Home > Racjonalo > Doktor Jaśkowski, autorytet (2)

Doktor Jaśkowski, autorytet (2)

October 8th, 2009 Leave a comment Go to comments

Nowym czytelnikom proponuję zapoznać się najpierw z pierwszą częścią tekstu, by dowiedzieć się, po co w ogóle zajmuję się dr. Jaśkowskim.

Czas na rozrywkę, czyli co poza opiniami o szczepionkach udało mi się wyguglać o moim bohaterze.

Pierwszy link, w który kliknąłem, prowadził do duszaszczypatielnego reportażu w „Gazecie Wyborczej”, poświęconego hałdzie fosfogipsu w woj. pomorskim. Doktor Jaśkowski samotnie walczy z bezdusznymi władzami, stawką jest zdrowie i życie mieszkańców wsi, obok której usypano gigantyczną pylącą i trującą hałdę. Od hałdy ludzie i zwierzęta dostają fluorozy i raka, dzieci opóźniają się w rozwoju. Reportaż kończy smutna scena po latach: wszyscy, włącznie z pokrzywdzonymi przez hałdę mieszkańcami wsi, udają, że nie wiedzą, o co chodzi, hałda niby nie truje, powietrze zdrowe, zwierzątka w obejściu na nic nie cierpią, zęby nie wypadają, nowotwór nie toczy wioski. Raport komisji lekarskiej zaginął. Tylko doktor Jaśkowski dalej walczy samotnie z Fosforami.

Informacje z reportażu trudno zweryfikować. Okazuje się jednak, że przynajmniej rewelacje doktora Jaśkowskiego o zwiększonej umieralności na raka i truciu całego pomorskiego przez gdańskie Fosfory są chyba… hmm… nieco przesadzone.

Doktor Jaśkowski najwyraźniej nie lubi niewidzialnych morderców, czy to wstrzykiwanych w szczepionkach, czy to unoszących się z przemysłowych hałd. Takim niewidzialnym mordercą jest na przykład fluor…

Dodawanie fluoru do past jest zwyczajnym truciem społeczeństwa. Wiadomo, że fluor jest z tej samej grupy pierwiastków co brom. Starsi, pamiętają dlaczego w wojsku dodawano brom do herbaty.

…aluminium w garnkach…

Podobnie przed laty przemysł uszczęśliwiał nas specjalnymi garnkami o podwójnych ściankach do gotowania mleka „aby nie kipiało”. Garnki te były z aluminium. Aluminium ma to do siebie, że w kwasach rozpuszcza się, czyli konkretnie przechodziło do mleka. Jak wiadomo, podało to nawet ministerstwo, aluminium jest odpowiedzialne za występowanie choroby Alzheimera.

…czy tajemnicze rozpuszczające kości toksyny zawarte w mleku UHT.

Osteoporoza pojawiła się w Polsce, w kilka lat po wprowadzeniu mleka UHT w połowie lat 90-tych. W latach 70 – czy też 80-tych nikt z lekarzy osteoporozy u pacjentów , „nie widział”.

Jakich znamy jeszcze niewidzialnych morderców? Kto wie, rączka do góry. Brawo! Promieniowanie radioaktywne! Doktor Jaśkowski walczy z nim bardzo intensywnie, koncentrując się w szczególności na elektrowniach atomowych. Na przełomie lat 80. i 90. na jego celowniku znalazł się oczywiście Żarnowiec. Wcześniej doktor badał skutki opadu radioaktywnego po katastrofie w Czarnobylu. Jego działalność zwróciła uwagę Polskiego Towarzystwa Fizyki Medycznej, które w 1990 r. pozwoliło sobie wydać oświadczenie na temat tez głoszonych przez dr. Jaśkowskiego. Treść owego oświadczenia najlepiej określa angielski zwrot fucking hilarious. PTFM tak się wkurwiło, że swoje komentarze pisało z włączonym Caps Lockiem, dzięki czemu zabrzmiało jak pratchettowska Śmierć. Powtarzane w mediach twierdzenie Jaśkowskiego, że elektrownia w Żarnowcu wyemituje rocznie (przy bezawaryjnej pracy) takie promieniowanie jak jedna do stu bomb zrzuconych na Hiroshimę, PTFM skomentowało: „SĄ TO WARTOŚCI ZAFAŁSZOWANE IN PLUS OK. 100-1000 MILIONÓW RAZY”. Liczba dodatkowych zgonów w Hiroshimie i Nagasaki w wyniku uszkodzeń popromiennych wyniosła 150 000? „WARTOŚĆ TA JEST ZAFAŁSZOWANA IN PLUS OK. 1000 RAZY”. I tak punkt po punkcie, ze wskazaniem konkretnych artykułów w prasie czy wystąpień w TV, kolejne tezy doktora Jaśkowskiego padają pod Caps Lockowym młotem. W 1987 roku, po Czarnobylu, wystąpił w całym kraju wzrost liczby martwych urodzeń o około 30 000? „W ROKU 1986 LICZBA MARTWYCH URODZEŃ WYNIOSŁA 3703 A W ROKU 1987 — 3475. NASTĄPIŁ ZATEM SPADEK O 228 A CAŁKOWITE LICZBY MARTWYCH URODZEŃ BYŁY W OBU LATACH O RZĄD MNIEJSZE NIŻ RZEKOMY WZROST, PODANY PRZEZ DR JAŚKOWSKIEGO”. Przeczytajcie koniecznie całość, niesamowita lektura.

Chcecie się trochę puścić poręczy? Oto doktor Jaśkowski o ptasiej grypie (uwaga dla klikających — na samym dole strony umieszczono przerażające zdjęcie odmrożonej stopy):

W związku z zamętem sianym przez polskojęzyczne mas media, a głównie przez TVN, Polsat i „Gazetę Wyborczą” zwaną potocznie „Jude Zeitung” pragnę podać kilka faktów. (…)

Dlaczego znaleziono akurat martwego łabędzia, a nie np. kaczkę? Odpowiedź: ponieważ łabędzia człowiekowi stosunkowo łatwo złapać i wstrzyknąć mu wirusa, a za kaczką trzeba by się po lodzie nachodzić. A strzelać nie można, bo ślad zostanie… (…)

Dlaczego banki pracujące w Polsce wstrzymały kredytowanie hodowli kur akurat w okresie nagłaśniania epidemii wśród ptactwa?

Dlaczego firmy ubezpieczeniowe w tym samym okresie wstrzymały ubezpieczenia kurników nawet od ognia.?

Gdzie są polskie banki oraz firmy ubezpieczeniowe i które to są, bo z tego, co się orientuję większość została sprzedana „na zachód” (robota niejakiego Lewandowskiego i Gronkiewicz-Walc, obydwoje z tej samej nacji)?

Odpowiedź:
Okazuje się, że pan Donald Rumsfeld sekretarz stanu USA jest właścicielem 10% akcji firmy produkującej lek przeciwko grypie. Jest zatem na wystarczająco wysokim stanowisku, aby kazać polskiej policji biegać za kurami. Głównymi producentami kurczaków w strefie wpływów ludzi pokroju Rumsfelda są Izrael i USA. Jeżeli teraz kurczak kosztuje dolara to za 6-8 miesięcy, po wybiciu obecnych, będzie kosztował dwu-, trzykrotnie więcej. I o to chodzi!

Przyswoiliście? To teraz uważajcie, przechodzimy do kolejnych rozważań natury globalnej. Nie ma żadnego globalnego ocieplenia, to tylko gorąc z amerykańskich i radzieckich podwodnych okrętów atomowych stopił góry lodowe! Proszę kliknąć, by obejrzeć prześliczny obrazek z łodziami podwodnymi topiącymi lodową czapę! [dopisek z 2014 r.: strona FRECH zniknęła już z sieci, ale nieprawdopodobną opowieść doktora Jaśkowskiego o okrętach podwodnych ciągle można znaleźć w Internecie, tym razem w Monitorze Polskim — za link dziękuję komcionaucie z Fejsa Maćkowi Lipce] A jak już jesteście na stronach Franciszkańskiego Ruchu Ekologicznego, Charytatywnego i Historycznego, którego dr Jaśkowski jest prezesem, owińcie sobie koniecznie mózgi wokół wdzięcznego kolażu autorstwa pana doktora (zwróćcie uwagę na dobór fontów, Zdzisława Stolzmana-„Kwaśniewskiego” i Kopalnię Wójek). Możecie też zwiedzić dział „Badanie jezior”, składający się z trzech zdjęć: anonimowego nurka, podwodnego kamienia oraz rozradowanego doktora Jaśkowskiego chwilę po wynurzeniu.

Z FRECH przeklikajmy się na stronę www.deportacje.eu, będącą najwyraźniej witryną internetową prowadzonego przez FRECH Muzeum Sybir Pro Memento. Tam już czeka na nas fas-cy-nu-jący artykuł pana doktora „Niepodległość i jej skutki”. A w nim historia superagenta Ereneusza Sekuły, co z trzema ranami postrzałowymi chodził po schodach:

Jest zresztą charakterystyczne, że ludzie związani z Informacją wojskową — GRU raczej nie umierają normalnie tylko giną w wypadkach lub wręcz są mordowani — popełniają samobójstwo jak np. E. Sekuła. Biedaczysko , będąc po wylewie i mając sparaliżowaną prawą rękę [widać to było w czasie jego wystąpienia w Sejmie] najpierw postrzelił się w lewą rękę, potem w głowę i dodatkowo w brzuch, aby po 3 godzinach zadzwonić do żony, o 5 nad ranem, zejść z drugiego piętra i otworzyć jej drzwi. Na taki wyczyn stać tylko zaprawionego oficera WSW. -GRU, być może na etacie tajnym.

Tamże: stoczniowców w grudniu 1970 r. i górników w kopalni Wujek w 1981 r. rozstrzelali snajperzy Informacji Wojskowej…

Innymi słowy przez cały okres Polską rządziła Informacja Wojskowa, to ona prowadziła tzw szwadrony śmierci w latach 40 i 50 -tych, to ona dokonywała większości „zmian” politycznych np. w 1956, w 1970 czy tez w 1980 – 81. To wojsko strzelało do manifestujących, a nie jakieś tam ZOMO. (…) Taką celnością może się pochwalić tylko strzelec wyborowy strzelający z podpórki np. z dachu. Osobiście widziałem rany postrzałowe np. w 1970 roku w czasie GRUDNIA, wlot kuli na wysokości obojczyka, a wylot pod przeponą na dole. Ewidentnie świadczy to o strzelaniu przez ukrytego u góry np. na dachu strzelca.

Tamże: mediom nie ma co wierzyć, bo…

Na podstawie programów naszej TV, można doskonale określić kto jest kim. I tak od dawna I program, mający największy zasięg i oglądalność był programem Informacji Wojskowej, Program drugi SB , potem Informacja dostała jeszczcze Polsat . TVN należy do Światowego Kongresu Żydów — sekretarz tej organizacji jest w Zarządzie TVN. Podobnie nie należy specjalnie ufać programom „zachodnim” np. Discovery emituje programy jawnie przygotowywane przez GRU lub KGB np. cały cykl historii II wojny Światowej.

Chcecie się jeszcze bardziej puścić poręczy? Jeszcze bardziej?! To przejdźmy do wypowiedzi pana doktora ukrytych głęboko w necie, cytowanych na grupach dyskusyjnych czy zarchiwizowanych na Yahoo. Oto ktoś przedstawiający się jako Jerzy Jaskowski, podpisujący się „jj” (tak jak często podpisuje się pan doktor) i używający adresu zaczynającego się od jjaskow (jak większość adresów pana doktora) publikuje na liście dyskusyjnej poświęconej Czeczenii następującą wypowiedź:

Juz wielokrotnie pisano na tej stronie , ze jdiusz cajtung nie jest zródlem na które mozna czy nawet wypada sie powolywac. Podaje przyklad ostatnich lat wg jdisz cajtung podobno w WTC zginelo 50 000 ludzi . tak trabili przez kilka miesiecy stopniowo zmniejszajac liczbe ofiar. A potem okazalo sie, ze znaleziono tylko nieco ponad 500 zwlok z tego ok. 400 to strazacy a rannych hospitalizowanych przynajmniej jeden dzien bylo 128 osób we wszystkich szpitalach N.Jorku.

