Home > Racjonalo > Kłamcy i polio

Kłamcy i polio

September 8th, 2009 Leave a comment Go to comments

Wspomnień z wyjazdu ciąg dalszy.

Na sympatycznej wycieczce mój sympatyczny znajomy antyszczepionkowiec poinformował mnie z entuzjazmem, że właśnie wydano w Polsce pierwszą książkę o szkodliwości szczepień. Nawet w takim prostym komunikacie musiał coś przekręcić — książka wyszła nie teraz, a kilka lat temu, wydana przez jakieś zapyziałe przedsiębiorstwo handlowo-usługowe w Kaliszu. Nazywa się „Szczepienia — niebezpieczne, ukrywane fakty”.

Krytyczne podejście to ważna rzecz, warto znać stanowisko obu stron. Doskonale wiedzą o tym np. „Fakty TVN”, które zgodnie z zasadą dziennikarskiej bezstronności starają się przedstawić stanowiska za i przeciw. Zapoznajmy się więc z argumentami drugiej strony sporu.

Tak, jakby naprawdę istniał jakiś spór.

Warto to powiedzieć głośno i wyraźnie. Nie ma żadnego sporu, żadnych równoważnych stanowisk. Po jednej stronie barykady stoi cała współczesna wiedza, po drugiej — niewielka grupka osobników złej woli siejąca kłamliwą propagandę.

Żeby pokazać, jak antyszczepionkowcy tworzą swoje argumenty i statystyki, wziąłem za przykład szczepionkę przeciw chorobie Heinego-Medina (polio). Dlaczego akurat taki temat? Tej szczepionce poświęcony jest fragment książki udostępniony na WWW. Zanim jednak przejdziemy do omawiania jego zawartości, zajrzyjmy do działu tej witryny o nazwie „Fakty historyczne”, zawierającemu krótkie ciekawostki na temat szczepień. Chorobie Heinego-Medina poświęcono trzy krótkie informacje. Numer jeden:

W USA w 1960 r. dwóch wirusologów odkryło w obu stosowanych szczepionkach przeciwko polio wirusa SV40, który powodował raka u zwierząt, jak również zmieniał ludzkie komórki. Miliony dzieci otrzymały te szczepionki.

Najpierw mamy porno, czyli odkrycie rakotwórczego wirusa w szczepionkach, potem mamy emo, czyli miliony dzieci. A brakuje podsumowania całej afery, czyli krótkiego oświadczenia Narodowego Instytutu Raka z 2004 r., kończącego się następującym stwierdzeniem:

Podsumowując: choć SV40 powoduje raka u zwierząt laboratoryjnych, zgromadzone dowody epidemiologiczne wskazują, że najprawdopodobniej nie powoduje raka u ludzi.

Brakuje też informacji, że ów wirus został odkryty dopiero w 1960 r. i od 1962 r. na pewno nie pojawiał się już w szczepionkach. Brakuje informacji, że bardzo wiele substancji, które wywołują nowotwory u nowonarodzonych chomików (nie żartuję, to m.in. na nich badano SV40), nie ma rakotwórczego wpływu na organizm ludzki.

Drugi „fakt historyczny” powoduje mocniejsze zgrzytnięcie zębami:

W roku 1977 dr Jonas Salk, który był wynalazcą pierwszej szczepionki przeciwko polio, razem z innymi naukowcami oświadczyli, że masowe szczepienia przeciwko polio były przyczyną większości zachorowań na tę chorobę w USA po 1961 r.

Do tego punktu pozwolę sobie wrócić później. Zaś trzeci i ostatni „fakt historyczny” dotyczący polio brzmi następująco:

W Omanie pomiędzy rokiem 1988 a 1989 wybuchła epidemia polio wśród tysięcy poprawnie zaszczepionych dzieci. Regiony, gdzie najliczniej szczepiono, miały największy współczynnik zachorowań i odwrotnie — regiony o najniższym współczynniku szczepień miały najniższą zachorowalność.

Epidemia polio wśród tysięcy dzieci. Brzmi groźnie i masowo. W rzeczywistości zachorowało 118 osób. Tak wyglądają epidemie chorób, przeciwko którym wprowadzono efektywny program szczepień!

Przejdźmy do zacytowanego fragmentu książki. Dotyczy on wprowadzenia w USA programu masowych szczepień na polio. Można znaleźć w nim dramatyczne historie, jak ta o 250 zaszczepionych dzieciach, które w 1955 r. zachorowały na polio niedługo po ogłoszeniu triumfalnego raportu o skuteczności szczepionki. Raport ten dotyczył programu badawczego, który objął 1,8 miliona dzieci i którego wyniki dowiodły bezsprzecznie, że szczepienia przeciw polio działają; późniejsze przypadki zachorowań nie miały wpływu na finalny werdykt.

Później pojawia się tabelka poprzedzona takim wstępem:

W 1958 roku masowe kampanie szczepień w Stanach Zjednoczonych i w Kanadzie doprowadziły do katastrofalnego wzrostu zachorowań na polio. Największy wzrost (700 proc.) nastąpił w kanadyjskiej Ottawie. Najwięcej przypadków choroby w USA odnotowano w tych stanach, którym narzucono obowiązkowe szczepienia przeciwko chorobie Heinego-Medina.

Tabelka jest faktycznie przerażająca w swojej katastrofalności. W Karolinie Północnej w 1958 r., przed wprowadzeniem obowiązkowych szczepień, odnotowano 78 przypadków; w 1959 r., po wprowadzeniu obowiązkowych szczepień — 313. W Connecticut odpowiednio 45 i 123 przypadki. W Tennessee — 119 i 386. W Ohio — 17 i 52. Ewidentnie po wprowadzeniu obowiązkowych szczepień liczba zachorowań wzrosła!

Jakie jest wyjaśnienie tych szokujących danych? Oczywiście w 1958 r. w wymienionych stanach trwały już masowe szczepienia przeciwko polio; w 1959 r. wprowadzono po prostu prawny obowiązek szczepień. Przed wynalezieniem szczepionki w takiej Północnej Karolinie zdarzało się nawet dwa i pół tysiąca przypadków rocznie!

Cały udostępniony fragment książki przedstawia wprowadzenie szczepień przeciw polio w USA jako katastrofę. Ilość zachorowań wzrosła, chorobą zarażali się rodzice zaszczepionych dzieci, producentom szczepionek wytaczano procesy sądowe. Pojawiają się nawet (będące pewnie tematem na oddzielną notkę) insynuacje, jakoby szczepionka przeciw polio była „odpowiedzialna za obecną epidemię białaczki, raka u dzieci, defektów pourodzeniowych oraz za wszelkie choroby systemu odpornościowego”. A jakie fakty zostały przemilczane? Jakie statystyki nie okazały się na tyle istotne, żeby o nich wspomnieć? Chcecie wiedzieć? To posłuchajcie.

W 1955 r. rozpoczęto w USA powszechne szczepienia przeciw polio za pomocą tzw. szczepionki Salka. Możecie uznać tę datę za początek wojny, a za moment jej zakończenia — rok 1962, kiedy w masowym użyciu pojawiła się szczepionka Sabina, jeszcze efektywniejsza od swojej poprzedniczki.

Przed wynalezieniem szczepionki na polio, w latach 1951-55 w Stanach Zjednoczonych odnotowano 190 000 zachorowań.
W latach 1956-60 — 38 000.
W latach 1961-65 — niecałe 3 000 przypadków.

Jakim cynizmem i złą wolą trzeba się wykazać, żeby pominąć takie statystyki przy omawianiu szczepionki przeciw polio?

Czas przypomnieć drugi „fakt historyczny”:

W roku 1977 dr Jonas Salk, który był wynalazcą pierwszej szczepionki przeciwko polio, razem z innymi naukowcami oświadczyli, że masowe szczepienia przeciwko polio były przyczyną większości zachorowań na tę chorobę w USA po 1961 r.

Rozumiecie teraz, jakie kłamstwo kryje się w tym cytacie? Po 1961 r. polio przestało być problemem społecznym, a stało się chorobą marginalną. W latach 90. — w całej dekadzie, w wielkim kraju! — odnotowano jej pięćdziesiąt przypadków. W dwudziestym pierwszym wieku — jeden. „Większość zachorowań na polio po 1961 r.” to bardzo niska liczba. Ludzie preparujący dane do antyszczepionkowych publikacji muszą o tym wiedzieć. Dlatego jestem pewien, że świadomie kłamią, świadomie wprowadzają w błąd opinię publiczną.

Na marginesie: dodatkowym, mniejszym kłamstewskiem z ich strony jest przemilczenie faktu, że Salk niezbyt lubił się ze swoim rywalem Sabinem i że cytowane oświadczenie jest w rzeczywistości zawoalowaną krytyką tego ostatniego. To szczepionka Sabina okazała się lepsza. W zacytowanej wypowiedzi Salk, krytykując produkt konkurenta, reklamował jednocześnie swoją szczepionkę. Wymieniony przez niego rok 1961 znów okazuje się nieprzypadkowy — od tego momentu w użyciu była praktycznie wyłącznie szczepionka Sabina.

