Jak pije się naftę
Uwaga: odradzam osobom wrażliwym czytanie poniższego tekstu. Pojawia się w nim męczenie dzieci i różne obrzydliwe praktyki cielesne. Oprócz tego wydzieliny i pasożyty. Mówię serio, można jeszcze zawrócić. Uwaga dla twardzieli: post jest długi, ale warto. W życiu czegoś takiego nie czytaliście.
Intro
Łamy Blog de Bart wypełniają zwykle relacje z moich wizyt w Otchłani. Wbrew nazwie, Otchłań nie jest nieskończoną przestrzenią, wręcz przeciwnie: mimo pozornych różnic, jej mieszkańcy mają do siebie całkiem blisko, zazwyczaj co najwyżej jeden-dwa kliki. Nie wierzycie? Zapraszam na przejażdżkę.
Klik! Oto znany prawicowy komentator, publikujący w prasie bardzo popularnej. Jeszcze niedawno jednym ruchem można było przeskoczyć z jego bloga do siedziby piewcy ludobójstwa — owa norka znajdowała się na liście blogów polecanych przez publicystę. Z fanem masowych mordów sąsiaduje z kolei PISMO BIBLIJNYCH CHRZEŚCIJAN, udowadniające m.in., że w Biblii podano jednak dokładnie wartość liczby π. Co prawda według Świętych Wersetów kadź odlewna miała dziesięć łokci średnicy, a trzydzieści obwodu, ale oczywiście średnicę wymierzono według krawędzi zewnętrznych, a obwód wedle wewnętrznych, więc uwzględniając grubość brzegu 10 cm wychodzi, że wedle Biblii π=3,14. Skąd PISMO BIBLIJNYCH CHRZEŚCIJAN wie, że średnicę mierzono tak, a obwód siak, to już prywatna tajemnica PISMA.
Od PISMA niedaleko do kreacjonisty Maćka, który na gruzach dawno obalonej teorii ewolucji buduje Nową Teorię Stwarzania. Możemy dowiedzieć się od niego, że tajemniczy neandertalczycy to po prostu ludzie przedpotopowi, w odróżnieniu od nas — ludzi popotopowych, potomków Noego. U Maćka sympatycznego komcia z pozdrowieniami zostawia AstroMaria, człowiek z podtytułem „UWIERZĘ W NAJGŁUPSZY BZDET”. Na swoim blogu udowadnia, że Rząd Światowy truje nas kwaskiem cytrynowym, a Richard Dawkins jest zwolennikiem teorii Inteligentnego Projektu („…okazał się jednak uczciwym naukowcem, który wprawdzie przez lata oszukiwał siebie samego i cały świat wokół, ale w końcu skapitulował i powiedział prawdę”). AstroMaria usłyszała tę sensacyjną informację w kreacjonistycznym filmie propagandowym.
I tak krążymy od jednego blogaska do drugiego. W gruncie rzeczy nie zagłębiamy się zbytnio w Otchłań. Owszem, jedni są bardziej szaleni od drugich, ale różnice nie są znaczne, dwa schodki w górę, jeden w dół. Czasami jednak można spaść o kilka pięter.
Prawdziwa Otchłań
Witajcie na forum.igya.pl. Forum to leży na uboczu, prawie nikt o nim nie wspomina. Ot, jeden link na wegedzieciak.pl, wspomnienie na blogu Grypa666 (notabene konkurującym ostro z AstroMarią o tytuł Blogaska Najbardziej Oderwanego od Rzeczywistości). Krótki post w Kafeterii. Nigdy byśmy go nie znaleźli, gdyby nie jeden ze stałych komentatorów BdB, który z nudów wpisał w Google frazę „Jak pije się naftę”.
Forumowicze z igya.pl rozmawiają o bardzo niekonwencjonalnych terapiach. Nie chce mi się rozpisywać o szczegółach, niech wystarczy krótki zarys. MMS to cud-środek będący 30-procentowym roztworem chlorynu sodu. Zappery to urządzenia elektryczne leczące prądem: leczą poprzez usuwanie pasożytów, które są przyczyną wszystkich chorób świata. Metoda Siemionowej również służy odrobaczaniu, ale za pomocą drakońskiej diety i picia dziwnych nalewek.
Zanim zaprowadzę was w otchłań, chciałbym zwrócić uwagę na pewną kwestię: forumowicze opisują własne doświadczenia. To nie są historie, które wyczytali w książkach czy usłyszeli od znajomych o ich znajomych.
Zacznijmy więc od picia nafty.
Otóż po przeczytaniu informacji u Małachowa kupiłam w sklepie chemicznym zwykłą naftę oświetleniową w półlitrowym opakowaniu. Taką naftą zalałam zielone orzechy włoskie, dodałam też propolisu. Ta cała mikstura stała kilka dni (nabrała zielonkawo-brunatnego koloru). Po tym czasie zlałam do butelki z ciemnego szkła i zaczęłam przyjmować — w pierwszej miesięcznej serii wypijałam rano na czczo (pół godziny przed jedzeniem) łyżeczkę od herbaty. Potem miesiąc przerwy i teraz piję drugą serię — tym razem 2 x dziennie po łyżeczce (rano i wieczorem). Póki co nic groźnego się nie dzieje i myślę, że o takiej zwykłej oświetleniowej nafcie pisał Małachow. Teraz jeśli chodzi o skutki — żadnych (na szczęście) robali nie widziałam.
O co chodzi z robalami? Moim zdaniem część forumowiczów cierpi na chorobę, o której dowiedziałem się, szukając materiałów do tekstu o Morgellonach. Choroba ta nazywa się parazytoza urojona i leczy się ją bardzo łatwo — środkami antypsychotycznymi. Niektórzy chorzy uważają jednak, że taka terapia uwłacza ich godności.
Moja córka jest prawie dorosła i kiedy zaczęłam szukać przyczyn naszych dolegliwości najpirw lekaż sugerowł chorobę psychiczną ,a jak pojechałam do laboratorium chcąc zrobić prywatnie badanie na glistę i toxakoroze pan laborant powidział żebym nie szukała sobie chorób jak moja córka to usłyszła to powidziała że więcej do lekaża i na żadne badania nie pójdzie,poprostu wstydziła się że wszyscy biorą nas za wariatów ale kiedy zobaczyła że żiółka pomagają to pije.
Jak zdiagnozować pasożyty? Najlepiej urządzeniami diagnostycznymi Oberon lub Vega-Test. Jak już się je zdiagnozuje, można zabrać się za leczenie.
