Home > Racjonalo > Doktor Jaśkowski, autorytet (2)

Doktor Jaśkowski, autorytet (2)

October 8th, 2009 Leave a comment Go to comments

Nowym czytelnikom proponuję zapoznać się najpierw z pierwszą częścią tekstu, by dowiedzieć się, po co w ogóle zajmuję się dr. Jaśkowskim.

Czas na rozrywkę, czyli co poza opiniami o szczepionkach udało mi się wyguglać o moim bohaterze.

Pierwszy link, w który kliknąłem, prowadził do duszaszczypatielnego reportażu w „Gazecie Wyborczej”, poświęconego hałdzie fosfogipsu w woj. pomorskim. Doktor Jaśkowski samotnie walczy z bezdusznymi władzami, stawką jest zdrowie i życie mieszkańców wsi, obok której usypano gigantyczną pylącą i trującą hałdę. Od hałdy ludzie i zwierzęta dostają fluorozy i raka, dzieci opóźniają się w rozwoju. Reportaż kończy smutna scena po latach: wszyscy, włącznie z pokrzywdzonymi przez hałdę mieszkańcami wsi, udają, że nie wiedzą, o co chodzi, hałda niby nie truje, powietrze zdrowe, zwierzątka w obejściu na nic nie cierpią, zęby nie wypadają, nowotwór nie toczy wioski. Raport komisji lekarskiej zaginął. Tylko doktor Jaśkowski dalej walczy samotnie z Fosforami.

Informacje z reportażu trudno zweryfikować. Okazuje się jednak, że przynajmniej rewelacje doktora Jaśkowskiego o zwiększonej umieralności na raka i truciu całego pomorskiego przez gdańskie Fosfory są chyba… hmm… nieco przesadzone.

Doktor Jaśkowski najwyraźniej nie lubi niewidzialnych morderców, czy to wstrzykiwanych w szczepionkach, czy to unoszących się z przemysłowych hałd. Takim niewidzialnym mordercą jest na przykład fluor…

Dodawanie fluoru do past jest zwyczajnym truciem społeczeństwa. Wiadomo, że fluor jest z tej samej grupy pierwiastków co brom. Starsi, pamiętają dlaczego w wojsku dodawano brom do herbaty.

…aluminium w garnkach…

Podobnie przed laty przemysł uszczęśliwiał nas specjalnymi garnkami o podwójnych ściankach do gotowania mleka „aby nie kipiało”. Garnki te były z aluminium. Aluminium ma to do siebie, że w kwasach rozpuszcza się, czyli konkretnie przechodziło do mleka. Jak wiadomo, podało to nawet ministerstwo, aluminium jest odpowiedzialne za występowanie choroby Alzheimera.

…czy tajemnicze rozpuszczające kości toksyny zawarte w mleku UHT.

Osteoporoza pojawiła się w Polsce, w kilka lat po wprowadzeniu mleka UHT w połowie lat 90-tych. W latach 70 – czy też 80-tych nikt z lekarzy osteoporozy u pacjentów , „nie widział”.

Jakich znamy jeszcze niewidzialnych morderców? Kto wie, rączka do góry. Brawo! Promieniowanie radioaktywne! Doktor Jaśkowski walczy z nim bardzo intensywnie, koncentrując się w szczególności na elektrowniach atomowych. Na przełomie lat 80. i 90. na jego celowniku znalazł się oczywiście Żarnowiec. Wcześniej doktor badał skutki opadu radioaktywnego po katastrofie w Czarnobylu. Jego działalność zwróciła uwagę Polskiego Towarzystwa Fizyki Medycznej, które w 1990 r. pozwoliło sobie wydać oświadczenie na temat tez głoszonych przez dr. Jaśkowskiego. Treść owego oświadczenia najlepiej określa angielski zwrot fucking hilarious. PTFM tak się wkurwiło, że swoje komentarze pisało z włączonym Caps Lockiem, dzięki czemu zabrzmiało jak pratchettowska Śmierć. Powtarzane w mediach twierdzenie Jaśkowskiego, że elektrownia w Żarnowcu wyemituje rocznie (przy bezawaryjnej pracy) takie promieniowanie jak jedna do stu bomb zrzuconych na Hiroshimę, PTFM skomentowało: „SĄ TO WARTOŚCI ZAFAŁSZOWANE IN PLUS OK. 100-1000 MILIONÓW RAZY”. Liczba dodatkowych zgonów w Hiroshimie i Nagasaki w wyniku uszkodzeń popromiennych wyniosła 150 000? „WARTOŚĆ TA JEST ZAFAŁSZOWANA IN PLUS OK. 1000 RAZY”. I tak punkt po punkcie, ze wskazaniem konkretnych artykułów w prasie czy wystąpień w TV, kolejne tezy doktora Jaśkowskiego padają pod Caps Lockowym młotem. W 1987 roku, po Czarnobylu, wystąpił w całym kraju wzrost liczby martwych urodzeń o około 30 000? „W ROKU 1986 LICZBA MARTWYCH URODZEŃ WYNIOSŁA 3703 A W ROKU 1987 — 3475. NASTĄPIŁ ZATEM SPADEK O 228 A CAŁKOWITE LICZBY MARTWYCH URODZEŃ BYŁY W OBU LATACH O RZĄD MNIEJSZE NIŻ RZEKOMY WZROST, PODANY PRZEZ DR JAŚKOWSKIEGO”. Przeczytajcie koniecznie całość, niesamowita lektura.

Chcecie się trochę puścić poręczy? Oto doktor Jaśkowski o ptasiej grypie (uwaga dla klikających — na samym dole strony umieszczono przerażające zdjęcie odmrożonej stopy):

W związku z zamętem sianym przez polskojęzyczne mas media, a głównie przez TVN, Polsat i „Gazetę Wyborczą” zwaną potocznie „Jude Zeitung” pragnę podać kilka faktów. (…)

Dlaczego znaleziono akurat martwego łabędzia, a nie np. kaczkę? Odpowiedź: ponieważ łabędzia człowiekowi stosunkowo łatwo złapać i wstrzyknąć mu wirusa, a za kaczką trzeba by się po lodzie nachodzić. A strzelać nie można, bo ślad zostanie… (…)

Dlaczego banki pracujące w Polsce wstrzymały kredytowanie hodowli kur akurat w okresie nagłaśniania epidemii wśród ptactwa?

Dlaczego firmy ubezpieczeniowe w tym samym okresie wstrzymały ubezpieczenia kurników nawet od ognia.?

Gdzie są polskie banki oraz firmy ubezpieczeniowe i które to są, bo z tego, co się orientuję większość została sprzedana „na zachód” (robota niejakiego Lewandowskiego i Gronkiewicz-Walc, obydwoje z tej samej nacji)?

Odpowiedź:
Okazuje się, że pan Donald Rumsfeld sekretarz stanu USA jest właścicielem 10% akcji firmy produkującej lek przeciwko grypie. Jest zatem na wystarczająco wysokim stanowisku, aby kazać polskiej policji biegać za kurami. Głównymi producentami kurczaków w strefie wpływów ludzi pokroju Rumsfelda są Izrael i USA. Jeżeli teraz kurczak kosztuje dolara to za 6-8 miesięcy, po wybiciu obecnych, będzie kosztował dwu-, trzykrotnie więcej. I o to chodzi!

