Jak pije się naftę
Uwaga: odradzam osobom wrażliwym czytanie poniższego tekstu. Pojawia się w nim męczenie dzieci i różne obrzydliwe praktyki cielesne. Oprócz tego wydzieliny i pasożyty. Mówię serio, można jeszcze zawrócić. Uwaga dla twardzieli: post jest długi, ale warto. W życiu czegoś takiego nie czytaliście.
Intro
Łamy Blog de Bart wypełniają zwykle relacje z moich wizyt w Otchłani. Wbrew nazwie, Otchłań nie jest nieskończoną przestrzenią, wręcz przeciwnie: mimo pozornych różnic, jej mieszkańcy mają do siebie całkiem blisko, zazwyczaj co najwyżej jeden-dwa kliki. Nie wierzycie? Zapraszam na przejażdżkę.
Klik! Oto znany prawicowy komentator, publikujący w prasie bardzo popularnej. Jeszcze niedawno jednym ruchem można było przeskoczyć z jego bloga do siedziby piewcy ludobójstwa — owa norka znajdowała się na liście blogów polecanych przez publicystę. Z fanem masowych mordów sąsiaduje z kolei PISMO BIBLIJNYCH CHRZEŚCIJAN, udowadniające m.in., że w Biblii podano jednak dokładnie wartość liczby π. Co prawda według Świętych Wersetów kadź odlewna miała dziesięć łokci średnicy, a trzydzieści obwodu, ale oczywiście średnicę wymierzono według krawędzi zewnętrznych, a obwód wedle wewnętrznych, więc uwzględniając grubość brzegu 10 cm wychodzi, że wedle Biblii π=3,14. Skąd PISMO BIBLIJNYCH CHRZEŚCIJAN wie, że średnicę mierzono tak, a obwód siak, to już prywatna tajemnica PISMA.
Od PISMA niedaleko do kreacjonisty Maćka, który na gruzach dawno obalonej teorii ewolucji buduje Nową Teorię Stwarzania. Możemy dowiedzieć się od niego, że tajemniczy neandertalczycy to po prostu ludzie przedpotopowi, w odróżnieniu od nas — ludzi popotopowych, potomków Noego. U Maćka sympatycznego komcia z pozdrowieniami zostawia AstroMaria, człowiek z podtytułem „UWIERZĘ W NAJGŁUPSZY BZDET”. Na swoim blogu udowadnia, że Rząd Światowy truje nas kwaskiem cytrynowym, a Richard Dawkins jest zwolennikiem teorii Inteligentnego Projektu („…okazał się jednak uczciwym naukowcem, który wprawdzie przez lata oszukiwał siebie samego i cały świat wokół, ale w końcu skapitulował i powiedział prawdę”). AstroMaria usłyszała tę sensacyjną informację w kreacjonistycznym filmie propagandowym.
I tak krążymy od jednego blogaska do drugiego. W gruncie rzeczy nie zagłębiamy się zbytnio w Otchłań. Owszem, jedni są bardziej szaleni od drugich, ale różnice nie są znaczne, dwa schodki w górę, jeden w dół. Czasami jednak można spaść o kilka pięter.
Prawdziwa Otchłań
Witajcie na forum.igya.pl. Forum to leży na uboczu, prawie nikt o nim nie wspomina. Ot, jeden link na wegedzieciak.pl, wspomnienie na blogu Grypa666 (notabene konkurującym ostro z AstroMarią o tytuł Blogaska Najbardziej Oderwanego od Rzeczywistości). Krótki post w Kafeterii. Nigdy byśmy go nie znaleźli, gdyby nie jeden ze stałych komentatorów BdB, który z nudów wpisał w Google frazę „Jak pije się naftę”.
Forumowicze z igya.pl rozmawiają o bardzo niekonwencjonalnych terapiach. Nie chce mi się rozpisywać o szczegółach, niech wystarczy krótki zarys. MMS to cud-środek będący 30-procentowym roztworem chlorynu sodu. Zappery to urządzenia elektryczne leczące prądem: leczą poprzez usuwanie pasożytów, które są przyczyną wszystkich chorób świata. Metoda Siemionowej również służy odrobaczaniu, ale za pomocą drakońskiej diety i picia dziwnych nalewek.
Zanim zaprowadzę was w otchłań, chciałbym zwrócić uwagę na pewną kwestię: forumowicze opisują własne doświadczenia. To nie są historie, które wyczytali w książkach czy usłyszeli od znajomych o ich znajomych.
Zacznijmy więc od picia nafty.
Otóż po przeczytaniu informacji u Małachowa kupiłam w sklepie chemicznym zwykłą naftę oświetleniową w półlitrowym opakowaniu. Taką naftą zalałam zielone orzechy włoskie, dodałam też propolisu. Ta cała mikstura stała kilka dni (nabrała zielonkawo-brunatnego koloru). Po tym czasie zlałam do butelki z ciemnego szkła i zaczęłam przyjmować — w pierwszej miesięcznej serii wypijałam rano na czczo (pół godziny przed jedzeniem) łyżeczkę od herbaty. Potem miesiąc przerwy i teraz piję drugą serię — tym razem 2 x dziennie po łyżeczce (rano i wieczorem). Póki co nic groźnego się nie dzieje i myślę, że o takiej zwykłej oświetleniowej nafcie pisał Małachow. Teraz jeśli chodzi o skutki — żadnych (na szczęście) robali nie widziałam.
O co chodzi z robalami? Moim zdaniem część forumowiczów cierpi na chorobę, o której dowiedziałem się, szukając materiałów do tekstu o Morgellonach. Choroba ta nazywa się parazytoza urojona i leczy się ją bardzo łatwo — środkami antypsychotycznymi. Niektórzy chorzy uważają jednak, że taka terapia uwłacza ich godności.
Moja córka jest prawie dorosła i kiedy zaczęłam szukać przyczyn naszych dolegliwości najpirw lekaż sugerowł chorobę psychiczną ,a jak pojechałam do laboratorium chcąc zrobić prywatnie badanie na glistę i toxakoroze pan laborant powidział żebym nie szukała sobie chorób jak moja córka to usłyszła to powidziała że więcej do lekaża i na żadne badania nie pójdzie,poprostu wstydziła się że wszyscy biorą nas za wariatów ale kiedy zobaczyła że żiółka pomagają to pije.
