Home > Racjonalo > Doktor Jaśkowski, autorytet (2)

Doktor Jaśkowski, autorytet (2)

October 8th, 2009 Leave a comment Go to comments

Nowym czytelnikom proponuję zapoznać się najpierw z pierwszą częścią tekstu, by dowiedzieć się, po co w ogóle zajmuję się dr. Jaśkowskim.

Czas na rozrywkę, czyli co poza opiniami o szczepionkach udało mi się wyguglać o moim bohaterze.

Pierwszy link, w który kliknąłem, prowadził do duszaszczypatielnego reportażu w „Gazecie Wyborczej”, poświęconego hałdzie fosfogipsu w woj. pomorskim. Doktor Jaśkowski samotnie walczy z bezdusznymi władzami, stawką jest zdrowie i życie mieszkańców wsi, obok której usypano gigantyczną pylącą i trującą hałdę. Od hałdy ludzie i zwierzęta dostają fluorozy i raka, dzieci opóźniają się w rozwoju. Reportaż kończy smutna scena po latach: wszyscy, włącznie z pokrzywdzonymi przez hałdę mieszkańcami wsi, udają, że nie wiedzą, o co chodzi, hałda niby nie truje, powietrze zdrowe, zwierzątka w obejściu na nic nie cierpią, zęby nie wypadają, nowotwór nie toczy wioski. Raport komisji lekarskiej zaginął. Tylko doktor Jaśkowski dalej walczy samotnie z Fosforami.

Informacje z reportażu trudno zweryfikować. Okazuje się jednak, że przynajmniej rewelacje doktora Jaśkowskiego o zwiększonej umieralności na raka i truciu całego pomorskiego przez gdańskie Fosfory są chyba… hmm… nieco przesadzone.

Doktor Jaśkowski najwyraźniej nie lubi niewidzialnych morderców, czy to wstrzykiwanych w szczepionkach, czy to unoszących się z przemysłowych hałd. Takim niewidzialnym mordercą jest na przykład fluor…

Dodawanie fluoru do past jest zwyczajnym truciem społeczeństwa. Wiadomo, że fluor jest z tej samej grupy pierwiastków co brom. Starsi, pamiętają dlaczego w wojsku dodawano brom do herbaty.

…aluminium w garnkach…

Podobnie przed laty przemysł uszczęśliwiał nas specjalnymi garnkami o podwójnych ściankach do gotowania mleka „aby nie kipiało”. Garnki te były z aluminium. Aluminium ma to do siebie, że w kwasach rozpuszcza się, czyli konkretnie przechodziło do mleka. Jak wiadomo, podało to nawet ministerstwo, aluminium jest odpowiedzialne za występowanie choroby Alzheimera.

…czy tajemnicze rozpuszczające kości toksyny zawarte w mleku UHT.

Osteoporoza pojawiła się w Polsce, w kilka lat po wprowadzeniu mleka UHT w połowie lat 90-tych. W latach 70 – czy też 80-tych nikt z lekarzy osteoporozy u pacjentów , „nie widział”.

Jakich znamy jeszcze niewidzialnych morderców? Kto wie, rączka do góry. Brawo! Promieniowanie radioaktywne! Doktor Jaśkowski walczy z nim bardzo intensywnie, koncentrując się w szczególności na elektrowniach atomowych. Na przełomie lat 80. i 90. na jego celowniku znalazł się oczywiście Żarnowiec. Wcześniej doktor badał skutki opadu radioaktywnego po katastrofie w Czarnobylu. Jego działalność zwróciła uwagę Polskiego Towarzystwa Fizyki Medycznej, które w 1990 r. pozwoliło sobie wydać oświadczenie na temat tez głoszonych przez dr. Jaśkowskiego. Treść owego oświadczenia najlepiej określa angielski zwrot fucking hilarious. PTFM tak się wkurwiło, że swoje komentarze pisało z włączonym Caps Lockiem, dzięki czemu zabrzmiało jak pratchettowska Śmierć. Powtarzane w mediach twierdzenie Jaśkowskiego, że elektrownia w Żarnowcu wyemituje rocznie (przy bezawaryjnej pracy) takie promieniowanie jak jedna do stu bomb zrzuconych na Hiroshimę, PTFM skomentowało: „SĄ TO WARTOŚCI ZAFAŁSZOWANE IN PLUS OK. 100-1000 MILIONÓW RAZY”. Liczba dodatkowych zgonów w Hiroshimie i Nagasaki w wyniku uszkodzeń popromiennych wyniosła 150 000? „WARTOŚĆ TA JEST ZAFAŁSZOWANA IN PLUS OK. 1000 RAZY”. I tak punkt po punkcie, ze wskazaniem konkretnych artykułów w prasie czy wystąpień w TV, kolejne tezy doktora Jaśkowskiego padają pod Caps Lockowym młotem. W 1987 roku, po Czarnobylu, wystąpił w całym kraju wzrost liczby martwych urodzeń o około 30 000? „W ROKU 1986 LICZBA MARTWYCH URODZEŃ WYNIOSŁA 3703 A W ROKU 1987 — 3475. NASTĄPIŁ ZATEM SPADEK O 228 A CAŁKOWITE LICZBY MARTWYCH URODZEŃ BYŁY W OBU LATACH O RZĄD MNIEJSZE NIŻ RZEKOMY WZROST, PODANY PRZEZ DR JAŚKOWSKIEGO”. Przeczytajcie koniecznie całość, niesamowita lektura.

Chcecie się trochę puścić poręczy? Oto doktor Jaśkowski o ptasiej grypie (uwaga dla klikających — na samym dole strony umieszczono przerażające zdjęcie odmrożonej stopy):

W związku z zamętem sianym przez polskojęzyczne mas media, a głównie przez TVN, Polsat i „Gazetę Wyborczą” zwaną potocznie „Jude Zeitung” pragnę podać kilka faktów. (…)

Dlaczego znaleziono akurat martwego łabędzia, a nie np. kaczkę? Odpowiedź: ponieważ łabędzia człowiekowi stosunkowo łatwo złapać i wstrzyknąć mu wirusa, a za kaczką trzeba by się po lodzie nachodzić. A strzelać nie można, bo ślad zostanie… (…)

Dlaczego banki pracujące w Polsce wstrzymały kredytowanie hodowli kur akurat w okresie nagłaśniania epidemii wśród ptactwa?

Dlaczego firmy ubezpieczeniowe w tym samym okresie wstrzymały ubezpieczenia kurników nawet od ognia.?

Gdzie są polskie banki oraz firmy ubezpieczeniowe i które to są, bo z tego, co się orientuję większość została sprzedana „na zachód” (robota niejakiego Lewandowskiego i Gronkiewicz-Walc, obydwoje z tej samej nacji)?

Odpowiedź:
Okazuje się, że pan Donald Rumsfeld sekretarz stanu USA jest właścicielem 10% akcji firmy produkującej lek przeciwko grypie. Jest zatem na wystarczająco wysokim stanowisku, aby kazać polskiej policji biegać za kurami. Głównymi producentami kurczaków w strefie wpływów ludzi pokroju Rumsfelda są Izrael i USA. Jeżeli teraz kurczak kosztuje dolara to za 6-8 miesięcy, po wybiciu obecnych, będzie kosztował dwu-, trzykrotnie więcej. I o to chodzi!

Przyswoiliście? To teraz uważajcie, przechodzimy do kolejnych rozważań natury globalnej. Nie ma żadnego globalnego ocieplenia, to tylko gorąc z amerykańskich i radzieckich podwodnych okrętów atomowych stopił góry lodowe! Proszę kliknąć, by obejrzeć prześliczny obrazek z łodziami podwodnymi topiącymi lodową czapę! [dopisek z 2014 r.: strona FRECH zniknęła już z sieci, ale nieprawdopodobną opowieść doktora Jaśkowskiego o okrętach podwodnych ciągle można znaleźć w Internecie, tym razem w Monitorze Polskim — za link dziękuję komcionaucie z Fejsa Maćkowi Lipce] A jak już jesteście na stronach Franciszkańskiego Ruchu Ekologicznego, Charytatywnego i Historycznego, którego dr Jaśkowski jest prezesem, owińcie sobie koniecznie mózgi wokół wdzięcznego kolażu autorstwa pana doktora (zwróćcie uwagę na dobór fontów, Zdzisława Stolzmana-„Kwaśniewskiego” i Kopalnię Wójek). Możecie też zwiedzić dział „Badanie jezior”, składający się z trzech zdjęć: anonimowego nurka, podwodnego kamienia oraz rozradowanego doktora Jaśkowskiego chwilę po wynurzeniu.

Z FRECH przeklikajmy się na stronę www.deportacje.eu, będącą najwyraźniej witryną internetową prowadzonego przez FRECH Muzeum Sybir Pro Memento. Tam już czeka na nas fas-cy-nu-jący artykuł pana doktora „Niepodległość i jej skutki”. A w nim historia superagenta Ereneusza Sekuły, co z trzema ranami postrzałowymi chodził po schodach:

Jest zresztą charakterystyczne, że ludzie związani z Informacją wojskową — GRU raczej nie umierają normalnie tylko giną w wypadkach lub wręcz są mordowani — popełniają samobójstwo jak np. E. Sekuła. Biedaczysko , będąc po wylewie i mając sparaliżowaną prawą rękę [widać to było w czasie jego wystąpienia w Sejmie] najpierw postrzelił się w lewą rękę, potem w głowę i dodatkowo w brzuch, aby po 3 godzinach zadzwonić do żony, o 5 nad ranem, zejść z drugiego piętra i otworzyć jej drzwi. Na taki wyczyn stać tylko zaprawionego oficera WSW. -GRU, być może na etacie tajnym.

Tamże: stoczniowców w grudniu 1970 r. i górników w kopalni Wujek w 1981 r. rozstrzelali snajperzy Informacji Wojskowej…

Innymi słowy przez cały okres Polską rządziła Informacja Wojskowa, to ona prowadziła tzw szwadrony śmierci w latach 40 i 50 -tych, to ona dokonywała większości „zmian” politycznych np. w 1956, w 1970 czy tez w 1980 – 81. To wojsko strzelało do manifestujących, a nie jakieś tam ZOMO. (…) Taką celnością może się pochwalić tylko strzelec wyborowy strzelający z podpórki np. z dachu. Osobiście widziałem rany postrzałowe np. w 1970 roku w czasie GRUDNIA, wlot kuli na wysokości obojczyka, a wylot pod przeponą na dole. Ewidentnie świadczy to o strzelaniu przez ukrytego u góry np. na dachu strzelca.