Znany bloger Orac twierdzi, że antyszczepionkowcy po prostu nienawidzą szczepionek. To nie tautologia, posłuchajcie: istotą problemu nie jest jakiś składnik szczepionki czy jakieś niepożądane działanie. Istotą problemu jest sama szczepionka. Najpierw uczepili się thimerosalu, zawierającego rtęć konserwantu-składnika szczepionek, rzekomo wywołującego autyzm. Kiedy thimerosal dla świętego spokoju został wycofany ze wszystkich szczepionek w USA*, a ilość diagnozowanych tam nowych przypadków autyzmu nie zmalała, okazało się, że winne są „inne toksyny” (hit sezonu: skwalen). Nie jestem sobie w stanie przypomnieć, czy istnieje choć jedna szczepionka akceptowana przez antyszczepionkowców. Być może taka istnieje, jednak według mojej najlepszej wiedzy wszystkie szczepionki są dla nich złe. Żeby udowodnić taką karkołomną tezę, trzeba się naprawdę nieźle nakłamać.

Ciekawe linki:
Historia polio w Stanach Zjednoczonych
Statystyki zachorowań na polio w USA 1937-2006

* Wcześniejsza wersja tekstu nie precyzowała kraju, w którym wycofano thimerosal ze szczepionek; został dopisany po uwagach czytelników. Więcej na temat obecności thimerosalu w amerykańskich szczepionkach można przeczytać np. tu.

  1. September 23rd, 2009 at 23:14 | #1

    bart :

    Astromaria drażni się ze mną. Banuje mnie, potem odbanowuje, ale kasuje komcie.

    In Soviet Russia trolls ban YOU.

    Wszystkich Państwa zachęcam gorąco do kliknięcia w link zamikroblogowany przez kol. Asmoedusza. Ręczę, że gały Państwu wyjdą na wierzch.

    Po aferze z miskami nikt już nie wierzy Fundacji Nautilus.

  2. September 23rd, 2009 at 23:16 | #2

    bart :

    Wszystkich Państwa zachęcam gorąco do kliknięcia w link zamikroblogowany przez kol. Asmoedusza. Ręczę, że gały Państwu wyjdą na wierzch.

    masz grzecha. prawie tak dużego jak za operację chustka (jestem 3 odcinki do tyłu, ale boję się że taka dawka na raz może zabić).

  3. September 23rd, 2009 at 23:17 | #3

    @ Gammon No.82:

    O kurwa.

  4. September 23rd, 2009 at 23:20 | #4

    Ten zapper, o którym ona mówi, to właśnie Clark Zapper. Kurwa, jaki horror, to się w pale nie mieści. Pasożyty zdiagnozowane przez homeopatę oberonem, golone kiedy wychodziły plecami. Kurwa. XXI wiek. Kurwa.

  5. Anonymous
    September 23rd, 2009 at 23:22 | #5

    Gammon No.82 :

    kąpiele ziołowe z późniejszym goleniem pasożytów wychodzących przez górne partie pleców okolice uszu i szyi,

    WHAT?

  6. blue.berry
    September 23rd, 2009 at 23:23 | #6

    tym razem Anonymous to ja.

    Gammon – nie czytaj tego dalej bo wypadną ci oczy.

  7. September 23rd, 2009 at 23:23 | #7

    bart :

    @ Gammon No.82:
    O kurwa.

    O kurwa po dwakroć. Tożto przecież do kryminału się nadaje! Noszkurwa na prawo jazdy się czeka 16 lat i trza się uczyć, zdać egzamin itepe a dziecko to kurwa każdy idiota może sobie chwilą zabawy załatwić. I rozpierdolić mu życie w imię pojebanych blogów typu Astromaryi…

  8. September 23rd, 2009 at 23:26 | #8

    To jest jakieś trzy kręgi pod wegedzieciakiem. W życiu czegoś takiego nie widziałem.

  9. Gammon No.82
    September 23rd, 2009 at 23:28 | #9

    Tamże:

    W międzyczasie zużyłam 3 opakowania vermoxu i jedną buteleczkę vernicadis, obecnie stosuję ParaproteX, balsam kapucyński, zapper. Mam zamiar przeprowadzić kurację kamalą. To wszystko dlatego, że podejrzewam zakażenie skóry jakimś rodzajem nicienia, nie jestem też pewna czy przypadkiem nie zasiedlił mnie jakiś tasiemiec (oby nie)

    Moim zdaniem zasiedlił ją mózgojad lekooporny. Jedyne wyjście to poczekać, aż skona z głodu.

    Stosowanie zaperra nie przynosiło oczekiwanych rezultatów, ponieważ nie penetruje on jelit.

    NO WRESZCIE JEDEN TRAFNY GŁOS W DYSKUSJI

    Domyślam się, że rozpoznawanie pasożytów przez oberon zależy od oprogramowania stosowanego do tego urządzenia.

    ŚWIĘTE SŁOWA :-D

    …i jest to dla nas niesamowite, że wyrośl która jak wynikało ze zdjęć RTG ma strukturę kostną obrośniętą chrząstką może znikać. W takim razie co to jest tak naprawdę, czyżby rację miała Siemionowa że pasożyty tworzą takie narośla, zgrubienia a my to bierzemy za guzy i podobne twory?

    Może morgellony się posklejały?

  10. September 23rd, 2009 at 23:34 | #10

    Lukasz :

    Tożto przecież do kryminału się nadaje!

    Do psychiatry też. Zachowam sobie te teksty na wypadek, gdy ktoś mnie spyta, co ja właściwie mam do homeopatii i terapeutycznych lewatyw, bo one przecież “nie szkodzą” i ciocia Zosia wyleczyła przeziębienie u swojego pudelka.

    Gammon No.82 :

    Może morgellony się posklejały?

    Aaaa, taki król morgellonów!

  11. Veln
    September 23rd, 2009 at 23:37 | #11

    Gammon No.82 :

    EDIT III: gdyby zatrollować i doradzić im łykanie na przemian perhydrolu z C-Stoffem?
    http://en.wikipedia.org/wiki/C-Stoff

    Nie wydaje mi się, żeby byli w stanie wziąć jakąkolwiek popitkę po perhydrolu.

    Gammon No.82 :

    ,obecnie uczelnie są sponsorowane przez firmy farmakologiczne

    A to bardzo ciekawe w kontekście jakiejś walniętej homeopatki na UMedzie we Wrocławiu. Albo ogłoszeniu jakiejś zagranicznej firemki o naborze chętnych ze stopniem naukowym lekarza, farmaceuty albo homeopaty jakie widziałem dziś na uczelni (zerwać czy nie zerwać, oto jest pytanie).

    Gammon No.82 :

    uwaga superhorror

    O_o
    Szkoda, że post sprzed roku. Możnaby podpuścić i zapytać o nazwiska.

  12. Gammon No.82
    September 23rd, 2009 at 23:37 | #12

    chceta sie odkwasić?

    Odkwaszanie organizmu
    Sposób jest banalnie prosty.Należy użyć węglanów berylowców albo litowców.Oczywiście nie każdy sie nadaję bo może być szkodliwy-np związki baru .Przypuszczalnie najlepsza w przecietnym przypadku jest mieszanina węglanów :wapniowego,magnezowego,potasowego.Ewentualnie mogą być wodorowęglany.Chyba najlepsze proporcje składników w tej mieszaninie to (pomijając resztę jonów niemetalicznych) : Ca 40% Mg 30% K 30% (właściwie to powinien tam do leczenia być askorbinian potasu).Oczywiście biorę pod uwagę przecietnego człowieka.Jest to też dobra odżywka i ma działanie przeciwnowotworowe jak wiadomo .Niestety ale chyba takiej w aptece nie ma .Myślę że najlepiej w sklepie chemicznym kupić te węglany i zmieszać w odpowiednich proporcjach .Do tego może wyjść sporo taniej-w przeliczeniu na masę oczywiście.Tylko trzeba kupić związki magnezu w odpowiednim sklepie bo gdzieniegdzie są bardzo drogie .Jak ktoś będzie zainteresowany to moge poszukać .

    http://www.forum.igya.pl/viewtopic.php?f=8&t=54

    EDIT: chlebek KRLD z rozgotowanej papy też mają.

    EDIT II:
    Noale to już MUSI być troll?

    Jak przyrządzić odżywkę uniwersalną lub prawie uniwersalną?

