Jak pije się naftę
Uwaga: odradzam osobom wrażliwym czytanie poniższego tekstu. Pojawia się w nim męczenie dzieci i różne obrzydliwe praktyki cielesne. Oprócz tego wydzieliny i pasożyty. Mówię serio, można jeszcze zawrócić. Uwaga dla twardzieli: post jest długi, ale warto. W życiu czegoś takiego nie czytaliście.
Intro
Łamy Blog de Bart wypełniają zwykle relacje z moich wizyt w Otchłani. Wbrew nazwie, Otchłań nie jest nieskończoną przestrzenią, wręcz przeciwnie: mimo pozornych różnic, jej mieszkańcy mają do siebie całkiem blisko, zazwyczaj co najwyżej jeden-dwa kliki. Nie wierzycie? Zapraszam na przejażdżkę.
Klik! Oto znany prawicowy komentator, publikujący w prasie bardzo popularnej. Jeszcze niedawno jednym ruchem można było przeskoczyć z jego bloga do siedziby piewcy ludobójstwa — owa norka znajdowała się na liście blogów polecanych przez publicystę. Z fanem masowych mordów sąsiaduje z kolei PISMO BIBLIJNYCH CHRZEŚCIJAN, udowadniające m.in., że w Biblii podano jednak dokładnie wartość liczby π. Co prawda według Świętych Wersetów kadź odlewna miała dziesięć łokci średnicy, a trzydzieści obwodu, ale oczywiście średnicę wymierzono według krawędzi zewnętrznych, a obwód wedle wewnętrznych, więc uwzględniając grubość brzegu 10 cm wychodzi, że wedle Biblii π=3,14. Skąd PISMO BIBLIJNYCH CHRZEŚCIJAN wie, że średnicę mierzono tak, a obwód siak, to już prywatna tajemnica PISMA.
Od PISMA niedaleko do kreacjonisty Maćka, który na gruzach dawno obalonej teorii ewolucji buduje Nową Teorię Stwarzania. Możemy dowiedzieć się od niego, że tajemniczy neandertalczycy to po prostu ludzie przedpotopowi, w odróżnieniu od nas — ludzi popotopowych, potomków Noego. U Maćka sympatycznego komcia z pozdrowieniami zostawia AstroMaria, człowiek z podtytułem „UWIERZĘ W NAJGŁUPSZY BZDET”. Na swoim blogu udowadnia, że Rząd Światowy truje nas kwaskiem cytrynowym, a Richard Dawkins jest zwolennikiem teorii Inteligentnego Projektu („…okazał się jednak uczciwym naukowcem, który wprawdzie przez lata oszukiwał siebie samego i cały świat wokół, ale w końcu skapitulował i powiedział prawdę”). AstroMaria usłyszała tę sensacyjną informację w kreacjonistycznym filmie propagandowym.
I tak krążymy od jednego blogaska do drugiego. W gruncie rzeczy nie zagłębiamy się zbytnio w Otchłań. Owszem, jedni są bardziej szaleni od drugich, ale różnice nie są znaczne, dwa schodki w górę, jeden w dół. Czasami jednak można spaść o kilka pięter.
Prawdziwa Otchłań
Witajcie na forum.igya.pl. Forum to leży na uboczu, prawie nikt o nim nie wspomina. Ot, jeden link na wegedzieciak.pl, wspomnienie na blogu Grypa666 (notabene konkurującym ostro z AstroMarią o tytuł Blogaska Najbardziej Oderwanego od Rzeczywistości). Krótki post w Kafeterii. Nigdy byśmy go nie znaleźli, gdyby nie jeden ze stałych komentatorów BdB, który z nudów wpisał w Google frazę „Jak pije się naftę”.
Forumowicze z igya.pl rozmawiają o bardzo niekonwencjonalnych terapiach. Nie chce mi się rozpisywać o szczegółach, niech wystarczy krótki zarys. MMS to cud-środek będący 30-procentowym roztworem chlorynu sodu. Zappery to urządzenia elektryczne leczące prądem: leczą poprzez usuwanie pasożytów, które są przyczyną wszystkich chorób świata. Metoda Siemionowej również służy odrobaczaniu, ale za pomocą drakońskiej diety i picia dziwnych nalewek.
Zanim zaprowadzę was w otchłań, chciałbym zwrócić uwagę na pewną kwestię: forumowicze opisują własne doświadczenia. To nie są historie, które wyczytali w książkach czy usłyszeli od znajomych o ich znajomych.
Zacznijmy więc od picia nafty.
Otóż po przeczytaniu informacji u Małachowa kupiłam w sklepie chemicznym zwykłą naftę oświetleniową w półlitrowym opakowaniu. Taką naftą zalałam zielone orzechy włoskie, dodałam też propolisu. Ta cała mikstura stała kilka dni (nabrała zielonkawo-brunatnego koloru). Po tym czasie zlałam do butelki z ciemnego szkła i zaczęłam przyjmować — w pierwszej miesięcznej serii wypijałam rano na czczo (pół godziny przed jedzeniem) łyżeczkę od herbaty. Potem miesiąc przerwy i teraz piję drugą serię — tym razem 2 x dziennie po łyżeczce (rano i wieczorem). Póki co nic groźnego się nie dzieje i myślę, że o takiej zwykłej oświetleniowej nafcie pisał Małachow. Teraz jeśli chodzi o skutki — żadnych (na szczęście) robali nie widziałam.
O co chodzi z robalami? Moim zdaniem część forumowiczów cierpi na chorobę, o której dowiedziałem się, szukając materiałów do tekstu o Morgellonach. Choroba ta nazywa się parazytoza urojona i leczy się ją bardzo łatwo — środkami antypsychotycznymi. Niektórzy chorzy uważają jednak, że taka terapia uwłacza ich godności.
Moja córka jest prawie dorosła i kiedy zaczęłam szukać przyczyn naszych dolegliwości najpirw lekaż sugerowł chorobę psychiczną ,a jak pojechałam do laboratorium chcąc zrobić prywatnie badanie na glistę i toxakoroze pan laborant powidział żebym nie szukała sobie chorób jak moja córka to usłyszła to powidziała że więcej do lekaża i na żadne badania nie pójdzie,poprostu wstydziła się że wszyscy biorą nas za wariatów ale kiedy zobaczyła że żiółka pomagają to pije.
