Jak pije się naftę
Uwaga: odradzam osobom wrażliwym czytanie poniższego tekstu. Pojawia się w nim męczenie dzieci i różne obrzydliwe praktyki cielesne. Oprócz tego wydzieliny i pasożyty. Mówię serio, można jeszcze zawrócić. Uwaga dla twardzieli: post jest długi, ale warto. W życiu czegoś takiego nie czytaliście.
Intro
Łamy Blog de Bart wypełniają zwykle relacje z moich wizyt w Otchłani. Wbrew nazwie, Otchłań nie jest nieskończoną przestrzenią, wręcz przeciwnie: mimo pozornych różnic, jej mieszkańcy mają do siebie całkiem blisko, zazwyczaj co najwyżej jeden-dwa kliki. Nie wierzycie? Zapraszam na przejażdżkę.
Klik! Oto znany prawicowy komentator, publikujący w prasie bardzo popularnej. Jeszcze niedawno jednym ruchem można było przeskoczyć z jego bloga do siedziby piewcy ludobójstwa — owa norka znajdowała się na liście blogów polecanych przez publicystę. Z fanem masowych mordów sąsiaduje z kolei PISMO BIBLIJNYCH CHRZEŚCIJAN, udowadniające m.in., że w Biblii podano jednak dokładnie wartość liczby π. Co prawda według Świętych Wersetów kadź odlewna miała dziesięć łokci średnicy, a trzydzieści obwodu, ale oczywiście średnicę wymierzono według krawędzi zewnętrznych, a obwód wedle wewnętrznych, więc uwzględniając grubość brzegu 10 cm wychodzi, że wedle Biblii π=3,14. Skąd PISMO BIBLIJNYCH CHRZEŚCIJAN wie, że średnicę mierzono tak, a obwód siak, to już prywatna tajemnica PISMA.
Od PISMA niedaleko do kreacjonisty Maćka, który na gruzach dawno obalonej teorii ewolucji buduje Nową Teorię Stwarzania. Możemy dowiedzieć się od niego, że tajemniczy neandertalczycy to po prostu ludzie przedpotopowi, w odróżnieniu od nas — ludzi popotopowych, potomków Noego. U Maćka sympatycznego komcia z pozdrowieniami zostawia AstroMaria, człowiek z podtytułem „UWIERZĘ W NAJGŁUPSZY BZDET”. Na swoim blogu udowadnia, że Rząd Światowy truje nas kwaskiem cytrynowym, a Richard Dawkins jest zwolennikiem teorii Inteligentnego Projektu („…okazał się jednak uczciwym naukowcem, który wprawdzie przez lata oszukiwał siebie samego i cały świat wokół, ale w końcu skapitulował i powiedział prawdę”). AstroMaria usłyszała tę sensacyjną informację w kreacjonistycznym filmie propagandowym.
I tak krążymy od jednego blogaska do drugiego. W gruncie rzeczy nie zagłębiamy się zbytnio w Otchłań. Owszem, jedni są bardziej szaleni od drugich, ale różnice nie są znaczne, dwa schodki w górę, jeden w dół. Czasami jednak można spaść o kilka pięter.
Prawdziwa Otchłań
Witajcie na forum.igya.pl. Forum to leży na uboczu, prawie nikt o nim nie wspomina. Ot, jeden link na wegedzieciak.pl, wspomnienie na blogu Grypa666 (notabene konkurującym ostro z AstroMarią o tytuł Blogaska Najbardziej Oderwanego od Rzeczywistości). Krótki post w Kafeterii. Nigdy byśmy go nie znaleźli, gdyby nie jeden ze stałych komentatorów BdB, który z nudów wpisał w Google frazę „Jak pije się naftę”.
Forumowicze z igya.pl rozmawiają o bardzo niekonwencjonalnych terapiach. Nie chce mi się rozpisywać o szczegółach, niech wystarczy krótki zarys. MMS to cud-środek będący 30-procentowym roztworem chlorynu sodu. Zappery to urządzenia elektryczne leczące prądem: leczą poprzez usuwanie pasożytów, które są przyczyną wszystkich chorób świata. Metoda Siemionowej również służy odrobaczaniu, ale za pomocą drakońskiej diety i picia dziwnych nalewek.
Zanim zaprowadzę was w otchłań, chciałbym zwrócić uwagę na pewną kwestię: forumowicze opisują własne doświadczenia. To nie są historie, które wyczytali w książkach czy usłyszeli od znajomych o ich znajomych.
Zacznijmy więc od picia nafty.
Otóż po przeczytaniu informacji u Małachowa kupiłam w sklepie chemicznym zwykłą naftę oświetleniową w półlitrowym opakowaniu. Taką naftą zalałam zielone orzechy włoskie, dodałam też propolisu. Ta cała mikstura stała kilka dni (nabrała zielonkawo-brunatnego koloru). Po tym czasie zlałam do butelki z ciemnego szkła i zaczęłam przyjmować — w pierwszej miesięcznej serii wypijałam rano na czczo (pół godziny przed jedzeniem) łyżeczkę od herbaty. Potem miesiąc przerwy i teraz piję drugą serię — tym razem 2 x dziennie po łyżeczce (rano i wieczorem). Póki co nic groźnego się nie dzieje i myślę, że o takiej zwykłej oświetleniowej nafcie pisał Małachow. Teraz jeśli chodzi o skutki — żadnych (na szczęście) robali nie widziałam.
O co chodzi z robalami? Moim zdaniem część forumowiczów cierpi na chorobę, o której dowiedziałem się, szukając materiałów do tekstu o Morgellonach. Choroba ta nazywa się parazytoza urojona i leczy się ją bardzo łatwo — środkami antypsychotycznymi. Niektórzy chorzy uważają jednak, że taka terapia uwłacza ich godności.
Moja córka jest prawie dorosła i kiedy zaczęłam szukać przyczyn naszych dolegliwości najpirw lekaż sugerowł chorobę psychiczną ,a jak pojechałam do laboratorium chcąc zrobić prywatnie badanie na glistę i toxakoroze pan laborant powidział żebym nie szukała sobie chorób jak moja córka to usłyszła to powidziała że więcej do lekaża i na żadne badania nie pójdzie,poprostu wstydziła się że wszyscy biorą nas za wariatów ale kiedy zobaczyła że żiółka pomagają to pije.
Jak zdiagnozować pasożyty? Najlepiej urządzeniami diagnostycznymi Oberon lub Vega-Test. Jak już się je zdiagnozuje, można zabrać się za leczenie.