Jak zdiagnozować pasożyty? Najlepiej urządzeniami diagnostycznymi Oberon lub Vega-Test. Jak już się je zdiagnozuje, można zabrać się za leczenie.
Witam wszystkich. Moje doświadczenia związane z kuracją Siemionowej dotyczą leczenia w ten sposób mojego 11-letniego syna. Od 4 lat cały czas miałam problem ze zdrowiem syna, a na oberonie, za pomocą którego diagnozowałam dziecko ciągle pojawiały się pasożyty różnego rodzaju. Dziecko leczone było przez lekarza homeopatę w Warszawie różnymi naturalnymi sposobami, oprócz leków homeopatycznych, między innymi nalewkami (sok z kiszonych ogórków+czosnek, sok z kapusty kiszonej+czosnek, imbir z sokiem z cytryny). Do tego dołączane było leczenie chemicznymi lekarstwami (Zentel, Pyrantelum, Metronidazol,Vermox). Jeśli stan dziecka był zły dawkowanie było zwiększane, ale nie przynosiło to poprawy. Jak udało się wytępić jednego pasożyta “wchodził” na jego miejsce inny (cały czas były 3 lub 4 zdiagnozowane). W 1 roku leczenia było dobrze, pasożyty wydawać by się mogło zostały usunięte. Kolejnego roku było już gorzej, czas leczenia się wydłużył a dziecko było osłabione i coraz bardziej wymęczone ciągłymi dolegliwościami (biegunki, potworne bóle brzucha, bladość, wychudzenie, nerwowość, ciągłe infekcje dróg oddechowych — stała obecność w organizmie glisty ludzkiej). Dodam, że stosowałam nalewkę z łupin orzecha czarnego, Vernicadis, kąpiele ziołowe z późniejszym goleniem pasożytów wychodzących przez górne partie pleców okolice uszu i szyi, stosowałam u syna również Zapper. Pasożyty jednak wydawało mi się że nic sobie z tej ciągłej walki nie robią. Byłam naprawdę załamana, dziecko najzwyczajniej ginęło mi w oczach. Jego zarobaczenie było ogromne bo jak lekarz przepisał mu ponownie Metronidazol wymiotował pasożytami!!! Dużo mogłabym na ten temat jeszcze pisać, w maju tego roku dostał rzutów gorączkowych. Jednego dnia miał stan podgorączkowy następnego 40,5 stopnia gorączki. I tak w kółko, skóra w miejscach najbardziej wrażliwych pokryła się plamami i wypryskami-były to toksyny wyrzucane pod skórę z organizmu, który sobie już nie radził. Szukałam w internecie informacji o pasożytach, leczeniu i trafiłam na książkę Siemionowej. Byłam tak zdesperowana i przerażona tym co się dzieje z moim dzieckiem, że w trakcie tych rzutów gorączki zastosowałam 1 lewatywę (było to wieczorem) a następnego dnia rano gorączki już nie było i nie pojawiła się do dzisiaj. Przeprowadziłam kurację, która trwała 3 tygodnie wszystko zgodnie ze wskazówkami Siemionowej, oczywiście ja również ją stosowałam. Nie patrzyłam czego nie mogę zrobić (bo w książce jest mowa o rozmaitych zabiegach), tylko robiłam co było w mojej mocy. Z każdym dniem syn czuł sie coraz lepiej, 3 dnia pojawiły się u niego na nogach (od kolan do kostek) kreseczki brązowo-czerwone. Z początku wystraszyłam się że to znowu toksyny, ale okazało się że to pasożyty uciekające z przewodu pokarmowego. Ponieważ nie korzystałam z sauny zaczęłam stosować kąpiele z dehelmintykiem 1. Było lepiej, a po dehelmintyzacji zasadniczej plamki zniknęły zupełnie. Dziecko nabrało rumieńców, nic go nie boli, jak nie ten chłopak !
Jak widać, żeby się polepszyło, musi się najpierw pogorszyć. Na szczęście forumowicze nie męczą tylko dzieci, katują również siebie:
Pisałam wcześniej że zrobiła mi się na rękach boląca, piecząca skorupa! Do tego nogi dostały jakiś trupi kolor i łuszczą mi sie okropnie…..może to szalejące po organizmie grzyby — bo z grzybicą mam problem od operacji jajnika! Naprawdę ważne jest aby zgromadzić wszystkie „elementy” kuracji!
Od wczoraj potwornie boli mnie wątroba i mam powiększone węzły chłonne pachowe, szyjne. Sądzę że toksyny?, jakaś infekcja? i organizm wyrzuca to do węzłów. Hmmm, muszę siebie poobserwować. Piję rano do 12 soki warzywno-owocowe z marchwi, jabłek i buraków. Jedzenie rozdzielne, zobaczymy. Bolą mnie mięśnie brzucha od ćwiczeń kręgosłupa, w nocy kręgosłup, czyli działają te ćwiczenia.
Czasem skutki uboczne potrafią nieco wymknąć się spod kontroli.
Znajomy zielarz polecil mi również jedzenie pestek z dyni w „hurtowych” ilościach, oprócz tego naftę oczyszczoną z apteki (łyżkę stołową na szklankę wody) + zioła przepisał mi na odbudowanie przewodu pokarmowego, a szczeólnie wątroby i trzustki. Jak zastosowałem to wszystko (miałem powtarzajace sie biegunki, to był główny powód, z powodu którego zaczałem łazić po lekarzach i szukać przyczyn) to na poczatku sie przeraziłem. Przez 3-4 dni schodziło ze mnie w postaci takiej kaszy różne rzeczy (mysle, ze to byly pasożyty, ale wyglądało to jak jakaś podsmażona papryka (tylko nie czerwona, tylko jasna, jakby wyflaczałe skórki). Jak jadłem pestki to ode mnie tak śmierdziało, ze nawet rodzina uciekała do innych pokojów (z ust). Moja teoria była taka, ze tak smierdza uśmiercane tymi pestkami z dyni i naftą robale. Zielarz to potwierdził.
Popularną metodą terapeutyczną wśród forumowiczów jest spożywanie moczu. Piją z trudem…
Wypiłam rano 4 wielkie łyki uryny i myślałam, że się przekręce ze wstrętu. Ale to wszystko siedzi tylko w głowie i trzeba trochę nad tym popracować
Ja prawie nie mam już śladu po liszaju, pozbyłam się go pijąc zawzięcie urynę, ale nie zaproponuję tego dziecku, bo się nie zgodzi.