Jak zdiagnozować pasożyty? Najlepiej urządzeniami diagnostycznymi Oberon lub Vega-Test. Jak już się je zdiagnozuje, można zabrać się za leczenie.
Witam wszystkich. Moje doświadczenia związane z kuracją Siemionowej dotyczą leczenia w ten sposób mojego 11-letniego syna. Od 4 lat cały czas miałam problem ze zdrowiem syna, a na oberonie, za pomocą którego diagnozowałam dziecko ciągle pojawiały się pasożyty różnego rodzaju. Dziecko leczone było przez lekarza homeopatę w Warszawie różnymi naturalnymi sposobami, oprócz leków homeopatycznych, między innymi nalewkami (sok z kiszonych ogórków+czosnek, sok z kapusty kiszonej+czosnek, imbir z sokiem z cytryny). Do tego dołączane było leczenie chemicznymi lekarstwami (Zentel, Pyrantelum, Metronidazol,Vermox). Jeśli stan dziecka był zły dawkowanie było zwiększane, ale nie przynosiło to poprawy. Jak udało się wytępić jednego pasożyta “wchodził” na jego miejsce inny (cały czas były 3 lub 4 zdiagnozowane). W 1 roku leczenia było dobrze, pasożyty wydawać by się mogło zostały usunięte. Kolejnego roku było już gorzej, czas leczenia się wydłużył a dziecko było osłabione i coraz bardziej wymęczone ciągłymi dolegliwościami (biegunki, potworne bóle brzucha, bladość, wychudzenie, nerwowość, ciągłe infekcje dróg oddechowych — stała obecność w organizmie glisty ludzkiej). Dodam, że stosowałam nalewkę z łupin orzecha czarnego, Vernicadis, kąpiele ziołowe z późniejszym goleniem pasożytów wychodzących przez górne partie pleców okolice uszu i szyi, stosowałam u syna również Zapper. Pasożyty jednak wydawało mi się że nic sobie z tej ciągłej walki nie robią. Byłam naprawdę załamana, dziecko najzwyczajniej ginęło mi w oczach. Jego zarobaczenie było ogromne bo jak lekarz przepisał mu ponownie Metronidazol wymiotował pasożytami!!! Dużo mogłabym na ten temat jeszcze pisać, w maju tego roku dostał rzutów gorączkowych. Jednego dnia miał stan podgorączkowy następnego 40,5 stopnia gorączki. I tak w kółko, skóra w miejscach najbardziej wrażliwych pokryła się plamami i wypryskami-były to toksyny wyrzucane pod skórę z organizmu, który sobie już nie radził. Szukałam w internecie informacji o pasożytach, leczeniu i trafiłam na książkę Siemionowej. Byłam tak zdesperowana i przerażona tym co się dzieje z moim dzieckiem, że w trakcie tych rzutów gorączki zastosowałam 1 lewatywę (było to wieczorem) a następnego dnia rano gorączki już nie było i nie pojawiła się do dzisiaj. Przeprowadziłam kurację, która trwała 3 tygodnie wszystko zgodnie ze wskazówkami Siemionowej, oczywiście ja również ją stosowałam. Nie patrzyłam czego nie mogę zrobić (bo w książce jest mowa o rozmaitych zabiegach), tylko robiłam co było w mojej mocy. Z każdym dniem syn czuł sie coraz lepiej, 3 dnia pojawiły się u niego na nogach (od kolan do kostek) kreseczki brązowo-czerwone. Z początku wystraszyłam się że to znowu toksyny, ale okazało się że to pasożyty uciekające z przewodu pokarmowego. Ponieważ nie korzystałam z sauny zaczęłam stosować kąpiele z dehelmintykiem 1. Było lepiej, a po dehelmintyzacji zasadniczej plamki zniknęły zupełnie. Dziecko nabrało rumieńców, nic go nie boli, jak nie ten chłopak !
Jak widać, żeby się polepszyło, musi się najpierw pogorszyć. Na szczęście forumowicze nie męczą tylko dzieci, katują również siebie:
Pisałam wcześniej że zrobiła mi się na rękach boląca, piecząca skorupa! Do tego nogi dostały jakiś trupi kolor i łuszczą mi sie okropnie…..może to szalejące po organizmie grzyby — bo z grzybicą mam problem od operacji jajnika! Naprawdę ważne jest aby zgromadzić wszystkie „elementy” kuracji!
Od wczoraj potwornie boli mnie wątroba i mam powiększone węzły chłonne pachowe, szyjne. Sądzę że toksyny?, jakaś infekcja? i organizm wyrzuca to do węzłów. Hmmm, muszę siebie poobserwować. Piję rano do 12 soki warzywno-owocowe z marchwi, jabłek i buraków. Jedzenie rozdzielne, zobaczymy. Bolą mnie mięśnie brzucha od ćwiczeń kręgosłupa, w nocy kręgosłup, czyli działają te ćwiczenia.
Czasem skutki uboczne potrafią nieco wymknąć się spod kontroli.
Znajomy zielarz polecil mi również jedzenie pestek z dyni w „hurtowych” ilościach, oprócz tego naftę oczyszczoną z apteki (łyżkę stołową na szklankę wody) + zioła przepisał mi na odbudowanie przewodu pokarmowego, a szczeólnie wątroby i trzustki. Jak zastosowałem to wszystko (miałem powtarzajace sie biegunki, to był główny powód, z powodu którego zaczałem łazić po lekarzach i szukać przyczyn) to na poczatku sie przeraziłem. Przez 3-4 dni schodziło ze mnie w postaci takiej kaszy różne rzeczy (mysle, ze to byly pasożyty, ale wyglądało to jak jakaś podsmażona papryka (tylko nie czerwona, tylko jasna, jakby wyflaczałe skórki). Jak jadłem pestki to ode mnie tak śmierdziało, ze nawet rodzina uciekała do innych pokojów (z ust). Moja teoria była taka, ze tak smierdza uśmiercane tymi pestkami z dyni i naftą robale. Zielarz to potwierdził.