Witam wszystkich. Moje doświadczenia związane z kuracją Siemionowej dotyczą leczenia w ten sposób mojego 11-letniego syna. Od 4 lat cały czas miałam problem ze zdrowiem syna, a na oberonie, za pomocą którego diagnozowałam dziecko ciągle pojawiały się pasożyty różnego rodzaju. Dziecko leczone było przez lekarza homeopatę w Warszawie różnymi naturalnymi sposobami, oprócz leków homeopatycznych, między innymi nalewkami (sok z kiszonych ogórków+czosnek, sok z kapusty kiszonej+czosnek, imbir z sokiem z cytryny). Do tego dołączane było leczenie chemicznymi lekarstwami (Zentel, Pyrantelum, Metronidazol,Vermox). Jeśli stan dziecka był zły dawkowanie było zwiększane, ale nie przynosiło to poprawy. Jak udało się wytępić jednego pasożyta “wchodził” na jego miejsce inny (cały czas były 3 lub 4 zdiagnozowane). W 1 roku leczenia było dobrze, pasożyty wydawać by się mogło zostały usunięte. Kolejnego roku było już gorzej, czas leczenia się wydłużył a dziecko było osłabione i coraz bardziej wymęczone ciągłymi dolegliwościami (biegunki, potworne bóle brzucha, bladość, wychudzenie, nerwowość, ciągłe infekcje dróg oddechowych — stała obecność w organizmie glisty ludzkiej). Dodam, że stosowałam nalewkę z łupin orzecha czarnego, Vernicadis, kąpiele ziołowe z późniejszym goleniem pasożytów wychodzących przez górne partie pleców okolice uszu i szyi, stosowałam u syna również Zapper. Pasożyty jednak wydawało mi się że nic sobie z tej ciągłej walki nie robią. Byłam naprawdę załamana, dziecko najzwyczajniej ginęło mi w oczach. Jego zarobaczenie było ogromne bo jak lekarz przepisał mu ponownie Metronidazol wymiotował pasożytami!!! Dużo mogłabym na ten temat jeszcze pisać, w maju tego roku dostał rzutów gorączkowych. Jednego dnia miał stan podgorączkowy następnego 40,5 stopnia gorączki. I tak w kółko, skóra w miejscach najbardziej wrażliwych pokryła się plamami i wypryskami-były to toksyny wyrzucane pod skórę z organizmu, który sobie już nie radził. Szukałam w internecie informacji o pasożytach, leczeniu i trafiłam na książkę Siemionowej. Byłam tak zdesperowana i przerażona tym co się dzieje z moim dzieckiem, że w trakcie tych rzutów gorączki zastosowałam 1 lewatywę (było to wieczorem) a następnego dnia rano gorączki już nie było i nie pojawiła się do dzisiaj. Przeprowadziłam kurację, która trwała 3 tygodnie wszystko zgodnie ze wskazówkami Siemionowej, oczywiście ja również ją stosowałam. Nie patrzyłam czego nie mogę zrobić (bo w książce jest mowa o rozmaitych zabiegach), tylko robiłam co było w mojej mocy. Z każdym dniem syn czuł sie coraz lepiej, 3 dnia pojawiły się u niego na nogach (od kolan do kostek) kreseczki brązowo-czerwone. Z początku wystraszyłam się że to znowu toksyny, ale okazało się że to pasożyty uciekające z przewodu pokarmowego. Ponieważ nie korzystałam z sauny zaczęłam stosować kąpiele z dehelmintykiem 1. Było lepiej, a po dehelmintyzacji zasadniczej plamki zniknęły zupełnie. Dziecko nabrało rumieńców, nic go nie boli, jak nie ten chłopak !
Jak widać, żeby się polepszyło, musi się najpierw pogorszyć. Na szczęście forumowicze nie męczą tylko dzieci, katują również siebie:
Pisałam wcześniej że zrobiła mi się na rękach boląca, piecząca skorupa! Do tego nogi dostały jakiś trupi kolor i łuszczą mi sie okropnie…..może to szalejące po organizmie grzyby — bo z grzybicą mam problem od operacji jajnika! Naprawdę ważne jest aby zgromadzić wszystkie „elementy” kuracji!
Od wczoraj potwornie boli mnie wątroba i mam powiększone węzły chłonne pachowe, szyjne. Sądzę że toksyny?, jakaś infekcja? i organizm wyrzuca to do węzłów. Hmmm, muszę siebie poobserwować. Piję rano do 12 soki warzywno-owocowe z marchwi, jabłek i buraków. Jedzenie rozdzielne, zobaczymy. Bolą mnie mięśnie brzucha od ćwiczeń kręgosłupa, w nocy kręgosłup, czyli działają te ćwiczenia.
Czasem skutki uboczne potrafią nieco wymknąć się spod kontroli.
Znajomy zielarz polecil mi również jedzenie pestek z dyni w „hurtowych” ilościach, oprócz tego naftę oczyszczoną z apteki (łyżkę stołową na szklankę wody) + zioła przepisał mi na odbudowanie przewodu pokarmowego, a szczeólnie wątroby i trzustki. Jak zastosowałem to wszystko (miałem powtarzajace sie biegunki, to był główny powód, z powodu którego zaczałem łazić po lekarzach i szukać przyczyn) to na poczatku sie przeraziłem. Przez 3-4 dni schodziło ze mnie w postaci takiej kaszy różne rzeczy (mysle, ze to byly pasożyty, ale wyglądało to jak jakaś podsmażona papryka (tylko nie czerwona, tylko jasna, jakby wyflaczałe skórki). Jak jadłem pestki to ode mnie tak śmierdziało, ze nawet rodzina uciekała do innych pokojów (z ust). Moja teoria była taka, ze tak smierdza uśmiercane tymi pestkami z dyni i naftą robale. Zielarz to potwierdził.
Popularną metodą terapeutyczną wśród forumowiczów jest spożywanie moczu. Piją z trudem…
Wypiłam rano 4 wielkie łyki uryny i myślałam, że się przekręce ze wstrętu. Ale to wszystko siedzi tylko w głowie i trzeba trochę nad tym popracować
Ja prawie nie mam już śladu po liszaju, pozbyłam się go pijąc zawzięcie urynę, ale nie zaproponuję tego dziecku, bo się nie zgodzi.
…a potem czekają na pełnię, żeby oczyścić wątrobę.
A ja po kuracji urynowej i cytrynowej robię oczyszczanie wątroby 9 lutego wtedy jest pełnia.
Uryna to również znakomity składnik lewatyw.
