Doktor Jaśkowski, autorytet (2)
Nowym czytelnikom proponuję zapoznać się najpierw z pierwszą częścią tekstu, by dowiedzieć się, po co w ogóle zajmuję się dr. Jaśkowskim.
Czas na rozrywkę, czyli co poza opiniami o szczepionkach udało mi się wyguglać o moim bohaterze.
Pierwszy link, w który kliknąłem, prowadził do duszaszczypatielnego reportażu w „Gazecie Wyborczej”, poświęconego hałdzie fosfogipsu w woj. pomorskim. Doktor Jaśkowski samotnie walczy z bezdusznymi władzami, stawką jest zdrowie i życie mieszkańców wsi, obok której usypano gigantyczną pylącą i trującą hałdę. Od hałdy ludzie i zwierzęta dostają fluorozy i raka, dzieci opóźniają się w rozwoju. Reportaż kończy smutna scena po latach: wszyscy, włącznie z pokrzywdzonymi przez hałdę mieszkańcami wsi, udają, że nie wiedzą, o co chodzi, hałda niby nie truje, powietrze zdrowe, zwierzątka w obejściu na nic nie cierpią, zęby nie wypadają, nowotwór nie toczy wioski. Raport komisji lekarskiej zaginął. Tylko doktor Jaśkowski dalej walczy samotnie z Fosforami.
Informacje z reportażu trudno zweryfikować. Okazuje się jednak, że przynajmniej rewelacje doktora Jaśkowskiego o zwiększonej umieralności na raka i truciu całego pomorskiego przez gdańskie Fosfory są chyba… hmm… nieco przesadzone.
Doktor Jaśkowski najwyraźniej nie lubi niewidzialnych morderców, czy to wstrzykiwanych w szczepionkach, czy to unoszących się z przemysłowych hałd. Takim niewidzialnym mordercą jest na przykład fluor…
Dodawanie fluoru do past jest zwyczajnym truciem społeczeństwa. Wiadomo, że fluor jest z tej samej grupy pierwiastków co brom. Starsi, pamiętają dlaczego w wojsku dodawano brom do herbaty.
…aluminium w garnkach…
Podobnie przed laty przemysł uszczęśliwiał nas specjalnymi garnkami o podwójnych ściankach do gotowania mleka „aby nie kipiało”. Garnki te były z aluminium. Aluminium ma to do siebie, że w kwasach rozpuszcza się, czyli konkretnie przechodziło do mleka. Jak wiadomo, podało to nawet ministerstwo, aluminium jest odpowiedzialne za występowanie choroby Alzheimera.
…czy tajemnicze rozpuszczające kości toksyny zawarte w mleku UHT.
Osteoporoza pojawiła się w Polsce, w kilka lat po wprowadzeniu mleka UHT w połowie lat 90-tych. W latach 70 – czy też 80-tych nikt z lekarzy osteoporozy u pacjentów , „nie widział”.
Jakich znamy jeszcze niewidzialnych morderców? Kto wie, rączka do góry. Brawo! Promieniowanie radioaktywne! Doktor Jaśkowski walczy z nim bardzo intensywnie, koncentrując się w szczególności na elektrowniach atomowych. Na przełomie lat 80. i 90. na jego celowniku znalazł się oczywiście Żarnowiec. Wcześniej doktor badał skutki opadu radioaktywnego po katastrofie w Czarnobylu. Jego działalność zwróciła uwagę Polskiego Towarzystwa Fizyki Medycznej, które w 1990 r. pozwoliło sobie wydać oświadczenie na temat tez głoszonych przez dr. Jaśkowskiego. Treść owego oświadczenia najlepiej określa angielski zwrot fucking hilarious. PTFM tak się wkurwiło, że swoje komentarze pisało z włączonym Caps Lockiem, dzięki czemu zabrzmiało jak pratchettowska Śmierć. Powtarzane w mediach twierdzenie Jaśkowskiego, że elektrownia w Żarnowcu wyemituje rocznie (przy bezawaryjnej pracy) takie promieniowanie jak jedna do stu bomb zrzuconych na Hiroshimę, PTFM skomentowało: „SĄ TO WARTOŚCI ZAFAŁSZOWANE IN PLUS OK. 100-1000 MILIONÓW RAZY”. Liczba dodatkowych zgonów w Hiroshimie i Nagasaki w wyniku uszkodzeń popromiennych wyniosła 150 000? „WARTOŚĆ TA JEST ZAFAŁSZOWANA IN PLUS OK. 1000 RAZY”. I tak punkt po punkcie, ze wskazaniem konkretnych artykułów w prasie czy wystąpień w TV, kolejne tezy doktora Jaśkowskiego padają pod Caps Lockowym młotem. W 1987 roku, po Czarnobylu, wystąpił w całym kraju wzrost liczby martwych urodzeń o około 30 000? „W ROKU 1986 LICZBA MARTWYCH URODZEŃ WYNIOSŁA 3703 A W ROKU 1987 — 3475. NASTĄPIŁ ZATEM SPADEK O 228 A CAŁKOWITE LICZBY MARTWYCH URODZEŃ BYŁY W OBU LATACH O RZĄD MNIEJSZE NIŻ RZEKOMY WZROST, PODANY PRZEZ DR JAŚKOWSKIEGO”. Przeczytajcie koniecznie całość, niesamowita lektura.
Chcecie się trochę puścić poręczy? Oto doktor Jaśkowski o ptasiej grypie (uwaga dla klikających — na samym dole strony umieszczono przerażające zdjęcie odmrożonej stopy):
W związku z zamętem sianym przez polskojęzyczne mas media, a głównie przez TVN, Polsat i „Gazetę Wyborczą” zwaną potocznie „Jude Zeitung” pragnę podać kilka faktów. (…)
Dlaczego znaleziono akurat martwego łabędzia, a nie np. kaczkę? Odpowiedź: ponieważ łabędzia człowiekowi stosunkowo łatwo złapać i wstrzyknąć mu wirusa, a za kaczką trzeba by się po lodzie nachodzić. A strzelać nie można, bo ślad zostanie… (…)
Dlaczego banki pracujące w Polsce wstrzymały kredytowanie hodowli kur akurat w okresie nagłaśniania epidemii wśród ptactwa?
Dlaczego firmy ubezpieczeniowe w tym samym okresie wstrzymały ubezpieczenia kurników nawet od ognia.?
