Jak pije się naftę
Uwaga: odradzam osobom wrażliwym czytanie poniższego tekstu. Pojawia się w nim męczenie dzieci i różne obrzydliwe praktyki cielesne. Oprócz tego wydzieliny i pasożyty. Mówię serio, można jeszcze zawrócić. Uwaga dla twardzieli: post jest długi, ale warto. W życiu czegoś takiego nie czytaliście.
Intro
Łamy Blog de Bart wypełniają zwykle relacje z moich wizyt w Otchłani. Wbrew nazwie, Otchłań nie jest nieskończoną przestrzenią, wręcz przeciwnie: mimo pozornych różnic, jej mieszkańcy mają do siebie całkiem blisko, zazwyczaj co najwyżej jeden-dwa kliki. Nie wierzycie? Zapraszam na przejażdżkę.
Klik! Oto znany prawicowy komentator, publikujący w prasie bardzo popularnej. Jeszcze niedawno jednym ruchem można było przeskoczyć z jego bloga do siedziby piewcy ludobójstwa — owa norka znajdowała się na liście blogów polecanych przez publicystę. Z fanem masowych mordów sąsiaduje z kolei PISMO BIBLIJNYCH CHRZEŚCIJAN, udowadniające m.in., że w Biblii podano jednak dokładnie wartość liczby π. Co prawda według Świętych Wersetów kadź odlewna miała dziesięć łokci średnicy, a trzydzieści obwodu, ale oczywiście średnicę wymierzono według krawędzi zewnętrznych, a obwód wedle wewnętrznych, więc uwzględniając grubość brzegu 10 cm wychodzi, że wedle Biblii π=3,14. Skąd PISMO BIBLIJNYCH CHRZEŚCIJAN wie, że średnicę mierzono tak, a obwód siak, to już prywatna tajemnica PISMA.
Od PISMA niedaleko do kreacjonisty Maćka, który na gruzach dawno obalonej teorii ewolucji buduje Nową Teorię Stwarzania. Możemy dowiedzieć się od niego, że tajemniczy neandertalczycy to po prostu ludzie przedpotopowi, w odróżnieniu od nas — ludzi popotopowych, potomków Noego. U Maćka sympatycznego komcia z pozdrowieniami zostawia AstroMaria, człowiek z podtytułem „UWIERZĘ W NAJGŁUPSZY BZDET”. Na swoim blogu udowadnia, że Rząd Światowy truje nas kwaskiem cytrynowym, a Richard Dawkins jest zwolennikiem teorii Inteligentnego Projektu („…okazał się jednak uczciwym naukowcem, który wprawdzie przez lata oszukiwał siebie samego i cały świat wokół, ale w końcu skapitulował i powiedział prawdę”). AstroMaria usłyszała tę sensacyjną informację w kreacjonistycznym filmie propagandowym.
I tak krążymy od jednego blogaska do drugiego. W gruncie rzeczy nie zagłębiamy się zbytnio w Otchłań. Owszem, jedni są bardziej szaleni od drugich, ale różnice nie są znaczne, dwa schodki w górę, jeden w dół. Czasami jednak można spaść o kilka pięter.
Prawdziwa Otchłań
Witajcie na forum.igya.pl. Forum to leży na uboczu, prawie nikt o nim nie wspomina. Ot, jeden link na wegedzieciak.pl, wspomnienie na blogu Grypa666 (notabene konkurującym ostro z AstroMarią o tytuł Blogaska Najbardziej Oderwanego od Rzeczywistości). Krótki post w Kafeterii. Nigdy byśmy go nie znaleźli, gdyby nie jeden ze stałych komentatorów BdB, który z nudów wpisał w Google frazę „Jak pije się naftę”.
Forumowicze z igya.pl rozmawiają o bardzo niekonwencjonalnych terapiach. Nie chce mi się rozpisywać o szczegółach, niech wystarczy krótki zarys. MMS to cud-środek będący 30-procentowym roztworem chlorynu sodu. Zappery to urządzenia elektryczne leczące prądem: leczą poprzez usuwanie pasożytów, które są przyczyną wszystkich chorób świata. Metoda Siemionowej również służy odrobaczaniu, ale za pomocą drakońskiej diety i picia dziwnych nalewek.
Zanim zaprowadzę was w otchłań, chciałbym zwrócić uwagę na pewną kwestię: forumowicze opisują własne doświadczenia. To nie są historie, które wyczytali w książkach czy usłyszeli od znajomych o ich znajomych.
Zacznijmy więc od picia nafty.
Otóż po przeczytaniu informacji u Małachowa kupiłam w sklepie chemicznym zwykłą naftę oświetleniową w półlitrowym opakowaniu. Taką naftą zalałam zielone orzechy włoskie, dodałam też propolisu. Ta cała mikstura stała kilka dni (nabrała zielonkawo-brunatnego koloru). Po tym czasie zlałam do butelki z ciemnego szkła i zaczęłam przyjmować — w pierwszej miesięcznej serii wypijałam rano na czczo (pół godziny przed jedzeniem) łyżeczkę od herbaty. Potem miesiąc przerwy i teraz piję drugą serię — tym razem 2 x dziennie po łyżeczce (rano i wieczorem). Póki co nic groźnego się nie dzieje i myślę, że o takiej zwykłej oświetleniowej nafcie pisał Małachow. Teraz jeśli chodzi o skutki — żadnych (na szczęście) robali nie widziałam.
O co chodzi z robalami? Moim zdaniem część forumowiczów cierpi na chorobę, o której dowiedziałem się, szukając materiałów do tekstu o Morgellonach. Choroba ta nazywa się parazytoza urojona i leczy się ją bardzo łatwo — środkami antypsychotycznymi. Niektórzy chorzy uważają jednak, że taka terapia uwłacza ich godności.
