Home > Racjonalo > Doktor Jaśkowski, autorytet (2)

Doktor Jaśkowski, autorytet (2)

October 8th, 2009 Leave a comment Go to comments

Nowym czytelnikom proponuję zapoznać się najpierw z pierwszą częścią tekstu, by dowiedzieć się, po co w ogóle zajmuję się dr. Jaśkowskim.

Czas na rozrywkę, czyli co poza opiniami o szczepionkach udało mi się wyguglać o moim bohaterze.

Pierwszy link, w który kliknąłem, prowadził do duszaszczypatielnego reportażu w „Gazecie Wyborczej”, poświęconego hałdzie fosfogipsu w woj. pomorskim. Doktor Jaśkowski samotnie walczy z bezdusznymi władzami, stawką jest zdrowie i życie mieszkańców wsi, obok której usypano gigantyczną pylącą i trującą hałdę. Od hałdy ludzie i zwierzęta dostają fluorozy i raka, dzieci opóźniają się w rozwoju. Reportaż kończy smutna scena po latach: wszyscy, włącznie z pokrzywdzonymi przez hałdę mieszkańcami wsi, udają, że nie wiedzą, o co chodzi, hałda niby nie truje, powietrze zdrowe, zwierzątka w obejściu na nic nie cierpią, zęby nie wypadają, nowotwór nie toczy wioski. Raport komisji lekarskiej zaginął. Tylko doktor Jaśkowski dalej walczy samotnie z Fosforami.

Informacje z reportażu trudno zweryfikować. Okazuje się jednak, że przynajmniej rewelacje doktora Jaśkowskiego o zwiększonej umieralności na raka i truciu całego pomorskiego przez gdańskie Fosfory są chyba… hmm… nieco przesadzone.

Doktor Jaśkowski najwyraźniej nie lubi niewidzialnych morderców, czy to wstrzykiwanych w szczepionkach, czy to unoszących się z przemysłowych hałd. Takim niewidzialnym mordercą jest na przykład fluor…

Dodawanie fluoru do past jest zwyczajnym truciem społeczeństwa. Wiadomo, że fluor jest z tej samej grupy pierwiastków co brom. Starsi, pamiętają dlaczego w wojsku dodawano brom do herbaty.

…aluminium w garnkach…

Podobnie przed laty przemysł uszczęśliwiał nas specjalnymi garnkami o podwójnych ściankach do gotowania mleka „aby nie kipiało”. Garnki te były z aluminium. Aluminium ma to do siebie, że w kwasach rozpuszcza się, czyli konkretnie przechodziło do mleka. Jak wiadomo, podało to nawet ministerstwo, aluminium jest odpowiedzialne za występowanie choroby Alzheimera.

…czy tajemnicze rozpuszczające kości toksyny zawarte w mleku UHT.

Osteoporoza pojawiła się w Polsce, w kilka lat po wprowadzeniu mleka UHT w połowie lat 90-tych. W latach 70 – czy też 80-tych nikt z lekarzy osteoporozy u pacjentów , „nie widział”.

Jakich znamy jeszcze niewidzialnych morderców? Kto wie, rączka do góry. Brawo! Promieniowanie radioaktywne! Doktor Jaśkowski walczy z nim bardzo intensywnie, koncentrując się w szczególności na elektrowniach atomowych. Na przełomie lat 80. i 90. na jego celowniku znalazł się oczywiście Żarnowiec. Wcześniej doktor badał skutki opadu radioaktywnego po katastrofie w Czarnobylu. Jego działalność zwróciła uwagę Polskiego Towarzystwa Fizyki Medycznej, które w 1990 r. pozwoliło sobie wydać oświadczenie na temat tez głoszonych przez dr. Jaśkowskiego. Treść owego oświadczenia najlepiej określa angielski zwrot fucking hilarious. PTFM tak się wkurwiło, że swoje komentarze pisało z włączonym Caps Lockiem, dzięki czemu zabrzmiało jak pratchettowska Śmierć. Powtarzane w mediach twierdzenie Jaśkowskiego, że elektrownia w Żarnowcu wyemituje rocznie (przy bezawaryjnej pracy) takie promieniowanie jak jedna do stu bomb zrzuconych na Hiroshimę, PTFM skomentowało: „SĄ TO WARTOŚCI ZAFAŁSZOWANE IN PLUS OK. 100-1000 MILIONÓW RAZY”. Liczba dodatkowych zgonów w Hiroshimie i Nagasaki w wyniku uszkodzeń popromiennych wyniosła 150 000? „WARTOŚĆ TA JEST ZAFAŁSZOWANA IN PLUS OK. 1000 RAZY”. I tak punkt po punkcie, ze wskazaniem konkretnych artykułów w prasie czy wystąpień w TV, kolejne tezy doktora Jaśkowskiego padają pod Caps Lockowym młotem. W 1987 roku, po Czarnobylu, wystąpił w całym kraju wzrost liczby martwych urodzeń o około 30 000? „W ROKU 1986 LICZBA MARTWYCH URODZEŃ WYNIOSŁA 3703 A W ROKU 1987 — 3475. NASTĄPIŁ ZATEM SPADEK O 228 A CAŁKOWITE LICZBY MARTWYCH URODZEŃ BYŁY W OBU LATACH O RZĄD MNIEJSZE NIŻ RZEKOMY WZROST, PODANY PRZEZ DR JAŚKOWSKIEGO”. Przeczytajcie koniecznie całość, niesamowita lektura.

Chcecie się trochę puścić poręczy? Oto doktor Jaśkowski o ptasiej grypie (uwaga dla klikających — na samym dole strony umieszczono przerażające zdjęcie odmrożonej stopy):

W związku z zamętem sianym przez polskojęzyczne mas media, a głównie przez TVN, Polsat i „Gazetę Wyborczą” zwaną potocznie „Jude Zeitung” pragnę podać kilka faktów. (…)

Dlaczego znaleziono akurat martwego łabędzia, a nie np. kaczkę? Odpowiedź: ponieważ łabędzia człowiekowi stosunkowo łatwo złapać i wstrzyknąć mu wirusa, a za kaczką trzeba by się po lodzie nachodzić. A strzelać nie można, bo ślad zostanie… (…)

Dlaczego banki pracujące w Polsce wstrzymały kredytowanie hodowli kur akurat w okresie nagłaśniania epidemii wśród ptactwa?

Dlaczego firmy ubezpieczeniowe w tym samym okresie wstrzymały ubezpieczenia kurników nawet od ognia.?

Gdzie są polskie banki oraz firmy ubezpieczeniowe i które to są, bo z tego, co się orientuję większość została sprzedana „na zachód” (robota niejakiego Lewandowskiego i Gronkiewicz-Walc, obydwoje z tej samej nacji)?

Odpowiedź:
Okazuje się, że pan Donald Rumsfeld sekretarz stanu USA jest właścicielem 10% akcji firmy produkującej lek przeciwko grypie. Jest zatem na wystarczająco wysokim stanowisku, aby kazać polskiej policji biegać za kurami. Głównymi producentami kurczaków w strefie wpływów ludzi pokroju Rumsfelda są Izrael i USA. Jeżeli teraz kurczak kosztuje dolara to za 6-8 miesięcy, po wybiciu obecnych, będzie kosztował dwu-, trzykrotnie więcej. I o to chodzi!

Przyswoiliście? To teraz uważajcie, przechodzimy do kolejnych rozważań natury globalnej. Nie ma żadnego globalnego ocieplenia, to tylko gorąc z amerykańskich i radzieckich podwodnych okrętów atomowych stopił góry lodowe! Proszę kliknąć, by obejrzeć prześliczny obrazek z łodziami podwodnymi topiącymi lodową czapę! [dopisek z 2014 r.: strona FRECH zniknęła już z sieci, ale nieprawdopodobną opowieść doktora Jaśkowskiego o okrętach podwodnych ciągle można znaleźć w Internecie, tym razem w Monitorze Polskim — za link dziękuję komcionaucie z Fejsa Maćkowi Lipce] A jak już jesteście na stronach Franciszkańskiego Ruchu Ekologicznego, Charytatywnego i Historycznego, którego dr Jaśkowski jest prezesem, owińcie sobie koniecznie mózgi wokół wdzięcznego kolażu autorstwa pana doktora (zwróćcie uwagę na dobór fontów, Zdzisława Stolzmana-„Kwaśniewskiego” i Kopalnię Wójek). Możecie też zwiedzić dział „Badanie jezior”, składający się z trzech zdjęć: anonimowego nurka, podwodnego kamienia oraz rozradowanego doktora Jaśkowskiego chwilę po wynurzeniu.

Z FRECH przeklikajmy się na stronę www.deportacje.eu, będącą najwyraźniej witryną internetową prowadzonego przez FRECH Muzeum Sybir Pro Memento. Tam już czeka na nas fas-cy-nu-jący artykuł pana doktora „Niepodległość i jej skutki”. A w nim historia superagenta Ereneusza Sekuły, co z trzema ranami postrzałowymi chodził po schodach:

Jest zresztą charakterystyczne, że ludzie związani z Informacją wojskową — GRU raczej nie umierają normalnie tylko giną w wypadkach lub wręcz są mordowani — popełniają samobójstwo jak np. E. Sekuła. Biedaczysko , będąc po wylewie i mając sparaliżowaną prawą rękę [widać to było w czasie jego wystąpienia w Sejmie] najpierw postrzelił się w lewą rękę, potem w głowę i dodatkowo w brzuch, aby po 3 godzinach zadzwonić do żony, o 5 nad ranem, zejść z drugiego piętra i otworzyć jej drzwi. Na taki wyczyn stać tylko zaprawionego oficera WSW. -GRU, być może na etacie tajnym.