Czy to pan doktor? Nie dowiemy się nigdy. Wydaje się, że tak, zwłaszcza że doktor Jaśkowski o WTC wypowiadał się też gdzie indziej, zresztą równie kompetentnie:

Stwierdzam coraz bardziej, że żyjemy w wirtualnym świecie. Wszystko zaczęło się w czasie sławetnego zburzenia budynków WTC w Nowym Jorku. To nic, że samolot zbudowany z aluminium nie może rozbić żelbetonowego słupa (wystarczy wziąć aluminiową puszkę po piwie i spróbować nią rozbić zwykły pręt zbrojeniowy — jeszcze nikomu to się nie udało). To nic, że samolot ma zbiorniki paliwa w skrzydłach, a skrzydła musiałyby odpaść po zderzeniu z murem (vide: balony zaporowe podczas II wojny światowej). To nic, że jest cała masa dokładnych analiz tego wypadku np. na You Toube, pokazujących absurd oficjalnej, politycznie poprawnej, wersji o rzekomym ataku terrorystów arabskich, co było potem bezpośrednim powodem wymordowania kilkuset tysięcy Arabów, w tym samych dzieci ok. 200 tys., co potwierdziła Wysoka Komisarz ONZ do Spraw Dzieci. A wszystko to odbyło się w 5 dni po tym jak konferencja ONZ w Johanseburgu, uznała Izrael za jedyne rasistowskie państwo na świecie i wezwała do bojkotu towarów izraelskich.

At first I was like WTF?! But then I lol’d. But then I was like WTF?!

Na koniec zostawiłem wypowiedź doktora, której oryginał zaginął, ale którą ktoś zarchiwizował dla potomności we fragmentach na grupie dyskusyjnej pl.sci.biologia, wykonując przy tym wielkie o_O (całość tekstu doktora można przeczytać dzięki błogosławionej Internet Wayback Machine). Nasz bohater okazuje się być… antysemickim kreacjonistą:

Natomiast wg cywilizacji żydowskiej istnieje jedna etyka i moralność żyda w stosunku do żyda, a zupełnie inna żyda w stosunku do niewiernego, czyli goja. Otóż chęć przejęcia tzw. rządu dusz wymagała wprowadzenia zmiany pojęć. Innymi słowy należało stwierdzić, że nie Bóg stworzył Ziemię ale, że powstała w inny sposób. W połowie 19-go wieku Darwin opublikował swoją pracę o ewolucji. Nie byłoby to nic nadzwyczajnego, bowiem teorii takich o powstawaniu życia, powstawało w tym wieku sporo ale ta była bardzo wygodna jako tzw. naukowe podejście do życia w odróżnieniu od średniowiecznej wiary w Boga. Jak wynika z historii, książka Darwina w jednym dniu zniknęła z półek księgarskich i stała się bestsellerem wydawniczym. Wszystko byłoby jasne w dobie radia i telewizji, ale jest zupełnie zagadkowe tak błyskawiczne rozejście się tej pracy 150 lat temu. Zagadkowe do chwili kiedy okazało się, że żoną Darwina była córka Marksa. Marks to był taki żydowski komunista, 19-to wieczny o bardzo złej reputacji moralnej. Własnego ojca doprowadził do bankructwa. Marksa finansował inny żydowski kapitalista Engels. Engels z prywatnej szkatuły wypłacał Marksowi stypendium w wysokości 350 funtów rocznie. Dla porównania profesor Oxfordu w tym czasie otrzymywał 300 funtów pensji rocznie.

Tak więc taki wykup przez podstawionego Engelsa i rozesłanie tej książki do ośrodków zajmujących się biologią jest ewidentnym przykładem współczesnego marketingu. Zresztą Żydzi w handlu zawsze przodowali.

Pragnę tutaj zauważyć, że najwięcej „ogniw” potwierdzających ewolucję odkrywa się w krajach, które stosunkowo niedawno dołączyły do krajów uniwersyteckich. Tam gdzie obowiązywał krytycyzm i istniały uniwersytety żadna hipoteza nie była kolportowana bez naukowych dowodów potwierdzających jej słuszność. Innymi słowy ewolucjonizm rozwijał się głównie w krajach, które mają stosunkowo świeżej daty naukę i naukowców w naszym zrozumieniu , np w Chinach, czy też Rosji lub też w kręgach cywilizacji żydowskiej albo przez nią finansowanych.

Innym takim przypadkiem, który wywracał całą wiarę ewolucjonistów, był odkopany dinozaur w lesie, w pobliżu wulkanu. Otóż wiadomo było na podstawie obliczeń słojów pni drzew zalanych przez lawę, że wulkan wybuchł przed około 6000 lat. Jak natomiast wiadomo wg geologów i paleontologów ewolucjonistów, dinozaury żyły sobie te 150 000 000 lat temu. Szczególnie lansował to Żyd Spilberg w swoim słynnym filmie, Parku Jurajskim. Tylko co zrobić z tym głupim dinozaurem, który dał się przysypać lawą 6000 lat temu.? A takie wykopalisko odkryto!!!.

Tak więc nasuwa się kilka wniosków:

Po pierwsze: brak jakichkolwiek dowodów, że Ziemia ma miliony czy też więcej lat. Wszystko wskazuje, że jest to twór stosunkowo młody kilkudziesięcio — kilkuset tysięcznoletni.

Po drugie: wszelkie dywagacje o czasie istnienia ludzkości jako gatunku określanego na setki milionów lat są pozbawione podstaw naukowych.

Po trzecie: nie ma mowy o żadnej adaptacji człowieka do środowiska. Na wszelkie skażenie środowiska reaguje on chorobami, np. nowotworowymi lub nawet skróceniem czasu życia. I o tym musimy pamiętać!!!

Tu powinna być pointa, ale wybaczcie, po tak mocnym akcencie nie wiem, co napisać. Po pustym łbie kołacze mi się tylko pytanie do antyszczepionkowców: ludzie, skąd wy wygrzebujecie takich gości?!

Tags:
  1. October 16th, 2009 at 16:12 | #1

    kravietz :

    Chodzi mi o pokazanie, że taki trend istniał i na szczęście upadł.

    No to na razie ci się nie udało.

  2. October 16th, 2009 at 16:20 | #2

    bart :

    kravietz :
    Ponieważ ten ruch również rozkwitł na fali rewolucji seksualnej dając podstawy ideologiczne kontroli urodzeń oraz fobii przeludnieniowej
    Eugenika dała podstawy ideologiczne fobii przeludnieniowej? WTF?

    Przeczytaj postulaty, jakie Klub Rzymski uznał za najbardziej skuteczne w walce z rzekomym przeludnieniem w “Granicach wzrostu” (1972). Następnie porównaj to z klasycznymi pozycjami Sanger takimi jak “Woman and the New Race” (1920) czy “The Pivot of Civilisation” (1922). Ehrlich jest jeszcze bardziej hardkorowy niż “Granice wzrostu”, ale nie znalazłem go w całości i znam go tylko w cytatach – reszta wisi w Projekcie Gutenberg i innych miejscach.

  3. October 16th, 2009 at 16:23 | #3

    kravietz :

    Przeczytaj postulaty

    Poczekaj, przeczytaj najpierw, o co pytam: eugenika dała podstawy ideologiczne fobii przeludnieniowej? Być może nie rozumiem tego zdania, ale nawet jeśli prorocy przeludnienia wysuwali postulaty eugeniczne, oznacza to, że swoje tezy o przeludnieniu oparli na eugenice?

  4. October 16th, 2009 at 16:24 | #4

    Aha, i co to jest “rzekome przeludnienie”?

  5. janekr
    October 16th, 2009 at 16:25 | #5

    kravietz :

    Nie masz, tylko nie promował tego w książkach tylko w dodatku do “Wiadomości literackich”, który nazywał się “Życie świadome” –

    Ale tak się składa, że wszystko, co Boy pisał w owym dodatku, ukazało się później w wydaniu książkowym.

    bart :

    kravietz :
    Ponieważ ten ruch również rozkwitł na fali rewolucji seksualnej
    I Boy się załapał? To o której Rewolucji Seksualnej mówimy, Październikowej czy Grudniowej?

    Akurat w pewnym sensie tak. To była rewolucja seksualna na miarę ówczesnych czasów, ale była.

  6. janekr
    October 16th, 2009 at 16:32 | #6

    kravietz :

    Przeczytaj postulaty, jakie Klub Rzymski uznał za najbardziej skuteczne w walce z rzekomym przeludnieniem

    A skąd ja Ci teraz wezmę “Granice wzrostu”.
    Może zacytuj?

    I czy na pewno wśród tych postulatów mieści się promowanie “dobrej pedofilii”.

  7. zer00
    October 16th, 2009 at 16:32 | #7

    kravietz :

    w 1939 Sanger publikowała założenia teoretyczne “Projektu Czarnuch”

    Hm, wygląda na to, że jest tak: krąży teoria spiskowa o istnieniu domniemanego “The Negro Project”. Ty podajesz jego istnienie jako fakt, w dodatku przekłamując nazwę w tłumaczeniu na polski (podpowiedź: polskiemu “czarnuch” odpowiada angielski “nigger”, nie “negro”). Obawiam się, że całość Twojej argumentacji przedstawionej dotychczas w tej dyskusji jest na podobnym poziomie.

  8. urbane.abuse
    October 16th, 2009 at 16:35 | #8

    czescjacek :

    Malinowej!
    http://www.youtube.com/watch?v=iSWIrKBMBNk

    “Heterosexuality is the opiate of the masses”!
    kravietz :

    Nie wiem, bo nie ma danych. Ale z tego co sam widzę to właśnie tak jest.

    Ale oglądasz dane wyciągnięte z dupy – a przynajmniej coś, co stamtąd wyciągnąłeś.
    W dzisiejszym flejmie widzę u kolegi Krawca wręcz udoskonalenie riserczu ziemkiewiczowskiego – może trzeba od dziś mówić o riserczu krawieckim?

  9. October 16th, 2009 at 16:36 | #9

    janekr :

    Akurat w pewnym sensie tak. To była rewolucja seksualna na miarę ówczesnych czasów, ale była.

    Wiem, ja się tylko zastanawiam, jaki Boy i jego rzekome eugeniczne zapędy mają związek z Kinseyem, oczywiście oprócz wykuwania Nowego Wspaniałego Świata, Któremu Konserwatyści Się Od Zawsze Sprzeciwiali.

  10. October 16th, 2009 at 16:36 | #10

    bart :

    Ja podaję dane amerykańskiego Departamentu Pracy

    Podajesz nie dane tylko prognozy sprzed dziesięciu lat. Średnio wiarygodne ale istotnie trudno jest znaleźć sensowne dane. Co ciekawe, wszystko wskazuje na to, że liczba kobiet w informatyce w USA była najwyższa w 1980 roku, a potem spadała. Sprawę utrudnia fakt, że kobieta-programista to nie to samo co kobieta wklepująca faktury do komputera, a obie mogą być policzone jako “women in computer science”.

    Nawiasem mówiąc, gdyby dane Byfielda o ok. 25% udziale kobiet-programistek w projektach komercyjnych były prawdziwe to prowadziłoby to do wniosku, że panie angażują się w IT tylko dla pensji.

  11. October 16th, 2009 at 16:42 | #11

    kravietz :

    Podajesz nie dane tylko prognozy sprzed dziesięciu lat.

    Kłamiesz, podaję dane sprzed ośmiu lat, gdzie wyraźnie jest napisane, że kobiety stanowią 25% programistów. I jednocześnie nie widzę racjonalnego powodu, z którego ta proporcja miałaby się kilkunastokrotnie zmniejszyć.

    Średnio wiarygodne

    Średnio wiarygodne? Dane z amerykańskiego ministerstwa pracy?

    Sprawę utrudnia fakt, że kobieta-programista to nie to samo co kobieta wklepująca faktury do komputera, a obie mogą być policzone jako “women in computer science”.

