistyczne, że w Twoim wypadku nie będzie nawet rozważane.

  21. bantus
    November 7th, 2009 at 15:23 | #21

    @ wo:
    No i gdzie wiara w “społeczną gospodarkę rynkową”? Tam gdzie jest popyt, ludzie, którzy chcą czytać reportaże, słuchać dobrej muzyki, oglądać filmy i są gotowi za to zapłacić, tam musi pojawić się podaż, a więc zdolni twórcy. Gdyby to wszystko się zawaliło, apokalipsa, to przecież nadal będą ludzie, którzy będą chcieli czytać te książki, reportaże, słuchać muzyki. Im mniejsza będzie podaż tym większą kasę będą skłonni wyłożyć. To przecież również mechanizm rynku narkotykowo przemytniczego, podaż i popyt.

  22. November 7th, 2009 at 15:26 | #22

    grzesie2k :

    Zamknięcie ThePirateBay i sukces Partii Piratów mniej więcej zbiegły się w czasie.

    7,13 procent to nie jest “sukces”.

    grzesie2k :

    Ostatnio czytałem, że co szósty internauta w Europie ściąga nielegalne pliki – tylko, że te statystyki wydają mi się niemiarodajne. Jeśli zamiast ściągania podstawimy korzystanie, może nam wyjść ogromna większość.

    Nie znam statystyk, ale przypuszczam, że większość kierowców złamała choć jeden przepis kodeksu drogowego. Raz na rok czy dwa lata płacę jakiś mandat, ale wcale nie wynika z tego dla mnie hasło o zniesieniu kodeksu drogowego. Tu masz podobny paradoks: niby większość łamie PORD, ale wcale większość nie jest za likwidacją.

    bantus :

    Zawsze byli sponsorzy, w średniowieczu bardziej Kościół, później bardziej prywatni mecenasi, później bardziej państwo (zależy gdzie), teraz głównie producenci, wydawcy, ale w przyszłości może czytelnicy.

    Pomysł “kultura ocaleje dzięki prywatnym sponsorom” kładę dokładnie na tej samej półce, co korwinistyczne “prywatna dobroczynność zamiast państwa opiekunczego”. To półka podpisana “debilizmy”.

  23. November 7th, 2009 at 15:30 | #23

    bantus :

    No i gdzie wiara w “społeczną gospodarkę rynkową”?

    W jakiejś partii chadeckiej? To chyba stare hasło Adenauera, o ile dobrze kojarzę.

    bantus :

    To przecież również mechanizm rynku narkotykowo przemytniczego, podaż i popyt.

    Gadaj tak do jakiegoś łosia, który wierzy w Niewidzialną Rękę Rynku. Nie do mnie.

    Marceli Szpak :

    Plus, niezłośliwe pytanie całkiem serio – różnice pomiędzy Borghią, Michnikiem a Apple w roli sponsora są naprawdę aż takie duże?

    Owszem. To jest różnica między układem promocyjnym “Hasbro dostaje deal na figurki hobbitów” a układem promocyjnym “adaptujemy Tolkiena dla operatora komórkowego jako Lord of the Ringtones”.

    Marceli Szpak :

    Wyśle, tylko, że musisz się też zamienić w przedsiębiorcę

    Rzadko używam wulgaryzmów, ale tutaj optymalną ripostą wydaje mi się lakoniczne “spierdalaj”.

  24. November 7th, 2009 at 15:33 | #24

    wo :

    spierdalaj

    Dobra pointa, a że się rozkręciłem jak Szczygieł na każdy temat, to teraz pójdę spocząć. Dzięki za pingponga, kiedyś nam się ten temat w końcu znudzi.

  25. November 7th, 2009 at 15:34 | #25

    bart :

    Hahaha, szykowałem poranną kawę i próbowałem przypomnieć sobie, jak on miał na imię: Mieczysław? Marian? Niemożliwe, żeby Marian.

    Mirosław Orzechowski. Ja go nie zapomnę.

  26. November 7th, 2009 at 15:41 | #26

    January :

    Mirosław Orzechowski. Ja go nie zapomnę.

    Mirosław “siłą mnie spito i wepchnięto do samochodu” Orzechowski.

  27. November 7th, 2009 at 15:42 | #27

    Marceli Szpak :

    Dzięki za pingponga, kiedyś nam się ten temat w końcu znudzi.

    Od dawna obmyślam notkę na bloga na ten temat, bo dysponuję sporą zakulisową wiedzą o finansowaniu tego typu projektów dziennikarskich, ale muszę przedtem zapytać wszystkich zainteresowanych, jak dużo pozwolą mi ujawnić. Bottom line jest takie, że akurat ci dziennikarze, których chciałbyś czytać – np. Domosławski czy Hugo-Bader – w przedsiębiorców się nigdy nie zamienią. Marzy Ci się więc przyszłość, w której zostaną tylko Cejrowski z Wojciechowską.

    A więc już nawet nie jako dziennikarz tylko jako czytelnik, uważam Cię za buca ew. ciula (w zależności od regionu Polski).

  28. November 7th, 2009 at 15:50 | #28

    Trochę szkoda, ze na bloga, a nie w papier i na portal, bo akurat w Twoim wykonaniu mogłoby to rozkręcić jakąś namiastkę publicznej dyskusji w temacie, a na blogu to znowu pogadamy sami ze sobą.

    A w moim regionie, to oczywiście ciul.

