Doktor Jaśkowski, autorytet (2)
Nowym czytelnikom proponuję zapoznać się najpierw z pierwszą częścią tekstu, by dowiedzieć się, po co w ogóle zajmuję się dr. Jaśkowskim.
Czas na rozrywkę, czyli co poza opiniami o szczepionkach udało mi się wyguglać o moim bohaterze.
Pierwszy link, w który kliknąłem, prowadził do duszaszczypatielnego reportażu w „Gazecie Wyborczej”, poświęconego hałdzie fosfogipsu w woj. pomorskim. Doktor Jaśkowski samotnie walczy z bezdusznymi władzami, stawką jest zdrowie i życie mieszkańców wsi, obok której usypano gigantyczną pylącą i trującą hałdę. Od hałdy ludzie i zwierzęta dostają fluorozy i raka, dzieci opóźniają się w rozwoju. Reportaż kończy smutna scena po latach: wszyscy, włącznie z pokrzywdzonymi przez hałdę mieszkańcami wsi, udają, że nie wiedzą, o co chodzi, hałda niby nie truje, powietrze zdrowe, zwierzątka w obejściu na nic nie cierpią, zęby nie wypadają, nowotwór nie toczy wioski. Raport komisji lekarskiej zaginął. Tylko doktor Jaśkowski dalej walczy samotnie z Fosforami.
Informacje z reportażu trudno zweryfikować. Okazuje się jednak, że przynajmniej rewelacje doktora Jaśkowskiego o zwiększonej umieralności na raka i truciu całego pomorskiego przez gdańskie Fosfory są chyba… hmm… nieco przesadzone.
Doktor Jaśkowski najwyraźniej nie lubi niewidzialnych morderców, czy to wstrzykiwanych w szczepionkach, czy to unoszących się z przemysłowych hałd. Takim niewidzialnym mordercą jest na przykład fluor…
Dodawanie fluoru do past jest zwyczajnym truciem społeczeństwa. Wiadomo, że fluor jest z tej samej grupy pierwiastków co brom. Starsi, pamiętają dlaczego w wojsku dodawano brom do herbaty.
…aluminium w garnkach…
Podobnie przed laty przemysł uszczęśliwiał nas specjalnymi garnkami o podwójnych ściankach do gotowania mleka „aby nie kipiało”. Garnki te były z aluminium. Aluminium ma to do siebie, że w kwasach rozpuszcza się, czyli konkretnie przechodziło do mleka. Jak wiadomo, podało to nawet ministerstwo, aluminium jest odpowiedzialne za występowanie choroby Alzheimera.
…czy tajemnicze rozpuszczające kości toksyny zawarte w mleku UHT.
Osteoporoza pojawiła się w Polsce, w kilka lat po wprowadzeniu mleka UHT w połowie lat 90-tych. W latach 70 – czy też 80-tych nikt z lekarzy osteoporozy u pacjentów , „nie widział”.
Jakich znamy jeszcze niewidzialnych morderców? Kto wie, rączka do góry. Brawo! Promieniowanie radioaktywne! Doktor Jaśkowski walczy z nim bardzo intensywnie, koncentrując się w szczególności na elektrowniach atomowych. Na przełomie lat 80. i 90. na jego celowniku znalazł się oczywiście Żarnowiec. Wcześniej doktor badał skutki opadu radioaktywnego po katastrofie w Czarnobylu. Jego działalność zwróciła uwagę Polskiego Towarzystwa Fizyki Medycznej, które w 1990 r. pozwoliło sobie wydać oświadczenie na temat tez głoszonych przez dr. Jaśkowskiego. Treść owego oświadczenia najlepiej określa angielski zwrot fucking hilarious. PTFM tak się wkurwiło, że swoje komentarze pisało z włączonym Caps Lockiem, dzięki czemu zabrzmiało jak pratchettowska Śmierć. Powtarzane w mediach twierdzenie Jaśkowskiego, że elektrownia w Żarnowcu wyemituje rocznie (przy bezawaryjnej pracy) takie promieniowanie jak jedna do stu bomb zrzuconych na Hiroshimę, PTFM skomentowało: „SĄ TO WARTOŚCI ZAFAŁSZOWANE IN PLUS OK. 100-1000 MILIONÓW RAZY”. Liczba dodatkowych zgonów w Hiroshimie i Nagasaki w wyniku uszkodzeń popromiennych wyniosła 150 000? „WARTOŚĆ TA JEST ZAFAŁSZOWANA IN PLUS OK. 1000 RAZY”. I tak punkt po punkcie, ze wskazaniem konkretnych artykułów w prasie czy wystąpień w TV, kolejne tezy doktora Jaśkowskiego padają pod Caps Lockowym młotem. W 1987 roku, po Czarnobylu, wystąpił w całym kraju wzrost liczby martwych urodzeń o około 30 000? „W ROKU 1986 LICZBA MARTWYCH URODZEŃ WYNIOSŁA 3703 A W ROKU 1987 — 3475. NASTĄPIŁ ZATEM SPADEK O 228 A CAŁKOWITE LICZBY MARTWYCH URODZEŃ BYŁY W OBU LATACH O RZĄD MNIEJSZE NIŻ RZEKOMY WZROST, PODANY PRZEZ DR JAŚKOWSKIEGO”. Przeczytajcie koniecznie całość, niesamowita lektura.
Chcecie się trochę puścić poręczy? Oto doktor Jaśkowski o ptasiej grypie (uwaga dla klikających — na samym dole strony umieszczono przerażające zdjęcie odmrożonej stopy):
W związku z zamętem sianym przez polskojęzyczne mas media, a głównie przez TVN, Polsat i „Gazetę Wyborczą” zwaną potocznie „Jude Zeitung” pragnę podać kilka faktów. (…)
Dlaczego znaleziono akurat martwego łabędzia, a nie np. kaczkę? Odpowiedź: ponieważ łabędzia człowiekowi stosunkowo łatwo złapać i wstrzyknąć mu wirusa, a za kaczką trzeba by się po lodzie nachodzić. A strzelać nie można, bo ślad zostanie… (…)
Dlaczego banki pracujące w Polsce wstrzymały kredytowanie hodowli kur akurat w okresie nagłaśniania epidemii wśród ptactwa?
Dlaczego firmy ubezpieczeniowe w tym samym okresie wstrzymały ubezpieczenia kurników nawet od ognia.?
Gdzie są polskie banki oraz firmy ubezpieczeniowe i które to są, bo z tego, co się orientuję większość została sprzedana „na zachód” (robota niejakiego Lewandowskiego i Gronkiewicz-Walc, obydwoje z tej samej nacji)?
Odpowiedź:
Okazuje się, że pan Donald Rumsfeld sekretarz stanu USA jest właścicielem 10% akcji firmy produkującej lek przeciwko grypie. Jest zatem na wystarczająco wysokim stanowisku, aby kazać polskiej policji biegać za kurami. Głównymi producentami kurczaków w strefie wpływów ludzi pokroju Rumsfelda są Izrael i USA. Jeżeli teraz kurczak kosztuje dolara to za 6-8 miesięcy, po wybiciu obecnych, będzie kosztował dwu-, trzykrotnie więcej. I o to chodzi!
Przyswoiliście? To teraz uważajcie, przechodzimy do kolejnych rozważań natury globalnej. Nie ma żadnego globalnego ocieplenia, to tylko gorąc z amerykańskich i radzieckich podwodnych okrętów atomowych stopił góry lodowe! Proszę kliknąć, by obejrzeć prześliczny obrazek z łodziami podwodnymi topiącymi lodową czapę! [dopisek z 2014 r.: strona FRECH zniknęła już z sieci, ale nieprawdopodobną opowieść doktora Jaśkowskiego o okrętach podwodnych ciągle można znaleźć w Internecie, tym razem w Monitorze Polskim — za link dziękuję komcionaucie z Fejsa Maćkowi Lipce] A jak już jesteście na stronach Franciszkańskiego Ruchu Ekologicznego, Charytatywnego i Historycznego, którego dr Jaśkowski jest prezesem, owińcie sobie koniecznie mózgi wokół wdzięcznego kolażu autorstwa pana doktora (zwróćcie uwagę na dobór fontów, Zdzisława Stolzmana-„Kwaśniewskiego” i Kopalnię Wójek). Możecie też zwiedzić dział „Badanie jezior”, składający się z trzech zdjęć: anonimowego nurka, podwodnego kamienia oraz rozradowanego doktora Jaśkowskiego chwilę po wynurzeniu.