Witam wszystkich. Moje doświadczenia związane z kuracją Siemionowej dotyczą leczenia w ten sposób mojego 11-letniego syna. Od 4 lat cały czas miałam problem ze zdrowiem syna, a na oberonie, za pomocą którego diagnozowałam dziecko ciągle pojawiały się pasożyty różnego rodzaju. Dziecko leczone było przez lekarza homeopatę w Warszawie różnymi naturalnymi sposobami, oprócz leków homeopatycznych, między innymi nalewkami (sok z kiszonych ogórków+czosnek, sok z kapusty kiszonej+czosnek, imbir z sokiem z cytryny). Do tego dołączane było leczenie chemicznymi lekarstwami (Zentel, Pyrantelum, Metronidazol,Vermox). Jeśli stan dziecka był zły dawkowanie było zwiększane, ale nie przynosiło to poprawy. Jak udało się wytępić jednego pasożyta “wchodził” na jego miejsce inny (cały czas były 3 lub 4 zdiagnozowane). W 1 roku leczenia było dobrze, pasożyty wydawać by się mogło zostały usunięte. Kolejnego roku było już gorzej, czas leczenia się wydłużył a dziecko było osłabione i coraz bardziej wymęczone ciągłymi dolegliwościami (biegunki, potworne bóle brzucha, bladość, wychudzenie, nerwowość, ciągłe infekcje dróg oddechowych — stała obecność w organizmie glisty ludzkiej). Dodam, że stosowałam nalewkę z łupin orzecha czarnego, Vernicadis, kąpiele ziołowe z późniejszym goleniem pasożytów wychodzących przez górne partie pleców okolice uszu i szyi, stosowałam u syna również Zapper. Pasożyty jednak wydawało mi się że nic sobie z tej ciągłej walki nie robią. Byłam naprawdę załamana, dziecko najzwyczajniej ginęło mi w oczach. Jego zarobaczenie było ogromne bo jak lekarz przepisał mu ponownie Metronidazol wymiotował pasożytami!!! Dużo mogłabym na ten temat jeszcze pisać, w maju tego roku dostał rzutów gorączkowych. Jednego dnia miał stan podgorączkowy następnego 40,5 stopnia gorączki. I tak w kółko, skóra w miejscach najbardziej wrażliwych pokryła się plamami i wypryskami-były to toksyny wyrzucane pod skórę z organizmu, który sobie już nie radził. Szukałam w internecie informacji o pasożytach, leczeniu i trafiłam na książkę Siemionowej. Byłam tak zdesperowana i przerażona tym co się dzieje z moim dzieckiem, że w trakcie tych rzutów gorączki zastosowałam 1 lewatywę (było to wieczorem) a następnego dnia rano gorączki już nie było i nie pojawiła się do dzisiaj. Przeprowadziłam kurację, która trwała 3 tygodnie wszystko zgodnie ze wskazówkami Siemionowej, oczywiście ja również ją stosowałam. Nie patrzyłam czego nie mogę zrobić (bo w książce jest mowa o rozmaitych zabiegach), tylko robiłam co było w mojej mocy. Z każdym dniem syn czuł sie coraz lepiej, 3 dnia pojawiły się u niego na nogach (od kolan do kostek) kreseczki brązowo-czerwone. Z początku wystraszyłam się że to znowu toksyny, ale okazało się że to pasożyty uciekające z przewodu pokarmowego. Ponieważ nie korzystałam z sauny zaczęłam stosować kąpiele z dehelmintykiem 1. Było lepiej, a po dehelmintyzacji zasadniczej plamki zniknęły zupełnie. Dziecko nabrało rumieńców, nic go nie boli, jak nie ten chłopak !
Jak widać, żeby się polepszyło, musi się najpierw pogorszyć. Na szczęście forumowicze nie męczą tylko dzieci, katują również siebie:
Pisałam wcześniej że zrobiła mi się na rękach boląca, piecząca skorupa! Do tego nogi dostały jakiś trupi kolor i łuszczą mi sie okropnie…..może to szalejące po organizmie grzyby — bo z grzybicą mam problem od operacji jajnika! Naprawdę ważne jest aby zgromadzić wszystkie „elementy” kuracji!
Od wczoraj potwornie boli mnie wątroba i mam powiększone węzły chłonne pachowe, szyjne. Sądzę że toksyny?, jakaś infekcja? i organizm wyrzuca to do węzłów. Hmmm, muszę siebie poobserwować. Piję rano do 12 soki warzywno-owocowe z marchwi, jabłek i buraków. Jedzenie rozdzielne, zobaczymy. Bolą mnie mięśnie brzucha od ćwiczeń kręgosłupa, w nocy kręgosłup, czyli działają te ćwiczenia.
Czasem skutki uboczne potrafią nieco wymknąć się spod kontroli.
Znajomy zielarz polecil mi również jedzenie pestek z dyni w „hurtowych” ilościach, oprócz tego naftę oczyszczoną z apteki (łyżkę stołową na szklankę wody) + zioła przepisał mi na odbudowanie przewodu pokarmowego, a szczeólnie wątroby i trzustki. Jak zastosowałem to wszystko (miałem powtarzajace sie biegunki, to był główny powód, z powodu którego zaczałem łazić po lekarzach i szukać przyczyn) to na poczatku sie przeraziłem. Przez 3-4 dni schodziło ze mnie w postaci takiej kaszy różne rzeczy (mysle, ze to byly pasożyty, ale wyglądało to jak jakaś podsmażona papryka (tylko nie czerwona, tylko jasna, jakby wyflaczałe skórki). Jak jadłem pestki to ode mnie tak śmierdziało, ze nawet rodzina uciekała do innych pokojów (z ust). Moja teoria była taka, ze tak smierdza uśmiercane tymi pestkami z dyni i naftą robale. Zielarz to potwierdził.
Popularną metodą terapeutyczną wśród forumowiczów jest spożywanie moczu. Piją z trudem…
Wypiłam rano 4 wielkie łyki uryny i myślałam, że się przekręce ze wstrętu. Ale to wszystko siedzi tylko w głowie i trzeba trochę nad tym popracować
Ja prawie nie mam już śladu po liszaju, pozbyłam się go pijąc zawzięcie urynę, ale nie zaproponuję tego dziecku, bo się nie zgodzi.
…a potem czekają na pełnię, żeby oczyścić wątrobę.
A ja po kuracji urynowej i cytrynowej robię oczyszczanie wątroby 9 lutego wtedy jest pełnia.
Uryna to również znakomity składnik lewatyw.
Próbuję, bo jak na razie udaje mi się wypić rano tylko 5 łyków cieplutkiej uryny :| Nie stosuję żadnej głodówki, bo pewnie zeszłabym już z tego świata. Po oczyszczaniu Siemionową straciłam zbyt dużo kilogramów i zaczynam wyglądać jak anorektyczka i mieć drobne kłopoty.