  29. November 7th, 2009 at 15:58 | #29

    Marceli Szpak :

    Trochę szkoda, ze na bloga, a nie w papier i na portal, bo akurat w Twoim wykonaniu mogłoby to rozkręcić jakąś namiastkę publicznej dyskusji w temacie, a na blogu to znowu pogadamy sami ze sobą.

    Za wcześnie na dyskusję. Najbardziej zainteresowani na razie uważają, że tematu nie ma, tzn. prasa papierowa będzie istnieć zawsze. Wydawcy liczą na upadek prasy papierowej, ale narzekają na to, że potencjalni autorzy atrakcyjnych ksiażek non-fiction nawet jak już zostaną zwolnieni w ramach zwolnień zbiorowych, to w pierwszej kolejności szukają etatu z zusem, olewając nawet atrakcyjne propozycje zaliczek. Dla potencjalnego autora naprawdę ciekawej książki podróżniczej najważniejsze jest to, żeby mieć normalny etat z normalną pensją.

    Nie ma więc na razie o czym dyskutować, bo zwolnienia zbiorowe wprawdzie już są faktem, ale wydawcy nie odczuwają tego tak, że mogą przebierać w potencjalnych autorach. Autorzy też na razie nie odczuwają tego tak, że już muszą się zmieniać.

  30. bantus
    November 7th, 2009 at 16:00 | #30

    wo :

    W jakiejś partii chadeckiej? To chyba stare hasło Adenauera, o ile dobrze kojarzę.

    To była szydera, to przecież także zapis w naszej konstytucji, no ale to chyba wszyscy wiedzą. Łotewer, dziwnie się czuję w roli uspokajacza czyiś zawodowych lęków, raczej próbuję zrozumieć skąd one się biorą w takim natężeniu.

  31. November 7th, 2009 at 17:38 | #31

    wo :

    Nie ma więc na razie o czym dyskutować, bo zwolnienia zbiorowe wprawdzie już są faktem, ale wydawcy nie odczuwają tego tak, że mogą przebierać w potencjalnych autorach. Autorzy też na razie nie odczuwają tego tak, że już muszą się zmieniać.

    Przepraszam WO, ale czy właśnie mówisz nam, że początek końca już jest widocznym gołym okiem w Twojej korpo?

  32. November 7th, 2009 at 17:53 | #32

    ja :

    Czekam na wpis apropos przekrętu (bo tak to należy niestety już nazwać) w sprawie szczepionek przeciw świńskiej grypie, jestem ciekawy czy autor jest obiektywny czy wpisany w fanatyzm sceptycyzmu (takie przeciwieństwo paranoików). Nie neguję potrzeby szczepień, ale to co się teraz wyprawia, to absurd.

    Ale się nie doczekasz. Z tonu twojego komcia wnoszę, że twoje potrzeby poznawcze doskonale zaspokaja pan Waldek666, pani Grypa1984 oraz pan AstroMarian Bez Numerka.

  33. Nachasz
    November 7th, 2009 at 17:58 | #33

    bart :

    ja :
    Czekam na wpis apropos przekrętu (bo tak to należy niestety już nazwać) w sprawie szczepionek przeciw świńskiej grypie, jestem ciekawy czy autor jest obiektywny czy wpisany w fanatyzm sceptycyzmu (takie przeciwieństwo paranoików). Nie neguję potrzeby szczepień, ale to co się teraz wyprawia, to absurd.

    Ale się nie doczekasz. Z tonu twojego komcia wnoszę, że twoje potrzeby poznawcze doskonale zaspokaja pan Waldek666, pani Grypa1984 oraz pan AstroMarian Bez Numerka.

    Oraz Moon44 i Grawitacja5.

  34. Gammon No.82
    November 7th, 2009 at 17:59 | #34

    bloody_rabbit :

    A w ogóle ktoś gra na tych automatach? W podziemiach wokół Dworca Centralnego są lokale z automatami do gier, i zawsze je widziałem prawie puste. Mam silne wrażenie, że ten biznes to pralnia brudnych pieniędzy, więc jego delegalizacja byłaby kopem w krocze mafii.

    W Śidmieściu i na Ochocie w barach grają.

  35. November 7th, 2009 at 18:02 | #35

    bloody_rabbit :

    Mam silne wrażenie, że ten biznes to pralnia brudnych pieniędzy, więc jego delegalizacja byłaby kopem w krocze mafii.

    Dla mnie było tak oczywiste, że to pralnie, że kiedy dowiedziałem się o prowadzących te przybytki poważnych biznesmenach, wyraziłem oficjalne zaskoczenie.

  36. cdesign proponentist
    November 7th, 2009 at 18:04 | #36

    Marceli Szpak :

    James Bond z nowym ajfonem, w wypasionej bryce, która za rok trafi na rynek, kierowanej superowym GPS-em za jedyne 99,99, odwiedzający bond-girl w jakimś ‘jeszcze przez chwilę niemodnym’ kurorcie

    Coś takiego? Jakoś nie wierzę w sukces tego modelu ;)

  37. November 7th, 2009 at 18:11 | #37

    Marceli Szpak :

    Naprawdę mój odbiór Twoich tekstów raczej by się nie zmienił, gdyby zamiast pod czerwonym nagłówkiem Wyborczej, wisiały pod logo Shella.

    Coś się zmieniło od flejma pt. “pierdol reklamy”?