Z FRECH przeklikajmy się na stronę www.deportacje.eu, będącą najwyraźniej witryną internetową prowadzonego przez FRECH Muzeum Sybir Pro Memento. Tam już czeka na nas fas-cy-nu-jący artykuł pana doktora „Niepodległość i jej skutki”. A w nim historia superagenta Ereneusza Sekuły, co z trzema ranami postrzałowymi chodził po schodach:
Jest zresztą charakterystyczne, że ludzie związani z Informacją wojskową — GRU raczej nie umierają normalnie tylko giną w wypadkach lub wręcz są mordowani — popełniają samobójstwo jak np. E. Sekuła. Biedaczysko , będąc po wylewie i mając sparaliżowaną prawą rękę [widać to było w czasie jego wystąpienia w Sejmie] najpierw postrzelił się w lewą rękę, potem w głowę i dodatkowo w brzuch, aby po 3 godzinach zadzwonić do żony, o 5 nad ranem, zejść z drugiego piętra i otworzyć jej drzwi. Na taki wyczyn stać tylko zaprawionego oficera WSW. -GRU, być może na etacie tajnym.
Tamże: stoczniowców w grudniu 1970 r. i górników w kopalni Wujek w 1981 r. rozstrzelali snajperzy Informacji Wojskowej…
Innymi słowy przez cały okres Polską rządziła Informacja Wojskowa, to ona prowadziła tzw szwadrony śmierci w latach 40 i 50 -tych, to ona dokonywała większości „zmian” politycznych np. w 1956, w 1970 czy tez w 1980 – 81. To wojsko strzelało do manifestujących, a nie jakieś tam ZOMO. (…) Taką celnością może się pochwalić tylko strzelec wyborowy strzelający z podpórki np. z dachu. Osobiście widziałem rany postrzałowe np. w 1970 roku w czasie GRUDNIA, wlot kuli na wysokości obojczyka, a wylot pod przeponą na dole. Ewidentnie świadczy to o strzelaniu przez ukrytego u góry np. na dachu strzelca.
Tamże: mediom nie ma co wierzyć, bo…
Na podstawie programów naszej TV, można doskonale określić kto jest kim. I tak od dawna I program, mający największy zasięg i oglądalność był programem Informacji Wojskowej, Program drugi SB , potem Informacja dostała jeszczcze Polsat . TVN należy do Światowego Kongresu Żydów — sekretarz tej organizacji jest w Zarządzie TVN. Podobnie nie należy specjalnie ufać programom „zachodnim” np. Discovery emituje programy jawnie przygotowywane przez GRU lub KGB np. cały cykl historii II wojny Światowej.
Chcecie się jeszcze bardziej puścić poręczy? Jeszcze bardziej?! To przejdźmy do wypowiedzi pana doktora ukrytych głęboko w necie, cytowanych na grupach dyskusyjnych czy zarchiwizowanych na Yahoo. Oto ktoś przedstawiający się jako Jerzy Jaskowski, podpisujący się „jj” (tak jak często podpisuje się pan doktor) i używający adresu zaczynającego się od jjaskow (jak większość adresów pana doktora) publikuje na liście dyskusyjnej poświęconej Czeczenii następującą wypowiedź:
Juz wielokrotnie pisano na tej stronie , ze jdiusz cajtung nie jest zródlem na które mozna czy nawet wypada sie powolywac. Podaje przyklad ostatnich lat wg jdisz cajtung podobno w WTC zginelo 50 000 ludzi . tak trabili przez kilka miesiecy stopniowo zmniejszajac liczbe ofiar. A potem okazalo sie, ze znaleziono tylko nieco ponad 500 zwlok z tego ok. 400 to strazacy a rannych hospitalizowanych przynajmniej jeden dzien bylo 128 osób we wszystkich szpitalach N.Jorku.
Czy to pan doktor? Nie dowiemy się nigdy. Wydaje się, że tak, zwłaszcza że doktor Jaśkowski o WTC wypowiadał się też gdzie indziej, zresztą równie kompetentnie:
Stwierdzam coraz bardziej, że żyjemy w wirtualnym świecie. Wszystko zaczęło się w czasie sławetnego zburzenia budynków WTC w Nowym Jorku. To nic, że samolot zbudowany z aluminium nie może rozbić żelbetonowego słupa (wystarczy wziąć aluminiową puszkę po piwie i spróbować nią rozbić zwykły pręt zbrojeniowy — jeszcze nikomu to się nie udało). To nic, że samolot ma zbiorniki paliwa w skrzydłach, a skrzydła musiałyby odpaść po zderzeniu z murem (vide: balony zaporowe podczas II wojny światowej). To nic, że jest cała masa dokładnych analiz tego wypadku np. na You Toube, pokazujących absurd oficjalnej, politycznie poprawnej, wersji o rzekomym ataku terrorystów arabskich, co było potem bezpośrednim powodem wymordowania kilkuset tysięcy Arabów, w tym samych dzieci ok. 200 tys., co potwierdziła Wysoka Komisarz ONZ do Spraw Dzieci. A wszystko to odbyło się w 5 dni po tym jak konferencja ONZ w Johanseburgu, uznała Izrael za jedyne rasistowskie państwo na świecie i wezwała do bojkotu towarów izraelskich.
At first I was like WTF?! But then I lol’d. But then I was like WTF?!
Na koniec zostawiłem wypowiedź doktora, której oryginał zaginął, ale którą ktoś zarchiwizował dla potomności we fragmentach na grupie dyskusyjnej pl.sci.biologia, wykonując przy tym wielkie o_O (całość tekstu doktora można przeczytać dzięki błogosławionej Internet Wayback Machine). Nasz bohater okazuje się być… antysemickim kreacjonistą:
Natomiast wg cywilizacji żydowskiej istnieje jedna etyka i moralność żyda w stosunku do żyda, a zupełnie inna żyda w stosunku do niewiernego, czyli goja. Otóż chęć przejęcia tzw. rządu dusz wymagała wprowadzenia zmiany pojęć. Innymi słowy należało stwierdzić, że nie Bóg stworzył Ziemię ale, że powstała w inny sposób. W połowie 19-go wieku Darwin opublikował swoją pracę o ewolucji. Nie byłoby to nic nadzwyczajnego, bowiem teorii takich o powstawaniu życia, powstawało w tym wieku sporo ale ta była bardzo wygodna jako tzw. naukowe podejście do życia w odróżnieniu od średniowiecznej wiary w Boga. Jak wynika z historii, książka Darwina w jednym dniu zniknęła z półek księgarskich i stała się bestsellerem wydawniczym. Wszystko byłoby jasne w dobie radia i telewizji, ale jest zupełnie zagadkowe tak błyskawiczne rozejście się tej pracy 150 lat temu. Zagadkowe do chwili kiedy okazało się, że żoną Darwina była córka Marksa. Marks to był taki żydowski komunista, 19-to wieczny o bardzo złej reputacji moralnej. Własnego ojca doprowadził do bankructwa. Marksa finansował inny żydowski kapitalista Engels. Engels z prywatnej szkatuły wypłacał Marksowi stypendium w wysokości 350 funtów rocznie. Dla porównania profesor Oxfordu w tym czasie otrzymywał 300 funtów pensji rocznie.
Tak więc taki wykup przez podstawionego Engelsa i rozesłanie tej książki do ośrodków zajmujących się biologią jest ewidentnym przykładem współczesnego marketingu. Zresztą Żydzi w handlu zawsze przodowali.
Pragnę tutaj zauważyć, że najwięcej „ogniw” potwierdzających ewolucję odkrywa się w krajach, które stosunkowo niedawno dołączyły do krajów uniwersyteckich. Tam gdzie obowiązywał krytycyzm i istniały uniwersytety żadna hipoteza nie była kolportowana bez naukowych dowodów potwierdzających jej słuszność. Innymi słowy ewolucjonizm rozwijał się głównie w krajach, które mają stosunkowo świeżej daty naukę i naukowców w naszym zrozumieniu , np w Chinach, czy też Rosji lub też w kręgach cywilizacji żydowskiej albo przez nią finansowanych.