Przyswoiliście? To teraz uważajcie, przechodzimy do kolejnych rozważań natury globalnej. Nie ma żadnego globalnego ocieplenia, to tylko gorąc z amerykańskich i radzieckich podwodnych okrętów atomowych stopił góry lodowe! Proszę kliknąć, by obejrzeć prześliczny obrazek z łodziami podwodnymi topiącymi lodową czapę! [dopisek z 2014 r.: strona FRECH zniknęła już z sieci, ale nieprawdopodobną opowieść doktora Jaśkowskiego o okrętach podwodnych ciągle można znaleźć w Internecie, tym razem w Monitorze Polskim — za link dziękuję komcionaucie z Fejsa Maćkowi Lipce] A jak już jesteście na stronach Franciszkańskiego Ruchu Ekologicznego, Charytatywnego i Historycznego, którego dr Jaśkowski jest prezesem, owińcie sobie koniecznie mózgi wokół wdzięcznego kolażu autorstwa pana doktora (zwróćcie uwagę na dobór fontów, Zdzisława Stolzmana-„Kwaśniewskiego” i Kopalnię Wójek). Możecie też zwiedzić dział „Badanie jezior”, składający się z trzech zdjęć: anonimowego nurka, podwodnego kamienia oraz rozradowanego doktora Jaśkowskiego chwilę po wynurzeniu.

Z FRECH przeklikajmy się na stronę www.deportacje.eu, będącą najwyraźniej witryną internetową prowadzonego przez FRECH Muzeum Sybir Pro Memento. Tam już czeka na nas fas-cy-nu-jący artykuł pana doktora „Niepodległość i jej skutki”. A w nim historia superagenta Ereneusza Sekuły, co z trzema ranami postrzałowymi chodził po schodach:

Jest zresztą charakterystyczne, że ludzie związani z Informacją wojskową — GRU raczej nie umierają normalnie tylko giną w wypadkach lub wręcz są mordowani — popełniają samobójstwo jak np. E. Sekuła. Biedaczysko , będąc po wylewie i mając sparaliżowaną prawą rękę [widać to było w czasie jego wystąpienia w Sejmie] najpierw postrzelił się w lewą rękę, potem w głowę i dodatkowo w brzuch, aby po 3 godzinach zadzwonić do żony, o 5 nad ranem, zejść z drugiego piętra i otworzyć jej drzwi. Na taki wyczyn stać tylko zaprawionego oficera WSW. -GRU, być może na etacie tajnym.

Tamże: stoczniowców w grudniu 1970 r. i górników w kopalni Wujek w 1981 r. rozstrzelali snajperzy Informacji Wojskowej…

Innymi słowy przez cały okres Polską rządziła Informacja Wojskowa, to ona prowadziła tzw szwadrony śmierci w latach 40 i 50 -tych, to ona dokonywała większości „zmian” politycznych np. w 1956, w 1970 czy tez w 1980 – 81. To wojsko strzelało do manifestujących, a nie jakieś tam ZOMO. (…) Taką celnością może się pochwalić tylko strzelec wyborowy strzelający z podpórki np. z dachu. Osobiście widziałem rany postrzałowe np. w 1970 roku w czasie GRUDNIA, wlot kuli na wysokości obojczyka, a wylot pod przeponą na dole. Ewidentnie świadczy to o strzelaniu przez ukrytego u góry np. na dachu strzelca.

Tamże: mediom nie ma co wierzyć, bo…

Na podstawie programów naszej TV, można doskonale określić kto jest kim. I tak od dawna I program, mający największy zasięg i oglądalność był programem Informacji Wojskowej, Program drugi SB , potem Informacja dostała jeszczcze Polsat . TVN należy do Światowego Kongresu Żydów — sekretarz tej organizacji jest w Zarządzie TVN. Podobnie nie należy specjalnie ufać programom „zachodnim” np. Discovery emituje programy jawnie przygotowywane przez GRU lub KGB np. cały cykl historii II wojny Światowej.

Chcecie się jeszcze bardziej puścić poręczy? Jeszcze bardziej?! To przejdźmy do wypowiedzi pana doktora ukrytych głęboko w necie, cytowanych na grupach dyskusyjnych czy zarchiwizowanych na Yahoo. Oto ktoś przedstawiający się jako Jerzy Jaskowski, podpisujący się „jj” (tak jak często podpisuje się pan doktor) i używający adresu zaczynającego się od jjaskow (jak większość adresów pana doktora) publikuje na liście dyskusyjnej poświęconej Czeczenii następującą wypowiedź:

Juz wielokrotnie pisano na tej stronie , ze jdiusz cajtung nie jest zródlem na które mozna czy nawet wypada sie powolywac. Podaje przyklad ostatnich lat wg jdisz cajtung podobno w WTC zginelo 50 000 ludzi . tak trabili przez kilka miesiecy stopniowo zmniejszajac liczbe ofiar. A potem okazalo sie, ze znaleziono tylko nieco ponad 500 zwlok z tego ok. 400 to strazacy a rannych hospitalizowanych przynajmniej jeden dzien bylo 128 osób we wszystkich szpitalach N.Jorku.

Czy to pan doktor? Nie dowiemy się nigdy. Wydaje się, że tak, zwłaszcza że doktor Jaśkowski o WTC wypowiadał się też gdzie indziej, zresztą równie kompetentnie:

Stwierdzam coraz bardziej, że żyjemy w wirtualnym świecie. Wszystko zaczęło się w czasie sławetnego zburzenia budynków WTC w Nowym Jorku. To nic, że samolot zbudowany z aluminium nie może rozbić żelbetonowego słupa (wystarczy wziąć aluminiową puszkę po piwie i spróbować nią rozbić zwykły pręt zbrojeniowy — jeszcze nikomu to się nie udało). To nic, że samolot ma zbiorniki paliwa w skrzydłach, a skrzydła musiałyby odpaść po zderzeniu z murem (vide: balony zaporowe podczas II wojny światowej). To nic, że jest cała masa dokładnych analiz tego wypadku np. na You Toube, pokazujących absurd oficjalnej, politycznie poprawnej, wersji o rzekomym ataku terrorystów arabskich, co było potem bezpośrednim powodem wymordowania kilkuset tysięcy Arabów, w tym samych dzieci ok. 200 tys., co potwierdziła Wysoka Komisarz ONZ do Spraw Dzieci. A wszystko to odbyło się w 5 dni po tym jak konferencja ONZ w Johanseburgu, uznała Izrael za jedyne rasistowskie państwo na świecie i wezwała do bojkotu towarów izraelskich.

At first I was like WTF?! But then I lol’d. But then I was like WTF?!

Na koniec zostawiłem wypowiedź doktora, której oryginał zaginął, ale którą ktoś zarchiwizował dla potomności we fragmentach na grupie dyskusyjnej pl.sci.biologia, wykonując przy tym wielkie o_O (całość tekstu doktora można przeczytać dzięki błogosławionej Internet Wayback Machine). Nasz bohater okazuje się być… antysemickim kreacjonistą:

Natomiast wg cywilizacji żydowskiej istnieje jedna etyka i moralność żyda w stosunku do żyda, a zupełnie inna żyda w stosunku do niewiernego, czyli goja. Otóż chęć przejęcia tzw. rządu dusz wymagała wprowadzenia zmiany pojęć. Innymi słowy należało stwierdzić, że nie Bóg stworzył Ziemię ale, że powstała w inny sposób. W połowie 19-go wieku Darwin opublikował swoją pracę o ewolucji. Nie byłoby to nic nadzwyczajnego, bowiem teorii takich o powstawaniu życia, powstawało w tym wieku sporo ale ta była bardzo wygodna jako tzw. naukowe podejście do życia w odróżnieniu od średniowiecznej wiary w Boga. Jak wynika z historii, książka Darwina w jednym dniu zniknęła z półek księgarskich i stała się bestsellerem wydawniczym. Wszystko byłoby jasne w dobie radia i telewizji, ale jest zupełnie zagadkowe tak błyskawiczne rozejście się tej pracy 150 lat temu. Zagadkowe do chwili kiedy okazało się, że żoną Darwina była córka Marksa. Marks to był taki żydowski komunista, 19-to wieczny o bardzo złej reputacji moralnej. Własnego ojca doprowadził do bankructwa. Marksa finansował inny żydowski kapitalista Engels. Engels z prywatnej szkatuły wypłacał Marksowi stypendium w wysokości 350 funtów rocznie. Dla porównania profesor Oxfordu w tym czasie otrzymywał 300 funtów pensji rocznie.

