Home > Racjonalo > Doktor Jaśkowski, autorytet (2)

Doktor Jaśkowski, autorytet (2)

October 8th, 2009 Leave a comment Go to comments

Nowym czytelnikom proponuję zapoznać się najpierw z pierwszą częścią tekstu, by dowiedzieć się, po co w ogóle zajmuję się dr. Jaśkowskim.

Czas na rozrywkę, czyli co poza opiniami o szczepionkach udało mi się wyguglać o moim bohaterze.

Pierwszy link, w który kliknąłem, prowadził do duszaszczypatielnego reportażu w „Gazecie Wyborczej”, poświęconego hałdzie fosfogipsu w woj. pomorskim. Doktor Jaśkowski samotnie walczy z bezdusznymi władzami, stawką jest zdrowie i życie mieszkańców wsi, obok której usypano gigantyczną pylącą i trującą hałdę. Od hałdy ludzie i zwierzęta dostają fluorozy i raka, dzieci opóźniają się w rozwoju. Reportaż kończy smutna scena po latach: wszyscy, włącznie z pokrzywdzonymi przez hałdę mieszkańcami wsi, udają, że nie wiedzą, o co chodzi, hałda niby nie truje, powietrze zdrowe, zwierzątka w obejściu na nic nie cierpią, zęby nie wypadają, nowotwór nie toczy wioski. Raport komisji lekarskiej zaginął. Tylko doktor Jaśkowski dalej walczy samotnie z Fosforami.

Informacje z reportażu trudno zweryfikować. Okazuje się jednak, że przynajmniej rewelacje doktora Jaśkowskiego o zwiększonej umieralności na raka i truciu całego pomorskiego przez gdańskie Fosfory są chyba… hmm… nieco przesadzone.

Doktor Jaśkowski najwyraźniej nie lubi niewidzialnych morderców, czy to wstrzykiwanych w szczepionkach, czy to unoszących się z przemysłowych hałd. Takim niewidzialnym mordercą jest na przykład fluor…

Dodawanie fluoru do past jest zwyczajnym truciem społeczeństwa. Wiadomo, że fluor jest z tej samej grupy pierwiastków co brom. Starsi, pamiętają dlaczego w wojsku dodawano brom do herbaty.

…aluminium w garnkach…

Podobnie przed laty przemysł uszczęśliwiał nas specjalnymi garnkami o podwójnych ściankach do gotowania mleka „aby nie kipiało”. Garnki te były z aluminium. Aluminium ma to do siebie, że w kwasach rozpuszcza się, czyli konkretnie przechodziło do mleka. Jak wiadomo, podało to nawet ministerstwo, aluminium jest odpowiedzialne za występowanie choroby Alzheimera.

…czy tajemnicze rozpuszczające kości toksyny zawarte w mleku UHT.

Osteoporoza pojawiła się w Polsce, w kilka lat po wprowadzeniu mleka UHT w połowie lat 90-tych. W latach 70 – czy też 80-tych nikt z lekarzy osteoporozy u pacjentów , „nie widział”.

Jakich znamy jeszcze niewidzialnych morderców? Kto wie, rączka do góry. Brawo! Promieniowanie radioaktywne! Doktor Jaśkowski walczy z nim bardzo intensywnie, koncentrując się w szczególności na elektrowniach atomowych. Na przełomie lat 80. i 90. na jego celowniku znalazł się oczywiście Żarnowiec. Wcześniej doktor badał skutki opadu radioaktywnego po katastrofie w Czarnobylu. Jego działalność zwróciła uwagę Polskiego Towarzystwa Fizyki Medycznej, które w 1990 r. pozwoliło sobie wydać oświadczenie na temat tez głoszonych przez dr. Jaśkowskiego. Treść owego oświadczenia najlepiej określa angielski zwrot fucking hilarious. PTFM tak się wkurwiło, że swoje komentarze pisało z włączonym Caps Lockiem, dzięki czemu zabrzmiało jak pratchettowska Śmierć. Powtarzane w mediach twierdzenie Jaśkowskiego, że elektrownia w Żarnowcu wyemituje rocznie (przy bezawaryjnej pracy) takie promieniowanie jak jedna do stu bomb zrzuconych na Hiroshimę, PTFM skomentowało: „SĄ TO WARTOŚCI ZAFAŁSZOWANE IN PLUS OK. 100-1000 MILIONÓW RAZY”. Liczba dodatkowych zgonów w Hiroshimie i Nagasaki w wyniku uszkodzeń popromiennych wyniosła 150 000? „WARTOŚĆ TA JEST ZAFAŁSZOWANA IN PLUS OK. 1000 RAZY”. I tak punkt po punkcie, ze wskazaniem konkretnych artykułów w prasie czy wystąpień w TV, kolejne tezy doktora Jaśkowskiego padają pod Caps Lockowym młotem. W 1987 roku, po Czarnobylu, wystąpił w całym kraju wzrost liczby martwych urodzeń o około 30 000? „W ROKU 1986 LICZBA MARTWYCH URODZEŃ WYNIOSŁA 3703 A W ROKU 1987 — 3475. NASTĄPIŁ ZATEM SPADEK O 228 A CAŁKOWITE LICZBY MARTWYCH URODZEŃ BYŁY W OBU LATACH O RZĄD MNIEJSZE NIŻ RZEKOMY WZROST, PODANY PRZEZ DR JAŚKOWSKIEGO”. Przeczytajcie koniecznie całość, niesamowita lektura.

Chcecie się trochę puścić poręczy? Oto doktor Jaśkowski o ptasiej grypie (uwaga dla klikających — na samym dole strony umieszczono przerażające zdjęcie odmrożonej stopy):

W związku z zamętem sianym przez polskojęzyczne mas media, a głównie przez TVN, Polsat i „Gazetę Wyborczą” zwaną potocznie „Jude Zeitung” pragnę podać kilka faktów. (…)

Dlaczego znaleziono akurat martwego łabędzia, a nie np. kaczkę? Odpowiedź: ponieważ łabędzia człowiekowi stosunkowo łatwo złapać i wstrzyknąć mu wirusa, a za kaczką trzeba by się po lodzie nachodzić. A strzelać nie można, bo ślad zostanie… (…)

Dlaczego banki pracujące w Polsce wstrzymały kredytowanie hodowli kur akurat w okresie nagłaśniania epidemii wśród ptactwa?

Dlaczego firmy ubezpieczeniowe w tym samym okresie wstrzymały ubezpieczenia kurników nawet od ognia.?

Gdzie są polskie banki oraz firmy ubezpieczeniowe i które to są, bo z tego, co się orientuję większość została sprzedana „na zachód” (robota niejakiego Lewandowskiego i Gronkiewicz-Walc, obydwoje z tej samej nacji)?

Odpowiedź:
Okazuje się, że pan Donald Rumsfeld sekretarz stanu USA jest właścicielem 10% akcji firmy produkującej lek przeciwko grypie. Jest zatem na wystarczająco wysokim stanowisku, aby kazać polskiej policji biegać za kurami. Głównymi producentami kurczaków w strefie wpływów ludzi pokroju Rumsfelda są Izrael i USA. Jeżeli teraz kurczak kosztuje dolara to za 6-8 miesięcy, po wybiciu obecnych, będzie kosztował dwu-, trzykrotnie więcej. I o to chodzi!

Przyswoiliście? To teraz uważajcie, przechodzimy do kolejnych rozważań natury globalnej. Nie ma żadnego globalnego ocieplenia, to tylko gorąc z amerykańskich i radzieckich podwodnych okrętów atomowych stopił góry lodowe! Proszę kliknąć, by obejrzeć prześliczny obrazek z łodziami podwodnymi topiącymi lodową czapę! [dopisek z 2014 r.: strona FRECH zniknęła już z sieci, ale nieprawdopodobną opowieść doktora Jaśkowskiego o okrętach podwodnych ciągle można znaleźć w Internecie, tym razem w Monitorze Polskim — za link dziękuję komcionaucie z Fejsa Maćkowi Lipce] A jak już jesteście na stronach Franciszkańskiego Ruchu Ekologicznego, Charytatywnego i Historycznego, którego dr Jaśkowski jest prezesem, owińcie sobie koniecznie mózgi wokół wdzięcznego kolażu autorstwa pana doktora (zwróćcie uwagę na dobór fontów, Zdzisława Stolzmana-„Kwaśniewskiego” i Kopalnię Wójek). Możecie też zwiedzić dział „Badanie jezior”, składający się z trzech zdjęć: anonimowego nurka, podwodnego kamienia oraz rozradowanego doktora Jaśkowskiego chwilę po wynurzeniu.

Z FRECH przeklikajmy się na stronę www.deportacje.eu, będącą najwyraźniej witryną internetową prowadzonego przez FRECH Muzeum Sybir Pro Memento. Tam już czeka na nas fas-cy-nu-jący artykuł pana doktora „Niepodległość i jej skutki”. A w nim historia superagenta Ereneusza Sekuły, co z trzema ranami postrzałowymi chodził po schodach:

Jest zresztą charakterystyczne, że ludzie związani z Informacją wojskową — GRU raczej nie umierają normalnie tylko giną w wypadkach lub wręcz są mordowani — popełniają samobójstwo jak np. E. Sekuła. Biedaczysko , będąc po wylewie i mając sparaliżowaną prawą rękę [widać to było w czasie jego wystąpienia w Sejmie] najpierw postrzelił się w lewą rękę, potem w głowę i dodatkowo w brzuch, aby po 3 godzinach zadzwonić do żony, o 5 nad ranem, zejść z drugiego piętra i otworzyć jej drzwi. Na taki wyczyn stać tylko zaprawionego oficera WSW. -GRU, być może na etacie tajnym.

Tamże: stoczniowców w grudniu 1970 r. i górników w kopalni Wujek w 1981 r. rozstrzelali snajperzy Informacji Wojskowej…

Innymi słowy przez cały okres Polską rządziła Informacja Wojskowa, to ona prowadziła tzw szwadrony śmierci w latach 40 i 50 -tych, to ona dokonywała większości „zmian” politycznych np. w 1956, w 1970 czy tez w 1980 – 81. To wojsko strzelało do manifestujących, a nie jakieś tam ZOMO. (…) Taką celnością może się pochwalić tylko strzelec wyborowy strzelający z podpórki np. z dachu. Osobiście widziałem rany postrzałowe np. w 1970 roku w czasie GRUDNIA, wlot kuli na wysokości obojczyka, a wylot pod przeponą na dole. Ewidentnie świadczy to o strzelaniu przez ukrytego u góry np. na dachu strzelca.

Tamże: mediom nie ma co wierzyć, bo…

Na podstawie programów naszej TV, można doskonale określić kto jest kim. I tak od dawna I program, mający największy zasięg i oglądalność był programem Informacji Wojskowej, Program drugi SB , potem Informacja dostała jeszczcze Polsat . TVN należy do Światowego Kongresu Żydów — sekretarz tej organizacji jest w Zarządzie TVN. Podobnie nie należy specjalnie ufać programom „zachodnim” np. Discovery emituje programy jawnie przygotowywane przez GRU lub KGB np. cały cykl historii II wojny Światowej.