Tamże: stoczniowców w grudniu 1970 r. i górników w kopalni Wujek w 1981 r. rozstrzelali snajperzy Informacji Wojskowej…

Innymi słowy przez cały okres Polską rządziła Informacja Wojskowa, to ona prowadziła tzw szwadrony śmierci w latach 40 i 50 -tych, to ona dokonywała większości „zmian” politycznych np. w 1956, w 1970 czy tez w 1980 – 81. To wojsko strzelało do manifestujących, a nie jakieś tam ZOMO. (…) Taką celnością może się pochwalić tylko strzelec wyborowy strzelający z podpórki np. z dachu. Osobiście widziałem rany postrzałowe np. w 1970 roku w czasie GRUDNIA, wlot kuli na wysokości obojczyka, a wylot pod przeponą na dole. Ewidentnie świadczy to o strzelaniu przez ukrytego u góry np. na dachu strzelca.

Tamże: mediom nie ma co wierzyć, bo…

Na podstawie programów naszej TV, można doskonale określić kto jest kim. I tak od dawna I program, mający największy zasięg i oglądalność był programem Informacji Wojskowej, Program drugi SB , potem Informacja dostała jeszczcze Polsat . TVN należy do Światowego Kongresu Żydów — sekretarz tej organizacji jest w Zarządzie TVN. Podobnie nie należy specjalnie ufać programom „zachodnim” np. Discovery emituje programy jawnie przygotowywane przez GRU lub KGB np. cały cykl historii II wojny Światowej.

Chcecie się jeszcze bardziej puścić poręczy? Jeszcze bardziej?! To przejdźmy do wypowiedzi pana doktora ukrytych głęboko w necie, cytowanych na grupach dyskusyjnych czy zarchiwizowanych na Yahoo. Oto ktoś przedstawiający się jako Jerzy Jaskowski, podpisujący się „jj” (tak jak często podpisuje się pan doktor) i używający adresu zaczynającego się od jjaskow (jak większość adresów pana doktora) publikuje na liście dyskusyjnej poświęconej Czeczenii następującą wypowiedź:

Juz wielokrotnie pisano na tej stronie , ze jdiusz cajtung nie jest zródlem na które mozna czy nawet wypada sie powolywac. Podaje przyklad ostatnich lat wg jdisz cajtung podobno w WTC zginelo 50 000 ludzi . tak trabili przez kilka miesiecy stopniowo zmniejszajac liczbe ofiar. A potem okazalo sie, ze znaleziono tylko nieco ponad 500 zwlok z tego ok. 400 to strazacy a rannych hospitalizowanych przynajmniej jeden dzien bylo 128 osób we wszystkich szpitalach N.Jorku.

Czy to pan doktor? Nie dowiemy się nigdy. Wydaje się, że tak, zwłaszcza że doktor Jaśkowski o WTC wypowiadał się też gdzie indziej, zresztą równie kompetentnie:

Stwierdzam coraz bardziej, że żyjemy w wirtualnym świecie. Wszystko zaczęło się w czasie sławetnego zburzenia budynków WTC w Nowym Jorku. To nic, że samolot zbudowany z aluminium nie może rozbić żelbetonowego słupa (wystarczy wziąć aluminiową puszkę po piwie i spróbować nią rozbić zwykły pręt zbrojeniowy — jeszcze nikomu to się nie udało). To nic, że samolot ma zbiorniki paliwa w skrzydłach, a skrzydła musiałyby odpaść po zderzeniu z murem (vide: balony zaporowe podczas II wojny światowej). To nic, że jest cała masa dokładnych analiz tego wypadku np. na You Toube, pokazujących absurd oficjalnej, politycznie poprawnej, wersji o rzekomym ataku terrorystów arabskich, co było potem bezpośrednim powodem wymordowania kilkuset tysięcy Arabów, w tym samych dzieci ok. 200 tys., co potwierdziła Wysoka Komisarz ONZ do Spraw Dzieci. A wszystko to odbyło się w 5 dni po tym jak konferencja ONZ w Johanseburgu, uznała Izrael za jedyne rasistowskie państwo na świecie i wezwała do bojkotu towarów izraelskich.

At first I was like WTF?! But then I lol’d. But then I was like WTF?!

Na koniec zostawiłem wypowiedź doktora, której oryginał zaginął, ale którą ktoś zarchiwizował dla potomności we fragmentach na grupie dyskusyjnej pl.sci.biologia, wykonując przy tym wielkie o_O (całość tekstu doktora można przeczytać dzięki błogosławionej Internet Wayback Machine). Nasz bohater okazuje się być… antysemickim kreacjonistą:

Natomiast wg cywilizacji żydowskiej istnieje jedna etyka i moralność żyda w stosunku do żyda, a zupełnie inna żyda w stosunku do niewiernego, czyli goja. Otóż chęć przejęcia tzw. rządu dusz wymagała wprowadzenia zmiany pojęć. Innymi słowy należało stwierdzić, że nie Bóg stworzył Ziemię ale, że powstała w inny sposób. W połowie 19-go wieku Darwin opublikował swoją pracę o ewolucji. Nie byłoby to nic nadzwyczajnego, bowiem teorii takich o powstawaniu życia, powstawało w tym wieku sporo ale ta była bardzo wygodna jako tzw. naukowe podejście do życia w odróżnieniu od średniowiecznej wiary w Boga. Jak wynika z historii, książka Darwina w jednym dniu zniknęła z półek księgarskich i stała się bestsellerem wydawniczym. Wszystko byłoby jasne w dobie radia i telewizji, ale jest zupełnie zagadkowe tak błyskawiczne rozejście się tej pracy 150 lat temu. Zagadkowe do chwili kiedy okazało się, że żoną Darwina była córka Marksa. Marks to był taki żydowski komunista, 19-to wieczny o bardzo złej reputacji moralnej. Własnego ojca doprowadził do bankructwa. Marksa finansował inny żydowski kapitalista Engels. Engels z prywatnej szkatuły wypłacał Marksowi stypendium w wysokości 350 funtów rocznie. Dla porównania profesor Oxfordu w tym czasie otrzymywał 300 funtów pensji rocznie.

Tak więc taki wykup przez podstawionego Engelsa i rozesłanie tej książki do ośrodków zajmujących się biologią jest ewidentnym przykładem współczesnego marketingu. Zresztą Żydzi w handlu zawsze przodowali.

Pragnę tutaj zauważyć, że najwięcej „ogniw” potwierdzających ewolucję odkrywa się w krajach, które stosunkowo niedawno dołączyły do krajów uniwersyteckich. Tam gdzie obowiązywał krytycyzm i istniały uniwersytety żadna hipoteza nie była kolportowana bez naukowych dowodów potwierdzających jej słuszność. Innymi słowy ewolucjonizm rozwijał się głównie w krajach, które mają stosunkowo świeżej daty naukę i naukowców w naszym zrozumieniu , np w Chinach, czy też Rosji lub też w kręgach cywilizacji żydowskiej albo przez nią finansowanych.

Innym takim przypadkiem, który wywracał całą wiarę ewolucjonistów, był odkopany dinozaur w lesie, w pobliżu wulkanu. Otóż wiadomo było na podstawie obliczeń słojów pni drzew zalanych przez lawę, że wulkan wybuchł przed około 6000 lat. Jak natomiast wiadomo wg geologów i paleontologów ewolucjonistów, dinozaury żyły sobie te 150 000 000 lat temu. Szczególnie lansował to Żyd Spilberg w swoim słynnym filmie, Parku Jurajskim. Tylko co zrobić z tym głupim dinozaurem, który dał się przysypać lawą 6000 lat temu.? A takie wykopalisko odkryto!!!.

Tak więc nasuwa się kilka wniosków:

Po pierwsze: brak jakichkolwiek dowodów, że Ziemia ma miliony czy też więcej lat. Wszystko wskazuje, że jest to twór stosunkowo młody kilkudziesięcio — kilkuset tysięcznoletni.

Po drugie: wszelkie dywagacje o czasie istnienia ludzkości jako gatunku określanego na setki milionów lat są pozbawione podstaw naukowych.

Po trzecie: nie ma mowy o żadnej adaptacji człowieka do środowiska. Na wszelkie skażenie środowiska reaguje on chorobami, np. nowotworowymi lub nawet skróceniem czasu życia. I o tym musimy pamiętać!!!

Tu powinna być pointa, ale wybaczcie, po tak mocnym akcencie nie wiem, co napisać. Po pustym łbie kołacze mi się tylko pytanie do antyszczepionkowców: ludzie, skąd wy wygrzebujecie takich gości?!

Tags:
  1. November 3rd, 2009 at 11:32 | #1

    janekr :

    Zaniedbanego pożaru nie ugasisz, zachwianego klimatu nie ustabilizujesz.

    No ale znowu przyjmujesz jakieś binarne założenie raj na Ziemi kontra total disaster.

    Ja jestem ostatnie pokoleniem, które – nie mogąc *już* nic zrobić dla wnuków – *jeszcze* mogło używać życia i proszę bez tych pretensji.

    A uważasz, że nie możesz już nic zrobić, na takiej podstawie, że?

  2. janekr
    November 3rd, 2009 at 11:38 | #2

    bart :

    A uważasz, że nie możesz już nic zrobić, na takiej podstawie, że?

    Nie uważam.
    Obawiam się.
    Liczę na.
    Rozjaśnienie Przez.
    Konsensus.
    Elektryfikacja.

  3. bantus
    November 3rd, 2009 at 11:45 | #3

    Gadomski:

    Podobnie jak ogromna większość osób piszących o ociepleniu klimatu, nie jestem w stanie osądzić, jaka jest wartość naukowa dowodów przedstawianych w raportach IPCC, a jaka argumentów “grupy lipskiej”.

    Może trzeba było wziąć za punkt wyjścia stanowisko PAN (nawet jeśli to instytucja muzealna):
    http://www.aktualnosci.pan.pl/images/stories/pliki/stanowiska_opinie/2008/stanowisko_pan_131207.pdf

  4. Gammon No.82
    November 3rd, 2009 at 12:12 | #4

    janekr :

    Przykład z pożarem miał pokazać, że czasem natura działa jak przerzutnik. Zaniedbanego pożaru nie ugasisz, zachwianego klimatu nie ustabilizujesz.