Ale nie o tym chcę pisać. Otóż ważną sprawą są lewatywy z urynu, które też robię wieczorem i to z zadziwiającym skutkiem. Znowu zaczęłam wypłukiwać dzikich lokatorów
Lewatywy najlepiej robić ze świeżej uryny. Najwyraźniej nie ma potrzeby zagęszczania; odparowywanie może też być kłopotliwe.
Robię ze świeżej-całodziennej. Podobno tym odparowywaniem można sobie okropnie zasmrodzić chałupę. A ja ostatnio miałam dużo gości, więc nie odważyłam sie tego zrobić.
Myślałam nawet aby to robić na balkonie, na palniczku gazowym, turystycznym, ale zrezygnowałam ze względu na pogodę.
Oprócz picia uryny popularne jest także grzebanie w kale…
Dziśiaj wydaliłam coś co po obejżeniu przez lupę wiekością i kształtem przypomina przyrwę (motylica wątrobowa) stąd chyba moje kłopoty z wątrobą. martwię się tylko o córkę i męża bo za nic nie mogę namówić ich do ewatyw .
Co do badań laboratoryjnych, to niestety znam opowieści, że przez 10 badań ludziom nic nie wychodziło aż w końcu wyszło. Znajoma kumpla opowiadała, że specjalnie owsika do kału włożyła (wczesniej go znalazła) i też nie znaleźli.
…choć niektórym włączają się blokady.
A może ktoś z Was słyszał o Srebrnej Tabletce z Rosji, tzw. Sputnik. To taki wewnętrzny zapper. połyka się go i działa przez 100 godzin. Można połknąć kilka razy (oczywiście po umyciu, choć Ja bym nie mogła wyjąć tego z … i jeszcze raz połknąć).
Wśród forumowiczów popularny jest MMS, czyli Miracle Mineral Solution. Jak już wspomniałem, jest to 30-procentowy roztwór chlorynu sodu. Leczy wszystko, przy tym ma obrzydliwy smak oraz powoduje wymioty i sraczkę:
Następnego dnia wzięłam dwie dawki po 6 kropli w odstępie godziny. Po drugiej dawce zaczęło mi się „odbijać” i było mi niedobrze, a po jakichś 2-3 godzinach zaczęłam wymiotować. Wymiotowałam nawet po wypiciu wody, trwało to do godzin popołudniowych. Potem się trochę uspokoiło. Wieczorem wzięłam dawkę 4 kropli i trochę mi się odbijało. Następnego dnia przyjęłam znów dwie dawki po 6 kropli w odstępie godziny i tym razem dopadło mnie rozwolnienie które utrzymywało się jakieś 3-4 godziny.
Można nim też napoić dziecko.
Niedawno moje dziecko miało zapalenie krtani. Po krytycznej nocy kiedy dałem ibuprom+ketotifen, od rana postawiłem na MMS. 1-szy dzień: 1/2 kropli, 1 i 2. 2-gi dzień: 3, po 2ch godz. 4, wymioty dziecka. Byłem jednak spokojny, bo to mogło wystąpić.
Czy MMS leczy raka? Na tak sformułowane pytanie natychmiast odzywa się sprzedawca tego preparatu i z zaraźliwym entuzjazmem informuje: „Nie wiem, czy MMS działa na raka, wiem napewno, że świetnie usuwa przykry zapach z ust”. Sprzedawca jest niedouczony. MMS z powodzeniem zastępuje chemioterapię i naświetlanie.
Oprócz sików i MMS forumowicze piją wodę destylowaną.
Mam pytanie,czy ktos z Was wie gdzie mozna dostac wode destylowana pitna,bo ta do zelazka nie nadaje sie do spozycia-zaznaczono na etykiecie.
Ale destylowana to pikuś, przebojem jest woda utleniona! Na forum poświęcono jej odrębny dział. Forumowicze, wśród nich karmiące matki, piją ją, kąpią się w niej, płuczą nią gardło i zęby (ponoć znakomicie usuwa kamień), zakraplają do nosa, myją twarz, leją do uszu. Robią też z niej — brawo dla domyślnych! — lewatywy. Czasem nie jest lekko:
Hej Adel, w duzej czesci u mnie odruch wymiotny powodowany jest samym posmakiem wody, ktora w tej ilosci daje posmak picia plynu do czyszczenia ubikacji
Na koniec — elektryfikacja, czyli walka z pasożytami za pomocą prądu. Elektryczność to straszliwa broń. Wystarczy bateryjka i dwie elektrody wszyte do tętnicy — i hop siup, prąd obezwładnia wirusy HIV (piszący te słowa forumowicz na wszelki wypadek dodaje: „jeśli założymy, iż istnieją”). Namiętnie używany przez forumowiczów zapper śp. Huldy Clark „posiada 15 opracowanych programów usuwających wszystkie pasożytnicze przyczyny powstawania danego schorzenia w organizmie”. Są też konkurencyjne modele, np. zapper Becka czy Bluttzapper (jeśli chcecie guglać, uwaga — spotykana jest też pisownia przez jedno „t”). Z tym ostatnim wiąże się ciekawa forumowa anegdotka: otóż synka jednej z forumowiczek powaliła bardzo ciężka infekcja bakteryjna, z bardzo wysoką gorączką i ryzykiem sepsy. Pani podłączyła synka do prądu „na różne programy, na gorączke, na bakterie ecoli, na grypę i przeziębienie”, dziecko wylądowało też w szpitalu, ale matka zabroniła stosowania antybiotyków. Na szczęście organizm malca poradził sobie z infekcją, a zadowolona forumowiczka tak skwitowała całą przygodę:
Tak więc teraz z doświadczenia wiem, że Bluttzapper okazuje się bardziej skuteczniejszy w niszczeniu bakterii i wirusów w krwi, po prostu ją czyszcząc.
Elektryczność nadaje się świetnie do walki z tasiemcem. Kiedy zawiodą metody tradycyjne…
A jak już mówimy o tasiemcach, to kiedyś babcia opowiadała mi, że na wsi dziewczyna usiadła nad wiadrem ugotowanych jajek na twardo i wyszedł z niej odbytem tasiemiec do tego zapachu.
…trzeba załatwić drania łukiem elektrycznym!
Należy zaopatrzyć się w m. in. pręty węglowe, np. takie, które są rdzeniem prostych, tanich baterii 4,5 V (możemy z takiej baterii wyciągnąć trzy ok. pięciocentymetrowe rdzenie, potrzebujemy dwa. Można też zakupić gotowe.
Miejscem tej podejrzanej operacji powinno być raczej pomieszczenie z małą ilością materiałów łatwopalnych :) i z możliwością przewietrzenia, będzie troszkę dymu… ja to robiłem w kuchni… inni przeżyli, bo nikogo nie było w domu.