Innym takim przypadkiem, który wywracał całą wiarę ewolucjonistów, był odkopany dinozaur w lesie, w pobliżu wulkanu. Otóż wiadomo było na podstawie obliczeń słojów pni drzew zalanych przez lawę, że wulkan wybuchł przed około 6000 lat. Jak natomiast wiadomo wg geologów i paleontologów ewolucjonistów, dinozaury żyły sobie te 150 000 000 lat temu. Szczególnie lansował to Żyd Spilberg w swoim słynnym filmie, Parku Jurajskim. Tylko co zrobić z tym głupim dinozaurem, który dał się przysypać lawą 6000 lat temu.? A takie wykopalisko odkryto!!!.
Tak więc nasuwa się kilka wniosków:
Po pierwsze: brak jakichkolwiek dowodów, że Ziemia ma miliony czy też więcej lat. Wszystko wskazuje, że jest to twór stosunkowo młody kilkudziesięcio — kilkuset tysięcznoletni.
Po drugie: wszelkie dywagacje o czasie istnienia ludzkości jako gatunku określanego na setki milionów lat są pozbawione podstaw naukowych.
Po trzecie: nie ma mowy o żadnej adaptacji człowieka do środowiska. Na wszelkie skażenie środowiska reaguje on chorobami, np. nowotworowymi lub nawet skróceniem czasu życia. I o tym musimy pamiętać!!!
Tu powinna być pointa, ale wybaczcie, po tak mocnym akcencie nie wiem, co napisać. Po pustym łbie kołacze mi się tylko pytanie do antyszczepionkowców: ludzie, skąd wy wygrzebujecie takich gości?!
mdh :
Dyć ja to wiem.
old.fart :
Przeczytałem, ale wykracza to poza moje możliwości pojmowania. Dyskusja pod spodem też. (Może nawet dyskusja bardziej).
Jeden z dyskutantów napisał innemu: “Czy my mowimy tym samym jezykiem? Po skladni i gramatyce sadze, ze tak, ale semantycznie chyba sie troche mijamy”. To akurat zrozumialem i mam bardzo podobne odczucie – rozpoznaję poszczególne słowa i potrafię od biedy rozpoznać składnię zdań, ale kiedy od chemioterapii płynnie przechodzi się do
a potem do
to przyznam, że czuję się bezradny. Przestaję nadążać.
@ Gammon No.82:
Tak podejrzewałem, ale ostatnio tak mi się wszystko ze wszystkim kojarzy, że nie mogłem się opanować.
http://www.youtube.com/watch?v=qp2o_ocA_dg
old.fart :
To jest ostra jazda, nawet jak na kogoś takiego, jak Joanna Mieszko-Wiórkiewicz. Swoją drogą, czy nasz Szanowny Gospodarz nie porzucił kiedyś planów pisania notki o kobietach w Psych24?
Tannenberg :
Emf, nieco nieprzemyślany koment, ale link może i tak być źródłem inspiracji na notkę, ale taka reakcja odpornościowa, gdy coś wskazuję na wysoki poziom bulshitu w tekście, to zbytnio się nie wgłębiam.
Sportowcy na dopingu :
Też tak mam bez dopingu,że niektóre nie kręcą np. Nelly Rokita, posłanka Kempa. A Sobecką to pewnie straszą agentów w CBA – podpadniesz to dostaniesz do rozpracowania.
O! Widzę, że mój blog został zauważony w 10 minut po pierwszej sensownej notce! O kostkach lodu też będzie.
bart :
Jasnowidz vs bienegergoterepeuta
Wiem, wiem odkopałem ale nie mogłem się powstrzymać:
http://www.southparkstudios.com/clips/103833
@ January:
No ale oni nie potrzebują już kobiet:
http://foty.ifd.pl/sb.asp?w=520&p=1/images2009/20091026162713.jpg
Google Ads są niezastąpione
http://www.gfspl.rootnode.net/cache/palikot.PNG
bart :
Podejrzewam, że łatwiejsze, choć wcale nie prostsze. Natomiast niepokoi mnie to, że w ogóle martwisz się o wyjaśnienie, tak, jakby było konieczne. To, że coś nie da się wyjaśnić nie dowodzi wcale tego, że jest dziełem bozi. Dowodzi tylko tego, niezbicie, że ktoś-czegoś-gdzieś nie wie. Oczywiście, trzeba nie mieć fobii wobec anomalii, żeby zaakceptować taką odpowiedź. O co PRZEBRZYDŁYM SCJENTYSTĄĄĄĄ I INNYM REDUKCJONISTYCZNYM (od dukania) REALISTĄĄĄ trudno. HAHAHAHAHAHA. He. edit: e?
czescjacek :
To było prawie tysiąc żurawi temu, ale ja chciałbym powiedzieć, że bardzo sympatyzuję z Twoim ogromnym brakiem sympatii wobec tego przeraźliwego pierdolenia o klasach.
@ jaś skoczowski:
Ależ takie wyjaśnienie jest konieczne. Choć nie dowodzi istnienia Panbuka ale tu co innego skrzypi. Nauka bez fobii do anomalii jako taka nie może istnieć, a przynajmniej jeśli już się coś takiego produkuje to bardziej przypomina zbieranie znaczków niż naukę.
mdh :
Naprawdę bardzo przykro mi, że nie lubisz zbierać znaczków i wolisz być taki Racjonalny i Stykać się z Twardą Strukturą Rzeczywistości. Bo to prowadzi do sytuacji, w której nawet zupełnie bezwartościowe wyjaśnienie jest lepsze niż jego brak, czyli do psucia treści nazywanych naukowymi – albo wykaż mi dlaczego się mylę.
EDIT: bezwartościowe as “1 Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. 2 Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch2 Boży unosił się nad wodami.”. W końcu mamy wyjaśnienie kosmogenezy, nie? To może trzeba było też pierdolić anomalie i pozostać przy tym, co jest?
czekam aż natkniesz się na onionforum, dobry byłby temat na notkę
A kto mówi o Twardej Strukturze Rzeczywistości? Może zacznijmy od tego, że samo zagadnienie realizmu bardziej należy do przeszłości i już mnie nie kręci. Jak chcesz sobie poczytać Cartwright, van Fraassena czy Hackinga to proszę Cie bardzo. Mnie w to nie mieszaj.
Mylisz się dlatego, że
a) bawisz się w Pewex i mieszasz ‘systemy walutowe’ (w systemie z którego zaczerpnąłeś to wyjaśnienie, to bardzo dobre wyjaśnienie), kupiłbym to gdybyś przedstawił ‘zupełnie bezwartościowe wyjaśnienie’ z tego samego ‘obszaru płatniczego’.
b) nie dostrzegasz, że tu o co innego chodzi.
Myślałem, że jak już czerpiesz z ‘Księgi Rodzaju’ to pociągniesz to dalej i zauważysz, że od strony magia, religia czy nauka mają ze sobą bardzo wiele wspólnego. We wszystkich trzech przypadkach praktycznie (pomijam kwestie poszukiwania jedynej i prawdziwej prawdy, bo to nie ma znaczenia) chodzi o opis, wyjaśnienie i przewidywanie. Jednym to wychodzi lepiej drugim gorzej. (Właściwie, to niektórym wcale nie wychodzi.)
Tym niemniej, nie można się uchylać przed szukaniem wyjaśnienia za pomocą środków naukowych. Po pierwsze dlatego, że to nienaukowe (nauka z tego żyje, że waży i mierzy). Po drugie, że cud jest cudem tylko wtedy, kiedy go się nie waży, nie mierzy. Po trzecie dlatego, że o anomaliach można mówić dopiero jak się dokładnie przekopie dany problem. Po czwarte zaś, dlatego, że to konkurs, na to kto sobie lepiej poradzi. Stad osobiście wole poczekać aż religia odda sprawę walkowerem (nie badajmy, tylko pochylmy się i pomódlmy).
A po piąte masz jakieś dziwne wyobrażenie o nauce. Hypotheses non fingo. (1713)
Ale to już temat na innego komcia.
mdh :
Podejrzewam, że w ogóle go nie mam. Np. zwyczajnie nie znam nazwisk, które podałeś.
W ogóle, to jak pisałem pierwszy post, skierowany do Barta, to byłem oburzony, bo znowu tak gdzieś się doszukiwałem takiego stwierdzenia, że to przecież oczywiste, że opłatek sam się w mięso nie zmienił. A ja lubię dziwactwa, więc w takiej sytuacji od razu coś we mnie krzyczy – a czemu nie? Ale z drugiej strony, tak czy siak np. podanie sprawy do sądu po prostu jest właściwe, słuszne i zbawienne, jak sobie pomyślę. Wkurzałem się więc, w sumie, na czyjąś ewentualną motywacje, a to chyba bessęsu.