…a potem czekają na pełnię, żeby oczyścić wątrobę.
A ja po kuracji urynowej i cytrynowej robię oczyszczanie wątroby 9 lutego wtedy jest pełnia.
Uryna to również znakomity składnik lewatyw.
Próbuję, bo jak na razie udaje mi się wypić rano tylko 5 łyków cieplutkiej uryny :| Nie stosuję żadnej głodówki, bo pewnie zeszłabym już z tego świata. Po oczyszczaniu Siemionową straciłam zbyt dużo kilogramów i zaczynam wyglądać jak anorektyczka i mieć drobne kłopoty.
Ale nie o tym chcę pisać. Otóż ważną sprawą są lewatywy z urynu, które też robię wieczorem i to z zadziwiającym skutkiem. Znowu zaczęłam wypłukiwać dzikich lokatorów
Lewatywy najlepiej robić ze świeżej uryny. Najwyraźniej nie ma potrzeby zagęszczania; odparowywanie może też być kłopotliwe.
Robię ze świeżej-całodziennej. Podobno tym odparowywaniem można sobie okropnie zasmrodzić chałupę. A ja ostatnio miałam dużo gości, więc nie odważyłam sie tego zrobić.
Myślałam nawet aby to robić na balkonie, na palniczku gazowym, turystycznym, ale zrezygnowałam ze względu na pogodę.
Oprócz picia uryny popularne jest także grzebanie w kale…
Dziśiaj wydaliłam coś co po obejżeniu przez lupę wiekością i kształtem przypomina przyrwę (motylica wątrobowa) stąd chyba moje kłopoty z wątrobą. martwię się tylko o córkę i męża bo za nic nie mogę namówić ich do ewatyw .
Co do badań laboratoryjnych, to niestety znam opowieści, że przez 10 badań ludziom nic nie wychodziło aż w końcu wyszło. Znajoma kumpla opowiadała, że specjalnie owsika do kału włożyła (wczesniej go znalazła) i też nie znaleźli.
…choć niektórym włączają się blokady.
A może ktoś z Was słyszał o Srebrnej Tabletce z Rosji, tzw. Sputnik. To taki wewnętrzny zapper. połyka się go i działa przez 100 godzin. Można połknąć kilka razy (oczywiście po umyciu, choć Ja bym nie mogła wyjąć tego z … i jeszcze raz połknąć).
Wśród forumowiczów popularny jest MMS, czyli Miracle Mineral Solution. Jak już wspomniałem, jest to 30-procentowy roztwór chlorynu sodu. Leczy wszystko, przy tym ma obrzydliwy smak oraz powoduje wymioty i sraczkę:
Następnego dnia wzięłam dwie dawki po 6 kropli w odstępie godziny. Po drugiej dawce zaczęło mi się „odbijać” i było mi niedobrze, a po jakichś 2-3 godzinach zaczęłam wymiotować. Wymiotowałam nawet po wypiciu wody, trwało to do godzin popołudniowych. Potem się trochę uspokoiło. Wieczorem wzięłam dawkę 4 kropli i trochę mi się odbijało. Następnego dnia przyjęłam znów dwie dawki po 6 kropli w odstępie godziny i tym razem dopadło mnie rozwolnienie które utrzymywało się jakieś 3-4 godziny.
Można nim też napoić dziecko.
Niedawno moje dziecko miało zapalenie krtani. Po krytycznej nocy kiedy dałem ibuprom+ketotifen, od rana postawiłem na MMS. 1-szy dzień: 1/2 kropli, 1 i 2. 2-gi dzień: 3, po 2ch godz. 4, wymioty dziecka. Byłem jednak spokojny, bo to mogło wystąpić.
Czy MMS leczy raka? Na tak sformułowane pytanie natychmiast odzywa się sprzedawca tego preparatu i z zaraźliwym entuzjazmem informuje: „Nie wiem, czy MMS działa na raka, wiem napewno, że świetnie usuwa przykry zapach z ust”. Sprzedawca jest niedouczony. MMS z powodzeniem zastępuje chemioterapię i naświetlanie.
Oprócz sików i MMS forumowicze piją wodę destylowaną.
Mam pytanie,czy ktos z Was wie gdzie mozna dostac wode destylowana pitna,bo ta do zelazka nie nadaje sie do spozycia-zaznaczono na etykiecie.
Ale destylowana to pikuś, przebojem jest woda utleniona! Na forum poświęcono jej odrębny dział. Forumowicze, wśród nich karmiące matki, piją ją, kąpią się w niej, płuczą nią gardło i zęby (ponoć znakomicie usuwa kamień), zakraplają do nosa, myją twarz, leją do uszu. Robią też z niej — brawo dla domyślnych! — lewatywy. Czasem nie jest lekko:
Hej Adel, w duzej czesci u mnie odruch wymiotny powodowany jest samym posmakiem wody, ktora w tej ilosci daje posmak picia plynu do czyszczenia ubikacji
Na koniec — elektryfikacja, czyli walka z pasożytami za pomocą prądu. Elektryczność to straszliwa broń. Wystarczy bateryjka i dwie elektrody wszyte do tętnicy — i hop siup, prąd obezwładnia wirusy HIV (piszący te słowa forumowicz na wszelki wypadek dodaje: „jeśli założymy, iż istnieją”). Namiętnie używany przez forumowiczów zapper śp. Huldy Clark „posiada 15 opracowanych programów usuwających wszystkie pasożytnicze przyczyny powstawania danego schorzenia w organizmie”. Są też konkurencyjne modele, np. zapper Becka czy Bluttzapper (jeśli chcecie guglać, uwaga — spotykana jest też pisownia przez jedno „t”). Z tym ostatnim wiąże się ciekawa forumowa anegdotka: otóż synka jednej z forumowiczek powaliła bardzo ciężka infekcja bakteryjna, z bardzo wysoką gorączką i ryzykiem sepsy. Pani podłączyła synka do prądu „na różne programy, na gorączke, na bakterie ecoli, na grypę i przeziębienie”, dziecko wylądowało też w szpitalu, ale matka zabroniła stosowania antybiotyków. Na szczęście organizm malca poradził sobie z infekcją, a zadowolona forumowiczka tak skwitowała całą przygodę:
Tak więc teraz z doświadczenia wiem, że Bluttzapper okazuje się bardziej skuteczniejszy w niszczeniu bakterii i wirusów w krwi, po prostu ją czyszcząc.