Chcecie się jeszcze bardziej puścić poręczy? Jeszcze bardziej?! To przejdźmy do wypowiedzi pana doktora ukrytych głęboko w necie, cytowanych na grupach dyskusyjnych czy zarchiwizowanych na Yahoo. Oto ktoś przedstawiający się jako Jerzy Jaskowski, podpisujący się „jj” (tak jak często podpisuje się pan doktor) i używający adresu zaczynającego się od jjaskow (jak większość adresów pana doktora) publikuje na liście dyskusyjnej poświęconej Czeczenii następującą wypowiedź:

Juz wielokrotnie pisano na tej stronie , ze jdiusz cajtung nie jest zródlem na które mozna czy nawet wypada sie powolywac. Podaje przyklad ostatnich lat wg jdisz cajtung podobno w WTC zginelo 50 000 ludzi . tak trabili przez kilka miesiecy stopniowo zmniejszajac liczbe ofiar. A potem okazalo sie, ze znaleziono tylko nieco ponad 500 zwlok z tego ok. 400 to strazacy a rannych hospitalizowanych przynajmniej jeden dzien bylo 128 osób we wszystkich szpitalach N.Jorku.

Czy to pan doktor? Nie dowiemy się nigdy. Wydaje się, że tak, zwłaszcza że doktor Jaśkowski o WTC wypowiadał się też gdzie indziej, zresztą równie kompetentnie:

Stwierdzam coraz bardziej, że żyjemy w wirtualnym świecie. Wszystko zaczęło się w czasie sławetnego zburzenia budynków WTC w Nowym Jorku. To nic, że samolot zbudowany z aluminium nie może rozbić żelbetonowego słupa (wystarczy wziąć aluminiową puszkę po piwie i spróbować nią rozbić zwykły pręt zbrojeniowy — jeszcze nikomu to się nie udało). To nic, że samolot ma zbiorniki paliwa w skrzydłach, a skrzydła musiałyby odpaść po zderzeniu z murem (vide: balony zaporowe podczas II wojny światowej). To nic, że jest cała masa dokładnych analiz tego wypadku np. na You Toube, pokazujących absurd oficjalnej, politycznie poprawnej, wersji o rzekomym ataku terrorystów arabskich, co było potem bezpośrednim powodem wymordowania kilkuset tysięcy Arabów, w tym samych dzieci ok. 200 tys., co potwierdziła Wysoka Komisarz ONZ do Spraw Dzieci. A wszystko to odbyło się w 5 dni po tym jak konferencja ONZ w Johanseburgu, uznała Izrael za jedyne rasistowskie państwo na świecie i wezwała do bojkotu towarów izraelskich.

At first I was like WTF?! But then I lol’d. But then I was like WTF?!

Na koniec zostawiłem wypowiedź doktora, której oryginał zaginął, ale którą ktoś zarchiwizował dla potomności we fragmentach na grupie dyskusyjnej pl.sci.biologia, wykonując przy tym wielkie o_O (całość tekstu doktora można przeczytać dzięki błogosławionej Internet Wayback Machine). Nasz bohater okazuje się być… antysemickim kreacjonistą:

Natomiast wg cywilizacji żydowskiej istnieje jedna etyka i moralność żyda w stosunku do żyda, a zupełnie inna żyda w stosunku do niewiernego, czyli goja. Otóż chęć przejęcia tzw. rządu dusz wymagała wprowadzenia zmiany pojęć. Innymi słowy należało stwierdzić, że nie Bóg stworzył Ziemię ale, że powstała w inny sposób. W połowie 19-go wieku Darwin opublikował swoją pracę o ewolucji. Nie byłoby to nic nadzwyczajnego, bowiem teorii takich o powstawaniu życia, powstawało w tym wieku sporo ale ta była bardzo wygodna jako tzw. naukowe podejście do życia w odróżnieniu od średniowiecznej wiary w Boga. Jak wynika z historii, książka Darwina w jednym dniu zniknęła z półek księgarskich i stała się bestsellerem wydawniczym. Wszystko byłoby jasne w dobie radia i telewizji, ale jest zupełnie zagadkowe tak błyskawiczne rozejście się tej pracy 150 lat temu. Zagadkowe do chwili kiedy okazało się, że żoną Darwina była córka Marksa. Marks to był taki żydowski komunista, 19-to wieczny o bardzo złej reputacji moralnej. Własnego ojca doprowadził do bankructwa. Marksa finansował inny żydowski kapitalista Engels. Engels z prywatnej szkatuły wypłacał Marksowi stypendium w wysokości 350 funtów rocznie. Dla porównania profesor Oxfordu w tym czasie otrzymywał 300 funtów pensji rocznie.

Tak więc taki wykup przez podstawionego Engelsa i rozesłanie tej książki do ośrodków zajmujących się biologią jest ewidentnym przykładem współczesnego marketingu. Zresztą Żydzi w handlu zawsze przodowali.

Pragnę tutaj zauważyć, że najwięcej „ogniw” potwierdzających ewolucję odkrywa się w krajach, które stosunkowo niedawno dołączyły do krajów uniwersyteckich. Tam gdzie obowiązywał krytycyzm i istniały uniwersytety żadna hipoteza nie była kolportowana bez naukowych dowodów potwierdzających jej słuszność. Innymi słowy ewolucjonizm rozwijał się głównie w krajach, które mają stosunkowo świeżej daty naukę i naukowców w naszym zrozumieniu , np w Chinach, czy też Rosji lub też w kręgach cywilizacji żydowskiej albo przez nią finansowanych.

Innym takim przypadkiem, który wywracał całą wiarę ewolucjonistów, był odkopany dinozaur w lesie, w pobliżu wulkanu. Otóż wiadomo było na podstawie obliczeń słojów pni drzew zalanych przez lawę, że wulkan wybuchł przed około 6000 lat. Jak natomiast wiadomo wg geologów i paleontologów ewolucjonistów, dinozaury żyły sobie te 150 000 000 lat temu. Szczególnie lansował to Żyd Spilberg w swoim słynnym filmie, Parku Jurajskim. Tylko co zrobić z tym głupim dinozaurem, który dał się przysypać lawą 6000 lat temu.? A takie wykopalisko odkryto!!!.

Tak więc nasuwa się kilka wniosków:

Po pierwsze: brak jakichkolwiek dowodów, że Ziemia ma miliony czy też więcej lat. Wszystko wskazuje, że jest to twór stosunkowo młody kilkudziesięcio — kilkuset tysięcznoletni.

Po drugie: wszelkie dywagacje o czasie istnienia ludzkości jako gatunku określanego na setki milionów lat są pozbawione podstaw naukowych.

Po trzecie: nie ma mowy o żadnej adaptacji człowieka do środowiska. Na wszelkie skażenie środowiska reaguje on chorobami, np. nowotworowymi lub nawet skróceniem czasu życia. I o tym musimy pamiętać!!!

Tu powinna być pointa, ale wybaczcie, po tak mocnym akcencie nie wiem, co napisać. Po pustym łbie kołacze mi się tylko pytanie do antyszczepionkowców: ludzie, skąd wy wygrzebujecie takich gości?!

Tags:
  1. October 16th, 2009 at 13:17 | #1

    kravietz :

    Łysenko bzdurne badania uczynił obowiązującą teorią dzięki wsparciu prominentnych politruków. Kinsey bzdurne badania również uczynił obowiązującą teorią dzięki wsparciu prominentnych politruków. Innymi słowy, pominięto etap naukowej weryfikacji każdej z tych teorii przed wprowadzeniem ich w życie i uznaniem za obowiązujący standard.

    Znaczy co, badania Kinseya spowodowały, że państwo zmusiło obywateli do… do czego właściwie?

  2. October 16th, 2009 at 13:19 | #2

    kravietz :

    Otóż to – po takiej negatywnej weryfikacji ta grupa powinna na spokojnie otrzeźwieć i zająć się czymś pożytecznym. Jeśli zamiast tego zaczyna biegać po mediach i swoje pomysły usiłuje przeforsować nakazami administracyjnymi bo uważa, że ludzie źle zagłosowali, to jest to niepokojące.

    Masz więcej takich heh, wnioskowań, z sufitu ssanych. Jednak Cię wkładam między prawicę polską, się podoba czy nie.

  3. October 16th, 2009 at 13:19 | #3

    bart :

    Znaczy co, badania Kinseya spowodowały, że państwo zmusiło obywateli do… do czego właściwie?

    Że baby są równe a pedały domagają się małżeństw i adopcji, oczywiście.

  4. Nachasz
    October 16th, 2009 at 13:20 | #4

    kravietz :

    Innymi słowy, pominięto etap naukowej weryfikacji każdej z tych teorii przed wprowadzeniem ich w życie i uznaniem za obowiązujący standard

    Co znaczy “wprowadzić teorię w życie”?

  5. ojap
    October 16th, 2009 at 13:27 | #5

    kravietz :

    @ kravietz:
    P.S. współczesne palenie pszenicą w elektrowniach w ramach europejskiego wsparcia dla biomasy też jest w tym klimacie.

    Yyyy, ale to był pomysł ministra Sawickiego. Tylko pomysł. Nikt w Polsce ani w Europie (raczej) nie pali pszenicą. Chyba, ze ja czegoś nie wiem to prosze mnie oświecić.

  6. janekr
    October 16th, 2009 at 13:27 | #6

    inz.mruwnica :

    Bo gdyż się podpiszę imieniem i nazwiskiem. To takie dziwne?

    Dziwne. Mówiąc szczerze Inżynier Edward Mruwnica to już jest MARKA przez Duuuuże EM, a pod swoje prawdziwe Imię dopiero będziesz musiał promować.

  7. October 16th, 2009 at 13:28 | #7

    Gammon No.82 :

    Może chociaż ze światową prawicą? Bo trzeba przyznać, że to niezupełnie to samo.

    Biorąc pod uwagę niemiecką definicję prawicy oznaczającą narodowych socjalistów to też raczej nie. Podobnie rosyjską (też narodowi socjaliści albo nacjonal-bolszewicy), a w innych się nie orientuję.

    Nie chce mi się dzisiaj ustaw czytać. Ów przymus to na kogo nałożono?

    Na wszystkie podmioty zatrudniające powyżej 5 ludzi – ok. 200 tys. w Polsce. Wydatek zupełnie bzdurny, bo wcześniej stosowany certyfikat był dla firmy darmowy i wystawiany na firmę. Więc deklarację mógł wysłać księgowy, a jak był chory to prezes czy ktokolwiek. Kwalifikowany jest wydawany na osobę fizyczną, użycie cudzego jest przestępstwem, więc jak firma się przejmuje to musi kupić 2-3 certyfikaty po kilkaset złotych każdy i co 1-2 lata je odnawiać.

    eli.wurman :

    Rewelacyjna sprawa, tylko jakoś nikt nie chce korzystać.