    Chodzi mnie głównie o związki mineralne bo witaminy łatwo się psują i są drogie i aminokwasy też są drogie.Oczywiście odżywka powinna zawierać związki wszystkich ważnych mikroelementów.Oczywiście wielu stwierdzi że powiniem iść do aptewki.ale niestety jak słyszałem tam są oszuści .I np. pisza że 2 tabletki dziennie wystarczą a w rzeczywistości jest to 10% zapotrzebowania dziennego .Gdybym sam przyrządził bym mógł dawki dostosować do swoich wymogów .Niestety jest “mały” problem .Związki niektórych pierwiastków niezbędnych do życia są nazywane TRUCIZNAMI i przyznam częściowo im rację bo zwykle dużo nie trzeba aby się otruć niektórymi z nich .Z tym że to przesada bo np. w domu mógłbym wyprodukować domowymi sposobami np. cyjanki .Na wstępie myślę o przygotowaniu odżywki ze związków: wapnia,magnezu,potasu,germanu,wanadu,molibdenu,cynku.Ale chyba związki żelaza by mogły w tej mieszance ulec niezbyt korzystnym przemianom.A jeszcze chciałbym się spytać co zrobić aby odżywka ze zwiazków krzemu była przyswajalna bo raczej piasek nie pomoże w tym celu ?

    http://www.forum.igya.pl/viewtopic.php?f=16&t=56

    EDIT III:

    Małachow proponuje urynoterapię, którą ja właśnie próbuję stosować. Próbuję, bo jak na razie udaje mi się wypić rano tylko 5 łyków cieplutkiej uryny Nie stosuję żadnej głodówki, bo pewnie zeszłabym już z tego świata. Po oczyszczaniu Siemionową straciłam zbyt dużo kilogramów i zaczynam wyglądać jak anorektyczka i mieć drobne kłopoty.
    Ale nie o tym chcę pisać. Otóż ważną sprawą są lewatywy z urynu, które też robię wieczorem i to z zadziwiającym skutkiem. Znowu zaczęłam wypłukiwać dzikich lokatorów
    Uryna bardzo silnie działa, to się czuje

    […]

    Soel, wypłukujesz coś tymi lewatywami z kawy? Jakieś pasożyty, dziwne kamienie kałowe, śluz….?
    I robisz 5 dziennie?? A co z Twoją florą jelitową? Obyś nie przesadziła jak ja. Dowiedziałam się, że mój brak miesiączki mógł być spowodowany zbyt dużym schudnięciem- utratą tłuszczu, który jest jednak potrzebny do pracy przysadki i nadmiernym płukaniem jelit
    Teraz płuczę tylko uryną, która ma zbawienny wpływ na florę bakteryjną jelit.

    […]

    Wracam do lewatyw z uryny, są genialne
    Dopiero teraz widzę co zalega w moich jelitach. Zaczęłam wypłukiwać twarde kawałki, które się odkruszyły ze ścianki jelita. Są półokrągłe z dość ostrymi brzegami To tylko “zjadliwy” mocz jest w stanie ruszyć kamienie kałowe, które niczym betomowa wyściółka oblepiają jelita.
    Jestem bardzo zadowolona, nareszcie coś ruszyło
    Normalne lewatywy (z czosnkiem, z cytryną lub żurawiną) tylko usuwają florę bakteryjną, pasożyty, częściowo strawiony pokarm i kał, ale tylko to, co płynne.

    http://www.forum.igya.pl/viewtopic.php?f=7&t=14

  13. Slotna
    September 23rd, 2009 at 23:38 | #13

    :

    WHAT?

    Na forum gazety kiedys bylo cos takiego, pamietacie? Nawiedzone wsadzaly dzieciaki do wanny, smarowaly maka z miodem i zostawialy na pare godzin, nie zeby zamarynowac, tylko zeby pasozyty wylazly. Ale to lepsze, fakt.

  14. Tutennasrali
    September 23rd, 2009 at 23:45 | #14

    bart :

    @ Gammon No.82:
    O kurwa.

    Co nie, że fajnie mieś kolegie? Świat zapierdala na przód, a my robimy siętylko bardziej tłuści… :D

  15. Quasi
    September 23rd, 2009 at 23:45 | #15

    bart :

    Ten zapper, o którym ona mówi, to właśnie Clark Zapper. Kurwa, jaki horror, to się w pale nie mieści. Pasożyty zdiagnozowane przez homeopatę oberonem, golone kiedy wychodziły plecami. Kurwa. XXI wiek. Kurwa.

    Moim zdaniem mamy tu do czynienia ze zwykłym maltretowaniem, katowaniem dzieciaka. Wlewa w niego chujwieco, niedolecza autentycznych chorób, męczy jakimiś “goleniami pasożytów” i jeszcze mu wmawia, że jakieś robale wyłażą mu z ciała.
    Czy tu nie powinno być już interwencji policji (czy jakichś innych służb)?

  16. September 23rd, 2009 at 23:46 | #16

    Czekaj, zaraz sypnę cytatami.

  17. Gammon No.82
    September 23rd, 2009 at 23:47 | #17

    Quasi :

    Czy tu nie powinno być już interwencji policji (czy jakichś innych służb)?

    Sąd rodzinny. Tylko weź taką i złap.

  18. Tutennasrali
    September 23rd, 2009 at 23:48 | #18

    “Jest to też dobra odżywka i ma działanie przeciwnowotworowe jak wiadomo .Niestety ale chyba takiej w aptece nie ma .Myślę że najlepiej w sklepie chemicznym kupić te węglany i zmieszać w odpowiednich proporcjach .Do tego może wyjść sporo taniej-w przeliczeniu na masę oczywiście.”
    Ni chuja nie uwierzę. Który to z was zapuścił? Bart nie, no to który? Pucować mi się tu ajncwajdrajn.

    Osobiście proponowałbym na Tri zdrowaśki do pieca, ale teraz są małe mikrofale i dzieciak się cały nie mieści.

  19. Gammon No.82
    September 23rd, 2009 at 23:49 | #19

    O, ten jest hardkorem:

    Twoje argumenty sa w dalszym ciagu dla mnie niezrozumiale.Moge tylko wywnioskowac ze sa podyktowane czystym LENISTWEM i brakiem wiedzy na ten temat wobec samego siebie.Sa wlewniki o dlugosci 75cm,ktore penetruja prawie cale jelito grube,a pojemnik mozna srobic o dowolnej wielkosci.

    http://www.forum.igya.pl/viewtopic.php?f=18&t=55

  20. Veln
    September 23rd, 2009 at 23:49 | #20

    Gammon No.82 :

    Sąd rodzinny. Tylko weź taką i złap.

    Szarlatanów łapać trzeba. Ludzie sobie sami takich głupot nie wymyślają.

  21. Veln
    September 23rd, 2009 at 23:50 | #21

    Gammon No.82 :

    O, ten jest hardkorem:

    penetracja
    elektryfikacja

  22. Gammon No.82
    September 23rd, 2009 at 23:52 | #22

    Veln :

    Szarlatanów łapać trzeba. Ludzie sobie sami takich głupot nie wymyślają.

    Na popapranych rodziców jest co najmniej kodeks rodzinny. Na szarlatanów nie ma nic, chyba że własnymi ręcami parają się leczeniem. A i wtedy prokuratura robi, co może, żeby odmówić wszczęcia postępowania.

  23. September 23rd, 2009 at 23:53 | #23

    Mam pytanie “techniczne”. Otóż mam kłopot z wykonaniem lewatywy z użyciem wlewnika Esmarcha. Chodzi o to, że rurka (wężyk) do lewatywy zachowuje się podobnie jak wężyk do ściągania wina, czyli żeby lewatywa zaczęła “schodzić” należałoby w jakiś sposób wyciągnąć z wężyka powietrze. O ile w przypadku ściągania wina to proste – wystarczy zassać wino ustami, o tyle w przypadku lewatywy takie rozwiązanie nie wchodzi w rachubę. Jak więc sobie z tym radzicie?

    Pisałam wcześniej że zrobiła mi się na rękach boląca, piecząca skorupa! Do tego nogi dostały jakiś trupi kolor i łuszczą mi sie okropnie…..może to szalejące po organizmie grzyby – bo z grzybicą mam problem od operacji jajnika! Naprawdę ważne jest aby zgromadzić wszystkie “elementy” kuracji!

    Córka moja ma nadal wzdęty brzuch :( , no nie tak jak przed oczyszczaniem, ale jednak! Odkryłam jednak przy okazji wyglądania pasożytów, że moje dziecko prawie nie gryzie! Dosłownie całe kawałki pożywienia wydala….chyba, że jest to związane z jakąś drażliwością jelita i nie trawianiem?

    Efka, super gratulacje! A z grzybicą jakich narządów masz problem? jeśli można wiedzieć:) Ja wróciłam sobie do książki Jelisiejewej o oczyszczaniu i teraz będę robiła test z jodem czy mam niedobory i kąpiele z nadmanganianem potasu i jodem jak będzie trzeba. Dzisiaj mój mąż zaczyna kurację oczyszczającą jelita, a później się bierze za wątrobę. Wymyśliliśmy kurację w oparciu o Clark i Jelisiejewą, biorąc pod uwagę jego możliwości i ograniczenia.
    Od wczoraj potwornie boli mnie wątroba i mam powiększone węzły chłonne pachowe, szyjne. Sądzę że toksyny?, jakaś infekcja? i organizm wyrzuca to do węzłów. Hmmm, muszę siebie poobserwować. Piję rano do 12 soki warzywno-owocowe z marchwi, jabłek i buraków. Jedzenie rozdzielne, zobaczymy. Bolą mnie mięśnie brzucha od ćwiczeń kręgosłupa, w nocy kręgosłup, czyli działają te ćwiczenia.