Gdzie są polskie banki oraz firmy ubezpieczeniowe i które to są, bo z tego, co się orientuję większość została sprzedana „na zachód” (robota niejakiego Lewandowskiego i Gronkiewicz-Walc, obydwoje z tej samej nacji)?
Odpowiedź:
Okazuje się, że pan Donald Rumsfeld sekretarz stanu USA jest właścicielem 10% akcji firmy produkującej lek przeciwko grypie. Jest zatem na wystarczająco wysokim stanowisku, aby kazać polskiej policji biegać za kurami. Głównymi producentami kurczaków w strefie wpływów ludzi pokroju Rumsfelda są Izrael i USA. Jeżeli teraz kurczak kosztuje dolara to za 6-8 miesięcy, po wybiciu obecnych, będzie kosztował dwu-, trzykrotnie więcej. I o to chodzi!
Przyswoiliście? To teraz uważajcie, przechodzimy do kolejnych rozważań natury globalnej. Nie ma żadnego globalnego ocieplenia, to tylko gorąc z amerykańskich i radzieckich podwodnych okrętów atomowych stopił góry lodowe! Proszę kliknąć, by obejrzeć prześliczny obrazek z łodziami podwodnymi topiącymi lodową czapę! [dopisek z 2014 r.: strona FRECH zniknęła już z sieci, ale nieprawdopodobną opowieść doktora Jaśkowskiego o okrętach podwodnych ciągle można znaleźć w Internecie, tym razem w Monitorze Polskim — za link dziękuję komcionaucie z Fejsa Maćkowi Lipce] A jak już jesteście na stronach Franciszkańskiego Ruchu Ekologicznego, Charytatywnego i Historycznego, którego dr Jaśkowski jest prezesem, owińcie sobie koniecznie mózgi wokół wdzięcznego kolażu autorstwa pana doktora (zwróćcie uwagę na dobór fontów, Zdzisława Stolzmana-„Kwaśniewskiego” i Kopalnię Wójek). Możecie też zwiedzić dział „Badanie jezior”, składający się z trzech zdjęć: anonimowego nurka, podwodnego kamienia oraz rozradowanego doktora Jaśkowskiego chwilę po wynurzeniu.
Z FRECH przeklikajmy się na stronę www.deportacje.eu, będącą najwyraźniej witryną internetową prowadzonego przez FRECH Muzeum Sybir Pro Memento. Tam już czeka na nas fas-cy-nu-jący artykuł pana doktora „Niepodległość i jej skutki”. A w nim historia superagenta Ereneusza Sekuły, co z trzema ranami postrzałowymi chodził po schodach:
Jest zresztą charakterystyczne, że ludzie związani z Informacją wojskową — GRU raczej nie umierają normalnie tylko giną w wypadkach lub wręcz są mordowani — popełniają samobójstwo jak np. E. Sekuła. Biedaczysko , będąc po wylewie i mając sparaliżowaną prawą rękę [widać to było w czasie jego wystąpienia w Sejmie] najpierw postrzelił się w lewą rękę, potem w głowę i dodatkowo w brzuch, aby po 3 godzinach zadzwonić do żony, o 5 nad ranem, zejść z drugiego piętra i otworzyć jej drzwi. Na taki wyczyn stać tylko zaprawionego oficera WSW. -GRU, być może na etacie tajnym.
Tamże: stoczniowców w grudniu 1970 r. i górników w kopalni Wujek w 1981 r. rozstrzelali snajperzy Informacji Wojskowej…
Innymi słowy przez cały okres Polską rządziła Informacja Wojskowa, to ona prowadziła tzw szwadrony śmierci w latach 40 i 50 -tych, to ona dokonywała większości „zmian” politycznych np. w 1956, w 1970 czy tez w 1980 – 81. To wojsko strzelało do manifestujących, a nie jakieś tam ZOMO. (…) Taką celnością może się pochwalić tylko strzelec wyborowy strzelający z podpórki np. z dachu. Osobiście widziałem rany postrzałowe np. w 1970 roku w czasie GRUDNIA, wlot kuli na wysokości obojczyka, a wylot pod przeponą na dole. Ewidentnie świadczy to o strzelaniu przez ukrytego u góry np. na dachu strzelca.
Tamże: mediom nie ma co wierzyć, bo…
Na podstawie programów naszej TV, można doskonale określić kto jest kim. I tak od dawna I program, mający największy zasięg i oglądalność był programem Informacji Wojskowej, Program drugi SB , potem Informacja dostała jeszczcze Polsat . TVN należy do Światowego Kongresu Żydów — sekretarz tej organizacji jest w Zarządzie TVN. Podobnie nie należy specjalnie ufać programom „zachodnim” np. Discovery emituje programy jawnie przygotowywane przez GRU lub KGB np. cały cykl historii II wojny Światowej.
Chcecie się jeszcze bardziej puścić poręczy? Jeszcze bardziej?! To przejdźmy do wypowiedzi pana doktora ukrytych głęboko w necie, cytowanych na grupach dyskusyjnych czy zarchiwizowanych na Yahoo. Oto ktoś przedstawiający się jako Jerzy Jaskowski, podpisujący się „jj” (tak jak często podpisuje się pan doktor) i używający adresu zaczynającego się od jjaskow (jak większość adresów pana doktora) publikuje na liście dyskusyjnej poświęconej Czeczenii następującą wypowiedź:
Juz wielokrotnie pisano na tej stronie , ze jdiusz cajtung nie jest zródlem na które mozna czy nawet wypada sie powolywac. Podaje przyklad ostatnich lat wg jdisz cajtung podobno w WTC zginelo 50 000 ludzi . tak trabili przez kilka miesiecy stopniowo zmniejszajac liczbe ofiar. A potem okazalo sie, ze znaleziono tylko nieco ponad 500 zwlok z tego ok. 400 to strazacy a rannych hospitalizowanych przynajmniej jeden dzien bylo 128 osób we wszystkich szpitalach N.Jorku.