Tak więc taki wykup przez podstawionego Engelsa i rozesłanie tej książki do ośrodków zajmujących się biologią jest ewidentnym przykładem współczesnego marketingu. Zresztą Żydzi w handlu zawsze przodowali.

Pragnę tutaj zauważyć, że najwięcej „ogniw” potwierdzających ewolucję odkrywa się w krajach, które stosunkowo niedawno dołączyły do krajów uniwersyteckich. Tam gdzie obowiązywał krytycyzm i istniały uniwersytety żadna hipoteza nie była kolportowana bez naukowych dowodów potwierdzających jej słuszność. Innymi słowy ewolucjonizm rozwijał się głównie w krajach, które mają stosunkowo świeżej daty naukę i naukowców w naszym zrozumieniu , np w Chinach, czy też Rosji lub też w kręgach cywilizacji żydowskiej albo przez nią finansowanych.

Innym takim przypadkiem, który wywracał całą wiarę ewolucjonistów, był odkopany dinozaur w lesie, w pobliżu wulkanu. Otóż wiadomo było na podstawie obliczeń słojów pni drzew zalanych przez lawę, że wulkan wybuchł przed około 6000 lat. Jak natomiast wiadomo wg geologów i paleontologów ewolucjonistów, dinozaury żyły sobie te 150 000 000 lat temu. Szczególnie lansował to Żyd Spilberg w swoim słynnym filmie, Parku Jurajskim. Tylko co zrobić z tym głupim dinozaurem, który dał się przysypać lawą 6000 lat temu.? A takie wykopalisko odkryto!!!.

Tak więc nasuwa się kilka wniosków:

Po pierwsze: brak jakichkolwiek dowodów, że Ziemia ma miliony czy też więcej lat. Wszystko wskazuje, że jest to twór stosunkowo młody kilkudziesięcio — kilkuset tysięcznoletni.

Po drugie: wszelkie dywagacje o czasie istnienia ludzkości jako gatunku określanego na setki milionów lat są pozbawione podstaw naukowych.

Po trzecie: nie ma mowy o żadnej adaptacji człowieka do środowiska. Na wszelkie skażenie środowiska reaguje on chorobami, np. nowotworowymi lub nawet skróceniem czasu życia. I o tym musimy pamiętać!!!

Tu powinna być pointa, ale wybaczcie, po tak mocnym akcencie nie wiem, co napisać. Po pustym łbie kołacze mi się tylko pytanie do antyszczepionkowców: ludzie, skąd wy wygrzebujecie takich gości?!

Tags:
  1. October 21st, 2009 at 14:54 | #1

    janekr :

    No właśnie – a ile zostanie z tych 2300 po opłaceniu “paru groszy dosłownie” dla Eliego?

    Trudno mi powiedzieć, na razie bronię się wszystkimi kończynami przed wpakowaniem się po raz kolejny w DG, stąd też nie jestem jakoś szczególnie zorientowany w kosztach.

  2. Anonymous lrkr
    October 21st, 2009 at 14:58 | #2

    @ bart:
    Spray and pray tactics.
    Trochę już uciążliwe.

    EDIT: Chodzi mi o kol. Kravietza, w zw. z jego linkowaniem na rybkę.

  3. October 21st, 2009 at 15:02 | #3

    BeataD :

    A po co paszporty ? Po to, ze to jeden z calkiem niezlych sposobów na identyfikacje zwierzat

    Nadal: po co ta identyfikacja? Zawsze były paszporty sportowe, jak ktoś chciał to mu konia opisywali na pierwszych zawodach żeby miał historię startów.

    miejsce do wpisywania szczepien , leczen i terminów kryc itp.

    To wszystko możesz sobie zapisywać w książeczce zdrowia konia albo w zeszycie jeśli akurat masz taką potrzebę (cykl leczenia itd). “Pomoc” państwa nie jest tutaj do niczego nie potrzebna.

    Powtórzę jeszcze raz – poza zawodami (gdzie od dawna była identyfikacja) paszporty nie są obecnie przez nikogo nie wykorzystywane czy weryfikowane, a równocześnie nie spełniają żadnego z deklarowanych celów “zdrowotnych” ani ograniczających kradzieże.

  4. October 21st, 2009 at 15:06 | #4

    blue.berry :

    bart czasem jak widać nie klika. wstydź się bart : )

    COMING OUT
    ja też czasem nie klikam – jak pod linkiem jest nudno brzmiący cel, nie kce mi się. Chyba że to kolejne bajki o Rospudzie, klimacie czy nornicach.

  5. bloody_rabbit
    October 21st, 2009 at 15:06 | #5

    kravietz :

    “W około 215 ustawach i ok. 230 rozporządzeniach znajduje się 4200 różnych powinności, jakie wypełniają firmy (…) Kolejnych 700 znaleziono w ubiegłym roku po analizie 50 ustaw (…) gdyby zlikwidować co czwarty z nich, PKB w Polsce mogłoby być wyższe o 1,9 proc” (2008)

    A ja sobie wyliczylem, ze jak bede jezdzil na pustym baku to rozwine wieksza predkosc, bo samochod bedzie lzejszy.

  6. October 21st, 2009 at 15:07 | #6
  7. October 21st, 2009 at 15:09 | #7

    kravietz :

    Jeden obowiązek jest łatwy do spełnienia ale dwa, trzy, pięć generuje konkretne koszty. Naprawdę, nigdy nie spodziewałem się że istnieją blogi gdzie tak zażarcie broni się biurokracji :)

    Tu się nie broni biurokracji, tu się atakuje twoje tezy, że najprostszy biznes wymaga 140 tysięcy na wejściu oraz że przedsiębiorcy w Polsce nic, tylko wypełniają papiry. To kiedy ty, koleżko, znajdujesz czas na flejmowanie w Internecie?

  8. October 21st, 2009 at 15:13 | #8

    kravietz :

    Nadal: po co ta identyfikacja? Zawsze były paszporty sportowe, jak ktoś chciał to mu konia opisywali na pierwszych zawodach żeby miał historię startów.
    miejsce do wpisywania szczepien , leczen i terminów kryc itp.
    To wszystko możesz sobie zapisywać w książeczce zdrowia konia albo w zeszycie jeśli akurat masz taką potrzebę (cykl leczenia itd). “Pomoc” państwa nie jest tutaj do niczego nie potrzebna.
    Powtórzę jeszcze raz – poza zawodami (gdzie od dawna była identyfikacja) paszporty nie są obecnie przez nikogo nie wykorzystywane czy weryfikowane, a równocześnie nie spełniają żadnego z deklarowanych celów “zdrowotnych” ani ograniczających kradzieże.

    off the top of my head – ujednolicenie przepisów na terenie UE, żeby było łatwiej przewieźć konia na zawody w Hiszpanii, potem skok do Irlandii na koniec Belgia – i żeby każdy kontrolujący zrozumiał?