    Rewelacyjna do kupowania domu przez Internet, czego i tak nikt nie robi. Całkowicie beznadziejna jeśli chodzi o np. autoryzację przelewów bankowych, wysyłanie pism do administracji czy podpisywanie faktur, czyli 99% zastosowań. W praktyce to mniej więcej tak, jakby ustawodawca zażyczył sobie by dla “podniesienia bezpieczeństwa obrotu gospodarczego” papierowe faktury należało podpisywać u notariusza.

    cześćjacek :

    Przypuszczam, że wzorem licznych osób z Twojej formacji umysłowej, po prostu nie masz bladego pojęcia, co to parytet.

    To miłe co napisałeś, ale wiem co to parytet w wystarczającym stopniu by nie wspierać jego wprowadzenia w procesie demokratycznym. Ze względu na to, że podobne stanowisko zajmuje jak widać większość wyborców, więc jego zwolennikom pozostaje jedynie wprowadzenie go za pomocą procesu niedemokratycznego.

  8. October 16th, 2009 at 13:31 | #8

    kravietz :

    Nie zmyślaj proszę. Darwin został jedynie nominowany, a lista nazywa się “Ten Most Harmful Books” a nie “Thirty”.

    kravietz :

    Darwin został nominowany, nie wybrany.

    Weź się naucz angielskiego, bo pitolisz od rzeczy. Honourable mentions to wyróżnienia, a nie nominacje.

    kravietz :

    Podobnym przypadkiem była pani Margaret Mead, która na podstawie fantazji dwóch dziewczynek napisała pseudonaukowy bestseller o rozbuchanek seksualności dziecięcej na Samoa, który przez kolejne kilkadziesiąt lat stał się pożywką dla różnych ruchów nawołujących do legalizacji “dobrej pedofilii”.

    “Ryszard Legutko mylnie wprawdzie uważa, że pisanie o kimś per “pan Krasowski” jest przejawem specjalnej wykwincji językowej, jest akurat na odwrót, ale mniejsza o to, to jest detal” – to tyle od Jerzego Pilcha.
    A ja skromnie tylko zauważę, że “różne ruchy nawołujące do legalizacji <>” są doprawdy bardzo mnogie i znane, i ciągle tylko ludzi na ulicach i w telewizorach nagabują i zachęcają, aby się przyłączyć, i w ogóle każdy człowiek zna co najmniej stopindziesiąt osób należących do takiego ruchu.

    kravietz :

    Oczywiście, że mogę. Pod warunkiem, że Betty nie będzie mi w tym samym czasie jojczyć o powieszenie obrazów z użyciem wiertarki udarowej albo pojechaniem do mechanika z jej samochodem.
    Nie chciałbym, żebyś zrozumiał(a) przez to, że brak predyspozycji do pracy z udarem jest w jakiś sposób “gorszy” bo XX ma nad XY przewagę w szeregu cech. Logiczną konsekwencją tego, że XY ma z kolei przewagę nad XX w innych cechach jest jednak specjalizacja

    A dzień dobry, fajnie, że tak szybko wyoutowałeś się, jako jeden z tych pojebów, którzy Agatę Wróbel posadziliby przy fortepianie a Chopina wysłali do kopalni.

  9. October 16th, 2009 at 13:31 | #9

    kravietz :

    Ze względu na to, że podobne stanowisko zajmuje jak widać większość wyborców, więc jego zwolennikom pozostaje jedynie wprowadzenie go za pomocą procesu niedemokratycznego.

    Ale oświeć mnie wreszcie, co to za partia, która najpierw zdobyła minimalne poparcie, a teraz zamach stanu organizuje.

  10. October 16th, 2009 at 13:34 | #10

    czescjacek :

    Ale oświeć mnie wreszcie, co to za partia, która najpierw zdobyła minimalne poparcie, a teraz zamach stanu organizuje.

    A ja ciągle nie wiem, jakie spustoszenia poczyniła teoria Kinseya i jakimi metodami państwo wprowadziło ją w życie.

  11. October 16th, 2009 at 13:34 | #11

    kravietz :

    wiem co to parytet w wystarczającym stopniu by nie wspierać jego wprowadzenia w procesie demokratycznym. Ze względu na to, że podobne stanowisko zajmuje jak widać większość wyborców, więc jego zwolennikom pozostaje jedynie wprowadzenie go za pomocą procesu niedemokratycznego.

    Bo obywatelski projekt ustawy nie mieści się w procesie demokratycznym. Aha.
    czescjacek :

    co to za partia

    Pewnie mu chodzi o Zielonych 2004.

  12. Z.
    October 16th, 2009 at 13:36 | #12

    kravietz :

    Nie zmyślaj proszę. Darwin został jedynie nominowany, a lista nazywa się “Ten Most Harmful Books” a nie “Thirty”.

    Nie imputuj mi czegoś czego nie napisałem proszę. Tekst do którego się odnosiłeś był cytatem z mojego przedpiścy.

    kravietz :

    I w pełni mu się należało za rzetelność naukową na poziomie Trofima Łysenki. Z jego daleko idącymi wnioskami Kinsey pozostawił po sobie prawdziwe spustoszenie. Niedawno czytałem artykuł jakiejś współczesnej pani psycholog (dla pisma młodzieżowego), która z pełną powagą cytowała dane Kinsey’a o tym, że 30% mężczyzn miało doświadczenia homoseksualne.

    I poważnie uważasz że należy mu się za to miejsce tuż za “Mein Kampf” ?

  13. Z.
    October 16th, 2009 at 13:43 | #13

    eli.wurman :

    O, widzę że ktoś tu poluje na chwilowo nieobsadzone stanowisko naczelnego kalarepkowca BdB.

    Zdecydowanie krzywdzisz Quasiego tą oceną. On bywał bucowaty, ale bardziej jako osoba nie myśląca jak inni odczują jego wypowiedzi – poglądy miał jednak dość w porządku. Na pewno nie był prawicowcem.

    Notabene stosując logikę kravietza należałoby wrzucić na absolutnie pierwsze miejsce biblię, bo ileż złych rzeczy się przez nią stało.
    Hm. W sumie nie brzmi jak taki zły pomysł, może własną listę zmontujemy? Jacyś inni kandydaci?

  14. janekr
    October 16th, 2009 at 13:46 | #14

    A tak przy okazji – książka promująca “wychowanie bezstresowe” też była na liście szkodników?
    Pewno nie, bo nikt z wrogów tego wychowaniu nie umie podać choćby jednego tekstu, który by zalecał taki rodzaj wychowania.
    Można by o to zapytać panią psycholog, z którą GW miała wywiad:

    http://wyborcza.pl/1,75476,7148143,Klaps_oglupia.html

    “Wychowanie zwane potocznie bezstresowym jest niemal równie szkodliwe jak dawanie klapsów.”

    WO – do dzieła. Niech ja się wreszcie dowiem, kto to promował tak skutecznie, że stało sie czymś popularnym i szkodliwym.

  15. Ano Ni Mo
    October 16th, 2009 at 13:47 | #15

    Musicie tak każdego pajaca z psychiatryka miziać? Fuj!

  16. October 16th, 2009 at 13:52 | #16

    ojap :

    kravietz :
    @ kravietz:
    Yyyy, ale to był pomysł ministra Sawickiego. Tylko pomysł. Nikt w Polsce ani w Europie (raczej) nie pali pszenicą.

    Pali się biomasą. Pszenica to też biomasa, jeśli akurat cena pszenicy jest niższa od ceny miału węglowego czy klasycznej biomasy (słoma itd). W normalnych warunkach rynkowych nie miałoby to sensu, ale europejskie i krajowe dopłaty do biomasy prowadzą do różnych absurdów. W pewnym okresie niemieckim kotłowniom opłacało się kupować biomasę na południu Polski i wozić ją TIRami przez cały kraj, bo mieli wysokie dopłaty i zmniejszali opłaty za emisję CO2. Oczywiście, emisji z TIRów nie liczono. W międzyczasie z tego samego powodu powstały w tym regionie Polski kotłownie na biomasę, ale… nie miały czym palić bo te niemieckie płaciły trochę więcej. Równocześnie poszły w górę ceny żywności, przeciwko czemu gorąco zaprotestowała Komisja Europejska ganiąc mitycznych “pośredników”. Zapomniała przy tym, ze sama się do tych podwyżek przyczyniła rozpoczynając w 2001 roku subwencjonowanie roślin energetycznych (więc zamiast pszenicy zaczęto sadzić rzepak) oraz ciągle zwiększając koszty energii i transportu, stanowiące obecnie większą część ceny produktów spożywczych.

    Nachasz :

    Co znaczy “wprowadzić teorię w życie”?

    To znaczy: wprowadzić ustawę czy dyrektywę cytując w uzasadnieniu wnioski wynikające z teorii.

    Nameste :

    Masz więcej takich heh, wnioskowań, z sufitu ssanych. Jednak Cię wkładam między prawicę polską, się podoba czy nie.

    Wyjaśnij proszę, dlaczego w ponurej i posegregowanej płciowo Polsce gender pay gap wynosi 7.5%, podczas gdy w radośnie parytetowych Szwecji i Niemczech odpowiednio 17.9% i 23%.

  17. October 16th, 2009 at 13:53 | #17

    janekr :

    WO – do dzieła. Niech ja się wreszcie dowiem, kto to promował tak skutecznie, że stało sie czymś popularnym i szkodliwym.

    Zapytaj swojego sąsiada Hooligana – on chyba był przy tej dyskusji, gdzie sensownym śladem było, że wychowanie bezstresowe szło w pakiecie ze zgnilizną moralną zachodu.

  18. RobertP
    October 16th, 2009 at 13:53 | #18

    janekr :

    “Wychowanie zwane potocznie bezstresowym jest niemal równie szkodliwe jak dawanie klapsów.”
    WO – do dzieła. Niech ja się wreszcie dowiem, kto to promował tak skutecznie, że stało sie czymś popularnym i szkodliwym.

    Czytaj WO regularnie albo użyj google – hint
    wychowanie bezstresowe site:http://wo.blox.pl pierwszy link

  19. October 16th, 2009 at 13:54 | #19

    Z. :

    Notabene stosując logikę kravietza należałoby wrzucić na absolutnie pierwsze miejsce biblię, bo ileż złych rzeczy się przez nią stało.
    Hm. W sumie nie brzmi jak taki zły pomysł, może własną listę zmontujemy? Jacyś inni kandydaci?

    Erm…
    Biblia to nie XIX ani XX wiek…

    Ja bym wrzucił na taką listę Zakazaną archeologię.

  20. Veln
    October 16th, 2009 at 13:54 | #20

    grzesie2k :

    A dzień dobry, fajnie, że tak szybko wyoutowałeś się, jako jeden z tych pojebów, którzy Agatę Wróbel posadziliby przy fortepianie a Chopina wysłali do kopalni.