    Ależ jest też możliwe, że on się sam ustabilizuje w jakiś czas po spadku populacji homosapiensów do 10% wartości obecnej. Albo że w ogóle nic się nie stanie. Etc.

    Wrong. Wystarczy mi taki konsensus jak dzisiaj co do istnienia GO z powodu CO (dwa)

    Prosiłem.
    Nie konsensus.
    Jak napisał Wieszcz:
    “Istny Niemiec, sztuczka kusa, skłonił się gościom układnie,
    Zdjął kapelusz i dał konsensusa…”

    A ja powtarzam, że pogrzeb zafundowali Babcia Jadzia, Dziadek Bronek i Matką Naturą. Ja jestem ostatnie pokoleniem, które – nie mogąc *już* nic zrobić dla wnuków – *jeszcze* mogło używać życia i proszę bez tych pretensji.

    A jasne, skoro dom zapalił się od papierocha dziadka, a już nie da się ugasić, to podlejmy jeszcze bęzynki i puśmy się w tan chocholi.

  5. janekr
    November 3rd, 2009 at 12:14 | #5

    Gammon No.82 :

    A jasne, skoro dom zapalił się od papierocha dziadka, a już nie da się ugasić, to

    JEŚLI rzeczywiście tak jest, to cokolwiek zrobimy, będzie dobrze.
    Wiec róbmy dobrze komu się da, nie róbmy dzieci czy wnuków i nie przejmujmy się.

  6. Gammon No.82
    November 3rd, 2009 at 12:19 | #6

    janekr :

    Wiec róbmy dobrze komu się da, nie róbmy dzieci czy wnuków i nie przejmujmy się.

    Jak napisał inny Wieszcz (Mleczko) “a teraz, drogie dzieci i kochana młodzieży, zrobię wam dobrze”.

    A bardziej na temat: jak to już zauważył Drogi Gospodarz, rzecz zawisa na tym, czy ów dom jest faktycznie nieugaszalny.

  7. ojap
    November 3rd, 2009 at 12:39 | #7

    A propo pożarów taki michałek:
    Kolejny cud na Podlasiu! Tym razem w Korycinie!
    http://www.wspolczesna.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20091101/REG04/238356689

    Skrót:
    Są nie tylko rodzonymi braćmi, ale też proboszczami parafii, gdzie doszło do cudownych zdarzeń. Jeden mieszka w Sokółce, drugi w Korycinie. (…)Proboszcz, który bardzo rzadko wyjeżdża gdzieś na dłużej, udał się z grupą młodzieży do Częstochowy na ogólnopolskie dożynki. W tym czasie w jego mieszkaniu urządzonym na plebanii obok kościoła wybuchł pożar. Ogień zniszczył dwa pomieszczenia, a potem… sam zagasł. Ci, którzy szacowali straty po pożarze, nie mieli wątpliwości, że gdyby proboszcz był na plebanii, nie wyszedłby z tego żywy.

    CUD! (wyjazdowy, objazdowy, cośtamcośtam)

  8. Gammon No.82
    November 3rd, 2009 at 12:45 | #8

    ojap :

    nie mieli wątpliwości, że gdyby proboszcz był na plebanii, nie wyszedłby z tego żywy.
    CUD! (wyjazdowy, objazdowy, cośtamcośtam)

    Ubecy podpalili. Na szczęście Najświętsza Panienka ugasiła.

  9. November 3rd, 2009 at 12:47 | #9

    JAK TU ZAPRZECZYĆ DZIAŁANIU DUCHA ŚWIĘTEGO!1

  10. November 3rd, 2009 at 13:26 | #10

    !1

    Tak zupelnie na marginesie — nadejdzie taki dzień, że “1” przyjmie się jako wykrzyknik1

    j.

  11. Gammon No.82
  12. ojap
    November 3rd, 2009 at 13:53 | #12

    B16 ma jedną z tych twarzy, którą każdy gdzieś widział.

    PS. Spamołap mnie zjadł(?) Nie nakarmiłeś go dzisiaj bart.

  13. janekr
    November 3rd, 2009 at 14:10 | #13

    janekr :

    JEŚLI rzeczywiście tak jest, to cokolwiek zrobimy, będzie dobrze.
    Wiec róbmy dobrze komu się da, nie róbmy dzieci czy wnuków i nie przejmujmy się.

    No właśnie nasz kolega WO na sąsiednim blogu explicite stwierdza, że nie chce przykładać ręki (uzbrojonej w pióro) do walki z GO na łamach DF, woli robić sobie dobrze pisaniem o komiksach.

    Kto zrobi komiks o globalnym ocipieniu^Wociepleniu? Z dobrym klimatologiem w białych rajtuzach i złym geologiem z PAN w czarnych?

  14. Gammon No.82
    November 3rd, 2009 at 14:30 | #14

    Nowe odkrycie: OPÓŹNIONA ALERGIA POKARMOWA.
    http://zdrowie.onet.pl/1581180,2039,0,1,,jedzenie_z_opoznionym_zaplonem,profilaktyka.html

    Do teraz myślałem, że jak mnie łeb boli, to jest zwykły kac po chlaniu wczoraj. A tu się okazuje, że to groźna, opóźniona alergia po chlaniu przedwczoraj.

    BTW według gugla “Mark Lovendale” – about 447 trafień.
    “Opóźniona alergia pokarmowa” – about 2,780 (ale po wejściu na drugą stronę spada do 19).
    Dla porównania “astromaria” jako grupa kontrolna daje 24,200, z czego w języku poliż 22,600.
    To dobrze, czy źle?

  15. Z.
    November 3rd, 2009 at 14:38 | #15

    Apropo dyskusji na sąsiednim blogu, niezły jest ten kojonkoski na blogu szarego, to mi się najbardziej podobało:

    Może rzetelnie podasz jakieś konkrety zamiast bibliografii ?

  16. November 3rd, 2009 at 14:54 | #16

    Z. :

    niezły jest ten kojonkoski na blogu szarego

    Owszem, niezły.

    kojonkoski :

    Choroba to jest stan organizmu, który powoduje zatrzymanie lub upośledzenie jakichś funkcji życiowych. Jedną z podstawowych funkcji życiowych jest rozmnażanie. Homoseksualizm utrudnia realizację jednej z podstawowych funkcji życiowych. Jest więc chorobą.

    EDIT: To http://predatorxl.salon24.pl/39806,jeszcze-jedna-przesladowana-mniejszosc#comment_672513 też jest mocne.

  17. ojap
    November 3rd, 2009 at 15:06 | #17

    Więc według tej teorii celibat i asceza to też choroby? Ciekawe, ciekawe. (ok, wiem, ze u ‘nich’ logika nie działa i tak nie pomyslą)

  18. November 3rd, 2009 at 15:06 | #18

    perfectissimus greiuss :

    ja bardzo chciałbym powymieniać “rzeczowe argumenty” z libertarianami

    Come and get some, choć pewnie to mnie Ty przekonasz, nie ja Ciebie, jak będziemy się spierali o takie NUDY JAK ZMIANY KLIMATYCZNE SPOWODOWANE DZIAŁANIEM CZŁOWIEKA.

    janekr :

    A ja powtarzam, że pogrzeb zafundowali Babcia Jadzia, Dziadek Bronek i Matką Naturą. Ja jestem ostatnie pokoleniem, które – nie mogąc *już* nic zrobić dla wnuków – *jeszcze* mogło używać życia i proszę bez tych pretensji.

    Ojessukurwalemrudzicie po prostu SPIERDOLIMY W KOSMOS I ZOSTAWIMY BAŁAGAN JASZCZUROM.

    I OGÓLNIE, PANIE, DZIĘKI CI, ŻE DAŁĘŚ NAM CAPSA.

  19. Veln
    November 3rd, 2009 at 15:09 | #19

    @cdesign

    Jak oni łączą te wychwalanie ‘czystej duchowej, uczuciowej więzi’ w miłości i potępianiu ‘zwierzęcych odruchów’ z sprowadzaniem małżeństwa do pieprzenia się jak króliki (bez obrazy Krwawy)?

  20. mdh
    November 3rd, 2009 at 15:48 | #20

    bart :

    Przyznam ci, że nie wgłębiałem się w histerię wokół Lomborga, ale jak słyszę o samotnym naukowcu prowadzącym od dawna walkę z establiszmentem, to mi lampki alarmowe robią rewię “światło i dźwięk”.

    Ależ tu nie chodzi o Adasia z Pcimia piszącego do “Problemów” (takie czasopismo z zamierzchłej przeszłości), że zbudował perpetum mobile i ma lek na raka. (Serio były takie przypadki.) Wybacz ale mówimy tu o całkowicie innej klasie problemu.
    Jeśli jest to jeszcze specjalnie wzmocniona procedura peer review jak w przypadku tej książki. To, to jest naprawdę całkowicie inny świat niż publikacja Antka o kowalstwie w gazetce parafialnej.
    Zresztą główne zjebki jakie szły na Cambridge University Press to takie, że książka pomoże prawicowym denialistom. Ja na to WTF?! WTF?! Skąd tu ideologia?
    Wiec który sceptyczny ekolog/ekonomista/whatever pójdzie na noże? IMHO Lomborg nie został zdekapitowany tylko z jednego powodu. Nie dało mu się przypiąć łatki prawicowca.
    Zresztą jego sprawa odgrzała dyskusję nad zagadnieniem peer review ale to już inna bajka.
    Zaś co do dyskusji raczysz żartować. W jaki sposób można nad tym (np: jak szybko się ociepla) dyskutować na forum opinii publicznej? Przecież to niewykonalne. To tak jak ja bym chciał wytłumaczyć zagadnienie algorytmów hybrydowych w eksploracji danych generałowi publicznemu, który wysypuje się na matematyce klas 4-6.
    Za to całkowicie inną sprawą jest pytanie ile to będzie kosztować. Choćby dlatego, że w przypadku naszej energetyki ostre limity i kary za ich przekroczenie oznaczają, że jesteśmy w szambie po same uszy razem z naszą gospodarką.
    Ocieplający się klimat jest bardzo poważnym problemem, tylko, że to nie wszystko. To zaś problem niestety rachunku ekonomicznego.
    Zaś zdecydowanie nie podzielam Twojego optymizmu, nie przy takim wzroście gospodarczym Chin, masowym nabywaniu złóż gazu, ropy, metali. Poza tym oni cały czas utrzymują, że na głowę to i tak oni mało emitują. Nad to na Chiny nie można się obrazić, bo teraz to bardziej my ich potrzebujemy niż oni nas. (Wiesz skąd przyleciał do Ciebie Twój iPhone?)
    Poza tym de facto jeśli olejesz ilość emisji do jakiej się zobowiązałeś w ‘Protokole z Kioto’ to w istocie nic Ci nie grozi. Kioto może było fajne w założeniach, ale praktycznie jest tylko straszakiem.