Moja córka jest prawie dorosła i kiedy zaczęłam szukać przyczyn naszych dolegliwości najpirw lekaż sugerowł chorobę psychiczną ,a jak pojechałam do laboratorium chcąc zrobić prywatnie badanie na glistę i toxakoroze pan laborant powidział żebym nie szukała sobie chorób jak moja córka to usłyszła to powidziała że więcej do lekaża i na żadne badania nie pójdzie,poprostu wstydziła się że wszyscy biorą nas za wariatów ale kiedy zobaczyła że żiółka pomagają to pije.
Jak zdiagnozować pasożyty? Najlepiej urządzeniami diagnostycznymi Oberon lub Vega-Test. Jak już się je zdiagnozuje, można zabrać się za leczenie.
Witam wszystkich. Moje doświadczenia związane z kuracją Siemionowej dotyczą leczenia w ten sposób mojego 11-letniego syna. Od 4 lat cały czas miałam problem ze zdrowiem syna, a na oberonie, za pomocą którego diagnozowałam dziecko ciągle pojawiały się pasożyty różnego rodzaju. Dziecko leczone było przez lekarza homeopatę w Warszawie różnymi naturalnymi sposobami, oprócz leków homeopatycznych, między innymi nalewkami (sok z kiszonych ogórków+czosnek, sok z kapusty kiszonej+czosnek, imbir z sokiem z cytryny). Do tego dołączane było leczenie chemicznymi lekarstwami (Zentel, Pyrantelum, Metronidazol,Vermox). Jeśli stan dziecka był zły dawkowanie było zwiększane, ale nie przynosiło to poprawy. Jak udało się wytępić jednego pasożyta “wchodził” na jego miejsce inny (cały czas były 3 lub 4 zdiagnozowane). W 1 roku leczenia było dobrze, pasożyty wydawać by się mogło zostały usunięte. Kolejnego roku było już gorzej, czas leczenia się wydłużył a dziecko było osłabione i coraz bardziej wymęczone ciągłymi dolegliwościami (biegunki, potworne bóle brzucha, bladość, wychudzenie, nerwowość, ciągłe infekcje dróg oddechowych — stała obecność w organizmie glisty ludzkiej). Dodam, że stosowałam nalewkę z łupin orzecha czarnego, Vernicadis, kąpiele ziołowe z późniejszym goleniem pasożytów wychodzących przez górne partie pleców okolice uszu i szyi, stosowałam u syna również Zapper. Pasożyty jednak wydawało mi się że nic sobie z tej ciągłej walki nie robią. Byłam naprawdę załamana, dziecko najzwyczajniej ginęło mi w oczach. Jego zarobaczenie było ogromne bo jak lekarz przepisał mu ponownie Metronidazol wymiotował pasożytami!!! Dużo mogłabym na ten temat jeszcze pisać, w maju tego roku dostał rzutów gorączkowych. Jednego dnia miał stan podgorączkowy następnego 40,5 stopnia gorączki. I tak w kółko, skóra w miejscach najbardziej wrażliwych pokryła się plamami i wypryskami-były to toksyny wyrzucane pod skórę z organizmu, który sobie już nie radził. Szukałam w internecie informacji o pasożytach, leczeniu i trafiłam na książkę Siemionowej. Byłam tak zdesperowana i przerażona tym co się dzieje z moim dzieckiem, że w trakcie tych rzutów gorączki zastosowałam 1 lewatywę (było to wieczorem) a następnego dnia rano gorączki już nie było i nie pojawiła się do dzisiaj. Przeprowadziłam kurację, która trwała 3 tygodnie wszystko zgodnie ze wskazówkami Siemionowej, oczywiście ja również ją stosowałam. Nie patrzyłam czego nie mogę zrobić (bo w książce jest mowa o rozmaitych zabiegach), tylko robiłam co było w mojej mocy. Z każdym dniem syn czuł sie coraz lepiej, 3 dnia pojawiły się u niego na nogach (od kolan do kostek) kreseczki brązowo-czerwone. Z początku wystraszyłam się że to znowu toksyny, ale okazało się że to pasożyty uciekające z przewodu pokarmowego. Ponieważ nie korzystałam z sauny zaczęłam stosować kąpiele z dehelmintykiem 1. Było lepiej, a po dehelmintyzacji zasadniczej plamki zniknęły zupełnie. Dziecko nabrało rumieńców, nic go nie boli, jak nie ten chłopak !
Jak widać, żeby się polepszyło, musi się najpierw pogorszyć. Na szczęście forumowicze nie męczą tylko dzieci, katują również siebie:
Pisałam wcześniej że zrobiła mi się na rękach boląca, piecząca skorupa! Do tego nogi dostały jakiś trupi kolor i łuszczą mi sie okropnie…..może to szalejące po organizmie grzyby — bo z grzybicą mam problem od operacji jajnika! Naprawdę ważne jest aby zgromadzić wszystkie „elementy” kuracji!
Od wczoraj potwornie boli mnie wątroba i mam powiększone węzły chłonne pachowe, szyjne. Sądzę że toksyny?, jakaś infekcja? i organizm wyrzuca to do węzłów. Hmmm, muszę siebie poobserwować. Piję rano do 12 soki warzywno-owocowe z marchwi, jabłek i buraków. Jedzenie rozdzielne, zobaczymy. Bolą mnie mięśnie brzucha od ćwiczeń kręgosłupa, w nocy kręgosłup, czyli działają te ćwiczenia.
Czasem skutki uboczne potrafią nieco wymknąć się spod kontroli.