Elektryczność nadaje się świetnie do walki z tasiemcem. Kiedy zawiodą metody tradycyjne…
A jak już mówimy o tasiemcach, to kiedyś babcia opowiadała mi, że na wsi dziewczyna usiadła nad wiadrem ugotowanych jajek na twardo i wyszedł z niej odbytem tasiemiec do tego zapachu.
…trzeba załatwić drania łukiem elektrycznym!
Należy zaopatrzyć się w m. in. pręty węglowe, np. takie, które są rdzeniem prostych, tanich baterii 4,5 V (możemy z takiej baterii wyciągnąć trzy ok. pięciocentymetrowe rdzenie, potrzebujemy dwa. Można też zakupić gotowe.
Miejscem tej podejrzanej operacji powinno być raczej pomieszczenie z małą ilością materiałów łatwopalnych :) i z możliwością przewietrzenia, będzie troszkę dymu… ja to robiłem w kuchni… inni przeżyli, bo nikogo nie było w domu.
Te pręty, za pośrednictwem jakiegoś włącznika dostosowanego do sieci 230 V oraz (na przykład) kuchenki elektrycznej lub grzałki (stosowane jako ogranicznik prądu — aby zapobiec zwarciu i „wystrzeleniu” bezpieczników) — podłączamy do sieci 230 V, wyłącznik na razie wyłączony. Należy wykombinować sposób utrzymania tych prętów tak, by lekko stykały się ze sobą końcami, pozycja obu — w jednej i tej samej osi. Jeden pręt podłączony drugim końcem do jednego bieguna 230 V, drugi do drugiego bieguna.
Gdy włączymy zasilanie, Rozbłyśnie Słońce. Daruję sobie doradzanie aby mieć na oczach jakieś gogle przeznaczone do obserwacji zaćmień słońca, gdyż prawdę mówiąc nie będziemy w stanie patrzeć w Łuk, a gdyby ktoś jednak był w stanie, zniszczy sobie wzrok. Ja to robiłem bez gogli i bez żadnej asysty.
Przed włączeniem włącznika rozbieramy się jak do jedzenia babcinego rosołu, a nawet bardziej, tzn. brzuch i podbrzusze gołe. Ustawiamy się tak, aby trzymać brzuch na wysokości łuku i w odległości ok 20 cm od łuku. Łuk — w związku z wypalaniem się węgla, trwa kilkadziesiąt sekund — i tyle właśnie potrzebujemy, aby sesję uznać za zakończoną.
Wspomnę o jeszcze jednej kwestii: forum.igya.pl służy klientom sklepu www.igya.pl. Można w nim nabyć książki o dietach omawianych na forum (podręcznik Iwana Nieumywakina poświęcony wodzie utlenionej kosztuje 28 zł, ale jeśli weźmiecie dziesięć egzemplarzy naraz, zapłacicie jedynie 224 zł). W ofercie jest również zapper Huldy Clark (z dodatkami, za 1800 zł) i akcesoria do lewatyw.
Outro
Nigdy chyba jeszcze nie popełniłem tekstu, który tak bardzo oscylowałby między strasznym a śmiesznym (czyli między teh drama a teh lulz). Zdrowy rechot z picia sików więźnie mi w gardle, kiedy pomyślę, że tymi zabiegami rodzice dręczą również dzieci. Warto pomyśleć o bezwględnych oszustach żerujących na ludzkiej krzywdzie, diagnozujących nieistniejące choroby za pomocą bezwartościowych pudełek ze światełkami. Warto pomyśleć o idiotach z forów i blogów, bredzących o „naturalnych metodach leczenia”, odradzających pójście do normalnego lekarza, naganiających hochsztaplerom klientów.
Z tej smutnej historii płynie jednak pewien pożytek. Jeśli ktoś zapyta mnie, czy to prawda, że w Internecie można znaleźć wszystko, nie będę szokował go Goatse czy 2g1c. Zamiast tego powiem: „Chodź, pokażę ci pewną społeczność sieciową. To ludzie, którzy golą dzieciom plecy z robaków, piją naftę, wodę utlenioną i szczyny, zabijają tasiemce łukiem elektrycznym i wtykają owsiki w swoje gówna, żeby spłatać psikusa laborantom”. Nie sądzę, żebym mógł znaleźć lepszy argument.
@ Gammon No.82:
Łapaliśmy je po drugiej wypłacie dopiero. A to już inna historia…
blackops :
I dlatego dzisiaj wlazłeś na “Dziewczyny na golasa za darmo”?
Oj tam to prowadzę zupełnie badawczy sabotaż. Z mizernym skutkiem, fakt. I w tym cała siła jak na razie.
[autodafe a’la Bart na Blipie, I suppose]
(EDIT) ANONIMOWE CHAMSTWO W SIECI!!!11!!!1!!!!
(EDIT2) “…taki life. Pierwotnie S24 miał być ostoją NIEZALEŻNEJ publicystyki. Stał się ostoją “publicystyki”. Generalnie prawicowej. I żadne azraele dla zmyłki tego nie zmienią.
A o czym pisać? Fakt, salon jest megawtórny wobec prasy, co naświetla choćby sprawa Kataryny. Salon, nie bez powodów nazywany Psychiatrykiem24. Salon – sama nazwa przecząca prawicowemu spojrzeniu – czy nie prawica krytykowała “Salon” i bezę łyżeczką?
Starosto, nawet jeśli Twój wpis jest efektem chwili – uważam, że globalnie masz rację. I to mnie zarazem śmieszy, i smuci. Śmieszy, przez tych wszystkich supernadętych komentatorów. I smuci, przez fakt, że komentatorzy sensowni, nawet z drugiej strony politycznego wahadła, traktowani są po macoszemu (ok, to świetny eufemizm dla “zlewani”)”
Tak, to ja byłem napisałem pod rzeczonym tytułem. Ale przecież jak zdradzę swoją uberprostą superstrategię, #ttdkn mnie zarąbie.
blackops :
Ale one były za, czy przeciw?
@ Gammon No.82:
Za.
Wypłatą, oczywiście.