Te pręty, za pośrednictwem jakiegoś włącznika dostosowanego do sieci 230 V oraz (na przykład) kuchenki elektrycznej lub grzałki (stosowane jako ogranicznik prądu — aby zapobiec zwarciu i „wystrzeleniu” bezpieczników) — podłączamy do sieci 230 V, wyłącznik na razie wyłączony. Należy wykombinować sposób utrzymania tych prętów tak, by lekko stykały się ze sobą końcami, pozycja obu — w jednej i tej samej osi. Jeden pręt podłączony drugim końcem do jednego bieguna 230 V, drugi do drugiego bieguna.
Gdy włączymy zasilanie, Rozbłyśnie Słońce. Daruję sobie doradzanie aby mieć na oczach jakieś gogle przeznaczone do obserwacji zaćmień słońca, gdyż prawdę mówiąc nie będziemy w stanie patrzeć w Łuk, a gdyby ktoś jednak był w stanie, zniszczy sobie wzrok. Ja to robiłem bez gogli i bez żadnej asysty.
Przed włączeniem włącznika rozbieramy się jak do jedzenia babcinego rosołu, a nawet bardziej, tzn. brzuch i podbrzusze gołe. Ustawiamy się tak, aby trzymać brzuch na wysokości łuku i w odległości ok 20 cm od łuku. Łuk — w związku z wypalaniem się węgla, trwa kilkadziesiąt sekund — i tyle właśnie potrzebujemy, aby sesję uznać za zakończoną.
Wspomnę o jeszcze jednej kwestii: forum.igya.pl służy klientom sklepu www.igya.pl. Można w nim nabyć książki o dietach omawianych na forum (podręcznik Iwana Nieumywakina poświęcony wodzie utlenionej kosztuje 28 zł, ale jeśli weźmiecie dziesięć egzemplarzy naraz, zapłacicie jedynie 224 zł). W ofercie jest również zapper Huldy Clark (z dodatkami, za 1800 zł) i akcesoria do lewatyw.
Outro
Nigdy chyba jeszcze nie popełniłem tekstu, który tak bardzo oscylowałby między strasznym a śmiesznym (czyli między teh drama a teh lulz). Zdrowy rechot z picia sików więźnie mi w gardle, kiedy pomyślę, że tymi zabiegami rodzice dręczą również dzieci. Warto pomyśleć o bezwględnych oszustach żerujących na ludzkiej krzywdzie, diagnozujących nieistniejące choroby za pomocą bezwartościowych pudełek ze światełkami. Warto pomyśleć o idiotach z forów i blogów, bredzących o „naturalnych metodach leczenia”, odradzających pójście do normalnego lekarza, naganiających hochsztaplerom klientów.
Z tej smutnej historii płynie jednak pewien pożytek. Jeśli ktoś zapyta mnie, czy to prawda, że w Internecie można znaleźć wszystko, nie będę szokował go Goatse czy 2g1c. Zamiast tego powiem: „Chodź, pokażę ci pewną społeczność sieciową. To ludzie, którzy golą dzieciom plecy z robaków, piją naftę, wodę utlenioną i szczyny, zabijają tasiemce łukiem elektrycznym i wtykają owsiki w swoje gówna, żeby spłatać psikusa laborantom”. Nie sądzę, żebym mógł znaleźć lepszy argument.
Ned Flanders :
http://blip.pl/s/16899975
mrw :
zazdrościsz
A serio, to czyli UK jest dobre jako serial sam w sobie? Bo US ssie, tylko jedzie po prostu na “uu kłirezfolk, pedały się ruchają i kochają”. Ja właśnie pierw natrafiłem na US i nie obejrzałem potem UK, bo nie chciałem drugi raz tego samego, tylko że tam lepsze aktorstwo czy whatever.
bart :
Widać społeczna potrzeba jest. Jeśli pójdzie nie więcej niż jedna osoba (w domyśle bart) i opisze to tak żeby konferującym te pięć dych w gardle stanęło, to IMO korzyści przewyższają straty.
Ned Flanders :
Zróbcie akcję jak PZ Myers z Dawkinsem na Expelled.
Z. :
Gdzie opisze? Tu? To im nawet 5 groszy w gardle nie stanie. Niestety.
Na nwo założyli sobie forum, pierwszy temat – strategia walki, no i już można znaleźć perełki.
To powoli zaczyna przypominać jakąś rewolucje…
Veln :
Ale który z nas nie wejdzie?
To pisałem ja, Jarząbek.
janekr :
Dlatego łączą akcję wrednego chuja Ratha z ziółkami. Zagrywka psychologiczna, bo jak źli muszą być ludzie, by zabraniać pić ziółek? (co oczywiście jest brednią tak idiotyczną, że normalni ludzie to olewają)
fan-terlika :
Eeeee tam fapią i eeee tam, że lepsze aktorstwo.
Po pierwsze nie fapałem, bo nie było przy czym. Jak zwykle mainstreamowa adoracja młodych, anorektycznych, niekoniecznie męskich ciał.
Po drugie, jeden był dla brytoli, drugi dla amerkanów. Jak coś fajnego powstaje i amerykańska maszynka jest zainteresowana, to robią swoją wersję, bo inaczej nikt by im tego nie obejrzał.
Po ostatnie jakby był taki fajowy i w’ogóle, to bym dotrwał do trzeciego sezonu, a tak przysnąłem na drugim, ale w sumie, czemu nie? Jak jest widownia, to o co zęby ścierać?
Teraz mamy nawet serial o gejowskich wampirach prowadzących gejowski klub! Cywilizacja śmierci kroczy.
***
IMO najfajniejsze pop chary gejowskie tworzy koleś od True Blood, a 6ft under serial wszech czasów jak dla mnie.
January :
To juz lepiej piszmy na każdy temat listy gęsim piórem, które Bart raz na tydzień będzie odczytywał na rynku dowolnie wybranego miasteczka, a w pozostałe zadupia wyśle heroldów.
bart :
Sooooooo? Would you kindly develop…
Żaden ze mnie immunolog, natomiast jako alergikowi było mi słyszeć, że kombinacje rożnych alergenów wywołują krzyżowe reakcje immunologiczne, nie wywołując żadnej z osobna.
Blaise :
Nie mam pojęcia, czy działanie szczepionki można porównywać z działaniem alergenu, natomiast zacytowana przez ciebie informacja w połączeniu z faktem znikomej istotności statystycznej wyniku przestawia strzałeczkę niesamowitości badania z “obiecujące” na “meh”. Więcej u Januarego.
Marceli Szpak :
Cicho. Alt.fan.bart… Mmmm…
Marceli Szpak :
Dobra dobra… Kato (na razie?) nie ma normalnego rynku. Najbliższy normalny rynek w Bytomiu.
bart :
Owszem można, bo wynikiem jest działanie tego samego układu odpornościowego. Wydaje się, że jedno zostało nazwane alergia, bo nie jest wywoływane czynnikiem biologicznym (pierwotniakiem, bakterią, czy wirusem), lecz związkiem chemicznym, bardziej lub mniej skomplikowanym.