Znajomy zielarz polecil mi również jedzenie pestek z dyni w „hurtowych” ilościach, oprócz tego naftę oczyszczoną z apteki (łyżkę stołową na szklankę wody) + zioła przepisał mi na odbudowanie przewodu pokarmowego, a szczeólnie wątroby i trzustki. Jak zastosowałem to wszystko (miałem powtarzajace sie biegunki, to był główny powód, z powodu którego zaczałem łazić po lekarzach i szukać przyczyn) to na poczatku sie przeraziłem. Przez 3-4 dni schodziło ze mnie w postaci takiej kaszy różne rzeczy (mysle, ze to byly pasożyty, ale wyglądało to jak jakaś podsmażona papryka (tylko nie czerwona, tylko jasna, jakby wyflaczałe skórki). Jak jadłem pestki to ode mnie tak śmierdziało, ze nawet rodzina uciekała do innych pokojów (z ust). Moja teoria była taka, ze tak smierdza uśmiercane tymi pestkami z dyni i naftą robale. Zielarz to potwierdził.
Popularną metodą terapeutyczną wśród forumowiczów jest spożywanie moczu. Piją z trudem…
Wypiłam rano 4 wielkie łyki uryny i myślałam, że się przekręce ze wstrętu. Ale to wszystko siedzi tylko w głowie i trzeba trochę nad tym popracować
Ja prawie nie mam już śladu po liszaju, pozbyłam się go pijąc zawzięcie urynę, ale nie zaproponuję tego dziecku, bo się nie zgodzi.
…a potem czekają na pełnię, żeby oczyścić wątrobę.
A ja po kuracji urynowej i cytrynowej robię oczyszczanie wątroby 9 lutego wtedy jest pełnia.
Uryna to również znakomity składnik lewatyw.
Próbuję, bo jak na razie udaje mi się wypić rano tylko 5 łyków cieplutkiej uryny :| Nie stosuję żadnej głodówki, bo pewnie zeszłabym już z tego świata. Po oczyszczaniu Siemionową straciłam zbyt dużo kilogramów i zaczynam wyglądać jak anorektyczka i mieć drobne kłopoty.
Ale nie o tym chcę pisać. Otóż ważną sprawą są lewatywy z urynu, które też robię wieczorem i to z zadziwiającym skutkiem. Znowu zaczęłam wypłukiwać dzikich lokatorów
Lewatywy najlepiej robić ze świeżej uryny. Najwyraźniej nie ma potrzeby zagęszczania; odparowywanie może też być kłopotliwe.
Robię ze świeżej-całodziennej. Podobno tym odparowywaniem można sobie okropnie zasmrodzić chałupę. A ja ostatnio miałam dużo gości, więc nie odważyłam sie tego zrobić.
Myślałam nawet aby to robić na balkonie, na palniczku gazowym, turystycznym, ale zrezygnowałam ze względu na pogodę.
Oprócz picia uryny popularne jest także grzebanie w kale…
Dziśiaj wydaliłam coś co po obejżeniu przez lupę wiekością i kształtem przypomina przyrwę (motylica wątrobowa) stąd chyba moje kłopoty z wątrobą. martwię się tylko o córkę i męża bo za nic nie mogę namówić ich do ewatyw .
Co do badań laboratoryjnych, to niestety znam opowieści, że przez 10 badań ludziom nic nie wychodziło aż w końcu wyszło. Znajoma kumpla opowiadała, że specjalnie owsika do kału włożyła (wczesniej go znalazła) i też nie znaleźli.
…choć niektórym włączają się blokady.
A może ktoś z Was słyszał o Srebrnej Tabletce z Rosji, tzw. Sputnik. To taki wewnętrzny zapper. połyka się go i działa przez 100 godzin. Można połknąć kilka razy (oczywiście po umyciu, choć Ja bym nie mogła wyjąć tego z … i jeszcze raz połknąć).
Wśród forumowiczów popularny jest MMS, czyli Miracle Mineral Solution. Jak już wspomniałem, jest to 30-procentowy roztwór chlorynu sodu. Leczy wszystko, przy tym ma obrzydliwy smak oraz powoduje wymioty i sraczkę:
Następnego dnia wzięłam dwie dawki po 6 kropli w odstępie godziny. Po drugiej dawce zaczęło mi się „odbijać” i było mi niedobrze, a po jakichś 2-3 godzinach zaczęłam wymiotować. Wymiotowałam nawet po wypiciu wody, trwało to do godzin popołudniowych. Potem się trochę uspokoiło. Wieczorem wzięłam dawkę 4 kropli i trochę mi się odbijało. Następnego dnia przyjęłam znów dwie dawki po 6 kropli w odstępie godziny i tym razem dopadło mnie rozwolnienie które utrzymywało się jakieś 3-4 godziny.
Można nim też napoić dziecko.
Niedawno moje dziecko miało zapalenie krtani. Po krytycznej nocy kiedy dałem ibuprom+ketotifen, od rana postawiłem na MMS. 1-szy dzień: 1/2 kropli, 1 i 2. 2-gi dzień: 3, po 2ch godz. 4, wymioty dziecka. Byłem jednak spokojny, bo to mogło wystąpić.
Czy MMS leczy raka? Na tak sformułowane pytanie natychmiast odzywa się sprzedawca tego preparatu i z zaraźliwym entuzjazmem informuje: „Nie wiem, czy MMS działa na raka, wiem napewno, że świetnie usuwa przykry zapach z ust”. Sprzedawca jest niedouczony. MMS z powodzeniem zastępuje chemioterapię i naświetlanie.
Oprócz sików i MMS forumowicze piją wodę destylowaną.
Mam pytanie,czy ktos z Was wie gdzie mozna dostac wode destylowana pitna,bo ta do zelazka nie nadaje sie do spozycia-zaznaczono na etykiecie.