Ok, jaja sobie robię. Fakt, w Fabryce panują dość luźne obyczaje, ale bez kitu. Od kiedy w naszym 4-osobowym, męskim zespole, pojawiły się kobiety, klniemy o połowę mniej. Ale równoważy się. One klną tę drugą połowę.
Nie macaliśmy ich. No, może jeden kolega, z innego działu, na imprezie integracyjnej. Ale już ma zamówione po pysku – za to i całokształt. Takoż. Serio szukaliśmy kompetentnych i wybraliśmy kompetentne. I teraz mam się czuć winny, że moja stażystka ma fajne cycki podobno, bo Rabbit mówi, że to shame and damnation?
jeżeli szukaliście kompetentnych, to znaleźliście również kompletne…wiec po co czuć sie winnym za jej cycki :)
heimdall.alik :
Wiesz, dziennikarsko to szybkobieżne szczeniaki są, jak je naślę, to Cię znajdą :D
A poza tym, to wyobraź sobie, co musiałem przejść z małżonką, która “CV ze zdjęciem” selekcjonowała…
Wyobrazić sobie mogę łatwo…doświadczam tematów w podobnych klimatach ze strony mojej umiłowanej… :P
Ale zawsze masz argument, że po pierwsze kompetentna!!! a o to biegało przecież. Zapewne! hahhaha
co do zdjęć do CV załączanych, to zdarzyło mi się przeglądać takie że parskaliśmy (za “dobrych” czasów bycia krawaciarzem za biurkiem) śmiechem i opluwaliśmy się kawą…Niestety gremium stawiało na kompetencje, li tylko! CV na ten przykład, z foto w stroju bikini do niektórych nie przemawiało.
heimdall.alik :
Tak to jest, jak się pracuje z gejami…*
(* – niesmaczny heterofobiczny żart**)
(** – tfu, homofobiczny, autorowi się popierdoliło – przyp. aut.***)
(*** – tłumaczyć jako “przypał autora”?)
Gammon No.82 :
My point exactly.
Ale żyjemy teraz, a nie 150 lat temu.
Nie mówiłem, że “niewłaściwym”, tylko że może sprowadzić na człowieka pewne kłopoty, choćby dlatego, że…
… no właśnie.
Gammon No.82 :
Ja bym jednak interesował jakiejś odpowiedzialności społecznej.
Gammon No.82 :
No, bo “spirol” to takie przydatne w życiu słowo. Jak się konwersuje z żulami. Albo na lewicowych blogach :D
Gammon No.82 :
Nawet jeśli (nie wiesz tego), to co z tego?
Gammon No.82 :
Ale tu nie chodzi o to co opublikowały, tylko o fakt zbiorowego poszukiwania tych rzeczy przez ich kolegów z pracy.
blackops :
Przecież nie mówię, tylko do Ciebie nie docierają pewne różnice. Hint: kobietom naprawdę przeszkadza, jak obcy facet na głos ocenia ich wygląd. To co sobie myślisz swoją główką to Twoja sprawa.
blackops :
A to jest jakiś dziwny polski zwyczaj, te CV ze zdjęciem. Naprawdę, jak widziałem CV kandydatów w moim miejscu pracy, to Polacy mieli zdjęcia (często mizernej technicznie jakości), a lokalsi nie.
bloody_rabbit :
Loża ateistycznych, wulgarnych, trolli-transwestytów z mózgami wyżartymi od narkotyków i marskością wątrób.
blackops :
Piłeś – nie bloguj.
bloody_rabbit :
Wyobraź sobie, że nawet mam na podorędziu jedną taką, co potrafi dać po mordzie za niedwuznaczną wypowiedź. W razie czego trafienie miękną wobec oskarżenia o mobbing.
A dla Twojego spokoju ducha – na głos chwalimy, na głos narzekamy merytorycznie. Happy now?
blackops :
Też fakt. Zdjęcia kłamią. Zarówno w jedną, jak i drugą stronę. Osobiście uważam, że foto w CV niewiele wnosi – poza określeniem znajomości opcji kompresji grafiki. W wordzie. Kto nie otrzymał 1-stronnicowego pliku w Wordzie na 5 mega, ten nie wie.
A i na portretówkach w poważnych CV piersi nie widać. Te, na których widać, puszczamy w obieg po firmie po zasłonięciu oczu i wymazaniu danych osobowych.
bloody_rabbit :
Zdaje się że w wikipedii jest info, w jakich krajach się załącza zdjęcia do CV, a w jakich nie (i jeśli dobrze pamiętam ogólna zasada jest taka, że im cywilizowaniej, tym mniej chętnie się daje zdjęcie).
czescjacek :
Nie, czytałem Twojego bloga.
Sorry, “czytałem” to złe słowo. Jak “Limo”.
blackops :
Sigh.
Hesus.
bloody_rabbit :
litości, męskie też :-)
Ach ta biurowa klasa średnia.
@ blackops:
Serio, z Ciebie porami wyłazi wschodnioeuropejski szowinistyczny stosunek do kobiet. Jak chcesz mi udowodnić, że nie jesteście w pracy z kolegami tacy źli, to piszesz “Wyobraź sobie, że nawet mam na podorędziu jedną taką, co potrafi dać po mordzie za niedwuznaczną wypowiedź.”
A CO ONA BIEDNA MA ROBIĆ, JAK PRACUJE Z REZUSAMI???
Świat naprawdę poszedł do przodu pod tym względem, i standardem jest nie “w razie czego Hela da po mordzie”, tylko “Hela nie musi dawać nikomu po mordzie, bo rezusy same się pilnują”. Ja nie wiem, jakie są opinie moich kolegów na temat urody moich koleżanek czy kandydatek do pracy. Nie wiem, bo o tym w pracy nie rozmawiamy. I tyle. Tematu po prostu nie ma.
bloody_rabbit :
Ale kolega z pracy to znajomy facet.
bloody_rabbit :
A bo oni nie mogą oceniać, czy bo geje nigdy nie są seksistowscy? pf!
@ bloody_rabbit:
Serio to z Ciebie porami wychodzi Mister Overkill. Rozumiem Twoją troskę i uczulam Małżonkę na sytuacje, w których POWINNA dać po mordzie. Doceniam Twoją misję, ale – nie tędy droga.
Przynajmniej nie przez reformowanie mnie komentarzami.