Próbuję, bo jak na razie udaje mi się wypić rano tylko 5 łyków cieplutkiej uryny :| Nie stosuję żadnej głodówki, bo pewnie zeszłabym już z tego świata. Po oczyszczaniu Siemionową straciłam zbyt dużo kilogramów i zaczynam wyglądać jak anorektyczka i mieć drobne kłopoty.
Ale nie o tym chcę pisać. Otóż ważną sprawą są lewatywy z urynu, które też robię wieczorem i to z zadziwiającym skutkiem. Znowu zaczęłam wypłukiwać dzikich lokatorów
Lewatywy najlepiej robić ze świeżej uryny. Najwyraźniej nie ma potrzeby zagęszczania; odparowywanie może też być kłopotliwe.
Robię ze świeżej-całodziennej. Podobno tym odparowywaniem można sobie okropnie zasmrodzić chałupę. A ja ostatnio miałam dużo gości, więc nie odważyłam sie tego zrobić.
Myślałam nawet aby to robić na balkonie, na palniczku gazowym, turystycznym, ale zrezygnowałam ze względu na pogodę.
Oprócz picia uryny popularne jest także grzebanie w kale…
Dziśiaj wydaliłam coś co po obejżeniu przez lupę wiekością i kształtem przypomina przyrwę (motylica wątrobowa) stąd chyba moje kłopoty z wątrobą. martwię się tylko o córkę i męża bo za nic nie mogę namówić ich do ewatyw .
Co do badań laboratoryjnych, to niestety znam opowieści, że przez 10 badań ludziom nic nie wychodziło aż w końcu wyszło. Znajoma kumpla opowiadała, że specjalnie owsika do kału włożyła (wczesniej go znalazła) i też nie znaleźli.
…choć niektórym włączają się blokady.
A może ktoś z Was słyszał o Srebrnej Tabletce z Rosji, tzw. Sputnik. To taki wewnętrzny zapper. połyka się go i działa przez 100 godzin. Można połknąć kilka razy (oczywiście po umyciu, choć Ja bym nie mogła wyjąć tego z … i jeszcze raz połknąć).
Wśród forumowiczów popularny jest MMS, czyli Miracle Mineral Solution. Jak już wspomniałem, jest to 30-procentowy roztwór chlorynu sodu. Leczy wszystko, przy tym ma obrzydliwy smak oraz powoduje wymioty i sraczkę:
Następnego dnia wzięłam dwie dawki po 6 kropli w odstępie godziny. Po drugiej dawce zaczęło mi się „odbijać” i było mi niedobrze, a po jakichś 2-3 godzinach zaczęłam wymiotować. Wymiotowałam nawet po wypiciu wody, trwało to do godzin popołudniowych. Potem się trochę uspokoiło. Wieczorem wzięłam dawkę 4 kropli i trochę mi się odbijało. Następnego dnia przyjęłam znów dwie dawki po 6 kropli w odstępie godziny i tym razem dopadło mnie rozwolnienie które utrzymywało się jakieś 3-4 godziny.
Można nim też napoić dziecko.
Niedawno moje dziecko miało zapalenie krtani. Po krytycznej nocy kiedy dałem ibuprom+ketotifen, od rana postawiłem na MMS. 1-szy dzień: 1/2 kropli, 1 i 2. 2-gi dzień: 3, po 2ch godz. 4, wymioty dziecka. Byłem jednak spokojny, bo to mogło wystąpić.
Czy MMS leczy raka? Na tak sformułowane pytanie natychmiast odzywa się sprzedawca tego preparatu i z zaraźliwym entuzjazmem informuje: „Nie wiem, czy MMS działa na raka, wiem napewno, że świetnie usuwa przykry zapach z ust”. Sprzedawca jest niedouczony. MMS z powodzeniem zastępuje chemioterapię i naświetlanie.
Oprócz sików i MMS forumowicze piją wodę destylowaną.
Mam pytanie,czy ktos z Was wie gdzie mozna dostac wode destylowana pitna,bo ta do zelazka nie nadaje sie do spozycia-zaznaczono na etykiecie.
Ale destylowana to pikuś, przebojem jest woda utleniona! Na forum poświęcono jej odrębny dział. Forumowicze, wśród nich karmiące matki, piją ją, kąpią się w niej, płuczą nią gardło i zęby (ponoć znakomicie usuwa kamień), zakraplają do nosa, myją twarz, leją do uszu. Robią też z niej — brawo dla domyślnych! — lewatywy. Czasem nie jest lekko:
Hej Adel, w duzej czesci u mnie odruch wymiotny powodowany jest samym posmakiem wody, ktora w tej ilosci daje posmak picia plynu do czyszczenia ubikacji
Na koniec — elektryfikacja, czyli walka z pasożytami za pomocą prądu. Elektryczność to straszliwa broń. Wystarczy bateryjka i dwie elektrody wszyte do tętnicy — i hop siup, prąd obezwładnia wirusy HIV (piszący te słowa forumowicz na wszelki wypadek dodaje: „jeśli założymy, iż istnieją”). Namiętnie używany przez forumowiczów zapper śp. Huldy Clark „posiada 15 opracowanych programów usuwających wszystkie pasożytnicze przyczyny powstawania danego schorzenia w organizmie”. Są też konkurencyjne modele, np. zapper Becka czy Bluttzapper (jeśli chcecie guglać, uwaga — spotykana jest też pisownia przez jedno „t”). Z tym ostatnim wiąże się ciekawa forumowa anegdotka: otóż synka jednej z forumowiczek powaliła bardzo ciężka infekcja bakteryjna, z bardzo wysoką gorączką i ryzykiem sepsy. Pani podłączyła synka do prądu „na różne programy, na gorączke, na bakterie ecoli, na grypę i przeziębienie”, dziecko wylądowało też w szpitalu, ale matka zabroniła stosowania antybiotyków. Na szczęście organizm malca poradził sobie z infekcją, a zadowolona forumowiczka tak skwitowała całą przygodę:
Tak więc teraz z doświadczenia wiem, że Bluttzapper okazuje się bardziej skuteczniejszy w niszczeniu bakterii i wirusów w krwi, po prostu ją czyszcząc.
Elektryczność nadaje się świetnie do walki z tasiemcem. Kiedy zawiodą metody tradycyjne…
A jak już mówimy o tasiemcach, to kiedyś babcia opowiadała mi, że na wsi dziewczyna usiadła nad wiadrem ugotowanych jajek na twardo i wyszedł z niej odbytem tasiemiec do tego zapachu.
…trzeba załatwić drania łukiem elektrycznym!