Tamże: mediom nie ma co wierzyć, bo…

Na podstawie programów naszej TV, można doskonale określić kto jest kim. I tak od dawna I program, mający największy zasięg i oglądalność był programem Informacji Wojskowej, Program drugi SB , potem Informacja dostała jeszczcze Polsat . TVN należy do Światowego Kongresu Żydów — sekretarz tej organizacji jest w Zarządzie TVN. Podobnie nie należy specjalnie ufać programom „zachodnim” np. Discovery emituje programy jawnie przygotowywane przez GRU lub KGB np. cały cykl historii II wojny Światowej.

Chcecie się jeszcze bardziej puścić poręczy? Jeszcze bardziej?! To przejdźmy do wypowiedzi pana doktora ukrytych głęboko w necie, cytowanych na grupach dyskusyjnych czy zarchiwizowanych na Yahoo. Oto ktoś przedstawiający się jako Jerzy Jaskowski, podpisujący się „jj” (tak jak często podpisuje się pan doktor) i używający adresu zaczynającego się od jjaskow (jak większość adresów pana doktora) publikuje na liście dyskusyjnej poświęconej Czeczenii następującą wypowiedź:

Juz wielokrotnie pisano na tej stronie , ze jdiusz cajtung nie jest zródlem na które mozna czy nawet wypada sie powolywac. Podaje przyklad ostatnich lat wg jdisz cajtung podobno w WTC zginelo 50 000 ludzi . tak trabili przez kilka miesiecy stopniowo zmniejszajac liczbe ofiar. A potem okazalo sie, ze znaleziono tylko nieco ponad 500 zwlok z tego ok. 400 to strazacy a rannych hospitalizowanych przynajmniej jeden dzien bylo 128 osób we wszystkich szpitalach N.Jorku.

Czy to pan doktor? Nie dowiemy się nigdy. Wydaje się, że tak, zwłaszcza że doktor Jaśkowski o WTC wypowiadał się też gdzie indziej, zresztą równie kompetentnie:

Stwierdzam coraz bardziej, że żyjemy w wirtualnym świecie. Wszystko zaczęło się w czasie sławetnego zburzenia budynków WTC w Nowym Jorku. To nic, że samolot zbudowany z aluminium nie może rozbić żelbetonowego słupa (wystarczy wziąć aluminiową puszkę po piwie i spróbować nią rozbić zwykły pręt zbrojeniowy — jeszcze nikomu to się nie udało). To nic, że samolot ma zbiorniki paliwa w skrzydłach, a skrzydła musiałyby odpaść po zderzeniu z murem (vide: balony zaporowe podczas II wojny światowej). To nic, że jest cała masa dokładnych analiz tego wypadku np. na You Toube, pokazujących absurd oficjalnej, politycznie poprawnej, wersji o rzekomym ataku terrorystów arabskich, co było potem bezpośrednim powodem wymordowania kilkuset tysięcy Arabów, w tym samych dzieci ok. 200 tys., co potwierdziła Wysoka Komisarz ONZ do Spraw Dzieci. A wszystko to odbyło się w 5 dni po tym jak konferencja ONZ w Johanseburgu, uznała Izrael za jedyne rasistowskie państwo na świecie i wezwała do bojkotu towarów izraelskich.

At first I was like WTF?! But then I lol’d. But then I was like WTF?!

Na koniec zostawiłem wypowiedź doktora, której oryginał zaginął, ale którą ktoś zarchiwizował dla potomności we fragmentach na grupie dyskusyjnej pl.sci.biologia, wykonując przy tym wielkie o_O (całość tekstu doktora można przeczytać dzięki błogosławionej Internet Wayback Machine). Nasz bohater okazuje się być… antysemickim kreacjonistą:

Natomiast wg cywilizacji żydowskiej istnieje jedna etyka i moralność żyda w stosunku do żyda, a zupełnie inna żyda w stosunku do niewiernego, czyli goja. Otóż chęć przejęcia tzw. rządu dusz wymagała wprowadzenia zmiany pojęć. Innymi słowy należało stwierdzić, że nie Bóg stworzył Ziemię ale, że powstała w inny sposób. W połowie 19-go wieku Darwin opublikował swoją pracę o ewolucji. Nie byłoby to nic nadzwyczajnego, bowiem teorii takich o powstawaniu życia, powstawało w tym wieku sporo ale ta była bardzo wygodna jako tzw. naukowe podejście do życia w odróżnieniu od średniowiecznej wiary w Boga. Jak wynika z historii, książka Darwina w jednym dniu zniknęła z półek księgarskich i stała się bestsellerem wydawniczym. Wszystko byłoby jasne w dobie radia i telewizji, ale jest zupełnie zagadkowe tak błyskawiczne rozejście się tej pracy 150 lat temu. Zagadkowe do chwili kiedy okazało się, że żoną Darwina była córka Marksa. Marks to był taki żydowski komunista, 19-to wieczny o bardzo złej reputacji moralnej. Własnego ojca doprowadził do bankructwa. Marksa finansował inny żydowski kapitalista Engels. Engels z prywatnej szkatuły wypłacał Marksowi stypendium w wysokości 350 funtów rocznie. Dla porównania profesor Oxfordu w tym czasie otrzymywał 300 funtów pensji rocznie.

Tak więc taki wykup przez podstawionego Engelsa i rozesłanie tej książki do ośrodków zajmujących się biologią jest ewidentnym przykładem współczesnego marketingu. Zresztą Żydzi w handlu zawsze przodowali.

Pragnę tutaj zauważyć, że najwięcej „ogniw” potwierdzających ewolucję odkrywa się w krajach, które stosunkowo niedawno dołączyły do krajów uniwersyteckich. Tam gdzie obowiązywał krytycyzm i istniały uniwersytety żadna hipoteza nie była kolportowana bez naukowych dowodów potwierdzających jej słuszność. Innymi słowy ewolucjonizm rozwijał się głównie w krajach, które mają stosunkowo świeżej daty naukę i naukowców w naszym zrozumieniu , np w Chinach, czy też Rosji lub też w kręgach cywilizacji żydowskiej albo przez nią finansowanych.

Innym takim przypadkiem, który wywracał całą wiarę ewolucjonistów, był odkopany dinozaur w lesie, w pobliżu wulkanu. Otóż wiadomo było na podstawie obliczeń słojów pni drzew zalanych przez lawę, że wulkan wybuchł przed około 6000 lat. Jak natomiast wiadomo wg geologów i paleontologów ewolucjonistów, dinozaury żyły sobie te 150 000 000 lat temu. Szczególnie lansował to Żyd Spilberg w swoim słynnym filmie, Parku Jurajskim. Tylko co zrobić z tym głupim dinozaurem, który dał się przysypać lawą 6000 lat temu.? A takie wykopalisko odkryto!!!.

Tak więc nasuwa się kilka wniosków:

Po pierwsze: brak jakichkolwiek dowodów, że Ziemia ma miliony czy też więcej lat. Wszystko wskazuje, że jest to twór stosunkowo młody kilkudziesięcio — kilkuset tysięcznoletni.

Po drugie: wszelkie dywagacje o czasie istnienia ludzkości jako gatunku określanego na setki milionów lat są pozbawione podstaw naukowych.

Po trzecie: nie ma mowy o żadnej adaptacji człowieka do środowiska. Na wszelkie skażenie środowiska reaguje on chorobami, np. nowotworowymi lub nawet skróceniem czasu życia. I o tym musimy pamiętać!!!

Tu powinna być pointa, ale wybaczcie, po tak mocnym akcencie nie wiem, co napisać. Po pustym łbie kołacze mi się tylko pytanie do antyszczepionkowców: ludzie, skąd wy wygrzebujecie takich gości?!

Tags:
  1. October 21st, 2009 at 10:00 | #1

    bloody_rabbit :

    Bo jeśli tak, to pierwszy raz mam pozytywne wrażenie o tym komiksie.

    A ja myślałem, że to tylko ja mam taki defekt, że nie bawi mnie Strasznie Śmieszny i Przepostmodernistyczny Komiks Polski.

  2. Gammon No.82
    October 21st, 2009 at 10:02 | #2

    janekr :

    NIECH KTOŚ PRZYGARNIE MIŁĄ MISIĘ.

    Liczba pogłowia żywego przekroczyła u mnie pojemność lokalu.

    bloody_rabbit :

    i np. poprosic o potwierdzenie stanu prawnego na pismie.

    A tu jest kłopot. W UK i systemach pochodnych żadne urzędowe potwierdzenie stanu prawnego cię nie wybroni od kłopotów – poza specjalnym orzeczeniem sądowym (bodajże declaratory relief się to nazywa). W Polsce to już lepiej nie mówić.

  3. October 21st, 2009 at 10:03 | #3

    Gammon No.82 :

    Przy (3) też może się zdarzyć, ale to znak, że niektóym interpretatorom coś się pokiciało. Pretensje do złej jakości stanu prawnego możesz mieć tylko w przypadku (2).

    Ale po dupie dostaję zarówno w przypadku (2) jak i (3), więc niespecjalnie mnie jako konsumenta prawa interesuje to czy pomylił się urzędnik piszący przepisy czy je interepretujący. Zwłaszcza, jeśli w perspektywie mam wieloletnią procedurę odwoławczą.

    Przypomniał mi się jeszcze jeden ciekawy przykład, który obserwowałem z bliska – Sergiusz Pawłowicz vs ZUS. ZUS przekroczył w nim wszystkie możliwe terminy i sprawa została – po pięciu pieprzonych latach – rozstrzygnięta wyrokiem sądu na korzyść Sergiusza i to tylko wyłącznie dzięki wysiłkom adwokata, który działał pro bono.