    @ doskonaleszare:
    No dobrze, tylko czy ktoś zapytał o koszty społeczne i jak się mają poniesione wydatki na obniżenie emisji w stosunku do efektywności. Problem polega na tym, że to jest bardzo kosztowne. Co zaś dokładnie dostanie się w zamian to kwestia dyskusyjna.
    Innym problemem jest to jak te technologie będą funkcjonować. Tego nie wiemy, bo w zdecydowanej większości przemysł ich na oczy nie widział. W najlepszym przypadku mamy jakieś wtłaczanie CO2 w wyeksploatowane złoża roponośne na małą skalę.

    Lukasz :

    zapora 3 przełomów

    Mówisz? No to taki wybór jak czy umrzeć na cholerę czy dżumę. Całe to przedsięwzięcie prawdopodobnie weźmie w łeb. Niestety, choć ograniczyło emisje CO2 to spowodowało katastrofę ekologiczną, co prawda ‘tylko’ na lokalną skalę.
    http://en.wikipedia.org/wiki/Environmental_issues_with_the_Three_Gorges_Dam

    @ Veln:
    Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle i będzie gorzej.
    http://en.wikipedia.org/wiki/Coal_power_in_China#Coal_consumption
    http://en.wikipedia.org/wiki/Petroleum_industry_in_the_People%27s_Republic_of_China

  21. lolosista
    November 3rd, 2009 at 16:12 | #21

    @ zara2stra
    masz może linka do jakiejś sensownej dyskusji nad tym listem Majewskiej?

  22. Veln
    November 3rd, 2009 at 16:17 | #22

    mdh :

    @ Veln:
    Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle i będzie gorzej.
    http://en.wikipedia.org/wiki/Coal_power_in_China#Coal_consumption
    http://en.wikipedia.org/wiki/Petroleum_industry_in_the_People%27s_Republic_of_China

    Nie sądziłeś chyba, że z poziomu Rewolucji Kulturalnej przeskoczą do masowej energii atomowej i odnawialnej oraz odpowiednich standardów w petrochemii? A teraz już się tym zajmują i raczej nie widzę powodu, by wątpić że im się nie uda. 65 tysięcy kilometrów autostrad w 20 lat, gdy wcześniej ich tu w ogóle nie było, daje jednak jakieś pojęcie.

    A co do tamy 3 przełomów, to jak tak jestes wyczulony na dyskusję i niepewności, to poczytaj też argumenty za jej istnieniem. Powodzie wywoływane przez Jangcy były dość mordercze.
    No i przy okazji susze stały się mniejszym problemem.

  23. mdh
    November 3rd, 2009 at 16:43 | #23

    Veln :

    A co do tamy 3 przełomów, to jak tak jestes wyczulony na dyskusję i niepewności, to poczytaj też argumenty za jej istnieniem. Powodzie wywoływane przez Jangcy były dość mordercze.
    No i przy okazji susze stały się mniejszym problemem.

    Ależ właśnie teraz stoisz tam gdzie stało ZOMO. Argumenty za powstawaniem tamy nie miały nic wspólnego z ekologią, były czysto ekonomiczne, a nawet polityczne. Argumentowanie, że to po to, żeby obniżyć emisję CO2 jest strzałem w okno, gdyż plany budowy powstały ho,ho,ho temu. Ot, dwie pieczenie przy jednym ogniu (przypadkiem).
    Natomiast z tą Rewolucją Kulturalną to trafiłeś jak kulą w płot. To czas stagnacji gospodarczej, Tobie się czasem to nie pomyliło z ‘wielkim skokiem naprzód’?

  24. November 3rd, 2009 at 16:45 | #24

    mdh :

    Ależ tu nie chodzi o Adasia z Pcimia piszącego do “Problemów” (takie czasopismo z zamierzchłej przeszłości), że zbudował perpetum mobile i ma lek na raka. (Serio były takie przypadki.) Wybacz ale mówimy tu o całkowicie innej klasie problemu.

    Ale ja wiem, że nie o Adasiu z Pcimia. Chodzi o naukowca, który zabrał się za problem niezwiązany ze swoją działką, wyszło mu coś wbrew ogólnemu stanowi wiedzy i od przedstawicieli owej dziedziny dostał ostre bęcki. Takie coś budzi mój niepokój.

    Zresztą główne zjebki jakie szły na Cambridge University Press to takie, że książka pomoże prawicowym denialistom. Ja na to WTF?! WTF?! Skąd tu ideologia?

    Jakiś link czy kręcisz chochoła?

    Zaś co do dyskusji raczysz żartować. W jaki sposób można nad tym (np: jak szybko się ociepla) dyskutować na forum opinii publicznej? Przecież to niewykonalne. To tak jak ja bym chciał wytłumaczyć zagadnienie algorytmów hybrydowych w eksploracji danych generałowi publicznemu, który wysypuje się na matematyce klas 4-6.

    A ty najwyraźniej raczysz nie czytać, bo ja już pisałem, że klimatolodzy dawno osiągnęli konsens i teraz głowią się, jak przekazać informację opinii publicznej. A poza tym to ty twierdzisz, że “hurra dyskusja związana z ocieplaniem klimatu” budzi twoje wątpliwości.

    Zaś zdecydowanie nie podzielam Twojego optymizmu, nie przy takim wzroście gospodarczym Chin, masowym nabywaniu złóż gazu, ropy, metali. Poza tym oni cały czas utrzymują, że na głowę to i tak oni mało emitują. Nad to na Chiny nie można się obrazić, bo teraz to bardziej my ich potrzebujemy niż oni nas. (Wiesz skąd przyleciał do Ciebie Twój iPhone?)

    Nie musisz podzielać mojego optymizmu, ważne, żebyś miał argumenty.

  25. Veln
    November 3rd, 2009 at 16:57 | #25

    mdh :

    Ależ właśnie teraz stoisz tam gdzie stało ZOMO. Argumenty za powstawaniem tamy nie miały nic wspólnego z ekologią, były czysto ekonomiczne, a nawet polityczne. Argumentowanie, że to po to, żeby obniżyć emisję CO2 jest strzałem w okno, gdyż plany budowy powstały ho,ho,ho temu. Ot, dwie pieczenie przy jednym ogniu (przypadkiem).

    E, chyba zjawisko globalnego ocieplenia czy już nawet zanieczyszczenia powietrza jest znane dłużej niż te dwie dekady. I chyba wspomniałem już o wylewach Jangcy i suszach?

    mdh :

    Natomiast z tą Rewolucją Kulturalną to trafiłeś jak kulą w płot. To czas stagnacji gospodarczej, Tobie się czasem to nie pomyliło z ‘wielkim skokiem naprzód’?

    Miałem na myśli, że gdy po Rewolucji Kulturalnej doszedł do władzy Deng Xiaoping, to nie można było oczekiwać, że z tego poziomu Chiny od razu przeskoczą do poziomu Zachodu w kwestii ochrony środowiska (ba, wszystkiego, nie tylko tego). Więc teraz widzimy efekty nadganiania, per capita emisje Chin nie są takie duże. Teraz jak już trochę nadgonili to i widać, że biorą się za zrównoważony rozwój.

    Mówiąc “Rewolucja Kulturalna” chodziło mi właśnie o nie dość, że skrajnie niski poziom rozwoju gospodarczego, to jeszcze wręcz cofnięcie się Chin. Podobnie jak w przypadku Wielkiego Skoku Naprzód.

  26. mdh
    November 3rd, 2009 at 17:35 | #26

    bart :

    Ale ja wiem, że nie o Adasiu z Pcimia. Chodzi o naukowca, który zabrał się za problem niezwiązany ze swoją działką, wyszło mu coś wbrew ogólnemu stanowi wiedzy i od przedstawicieli owej dziedziny dostał ostre bęcki. Takie coś budzi mój niepokój.

    No ale właśnie nie wyszło. Problem dotyczył tego ile to będzie kosztować i na ile racjonalne jest pakowanie ogromnej kasy, na podstawie ‘Pojutrza’. Tu nie chodzi o dyskutowanie czy ocieplenie jest czy nie, tylko które z rozwiązań jest najkorzystniejsze dla ludzi. Dla przyrody najkorzystniej jest nas wszystkich wybić.

    Jakiś link czy kręcisz chochoła?

    Ty na serio? Czy sobie żartujesz. Jeśli na serio to zastanawiam się czy wrzucanie linków w ogóle ma sens, skoro nawet ich nie czytasz. Więc spróbujmy jeszcze raz.
    http://sciencepolicy.colorado.edu/publications/special/harrison_peer_review_politics_and_pluralism.pdf
    (Przeczytaj 2. A brief history of The Skeptical Environmentalist) Zwróć uwagę na argumenty przeciwników i sposoby oddziaływania na wydawnictwo.