Ale destylowana to pikuś, przebojem jest woda utleniona! Na forum poświęcono jej odrębny dział. Forumowicze, wśród nich karmiące matki, piją ją, kąpią się w niej, płuczą nią gardło i zęby (ponoć znakomicie usuwa kamień), zakraplają do nosa, myją twarz, leją do uszu. Robią też z niej — brawo dla domyślnych! — lewatywy. Czasem nie jest lekko:
Hej Adel, w duzej czesci u mnie odruch wymiotny powodowany jest samym posmakiem wody, ktora w tej ilosci daje posmak picia plynu do czyszczenia ubikacji
Na koniec — elektryfikacja, czyli walka z pasożytami za pomocą prądu. Elektryczność to straszliwa broń. Wystarczy bateryjka i dwie elektrody wszyte do tętnicy — i hop siup, prąd obezwładnia wirusy HIV (piszący te słowa forumowicz na wszelki wypadek dodaje: „jeśli założymy, iż istnieją”). Namiętnie używany przez forumowiczów zapper śp. Huldy Clark „posiada 15 opracowanych programów usuwających wszystkie pasożytnicze przyczyny powstawania danego schorzenia w organizmie”. Są też konkurencyjne modele, np. zapper Becka czy Bluttzapper (jeśli chcecie guglać, uwaga — spotykana jest też pisownia przez jedno „t”). Z tym ostatnim wiąże się ciekawa forumowa anegdotka: otóż synka jednej z forumowiczek powaliła bardzo ciężka infekcja bakteryjna, z bardzo wysoką gorączką i ryzykiem sepsy. Pani podłączyła synka do prądu „na różne programy, na gorączke, na bakterie ecoli, na grypę i przeziębienie”, dziecko wylądowało też w szpitalu, ale matka zabroniła stosowania antybiotyków. Na szczęście organizm malca poradził sobie z infekcją, a zadowolona forumowiczka tak skwitowała całą przygodę:
Tak więc teraz z doświadczenia wiem, że Bluttzapper okazuje się bardziej skuteczniejszy w niszczeniu bakterii i wirusów w krwi, po prostu ją czyszcząc.
Elektryczność nadaje się świetnie do walki z tasiemcem. Kiedy zawiodą metody tradycyjne…
A jak już mówimy o tasiemcach, to kiedyś babcia opowiadała mi, że na wsi dziewczyna usiadła nad wiadrem ugotowanych jajek na twardo i wyszedł z niej odbytem tasiemiec do tego zapachu.
…trzeba załatwić drania łukiem elektrycznym!
Należy zaopatrzyć się w m. in. pręty węglowe, np. takie, które są rdzeniem prostych, tanich baterii 4,5 V (możemy z takiej baterii wyciągnąć trzy ok. pięciocentymetrowe rdzenie, potrzebujemy dwa. Można też zakupić gotowe.
Miejscem tej podejrzanej operacji powinno być raczej pomieszczenie z małą ilością materiałów łatwopalnych :) i z możliwością przewietrzenia, będzie troszkę dymu… ja to robiłem w kuchni… inni przeżyli, bo nikogo nie było w domu.
Te pręty, za pośrednictwem jakiegoś włącznika dostosowanego do sieci 230 V oraz (na przykład) kuchenki elektrycznej lub grzałki (stosowane jako ogranicznik prądu — aby zapobiec zwarciu i „wystrzeleniu” bezpieczników) — podłączamy do sieci 230 V, wyłącznik na razie wyłączony. Należy wykombinować sposób utrzymania tych prętów tak, by lekko stykały się ze sobą końcami, pozycja obu — w jednej i tej samej osi. Jeden pręt podłączony drugim końcem do jednego bieguna 230 V, drugi do drugiego bieguna.
Gdy włączymy zasilanie, Rozbłyśnie Słońce. Daruję sobie doradzanie aby mieć na oczach jakieś gogle przeznaczone do obserwacji zaćmień słońca, gdyż prawdę mówiąc nie będziemy w stanie patrzeć w Łuk, a gdyby ktoś jednak był w stanie, zniszczy sobie wzrok. Ja to robiłem bez gogli i bez żadnej asysty.
Przed włączeniem włącznika rozbieramy się jak do jedzenia babcinego rosołu, a nawet bardziej, tzn. brzuch i podbrzusze gołe. Ustawiamy się tak, aby trzymać brzuch na wysokości łuku i w odległości ok 20 cm od łuku. Łuk — w związku z wypalaniem się węgla, trwa kilkadziesiąt sekund — i tyle właśnie potrzebujemy, aby sesję uznać za zakończoną.
Wspomnę o jeszcze jednej kwestii: forum.igya.pl służy klientom sklepu www.igya.pl. Można w nim nabyć książki o dietach omawianych na forum (podręcznik Iwana Nieumywakina poświęcony wodzie utlenionej kosztuje 28 zł, ale jeśli weźmiecie dziesięć egzemplarzy naraz, zapłacicie jedynie 224 zł). W ofercie jest również zapper Huldy Clark (z dodatkami, za 1800 zł) i akcesoria do lewatyw.
Outro
Nigdy chyba jeszcze nie popełniłem tekstu, który tak bardzo oscylowałby między strasznym a śmiesznym (czyli między teh drama a teh lulz). Zdrowy rechot z picia sików więźnie mi w gardle, kiedy pomyślę, że tymi zabiegami rodzice dręczą również dzieci. Warto pomyśleć o bezwględnych oszustach żerujących na ludzkiej krzywdzie, diagnozujących nieistniejące choroby za pomocą bezwartościowych pudełek ze światełkami. Warto pomyśleć o idiotach z forów i blogów, bredzących o „naturalnych metodach leczenia”, odradzających pójście do normalnego lekarza, naganiających hochsztaplerom klientów.
Z tej smutnej historii płynie jednak pewien pożytek. Jeśli ktoś zapyta mnie, czy to prawda, że w Internecie można znaleźć wszystko, nie będę szokował go Goatse czy 2g1c. Zamiast tego powiem: „Chodź, pokażę ci pewną społeczność sieciową. To ludzie, którzy golą dzieciom plecy z robaków, piją naftę, wodę utlenioną i szczyny, zabijają tasiemce łukiem elektrycznym i wtykają owsiki w swoje gówna, żeby spłatać psikusa laborantom”. Nie sądzę, żebym mógł znaleźć lepszy argument.
urbane.abuse :
Zamiast “musisz” chciałeś oczywiście powiedzieć “możesz”?
urbane.abuse :
Tzn. to jest niedobre?