  9. BeataD
    October 21st, 2009 at 15:16 | #9

    Jeszcze nie widziałam na zawodach pociągowego grubaska :) Paszport PZJ nie zawiera szczegółowego opisu konia wraz z cechami charakterystycznymi.

    Ja mogę sobie wpisywac nawet w zeszyt w kratkę ale nie sadze aby rolnik chciał takowy kupować i jeszcze umieszczać w nim notatki.

    Powiem tak nie masz zielonego pojecia o hodowli i chowie zwierząt , Twoje posty sa jak niektóre ustawy – durne i niemozliwe do zrozumienia nawet przez specjalistów wiec nie będę na nie tracic czasu bo rzeczywisćie moge zrobic cos sensownego w tym czasie.

    Jezeli Blue Berry ma ochote dyskutowac to moze pociagnie konski temat.
    Wyznaję zasadę : Nie dyskutuj z idiotą bo cię sprowadzi do swojego poziomu i pobije doświadczeniem.

  10. October 21st, 2009 at 15:16 | #10

    kravietz :

    Naprawdę, nigdy nie spodziewałem się że istnieją blogi gdzie tak zażarcie broni się biurokracji :)

    Kiedy biurokracja jest w sumie dobra. Zamiast uznaniowych decyzji urzędniczych i “a, panie, bo tak ma być, bo nasza pani naczelnik tak twierdzi” masz – może i skomplikowany/czasochłonny – ale w miarę spójny system. Dla mnie i ziomów dookoła – bomba. Fakt, że może nie działa “na już”, ale w rozsądnych przedsięwzięciach każdy sobie może pozwolić na to, żeby sprawy administracyjno-duperelne trwały – ważniejsze jest że są pewne i powtarzalne.

  11. blue.berry
    October 21st, 2009 at 15:17 | #11

    @kravietz
    naprawdę PRZYKRO MI, ze żyjesz w świecie w którym aby wyrobić koniowi paszport musisz go przewieźć kilkadziesiąt kilometrów, w którym do otworzenia budki z obwarzankami potrzeba 140k i w którym punkty wydawania herbaty sa zamykane przez bezlitosny sanepid “bo bo zlew i sufit nie bardzo”. ja żyje w świecie w którym paszport dla konia wyrabia się bez potrzeby fatygowania konia, do odpalenia cukierni czy firmy cateringowej potrzebne sa znacznie mniejsze środki a tak karkołomne (biorąc pod uwagę sanepid właśnie i jeszcze straż poż.) przedsięwzięcie jak otworzenie przedszkola w starym domu na Żoliborzu, nie dość że się udaje to jeszcze przynosi zyski.
    mam nadzieje że nasze światy są równoległe i NIGDY się nie spotkają.

  12. October 21st, 2009 at 15:19 | #12

    blue.berry :

    mam nadzieje że nasze światy są równoległe i NIGDY się nie spotkają.

    Jak się dwie niedziele w kupę zejdą. Auch: nie przenoście nam Krakowa do Warszawy.

  13. October 21st, 2009 at 15:21 | #13

    mrw :

    Wybacz pamięć, w której zostało emo, a zatarły się szczegóły. Ale wreszcie zrozumiałem w czym problem. Ja sobie dzielę obrazki na lubię/nie lubię, a Ty musisz od razu robić z tego konkurs na najlepszego gitarzystę (Kazik gra nieźle, ale Hendrix lepiej, a Phil Collins – geniusz), i tu mi się musk zwiesza. Uff.

    Nie, ja tylko dostrzegam, że Phil “Can I haz two sticks pliz” Collins nie gra na gitarze.

  14. janekr
    October 21st, 2009 at 15:26 | #14

    eli.wurman :

    nie przenoście nam Krakowa do Warszawy.

    Ostatnio na p.r.k:

    Zatem naukowo, ale na chybcika, bez uwzględniania imion i różnic typu
    plac/aleja, jest (wg stanu sprzed kilku miesięcy):

    Warszawa – 4864 nazwy ulic
    Kraków – 2822
    wspólnych – 1116

  15. October 21st, 2009 at 15:27 | #15

    January :

    Nie, ja tylko dostrzegam, że Phil “Can I haz two sticks pliz” Collins nie gra na gitarze.

    Oblałeś test.

  16. October 21st, 2009 at 15:29 | #16

    @ janekr:
    Chyba nie sądzisz, że ktoś tutaj zaakceptuję dla ulicy nazwę “Pędzichów”.

  17. General_Specific
    October 21st, 2009 at 15:36 | #17

    blue.berry :

    @kravietz
    naprawdę PRZYKRO MI, ze żyjesz w świecie w którym aby wyrobić koniowi paszport musisz go przewieźć kilkadziesiąt kilometrów, w którym do otworzenia budki z obwarzankami potrzeba 140k i w którym punkty wydawania herbaty sa zamykane przez bezlitosny sanepid “bo bo zlew i sufit nie bardzo”. ja żyje w świecie w którym paszport dla konia wyrabia się bez potrzeby fatygowania konia, do odpalenia cukierni czy firmy cateringowej potrzebne sa znacznie mniejsze środki a tak karkołomne (biorąc pod uwagę sanepid właśnie i jeszcze straż poż.) przedsięwzięcie jak otworzenie przedszkola w starym domu na Żoliborzu, nie dość że się udaje to jeszcze przynosi zyski.
    mam nadzieje że nasze światy są równoległe i NIGDY się nie spotkają.

    No co, z Krakowa jest. Nie wiem jak z obwarzankami, ale wyrobienie paszportu dwóm koniom w pomorskim też nie wymaga taszczenia szkapy Bóg wie gdzie.

  18. October 21st, 2009 at 15:49 | #18

    Lukasz :

    ujednolicenie przepisów na terenie UE, żeby było łatwiej przewieźć konia na zawody w Hiszpanii, potem skok do Irlandii na koniec Belgia – i żeby każdy kontrolujący zrozumiał?

    Wzór paszportu sportowego dla koni został dawno ujednolicony na całym świecie przez FEI. Z jednym paszportem FEI byłem z koniem w Rosji, Niemczech, Dubaju i w Irlandii.

    Ponawiam pytanie: po co identyfikacja jeśli ktoś nie jeździ na zawody?

    BeataD :

    Paszport PZJ nie zawiera szczegółowego opisu konia wraz z cechami charakterystycznymi.

    Skąd ta informacja???

  19. October 21st, 2009 at 15:52 | #19

    eli.wurman :

    ale w miarę spójny system.

    Kiedy właśnie dyskutujemy o tym, że on nie jest spójny.

  20. October 21st, 2009 at 15:54 | #20

    kravietz :

    Kiedy właśnie dyskutujemy o tym, że on nie jest spójny.

    Se projektujesz, że nie jest spójny, bo somsiadowi ujebali od gastronomii a tobie rżną szejset z tysiąca który musisz wrzucić pracownikowi. No to ja mam na to pffff. Nie nawilża mnie Twoje emo, bo jak kraj długi i szeroki radzą sobie ludzie (radzimy sobie) z różnymi problemami formalno-prawnymi i nie mamy na tym punkcie dramy.

  21. October 21st, 2009 at 16:49 | #21

    mrw :

    Oblałeś test.

    Sez hu? A może to Ty o jeden poziom za nisko wylądowałeś?