Należy zaopatrzyć się w m. in. pręty węglowe, np. takie, które są rdzeniem prostych, tanich baterii 4,5 V (możemy z takiej baterii wyciągnąć trzy ok. pięciocentymetrowe rdzenie, potrzebujemy dwa. Można też zakupić gotowe.
Miejscem tej podejrzanej operacji powinno być raczej pomieszczenie z małą ilością materiałów łatwopalnych :) i z możliwością przewietrzenia, będzie troszkę dymu… ja to robiłem w kuchni… inni przeżyli, bo nikogo nie było w domu.
Te pręty, za pośrednictwem jakiegoś włącznika dostosowanego do sieci 230 V oraz (na przykład) kuchenki elektrycznej lub grzałki (stosowane jako ogranicznik prądu — aby zapobiec zwarciu i „wystrzeleniu” bezpieczników) — podłączamy do sieci 230 V, wyłącznik na razie wyłączony. Należy wykombinować sposób utrzymania tych prętów tak, by lekko stykały się ze sobą końcami, pozycja obu — w jednej i tej samej osi. Jeden pręt podłączony drugim końcem do jednego bieguna 230 V, drugi do drugiego bieguna.
Gdy włączymy zasilanie, Rozbłyśnie Słońce. Daruję sobie doradzanie aby mieć na oczach jakieś gogle przeznaczone do obserwacji zaćmień słońca, gdyż prawdę mówiąc nie będziemy w stanie patrzeć w Łuk, a gdyby ktoś jednak był w stanie, zniszczy sobie wzrok. Ja to robiłem bez gogli i bez żadnej asysty.
Przed włączeniem włącznika rozbieramy się jak do jedzenia babcinego rosołu, a nawet bardziej, tzn. brzuch i podbrzusze gołe. Ustawiamy się tak, aby trzymać brzuch na wysokości łuku i w odległości ok 20 cm od łuku. Łuk — w związku z wypalaniem się węgla, trwa kilkadziesiąt sekund — i tyle właśnie potrzebujemy, aby sesję uznać za zakończoną.
Wspomnę o jeszcze jednej kwestii: forum.igya.pl służy klientom sklepu www.igya.pl. Można w nim nabyć książki o dietach omawianych na forum (podręcznik Iwana Nieumywakina poświęcony wodzie utlenionej kosztuje 28 zł, ale jeśli weźmiecie dziesięć egzemplarzy naraz, zapłacicie jedynie 224 zł). W ofercie jest również zapper Huldy Clark (z dodatkami, za 1800 zł) i akcesoria do lewatyw.
Outro
Nigdy chyba jeszcze nie popełniłem tekstu, który tak bardzo oscylowałby między strasznym a śmiesznym (czyli między teh drama a teh lulz). Zdrowy rechot z picia sików więźnie mi w gardle, kiedy pomyślę, że tymi zabiegami rodzice dręczą również dzieci. Warto pomyśleć o bezwględnych oszustach żerujących na ludzkiej krzywdzie, diagnozujących nieistniejące choroby za pomocą bezwartościowych pudełek ze światełkami. Warto pomyśleć o idiotach z forów i blogów, bredzących o „naturalnych metodach leczenia”, odradzających pójście do normalnego lekarza, naganiających hochsztaplerom klientów.
Z tej smutnej historii płynie jednak pewien pożytek. Jeśli ktoś zapyta mnie, czy to prawda, że w Internecie można znaleźć wszystko, nie będę szokował go Goatse czy 2g1c. Zamiast tego powiem: „Chodź, pokażę ci pewną społeczność sieciową. To ludzie, którzy golą dzieciom plecy z robaków, piją naftę, wodę utlenioną i szczyny, zabijają tasiemce łukiem elektrycznym i wtykają owsiki w swoje gówna, żeby spłatać psikusa laborantom”. Nie sądzę, żebym mógł znaleźć lepszy argument.
Barts :
Taka nutka u nich ewidentnie pobrzękuje, ale to nie znaczy, że nie są w ogólnej desperze, ucisku, obrzęku, chorobie i dole.
antek :
Widzisz, jako że piszę w sposób zrozumiały i sensowny nie muszę się ukrywać za kwiecistym pierdoleniem.
antek :
O tym, że dyskusja jest niemożliwa świadczy fakt, że nie istnieje przedmiot dyskusji.
antek :
Więc może mnie oświecisz?
antek :
Ty, ale terapia to nie to samo co therapy.
@ Barts:
o kolejny pan kłóltóra haha.. jak nie wie jak odpowiedzieć sensownie to woli obrażać innych. ciekawe… brak argumentów, nienawiść do ludzi … czy coś innego?
bye bye.. denność bije z tego bloga. może tak to mają ludzie w tym swiecie ateistyczno-racjonalistycznym
bart :
Oj, wszyscy jesteśmy zdesperowani, uciskani, obrzęknięci, chorzy i zdołowani. Taki los, nieustanna agonia i w’ogle dramat którego nic nie jest w stanie zmienić, życia się nie da osłodzić.
Jajako hipochondryk wiem, że w przebiegu choroby urojonej bylejaki rytuał jest w stanie pomóc, wystarczy żeby wierzyć że działa. Ja w zasadzie nie widzę znaczącej różnicy pomiędzy złym a dobrym samopoczuciem; robię sobie projekcję i widzę ludzi korzystających z “alternatywnej medycyny” jako tych, którzy tak bardzo marzą o stanie jakiegoś optimum, że zrobią dla niego wszystko. A potem mamy Nieumywakinów, dr Budwig i resztę pierdół.
antek :
Ale jak ci odpowiedzieć sensownie, jeśli mówisz tak niewyraźnie? Chętnie podyskutuję, ale na razie nie ma o czym, bo nie przedstawiłeś żadnego argumentu.
Żegnasz się już drugi raz.
antek :
O, kolejny pan, który błędnie myśli, że jest dowcipny.
Po pierwsze – nie napisałeś ani jednego zdania (nawet pytającego) nadającego się do odpowiedzi. Po drugie – kto cię obraził, biedactwo?