    Ale to sobie dośpiewałeś, prawda?

    Nawiasem mówiąc, gdyby dane Byfielda o ok. 25% udziale kobiet-programistek w projektach komercyjnych były prawdziwe to prowadziłoby to do wniosku, że panie angażują się w IT tylko dla pensji.

    Dokładnie, nie dość, że dla kobiet najlepsze jest jakieś proste zajęcie, np. parzenie kawy albo wklepywanie danych do komputera, to jeszcze nic tylko za kasą gonią, chciwe dziwki.

  12. October 16th, 2009 at 16:45 | #12

    ATSD, ten pomysł, że tylko postępowcy wychwalali eugenikę, to prawda jest?

  13. Nachasz
    October 16th, 2009 at 16:47 | #13

    bart :

    ATSD, ten pomysł, że tylko postępowcy wychwalali eugenikę, to prawda jest?

    Zdefiniuj postępowca.

  14. urbane.abuse
    October 16th, 2009 at 16:48 | #14

    bart :

    Dokładnie, nie dość, że dla kobiet najlepsze jest jakieś proste zajęcie, np. parzenie kawy albo wklepywanie danych do komputera, to jeszcze nic tylko za kasą gonią, chciwe dziwki.

    Bo muszą oprócz siebie utrzymać Maczo, potrafiącego użyć wiertarki udarowej i odprowadzić samochód do warsztatu.

  15. Veln
    October 16th, 2009 at 16:50 | #15

    bart :

    ATSD, ten pomysł, że tylko postępowcy wychwalali eugenikę, to prawda jest?

    Nachasz :

    Zdefiniuj postępowca.

    No przecież narodowi SOCJALIŚCI.

  16. October 16th, 2009 at 16:55 | #16

    janekr :

    kravietz :

    A skąd ja Ci teraz wezmę “Granice wzrostu”.

    Z sieci?

    Club of Rome, “Limits to Growth” – treść w całości, ale bez np. tablic z prognozami

    Dwie publikacje Sanger w całości:

    Margaret Sanger, “The Pivot of Civilization”
    Margaret Sanger, “Woman and the New Race”

    Omówienie Negro Project, opublikowane przez fundację Margaret Sanger Papers czyli najbardziej przychylne jej źródło jakie można sobie wyobrazić.

  17. October 16th, 2009 at 16:56 | #17

    janekr :

    A skąd ja Ci teraz wezmę “Granice wzrostu”.
    Może zacytuj?

    Ja mam, ja mam! Jak wrócę do domu, to mogę cytować. Dla dobra wspólnego, oczywiście.

  18. October 16th, 2009 at 17:04 | #18

    bart :

    kravietz :
    Dokładnie, nie dość, że dla kobiet najlepsze jest jakieś proste zajęcie, np. parzenie kawy albo wklepywanie danych do komputera, to jeszcze nic tylko za kasą gonią, chciwe dziwki.

    Nie wpadaj w ton histeryczny czy też sugerujący, że pogardliwie oceniam kompetencje kobiet. Nie podobają mi się natomiast rzucane na fali politycznej mody sugestie, że w każda nierówna reprezentacja płci jest wynikiem jakiejś dyskryminacji czy seksizmu, zwłaszcza jeśli za tym idą sugestie, że w takim razie należy to wyrównać administracyjnie.

    Z ostatniej diagnozy społecznej wynika, że w Polsce występuje gender pay gap z korzyścią dla kobiet w zawodach prawniczych. I co z tym zrobisz? Też niesprawiedliwość i dyskryminacja?

  19. October 16th, 2009 at 17:11 | #19

    kravietz :

    Z ostatniej diagnozy społecznej wynika, że w Polsce występuje gender pay gap z korzyścią dla kobiet w zawodach prawniczych. I co z tym zrobisz? Też niesprawiedliwość i dyskryminacja?

    Po pierwsze, nie widzę tam informacji o wielkości tego gapu.
    Po drugie, biorąc pod uwagę wszechobecny seksizm, pewnie jednak nie dyskryminacja – chociaż kto wie.

  20. October 16th, 2009 at 17:15 | #20

    kravietz :

    Nie wpadaj w ton histeryczny czy też sugerujący, że pogardliwie oceniam kompetencje kobiet.

    Nie ja popadam, tylko ty pogardliwie oceniasz, sugerując, że panie przy sofcie to raczej w administracji robią, a jak ci się podsuwa przeczące temu dane, odpowiadasz “e tam, u mnie w firmie pół na pół, a w ogóle to w pale mi się nie mieści, żeby linuksiarze kogoś dyskryminowali, przecież po nicku nie poznasz kto chłop, kto baba”. A jak wreszcie, po długich staraniach, wciśnie ci się do głowy, że owszem istnieje dysproporcja “1,5% kobiet w Open Source vs. 30% kobiet w komercyjnym sofcie”, wysnuwasz z tego wniosek, że baby lgną do kasy. Przykro mi, gościu, śmierdzi od ciebie prymitywnym seksizmem.

    Z ostatniej diagnozy społecznej wynika, że w Polsce występuje gender pay gap z korzyścią dla kobiet w zawodach prawniczych.

    Jeszcze się nie nauczyłeś, że jestem z tych klikających w linki?

    Okazało się, że zarobki kobiet są średnio o ok. 20% niższe niż zarobki mężczyzn, przy czym zjawisko to jest bardzo zróżnicowane terytorialnie – np. w woj. opolskim zarobki mężczyzn są o ponad połowę wyższe niż zarobki kobiet. Okazuje się, że kobiety zarabiają mniej od mężczyzn, nawet pracując w tych samych zawodach, a największa dyskryminacja płacowa jest w sferze budżetowej – na pierwszym miejscu są nauczyciele. Jedyny zawód, w którym zarobki kobiet przewyższają płace mężczyzn to prawnik.

    Czyli znalazłeś sobie anomalię i się cieszysz. Żenujące to trochę.

  21. October 16th, 2009 at 17:16 | #21

    bart :

    oczywiście oprócz wykuwania Nowego Wspaniałego Świata, Któremu Konserwatyści Się Od Zawsze Sprzeciwiali.

    Jeśli Szwedzi w ramach tego wykuwania wykastrowali 60 tys. ludzi, z czego ostatnich w latach 70-tych XX wieku, to sprawa przestaje być żartobliwa.

    Rewolucja seksualna miała szereg negatywnych konsekwencji społecznych (Sheetal Malhotra: Impact of the Sexual Revolution: Consequences of Risky Sexual Behaviors, Journal of American Physicians and Surgeons Volume 13 Number 3, 2008.

    Jedna z nich jest godna odnotowania jako mająca istotne znaczenie dla naszej przyszłości – jest nią spadek przyrostu naturalnego w Europie. Sam w sobie nie byłby może zjawiskiem negatywnym, zwłaszcza z punktu widzenia panikarzy z Klubu Rzymskiego, ale z bliżej nieznanych powodów ci sami ludzie upierają się przy utrzymywaniu systemu ubezpieczeń społecznych, który od tego przyrostu wprost zależy.

    Dzięki temu zachodnie systemy emerytalne przestały być wydolne finansowo od połowy lat 60-tych, zaś polski – od połowy lat 80-tych, koszty pracy z roku na rok rosną a jeśli jest tutaj jeszcze ktoś kto oczekuje, że za 20-30 lat otrzyma emeryturę to gratuluję optymizmu :)

  22. janekr
    October 16th, 2009 at 17:17 | #22

    kravietz :

    Club of Rome, “Limits to Growth” – treść w całości, ale bez np. tablic z prognozami

    No to zajrzałem i poszukałem “postulatów, jakie Klub Rzymski uznał za najbardziej skuteczne w walce z rzekomym przeludnieniem w “Granicach wzrostu””:

    “Either the birth rate must be brought down to equal the new, lower death rate, or the death rate must rise again. All of the “natural” constraints to population growth operate in the second way–they raise the death. Any society wishing to avoid that result must take deliberate action to control the positive feedback loop–to reduce the birth rate”

    “1. The population has access to 100 percent effective birth control.
    2. The average desired family size is two children. ”

    No i? Owe “najbardziej skuteczne postulaty” to po prostu udostępnienie społeczeństwom skutecznej antykoncepcji. Masz jakieś zastrzeżenia?

    1. The population has access to 100 percent effective birth control.

    2. The average desired family size is two children.

  23. October 16th, 2009 at 17:17 | #23

    kravietz :

    Rewolucja seksualna miała szereg negatywnych konsekwencji społecznych (Sheetal Malhotra: Impact of the Sexual Revolution: Consequences of Risky Sexual Behaviors, Journal of American Physicians and Surgeons Volume 13 Number 3, 2008.

    AHHAHAHAHAHAHA

    Przepraszam, jak dojdę do siebie, to napiszę.

  24. urbane.abuse
    October 16th, 2009 at 17:24 | #24

    kravietz :

    Rewolucja seksualna miała szereg negatywnych konsekwencji społecznych

    Set konserwatywno-seksistowskich zachowań sprzed rewolucji TEŻ miał szereg negatywnych konsekwencji. Set obecnie w tych kręgach promowanych przekonań, wdrukowanych w obowiązujące prawodawstwo i prawniczą praktykę, też.

  25. October 16th, 2009 at 17:27 | #25

    OK, jak tłukąc Deweya podałeś linka do radiomaryjnego Instytutu Edukacji Narodowej, nic nie powiedziałem, bo to nieładnie naśmiewać się ze źródeł zamiast polemizować z faktami. Ale teraz już nie wytrzymam.

    Otóż Journal of American Physicians and Surgeons, który posłużył ci za starannie wklepany przypis do tematu rewolucji seksualnej, jest doskonale znany na BdB. To tam swoje prace publikują Geierowie od szczepionek, tam też przeczytać można szereg bardzo ciekawych tez drogich konserwatywnemu sercu. To wydawnictwo prawicowego stowarzyszenia, które nawet nie leżało obok czegokolwiek peer-reviewed. A ty pracowicie przepisujesz numer wydania i rocznik, żebyśmy się odnieśli do materiału źródłowego :D

  26. mdh
    October 16th, 2009 at 17:33 | #26

    bart :

    Dokładnie, nie dość, że dla kobiet najlepsze jest jakieś proste zajęcie, np. parzenie kawy albo wklepywanie danych do komputera, to jeszcze nic tylko za kasą gonią, chciwe dziwki.

    Bez przesady, dane Byfielda rzeczywiście wyglądają nietegowato. Zresztą są w poprzek tego co dziś się pisze o udziale kobiet w naukach ścisłych, ą szczególnie w CS. Masz tutaj “Unlocking the Clubhouse: Women in Computing” (to z MIT)
    a tu raport z
    Virginia Tech
    Otóż dzisiaj, przeciwnie do lat ’80 studentek informatyki w USA jest mało, a różnica jest spora (mniejsza o przyczyny). Osoby zaangażowane w OS zazwyczaj kończyły studia znacznie później niż w latach ’80. Więc i stąd zapewne to nieporozumienie.
    Zresztą zwrócić należy uwagę, że w dużych projektach Durpal, KDE gdzie pracuje więcej osób dane (ok 12-16 %) wcale nie zaskakują biorąc pod proporcje płciowe studentów informatyki (z ostatnich 10 lat).
    IMHO branie pod uwagę projektów gdzie pracuje 1-2, no 3 osoby i mówienie, ach 1,5% jest nadużyciem, bo to się nijak ma do komercyjnej informatyki, to insza liga.

  27. October 16th, 2009 at 17:38 | #27

    bart :

    Nie ja popadam, tylko ty pogardliwie oceniasz, sugerując, że panie przy sofcie to raczej w administracji robią

    Nie wiem skąd przekonanie, że praca programisty jest bardziej prestiżowa czy elitarna od pracy menedżera projektu? Zalatuje geekowskim samochwalstwem. Tymczasem to funkcja bardzo często obsadzany przez kobiety w firmach IT i lepiej płatna i zdecydowanie na wyższym bandzie płacowym.

    wysnuwasz z tego wniosek, że baby lgną do kasy

    Tak prymitywna konkluzja to wyłącznie Twoja zasługa i kolejna próba postawienia mnie w wygodnej do dobrze wytrenowanego butowania roli seksisty, bez najmniejszych chęcie dotarcia do rzeczywistych przyczyn zjawiska.