Great minds think alike.
inz.mruwnica :
WO jest strasznie trigger happy, wykrzykuje ostrzeżenie, ofiara pyta “O co chodzi?” i mniej więcej w tym momencie dostaję strzał.
Bart banuje tylko ewidentnych buców i to pod warunkiem że nie dostarczają radości, a w przypadkach kontrowersyjnych stosuje sondę – co dodatkowo buduje komunity :)
mrw :
KJP
bart :
Macie po pół tortu i połowę drinków na twarz.
Z :
A powinien lewatywę.
inz.mruwnica :
A zaczęło?
mrw :
Wszystkich? Myślalem, że tylko hlb i królika.
urbane.abuse :
Z perhydrolu.
Elektryfikacja.
Ano Ni Mo :
Jasne.
Od czasu jak przegonił Hooolighana, już nie ma mu kto chuliganić.
janekr :
Nie mówimy tu o sobie w trzeciej osobie.
Z :
Fajnie opisane, ale to nie do końca tak
Veln :
I lapacza, i mirindę chyba, i leniucha i generalnie dużo tego było. Trochę szkoda, bo niektórzy mieli coś do powiedzenia, nawet jeśli z niewłaściwych pozycji.
Barts :
I Dodosdontquack. Ale podejrzewam, że Dodo odrodziła się jako Praptak. Albo i nie…
janekr :
Dodo akurat najczęściej nie miała nic specjalnie ciekawego do powiedzenia, w odróżnieniu od królika, leniucha, mirindy i lapacza.
inz.mruwnica :
Inaczej – WO-we komjunity jest budowane na zasadzie jebaj buca i co chwilę nowych buców dostarcza, bo trafia na główną (w nowym układzie strony wygląda, że tak jakby na stałe już), natomiast w sensie chono, poznaj nowych fajnych ludzi mało kogo przyciąga, żeby się go chciało poznać, albo choćby gadać w trybie innym niż bojowy. Co jest i zaletą i wadą. A tu ciągle wpada ktoś nowy, przyciągnięty ogólnym klimatem bloka, a nie możliwością dojebania redachtorowi, stąd i wrażenie komjunity silniejsze nieco. Normalnie aż mnie sportowa metafora naszli, że WO organizuje walki w klatkach a tu jest normalne judo i czysta mata.
Marceli Szpak :
To ja bym już raczej powiedział, trzymając się średnio udanej metafory, że u WO są walki w klatkach, a gospodarz co jakiś czas strzela do przegrywających, natomiast tu jest ogólna rozpierducha w stylu ustawki na pustym boisku z dosyć zgraną ekipą glanujących pośrodku, która co jakiś czas koncentruje się na jakimś pechowym nieszczęśniku…
…ahem. Mistrzowie nietrafionej metafory strike back.
Marceli Szpak :
Takie coś może?
Bart to człowiek cierpliwy i łagodny, to wiele zmienia (oczywiście w realu może być zupełnie inny).
Marceli Szpak :
Milu-milu saduru-saduru?
Veln :
Tylko w Pluralis majestatis?
Barts :
Wiem że nie do końca tak, ale chciałem fajnie opisać. Chociaż napisałbym raczej że – nie zawsze tak. Bo takie przypadki też się zdarzały.
urbane.abuse :
“The plot follows AJ, a man with a mysterious past…”
Podejdź no, niech cię przytulę z dwóch luf.
inz.mruwnica :
To nie po prostu od początku?
bart :
Żaden komeć nie jest wyspą, a w ogóle, to kombinujecie i nie rozumiem dlaczego.
fan-terlika :
Niech się Zosia nie gniewa, my tu tak tylko rozmawiamy.
janekr :
Ale konta “janekr” Ci chyba nie zabanował? A loginy i tak Ci się myliły więc mało kto zauważy różnicę.
Ano Ni Mo :
Ćśśśś….. Oni wogle się nie znają, choc mają takie samo DNA
fan-terlika :
Bo chodzi o to, żeby po kryjomu wprowadzić komciowe DRMy, inaczej każdy będzie sobie w domu czytał i czytał, a co Bart będzie z tego miał?
@January re:WO in hood drag
Może przeoczyłem coś, że ktoś już znalazł, ale jak najbardziej mam ten rysunek teraz w okienku obok, mogę gdzieś wystawić, albo komuś podesłać.
EDIT: korzystając z działającego dostępu do sieci wrzuciłem tu http://quiston.tpsa.com/blog/index.php/wo-by-jw3 hasło oczywiste dla Think Tanku; jeśli będą obiekcje to zdejmę
Ano Ni Mo :
Skąd mogę wiedzieć, czy login jest zabananowany, skoro z niego nie korzystam i nie mam zamiaru korzystać?
A co do kolegi h. – ja nie twierdzę, że został przez wo zbanowany.
Nie wiem, może go zbanował, może ciężko obraził, może zaaplikował cios czterema palcamy w serce – tak czy siak h. przestał tam pisywać.
urbane.abuse :
Dżisus Krajst – naprawdę porównywałeś w labolatorium?
janekr :
Niestety – jedynie w lolatorium
Alex :
Oczywiste…? Próbowałem “swordfish” ale nie zadziałało :-)
January :
Ja zgadłem, ja zgadłem!
Hint – jak się nazywamy? Czym jesteśmy? Think Tank, [cenzored]
A jakby z tego zrobić pięciopalczasty^Wliterowy skrótowiec?