Czy to pan doktor? Nie dowiemy się nigdy. Wydaje się, że tak, zwłaszcza że doktor Jaśkowski o WTC wypowiadał się też gdzie indziej, zresztą równie kompetentnie:
Stwierdzam coraz bardziej, że żyjemy w wirtualnym świecie. Wszystko zaczęło się w czasie sławetnego zburzenia budynków WTC w Nowym Jorku. To nic, że samolot zbudowany z aluminium nie może rozbić żelbetonowego słupa (wystarczy wziąć aluminiową puszkę po piwie i spróbować nią rozbić zwykły pręt zbrojeniowy — jeszcze nikomu to się nie udało). To nic, że samolot ma zbiorniki paliwa w skrzydłach, a skrzydła musiałyby odpaść po zderzeniu z murem (vide: balony zaporowe podczas II wojny światowej). To nic, że jest cała masa dokładnych analiz tego wypadku np. na You Toube, pokazujących absurd oficjalnej, politycznie poprawnej, wersji o rzekomym ataku terrorystów arabskich, co było potem bezpośrednim powodem wymordowania kilkuset tysięcy Arabów, w tym samych dzieci ok. 200 tys., co potwierdziła Wysoka Komisarz ONZ do Spraw Dzieci. A wszystko to odbyło się w 5 dni po tym jak konferencja ONZ w Johanseburgu, uznała Izrael za jedyne rasistowskie państwo na świecie i wezwała do bojkotu towarów izraelskich.
At first I was like WTF?! But then I lol’d. But then I was like WTF?!
Na koniec zostawiłem wypowiedź doktora, której oryginał zaginął, ale którą ktoś zarchiwizował dla potomności we fragmentach na grupie dyskusyjnej pl.sci.biologia, wykonując przy tym wielkie o_O (całość tekstu doktora można przeczytać dzięki błogosławionej Internet Wayback Machine). Nasz bohater okazuje się być… antysemickim kreacjonistą:
Natomiast wg cywilizacji żydowskiej istnieje jedna etyka i moralność żyda w stosunku do żyda, a zupełnie inna żyda w stosunku do niewiernego, czyli goja. Otóż chęć przejęcia tzw. rządu dusz wymagała wprowadzenia zmiany pojęć. Innymi słowy należało stwierdzić, że nie Bóg stworzył Ziemię ale, że powstała w inny sposób. W połowie 19-go wieku Darwin opublikował swoją pracę o ewolucji. Nie byłoby to nic nadzwyczajnego, bowiem teorii takich o powstawaniu życia, powstawało w tym wieku sporo ale ta była bardzo wygodna jako tzw. naukowe podejście do życia w odróżnieniu od średniowiecznej wiary w Boga. Jak wynika z historii, książka Darwina w jednym dniu zniknęła z półek księgarskich i stała się bestsellerem wydawniczym. Wszystko byłoby jasne w dobie radia i telewizji, ale jest zupełnie zagadkowe tak błyskawiczne rozejście się tej pracy 150 lat temu. Zagadkowe do chwili kiedy okazało się, że żoną Darwina była córka Marksa. Marks to był taki żydowski komunista, 19-to wieczny o bardzo złej reputacji moralnej. Własnego ojca doprowadził do bankructwa. Marksa finansował inny żydowski kapitalista Engels. Engels z prywatnej szkatuły wypłacał Marksowi stypendium w wysokości 350 funtów rocznie. Dla porównania profesor Oxfordu w tym czasie otrzymywał 300 funtów pensji rocznie.
Tak więc taki wykup przez podstawionego Engelsa i rozesłanie tej książki do ośrodków zajmujących się biologią jest ewidentnym przykładem współczesnego marketingu. Zresztą Żydzi w handlu zawsze przodowali.
Pragnę tutaj zauważyć, że najwięcej „ogniw” potwierdzających ewolucję odkrywa się w krajach, które stosunkowo niedawno dołączyły do krajów uniwersyteckich. Tam gdzie obowiązywał krytycyzm i istniały uniwersytety żadna hipoteza nie była kolportowana bez naukowych dowodów potwierdzających jej słuszność. Innymi słowy ewolucjonizm rozwijał się głównie w krajach, które mają stosunkowo świeżej daty naukę i naukowców w naszym zrozumieniu , np w Chinach, czy też Rosji lub też w kręgach cywilizacji żydowskiej albo przez nią finansowanych.
Innym takim przypadkiem, który wywracał całą wiarę ewolucjonistów, był odkopany dinozaur w lesie, w pobliżu wulkanu. Otóż wiadomo było na podstawie obliczeń słojów pni drzew zalanych przez lawę, że wulkan wybuchł przed około 6000 lat. Jak natomiast wiadomo wg geologów i paleontologów ewolucjonistów, dinozaury żyły sobie te 150 000 000 lat temu. Szczególnie lansował to Żyd Spilberg w swoim słynnym filmie, Parku Jurajskim. Tylko co zrobić z tym głupim dinozaurem, który dał się przysypać lawą 6000 lat temu.? A takie wykopalisko odkryto!!!.
Tak więc nasuwa się kilka wniosków:
Po pierwsze: brak jakichkolwiek dowodów, że Ziemia ma miliony czy też więcej lat. Wszystko wskazuje, że jest to twór stosunkowo młody kilkudziesięcio — kilkuset tysięcznoletni.
Po drugie: wszelkie dywagacje o czasie istnienia ludzkości jako gatunku określanego na setki milionów lat są pozbawione podstaw naukowych.
Po trzecie: nie ma mowy o żadnej adaptacji człowieka do środowiska. Na wszelkie skażenie środowiska reaguje on chorobami, np. nowotworowymi lub nawet skróceniem czasu życia. I o tym musimy pamiętać!!!
Tu powinna być pointa, ale wybaczcie, po tak mocnym akcencie nie wiem, co napisać. Po pustym łbie kołacze mi się tylko pytanie do antyszczepionkowców: ludzie, skąd wy wygrzebujecie takich gości?!
janekr :
Ja chce jutro.
janekr :
W niemilitarystycznej byli “Jeńcy płonącej otchłani” [Borys Fradkin], a w militarystycznej jakieś opowiadanie (chyba?) w drugich “Rakietowych szlakach”.
EDIT:
Tak było.
Barrington Bayley – Rejs po promieniu (The Radius Rider)
EDIT II:
janekr :
Ale jakie trudne do zniszczenia.
Nawet z tego
http://en.wikipedia.org/wiki/Schwerer_Gustav
Ale ten magazyn się nie poruszał, a trafili za dziewiątym strzałem :-D
Gammon No.82 :
I Dżdżownica w Proksimie. IIRC koniec.
eli.wurman :
Ja też od tego zaczynałem. Jest świetna, o ile ignoruje się w niej wszystkie zdania zawierające słowo “pietruszka” (w każdym przepisie jest chyba przynajmniej jedno takie zdanie).