Zasadniczo zawsze miałem szefowe – kobiety. Może minus obecny chief, ale nad nim stoi Członek, a nad nim Prezesowa. Z którą dogadujemy się na fajku. I jakoś nigdy nie miałem z tym problemu. Pewnie Venissa miałaby tu wiele do powiedzenia.
Kobiety, które w naszej Fabryce nie czują się dobrze z dowolnego quasi-seksistowskiego powodu – komunikują to. Przynajmniej nam, mogę odpowiadać tylko za swój zespół. I swojego Cheffe. Dla równowagi dowcip gejowski krąży równie mocno, jak nie bardziej. Nikt z nas nie jest gejem. Czy nie jest to przypadkiem dyskryminacja gejów? A co z
A u Zefira, który tu lurkuje, DYSKRYMINUJĄ GEJÓW!!!!
szpital, czy więzienie?
Spamołap, czy kurwawieco?
bloody_rabbit :
YOU MADE BUNNY CRY!!!
@ bloody_rabbit:
Wysmażyłem odpowiedź, ale przepadła, a nie wiem, czy mam siłę wyklepać jeszcze raz – niech będzie, jeŚli nie ma jej w spamie – pro forma mogę pobawić się w dyżurnego TWOJEGO chłopca do kopania.
Byleby nie szpilki z czubem.
Slotna :
Etam.fan-terlika :
Spodziewałem się, że blackops odpowie, że jak nie komentują, to geje. Ale faktycznie, wydaje mi się, że będą mniej skażeni maczowatym podejściem do kobiet, może się mylę.
blackops :
E, znudziło mi się na razie.
@ bloody_rabbit:
Ignorowanie to jedna z cięższych opcji sado-maso.
Wytrwam.
Also: geje komentują. Nawet boleśniej. Głównie styl ubierania się. I uwierz mi, to bardziej boli niż seksistowskie docinki za plecami.
Solution: trzymać gejów na dystans flying-kick, ale korzystać z ich porad. I nigdy nie odwracać się plecami…
przynajmniej uderzamy w sedno.
@ Blaise:
Ale poniżej pasa.
bloody_rabbit :
Noale siezdaje zaczęło się od tego “a co jest aż tak niewłaściwego w haszyszowaniu się”. Odpowiedź, że skoro nie wolno, to pracownik haszyszyn jest kłopotliwy, to taki trochę truizm, za to nie całkiem na temat.
Ale jeśli pewna cecha przeszkadza w świadczeniu pracy, to zatrudnianie posiadacza owej cechy “z poczucia odpowiedzialności społecznej” jest najwyżej aktem litosierdzia albo manifestacją polityczną. Oczywiście mógłbyś w 1955 r. zatrudnić czarnego akwizytora do bezpośredniej sprzedaży bielizny damskiej w “białej” dzielnicy Charlestonu, SC, ale kariera takiego pracownika byłaby mało błyskotliwa. I to nie ze względu na brak obiektywnych kwalifikacji.
Nie wiem, czy przydatne, ale sądziłem, że łatwo jest domyślić się znaczenia na podstawie brzmienia i kontekstu.
No więc ja najwyraźniej wyjątkowo chamowaty rodzaj rezusa jestem, bo akurat to mnie jakoś strasznie nie razi. Choć np. łapanie za dupę sensu largo i owszem.
blackops :
Jeju, ale bym nie chciał u was pracować. Nie ma nic bardziej żenującego w pracy jak wulgarny, zastany idiolekt. Wchodzisz do zespołu i co dzień słyszysz sto razy “kurwa”, mija trochę czasu i sam tak gadasz. Jeszcze możnna to przeżyć jak to słyszysz od roboli, ale w biurze to jest Azja. AZJA!. I koleżanka, która, jakby skończyły się przekleństwa, to może dać po ryju może dać. Jeszcze może o piłce nożnej gadacie? What MRW said: Hesus H. Hrist!
Ugh! To wyżej to ja, tylko zapomniałem wpisać w nowej przeglądarce (sent from my iPhone)
inz.mruwnica :
Nie, to Polska właśnie. Mam codzienną hot line z biura w Singapurze i chłopie, “Azja” to my.
Ugh! Widzę, że lezę tu bezmyślnie i piszę bezmyślnie, kiedy tylko przyjdzie mi bezmyślna ochota.
Bart do me a favor, zbanuj mnie. Serio.
Jak mi wróci trzeźwy umysł i zdrowy rozsądek złożę podanie o przywrócenie na mejla.
Ban this bullshit, please.
Korzystając póki jeszcze mogę, przesyłam motion picture of peace :D
http://www.youtube.com/watch?v=4iLkZMCZNmc
Good luck.
blackops :
Also: katolicy komentują. Nawet boleśniej. Głównie zasady moralnoetyczne. I uwierz mi, to bardziej boli niż seksistowskie docinki za plecami.
blackops :
Hahaha, uśmiałem ryja: wy heterycy naprawdę dostajecie mindfucku jak się tylko okazuje że jakiś mężczyzna może was potraktować w ten sam przedmiotowy sposób jak wy traktujecie kobiety.
inz.mruwnica :
O, właśnie: moja matka nigdy nie używała słów ostrzejszych niż “dupa” ale pracuje w miejscu w którym nauczyła się takich rzeczy że łeb boli.
eli.wurman :
W pytkę Eli.
Jednak dostrzegam postęp. “korzystać z ich porad”. To dobrze.
Ciocizm tak czy owak, booooo te cioty znają się na modzie.
Gdyby blackops poznał kilku gejów, wiedziałby, że niektórzy noszą brody i mają włosy na klacie i naprawiają samochody.
Taki skutek niewiedzy.
:
Co jest złego w dziewczynach na golasa za darmo?
czescjacek :
Każde “za darmo” wzbudza określone podejrzenia.
jezykwkosmosie2 :
A reklamy?
Gammon No.82 :
Na temat, bo ja cały czas mówiłem, dlaczego uważam że palenie haszu jest czynnością szkodliwą dla palącego, a nie “niewłaściwą”. Moralnie mam do haszu stosunek obojętny, ale po prostu odradzam go młodzieży czytającej BdB.
MŁODZIEŻY CZYTAJĄCA BdB, NIE IDŹCIE TĄ DROGĄ!!!