  38. cdesign proponentist
    November 7th, 2009 at 18:21 | #38

    bloody_rabbit :

    A w ogóle ktoś gra na tych automatach? W podziemiach wokół Dworca Centralnego są lokale z automatami do gier, i zawsze je widziałem prawie puste.

    Kupowałem czasem w takim zapyziałym osiedlowym sklepiku w stylu dawnego PRL jak mi się dalej nie chciało zasuwać i tam był automat, zawsze stało przy nim dwóch-trzech panów, sądząc po stroju, manierach i dyskretnej woni wina tańszego niż dobre piwo, zatrudnionych na pobliskiej budowie. Jeden grał, reszta dopingowała i chyba czekała na swoją kolej.

  39. November 7th, 2009 at 18:27 | #39

    cdesign proponentist :

    Coś takiego? Jakoś nie wierzę w sukces tego modelu ;)

    Bardziej mnie obrzydził Bond po francusku niż te chamskie reklamy. Brrrr!

  40. November 7th, 2009 at 18:31 | #40

    cdesign proponentist :

    Kupowałem czasem w takim zapyziałym osiedlowym sklepiku w stylu dawnego PRL jak mi się dalej nie chciało zasuwać i tam był automat, zawsze stało przy nim dwóch-trzech panów, sądząc po stroju, manierach i dyskretnej woni wina tańszego niż dobre piwo, zatrudnionych na pobliskiej budowie. Jeden grał, reszta dopingowała i chyba czekała na swoją kolej.

    Haha, to mi przypomniało o okolicznym sklepiku, w którym nie byłem od zeszłych Świąt. I w te pewnie znowu w nim będę, bo to jest sklep całodobowy, czynny 365 dni w roku, więc jeśli komuś zabraknie mleczka do kawy w pierwszy dzień Bożego Narodzenia, dyma do tego właśnie przybytku. Zamków nie ma, poza tym drzwi kompletnie rozjebane. Kiedyś mieli koncesję, ale ją stracili, bo sprzedawali piwo dzieciom ze szkoły podstawowej i ogólnie każdemu, kto poprosił, poza tym agresywna klientela zaczepiała ludność oczekującą na autobus na sąsiadującym przystanku. Właścicielem jest masywny wąsacz, kiedyś bywał też syn ze złamanym nosem, ale albo mu się znudziło, albo usiadł, albo go zabili – w każdym razie jego beemka nie parkuje już w błocku rozjeżdżonym wokół sklepu przez samochody dostawcze. Lokal jest wielkości mojego dużego pokoju, zbudowany z dykty. Syf i brud, w powietrzu zapach kapusty, po starych pączkach łazi ze dwadzieścia os. W jednym kąciku mały czarno-biały telewizorek zafiksowany na Polsacie, w drugim kącie automat oblegany przez śmierdzących starych dresiarzy. Zajebiste miejsce, zawsze mam plus pięćset do samooceny, jak tam wchodzę.

  41. cdesign proponentist
    November 7th, 2009 at 18:32 | #41

    bart :

    Dla mnie było tak oczywiste, że to pralnie, że kiedy dowiedziałem się o prowadzących te przybytki poważnych biznesmenach, wyraziłem oficjalne zaskoczenie.

    Pralnie pewnie też, ale nie tylko. Sporo z tych automatów jest przerabiana i już nie mają wymaganego do certyfikacji limitu wygranych, na nich odchodzi ostry hazard o duże pieniądze. Ostatnio czytałem, że sprawdzili kilkadziesiąt losowo wybranych automatów i wszystkie miały zdjęty limit.

  42. Gammon No.82
    November 7th, 2009 at 18:40 | #42
  43. Gammon No.82
    November 7th, 2009 at 18:43 | #43

    bart :

    Zamków nie ma, poza tym drzwi kompletnie rozjebane. Kiedyś mieli koncesję, ale ją stracili, bo sprzedawali piwo dzieciom ze szkoły podstawowej i ogólnie każdemu, kto poprosił, poza tym agresywna klientela zaczepiała ludność oczekującą na autobus na sąsiadującym przystanku. Właścicielem jest masywny wąsacz, kiedyś bywał też syn ze złamanym nosem, ale albo mu się znudziło, albo usiadł, albo go zabili – w każdym razie jego beemka nie parkuje już w błocku rozjeżdżonym wokół sklepu przez samochody dostawcze. Lokal jest wielkości mojego dużego pokoju, zbudowany z dykty. Syf i brud, w powietrzu zapach kapusty, po starych pączkach łazi ze dwadzieścia os. W jednym kąciku mały czarno-biały telewizorek zafiksowany na Polsacie, w drugim kącie automat oblegany przez śmierdzących starych dresiarzy. Zajebiste miejsce, zawsze mam plus pięćset do samooceny, jak tam wchodzę.

    Coś jak sceneria z Fallouta?

    EDIT: a w ogóle “stary dresiarz” brzmi przerażająco.
    Stary robot rdzewieć musi.

  44. November 7th, 2009 at 18:48 | #44

    mrw :

    Coś się zmieniło od flejma pt. “pierdol reklamy

    yyy…
    Nic?
    tamten flejm dotyczył niezalowych bloggerów, którzy nie muszą pisać, żeby zarabiać, a nawet jeśli chcą zarabiać pisząc, to mają na to łatwiejsze sposoby niż zamianę bloga w słup ogłoszeniowy, a ten jest o dziennikarzach i autorach, którzy chcą i muszą zarabiać na pisaniu, bo jest to dla nich podstawowe źródło dochodu.