RobertP :
Pomysł Centrali przeniesienia Rotundy na środek ronda był fajny (to okrągłe i to okrągłe), ale to kol. Jakubowi nie wyszło. Tyle że jak jesteś media darling, to opublikują ci wszystko (przykładem śląsko-ogólnopolskim jest Robert Konieczny).
Nawiasem mówiąc polemizowałbym z rzecznikiem, który fapie: “warto poważnie rozważyć realizację tego projektu. Jest proekologiczny, ma walor edukacyjny i wpisuje się w politykę zwracania się ku Wiśle. Mógłby być naszym atutem w staraniach o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016.”
Otóż najbardziej proekologiczne jest NIEbudowanie rzeczy niekoniecznych.
Gammon No.82 :
True. Urzędnik nie może powołać się na Konstytucję i dyrektywę w decyzji.
False. Urzędnik może powołać się ustawę i rozporządzenie w decyzji.
Na dyrektywę możesz się powołać dopiero w ETS, podobnie jak na Konstytucję w TK, po przejściu całej drogi odwoławczej. Podlinkowany artykuł w RP rozważa przy tym kazuistyczne mambo-dżambo na temat w jakich sytuacjach jest to możliwe, a w jakich nie.
P.S. Z dedykacją koledze, któremu biurokracja zapewnia poczucie bezpieczeństwa: “Bruksela wycina przepisy, które kosztują najwięcej”. Pytanie kontrolne – skoro teraz te przepisy wycinają to po ch* kiedyś wprowadzali?
cdesign proponentist :
Czy. Profesor. Majewska. Naprawdę. Zaprosiła. Panią. Jane. Burgermeister. Pytajnik?
EDIT: A, już wiem o co chodzi. No ale to chyba nie Majewska organizuje, tylko została dokooperowana?
Gammon No.82 :
A nawet nie patrzyłem na adres, znalazłem w google images. Notabene zdjęcie świdra z logiem USAF jest niezłą pożywką dla świrów: http://www.subversiveelement.com/Dulce_Index.html
kravietz :
Bo wydawały się dobrym pomysłem, a w życiu okazały się zbyt kosztowne, jak na przynoszone pożytki?
kravietz :
Nadal brandzlujesz słowa, tyle że wziąłem cię na serio i sądziłem, że rozumiesz znaczenie terminów “prawo” i “źródło prawa”.
Według twojej logiki i nomenklatury (“prawem jest to, na co urzędnik może się powołać w decyzji” – tak to zrozumiałem) kodeks karny nie jest prawem, bo urzędnik nie może się na niego powołać w decyzji, a opinia biegłego albo dokument jest prawem, bo może.
Dodam jeszcze, że całe to brandzlowanie jest nie na temat, bo problem koniowatych paszportów musiałby się wiązać z obowiązkami wynikającymi ex lege, a nie z decyzji administracyjnej.
Ponieważ nie czuję się na siłach prowadzić brandzlotechnicznej dyskusji terminologicznej, apeluję, żeby powrócić do koniowatych. Albo zmienić temat na rapiery.
Zapewniam cię, że na konstytucję możesz się powołać w dowolnym kontekście prawnym, przed dowolną instytucją, a jeśli to nie zadziała, to wina polskiej tradycji prawnej, w której przed czasami III RP (a może nawet późnego Jaruzela?) idea kontytucjonalizmu była dekoracyjnym, złotym frędzlem.
Aczkolwiek to pytanie nie do mnie, to wysunę pewne podejrzenie: wycinają, bo sprawdzili empirycznie, że obowiązywanie się nie opłaca?
janekr :
Takie tłumaczenie jest możliwe tylko wtedy, jeśli regulacje wprowadza się z sufitu bo właśnie komuś “się wydaje”. W ten sposób to można ustalać zasady w klubie podczas imprezy (“to teraz kiepujemy na podłogę”) a nie tam, gdzie jedna błędna decyzja generuje straty rzędu mld euro.
Z. :
Ach, Bajna Taza Dulce! To tam była ta słynna na cały Internet strzelanina komandosów amerykańskich (i nie tylko amerykańskich) z Szarakami!
kravietz :
Bo tobie się wydaje, że istnieje jakaś Niezawodna Teoria Konstruowania Systemów Prawnych, dzięki której – bez sprawdzenia empirycznego – da się z góry przewidzieć skutki rozwiązań legislacyjnych. Tymczasem nawet w inżynierii i medycynie tak nie jest.
A sam rozumiesz, że nie da się przetestować ustawy na reprezentatywnej grupie tysiąca szczurów.
Gammon No.82 :
Interesuje nas właśnie to co działa, a nie to co nie działa. Na poziomie podstawowym Konstytucja i dyrektywa nie działa.
Gammon No.82 :
W projekcie ustawy o czipowaniu koni (paszporty next level) jest ocena skutków regulacji (OSR), w której starannie wyliczono, że koszty poniesione przez hodowców na jej wykonanie wyniosą ok 1,5 mln zł. Koszt jest więc znany. Jedynym benefitem jest “zgodność z dyrektywą”. Dyrektywie nie towarzyszy OSR, tylko bełkotliwa preambuła powołująca się na równie mętne hasła Rady Europy o powszechnym zdrowiu i szczęściu.
Dziwisz się, że kwestionuję zasadność tych regulacji? Co z tego, że za 5 lat się z tego wycofają, jak pieniądze będą już wydane i czas zmarnowany?
kravietz :
Bo nie myli się tylko korwinista, który siedzi na dupie i marudzi, że zabierają mu WOLNOŚĆ?
urbane.abuse :
który ma jeszcze tego plusa, że przychodzi perfekcyjnie przygotowany do wywiadów i doskonale wie, co chce komu i gdzie powiedzieć (czym różni się od np projektanta Der Neue Kattowittz Stadtzentrum). No i te projekty też ma tyle odczapowe, że trudno na nie nie zwrócić uwagi.
kravietz :
To ty tak myślisz. Reszta świata myśli, że jest porządek w papierach, szczepienia we właściwych rubrykach i mniejsza szansa na kupno jumanego konia.
kravietz :
Prosiłem, żebyś przestał. Koniowate czekają i stygną.