    Szczerze mówiąc zaczyna mnie bawić kierunek tej dyskusji – wszyscy zażarcie bronią tezy o sprawności naszej administracji i konieczności posiadania takiego a nie innego prawa, która to teza jest tak niemożliwa do obronienia, że mam wrażenie że jest to wyłącznie wynik przyzwyczajenia do niezgadzania się ze wszystkim co napiszę :)

  4. Gammon No.82
    October 21st, 2009 at 10:05 | #4

    January :

    A ja myślałem, że to tylko ja mam taki defekt, że nie bawi mnie Strasznie Śmieszny i Przepostmodernistyczny Komiks Polski.

    Nawet Jeż Jerzy?

  5. janekr
    October 21st, 2009 at 10:05 | #5

    cdesign proponentist :

    To znana przypadłość korwinistów: chcą żeby prawo było jednoznaczne jak program komputerowy i się obrażają na rzeczywistość jak dowiedzą się, że to niemożliwe.

    Fubaru daje znacznie większe szanse przeżycia wypadku, niż kaszel, jednak nie daje 100% pewności.
    Czy będziesz wyśmiewał nabywcę Fubaru: “Korwiniści chcą samochodu bezpiecznego jak [wpisz co chcesz] i się obrażają na fizykę jak dowiedzą się, że to niemożliwe.”

    Ja chcę prawa porównywalnego do Fubaru, a mamy zardzewiałego kaszla.

    bloody_rabbit :

    Po prostu trzeba drazyc temat, pisac maile gdzie trzeba i np. poprosic o potwierdzenie stanu prawnego na pismie.

    Na piśmie, powiadasz? U nas nie dostaniesz z US wiążącej interpretacji na piśmie w odniesieniu do przyszłych zdarzeń.

  6. bloody_rabbit
    October 21st, 2009 at 10:05 | #6

    janekr :

    Ależ RCL działa nieźle. Problem w tym, że posłowie (sensu largo, czyli senatorowie też) mogą na każdym etapie powiedzieć: “A ja uważam, że tu XX brzmi lepiej niż YY”.

    No bo to posel jest Reprezentantem Narodu, a nie ekspert rzadowy. Chcialbys, zeby rzad pisal ustawy? To po co nam Sejm w ogole?

  7. RobertP
    October 21st, 2009 at 10:10 | #7

    kravietz :

    Gdy Rządowe Centrum Legislacji przestanie pełnić rolę listka figowego i zacznie rzeczywiście dbać co najmniej o to bo produkcja poszczególnych legislatorów była napisana poprawnym językiem prawniczym a nie językiem potocznym oraz była zgodna z innymi ustawami.

    Z pamięci
    “To czego pragną jedni, napotyka przeciwdziałanie innych. W rezultacie pojawia się coś, czego nie oczekiwał nikt” zdaje się, że F.Engels
    Ty myślisz, że wszystkie te centra, eksperci, prawnicy itd. mogą wybić ze łba wąsatemu tokarzowi z Fabryki Przyrządów i Uchwytów w Białymstoku, że to co zgłosił jest głupie i nieczytelne. Masz od niego wiecej oleju, a jakoś do Ciebie też ciężko trafić ;-)
    A On ma władze. A co taki “prosty naród ” myśli o prawie i profesorach, to może posłuchaj w tym nagraniu (autentyk, nie kabaret) o windykatorze z Łukowa http://www.youtube.com/watch?v=hqujkk9b4ZM . Posłowie rady fachowców potraktują podobnie.

  8. janekr
    October 21st, 2009 at 10:10 | #8

    bloody_rabbit :

    Chcialbys, zeby rzad pisal ustawy? To po co nam Sejm w ogole?

    Poważnie pytasz?

  9. Gammon No.82
    October 21st, 2009 at 10:10 | #9

    kravietz :

    Ale po dupie dostaję zarówno w przypadku (2) jak i (3), więc niespecjalnie mnie jako konsumenta prawa interesuje to czy pomylił się urzędnik piszący przepisy czy je interepretujący.

    Wiesz, jest w tym pewna siermiężna logika. Jeśli zostaniesz zmiażdżony przez walec drogowy, to faktycznie wszystko jedno, czy walec był niesprawny, czy kierowca walca nieudolny, czy ty sam wlazłeś po pijanemu pod walec. Tak, czy inaczej, została mokra plama.
    Tylko przy takim założeniu nie bardzo widzę sens dyskusji na temat niskiej jakości walców drogowych.

    zaczyna mnie bawić kierunek tej dyskusji – wszyscy zażarcie bronią tezy o sprawności naszej administracji i konieczności posiadania takiego a nie innego prawaajenia do niezgadzania się ze wszystkim co napiszę :)

    Cała słoma w Galaktyce ci nie wystarczy na skręcenie takiego strawmana.

    a masz
    http://loveforlife.com.au/files/strawman2.jpg

  10. Gammon No.82
    October 21st, 2009 at 10:11 | #10

    janekr :

    [To po co nam Sejm w ogole?]
    Poważnie pytasz?

    No przecież z twojego punktu widzenia Sejm jest bezwzględnie potrzebny, bo Sejm stanowi jedyne uzasadnienie istnienia Senatu, w którym eksperci mogą ekspercić się bez pytania.

  11. October 21st, 2009 at 10:14 | #11

    bloody_rabbit :

    No bo to posel jest Reprezentantem Narodu, a nie ekspert rzadowy. Chcialbys, zeby rzad pisal ustawy? To po co nam Sejm w ogole?

    Sejm i Senat ma służyć do głosowania i zgłaszania uwag. Ale uwagi powinny wracać do autora ustawy i po poprawkach ponownie przechodzić przez RCL czy kogokolwiek, kto zadba żeby nie skutkowały burdelem. Jeśli po poprawkach posłom się nie podoba, to głosują na “nie”, ale nad spójnym tekstem a nie jakimś spaghetti z keczupem.

    Oczywiście, że jest opór bo nie da się wtedy uprawiać handlu na zasadzie – wy nam zagłosujecie za ustawą, a w zamian my zgodzimy się na poprawkę, która waszych kumpli zwolni z podatku dochodowego za sprzedaż akcji w latach X-Y. Cały tekst firmuje wtedy autor ustawy, który musi napisać uzasadnienie i ocenę skutków regulacji.

  12. RobertP
    October 21st, 2009 at 10:16 | #12

    janekr :

    Ja chcę prawa porównywalnego do Fubaru, a mamy zardzewiałego kaszla.

    Wszyscy chcą, tylko że na razie pomysły Kravietza to coś w stylu –
    Przychodzi tow. kierownik i mówi robotnikom robiącym kaszlaki, że od jutra robią Lexusy.

  13. janekr
    October 21st, 2009 at 10:17 | #13

    Gammon No.82 :

    No przecież z twojego punktu widzenia Sejm jest bezwzględnie potrzebny, bo Sejm stanowi jedyne uzasadnienie istnienia Senatu, w którym eksperci mogą ekspercić się bez pytania.

    Teraz Ty kręcisz strawmana.

    RobertP :

    Wszyscy chcą, tylko że na razie pomysły Kravietza to coś w stylu –
    Przychodzi tow. kierownik i mówi robotnikom robiącym kaszlaki, że od jutra robią Lexusy.

    Ty też.

  14. Gammon No.82
    October 21st, 2009 at 10:19 | #14

    kravietz :

    Sejm i Senat ma służyć do głosowania i zgłaszania uwag.

    Przypomnę, że w przeciwieństwie do konstytucji z 1935 roku obecna opiera się na zasadzie trójpodziału władzy.

  15. bloody_rabbit
    October 21st, 2009 at 10:19 | #15

    January :

    A ja myślałem, że to tylko ja mam taki defekt, że nie bawi mnie Strasznie Śmieszny i Przepostmodernistyczny Komiks Polski.

    Moj Ty jestes!

  16. Gammon No.82
    October 21st, 2009 at 10:20 | #16

    janekr :

    Teraz Ty kręcisz strawmana.

    Tak, ale ja sobie jaja robię. Myślałem, że to widać.

  17. October 21st, 2009 at 10:22 | #17

    Gammon No.82 :

    Wiesz, jest w tym pewna siermiężna logika. (…) Tylko przy takim założeniu nie bardzo widzę sens dyskusji na temat niskiej jakości walców drogowych.

    Jeśli w firmie X działa proces biznesowy, którego wynikiem jest produkt dla klienta to klient po jego jakości ocenia całość firmy X.

    Jeśli produkt przestaje spełniać założone parametery to zadaniem klienta jest zgłoszenie pretensji, a nie wnikanie w przyczyny problemów.

    Psim obowiązkiem menedżera danego procesu jest przeprowadzenie analizy, który wskaże gdzie leży problem i naprawienie go, bo za to mu płacą. Administracja musi zrozumieć, że jej rola jest służebna wobec jej sponsora a nie odwrotnie.

  18. bloody_rabbit
    October 21st, 2009 at 10:23 | #18

    Gammon No.82 :

    A tu jest kłopot. W UK i systemach pochodnych żadne urzędowe potwierdzenie stanu prawnego cię nie wybroni od kłopotów

    Tak podejrzewalem, ale przynajmniej mialbym argument, ktorym urzednika (zwl. francuskiego) na granicy moglbym przekonac, zeby sprawdzil jeszcze raz, czy jego wiedza o angielskich przepisach dot. wwozu fretek jest up to date. Ryzykowalismy najwyzej kwarantanne dla fredzi, wolalem to od utaczania jej sporej ilosci krwi na badania.

    kravietz :

    Sejm i Senat ma służyć do głosowania i zgłaszania uwag. Ale uwagi powinny wracać do autora ustawy i po poprawkach ponownie przechodzić przez RCL czy kogokolwiek, kto zadba żeby nie skutkowały burdelem.

    Mimo wszystko, absolutna kontrola (bez mozliwosci odrzucenia uwag RCL przez organ Sejmu) agencji rzadowej nad procesem legislacyjnym narusza zasade podzialu wladz.

  19. janekr
    October 21st, 2009 at 10:24 | #19

    Gammon No.82 :

    Myślałem, że to widać.

    Widać też mam niezdiagnozowany ZA, zwłaszcza że mnie nigdy żadne komiksy nie bawiły.

    Gammon No.82 :

    Przypomnę, że w przeciwieństwie do konstytucji z 1935 roku obecna opiera się na zasadzie trójpodziału władzy.