Popularną metodą terapeutyczną wśród forumowiczów jest spożywanie moczu. Piją z trudem…
Wypiłam rano 4 wielkie łyki uryny i myślałam, że się przekręce ze wstrętu. Ale to wszystko siedzi tylko w głowie i trzeba trochę nad tym popracować
Ja prawie nie mam już śladu po liszaju, pozbyłam się go pijąc zawzięcie urynę, ale nie zaproponuję tego dziecku, bo się nie zgodzi.
…a potem czekają na pełnię, żeby oczyścić wątrobę.
A ja po kuracji urynowej i cytrynowej robię oczyszczanie wątroby 9 lutego wtedy jest pełnia.
Uryna to również znakomity składnik lewatyw.
Próbuję, bo jak na razie udaje mi się wypić rano tylko 5 łyków cieplutkiej uryny :| Nie stosuję żadnej głodówki, bo pewnie zeszłabym już z tego świata. Po oczyszczaniu Siemionową straciłam zbyt dużo kilogramów i zaczynam wyglądać jak anorektyczka i mieć drobne kłopoty.
Ale nie o tym chcę pisać. Otóż ważną sprawą są lewatywy z urynu, które też robię wieczorem i to z zadziwiającym skutkiem. Znowu zaczęłam wypłukiwać dzikich lokatorów
Lewatywy najlepiej robić ze świeżej uryny. Najwyraźniej nie ma potrzeby zagęszczania; odparowywanie może też być kłopotliwe.
Robię ze świeżej-całodziennej. Podobno tym odparowywaniem można sobie okropnie zasmrodzić chałupę. A ja ostatnio miałam dużo gości, więc nie odważyłam sie tego zrobić.
Myślałam nawet aby to robić na balkonie, na palniczku gazowym, turystycznym, ale zrezygnowałam ze względu na pogodę.
Oprócz picia uryny popularne jest także grzebanie w kale…
Dziśiaj wydaliłam coś co po obejżeniu przez lupę wiekością i kształtem przypomina przyrwę (motylica wątrobowa) stąd chyba moje kłopoty z wątrobą. martwię się tylko o córkę i męża bo za nic nie mogę namówić ich do ewatyw .
Co do badań laboratoryjnych, to niestety znam opowieści, że przez 10 badań ludziom nic nie wychodziło aż w końcu wyszło. Znajoma kumpla opowiadała, że specjalnie owsika do kału włożyła (wczesniej go znalazła) i też nie znaleźli.
…choć niektórym włączają się blokady.
A może ktoś z Was słyszał o Srebrnej Tabletce z Rosji, tzw. Sputnik. To taki wewnętrzny zapper. połyka się go i działa przez 100 godzin. Można połknąć kilka razy (oczywiście po umyciu, choć Ja bym nie mogła wyjąć tego z … i jeszcze raz połknąć).
Wśród forumowiczów popularny jest MMS, czyli Miracle Mineral Solution. Jak już wspomniałem, jest to 30-procentowy roztwór chlorynu sodu. Leczy wszystko, przy tym ma obrzydliwy smak oraz powoduje wymioty i sraczkę:
Następnego dnia wzięłam dwie dawki po 6 kropli w odstępie godziny. Po drugiej dawce zaczęło mi się „odbijać” i było mi niedobrze, a po jakichś 2-3 godzinach zaczęłam wymiotować. Wymiotowałam nawet po wypiciu wody, trwało to do godzin popołudniowych. Potem się trochę uspokoiło. Wieczorem wzięłam dawkę 4 kropli i trochę mi się odbijało. Następnego dnia przyjęłam znów dwie dawki po 6 kropli w odstępie godziny i tym razem dopadło mnie rozwolnienie które utrzymywało się jakieś 3-4 godziny.
Można nim też napoić dziecko.
Niedawno moje dziecko miało zapalenie krtani. Po krytycznej nocy kiedy dałem ibuprom+ketotifen, od rana postawiłem na MMS. 1-szy dzień: 1/2 kropli, 1 i 2. 2-gi dzień: 3, po 2ch godz. 4, wymioty dziecka. Byłem jednak spokojny, bo to mogło wystąpić.
Czy MMS leczy raka? Na tak sformułowane pytanie natychmiast odzywa się sprzedawca tego preparatu i z zaraźliwym entuzjazmem informuje: „Nie wiem, czy MMS działa na raka, wiem napewno, że świetnie usuwa przykry zapach z ust”. Sprzedawca jest niedouczony. MMS z powodzeniem zastępuje chemioterapię i naświetlanie.
Oprócz sików i MMS forumowicze piją wodę destylowaną.
Mam pytanie,czy ktos z Was wie gdzie mozna dostac wode destylowana pitna,bo ta do zelazka nie nadaje sie do spozycia-zaznaczono na etykiecie.
Ale destylowana to pikuś, przebojem jest woda utleniona! Na forum poświęcono jej odrębny dział. Forumowicze, wśród nich karmiące matki, piją ją, kąpią się w niej, płuczą nią gardło i zęby (ponoć znakomicie usuwa kamień), zakraplają do nosa, myją twarz, leją do uszu. Robią też z niej — brawo dla domyślnych! — lewatywy. Czasem nie jest lekko:
Hej Adel, w duzej czesci u mnie odruch wymiotny powodowany jest samym posmakiem wody, ktora w tej ilosci daje posmak picia plynu do czyszczenia ubikacji
Na koniec — elektryfikacja, czyli walka z pasożytami za pomocą prądu. Elektryczność to straszliwa broń. Wystarczy bateryjka i dwie elektrody wszyte do tętnicy — i hop siup, prąd obezwładnia wirusy HIV (piszący te słowa forumowicz na wszelki wypadek dodaje: „jeśli założymy, iż istnieją”). Namiętnie używany przez forumowiczów zapper śp. Huldy Clark „posiada 15 opracowanych programów usuwających wszystkie pasożytnicze przyczyny powstawania danego schorzenia w organizmie”. Są też konkurencyjne modele, np. zapper Becka czy Bluttzapper (jeśli chcecie guglać, uwaga — spotykana jest też pisownia przez jedno „t”). Z tym ostatnim wiąże się ciekawa forumowa anegdotka: otóż synka jednej z forumowiczek powaliła bardzo ciężka infekcja bakteryjna, z bardzo wysoką gorączką i ryzykiem sepsy. Pani podłączyła synka do prądu „na różne programy, na gorączke, na bakterie ecoli, na grypę i przeziębienie”, dziecko wylądowało też w szpitalu, ale matka zabroniła stosowania antybiotyków. Na szczęście organizm malca poradził sobie z infekcją, a zadowolona forumowiczka tak skwitowała całą przygodę:
Tak więc teraz z doświadczenia wiem, że Bluttzapper okazuje się bardziej skuteczniejszy w niszczeniu bakterii i wirusów w krwi, po prostu ją czyszcząc.