    To jest chyba powszechna u nich fantazja quasi-erotyczna: dziewczyna nie chce mi prać gaci, OMG co ja teraz zrobię (poza noszeniem ich dłużej niż tydzień)???!!! Ahh, przyjdzie jeszcze koza do woza po moją super-duper wiertarkę udarową!!!!!!!111

  21. October 16th, 2009 at 13:57 | #21

    Lukasz :

    Ja bym wrzucił na taką listę Zakazaną archeologię.

    A ja bym takiej listy nie robił: znaczy owszem – można zrobić listę najbardziej pojechanych teoryjek, książek o sporym stężeniu absurdu&pierdolca – ale nie na zasadzie: tego nie czytamy, bo to zło. Zło to jest tak książka od tego chuja co napisał, że się wyleczył z raka pestkami cholerawieczego. Żałuję że nie ma piekła, bo się skurwysyn tam powinien smażyć.

  22. October 16th, 2009 at 13:57 | #22

    kravietz :

    Wyjaśnij proszę, dlaczego w ponurej i posegregowanej płciowo Polsce gender pay gap wynosi 7.5%, podczas gdy w radośnie parytetowych Szwecji i Niemczech odpowiednio 17.9% i 23%.

    Pomijając już, że kolega o gruszce, a ty o pietruszce, to według podanego przez ciebie linka:

    However, the pay gap is not an indicator of the overall equality between women and men since it only concerns salaried persons. It must be looked at in conjunction with other indicators linked to the labour market. This usually reflects the different working patterns of women. In most of the countries in which the female employment rate is low (e.g. Malta, Italy, Greece, Poland), the pay gap is lower than average, which may reflect the small proportion of low-skilled or unskilled women in the workforce. A high pay gap is usually characteristic of a labour market which is highly segregated (e.g. Cyprus, Estonia, Slovakia, Finland) or in which a significant proportion of women work part-time (e.g. Germany, United Kingdom, the Netherlands, Austria, Sweden). Institutional mechanisms and systems on wage setting can also influence the pay gap.

    Mam tłumaczyć czy dasz radę?

  23. October 16th, 2009 at 13:58 | #23

    kravietz :

    Wyjaśnij proszę, dlaczego w ponurej i posegregowanej płciowo Polsce gender pay gap wynosi 7.5%, podczas gdy w radośnie parytetowych Szwecji i Niemczech odpowiednio 17.9% i 23%.

    “However, the pay gap is not an indicator of the overall equality between women and men since it only concerns salaried persons. It must be looked at in conjunction with other indicators linked to the labour market. This usually reflects the different working patterns of women. In most of the countries in which the female employment rate is low (e.g. Malta, Italy, Greece, Poland), the pay gap is lower than average, which may reflect the small proportion of low-skilled or unskilled women in the workforce.

  24. October 16th, 2009 at 13:58 | #24

    eli.wurman :

    A ja bym takiej listy nie robił

    Nie nie, zróbmy ją, żeby nasz nowy kolega mógł krzyknąć “WIDZICIE, A SAMI USTAWIACIE KSIĄŻKI WEDŁUG NIEPODOBANIA SIĘ”.

  25. October 16th, 2009 at 13:58 | #25

    @ Lukasz:
    PIERWSZY

  26. RobertP
    October 16th, 2009 at 13:59 | #26

    kravietz :

    P.S. współczesne palenie pszenicą w elektrowniach w ramach europejskiego wsparcia dla biomasy też jest w tym klimacie.

    Do tej pory myślałem, że Ci przylepiają prawicową łatkę. To co napisałeś, to jednak klasyczny risercz Ziemkiewiczowski
    Rolnicy są załamani niskimi cenami zboża. – Rok temu za tonę owsa dostawali 550 zł, teraz 200 zł. Za żyto 600 zł, a teraz 220-250 zł – mówi Rafał Mładanowicz, szef Krajowej Federacji Producentów Zbóż, [ …… ]- Całą zimę paliłem jęczmieniem kiepskiej jakości. Jedna tona kosztowała 200 zł – opowiada. Za węgiel zapłaciłby trzy razy tyle, a półtorej tony zboża daje tyle energii, co tona węgla.

    Dlatego Federacja skupiająca zarówno potentatów, jak i drobnych rolników zaproponowała, żeby wykorzystać ziarno do palenia w elektrowniach.
    Rolnicy przekonują, że skoro energetyka płaci 380-390 zł za tonę zgranulowanej słomy, to bardziej opłaca im się kupować ziarno. – Kiedy pojawiają się nadwyżki produkcji, a nad nami wisi widmo podupadania gospodarstw, to lepiej palić zboże, niż je wyrzucać.

    http://wyborcza.biz/biznes/1,101562,7121745,Energetycy__Palenie_zbozem_w_elektrowniach_jest_niemoralne.html

  27. Z.
    October 16th, 2009 at 13:59 | #27

    czescjacek :

    Ale w jaki sposób wprowadzono w życie “teorię Kinseya”?

    No rewolucja seksualna i idąca z nią zmiana obyczajowości
    http://en.wikipedia.org/wiki/Kinsey_Reports#Context_and_significance

    która jak nic została wywołana poprzez administracyjne nakazy.

  28. October 16th, 2009 at 14:01 | #28

    eli.wurman :

    A ja bym takiej listy nie robił: znaczy owszem – można zrobić listę najbardziej pojechanych teoryjek, książek o sporym stężeniu absurdu&pierdolca – ale nie na zasadzie: tego nie czytamy, bo to zło. Zło to jest tak książka od tego chuja co napisał, że się wyleczył z raka pestkami cholerawieczego. Żałuję że nie ma piekła, bo się skurwysyn tam powinien smażyć.

    Znaczy – w życiu bym nie robił listy w celu targetowania i palenia. Można mieć nasrane we łbie, ale jak znajdzie się ktoś, kto to wyda a potem znajdzie się ktoś, kto to kupi, to proszę bardzo. Żeby tylko nie dostawało to takiego nabożnego szacunku jak wspomniana archeologia, która w każdym szanującym się portalu dla pojebów od spisków jest z etykietką “must read”. Zdrowe komentarze do takich arcydzieł by pomogły. A dzieła inżyniera Pająka to byłby rarytas!

  29. October 16th, 2009 at 14:02 | #29

    bart :

    @ Lukasz:
    PIERWSZY

    phi, ja dodałem pogrubienie.
    PS – nie oszukuj i nie dodawaj post factum :P

  30. Nachasz
    October 16th, 2009 at 14:03 | #30

    kravietz :

    Nachasz :

    Co znaczy “wprowadzić teorię w życie”?

    To znaczy: wprowadzić ustawę czy dyrektywę cytując w uzasadnieniu wnioski wynikające z teorii.

    Które zatem ustawy czy dyrektywy odwołują się w uzasadnieniu explicite do Kinseya? Link/pdf, s’il vous plaît.

  31. Z.
    October 16th, 2009 at 14:03 | #31

    Lukasz :

    Erm…
    Biblia to nie XIX ani XX wiek…

    Ja bym wrzucił na taką listę Zakazaną archeologię.

    A, ops. To może zamiast tego HUMANAE VITAE, jako odpowiedzialne za ofiary w Afryce. To już mamy dwie pozycje, kto da więcej?

  32. October 16th, 2009 at 14:05 | #32

    janekr :

    A tak przy okazji – książka promująca “wychowanie bezstresowe” też była na liście szkodników?

    Poniekąd jest – Dewey. Z pojęciem b.w. bardziej łączy się Spocka, nie do końca sprawiedliwie, bo na kultowe wręcz odmóżdżenie amerykańskich uczniów znacznie większy wpływ miał właśnie Dewey.

    Pewno nie, bo nikt z wrogów tego wychowaniu nie umie podać choćby jednego tekstu, który by zalecał taki rodzaj wychowania.

    Ja potrafię bo kiedyś w wyniku podobnego sporu (“nie ma czegoś takiego jak b.w. i nikt tego nigdy nie promował”) sprawdziłem i wyszło z tego całe hasło na Wiki, bardzo dobrze uźródłowione. Główny problem negacjonistów bierze się w tym przypadku stąd, że w angielskim nie ma w ogóle takiego pojęcia jak “bezstresowe wychowanie” – zamiast tego istnieje tuzin określeń poszczególnych metod takich jak wychowanie permisywne, antypedagogika, wychowanie kompulsywne itd.

    Na początek polecam dwa artykuły:

    Joanna Piotrowska. Dla kogo bezstresowo? „Gazeta Wyborcza” (3 grudnia 1993).
    Iza Pur Rahnama. Nauka z relaksem „Gazeta Wyborcza” (15 listopada 1994).

    Wbrew pierwszemu skojarzeniu, które nasunie Ci się biorąc pod uwagę wydawcę, oba są dość szydercze w opisywaniu wysiłków postępowych warszawskich pedagogów (którzy reklamują dokładnie pojęcie “wychowanie bezstresowe”). Pierwszy kończy się mniej więcej takim zdaniem: “…Jaś bezstresowo leży na podłodze korytarza, a Małgosia i Kasia bezstresowo rozrzucają papierki” (z pamięci, bo czytałem to w archiwum jakiś czas temu).

  33. janekr
    October 16th, 2009 at 14:05 | #33

    RobertP :

    Czytaj WO regularnie albo użyj google – hint
    wychowanie bezstresowe site:http://wo.blox.pl pierwszy link

    No właśnie do tej dyskusji piję – nic z niej konkretnego nie wynikło. Powszechnie potępia się BezsWych, a nikt się do autorstwa nie chce przyznać.
    Ba – nie da się potępić książki, która wprowadziła WB, gdyż nikt nie zna autora ani tytułu.

    Pomyślałem więc, że może pani psycholog od cytowanego artykułu z GW coś wie?

  34. Veln
    October 16th, 2009 at 14:05 | #34

    Lukasz :

    Znaczy – w życiu bym nie robił listy w celu targetowania i palenia.

    Ta, jasne. A zasłanianie w Empikach Kubusiem Puchatkiem półek z dziełami JE Rafała Aleksandra Ziemkiewicza?

  35. October 16th, 2009 at 14:09 | #35

    Lukasz :

    PS – nie oszukuj i nie dodawaj post factum :P

    No nie podejrzewaj mnie o taką niecnotę! Fakt, że cytat wart powtórzenia, bo cała sytuacja znakomicie pokazuje dążenie konserwatystów do postrzegania świata jako prostego niby cep. Panie, globalne ocieplenie, a tu w październiku śnieg napierdala. Albo: panie, parytet, a tu w Szwecji babom mniej płacą.

    To jednocześnie świetna broń PR-owa, bo takimi cepowatymi półprawdami dużo łatwiej wytłumaczyć świat tzw. ciemnemu ludowi (bo tak, o ile dobrze pamiętam, konserwatyści nazywają swoich wyborców).