Gammon No.82 :
Bycie kobietą nie przeszkadza w pracy w biurze. Przecież nie argumentuję, że typowa kobieta ma fedrować na przodku w kopalni (then again, jeżeli ma fizyczne gabaryty… to czemu nie?).
Gammon No.82 :
Oczywiście mógłbyś w 1957 r. zapisać czarnych nastolatków do białej szkoły w Little Rock, AR, ale…
wait, oni to właśnie wtedy zrobili.
Gammon No.82 :
Zgoda, rezusku.
Blaise :
Ba! Gdyby obejrzał pierwszą “Akademię policyjną” i sceny w barze “Blue Oyster”, to dopiero by było.
@ Blaise:
Otóż czasem miewam co do reklam podejrzenia, że są na przykład przesadnie entuzjastyczne w opisie produktu, który promują. Ty nie?
A to są owszem, podejrzenia pewne i określone.
bloody_rabbit :
W cywilizacji, w której prześladują haszyszynów, bycie haszyszynem jest szkodliwe. I co więcej szkodzi temu, kogo złapali na paleniu. Właśnie dlatego napisałem o błędnym kole.
A ja w ogóle nie mam, bo poza dużymi dawkami A.K., czyfirem i dwa razy w życiu tabaką, innych używek nigdy nie używałem. Nawet jednego papierocha. Nigdy.
W sensie: nie palcie haszu tam, gdzie za palenie haszu obcinają uszy i nie palcie gumy tam, gdzie za palenie gumy obcinają jaja. Rozsądne ale trywialne.
Ale może przeszkadzać w dyspozycyjności w pracy w biurze, ergo…
Ja widzę jedno przeciwwskazanie: cycki mogą się nie mieścić w chodniku. Ale facetowi w sumie też mogą :-D
Ściśle potwierdza to moją wypowiedź. Jeśli chcesz zniszczyć porządek społeczny, to rób co uważasz w Little Rock (a ja będę z daleka obserwował z uznaniem). Ale jeśli masz małą firmę sprzedającą biusthaltery w Little Rock, to nawet najmilszy, najbystrzejszy i najprzystojniejszy Murzyn z doktoratami z fizyki jądrowej biusthalterów, technologii szycia biusthalterów, marketingu biusthalerów i gender-biusthalterów raczej nie sprawdzi ci się jako domokrążca.
No to masz buzi-buzi od niższych naczelnych, gatunku dominujący.
UWAGA: jesteśmy kolonialistami gnębiącymi Murzynów.
Na szczęście jest też wyzwalająca siła KRzK.
http://wiadomosci.onet.pl/2054366,12,kolonializm_w_afryce_nigdy_sie_nie_skonczyl,item.html
jezykwkosmosie2 :
Ta przesadna entuzjastyczność reklam, to ich natura. Nie wiem nad czym się tu rozwodzić.
Mijasz temat. Gołe dziewczyny nie są za darmo. Oglądając je, oglądasz też padaczkowe reklamy.
Blaise :
Padaczkową reklamę w prawym górnym rogu zawsze możesz przysłonić ręką.
Blaise :
You forgot 4chan.
Gammon No.82 :
Ano, dobrze, że nie oglądał, bo wtedy by pomyślał, że ciotki to kreatorki mody lub owłosieni faceci w skórze. Za taki otwarty światopogląd dostałby w ciry.
Ciry, jakie fajne słowo!
czescjacek :
You forgot 4chan.
Fajne.
Blaise :
jak każde, które się samemu wymyśli.
Correct form: wciry. As in: wpierdol – w pierdol
bloody_rabbit :
Jak na przodku ze świdrem, to wibracje by im zepsuły macicę czy cuś, jak traktorzystkom. Szkodliwe znaczy.
eli.wurman :
Nie, o ile nie ma tak zjebanego gustu, jak większość heteryków. :) . Od większości aktorek porno gorzej wyglądają, w kategorii aktorstwa porno, bo są jeszcze brzydsi ludzie, aktorzy gejowskiego porno, tego, co widziałem. Aua.
Mogę być *obiektem* pożądania seksualnego czy odrazy, ale jeśli komuś nie podobają się moje drobne dłonie i stópcie, to chuja wie.
jakub_be :
Bokserom mikrouszkodzenia rozwalają mózg, a nikt nie chce zabronić facetom boksu zawodowego.
jaś skoczowski :
Źle szukałeś. Auch: w gejowskim porno czasem nie chodzi o wygląd a o akcję (serio, obadajcie se reżysera najlepszych pornosów w historii pornografii Jean-Daniela Cadinot), ale oczywiście można wybierać co kogo nawilża.
jaś skoczowski :
Jasne, obiektem to każdy, nikt tylko nie chce przedmiotem.
eli.wurman :
Cmok.
eli.wurman :
Po co mam szukać, jak mam Ciebie? Od czego są koledzy?
bloody_rabbit :
Znaczy wykaz prac wzbronionych kobietom jest evil?
Ja mam zagwozdkę, bo z jednej strony patriarchalny paternalizm, z drugiej buce z biedronki i compatible.
bloody_rabbit :
W sumie to ja bym chciał.
czescjacek :
Oszalałeś? Po co?
czescjacek :
Bo co? Krzywdę ci jakąś, albo komu poza sobą robią?
Marceli Szpak :
Albo niech mogą, tylko w obowiązkowych pasach bezpieczeństwa!
czescjacek :
Racja, przenieść ich na odcinek wrestlingu.
Mi boks nie przeszkadza tak długo, dopóki można go nie uprawiać.
inz.mruwnica :
http://www.youtube.com/watch?v=dVgATTUy62E
Marceli Szpak :
No jakby sobie flaki krajzegą wypruwali, to też niby nikomu krzywdy by nie robili.
urbane.abuse :
Przecież wrestling jest 4 teh lulz.
czescjacek :
Stary, całym sercem jestem za takimi sportami. Maczety to jest jedyny element jakiego mi brakuje w piłce nożnej.
Marceli Szpak :
No ale to niewygodne; biegałeś kiedyś z maczetą?
urbane.abuse :
No ale to niewygodne; biegałeś kiedyś z maczetą?
A takie pazury jak ma Wolverine?