    Widzisz, różnica między nami polega na tym, że jak Ty się zaczniesz czepiać czegoś, co ja lubię, to mnie to nie walnie w emo tak, jak najwyraźniej Ciebie i WO trafia, gdy ktoś nie pieje z zachwytu przy lekturze Waszych ulubionych komiksów. No więc, Wilq mnie nie kręci i co mi pan teraz zrobi?

  22. bloody_rabbit
    October 21st, 2009 at 17:10 | #22

    kravietz :

    Nadal: po co ta identyfikacja?

    Jak w danym regionie wprowadzone zostana obowiazkowe szczepienia przeciw wsciekliznie, to jakos musisz identyfikowac konie, zeby sprawdzic ktory byl szczepiony, a ktory nie.

    January :

    Widzisz, różnica między nami polega na tym, że jak Ty się zaczniesz czepiać czegoś, co ja lubię, to mnie to nie walnie w emo tak, jak najwyraźniej Ciebie i WO trafia

    Przy MRW nie nalezy poruszac paru tematow, np. krytykowac Wilqa albo wspominac ze sie nie je miesa, bo wybucha awantura.

  23. October 21st, 2009 at 17:13 | #23

    bloody_rabbit :

    Przy MRW nie nalezy poruszac paru tematow, np. krytykowac Wilqa albo wspominac ze sie nie je miesa, bo wybucha awantura.

    Kuśwa, jaka szkoda, że jem mięso. Ale nie jem niedobrego mięsa, może styknie?

  24. blue.berry
    October 21st, 2009 at 17:18 | #24

    January :

    Kuśwa, jaka szkoda, że jem mięso.

    ja nie jem mięsa. może mogę w czymś pomóc?

  25. October 21st, 2009 at 17:19 | #25

    blue.berry :

    ja nie jem mięsa. może mogę w czymś pomóc?

    Poza sezonem nie bardzo, ale ogólnie możesz przewracać karkówkę na grillu – nie będzie ryzyka, że podżerasz po kryjomu.

  26. October 21st, 2009 at 17:21 | #26

    bloody_rabbit :

    Przy MRW nie nalezy poruszac paru tematow, np. krytykowac Wilqa albo wspominac ze sie nie je miesa, bo wybucha awantura.

    Co to Wilq?

  27. blue.berry
    October 21st, 2009 at 17:28 | #27

    no i jak tu eli. cię nie kochać : )

  28. janekr
    October 21st, 2009 at 17:32 | #28

    wo :

    Moi znajomi jakoś sobie radzą. Albo są w Układzie

    TYŚ to rzekł, nie ja. Ale skoro otworzyłeś te drzwi…

    Oczywiście, że wszystkie przepisy są tak ustawione, żeby łatwo było zgnoić kogo trzeba, a kogo nie trzeba – nie zgnoić.
    Twoi znajomi najwidoczniej należą do tej drugiej kategorii i udowodnij, że nie. A im będzie mniej dowodów na to, że są z Układu, tym będzie to bardziej oczywistą oczywistością.

  29. jezykwkosmosie2
    October 21st, 2009 at 17:33 | #29

    Lukasz :

    bloody_rabbit :

    Przy MRW nie nalezy poruszac paru tematow, np. krytykowac Wilqa albo wspominac ze sie nie je miesa, bo wybucha awantura.

    Co to Wilq?

    Już mi pisał WO.

    http://www.wilq.pl

    Obejrzałem te parę grafik co tam są i w ogóle, ale to fragmenty większej całości chyba. Będę musiał rzucić okiem na to w Empiku. Ale na razie nie ciągnie mnie jakoś koszmarnie.

    PS. Mięso niestety jem.

  30. October 21st, 2009 at 17:34 | #30

    Chwile mnie nie ma, a tu rozmowa o paszportach dla koni.
    NIGDY WIECEJ NIE POJDE OFFLINE NIGDY.

  31. janekr
    October 21st, 2009 at 17:35 | #31

    bloody_rabbit :

    Przy MRW nie nalezy poruszac paru tematow, np. krytykowac Wilqa

    Albo psotmodernizmu.

  32. October 21st, 2009 at 17:38 | #32

    janekr :

    Oczywiście, że wszystkie przepisy są tak ustawione, żeby łatwo było zgnoić kogo trzeba, a kogo nie trzeba – nie zgnoić.

    OCZYWISTA INTERPRETACJA KLASOWA NASUWA SIĘ SAMA.

  33. October 21st, 2009 at 17:39 | #33

    janekr :

    bloody_rabbit :
    Przy MRW nie nalezy poruszac paru tematow, np. krytykowac Wilqa
    Albo psotmodernizmu.

    Uuuuu. Nawet Irigaray?

    niechzyjesokal!

  34. janekr
    October 21st, 2009 at 17:45 | #34

    eli.wurman :

    OCZYWISTA INTERPRETACJA KLASOWA NASUWA SIĘ SAMA.

    Czyżbyś utożsamiał Układ (vel Stolik) z WO-owską MMC?

    Sendai :

    niechzyjesokal!

    Niech Sokal co?
    Niech żyje!

  35. October 21st, 2009 at 17:45 | #35

    bart :

    Dałem się zwieść i nie klikłem :)

    Wyszukanie linku, z którego da się wyrwać cytat tak, żeby wspierał tezę, ale żeby po zapodaniu pełniejszego kontekstu tę tezę obalał, to też jest sztuka.

  36. October 21st, 2009 at 18:02 | #36

    January :

    No więc, Wilq mnie nie kręci i co mi pan teraz zrobi?

    Przecież mnie to serdecznie, czy Cię nie kręci, tylko żeś pisał, że Minkiewicz nie umie rysować. I Gibbons nie umie rysować. I ranking gitarzystów.

  37. October 21st, 2009 at 18:04 | #37

    bloody_rabbit :

    wspominac ze sie nie je miesa, bo wybucha awantura.

    Ale po co tak nieładnie kłamiesz. Przecież we flejmie nie chodziło o (nie)jedzenie mięsa, tylko o stękanie, że na jedno danie z kotletem nie przypada jedno z parówek sojowych.

  38. October 21st, 2009 at 18:06 | #38

    janekr :

    Czyżbyś utożsamiał Układ (vel Stolik) z WO-owską MMC?

    Jak sobie projektuję zwolennika tezy o istnieniu Układu to tak – MMC jest już tak daleko od problemów uciskanego przez Stolik że naturalną interpretacją jest: kontrola skarbowa nie zamyka mu firmy – musowo dał w łapę/dogadał się/ma pochytane.

  39. Gammon No.82
    October 21st, 2009 at 18:08 | #39

    janekr :

    Niech Sokal co?
    Niech żyje!

    „Rasch abkochen, dann Vormarsch nach Sokal. (…) Tabory zaliczyć do grupy wschodniej. Służba wywiadowcza zostaje zniesiona. 13 marszbatalion buduje most przez Bug. Szczegóły w gazetach.”

  40. bloody_rabbit
    October 21st, 2009 at 18:25 | #40

    mrw :

    Przecież we flejmie nie chodziło o (nie)jedzenie mięsa, tylko o stękanie, że na jedno danie z kotletem nie przypada jedno z parówek sojowych.

    Od tego (powiedzmy) sie zaczelo, a potem wylazla z Ciebie nienawisc do wegetarian.

  41. October 21st, 2009 at 18:26 | #41

    bloody_rabbit :

    a potem wylazla z Ciebie nienawisc do wegetarian.

    Sregetarianie. Najpierw pyszczą, że nie jedzą mięsa a potem emulują schabowe albo parówki.