  36. October 16th, 2009 at 14:11 | #36

    grzesie2k :

    A dzień dobry, fajnie, że tak szybko wyoutowałeś się, jako jeden z tych pojebów, którzy Agatę Wróbel posadziliby przy fortepianie a Chopina wysłali do kopalni.

    Chopin była kobietą. Nawet damskie rękawiczki nosiła.

  37. Z.
    October 16th, 2009 at 14:12 | #37

    kravietz :

    Wyjaśnij proszę, dlaczego w ponurej i posegregowanej płciowo Polsce gender pay gap wynosi 7.5%, podczas gdy w radośnie parytetowych Szwecji i Niemczech odpowiednio 17.9% i 23%.

    Ty naprawdę nie czytasz tego co wklejasz prawda? Ani na wykop, ani tutaj – pokolenie copypaste normalnie. Żeby ci było wygodniej to ci wkleję tutaj cytat z twojego linka:

    “However, the pay gap is not an indicator of the overall equality between women and men since it only concerns salaried persons. It must be looked at in conjunction with other indicators linked to the labour market. This usually reflects the different working patterns of women. In most of the countries in which the female employment rate is low (e.g. Malta, Italy, Greece, Poland), the pay gap is lower than average, which may reflect the small proportion of low-skilled or unskilled women in the workforce. A high pay gap is usually characteristic of a labour market which is highly segregated (e.g. Cyprus, Estonia, Slovakia, Finland) or in which a significant proportion of women work part-time (e.g. Germany, United Kingdom, the Netherlands, Austria, Sweden). Institutional mechanisms and systems on wage setting can also influence the pay gap.”

    Przetłumaczyć, czy rozumiesz?

    EDIT: Ops, dopiero zauważyłem że bart mnie uprzedził i też tłumaczenie zaproponował.

  38. October 16th, 2009 at 14:13 | #38

    kravietz :

    Pszenica to też biomasa, jeśli akurat cena pszenicy jest niższa od ceny miału węglowego czy klasycznej biomasy (słoma itd)

    Ale weź to poprzyj jakimś eleganckim lineczkiem, bo ja znajduję tylko wykorzystanie jako paliwa słomy albo alkoholu wyfermentowanego ze zbóż.

  39. October 16th, 2009 at 14:21 | #39

    grzesie2k :

    Agatę Wróbel posadziliby przy fortepianie a Chopina wysłali do kopalni

    Inżynieria społeczna przez “posadzenie kogoś gdzieś” to głównie domena naprawiaczy. Niedawno pewien oszołom zauważył ze zgrozą, że w ruchu open-source programuje tylko 1,5% kobiet. I że coś z tym trzeba zrobić, bo z pewnością jest to wynik ponurej dyskryminacji i seksizmu. Teza, że być może statystyczna większość kobiet zwyczajnie nie ekscytuje się pisaniem kodu najwyraźniej nie przyszła mu do głowy.

    P.S. co do sztangistek to skomentuj proszę seksistowską segregacją w postaci oddzielnych kategorii mężczyzn i kobiet

  40. October 16th, 2009 at 14:25 | #40

    Lukasz :

    It must be looked at in conjunction with other indicators linked to the labour market. This usually reflects the different working patterns of women. In most of the countries in which the female employment rate is low

    A niskie female employment rate jest złe bo…?

  41. October 16th, 2009 at 14:26 | #41

    Z. :

    Zdecydowanie krzywdzisz Quasiego tą oceną. On bywał bucowaty, ale bardziej jako osoba nie myśląca jak inni odczują jego wypowiedzi – poglądy miał jednak dość w porządku. Na pewno nie był prawicowcem.

    ON CHCIAŁ MORDOWAĆ DZIECI, A TY SIĘ PRZEJMUJESZ TYM, CZY BYŁ PRAWICOWY.

    kravietz :

    To znaczy: wprowadzić ustawę czy dyrektywę cytując w uzasadnieniu wnioski wynikające z teorii.

    Masz dziwne spojrzenie na naukę.

  42. October 16th, 2009 at 14:30 | #42

    kravietz :

    Inżynieria społeczna przez “posadzenie kogoś gdzieś” to głównie domena naprawiaczy. Niedawno pewien oszołom zauważył ze zgrozą, że w ruchu open-source programuje tylko 1,5% kobiet. I że coś z tym trzeba zrobić, bo z pewnością jest to wynik ponurej dyskryminacji i seksizmu. Teza, że być może statystyczna większość kobiet zwyczajnie nie ekscytuje się pisaniem kodu najwyraźniej nie przyszła mu do głowy.

    Bo jak powszechnie wiadomo, chromosom X warunkuje niechęć do pisania kodu i uwielbienie bycia bitym i prania twoich brudnych gaci.

    kravietz :

    P.S. co do sztangistek to skomentuj proszę seksistowską segregacją w postaci oddzielnych kategorii mężczyzn i kobiet

    Ale naprawdę bezczelny chujek z ciebie, nie odpowiadasz na pytania i zarzuty, a śmiesz o coś prosić.

    kravietz :

    A niskie female employment rate jest złe bo…?

    Bart, przetłumacz mu to jednak.

  43. October 16th, 2009 at 14:31 | #43

    janekr :

    Zapewne, ale zawsze Kres się strasznie zapierał, żeby zachować anonimowość.

    Kiedyś, ale od pewnego czasu przestał się przejmować i zaczął otwarcie podawać swoje prawdziwe nazwisko na konwentach i w wywiadach. W przeciwieństwie do Huberatha, który wciąż stara się swoje kryć, ale kiepsko mu to idzie (bo np. pisał w Usenecie z uczelnianego maila z nazwiskiem w nazwie konta i podpisywał się “Marek S. Huberath”). I Szostaka, który robi to całkiem skutecznie (swoją drogą jego prawdziwe nazwisko brzmi bardziej jak pseudonim niż pseudonim).

  44. October 16th, 2009 at 14:32 | #44

    kravietz :

    A niskie female employment rate jest złe bo…?

    Bo oznacza, że w gospodarce są niewykorzystane zasoby pracy. Zauważ, że niski wskaźnik zatrudnienia kobiet na ogół jest konsekwencją niskiej aktywności zawodowej w tej grupie, a to z kolei oznacza, że mamy całkiem spory odsetek osób w sile wieku, że tak powiem, które pozostają poza rynkiem pracy. Tak w skrócie, to: mniej osób pracuje -> mniejsze PKB (nie zamierzam wchodzić w dyskusję na temat tego, czy to dobry wskaźnik) -> mniejsze ciastko do podziału. Można oczywiście twierdzić, że kobiety pozostające poza rynkiem pracy nadal pełnią ważną rolę i nikt przy zdrowych zmysłach tego nie będzie negował, ale to nie jest najefektywniejszy sposób wykorzystania ich zdolności.

  45. October 16th, 2009 at 14:32 | #45

    kravietz :

    Inżynieria społeczna przez “posadzenie kogoś gdzieś” to głównie domena naprawiaczy.

    Ja mam wrażenie, że raczej konserwa ma przepisy, gdzie kto może siadać, a lewica woli iść w tej kwestii na żywioł.

  46. October 16th, 2009 at 14:33 | #46

    kravietz :

    A niskie female employment rate jest złe bo…?

    Bo źle wpływa na kundalini?
    Przeczytałem własny wpis i za cholerę nie mogę znaleźć gdzie napisałem, że jest złe. Jest czynnikiem kształtującym takie a nie inne wartości gender gap. I tyle.

  47. Nachasz
    October 16th, 2009 at 14:33 | #47

    kravietz :

    Lukasz :
    It must be looked at in conjunction with other indicators linked to the labour market. This usually reflects the different working patterns of women. In most of the countries in which the female employment rate is low

    A niskie female employment rate jest złe bo…?

    Nie zmieniaj tematu. Ten cytat wskazuje na fakt, że sam pay gap nie obrazuje całościowo dyskryminacji kobiet na rynku pracy.

  48. October 16th, 2009 at 14:36 | #48

    Auch: czy ktoś może mi wytłumaczyć, dlaczego różne koncepcje składające się w sumie na mityczne “wychowanie bezstresowe” są złe? Taka antypedagogika na przykład? Jakieś kwity na to, że dziecko prowadzone według wytycznych antypedagogiki zamienia się w krwiożerczego, pedalskiego gwałciciela?

  49. October 16th, 2009 at 14:38 | #49

    czescjacek :

    Ale w jaki sposób wprowadzono w życie “teorię Kinseya”?

    No nakazując obowiązkowe doświadczenia homoseksualne, oczywiście.

  50. October 16th, 2009 at 14:38 | #50

    kravietz :

    Niedawno pewien oszołom zauważył ze zgrozą, że w ruchu open-source programuje tylko 1,5% kobiet. I że coś z tym trzeba zrobić, bo z pewnością jest to wynik ponurej dyskryminacji i seksizmu. Teza, że być może statystyczna większość kobiet zwyczajnie nie ekscytuje się pisaniem kodu najwyraźniej nie przyszła mu do głowy.

    Jezusicku, aż mi się płakać chce od tej rozmowy. Czy ty w ogóle czytasz zawartość linkowanych przez siebie tekstów? Przecież ów “oszołom” nie porównuje liczby programistek z liczbą kur domowych, tylko liczbę programistek Open Source (1,5%) z liczbą programistek “zwykłego” softu (28%)! Aż się chce dać trzy wykrzykniki, więc sorki, jeszcze raz. Przecież ów “oszołom” nie porównuje liczby programistek z liczbą kur domowych, tylko liczbę programistek Open Source (1,5%) z liczbą programistek “zwykłego” softu (28%)!!!

  51. October 16th, 2009 at 14:39 | #51

    eli.wurman :

    Auch: czy ktoś może mi wytłumaczyć, dlaczego różne koncepcje składające się w sumie na mityczne “wychowanie bezstresowe” są złe?

    Bo podważają Tradycyjny Patriarchalny Dany Przez Boga Model Rodziny?

  52. Veln
    October 16th, 2009 at 14:40 | #52

    eli.wurman :

    Auch: czy ktoś może mi wytłumaczyć, dlaczego różne koncepcje składające się w sumie na mityczne “wychowanie bezstresowe” są złe? Taka antypedagogika na przykład? Jakieś kwity na to, że dziecko prowadzone według wytycznych antypedagogiki zamienia się w krwiożerczego, pedalskiego gwałciciela?

    Znaczy misięwydaje, że czytałem na jakiejś pro-antypedagogicznej stronce kiedyś, że nawet jakby takie dziecko chciało popełnić samobójstwo, to należy uszanować jego wolę. Choć może to nie było wiarygodne źródło i niesłusznie zaliczam antypedagogikę do mambo-dżambo.

  53. October 16th, 2009 at 14:42 | #53

    Ausir :

    No nakazując obowiązkowe doświadczenia homoseksualne, oczywiście.

    A moi znajomi którzy mieli doświadczenia homoseksualne bardzo sobie dziś chwalą swój heteroseksualizm. To jest dowód na nieskuteczność pedalskiej propagandy?