    No i? Sejm ma władzę ustawodawczą, ale zmiana regulaminu, która zabrałaby posłom uprawnienia do grzebania “niskopoziomowego” w prawie nie uszczknęłaby im chyba tej władzy?

  20. bloody_rabbit
    October 21st, 2009 at 10:28 | #20

    kravietz :

    Ale po dupie dostaję zarówno w przypadku (2) jak i (3), więc niespecjalnie mnie jako konsumenta prawa interesuje to czy pomylił się urzędnik piszący przepisy czy je interepretujący. Zwłaszcza, jeśli w perspektywie mam wieloletnią procedurę odwoławczą.

    Postawe “nie obchodzi mnie jak prawo jest stanowione, tylko jego jakosc” moglbys przyjac gdybys byl mieszkancem kraju okupowane przez obce wojska, a nie obywatelem demokracji.

    Przypomniał mi się jeszcze jeden ciekawy przykład, który obserwowałem z bliska – Sergiusz Pawłowicz vs ZUS. ZUS przekroczył w nim wszystkie możliwe terminy i sprawa została – po pięciu pieprzonych latach – rozstrzygnięta wyrokiem sądu na korzyść Sergiusza i to tylko wyłącznie dzięki wysiłkom adwokata, który działał pro bono.

    Zabawnosc tego przykladu polega na tym, ze Mr Pawlowicz mial energie sie procesowac z ZUS, ale projekt Janosik klapnal z braku zainteresowania.

    Pamietam zreszta tego kolesia z innego projektu linuksowego, to pieniacz byl.

  21. bloody_rabbit
    October 21st, 2009 at 10:32 | #21

    janekr :

    No i? Sejm ma władzę ustawodawczą, ale zmiana regulaminu, która zabrałaby posłom uprawnienia do grzebania “niskopoziomowego” w prawie nie uszczknęłaby im chyba tej władzy?

    Jak nie jak tak.

  22. October 21st, 2009 at 10:32 | #22

    bloody_rabbit :

    Mimo wszystko, absolutna kontrola (bez mozliwosci odrzucenia uwag RCL przez organ Sejmu) agencji rzadowej nad procesem legislacyjnym narusza zasade podzialu wladz.

    To niech RCL będzie organem Sejmu i już nie będzie naruszała. To detal techniczny. Nawet jeśli RCL zatrudni 1000 prawników i będzie pracować na trzy zmiany to i tak będzie to tańsze niż koszty, jakie generuje burdel prawny. Zwłaszcza w obliczu żenującego wymiaru sprawiedliwości.

  23. October 21st, 2009 at 10:34 | #23

    bloody_rabbit :

    Zabawnosc tego przykladu polega na tym, ze Mr Pawlowicz mial energie sie procesowac z ZUS, ale projekt Janosik klapnal z braku zainteresowania.

    Bo nie Sergiusz się procesował tylko mój kolega adwokat Kmieciak w jego imieniu. Zgadzam się w 100% co do oceny Janosika, ale zasadniczo nie ma to żadnego związku ze skandalicznymi działaniami ZUS i ślamazarnością sądu.

  24. Gammon No.82
    October 21st, 2009 at 10:35 | #24

    kravietz :

    Jeśli w firmie X działa proces biznesowy, którego wynikiem jest produkt dla klienta to klient po jego jakości ocenia całość firmy X.

    Z dupy wyjęta analogia.

    Administracja musi zrozumieć, że jej rola jest służebna wobec jej sponsora a nie odwrotnie.

    Ale rozumiesz, że jakikolwiek wpływ pani z USu na treść ustaw jest zerowy, a realny wpływ posłów na przygotowanie zawodowe pań z USu dość niewielki?

    Psim obowiązkiem menedżera danego procesu jest przeprowadzenie analizy

    Ale my sobie tu właśnie prowadzimy taką malutką analizę dla ubogich. Po czym ty na stwierdzenie, że:
    (1) pewne praktyki urzędnicze, które uważasz za niepożądane, mogą być zależne od sformułowania przepisów albo wynikać z kreatywnej działalności administracji;
    (2) pewne przepisy można by napisać lepiej, ale wcale nie zawsze jest to wykonalne
    – odpowiadasz w duchu “a ja mam to w dupie, jajakokonsument żondam i wymagam efektów” [tu tupnięcie nóżką].

    janekr :

    No i? Sejm ma władzę ustawodawczą, ale zmiana regulaminu, która zabrałaby posłom uprawnienia do grzebania “niskopoziomowego” w prawie nie uszczknęłaby im chyba tej władzy?

    NIE?

  25. bloody_rabbit
    October 21st, 2009 at 10:36 | #25

    kravietz :

    To niech RCL będzie organem Sejmu i już nie będzie naruszała. To detal techniczny

    To wtedy koalicja Samoobrona-LPR zatrudni w nim szwagra Begerowej, i bedziesz mial kontrole ekspertow, ze ho ho.

    kravietz :

    Nawet jeśli RCL zatrudni 1000 prawników i będzie pracować na trzy zmiany

    … to nic to nie zmieni, dopoki poslami beda zostawac indywidua pokroju Gosiewskiego.

    kravietz :

    Zwłaszcza w obliczu żenującego wymiaru sprawiedliwości.

    Ale to wlasnie wymiar sprawiedliwosci jest od kontroli pozostalych dwoch galezi wladzy. Jezeli zle kontroluje, to trzeba naprawiac wymiar sprawiedliwosci, a nie usuwac go z rownania.

  26. October 21st, 2009 at 10:37 | #26

    kravietz :

    Nawet jeśli RCL zatrudni 1000 prawników

    Lecz choćby przyszło tysiąc prawników
    I każdy wyciągnął kilogram kwitów
    I każdy nie wiem jak się natężał
    Nic nie uproszczą – taka materia.

  27. Gammon No.82
    October 21st, 2009 at 10:37 | #27

    kravietz :

    Zwłaszcza w obliczu żenującego wymiaru sprawiedliwości.

    Ale przecież chciałeś do żenującego wymiaru sprawiedliwości wysyłać nierdzewy zlewne tudzież sufity małopolskie. :-P

  28. cdesign proponentist
    October 21st, 2009 at 10:37 | #28

    janekr :

    Z PIT 36.

    8.8%

  29. janekr
    October 21st, 2009 at 10:39 | #29

    bloody_rabbit :

    Pamietam zreszta tego kolesia z innego projektu linuksowego, to pieniacz byl.

    No i? Wobec pieniaczy nie należy stosować się do KPA?

    Gammon No.82 :

    NIE?

    nie

  30. Gammon No.82
    October 21st, 2009 at 10:41 | #30

    janekr :

    No i? Wobec pieniaczy nie należy stosować się do KPA?

    Chwilami marzę, żeby do pieniaczy (takich prawdziwych, z paranoją kwerulatorią) nie stosować kpk.
    Niestety. Zdaję sobie sprawę, że nawet paranoicy miewają wrogów.

  31. Gammon No.82
    October 21st, 2009 at 10:42 | #31

    janekr :

    nie

    To jeszcze ci dodam uzasadnienie do kompletu.
    http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Bo_tak

  32. Slotna
    October 21st, 2009 at 10:42 | #32

    January :

    A ja myślałem, że to tylko ja mam taki defekt, że nie bawi mnie Strasznie Śmieszny i Przepostmodernistyczny Komiks Polski.

    Wpisujcie miasta, ktore popierajom!!!!!!!!!!!11oneone

  33. October 21st, 2009 at 10:47 | #33

    January :

    A ja myślałem, że to tylko ja mam taki defekt, że nie bawi mnie Strasznie Śmieszny i Przepostmodernistyczny Komiks Polski.

    Obiecałeś, że nie będziesz pisał o komiksach.

  34. Gammon No.82
    October 21st, 2009 at 10:49 | #34

    mrw :

    Obiecałeś, że nie będziesz pisał o komiksach.

    On nie pisze o komiksach tylko o swoim poczuciu humoru.

  35. October 21st, 2009 at 10:49 | #35

    Gammon No.82 :

    Ale rozumiesz, że jakikolwiek wpływ pani z USu na treść ustaw jest zerowy, a realny wpływ posłów na przygotowanie zawodowe pań z USu dość niewielki?

    Całkowicie nie mogę się z zgodzić z pierwszą tezą, wiedząc jak ogromna ilość uwag np. do ustawy o informatyzacji, ordynacji podatkowej czy ustawy o ubezpieczeniach społecznych była zgłaszana przez – odpowiednio – urzędy niskiego szczebla, urzędy skarbowe czy ZUS. Zobacz np. kto zgłaszał uwagi do uoi i ile z nich uznano za zasadne.

  36. Gammon No.82
    October 21st, 2009 at 10:52 | #36

    kravietz :

    Całkowicie nie mogę się z zgodzić z pierwszą tezą, wiedząc jak ogromna ilość uwag np. do ustawy o informatyzacji, ordynacji podatkowej czy ustawy o ubezpieczeniach społecznych była zgłaszana przez – odpowiednio – urzędy niskiego szczebla, urzędy skarbowe czy ZUS. Zobacz np. kto zgłaszał uwagi do uoi i ile z nich uznano za zasadne.

    Przepraszam, ale podlinkowałeś list ministra Seweryńskiego do wicepremiera Dorna.

  37. dink
    October 21st, 2009 at 10:55 | #37

    janekr :

    CHCE KTOŚ KOTKĘ? Miła i się przytula.
    Circa 2 lata ma, jakiś debil wyrzucił z domu. I sobie nie da rady w zimie, bo nie umie jeść mięsa.
    PLIZ, niech się ktoś zaopiekuje…

    kurczę, mam podobny problem, z tym że kotka półroczna, śliczna trikolorka – nazwałem ją Szóstka, bo nie mam siły wymyślać kolejnych imion…

  38. Gammon No.82
    October 21st, 2009 at 11:07 | #38

    kravietz :

    Całkowicie nie mogę się z zgodzić z pierwszą tezą, wiedząc jak ogromna ilość uwag np. do ustawy o informatyzacji, ordynacji podatkowej czy ustawy o ubezpieczeniach społecznych była zgłaszana przez – odpowiednio – urzędy niskiego szczebla, urzędy skarbowe czy ZUS. Zobacz np. kto zgłaszał uwagi do uoi i ile z nich uznano za zasadne.