Widzisz, w sytuacji, kiedy dyrektywa zobowiązuje do zaimplementowania siebie w ustawę, dalsze drobiazgowe tłumaczenia w uzasadnieniu projektu, jaka jest ratio legis, są stratą – tak dla ciebie drogich – czasu, wysiłku i zwłaszcza pieniędzy.
To, czy przepisy o koniowatych paszportach są w ogóle dobrze, czy źle uzasadnione, to temat na ewentualną odrębną dyskusję. Ja nie będę w niej uczestniczył (no, najwyżej wpadkowo), bo mój stosunek do koniowatych jest już znany.
Na koniec: określanie benefitów z legislacji (i nie tylko legislacji) to nie tylko – i nie przede wszystkim – określanie benefitów wymiernych finansowo. Czy w ogóle zdajesz sobie z tego sprawę?
Marceli Szpak :
zwłaszcza tu
Mój ulubiony fragment:
“Może to nie był odpowiedni moment?
– Raczej zabrakło kogoś. Katowice potrzebują wizjonera, który poważnie potraktuje architekta, odważy się go wysłuchać i zrealizować wizję, która odmieni miasto.
– Jak przekonać urzędników, że ten plan to szansa dla miasta?
– Wszystko zależy od prezydenta. Jeśli czuje miasto, to zrozumie, jaką ten plan ma wartość. Gorzej, jeśli pokiwa głową, powie, że fajne, ale to ciągle science fiction. Najważniejsze zadanie dla nas to wpisać ten pomysł do planów rozwoju miasta. To będzie pierwszy krok w kierunku budowy tunelu.
– Gdy tunel powstanie, Katowice dostaną 15 hektarów terenów w centrum. Co to oznacza dla miasta?
– Coś niesamowitego i nieprawdopodobnego!”
No nie wiem, dla mnie perfekcyjne przygotowanie wygląda ciut inaczej – ale może się nie znam.
Gammon No.82 :
W większości znanych mi przypadków regulacji gospodarczych da się je przewidzieć z łatwością. To nie żadna magia, skoro da się np. wyliczyć przybliżony koszt wystawienia jednej faktury pomimo że składa się na niego dziesiątki czynników. Problemy z OSR mogą co najwyżej być tam, gdzie np. jedni twierdzą że obniżenie akcyzy spowoduje wzrost wpływów, inni że wprost przeciwnie.
January :
Nie wiem kto tam kogo zaprosił czy dokooperował, ale biorąc pod uwagę panią Burgermeister i temat wykładu prof. Majewskiej może być zabawnie.
A, jeszcze to:
“- Wiele osób powie, że tunel jest za drogi i lepiej dać sobie z nim spokój.
– Będzie drogo, zgoda. Mówimy o miliardzie złotych, może dwóch. Ale roczny budżet Katowic to 1,6 mld zł. A tunelu nie trzeba budować w rok. To potrwa i pieniądze na pewno się znajdą. Bezcenne jest to, że tunel ustawi Katowice na sto, a może i na więcej lat! Dziś centrum umiera. Budowa tunelu może być punktem zwrotnym w historii Katowic. ”
Czy inne miasta też się tak chcą bawić? Ktoś wie może?
kravietz :
Od niedawna jak czytam takie teksty, to w mojej głowie pojawia się Korwin rozpuszczający kostki lodu w wodzie. I tak już chyba będę mieć zawsze.
Gammon No.82 :
Nie w przypadku, gdy dyrektywa daje do wyboru kilka możliwości realizacji regulacji a ustawodawca polski wybiera najdroższą i najbardziej uciążliwą. Tak było z paszportami, czipowaniem i – zwłaszcza – fakturami elektronicznymi.
kravietz :
Dalej nie rozumiesz. Z łatwością można obliczyć koszty regulacji nakazujacej założenie instalacji odsiarczającej na kominach elektrowni albo zakazującej przewożenia koni powiązanych w pęczki za ogony. Natomiast nie można obliczyć zysków z tej regulacji. Nobo jaki jest zysk z tego, że nie masz dwutlenku siarki w powietrzu albo że konie przez zarżnięciem mniej cierpią?
Każde lub prawie każde rozwiązanie prawne pociąga za sobą także koszty pozafinansowe, a także może przynosić zyski pozafinansowe. One są z natury nieprzeliczalne na kasę, więc nie możesz ich zważyć z kosztami i zyskami wymiernymi w pieniądzu. Choćbyś się skichał.
kravietz :
O, to pokaż nam, jakie tańsze i mniej uciążliwe opcje były rozważane/dostępne? Ssiesz palucha.
eli.wurman :
Korwinistyczny raj absolutnej wolności!!1
urbane.abuse :
:)
Walka o tunel, to jest ogólnie jakaś megaszopa, katowicka redakcja GW musiała się znowu mocno nudzić, a prawie każdy tekst w temacie wygląda jakby łapali ekspertów gdzieś na ulicy z ‘proszę pan powie ludziom, że to dobry pomysł i że tak musi być.’ Faktycznie tu się nie popisał, widać rola dyżurnego eksperta go przerosła, a z drugiej strony, to serio – wymyśl coś na szybko w temacie jak zabudować dziurę na pół miasta, która przy najlepszych układach, o ile w ogóle, powstanie za życia naszych prawnuków.
kravietz :
Jak dotąd udowodniłeś istnienie paszportów, ale nie udowodniłeś, że musisz po paszport jechać z koniem pod pachą. I nie wskazałeś, z jakich przepisów wynika, że musisz. Ani nie wytłumaczyłeś, jakim cudem niektórzy nie muszą i nie jeżdżą z koniem pod pachą.
Ciężar dowodu spoczywa na tobie, czy ci się to podoba, czy nie.
kravietz :
O, a możesz powiedzieć, jak to jest rozwiązane w innych krajach?