    Ausir :

    Bo podważają Tradycyjny Patriarchalny Dany Przez Boga Model Rodziny?

    Jak to jest żałosne, że w XXI wieku ciągle musimy jeszcze dyskutować o Tradycyjnym Modelu Rodziny?

    Veln :

    Choć może to nie było wiarygodne źródło i niesłusznie zaliczam antypedagogikę do mambo-dżambo.

    No ja właśnie podejrzewam, że ludzie, którym się chce robić takie stronki osiągnęli I gęstość kosmiczną – są gdzieś w okolicach antyszczepionkowców. No i ufać pierdołom z internetu?

  54. October 16th, 2009 at 14:44 | #54

    Ausir :

    No nakazując obowiązkowe doświadczenia homoseksualne, oczywiście.

    Ale tylko trzydziestu procentom. Wymagało to dokładnej kontroli populacji, no i stąd wszczepianie czipów.

  55. October 16th, 2009 at 14:44 | #55

    kravietz :

    Maslow, A. H., and Sakoda, J. (1952). Volunteer error in the Kinsey study, Journal of Abnormal Psychology. 1952 Apr;47(2):259-62.
    Statistical Problems of the Kinsey Report
    William G. Cochran, Frederick Mosteller and John W. Tukey
    Journal of the American Statistical Association, Vol. 48, No. 264 (Dec., 1953), pp. 673-716

    Ech… tak to jest, jak się nie chce samemu trochę poszperać, tylko cytuje się innych. Czytałeś te prace w ogóle? Szukałeś prac napisanych później? Sprawdziłeś co było dalej?

    Praca Kinseya miała olbrzymi wpływ na późniejsze prace naukowe (Bullough, V.L. 1998). Z naszego punktu widzenia praca Kinseya jest być może przestarzała, i Tukey miał trochę racji pisząc o niewłaściwej metodologii (ale patrz poniżej). Ale po pierwsze, to była chyba pierwsza próba systematycznego badania ludzkiej seksualności na dużą skalę (Bullough 1998). Po drugie, Kinsey jako pierwszy potraktował zupełnie normalnie przeróżne zachowania seksualne, które dawniej określano jako “dewiacje”, “zboczenia” itp. Czy ktoś z obecnych uważa walenie konia za zboczenie, dewiację, chorobę? A w książce “Onanie und Homosexualität — die homosexuelle Neurose” Wilhelma Stekela z czasów zaledwie trzydzieści lat przed Kinseyem zarówno homoseksualizm, jak i onanizm to właściwie choroby psychiczne (Stekel 1917; por. także “Sex research 1890-1940” w Bullough 1998).

    Po trzecie i najważniejsze. Krytykowano Kinseya za niewłaściwe próby losowe, za to, że 25% to byli więźniowie, a 5% — męskie prostytutki; za to, że brał pod uwagę tylko osoby dowolnie odpowiadające na ankietę. Okazuje się, że to wszystko miało marginalny wpływ na wyniki Kinseya — jego wyniki, nawet po “oczyszczeniu” danych z błędów systematycznych (“bias-u”) wciąż pozostawały mniej więcej takie same (Gebhard et al. 1979). Również niezależne studia potwierdzają różne wyniki Kinseya (np. Spector and Carey, 1990; Seidman and Rieder 1994). Kinsey może mylił się w ocenie jakiejś wielkości nawet o 50%, ale raczej nie o rząd wielkości.

    Jeśli chodzi o to, za co krytykował go Tukey, czyli losowość próby, to sprawa bynajmniej nie jest jednoznaczna. Tukey uważał, że dane Kinseya nie są reprezentatywne i że należało zdecydować się na losowe próby. Kinsey zaś uważał, że to dopiero wprowadziłoby duży błąd systematyczny: bo większość osób z losowej próby nie odpowiadałaby na pytania. Dlatego Kinsey zdecydował się na coś innego — wybierać niewielkie grupy, ale starać się wśród każdej z nich uzyskać niemal 100% odpowiedzi od 100% należących do grupy.

    Jeśli chodzi o doświadczenia homoseksualne, to rzeczywiście, 10% podane przez Kinseya prawdopodobnie nie odpowiada prawdzie. Seidman i Rieder (1994) podają, że wielkość ta to raczej 20%.

    j.

    Bullough, L.V. 1998. “Alfred Kinsey and the Kinsey Report: Historical Overview and Lasting Contributions”, J. Sex Res. 35(2):127-131.
    Stekel, W. 1917. “Onanie und Homosexualität: eine homosexuelle Neurose”. Urban und Schwarzenberg, Berlin und Wien.
    Spector, I.P. and Carey, M.P. 1990. “Incidence and Prevalence of the Sexual Dysfunctions: A Critical Review of the Empirical Literature”. Arch. Sex. Behav. 19(4):380-408.
    Seidman, S.N. and Rieder, R. O. 1994. “A review of sexual behavior in the United States”. Am. J. Psychiatry 151:330-341 .

  56. October 16th, 2009 at 14:44 | #56

    eli.wurman :

    A moi znajomi którzy mieli doświadczenia homoseksualne bardzo sobie dziś chwalą swój heteroseksualizm. To jest dowód na nieskuteczność pedalskiej propagandy?

    WSZYSTKICH NAS NIE PRZEROBICIE

  57. janekr
    October 16th, 2009 at 14:45 | #57

    asmoeth :

    Można oczywiście twierdzić, że kobiety pozostające poza rynkiem pracy nadal pełnią ważną rolę i nikt przy zdrowych zmysłach tego nie będzie negował, ale to nie jest najefektywniejszy sposób wykorzystania ich zdolności.

    Toż to właśnie lewica twierdzi, że praca kobiet pozostających w domu jest tak ważna, że Państwo powinno im płacić?
    A może źle słyszałem – może to postulaty nie lewicy, a debilicy?

  58. October 16th, 2009 at 14:45 | #58

    January. Nasz bezkalarepkowy Quasi.

  59. October 16th, 2009 at 14:45 | #59

    eli.wurman :

    A moi znajomi którzy mieli doświadczenia homoseksualne bardzo sobie dziś chwalą swój heteroseksualizm. To jest dowód na nieskuteczność pedalskiej propagandy?

    A moi sobie chwalą swój biseksualizm, co jest oczywiście anegdotycznym dowodem na skuteczność.

  60. RobertP
    October 16th, 2009 at 14:47 | #60

    kravietz :

    To fakt, sam spotkałem w Rosji dziadków, którzy pamiętali wysiew pszenicy na śnieg. P.S. współczesne palenie pszenicą w elektrowniach w ramach europejskiego wsparcia dla biomasy też jest w tym klimacie.

    Napisałeś jak wyżej. Podałem Ci link, gdzie producenci żywności proszą, żeby ktoś ją kupił od nich w cholerę, nawet na opał. Chyba żaden Łysenko im tego nie nakazał?

    Ty dalej brniesz w biomasę, przeaczając to, że
    a) chcą tego sami rolnicy – bo co mają do cholery zrobić z tym zbożem.
    b) pomimo zaleceń Łysen….e wróć UE odnośnie energii z biomasy elektrownie nie chcą bo to grzech
    Palenie zboża jest niemoralne, ja tego robił nie będę – mówi Grzegorz Górski, szef polskiej spółki francuskiego giganta GdF Suez, do którego należy duża elektrownia w Połańcu. – To jest sprzeczne z tradycją naszego kraju – zgadza się z nim Paweł Gniadek, rzecznik państwowego koncernu Tauron. – Palenie zboża jest nie do przyjęcia z powodów etycznych. Jesteśmy dziećmi Norwida. “Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba podnoszą z ziemi przez uszanowanie…” – cytuje wieszcza Paweł Smoleń, szef Vattenfall Heat Poland, czyli m.in. warszawskich elektrociepłowni. – Image firmy jest wart dziś więcej niż ekonomika paliw

    Jesteś bratem Ksieżyca czy jak?

  61. October 16th, 2009 at 14:47 | #61

    January :

    Jeśli chodzi o doświadczenia homoseksualne, to rzeczywiście, 10% podane przez Kinseya prawdopodobnie nie odpowiada prawdzie. Seidman i Rieder (1994) podają, że wielkość ta to raczej 20%.

    Czyli razem to te wyżej wzmiankowane 30%?

  62. October 16th, 2009 at 14:47 | #62

    janekr :

    Toż to właśnie lewica twierdzi, że praca kobiet pozostających w domu jest tak ważna, że Państwo powinno im płacić?

    A twierdzi? Może epatuję teraz ignorancją, ale czytałem gdzieś, że w hitlerowskiej Szwecji był taki pomysł, ale rozbił się o wycenę pracy i związane z nią opodatkowanie.

  63. October 16th, 2009 at 14:50 | #63

    grzesie2k :

    A ja skromnie tylko zauważę, że “różne ruchy nawołujące do legalizacji ” są doprawdy bardzo mnogie i znane, i ciągle tylko ludzi na ulicach i w telewizorach nagabują i zachęcają, aby się przyłączyć, i w ogóle każdy człowiek zna co najmniej stopindziesiąt osób należących do takiego ruchu.

    Z tą “dobrą pedofilią” nie do końca tak było, że oni sobie postulują i nic z tego nie wynika.

    Cohn-Bendit i Beck, których z tym nurtem łączono ze względu na jakieś publikacje z lat 80-tych, usprawiedliwiali się tym, że wtedy wszyscy tak myśleli. A dokładniej Beck napisał najpierw o “szerokim błędzie” w postrzeganiu dzięcięcej seksualności, a C-B to powtórzył w niemal identycznej formie.

    Istotne, że wtedy – 30 lat temu – oni uważali, że prawo należy zmienić i powoływali się przy tym na różne bzdurne badania, jak Kinsey i Mead. A różne środowiska konserwatywne, które wtedy przeciwko temu protestowały wyzywali od reakcjonistów, mniej więcej tak jak teraz w sporach o adopcję dzieci. Dyskusja o tym czy jakieś dzieci wtedy ucierpiały w wyniku takiego a nie innego stanowiska elit postępu jest raczej bezprzedmiotowa i nie do udowodnienia, bo w końcu inicjatywa upadła.

    Ale z eugeniką tak już na przykład nie było. Przecież w II RP trwała regularna wojna ideologiczna między Kościołem a antyklerykałami takimi jak Boy-Żeleński, którzy chcieli żeby prowadzić np. sterylizację osób psychicznie chorych zgodnie z najnowszymi światowymi trendami. A te światowe trendy to była np. Margaret Sanger, jedna z ikon feminizmu, publikująca w swojej proeugenicznej i proaborcyjnej gazecie artykuły Ernsta Rüdina, który przedstawiał zalety narodowosocjalistycznego planu higieny rasowej. To był 1921 rok. A w 1939 Sanger publikowała założenia teoretyczne “Projektu Czarnuch”, którego tematykę i treść łatwo wydedukować z tytułu.