Wy tu gadu gadu, a tu inwazja na Wrocław się szykuje http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,7092439,Niech_ktos_obroni_wroclawian_przed_Behemothem.html
Heh, najpierw wpisalam “kalarepka” i tak sie zdziwilam, ze nie zadzialalo, ze wpisalam jeszcze raz :D
A tymczasem z boku można się dowiedzieć, że to całe globalne ocieplenie to wielki przekręt tylko po to, żeby Maki były jeszcze droższe.
janekr :
“Ja? Ja jestem – niczym…”
Dzięki za podpowiedź. Boże, jak to było dawno. Przypomniały mi się spalono-stęchły zapach laboratorium S2, tętniąca z niewyspania głowa, stosy papierów na biurku (to się nie zmieniło), konto na AIX, ciągła frustracja z makówkami, nastawianie kultur bakteryjnych, szorstkie i zadrażnione od wspinania palce, buczenie zamrażarek -70°, ….
Ano Ni Mo :
Pod częścią tez sam bym się podpisał. Ale od części robię o_O
Barts :
Łapacza?! Kiedy, gdzie, za co?
Alex :
zawsze wiedziałam że jednak nie należę : )
edit: jednak należę (jako lurker efkors), tylko szacunek mi się chyba jakoś na mózg rzucił i cały czas (z przerwą na kalarepkę Slotnej) wpisywałam dużymi literami.
edit2: Panie J – bardzo zacny ten rysunek : )
http://newworldorder.com.pl/artykul.php?tytul=Wojciech+Mann+-+%22Minuta+po+P%C3%B3%C5%82nocy%22+-+%C5%9Awit+Nowego+Porz%C4%85dku+%28+Cz%C4%99%C5%9B%C4%87+pierwsza+%29&id=1512 piszą o książce jakiegoś Manna, a nie jest to czasem satyryk?
Przy okazji, to liczę na duuuży wpis na temat tej strony.
blue.berry :
And quite disturbing OTOH.
Znacie to?
„Kobiety niemieckie! Czy wiecie, co wam szykuje bolszewizm?
Bolszewizm chce uspołecznienia kobiet:
1. Znosi się prawo do posiadania na własność kobiet w wieku od 17 do 32 lat.
2. Wszystkie kobiety są własnością ludu.
3. Dotychczasowi właściciele swoich żon zachowują prawo do ich seksualnego
wykorzystywania poza ustaloną kolejnością.
4. Każdy mężczyzna, który chce skorzystać z pojedynczego egzemplarza własności ludowej
(por. pkt 2), musi otrzymać zezwolenie od komitetu robotniczego.
5. Nikt nie ma prawa używać kobiety wyłącznie dla siebie częściej niż raz na tydzień i dłużej niż trzy godziny.
6. Każdy mężczyzna musi złożyć donos na kobietę, która mu się oparła.
7. Mężczyzna nie należący do klasy robotniczej musi płacić miesięcznie 100 rubli za prawo do korzystania z własności ludowej”.
Cyt. za:
http://filozofiauw.wdfiles.com/local–files/teksty-zrodlowe/Wilhelm%20Reich%20-%20Seksualno-ekonomiczne%20podstawy%20rodziny%20mieszczańskiej.pdf
Ausir :
Indeed…. :)
Jakaś stara klempa wlazła do obory i zestresowała bydło i trzodę! A jak! ptactwo też!
Norweskie ekologiczne wynalazki! Ale was prooosze!
http://www.youtube.com/watch?v=aX07gCjT7dA
apropos dylematów moralnych i płacenia oszustom – jest szansa nie zapłacić i jeszcze zarobić, przy okazji “sympozjum”
http://www.digart.pl/forum/temat/1242753/fotograf_poszukiwany_-_Sympozjum_-_Czas_Nowej_Ery_-_10-12_X_2009__warszawa__.html
:
A przypadkowa zbieżność?
Blaise :
Ale jaki kapelusz!
:
Może to taki Mann jak Robert Kubica, który w Katowicach rozwija sieć “Sex-shopów Roberta Kubicy”
eli.wurman :
Na NK jest kilku. W tym jeden z lekkim obłędem w oczach.
bookjunky :
A jak ładnie na zdjęciach wyjdą? :) Poza tym to nie to sympozjum, duży ruch wśród Kosmicznych Dzieci. Ostatnia chwila na zarobek, zanim grypa wybije wszystkich.
eli.wurman :
Pełny glamour :D
bart :
Wolę nie sprawdzać. Już mam trochę dziwnie pod deklem od pokazywania jęzora kolesiom w śmiesznych koszulkach.
Blaise :
Trochę tego brakuje w ttdknie. W ogóle dresskołd nam się nie chce wyłonić.
:
Ja uważam, że cała polska społeczność spiskologów (newworldorder.com.pl, prawda2.info, davidicke.pl, Wolne Media, pl.pregierz, etc.) zasługuje na skrupulatne opisanie: geneza, rozwój, cechy, narodowa specyfika. Think tank jest im coś winien.
eli.wurman :
Może z takiej przyczyny, iż Szacowny Gospodarz nosi się jak ostatni menel?
bart :
Ależ kiedy powinna się rodzić raczej zazdrość. Kiedyś było tak, że jak chodziłeś do pracy w której trzeba było się wbić w garniak to był szacun. Dziś taka robota kojarzy się z korposieczką.
Choć: ostatnio widziałem w metrze inżyniera który był tak ubrany że z miejsca mi wyskoczyło “skoro nie pozwoliłbyś styliście zaprojektować mostu – dlaczego sam dobierasz sobie ciuchy”.
asmoeth :
O tak, w pełni popieram.
:
Moim zdaniem zdecydowane raczej nie: otóż namiętność do teorii spiskowej nie wypływa z jednego źródła a jest raczej zlewiskiem rozmaitych pierdolnięć.