Właśnie przeczytałem na stronie Federacji Weterynarzy Europejskich, że paszporty i czipowanie mają jeszcze jedną wartość, o której nie wspomniano chyba w dyskusji. Dzięki nim nie trzeba już znakować koni. W Polsce to było praktykowane? Bo jeśli tak, to chyba warto odżałować te 1,5 miliona, żeby nie uprawiać barbarzyństwa.
bart ale przecież koledze K. bynajmniej nie chodzi o konie, tylko o ludzi – że biedni muszą płacić, targać konie na plecach setki kilometrów i że wymogiem paszportu odbiera im się WOLNOŚĆ.
blue.berry :
Ja myślę, że w ogóle poddawanie Wolnych Ludzi i Ich Wolnych Mustangów jakimkolwiek regulacjom to jest oczywiste zuo.
bart :
Doceniłbym też pomysł wszczepiania czipów ludziom – dzięki temu nie trzeba ich znakować jak w XVIIIw.
blue.berry :
No i jeszcze ten zlew w drugiej ręce – bardzo niewygodnie
Marceli Szpak :
http://krzysztofnawratek.blox.pl/html ma parę dobrych pomysłów (plus książkę ze świetną okładką)
Ogólnie wkurwia mnie ten dziki craving wielkich gestów u wielu architektów; jeden z drugim chciałby być n-tym Hausmannem; a nie tędy droga.
urbane.abuse :
Zapraszam do czytania najnowszego wpisu u pana Waldemara 1984 ze Śląska, w którym to wpisie David “Kurwa, Jaszczury!” Icke dowodzi, że za pomocą czipów można kontrolować myśli i działania oraz zabić na odległość. A to tylko jedna z atrakcji. Tekst jest długi i dużo w nim ładnych kwiatków.
bart :
Są jakieś szczegóły techniczne? Bo ja mam RFIDa w breloczku i teraz nie mam pewności, czy to ja mogę nim kontrolować myśli i działania oraz zabijać na odległość, czy to mnie mogą skontrolować i zabić.
bart :
No ale co że ze śląska? Tu jest dużo ludzi, więc i dużo ciuli. Mogą kopać tunel pod Kato.
bart :
Już rano próbowałem przez niego przebrnąć, ale jakoś mi się przykro robi. Za to montaże pierwsza klasa.
urbane.abuse :
Jejku, przestań! Kurwa, co za wrażliwce, no.
O tym, jak kontrolować myśli breloczkiem, nie znalazłem. Ale za to znalazłem, po czym się poznaje prawdziwych dziennkarzy.
W razie kolejnego flejma z WO zdemaskuję go bezlitośnie jako nieprawdziwego.
Gammon No.82 :
Sam się już dawno zdemaskował jako pies łańcuchowy zdegenerowanej nauki burżuazyjnej.
Mnie się bardzo podoba ten tekst:
urbane.abuse :
Dzięki! Po paru górnych wpisach już widzę, że to mój człowiek.
A co do wielkich gestów, to zauważ, że to właśnie nikt inny jak GW od dobrych paru lat się bawi w zamianę Katowic w pole architektonicznych wojenek, wypchnęła Koniora z jego poronionym pomysłem na Korfantego, pomogła się wybić medialnie Koniecznemu, teraz lansuje Piątków, do tego nieustająco pyszczy w temacie dworca (choć tu akurat się zgadzam, że budynek jest nie do ruszenia i wypierdalać, remont robić, a nie stawiać od nowa) i tylko czekać aż Jedliński wpadnie na kolejny super pomysł, np machnięcia Superjednostki w różowy rzucik. W takich warunkach nie da się zaplanować sensownej przebudowy miasta, bo generał publiczny częstowany co chwile jakimś nowym ochłapem wizji widzi tylko w końcu rozpieprzony na wieki plac budowy i korki od Bytomia do Ronda i dalej, aż po Sosnowiec.
urbane.abuse :
Sopot. Co jakiś czas powraca pomysł wpuszczenia Al. Niepodległości w tunel biegnący pod miastem. Latające wtedy kwoty to też coś w okolicach miliarda. Co dziwne, a może i nie, to fakt że pomysł powraca w okolicach wyborów samorządowych.
Z. :
Ja mam inne skojarzenie, tzn ze słowem żyd.
Ma wg mnie tak niejasne konotacje jak rzeczony rapier – no bo co właściwe określa :
1. przynależność etniczna?
x osób będących Żydami może mieć kompletnie różne pochodzenie etniczne
2. religijną?
ale nie każdy żyd to wyznawca judaizmu
3. Kulturową?
wątpliwe, zdecydowanie może prowadzić do zlych wniosków
4. narodową?
Izraelska judeoprawica pewni by tak chciałą :P as in Polak=katolik ale przeciez to nie prawda. Zresztą poprawny termin to Izraelczyk..?
Wg mnie jedyne poprawne zastosowania to
a) wyznawca judaizmu – przez małe ż
b) ŻYD – wiadomo
Samo używanie tego idiotycznego słowa prowadzi do wszelkich teorii spiskowych bo tworzy między ludźmi powiązania tam gdzie ich nie ma.
AMIRITE?
Lokalne gazety są ode złego.
mrw :
AMEN
kravietz :
Mam koniowate w kabanosach, ale Ty jak w wierszyku
Patrzą na prawo, patrzą na lewo.
A patrząc – widzą wszystko o d d z i e l n i e:
Że dom… że Stasiek… że koń… że drzewo…
Jakoś, po to twoich poprzednich riserczach ziemkiewiczowskich, nie bardzo mi się chce w to wierzyć. Być może ktoś musi wyłożyć te 1,5 mln, ale może za to potem nie trzeba wywalać kasy na tłumaczenia dokumentów, kwarantannę i badania przy przekroczeniu granicy itp.
Od czasu jak w dalekim Szwarcwaldzie, nie władając niemieckim, bez problemu dostałem nalepkę Umweltzone na koreański samochód zarejestrowany w Polsce – bo zwyczajnie pani w oddziale (Dekry,TUV – nie pamiętam) sprawdziła w katalogu, że zgodny z normą EURO XXX – mój entuzjazm dla UE jeszcze wzrósł.
bart :
Paszport spełnia pewną rolę dowodową, np. jak Ci ukradną konia i masz potem dowieść, że to Twój – po cechach opisanych w paszporcie można stwierdzić zgodność, ale wymaga to czasu. Specjaliście zajmuje to 5-10 minut bo identyfikacja konia polega na sprawdzaniu znaków szczególnych.
Paszport w żaden sposób nie uniemożliwia kradzieży, co więcej z powodów opisanych wcześniej możesz kradzionego konia przewieźć przez całą Europę pod warunkiem że na 1 konia będzie przypadał 1 paszport (czyjkolwiek).
Mając 100 koni na pastwisku nie jesteś w stanie dopasować koni do paszportów na oko – po to zawsze znakowano konie w miejscach widoczych z dystansu.