  45. November 7th, 2009 at 18:58 | #45

    Gammon No.82 :

    Coś jak sceneria z Fallouta?

    Raczej jak mordownia tak stereotypowa, że aż niewiarygodna. A jednak, Warszawa-Bielany.

  46. November 7th, 2009 at 19:06 | #46

    cdesign proponentist :

    Kupowałem czasem w takim zapyziałym osiedlowym sklepiku w stylu dawnego PRL jak mi się dalej nie chciało zasuwać i tam był automat, zawsze stało przy nim dwóch-trzech panów, sądząc po stroju, manierach i dyskretnej woni wina tańszego niż dobre piwo, zatrudnionych na pobliskiej budowie. Jeden grał, reszta dopingowała i chyba czekała na swoją kolej.

    Hm, ja parę funtów wydałem na takich automatach w pubach, ale zawsze w “kulturalniejszy” sposób – w praktycznie każdym pubie stoi automat z grami “umysłowymi” – Trivial Pursuit, jaka to melodia, how good you know your football team etc. Brak bezmyslnego pociągania za wajchę, dotykowe ekrany, a i tak nie znam nikogo, kto wygrałby choćby funta :)

  47. November 7th, 2009 at 19:13 | #47

    Marceli Szpak :

    tamten flejm dotyczył niezalowych bloggerów, którzy nie muszą pisać, żeby zarabiać,

    Przecież wiesz, że prasa upada. Wiesz ile prasy mi już upadło?

    a nawet jeśli chcą zarabiać pisząc, to mają na to łatwiejsze sposoby

    Tzn. żebrać jak Michalkiewicz?

  48. November 7th, 2009 at 19:15 | #48

    wo :

    7,13 procent to nie jest “sukces”.

    Nawet się zastanawiałem nad tym słowem, ale uznałem, że jest odpowiednie. Partia założona przez przypadkowych ludzi, wystawiająca na listach nastolatków, przekraczając próg wyborczy, odnosi sukces. No i też istotne jest jej pojawienie się; oczywiście istotniejsze będzie, czy przetrwa.

    wo :

    Nie znam statystyk, ale przypuszczam, że większość kierowców złamała choć jeden przepis kodeksu drogowego. Raz na rok czy dwa lata płacę jakiś mandat, ale wcale nie wynika z tego dla mnie hasło o zniesieniu kodeksu drogowego. Tu masz podobny paradoks: niby większość łamie PORD, ale wcale większość nie jest za likwidacją.

    Różnica jest w uciążliwości i istotności przepisu. Ludzie łamiący przepisy drogowe wolą, aby inni ich przestrzegali, bo sami czują się bezpieczniejsi, natomiast ludzie ściągający filmy chcą, aby jak najwięcej osób to robiło, bo to zwiększa dostępność. I też nie mówiłem o sytuacji obecnej, tylko przyszłej, przy założeniu, że państwo ostro przykręci śrubę. Wyobraź sobie, że nie dostajesz mandatu, ale odbiera Ci się samochód – a porównywalną uciążliwość ma odcięcie od internetu połączone z wielotysięczną grzywną.

  49. November 7th, 2009 at 19:15 | #49

    Lukasz :

    Hm, ja parę funtów wydałem na takich automatach w pubach, ale zawsze w “kulturalniejszy” sposób – w praktycznie każdym pubie stoi automat z grami “umysłowymi”

    No ale to są jak “normalne” automaty z grami (w Japonii quizy przecież robią te same firmy co Street Fightera), a nie losowe gry hazardowe.

  50. November 7th, 2009 at 19:22 | #50

    bart :

    Dla mnie było tak oczywiste, że to pralnie, że kiedy dowiedziałem się o prowadzących te przybytki poważnych biznesmenach, wyraziłem oficjalne zaskoczenie.

    bart :

    Kiedyś mieli koncesję, ale ją stracili, bo sprzedawali piwo dzieciom ze szkoły podstawowej i ogólnie każdemu, kto poprosił, poza tym agresywna klientela zaczepiała ludność oczekującą na autobus na sąsiadującym przystanku. Właścicielem jest masywny wąsacz, kiedyś bywał też syn ze złamanym nosem, ale albo mu się znudziło, albo usiadł, albo go zabili – w każdym razie jego beemka nie parkuje już w błocku rozjeżdżonym wokół sklepu przez samochody dostawcze. Lokal jest wielkości mojego dużego pokoju, zbudowany z dykty.

    MOAR.

  51. November 7th, 2009 at 19:30 | #51

    jaś skoczowski :

    MOAR.

    Dalej to już bym musiał zmyślać.

  52. Gammon No.82
    November 7th, 2009 at 19:30 | #52

    mrw :

    Przecież wiesz, że prasa upada. Wiesz ile prasy mi już upadło?

    “Prasa to potęga” [ostatnie słowa Terminatora]

  53. November 7th, 2009 at 19:52 | #53

    mrw :

    Tzn. żebrać jak Michalkiewicz?

    Ker tu elaborejt? Bo dziadek gugiel zwraca 267k odpowiedzi na takie zapytanie i nie wiem, którego wybrać, bo o każdym pierwszy raz słyszę.

  54. cdesign proponentist
    November 7th, 2009 at 19:54 | #54

    Marceli Szpak :

    dziadek gugiel zwraca 267k odpowiedzi na takie zapytanie i nie wiem, którego wybrać

    Feel lucky.