No to won wreszcie, tylko nie zapomnij dotrzymać słowa.
antek :
Och, te długie pożegnania są sooo latin america.
antek :
Kolejny anonimowy łoś z internetu który zamiast odnieść się do tego o co się go pyta woli się przyczepiać do “braku kultury”.
antek :
Ty, ale weź przedstaw najpierw jakiś swój. Auch: my cię lubimy. Chcielibyśmy żebyś przestał strzelać sobie w dupę sensu stricte z łuku elektrycznego i zamiast pić wodę utlenioną walnął sobie coś na uspokojenie.
antek :
Przykro mi, że nie możemy Cię nawiliżyć opowieścią o jakiejś nowatorskiej superodjechanej metodzie magnetycznego usuwania pasożytów skóry.
antek :
Od magii i sajensfikszyn mamy literaturę, filmy, gry i inne duperele. Na co dzień faktycznie trochę nuda. Ale za to mamy czas na granie w scrabble.
antek :
antku daj spokój tutaj na tym blogu de Barta różni ludzie już przychodzili i walczyli z nimi na prawdę nie warto :) bo oni już nawet nie że wierzą że medycyna daje odpowiedź na wszystko ale WIEDZĄ albo raczej MYŚLĄ że wiedzą :) że nauka jaką czytają w artykułach “naukowych” jest prawdziwa i kieruje się pędem do wiedzy. i nie chcą otworzyć umysłów na to co można się przekonać samodzielnie i poznać świadectwa :) wystarczy zamiast do tygodnika “Polityka” i innych “naukowych” mediów sięgnąć tam gdzie LUDZIE piszą o tym co ich spotkało w życiu. także Antku to naprawdę nie jest miejsce :) dla nas bo można tylko tutaj zebrać w “wirtualne” zęby :) chociaż warto śledzić co mówią żeby wiedzieć co też “nauka” wymyśliła ostatnio dla baranów prowadzonych na rzeź :)
antek :
Aha.
czescjacek :
Nie zapomnij o tych z nas, którzy żyją z pieniędzy przemysłu farmaceutycznego. Poza tym nie “myślą że wiedzą” ale “za pomocą masowych środków przekazu zmanipulowaliśmy ich i wtłoczyliśmy przekonanie, że wiedzą”. To jest taka taka socjotechnika że nie da się z tym walczyć. Dlatego barany pójdą na rzeź a my będziemy mieli hajs.
bart :
I dlatego dałem PS, że w odniesieniu do większości, to jednak nie.
antek :
Ej, chłopie, weź może opisz tę metodę pozbywania się tasiemca za pomocą prądu, a jak nie, to http://spierdalaj.org/
eli.wurman :
widzisz nie rozumiem jak to jest że RACJONALNIE :) rozumiesz o “co chodzi” ale nie otwierasz się na to. ja się otworzyłem od kiedy Opatrzność zebsuła mi blog :( i teraz przechodzę odmianę życiową :)
eli.wurman :
Niektórzy tutaj są finansowani bezpośrednio przez jaszczury. Bez fikcyjnych pośredników typu przemysł farmaceutyczny.
bart :
This looks shopped. I can tell from some of the pixels and from seeing quite a few shops in my time.
eli.wurman :
Eli, plz: sensu stricto, albo stricte
/lurker mode off/
@ czescjacek
Mądrze piszesz i tak życiowo, ale bez spacji przed przecinkiem i wykrzyknikiem i tak ci nie uwierzymy. Ur grammer betreyz u.
/lurker mode on/
uran4 :
Ależ wszystko jest o.k.
(1) Jest dupa sensu.
np.:
albo:
(2) W ową dupę sensu strzela się z łuku elektrycznego. Stricte.
antek :
A te wszystkie Oberony to za darmoche rozdaja?
@ czescjacek:
Nie podpuszczaj go.
bloody_rabbit :
Marne półtora stówaka za seans.
http://www.allegro.pl/item742322824_komputerowa_ocena_stanu_zdrowia_oberon_iceberg.html
A wszak zdrowie ludzkie bezcennym jest.
EDIT:
Bardzo zachęcająco się przedstawiają:
To w dialekcie poznańskim, czy jak?
asmoeth :
Moment, moment – myślałęm, że to MY jesteśmy ciemna strona mocy?
January :
Takie stawianie sprawy jest głupie bo sprawia wrażenie jakby był jakiś podział.
Gammon No.82 :
http://photos04.allegroimg.pl/photos/oryginal/742/32/28/742322824_2
o_O
Mrok, kurwa. Mrok.
January :
Wiesz, na czym polega Sekret Stali?
Zdradzę ci go:
po obu stronach mocy jest ciemno, jak w prostnicy Murzyna w kostnicy
bart :
No tak, ja ci jeszcze nie wysyłałem obrazków z Oberona. Jak znajdę, to wyślę.
Gammon No.82 :
Plizdu.
Gammon No.82 :
Jateż jateż. Mojego maila masz.
Auch: weźcie kliknijcie naruszenie zasad na stronie tej aukcji.
January :
W oczach naszych wrogów z pewnością tak właśnie wyglądamy.
@ zainteresowani
Wysłałem. Wszystko, co było. EDIT: ogółem 15.
To nie są obrazki ze sprawy “szarlatan z doktoratem”, ale tamte wyglądały praktycznie tak samo.
eli.wurman :
Nie widzę naruszenia zasad. Nie wolno sprzedawać nerek ani włosów łonowych. Usługi oberonowe nie są wymienione.
EDIT:
w dziale
Allegro › Zdrowie i Uroda › Usługi › Ochrona zdrowia
znalazłem aukcję
http://oferia.pl/usluga/item15257-opieka-nad-grobami-rybnik-slaskie-myci
eli.wurman :
Nie znam regulaminu allegro, jaki powód?
Gammon No.82 :
A wprowadzanie klienta w błąd co do tego, co ten oberon robi nie jest wystarczające?
fan-terlika :
Patrz wyżej.
eli.wurman :
Przy wymaganiach dotyczących opisu aukcji jest wprawdzie “opis nie może zawierać informacji nieprawdziwych, niesprawdzonych lub wprowadzających w błąd”. Ale wystarczy, że Meta-Med Produkty Wschodniej Medycyny oświadczy, że wszystkie elementy opisu są zgodne z prawdą, a serwis nic im nie zrobi. No bo jak inaczej?
eli.wurman :
Ciekawe właśnie jak tak kilkanaście(?) osób to zgłosi, czy skasują.
lolol, od razu widzę to:
http://www.youtube.com/watch?v=wSWuuI5_gwk
fan-terlika :
cudne, na pewno kopiarką można też z czegoś leczyć! Np. z oryginalności
Ja zgłosiłem aukcję. Jak nie pomoże, to można zgłosić allegro do alertu24.
mrw :
Ja też. A co.
@ bart:
a ja w pozytywnym szale naśladownictwa też
Gammon No.82 :
Ale że co? W Niemczech standard,w Kolonii co dzień przechodziłem koło wielkiej kwiaciarni oferującej full service na ten temat (bo koło Melatenfriedhof).