    A jak jeszcze zobaczyłam filmiki przedstawiające piękne pasożyty w jelitach, to jeszcze bardziej się zmobilizowałam do “pracy”. Wypiłam rano 4 wielkie łyki uryny i myślałam, że się przekręce ze wstrętu. Ale to wszystko siedzi tylko w głowie i trzeba trochę nad tym popracować, a żadna kuracja, która może przynieść korzyści, nie będzie obrzydliwa, ani odpychająca. Jutro pewnie pójdzie mi lepiej

    A ja po kuracji urynowej i cytrynowej robię oczyszczanie wątroby 9 lutego wtedy jest pełnia.

    Dziewczyny proszę bardzo o namiar na Pana Igora,
    bo z moją 5-l. córą coraz gorzej; odpuściłam sobie terapię u homeopaty dr. Hortmanowicza
    nie twierdzę, że jest zły, to on pierwszy stwierdził, że to nie alergia, tylko robalce; pomógł moim znajomym z małymi dziećmi,
    ale po prostu na moją M. homeopatia nie działa (pół roku bez efektu),
    a skóra coraz bardziej się łuszczy, już wchodzi jej na twarz, drapie się babsko do krwi, a w nocy się budzi, męczy, złości …

    Ja prawie nie mam już śladu po liszaju, pozbyłam się go pijąc zawzięcie urynę, ale nie zaproponuję tego dziecku, bo się nie zgodzi.

    Wczoraj byłam na badaniu Vegatest u p. Igora. Wyszła mi chlamydia, rzęsistek, a z dużych pasożytów – tasiemiec psi. Szczęśliwie, poprzez krzyżowe generowanie częstotliwości udało się tasiemca zlikwidować przy pierwszym podejściu. Dostałam od pana Igora częstotliwości na działanie generatorem i będę próbowała likwidować tego rzęsistka i chlamydię w domu oraz dodatkowo (na wszelki wypadek) jeszcze na tasiemca. Dostałam granulki z naniesioną informacją do likwidacji tych pierwotniaków, a także dwa leki ajurwerdyjskie (jeden na poprawę obrazu krwi i limfy, a drugi na “ubicie” pasożytów jeśli jakiekolwiek jeszcze pozostały). Niestety pomimo, że faktycznie byłam na badaniu dość długo to niestety mam odczucie, że tak naprawdę to wierzchołek góry lodowej. Pan Igor ma do dyspozycji prawie 30 000 testów na różne obciążenia.

    Dziśiaj wydaliłam coś co po obejżeniu przez lupę wiekością i kształtem przypomina przyrwę (motylica wątrobowa) stąd chyba moje kłopoty z wątrobą. martwię się tylko o córkę i męża bo za nic nie mogę namówić ich do lewatyw .Ziółka i resztę piją nie powiwiem że nie bez walkiale do tego nie mogę ich zmusić.Moja córka jest prawie dorosła i kiedy zaczęłam szukać przyczyn naszych dolegliwości najpirw lekaż sugerowł chorobę psychiczną ,a jak pojechałam do laboratorium chcąc zrobić prywatnie badanie na glistę i toxakoroze pan laborant powidział żebym nie szukała sobie chorób jak moja córka to usłyszła to powidziała że więcej do lekaża i na żadne badania nie pójdzie,poprostu wstydziła się że wszyscy biorą nas za wariatów ale kiedy zobaczyła że żiółka pomagają to pije.

  24. Gammon No.82
    September 23rd, 2009 at 23:53 | #24

    Veln :

    penetracja
    elektryfikacja

    Electric Anal Intruder with Enema Option.

  25. Tutennasrali
    September 23rd, 2009 at 23:54 | #25

    Veln :

    Gammon No.82 :
    O, ten jest hardkorem:

    penetracja
    elektryfikacja

    Analna elektryfikacja, przyszłością penetracji.

  26. Gammon No.82
    September 23rd, 2009 at 23:55 | #26

    A jednak grypa istnieje!

    Metoda Simmonsa – poniżej zaprezentuję fragment swojego opracowania na temat stosowania metod aktywnego tlenu (ozon i woda utleniona). Piszę w kontekście przeziębień, ale zakres zastosowań można bardzo rozszerzyć. W powyższym przypadku ta właśnie metoda pomogła pozbyć się poważnego problemu…

    Metoda Simonsa
    Jedną z łatwiejszych do przeprowadzenia terapii z użyciem wody utlenionej jest metoda Simonsa.
    W 1928 r dr Richard Simons doszedł do wniosku, iż wirus grypy (i nie tylko – dopisek mój) wchodzi do ciała ludzkiego przez kanał ucha i dopiero stamtąd dokonuje inwazji poprzez kanały ucha. Odkrycie to, ogłoszone, zostało zlekceważone przez establiszment medyczny, my je jednak omówimy – wiele tysięcy ludzi, którzy znają tę metodę, pomaga sobie używając jej przy najmniejszym podejrzeniu “przeziębienia”.
    Stosowanie metody jest bardzo proste. Kiedykolwiek mamy podejrzenie, iż zaczyna się przeziębienie, należy jak najwcześniej obficie wprowadzić wodę utlenioną o stężeniu 3% do wnętrza ucha, leżąc na boku. Po chwili lub po kilku minutach możemy usłyszeć szum i bulgotanie we wnętrzu ucha. Należy pozwolić, aby ten proces potrwał minimum kilka minut od ewentualnego usłyszenia szumu. Jeśli go nie słychać, należy mimo to wytrzymać ok 10 min. Czasem ucho jest po prostu zbyt zatkane i odtyka się dopiero po kilku zabiegach. Odbywa się proces unieszkodliwiania patogenów. Następnie osuszamy wodę utlenioną z ucha, by się nie wylewała, nie musimy tego robić starannie, jako iż proces unieszkodliwiania patogenów ciągle jeszcze będzie trwał, angażując pozostałe w uchu resztki wody utlenionej. Można pomyśleć nawet o zasłonięciu otworu ucha jakąś watką. Następnie całą procedurę powtarzamy dla drugiego ucha.
    Cały zabieg, tak jak to tu opisałem, należy powtarzać dość często, na przykład co ok. 2 godziny pierwszego dnia, drugiego dnia można rzadziej. Informację tę, pochodzącą od różnych ludzi, można znaleźć w różnych miejscach w necie. Opisany zabieg wykonywałem dziesiątki razy przy najmniejszym podejrzeniu… albo i bez niego, jako sposób dotlenienia, co jest korzystne i pozbawione skutków ubocznych. Pewnego dnia robiłem to bardzo często, może częściej niż co godzinę. W pewnym momencie poczułem ból w uchu. Szybko przepłukałem ucho, ból przeszedł w ciągu może dwu minut. Zrobiłem sobie kilka dni przerwy z tym uchem, bez żadnych już dodatkowych sensacji. Jak wynika z moich doświadczeń, ale także ze świadectw ludzi stosujących tę metodę, choroba albo się nie rozwija, albo jej przebieg jest znacznie łagodniejszy.
    Laryngolodzy są mocno zdziwieni stanem uszu (i ich czystością) ludzi stosujących tę metodę.

    http://www.forum.igya.pl/viewtopic.php?f=12&t=52

  27. Tutennasrali
    September 23rd, 2009 at 23:56 | #27

    Veln :

    Gammon No.82 :
    Sąd rodzinny. Tylko weź taką i złap.

    Szarlatanów łapać trzeba. Ludzie sobie sami takich głupot nie wymyślają.

    Weż daj spokój, bo siem wystraszyłem, bo przeczytałem jak sam raz “szatanów”.

  28. Tutennasrali
    September 23rd, 2009 at 23:59 | #28

    @ Gammon No.82:
    Grypa to wymysł. Wszystkie choroby powstają z nieróbstwa.

  29. Nietoperz
    September 24th, 2009 at 00:01 | #29

    Gammon No.82 :

    EDIT III:

    Opad szczęki II.
    Nie chce mi się tego przeglądać, ale nurtuje mnie kwestia czy oni pija mocz swój czy czyjś (mamy, taty, psa) ?

  30. RobertP
    September 24th, 2009 at 00:01 | #30

    Normalne lewatywy (z czosnkiem, z cytryną lub żurawiną) tylko usuwają florę bakteryjną,

    o żesz, czosnek w dupie!? Czy ktoś robi lewatywy z chili i jaki ma potem ma czas na setkę ?

  31. Veln
    September 24th, 2009 at 00:02 | #31

    Tutennasrali :

    Analna elektryfikacja, przyszłością penetracji.