    Podsumowując, dzięki temu że siły radosnego postępu według najnowszych trendów światowych przegrały wtedy z Kościołem, nie musimy się dzisiaj wstydzić tak jak Szwedzi, którym Maciej Zaremba parę lat temu przypomniał 60 tys. niepełnosprawnych przymusowo wysterylizowanych na fali eugeniki w latach 1944-76.

  64. October 16th, 2009 at 14:52 | #64

    janekr :

    Toż to właśnie lewica twierdzi, że praca kobiet pozostających w domu jest tak ważna, że Państwo powinno im płacić?

    Janku, Janku. No bo jest ważna. Ale być może chodzi o inne rodzaje zabezpieczeń (i na marginesie – SLD powinno się zaorać choćby za zamordowanie Funduszu Alimentacyjnego) żeby w razie śmierci osoby utrzymującej dom rodzina nagle nie pomarła z głodu.

  65. Veln
    October 16th, 2009 at 14:52 | #65

    January :

    Czy ktoś z obecnych uważa walenie konia za zboczenie, dewiację, chorobę?

    No z tu obecnych to może i nie, ale http://onanizm.pl/ :-)

  66. October 16th, 2009 at 14:52 | #66

    bart :

    January. Nasz bezkalarepkowy Quasi.

    Znowu czegoś nie rozumiem. Że puszczam tl;dra? Czy o co chodzi?

    j.

  67. Nachasz
    October 16th, 2009 at 14:53 | #67

    @ kravietz:

    Gdzież zatem są akty prawne, o które pytałem?

  68. janekr
    October 16th, 2009 at 14:54 | #68

    kravietz :

    antyklerykałami takimi jak Boy-Żeleński, którzy chcieli żeby prowadzić np. sterylizację osób psychicznie chorych zgodnie z najnowszymi światowymi trendami.

    Bliższe namiary? Boy-Żeleński istotnie był zwalczany przez KK, ale co do sterylizacji psychicznie chorych – nie przypominam sobie, żeby coś takiego promował.
    A przeczytałem chyba wszystko, co napisał. Mamże aż takiego Altza?

    Ale, ale – skąd w ogóle wziąłeś eugenikę w tym kontekście? (Znaczy Kinseya i Margaret Mead?)

  69. October 16th, 2009 at 14:55 | #69

    kravietz :

    Cohn-Bendit i Beck, których z tym nurtem łączono ze względu na jakieś publikacje z lat 80-tych

    Co? O ile wiem, Cohn-Bendita łączono nie ze względu na jakieś publikacje, tylko ze względu na jedno zdanie we wspomnieniach. Wydaje mi się, że uskuteczniasz risercz ziemkiewiczowski do sześcianu.

    Przecież w II RP trwała regularna wojna ideologiczna między Kościołem a antyklerykałami takimi jak Boy-Żeleński, którzy chcieli żeby prowadzić np. sterylizację osób psychicznie chorych zgodnie z najnowszymi światowymi trendami.

    I o to się z nim Kościół lutował? Ty jesteś na serio?

  70. Nachasz
    October 16th, 2009 at 14:56 | #70

    janekr :

    Ale, ale – skąd w ogóle wziąłeś eugenikę w tym kontekście? (Znaczy Kinseya i Margaret Mead?)

    Za sprawą działania prawa Godwina, jak sądzę.

  71. October 16th, 2009 at 14:59 | #71

    janekr :

    Ale, ale – skąd w ogóle wziąłeś eugenikę w tym kontekście? (Znaczy Kinseya i Margaret Mead?)

    Bo wkroczyłeś w świat postrzegany przez prawicę, w którym badania Kinseya prowadzą do akceptacji pedofilii. A dzielni konserwatyści się temu sprzeciwiają, tak jak przed wojną walczyli z eugeniką, której propagowanie zabierało wtedy najwięcej czasu postępowcom. Nie zabierało? Nie szkodzi, temat jest mocny i jak się go odpowiednio zmiesza z aborcją, Kinseyem i rewolucją seksualną, to wyjdzie, że RASISTOWSCY PEDERAŚCI CHCĄ STERYLIZOWAĆ MUMINKI.

  72. October 16th, 2009 at 15:00 | #72

    janekr :

    Toż to właśnie lewica twierdzi, że praca kobiet pozostających w domu jest tak ważna, że Państwo powinno im płacić?
    A może źle słyszałem – może to postulaty nie lewicy, a debilicy?

    Nie wiem, kto tak twierdzi, ale to głupi pomysł.

  73. October 16th, 2009 at 15:06 | #73

    January :

    Znowu czegoś nie rozumiem. Że puszczam tl;dra? Czy o co chodzi?

    Nie, że dajesz wyczerpującą odpowiedź podpartą bibliografią, a na dodatek nie trzeba się obawiać, że zaraz wyjedziesz z jakąś tezą o przereklamowaniu wpływu gwałtu na osobowość ośmiolatki. Czuję się, jakbym miał ciastko i zjadł ciastko :)

  74. janekr
    October 16th, 2009 at 15:13 | #74

    asmoeth :
    Nie wiem, kto tak twierdzi, ale to głupi pomysł.

    http://www.kasakobiet.ngo.org.pl/

  75. October 16th, 2009 at 15:16 | #75

    bart :

    kravietz :
    Przecież ów “oszołom” nie porównuje liczby programistek z liczbą kur domowych, tylko liczbę programistek Open Source (1,5%) z liczbą programistek “zwykłego” softu (28%)!

    W odniesieniu do projektów komercyjnych on nie napisał “programistek” tylko napisał “women involved”. Obsada komercyjnych projektów informatycznych to mnóstwo ludzi zajmujących się zadaniami pozaprogramistycznymi, począwszy od zarządzania projektem a skończywszy na obsłudze klienta przez telefon. Te zadania w projektach FOSS nie są zwykle wykonywane przez nikogo, albo są wykonywane przy okazji przez programistów. Gdzie tu dyskryminacja?

    Pomijam fakt, że Byfield powołuje się na prezentację, która się powołuje na kolejne źródło, gdzie cytowanych danych wcale nie znalazłem.

  76. October 16th, 2009 at 15:16 | #76

    asmoeth :

    Nie wiem, kto tak twierdzi, ale to głupi pomysł.

    Dlaczego? Mnie się nie wydaje aż tak głupi, żeby nie był wart wogle rozważenia. Chociaż nie wiem jeszcze, co myślę.

  77. Z.
    October 16th, 2009 at 15:18 | #77

    RobertP :

    Napisałeś jak wyżej. Podałem Ci link, gdzie producenci żywności proszą, żeby ktoś ją kupił od nich w cholerę, nawet na opał. Chyba żaden Łysenko im tego nie nakazał?

    Z perspektywy egoistycznego buca (którym mam wrażenie nasz interlokutor może być) to fatalnie, bo ceny żywności rosną – a że rolnicy nie mają kasy, niech zboże jedzą, z głodu nie umrą.

  78. October 16th, 2009 at 15:24 | #78

    kravietz :

    W odniesieniu do projektów komercyjnych on nie napisał “programistek” tylko napisał “women involved”.

    Ale powołuje się na dane, w których określenia “women involved” użyto i wobec kobiet w Open Source, i wobec tych w normalnym sofcie. O czym wiesz, bo do tych danych zajrzałeś, więc kłamiesz w żywe oczy, licząc na to, że zapomnimy, od czego zacząłeś. A nie zapomnimy, bo mamy tutaj bardzo wygodny system cytowania. Jeden klik i już:

    Niedawno pewien oszołom zauważył ze zgrozą, że w ruchu open-source programuje tylko 1,5% kobiet. I że coś z tym trzeba zrobić, bo z pewnością jest to wynik ponurej dyskryminacji i seksizmu. Teza, że być może statystyczna większość kobiet zwyczajnie nie ekscytuje się pisaniem kodu najwyraźniej nie przyszła mu do głowy.

    To jak? Jest seksizm, bo za mało kobiet programuje? Czy jest seksizm, bo za mało kobiet programuje w Open Source w porównaniu do zwykłego oprogramowania? Prawicowa Brzytwa Upraszczania Rzeczywistości w akcji.

  79. October 16th, 2009 at 15:24 | #79

    A wogle to zanikł wątek zamachu stanu organizowanego przez tajemniczą partię z 0,28-procentowym poparciem, a szkoda. Ale już mi głupio się dopominać o odpowiedź, to ostatni raz.

  80. October 16th, 2009 at 15:30 | #80

    czescjacek :

    Dlaczego? Mnie się nie wydaje aż tak głupi, żeby nie był wart wogle rozważenia. Chociaż nie wiem jeszcze, co myślę.

    O jednym podstawowym problemie (wycenie pracy domowej) wspomniał już Bart. Drugi jest taki, że to tak naprawdę utrwalanie niekorzystnego status quo na rynku pracy. Moje zdanie jest takie, że lepiej te panie wyciągać do normalnej pracy zarobkowej (albo do samozatrudnienia).

  81. October 16th, 2009 at 15:31 | #81

    czescjacek :

    A wogle to zanikł wątek zamachu stanu organizowanego przez tajemniczą partię z 0,28-procentowym poparciem, a szkoda. Ale już mi głupio się dopominać o odpowiedź, to ostatni raz.

    A Ty wiesz, jakie poparcie mieli bolszewicy przed rewolucją???????????

  82. Nachasz
    October 16th, 2009 at 15:32 | #82

    czescjacek :

    A wogle to zanikł wątek zamachu stanu organizowanego przez tajemniczą partię z 0,28-procentowym poparciem, a szkoda. Ale już mi głupio się dopominać o odpowiedź, to ostatni raz.

    Ja z kolei nie moge się doprosić o ustawy i dyrektywy oparte na teorii Kinseya.

  83. October 16th, 2009 at 15:32 | #83

    Z. :

    …a że rolnicy nie mają kasy, niech zboże jedzą, z głodu nie umrą.

    niech jedzą ciastka!

  84. October 16th, 2009 at 15:34 | #84

    Teza, że być może statystyczna większość kobiet zwyczajnie nie ekscytuje się pisaniem kodu najwyraźniej nie przyszła mu do głowy.

    Prawdę powiedziawszy, też mi się tak kiedyś wydawało… dopóki nie przepracowałem sześciu lat wśród kolegów i koleżanek w grupie bioinformatycznej, a przez moje projekty przeszło sporo studentek i studentów. To, co napisałeś, to taka sama prawda jak to, “że Franc miał strzelać do papieża”. Te kilka lat nauczyły mnie głównie jednego: bardzo trudno o jakieś generalizacje, a generalizacje takie jak ta powyżej (“większość kobiet… nie ekscytuje się pisaniem kodu”) są wyjątkowo niemądre. Znakomita większość ludzi nie ekscytuje się pisaniem kodu. W tej malusieńkiej frakcji, która się ekscytuje, jest wcale niemało – i z roku na rok więcej – kobiet.

  85. October 16th, 2009 at 15:34 | #85

    Nachasz :

    Ja z kolei nie moge się doprosić o ustawy i dyrektywy oparte na teorii Kinseya.