Elektryczność nadaje się świetnie do walki z tasiemcem. Kiedy zawiodą metody tradycyjne…
A jak już mówimy o tasiemcach, to kiedyś babcia opowiadała mi, że na wsi dziewczyna usiadła nad wiadrem ugotowanych jajek na twardo i wyszedł z niej odbytem tasiemiec do tego zapachu.
…trzeba załatwić drania łukiem elektrycznym!
Należy zaopatrzyć się w m. in. pręty węglowe, np. takie, które są rdzeniem prostych, tanich baterii 4,5 V (możemy z takiej baterii wyciągnąć trzy ok. pięciocentymetrowe rdzenie, potrzebujemy dwa. Można też zakupić gotowe.
Miejscem tej podejrzanej operacji powinno być raczej pomieszczenie z małą ilością materiałów łatwopalnych :) i z możliwością przewietrzenia, będzie troszkę dymu… ja to robiłem w kuchni… inni przeżyli, bo nikogo nie było w domu.
Te pręty, za pośrednictwem jakiegoś włącznika dostosowanego do sieci 230 V oraz (na przykład) kuchenki elektrycznej lub grzałki (stosowane jako ogranicznik prądu — aby zapobiec zwarciu i „wystrzeleniu” bezpieczników) — podłączamy do sieci 230 V, wyłącznik na razie wyłączony. Należy wykombinować sposób utrzymania tych prętów tak, by lekko stykały się ze sobą końcami, pozycja obu — w jednej i tej samej osi. Jeden pręt podłączony drugim końcem do jednego bieguna 230 V, drugi do drugiego bieguna.
Gdy włączymy zasilanie, Rozbłyśnie Słońce. Daruję sobie doradzanie aby mieć na oczach jakieś gogle przeznaczone do obserwacji zaćmień słońca, gdyż prawdę mówiąc nie będziemy w stanie patrzeć w Łuk, a gdyby ktoś jednak był w stanie, zniszczy sobie wzrok. Ja to robiłem bez gogli i bez żadnej asysty.
Przed włączeniem włącznika rozbieramy się jak do jedzenia babcinego rosołu, a nawet bardziej, tzn. brzuch i podbrzusze gołe. Ustawiamy się tak, aby trzymać brzuch na wysokości łuku i w odległości ok 20 cm od łuku. Łuk — w związku z wypalaniem się węgla, trwa kilkadziesiąt sekund — i tyle właśnie potrzebujemy, aby sesję uznać za zakończoną.
Wspomnę o jeszcze jednej kwestii: forum.igya.pl służy klientom sklepu www.igya.pl. Można w nim nabyć książki o dietach omawianych na forum (podręcznik Iwana Nieumywakina poświęcony wodzie utlenionej kosztuje 28 zł, ale jeśli weźmiecie dziesięć egzemplarzy naraz, zapłacicie jedynie 224 zł). W ofercie jest również zapper Huldy Clark (z dodatkami, za 1800 zł) i akcesoria do lewatyw.
Outro
Nigdy chyba jeszcze nie popełniłem tekstu, który tak bardzo oscylowałby między strasznym a śmiesznym (czyli między teh drama a teh lulz). Zdrowy rechot z picia sików więźnie mi w gardle, kiedy pomyślę, że tymi zabiegami rodzice dręczą również dzieci. Warto pomyśleć o bezwględnych oszustach żerujących na ludzkiej krzywdzie, diagnozujących nieistniejące choroby za pomocą bezwartościowych pudełek ze światełkami. Warto pomyśleć o idiotach z forów i blogów, bredzących o „naturalnych metodach leczenia”, odradzających pójście do normalnego lekarza, naganiających hochsztaplerom klientów.
Z tej smutnej historii płynie jednak pewien pożytek. Jeśli ktoś zapyta mnie, czy to prawda, że w Internecie można znaleźć wszystko, nie będę szokował go Goatse czy 2g1c. Zamiast tego powiem: „Chodź, pokażę ci pewną społeczność sieciową. To ludzie, którzy golą dzieciom plecy z robaków, piją naftę, wodę utlenioną i szczyny, zabijają tasiemce łukiem elektrycznym i wtykają owsiki w swoje gówna, żeby spłatać psikusa laborantom”. Nie sądzę, żebym mógł znaleźć lepszy argument.
mrw :
Twoja stara nie odkryła marynarek.
Rozmiarówka w Zarze nie do końca mi podchodzi (długość rękawów), więc marynarki stamtąd nie mam. Ubrać chciałem #ttdkn w te koszulki (sam mam), ale to przeca żart był.
Poza tym na upartego, można na taką koszulkę założyć marynarkę. Także z Zary. I wtedy +1 do lansu.
No i macie.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,7093670,Brytyjska_nastolatka_zmarla_po_podaniu_szczepionki.html
urbane.abuse :
Jestem inteligentem (pracującym) i mam inteligenckie potrzeby: dużo miejsca na książki i wygodne wyro. A projektantami/dekoratorami mam złe doświadczenia: ci, których widziałem w akcji, nie mieli pojęcia o brzydkim słowie ergonomia.
eli.wurman :
Z literackiego punktu widzenia lepiej brzmi “dziecko pcha wózek z facetem”. W tle domyślamy się jakiegoś intrygującego, mrocznego dramatu.
mrw :
Albo rybki, albo akwarium. Albo dizajn, albo ergonomia.