    A właśnie miałem się dopomnieć o Twój komentarz na ten temat.

    Ale to pomożesz jeszcze tej pani:

    Mam pytanie “techniczne”. Otóż mam kłopot z wykonaniem lewatywy z użyciem wlewnika Esmarcha. Chodzi o to, że rurka (wężyk) do lewatywy zachowuje się podobnie jak wężyk do ściągania wina, czyli żeby lewatywa zaczęła “schodzić” należałoby w jakiś sposób wyciągnąć z wężyka powietrze. O ile w przypadku ściągania wina to proste – wystarczy zassać wino ustami, o tyle w przypadku lewatywy takie rozwiązanie nie wchodzi w rachubę. Jak więc sobie z tym radzicie?

    ?

  32. September 24th, 2009 at 00:05 | #32

    http://www.forum.igya.pl/viewtopic.php?f=20&t=46

    Pierwszą dawkę przyjęłam wieczorem (3 krople) i odbyło się bez żadnych sensacji poza niewielkim mrowieniem w ciele. Następnego dnia wzięłam dwie dawki po 6 kropli w odstępie godziny. Po drugiej dawce zaczęło mi się “odbijać” i było mi niedobrze, a po jakichś 2 – 3 godzinach zaczęłam wymiotować. Wymiotowałam nawet po wypiciu wody, trwało to do godzin popołudniowych. Potem się trochę uspokoiło. Wieczorem wzięłam dawkę 4 kropli i trochę mi się odbijało. Następnego dnia przyjęłam znów dwie dawki po 6 kropli w odstępie godziny i tym razem dopadło mnie rozwolnienie które utrzymywało się jakieś 3 – 4 godziny.

  33. September 24th, 2009 at 00:13 | #33

    Veln :

    Szarlatanów łapać trzeba. Ludzie sobie sami takich głupot nie wymyślają.

    Bardzo chętnie przyłączę się wkładem finansowym na zebranie nagrody przeznaczonej dla kogoś chętnego do złapania choćby Astromaryji.

    A z tematu hardcore – fani dwutlenku chloru zapraszają:
    http://www.gabinetmedycynynaturalnej.pl/MMS—wiecej.php

  34. Quasi
    September 24th, 2009 at 00:14 | #34

    bart :

    A ja po kuracji urynowej i cytrynowej robię oczyszczanie wątroby 9 lutego wtedy jest pełnia.

    O_O

  35. September 24th, 2009 at 00:15 | #35

    Mistrz.

    Nie wiem, czy MMS działa na raka, wiem napewno, że świetnie usuwa przykry zapach z ust

  36. September 24th, 2009 at 00:18 | #36

    A tutaj moczą kamienie w wodzie:

    Jestem trochę zdezorientowana jeśli chodzi o ten krzem w wodzie. Już mnie głowa boli od tych teorii, bo śledząc temat dotyczący wody wyczytałam, że minerały z wody prawie w ogóle nie są przyswajane przez organizm, a nawet są szkodliwe, bo się odkładają w stawach. Nie znam sie na tym Taki krzemień 100 g na ile litrów wody dajecie? Kiedyś wkładałam do wody kryształ górski, ale po czasie odbarwiał się na zielono (może od chloru?). Wiec już go nie moczę.

    Opalo chalcedony….klastry….można gdzieś o tym poczytać? Może jakiś link, albo książka. Kto o tym pisał? O wodzie strukturowanej to czytałam tylko Małachowa, no i Masaru Emoto, ale to trochę coś innego. Powiedźcie mi jeszcze, czy pokruszyliście ten 100 g krzemień w wodzie i jak to trzymacie? Ja posiadam słój 5 litrowy, ale ze słoja niewygodnie nalewać wodę. Najlepszy byłby taki zbiornik z kranikiem, ale widziałam jedynie plastikowe, a plastikowy odpada. Jeszcze pozostaje balon na wino i wężyk z pompką do tego

    Ja nazbierałem na leśnej drodze.Ale znalazłem równiez krzemienie na środku miasta na piaszczystej dróżce.Z jasnych krzemieni tez uwalnia się krzem.Nieumywakin nie podaje,że musi być czarny.Tylko Siemionowa.Im ciemniejszy krzemień tym roztwór nasyca się szybciej krzemem i chyba tym się kierowała Siemionowa.że więcej krzemu szybciej przeniknie do wody.Zaczynamy uzywać tej wody po około pięciu dniach.

  37. September 24th, 2009 at 00:19 | #37

    Następny pan od męczenia dzieci:

    Niedawno moje dziecko miało zapalenie krtani. Po krytycznej nocy kiedy dałem ibuprom+ketotifen, od rana postawiłem na MMS. 1-szy dzień: 1/2 kropli, 1 i 2. 2-gi dzień: 3, po 2ch godz. 4, wymioty dziecka. Byłem jednak spokojny, bo to mogło wystąpić. Wieczorem 1/2 kropli. Potem przez 3 dni tylko wieczorem 3 krople. Do tego w rozsądnych odstępach od MMS, 2 płukania gardła i wata do ucha z wodą utlenioną zgodne z proporcjami z książki Nieumywakina.

  38. September 24th, 2009 at 00:20 | #38

    @ asmoeth:
    No kurde przecież łatwo im takiego potężnego hoaxa podsunąć z jakimś rosyjskim Niewyruchałowem, że w piątym pokoleniu by im się chlorem odbijało. Jakieś koncepcje?

  39. Veln
    September 24th, 2009 at 00:22 | #39

    Lukasz :

    Jakieś koncepcje?

    Dzieci szkoda.

  40. September 24th, 2009 at 00:22 | #40

    Ad liczba vs ilość – z panelu administracyjnego wordpressa:

    About the math

    If you try to verify our computations using the numbers in these tables you might get different results. The logic is explained here.

    * Średnia jest sumą wyświetleń podzieloną przez ilość dni.

  41. September 24th, 2009 at 00:23 | #41

    Veln :

    Dzieci szkoda.

    Zawsze to może być coś na za krótkiego siurka albo inne przypadłości wieku dojrzałego…

  42. September 24th, 2009 at 00:27 | #42

    Lukasz :

    No kurde przecież łatwo im takiego potężnego hoaxa podsunąć z jakimś rosyjskim Niewyruchałowem, że w piątym pokoleniu by im się chlorem odbijało. Jakieś koncepcje?

    Ciasteczka z kocią sierścią. Można zamachać rękami, że niby sierść w jelitach działa jak szmatka, która zbiera zanieczyszczenia i wchłania metale ciężkie, które gromadzą się w kosmkach jelitowych.

    A tak bardziej serio, to ci ludzie są w stanie uwierzyć absolutnie we wszystko, co wygląda na mambo-dżambo i ma jakieś uzasadnienie. Przy czym jako “uzasadnienie” rozumie się dowolny ciąg zdań, które w mniemaniu autora wynikają logicznie jedno z drugiego. Ich się nie trolluje, nie prowokuje, nie zachęca.

  43. Veln
    September 24th, 2009 at 00:30 | #43

    Zresztą co to jest lek?To najczęściej mniej czy więcej szkodliwy związek chemiczny,który nie usuwa przyczyny dolegliwości,tylko najczęściej oszukuje mózg,żeby nie sygnalizował objawów np. bólu.

  44. September 24th, 2009 at 00:30 | #44

    Zamiast zappera można użyć Srebrnej Tabletki Sputnik:

    A może ktoś z Was słyszał o Srebrnej Tabletce z Rosji, tzw. Sputnik. To taki wewnętrzny zapper. połyka się go i działa przez 100 godzin. Można połknąć kilka razy (oczywiście po umyciu, choć Ja bym nie mogła wyjąć tego z … i jeszcze raz połknąć).

  45. Veln
    September 24th, 2009 at 00:36 | #45

    bart :

    Można połknąć kilka razy (oczywiście po umyciu, choć Ja bym nie mogła wyjąć tego z … i jeszcze raz połknąć).

    Ona ma na myśli to co ja myślę że ona myśli?

  46. September 24th, 2009 at 00:36 | #46

    http://www.forum.igya.pl/viewtopic.php?f=7&t=14

    Moi drodzy, Małachow proponuje urynoterapię, którą ja właśnie próbuję stosować. Próbuję, bo jak na razie udaje mi się wypić rano tylko 5 łyków cieplutkiej uryny :| Nie stosuję żadnej głodówki, bo pewnie zeszłabym już z tego świata. Po oczyszczaniu Siemionową straciłam zbyt dużo kilogramów i zaczynam wyglądać jak anorektyczka i mieć drobne kłopoty.

    Ale nie o tym chcę pisać. Otóż ważną sprawą są lewatywy z urynu, które też robię wieczorem i to z zadziwiającym skutkiem. Znowu zaczęłam wypłukiwać dzikich lokatorów:

    Uryna bardzo silnie działa, to się czuje

    Czy ktoś z Was robił kiedyś te zabiegi?