@ urbane.abuse:
mi tam się najbardziej podoba kategoria w jakiej to wpisano
Oferta »Usługi »Dzieci, Opieka, Zwierzęta »Opieka »Nad chorym/starszym
fronesis :
A mi się podoba “u Zleceniodawcy, zdalnie (na odległość)” – wyobraźcie sobie te znicze przesuwane zdalnie po czarnym granicie…
urbane.abuse :
Że Zdrowie i Uroda.
@ urbane.abuse:
“Na odległość” — zlecasz opiekę nad grobem w innym mieście niż mieszkasz.
BTW: http://blip.pl/s/17058022
bloody_rabbit :
Shopped, pixels, etc. Cudzysłowy.
mrw :
Kiepsko shopped w dodatku. Also: urban legend. Also: shopped.
bloody_rabbit :
“wstań, powiedz nie jesteś sam”
http://www.spieletest.at/pics/spiel/1021/Zombiaki_Box_384.jpg
Gammon No.82 :
Kogoś to jeszcze dziwi po pięciu sezonach sześciu stóp?
bloody_rabbit :
Wciąż nie rozumiem, spróbuj mi to wytłumaczyć dokładniej. To znaczy ja jestem w innym mieście, a grób w innym? Jak to tak?
urbane.abuse :
No ale co za problem? Mój dziadek jest pochowany o kilkaset kilometrów ode mnie, a o ponad setkę od miejsca zamieszkania moich rodziców – bo tak sobie życzył. Płacimy komuś za opiekę nad grobem, żeby tam nie musieć jeździć co kwartał i żeby zarazem syfu nie było. Tu jest to samo, tylko nie na bazie znajomości, tylko via internet.
Barts :
Poddaję się, wy naprawdę chcecie mi to wytłumaczyć. Chociaż
Barts :
trochę mnie niepokoi fakt, że jesteś pochowany a jednak piszesz na #ttdkn. Tu się wytłumacz, pliz.
Hm. Zamiast grobów – schody na dół, do podziemnego mieszkania. Mieszkanie po śmierci automatycznie staje się twoim grobem.
fan-terlika :
u ludzi to się nazywa piwnica. i nie wiem, czy chcieliby tam mieć trupy przodków. raczej kompot.
a u cioteczki nadal płacz i zgrzytanie zębów wszystkich co poczuli się dotknięci…
“Ofiara P.barta i jego siepaczy.”
Ahaha oh wow.
Barts :
Ja siepię, Ty siepiesz, on chepie
@ bart:
Co do Sokółki, juz wyjaśniono wczoraj że KrK nie chce podać nazwisk lekarzy. Właśnie dlaczego lekarzy, to chyba powinni być laboranci. Cyba że w kolejny cudowny sposób, jakimś cudownym zmysłem “na czuja” rozpoznano cząsteczki mięśnia sercowego w płynie koloru czerwonego i od razu zawezwano lekarzy…jakby nie było może ten człowiek żył, przecież to w końcu eucharystia, a więc zjadanie żywego ludzia, przez rzeszę innych ludziów. W normalnym kraju jeden facet, który na życzenie zjadł drugiego wylądował w pierdlu. U nas robi się z tego cuda! Ot, Polsza!
Barts :
“Wyciągnęli człowieka z domu i bili. Widać było za co.”
heimdall.laik :
Jeśli było badanie histopatologiczne, to jednak raczej lekarz(-e).
Gammon No.82 :
Większości ludzi można by profilaktycznie dać w mordę. Oczywiście, nie odnosi się to do naszego Drogiego Gospodarza.
heimdall.laik :
Cała nasza, ehem, kultura europejska jest na tym ufundowana – szanuje się krzyżowanie fajnych gości, picie krwi i jedzenie ludzkiego mięcha. I to naprawdę wiele tłumaczy.
urbane.abuse :
“Krwi, krwi! – wył Bohun.”
Gammon No.82 :
Jeśli było badanie histopatologiczne, to jednak raczej lekarz(-e).
Zwracam szacuneczek do kieszeni…co racja to racja!
urbane.abus :
Cała nasza, ehem, kultura europejska jest na tym ufundowana – szanuje się krzyżowanie fajnych gości, picie krwi i jedzenie ludzkiego mięcha. I to naprawdę wiele tłumaczy.
To naprawdę wyjaśnia wszystko w temacie!
Znowu muszę robić za dyżurnego kryptokatolika, ale naprawdę, sprowadzanie chrześcijaństwa do kanibalizmu jest jak sprowadzanie ateizmu do złości na tatę.
urbane.abuse :
Bez sensu — szanuje sie fajnych gosci za to, ze sie dali ukrzyzowac dla naszego dobra (przy zalozeniu, ze to cos dalo).
XX-wieczna wersja: Janusz Korczak.
@ bart:
What he said.
Jak to szło w Boondock Saints? Symbolology?
bart :
Wcale nie sprowadzam, zwracam jeno uwagę na kilka interesujących idiosynkrazji tego akurat wyznania /wiązki wyznań. Jest tyle innych opcji, np. spożywanie okołoseksualnych płynów ustrojowych w tantryzmie (kundagolaka). A u nas mięcho i krew.
bloody_rabbit :
Name his confession, plz. A sens tego typu zachowania w najnowszych klimatach “there is no god’ – o, to jest dopiero temat!
urbane.abuse :
Bo to bardzo silne polutanty.
@ urbane.abuse:
Sorry, nie rozumiem o co Ci chodzi.
@ bart:
jeżeli tatuś był fundamentalistą, t5o jest to zrozumiała konsekwencja potomka! ;)
Ja sprowadziłem eucharystie do kanibalizmu, a w zasadzie to nie miałem co sprowadzać, bo nią jest…
bloody_rabbit :
Po pierwsze, Korczak nie był chrześcijaninem, nie był też praktykującym żydem – a interesują mnie jego motywy.
Po drugie, chodzi mi o etykę, która wobec braku Boga uzasadnia pójście na pewną śmierć, gdy można tego uniknąć (case Korczak właśnie).
urbane.abuse :
ZTCW nie chcial zostawic dzieci ktore byly pod jego opieka. Tak jak JChr nie chcial zostawic ludzi taplajacych sie w blocku swojego grzechu. Taka analogia, no. Nie mowie, ze ona mnie jakos przekonuje do religii, ale mozna taka sobie skonstruowac, jak sie komus nudzi.