Blaise :
Siatkowy podkoszulek koniecznie.
Wiedziałem, że lurkając prawdę2.info należy spodziewać się wszystkiego, ale po przeczytaniu tego wątku leżę i kwiczę.
Gammon No.82 :
To tak jak z samochodami. Zupełnie nie ma ładnych i praktycznych. Albo Dacia Logan, albo Alfa Spider, prawda?
…no chyba że właśnie defekujez w blaszane naczynie.
mrw :
kurwaco? Inteligentowi potrzebna jest lampa naftowa, zarękawki i przycisk do papieru. I suszka do atramentu. A w każdym razie były potrzebne, kiedy istniało coś takiego jak inteligent.
Poza tym: nawet mieszkanie wytapetowane książkami może być ładne. Wiem, bo sam sobie zaprojektowałem i (częściowo) wykonałem regały.
urbane.abuse :
Nie wiem. Nie używam samochodów, boję się samochodów, szczerze mówiąc nie lubię samochodów. W wojsku dali mnie do samochodów, zamiast do moich ulubionych materiałów wybuchowych, może stąd uraz. Ale na mój laicki gust wydaje mi się, że BRDM-2 to ładny i praktyczny samochód.
Używam porcelitowych albo walę kupę w plener.
urbane.abuse :
Tylko kurzu od cholery.
bloody_rabbit :
Raz do roku przejedziesz odkurzaczem i po problemie
mrw :
Kup sobie lofta. Najlepiej w jakimś starym magazynie. Cool factor +100, ogrzewanie zimą – bezcenne.
bloody_rabbit :
Dwa słowa: przeszklone szafeczki.
Marceli Szpak :
Alergia. Barts ma rację, szkło.
urbane.abuse :
Oczywiście, przecież od samego tapetowania książkami robi się ładnie.
a tym czasem w innym miejscu galaktyki szykuje się materiał na nową notkę,
http://deser.pl/deser/1,97052,7093831,Cud_w_Sokolce__hostia_zamienila_sie_w____cos_dziwnego.html
fronesis :
Zdjęcia i nazwiska lekarzy.
fronesis :
Już wiemy: cudowny, święty pasztecik.
bart :
Cieakwe, czy jest jakiś związek z 17 września, Sowiecką Agresją na Rzeczpospolitą i faktem, że w rejonie Sokółki to prawosławni sowieciarze z NKWD mieszkają?
bart :
przecież ten dr mirakularny to socjolog?
mrw :
Znam tylko kilka przypadków, kiedy to rozwiązanie jakoś wygląda – najlepiej u samego (szapoba) Davida Chipperfielda. Zazwyczaj ssie. Pozbądź się alergii może albo co.
urbane.abuse :
Chcę zobaczyć zdjęcie pasztecika i nazwiska lekarzy, którzy po zbadaniu orzekli, że to kawałek ludzkiego serca w stanie agonalnym.
bart :
A znasz to:
http://www.scientificexploration.org/journal/jse_06_3_epstein.pdf
Genialny artykuł, MSZ :-)
urbane.abuse :
No to, like, spierdalaj.
bart :
No i co to właściwie znaczy? Mięsień sercowy ze zmianami martwicowymi? Coś innego? Ale co?
urbane.abuse :
“Dorodną alergię z dużymi cyckami oddam w dobre ręce.”
mrw :
A Ty se połóż serwetkę pod telefonem.
Benzodiazepiny :
Ale to nie trzeba tego u cwaniaków kupować za tysiąc pińcet sto dziewięćset; można coś wymyślić i sklecić w zaprzyjaźnionym warsztacie
urbane.abuse :
A Ty se zrób otwartą kuchnię.
Gammon No.82 :
“Daj anginie dziesięć koron, wyrzuć ją z łóżka i przyjeżdżaj natychmiast”
Paweł Paliwoda mądrze radzi polskim elitom opiniotwórczym (w istotnej mierze wyrosłym z podglebia stalinowsko-ubecko-peerelowsko-roadowskiego), jak lepiej bronić Romana Polańskiego, którego ceni za filmy (choć “Dziecko Rosemary” podobało mu się średnio) i za to, że reżyser raczej nie udzielał wypowiedzi, które wpisywałaby się w chór histerycznych głosów „antyfaszystowskich”, „antyhomofobicznych” czy w obłudę tzw. walki z „językiem nienawiści”.
Jest też trochę o amerykańskim sądownictwie, które – choć coraz bardziej zalewaczone, a nawet skomunizowane – trzyma wysoki poziom, m.in. dlatego, że sędziowie w USA to nie aroganckie siksy prosto po skończonych studiach, ale w większości mężczyźni wolni od okresowych histerii, które u części kobiet znoszą zdolność logicznego myślenia i obiektywnej oceny faktów.
Ciekawa rzecz: Paliwoda lubi pisać o kobietach w sądownictwie. Wyrok w sprawie Alicji Tysiąc skomentował tekstem o sędzi, która ów wyrok wydała, tekst zilustrował jej zdjęciem. W jego tekstach przewija się motyw młodej sędzi, która skazuje tajemniczego Anonimowego Podsądnego na szpital psychiatryczny. Taki wątek znalazłem w dwóch postach na blogasku Paliwody: raz, dwa.
Nie dżaźnij. Polakom gratulujemy zaprzyjaźnionych warsztatów.
bart :
Eeej?
Slotna :
Że to niby żona sędzi? Auć, soraski.
bart :
Natomiast “sędziwka” = “stara prostytutka”, przynajmniej LEM tak twierdził. Ale przecież od Philipa K. Dicka wszyscy dobrze wiemy, kim (albo czym) był LEM.
Benzodiazepiny :
Ja to widzę tak: człowiek w potrzebie zwraca się do architekta (a przynajmniej projektanta), a ten powinien znać zaufanych fachowców, którzy dadzą radę. Oczywiście nie chodzi mi o kopiowanie mebli Miesa czy Eamesów, tylko coś w miarę oryginalnego.