  47. September 24th, 2009 at 00:38 | #47

    Tamże.

    Dorka, czy te lewatywy robisz ze świeżej czy odparowanej uryny?

    Robię ze świeżej-całodziennej. Podobno tym odparowywaniem można sobie okropnie zasmrodzić chałupę. A ja ostatnio miałam dużo gości, więc nie odważyłam sie tego zrobić.

    Myślałam nawet aby to robić na balkonie, na palniczku gazowym, turystycznym, ale zrezygnowałam ze względu na pogodę.

  48. September 24th, 2009 at 00:43 | #48

    http://www.forum.igya.pl/viewtopic.php?f=8&t=73&start=20

    Mam pytanie,czy ktos z Was wie gdzie mozna dostac wode destylowana pitna,bo ta do zelazka nie nadaje sie do spozycia-zaznaczono na etykiecie.

    Can’t stop this.

  49. September 24th, 2009 at 00:47 | #49

    To mnie załatwiło na amen:

    Dr Kaali wraz z prawnikiem Peterem Schwolsky wystąpili o… patent na metodę czyszczenia krwi z zastosowaniem implantu (w oryginale implantable electrifying device, ale przyznać trzeba iż dziwnie brzmi wyrażenie “elektryfikacja krwi”, więc nazwałem to czyszczeniem… choć może jednak przyjmie się “elektryfikacja”?). (…)

    Jak praktycznie wyglądała metoda dr dr Kaali i Lyman? Mała bateryjka dołączona była do dwu malutkich platynowych elektrod wszytych do tętnicy ramieniowej lub tętnicy w nodze. Prąd, w granicach określonych przeze mnie powyżej, stopniowo obezwładniał wirusy HIV (jeśli założymy, iż istnieją).

  50. September 24th, 2009 at 00:55 | #50

    Pięterko niżej jest opowieść pani, której synek dostał solidnej infekcji bakteryjnej, z bardzo wysoką gorączką, z zagrożeniem sepsą. Pani go podłączała do urządzenia, “na różne programy, na gorączke, na bakterie ecoli, na grypę i przeziębienie”, w końcu wylądował w szpitalu. Na szczęście organizm poradził sobie z zakażeniem. Konkluzja mamuśki?

    Tak więc teraz z doświadczenia wiem, że Bluttzapper okazuje się bardziej skuteczniejszy w niszczeniu bakterii i wirusów w krwi, po prostu ją czyszcząc. Sama również pozbyłam się alergii dzięki stosowaniu Bluttzappera, bo po Clark nie widziałam różnicy, a Rifa wtedy nie miałam więc nie wiem jak by było.
    Doświaczenie z tymi urządzeniami doprowadziło mnie do takiego wniosku, że gdy nie wiemy co mamy lub nawet wiemy to najlepiej jest użyć Bluttzappera, który czyści krew i lipfe i nie musi nas interesować co nas zaatakowało, ale ważne jest że się tego pozbędziemy. Ja też się już tego nie dowiem co zaatakowało mojego synka, ważne jest że uniknął antybiotyków a choroba trwała raptem 2 dni.

  51. September 24th, 2009 at 00:59 | #51

    Co do mnie poczułam się lepiej po lewatywie dopiero. U mnie nazbierało się tego trochę i aż w szoku byłam. Aż się pochwalę: tęgoryjec, bąblowiec, glista ludzka, borelioza .

    Komuś jeszcze przed oczami pojawiają się wędkarze z szeroko rozpostartymi ramionami:
    Taaaki był!

  52. September 24th, 2009 at 01:01 | #52

    O rety. Oni po prostu lubią bawić się kupą.

    Co do badań laboratoryjnych, to niestety znam opowieści, że przez 10 badań ludziom nic nie wychodziło aż w końcu wyszło. Znajoma kumpla opowiadała, że specjalnie owsika do kału włożyła (wczesniej go znalazła) i też nie znaleźli.

  53. September 24th, 2009 at 01:06 | #53

    Jak zabić uzbrojonego tasiemca łukiem elektrycznym:

    Należy zaopatrzyć się w m. in. pręty węglowe, np. takie, które są rdzeniem prostych, tanich baterii 4,5 V (możemy z takiej baterii wyciągnąć trzy ok. pięciocentymetrowe rdzenie, potrzebujemy dwa. Można też zakupić gotowe.
    Miejscem tej podejrzanej operacji powinno być raczej pomieszczenie z małą ilością materiałów łatwopalnych :) i z możliwością przewietrzenia, będzie troszkę dymu… ja to robiłem w kuchni… inni przeżyli, bo nikogo nie było w domu.
    Te pręty, za pośrednictwem jakiegoś włącznika dostosowanego do sieci 230 V oraz (na przykład) kuchenki elektrycznej lub grzałki (stosowane jako ogranicznik prądu – aby zapobiec zwarciu i “wystrzeleniu” bezpieczników) – podłączamy do sieci 230 V, wyłącznik na razie wyłączony. Należy wykombinować sposób utrzymania tych prętów tak, by lekko stykały się ze sobą końcami, pozycja obu – w jednej i tej samej osi. Jeden pręt podłączony drugim końcem do jednego bieguna 230 V, drugi do drugiego bieguna.
    Gdy włączymy zasilanie, Rozbłyśnie Słońce. Daruję sobie doradzanie aby mieć na oczach jakieś gogle przeznaczone do obserwacji zaćmień słońca, gdyż prawdę mówiąc nie będziemy w stanie patrzeć w Łuk, a gdyby ktoś jednak był w stanie, zniszczy sobie wzrok. Ja to robiłem bez gogli i bez żadnej asysty.
    Przed włączeniem włącznika rozbieramy się jak do jedzenia babcinego rosołu, a nawet bardziej, tzn. brzuch i podbrzusze gołe. Ustawiamy się tak, aby trzymać brzuch na wysokości łuku i w odległości ok 20 cm od łuku. Łuk – w związku z wypalaniem się węgla, trwa kilkadziesiąt sekund – i tyle właśnie potrzebujemy, aby sesję uznać za zakończoną.

  54. September 24th, 2009 at 01:07 | #54

    O rany, to niewiarygodne jest. Niech mnie ktoś szturchnie.

    Znajomy zielarz polecil mi również jedzenie pestek z dyni w “hurtowych” ilościach, oprócz tego naftę oczyszczoną z apteki (łyżkę stołową na szklankę wody) + zioła przepisał mi na odbudowanie przewodu pokarmowego, a szczeólnie wątroby i trzustki. Jak zastosowałem to wszystko (miałem powtarzajace sie biegunki, to był główny powód, z powodu którego zaczałem łazić po lekarzach i szukać przyczyn) to na poczatku sie przeraziłem. Przez 3-4 dni schodziło ze mnie w postaci takiej kaszy różne rzeczy (mysle, ze to byly pasożyty, ale wyglądało to jak jakaś podsmażona papryka (tylko nie czerwona, tylko jasna, jakby wyflaczałe skórki). Jak jadłem pestki to ode mnie tak śmierdziało, ze nawet rodzina uciekała do innych pokojów (z ust). Moja teoria była taka, ze tak smierdza uśmiercane tymi pestkami z dyni i naftą robale. Zielarz to potwierdził.

  55. September 24th, 2009 at 01:07 | #55

    bart :

    Jak zabić uzbrojonego tasiemca łukiem elektrycznym

    Kult Cargo w najczystszej postaci!

  56. September 24th, 2009 at 01:12 | #56

    Przeczytałem całe forum. Idę spać.

  57. September 24th, 2009 at 01:19 | #57

    bart :

    Przeczytałem całe forum. Idę spać.

    Jest jeszcze stronka.

    Działanie pola magnetycznego może być korzystne i niekorzystne zależnie od jego rodzaju. I tak pole magnetyczne o biegunie ujemnym (północnym), przyspiesza metabolizm tkanek, zwiększa dopływ tlenu i zasadowość tkanek oraz umożliwia relaksację. Natomiast dodatnie pole magnetyczne (biegun południowy) powoduje zakwaszenie tkanek i zmniejsza wychwytywanie tlenu. Jest czynnikiem stresującym i nie działa uspokajająco tak jak biegun północny.

  58. AJ
    September 24th, 2009 at 01:25 | #58

    bart :

    Znajoma kumpla opowiadała, że specjalnie owsika do kału włożyła (wczesniej go znalazła) i też nie znaleźli.

    Może znaleźli na nim odciski palców i wiedzieli, że to ściema.

  59. September 24th, 2009 at 01:26 | #59

    Nie, jeszcze słówko. Jak mnie następnym razem spyta ktoś: “Bartu, co w tym Internecie takiego ciekawego, że tam tyle przesiadujesz”, odpowiem mu tak: “Chodź, pokażę ci pewną społeczność sieciową. To ludzie, którzy golą dzieciom plecy z robaków, piją naftę, wodę utlenioną i szczyny, zabijają tasiemce łukiem elektrycznym i wtykają owsiki w swoje gówna, żeby zrobić psikusa laborantom”. Jak to go nie przekona, to się poddam.