Jeśli chodzi o znakowanie metodami lo-tech to nawet rosyjskie kołchozy nie stosują już palenia tylko robią to na zimno (z wielu powodów). Jeśli masz 200 koni to możesz sobie również policzyć, czy bardziej nie opłaca Ci się np. ich zaczipować. Tyle, że czipa nie zczytasz przez lornetkę a palenie na zadzie czy kłębie owszem.
Podsumowując, znowu mylisz papierki z rzeczywistymi problemami hodowlanymi.
bart :
Mogę. Znajomi hodowcy z Niemiec czy francuskich Pirenejów mają paszporty wyrobione głównie dla tych koni, które wożą na zawody. Czyli albo się da, albo też mają przepisy w poważaniu (obie wersje równie prawdopodobne).
mudkipz84 :
A pole to biegun albo drąg, nie mówiąc już o polish. I świat ma Polaków za kretynów, bo kto czyści buty na biegunie.
mrw :
Ba, ale ludzie to czytają! Powtarzają i mają dziwne pretensje.
RobertP :
Której granicy?
Hej wszyscy zainteresowani!
http://prezydencjaue.gov.pl/czym-jest-prezydencja/191-ruszy-konkurs-na-logo-polskiej-prezydencji-2011
@ urbane.abuse:
śmieci na wejściu -> śmieci na wyjściu
Jeśli ktoś wspomina, że x jest żydem przekazuje mi tyle samo pożytecznych infoormacji co przy defaultowym rapierze.
kravietz :
Ale przynajmniej znacznie ją utrudnia.
Znowu?
Ale mnie nie interesują twoi znajomi, bo jak to już ustaliliśmy, żyją w dziwnym świecie nierdzewnych zlewów 140 k. Mnie interesują rozwiązania systemowe.
kravietz :
Bo, like, rzeczywistosc weryfikuje, swiat sie zmienia, i tylko krowa nie zmienia zdania. Zadales pytanie z gatunku “a kiedys nauka mowila ze atom jest niepodzielny, jacy glupi ci fizycy111”.
kravietz :
Albo sie mylisz co do latwosci, albo masz bardzo wycinkowa znajomosc regulacji. Np. ok. rok temu wprowadzono na kilku waznych rynkach kapitalowych tymczasowy zakaz krotkiej sprzedazy akcji. Nie dosc, ze wtedy nie wiedziano dokladnie jaki bedzie skutek tej regulacji, to nawet post factum nie ma zgody co do jej efektow.
kravietz :
wiesz co – idź stąd już.
kravietz :
Której granicy?
Tej której nie ma, tak długo jak Ty, twój samochód, koń i pies macie wszyscy ważne OC, przegląd techniczny, paszport, szczepienia* itd.
Bo może się boleśnie okazać, że granice jednak istnieją, a taryfikatory za nimi są w Euro.
*niepotrzebne skreślić
cdesign proponentist :
No proszę, Oberon. Zetknąłem się z tym fascynujacym urządzeniem osobiście w Moskwie. Rosja w ogóle uwielbia pseudonaukę jakby chciała odreagować pół wieku światopoglądu racjonalno-naukowego . Oberon i maszyny do leczenia promieniami śmierci (Bemer, Reton) są normalnie reklamowane w TV, jak u nas spray na katar a niemal w każdej wsi jest miejsce lądowania NLO plus zony specjalnej “energetiki”. Ossendowski opisywał to samo, tylko 100 lat temu.
bart :
W najmniejszym stopniu. Jak napisałem, z kradzionym koniem jesteś w stanie przejechać całą Europę i nikt nie będzie weryfikował jego tożsamości. Korzystają z z tego ci od mięsa.
RobertP :
Z nieszczepionym też przejedziesz.
urbane.abuse :
Ja bym na serio go rozwazyl.
blue.berry :
Oraz wolność koni.
kravietz :
Nie wierzę ci.
kravietz :
Nie ma czegoś takiego, jak światopogląd naukowy.
kravietz :
Roman?
Chciałem przypomnieć, że obecnie służby graniczne działają wewnątrz Schengen wszędzie gdzie im się spodoba. Mogą skontrolować i pod Kielcami
bart :
!!!111!!! Fotoszopa anyone?
Marceli Szpak :
Generał publiczny sobie wyobraża kłębiący się rój Artystów i to nie jest dobrze. Wolałbym, jakby widział inżynierów.
asmoeth :
Ale jest racjonalno-naukowy i to jest czyste ZUO, bo prowadzi do seksu z zabezpieczeniami, masowych aborcji i czegoś tam jeszcze. Poczytaj sobie bloga kolegi na psychiatryku to się dowiesz.
bloody_rabbit :
A pamiętacie jak małą pojemność miały implanty u Dżonego Mnemonika?
kravietz :
Po co do Moskwy? W Warszawie na ulicy – nomen omen – Baśniowej leczą tym alergie.
EDIT A może mi się Oberon pomylił z BICOMem?
http://www.bikomed.com.pl?gclid=CIyUuJP40p0CFQUUzAodUhFGEw
Obojętne, jeden ****
@ urbane.abuse:
No ale na zakodowanie PESEL, NIP, itd. to chyba by starczylo?
Co za pojeb z tego JJ – przecie jakby submariny tyle ciepła wydzielały to każdy kuter torpedowy, samolot itp. z czujnikiem podczerwieni rozpierdolił by je w drobny mak – łahahaha!
Jaśkowski rulez!!!! – FARMAZONY NA 120 % – turbodynoman został wyjebany!
A te judeistyczno – izraelskie teorie spiskowe to kwalifikują się na pierwszy serial sensacyjny produkcji RYDZ TV! Normalnie 100% POLSKO-KATOLICKIE połączenie Toma Clancyego (spiski rządowe i wywiad) z Robertem Ballardem (morza, statki i ekologia). Ciekawe czy Jaśkowski zastanawiał się kiedyś ile szkody środowisku i jonosferze wyrządzają mega wyjebane nadajniki Radia Maryja????????
what
:
Rany, tak ontopicznie, bez ostrzeżenia!?
:
Najwięcej szkód jonosferze wyrządza jonolot.
:
Ke?
asmoeth :
Tak to nazywano w ZSRR, niezależnie od tego jak daleko było mu do nauki rozumianej wg współczesnych pojęć.