P/w. Brak Boga nie ma nic do rzeczy. BTW, w gettcie *nie bylo Boga*.
urbane.abuse :
Nie chcę się wdawać w rozważania etyczne (choć coś we mnie wrzeszczy, że Bóg nie ma nic wspólnego z taką decyzją), natomiast chciałbym zauważyć, że wyrażenie “na pewną śmierć” świadczy o patrzeniu z dzisiejszej perspektywy. Dziś wiemy, jak to się skończyło, wiemy też pewnie z grubsza, jak wyglądały szanse Żyda na przeżycie obozu koncentracyjnego. Żydzi w getcie tego chyba nie wiedzieli.
antek :
Panie Antoni, czemu czyni Pan kategoryczne założenia nie mając wystarczającej ilości danych? Czy nie widzi Pan, jaki przeraźliwy jezuityzm bije z tego bloga? Czy jest Pan ślepy? Czy jest Pan głuchy? Czy zdaje Pan sobie sprawę, na jak wiele sposobów jezuicka propaganda próbuje kazić umysły maluczkich i ubogich w duchu?
bart :
Ale oni nie jechali do obozu koncentracyjnego, tylko do Treblinki, gdzie ich gazowano od razu. Szanse przezycia byly dokladnie 0%.
EDIT: stad wynika, ze nie musial wiedziec, ze jedzie na smierc.
urbane.abuse :
Nie byl tez ateista: http://korczak.com/Biography/kap-12.htm
Pomijając, czy wiedział, czy nie, nie rozumiem, dlaczego w ogóle sugeruje się, że do podjęcia takiej decyzji potrzebna jest wiara w Boga. Czytałem ostatnio o badaniach, z których wynikało, że osoby religijne bardziej desperacko domagają się leczenia w obliczu śmiertelnej choroby:
Czyli to chyba nie do końca tak, że wierzący idzie na śmierć z podniesionym czołem i pieśnią “Naprzód, żołnierze Chrystusa” na ustach, a tchórzliwy ateista opiera się jak może, no bo potem jeno rigor mortis, dekompozycja i robaki. Hm?
bart :
A mi chodzi właśnie o rozważanie etyczne – robisz to, bo tak należy, nie dlatego bo ktoś Cię za to pogłaszcze po główce w niebie czy innym haremie. Nie ma transcendentnej nagrody, nie ma kary. Kotarbiński?
bart :
Bo wiedzą, że w po śmierci dostaną wpierdol za grzechy, już oni dobrze wiedza jakie.
urbane.abuse :
O stary, to żeś mnie zagiął jak Ray Comfort.
wybitnie nie tak do końca…jakoś nikomu z tych gorliwych wyznawców “tego co jest potem”, nie śpieszno do zaawansowanego doświadczenia tego stanu. Pomimo wszystkich szablonowych haseł: Pan go powołał, Pan uznał że jego biegł już dobiegł końca, pan miał dla niego inne zadanie. Generalnie gdy przychodzi co do czego, większość ma wyjebane na prośby szefa.
bart :
Strach przed piekłem wiecznym.
nieodswiezanie strony, damn.
a serio, to jakie wyjaśnienie?
fan-terlika :
Jeśli pytasz mnie, to uważam, że wskazówka leży w drugiej części zacytowanego akapitu. Tam są dziwne zwroty po angielsku, które amatorsko można przetłumaczyć tak: prośba o niepodejmowanie resuscytacji, prośba o niepodtrzymywanie przy życiu, wyznaczenie decydenta w kwestiach stosowanych terapii. Osoby wierzące rzadziej dbały o załatwienie takich spraw. Wiara zakłada chyba niewiarę w dzień śmierci będący dniem ostatnim.
Dla mnie jako ateisty śmierć jest naturalnym końcem naturalnego procesu. Do życia pozagrobowego podchodzę ze sceptycyzmem, ale również z optymizmem. Nie liczę na nie zbytnio, ale jak się okaże, że jest, będę bardzo mile zaskoczony. Chyba że się okaże, że w związku ze swoją niewiarą trafię do piekła, ale wtedy ta cała gra okaże się tak niesprawiedliwa, że niech spierdalają.
Myślę, że im bliżej będę swojej śmierci, tym bardziej sobie wszystko poukładam i z większą pogodą będę myślał o końcu – taką mam nadzieję.
Z kolei u zbliżających się do śmierci wierzących mogą pojawić się wątpliwości dokładnie odwrotnej natury – “A co, jeśli dałem się nabrać?”. Myślę, że moherowe babcie śpiewają tak głośno dlatego, żeby te wątpliwości zagłuszyć ;)
OFFTOP:
Po przeczytaniu tego nie moge zrozumiec, dlaczego tylu celebrytow broni Polanskiego przed procesem.
@ bloody_rabbit:
Olbrychski twierdzi, że to matka dziewczynki jest wszystkiemu winna.
bloody_rabbit :
Ja nie mogłem zrozumieć nawet przed przeczytaniem tego, tylko na podstawie wiedzy ogólnej. W sumie dobrze, buceria z buców wyłazi, Zanudzi już nie będzie robić za autorytet
@ fan-terlika :
Eee tam, piekło wieczne nikogo nie prześladuje. Po to wymyślili czyściec, żeby się tym nie przejmować (najwyżej parę latek odsiadki, cóż to wobec wieczności na pastwiskach niebiańskich).
To banał, ale to właśnie pierwotny strach przed śmiercią i brak możliwości/umiejętności/chęci przepracowania go w sobie to główne powody trzymania się dowolnej mitologii, która pozwoli złagodzić na co dzień tą ziejącą, mroźną czarną dziurę w psychice.
Ten zamaskowany religijnym znieczuleniem lęk dalej gryzie, bo wg. mnie podświadomie czują, że dalej pustka.
To tak jak wg. nich ja podświadomie czuję, że Bóg jest i tylko się przeciw Niemu głupio buntuję.
bart :
Ja czekam aż pytanie “Co sądzisz o zatrzymaniu Polańskiego” będzie dodane do Jak oni pieją albo Potańcówki z lokalnymi gwiazdkami.
bloody_rabbit :
Dokładnie tak. Ja to pamiętam tak (risercz ziemikiewiczowski), że nie chciał żeby te dzieci zostały same i żeby do nich dotarło że idą na śmierć. Dlatego poszedł z nimi z uśmiechem i tłumacząc że będzie dobrze, wiedząc że nie będzie. Jest to dla mnie uber-heroizm.
urbane.abuse :
No i to jest dobre. Niezależnie od bycia wierzącym czy nie, jest parę rzeczy których bym nie zrobił pod żadnym pozorem. A w ogóle, to kojarzy mi się prathcettowska Babcia Weatherwax – zrobić coś nie dlatego, że to dobre, ale dlatego, że tak trzeba.
urbane.abuse :
fan-terlika :
Jajako wierzący potwierdzam. Chociaż zaraz się ze mnie mrw będzie śmiał, to owszem, jest to jakiś motyw.