Czuję się taki trywialny, coraz bardziej, są na to proszki?
Zauważyliście? U WO pojawił się nowy podgatunek attention whore.
Łazi i jęczy, że została spotrzebowana, ale nie opłacona.
Gammon No.82 :
To chyba nie jest podgatunek, bo w jego jękach przewija się taki motyw, że dziennikarz go olewa, że nie chce porozmawiać ani maila wysłać, że zachowuje wyniosłe milczenie. Więc jednak klasyczny przypadek attention whore, tylko że z jakąś fiksacją na punkcie mediów.
Gammon No.82 :
Radość z fajnego posta o aborcji przysłania wszystkie zgrzyty. Zwłaszcza, że jak rzadko się zgadzam z Groźnym Plonkierem.
Z ciekawostek zoologicznych; Teściowa podrzuciła żonie ostatnio gościa niedzielnego, żeby przeczytała sobie artykuł o szczepieniach dzieci. Bałem się, że będę musiał prostować kolejne bicie na alarm po liście Majewskiej ale, o dziwo, w artykule wspominają go tylko, po czym natychmiast dementują. Generalnie radzą przebadać czy nie ma przeciwwskazań i szczepić.
@ jaś skoczowski:
Żadne to trywialne. To bardzo dobre podejście. Zakładanie czegoś z góry (‘to przecież oczywiste, że opłatek sam się w mięso nie zmienił’) jest w istocie nienaukowe. Zresztą jeśli jeśli mój komputer zmienił się w wieloryba, a myszka w kwiat doniczkowy (preferowałbym Petunie) to jest to tylko bardzo, bardzo, (…), bardzo* mało prawdopodobne, a nie niemożliwe. Podobnie jeśli komuś nagle wyrosłaby głowa lwa i zaczęła ryczeć. To jedno, drugie to to czy powinniśmy zwołać do zbadania tego ludzi z różnymi dziwnymi rzeczami przed nazwiskiem. Zaś w przypadku Sokółki, szczęk oręża słychać w boju o metodę naukową. Strona kościelna wezwała ludzi, którzy stwierdzili co mieli stwierdzić – z nauką nie miało to nic wspólnego. Zaś główny argument TT (znanego także jako Paris Hilton katolicyzmu) polega na rzekomym podżyrowaniu przez naukę tego przypadku.
Zaś tekst WO mnie zawiódł swoją naiwnością i emocjonalnym nastawieniem. No i last bat not list korwinistyczną argumentacją. Ja aż tak w ludzka racjonalność nie wierzę. Ludzie robią masę głupich rzeczy. Więc sugerowanie, że aborcja poziomem swojej ingerencji jest wystarczająco straszna, żeby wymuszać porządne zastanowienie nad jej przeprowadzeniem jest klasycznym przykładem łiszful tinking ekstra mocne. Bzdurne ot co. Tak jakby WO o operacjach plastycznych nie słyszał (a przy cześci z nich aborcja to drobiazg jeśli chodzi o komplikacje), wymianie wszystkich zębów na implanty, łykaniu jakiś podejrzanych rzekomo ziołowych mieszanek odchudzających, koksowaniu. Jest tego trochę.
Na dodatek stoi jak wół woficjalnych danych że:
Co mocno sugeruje, że aborcja traktowana jest jako forma antykoncepcji. Jest to zastanawiające zwłaszcza, że w UK problemu z dostępem do antykoncepcji nie ma. Gdzie więc ta uzasadniona konieczność?
* tych bardzo musiałoby być bardzo dużo.
mdh :
Trywialne as można przypisać bartowi zupełnie inny tok rozumowania, a i tak będzie prowadził do tej samej wypowiedzi, którą skrytykowałem. Nie miałem więc jakiś konkretnych powodów do niezadowolenia, bo to co uważam za błąd w myśleniu/postawie niekoniecznie cokolwiek wyklucza lub za sobą pociąga. I stwierdzam, że często bronię czy atakuję, właśnie w tym sensie, takie myśli, które są trywialne.
mdh :
No ale ja nie zrozumiałem tego tak, że to jest usprawiedliwianie ze względu na konieczność, tylko ze względu na to, że aborcje dalej będą się zdarzały, a jednocześnie ich zakaz prowadzi do sytuacji, na które jeżeli się godzisz, to coś szwankują Ci sterowniki odpowiedzialne za empatię. Natomiast legalizacja aborcji na życzenie nie. Ale może czytałem nieuważnie. :) .
EDIT: Wiem, że nie dajecie faka, ale po namyśle uważam się za libertarianina bardziej, niż za cokolwiek innego politycznie. Tak wczoraj stwierdziłem. Przez dyskusję o nie kuszaniu mięsa na blogu mrw.
Ja tak od czapy, ale
Pod “Jak się pije nafte” były głosy o prawnym ujęciu sprawy tych rodziców znęcającymi się nad dziećmi. Co z tego wynikło?
No nie… kiedy będzie coś nowego? Komentarzy 25 stron. Czytelnicy ciekawie dyskutują, ale z pewnością także się niecierpliwią… ;-)
Shield :
Mam kryzys, o taki wielki. Pewnie zapcham wam buźki jakimś Referral Funem czy coś.
bart :
Przecież wszyscy właśnie chcą.
jaś skoczowski :
Ale ja nie chcę. Spoważniałem. Nie jestem już tym młokosem podśmiewającym się z ludzi szukających odpowiedzi na pytanie, jak pić fiutem wodę.
bart :
“Hej prorocy moi z gniewnych lat…”!
EDIT: Also – bo każdy ma prawo do sprawiedliwości, wolności, możliwości poszukiwania szczęścia I REFERRALOŁEGO PSOoooooooooTU!!!!!111111111111111111oneone
bart :
Ale komentatorzy nie.
bart :
MOAR
bart :
That’s the spirit.
krystyna.ch :
Nie słuchaj Jej. Jest ode złego.
Jak pić fiutem spiryt? Brrr.
Czarnobyl ’86 :
Wrong, my friend. Mrrrr is correct.
Dziwne tam macie zwyczaje w Skoczowie.
Terlik chwyta szatana za rogi: http://www.niezalezna.pl/article/show/id/26872
Smaczne ;] Po prostu okultyzm. Może chodzi o to, że oni teraz tortów używają, a nie kotów jak niegdyś in illo tempore.
Pedały kradną katolickie dzieci oraz dlaczego musimy wypowiedzieć wojnę Węgrom.
cdesign proponentist :
Może teraz oburzony TT będzie się wdzierał do USC i interwencyjnie oświadczał, że to on jet ojcem tych wszystkich dzieci?
A ten kwiatek mnie rozwalił: “Proceder nielegalnego handlu dziećmi nie mieści się w obowiązkach Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego – mówi ppłk Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska, rzeczniczka prasowa ABW”
bart :
A to jest pytanie świadczące o tym, że ktoś podchodzi do sprawy od dupy strony. Znaczy, nie podchodzi a powinien, bo istotnie, lewatywa może zapobiec odwodnieniu. A lewatywa z etanolu może mieć pewne walory rozrywkowe, ale trzeba bardzo uważać, bo znacznie łatwiej jest dawkę śmiertelną przyswoić analnie niż oralnie.
#tagowanie
A może by tak tagować komentarze, tak jak w tym? Można by wtedy łatwo znaleźć wątek który daną osobę interesuje.
Prokuraturze w Sokółce właśnie wymierzono solidnego kopa: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,6907
Vahanara :
“Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów (błędnie nazwane w postanowieniu o odmowie Polskim Stowarzyszeniem Racjonalizatorów)” Ładne.
Czarnobyl ’86 :
‘
Słyszę prawie wstręt. Cienka warstwa. A pod nim – kompletna fasssynasssssssssja.
Vahanara :
Przecież i tak to zleją.
Gorąco polecam lekturę Gadomskiego z dzisiejszej Wyborczej: http://wyborcza.pl/1,75515,7209431,Przeciw_klimatycznym_zelotom.html
Jestem w lekkim szoku, miałem go za gościa z którym co prawda się fundamentalnie nie zgadzam, ale jednak rozsądnego. Nie spodziewałem się, że tak może pojechać. “Szerzenie religii globalnego ocieplenia”? WTF?
Rozumiem ideę obrony naszych interesów, ale można to uargumentować inaczej.
Filozof, publicysta, ojciec (na razie) trójki dzieci :
Sucks to be him.
zer00 :
He, he… pewien bardzo, bardzo konserwatywny redaktor z Polskiego Radia bojąc się Układu publikował pod pseudonimem… Darski.