    Tymczasem badania socjologiczne pokazują, że chłopcy generalnie bardziej lgną do komputerów niż kobiety i traktują pracę z nimi jako zabawę, nawet jeśli im się ogranicza dostęp do nich (Djordje Kadijevich, “Gender Differences in Computer Attitude among Ninth-Grade Students”, Journal of Educational Computing Research).

    Wiedząc to można wywnioskować, że mężczyźni częściej wybierają pracę w zawodzie, który sprawia im przyjemność i dodatkowo dostają za to pensję, niż kobiety, które robią ze względu na atrakcyjne płace w tym segmencie. I można to zrobić bez histerii i obrażania kogokolwiek.

    Czyli znalazłeś sobie anomalię i się cieszysz. Żenujące to trochę.

    Cieszenie sobie dorabiasz. Dyskutujmy bez wzajemnych wycieczek.

    Istnienie tej anomalii nie bardzo pasuje do teorii o opresyjno-patriarchalnych przyczynach gender pay gap. Ja akurat dysponuję wieloma bezpośrednimi obserwacjami, które wyjaśniają niższe pensje kogoś na tym samym stanowisku – np. krótszy łączny czas pracy wynikający z braku nadgodzin czy delegacji.

    Czy ktoś takie rzeczy próbuje badać? Chyba nie. Bo serwowany przez feministki przekaz o wszechobecnej dyskryminacji jako jedynej przyczynie mniejszych średnich zarobków kobiet jest atrakcyjny dla garstki uzdolnionych inaczej politycznych nierobów, nawet jeśli nie trzyma się kupy. Zwłaszcza, jeśli kolejnym logicznym krokiem jest regulowanie tego metodami administracyjnymi.

  28. October 16th, 2009 at 17:39 | #28

    kravietz :

    Wbrew pierwszemu skojarzeniu, które nasunie Ci się biorąc pod uwagę wydawcę, oba są dość szydercze w opisywaniu wysiłków postępowych warszawskich pedagogów (którzy reklamują dokładnie pojęcie “wychowanie bezstresowe”).

    Moje pierwsze skojarzenie jest takie, że jeśli ktoś używa określenia “wychowanie bezstresowe” to tylko po to, żeby potępić coś, co podobno ktoś gdzieś propagował pod taką nazwą, ale jak zwykle nie wiadomo za cholerę, kto gdzie i kiedy. Jak widać, pierwsze skojarzenie było trafne.

  29. fan-terlika
    October 16th, 2009 at 17:41 | #29

    Czy Pan Wykopowy Krakus ani razu jeszcze nie odniósł się do konkretnego pytania, olewa wszystkie rzeczowe wytknięcia (jak post Januarego), cały czas opiera się na “przecież widzę, jak jest”, redefiniuje rzeczywistość, nie rozumie przywoływanych przez siebie źródeł, albo odnosi się do kuriozalnych (JPandS – jackpot), a gdy dochodzi do ślepej uliczki, to zmienia temat, czy mam jakieś zludzenia i mi się wydaje?

  30. Anonymous
    October 16th, 2009 at 17:45 | #30

    Journal of American Physicians and Surgeons – prof. Majewska-style.

  31. October 16th, 2009 at 17:46 | #31

    janekr :

    kravietz :
    No i? Owe “najbardziej skuteczne postulaty” to po prostu udostępnienie społeczeństwom skutecznej antykoncepcji. Masz jakieś zastrzeżenia?

    1) Potrafisz wskazać jakieś 100% skuteczne metody antykoncepcji?
    2) Czy rozumiesz różnicę pomiędzy określeniami “birth control” (którego oni używają) i “antykoncepcja” (którego Ty używasz)?
    3) W jaki sposób możliwa jest realizacja postulatu nr 2 w demokratycznym społeczeństwie?
    4) Pomijasz całkowicie postulat nr 3, który istotnie jest napisany bełkotliwym językiem i można go rozumieć różnie, ale jak dla mnie oznacza on postulat prowadzenia polityki fiskalnej ograniczającej rozwój i skierowanej na wewnętrzną konsumpcję.

  32. October 16th, 2009 at 17:46 | #32

    janekr :

    Dziwne. Mówiąc szczerze Inżynier Edward Mruwnica to już jest MARKA przez Duuuuże EM, a pod swoje prawdziwe Imię dopiero będziesz musiał promować.

    No weś bo się zarumienię. I co to za marka? Internetowego obszczybloga? Pod nazwiskiem będę tworzył LITERATURĘ (o blasterach w kosmosie).

    @ Open Source:

    Hej, a może ten OS to jest jakaś pedalska sprawa i oni tam nie chcą dziewczyn, bo lubią tylko we własnym gronie przeciążać metody i serializować obiekty?

    bart :

    Dokładnie, nie dość, że dla kobiet najlepsze jest jakieś proste zajęcie, np. parzenie kawy albo wklepywanie danych do komputera, to jeszcze nic tylko za kasą gonią, chciwe dziwki.

    Może dezinteresmą w otwartym, darmowym (czyli “za frajer”) programowaniu wynika u kobiet z większej łatwości w poszukiwaniu partnerów seksualnych, czy ogólnie w większym “getowaniu lajfa” (as in “zarabianie pieniędzy na rzeczach które się umie, a nie robienie z nich okoliczności do spotkań towarzyskich”).

    kravietz :

    Jeśli Szwedzi w ramach tego wykuwania wykastrowali 60 tys. ludzi, z czego ostatnich w latach 70-tych XX wieku, to sprawa przestaje być żartobliwa.

    Kurde, zawsze myślałem, że “lęk kastracyjny” (przyjdą dziewczyny nasze matki i będą razem z nami programować!) to taka bardziej metafora jest…

  33. October 16th, 2009 at 17:46 | #33

    kravietz :

    Tak prymitywna konkluzja to wyłącznie Twoja zasługa i kolejna próba postawienia mnie w wygodnej do dobrze wytrenowanego butowania roli seksisty, bez najmniejszych chęcie dotarcia do rzeczywistych przyczyn zjawiska.

    Nawiasem mówiąc, gdyby dane Byfielda o ok. 25% udziale kobiet-programistek w projektach komercyjnych były prawdziwe to prowadziłoby to do wniosku, że panie angażują się w IT tylko dla pensji.

  34. Veln
    October 16th, 2009 at 17:48 | #34

    kravietz :

    Istnienie tej anomalii nie bardzo pasuje do teorii o opresyjno-patriarchalnych przyczynach gender pay gap.

    Weź Ty człowieku czytaj co piszesz. Anomalia. Jedna branża gdzie się jakoś udało nie dyskryminować kobiet płacowo. A we WSZYSTKICH innych wciąż występuje ta dyskryminacja.

    Albo inaczej – istnienie wszystkich innych przypadków poza tym nie bardzo pasuje do teorii konserwantów o przyczynach gender pay gap.

  35. October 16th, 2009 at 17:49 | #35

    wo :

    kravietz :
    Moje pierwsze skojarzenie jest takie, że jeśli ktoś używa określenia “wychowanie bezstresowe” to tylko po to, żeby potępić coś, co podobno ktoś gdzieś propagował pod taką nazwą, ale jak zwykle nie wiadomo za cholerę, kto gdzie i kiedy. Jak widać, pierwsze skojarzenie było trafne.

    Nie było trafne. Autorka pierwszego artykułu z 1993 roku nie ma żadnego specjalnego stosunku do pojęcia “wychowanie bezstresowe”, a posługuje się nim w kółko dyrektorka szkoły. Szyderstwa autorki na końcu tekstu dotyczą wyłącznie tego co obserwuje na miejscu. Drugi artykuł po prostu opisuje nową szkołę stosującą metody bezstresowe. Masz dostęp do archiwum GW to sobie sprawdź.

  36. October 16th, 2009 at 17:50 | #36

    kravietz :

    Z pojęciem b.w. bardziej łączy się Spocka, nie do końca sprawiedliwie

    W ogóle nie. Nic takiego nie ma w książce Spocka, tam są wyłącznie praktyczne porady typu “co zrobić gdy dziecko ma kolkę”. Gdy prawicowy pojeb zetknie się z kimś, kto przypadkowo akurat Spocka ma, to jego linią obrony jest powoływanie się na mityczne “pierwsze wydanie”. A gdy z kimś, kto umie pierwsze wydanie odnaleźć w google books, jego linią obrony jest już tylko PRECZ SKO MUNOM PRECZ SKO MUNOM PRECZ SKO MUNOM.

    kravietz :

    Cohn-Bendit i Beck, których z tym nurtem łączono ze względu na jakieś publikacje z lat 80-tych, usprawiedliwiali się tym, że wtedy wszyscy tak myśleli.

    Ja się spotkałem tylko z takim usprawiedliwianiem się Cohn-Bendita, że jego wspomnienia są silnie fabularyzowane i cała ta historia to tylko prowokacyjna fantazja erotyczna. Nic mi nie wiadomo o łączeniu go z jakimś ruchem “wszyscy tak myśleli”.

  37. October 16th, 2009 at 17:51 | #37

    kravietz :

    Czy rozumiesz różnicę pomiędzy określeniami “birth control” (którego oni używają) i “antykoncepcja” (którego Ty używasz)?

    Taka jak między “głuptas” i “silly”.

  38. October 16th, 2009 at 17:51 | #38

    kravietz :

    Masz dostęp do archiwum GW

    W domu nie mam, więc mi się nie chce. Tak czy siak, znowu się nie doczekałem namiaru na mitycznych propagatorów, ale już mnie to nie dziwi.

  39. October 16th, 2009 at 17:54 | #39

    kravietz :

    Czy ktoś takie rzeczy próbuje badać? Chyba nie. Bo serwowany przez feministki przekaz o wszechobecnej dyskryminacji jako jedynej przyczynie mniejszych średnich zarobków kobiet jest atrakcyjny dla garstki uzdolnionych inaczej politycznych nierobów, nawet jeśli nie trzyma się kupy. Zwłaszcza, jeśli kolejnym logicznym krokiem jest regulowanie tego metodami administracyjnymi.

    To ty to zbadaj! I rozbij w puch przeświadczenie, że kobiety zarabiają mniej!

    Ale nie, czekaj, ty już to zrobiłeś. Opierając się na dowodach anegdotycznych (u mnie we firmie…) i gdybaniu. Wiesz co, nic dziwnego, że feministki nie chcą cię słuchać.

    Czytam twój tekst i żenada mnie chwyta za gardło. Że kobiety wcale nie zarabiają mniej, tylko nie biorą nadgodzin i delegacji. Że pracują na lepiej płatnych stanowiskach, więc nawet jak zarabiają gorzej od mężczyzn, to i tak są na plus. Ponawiam pytanie: ty jesteś na serio?

  40. October 16th, 2009 at 17:56 | #40

    Ta dyskusja zaczyna mi przypominać dawną rozmowę z moją dziewczyną, w której to rozmowie próbowałem jej udowodnić, że ekshibicjoniści w parkach to legendy.

  41. janekr
    October 16th, 2009 at 17:56 | #41

    kravietz :

    janekr :
    kravietz :
    No i? Owe “najbardziej skuteczne postulaty” to po prostu udostępnienie społeczeństwom skutecznej antykoncepcji. Masz jakieś zastrzeżenia?

    1) Potrafisz wskazać jakieś 100% skuteczne metody antykoncepcji?

    Z punktu widzenia “walki z rzekomym przeludnieniem” 99.5% skuteczności, a nawet żenująco niskie 98% wystarczy.

    2) Czy rozumiesz różnicę pomiędzy określeniami “birth control” (którego oni używają) i “antykoncepcja” (którego Ty używasz)?

    Nie wiem, o ci Co chodzi. Czy o to, że “birth control” to także aborcja?
    No to zamień mentalnie “antykoncepcja” na polski odpowiednik “birth control” (cholera, nie wiem, jaki jest).