Linkują do mnie z forum polskawalcząca.com (“Wolna Polska zaczyna się tutaj”). Nie jest dobrze.
mrw :
Ale ksiazki lubia miec przewiew, i masz konflikt interesow.
urbane.abuse :
Wujek dobra rada sie znalazl.
bloody_rabbit :
Klimatyzacja+kontrola wilgotności. Można też je czasem poczytać.
bloody_rabbit :
Ja wogle radzę być zdrowym.
@Walcząca P & ”Wolna Polska zaczyna się tutaj”
Pani ze spożywczaka, którą nazywam Kokoszem z racji postury( no i twarzy), stwierdziła ostatnio, że “chuja tam”.
bart :
Listę Żydów też mają. Tak zupełnie przypadkowo. EDIT: przypadkowo, no bo przecież Polska Walcząca nie zamierza z nimi walczyć, no skądże.
Gammon No.82 :
I “Protokoły mędrców Syjonu”, i dział “HOLOCAUST MYTH”, i kącik ekonomiczny Dariusza “Wąsy” Kosiura też mają.
bart :
Ale chyba nie są groźniejsi od Redwatchu i Nicponia?
Śledziu :
Czy ma też ten zajebisty malutki hełm?
urbane.abuse :
Na pierwszy rzut oka to są te leśne dziadki z emigracji, ci od polonica.net, pl.soc.culture.polish i pochodnych. Obecnie obecni na ProPolonia. Kompletnie pojebana gromadka.
bart :
Hej, tam pisuje Jasiek z Toronto!
bart :
Nie tylko Paliwoda. Również Grzegorz Wysok:
http://grzegorzwysok.blogspot.com/
(Który wsławił się m.in. jako drużynowy ochronki jegomościów od “screamo crust = pal krzyż!”).
Być może fiksacja na młodych urodziwych sędziach to taki paramasochistyczny fetysz maczo menów: “yyyy, kobieta mnie sądzi!”
bart :
Wiadomo, emigracja :)
zer00 :
Stawiam śmiałą tezę, że w przypadku Paliwody to uraz wynikający z osobistych doświadczeń.
bloody_rabbit :
Jesteś większym szpecem niż ja, ale nie stawiałbym równości między emigracją solidarnościową a dzisiejszą. Wy stąd nie wywozicie zalążka szaleństwa. Right? Right?!
bart :
Ogólnie rzeczywistość go bije.
bart :
Nie skreślałbym współczesnej emigracji. Biorąc pod uwagę ogrom szaleństwa i dziwacznych deklaracji na S24 po wygranej PO w 2007 r., nie mam wątpliwości, że paru popaprańców uciekło na Zachód przed POstkomunistycznym reżymem. Teraz, w epoce Web 2.0, na pewno też się udzielają na takich forach, jak to podlinkowane. Fakt, że jest zbyt wielu ich nie ma, ale tylko tacy obchodzą #ttdkn, nie?
janekr :
Błagam, niech mi ktoś przypomni – jakoś się nie chce wyguglać, a z powodu remontu moja kopia kila bila leży gdzieś, gdzieś…
Jak się nazywał ten cios, którym bohaterka wykonała program opisany w okrzyku “Kill Bill!”?
janekr :
Five Point Palm Exploding Heart Technique.
bart :
To zalezy, czy czytanie BdB uznamy za szalenstwo, czy nie.
bart :
Po polsku BDSM palcówka.
Gammon No.82 :
To zależy gdzie dotykasz tą techniką. I co eksploduje.
bart :
Oj, dzięki! O jednym palcu zapomniałem – nie dziwota, że się nie chciało wyguglać.
A może ktoś pamięta, jak to brzmiało w polskim tłumaczeniu?
@sędzina
Chciałbym tylko zaznaczyć, że czepianie się tego słowa to tak, jak twierdzenie, że pilotka to taka czapka.
grzesie2k :
Nie, nie tak.
@ Ray:
oj ty głupi jesteś, ignorancja przez ciebie przemawia.. leczenie prądem jest stosowane również w tzw medycynie klasycznej… “prąd” prądowi nierówny.. nikt nikogo do 220V nie podłącza. na początek zapoznaj się z tą metodą a potem skomentuj
Gammon No.82 :
Fakt, w korpusie IPI PAN (chujowy, bo chujowy, ale zawsze) 11 na 67 pilotek to czapki, jeśli się nie pomyliłem przy liczeniu, a wśród 240 sędzin nie ma chyba żadnej żony sędziego.
antek :
Odpowiadasz losowo wybranej osobie?
antek :
Nikt nie twierdzi, że podłącza. Podłącza do 220 V ogniwa wyjęte z baterii, żeby łukiem elektrycznym wystraszyć tasiemca z dupy. Nie umiesz czytać?
Wiadomość nieintencjonalnie śmieszna
W wyniku rozległych obrażeń zmarła afgańska dziewczynka, na którą spadło pudło z ulotkami informacyjnymi rozrzucanymi nad prowincją Helmand przez Siły Powietrzne Wielkiej Brytanii.
Ulotki były rozrzucane 23 czerwca nad okolicą wiejską z samolotu Herkules. Pudła, w które je spakowano, miały otworzyć się w powietrzu, rozsypując kartki na znacznym obszarze. Jedno z nich nie rozpadło się, jak powinno, i spadło na dziewczynkę, która w wyniku odniesionych obrażeń zmarła w szpitalu.
rzuty ulotek są szeroko stosowane w Afganistanie przez siły amerykańskie i brytyjskie, by pozyskać przychylność miejscowej ludności. Ministerstwo obrony nie sprecyzowało, o czym informowały ulotki zrzucane w czerwcu, jednak w przeszłości zawierały one informacje o kampanii wyborczej, ostrzeżenia przed minami i działaniami wojskowymi prowadzonymi w okolicy.
Z danych ONZ z 2005 roku wynika, że 90 proc. kobiet i 63 proc. mężczyzn w wiejskich obszarach Afganistanu to analfabeci.
AJ :
Jak się nazywa mąż pani sędzi?
urbane.abuse :
Zenon.
bart :
Pewnie chodziło o @ Anti-Tapeworm Electric Ray.