Ależ trafił.
bantus :
http://pl.copypasta.wikia.com/wiki/Idea_walki_z_globalnym_ociepleniem…
@ bantus:
Wiesz, imho wcale nie pojechał tak bardzo. Polecam Cool It: The Skeptical Environmentalist’s Guide to Global Warming” Bjørna Lomborga + cały flejm jaki się potem rozpętał i przetoczył (publikacje w Scientific American, Nature) w okolicach 2001 i innych lamach. Właściwie odpowiedz na tą publikację była nawet ciekawsza niż sama publikacja.
Tym niemniej znaczna cześć głosów w tamtej dyskusji, zresztą to długo trwało bo chyba do 2005 albo okolic, bardzo przypominała mi swoim kolorytem właśnie gorączkę neofity.
Mimo wszystko Lomborg przeżył, wydał drugą bardzo rozsądną książkę The skeptical environmentalist: measuring the real state of the world, i to nawet w bardzo przyzwoitym wydawnictwie.
Ta wojenka, której się przyglądałem, skłoniła mnie jednak do spojrzenia na to wszystko chłodniejszym okiem. Tym bardziej, że obecna szeroka reakcja rzeczywiście, budzi wątpliwości. Ogromne koszty, a efektywność tych działań mimo wszystko jest wątpliwa. W końcu w znacznej ilości przypadków mówi się o technologiach redukcji emisji CO2, które jeszcze nie istnieją.
@ fan-terlika:
Nic. Przebiłem się przez większość tematów “kuracyjnych” na tym forum ludzi, o których mam jak najgorsze zdanie, ale niestety – albo mi po którejś stronie wrażliwość się stępiła, albo oni mają jakieś ostatki instynktu samozachowawczego i swoim dzieciakom najgorszych kerozyn oszczędzają (jest też możliwość, że o poważniejszych nie piszą na otwartym forum, zwłaszcza teraz, ale wolę mieć złudzenia). Znalazłem kilka postów wskazujących na poważne popierdzielenie, ale raczej nic na tyle poważnego, żeby prokurator ruszył pupę po IP i dane. Tak mi wyszło.
bantus :
No ale to ekonomista przecież.
mdh :
W podanym linku jest krótkie omówienie książki i nie ma tam nic o religii globalnego ocieplenia, a Gadomski został właśnie denialistą. Jak rozumiem autorowi chodzi o to, że walka ze zmianami klimatycznymi jest bardzo kosztowna, a jej efekt niepewny. Jeśli o to chodzi, to brzmi dosyć sensownie, a w każdym razie bardziej niż odjazd naszego neoliberała.
Gdyby pisał to naście lat temu to pal sześć, ale sam przyznaje, że mamy już naukowy konsensus, tyle to świadczy wg niego o tym, że powstała jakaś nowa quasi religia.
To jest kurde tekst jak zwolennika kreacjonizmu, zimnej fuzji itp. wszystkie stanowiska muszą być tak samo respektowane i reprezentowane np w szkolnych programach nauczania. Najśmieszniejsze jest to, że to właśnie denialiści tworzą quasi religijne grupy odporne na wszelkie argumenty albo po prostu stanowią jakiś nurt w oficjalnych wyznaniach.
Dajmy mu po jednej gwiazdce, na razie ma aż trzy, jako sygnał: Witoldzie nie idź tą drogą! Niestety głos można oddać tylko raz.
W dodatku w efekcie tego tekstu, Gadomski stoi tam gdzie salon24:
http://forum.gazeta.pl/forum/w,904,102404069,102406827,Przeciw_klimatycznym_zelotom.html
@Gadomski:
Ojej no zjarzałem na ten tekst i przecież on się może w połowie albo i więcej nadaje do skopipastowania:
“Nawet jeśli wirus rzeczywiście powoduje chorobę, sceptycy podają w wątpliwość sensowność walki z tym zjawiskiem.”
“Podobnie jak ogromna większość osób piszących o szczepionkach, nie jestem w stanie osądzić, jaka jest wartość naukowa dowodów przedstawianych w badaniach medycznych, a jaka argumentów Astromarii. Niepokoi mnie jednak fakt, że te ostatnie są przez “konsensus w kwestii szczepień” pomijane i lekceważone. W tym wypadku konsensus oznacza uznanie racji tylko jednej strony. W sporach naukowych podejście takie dziwi, choć jest normą w sporach ideologicznych.”
“Skuteczne religie miały jeszcze jeden magnes – części swych wyznawców zapewniały awans społeczny i materialny, a najwybitniejszym specjalne honory. Sceptycy kwestionujący możliwość wprowadzenia na rynek atrakcyjnego produktu nie mogą liczyć na hojny sponsoring dla swych firm, na konferencje w atrakcyjnym miejscach świata, na udział w rynku, gdzie z góry zapewniony jest zysk, na nagrody konsumentów.”
Itd.
Also:
Mam wrażenie, że jest dokładnie odwrotnie.
czescjacek :
Ale kiedy to są skutki uznania ekonomii za naukę przez N.
@ bantus:
Podany link tylko podaje namiary. Dyskusji nad tą książka trzeba szukać w google. Trudne to nie jest. Szkoda, że nie zadałeś sobie trudu, bo clou programu to właśnie ta dyskusja. Co zaznaczyłem, pisząc, że jest nawet ważniejsza niż książka.
Tak, na podstawie tej karuzeli można mówić o wystąpieniu quasi-religijnych/ideologicznych elementów w publicznym dyskursie dotyczącym ochrony środowiska. Nie chce być przesadnie ironicznym, ale Twoja krótka ocena dokonana po lekturze tego artykułu też nie napawa optymizmem. Heh, googl naprawdę nie gryzie. Swoją drogą ta krótka jazda do stacji denialista (w domyśle oszołom) zaskoczyła nawet mnie.
Hint dla leniwych:
http://en.wikipedia.org/wiki/Bj%C3%B8rn_Lomborg
http://en.wikipedia.org/wiki/The_Skeptical_Environmentalist
Nie jest to jakaś rewelacją jeśli chodzi o historię nauki/popularyzację nauki. Ot taka ciekawostka. Nie pierwszy nie ostatni raz. Sam kojarzę jednego, powiedzmy, logika, który do dziś przy każdej okazji wymienia recenzentów, którzy upierdzielili jego ważny artykuł, a nie mieli racji i on sobie teraz flekuje ich z zadowoleniem przy każdej okazji, bo się wybił (a to było naprawdę już dawno temu).
I zeżarło mi komcia.
btw, a ktoś ma jakieś papiery które dyskredytują artykuł Gadomskiego, czy to klasyczny ‘botak’?
mdh :
Zajrzyj na blog http://doskonaleszare.blox.pl, tam jest cała masa linków i informacji, głównie naukowych, ale idzie zrozumieć laikowi.
Gadomski to na notkę zasługuje, dkn. Co akapit, to brednia.
@ January:
Kurcze, ale on przecież nie dyskutuje ze zjawiskiem jako takim. Zreferowanie poglądów sceptyków może budzić wątpliwości ale nie o to tu chodzi. Pytanie polega na tym ile można zrobić za jednego dolara/euro. Zaś problem jest to, że o racjonalność tych wydatków nikt nie stawia pytania. Jeśli jest ono postawione, to kończy się chryją a nie rzeczową dyskusją.
Co do tego diagnoza jest trafna. Co do fanatyzmu zielonych jest trafna.
Pamiętasz może dyskusję dotyczącą Żarnowca w okolicach samego końca lat ’80 i początku ’90?
mdh :
Raczysz żartować.
bart :
Aż zaklnę – o ja pierdolę. Czy redaktor Gadomski chociaż raz przeczytał coś poza korwinistycznymi bzdurami?
mdh – Lomborga prawie całego przeczytałem, nawet u mnie na uczelni jest zalecana jako lektura dodatkowa dla studentów, by hamować zapędy właśnie religijne. Ale point jest taki, że chociaż nie jest tak źle, jak mówią niektórzy, to może być dużo gorzej. Jak nic nie zrobimy a będzie – będziemy se pluć w brody. A jak nic nie będzie – to i tak ropa się w końcu skończy. I co wtedy?
January :
Jak komuś nie chce się czytać to może pooglądać produkcje tego pana: http://www.youtube.com/user/greenman3610
Lukasz :
Gadomski to inne ideolo.