  55. November 7th, 2009 at 19:56 | #55

    Marceli Szpak :

    Ker tu elaborejt? Bo dziadek gugiel zwraca 267k odpowiedzi na takie zapytanie i nie wiem, którego wybrać, bo o każdym pierwszy raz słyszę.

    Proponuję udać się na stronę http://michalkiewicz.pl i pogrążyć się w lekturze jej lewej części.

  56. November 7th, 2009 at 20:11 | #56

    Ideą strony jest bezpłatny dostęp do wszystkich zamieszczanych tu tekstów. Nie planuję żadnych ograniczeń dostępu ani żadnych opłat. Jeśli chcieliby Państwo dobrowolnie wesprzeć wolne słowo i pomóc w rozwoju strony – proszę o wpłaty na podane poniżej konta bankowe.

    hmm dlaczego żebranie? Sądząc po odnośnikach do źródeł tych tekstów kolo już za nie zgarnął wierszówkę, albo dostał grosik za kłapanie japą w radio. Przy tej ilości odsłon na stronie (o ile to nie ściema) wyszedł by pewnie dużo lepiej dając dostęp do poszczególnych tekstów choćby na poziomie 50 gr, no ale skoro religia czy co tam mu nie pozwala kasować dwa razy za tę samą robotę (pfff), to se wymyśla, że ludzie nie płacą mu za teksty, tylko ‘wspierają wolne słowo.’ Co jest droga trochę od dupy strony, bo ostatecznie i tak płacą mu za teksty, za pustego bloga nikt by mu nie płacił.

  57. November 7th, 2009 at 20:48 | #57

    Marceli Szpak :

    hmm dlaczego żebranie?

    No wyobraź sobie, że on to ma wypisane na takiej tekturce.

    No więc uważasz, że bloger, który zbiera na ajfona, powiedzmy taki mrw, powinien wywiesić numer swojego konta, udostępniać zawartość za kasę, czy po prostu wejść w czysty kapitalistyczny deal, w jaki wchodzą wszystkie inne media w naszej pięknej gospodarce rynkowej?

  58. Anonymous
    November 7th, 2009 at 20:48 | #58

    grzesie2k :

    Wyobraź sobie, że nie dostajesz mandatu, ale odbiera Ci się samochód – a porównywalną uciążliwość ma odcięcie od internetu połączone z wielotysięczną grzywną.

    Ciekawi mnie bardzo sposób, w jaki mają być łapani ludzie do odcięcia.

    a) monitorowanie sieci – kwestia czasu, zanim wszyscy będą używać klientów z szyfrowaniem.
    b) metoda akademicka (podłączają się do sieci i sprawdzają, kto ściąga) – wtedy może być jeszcze weselej. Starczy trojan, który będzie latał po trackerach i od czasu do czasu pobierał od ludzi pliki, żeby wywołać masę burdelu i niesprawiedliwych odcięć.
    c) inne?

  59. November 7th, 2009 at 21:13 | #59

    Marceli Szpak :

    hmm dlaczego żebranie?

    Znaczy, mnie samemu pewnie byłoby głupio coś takiego napisać, ale akurat jestem w stanie zrozumieć taki model i nie powoduje on żeby żena szła mi nosem. Michałkiewicza za to szczerze nienawidzę, skurwiel się przysłużył jak mało kto legitymizacji antysemityzmu w tym kartoflanym kraiku.

  60. November 7th, 2009 at 21:53 | #60

    Barts :

    Znaczy, mnie samemu pewnie byłoby głupio coś takiego napisać, ale akurat jestem w stanie zrozumieć taki model i nie powoduje on żeby żena szła mi nosem

    Wszystko zależy od kontekstu. Rozumiem, kiedy o dotację prosi rysownik często aktualizowanego komiksu (idealnie to robi autorka Cat and Girl: rysuje śmieszne obrazki, na których opisuje jak wydała otrzymaną kasę), ale bloger? jakieś to dziwne. I nie wiem dlaczego Marceli uważa, że ktoś by chciał te dotacje dawać. W świecie, w którym człowiek potrafi człowiekowi powiedzieć “czytałem twój tekst w Empiku, fajny”.

  61. November 7th, 2009 at 23:04 | #61

    Barts :

    Przepraszam WO, ale czy właśnie mówisz nam, że początek końca już jest widocznym gołym okiem w Twojej korpo?

    Jeśli znasz jakiś koncern medialny, w którym go nie widać, to daj mi namiary.

    grzesie2k :

    Partia założona przez przypadkowych ludzi, wystawiająca na listach nastolatków, przekraczając próg wyborczy, odnosi sukces.

    Ieee tam, Tymiński i jego Partia X nakrywa ich czapką.

    grzesie2k :

    Wyobraź sobie, że nie dostajesz mandatu, ale odbiera Ci się samochód – a porównywalną uciążliwość ma odcięcie od internetu połączone z wielotysięczną grzywną.

    No więc dla mnie osobiście znacznie bardziej uciążliwe są ograniczenia prędkości niż niemożność zajumania nowego filmu Pixara.

  62. November 7th, 2009 at 23:07 | #62

    mrw :

    Wszystko zależy od kontekstu. Rozumiem, kiedy o dotację prosi rysownik często aktualizowanego komiksu (idealnie to robi autorka Cat and Girl: rysuje śmieszne obrazki, na których opisuje jak wydała otrzymaną kasę), ale bloger? jakieś to dziwne. I nie wiem dlaczego Marceli uważa, że ktoś by chciał te dotacje dawać. W świecie, w którym człowiek potrafi człowiekowi powiedzieć “czytałem twój tekst w Empiku, fajny”.