  42. bloody_rabbit
    October 21st, 2009 at 18:46 | #42

    eli.wurman :

    bloody_rabbit :
    a potem wylazla z Ciebie nienawisc do wegetarian.
    Sregetarianie. Najpierw pyszczą, że nie jedzą mięsa a potem emulują schabowe albo parówki.

    Przeszkadza Ci to?

  43. cdesign proponentist
    October 21st, 2009 at 18:47 | #43

    bloody_rabbit :

    Jak w danym regionie wprowadzone zostana obowiazkowe szczepienia przeciw wsciekliznie

    Czy szczepienia szkodzą też koniom czy tylko ludziom?!1?

  44. October 21st, 2009 at 18:47 | #44

    bloody_rabbit :

    Od tego (powiedzmy) sie zaczelo, a potem wylazla z Ciebie nienawisc do wegetarian.

    A z Ciebie do higieny, trzymając się tej retoryki.

  45. zer00
    October 21st, 2009 at 18:52 | #45

    janekr :

    Albo psotmodernizmu.

    Psotny modernizm rulez OK!

    Wilq jakoś mi nie trafia w żaden obszar. Natomiast całkiem lubię Girls with Slingshots.

  46. October 21st, 2009 at 18:54 | #46

    bloody_rabbit :

    Przeszkadza Ci to?

    Tam zaraz przeszkadza. Przypomina mi to linuksiarzy którzy marudzą na Windowsa a w najlepszym wypadku emulują API.

  47. October 21st, 2009 at 18:57 | #47

    zer00 :

    Psotny modernizm rulez OK!

    Nie, to jeden z dousraniapowtarzanych Jankizmów.

  48. October 21st, 2009 at 19:12 | #48

    bloody_rabbit :

    Jak w danym regionie wprowadzone zostana obowiazkowe szczepienia przeciw wsciekliznie, to jakos musisz identyfikowac konie, zeby sprawdzic ktory byl szczepiony, a ktory nie.

    Mało prawdopodobne. I tak wszyscy szczepią konie przeciwko grypie, a inne choroby w Europie nie występowały od lat bo przy imporcie każdy koń ma robione badania krwi. Szczepionki na nosaciznę nie ma, a w przypadku epidemii konie kasuje się objawowo a nie na podstawie jakichś kwitków.

  49. bloody_rabbit
    October 21st, 2009 at 19:21 | #49

    mrw :

    A z Ciebie do higieny, trzymając się tej retoryki.

    Bzdura, trzymajac sie TEJ retoryki.

    eli.wurman :

    Tam zaraz przeszkadza.

    No chyba przeszkadza, skoro sie czepiasz bez powodu.

  50. October 21st, 2009 at 19:23 | #50

    bloody_rabbit :

    No chyba przeszkadza, skoro sie czepiasz bez powodu.

    Ty chyba dawno w ttdkn-ie nie byłeś. Tu jest specnaz, nie karuzela.

  51. krystyna.ch
    October 21st, 2009 at 19:25 | #51

    @ eli.wurman:

    a potem emulują schabowe albo parówki.

    Przynajmniej wiesz, co jest w takiej sojowej parówce.
    Poza tym człowiek, któremu świat zawdzięcza większość wynalazków z soi, czyli Henry Ford, nie jadał mięsa, bo nie mógł i jak się dowiedział, że można zrobić z soi na przykład hamburgery, to był zachwycony.

  52. October 21st, 2009 at 19:35 | #52

    janekr :

    Niech Sokal co?
    Niech żyje!

    No patrz, a ja od maja czekam pod “Bzdury to bzdury” u inż.mru; bardzo długi weekend.

  53. urbane.abuse
    October 21st, 2009 at 20:04 | #53

    nameste :

    No patrz, a ja od maja czekam pod “Bzdury to bzdury” u inż.mru; bardzo długi weekend.

    Hint: ostatnia minuta “Airplane!”
    Bym zalinkował ale nie mogę wyguglać :/

  54. October 21st, 2009 at 20:09 | #54

    krystyna.ch :

    Przynajmniej wiesz, co jest w takiej sojowej parówce.

    Jako że nie jestem fanem parówek – wydaje mi się, że te sojowe są smaczniejsze.

  55. urbane.abuse
    October 21st, 2009 at 20:15 | #55

    eli.wurman :

    Jako że nie jestem fanem parówek – wydaje mi się, że te sojowe są smaczniejsze.

    Parówki to zuo. Należy jeść kabanosy, np. z łososia.

  56. October 21st, 2009 at 20:16 | #56

    mrw :

    Przecież mnie to serdecznie, czy Cię nie kręci, tylko żeś pisał, że Minkiewicz nie umie rysować. I Gibbons nie umie rysować.

    Oczerniasz mnie. O ile pamiętam, wyrażałem tylko pewne dość umiarkowane opinie na temat poziomu ich umiejętności (“przeciętnie rysuje” to nie to samo co “nie umie rysować”), ewentualnie na temat ich stylu (“przyciężkawy styl” to nie to samo co “nie umie rysować”). Uznajesz, że na świecie można albo wyznawać geniusz Minkiewicza czy Gibbonsa, albo stać tam, gdzie stało ZOMO. A ja jestem gdzieś pośrodku i w bok i mam do Twojej czarno-białej perspektywy podobny stosunek, co do …innych, równie wyważonych opinii.

  57. bloody_rabbit
    October 21st, 2009 at 20:33 | #57

    kravietz :

    Mało prawdopodobne. I tak wszyscy szczepią konie przeciwko grypie, a inne choroby w Europie nie występowały od lat bo przy imporcie każdy koń ma robione badania krwi. Szczepionki na nosaciznę nie ma, a w przypadku epidemii konie kasuje się objawowo a nie na podstawie jakichś kwitków.

    http://www.konie.wortale.net/art.php?art=14

    “Wściekliźnie: raz w roku. W razie stwierdzenia czynnego ogniska choroby w okolicy przeprowadza się obowiązkowe szczepienie z urzędu. “

  58. October 21st, 2009 at 20:36 | #58

    urbane.abuse :

    Parówki to zuo

    Zboczeniec. W parówce i w mielonym masz na tyle przemielone ścierwo, że wchodzi nawet jakby było ze szczurów, więc odpadają obawy, że wpieprzyłeś właśnie coś z Czerwonej Księgi.

    Parówka podstawą ekologicznego żywienia, utylizujesz w ten sposób wszystkie zwierzęta, które by się do niczego innego nie przydały

    EDITED by GRAMMAR POLICE

  59. October 21st, 2009 at 20:38 | #59

    January :

    Oczerniasz mnie. (…) stać tam, gdzie stało ZOMO. A ja jestem gdzieś pośrodku i w bok i mam do Twojej czarno-białej perspektywy podobny stosunek, co do …innych, równie wyważonych opinii.

    Drama na dzielni.

  60. October 21st, 2009 at 20:44 | #60

    Marceli Szpak :

    Parówka podstawą ekologicznego żywienia, utylizujesz w ten sposób wszystkie zwierzęta, nieprzydatne do niczego innego.

    Znałem kogoś, kto uważał, że parówki robi się z krowich wymion. W ten sposób, że się obcina krowi cycek i zapodaje w folię. Ale dostał mindfucku jak zapytałem: a z czego robi się parówki drobiowe?

  61. October 21st, 2009 at 20:45 | #61

    eli.wurman :

    Drama na dzielni.

    Whatever.