@ bart:
Cytowane argumenty strony sceptycznej są kiepskie. To fakt, z tym nie ma co polemizować. Tylko, to nie jest artykuł dotyczący klimatologii sensu stricte, a polityki i ekonomii, zaś efektywnie socjologii nauki. Nie powiesz mi, że dyskusja dotycząca sposobom przeciwdziałania globalnemu ociepleniu jest prowadzona na zasadzie racjonalnego porównania zysków i strat. Nie jest też toczona na argumenty, a raczej na emocje. Stąd też przygody Cambridge University Press z wydaniem Cool it pomimo specjalnej superostrożnej procedury peer review. http://sciencepolicy.colorado.edu/publications/special/harrison_peer_review_politics_and_pluralism.pdf
To jest strasznie daleko od normalności.
Swoją drogą zauważyłeś jak została potraktowana wypowiedź Tuska? (Polska nie chce płacić, a fuj).
@ mdh:
Przeczytaj Gadomskiego jeszcze raz, ze szczególnym uwzględnieniem początkowych fragmentów:
A potem się okazuje, że ci naukowcy to pięciu klimatologów, 75 innych naukowców i 25 telewizyjnych pańciutków i pańciutek pogodynek, którzy podpisali Deklarację Lipską. A o Deklaracji Lipskiej można powiedzieć wiele, tylko nie to, że to poważny dokument. Można np. powiedzieć tak:
Gadomski nawet wspomina o zielonej wyspie Grenlandii.
Co do nieoczywistego konsensusu, to zapraszam do lektury:
http://en.wikipedia.org/wiki/Scientific_opinion_on_climate_change
http://news.mongabay.com/2009/0122-climate.html
Ja się, proszę pana, na pogodzie nie znam, ale lektura Gadomskiego mną wstrząsnęła. Jakbyś pozamieniał poszczególne słowa, to by ci wyszła kontrowersja szczepionkowa albo spór kreacjonistów z ewolucjonistami. Zważ np. na to emo:
Nosz kurwa, czasami tak jest, że jedna strona ma rację! I choćby Gadomski nie wiem jak zapamiętale windował grupę lipską na pozycję równoważnej strony sporu, poeta pamięta: pańciutkowstwo pogodynki z telewizji!
@ mdh:
http://www.lomborg-errors.dk/
@ Lukasz:
Widzisz, mój punkt widzenia jest taki, że ja szczerze boję się fanatyków. Z każdej strony. Ja nie przeczę, że trzeba podjąć zdecydowane działania. Nie neguję ocieplania się klimatu. Uważam, że ropę o wiele sensowniej można spożytkować niż ja spalać. Tylko, że takie zbiorowe hurrra, a szczególnie tak kosztowne po prostu budzi wątpliwości.
Poza tym co z tego jeśli nawet EU w ogóle przestanie emitować CO2. Przecież cementownie wywędrują do Chin, a elektrownie węglowe na Ukrainę albo Białoruś. Zresztą to już poważnie rozważano przy okazji okwotowania emisji CO2 w Polsce.
mdh :
A to też jest ciekawa kwestia. List dwóch panów w dzisiejszej “Wyborczej” jest bardzo… ciekawy. Jeśli liczyli na to, że za jego pośrednictwem przemówią politykom do rozumu i przeciągną generała publicznego na swoją stronę, to imho się przeliczyli, bo list jest zbyt emocjonalny i zbyt ogólnikowy.
bloody_rabbit :
…i jego odpowiedź
http://www.lomborg.com/faq/
http://www.lomborg.com/dyn/files/basic_items/102-file/Reply_to_Skeptical_Questions.pdf
@ bart:
Z całym szacunkiem, ale to 1/3 całego artykułu, to raz. Dwa, że argumenty sceptyków są kiepskie, bo są. Masz rację traktowanie Deklaracji Lipskiej jako wiarygodnej podpórki jest głupie. Faktycznie zrównywanie tych stanowisk jest nadużyciem ocierającym się o manipulację.
Jednakże po trzecie i najważniejsze sama istota zbiorowej gorączki działania, kiedy co do skuteczności tego działania możemy mieć poważne wątpliwości. Krótko, trafił z tym. Pobudki Gadomskiego może są niewłaściwe, faktycznie może nie zwróciłem na to wystarczającej uwagi. To jednak nie zmienia faktu, że hurra dyskusja związana z zapobieganiem ocieplania klimatu budzi moje wątpliwości co do jej racjonalności.
Kurde, jakie hurra, dyskusja toczy się całe dekady, działanie, choćby sam protokół z Kyoto ma już naście lat.
cdesign proponentist :
http://bartoszweglarczyk.blox.pl/2009/11/Naturalny-obiektywizm-Wiadomosci-TVP.html
mdh :
No ale przecież ten przydługi wstęp nie jest napisany sobie a muzom, tylko służy Gadomskiemu najpierw jako podstawa do przedstawiania osób walczących z globalnym ociepleniem jako religijnych zelotów nie dopuszczających argumentów drugiej strony, a potem jako podstawa do kwestionowania samej walki z globalnym ociepleniem, że panie, skoro naukowcy nie są zgodni, to po co przepłacać. Czyli najpierw tworzy fałszywą wizję sporu dwóch równoważnych poglądów, a potem z tego sporu wyprowadza całą swoją argumentację.
Ale ty sobie przypadkiem nie dopowiadasz tej zbiorowej gorączki działania i hurra dyskusji? Na czym to ma polegać? Na tym, że – wbrew temu, co twierdzi Gadomski – istnieje jednak naukowy konsensus co do zagrożenia zmianami klimatycznymi?
Staram się nie mylić potencjalnego zagrożenia z przepowiedniami przyszłości. Jest różnica między zdaniem “Klimat się ociepla, będziemy mieć przesrane” a zdaniem “Klimat się ociepla, możemy mieć przesrane”. Z tego co wiem, a przyznaję, wiem niewiele, naukowy konsensus dotyczy raczej tego drugiego zdania, oczywiście bez słowa “przesrane”. I może faktycznie się okazać, że pieniądze wywalono w błoto. Ale z drugiej strony co mamy robić, siedzieć i patrzeć? Najwyraźniej istnieją realne przesłanki, że możemy mieć przesrane – a jeśli nie bardzo wysoce prawdopodobne, to przynajmniej na tyle poważne, żeby usprawiedliwiały wydatki profilaktyczne. To jak ze świńską grypą – jest duża szansa, że przejdzie bokiem, w szerokim i niesprecyzowanym znaczeniu tego określenia. I wtedy AstroMariany tego świata będą miały używanie – że tak straszyli, panie, a tu pośmierdziało chwilę i minęło. A jak nie przejdzie, tylko dupnie centralnie?
@mdh
bart :
No a co teraz robimy z paliwami kopalnymi jak nie wywalamy pieniędzy przez komin? Od początku XX wieku ropa, gaz i wungiel przelatują przez kominy, silniki i rury wydechowe aż miło i żadnej radykalnej zmiany nie widać. Tak samo jak z gupotkami o locie na księżyc – tak, poprawiły się komputery, silniki, konstrukcje etc – ale zasady pozostały te same. Generalne założenia wykorzystania paliw kopalnych się nie zmieniły – burn it! A zawierają tyle substancji chemicznych, że naprawdę można byłoby je do czegoś innego wykorzystać. Jaramy bez zmian ile wlezie a Gadomski pisze, że lobby ekologiczne zmusza do wywalania kasy w błoto. Tak jakby lobby paliwowe hodowało aureolę świętości, pozostając obok problemu. Też nie jestem zwolennikiem strzelania do co drugiego hindusa, żeby zmniejszyć ilość wydychanego COdwa, ale jak Indie, Chiny, Indonezja, Pakistan, Brazylia etc osiągną nasze zużycie zasobów, to naprawdę mamy przesrane.
PS cchciałbym przeprosić za możliwy bezład wypowiedzi – przed chwilą zasnąłem przed telewizorem i jestem nadal półprzytomny…
http://doskonaleszare.blox.pl/2009/11/Przeciw-klimatycznym-nieukom.html
Za mało o grupie lipskiej, no ale to bardziej temat dla BdB, bo to strasznie śmieszna grupa.