    Pomijając już skamlenie o kasę w wykonaniu grypy666 zarówno na naszej stronie jak i na angielskiej. A ludzie wpłacają.

  63. cdesign proponentist
    November 7th, 2009 at 23:11 | #63

    mrw :

    nie wiem dlaczego Marceli uważa, że ktoś by chciał te dotacje dawać.

    Eee… bo te dotacje dają?

  64. bloody_rabbit
    November 7th, 2009 at 23:29 | #64

    Lukasz :

    Hm, ja parę funtów wydałem na takich automatach w pubach,

    A ja jak byłem w Kobe to poszedłem raz do ichniego salonu gier i była taka gra że się stało z karabinem w ręku i pruło w wielki ekran LCD i karabin miał force feedback i się kosiło terrorystów. I strasznie żałuję, że nie poszedłem jeszcze raz.

    Barts :

    Michałkiewicza za to szczerze nienawidzę, skurwiel się przysłużył jak mało kto legitymizacji antysemityzmu w tym kartoflanym kraiku.

    Eee… antysemityzm w Polsce *potrzebował* legitymizacji? Kiedy?

  65. November 7th, 2009 at 23:35 | #65

    bloody_rabbit :

    A ja jak byłem w Kobe to poszedłem raz do ichniego salonu gier i była taka gra że się stało z karabinem w ręku i pruło w wielki ekran LCD i karabin miał force feedback i się kosiło terrorystów. I strasznie żałuję, że nie poszedłem jeszcze raz.

    A najśmieszniejsze jest to, że ci sami ludzie potem piszą w intertubsach, że konsola? podłączona w living roomie do dużego telewizora? z lightgunem i kontrolerem gitarowym? a po co to komu, lepszy Zeneks Garage z monitorem CRT i oczywiście sterowanie myszką i klawiaturą.

  66. bloody_rabbit
    November 7th, 2009 at 23:39 | #66

    wo :

    A najśmieszniejsze jest to, że ci sami ludzie potem piszą w intertubsach

    Jacy ludzie?

    Also: Kobe nie zmieści mi się w salonie.

  67. November 7th, 2009 at 23:43 | #67

    wo :

    niemożność zajumania nowego filmu Pixara.

    Mnie boli niemożność obejrzenie nowego filmu Pixara w kinie bez Pazury, ble.

  68. November 7th, 2009 at 23:44 | #68

    cdesign proponentist :

    Eee… bo te dotacje dają?

    Ale kto?

  69. bloody_rabbit
    November 7th, 2009 at 23:52 | #69

    O, za chwilę będzie flejm o dubbingu.

  70. cdesign proponentist
    November 7th, 2009 at 23:52 | #70

    mrw :

    cdesign proponentist :
    Eee… bo te dotacje dają?
    Ale kto?

    Podejrzewam, że podobne łosie do tych, które SMSami pimpują blogi korwinistów w walce o skuter.

  71. November 7th, 2009 at 23:57 | #71

    mrw :

    Mnie boli niemożność obejrzenie nowego filmu Pixara w kinie bez Pazury, ble.

    Siemion jest *b*o*s*k*i*, a Pazura nareszcie ma rolę na swoim poziomie.

  72. November 8th, 2009 at 00:01 | #72

    wo :

    Siemion

    Jak będę chciał oglądać “Ostatnią akcję”, to pójdę na “Ostatnią akcję”.

  73. November 8th, 2009 at 00:06 | #73

    mrw :

    Jak będę chciał oglądać “Ostatnią akcję”, to pójdę na “Ostatnią akcję”.

    W sensie “Last Action Hero”? Nie grają w kinach, niestety.

  74. November 8th, 2009 at 00:43 | #74

    No niestety. Lepiej powiedz, o co chodzi z dramą Leskiego, bo się zgubiłem.

  75. November 8th, 2009 at 01:46 | #75

    mrw :

    No wyobraź sobie, że on to ma wypisane na takiej tekturce.

    kolo z tekturką ma na poparcie tekturki, tylko swój żałosny wygląd. pierdolę żałosny wygląd, wiem, jak wyglądam rano po przepiciu, też mogę tak zarabiać. ten gość pakuje na bloga jakieś oporowe ilości tekstów, tyle, że nawet my obaj wyglądamy przy tym miękko, widać, że stuka w te klawisze z zapałem, nieważne w jakim celu, nie wychodzi z ofertą, że jak wrzucisz grosik, to pójdę se dalej i przestanę śmierdzieć, tylko wrzuca jakieś gluty, w które pewnie plus minus wierzy, stara się jakoś dać do zrozumienia, że chce coś przekazać, znajduje jakiś lejeni, którzy są mu gotowi przyklasnąć, nie chce doić z nich kasy na zasadzie Ja The Wise tu wam teraz napiszę, wy płaćcie, tylko udaje układ partnerski i wspólnotę – yo, wolne słowo może dostać po dupie, ale WY! dacie grosik, to nie dostanie, będzie się wzmacniać, a ja wam w nagrodę coś napiszę. oni wiedzą, że w zamian za grosik dostaną jakiś ochłap, on wie, że jak coś wysra, to znajdzie klientów, którzy może nawet nie zapłacą nawet za ten konkretny kawałek gówna, ale ogólnie świat bez jego tekstów byłby dla nich uboższy. gdzie tu widzisz żebranie, drogi Michale?