    3) W jaki sposób możliwa jest realizacja postulatu nr 2 w demokratycznym społeczeństwie?

    Normalnie, siłą wiązań chemicznych. Propagowanie modelu “dwójka dzieci” jest możliwe w najbardziej demokratycznym społeczeństwie. W czym problem?

    4) Pomijasz całkowicie postulat nr 3, który istotnie jest napisany bełkotliwym językiem i można go rozumieć różnie, ale jak dla mnie oznacza on postulat prowadzenia polityki fiskalnej ograniczającej rozwój i skierowanej na wewnętrzną konsumpcję.

    Istotnie pominąłem, gdyż nie dotyczy on “walki z rzekomym przeludnieniem”, a tylko o takich postulatach pisałeś.

  42. October 16th, 2009 at 17:59 | #42

    bart :

    OK, jak tłukąc Deweya podałeś linka do radiomaryjnego Instytutu Edukacji Narodowej, nic nie powiedziałem, bo to nieładnie naśmiewać się ze źródeł zamiast polemizować z faktami. Ale teraz już nie wytrzymam. Otóż Journal of American Physicians and Surgeons, który posłużył ci za starannie wklepany przypis do tematu rewolucji seksualnej, jest doskonale znany na BdB.

    Dobra, może źródło nie jest zbyt poważne bo historia ze szczepionkami wygląda na mocno naciąganą. Ale skoro już tak lubisz odnosić się do faktów, to akurat praca tego Malhotry zawiera prawie same cyferki z prac epidemiologicznych.

  43. janekr
    October 16th, 2009 at 18:00 | #43

    wo :

    z kimś, kto umie pierwsze wydanie odnaleźć w google books

    JEST? Naprawdę? I co, i co?

    BTW Boy-Żeleński pisał kiedyś o “małżeństwach lindsayowskich”. Otóż jego oponenci wtedy twierdzili, iż “Lindsay w swojej najnowszej książce odwołał swoje poglądy”.
    I – oczywiście – nie odwołał…

  44. October 16th, 2009 at 18:01 | #44

    bart :

    Ta dyskusja zaczyna mi przypominać dawną rozmowę z moją dziewczyną, w której to rozmowie próbowałem jej udowodnić, że ekshibicjoniści w parkach to legendy.

    Pedał.

  45. October 16th, 2009 at 18:05 | #45

    kravietz :

    Dobra, może źródło nie jest zbyt poważne bo historia ze szczepionkami wygląda na mocno naciąganą. Ale skoro już tak lubisz odnosić się do faktów, to akurat praca tego Malhotry zawiera prawie same cyferki z prac epidemiologicznych.

    To może cytuj te prace epidemiologiczne, a nie ich kompilację (cherry-picking, anyone?) w bardzo podejrzanym periodyku. Swoją drogą, skądżeś tego linka wytrzasnął? Wyguglałeś na bieżąco?

  46. October 16th, 2009 at 18:06 | #46

    Aha, proszę nie czytać moich dzisiejszych wieczornych komciów, bo właśnie idę na piwo.

  47. October 16th, 2009 at 18:07 | #47

    wo :

    kravietz :
    Z pojęciem b.w. bardziej łączy się Spocka, nie do końca sprawiedliwie
    W ogóle nie. Nic takiego nie ma w książce Spocka, tam są wyłącznie praktyczne porady typu “co zrobić gdy dziecko ma kolkę”.

    Nie wiem, nie czytałem. W Wikipedii oparłem się na źródłach i wydaje mi się, że jest to sformułowane w sposób wyważony.

    Ja się spotkałem tylko z takim usprawiedliwianiem się Cohn-Bendita, że jego wspomnienia są silnie fabularyzowane i cała ta historia to tylko prowokacyjna fantazja erotyczna. Nic mi nie wiadomo o łączeniu go z jakimś ruchem “wszyscy tak myśleli”.

    To nie ten. Historie o fantazjach opowiadał młody Mitterand. Bendit nigdy nie mówił nic o erotycznych fantazjach, patrz tutaj. Nawiasem mówiąc tam jest nawet więcej na temat ówczesnego zainteresowania dekryminalizacją kontaktów z dziećmi.

  48. October 16th, 2009 at 18:14 | #48

    bart :

    Kłamiesz, podaję dane sprzed ośmiu lat, gdzie wyraźnie jest napisane, że kobiety stanowią 25% programistów.

    W Szwecji?

  49. October 16th, 2009 at 18:28 | #49

    janekr :

    kravietz :
    Istotnie pominąłem, gdyż nie dotyczy on “walki z rzekomym przeludnieniem”, a tylko o takich postulatach pisałeś.

    Jak najbardziej dotyczy, jeśli weźmie się pod uwagę narzekania na temat wysokich kosztów utrzymania dzieci. Fiskalizm to też element polityki społecznej, zwłaszcza gdy jedną z głównych przyczyn późnego rodzicielstwa jest poczucie, że najpierw “trzeba się dorobić”. A po trzydziestce dwójka dzieci to w praktyce maksimum.

  50. zer00
    October 16th, 2009 at 18:30 | #50

    bart :

    I rozbij w puch przeświadczenie, że kobiety zarabiają mniej! Ale nie, czekaj, ty już to zrobiłeś.

    I to jak!

    Paweł Krawczyk :

    Przde wszystkim, rozważmy co to znaczy “średnia płaca kobiet jest niższa niż mężczyzn”? Czy znaczy to:

    1. że suma zarobków wszystkich kobiet w Polsce jest mniejsza niż mężczyzn?

    My eyes, they hurt.

  51. asmoeth
    October 16th, 2009 at 18:33 | #51

    kravietz :

    1) Potrafisz wskazać jakieś 100% skuteczne metody antykoncepcji?
    2) Czy rozumiesz różnicę pomiędzy określeniami “birth control” (którego oni używają) i “antykoncepcja” (którego Ty używasz)?

    Tak się składa, że mam dostęp do pełnego wydania “Granic wzrostu” (PWE, 1977). Wielokrotnie pada tam określenie “idealna kontrola urodzeń”, przy czym odnosi się to do takiej polityki, która “zapobiega tylko urodzeniu się dzieci, których rodzice nie chcieli”. Warto byłoby jeszcze odnieść się do ichniej definicji kontroli urodzeń. Otóż autorzy piszą tam na przykład:

    A więc definicja “regulacji urodzeń” jest bardzo szeroka i obejmuje wszelkie prowadzące do tego celu metody faktycznie praktykowane przez społeczeństwo, włącznie ze środkami antykoncepcyjnymi, przerywaniem ciąży i abstynencją seksualną.

    3) W jaki sposób możliwa jest realizacja postulatu nr 2 w demokratycznym społeczeństwie?

    Kluczem jest słowo “average”. Nie trzeba nikogo zmuszać do posiadania dwójki dzieci, chodzi raczej o prowadzenie takiej polityki, która sprawi, że rozkład dzietności w społeczeństwach będzie taki, że średni współczynnik dzietności wyniesie 2. To zasadniczo nie kłóci się z demokracją.

    4) Pomijasz całkowicie postulat nr 3, który istotnie jest napisany bełkotliwym językiem i można go rozumieć różnie, ale jak dla mnie oznacza on postulat prowadzenia polityki fiskalnej ograniczającej rozwój i skierowanej na wewnętrzną konsumpcję.

    Zdziwiłbym się, gdyby ktoś chciał ten postulat uwzględniać w tej konkretnej dyskusji. Mowa była o eugenice i postępowcach, a postulat stricte ekonomiczny ma się do tego, jak pięść do nosa. Jak już pisałem wyżej, właściwe “Granice wzrostu” to nie abstrakt, który podlinkowano wyżej, tylko dość obszerna (ok. 200 stron, licząc ze wstępem, podsumowaniami i innymi takimi) książka wypełniona rozważaniami o zużyciu surowców naturalnych, przeludnieniu i tytułowych granicach wzrostu. Wbrew temu, co napisałeś wyżej, ten *.rtf nie zawiera całości.

    Enyłej, w “Granicach wzrostu” rozważa się pewien model, w którym z jednej strony mamy coraz więcej gąb do wykarmienia, a z drugiej – coraz większe zużycie surowców naturalnych, które bierze się z wykładniczego wzrostu gospodarki, napędzanego inwestycjami. Scenariusz, który autorzy proponują, sprowadza się do zerowego wzrostu produktu per capita i ustabilizowania populacji. Kontrola urodzeń jest do tego drugiego, a postulat trzeci – do tego pierwszego. Teraz będzie najważniejsze. Te trzy postulaty (i sześć innych) to nie zalecenia dla państw, tylko założenia do prognozy. Założenia mają to do siebie, że są wyidealizowane. Przejrzę jeszcze część “polityczną”, czyli wstęp, więc to pewnie nie ostatnie słowo na temat “Granic wzrostu”.

    Teraz jeszcze jedno. Trzeba zrozumieć, że jest ona produktem swojej epoki – zarówno strachów zainicjowanych przez kryzys naftowy, jak i ówczesnych teorii dotyczących wzrostu gospodarczego. Generalnie, maltuzjańskie teorie wzrostu zostały w większości zarzucone, a sam raport zrewidowany, przemielony i umieszczony w zakurzonej gablotce. Najsmutniejsze jest chyba to, że w wielu miejscach autorzy otarli się o – co wiemy dzisiaj – sensowne myśli, ale inna sprawa, że raport pewnie celowo miał być radykalny, bo rzeczywiście tak to na początku lat 70-tych fatalnie wyglądało.

  52. October 16th, 2009 at 18:36 | #52

    @ zer00:

    Paweł Krawczyk :

    Przde wszystkim, rozważmy co to znaczy “średnia płaca kobiet jest niższa niż mężczyzn”? Czy znaczy to:

    1. że suma zarobków wszystkich kobiet w Polsce jest mniejsza niż mężczyzn?

    Ze quoi? To czlowiek od IT jest? Czyli matematyke umie? Jak… gdzie… AHAHAHAHAHAHAHA.

    @ kravietz

    Tymczasem badania socjologiczne pokazują, że chłopcy generalnie bardziej lgną do komputerów niż kobiety i traktują pracę z nimi jako zabawę, nawet jeśli im się ogranicza dostęp do nich (Djordje Kadijevich, “Gender Differences in Computer Attitude among Ninth-Grade Students”, Journal of Educational Computing Research).

    LOL. Jak ja lgne do mojego kompa, az mi sie raczki nie odklejaja, rznac dziarsko computational linguistics dla pieniedzy! YESSS.

  53. Gammon No.82
    October 16th, 2009 at 18:45 | #53

    kravietz :

    A po trzydziestce dwójka dzieci to w praktyce maksimum.

    Po pierwsze po trzydziestce można spokojnie zrobić całe stado dzieci. Po drugie ludzie robiący dzieci przed trzydziestką też rzadko wykonują więcej, niż dwa egzemplarze.

  54. October 16th, 2009 at 18:51 | #54

    janekr :

    Boy i psychicznie chorzy

    “Trochę pedagogii” – felieton, którego nie ma ani w moich wydaniach Naszych okupantów, ani w Dziewicach, ani w Reflektorze, więc nie mam jak sprawdzić, a od najbliższej dostępnej zbiorówki dzieli mnie 3km przez śniegi i deszcze. Jak masz pod ręką, to sprawdź pod kątem cytatu:

    “Niezawodne (…) zwyrodnienie rasy wyda połączenie dwojga głuchoniemych, których dzieci będą również głuchonieme i będą ciężarem dla społeczeństwa. Zamiast rozczulać się nad nimi, powinno by się sterylizować ich (…). Byłby to powrót do starożytności: dzieci kalekie lub niewydarzone będą zabijane po narodzeniu, oczywiście w sposób najbardziej humanitarny.”

    który jest tak pocięty, bo znalazłem go w liście protestacyjnym jakiś pokurwów, co prowadzili kampanię przeciw nadaniu imienia Boy’a jakiej tam szkole. Natomiast tu :

    http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,42699,1656221.html

    prof. Markiewicz twierdzi: w tekście tym Boy nie wyraża własnych opinii, lecz tylko streszcza poglądy angielskiego lekarza Normana Haire’a.