AJ :
IPIPAN zwraca z niesmakiem trzy pilotki i dziesięć sędzin. Przy czym sędziny określają uzus dziennikarzy sportowych. Prrr pufff.
urbane.abuse :
Sędzior? Sędziek?
A może po prostu Mąż Pani Sędzi?
OT: ranta potrzebuję. Czy ktoś ma linka do jakiegoś angielskiego tekstu rantującego na temat stron z napisem “this web page is best viewed at a minimum screen resolution of 1024×768”?
Gammon No.82 :
Bo szukać to trzeba umieć. Kuba Tatarkiewicz to dziennikarz sportowy?
Gammon No.82 :
A jak się nazywa przyjaciel córki pani reżyser?
@ RobertP:
To mogly byc ulotki obrazkowe.
“Airborne Leaflets Of Death”
January :
A tutaj patrzałeś?
EDIT:
Zwięzły rancik np. tutaj.
AJ :
Nade wszystko czepiać się to trzeba umieć. Ale kontynuuj, bo trening czyni mistrza. :-P
urbane.abuse :
reżcórgach
Gammon No.82 :
Ale kto się czepiał kogo i czego?
AJ :
Ten sam, co podpalił Reichstag, zabił Jaroszewiczów, a nocami sika do mleka.
EDIT:
p.s. Z dawnych lat. Kobieta zdaje na studia.
komisja: kto podpalił Reichstag?
kandydatka: Dymitrow.
komisja: skąd pani to wie?
kandydatka: z telewizji.
komisja: a kto to był?
kandydatka: jakiś Rosjanin.
AJ :
Babice nieopodal Lublina. Miejscowy gospodarz wychodzi rano oporządzić swoją krowę. Ale po chwili wzburzony wraca do chałupy i budzi swoich trzech synów mówiąc:
– Jakiś ch*j ukradł nam krowę!
Starszy syn:
– Jak ch*j to znaczy konus jakiś…
Średni syn:
– Jak konus to pewnie z Trojanowa…
Najmłodszy syn:
– Jak z Trojanowa to pewnie Wasyl.
Zaprzęgli konia do wozu i pojechali do Trojanowa i dali Wasylowi po mordzie. Wasyl jednak nie przyznał się do kradzieży.Profilaktycznie dali mu po mordzie drugi raz, ale także bez efektu. Chcąc nie chcąc wsadzili Wasyla na wóz i pojechali do sądu grodzkiego. Stanęli przed sędzią i ojciec mówi:
– Obudziłem się rano, patrzę krowę ukradł jakiś ch*j.Mówię o tym synom.
Najstarszy mówi, że jak ch*j to musiał być konus. Średni mówi, że jak konus to z pewnością z Trojanowa. Najmłodszy mówi, że jak z Trojanowa to na pewno Wasyl. Dali my mu po mordzie, ale krowy nie chce oddać!
Sędzia:
– Hmmm… logika niby żelazna, ale to jeszcze niczego nie dowodzi.
No na ten przykład, powiedzcie mi co mam w tym pudełku?
Ojciec:
– Pudełko kwadratowe…
Najstarszy syn:
– To znaczy, że w nim coś okrągłego…
Średni syn:
– Jak okrągłe to musi być pomarańczowe…
Najmłodszy:
– Jak pomarańczowe – to z pewnością mandarynka…
Sędzia zdumiony zagląda do pudełka i mówi:
– No, Wasyl…. Oddawaj k**wa krowę…
Barts :
To który w końcu zajumał krowę: Wasyl czy Zenon?
Przewróciłem się do przodu:
@ bart:
“Nikt nie twierdzi, że podłącza. Podłącza do 220 V ogniwa wyjęte z baterii, żeby łukiem elektrycznym wystraszyć tasiemca z dupy. Nie umiesz czytać?”
Masakra, a ty umiesz rozumować? łukiem elektrycznym? kto takie bzdety pisze – na jakiej stronie że łukiem. Zapoznaj sie lepiej z tą metodą.
bart :
Zajrzałem tam i dostałem takiego samego zwisu mózgu, jak kiedyś gdy dziecięciem będąc przeczytałem gdzieśtam, że jak się pomaluje żarówkę na czarno, to będzie świecić czarnym światłem:
@ antek:
Drogi antku, zapoznaj nas z metodą zabijania tasiemców prądem!
antek :
Odpowiadałem na twoje enigmatyczne stwierdzenie ni z tego, ni z owego:
Jedyna wzmianka o prądzie w moim tekście dotyczyła metody wyganiania tasiemca z dupy łukiem elektrycznym. Z całą metodą wyganiania tasiemca z dupy łukiem możesz się zapoznać na omawianym w moim tekście forum, w tym wątku. Więc może cofnijmy się trochę: o co ci chodziło z leczeniem prądem?
A o którą metodę ci konkretnie chodzi?
zer00 :
Dzięki, przydało się.
antek :
Np. bormaszyna dentysty ma naped elektryczny.
Gammon No.82 :
No chyba jednak małżonek.
grzesie2k :
Mąż Pani siedzi.
@ eli.wurman:
zapoznaj się sam, bozia dała rączki, palce, głowe ? :) poszukaj, poczytaj, i dojdź samodzielnie do wniosków.. zamaist tej papki blablania jaką tu widzę ;)
antek :
Znaczy, że Masz, ale Nie Pokażesz. Ostatnio mi tak Avemaria zrobiła, ja się domagałem źródeł rewelacji o szkodliwości “kwasku” cytrynowego, a ona jako ta katarynka cholerna: se znajdź, se wyguglaj, ja będę chronić sprawiedliwych lekarzy przed wściekłym psem łańcuchowym konwencjonalnej medycyny.
Nie chcesz podać argumentów? To znaczy że ich nie masz.
Zrobiłbym plonka ale się nie da.
bloody_rabbit :
Wczoraj rano słyszałem w radiu “Nasze siatkarki ładują baterie po zawodach”.
Czy to znaczy, że one mają też napęd elektryczny? I czy bliskie, terapeutyczne spotkanie z taką panienką to też leczenie prądem?