Prostaglandyny mają w poważaniu, czy ktoś kopnął w kostkę twoje zarozumiałe ego czy też złośliwie kichnął Ci w twarz.
Meh czy nie meh, było też tam na końcu napisane, że jest nadzieja, że strzałeczka wskazała w ten sposób jakiś kierunek dalszych badań.
Blaise :
Ale nie wiadomo, czy w przypadku szczepionek opisana przez ciebie teoria “krzyżowej reakcji immunologicznej” w ogóle zachodzi. Tym bardziej, czy w przypadku tych konkretnych szczepionek. Więc sobie pogdybaliśmy. Na razie stan naszej wiedzy jest taki, że szczepionka nie będąca jakimś przełomowym produktem, tylko kompilacją starych (niedziałających) wynalazków, wywołała efekt prawie nieistotny statystycznie. A media zatrąbiły o 30-procentowym spadku ryzyka. Czytałeś już tekst na Biokompoście? To jest 31 procent plus minus 30.
@ urbane.abuse:
Chorzów. Idealna lokacja z winkla na estakadzie, górując nad tłumem raz na tydzień ogłaszałby de Bartowe teksty i komenty. A całą Wolności zapełniałby rozgorączkowany tłum wyznawców.
bart :
No dobra. Tyle, że zostaną ci tylko 40 latkowie w komentowni. I MRW.
Marceli Szpak :
Niby tak, ale ten rynek też pominąłem jako nienormalny.
Marceli Szpak :
Właśnie tak. Dla mnie TTDKN już jest trochę za szybki.
bart :
Sam powiedziałeś, że poniżej granicy, której tego wyniku, jeśli nie można traktować poważnie, to olać kompletnie też nie.
Poza tym śpieszę już czytać.
Spoko. To co powyżej. Nikt nie skreślił definitywnie wyniku badań, mimo “fuuu!” uchybień w interpretacji wyniku.
Inna sprawa. Stwierdziłeś, że połączenie dwóch antygenów jest bzdurą. Jesteś na 100% pewien? Jak dla mnie pojawienie się dwóch różnych antyciał może ostatecznie zaowocować synergią w zwalczaniu namnażania się HIV. Receptorów wirus ma dużo, tak samo jak z drugiej strony limfocyty, a to tylko wrota w całym skomplikowanym mechanizmie od infekcji do śmierci.
Poza tym przełom nie zawsze znaczy meta, czasami znaczy znalezienie tych kilkudziesięciu kierunków badań spośród wielu, wielu potencjalnych.
urbane.abuse :
Dla nazwa.pl też.
Blaise :
Ja? Gdzie?
Marceli Szpak :
Och, już nie musisz ciągle przypominać, że jesteś wuwutardem. Ale fakt, dopływ świeżej krwi będzie utrudniony, szczególnie obgadywanych buców.
Marceli Szpak :
I grubi i spoceni.
AJ :
To jest błąd potwierdzania. Grubasy nie pocą się bardziej. Also: jak ktoś w autobusie puści bąka, nie patrz na grubasa.
bart :
Ołłł-eeeee, nie bzdura, ale argument na tyle rubaszny, co nie sprawdzony, żeby przytoczyć go, ku letkimu podarciu rajtuz już z oczkami. -> “W dodatku owa szczepionka to kombinacja dwóch starszych szczepionek, które stosowane oddzielnie nie zmniejszały ilości zachorowań”.
Blaise :
Ale chłopie, zamiast mielić zdanie wyrwane z kontekstu, prześledź bieg wydarzeń. Najpierw jest news, na tyle mocny, że dużo ludzi go powtarza i zapanowuje nastrój entuzjastycznego optymizmu. Oto szczepionka przeciw HIV. Ale to jest taki news, że im bardziej mu się przyglądasz, tym bardziej tego newsa nie ma. Pierwsze, co miałem o nim do powiedzenia, to taki tekst:
No bo jak patrzysz, że każda grupa liczyła 8000 osób, to te kilkadziesiąt zachorowań nawet dla kogoś nieobeznanego ze statystyką (jak ja) wygląda na niepokojąco niewielką liczbę. Nietrudno sobie wyobrazić, że w wyniku innego rzutu kostką (autobus się zepsuł, trzech poszło do burdelu z nudów; popularna pańciutka wyjechała do innego miasta) proporcja 51:74 z 16000 mogła się zmienić korzystniej lub niekorzystniej. Jak bardzo? January podaje: z 95-procentową pewnością możemy przyjąć, że wynik mieści się w granicach 1-61%. Czyli bardzo.
Potem dowiadujesz się, że owa szczepionka jest kombinacją dwóch innych szczepionek, które w testach nie osiągnęły zadowalających wyników. To też nie zachęca do entuzjazmu.
Bonusowo, u Januarego możesz przeczytać, że newsa mogłoby uratować doniesienie, że zaszczepieni zarażeni różnią się poziomem wirusa od niezaszczepionych. To by znaczyło, że szczepionka działa. Otóż ponoć nie różnią się.
Więc nie wyciągaj mi zdania o tym, że dwa stare drinki zmiksowane mogą przynieść nową jakość, bo nie ono jest sednem mojego wywodu, to raz. Dwa, twoje kontrargumenty są oparte na snuciu nieuprawnionych analogii między własną alergią a szczepionką przeciw HIV.
http://wyborcza.pl/1,75476,7076061,Szczepionka_na_HIV_wreszcie_dziala_.html
Pomimo hiphiphurra tytułu, to nie nazwałabym tego artykułu idącego w zaparte – Znaleźliśmy szczepionkę.
Jak zwykle GW-fobia.
Blaise :
No ale sam przyznasz, że brzmi entuzjastycznie?
To ta choroba, na którą cierpi Twoja Stara?
fan-terlika :
Tak.
Ogólnie dla mnie definiująca jest ta scena: http://www.youtube.com/watch?v=mQ-sCbHYG3o
I US jest strasznie, hmm, spedalone. W UK główny bohater – nerd – jest fanem Doktora Who. W US wymyślili sobie jakiegoś pedalskiego odpowiednika Batmana (copyright issues), bo jak wiadomo geja interesują tylko ikony gejowskie.
Poza ty nie dorabiaj mi gęby wielkiego entuzjasty tekstu. Pozwolilem sobie prawie tydzień temu na luznego komcia – patrzcie jest szczepionka na HIV, Terlikowski sie znow zalamie!
Nikogo do barebacku nie namawialem. Wymienilismy sobie po gay lol’u z Elim w stylu – znow mozna sie pieprzyc na lewo i prawo, barebacki wrocili – to wszystko.