    Chętnie bym zobaczył jak ten kawałek wygląda w niepoharatanej wersji.

  55. October 16th, 2009 at 19:06 | #55

    bart :

    Że pracują na lepiej płatnych stanowiskach, więc nawet jak zarabiają gorzej od mężczyzn, to i tak są na plus.

    Kompletnie nic nie zrozumiałeś. Panna pracuje jako PM i zarabia 10k. Pod sobą ma czterech koderów zarabiających po 7k. Poza tym jest panna w sekretariacie (5k), sprzątaczka (2k) i portier (2k). Suma 47k, osób 8. Średnia ogółem 5,8k. Średnia dla kobiet 5,66k – wychodzi poniżej średniej. Średnia mężczyzn 6k – powyżej. Statystyka wskazuje na dyskryminację ze względu na płeć rzędu 6%, nic tylko lecieć do gazet. Tylko gdzie tu jest jakaś dyskryminacja w rzeczywistości i co chciałbyś w tym układzie zmienić?

    Opierając się na dowodach anegdotycznych (u mnie we firmie…)

    Bo tak było u mnie w firmie i bezpośrednie doświadczenie z oczywistego powodu ma największą wartość. Dokładnie tak było z tymi delegacjami i nadgodzinami. Sekretariat pracował od 8 do 15, a trenerzy tyle ile trzeba – weekendy, nocne trasy po kraju, noszenie sprzętu. Wyższe zarobki są chyba oczywiste w tej sytuacji bo większy jest iloczyn stawka * godziny, i stawka nadgodzinowa też jest wyższa.

    Nie twierdzę również, że sekretariat powinien pracować więcej – pracował tyle ile było potrzeba. Ale ja jeszcze do tego pisywałem nocami artykuły do CW i – rzecz jasna – jeszcze bardziej zawyżałem średnią przychodów dla swojego stanowiska. Bo miałem taką ochotę i chciano mi płacić za teksty. Ja świetnie rozumiem mechanizm tych statystyk pokazujących rzekomą dyskryminację płacową, ale nie widzę tu żadnej dyskryminacji.

    Ja nie twierdzę, że rzeczywista dyskryminacja pracownika nie ma miejsca np. w marketach gdzie nie płaci się za nadgodziny. Jeśli tam pracuje więcej kobiet to statystyki pokażą dokładnie to co widzimy, ale to nie jest dyskryminacja kobiet tylko oszukiwanie pracowników.

    I jeszcze z wątku o “niedostatecznym wykorzystaniu potencjału pracy”, który pojawił się wcześniej. Ja rozumiem, że w związku z tragiczna sytuacją systemów emerytalnych biurokraci przebierają nogami w celu “aktywizacji zawodowej kobiet”, bo nie ma komu płacić “składek”. Z ich punktu widzenia istotnie połowa potencjalnych płatników “się marnuje” bo mogliby płacić, a nie płacą. Ale to jest myślenie w kategoriach naczelnika łagru, a nie społeczeństwa składającego się z wolnych jednostek.

  56. October 16th, 2009 at 19:10 | #56

    kravietz :

    Bo tak było u mnie w firmie i bezpośrednie doświadczenie z oczywistego powodu ma największą wartość.

    Nie odnosząc się do pozostałej części – rzeco?

  57. October 16th, 2009 at 19:17 | #57

    @ kravietz:

    Panna pracuje jako PM i zarabia 10k.

    ALEZ JA TOTALNIE NIE JESTEM SEKSISTA O NIE NIE NIE NIE. TYLKO MOWIE SEKSISTOWSKIE RZECZY ZUPELNIE PRZEZ PRZYPADEK. OT, TU, MI SIE PALCE BYLY OMSKLY NA KLAWIATURZE, NIE?

    Ale to jest myślenie w kategoriach naczelnika łagru, a nie społeczeństwa składającego się z wolnych jednostek.

    Jasne. Jasne. Wiesz, co to jest naczelnik lagru? Wiesz co to lagier? Bo wyglada, jak bys nie wiedzial. Ewentualnie: czemu nie od razu kapo w obozie? Albo SSman? Lol, bo ten lagier to za lekko troche. W ogole nikogo tutaj nie wzruszy taka argumentacja. Pah, lagier, pah.

  58. asmoeth
    October 16th, 2009 at 19:26 | #58

    Mam wrażenie, że podlinkowany tekst nt. płac kobiet i mężczyzn zbiera nie do końca zasłużone cięgi. Nie, żebym stawał w obronie tego dziwadła o sumie zarobków kobiet i sumie zarobków mężczyzn, ale chodzi mi o coś innego. Chodzi o kierunek wynikania. Z faktu, iż kobiety gdzieś zarabiają średnio rzecz biorąc mniej niż mężczyźni, nie wynika jeszcze, że są dyskryminowane. Dyskryminacja pojawia się wtedy, gdy różnica w zarobkach wynika z płci. To, wbrew pozorom, bardzo trudno zmierzyć, bo trzeba brać poprawkę na wykształcenie, stanowisko, staż pracy, produktywność, umiejętności i xujwiecojeszcze, co decyduje o naszych zarobkach. Oczywiście, zachodzi pytanie, skąd biorą się różnice w tych pozostałych czynnikach i czy one nie wynikają z praktyk dyskryminacyjnych gdzie indziej. No, ale to świadczy tylko o tym, ze sprawa jest nietrywialna.

    EDIT. Postanowiłem poszukać naukowej podkładki i nawet udało mi się znaleźć badanie przeprowadzone w Polsce (rozdział 3). Smaczny wniosek:

    Przeprowadzona przez nas dekompozycja luki płacowej jednoznacznie wskazuje, że tylko niewielką jej część przypisać można różnicom w indywidualnych charakterystykach kobiet i mężczyzn (którzy są lepiej „wyposażeni”– mają dłuższy staż pracy, pracują w lepiej płatnych zawodach i sekcjach gospodarki itd.). Ponad 85 proc. luki wynika z nieobserwowanych przez nas różnic determinujących indywidualną produktywność oraz, być może, dyskryminacji, choć niemożliwe jest określenie jej ewentualnej skali.

    kravietz :

    I jeszcze z wątku o “niedostatecznym wykorzystaniu potencjału pracy”, który pojawił się wcześniej. Ja rozumiem, że w związku z tragiczna sytuacją systemów emerytalnych biurokraci przebierają nogami w celu “aktywizacji zawodowej kobiet”, bo nie ma komu płacić “składek”. Z ich punktu widzenia istotnie połowa potencjalnych płatników “się marnuje” bo mogliby płacić, a nie płacą. Ale to jest myślenie w kategoriach naczelnika łagru, a nie społeczeństwa składającego się z wolnych jednostek.

    Daj se siana. Jak ja mam dyskutować z Twoim emo na punkcie wrednych biurokratów, którzy chcą wyrwać kobiety z domowych pieleszy? Fakt jest faktem, że w istocie rzeczy aktywizacja zawodowa kobiet jest podawana jako jeden ze sposobów na łatanie systemów emerytalnych, ale poza nim mam tylko wyciąg z ideologii. Zadam proste pytanie: czy ktoś pytał kobiety o zdanie? Wbrew pozorom, to pytanie jest skierowane bardziej do “konserwatystów” niż do “postępowców”.

  59. evva
  60. October 16th, 2009 at 19:33 | #60

    kravietz :

    Nie wiem, nie czytałem. W Wikipedii oparłem się na źródłach i wydaje mi się, że jest to sformułowane w sposób wyważony.

    Jedyny wikipedysta, jakiego dotąd znałem, to Ausir – więc zawsze się dziwiłem jak to się dzieje, że polska wikipedia jest tak fajansiarska zwłaszcza w porównaniu z angielską (jedyną jakiej w praktyce używam). Dzięki Tobie przynajmniej zaczynam zrozumieć. Depesza z PAP jako “źródła”… czy to w ogóle wymaga komentarza?

  61. October 16th, 2009 at 19:34 | #61

    @ kravietz:

    I jeszcze z wątku o “niedostatecznym wykorzystaniu potencjału pracy”, który pojawił się wcześniej. Ja rozumiem, że w związku z tragiczna sytuacją systemów emerytalnych w obozach pracy nazisci przebierają nogami w celu “aktywizacji zawodowej kobiet”, bo nie ma komu płacić “składek”. Z ich punktu widzenia istotnie połowa potencjalnych płatników “się marnuje” bo mogliby płacić, a nie płacą. Ale to jest myślenie w kategoriach naczelnika obozu, a nie społeczeństwa składającego się z wolnych jednostek.

    Ot, copypasta <3

  62. Gammon No.82
    October 16th, 2009 at 19:53 | #62

    kravietz :

    I jeszcze z wątku o “niedostatecznym wykorzystaniu potencjału pracy”, który pojawił się wcześniej. Ja rozumiem, że w związku z tragiczna sytuacją systemów emerytalnych biurokraci przebierają nogami w celu “aktywizacji zawodowej kobiet”, bo nie ma komu płacić “składek”. Z ich punktu widzenia istotnie połowa potencjalnych płatników “się marnuje” bo mogliby płacić, a nie płacą. Ale to jest myślenie w kategoriach naczelnika łagru, a nie społeczeństwa składającego się z wolnych jednostek.

    (1) Na początku szło ci całkiem dobrze, ale teraz oj! żyłka zaczyna trzeszczeć w szwach.
    (2) Zapewne “baby mają siedzieć w domu na dupie i chować dzieciątka” – oto jest myślenie w kategoriach społeczeństwa złożonego z wolnych jednostek.
    (3) Muszę się z tobą zgodzić: likwidacja systemów emerytalnych ipso facto zlikwiduje “tragiczną sytuację systemów emerytalnych”. “Był system emerytalny – był problem; nie ma systemu – nie ma problemu”.
    Precz z tym ohydnym wymysłem komunisty Bismarcka i jego biurokratów. Ale ale, co potem?

  63. October 16th, 2009 at 19:57 | #63

    kravietz :

    Ja świetnie rozumiem mechanizm tych statystyk

    Nieprawda. We wręcz modelowy sposób pokazujesz charakterystyczne dowodzenie przez anegdotę w którym przedstawia się na małej próbce jakąś prawidłowość a potem ekstrapoluje na cały świat. Żeby Ci pokazać gdzie robisz błąd wyobraź sobie, że takich firemek jest tysiąc. Twoje anegdotyczne wyliczenie trzyma się kupy jeżeli w każdej z tych firm struktura zatrudnienia względem płci jest taka sama. A tak nie jest. Na stanowisku kierowniczki, która zawyża średnią dla kobiet jest pewnie ponad połowa mężczyzn w tym tysiącu firm, natomiast na stanowisku sprzątaczki mężczyzn jest bardzo niewielu. Rozumiesz na czym polega idea uśrednienia, dużych liczb i takich tam innych pierdół z dziedziny statystyki?

    kravietz :

    społeczeństwa składającego się z wolnych jednostek.

    “Społeczeństwo składające się z wolnych jednostek” to przecież oksymoron. Na tym polega idea społeczeństwa, że zrzekamy się części wolności i przestajemy być jednostkami wpisując się w siatkę społeczną. Przykładem takiej siatki są właśnie ubezpieczenia społeczne, których funkcją jest (upraszczając do granic) to, żeby biedni nie zdychali na gruźlicę na ulicach (i nie mówię tu o XIX wieku, tylko o całkiem realnym XXI bez ubezpieczeń społecznych).

  64. Veln
    October 16th, 2009 at 20:25 | #64

    kravietz :

    bezpośrednie doświadczenie z oczywistego powodu ma największą wartość

    http://moronail.net/img/1984_wat_rubber_duck

  65. October 16th, 2009 at 20:59 | #65

    inz.mruwnica :

    Rozumiesz na czym polega idea uśrednienia, dużych liczb i takich tam innych pierdół z dziedziny statystyki?