    Ech, przychodzi taki, ładnie się uśmiecha, a potem nie chce się bawić.

  86. janekr
    October 16th, 2009 at 15:36 | #86

    Dlaczego z lewej strony w dziale “Czytam” czasem widać tylko listę blogów, a czasem listę uzupełnioną o ostatni wpis i posortowaną według czasu ostatniego wpisu?

  87. October 16th, 2009 at 15:46 | #87

    kravietz :

    Obsada komercyjnych projektów informatycznych to mnóstwo ludzi zajmujących się zadaniami pozaprogramistycznymi, począwszy od zarządzania projektem a skończywszy na obsłudze klienta przez telefon.

    Czyli twoim zdaniem kobiety w firmach software’owych stanowią 30%, ale nie zajmują się bezpośrednią pracą przy sofcie, co tłumaczy dysproporcję między ich liczbą w firmach software’owych a ich liczbą w Open Source?

    No cóż, próbowałem zweryfikować twój pogląd w necie. Niestety, znalazłem tylko amerykańskie dane rządowe z 2001 roku, ale myślę, że od tego czasu proporcja nie mogła się zmienić drastycznie:

    If women are represented in computer support specialist jobs in the same proportion as among computer programmers, one out of four, then 122,000 more women may expect to be employed as computer support specialists by 2010.

  88. October 16th, 2009 at 15:47 | #88

    janekr :

    Dlaczego z lewej strony w dziale “Czytam” czasem widać tylko listę blogów, a czasem listę uzupełnioną o ostatni wpis i posortowaną według czasu ostatniego wpisu?

    Bo to jest widgecik oparty na javascripciku, który zachowuje się kapryśnie i w dodatku potrafi zamulić komputerek, za co właścicielek blogaska składa przeproszonko.

  89. janekr
    October 16th, 2009 at 15:50 | #89

    To ja jeszcze spytam, dlaczego na blogu Eliego od wczoraj nie ciągnie się kanał z Frondy.
    Czy to z rozpaczy spowodowanej utratą naszej niepodległości?

  90. October 16th, 2009 at 15:51 | #90

    janekr :

    To ja jeszcze spytam, dlaczego na blogu Eliego od wczoraj nie ciągnie się kanał z Frondy.

    Może dowiedz się u Eliego lub na Frondzie :)

  91. October 16th, 2009 at 15:52 | #91

    bart :

    O ile wiem, Cohn-Bendita łączono nie ze względu na jakieś publikacje, tylko ze względu na jedno zdanie we wspomnieniach.

    C-B istotnie jedno zdanie. Wypowiedzi wspierające dekryminalizację stosunków z nieletnimi podpisane nazwiskiem Becka zostały natomiast opublikowane w książce niejakiego Leopardiego. Beck parę lat temu twierdził, że to nie jego wypowiedzi i twierdził, że sądził się z Leopardim. Obaj usprawiedliwiali swoje wypowiedzi (w przypadku Becka w sumie nie wiadomo czyje, skoro nie jego?) tym “szerokim błędem” w postrzeganiu pedofilii w tych czasach. Ich wypowiedzi były oczywiście sztucznie rozdmuchane a skala ataków była niewspółmierna do tego co napisali, ale taki trend istniał. Jego ślady widać np. w publikacjach lewicujących pisemek w rodzaju “Konkret” przywoływanych w książce Bettiny Rohl o korzeniach RAF.

    Bliższe namiary? Boy-Żeleński istotnie był zwalczany przez KK, ale co do sterylizacji psychicznie chorych – nie przypominam sobie, żeby coś takiego promował.
    A przeczytałem chyba wszystko, co napisał. Mamże aż takiego Altza?

    Nie masz, tylko nie promował tego w książkach tylko w dodatku do “Wiadomości literackich”, który nazywał się “Życie świadome” – redagowali go razem z Ireną Krzywicką – oraz w Lidze Reformy Obyczajów, którą założyli w 1935. LRO była lokalnym oddziałem The World League for Sexual Reform, czyli tego samego stadka gdzie działała Sanger i reszta. Patrz:

    Magdalena Gawin, “Rasa i nowoczesnooeæ. Historia polskiego ruchu
    eugenicznego (1880-1952)”, 2003

    Ale, ale – skąd w ogóle wziąłeś eugenikę w tym kontekście? (Znaczy Kinseya i Margaret Mead?)

    Ponieważ ten ruch również rozkwitł na fali rewolucji seksualnej dając podstawy ideologiczne kontroli urodzeń oraz fobii przeludnieniowej – nota bene w postaci książek Ehrlicha i Klubu Rzymskiego również obecnej na liście, od której ten wątek się zaczął. I – jako projekt częściowo nieudany – dość dobrze pokazuje mechanizm bezkrytycznego wdrażania głupich pomysłów pod hasłem postępu bo “cały świat tak teraz robi”.

  92. October 16th, 2009 at 15:54 | #92

    kravietz :

    Ponieważ ten ruch również rozkwitł na fali rewolucji seksualnej

    I Boy się załapał? To o której Rewolucji Seksualnej mówimy, Październikowej czy Grudniowej?

  93. October 16th, 2009 at 15:57 | #93

    kravietz :

    C-B istotnie jedno zdanie. Wypowiedzi wspierające dekryminalizację stosunków z nieletnimi podpisane nazwiskiem Becka zostały natomiast opublikowane w książce niejakiego Leopardiego. Beck parę lat temu twierdził, że to nie jego wypowiedzi i twierdził, że sądził się z Leopardim. Obaj usprawiedliwiali swoje wypowiedzi (w przypadku Becka w sumie nie wiadomo czyje, skoro nie jego?) tym “szerokim błędem” w postrzeganiu pedofilii w tych czasach. Ich wypowiedzi były oczywiście sztucznie rozdmuchane a skala ataków była niewspółmierna do tego co napisali, ale taki trend istniał. Jego ślady widać np. w publikacjach lewicujących pisemek w rodzaju “Konkret” przywoływanych w książce Bettiny Rohl o korzeniach RAF.

    Mhm. Czyli jakieś pojedyncze cytaciki i przekłamania, wsparte riserczem ziemkiewiczowskim. Mam skojarzenia z antyszczepionkowcami, którym też się wydaje, że jak się zrzuci na kupkę dziesięć ćwierćprawd, to będzie się miało dwie i pół prawdy.

  94. October 16th, 2009 at 15:57 | #94

    kravietz :

    Ponieważ ten ruch również rozkwitł na fali rewolucji seksualnej dając podstawy ideologiczne kontroli urodzeń oraz fobii przeludnieniowej

    Eugenika dała podstawy ideologiczne fobii przeludnieniowej? WTF?

  95. October 16th, 2009 at 15:59 | #95

    bart :

    To o której Rewolucji Seksualnej mówimy

    Malinowej!
    http://www.youtube.com/watch?v=iSWIrKBMBNk

  96. October 16th, 2009 at 16:02 | #96

    bart :

    Czyli twoim zdaniem kobiety w firmach software’owych stanowią 30%, ale nie zajmują się bezpośrednią pracą przy sofcie, co tłumaczy dysproporcję między ich liczbą w firmach software’owych a ich liczbą w Open Source?

    Nie wiem, bo nie ma danych. Ale z tego co sam widzę to właśnie tak jest. I twierdzenie, że w FOSS ktoś “dyskryminuje” kobiety jest dość oderwane od rzeczywistości bo 90% osób występuje pod nickami takimi jak “rb34” i rozmawia wyłącznie o technikaliach.

    Z rynku komercyjnego mogę podać także konkretny przykład z poprzedniej firmy – w firmie pracowało ok. 40 osób, po 50% kobiet i mężczyzn (firma szkoleniowa IT). Z tym, że panie były skupione w marketingu, logistyce, księgowości i zarządzie, a panowie byli trenerami.

    Stanowiska trenerów były rzecz jasna lepiej płatne niż logistyki. Ale jak robiono rekrutację na trenerów – wymaganiem była znajomość systemów Linux, serwerowej Windy itd – to przychodzili sami faceci. Gender pay gap jest, ale gdzie tu dyskryminacja do cholery i co niby trzeba wyrównywać?

  97. October 16th, 2009 at 16:03 | #97

    bart :

    Mam skojarzenia z antyszczepionkowcami, którym też się wydaje, że jak się zrzuci na kupkę dziesięć ćwierćprawd, to będzie się miało dwie i pół prawdy.

    Jeszcze mi się skojarzyło z łowcami chemtraili, którzy też z takich szczątkowych przejęzyczeń, zarzuconych programów wojskowych czy postulatów lekko szurniętych kandydatów na prezydenta budują “ślady istniejącego trendu”.

  98. October 16th, 2009 at 16:07 | #98

    Z rynku komercyjnego mogę podać także konkretny przykład z poprzedniej firmy – w firmie pracowało ok. 40 osób, po 50% kobiet i mężczyzn (firma szkoleniowa IT). Z tym, że panie były skupione w marketingu, logistyce, księgowości i zarządzie, a panowie byli trenerami.

    Hmm. “Oszołom”, do którego się przyczepiłeś, jest z USA i pisze o amerykańskim rynku. Ty podajesz polską anegdotkę, w której policzyłeś osoby we własnej firmie i wyszło ci, że proporcja wynosi w rzeczywistości 50%, przy czym panie częściej siedzą w działach biurowych. Ja podaję dane amerykańskiego Departamentu Pracy, z których wynika, że proporcja wynosi ok. 25%, mniej więcej tyle, ile podawał “oszołom”. Hmm. Komu wierzyć?

  99. October 16th, 2009 at 16:08 | #99

    Sorki, skreśliłem kawałek swojego komentarza, bo zapomniałem go skreślić przed wysłaniem :)

  100. October 16th, 2009 at 16:09 | #100

    bart :

    kravietz :
    Mhm. Czyli jakieś pojedyncze cytaciki i przekłamania, wsparte riserczem ziemkiewiczowskim. Mam skojarzenia z antyszczepionkowcami, którym też się wydaje, że jak się zrzuci na kupkę dziesięć ćwierćprawd, to będzie się miało dwie i pół prawdy.

    Nie. W przypadku Becka to był obszerny artykuł negującej sens kryminalizacji stosunków z nieletnimi w całej książce na tem temat. Tyle, że 30 lat później Beck wyparł się autorstwa tego artykułu, w mało przekonujący sposób. W przypadku C-B był to istotnie fragment z jego książki, którego autorstwa się nigdy nie wypierał i usprawiedliwiał go jedynie tym “szerokim błędem” w postrzeganiu pedofilii. Absolutnie nie chodzi mi tutaj o wiązanie jednego i drugiego z ruchem propedofilskim, bo ewidentnie była to durna młodzieńcza publicystyka na fali powszechnej mody. Chodzi mi o pokazanie, że taki trend istniał i na szczęście upadł.

Comment pages
1 6 7 8 9 10 27 2590
  1. No trackbacks yet.

Optionally add an image (JPEG only)