    A ty najwyraźniej raczysz nie czytać, bo ja już pisałem, że klimatolodzy dawno osiągnęli konsens i teraz głowią się, jak przekazać informację opinii publicznej. A poza tym to ty twierdzisz, że “hurra dyskusja związana z ocieplaniem klimatu” budzi twoje wątpliwości.

    Ale ja nie o tym. Ja o tym, że nie dyskutuje się ile da się zrobić za jednego dolara/euro. Jeśli masz nieograniczone środki to proszę Cie bardzo, sam będę na pierwszej linii walki o klimat. Tylko, że nie mamy takiego luksusu, a zastanawiania się czy dobrze wydamy te pieniądze, czy redukcje CO2 nie przyniesie dla społeczeństwa więcej szkód niż zmiana klimatu nie ma w publicznym dyskursie. To jest problem, to mnie interesuje i to jest sednem książki Lomborga. Masz gdzieś porównanie pros vs. cons? Jeśli się coś takiego robi masz od razu chryję z zielonymi. (a pamiętaj, że oni mówią nie elektrowniom węglowym, nie atomowym, nie hydroelektrowniom a ja się pytam to co w takim razie?)
    To jest właśnie hurrra ekologia i hurrra dyskusja.

    Nie musisz podzielać mojego optymizmu, ważne, żebyś miał argumenty.

    …i vice versa.

  27. bantus
    November 3rd, 2009 at 17:40 | #27

    SJP PWN:
    konsens
    1. zob. konsensus w zn. 1.
    2. daw. «zezwolenie na coś»
    • konsensowy

    konsensus, consensus [wym. konsensus]
    1. «porozumienie osiągnięte w wyniku dyskusji i kompromisu»
    2. «zgodne stanowisko w jakiejś sprawie»
    3. «tryb podejmowania decyzji w sprawach międzynarodowych przez ich uzgodnienie w drodze konsultacji i rokowań»
    • konsensusowy
    http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=konsens
    http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2564370

  28. November 3rd, 2009 at 17:49 | #28

    mdh :

    Ty na serio? Czy sobie żartujesz. Jeśli na serio to zastanawiam się czy wrzucanie linków w ogóle ma sens, skoro nawet ich nie czytasz. Więc spróbujmy jeszcze raz.

    I gdzież do kurwy nędzy w podanym przez ciebie linku (do tekstu wydawcy książki, a więc osoby średnio obiektywnej, ale to na marginesie) jest potwierdzenie faktu, że książce zarzucano przede wszystkim wodę na młyn prawicowych denialistów?! Bo owszem, wspomina się tam o zarzucia działania na rzecz “interesów korporacji” (co nie jest tym samym, ale niech ci będzie), ale głównie zarzuca się autorowi błędy merytoryczne.

  29. mdh
    November 3rd, 2009 at 17:50 | #29

    @ Veln:
    Veln :

    E, chyba zjawisko globalnego ocieplenia czy już nawet zanieczyszczenia powietrza jest znane dłużej niż te dwie dekady.

    A w 1919?
    http://en.wikipedia.org/wiki/Three_Gorges_Dam#Project_history

    Veln :

    I chyba wspomniałem już o wylewach Jangcy i suszach?

    Ekologia? Eee…
    Gospodarka!

    Veln :

    Teraz jak już trochę nadgonili to i widać, że biorą się za zrównoważony rozwój.

    Więcej tam na Jangcy? Skupowanie wszystkich dostępnych pól roponośnych, zwiększenie zapotrzebowania na węgiel? To wszystko przy ciągłym wzroście gospodarczym?
    Dane poproszę, bo ja nie widzę za co oni tam się wzięli.

  30. November 3rd, 2009 at 17:52 | #30

    mdh :

    Ale ja nie o tym. Ja o tym, że nie dyskutuje się ile da się zrobić za jednego dolara/euro. Jeśli masz nieograniczone środki to proszę Cie bardzo, sam będę na pierwszej linii walki o klimat. Tylko, że nie mamy takiego luksusu, a zastanawiania się czy dobrze wydamy te pieniądze, czy redukcje CO2 nie przyniesie dla społeczeństwa więcej szkód niż zmiana klimatu nie ma w publicznym dyskursie. To jest problem, to mnie interesuje i to jest sednem książki Lomborga. Masz gdzieś porównanie pros vs. cons?

    http://tinyurl.com/yew5qeo

  31. November 3rd, 2009 at 17:53 | #31

    Radzę również obserwować Doskonale Szare, bo autor odgrażał się, że druga część będzie o ekonomicznych fragmentach tekstu Gadomskiego.

  32. November 3rd, 2009 at 17:56 | #32

    lolosista :

    @ zara2stra
    masz może linka do jakiejś sensownej dyskusji nad tym listem Majewskiej?

    Na modnebzdury.wordpress.com jest sporo.

  33. Veln
    November 3rd, 2009 at 18:02 | #33

    mdh :

    A w 1919?
    http://en.wikipedia.org/wiki/Three_Gorges_Dam#Project_history

    Znaczy my sobie możemy mówić o szklanych domach Żeromskiego, Świątyni Opatrzności Bożej w XVIII wieku i innych takich, ale chyba nie chcemy?

    mdh :

    Ekologia? Eee…
    Gospodarka!

    To ja nie mam więcej pytań.

  34. November 3rd, 2009 at 18:25 | #34

    A powiedz mi jeszcze: co w ogóle temu biednemu Lomborgowi zrobiono? Tak faktycznie, pomijając naciski na wydawnictwo i lawinę krytyki, która go spotkała? I tort? Książka się w końcu ukazała, sprzedała się jak świeże bułeczki, a wedle linkowanego przez ciebie PDF-a:

    Since then Lomborg has been invited to speak at: the
    Brookings Institute Center for Regulatory Studies and the
    American Enterprise Institute (twice); the Lamont Doherty
    Earth Observatory Columbia University; Harvard University,
    Yale University Global Institute for Sustainable
    Forestry and its Globalization Center; Oxford University,
    Environmental Change Institute; London School of Economics;
    St. Andrews University; Stockholm University;
    Rockefeller Foundation; UCLA; Hoover Institution, Stanford
    University; McGill University; University of Virginia;
    National Intelligence Council; University of Minnesota;
    University of Chicago; University of Bonn, Calouste Gulbenkian
    Foundation in Portugal and Claremont McKenna
    College. He has been invited to speak at a special round
    table of OECD Environment experts and participated in a
    public debate with leading environmental NGO heads on
    Trade & Environment hosted by the WTO in Geneva. In the
    summer of 2002 he was H. Burr Steinbach Scholar at large
    at Woods Hole, MIT. The New York Times and the British
    Medical Journal have both commissioned him to write articles
    and the BBC asked him to write a short television
    documentary based on the book as part of its programming
    to coincide with the Johannesburg Earth Summit.

    Czyli co, można dyskutować czy nie można? Utrąca się oponentów czy nie?

  35. Gammon No.82
    November 3rd, 2009 at 18:29 | #35

    bantus :

    …konsensus…

    Ja nie twierdzę, że konsensus jest niepoprawny.
    Ale jest ohydny.

  36. November 3rd, 2009 at 18:39 | #36

    Gammon No.82 :

    Ja nie twierdzę, że konsensus jest niepoprawny.
    Ale jest ohydny.

    Brzmi, jak “Socialismus” albo “Kapitalismus”. Fuj.

  37. mdh
    November 3rd, 2009 at 18:39 | #37

    @ bart:
    Naprawdę sobie żartujesz?

    The signatories of the letter called on
    Cambridge to convene a scientific panel to (…)
    to review our internal procedures to establish how we could
    have let through a book that is “essentially a political tract”.

    O ten list dwunastu gniewnych naukowców chodzi. Sam atak prowadzony był w tej manierze na Lomborga. Zacznijmy od tego, że w ogóle podnoszenie takiego argumentu ‘essentially a political tract’ już jest zadziwiający. [Tak, to o to chodzi. Ten ‘a political tract’ = ‘right wing political interests seeking justification for opposing new environmental regulation’] To nie jest ‘Warto rozmawiać’ [serio w środowisku naukowym zdarzają się niezbyt piękne zagrywki, typu podkładanie nogi], wysunięcie takiego argumentu jednak w ogóle nie powinno mieć miejsca. Dwa skandalem jest zarzucanie wadliwego peer review i sugerowanie, że książka się ukazała tylko z tego powodu. Podobnie jak atak na wydawnictwo i wysuwane żądania. Przypominam też, że Lomborgowi nie udowodniono naukowej nieuczciwości.
    Możesz traktować ten artykuł jako nieobiektywny, dlatego już wcześniej wspominałem o tym, że wszystko jest znakomicie udokumentowane w tym przypadku. Między innymi na blogach i w archiwach gazet dostępnych przez net.

  38. mdh
    November 3rd, 2009 at 18:46 | #38

    @ bart:
    Bart, ale coś takiego jest całkowicie niespotykane. Tak się nie robi. Przynajmniej w cywilizowanym świecie. Np zagranie Scientific American było poniżej pasa. Sąd kapturowy w Danii tak samo. Takiej ilości emocji nie uwolniono od czasu no np Kronecker-Cantor.
    To z nauką już w pewnym momencie nie miało nic wspólnego.
    A jak pisałem wcześniej Lomborga nie można było oskarżyć o prawicowość i dlatego przeżyła jego kariera naukowa.

  39. cdesign proponentist
  40. November 3rd, 2009 at 19:02 | #40

    mdh :

    Naprawdę sobie żartujesz?

    Nie, nie żartuję. Przedstawiasz całą sprawę w takim świetle: bezstronny naukowiec publikuje bezstronne badania, które powodują lawinę nacisków na wydawnictwo, bo ich publikacja spowoduje danie amunicji prawicowym denialistom. Tymczasem sam cytujesz materiał, z którego wynika, że grupa naukowców zarzuciła wydawanej publikacji, że jest politycznym pamfletem, “zawierającym wiele błędów merytorycznych, notorycznie w błędny sposób interpretującym dane, zawierającym błędy logiczne i błędne statystyki oraz przesadnie opierającym się na materiałach źródłowych pośledniej jakości, nie recenzowanych i często anegdotycznych, do tego lekceważącym lepszej jakości publikacje oddające dominujący konsens naukowy”.