Wez znajdz gdzie odtrabilem sukces na AIDS’em?
Nie zmienia to faktu, ze konowaly i inni naukowcy stwierdzili, ze jakis to przelom jest i ja im kurde wierze, jest jakis progress.
Jakbym byl takim alfa i omega, zebym wszystko wiedzial, to zapodalbym szczepinke na hiffa i lekarstwo na raka od razu wszystkim!
Jezu fajnie, ze kolesie z matmy dra lacha z biologow! HAHAHAHAHA! Mamy radoche!
A cos ciekawszego od statystyki potrafia zrobic dla dobra ludzkosci?
Blaise :
tzn. jedyny gej z którym o tym, hmm, blogowałem to TRaczek i sprawiał wrażenie, że ogląda dla fap value
bart :
Zawsze grubas może puścić drugiego. Nie podpuszczaj go agresywnym spojrzeniem :D
To mordercy.
Potrafią, dostarczają rozwiązań astrofizykom. I must agree, jednak statystyczny matematyczny scum bardziej służy ekonomom, niż ludziom.
Matematykow pokroju pięt Newtona, dzis na lekarstwo.
mrw :
Raczek… Dla fap value oglądam Titanmedia.
Blaise :
Nie dorabiam. Z tego co teraz widzę, to chyba raczej ty postanowiłeś potraktować moje wątpliwości personalnie. Niepotrzebnie.
Jak wyżej. Nie przypisywałem ci takiego twierdzenia. Już nawet zdążyłem zapomnieć, że to ty przyniosłeś tego newsa (to ty?). Widziałem dużo entuzjastycznych głosów w necie.
Pułkownik kierujący projektem z ramienia US Army, dyrektor międzynarodowej organizacji wspierającej badania nad szczepionką przeciw HIV, minister zdrowia Tajlandii. To oni trąbili o przełomie. Szef Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych czy wydawca “Lanceta” już się tak podniecalsko nie zachowują.
Serio traktujesz to jako gnębienie gości z biolchemu przez sadystów z matfizu?
Ale wiesz, że jak już pan doktor przeprowadzi badanie, to niesie wyniki do statystyka?
Marceli Szpak :
Moim nieskromnym zdaniem komentarze na blogach to jest, w stosunku do Usenetu, krok w przód i trzy kroki w tył. O ile nie chodzi o sporadyczne komentarze, tylko np. dwadzieścia stron komentarzy à 100 sztuk, w różnych wątkach, to czyta się to fatalnie. Przecież forma tych dyskusji na blogach (minus śliczne CSSy i od czasu do czasu jakiś link) to normalnie listserver z roku 1993 w trybie daily digest: kolejność chronologiczna, brak wątkowania, brak wygodnego i szybkiego skakania do starszych wiadomości, brak filtrów…
Weź na przykład tą całą dyskusję w Kłamcy i Polio o jakimś Nicponiu i salonie24. Mnie to delikatnie mówiąc mało obchodziło, ale musiałem przynajmniej prześlizgiwać się przez te komentarze chcąc wychwycić coś, co mnie interesuje. No sorry.
Blaise :
Tak, oczywiście.
January :
Jasne, blogaski do tego nie służą – zresztą dziś tocząc pianę w mailu do obsługi klienta nazwa.pl musiałem gryźć się w język, żeby nie użyć argumentu “panie, ja mam pod każdą notką 2000 komciów, to musi system obciążać, DKN”, bo by chyba umarli ze śmiechu.
Z drugiej strony mam wrażenie, że próba przeniesienia TTDKN np. na forum mogłaby zabić tego ulotnego duszka, który wziął się nie wiadomo skąd. No bo nie wierzę, że tu się tak zrobiło od startu w Blogu Roku.
bart :
Z matmy tylko. Fizycy jak i biolodzy potrzebują pieniędzy na badania, więc mają cichy słodki deal :)
Blaise :
Byłbym sceptyczny, ale nie dałbym sobie za to ręki uciąć. Tzn. chuj wie.
Po pierwsze, boję się, że zbytnia, sztucznie nadęta euforia przejdzie w drugie ekstremum i w rezultacie tego badania nad szczepionką na HIV tylko ucierpią. Po drugie, chłopcy wydali 120 megabaksów i nie uzyskali jednoznacznej odpowiedzi, tylko “interesujący kierunek badań”. Może trzeba było tą forsę inaczej wydać? Może trzeba było np. zrobić studium w południowej Afryce, gdzie jest nieco większa zapadalność?
Blaise :
To znaczy że ja co, biczownik-amator?
bart :
E, nie no, nawet o tym nie myśl. Ja tylko tak, dla paddierżania razgawora. A swoją drogą, to wracając z pracy przyszedł mi do głowy taki pomysł: czytnik Usenetu napisany w Ecmascripcie / Ajaksie, do embedowania w stronie WWW, żeby z jednej strony można było pisać tak, jak tu się pisze, a z drugiej po prostu komentować za pomocą slrna… i nie, nie mam na myśli google groups :-)
January :
Ogólnie BdB to jest wynaturzenie idei blogaska. I nie powinien go zastąpić usenet (“what’s usenet? Usenet’s dead, babe. Usenet’s dead”) tylko forum na phb by przemo.
January :
A to się różni od “Jasia końca tragicznego” chał egzakli?
bart :
Z wygodnego systemu komentarzy, długich odstępów między notkami i podsycania dyskusji wrzucaniem linków/tematów w komciach.
Trochę a propos, trochę nie: dr Mark Crislip o popularnym koncepcie wzmacniania układu odpornościowego. Długawe, ale pan ma lekkie pióro.
January :
Zrobili tam gdzie prowadzili, napisano na końcu, że nawet te badania nie gwarantują takiej skuteczności wobec afrykańskich i amerykańskich szczepów HIV.
Pewnie powinni, pytaj się mnie, a ja Ciebie, czemu tak nie zrobili.
Czy powinniśmy ich teraz zagryźć, bo przeprowadzili badania tam gdzie nie trzeba i źle zinterpretowali wyniki.
Czy też od razu przejdźmy do tego, co każdemu siedzi na tyle języka…. zdefraudowali kasę i na biednych umierających ludziach napchali swoje kieszenie.
January :
Biczownik! Potrzebujesz tylko ołówków, papieru i kosza na śmieci.
Koledzy po filozofii już tylko ołówków i papieru!
Blaise :
Zwolnijże z tą projekcją, hę?