Po pierwsze bieganie z maczetą nie jest trudniejsze niż bieganie z kijem do hokeja, kwestia treningu. Po drugie – ja z pozycji kibica, nie grającego. Widowiskowość +100.
mrw
Na pazury nie pójdzie telewizja. Pazury to zwarcia z bliska, musieliby wbijać z kamerami na płytę boiska, żeby mieć zbliżenia. Maczeta zapewnia walki na dystans, dobre ujęcia z lotu ptaka, głowy toczące się po murawie. Pazury, jak już, to dorzuciłbym do pływania. Momenty zmiany kierunku nabrałyby całkiem nowej dynamiki.
Marceli Szpak :
A ja tam uważam, że piłka nożna jest znośna jedynie w wariancie pornograficznym.
.eli.wurman :
Ale w ten sposób nie sprzedasz soccera Amerykanom. Na maczety pójdą.
Zawsze może byc kilka federacji, albo wymyśl sobie jakąś swoja nazwę na ten sport.
bloody_rabbit :
Jeśli moją wypowiedź znalazłeś pełną goryczy, to jak nazwiesz to:
http://groups.google.pl/group/pl.rec.telewizja/msg/8a453551a244991b?hl=pl
Boję się, że nawet woltomierz inżyniera Mruwnicy wyskoczy ze skali i zadymi.
bloody_rabbit :
We mnie gorycz?
A jak nazwiesz to:
http://groups.google.pl/group/pl.rec.telewizja/msg/8a453551a244991b?hl=pl
Goryczometr inżyniera Mruwnicy wyskoczyłby pewno ze skali
Marceli Szpak :
Oni i tak go słabo kupują. A jankeski furbol przecież polega na napierdalaniu się, tylko bez sensu bo w ochraniaczach
mrw :
Jawohl, tylko piłkę trzeba by zrobić z czegoś innego, inaczej bramkarz ja pęknie w drugiej minucie.
Marceli Szpak :
Hokej! No właśnie, wiedziałem że juz jest taki sport. Tylko tam tez mają ochraniacze, wyglądają jak Michelin i mało krwawią.
urbane.abuse :
No i dlatego, jak człowiek chce oglądać prawdziwy sport i emocje, to jest skazany na Salut dla Juggerów. Na szczęscie wyszła wersja reżyserska, 23 minuty rzezi więcej.
eli.wurman :
No, czasami pisior wyskoczy.
Gdybym był sportowcem, wybrałbym amerykański football, body contact.
Ciekawe, że amerykanie nazywają naszą piłkę pedalskim sportem. vide: Hemingway.
urbane.abuse :
urbane.abuse :
Sport którego szukasz to futbol australijski.
Blaise :
Nie wszyscy: http://www.richardhellergallery.com/dynamic/images/detail/44_19_ONSPORTS5P.jpg
Całe story jest o homo/hetero sportach i Clowesowi akurat wychodzi, że soccer to męska przyjaźń i wypoczynek utrudzonych rywali na miękkich piersiach kobiet, a american football, to niczym nie kamuflowana gejowska orgia. W całości w zbiorczym Eightballu.
bloody_rabbit :
Szwecja kiedyś zdelegalizowała boks, amatorski i zawodowy. Potem im przeszło (znaczy partia się zmieniła)
RobertP :
Amerykanie natomiast kiedyś zdelegalizowali alkohol. I nawet nieźle to uzasadniali.
urbane.abuse :
Ale papierosy to już można by zdelegalizować.
Auch: spamołap pogryzł janka.
urbane.abuse :
Kurwa, kiedy już uwierzyłem, że libertarianizm nie ma dla mnie nic do zaoferowania (albo choć zwyczajny liberalissssssm), przywróciłeś mi wiarę.
jaś skoczowski :
Ale w co? Że libertarianizm stanie się czymś od “przywróćcie nam prawo do boksu”? No dla mnie bomba.
eli.wurman :
Soraski, soraski, byłem poza miastem!
eli.wurman :
Fuj, zdecydowanie nie moje porno.
Po weekendzie bez sieci przeglądam strony wariatuńciów.
Różni ludzie różnie reagują na irlandzką klęskę:
U Waldka1984 pojawił się komentator Konfederacja V RP (mają blogaska):
Są problemy z weryfikacją informacji:
Jak urząd realizuje rozporządzenia ministra zdrowia które dało wszystkim dzieciom urodzonym martwo, bez względu na czas trwania ciąży, prawo do pochówku i metryki – to wychodzi taki horror-szoł
Magda,…. kilkanaście dni temu poroniła w szóstym tygodniu ciąży. Leżała w kieleckim Szpitalu św. Aleksandra. – Niedługo po tym, jak synowa wróciła do domu, odwiedziły ją panie z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Powiedziały, że musi pójść do urzędu miasta, wybrać imię i płeć dla płodu, który teraz jest w chłodni. I zająć się pochówkiem – opowiada pani Elżbieta, jej teściowa. Po tej wizycie pani Magda zemdlała.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,7109052,Prawo_czy_obowiazek_pochowku_.html?skad=rss
No przecież CZŁOWIEK UMARŁ.
eli.wurman :
Ale to, że w granicach libertarianizmu, jako pewnego sposobu myślenia, nie bardzo mieści się zakaz boksu lub pełny zakaz spożywania szlugów. I to dalej jest mi bliższe, tak samo jak akceptacja dla piłki nożnej z maczetami. :)
@ RobertP:
Problem z Polska polega na tym, ze nawet sensowne prawo nasi urzednicy zamienia w horror.
bart :
Pojawia się kolejny problem: czy nieochrzczonego będzie można pochować na normalnym cmentarzu?
czescjacek :
Normalny cmentarz, to cmentarz komunalny. Nie widzę problemu. Mozesz sobie nawet zażyczyć pana w gajerze zamiast pana w kiecce.
Marceli Szpak :
A potem jedziesz do takiego, ja wiem, Wielunia i się okazuje, że jest problem.
bloody_rabbit :
E? W horror to zamieniają kolesie, którym się pojebało, że nie czytając przepisów, olewając procedury a w najlepszym wypadku interpretując po swojemu można żyć spokojnie.
bart :
Wciórności, Mospanie!
Marceli Szpak :
Chyba na Ślunsku.
jaś skoczowski :
No mnie całkowity zakaz czegośtam też się słabo mieści. Auch: szlugom wystarczy jakieś 25-35 zł za paczkę.
czescjacek :
Właśnie chciałem powiedzieć.