@ bart:
Bart, ale Ty zakładasz, że w pierwszej części ‘Konsensus, czyli my mamy rację’ i drugiej ‘Nowa religia’ chodzi o te same osoby. Nie jestem Gadomskim i nie mam pojęcia ‘co autor miał na myśli’. Wątpię jednak, żeby chodziło to tylko o samych naukowców. Zaś do tego widoczku zdecydowanie lepiej pasują organizacje pozarządowe + politycy. (Przypadek Ala Gora). Naukowcy nie mają takiej mocy magicznej, żeby sobie bezpośrednio oddziaływać na opinię publiczną. Ja w każdym razie nie widzę aż tak mocnego związku (znaczy, po odcięciu pierwszej cześć tekst żyje i kopie). Za to ta pozostała część dość dobrze opisuje, gorączkę i niechęć do dyskusji, której świadectwa są obecne w necie.
Dlatego właśnie odwołuje się do tej histerii wokół Lomborga, bo jest doskonale udokumentowana, łącznie z jego przykładowym przeczołganiem. Zarzuty, odpowiedzi, zagrania poniżej pasa vide Scientific American etc. Jeśli to nie jest gorączka to nie wiem w takim razie co nią jest.
To jednak tylko cześć zagadnienia. Inną jest kwestia samej walki z ociepleniem. Czy ja piszę, że powinniśmy sobie odpuścić? Nie, ale sytuacja w której zamykane są zakłady w USA i Europie, a produkcja jest przenoszona do Chin, Indii czy Brazylii podoba mi się jeszcze mniej. Dlaczego?
W Europie masz wyśrubowane normy ochrony środowiska, prawa pracownicze, kontrolę nad produktami. To, że okwotujemy CO2 nie spowoduje, że spadnie np zapotrzebowanie na cement, będzie on produkowany przez te same firmy gdzie indziej (czyt np w Chinach), bez nadzoru ludzi odpowiedzialnych za ekologię, a instalacja będzie zasponsorowana za zrzutkę z np Polski. Chin raczej nikt nie przymusi do niczego, więc wątpię, że odpuszczą sobie przemysł.
Efekt: Koncern zlikwiduje produkcje w Polsce (dostanie nagrodę za zredukowanie emisji), przeniesie do Chin (zarobi, bo koszty mniejsze), dostanie kawał instalacji w sponsoringu, może olać resztę poza emisją CO2.
Co z tego będzie mieć środowisko?
mdh :
Nie, ja po prostu czytam tekst. Część pierwsza: toczy się spór. Część druga: ale naukowcy u władzy nie dopuszczają krytyki. Część trzecia: to może byśmy przestali ich słuchać? A wszystko podbudowane żenującymi przykładami o Grenlandii i grupie lipskiej.
To ja może zacytuję zdanie, które zacytował blog Doskonale Szare:
Czyli naukowcy właśnie szukają sposobów przebicia się do opinii publicznej z oczywistymi dla nich wnioskami, które są jednak zbyt złożone, żeby Generał Publiczny łyknął je ot tak.
Ale może ta niechęć do dyskusji wynika z faktu, że nie ma z kim o czym dyskutować? Bo jak czytam argumenty denialistów, to są żenujące. Grenlandia, kostki lodu w misce, takiej zimy w Londynie nawet najstarsi górale nie pamiętają, stacje meteorologiczne zbudowano w obszarach zurbanizowanych – w kółko te same teksty, które po dwóch minutach guglania można zdemaskować jako dawno już odkłamane.
Przyznam ci, że nie wgłębiałem się w histerię wokół Lomborga, ale jak słyszę o samotnym naukowcu prowadzącym od dawna walkę z establiszmentem, to mi lampki alarmowe robią rewię “światło i dźwięk”.
No ale to jest argument pt. “dlaczego mam nie dłubać w nosie, skoro Staś dłubie”. Poza tym Chiny to sygnatariusz Protokołu z Kioto. I generalnie podchodzenie do nich jako do jakiegoś takiego współczesnego Dzikiego Kapitalistycznego Zachodu, gdzie wszystko wolno i nikt nie pilnuje emisji, jest chyba obraźliwym uproszczeniem.
@mdh
Wiesz, ja bardzo chciałbym powymieniać “rzeczowe argumenty” z libertarianami i “sceptycznymi ekologami” na temat tego, jak do cholery mamy w ciągu kilku dekad nie przekroczyć biliona ton spalonego węgla, inaczej niż:
1. nakładając globalny limit emisji i pozwalajac go rozdysponowywać według tego kto zapłaci więcej za tonę CO2
2. progresywnie zwiększając ceny energii pochodzącej z paliw kopalnych
Jak dotąd od “racjonalnych” sceptyków w stylu Lomborga słyszę tylko, że należy dać dużo kasy na badania, bo może coś wymyślimy, i to coś będzie na pewno tanie i fajne. Było u mnie na blogu jakieś dziecko które mnie przekonywało że jak odpowiednio dużo ludzi będzie myśleć nad jakimś problemem, to na pewno wymyśli rozwiązanie.
Cała argumentacja Lomborga, od ładnych kilku lat, polega na ustawieniu listy priorytetów: że ok, globalne ocieplenie to problem, ale przecież mamy jeszcze głodne dzieci, AIDS i malarię, więc zamiast płacić za zapobieganie katastrofom które będą mieć miejsce za lat 50 możemy dzisiaj uratować tysiące niewinnych duszyczek. W ten sposób Lomborg zdobywa punkty zarówno u osób o lewicowej wrażliwości, jak i u prawicy (no bo znowu pokazał, że ekolodzy to kretyni, chłe chłe).
Zresztą, zobacz na jego ostatnie ćwiczenie z priorytetyzacji:
http://fixtheclimate.com/#/component-1/the-result-prioritization/
a także
http://media10.simplex.tv/shared/73/SmpMPclimateForum.html?firstProjectID=3344
“Histeria wokół Lomborga” zaczęła się, gdy dostrzeżono, jak skuteczną jest to taktyką – bo człowiek, który mówi “tak, zgadzam się z naukowcami, IPCC ma rację, bo ale wiecie, to nie są ekonomiści, a ekonomiści mówią…” wydaje się automatycznie bardziej wiarygodny od klasycznych denialistów.
@bart
Już nie miałem czasu by robić sygnatariuszom lipskiej personalny risercz na google scholar. Pewnie trafią do oddzielnej notki, jak petycja oregońska i inne takie cuda.
bart :
This.
China’s first coal-fired power station employing carbon capture and storage is planned to begin operations in 2009 at Tianjin near Beijing. The $5,7bn 650MW plant will be a joint venture between a group of state-owned enterprises and Peabody Energy.
http://en.wikipedia.org/wiki/Coal_power_in_China#Efforts_to_reduce_emissions
The Climate Group says that, despite its coal-dependent economy, China has become a world leader in the manufacture of solar photovoltaic technology – its six biggest solar companies have a combined value of over $15bn (£7.57bn). Around 820 megawatts of solar PV were produced in China in 2007, second only to Japan. (…) The report says that investment in renewable energy in China (around $12bn in 2007) is almost level with world leader Germany as a percentage of GDP. (…) The Climate Group also highlights China’s fuel efficiency standards for cars, which are 40% higher than those in the US.
http://www.guardian.co.uk/environment/2008/aug/01/renewableenergy.climatechange
I jeszcze:
http://en.wikipedia.org/wiki/Energy_policy_of_China#Renewables
http://en.wikipedia.org/wiki/Energy_policy_of_China#Nuclear_power
http://en.wikipedia.org/wiki/Energy_policy_of_China#Renewable_energy_sources
http://en.wikipedia.org/wiki/Renewable_energy_in_China
Srsly, Chiny to nie jest kraj idiotów.
bart :
Więc ja uwielbiam parodię tego argumentu na denialdepot:
http://denialdepot.blogspot.com/2009/08/all-you-need-to-know-about-recent.html
As for the Vikings, well they had thrived on Greenland during the Medieval Warm Period, but now it became cooler and mountains of ice started advancing into their towns and cities. The Vikings hastily renamed Greenland to Iceland and abandoned it as a lost cause.
@ Veln:
Nawet gópia zapora 3 przełomów jest wpisana w system rozbudowy elektrowni carbon neutral. Indie dodatkowo są jeszcze bardziej demokratyczne niż Chiny, więc nadzieja jest. Gorzej z USA, albo krajami prezentującymi to co Łukasz Warzecha na swoim blogu – na złość lewackim naukowcom zaneguję Go i jeszcze parę rzeczy, przez które przeszły kraje zachodu po wojnie – wybetonujmy rzeki, to nie będzie powodzi ani rozjeżdżanych przez tiry dzieci.
wo :
I jak tu się nie wściekać na oryginal risercz i brak kontroli choćby jednej osoby znającej się na temacie żeby nie wychodziły takie gniotki? Stawiam dolary przeciwko orzechom, że w ciągu 24 h Kravietz wrzuci to na wykop triumfując, że GW się wycofuje z promowania GO. I tylko denialistom wiatru w żagle to daje.