:
To moje wyskrobki były tylko zapomniałem nejma wpisać SORRY!!!
JuHachiKin :
Nie przejmuj się. Było dobrze.
urbane.abuse :
Ale takich uprawnień nie ma inspekcja weterynaryjna, która jako jedyna w praktyce potrafi odróżnić ogiera od wałacha i – co więcej – porównać jego wygląd z danymi w paszporcie. To jest główny powód dla którego paszporty są pod każdym względem martwym przepisem, nawet gdybyśmy uznali że ta kontrola ma jakiś sens.
kravietz :
“Nie ma nieba, jest tylko zgęszczone powietrze” (z “Drobnych ustrojów” Zientarowej – o zbyt szybkim wdrażaniu światopoglądu naukowe przez przedszkolanki).
Potem wtłaczano dzieciom przedszkolnym “nowoczesną” matematykę – “Jestem elemele zbioru dzieci.”
Co by nie powiedzieć o KK – mieli przygotowane materiały dydaktyczne dostosowane na każdy wiek (Jezusek -> Grzech -> Piekło i Apokalipsa)
bart :
Hipotetycznie: kradniesz konia. Wieziesz go na targ na własnym a nie oryginalnym paszporcie. Sprzedajesz handlarzowi, który z kolei na własnym wiezie go do Włoch. To już większym utrudnieniem niż paszport jest konieczność posiadania prawa jazdy “E” na przyczepę…
:
No nie, bo ogromna masa gorącej wody maskuje miejsce pobytu submaryny. Chyba, że masz specjalne torpedy, które wśród mas wrzącej wody potrafią wykryć lodówkę pokładową.
kravietz :
Ta nazwa to chyba już w XIX wieku funkcjonowała.
kravietz :
Myślisz, że bart jest aż tak z twarzy do konia podobny? ;-)
kravietz :
Inspekcja nie ma, za to ma Inspektorat Transportu Drogowego, który być może nie jest taki głupi, jak ci się wydaje.
Gammon No.82 :
Eee, to coś jak z demokracją lokalną. Ma swoje zalety.
tarhim :
http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=40121
Gammon No.82 :
Ale nawet Jaśkowski wie że wrząca woda generuje w zimnym arktycznym powietrzu parę wodną. A taki słup pary wodnej można łatwo namierzyć! Zresztą przynajmniej dzięki JJ już wiem skąd ten cały efekt cieplarniany. Bo po obecnym październiku ciężko wyczajić.
kravietz :
no ale hallo?, przecież w temacie identyfikacji konia pomaga chip – dzięki niemu każdy będzie wstanie stwierdzić czy paszport pasuje do konia a koń do paszportu – byle tylko był wstanie porównać dwa ciągi znaków (nawet jeśli będzie to dla niego bałwanek, laseczka, odwrócone krzesełko, bałwanek)
No weź, nie pierdol.
Dz.U. z 1997 r., Nr 78, poz. 483, żeby Ci ułatwić.
JuHachiKin :
Jak to? Przecież to elementarne. Popatrz na odwrotną stronę znaków drogowych, tam jest wszystko wyjaśnione.
@ nosiwoda
Z drugiej strony nie ma takiej tradycji i – zwłaszcza w postępowaniu administracyjnym – jest ryzyko, że urzędnika powołującego konstytucję w decyzji administracyjnej wyśmieją, zrugają albo wyrzucą z roboty.
A zwłaszcza w okolicach zbliżonych do Księstwa Golicji i Głodomerii zdarza się, że w dziesięć lat po ukazaniu się stosownego Dz.U. słyszy się: “ten przepis się u nas jakoś nie przyjął”.
No to się mówi: A chuj mie to, i idzie się do sądu administracyjnego. W razie czego można też skargę konstytucyjną na przepisy sprzeczne z Konstytucją.
Z całą pewnością nie jest prawdą stwierdzenie “Urzędnik nie może powołać się na Konstytucję i dyrektywę w decyzji.”, tu się chyba zgodzimy.
Gammon No.82 :
Mnie osobiście strasznie wkurwia, że urzędy mają KPA w głębokim poważaniu i notorycznie żądają np. uzupełnienia braków polegających na niezałączeniu do wniosku ich własnych decyzji/ uzgodnień.
Urzędnik wyrzucony z roboty – jest coś takiego w naszym kraju?
urbane.abuse :
Kravietz ci się wsączył do mózgu.
nosiwoda :
Tak.
mudkipz84 :
Racja! Lepiej w ogóle słowo żyd zamienić na: scjentolog, iluminata, mason, pedał, pedofil, kurwa, złodziej. Prawdziwi POLACY-KATOLICY i tak w 80% używają go w negatywnych wypowiedziach, a tak można popisać się większą oryginalnością.
bart :
Nonono.
OK, na pewno ich zwalniają, po prostu ja się nie spotkałem z takim czymś.
Czytałem swoją drogą tu i owdzie, że mamy za mało urzędników i dlatego procedury trwają tak długo. Niekiedy bym się z tym zgodził.
blue.berry :
Oczywiście. Pod warunkiem, że ktoś poza inspekcją weterynaryjną będzie wyposażony w czytniki do tych czipów :)
Ja już będę grzeczny i za wszystko przepraszam. Ile koni tu już zamęczono?
kravietz :
Ponadto ktoś może ukraść koniowatego razem z jego paszportem, pozamieniać koniowatym chipy albo wywołać wojnę światową, po której problem koniowatych paszportów stanie się bezprzedmiotowy.
A na serio, to może jaszczury planują wyposażyć w czytniki kogoś poza inspekcją weterynaryjną.
EDIT: słuchajcie, skąd się bierze tyle tych komentarzy? Dopiero co było jakieś 1700.
bart :
Sprawdź, kto podlega pod przepisy ITD. “Zagrożenie” kontrolą jest takie same jak w przypadku drogówki. Obie służby mają prawo wezwać weterynarza, co w praktyce robią wyłącznie w razie stwierdzenia drastycznych warunków przewozu koni a nie dla sprawdzenia paszportów.
nosiwoda :
Jak się ten nius pojawił, miałem o tym napisać, ale pomyślałem, że to zadanie dla kapitana. Długo trzeba było czekać, ale w końcu jesteś!
kravietz :
Jak ty mówisz “w praktyce”, to ja się już odruchowo kryję pod biurkiem.