  76. Gammon No.82
    November 8th, 2009 at 09:23 | #76

    wo :

    Ieee tam, Tymiński i jego Partia X nakrywa ich czapką.

    Nie zauważasz różnicy między rozchwianą politycznie i emocjonalnie Polską początku lat dziewięćdziesiątych, a stabilną Szwecją dzisiaj.

    bloody_rabbit :

    A ja jak byłem w Kobe to poszedłem raz do ichniego salonu gier i była taka gra że się stało z karabinem w ręku i pruło w wielki ekran LCD i karabin miał force feedback i się kosiło terrorystów. I strasznie żałuję, że nie poszedłem jeszcze raz.

    A ja pamiętam, jak w PRL w latach siedemdziesiątych były takie automaty, co się strzelało do modeli (fizycznych modeli, nobojak) różnej maści (np. śmigłowców) i one chyba miały jakiś fotoelement, a po trafieniu spadały za górkę z papier-mâché (czy czegośtam), po czym pojawiał się rozbłysk wybuchu (prawdopodobnie czerwona żaróweczka odbijana przez jakąś kombinację luster). No i później, jak po raz pierwszy zobaczyłem Space Invaders, to wzruszyłem ramionami i powiedziałem “phi!”.

  77. Gammon No.82
    November 8th, 2009 at 09:28 | #77

    A w ogóle to się pochwalę: po trzech latach podchodzenia zwierzyny w Mrocznej Puszczy upolowałem “Logikę medycyny” Władysława Biegańskiego, II wydanie, z 1908 roku. Już przeczytałem i rzeknę: sądząc na mój mały rozumek tojefajne. Natomiast ze smutkiem stwierdzam, że właśnie zrozumiałem, że potem Szumowski zrzynał z Biegańskiego na potęgę i na bezczela ale bez przypisów (chociaż ogólnikowo przyznawał, że się ynspyrował).

    EDIT:
    Things go better with Coke?
    http://2.bp.blogspot.com/_p28vDZQnJeA/R3EtU01X6sI/AAAAAAAAAJ4/sfG9c2wp8hw/s400/afp72919392112130717_big.jpg
    Święta blisko…

  78. bantus
    November 8th, 2009 at 10:03 | #78

    Barts :

    Michałkiewicza za to szczerze nienawidzę, skurwiel się przysłużył jak mało kto legitymizacji antysemityzmu w tym kartoflanym kraiku.

    Kobylański wytoczył proces Michnikowi, nie tylko jemu zresztą.
    http://passent.blog.polityka.pl/?p=624
    Nie rozumiem decyzji IPNu, choć przyznaję, że się nie wgłębiałem, ale z tego co Passent pisze wynika, że umorzyli śledztwo, bo nie ma dowodów, że zadenuncjowana rodzina nie żyje. Wygląda na to, że uznali, iż dowody poszły z dymem, sprawy nie ma. I hate them!

  79. Gammon No.82
    November 8th, 2009 at 10:08 | #79

    bantus :

    I hate them!

    Pamiętaj: IPN – oznacza “Instytut Pamięci Narodowej”, a nie “Antynarodowej”. :-D
    Sprawy nie ma.

  80. Gammon No.82
    November 8th, 2009 at 10:17 | #80

    Właśnie przeszukuję ThePirateBay zanim WO każe zamknąć.
    Tyle tego. A śmiechu, a dokazywania!
    http://thepiratebay.org/torrent/5005390/Der_Zionismus_im_Komplott_mit_dem_Nationalsozialismus

  81. November 8th, 2009 at 11:24 | #81

    mrw :

    Lepiej powiedz, o co chodzi z dramą Leskiego, bo się zgubiłem.

    Krzysztof Leski jako salonowa drama queen przeszedł na kolejne piętro żenady. Już nie straszy tekstami “administracjo! Igorze! wykasuj to albo się obrażę!”. Biega po cudzych blogach, wypatruje tam tych, którzy go Obrazili i częstuje ich tekstami “@ekonomista grosik! Posłuchaj, kretynie i skurwielu: sam wiesz, co napisałeś. Wciąż śmiesz twierdzić, że to nic obraźliwego. SKoro tak, podaj mi swoje dane. Masz tę odrobinę od3wagi? Czy pluć umiesz tylko zza zasłony?”. Po literówkach widać, jaki był najarany :-).

    Update: a potem wrzucił na swojego bloga notkę “W ODPOWIEDZI KRETYNOM!!!!!11!one”, w której na przyjacielską uwagę, że nie warto, odpowiada bojowym “Za peerelu też słyszałem, że walczyć z komuną nie warto!!111!!one!”.

    Precz sko munom, precz sko munom.

    http://krzysztofleski.salon24.pl/136676,w-odpowiedzi-kretynom

  82. Gammon No.82
    November 8th, 2009 at 11:39 | #82

    wo :

    Krzysztof Leski jako salonowa drama queen przeszedł na kolejne piętro żenady.

    Domaga się, żeby ujawniono kto za tym stał, kto zapłacił i w jakiej walucie.
    Pod datą 7 listopada. Już z Aurory wystrzał padł.

  83. thomulus
    November 8th, 2009 at 12:10 | #83

    No tak, niedziela, znowu wszyscy na mszy. TTDKN phi

  84. November 8th, 2009 at 12:29 | #84

    thomulus :

    No tak, niedziela, znowu wszyscy na mszy. TTDKN phi

    Ach te zawiedzione rzesze milczących lurkerów.