Kim jest autor Wojciech Mann i czy moze sie swym czytelnikom przedstawic ? To co zebral w swej ksiazce autor nie wnosi nic nowego dla tych,ktorzy znaja kto swiatem rzadzi. Autor powinien doradzic czytelnikom, co nalezy czynic w ramach samoobrony,bedzie to bardziej przydatne ,niz powielanie wiadomosci i faktow do ktorych ma dostep kazdy posiadacz komputera. Warto przy tym dodac ,ze “obcy nam ” autorzy (miedzy innymi) pisza ksiazki po to aby zdobyc kase. Polakom trzeba ksiazek ,ktore dadza nam wzor jak sie organizowac w SAMOOBRONIE PRZED ZLEM TEGO SWIATA i TYMI ,KTORZY NIM RZADZA !!! Ja polecam ksiazke autorstwa Henryka Pajaka : “LICHWA rak ludzkosci ” – wydawnictwo Lublin -2009 r. Oto cytat na wstepie : “Dzien po dniu i godzina po godzinie lancuch zarzadzania prowadzi w strone totalnej kontroli calej rasy ludzkiej przez rzad swiatowy .Jesli ktos odwaza sie porownac to do raka,jest to rak calego miedzynarodowego ciala politycznego,oblakany,dziki guz,ktory z pewnoscia zostanie zlikwidowany przez Boska interwencje,jak stalo sie to z wieza Babel .” – Irlandzka patriotaka Deirdre Manifold. Dla zachety zdrowego czytelnictwa: “Rzad swiatowy istnieje juz sto lat, a za jego nieformalne powstanie nalezy uznac 1913 rok .Ciagle jednak mowi sie i pisze o jego “powstawaniu”,o “tworzeniu” Rzadu Swiatowego, Nowego Swiatowego Ladu,New Age, – Nowego wieku. Tu przerywam cytowanie ,bo i na stronach tego portalu dowiadujemy sie o tym co sie wokol nas dzialo i dzieje na przestrzeni zycia lat naszych , naszych rodzicow i dziadkow. Co czeka ludzkosc jutro i pojutrze pod rzadami lotrow ! W ksiazce tej dowiemy sie w szczegolach o GLOBALNEJ LICHWIE i CHECI ZYSKOW WARIATOW TEGO SWIATA. Na zakonczenie przytocze jeszcze tylko wypowiedz jednego z tych bogatych IDIOTOW : “Gdybym mial przejsc reinkarnacje ,to chcialbym powrocic jako morderczy wirus,dla obnizenia poziomu zaludnienia.” Siegnijcie wiec po powyzsza ksiazke ,czyta sie ja bez wypoczynku z calkowitym otwarciem oczu, bez znakow zapytan i przypuszczen,jest juz na rynku dostepna i polecana szczegolnie tym,ktorzy jeszcze maja watpliwosci ,co do tego kto swiatem rzadzi.
bart :
Mmmmmm, sounds like a men…
AJ :
Ojoj, Dżejmz Dżojs odrodził nam się w jakimś Kutnie czy innym Opolu Lubelskim.
Blaise :
Jak mężczyzna to brzmi “facet pcha wózek z dzieckiem”. Uważam że to jest arcyuorcze i überseksowne.
AJ, no i po co było ci pisać PRAWDĘ? Teraz my, Rząd Światowy będziemy musieli cię znaleźć, zniewolić i ‘musk’ wyprać.
eli.wurman :
hmm mhmmhm hmmmm hahahaHaHahAhAHAHAHAHAHAHA!!!! Stop!
Zzis must be fixed!!
TTDKN what this strange abbey is for?
BOSSSSS :
What? A to nie tak, że już mi wypraliście i jestem pieskiem na waszej smyczy, ujadającym – jak mi każecie – na rewolucjonistów walczących z systemem? Chyba jesteś z jakiegoś innego Rządu Światowego.
eli.wurman :
A ja ostatnio byłem na konferencji naukowej (matematyka stosowana) gdzie byłem jednym z nielicznych przedstawicieli prywatnego biznesu (tzw. “praktycy”) wśród społeczności akademickiej. Panowie naukowcy byli w garniturach, a biznes łaził w koszulach do spodni niekoniecznie garniturowych. Z drugiej strony, ten drugi z biznesu to był Anglik, a oni olewają konwencje ubioru:
1. facet którego dzisiaj widziałem rano: adidasy, spodnie od dresu i koszula do garnituru
2. facet który z firmy klienta przyszedł do mojej pracy — spodnie garniturowe, koszula, półbuty, ale skarpetek brak.
eli.wurman :
:D i ma dekolt i owłosioną klatę.
Mąż stanu, odpowiedzialny obywatel oraz wspaniały mąż i ojciec. <3 /faint
#ttdkn na blipie tyle mi wytwittowal google, ale cos ten skrot znaczy? czy mam po prostu zamilknac i dowiadywac sie okrezna droga?
Tak na marginesie, to warto uzywac tych twittblipsledzikow?
Mam wizje! Bede postowal fajne tuby jakie mi podesla!
Poza tym jako nietuzinkowa osoba mam tez ciekawe hobby, bede postowal swoje ciekawe linki jakie znajde!
Ostatecznie tez, gdy bede mial ochote napisze, ze wstalem lewa noga i nie jestem w humorze, aby prowadzic polemiki. Pfft!
Hmmm?
bloody_rabbit :
No bo to teraz takie post-korpo, basen z piłeczkami w google i takie tam.
eli.wurman :
Jak można nosić coś, co ktoś ci doradzi, a co ty sam nie czujesz?
fan-terlika :
Jak można wierzyć w system, który jest narzucany chamsko od niemowlęctwa?
eli.wurman :
Zwłaszcza że tu większa (hehe) połowa to nerdy i np. Barts (który już wie, że koszule są w Zarze, ale jeszcze nie odkrył marynarek) chciałby każdego ubrać w jakieś debilne (no offence) koszulki z ironicznym nadrukiem.
fan-terlika :
Ogólnie jak ktoś nie wie jak się ubrać to i tak nie czuje.
Co innego dekoratorzy wnętrz, to jest dla mnie zagadka.
fan-terlika :
Jak można nosić coś, co ktoś inny uszyje, a czego sam nie zaprojektowałeś?