@ antek:
Widzisz, problem jednak, bucu, polega na tym, że to ty przyszedłeś z próbą nawilżenia mnie jakąś teoryjką o pozbywaniu się tasiemca prądem. Więc albo ją przedstaw albo strzel sobie z łuku (elektrycznego) prosto w dekiel bo niewiele może Ci pomóc.
antek :
Oj, nie muszę dochodzić samodzielnie, mam cały think-tank który analizuje rzeczy na które mam wyjebane. Wiesz, to kwestia zaufania.
antek :
Chuja widzisz.
Auch: jesteś emotikontardem, co świadczy o Tobie bardzo brzydko.
janekr :
Rozrusznik jest na prąd.
eli.wurman :
Ale tego nie wiesz, bo kolega antek mówił niewyraźnie. Ja np. nie wiem kompletnie, o co mu chodziło, czekam na dodatkowe dane.
bart :
Oj, przyszedł z: to nie tak, że się do tego tasiemca strzela z łuku elektrycznego jak to opisałeś ale z jakąś inną metodą kopania tego tasiemca prądem żeby sobie poszedł.
bart :
Znaczy linka z czymś mądrym? Obawiam się że nie dostaniemy.
antek :
Dlaczego ludzie, którzy sami nie myślą samodzielnie, nie formułują wniosków i nie wykazują ani krzty krytycyzmu, z uporem maniaka zachęcają innych do tego? To jakaś skomplikowana pułapka?
bart :
O żesz. Ten facet wydaje się wierzyć w ekipy wycinające latarnie.
eli.wurman :
Taaak? :) To przeczytaj jego komcia. Ja obstawiam, że przyszedł z zapytania typu “nafta do picia” lub “kuracja naftą destylowaną” (owszem, zaczęło się), przeczytał, doznał jakiegoś szoku poznawczego i napisał coś o prądzie i metodzie. Ale co napisał? Czego tak naprawdę chciał? Co sprawiło mu przykrość, a co uznał za przekłamanie? Zapewne nie dowiemy się nigdy.
mrw :
Aaaa… i u tasiemca pewnie też.
bart :
No właśnie na taką opcję jaką przedstawiłem wskazuje mi jego:
na jakiej stronie że łukiem. Zapoznaj sie lepiej z tą metodą.
A więc jest jakaś metoda tyle tylko, że nie taka jak ją przedstawiasz.
bart :
Dowiemy się w jakiejś przyszłości. Zaraz potem przewrócimy się do przodu.
eli.wurman :
No dobra, masz rację. Ciągle nie wiemy, której metody jest fanem.
strzelania z łuku (elektrycznego?) w odparowaną urynę.
@ eli.wurman:
oj dziwny człeku – po języku widać żeś niewychowany – i o czym tu z tobą dyskutować, czy o prądzie czy innych metodach wyśmiewasz – nie ma sensu, bo nawet jak przeczytasz książkę takiego pana Nieumywakina o H2O2 to i tak nie zrozumiesz o co mu chodzi, albo od razu go wyśmiejesz bo jak to woda utleniona i terapia.. przeciez lekarz domowy mówił mi tylko że to do obmywania ran :) itd itd. BTW. o wodzie w tym artykule (fuj wypocinach) też się pisze.
A pan Bart też się nie popisał językiem, może i giętki … ale jakże niskopoziomowy :) i Asmoeth… też widac człek wierzący tylko w świetliście panujących lekarzy z jedynego i prawdziwego nurtu związanego z mamoną.. i jeszcze ciekawe wynurzenia, ścinanie latarni – eh człeku głupi:) Widać że wszystko chceta mieć podane kawę na ławę, dlatego wiadomości podawane w mediach wam pasują, to dla wygodnickich dobre :) siedzieć, popijać piwo i powtarzać mantrę podawaną przez magiczne pudełko
a nie mówiłem?
@ bart:
wyjdź ze swej skóry, poczytaj sobie towje wypociny i … dokonaj samokrytyki. Przecież sam piszesz takie banialuki że … bez komentarza :) EoT
Bartu, wymyśliłeś antka dla urozmaicenia popołudnia? Przecież takich ludzi nie ma.
antek :
Jako rzecze Waits: T’ain’t no sin to take off your skin. And dance around your bones
antek :
obvious troll is obvious?
@ antek:
Czyli podsumowując, jesteś pijącym wodę utlenioną wyznawcą teorii spiskowej 11 września. Nie lubisz też magicznych pudełek. Hmm. Nic a nic urynoterapii?
Ale chcę mieć otwarty umysł. Opowiedz o terapii Nieumywakina, grzecznie proszę.
antek :
Bardzo chętnie podyskutuję z tobą na temat mojego tekstu. Zauważ jednak, że składa się on w większości z cytatów, za których jakość i prawdziwość nie ręczę. To te fragmenty w jaśniejszych prostokącikach.
antek :
Zacytuję klasyka: “Z małej, kłerwa!”
W istocie rzeczy, na takim fundamentalnym poziomie jest tylko jeden nurt medycyny.
Gratulacje, odkryłeś istnienie gospodarki.
To o latarniach wziąłeś do siebie? Przepraszam najmocniej.
Nie, wymagamy po prostu elementarnej przyzwoitości od dyskutantów. Każdy może się tu desantować, rzucić kilka haseł i zasłonić się samodzielnością, niezależnością, sceptycyzmem czy w co Wy tam po ciemnej stronie mocy aktualnie wierzycie. Ale to nie wystarczy, żeby być traktowanym poważnie.
Jest dla mnie nieodgadnioną tajemnicą, jak ludzie czerpiący swoje poglądy z YouTube’a i uprawianych na forach głuchych telefonów nie odczuwają dysonansu, gdy przylepiają innym łatki medialnych sługusów.
antek :
No i przynajmniej uczucie współczucia wobec osób pijących mocz i wsadzających sobie łuk elektryczny w sam środek można sobie darować. Bo to nie tak, że oni są desperatami imającymi się perwersyjnego neo-szamanizmu jako ostatniej deski nadziei, tylko to są wybrańcy, korzystający z elitarnych technik nieznanych zwykłym szaraczkom, takim jak my.
PS. Tak naprawdę to nie, ale dziwię się, że ten palant jeszcze ma możliwość pisania tutaj.