  62. Tutensięzałatwili
    October 21st, 2009 at 20:49 | #62

    urbane.abuse :

    eli.wurman :
    Jako że nie jestem fanem parówek – wydaje mi się, że te sojowe są smaczniejsze.

    Parówki to zuo. Należy jeść kabanosy, np. z łososia.

    A są koszerne? Do tej pory jak paliłem bataty zielne wsadzałem sobie takie, mielone łososiowe w uszy. Fajnie pachną, ale czy są koszerne?

  63. Tutensięzałatwili
    October 21st, 2009 at 21:04 | #63

    eli.wurman :

    Marceli Szpak :
    Parówka podstawą ekologicznego żywienia, utylizujesz w ten sposób wszystkie zwierzęta, nieprzydatne do niczego innego.

    Znałem kogoś, kto uważał, że parówki robi się z krowich wymion. W ten sposób, że się obcina krowi cycek i zapodaje w folię. Ale dostał mindfucku jak zapytałem: a z czego robi się parówki drobiowe?

    A sojowe? Jak wyglądają sojowe cycki?
    Mąka sojowa, skrobia kukurydziana,olej i nieznane emulgatory i przyprawy?

  64. October 21st, 2009 at 21:08 | #64

    eli.wurman :

    Znałem kogoś, kto uważał, że parówki robi się z krowich wymion. W ten sposób, że się obcina krowi cycek i zapodaje w folię. Ale dostał mindfucku jak zapytałem: a z czego robi się parówki drobiowe?

    No, tylko że niektórzy z jakąś większą wrażliwością nie są w stanie znieść myśli o tym, że w parówce – nie ważne jak mocno zmielone – są wymiona, uszy, kopyta, napletki – i sam fakt bycia tego w jedzeniu tych ludzi przeraża. Mitotito, ale jestem w stanie zrozumieć.

  65. Tutensięzałatwili
    October 21st, 2009 at 21:16 | #65

    Lukasz :
    napletki

    Czy napletki mogą być koszerne?

  66. October 21st, 2009 at 21:31 | #66

    bloody_rabbit :

    wspominac ze sie nie je miesa

    http://moronail.net/img/1795_vegan_carnivore

  67. October 21st, 2009 at 21:34 | #67

    eli.wurman :

    a z czego robi się parówki drobiowe?

    Z czego robi się szynkę drobiową? Kurczak nie ma tak szerokiej dupy.

    A żale wegetarian to ja nawet rozumiem. Sam czasem mam ochotę zjeść na mieście coś niezwierzęcego, i wybór jest szczerze mówiąc marny.

  68. bloody_rabbit
    October 21st, 2009 at 21:36 | #68

    wo :

    http://moronail.net/img/1795_vegan_carnivore

    MRW tak dowcipny nie był, jak wiesz.

  69. October 21st, 2009 at 21:37 | #69

    eli.wurman :

    Znałem kogoś, kto uważał, że parówki robi się z krowich wymion

    nie wiem, czy to nie jest jakiś lokalny legend urbana, bo pamiętam, że moja mutti w dzieciństwie też mi próbowała taki kit wciskać, jak się domagałem, a nie było, mając nadzieję, że mi obrzydzi.

    Lukasz :

    nie są w stanie znieść myśli o tym, że w parówce – nie ważne jak mocno zmielone – są wymiona, uszy, kopyta, napletki

    mnie parówy wyleczyły z ponad 7 letniego wege, więc może w nich być co chce, tak jak w tabletkach. ważne, że działają.

  70. Tannenberg
    October 21st, 2009 at 21:53 | #70

    >Ja slyszalem lepsza historyjke… o tym jak w Piotrogrodzie (pozniejszym Leningradzie) Rosjanie budowali Palac. Prace trwaly dlugie miesiace… a nawet lata. Wzorowano sie na francuskim Wersalu. Kiedy ukonczono prace gmach byl naprawde okazaly i wzbudzal zachwyt. Kiedy jednak Car obejrzal wnetrze cos mu nie pasowalo… glowil sie i glowil nad czym jego palac ustepuje zachodniemu gmachowi. Okazalo sie, ze brakuje… smrodu. Francuzi zalatwiali sie gdzie popadnie – na schodach, na stole itd. Tak wiec Car wpuscil na miesiac do palacu chlopow a potem cieszyl sie ze niczym juz nie ustepuje Francuzom

    >To zależy w jakim kontekście to powiedział. Prawda jest taka, że nasi przodkowie nie za ładnie pachnęli. Jeszcze w XVI wieku francuskie pałace i zamki pozbawione były ubikacji, a zamieszkujący je osobnicy robili do kominków i po kątach. Efekt – niesamowity smród. Nie będę już mówił o średniowieczu, gdzie co prawda nie było aż tak źle, jak to próbuje się nam wmawiać, ale jednak pod względem higieny osobistej staliśmy daleko w tyle za Bliskim i Dalekim Wschodem. Dopiero napływ na szerszą skalę orientalnych towarów – perfum, pachnideł i innych tego typu luksusów pozwolił znacząco ograniczyć ten problem.

    stąd http://forum.eufi.org/showthread.php?t=21173&page=217

  71. October 21st, 2009 at 22:08 | #71

    urbane.abuse :

    kabanosy, np. z łososia.

    Rzyg rzyg

  72. urbane.abuse
    October 21st, 2009 at 22:44 | #72

    czescjacek :

    Rzyg rzyg

    znaczy nie próbowałeś (oczywiście bywają tez złe, tak samo jak przy np. dziczyźnie)
    Marceli Szpak :

    moja mutti w dzieciństwie też mi próbowała taki kit wciskać, jak się domagałem
    więc może w nich być co chce, tak jak w tabletkach. ważne, że działają.

    To fakt, ludzie lubią a dzieci czasem nawet bardziej. Mi tez nawet smakują. Co jest dowodem na to, że człowiek wszystko zje (ze słodko-ostrym chili)

  73. fan-terlika
    October 21st, 2009 at 22:48 | #73

    urbane.abuse :

    To fakt, ludzie lubią a dzieci czasem nawet bardziej.

    Za dziecka jadłem, dziś na zapach chce mi się wymiotować. Obrzydliwe & jaktomożnajeść

  74. October 21st, 2009 at 23:11 | #74

    January :

    Oczerniasz mnie.

    No trochę, i nie miej urazy, jako i ja nie mam (I luv you man), mówię tylko jak to odbieram, kiedy mówisz, że takiowaki jest meh, bo siakiowaki jest lepszy, kiedy ja mówię lubię tego i lubię tego.

  75. October 21st, 2009 at 23:13 | #75

    bloody_rabbit :

    MRW tak dowcipny nie był, jak wiesz.

    MRW walczył z nadużywaniem słowa DYSKRYMINACJA, jak wiesz.

  76. October 21st, 2009 at 23:14 | #76
  77. cdesign proponentist
    October 21st, 2009 at 23:16 | #77

    bloody_rabbit :

    “Wściekliźnie: raz w roku. W razie stwierdzenia czynnego ogniska choroby w okolicy przeprowadza się obowiązkowe szczepienie z urzędu. “

    Po co Wy jeszcze z nim gadacie? Przecież widać, że albo gość ssie palucha, albo nie umie czytać. Fte czy wefte, nie warto.

    EDIT: a najpewniej jedno i drugie.

  78. October 21st, 2009 at 23:16 | #78

    inz.mruwnica :

    @ parówki: dr Zoidberg says: blighbliglibhli English breakfast!

    lol. a zrób se zagródkę – kwadrat z 4 (kawałków) kiełbasek i posadź w środku jajo.