    Pomijając Dorna i Seweryńskiego.
    No to możliwe, że się mylę, chociaż nadal jestem przekonany, że jeśli chodzi o techniczną stronę tworzenia prawa, nawet kierownicy USów nic nie mają do powiedzenia. A my nie mówiliśmy o tym, czy system podatkowy jest merytorycznie dobry, zły, czy nijaki, i czy mógłby być lepszy. Mówiliśmy o tym, że zdarzają się rozbieżne interpretacje tego samego przepisu.

    Niech wreszcie do ciebie dotrze: przypadki rozbieżnych interpretacji zdarzają się i zdarzać muszą w każdym systemie prawa stanowionego (nie wchodźmy w abstrakcyjną gadaninę o common law, ale tam też). Jedyne, o czym można dyskutować, to zmniejszenie liczby takich przypadków. Co z kolei jest celem pożądanym, ale może prowadzić np. do zwiększenia objętości ustaw albo do pisania ich jakimś żargonem bardziej jednoznacznym, ale za to mniej zrozumiałym dla Prosta Ludzia z ulicy.

  39. October 21st, 2009 at 11:12 | #39

    Gammon No.82 :

    Przepraszam, ale podlinkowałeś list ministra Seweryńskiego do wicepremiera Dorna.

    Sorry, jeszcze 6-tka na końcu. Jak nie zadziała to po prostu wpisz “uwagi do ustawy o informatyzacji” w Google i pierwsze trafienie na BIP MSWiA.

  40. janekr
    October 21st, 2009 at 11:12 | #40

    Gammon No.82 :

    Jedyne, o czym można dyskutować, to zmniejszenie liczby takich przypadków. Co z kolei jest celem pożądanym, ale może prowadzić np. do zwiększenia objętości ustaw albo do pisania ich jakimś żargonem bardziej jednoznacznym, ale za to mniej zrozumiałym dla Prosta Ludzia z ulicy.

    Może, ale nie musi. Na początek wystarczy nie stosować “spagetti kodu”.
    Podobnie jak można było zwiększyć przeżywalność w wypadkach samochodowych po prostu usuwając z pojazdów szpikulce do nadziewania się na.

  41. October 21st, 2009 at 11:17 | #41

    mrw :

    Obiecałeś, że nie będziesz pisał o komiksach.

    Nie obiecywałem, ale dobrze, już siedzę cicho.

  42. bloody_rabbit
    October 21st, 2009 at 11:18 | #42

    janekr :

    No i? Wobec pieniaczy nie należy stosować się do KPA?

    Po prostu uzasadniam swoj dystans wobec calej aferki.

  43. October 21st, 2009 at 11:24 | #43

    Gammon No.82 :

    No to możliwe, że się mylę, chociaż nadal jestem przekonany, że jeśli chodzi o techniczną stronę tworzenia prawa, nawet kierownicy USów nic nie mają do powiedzenia.

    Zdecydowanie mają, czego dowodem jest m.in. długotrwałe blokowanie nowelizacji rozporządzenia o fakturach elektronicznych pomimo, że MinFin przygotował projekt już dwa lata temu. To akurat przykład negatywny, ale bywają też pozytywne. Np. to że udało się przepchnąć PIT-36 bez podpisu w tym roku.

    Gammon No.82 :

    Jedyne, o czym można dyskutować, to zmniejszenie liczby takich przypadków.

    Wydaje mi się, że dostatecznie udokumentowałem liczne przypadki niejednoznaczności spowodowanych niechlujstwem a nie – umownie – tym, że nie da się inaczej napisać. Przyjmijmy, że mówimy tylko o tych pierwszych.

    Gammon No.82 :

    nie wchodźmy w abstrakcyjną gadaninę o common law, ale tam też

    Nie jestem fanem common law, co być może odróżnia mnie od większości korwinistów. Po moich przykrych doświadczeniach z młodymi sędziami zawodowymi w Polsce, którzy bali się oskarżonego i pozwalali mu robić z procesem cuda podoba mi się natomiast ich mechanizm wyboru sędziego.

  44. October 21st, 2009 at 11:26 | #44

    kravietz :

    Całkowicie nie mogę się z zgodzić z pierwszą tezą, wiedząc jak ogromna ilość uwag np. do ustawy o informatyzacji, ordynacji podatkowej czy ustawy o ubezpieczeniach społecznych była zgłaszana przez – odpowiednio – urzędy niskiego szczebla, urzędy skarbowe czy ZUS. Zobacz np. kto zgłaszał uwagi do uoi i ile z nich uznano za zasadne.

    Przejrzałem tę listę i oprócz pana Piotra Adamcio ze Starostwa Powiatowego w Człuchowie nie znalazłem tam ani urzędów niskiego szczebla, ani urzędów skarbowych, ani ZUS.

  45. October 21st, 2009 at 11:27 | #45

    kravietz :

    Po moich przykrych doświadczeniach z młodymi sędziami zawodowymi w Polsce, którzy bali się oskarżonego i pozwalali mu robić z procesem cuda podoba mi się natomiast ich mechanizm wyboru sędziego.

    O, jakbym Paliwodę słyszał! To jakiś prawicowy fetysz młodej sędziny?

  46. janekr
    October 21st, 2009 at 11:27 | #46

    bloody_rabbit :

    Po prostu uzasadniam swoj dystans wobec calej aferki.

    Aha – tępy urzędnik nieludzko gnoił buca, więc Ciebie ani ziębi, ani grzeje.

  47. blue.berry
    October 21st, 2009 at 11:41 | #47

    @ janekr i dink
    może tutaj spróbujecie poszukać domu dla kociaków. forum wprawdzie pełne egzaltowanych kobitek ale w adopcjach dają radę.
    http://forum.miau.pl/viewforum.php?f=13

    @kravietz
    mam nadzieję że w ferworze dyskusji wielu, wyłapałeś info że nie musisz swojego konia wieźć bukwiegdzieijakdaleko aby wyrobić mu paszport : )

  48. October 21st, 2009 at 11:45 | #48

    bart :

    Przejrzałem tę listę i oprócz pana Piotra Adamcio ze Starostwa Powiatowego w Człuchowie nie znalazłem tam ani urzędów niskiego szczebla, ani urzędów skarbowych, ani ZUS.

    Przeczytaj jeszcze raz co napisałem w komentarzu do Gammona ze szczególnym uwzględnieniem “odpowiednio” i “np”.

    bart :

    O, jakbym Paliwodę słyszał! To jakiś prawicowy fetysz młodej sędziny?

    Masz jakiś problem z rozróżnianiem płci?

  49. October 21st, 2009 at 11:47 | #49

    kravietz :

    Przeczytaj jeszcze raz co napisałem w komentarzu do Gammona ze szczególnym uwzględnieniem “odpowiednio” i “np”.

    No ale piszesz “och karamba, kto chce, ten zgłasza uwagi do ustaw” i dajesz na poparcie linka, w którym najniższy rangą jest chyba Instytut Pamięci Narodowej! Czyli co, znowu dałeś linka na rybkę?

  50. October 21st, 2009 at 11:48 | #50

    janekr :

    No i? Wobec pieniaczy nie należy stosować się do KPA?

    Ale pieniacze jak im się stosuje KPA niezgodnie z ich oczekiwaniami uważają, że prawo jest złe. To przecież nie wstyd się pomylić.

    Część pieniędzy z których żyję pochodzi z tego, że ludzie potrafią sobie na własne życzenie naryć w sprawach urzędowo-prawnych i ktoś potem sprząta po ich ignorancji – w praktyce oznacza to, że przeświadczenie o posiadaniu racji (no przecież czytałem co mam zrobić i uważałem że mam rację, nie jestem głupi, rozumiem przecież co tam napisali!) kosztuje od cholery hajsu. Dla mnie dobrze.

    To nie jest tak, że dzięki jakimiś überdojebanym regulacjom prawnym uda się wyeliminować ryzyko błędów. Średnio wierzę, że uda się zmniejszyć ich ilość.

    Każdemu tutaj pewnie zdarzyło się jakieś gniewomirstwo które kosztowało pieniądze – wstydzimy się takich rzeczy i staramy się nie popełniać takich błędów w przyszłości. Póki co nie ma przymusu prowadzenia działalności gospodarczej. Also: należy się rozprawić z mitem, że prowadzenie jakiejkolwiek działalności ma być łatwe. Nikomu to nie jest potrzebne.

  51. October 21st, 2009 at 11:52 | #51

    Gammon No.82 :

    On nie pisze o komiksach tylko o swoim poczuciu humoru.

    To może ja napiszę coś o bogu.

  52. October 21st, 2009 at 11:57 | #52

    January :

    Nie obiecywałem, ale dobrze, już siedzę cicho.

    Bo ostanio jak było o Wilq to pojechałeś twórcy Niebieskiego Misia, że rysować nie umie ;_;

  53. October 21st, 2009 at 11:59 | #53

    blue.berry :

    jakoś nigdzie nie stoi że koń ma się osobiście stawić na komisji. na stronie OZHK nawet stoi że se możesz ta komisje telefonicznie zamówić z dowozem

    Przegapiłem ten komentarz, istotnie. Niestety, OZHK robią na cały rok kalendarz przeglądów i robią je tylko w miejscach, gdzie jest kilka-kilkanaście koni. Gdyby chcieli jeździć do każdego konia oddzielnie to nie wyrobiliby się w ciągu roku, więc nie jeżdżą nawet jak zadeklarujesz, że ich przywieziesz, odwieziesz i jeszcze postawisz obiad.

    Całość jest tym bardziej idiotyczna, że tych paszportów nikt nie sprawdza poza zawodami, więc odpada argumentacja o ograniczeniu kradzieży czy epidemii. Teoretycznie ma prawo robić to policja drogowa. Ale policjant to nie zootechnik, a koń to duże zwierzę. W praktyce policjant patrzy na liczbę zadów w przyczepie i liczbę paszportów. Powszechną praktyką jest więc – z tego co słyszałem – wożenie koni na cudze paszporty, byleby liczba się zgadzała. Niestety robią to też ci od koni rzeźnych.

    Tyle na temat teorii i praktyki. Rzecz jasna, zza biurka w Warszawie tego nie widać a uzasadnieniem była jak zwykle “harmonizacja z Brukselą”.