    Sąd kapturowy w Danii tak samo. (…) A jak pisałem wcześniej Lomborga nie można było oskarżyć o prawicowość i dlatego przeżyła jego kariera naukowa.

    Wiesz co, soraski, ale jak czytam jego stronę w Wikipedii, to brzmi jak opis bardzo udanej kariery. Już po opublikowaniu książki został mianowany szefem duńskiej agendy rządowej. Po niej wrócił do pracy naukowej. W 2004 TIME uznał go za jednego ze stu najbardziej wpływowych ludzi roku. W 2008 The Guardian umieścił go na liście “50 ludzi, którzy mogą uratować planetę”.

  41. November 3rd, 2009 at 19:15 | #41

    Tu ciekawy krótki tekst Bendyka o Lomborgu.

  42. November 3rd, 2009 at 19:24 | #42

    wo :

    Lukasz :
    I jak tu się nie wściekać na oryginal risercz i brak kontroli choćby jednej osoby znającej się na temacie żeby nie wychodziły takie gniotki?
    Na “brak kontroli choćby jednej osoby znającej się na temacie” to ja się akurat nie wściekam, bo pomijając już to, że nie bardzo sobie wyobrażam techniczne rozwiązanie czegoś takiego w gazecie codziennej (utrzymywanie sztabu konsultantów, żeby reagowali na szybkie telefony “Panie profesorze, dziś jeden nasz autor pisze felieton, w którym pojawia się na marginesie temat elektrowni wiatrowych, proszę to w kwadrans przeczytać i sprawdzić”), to ja w ogóle bym sobie nie życzył, żeby ktoś mi się w taki sposób babrał w moich tekstach.

    Nie chodzi mi o kontrolę kompletną, ale czytanie o Grenlandii czy innych argumentach denialistycznych grozi self-knockout-facepalmem. Nie wiem czym Gadomski się zajmuje, ale korzystając z takiej argumentacji jasno się określa jako conajmniej-nie-eksperta jeżeli chodzi o GO. I chociaż nabił sobie punktów u denialistów (komentarze pod artykułem) świat naukowy zbiera szczękę z podłogi – a wystarczyłoby poguglać coś innego od deklaracji lipskiej czy zielonej Grenlandii. Albo zapytać kogokolwiek – nawet bez dawania tekstu do grzebania w nim – czy to ma sens.

  43. November 3rd, 2009 at 19:35 | #43

    mdh :

    Mówisz? No to taki wybór jak czy umrzeć na cholerę czy dżumę. Całe to przedsięwzięcie prawdopodobnie weźmie w łeb. Niestety, choć ograniczyło emisje CO2 to spowodowało katastrofę ekologiczną, co prawda ‘tylko’ na lokalną skalę.
    http://en.wikipedia.org/wiki/Environmental_issues_with_the_Three_Gorges_Dam

    Od czegoś trzeba było zacząć. Also – czysta energia to tylko z magnesów i od Tesli. Zdaję sobie sprawę z wad tej tamy, ile ludzi przesiedlili etc, ale wszystkiego naraz nie uratujemy, o ile nie wytniemy 3/4 ludzkości a reszta nie przeniesie się do jaskiń bez prądu. Mam nadzieję, że Chiny dadzą radę wyhamować, co nie powinno przeszkadzać mi pojechać do miasta na rowerze/komunikacją miejską zamiast samochodem etc

  44. mdh
    November 3rd, 2009 at 19:50 | #44

    @ bart:
    Całą sprawę, przedstawiam w takim świetle. Naukowiec publikuje badania. Najpierw w Danii, a potem potem tłumaczenie w szacownym wydawnictwie naukowym.
    Atak na angielskie tłumaczenie zaczyna się przed wydaniem książki. (Myślisz, że wielu anglojęzycznych luminarzy nauki zna na tyle duński, żeby zapoznać się z oryginalną wersją?). Po wydaniu książki kampania opierała się na zarzucaniu autorowi nie tyle błędów rzeczowych, co manipulacji dokonanej w złej wierze, właściwie bez możliwości obrony (przypadek Scientific American).
    Jeśli Ty traktujesz to jako normalną praktykę w dyskursie naukowym to życzę zdrowia.
    W tym samym czasie dostał po głowie od Duńskiego Komitetu ds. nieuczciwości w nauce. Od czego uratował go później duński minister nauki, kwestionując decyzję komitetu, ze względu na jej zasługujący na krytykę i emocjonalny werdykt. Co więcej na wszystkie zarzuty odpowiedział.
    Zapewniam Cię, że to nie jest standardowa praktyka postępowania w sporach naukowych. Ja wiem, że to mało efektowne i ciekawiej byłoby gdyby powieszono go za ‘poślednie źebro’.
    To, że post factum został uhonorowany. Też mi świadectwo.

    PS. Pamiętaj, że wtedy w Danii rządziła prawica. Posada rządowa w tym okresie też była traktowana jako zaangażowanie w politykę.

  45. bantus
    November 3rd, 2009 at 19:57 | #45

    Gammon No.82 :

    Ja nie twierdzę, że konsensus jest niepoprawny.
    Ale jest ohydny.

    Czemu właściwie, jeśli to nie takie instynktowne? Konsens może i ładny, ale z drugiej strony brzmi trochę daw., arch.

  46. bantus
    November 3rd, 2009 at 20:18 | #46

    Myślałem, że z tymi dziewicami to takie trochę podśmiewanie się z muzułmanów, ale to brzmi dosyć serio: http://www.youtube.com/watch?v=-uK7k4KBta0

    ed. ale są też takie rzeczy: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,6914

  47. Gammon No.82
    November 3rd, 2009 at 20:18 | #47

    bantus :

    Czemu właściwie, jeśli to nie takie instynktowne? Konsens może i ładny, ale z drugiej strony brzmi trochę daw., arch.

    Bo to jak uprawiać seksus.

  48. r.dog
    November 3rd, 2009 at 21:37 | #48

    Gammon No.82 :

    seksus.

    COITUS!

  49. November 3rd, 2009 at 23:13 | #49

    bart :

    Ale ja wiem, że nie o Adasiu z Pcimia. Chodzi o naukowca, który zabrał się za problem niezwiązany ze swoją działką, wyszło mu coś wbrew ogólnemu stanowi wiedzy i od przedstawicieli owej dziedziny dostał ostre bęcki.

    Może mi ktoś przypomnieć, co to był za (chyba) lekarz, który swego czasu wysunął jakąś tezę z fizyki, ale użył do tego terminologii biologicznej, nikt mu nie uwierzył, gość miał obsesję na tym punkcie aż w końcu skończył w psychiatryku, z którego wyciągnęli go dopiero fizycy, którzy to samo opisali po latach językiem fizyki i przypadkiem natknęli się na jego pracę?

  50. mdh
    November 3rd, 2009 at 23:47 | #50

    @ Ausir:
    Julius Mayer, zasada zachowania energii.

  51. November 4th, 2009 at 00:14 | #51

    mdh :

    Julius Mayer, zasada zachowania energii.

    O właśnie. I ze względu na ten przykład jednak nie lekceważyłbym całkiem gości zabierających się za problemy spoza swojej działki formułujących coś niezgodnego z ogólnym stanem wiedzy. Oczywiście nie twierdzę, że z Lomborgiem jest tak samo.

  52. November 4th, 2009 at 00:16 | #52

    Ausir :

    O właśnie. I ze względu na ten przykład jednak nie lekceważyłbym całkiem gości zabierających się za problemy spoza swojej działki formułujących coś niezgodnego z ogólnym stanem wiedzy.

    Ale nie powiedziałem, że należy ich całkiem lekceważyć. Powiedziałem, że takie sytuacje odpalają mi lampki alarmowe bulszitu.

  53. November 4th, 2009 at 00:28 | #54

    Ausir :

    Może mi ktoś przypomnieć, co to był za (chyba) lekarz, który swego czasu wysunął jakąś tezę z fizyki, ale użył do tego terminologii biologicznej, nikt mu nie uwierzył, gość miał obsesję na tym punkcie aż w końcu skończył w psychiatryku, z którego wyciągnęli go dopiero fizycy, którzy to samo opisali po latach językiem fizyki i przypadkiem natknęli się na jego pracę?

    To straszne, czy zajmiesz się podbojami erotycznymi, czy fizyką, jak jesteś biologiem/jasiem, czeka Cię tylko psychiatryk/psychiatryk24.

    Całe szczęście ja mogę jeszcze uprawiać filozofię i zbierać takie karty do gry, te co w czipsach można znaleźć. Czy w płatkach?

  54. mdh
    November 4th, 2009 at 00:59 | #55

    @ Ausir:
    O nie, nie można porównywać nauki XIX w. z dzisiejszą to dwie całkowicie różne sytuacje. To wymaga więcej wyjaśnień, ale zarówno publikacje jak i konferencje wyglądały całkowicie inaczej. Tekstów było nawet o kilka rzędów wielkości mniej. No i nie było zawodowych naukowców w dzisiejszym tego słowa znaczeniu.
    Z Lomborgiem mamy to całkowicie inna sytuacja. Gdyż działa on na styku nauk to raz. Dwa on nie kwestionuje zjawiska globalnego ocieplenia. Zajmuje się tak bym to określił ekonomiką ekologii, a to jednak coś innego niż klimatologia. W końcu dyrektorem szpitala nie musi być lekarz, a prezesem linii lotniczych pilot.