  79. October 21st, 2009 at 23:20 | #79

    mrw :

    lol. a zrób se zagródkę – kwadrat z 4 (kawałków) kiełbasek i posadź w środku jajo.

    Ten jaki “1000 kalorii to tylko zmiana nawyków żywieniowych”, KURWA MAĆ.

  80. October 21st, 2009 at 23:24 | #80

    bart :
    Ten jaki “1000 kalorii to tylko zmiana nawyków żywieniowych”, KURWA MAĆ.

    Przecież nie proponuję tego zagrożonemu zawałem grubasowi, tylko Inżynierowi, który może zjeść trzy bigmaki i nic nie poczuje. Ja jajek nie sadzę od paru lat.

  81. Tutensięzałatwili
    October 21st, 2009 at 23:48 | #81

    czescjacek :
    kabanosy, np. z łososia.

    Rzyg rzyg

    Baran. Świetnie wyglądają w uszach w czasie orgazmu i w tyłku kochanki z Otwocka jako prześmieszny żart, który ją podnieca.

  82. bloody_rabbit
    October 22nd, 2009 at 00:23 | #82

    inz.mruwnica :

    @ parówki: dr Zoidberg says: blighbliglibhli English breakfast!

    http://russelldavies.typepad.com/eggbaconchipsandbeans/

  83. urbane.abuse
    October 22nd, 2009 at 00:28 | #83
  84. October 22nd, 2009 at 00:34 | #84

    eli.wurman :

    bloody_rabbit :
    a potem wylazla z Ciebie nienawisc do wegetarian.
    Sregetarianie. Najpierw pyszczą, że nie jedzą mięsa a potem emulują schabowe albo parówki.

    bo smak lubią (z dzieciństwa?), ale jednocześnie chcą przyoszczędzić na zwierzęcym cierpieniu

  85. bloody_rabbit
    October 22nd, 2009 at 00:48 | #85

    urbane.abuse :

    w wersji z kotarą jest jeszcze fajniej: http://www.bridportradio.co.uk/content/view/617/

    Może się kiedyś odważę pójść do takiej cafe, ale w sumie to nie wiem po co.

  86. urbane.abuse
    October 22nd, 2009 at 01:00 | #86

    bloody_rabbit :

    Może się kiedyś odważę pójść do takiej cafe, ale w sumie to nie wiem po co.

    Jak to po co – żeby zamówić parówki i zastanawiać się, z czego TAM je robią.

  87. October 22nd, 2009 at 04:37 | #87

    bloody_rabbit :

    http://russelldavies.typepad.com/eggbaconchipsandbeans/

    Ufff aż się głodny zrobiłem. Full english jest tak przepyszne, że aż teraz nawet mi ślinianki się rozkręciły. W jednej knajpce u mnie w miasteczku podają wersję mega full – z 4 prób tylko raz posprzątałem cały talerz. Mam gdzieś poziom cholesterolu – na takie cuda można umierać.

  88. October 22nd, 2009 at 05:11 | #88

    krystyna.ch :

    BTW: gratulacje, fajny wywiad z Rhianną Pratchett. Masz u mnie rispekt jak stąd do Klatchu, za to że nie spytałeś jej o ojca :)

    Szef nawet chciał, żebym spytał, ale go olałem. :) Choć tak po prawdzie pytania jako takie w większości nie były mojego autorstwa, a Maćka Kowalika, ja wywiad załatwiłem i przeprowadziłem (bo miałem z Rhianną wcześniejsze kontakty, bardzo sympatyczne zresztą) a potem tłumaczyłem.

    Zadane pytania nie są więc do końca moją zasługą, ale niezadane pytania owszem. :)

  89. cdesign proponentist
    October 22nd, 2009 at 08:44 | #89

    Właśnie, ktoś się w końcu wybiera na cyrk Pani Majewskiej?

  90. bloody_rabbit
    October 22nd, 2009 at 08:58 | #90

    urbane.abuse :

    Jak to po co – żeby zamówić parówki i zastanawiać się, z czego TAM je robią.

    Niestety, angielskie kiełbaski to chyba z papieru.

  91. janekr
    October 22nd, 2009 at 09:20 | #91

    Gammon No.82 :

    Rasch abkochen, dann Vormarsch nach Sokal.

    Dreimal Hoch!

  92. janekr
    October 22nd, 2009 at 09:30 | #92

    Marceli Szpak :

    wchodzi nawet jakby było ze szczurów,

    A nawet z płodów?…

  93. cdesign proponentist
    October 22nd, 2009 at 09:58 | #93

    janekr :

    A nawet z płodów?…

    I kotki bonsai!

  94. October 22nd, 2009 at 10:12 | #94

    bloody_rabbit :

    Niestety, angielskie kiełbaski to chyba z papieru.

    A jak wczoraj zobaczyłem zdjęcie śniadania inżyniera, to sobie przypomniałem przewspaniałe kiełbaski/parówki, które wsuwałem w angielskim hotelu. Były cudowne!

  95. October 22nd, 2009 at 10:15 | #95

    janekr :

    A nawet z płodów?…

    Z płodów, to zupa chyba tylko dobra, taki mi gdzieś przynajmniej ostatnio nius mignął. Zreszta poza wątróbką, każdy kawałek mięsa jest jadalny, niezależnie czy to ludzina, konina, czy krakowskie gołębie.

  96. October 22nd, 2009 at 10:22 | #96

    mrw :

    No trochę, i nie miej urazy, jako i ja nie mam (I luv you man), mówię tylko jak to odbieram, kiedy mówisz, że takiowaki jest meh, bo siakiowaki jest lepszy, kiedy ja mówię lubię tego i lubię tego.

    OK, no to graba! Będę się wstrzymywał z uwagami o komiksach. Żaden też ze mnie znawca, po prostu trochę może mniej pewne rzeczy oceniam mózgownicą (bo za mało mam wykształcenia), a trochę bardziej brzuchem. Coś jak “mówcie sobie co chcecie o tym Pikasie, a ja tych kwadratów to nie kumam”. Te porównania to dodaję po to, żeby trochę wyjaśnić, co mój brzuch lubi, a czego nie lubi.

  97. Gammon No.82
    October 22nd, 2009 at 10:28 | #97

    janekr :

    A nawet z płodów?…

    Z płodów, a nawet z popłodów. Nic nie powinno się marnować.

    Marceli Szpak :

    czy krakowskie gołębie

    No tu przegiąłeś. Już wolałbym szczura zjeść, chociaż wtedy miałbym wyrzuty na sumieniu.

  98. blue.berry
    October 22nd, 2009 at 10:35 | #98

    @ Gammon
    specjalnie dla Ciebie haiku jakie dostałam ostatnio od znajomego (gdzieś przyuważył na czyjejś koszulce)

    Haiku are easy
    But sometimes they make no sense
    Refrigerator

  99. bloody_rabbit
    October 22nd, 2009 at 10:56 | #99

    grzesie2k :

    A jak wczoraj zobaczyłem zdjęcie śniadania inżyniera, to sobie przypomniałem przewspaniałe kiełbaski/parówki, które wsuwałem w angielskim hotelu. Były cudowne!

    Mi na poczatku tez smakowaly, a potem jakos mniej. Ale boczek jest mniam mniam, i to tez: http://en.wikipedia.org/wiki/Pasty

  100. cdesign proponentist
    October 22nd, 2009 at 11:05 | #100

    …a jego figgin nabity na kolec!

Comment pages
1 16 17 18 19 20 27 2590
  1. No trackbacks yet.

Optionally add an image (JPEG only)