Dobra, dobra. Ja nie wyjechałem z tymi milionami dolarów z akcentem na malicious actions Bart-o-san Hai!!!
bart :
To może ja zmniejszę ciśnienie:
Hitler też kazał testować różne rzeczy na ludziach!
no, załatwione. Teraz ad meritum:
Robili tam gdzie robili te badania, a liczba “zdobywających” indochiński szczep wirusa i rozwożących go po świecie jest znaczna. Nawet jedno ognisko przyduszone może być skuteczne w ostatecznej redukcji. (To oczywiście moje późnowieczorne bajania, ale mimo złego imo pijaru, robiącego z tego wiepopomne odkrycie to jest jakiś krok. Nie wiem, czy do przodu, czy w bok, ale zawsze).
Lukaszu to ty myslisz, ze teoria spiskowa?
Tyle, że to niemożliwe nie tylko ze względu że to chore, ale żadnemu rządowi i systemowi ubezpieczeń społęcznych, nie opłaca się epidemia.
Nawet gdyby nie wypłacali świadczeń, to nie ma rąk do roboty, a gdzie nie ma rąk tam nie ma pieniędzy i nie ma się czym bawić.
Olaboga – to dopiero będzie pożywka dla pani profesor i innych oszołomów:
http://www.guardian.co.uk/uk/2009/sep/28/hpv-cervical-cancer-vaccine-death
@problemy z hostingiem
Może trzeba jakąś zrzutę w celu święty spokój?
@komcie vs usenet vs forum
No ja jednak wolę komcie które trafiają mi na maila: w ten sposób łatwo mi filtrować rzeczy które mnie interesują (i – nie przepadam za edytowaniem postów). Oraz: luźne flow myśli i skojarzeń rzondzi.
@szczepionka na hiv
Jak się ją wreszcie zacznie adwertajzować jako “hej, znajdziemy szczepionkę na hiv to znów będzie można bzykać bez gumy (oj, pre-condom era strikes back)” prawdopodobnie sporo ludzi się dorzuci. Ja widziałem ciotki które mówią “eee, po co zabezpieczenie, i tak wszystkie to mamy” – do nich nie dojdzie żadna akcja ponad “nawet jeśli masz to już ci nie grozi” (auch, napiszę jutro o tym notkę bo to grubszy temat).
@Blaise :*
A to nie jest trochę tak, że my, jako gejowska społeczność (jeśli jest jakakolwiek) to powinniśmy trochę bardziej się przyłożyć do badań nad aids? Z tego co widzę, to ciotki dookoła mają wyjebane like kompletnie. I to nie tylko jest polski problem, ale ciocie z reichu mają podobnie.
mrw :
ty to byś nie wygrał granta na konkursowy tekst o metafizyce internetu, nie?
ps, jak uczy doświadczenie wuwutarda* od meta-dyskusji umierają fora. blogów też to chyba dotyczy.
Marceli Szpak :
Intermetafizyka netu.
Grant jest na #ttdkn.
@Eli!
o/
Cmoo :* ooooooook! (Gul gul gul!!!! @#$%!!!! ^^ Hai!)
Tylko jak mamy się przyłożyć?
Heteryczni jak na razie przykładają lachę ;)
Blaise :
A owszem. A True Blood warto by oglądać dla samego Lafayette’a!
mrw :
He’s name is IGGY and he’s NOT DEAD!
j.
mrw :
Możliwością killowania podwątków i możliwością odfiltrowania niektórych uczestników dyskusji. Wiesz, ja tutaj od niedawna jestem. Ale spodziewam się, że pewnego dnia nadejdzie tu WO w całej okazałości i zamiast 2000 będzie 4000 komentarzy.
Blaise :
<blockquote
Czy też od razu przejdźmy do tego, co każdemu siedzi na tyle języka…. zdefraudowali kasę i na biednych umierających ludziach napchali swoje kieszenie.
Bzzzt, wrong. Nie dyskutujemy na tym poziomie. Weź pod uwagę, że mnie nie wpierdalają te badania jako takie, tylko bezkrytyczne tytuły z gazet. Jak dla mnie, taka sytuacja to jest pożywka dla irracjonalistów i krytyków metody naukowej. Capez-vous?
Nie uwierzycie, z jakim świętem zbiega się termin przyszłorocznej warszawskiej Euro Pride.
Co prawda to tylko ten uzależniony od mediów idiota od koncertu Madonny, ale i tak można się pośmiać.
January :
Musisz być od bardzo niedawna, jeśli przeoczyłeś momenty, w których napierdzielał się jak Czaknoris z licznymi oponentami przez np. 300 komciów. Ale to nie był moment największej chwały TTDKN.
bart :
Nie ma co karmić medialnego trolla, ale wypada zauważyć, że katolicki działacz powinien był wtedy popierać prawdziwych die-hard christians, znaczy się Krzyżaków. A nie tych brudnych, łże-chrzczonych, odzianych w skóry pogan.
W sumie im więcej takich idiotyzmów po stronie kojarzonej z KRK, tym lepiej.
January :
Piwo upija. Wódka upija. Piwo + wódka upija synergicznie. Synergia dotyczy również kaca i innych działań niepożądanych.
urbane.abuse :
“Jak moge obawiać się WO? Gdy ja jestem, nie ma WO, a gdy jest WO, nie ma mnie”
Gammon No.82 :
Wiesz co, mnie się wydaje, że to jest jakieś niemądre gdybanie i nietrafione metafory. Ale może ja popytam po prostu jakiegoś znajomego immunologa? Tylu tu ich mam.
j.
urbane.abuse :
KRK! As in KRK! mind=blown
January :
Oj pochwal się wszystkim tym fanartem WO-in-drag, który kiedyś zrobiłeś.
mrw :
WO jako czerwony kapturek? Ni mom. Gdzieś mi przepadł przy kolejnych przenosinach konta. A szkoda, bo wtedy jeszcze dużo rysowałem, i nienajgorzej mi szło. Przepadły mi prawie wszystkie moje karykatury z tamtych czasów, z wyjątkiem siedmiu, które zrobiłem na wykład inauguracyjny mojego szefa na jakiejś konferencji, gdzie dostawał nagrodę… Dziś się mam ochotę ugryźć w dupę, wtedy mi to przychodziło bez wysiłku, a teraz od pięciu lat nie wziąłem ołówka do ręki.
Ech, straszne emo, straszne.
January :
????
Ogólnie, to szkoda straszna.
January :
Jest szansa, że gdzieś mogę mieć leżeć.
Jubal :
Jeju, byłbym bardzo dźwięczny.
mrw :
Jestem strasznym bałaganiarzem. Zarówno jak się przenoszę / przenosimy z mieszkania do mieszkania, jak też jak się przenoszę z komputera na komputer to ginie mi zawsze mnóstwo rzeczy, zwłaszcze te które sa w jednej kopii albo mają nazwę “backup”. Przestałem się tym irytować i przestałem “próbować się zmienić” już lata temu. Tak mam i tyle. Tak samo teraz powiniem robić, a nie komentować. Ale wiem, że będę się opierdalał jeszcze parę godzin, a potem zarwę noc. Whatever. Mój model tak ma :-)
mrw :
I skryptem cgi, emulującym dyskusje z WO.