  54. Gammon No.82
    October 21st, 2009 at 12:02 | #54

    kravietz :

    Zdecydowanie mają, czego dowodem jest m.in. długotrwałe blokowanie nowelizacji rozporządzenia o fakturach elektronicznych pomimo, że MinFin przygotował projekt już dwa lata temu. To akurat przykład negatywny, ale bywają też pozytywne. Np. to że udało się przepchnąć PIT-36 bez podpisu w tym roku.

    Jasne, ale to, co opisujesz, to jest wpływ merytoryczny, w dodatku (co do rozporządzenia) wpływ na utrzymanie dotychczasowego, nie na zmianę. A wyszliśmy od technicznej strony tworzenia przepisów.
    Przepraszam, ale przyszła kryska – dalej nie mogę, muszę iść popracować.mrw :

    To może ja napiszę coś o bogu.

    Napisz o przebogu (przebóg!).
    Przez was z domu nie wyjdę, wrrrr!

  55. October 21st, 2009 at 12:05 | #55

    Gammon No.82 :

    Przez was z domu nie wyjdę, wrrrr!

    Niewiele stracisz. Zimno i wilgotno. Szału nie ma.

  56. janekr
    October 21st, 2009 at 12:10 | #56

    eli.wurman :

    Also: należy się rozprawić z mitem, że prowadzenie jakiejkolwiek działalności ma być łatwe. Nikomu to nie jest potrzebne.

    Należy rozprawić się z mitem, że prowadzenie samochodu ma być łatwe. Nikomu to nie jest potrzebne.
    Klimatyzacja, abs, wspomaganie kierownicy, nawigacja – won. Komu przeszkadzało ręczne ssanie?

  57. October 21st, 2009 at 12:11 | #57

    bart :

    No ale piszesz “och karamba, kto chce, ten zgłasza uwagi do ustaw” i dajesz na poparcie linka, w którym najniższy rangą jest chyba Instytut Pamięci Narodowej

    Teza Gammona była, że Urzędy Skarbowe nie mają wpływu na regulacje bo ustawę tworzy Sejm. Dowód w postaci szeregu instytucji różnych szczebli zgłaszających uwagi do uoi tę tezę potwierdza. Pan Piotr Adamcio z Człuchowa tezę tę potwierdza w brzmieniu dosłownym. W praktyce tych uwag było jeszcze więcej, bo to jest zbiór uwag tylko z jednego etapu – a zgłaszał je m.in. ISOC-PL, PTI czy PIIT i generalnie kto chciał. Projekt jest dostępny na BIP i każdy może zgłaszać uwagi, tak przynajmniej to powinno działać w teorii.

  58. blue.berry
    October 21st, 2009 at 12:11 | #58

    kravietz :

    OZHK robią na cały rok kalendarz przeglądów i robią je tylko w miejscach, gdzie jest kilka-kilkanaście koni. Gdyby chcieli jeździć do każdego konia oddzielnie to nie wyrobiliby się w ciągu roku,

    no zazwyczaj konie są w miejscach gdzie jest ich po kilka-kilkanaście-kilkadziesiąt. mam na myśli stadniny, stajnie, stada. jeśli pojedynczy właściciele mogą dogadywać się co do wspólnego terminu odrobaczań to tym bardziej pewnie mogą dogadać się aby ściągnąć w takie miejsce kogoś z OZHK, aby wystawił papiery dla kilku-kilkunastu-kilkudziesięciu koni.
    a co do pojedynczych koni w gospodarstwach na wsiach to podejrzewam ze to również dałoby się załatwić w ten sam sposób.

    czyli ogólnie wydaje mi się że robisz z igły widły. ale sprawdzę sobie to u źródeł czyli u znajomych którzy konie posiadają.

  59. October 21st, 2009 at 12:13 | #59

    janekr :

    Należy rozprawić się z mitem, że prowadzenie samochodu ma być łatwe. Nikomu to nie jest potrzebne.

    O, masz rację: niech wprowadzą egzaminy na działalność gospodarczą. To załatwi problem debili, którzy najpierw robią a potem dziwią się, że coś spieprzyli i muszą wybulić hajs.

  60. krystyna.ch
    October 21st, 2009 at 12:18 | #60

    @ kravietz:
    Nadal nie czytasz, nawet tego co sam napisałeś.

    Przypominam, że twój argument brzmiał: “Kinsey’a z pełną powagą w Wysokich Obcasach cytuje dr Alicja Długołęcka.” Skoro napisałeś szyderczo: “z pełną powagą”, to zapytałam, z którym konkretnie jej nawiązaniem do Kinseya się nie zgadzasz. Ze wzmianką że opracował skalę opisującą zachowania seksualne ludzi w sposób przełomowy i bardziej wnikliwy niż ktokolwiek przed nim? To akurat prawda. Długołęcka traktuje Kinseya jako nawiązanie historyczne i nie powołuje się na żadne jego statystyki (wbrew tytułowi artykułu, wcale nie pada tam stwierdzenie, że wszyscy jesteśmy trochę homo, bo Kinseyowi wyszło, że ludzi z doświadczeniami homoseksualnymi jest od pyty), ponieważ o tym, na czym polega słabość metodologii Kinseya, uczy się w tej chwili na pierwszym roku każdego studenta psychologii. Jednocześnie kaźdy student pierwszego roku psychologii ma obowiązek wiedzieć, co badaniom Kinseya zawdzięcza współczesna psychologia.

  61. October 21st, 2009 at 12:23 | #61

    blue.berry :

    no zazwyczaj konie są w miejscach gdzie jest ich po kilka-kilkanaście-kilkadziesiąt.

    Kilka nie kwalifikuje się do wizyty OZHK i właśnie takich skupisk jest najwięcej – agroturystyki, prywatne stajnie itd. Punkty nie są stałe – jeśli OZHK był gdzieś 2 lata temu to dla paru nowych koni nie przyjadą. Gdyby problemu nie było to ludzie by nie wozili koni do punktów opisywania przyczepami, na piechotę czy wierzchem. Właściwe pytanie brzmi tymczasem nie jest “jak” tylko “po co”.

  62. October 21st, 2009 at 12:23 | #62

    kravietz :

    Teza Gammona była, że Urzędy Skarbowe nie mają wpływu na regulacje bo ustawę tworzy Sejm. Dowód w postaci szeregu instytucji różnych szczebli zgłaszających uwagi do uoi tę tezę potwierdza.

    Nie potwierdza, ponieważ szczeble te są dość wysokie. Nie ma wśród nich pani z US. Jest samotny pan Adamcio, którego poprawka została zresztą odrzucona.

    W praktyce tych uwag było jeszcze więcej, bo to jest zbiór uwag tylko z jednego etapu – a zgłaszał je m.in. ISOC-PL, PTI czy PIIT i generalnie kto chciał.

    A, no to super, dawaj linka, poczytamy, kto chciał. Na razie dałeś linka, w którym poprawki zgłaszały inne ministerstwa, Rządowe Centrum Legislacji i stowarzyszenia zajmujące się tematem, czyli jednostki, które takie poprawki zgłaszać powinny – i bardzo dobrze, że zgłaszają, nesepa?

  63. AJ
    October 21st, 2009 at 12:25 | #63

    BTW, oglądaliście ostatniego Mahera? Strasznie płakał, że po rozmowie z Fristem wszyscy po nim pojechali. Goście się z niego śmiali, aż w końcu Baldwin się wkurwił, że po chuj ich zaprasza, jak ma zamiar tylko użalać się nad sobą. Później przyszedł Larry Sanders i dalej się śmiali z Mahera, a on płakał, że tylko chce, żeby była debate. I jeszcze powiedział, że wszyscy się powołują na przykład polio, a jak się wczytać w historię sprawy, to było inaczej, debil jeden.

  64. October 21st, 2009 at 12:28 | #64

    bart :

    czyli jednostki, które takie poprawki zgłaszać powinny – i bardzo dobrze, że zgłaszają, nesepa?

    A to się nie nazywa “konsultacje społeczne”? W praktyce każdy se może zgłaszać poprawki do tego, co mu nawilża paukę.

  65. October 21st, 2009 at 12:34 | #65

    mrw :

    Bo ostanio jak było o Wilq to pojechałeś twórcy Niebieskiego Misia, że rysować nie umie ;_;

    Droga Pani, albo Panią ktoś wprowadził w błąd, albo, co się Redakcji wydaje bardziej prawdopodobne, Pani czegoś nie zrozumiała.

    EDIT: musiałem wyguglać, żeby się upewnić. No więc, napisałem że rysuje “przeciętnie z przebłyskami geniuszu”. Sorry, ja WM uwielbiam, ale nic lepszego o jego rysunkach mi przez klawiaturę nie przejdzie. Jeśli WM jest genialnym rysownikiem (uwaga dla MRW: uważam, że WM jest genialny, ale nie, że jest genialnym rysownikiem), to Sempé jest Bogiem, a Edward Gorey jest super-Bogiem, któremu Bóg co rano gazetę w zębach przynosi. Wot’, inflacja.

  66. October 21st, 2009 at 12:38 | #66

    AJ :

    BTW, oglądaliście ostatniego Mahera?

    A gdzie to można obejrzeć?

  67. October 21st, 2009 at 12:39 | #67

    bart :

    kravietz :
    Nie potwierdza, ponieważ szczeble te są dość wysokie.

    IPN, Urząd ds Cudzoziemców, GIODO, PAN i nasze stowarzyszenia to rzeczywiście zajebiście wysoki szczebel.

    Nie ma wśród nich pani z US.

    Ta ustawa nie dotyczy MinFin. Dlatego mogli m.in. wprowadzić PIT-36 bez podpisu kwalifikowanego mając uoi w poważaniu.

    A, no to super, dawaj linka, poczytamy, kto chciał.

    Prawie wszystkie linki wymienione tutaj dotyczą różnych uwag zgłaszanych przez różne podmioty do różnych ustaw.

    bart :

    stowarzyszenia zajmujące się tematem, czyli jednostki, które takie poprawki zgłaszać powinny

    Muszę przyznać, że po “które powinny” przestałem rozumieć co chcesz udowodnić.