    Rozumiem na czym polega, tylko nie rozumiem dlaczego jest ona słuszna gdy chodzi o udowodnienie istnienia dyskryminacji a niesłuszna, gdy się ją kwestionuje.

    kravietz :
    Przykładem takiej siatki są właśnie ubezpieczenia społeczne, których funkcją jest (upraszczając do granic) to, żeby biedni nie zdychali na gruźlicę na ulicach (i nie mówię tu o XIX wieku, tylko o całkiem realnym XXI bez ubezpieczeń społecznych).

    Ja się z Tobą zgadzam co celu. Tylko że system redystrybutywny jest wprost uzależniony od przyrostu naturalnego. XX wiecznym socjalistom europejskim udało się go sprowadzić poniżej poziomu zastępowania co przy równoczesnym pozostawaniu przy systemie redystrybutywnym jest samobójstwem. Nie wiem czy było to działanie celowe, czy tak wyszło. Cytowane publikacje sugerują, że raczej celowe, ale ma to znaczenie drugorzędne.

    Gammon No.82 :

    Zapewne “baby mają siedzieć w domu na dupie i chować dzieciątka”

    To Twoja prywatna opinia? Ja wolałbym by nikt nie dyktował nikomu gdzie ma siedzieć i co robić. Przy czym do takich działań zalicza się także wmawianie kobietom i ludziom w podeszłym wieku, że szczęście osiągną tyrając na padający ZUS, ten kto zajmuje się domem to kocmołuch i “kura domowa” a wychowaniem dzieci powinni zajmować się urzędnicy opłacani z budżetu albo niania, której pensja pochłania wypłatę jednego z małżonków.

    Precz z tym ohydnym wymysłem komunisty Bismarcka i jego biurokratów. Ale ale, co potem?

    To zależy. Są dwie możliwości – albo zostajemy przy umowie pokoleniowej i Bismarcku. Albo nie. W pierwszym przypadku należy przywrócić przyrost powyżej poziomu zastępowania – mało realne po spustoszeniu wywołanym w ubiegłym wieku. W drugim przypadku należałoby przejść na system wyłącznie kapitałowy zamiast redystrybutywnego, kontynuując wypłacanie emerytur tym, którym obiecano I i II filar z budżetu państwa w okresie przejściowym. Są dwa realne pomysły, jeden Gwiazdowskiego, drugi REP, oba podlinkowałem na blogu w S24.

    asmoeth :

    Zadam proste pytanie: czy ktoś pytał kobiety o zdanie? Wbrew pozorom, to pytanie jest skierowane bardziej do “konserwatystów” niż do “postępowców”.

    Wyniki wyborcze uzyskiwane przez partie postępowe sugerują, że kto jak kto ale w szczególności one nie pytały. Jeśli problem konserwatyzmu polega na narzucaniu kobietom swoich pomysłów na życie, to tzw. “ruchy wyzwolenia kobiet” są w 100% konserwatywne.

    Raport MPiPS bardzo ciekawy, chociaż z zacytowanego wniosku nic nie wynika. Poczytam sobie wieczorem.

  66. otaki
    October 16th, 2009 at 21:08 | #66

    kravietz :

    Jeśli problem konserwatyzmu polega na narzucaniu kobietom swoich pomysłów na życie, to tzw. “ruchy wyzwolenia kobiet” są w 100% konserwatywne.

    hehe
    a jak one to narzucają, te ruchy? biją, krzyczą, przysalają grzywny?

  67. October 16th, 2009 at 21:16 | #67

    otaki :

    kravietz :
    a jak one to narzucają, te ruchy? biją, krzyczą, przysalają grzywny?

    A konserwatywne jak narzucają? To te drugie dokładnie tak samo.

  68. Gammon No.82
    October 16th, 2009 at 21:16 | #68

    kravietz :

    To Twoja prywatna opinia?

    Och nie, to zwyczajny stereotyp polskiego prawicowca. Jeśli spudłowałem, to ubolewam.

    wmawianie kobietom i ludziom w podeszłym wieku, że szczęście osiągną tyrając na padający ZUS

    (1) To nie jest kwestia szczęścia. To jest kwestia przeżycia.
    (2) “Tyrasz” na siebie. Nie tylko dla kasy, także dla przyjemności.

    a wychowaniem dzieci powinni zajmować się urzędnicy opłacani z budżetu albo niania, której pensja pochłania wypłatę jednego z małżonków.

    Nie słyszłem o pomyśle wychowywania dzieci przez “urzędników opłacanych z budżetu”. Słyszłem o nauczycielach od nauczania początkowego, zatrudnianych w przedszkolach.

    To zależy. Są dwie możliwości – albo zostajemy przy umowie pokoleniowej i Bismarcku.

    To nie tylko Bismarck. To także niejaki Janusz “Nuż w bżuhu” Korwin-Mikke, lansujący piramidę finansową p.t. zrób se ośmioro albo dziesięcioro dzieci, będzie miał cię kto utrzymać na starość. Może to był z jego strony jakiś rodzaj żartu, w każdym razie kilka lat temu zapodał to w jakimś tekście.

    system wyłącznie kapitałowy

    W jaki sposób system “wyłącznie kapitałowy” dokona cudów? Kłóć się w tej sprawie z asmo, ale na moje oko jest tak: spółki sprzedające ubezpieczenia będą inwestować w bezpieczne, publiczne papiery dłużne. A więc włożysz pieniądze, oni je zainwestują w obligacje skarbowe, skasują cię na koszty własne i dywidendę dla własnych akcjonariuszy (zadaniem spółki akcyjnej jest przynoszenie dochodu akcjonariuszom – nie tobie), po czym dostaniesz emeryturę w postaci “cudownie rozmnożonego” kapitału. Następnie z tej emerytury będziesz płacił podatki, z których skarb państwa spłaci swoje zadłużenie z tytułu obligacji. Jak się okaże, że tego jest za mało, spłacać będzie twoje hipotetyczne potomstwo (w jego braku – hipotetyczne potomstwo innych osób). Na czym polega ta magiczna różnica w porównaniu z systemem ajzernego kanclerza?

    Odnoszę wrażenie, że cała dyskusja o lepszości tego lub innego systemu finansowania emerytur sprowadza się do tego, czy wodę lepiej przelewa się rurkami ze szkła, miedzi czy igielitu.

  69. Gammon No.82
    October 16th, 2009 at 21:17 | #69

    Veln :

    http://moronail.net/img/1984_wat_rubber_duck

    Rany co to jest to z tyłu? Schron dla U-Bootów?

    inz.mruwnica :

    Na tym polega idea społeczeństwa, że zrzekamy się części wolności

    Noale jest różnica między zrzeczeniem się mniejszej części, większej części albo wszystkiego, a także między tym, czy się zrzekłeś, czy ci ktoś zabrał.

  70. otaki
    October 16th, 2009 at 21:20 | #70

    kravietz :

    A konserwatywne jak narzucają? To te drugie dokładnie tak samo

    Chodzi o zależność ekonomiczną od faceta?

  71. October 16th, 2009 at 21:29 | #71

    kravietz :

    Rozumiem na czym polega, tylko nie rozumiem dlaczego jest ona słuszna gdy chodzi o udowodnienie istnienia dyskryminacji a niesłuszna, gdy się ją kwestionuje.

    Ona nie jest ani słuszna, a ni niesłuszna. Mieszasz dwa porządki: anegdotycznej, małej próbki i wskaźników statystycznych. Sednem działania Twojego anegdotycznego przykładu jest to, że pozycja kierowniczki-10k jest ustalona z pewnością 100% (jak to w przykładzie anegdotycznym). Gdy zaczniesz wstawiać tam prawdopodobieństwa (i korelacje!) to wyjdzie Ci dyskryminacja. Chyba, że kobiety są gorzej wykształcone (nie są), gospodarka opiera się na sile fizycznej (nie opiera się), kobiety są z natury głupsze (go ahead, make my day).

    kravietz :

    Tylko że system redystrybutywny jest wprost uzależniony od przyrostu naturalnego.

    Tylko, że w praktyce nie istnieje żaden inny system niż redystrybucyjny, bo jeśli uważasz, że system kapitałowy polega na tym, że Twoje pieniądze czekają na specjalnym subkoncie na to, aż znudzisz się robotą, to jesteś bardzo naiwny. W praktyce zawsze ci którzy pracują fundują starość tym którzy pracowali. NFZ-ty i filary to tylko zasłona dymna dająca poczucie własności tym których trafiło ukąszenie balcerowiczowskie. Problem z przyrostem naturalnym w systemie redystrybucyjnym odbyłby się tak, że (oczywiście przy protestach i sprzeciwie) ograniczyłoby się świadczenia tym i owym (przy dozie szczęścia i lewackim pilnowaniu w miarę równomiernie); a w systemie kapitałowym tak, że niektóre NFZ-ty zbankrutują, a świadczenia przejmie podatnik ograniczając je tym i owym (przy dozie szczęścia i lewackim pilnowaniu da się uniknąć kompletnej ruletki).

  72. Gammon No.82
    October 16th, 2009 at 21:32 | #72

    inz.mruwnica :

    Tylko, że w praktyce nie istnieje żaden inny system niż redystrybucyjny, bo jeśli uważasz, że system kapitałowy polega na tym, że Twoje pieniądze czekają na specjalnym subkoncie na to, aż znudzisz się robotą, to jesteś bardzo naiwny. W praktyce zawsze ci którzy pracują fundują starość tym którzy pracowali. NFZ-ty i filary to tylko zasłona dymna dająca poczucie własności tym których trafiło ukąszenie balcerowiczowskie. Problem z przyrostem naturalnym w systemie redystrybucyjnym odbyłby się tak, że (oczywiście przy protestach i sprzeciwie) ograniczyłoby się świadczenia tym i owym (przy dozie szczęścia i lewackim pilnowaniu w miarę równomiernie); a w systemie kapitałowym tak, że niektóre NFZ-ty zbankrutują, a świadczenia przejmie podatnik ograniczając je tym i owym (przy dozie szczęścia i lewackim pilnowaniu da się uniknąć kompletnej ruletki).

    Oooo, ty też tak uważasz?

  73. October 16th, 2009 at 21:35 | #73

    Gammon No.82 :

    Noale jest różnica między zrzeczeniem się mniejszej części, większej części albo wszystkiego

    Ano…

    Gammon No.82 :

    a także między tym, czy się zrzekłeś, czy ci ktoś zabrał.

    … a tu tylko symboliczna. I mean it: “symboliczna”, jeśli wiesz co chcę powiedzieć.

  74. October 16th, 2009 at 21:43 | #74

    Gammon No.82 :

    Oooo, ty też tak uważasz?

    Przypomina mi się taki polski film (raczej niedobry) z lat 90., w którym bohater grany przez Machalicę doszedł do jakiejś lepszej kasy (prawie na pewno tyrając gdzieś na ogórach, czy truskawkach) i chciał je jakoś zainwestować-rozmnożyć-w-końcu-mamy-wolność-i-kapitalizm. W tym celu udał się po poradę do legendarnego w okolicy “prywaciarza”, który zna się na rynku i w’ogle kombinuje już od głębokiego PRL-u. Spotkanie odbywa się w łaźni w nimbie dostąpienia audiencji. Machalica uniżenie pyta “Panie ważny, szto diełat’?” A znawca kapitalizmu w profetycznym uniesieniu woła: “Kupić złoto, złoto, złoto… i zakopać, głęboko, żeby nikt nie znalazł”.

    Oto słowo mruwnicze.

  75. October 16th, 2009 at 21:56 | #75

    @ kravietz:

    Wyniki wyborcze uzyskiwane przez partie postępowe sugerują, że kto jak kto ale w szczególności one nie pytały. Jeśli problem konserwatyzmu polega na narzucaniu kobietom swoich pomysłów na życie, to tzw. “ruchy wyzwolenia kobiet” są w 100% konserwatywne.

    Pffff, proosze.
    1. Wejdz na te strone.
    2. Kliknij na zakladke “plec” w gornej prawej tabelce.
    3. Czytaj. Zasadniczo, lewica miala o po procencie glosow wiecej u kobiet.

    Ale co tam, statystyki, pah. W twojej firmie na pewno bylo inaczej!