    @ jaś skoczowski:
    Powiedz mi jak człowiek po filozofii, człowiekowi po filozofowi (między innymi), co to znaczy uprawiać filozofię. Ja sam gdy słyszę jak któryś z moich znajomych mówi o sobie ‘jestem filozofem’ czy ‘uprawiam filozofię’ jestem opanowywany przez jakieś takie uczucie albo wrażenie patrzenia na osobę która ocean chce wypić przez słomkę. ;)

  55. November 4th, 2009 at 01:53 | #56

    mdh :

    No dobrze, tylko czy ktoś zapytał o koszty społeczne i jak się mają poniesione wydatki na obniżenie emisji w stosunku do efektywności.

    Masz gdzieś porównanie pros vs. cons? Jeśli się coś takiego robi masz od razu chryję z zielonymi.

    Nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem… Tobie naprawdę się wydaje, że to Lomborg wymyślił ekonomię środowiska? Że analiza kosztów i zysków to taka innowacja, której przed “Skeptical Environmentalist” nikt nie używał?

    Kurcze, ten gościu jest zwykłym politologiem (nie ekonomistą i nie statystykiem, jak się go czasem przedstawia), zbierającym materiały które mu pasują do z góry założonej tezy. Nie przeprowadza własnych badań, nie publikuje w normalnym obiegu naukowym, a jego książki to typowy przykład quote-miningu.

    Nawet ekonomiści na których badania się powołuje mają mu za złe, że je przekłamuje:
    http://www.guardian.co.uk/commentisfree/2008/aug/22/climatechange.carbonemissions

  56. November 4th, 2009 at 02:41 | #57

    mdh :

    Powiedz mi jak człowiek po filozofii, człowiekowi po filozofowi (między innymi), co to znaczy uprawiać filozofię

    To może jednak pogadamy o tych kartach z czipsów.

  57. November 4th, 2009 at 08:19 | #58

    Ausir :

    – ciekawe, kiedy u nas ktoś pozwie?

    Jak tylko upadnie odwołanie włoskiego rządu?

    EDIT: crust punk = wyrzuć krzyż?

  58. Gammon No.82
    November 4th, 2009 at 09:57 | #59

    Nie wiem, co to właściwie znaczy. Ale brzmi pięknie.

    Ker ne znamo braniti svojih narodovih interesov, saj bi naj bi bil v nebo vpijoči greh nacionalizma po mnenju sprijene komunoliberalne srenje.

    http://www.rtvslo.si/modload.php?&c_mod=forum&op=viewtopic&topic_id=31954&forum=113&post_id=1380126

  59. zer00
    November 4th, 2009 at 10:39 | #60

    Gammon No.82 :

    brzmi pięknie

    Również:

    Nacionalne substance pa ni mogoče zavarovati, če narodu spodrežemo izraelitsko krščanske korenine.

    Takie tam p***lenie o Szopenie, od polskiego różniące się może tylko paranoją na punkcie “ochrony substancji narodowej” (niewielki naród, ZOMG przyjadą dzikusy, będą się płodzić jak króliki i nas nakryją czapkami).

  60. bantus
    November 4th, 2009 at 10:59 | #61

    mdh :

    Powiedz mi jak człowiek po filozofii, człowiekowi po filozofowi (między innymi), co to znaczy uprawiać filozofię. Ja sam gdy słyszę jak któryś z moich znajomych mówi o sobie ‘jestem filozofem’ czy ‘uprawiam filozofię’ jestem opanowywany przez jakieś takie uczucie albo wrażenie patrzenia na osobę która ocean chce wypić przez słomkę. ;)

    Równie dobrze można tak powiedzieć o fizyku, który mówi, że zajmuje się fizyką. Tak się jednak mówi, choć gość może całe życie zajmować się jakimś fragmencikiem fizyki ciała stałego np pewnym typem półprzewodników, czy mikrofalami.

    Jak ktoś przestudiował te pięć lat filozofii i zajmuje się jej tradycyjnymi zagadnieniami np nicościowaniem nicości, to filozofuje, a jak się potrafi z tego utrzymać he he to jest filozofem. Nie ma sensu nadawać filozofowi jakiegoś nimbu mędrca.

    BTW coitus ładne słowo, brakuje nam takich, tylko jak to spolszczyć, coicić się, coitować się? ;]

  61. krystyna.ch
    November 4th, 2009 at 10:59 | #62

    mdh :

    To tak jak ja bym chciał wytłumaczyć zagadnienie algorytmów hybrydowych w eksploracji danych generałowi publicznemu, który wysypuje się na matematyce klas 4-6.

    W takim razie pasek na dziś: http://abstrusegoose.com/205

  62. bloody_rabbit
  63. November 4th, 2009 at 11:11 | #64
  64. November 4th, 2009 at 11:31 | #65

    bantus :

    coitus

    Coitus ergo sum.

  65. janekr
    November 4th, 2009 at 11:43 | #66

    Jak myślicie, czy milczenie NJN mimo podpisania przez Ostatnią Nadzieję Klausa traktatu Lizbońskiego wynika z popełnienie wreszcie przez Nią obiecanego seppuku?

    Przecież powinna już skomentować z rozpaczą?

  66. bloody_rabbit
    November 4th, 2009 at 11:49 | #67

    David Cameron nie popełnił, a też miał nadzieję, że Klaus nie podpisze.

  67. zer00
    November 4th, 2009 at 11:59 | #68

    p. Kopacz :

    Gdybym miała sto procent pewności, że ta szczepionka jest panaceum na świńską grupę, to na pewno kupiłabym ją

    To pani minister w końcu poszukuje czegoś na świńską grypę czy panaceum? Hm, to może od razu pójść na całość i zakręcić się za kamieniem filozoficznym – dobry na kryzys finansowy.

  68. November 4th, 2009 at 12:01 | #69

    bantus :

    Jak ktoś przestudiował te pięć lat filozofii i zajmuje się jej tradycyjnymi zagadnieniami np nicościowaniem nicości

    Ty chyba tę filozofię na gameboyu miałeś i Ci bateria siadła.

  69. bantus
    November 4th, 2009 at 12:18 | #70

    jaś skoczowski :

    Ty chyba tę filozofię na gameboyu miałeś i Ci bateria siadła.

    Czekam na wykład. A w przerwie polecam Przygody Roberta Filozofa: http://www.digart.pl/praca/1447148/Zapach_filozofii.html

  70. Nachasz
    November 4th, 2009 at 12:20 | #71

    zer00 :

    Hm, to może od razu pójść na całość i zakręcić się za kamieniem filozoficznym – dobry na kryzys finansowy.

    Dobry sposób by wbić do głów austryjackim ekonomistom, że GS też jest podatny na inflację.

  71. November 4th, 2009 at 12:20 | #72

    bantus :

    BTW coitus ładne słowo, brakuje nam takich, tylko jak to spolszczyć, coicić się, coitować się? ;]

    Kojtusić.

  72. Veln
    November 4th, 2009 at 12:21 | #73

    bloody_rabbit :

    Jak myślicie, czy milczenie NJN mimo podpisania przez Ostatnią Nadzieję Klausa traktatu Lizbońskiego wynika z popełnienie wreszcie przez Nią obiec

    Mindfuck: PiS w PO (Kopacz), PO w PiS (Piecha).

  73. bloody_rabbit
    November 4th, 2009 at 12:32 | #74

    @Veln

    Oba ze złego są.

  74. November 4th, 2009 at 12:32 | #75

    Ausir :

    bantus :
    BTW coitus ładne słowo, brakuje nam takich, tylko jak to spolszczyć, coicić się, coitować się? ;]
    Kojtusić.

    Koitować, koitujący, koitująca, koitowanie, koitowanie pluralne i jednostkowe (autokoitowanie/ autokoitacja), postkoitalny opad prącia, prekoitalne wzbudzenie (często przy udziale prekognicji)

    Podoba mię się to suowo.

  75. November 4th, 2009 at 12:38 | #76

    bantus :

    Czekam na wykład.

    No więc tradycja ma akurat to do siebie, że filozofowie o nicości vel niebycie mieli do powiedzenia tyle, od Parmenidesa, że niebytu nie ma. A potem było dużo Niemców, a na końcu Martin. Martin miał śmieszne nazwisko, legitymację partyjną NSDAP (nigdy ponoć nie oddał) i skłonność do tworzenia neologizmów, co podobno w Niemieckim łatwo zrealizować, bo oni podobno robią, jak chcą nowe słowo zrobić tak, że kleją do słowa słowo i mają nowe słowo. Tylko nie wszyscy oni, czyli Niemcy, nazywają to filozofią.

    I dupczył Arendt. Hannę. Więc mu wybaczyła. Chyba.

    Jakiż ja mam dobry humor dziś. Also: tak, strip zacny i jakże adekwatny.

    EDIT: MOAR!
    EDIT: Chciałem i zaraz potem obsłużyłem się sam.

  76. November 4th, 2009 at 12:39 | #77

    santa coitus! czyli holy fuck!

  77. Veln
    November 4th, 2009 at 12:41 | #78

    bloody_rabbit :

    @Veln
    Oba ze złego są.

    No ale akurat w kwestii szczepionek Piecha jest normalny. Nawet jeśli to z czystej przekory.
    Ciekawe kiedy Tusk się zorientuję, że ludzie mają wtf PiS is back? jak słyszą Kopacz i im się przypomina ta LPRowska lekarz od brudnej krwi na Woodstocku.

  78. November 4th, 2009 at 13:03 | #79

    bantus :

    Czekam na wykład.

    I jeszcze ontopicznie do offtopu -> http://www.digart.pl/zoom/2868575/Kwalifikacje.html

  79. November 4th, 2009 at 13:10 | #80

    Nachasz :

    Dobry sposób by wbić do głów austryjackim ekonomistom, że GS też jest podatny na inflację.

    WTF is GS?

  80. janekr
    November 4th, 2009 at 13:21 | #81

    jaś skoczowski :

    I jeszcze ontopicznie do offtopu -> http://www.digart.pl/zoom/2868575/Kwalifikacje.html

    To ja przypomnę całkowicie prawdziwą anegdotę, całkiem ontopiczną do offtopu.
    Być może niektórym znane z syff-a:

    Pewien magister filozofii ubiegał się o pracę asystenta na Politechnice.