  68. bloody_rabbit
    October 21st, 2009 at 12:40 | #68

    AJ :

    Strasznie płakał, że po rozmowie z Fristem wszyscy po nim pojechali. Goście się z niego śmiali, aż w końcu Baldwin się wkurwił, że po chuj ich zaprasza, jak ma zamiar tylko użalać się nad sobą. Później przyszedł Larry Sanders i dalej się śmiali z Mahera, a on płakał, że tylko chce, żeby była debate. I jeszcze powiedział, że wszyscy się powołują na przykład polio, a jak się wczytać w historię sprawy, to było inaczej, debil jeden.

    I co z tego, Dawkins i tak mu wreczyl nagrode.

  69. October 21st, 2009 at 12:41 | #69
  70. October 21st, 2009 at 12:43 | #70

    kravietz :

    Muszę przyznać, że po “które powinny” przestałem rozumieć co chcesz udowodnić.

    W takim razie spróbujmy od początku:

    Ale rozumiesz, że jakikolwiek wpływ pani z USu na treść ustaw jest zerowy

  71. blue.berry
    October 21st, 2009 at 12:53 | #71

    kravietz :

    Kilka nie kwalifikuje się do wizyty OZHK i właśnie takich skupisk jest najwięcej – agroturystyki, prywatne stajnie itd. Punkty nie są stałe – jeśli OZHK był gdzieś 2 lata temu to dla paru nowych koni nie przyjadą. Gdyby problemu nie było to ludzie by nie wozili koni do punktów opisywania przyczepami, na piechotę czy wierzchem. Właściwe pytanie brzmi tymczasem nie jest “jak” tylko “po co”.

    no popatrz a jak moja znajoma załatwiała paszporty dla swoich koni (sztuki pojedyncze) to kierownik WZHK przyjechał osobiście zrobic opis BO MA TAKI OBOWIĄZEK. amen.

  72. October 21st, 2009 at 13:00 | #72

    bart :

    W takim razie spróbujmy od początku:
    Ale rozumiesz, że jakikolwiek wpływ pani z USu na treść ustaw jest zerowy

    “W celu przeprowadzenia konsultacji społecznych tekst projektu ustawy został przesłany do (…) Federacji Związków Zawodowych Pracowników Skarbowych” (Uzasadnienie nowelizacji ustawy z dnia 21 czerwca 1996 r. o urzędach i izbach skarbowych)

  73. krystyna.ch
    October 21st, 2009 at 13:11 | #73

    @ Ausir:
    “Parę lat temu może i by ta reguła działała, obecnie już nie bardzo.”

    BTW: gratulacje, fajny wywiad z Rhianną Pratchett. Masz u mnie rispekt jak stąd do Klatchu, za to że nie spytałeś jej o ojca :)

  74. October 21st, 2009 at 13:17 | #74

    blue.berry :

    no popatrz a jak moja znajoma załatwiała paszporty dla swoich koni (sztuki pojedyncze) to kierownik WZHK przyjechał osobiście zrobic opis BO MA TAKI OBOWIĄZEK. amen.

    W ustawie z dnia 2 kwietnia 2004 r. o systemie identyfikacji i rejestracji zwierząt określającej działania OZHK/WZHK nie ma podstawy prawnej do takiego roszczenia, więc jej się udało albo sytuacja jest zmyślona. To, że na stronie PZHK jest napisane że “przyjedzie” nie oznacza oferty handlowej w rozumieniu prawa :)

  75. blue.berry
    October 21st, 2009 at 13:22 | #75

    kravietz :

    W ustawie z dnia 2 kwietnia 2004 r. o systemie identyfikacji i rejestracji zwierząt określającej działania OZHK/WZHK nie ma podstawy prawnej do takiego roszczenia, więc jej się udało albo sytuacja jest zmyślona. To, że na stronie PZHK jest napisane że “przyjedzie” nie oznacza oferty handlowej w rozumieniu prawa :)

    a może to ty zmyślasz? bo czemuż by nie?

    pozwole sobie jeszcze raz zacytować:
    “Druki “Zgłoszenia konia do rejestru” są dostępne w Okręgowych / Wojewódzkich Związkach,
    a także na punktach kopulacyjnych oraz w starostwach powiatowych. Należy to zgłoszenie wypełnić i przesłać na adres OZHK zamieszczony w lewym dolnym rogu strony zawierającej zgłoszenie.

    Po wpłynięciu zgłoszenia do OZHK właściwego dla miejsca stacjonowania koni, uprawniony pracownik lub osoba działająca z upoważnienia OZHK, legitymująca się specjalnym pełnomocnictwem, które okazuje po przybyciu do stajni, dokona opisu konia i pobierze za tę czynność oraz za zarejestrowanie i wystawienie paszportu opłatę, która zostanie określona w Rozporządzeniu Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Potwierdzeniem pobranej kwoty będzie wystawiony kwit “Kasa przyjmie”, opatrzony pieczęcią OZHK i podpisem osoby przyjmującej kwotę. Osoby, które zażądają faktury, otrzymają ją na podstawie tego kwitu.”

  76. cdesign proponentist
    October 21st, 2009 at 13:35 | #76

    Może da się naszego kolegę wysłać na jakiś Kurs Czytania Dla Początkujących?

  77. October 21st, 2009 at 13:38 | #77

    January :

    musiałem wyguglać, żeby się upewnić. No więc, napisałem że rysuje “przeciętnie z przebłyskami geniuszu”. Sorry, ja WM uwielbiam, ale nic lepszego o jego rysunkach mi przez klawiaturę nie przejdzie. Jeśli WM jest genialnym rysownikiem (uwaga dla MRW: uważam, że WM jest genialny, ale nie, że jest genialnym rysownikiem)

    A jesteś sobie w stanie wyobrazić jego książki z innymi rysunkami? Masz ochotę coś zmieniać w ich warstwie graficznej? Zdarzyła Ci się kiedykolwiek reakcja typu np ‘ja bym inaczej narysował pyskate fale?’ Bo jak nie, to tezę o geniuszu Moersa da się podtrzymać tak, jak tezę o geniuszu Gorey’a – u obu nie da się usunąć niczego z połączenia słów i grafy i u obu rysunki bez tekstu są takie sobie, oparte na jednej technice.

    BTW gdzie się napieprzacie o Moersa? bo bym się powtrancał…

  78. blue.berry
    October 21st, 2009 at 13:46 | #78

    ja jeszcze w temacie tych koni (sorry sorry wiem ze nikogo to nie obchodzi). w ustawie z dnia 2 kwietnia 2004 nie ma podstawy prawnej która zmuszałaby właściciela konia do przywiezienia go do którejkolwiek siedziby ZHK. podobnie jak w Rozporządzeniu Komisji (WE) NR 504/2008.

    posumowiując – konie do siedzib ZHK wożą tylko ci sami frajerzy którzy potrzebują 140k na rozkręcenie budki z obwarzankami.

  79. BeataD
    October 21st, 2009 at 13:49 | #79

    kravietz :
    W ustawie z dnia 2 kwietnia 2004 r. o systemie identyfikacji i rejestracji zwierząt określającej działania OZHK/WZHK nie ma podstawy prawnej do takiego roszczenia, więc jej się udało albo sytuacja jest zmyślona. To, że na stronie PZHK jest napisane że “przyjedzie” nie oznacza oferty handlowej w rozumieniu prawa :)

    I udało się jeszcze kilkunastu tysiącom innych posiadaczy koni. Ale w zyciu zdażają się rownież nieudacznicy i pewnie Ci muszą z koniem wejsc do biura OZHK.

  80. RobertP
    October 21st, 2009 at 13:59 | #80

    kravietz :

    “W celu przeprowadzenia konsultacji społecznych tekst projektu ustawy został przesłany do (…) Federacji Związków Zawodowych Pracowników Skarbowych” (Uzasadnienie nowelizacji ustawy z dnia 21 czerwca 1996 r. o urzędach i izbach skarbowych)

    No żesz ku…, czy Ty w ogóle czytasz co linkujesz? Gdyby przepis, którego
    Głównym założeniem …… jest
    wprowadzenie nowego, bardziej przejrzystego systemu naboru kadrowego na
    stanowiska dyrektora, wicedyrektora izby skarbowej i naczelnika urzędu
    skarbowego.

    w ogóle nie był konsultowany z pracownikami skarbówki to dopiero byłby powód do ździwienia.

  81. krystyna.ch
    October 21st, 2009 at 14:02 | #81

    @ blue.berry:

    “ja jeszcze w temacie tych koni (sorry sorry wiem ze nikogo to nie obchodzi)”

    Nie, czemu? Bez tej dyskusji w życiu nie przyszłoby mi do głowy, żeby to sprawdzać, a nigdy nie wiadomo, kiedy się może przydać.

  82. blue.berry
    October 21st, 2009 at 14:07 | #82

    w sumie sytuacja zaczyna być trochę beznadziejna bo widzę że kolega kravietz nie umie/nie chce przyjąć na klatę faktu że inni:
    klikają w linki,
    czytają ustawy i rozporządzenia,
    mogą przez przypadek być bardziej w temacie knajpy, konia, czy czegokolwiek innego.

  83. October 21st, 2009 at 14:10 | #83

    RobertP :

    No żesz ku…, czy Ty w ogóle czytasz co linkujesz?

    Dałem się zwieść i nie klikłem :)

  84. blue.berry
    October 21st, 2009 at 14:11 | #84

    bart czasem jak widać nie klika. wstydź się bart : )

  85. October 21st, 2009 at 14:12 | #85

    blue.berry :

    pozwole sobie jeszcze raz zacytować:

    Co? Ustawę? Bo to że OZHK ma do czegokolwiek obowiązek mogłoby wynikać z ustawy ewentualnie rozporządzenia, a nie z ogólnej informacji na stronie PZHK.

    blue.berry :

    w ustawie z dnia 2 kwietnia 2004 nie ma podstawy prawnej która zmuszałaby właściciela konia do przywiezienia go do którejkolwiek siedziby ZHK

    Koń ma obowiązek posiadać paszport. Art. 14 ust. 1 ustawy. Kiedyś był wyjątek że tylko jeśli opuszcza gospodarstwo, ale teraz go już nie widzę.

    BeataD :

    I udało się jeszcze kilkunastu tysiącom innych posiadaczy koni.