  76. Z.
    October 16th, 2009 at 21:59 | #76

    inz.mruwnica :

    Przypomina mi się taki polski film (raczej niedobry) z lat 90., w którym bohater grany przez Machalicę doszedł do jakiejś lepszej kasy (prawie na pewno tyrając gdzieś na ogórach, czy truskawkach) i chciał je jakoś zainwestować-rozmnożyć-w-końcu-mamy-wolność-i-kapitalizm.

    Pamiętam ten film. Wszyscy go tam po kolei dymali z tego kapitału co go uciułał, aż na końcu wrócił do pracy naukowej. Morał tam był mocno inteligencki i anty MMC – że na własnym biznesie to się tylko menda może dorobić, a on by się lepiej zajął pracą naukową dalej.

  77. Veln
    October 16th, 2009 at 22:06 | #77

    Sendai :

    2. Kliknij na zakladke “plec” w gornej lewej tabelce.

    It’s right, dude.

  78. October 16th, 2009 at 22:10 | #78

    Z. :

    inz.mruwnica :
    Przypomina mi się taki polski film (raczej niedobry) z lat 90., w którym bohater grany przez Machalicę doszedł do jakiejś lepszej kasy (prawie na pewno tyrając gdzieś na ogórach, czy truskawkach) i chciał je jakoś zainwestować-rozmnożyć-w-końcu-mamy-wolność-i-kapitalizm.
    Pamiętam ten film. Wszyscy go tam po kolei dymali z tego kapitału co go uciułał, aż na końcu wrócił do pracy naukowej. Morał tam był mocno inteligencki i anty MMC – że na własnym biznesie to się tylko menda może dorobić, a on by się lepiej zajął pracą naukową dalej.

    nic nie zrozumieliście z tego filmu:
    http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/123135
    Ostatnie zdanie wam wszystko wyjaśni :)

  79. October 16th, 2009 at 22:16 | #79

    @ Veln:

    O FAK *facepalm*

  80. asmoeth
    October 16th, 2009 at 22:24 | #80

    W kwestii systemu emerytalnego powiem tyle, że szybki gugiel czyni cuda: [1], [2], [3], [4]. W wolnej chwili chyba skrobnę coś u siebie, bo temat jest niemożliwie zmitologizowany.

  81. Ziutek
    October 16th, 2009 at 22:31 | #81

    Offtop
    Ludzie jest piątek wieczór,dwa dni wolnego, trochę dla rozluźnienia tematów:
    Bądźcie bogaci za 34,99 PLN :
    http://allegro.pl/item761818846_badz_bogaty_zarabiaj_pieniadze_aura_bogactwa.html
    Albo KLĄTWA OD SZAMANA – RZUĆ KLĄTWĘ NIESZCZĘŚCIA już za 49,90 PLN
    http://allegro.pl/item784727695_klatwa_od_szamana_rzuc_klatwe_nieszczescia.html
    Twój sąsiad nigdy już nie będzie się cieszył swoim nowym samochodem

    Najlepsze są komentarze kupujących(są kupujący,a jakże)

    “z przebiegiem transakcji wszystko OK,a jakie beda rezultaty okaze przyszlosc”

  82. urbane.abuse
    October 16th, 2009 at 22:54 | #82

    Marceli Szpak :

    nic nie zrozumieliście z tego filmu:

    Czyli on się wcale nie na ogórach dorobił, jeno odłożył ze stypendium. Naukowego. Żegnaj świecie, witaj żywocie świętych.
    wo :

    zawsze się dziwiłem jak to się dzieje, że polska wikipedia jest tak fajansiarska

    mój malutki lol z dziś: z opisu hotelu Monopol w Kato można się dowiedzieć, że istnieją pokoje dwupokojowe. Za to respekt za profesjonalne zdjęcie bez zbiegów (bardzo rzadkie w polskiej Wiki).

  83. October 16th, 2009 at 23:44 | #83

    @bart
    A teraz coś z zupełnie innej beczki: jesteśmy na kokpicie astroawarii – szkoda że Cię nie ma. Auch: wydaje Ci się, że jesteś szatanem i jesteś naszym szefem, choć nie znasz swoich mocodawców.

  84. Velna
    October 16th, 2009 at 23:53 | #84

    eli.wurman :

    @bart
    A teraz coś z zupełnie innej beczki: jesteśmy na kokpicie astroawarii – szkoda że Cię nie ma. Auch: wydaje Ci się, że jesteś szatanem i jesteś naszym szefem, choć nie znasz swoich mocodawców.

    One też nie widzą, że ten pentagram to z Koziołkiem Matołkiem.

  85. October 17th, 2009 at 00:27 | #85

    wo :

    Jedyny wikipedysta, jakiego dotąd znałem, to Ausir – więc zawsze się dziwiłem jak to się dzieje, że polska wikipedia jest tak fajansiarska zwłaszcza w porównaniu z angielską (jedyną jakiej w praktyce używam).

    Ja akurat edytowałem obie, jak jeszcze edytowałem. W polskiej głównie polskich autorów fantastyki (choć swego czasu byłem też adminem od wszystkiego).

  86. October 17th, 2009 at 00:41 | #86

    urbane.abuse :

    Czyli on się wcale nie na ogórach dorobił, jeno odłożył ze stypendium. Naukowego. Żegnaj świecie, witaj żywocie świętych.

    Może to jeden z tych stypendystów co to grzanki na żelazku robili, żeby zaoszczędzić 3£ na makdonaldzie? (skąd ja znam tę anegdotę?)

  87. October 17th, 2009 at 01:17 | #87

    Velna :

    One też nie widzą, że ten pentagram to z Koziołkiem Matołkiem.

    I co z tego? Kornel Makuszyński już w gimnazjum napisał antykatolicki wiersz satanistyczny: “Na próżno jędza/w ubraniu księdza/z lodu nas spędza/w pierwszej be klasie/nikt mu nie da się”. Potem deprawował młodzież polską namawiając ją do zawarcia pzyjaźni z “wesołym diabłem” i napisał szkalujący braci Kaczyńskich utwór “O dwóch takich co ukradli księżyc”. Czy to przypadek, że jego najsławniejsza powieść jest o szatanie, w dodatku siódmej klasy?

  88. October 17th, 2009 at 08:33 | #88

    urbane.abuse :

    Za to respekt za profesjonalne zdjęcie bez zbiegów (bardzo rzadkie w polskiej Wiki).

    Tzn. które konkretnie?

  89. October 17th, 2009 at 11:40 | #89

    Sendai :

    Czytaj. Zasadniczo, lewica miala o po procencie glosow wiecej u kobiet.

    I co z tego niby wynika? Bo jeśli to, że “kobiety bardziej lubią LiD ze względu na feministyczne postulaty”, to chwalenie się jednoprocentową przewagą w sytuacji gdy kobiety stanowią ~50% uprawnionych do głosowania nie jest najlepszym argumentem z Twojego punktu widzenia.

  90. October 17th, 2009 at 11:58 | #90

    kravietz :

    to chwalenie się jednoprocentową przewagą w sytuacji gdy kobiety stanowią ~50% uprawnionych do głosowania nie jest najlepszym argumentem z Twojego punktu widzenia.

    Otóż jest, tylko Ty w dramatyczny sposób nie rozumiesz statystyki, socjometrii i kilku innych rzeczy na ‘s’. Wyobraź sobie, że kwestia ‘muszę głosować zgodnie z moją płcią’ nie jest zbyt powszechny. Wbrew temu co moze Ci się wydawać nie jest to też postulat nowoczesnego feminizmu. Interes ‘genderowy’ stoi dość daleko w kolejce powodów wyboru tej czy innej partii i jeżeli ten daleki czynnik skutkuje aż 1% różnicą wyniku to jest to wynik znaczący. Weź pod uwagę także to, że feministki to nie tylko kobiety. Kumasz konsekwencje, korelacje i kilka innych rzeczy na ‘k’?

  91. asmoeth
    October 17th, 2009 at 12:13 | #91

    eli.wurman :

    A teraz coś z zupełnie innej beczki: jesteśmy na kokpicie astroawarii – szkoda że Cię nie ma.

    Przeczytałem i, cytując klasyka, “wywaliło mnie na cyce”.

  92. bloody_rabbit
    October 17th, 2009 at 12:16 | #92

    @seksizm w korporacjach

    http://www.guardian.co.uk/business/2009/oct/14/banking-prostitution

    “City bankers entertain clients and try to generate business by offering trips to brothels, MPs heard today.”

    “We took extensive evidence from individual women who said it was becoming frequent for meetings to be held in lap dance clubs, and I also had women speak to me and say that prostitution was being used in client deals or in ways to generate business – and that all of this culture created a very hostile environment, as you would expect, for female employees of those firms,”

    Powyższe nie dotyczy Katolickiej “Czy można zgwałcić prostytutkę?” Republiki Bolandy, tylko Obszaru Cywilizacji Śmierci (czyli UK). Jak można się spodziewać równości płci w miejscu pracy, jeżeli takie myki odchodzą?

  93. October 17th, 2009 at 12:19 | #93

    asmoeth :

    eli.wurman :

    A teraz coś z zupełnie innej beczki: jesteśmy na kokpicie astroawarii – szkoda że Cię nie ma.

    Przeczytałem i, cytując klasyka, “wywaliło mnie na cyce”.

    Dacie jakiegoś konkretnego linka? Jej strona jest tak strasznie przeładowana, że mnie oczy bolą ilekroć tam wchodzę, niczego tam nie mogę znaleźć.

    j.

  94. October 17th, 2009 at 12:32 | #94

    wo :

    Velna :
    “Na próżno jędza/w ubraniu księdza/z lodu nas spędza/w pierwszej be klasie/nikt mu nie da się”.

    W pierwszej be klasie / w zimowym czasie / nikt mu nie da się.

    Inaczej metrum idzie się… eee, znaczy: wiersz fatalnie brzmi.

  95. asmoeth
    October 17th, 2009 at 12:36 | #95

    January :

    Dacie jakiegoś konkretnego linka? Jej strona jest tak strasznie przeładowana, że mnie oczy bolą ilekroć tam wchodzę, niczego tam nie mogę znaleźć.

    http://blip.pl/users/astromaria/dashboard

    Na kolejnych podstronach m.in. wymiana zdań ze Zbigniewem Hołdysem (what) i Moon, rozmowa o Barcie i pentagramach oraz blogowaniu w wersji mambo-dżambo.

    A do mnie przypałętał się jakiś pętak, który wprawdzie “nie wie, ile osób zabiła homeopatia”, ale “medycyna alopatyczna na pewno więcej”.

  96. October 17th, 2009 at 12:38 | #96

    O, Opera zgubiła w poprzednim komciu mój adres e-mail i www. Dziwne.

  97. invinoveritas
    October 17th, 2009 at 12:50 | #97

    @bart
    Terlikowski pisze o m. in. tobie:
    [cud w Sokółce] “pokazuje pseudoracjonalizm zwolenników racjonalizmu. Ich światopogląd wyklucza cud, więc żeby zanegować to, co się stało zmuszeni są przyjąć najbardziej spiskową z możliwych teorii wyjaśnienia tego, co się zdarzyło.”
    http://terlikowski.salon24.pl/132279,slepota-racjonalistow

  98. October 17th, 2009 at 12:51 | #98

    A, jeśli o blipa chodzi, to dziękuję. Jakieś małe pięć lat i z grubsza otrzaskam się z myślą, że mógłbym z tego korzystać. :-) Ale dzięki za linka!

  99. October 17th, 2009 at 12:53 | #99

    asmoeth :

    Przeczytałem i, cytując klasyka, “wywaliło mnie na cyce”.

    o_O

    Zostaliśmy akuszerami pięknej przyjaźni!

  100. October 17th, 2009 at 12:57 | #100

    Terlikowski :

    pokazuje pseudoracjonalizm zwolenników racjonalizmu. Ich światopogląd wyklucza cud, więc żeby zanegować to, co się stało zmuszeni są przyjąć najbardziej spiskową z możliwych teorii wyjaśnienia tego, co się zdarzyło.

    Ależ on jest sprytny.

Comment pages
1 7 8 9 10 11 27 2590
  1. No trackbacks yet.

Optionally add an image (JPEG only)