Blaise :
Jak można korzystać z przepisów kodeksu ruchu drogowego, które są chamsko narzucane przez faszystowską nibydemokrację?
eli.wurman :
Inne materiały kochany, inna wrażliwość.
fan-terlika :
Ee, w mojej branży to nie w tą stronę poszło, tylko raczej w abnegację i cięcie kosztów. Basen z piłeczkami, dobre sobie…
mrw :
Zróbcie mi to jak na tym zdjęciu, niech będzie gotowe za dwa tydnie, gdzie mam przelać – dekorator wnętrz to po prostu ktoś, kto ci zrobi poprawnie bez zawracania dupy.
mrw :
Bo generalnie chodzi o to, żeby wysyłać dyskretny komunikat “prawdopodobnie możemy się dogadać:.
eli.wurman :
To jest analogia? Srsly?
fan-terlika :
No raczej: bo przecież bierzesz rozmiar a nie na wymiar: a ja bym wolał, żeby ten guzik 2 mm w prawo i nogawka o 1 mm szerzej.
eli.wurman :
Noo tak kultura i miejsce na ziemii. Tylko to nie do końca sprawiedliwe i słuszne – więc można gardłować do woli :)
Wiec od czego zacząć?
eli.wurman :
Koszulką?
eli.wurman :
Now you talkin’ Juz sie bałem.
Blaise :
Od otworzenia ludziom oczu. Internet daje tu ogromne możliwości. W zasadzie już się zaczęło. davidicke.pl, prawda2.info, itd. Siać, siać.
mrw :
Na mnie nie patrz, dla mnie też bezsęsu.
eli.wurman :
Porównaj skalę “noszę całkowicie nie moje spodnie” vs “guzik jest 2 mm w prawo”. to jak “ja wiem, co ci będzie smakować, jedz to” i “dali trochę za dużo papryki” do mojego ulubionego papu”
plus, sobie możesz przeszyć
fan-terlika :
Więc sobie wyobraź że “guzik jest 2 mm w prawo” to może być “noszę całkowicie nie moje spodnie”.
fan-terlika :
Może ci doradzić ktoś inny.
@NWO
Se czytam tak… NWO, NWO, NWO… I już pamiętam! NWO to była grupka wrestlerów, która w ramach nieistniejącej już federacji WWC( World Wrestling Championship), konkurującej ze skostniałą wtedy( końcówka lat 90.) WWF się ubrała na czarno( logo było białe, drapieżne) i ogólnie była z tych grup, zaliczanych przez redneków do osi zła. Przez jakiś czas nawet Hulk Hogan zmienił barwy z tych z lat 80.(czerwień, żółć) na czerń. NWO dostało, he, he, he, dostało ostro po piździe od niejakiego Goldberga, który nic nie mówił, tylko napierdalał a jego emploi sprowadzało się do potężnego motyla i kusych czarnych gatek( znaczy emploi w porównaniu do całej reszty pajaców rulowało). To w walce z Hoganem, o pas miszcza WWC, Goldberg uklęknął po raz pierwszy. Po 99 wygranych meczach. Koniec, końców Goldberg triumfował, Hogan leżał zdruzgotany a ja do momentu obejrzenia “Wrestlera” z Mickey R. zapomniałem czym był wrestling. Tyle, kurwa, o NWO mam do powiedzenia.
eli.wurman :
Dzięki :-) A jak jest dwójka?
Blaise :
Wyguglaj sobie (banalne) mój e-mail to Ci powiem.
January :
Dzieci czy kolesi?
eli.wurman :
“Może być”, ale w normalnym życiu na codzień nie jest.
@ Ausir:
e-mail: redakcja@polter.pl? from http://info.polter.pl ?
fan-terlika :
W normalnym życiu na co dzień, normalnie rozwinięta osoba, nie wierzy w bozię, żyjącą gdzieś w kosmosie.
Blaise :
E, tam to się dawno nie udzielam. Ale widzę, że w polskim guglu rzeczywiście jakieś stare konta wiszą przed aktualnymi, więc nie będę się wygłupiał i podam np. pawel.dembowski@polygamia.pl.
W sumie tez wierze w bozie. Panteista jestem. W perfekcji wszechswiata upatruje swego bostwa, a komunikuje sie z nim przez psychodeliki. Hmmmm hahahhahahahaha. I’m crazy too :D
Skoro zupełnie durne bakterie znalały droge do zjednoczenia, tym bardziej durni ludzie shall be united.
Ausir :
Nie pisze… Chyba jednak nie kocha. :(
Ausir :
There, there… /soothe :(
Może odpali skrzynke i sprawdzi, a nie tu sie maże :D >:D Hahahahahahahahaha!
Poza tym Ausir letko mnie przerazasz :) Ale nie ma juz wyjscia, zobaczmy o co biega :)
Gdybym zostala umordowana, białe róże, białe róże na moim grobie, zawsze je kochałem ;)
Blaise :
Gupi spamołap zeżarł.
No o ttdkn chyba? (I takiej wersji się będę trzymać, wysoki sądzie)
Czemu nie orchidee?
Ausir :
Właśnie białe orchidee! Who are you monster!?
Blaise :
No nie przesadzajmy, po prostu czytałem Kajka i Kokosza.
ttdkn (!!!!) !HAI! :)
Tomek?
Jaki Tomek?
eli.wurman :
Dzieci, kolesi to bym napisał “dwóch”.
mrw :
Zakazać. Wnętrza trzeba projektować a nie dekorować. Za idiotyczne pierdolnięcie wazonika tu a rattanu tam – ciężkie roboty w chińskiej fabryce toto produkującej.
eli.wurman :
Własnie dlatego jest u nas tak brzydko – w wersji budżetowej ‘jak na zdjęciu’ robi sam inwestor za pomocą Castoramy i Leroy M. A sama potrzeba mieszkania w fajnym wnętrzu jest jakieś 1000 razy słabsza od potrzeby chodzenia w fajnych ciuchach (zawsze można patrzeć w ten czy inny ekran i nie widzieć padaki naokoło)