Ja sobie pewne sprawy przemyślałem, podjąłem własną decyzję i w paru przypadkach jest ona inna niż oficjala nauka kościoła rzymskokatolickiego. I częścią tej decyzji jest pogodzenie się z tym, że mogą być konsekwencje w życiu pozagrobowym. Zakładam, że robię to co robię, ponieważ uważam że tak jest dobrze i bardziej w duchu tego co nauczał pewien cieśla, w odróżnieniu od tego, co mi mówią panowie w czarnych sukienkach. Tym niemniej czasem miewam wątpliwości “a co, jeśli jednak nie” – i wizja tego, co się ze mną stanie w takiej sytuacji jest mocno nieprzyjemna.
Więc tak, macie rację.
Also: jako osoba, która już parę razy była blisko drugiej strony (o mało się nie utopiłem, miałem też poważny problem z akcją serca, która skończyła się na pogotowiu), chciałem powiedzieć że proces umierania jest wysoce nieprzyjemny. I tego też się boję.
bart :
No ja też sobie wiele rzeczy tłumaczę po pratchettowsku: jeśli człowiek ogólnie starał się zachowywać uczciwie i przyzwoicie, to koniec końców wszystko jakoś się ułoży. I w Ewangelii widzę właśnie coś podobnego, z paroma dodatkowymi obostrzeniami, ale z ogólnym przekazem: chłopaki, jest ciąg dalszy, i będzie dobrze.
Natomiast w momentach wątpliwości nachodzi mnie wizja “a co jeśli to czarni mają rację?” i wtedy właśnie odpowiadam sobie podobnie jak Bart – to wtedy jest to tak niesprawiedliwy układ, że ja z tym nie chcę mieć nic wspólnego. Count me out. Naprawdę jednak liczę na to, że jednak to wszystko jest bardziej sensowne. Że jeśli istnieje byt większy niż ludzie, to nie będzie sadystą z liczydłem, jak go przedstawiają niektórzy księża.
bart :
Chciałbym mieć taką nadzieję.
bart :
Nie pamiętam kto, ale o ile wiem, to niektórzy znani i cytowani księża i święci również miewali takie wątpliwości. Mnie też to czasem nachodziło, ale, jak ujął to mrw w swojej niedanej notce, mózg mi się wtedy zawiesza.
Ja sam wierzę w istnienie Boga, wierzę również w to, że pewien cieśla imieniem Jezus dwa tysiące lat temu dał się zabić, a potem się pokazał swoim kolegom, żeby dać sygnał, że moment śmierci nie jest końcem i że jest ciąg dalszy. Świat pozbawiony tych założeń byłby dla mnie tak rażąco niesprawieliwy, że nie mieści mi się to w moim małym, ograniczonym móżdżku.
Teraz już możecie się ze mnie pośmiać, lożo ateistycznych, wulgarnych troli.
Barts :
Czyli spotkamy się w piekle, wkurwieni i szukający kierownika, żeby złożyć skargę.
bart :
Olbrychski wdarl sie do publicznej galerii z szabla i rzucil sie wsciekly na eksponaty, to dosc trafnie podsumowuje jego zdolnosc do racjonalnej dyskusji?
urbane.abuse :
Ja bylem niedoinformowany, i myslalem ze oskarzenie bylo o seks (za obopolna zgoda), a nie o gwalt.
A kiedys robil? Dla TT-DKN, specifically?
bart :
Właśnie tak – wyobrażam sobie piekło jako cały świat maksymalnie wkurwionych ludzi.
A najwięksi grzesznicy będą rotacyjnie pełnić rolę kierownika.
bloody_rabbit :
Aj min ogólnie – dla tzw. szerokich kręgów.
Barts :
Ja bym Cię raczej przytulił, jak misia Bukowskiego.
Ad. Romek P.!
Oskarżenie za seks z małoletnia był po układzie, który następnie sędzia zerwał a Polański Romek spieprzył z USA. Fakt nie zmienny: czyn wybitnie ohydny, jednakże nie noszący znamion pedofilii. Czyn za który Romek P. powinien beknąć zgodnie z prawem!
Barts :
urbane.abuse :
this
Chociaż mam odwrotnie – mi się mózg wyłącza jak próbuję połączyć Bozia Jest z Buce Są.
heimdall.laik :
Gwalt nie musi nosic znamion pedofilii.
Veln :
Tylko nie pisz, że Bozia Jest Bucem, bo po śmierci (jeśli jest) będziesz miał kredki.
@ urbane.abuse:
http://en.wikipedia.org/wiki/Theodicy
bloody_rabbit :
Ale to bullshit jest.
“Strach przed piekłem wiecznym.”
A z tym właśnie o tyle to serio, że bo nie znam wielu katolików, ale przypomniał mi się jeden, który miewał takie prawdziwe chwile załamania – “pójdę do piekła” (połączone z ‘zawiodłem ojca’ – gej z małej śląskiej wsi). Więc myślę, że kiedy przychdzi do starcia się ze śmiercią, takie myśli naprawdę mogą wywrzeć nacisk.
Oj, wy wszyscy amatorzy śmierci.
Popełniacie błąd o którym już wspominałem: śmierć traktujecie jak drzwi do przejścia podczas kiedy jest to zanik w którym mamy czynny udział.
Veln :
No wiesz, filozofia.
@piekło wieczne
Czyli pewnie moja nieuzasadniona projekcja. Po prostu pamiętam, że jako dziecko poczytałem i pomęczyłem na katechezie o metodach selekcji na bramce do czyśca i stwierdziłem, że naprawdę trzeba się starać, żeby się tam nie dostać – tj. “całkowicie zniszczyć w sobie pragnienie prawdy i gotowość do kochania” i takie tam. No w ogóle trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś by o sobie tak pomyślał. Trochę zniszczyć pragnienie prawdy to pewnie tak, ale _całkowicie_?
Poza tym jak wtedy usłyszałem o różnych cheats&tricksach typu odpusty zupełne, odpuszczenie grzechów przed śmiercią, namaszczenia i inne takie, to stwierdziłem, że nie ma się czego bać.
Tak zaczęła się moja droga w otchłań.
(tu oklaski grupy wsparcia)
metody_cyryla :
A to nie jest tak, że wystarczy tylko grzech przeciwko Duchowi Świętemu? Kiedyś już ten temat był tutaj poruszany.