  60. Quasi
    September 24th, 2009 at 02:32 | #60

    bart :

    Ale nie o tym chcę pisać. Otóż ważną sprawą są lewatywy z urynu, które też robię wieczorem i to z zadziwiającym skutkiem. Znowu zaczęłam wypłukiwać dzikich lokatorów:

    Uryna bardzo silnie działa, to się czuje

    Czy ktoś z Was robił kiedyś te zabiegi?

    Ojej. To wygląda jak jakiś parafilny fetysz. Aż się prosi to nagrać i zrobić jakiś shock site.

  61. invinoveritas
    September 24th, 2009 at 08:06 | #61

    bart :

    @ pwilkin:
    Te, co to za notka o tobie, którą Galopujący napisał i od razu skasował? :)

    Skasowany wpis galopującego majora i jego komentarze wymieniane z Igorem “ja jako katolik” Janke:

    “Dobry katolik to martwy katolik

    Jako, że blogera pwilkina naprawdę lubię, chciałem zaproponować małe doświadczenie.

    Oto podrzucam mu parę abstrakcyjnych myśli, które z lekka zretuszowałem na potrzeby naszego badania:

    Kiedyż zadyndają nam zakonnice?

    Natomiast jak ich będa wieszac, tych księży, na gałęziach, to będzie to bardzo przyjemne przeżycie estetyczne. Warte tego, by sobie pod takim drzewem posiedzieć, fajke wypalić i pokontemplować. No i najlepsze, że wieszać ich beda dokładnie ci, których one tak probuja usilnie “rozgrzeszać”.

    Wobec powyższego hasło na dziś: dobry katolik, to martwy katolik.

    Pytanie dla pwilkina brzmi: co jest złego w powyższym stwierdzeniu, wyrażającym pewną, abstrakacyjną formę sprawiedliwości?

    Odpowiadać mogą również i inni, również katolicy. Odpowiedzi zostaną zliczone, a najciekawsze nagrodzone.

    Z urodzinowymi życzeniami dla Igora „Witaj Rozbójniku, miło Cię znowu widzieć” Janke”

    IJ:
    Ciebie tez Majorze lubię, choć nie moge zaakceptowac takich reczy. I podobnie jak Nicponia prosze, byś to zdjął. On to zrobił ze swoim – niedopuszczlanym hasłem. Twoje tez nie jest dopuszczalne. Pisze to prywatnie i jako katolik i jako szef Salonu. Zdejmij to. Nie wchodze w żadną dyskusję.
    2009-09-23 11:28

    IJ:
    [@Worinberg
    pisalem wyraznie – że nie ma. I na moje prosby i żądania kasował podobne hasała. Bardzo ubolewam, że się takie pojawiały.] Major, prosze Cie o usuniecie tego postu.
    2009-09-23 11:41

    GM:
    Witaj Igorze, rozbójniku

    Oczywiście, że zdejmę swój tekst, jak kolega Nicpoń zdejmie swoje Poinochet Airlanes oraz kiedyś zakwitną nam szubiennice.

    To chyba logicznie, on pierwszy napisał, jak zdejmię, to i ja zdejmę, Z przyjemnością nawet.
    2009-09-23 11:43

    IJ:
    Major
    Haslo u Nicponia, które Ty strawestowaleś zniknelo – na moje ządanie. Czekam pol godziny. Prosze Cie, przestan prowokować, to nie ma sensu. Wszystkich traktuje rowno.
    2009-09-23 11:52

    GM:
    Igor
    Zniknęło hasło “kiedyż zakwitną nam szubiennice?”

    A co z Pionochet Airlanes. Czy ja naprawdę muszą pisać na blogu:

    Katyń tour zaprasza na darmowy piknik na Ukrainie – żebyś dostrzegł parę rzeczy u rozbójnika Nicponia?

    Jak zdejmie to i ja zdejmę.
    2009-09-23 12:00

    [po upływie prawie godziny Janke napisał jeszcze do galopującego majora, że wysłał mu meila]

  62. September 24th, 2009 at 08:27 | #62

    Tutennasrali :

    Osobiście proponowałbym na Tri zdrowaśki do pieca, ale teraz są małe mikrofale i dzieciak się cały nie mieści.

    Ehehe, przypomniała mi się zasłyszana (w Łodzi, a jakże) dwóch młodzieńców, z których jeden reklamował drugiemu zalety nekrofilii. Jak ten drugi powiedział, że takie zimne, błe, to ten pierwszy mu powiedział, żeby sobie podgrzał w mikrofalówce, na co ten drugi zaoponował, że się nie zmieszczą całe zwłoki, na co z kolei ten pierwszy wzruszył ramionami i powiedział żeby sobie pokroił.

    bart :

    Zamiast zappera można użyć Srebrnej Tabletki Sputnik:

    A może ktoś z Was słyszał o Srebrnej Tabletce z Rosji, tzw. Sputnik. To taki wewnętrzny zapper. połyka się go i działa przez 100 godzin. Można połknąć kilka razy (oczywiście po umyciu, choć Ja bym nie mogła wyjąć tego z … i jeszcze raz połknąć).

    Podczas Nocy Muzeów w Krakowie moja dziewczyna zaciągnęła mnie do muzeum farmacji i tam były taki dziewiętnastowieczne piguły na przeczyszczenie wielorazowego użytku. Ich zasada działania była właśnie taka i też miały coś wspólnego ze srebrem. Tak że nic nowego. :)

  63. September 24th, 2009 at 08:27 | #63

    Mój comment is awaiting moderation?! Rzeco?

  64. September 24th, 2009 at 08:30 | #64

    bart :

    Ten zapper,

    Gdzieś na jakimś forum dla elektryków-elektroników lolali z tego zappera, poszukam linka potem.

    Barts :

    Mój comment is awaiting moderation?! Rzeco?

    Rze spamołap ma gorszy dzień.

    invinoveritas :

    Skasowany wpis galopującego majora i jego komentarze wymieniane z Igorem “ja jako katolik” Janke:

    I ktoś mi powie jaki jest zysk z prowadzenia bloga w s24? Że się trzeba użerać z księciem Igorem?

  65. RobertP
    September 24th, 2009 at 08:59 | #65

    tzw. Sputnik. To taki wewnętrzny zapper. połyka się go i działa przez 100 godzin. Można połknąć kilka razy (oczywiście po umyciu, choć Ja bym nie mogła wyjąć tego z … i jeszcze raz połknąć).

    Ale to już było, jak pisał Sękowski, kiedyś stosowano na przeczyszczenie kulkę z metalicznego Antymonu. Też wielorazowego użytku.

  66. September 24th, 2009 at 09:05 | #66

    @ invinoveritas:

    Hihihi.

    Barts :

    Podczas Nocy Muzeów w Krakowie moja dziewczyna zaciągnęła mnie do muzeum farmacji i tam były taki dziewiętnastowieczne piguły na przeczyszczenie wielorazowego użytku. Ich zasada działania była właśnie taka i też miały coś wspólnego ze srebrem. Tak że nic nowego. :)

    Kulki antymonowe. Pamięć o nich żyje w mojej rodzinie; wolę nie dopytywać się.

    Barts :

    Mój comment is awaiting moderation?! Rzeco?

    Wypowiedzi Tutena oraz odpowiedzi na te wypowiedzi podlegają obecnie kwarantannie.

    @Igya:
    Przepraszam was, moi drodzy komentatorzy, wiem, że to autoplagiat, ale ja po prostu muszę zrobić z tego notkę. Bo pęknę.

  67. September 24th, 2009 at 09:18 | #67

    bart :

    ale ja po prostu muszę zrobić z tego notkę.

    No kurde, mówiłem, zrób, ale nie, wolałeś ciągnąć komcie.

  68. Gammon No.82
    September 24th, 2009 at 09:29 | #68

    asmoeth :

    A tutaj moczą kamienie w wodzie:

    E tam, mam lepszy pomysł. Wydłubywać krzem ze starych procków, utłuc w moździerzu z zielonymi orzechami włoskimi i wodą utlenioną, dodawać do makaronu zamiast pesto.

  69. Gammon No.82
    September 24th, 2009 at 09:30 | #69

    RobertP :

    Ale to już było, jak pisał Sękowski, kiedyś stosowano na przeczyszczenie kulkę z metalicznego Antymonu. Też wielorazowego użytku.

    Robert, kto i gdzie pisał, że alchemicy wykluczali możliwość, żeby antymon był metalem, bo nie miał odpowiedniej planety?

  70. Gammon No.82
    September 24th, 2009 at 09:33 | #70
  71. RobertP
    September 24th, 2009 at 09:36 | #71

    Gammon No.82 :

    Robert, kto i gdzie pisał, że alchemicy wykluczali możliwość, żeby antymon był metalem, bo nie miał odpowiedniej planety?