  85. November 8th, 2009 at 12:36 | #85

    thomulus :

    No tak, niedziela, znowu wszyscy na mszy. TTDKN phi

    Do krucybomby: przecież są ciekawsze metody spędzania niedzieli niż dymanie do kościoła.

    Auch: kiedy ttdkn milczy – lurkerzy przecież mogą przyjść i rozłożyć się ze swoim lol/fap/dramakontentem.

  86. Gammon No.82
    November 8th, 2009 at 12:36 | #86

    thomulus :

    No tak, niedziela, znowu wszyscy na mszy. TTDKN phi

    Ja poszedłem, żeby na własne oczy obejrzeć Przeistoczenie. A co kur…nie wolno?
    A reszta TTDKN jest na czarnej/zielonej/piegowatej mszy; jak wrócą, to się odezwą.

  87. Gammon No.82
    November 8th, 2009 at 12:37 | #87

    eli.wurman :

    ciekawsze metody spędzania niedzieli niż dymanie do kościoła

    Np. podejrzewam, że dymanie w kościele jest ciekawsze, niż dymanie do kościoła.

  88. November 8th, 2009 at 12:40 | #88

    mrw :

    W świecie, w którym człowiek potrafi człowiekowi powiedzieć “czytałem twój tekst w Empiku, fajny”.

    Patrzcie, patrzcie, jak się mrw zrobiło przykro, że nie kupiłem jego felietonu, bo nie chciałem złamanego grosza dać Parowskiemu. Jakbym wiedział że Cię to tak zaboli, tobym kupił, przysięgam.

  89. November 8th, 2009 at 12:43 | #89

    Gammon No.82 :

    że dymanie w kościele jest ciekawsze

    Mam trochę doświadczeń “około” i chciałbym powiedzieć że w otoczeniu Jezusków na krzyżu i umartwionych Maryjek jest trochę dziwnie (te obrazki i figurki są tak zrobione, że masz wrażenie że się gapią).

  90. November 8th, 2009 at 12:45 | #90

    thomulus :

    No tak, niedziela, znowu wszyscy na mszy. TTDKN phi

    Włączyłem taki jeden bajerek po prawej (po dziale “Słowa-klucze”), żeby zadać kłam tego typu kalumniom.

  91. November 8th, 2009 at 12:46 | #91

    eli.wurman :

    Mam trochę doświadczeń “około”

    Pół mnie krzyczy MOAR, drugie pół DO NOT WANT.

  92. Gammon No.82
    November 8th, 2009 at 12:52 | #92

    eli.wurman :

    Mam trochę doświadczeń “około” i chciałbym powiedzieć że w otoczeniu Jezusków na krzyżu i umartwionych Maryjek jest trochę dziwnie (te obrazki i figurki są tak zrobione, że masz wrażenie że się gapią).

    Coś w tym duchu?
    http://ravensblight.com/Illusion.html
    http://ravensblight.com/1ILLUSION.pdf
    http://www.grand-illusions.com/opticalillusions/dragon_illusion/

  93. November 8th, 2009 at 13:01 | #93

    bart :

    Pół mnie krzyczy MOAR, drugie pół DO NOT WANT.

    Wyobraź sobie po prostu, że w szczytowym momencie spotykasz się ze wzrokiem zatroskanego JP 2.

  94. bloody_rabbit
    November 8th, 2009 at 13:02 | #94

    Gammon No.82 :

    Nie zauważasz różnicy między rozchwianą politycznie i emocjonalnie Polską początku lat dziewięćdziesiątych, a stabilną Szwecją dzisiaj.

    Ale te 7% szwedzka Partia Pracy dostała w wyborach do Parlamentu Europejskiego, a nie do szwedzkiego Riksdagu.

  95. November 8th, 2009 at 13:05 | #95

    bart :

    drugie pół DO NOT WANT

    Nie bońć taki! Sunday Mass Queer Drama, to jest idealny pomysł na spędzenie czasu do śniadania. Chociaż ten pan (http://en.wikipedia.org/wiki/Jean_Genet) już o tym pisał

  96. November 8th, 2009 at 13:20 | #96

    eli.wurman :

    Wyobraź sobie po prostu, że w szczytowym momencie spotykasz się ze wzrokiem zatroskanego JP 2.

    O tym zdjęciu mowa?

  97. November 8th, 2009 at 13:24 | #97

    bart :

    O tym zdjęciu mowa?

    O, właśnie coś w tym stylu.

  98. November 8th, 2009 at 13:27 | #98

    eli.wurman :

    O, właśnie coś w tym stylu.

    No bo większość to Papież Dobrotliwie Uśmiechnięty albo Papież Triumfujący Rękami – te byś inaczej zapamiętał.

  99. November 8th, 2009 at 13:45 | #99

    eli.wurman :

    Wyobraź sobie po prostu, że w szczytowym momencie spotykasz się ze wzrokiem zatroskanego JP 2.

    Też tak miałem, bo jedna moja była pochodziła z bardzo bogobojnej rodziny i miała makatkę z dżejpitu nad łóżkiem. Strasznie to zniechęcające.

  100. November 8th, 2009 at 13:46 | #100

    eli.wurman :

    Mam trochę doświadczeń “około”

    Zaintrygował mnie zwrot “około”… plebania? Zakrystia? Byłeś ministrantem?

Comment pages
1 2 3 4 5 6 9 2686
  1. No trackbacks yet.

Optionally add an image (JPEG only)