    Tysiące ludzi poświęcają swój czas na spełnianie urzędniczych zachcianek, co nie znaczy że nie mogliby robić w tym czasie czegoś mądrzejszego.

    Ponawiam równocześnie pytanie: po co?

  86. October 21st, 2009 at 14:16 | #86

    Marceli Szpak :

    A jesteś sobie w stanie wyobrazić jego książki z innymi rysunkami?

    Mogę sobie wyobrazić, że są znacząco inne, a mimo to humor się zachowuje (najlepszy dowód: ewolucja stylu Moersa od pierwszych Arschlochów do późnego Hitlera). Stosunkowo niewielka część humoru (w porównaniu do Goreya np) leży w warstwie graficznej (chociaż to bardzo, bardzo zależy od konkretnego stripu).

    Masz ochotę coś zmieniać w ich warstwie graficznej?

    Zdarzyło mi się wiele razy widzieć rysunki Moersa, które były mało śmieszne (zwłaszcza te późne).

    BTW gdzie się napieprzacie o Moersa? bo bym się powtrancał…

    MRW mi wyciąga zamierzchłe dyskusje, przeinaczając zresztą moje słowa.

  87. October 21st, 2009 at 14:23 | #87

    kravietz :

    Tysiące ludzi poświęcają swój czas na spełnianie urzędniczych zachcianek, co nie znaczy że nie mogliby robić w tym czasie czegoś mądrzejszego.

    Co mądrzejszego niby mieliby wtedy robić? Ja ciągle pozostanę w swoim widzeniu rzeczy – jeśli prowadzisz opłacalną działalność to koszty “radzenia sobie” z urzędowym mambodżambo są na sensownym poziomie: koszt prowadzenia księgowości i wsparcia prawnego nie jest jakiś dramatyczny.

    W’ogle dosyć typowe dla krakoskiego “z gówna nie zlezę” jest, że zamiast odwalić robotę komuś, kto się zna szprycuje się na Zosię-Samosię – sam sobie poradzę z księgowością, sam sobie poradzę z ZUS, Skarbówką, przepisami. No to radźcie sobie i nie marudźcie, że nie macie czasu na zajmowanie się byznesem.

  88. October 21st, 2009 at 14:27 | #88

    RobertP :

    No żesz ku…, czy Ty w ogóle czytasz co linkujesz?

    Najwyraźniej Ty nie czytasz tego, co było komentowane:

    jakikolwiek wpływ pani z USu na treść ustaw jest zerowy

    Sami się czepiliście jej literalnego brzmienia, więc literalnie wykazałem jej fałszywość przez egzemplifikację. Pomijam już czyste czepialstwo, bo chodziło ogólnie o wpływ urzędników na tworzenie prawa (wykazany obszernie w innych komentarzach).

  89. October 21st, 2009 at 14:28 | #89

    kravietz :

    bo chodziło ogólnie o wpływ urzędników na tworzenie prawa

    A jak zareagujesz na nius “koniec konsultacji społecznych”?

  90. blue.berry
    October 21st, 2009 at 14:29 | #90

    kravietz :

    Ponawiam równocześnie pytanie: po co?

    a a a.
    pytanie “po co” w ogóle w tym temacie nie jest poruszane. napisałeś bzdet (o tych biednych setkach jak nie tysiącach ludzi, którzy na własnych plecach [bo nie mają certyfikowanych przyczep] targaja konie do OZHK-ów). pokazano ci że napisałeś bzdet. przyjmij to z godnością a nie zmieniaj temat.
    a zresztą, zmieniaj sobie. od paru dni już chyba z 10 razy pokazano ci ze jesteś niewiarygodny. i piszesz bzdury. no ale w sumie może tak lubisz.

  91. BeataD
    October 21st, 2009 at 14:33 | #91

    kravietz :
    Tysiące ludzi poświęcają swój czas na spełnianie urzędniczych zachcianek, co nie znaczy że nie mogliby robić w tym czasie czegoś mądrzejszego.
    Ponawiam równocześnie pytanie: po co?

    Czytanie ze zrozumieniem to duza sztuka więc tlumaczę : te tysiące własnie nie poswiecaja bo do nich przyjezdzaja, opisuja i jada dalej w teren.
    A po co paszporty ? Po to, ze to jeden z calkiem niezlych sposobów na identyfikacje zwierzat , miejsce do wpisywania szczepien , leczen i terminów kryc itp.

  92. janekr
    October 21st, 2009 at 14:33 | #92

    eli.wurman :

    Ja ciągle pozostanę w swoim widzeniu rzeczy – jeśli prowadzisz opłacalną działalność to koszty “radzenia sobie” z urzędowym mambodżambo są na sensownym poziomie: koszt prowadzenia księgowości i wsparcia prawnego nie jest jakiś dramatyczny.

    Ile musiałby na takie wsparcie wydać tłumacz, który ma wpływy w granicach kilku tysięcy miesięcznie, a z takich lub owakich przyczyn musi zarejestrować jakąś formę DG?

  93. October 21st, 2009 at 14:33 | #93

    kravietz :

    Sami się czepiliście jej literalnego brzmienia, więc literalnie wykazałem jej fałszywość przez egzemplifikację.

    Panie z US mają wpływ na ustawodawstwo, bo dano im do czytania ustawę o obsadzaniu stanowisk kierowniczych w urzędach skarbowych.

    Nie ma problemu niższych pensji dla kobiet, bo prawniczki zarabiają więcej od prawników.

    Jakoś łatwiej mi teraz zrozumieć, jak korwiniści budują sobie alternatywną rzeczywistość.

  94. October 21st, 2009 at 14:37 | #94

    janekr :

    Ile musiałby na takie wsparcie wydać tłumacz, który ma wpływy w granicach kilku tysięcy miesięcznie, a z takich lub owakich przyczyn musi zarejestrować jakąś formę DG?

    Parę grosza dosłownie. Przecież inną skalą jest “siedzę w domu i tłumaczę teksty” a “obracam kilozłotymi tygodniowo + zawieram jakoś-skomplikowane umowy z podwykonawcami oraz klientami”.

  95. October 21st, 2009 at 14:37 | #95

    January :

    od Arschlochów do późnego Hitlera

    znam tylko Arschlocha (niestety tylko wersję w języku default) i wybitnie mi ta kreska pasuje

    January :

    Stosunkowo niewielka część humoru (w porównaniu do Goreya np) leży w warstwie graficznej

    Tu bym pociągnął ping-ponga, bo od zawsze mam wrażenie, że u obu rysuny to tylko wartość dodana. Obaj bawią głównie tekstem, obu da się czytać, jeśli wydano by ich książki braillem i nie byłyby to wersje zbytnio zubożone. Alfabety Gorey’a bawią przecież przede wszystkim rymem i niecodziennymi skojarzeniami, żeby parsknąć przy A is for Amy who fell down the stairs /B is for Basil assaulted by bears tak właściwie nie musisz mieć tych dwóch graficzek ze schodami i niedźwiedziami. I tak się da z większością gorey’owych tekstów, na szybko kojarzy mi się tylko Bachorek, jako tekst, którego się nie da czytać bez grafy.

    January :

    zamierzchłe dyskusje,

    pfuj, juznet. to się nie powtrancam :)

  96. October 21st, 2009 at 14:43 | #96

    janekr :

    le musiałby na takie wsparcie wydać tłumacz, który ma wpływy w granicach kilku tysięcy miesięcznie, a z takich lub owakich przyczyn musi zarejestrować jakąś formę DG?

    Z ostatniej, dość burzliwej dyskusji na tłumackim forum branżowym, wyniknęło, że granicą opłacalności dla tłumackiego DG jest obrót w wysokości 50k rocznie, wtedy po ZUSach, srusach i całej reszcie zostaje jakieś 2300 na łapę miesięcznie, Warto dodać, że pani, która pocisnęła tę tezę została gremialnie wyśmiana, większość pozostałych twierdzi, że się nie zbliża do takiego obrotu, a i tak ma dobrze finansowo.

  97. October 21st, 2009 at 14:45 | #97

    January :

    Droga Pani, albo Panią ktoś wprowadził w błąd, albo, co się Redakcji wydaje bardziej prawdopodobne, Pani czegoś nie zrozumiała.

    Wybacz pamięć, w której zostało emo, a zatarły się szczegóły. Ale wreszcie zrozumiałem w czym problem. Ja sobie dzielę obrazki na lubię/nie lubię, a Ty musisz od razu robić z tego konkurs na najlepszego gitarzystę (Kazik gra nieźle, ale Hendrix lepiej, a Phil Collins – geniusz), i tu mi się musk zwiesza. Uff.

  98. janekr
    October 21st, 2009 at 14:49 | #98

    Marceli Szpak :

    zostaje jakieś 2300 na łapę miesięcznie,

    No właśnie – a ile zostanie z tych 2300 po opłaceniu “paru groszy dosłownie” dla Eliego?

  99. October 21st, 2009 at 14:52 | #99

    eli.wurman :

    Co mądrzejszego niby mieliby wtedy robić?

    To indywidualna sprawa każdego. Celem prawa nie jest zagospodarowanie obywatelom czasu wolnego.

    koszt prowadzenia księgowości i wsparcia prawnego nie jest jakiś dramatyczny

    Jeden obowiązek jest łatwy do spełnienia ale dwa, trzy, pięć generuje konkretne koszty. Naprawdę, nigdy nie spodziewałem się że istnieją blogi gdzie tak zażarcie broni się biurokracji :)

    “W około 215 ustawach i ok. 230 rozporządzeniach znajduje się 4200 różnych powinności, jakie wypełniają firmy (…) Kolejnych 700 znaleziono w ubiegłym roku po analizie 50 ustaw (…) gdyby zlikwidować co czwarty z nich, PKB w Polsce mogłoby być wyższe o 1,9 proc” (2008)

  100. October 21st, 2009 at 14:52 | #100

    janekr :

    No właśnie – a ile zostanie z tych 2300 po opłaceniu “paru groszy dosłownie” dla Eliego?

    Bez kozery powiem dwadwiejściepindziesiąt.

Comment pages
1 15 16 17 18 19 27 2590
  1. No trackbacks yet.

Optionally add an image (JPEG only)