    – Jakim działem filozofii się pan interesuje?
    – Filozofią człowieka.
    – A jakich zna pan filozofów, zajmujących się tą problematyką?
    – Levi Strauss… eee… Lee, Wrangler!

  81. Anonymous
    November 4th, 2009 at 13:25 | #82

    mrw :

    santa coitus! czyli holy fuck!

    santo coitus!

  82. November 4th, 2009 at 13:38 | #83

    :

    santo coitus!

    Coitus coitotum et omni coitus.

  83. janekr
    November 4th, 2009 at 14:07 | #84

    janekr :

    Jak myślicie, czy milczenie NJN mimo podpisania przez Ostatnią Nadzieję Klausa traktatu Lizbońskiego wynika z popełnienie wreszcie przez Nią obiecanego seppuku?

    Wróć – doczytałem, że zamiast se zrobić puku na znak protestu ufarbowała se włosy na czarno. To po podpisie Kaczora. Na jaki kolor zmieni włosy po Klausie?

  84. November 4th, 2009 at 14:13 | #85

    janekr :

    Na jaki kolor zmieni włosy po Klausie?

    Na kolor makaronu sojowego.

  85. bantus
    November 4th, 2009 at 14:14 | #86

    asmoeth :

    :
    Coitus coitotum et omni coitus.

    Warum ist überhaupt coitus, und nicht vielmehr nichts?

    jaś skoczowski :

    No więc tradycja ma akurat to do siebie, że filozofowie o nicości vel niebycie mieli do powiedzenia tyle, od Parmenidesa, że niebytu nie ma. A potem było dużo Niemców, a na końcu Martin.

    E, no jeszcze był komunista ;) A poza tym to wszystko wina chrześcijan, którzy się pojawili ex nihilo.

    EDIT: MOAR!

    Chyba mój ulubiony.

  86. November 4th, 2009 at 14:35 | #87

    bantus :

    E, no jeszcze był komunista ;) A poza tym to wszystko wina chrześcijan, którzy się pojawili ex nihilo.

    Z od-bytu. Hyhyhy… y?

  87. bantus
    November 4th, 2009 at 14:56 | #88

    jaś skoczowski :

    Z od-bytu. Hyhyhy… y?

    Jeśli chodzi o komunistę to odpowiem piosenką Kultu: http://www.youtube.com/watch?v=N6dsyMOpaeI

  88. November 4th, 2009 at 15:21 | #89
  89. Nachasz
    November 4th, 2009 at 17:39 | #90

    jaś skoczowski :

    WTF is GS?

    Gold Standard

  90. November 4th, 2009 at 17:45 | #91

    bantus :

    Jeśli chodzi o komunistę

    Nie no, o chrześcijan przecież.

  91. Gammon No.82
    November 4th, 2009 at 17:55 | #92

    Ausir :

    Kojtusić.

    Dla dzieci: “Koituś Czarodziej”.

  92. mdh
    November 4th, 2009 at 19:03 | #93

    doskonaleszare :

    Masz gdzieś porównanie pros vs. cons? Jeśli się coś takiego robi masz od razu chryję z zielonymi.

    Nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem… Tobie naprawdę się wydaje, że to Lomborg wymyślił ekonomię środowiska? Że analiza kosztów i zysków to taka innowacja, której przed “Skeptical Environmentalist” nikt nie używał?

    Dobrze, że pytasz, bo źle zrozumiałeś. Nie chodzi o to, że nikt przed nim kosztów ochrony środowiska nie szacował. To się robi cały czas, przy budowie infrastruktury, wprowadzaniu środków ochrony roślin itp. Ja wcale nie uważam ‘Cool it’ za jakieś objawienie w tym względzie.
    Istota jest przesycona emocjami dyskusja wokół globalnego ocieplenia. Chodzi o sytuację w której emocji jest aż za dużo i których Ty sam nie potrafisz uniknąć. (Patrz, Twoje następne zdanie w komciu.) Nie uważam za racjonalne i pożądane, aby dyskusja na forum publicznym opierała się na wątku emocjonalnym. (vide film z gwiazdeczka pop-ekologii Alem, który nie spełnił się w polityce.)

    Kurcze, ten gościu jest zwykłym politologiem (nie ekonomistą i nie statystykiem, jak się go czasem przedstawia)

    No i? Co to za argument? Zajmował się statystyką w naukach społecznych. Znaczy twierdzisz, że psychologowie, socjologowie, politologowie wykorzystujący statystykę w swoich dziedzinach, a czerpiący wyniki badań z innych są z definicji skreśleni.
    Wybacz ale argumenty ad personam to pukają od spodu dna i siedmiu metrów mułu.

    zbierającym materiały które mu pasują do z góry założonej tezy.

    O to ciekawe. Tylko, że tym samym sugerujesz mu nierzetelność naukową. Tylko ten temat został już przetrenowany. Zaś zarzuty pod adresem jego uczciwości nie spotkały się z aprobatą Np.:
    Abbott, A., 2003. Ethics panel attacks environment book. Nature 421, 201.
    Pearce F., 2003. Call off the witch-hunt . New Scientist 177, 23

    Nie przeprowadza własnych badań

    Tzn. nie jest klimatologiem. Wiesz, że jest wiele dziedzin interdyscyplinarnych, gdzie ludzie się nimi zajmujący sami nie przeprowadzają badań a ‘jedynie’ zbierają to co dostarczyli inni.

    nie publikuje w normalnym obiegu naukowym, a jego książki to typowy przykład quote-miningu.

    Tu przechodzimy do innego problemu. Kumania, bądź nie, czym się różnią natural od social science. Publikuje książki, które przechodzą przez peer review w bardzo przyzwoitych wydawnictwach.

    Czytam Twojego bloga i podziwiam, bo to kawał dobrej roboty, ale tym zdaniem i poprzednim zarobiłeś +3 pkt do ideolo. Proszę nie idź tą drogą.

    Nawet ekonomiści na których badania się powołuje mają mu za złe, że je przekłamuje:
    http://www.guardian.co.uk/commentisfree/2008/aug/22/climatechange.carbonemissions

    I się skarży w Guardianie? Tak? Przecież jego prace nie opierają się na jednej analizie ekonomicznej. Chyba, że ekstrapolujesz to na całość jego prac. No dobrze ale jeśli przyjmiemy, że mamy do czynienia opatrzną interpretacją, to co wtedy? To jak rozumiem unieważnia wszystkie jego wnioski?

  93. mdh
    November 4th, 2009 at 19:18 | #94

    jaś skoczowski :

    I jeszcze ontopicznie do offtopu

    Ja czysto offtopicznie.
    http://www.digart.pl/zoom/1101187/Kobieta_i_filozofia.html

    Jakie to prawdziwe. ROTFL.
    Ale i tak lepsze niż dwoje filozofów w domu.

  94. November 4th, 2009 at 20:47 | #95

    mdh :

    Istota jest przesycona emocjami dyskusja wokół globalnego ocieplenia. (…) (vide film z gwiazdeczka pop-ekologii Alem, który nie spełnił się w polityce.)

    Weź się chłopie zastanów nad tym, co piszesz i jak.

  95. November 4th, 2009 at 21:59 | #96

    Przyszedł, słuchajcie, robot spamowy, który usiłuje się wkupić w łaski za pomocą opowiadania dowcipów. Buy Cialis na wesoło.

    Niektóre są nawet niezłe.

  96. November 4th, 2009 at 22:07 | #97

    bart :

    Niektóre są nawet niezłe.

    To po prostu wszystko przez to, że nie ma refferalla.

  97. Anonymous
    November 4th, 2009 at 22:08 | #98

    @ bart:
    Bart, ale z tym filmem jest jak z Michaelem Moorem. W sumie się z nim zgadzam, w sumie przyznaje mu rację. Tym niemniej jak to oglądam, mam wątpliwości.
    Zaś czego się czepiam i dlaczego?
    Wystąpienia Gore’a może pamiętasz tą piękną prognozę podniesienia się wód o 20 stóp czyli jakieś 6m. Okraszone to zresztą jest smaczną prezentacją. Tylko, że IPCC, przynajmniej w raportach nie potwierdza, aż tak pesymistycznej prognozy. Wzrost poziomu wody, będzie istotny i szczególnie w Azji spowoduje to bardzo poważne problemy jako, ze będzie dotyczyć wielu milionów osób. Tym niemniej podkolorowywanie danych nieładnie pachnie. (Za to bardzo dobrze to wygląda PRowo, szczególnie jak amerykańscy widzowie oglądają zalane USA.) Poza tym w książce było kilka fajnych rzeczy jak ten osławiony ‘polski’ przykład.
    I teraz chciałbym zapytać. Jak daleko można się posunąć działając w dobrej wierze? Na ile działalność popularnonaukowa może być usprawiedliwieniem dla tolerowania pewnych chwytów ‘pod publikę’. No i czy można używać argumentów natury emocjonalnej?
    Moim zdaniem nie powinno się. Dlatego akurat Al Gore, który stał się klimatycznym celebrytą nie jest moim bohaterem. Choćby także dlatego, że ‘wypasiona chata’, prądożerna jak mała fabryka wiarygodności mu nie dodaje.
    Cóż a może po prostu jestem stary i nie rozumiem, jak można woleć Brainiac’a od Sondy.

  98. November 4th, 2009 at 22:10 | #99

    A wewogle to: “Bart Edytą Bartosiewicz polskiego internetu”.

  99. November 4th, 2009 at 22:17 | #100

    @ eli.wurman:
    Że niby Ona nie wydaje płyty, a On referrala edit: nie chce zrobić? Jak tak, to się zgadzam. W ogóle proponuje jakąś pikietę pod oknami, strajk okupacyjny i takie tam.

Comment pages
1 24 25 26 27 2590
  1. No trackbacks yet.

Optionally add an image (JPEG only)