BdB is the new Usenet.
Ausir :
True Blood da się oglądać JEDYNIE z Lafayette’em. Poza tym to straszny crap.
nosiwoda :
Może powrócimy do tych wspaniałych czasów jeszcze i takich jak ty będzie się palić na stosach.
janekr :
Skryptem-szmyptem, porozmawiajmy najpierw o definicji definicji.
Awrrrr cudowny pasztecik
http://wiadomosci.onet.pl/2051344,11,zdarzyl_sie_cud_to_fragment_ludzkiego_serca,item.html
True Blood, True Blood… a, wiem! To ten ciekawy serial, który tak mnie znudził, że zasnąłem w połowie pierwszego odcinka. Nawet na CSI i Brzyduli to mi się nie zdarzało.
Gammon No.82 :
Z komcia:
Gammon No.82 :
Ha, czyli moje potomstwo nie ściemniało, ksiądz walił ten bulszit na mszy. Pisałem tu o tym, ale coś google znajduje hostia site:http://blogdebart.hell.pl/ drugi link od dołu, ale na stronie bloga tego nie ma :-( (albo za długo patrzę w cyferki na monitorze)
RobertP :
Soraski ogólne, w związku ze zmianą ilości komentarzy na stronie stare linki do konkretnych komciów właśnie przestały działać. Google przeindeksuje i będzie OK, ale np. te linki Quasiego popsuły się na zawsze.
bart :
Yep. Takie czasy. Ale spoko, parę lat i koło zostanie wynalezione na nowo, nie mam żadnych wątpliwości :-)
bart :
Zważywszy że i tak został skazany na banicję…
Przepraszam za zakłócenia. Kombinuję z ustawieniami blogaska.
nosiwoda :
Nawet jakby Haus i Przyjaciele jednocześnie się pojawili jako special/star głests, to ten serial i tak by nie wybił się ponad chłam jaki ostatnio jest wciskany. Bida z nyndzom, jeszcze gorzej niż Hirołsi.
Sympatycznie i uprzejmie proszę o zgłaszanie mi kłopotów z wyświetlaniem komentarzy.
bart :
To jest drugi etap spiskowoteorii: kiedy dochodzisz do wniosku, że Spisek jest nieugryzalny nie tylko dlatego, że Oni mają wojsko, policję, pieniądze i ufo-technologię; ale też dlatego, że zauważyli twoje wykrycie Spisku i teraz go modyfikują, żebyś wyszedł na idiotę. Trzeci etap, to gdy dojdziesz do wniosku, że głosząc istnienie Spisku sam należysz do Spisku. Etap czwarty: smarujesz czoło towotem, zakładasz tarki do warzyw na kolana i krzycząc “mam zgrzebła w przędzalnicy” podskakujesz na jednej nodze na placu Bankowym. Etap piąty: jesteś spokojny i w bezpiecznym otoczeniu.
bart :
To już nie ten internet co przed wojną…
urbane.abuse :
Zmieniłem z powrotem. Linki Quasiego zaczęły magicznie działać. Soraski, remont! Remont!!
bart :
Walnij animowanego żółto-czarnego gif “Construction” albo co. Bardzo stylowe, wszyscy wrzucają.
Barts :
Co wy wszyscy kurna wiecie o “construction”, pfff Tyle co w korkach stoicie, bo drogę remontują.
January :
Ja ostatecznie doszedłem do wniosku, że wątkowoanie jednak jest słabe, bo się potem ping-pongi alienują i nikt ich nie czyta.
bart :
O kurdę! Ale miałem czuja. Tak mi się zdawało, że jest, ale nie za bardzo (któryśtam komeć kiedyśtam).
bart :
IMO bardzo istotny był system cytowania i właśnie brak wątkowania.
Marceli Szpak :
Otototo Nic nie kombinujemy, totalna konserwa. Jak się komunity u WO zaczęło sypać to się zrobiło tu. Tu się zacznie sypać to się zrobi gdzie indziej. Nie zakładajmy żadnych forów ani grup producenckich prawdziwie-prawdziwych filmów dokumentalnych. Stoimy tam gdzie stało ZOMGLOL. Ewentualnie na piwo co pięć lat można by się spotkać.
Ewentualnie miałbym dwa wnioski formalne:
1) Chciałem zauważyć, że poprawnie użyłem wyrażenia “wniosek formalny”, a ponieważ oba wnioski mają charakter formalny, to punkt ten jest wnioskiem formalnym.
2) Zabrzmi to głupio, ale proszę o przeczytanie do końca i zastanowienia się bez uprzedzeń: gwiazdkowanie komciów wcale nie było takie złe, gdy było przy okazji lolsławków. To znaczy bez sensu byłoby wprowadzanie ocen 1-5, ale proste gwiazdkowanie on-off (jak np. w gmailu) byłoby całkiem na miejscu: ktoś rzuca jakiś ważny link, rozpoczyna dyskusję i reszta ten komeć gwiazdkuje jako must-read. Potem przychodzi się na kilożurawia z weekendu i przynajmniej wiadomo od czego zacząć przeglądanie.
ja tak tylko przelotem
Wczoraj chyba widziałem tutaj 11 stron komentarzy, teraz 6
dziękuję
inz.mruwnica :
tzn. jak WO wszystkich zbanował…
inz.mruwnica :
Interesujący pomysł. Jako gwiazdkowanie komciów chyba nie bałdzo, może bardziej jako cotygodniowa notka “the best of komcie”, do której jakoś by się zgłaszało najlepsze typy.
0-ch :
Dzięki. Przełączam liczbę komentarzy na stronie i patrzę, czy baza wytrzymuje. Sytuacja może jeszcze ulec zmianie.
mrw :
Co powinno być dla mnie nauką. Ogólnie staram się banować wyłącznie idiotów i roboty, czasem osoby mówiące niewyraźnie.
inz.mruwnica :
Nie zapominajmy o przyjaznych kolorach interfejsu. IMO bardzo ważny jest fun factor, na BdB był zawsze (odkąd odkryłem), ale w pewnym momencie wyraźnie wzrósł, znaczy zrobiło się jeszcze fajniej.
inz.mruwnica :
tylko jaka nomenklatura? Może kupa/ niekupa? I czy na pewno nie będzie lizania się po fiutach?
inz.mruwnica :
Ale TTDKN jest nieformalne (as in: amoeba) , więc niniejszym łamiesz statut zabraniający wciskania tej galaretki w foremkę
mrw :
To jest ta chwila przyjemności, kiedy wypierdzielisz rozkrzyczaną tłuszczę z domówki, no ale potem musisz sam zeżreć cały tort, wypić drinki i jeszcze pogadać ze sobą.