A to już widzieli, a?
http://wyborcza.pl/1,75478,7214693,Polska_nie_kupuje_szczepionki_przeciw_A_H1N1.html
Gammon No.82 :
Słyszałem wczoraj w radiu, ale wyparłem to ze świadomości.
Lukasz :
Na “brak kontroli choćby jednej osoby znającej się na temacie” to ja się akurat nie wściekam, bo pomijając już to, że nie bardzo sobie wyobrażam techniczne rozwiązanie czegoś takiego w gazecie codziennej (utrzymywanie sztabu konsultantów, żeby reagowali na szybkie telefony “Panie profesorze, dziś jeden nasz autor pisze felieton, w którym pojawia się na marginesie temat elektrowni wiatrowych, proszę to w kwadrans przeczytać i sprawdzić”), to ja w ogóle bym sobie nie życzył, żeby ktoś mi się w taki sposób babrał w moich tekstach.
A riszercz niewątpliwie tu był taki sobie, właśnie dostałem komercyjną propozycję zrobienia warsztatów pt. “internet jako źródło wiedzy dla dziennikarza” i wygląda na to, że “sprawdź, na ile poważną imprezą jest deklaracja lipska” to dobre ćwiczenie dla studentow.
bart :
No ale to jest bardzo dobry argument.
JEŻELI mamy i tak wszyscy przerąbane i nic już nie da się zrobić, to metaforycznie tańczmy w metaforycznym słońcu i olejmy.
A ja się obawiam, że tak jest: albo już jest za późno w sensie absolutnym, albo będzie za późno zanim emisja zostanie ograniczona i przez USA.
Jaki jest pesymistyczny scenariusz – jak ma wyglądać klimat, gdy ustali się nowy stan równowagi?
janekr :
Ale co ja powiem dzieciom, jak mnie za dwadzieścia lat zapytają: czegoś wtedy tańczył palancie?
Noale ja mam wrażenie, że pies jest pogrzebany gdzie indziej.
Mam wątpliwości na poziomie pomijalnym, czy zachodzi ocieplenie. A także kto i co odpowiada za nie (-> my i steampunk). Wątpliwości na poziomie wartym gadaniny są: co się da zrobić. No i mam wrażenie, że rozwiązanie nie leży w emisji CO2, bo tej emisji się nie umiemy wyrzec (do momentu zastąpienia spalania czymś innym). Nie leży też we wpakowaniu CO2 w jakieś odwierty albo wystrzeleniu w kosmos. Jeśli w ogóle coś się da zrobić, to przerobić na biomasę. Zalesić co się da. Możliwe zresztą, że i to nie pomoże.
No i koniecznie produkować dużo kondonów. Przypuszczam, że wpływ kondonów na ograniczenie emisji CO2 jest wielokrotnie większy, niż emisja CO2 podczas produkcji kondonów.
wo :
Wystarczyło, żeby redaktor działu, w którym zamieszczano tekst Gadomskiego, zawołał na chwilę Zagórskiego. To się na pewno nie zawsze da zrobić, bo a) nie wiadomo, gdzie jest Zagórski, pewnie na mieście, b) nie ma czasu na pytanie Zagórskiego, poza tym redaktor go nie lubi. Ale przy tak kontrowersyjnych tekstach warto może kogoś mądrzejszego spytać.
Adam Wajrak już się odgraża w komciach na Doskonale Szarym, że będzie riposta.
janekr :
Nie, to nie jest bardzo dobry argument, bo nie wiedzieć czemu zakładasz efekt binarny, tzn. albo mamy przesrane, albo nie mamy przesrane. A możemy mieć mniej przesrane, znaczy statystycznie mniej dzieci dłubie oraz emitujemy mniej CO2 jako cała ludzkość.
Gammon No.82 :
“Gdybym nie tańczył, byłoby dokładnie tak samo, smarkaczu”
bart :
Faktycznie tak sądzę.
I taka prawidłowość czasami występuje w naturze, która miewa naturę przerzutnika. Niewykluczone, że w tej sprawie już przerzuciliśmy wajchę.
janekr :
(1) odpowiedzą: “udowodnij”, a ja nic nie będę miał na swoją obronę poza książką wybitnego klimatologa nomen omen Wacka Klausa. I podobnym grzybkiem shit-take.
(2) jakkolwiek nie uważam, że na pogrzebie się z zasady nie tańczy, to trzeba być niezłym siusiakiem, żeby tańczyć we własnym życiu, a zarazem wyprawić pogrzeb dzieciom w ich życiu.
Jako, że jeszcze żyję, odpowiem: udowodnij. “Tak sądzę, bo tak bywa” – ten dowód jest chujowy.
Człowieku, przestań spekulować. Jak jest pożar (toute proportion gardée czy cośtam), to się nie stawia pytań “a czy prawdopodobieństwo zgaszenia jest stuprocentowe, czy tylko pięćdziesięcioprocentowe” ani nie mówi, że pożary magazynów amunicji miewają naturę przerzutnika.
Gammon No.82 :
Doskonały przykład. Jak jest pożar domu w którym akurat przebywasz, to najpierw próbujesz gasić, ale w pewnym momencie wiadro wody na łeb i spieprzasz najkrótszą drogą.
Gammon No.82 :
Toteż mówię – poniechać kosztownych działań można i należy, JEŻELI konsensus klimatologów stwierdzi, że faktycznie – już za późno.
Gammon No.82 :
Przecież to nie moja wina. Ja już nic nie mogłem zrobić. Dlaczego mam nie tańczyć na tonącym statku, jeśli wszystkie szalupy już odpłynęły?
janekr :
A najlepsza droga to w naszym przypadku na Marsa czy worek foliowy na głowę?
bart :
No dobrze, ale jaki jest Najbardziej Pesymistyczny Scenariusz w razie nicnierobienia, tańce, hulanki, swawola, nic nie robi kategorycznie?
janekr :
DOKĄD?
Pan Gadomski stwierdził, że dopóki konsens (konsens kurwa, konsens – nie zachowujmy się, jak byli prezesi TK) strażaków, saperów obsługujących miotacze ognia, fizyków ciała stałego i pożarodynek telewizyjnych nie udowodni niezbicie, że ten pożar może być groźny, a w dodatku jest ugaszalny, to jebać problem. Od tego zaczęła się dyskusja.
BTW przez konsens rozumiesz zgodę 100% populacji klimatologów, pogodynek i na dokładkę profesora Jaworowskiego od radiologii, amirite?
Bo wprawdzie na pogrzebach się tańczy, ale jeszcze trzeba w razie czego umieć wytłumaczyć dzieciom, czemu zafundowało im się pogrzeb.
@ janekr:
A w ogóle to jesteśmy na etapie: “niektórzy uczeni zgłaszają wątpliwości, czy ta kupa śmieci faktycznie się pali. Jeśli nawet się pali, to nie ma dowodów, czy to palenie się na cokolwiek oddziałuje. Ściany budynku mogą się zająć ogniem z przyczyn naturalnych, np. od pioruna. Energia pioruna jest o wiele wyższa, niż energia emitowana przez palące się śmieci. Jeśli nawet kupa śmieci oddziałuje na pożar budynku, to nie ma pewności, czy możemy z tym cokolwiek zrobić. A jeśli nawet możemy, to czy to się opłaca.” I tak dalej. Pieprzenie w musk. Wild musk.
Gammon No.82 :
I przymus korzystania. Bez przymusu czynnik ludzki wszystko jebie. :D
Gammon No.82 :
Przykład z pożarem miał pokazać, że czasem natura działa jak przerzutnik. Zaniedbanego pożaru nie ugasisz, zachwianego klimatu nie ustabilizujesz.
Gammon No.82 :
Wrong. Wystarczy mi taki konsensus jak dzisiaj co do istnienia GO z powodu CO (dwa)
Gammon No.82 :
A ja powtarzam, że pogrzeb zafundowali Babcia Jadzia, Dziadek Bronek i Matką Naturą. Ja jestem ostatnie pokoleniem, które – nie mogąc *już* nic zrobić dla wnuków – *jeszcze* mogło używać życia i proszę bez tych pretensji.