    Nie pamiętam.
    BTW Przejarzałem dziś stary strip Wulffmorgenthalera, genialny “Rainbow in Poland”
    http://www.wulffmorgenthaler.com/strip.aspx?id=c83f25c9-3e7b-4311-9d53-2d9b0d55a8ec

  72. bloody_rabbit
    September 24th, 2009 at 09:41 | #72

    Lukasz :

    bart :
    Jak zabić uzbrojonego tasiemca łukiem elektrycznym

    Kult Cargo w najczystszej postaci!

    To wszystko już było opisane w “Antku” Prusa. 100 lat powszechnej edukacji później, ludzie jak byli debilami, tak są debilami.

  73. Z.
    September 24th, 2009 at 09:43 | #73

    Gammon No.82 :

    Chcę oddać za darmochę.

    To wyślij fotkę na z@destrukcja.org bo brzmi ciekawie, to duże jest ?

  74. Gammon No.82
    September 24th, 2009 at 09:46 | #74

    Z. :

    To wyślij fotkę na z@destrukcja.org bo brzmi ciekawie, to duże jest ?

    Poniżej 20 kilogramów.
    Fotki zrobię i wyślę.

  75. September 24th, 2009 at 09:53 | #75

    Marceli Szpak :

    te inzynier, tak wlaściwie przez rok blogowej znajomosci zapomniałem powiedzieć ci o jednym – ze cie kocham. i nie tylko daltego, ze się najebałem na sztywno.

    :-* Dlatego, dlatego…

    bart :

    Astromaria drażni się ze mną. Banuje mnie, potem odbanowuje, ale kasuje komcie.

    Chyba pompuje PageRank. To jakaś szczwana dupa.

    JanekR :

    Kto jest ‘bucem’ i podlega tłuczeniu, decyduje tryumwirat WO, MRW i inżynier.

    Och, niesłychane. Pewnie nigdy nikogo nie nazwałeś chamem, prostakiem, ciulem, kutasem, świnią, glistą, młotem albo palantem. No i “buc” to jest ta sama kategoria w przeciwieństwie do “lewaka” i “prawaka”. Widzisz czemu?

    asmoeth :

    Po aferze z miskami nikt już nie wierzy Fundacji Nautilus.

    Za to jak rozpracowali górę Żar to byłem pod wrażeniem. Normalnie zrobili to jak trzeba. I oczywiście wyszło, że nic nie wyszło.

    invinoveritas :

    Skasowany wpis galopującego majora i jego komentarze wymieniane z Igorem “ja jako katolik” Janke:

    Hłehłe. Skont mash? Zarchiwizowałeś samemu, bo ja się dokopać googlem nie mogłem.

  76. September 24th, 2009 at 09:56 | #76

    RobertP :

    BTW Przejarzałem dziś stary strip Wulffmorgenthalera, genialny “Rainbow in Poland”
    http://www.wulffmorgenthaler.com/strip.aspx?id=c83f25c9-3e7b-4311-9d53-2d9b0d55a8ec

    Co za idioci, bez pojęcia zupełnie, przecież to jest Kijów, tam jest taki łuk!

    Also: jeszcze o Alicji Tysiąc.

  77. Ano Ni Mo
    September 24th, 2009 at 10:05 | #77

    Jeżeli 25 tysięcy euro jest ceną za życie polskich obywateli, to państwo polskie powinno ją płacić. To powód do dumy. Jak kiedyś wykupywano Żydów z getta, tak teraz, skoro taka jest konieczność, powinniśmy wykupywać dzieci nienarodzone, ocalając im życie

    Cytując klasyka: kurwa, ja pierdolę.

  78. Gammon No.82
    September 24th, 2009 at 10:14 | #78

    bart :

    To mnie załatwiło na amen:

    Dr Kaali wraz z prawnikiem Peterem Schwolsky wystąpili o… patent na metodę czyszczenia krwi z zastosowaniem implantu (w oryginale implantable electrifying device, ale przyznać trzeba iż dziwnie brzmi wyrażenie “elektryfikacja krwi”, więc nazwałem to czyszczeniem… choć może jednak przyjmie się “elektryfikacja”?). (…)
    Jak praktycznie wyglądała metoda dr dr Kaali i Lyman? Mała bateryjka dołączona była do dwu malutkich platynowych elektrod wszytych do tętnicy ramieniowej lub tętnicy w nodze. Prąd, w granicach określonych przeze mnie powyżej, stopniowo obezwładniał wirusy HIV (jeśli założymy, iż istnieją).

    Oczywiście, że ELEKTRYFIKACJA.
    http://educate-yourself.org/be/

  79. RobertP
    September 24th, 2009 at 10:50 | #79

    tak teraz, skoro taka jest konieczność, powinniśmy wykupywać dzieci nienarodzone, ocalając im życie

    Popieram, niech wykupują, ale kurwa za swoje – a nie państwowo/podatkowe.

  80. Veln
    September 24th, 2009 at 10:52 | #80

    Gammon No.82 :

    http://wiadomosci.onet.pl/2048609,16,przelom_w_walce_z_aids_-_pierwsza_dzialajaca_szczepionka,item.html

    A to wiarygodna informacja?

    buc z GN

    Twarz córeczki mogę zobaczyć tylko z bliska – użala się Alicja Tysiąc w wywiadzie dla „Dziennika”. Wcześniej robiła wszystko, żeby córeczki w ogóle nie oglądać.

    Barts to może i miał rację z tym, że krav maga nie jest zła.

  81. September 24th, 2009 at 10:54 | #81

    RobertP :

    Popieram, niech wykupują, ale kurwa za swoje – a nie państwowo/podatkowe.

    Ale dlaczego? Ja się chętnie dorzucę z podatków na walkę z aborcją (a nie z prawem do aborcji).

  82. September 24th, 2009 at 10:59 | #82

    Veln :

    A to wiarygodna informacja?

    Nie podają liczności grupy kontrolnej więc nawet nie można zweryfikować istotności wyniku, ale tak na oko nie jest za duża (ale i nie za mała).

  83. September 24th, 2009 at 11:03 | #83

    Veln :

    A to wiarygodna informacja?

    Bardzo ładnie poradzili sobie z etycznym problemem takich badań:

    Wolontariuszy wyposażono w kondomy i uczulano na zagrożenie związane z drogami przenoszenia HIV.

    A wynik końcowy był taki, że z 8000 szczepionych zaraziło się 51, z 8000 niezaszczepionych – 74. Dziennikarze skrupulatnie wyliczyli, że szczepionka zmniejsza więc ryzyko o 31,2%.

    Inżynierze, podają liczebność grupy kontrolnej. W badaniu wzięło udział 16 tysięcy Tajów, zaszczepiono osiem tysięcy.

    Nie znam się na statystyce na tyle, że by powiedzieć, że ta różnica (51 a 74) jest faktycznie bardzo znacząca. Na pewno mniej hurraoptymistycznie zabrzmi, że nowa szczepionka u heteroseksualnych Tajlandczyków obniża absolutne ryzyko zarażenia HIV z 0,9% do 0,6% ;)

  84. September 24th, 2009 at 11:03 | #84

    inz.mruwnica :

    Ja się chętnie dorzucę z podatków na walkę z aborcją

    A ja nie. Wolę się dorzucić do czegoś pożytecznego.

  85. September 24th, 2009 at 11:11 | #85

    bart :

    Nie znam się na statystyce na tyle, że by powiedzieć, że ta różnica (51 a 74) jest faktycznie bardzo znacząca.

    Jest istotna statystycznie, zakładając oczywiście, że konstrukcja badania jest ok.

  86. September 24th, 2009 at 11:12 | #86

    bart :

    Wolę się dorzucić do czegoś pożytecznego.

    Unikanie niepotrzebnych zabiegów medycznych uważam za dość pożyteczne.

  87. September 24th, 2009 at 11:14 | #87

    asmoeth :

    Jest istotna statystycznie, zakładając oczywiście, że konstrukcja badania jest ok.

    Też będę taki mądry jak ty, kiedy tylko wreszcie przeczytam to.

    inz.mruwnica :

    Unikanie niepotrzebnych zabiegów medycznych uważam za dość pożyteczne.

    Dlaczego niepotrzebnych? Myślę, że każda aborcja jest kobiecie jej dokonującej bardzo potrzebna.

  88. blue.berry
    September 24th, 2009 at 11:15 | #88

    @Igya:
    jak trafiam na takie miejsca to w pierwszej chwili najzwyczajniej robi mi się strasznie przykro. w drugiej chwili pojawia się pytanie o zakres działań sądu rodzinnego.

  89. Ano Ni Mo
    September 24th, 2009 at 11:19 | #89

    blue.berry :

    w drugiej chwili pojawia się pytanie o zakres działań sądu rodzinnego.

    Mi już nawet karnego. To się w pale nie mieści.

  90. Gammon No.82
    September 24th, 2009 at 11:31 | #90

    blue.berry :

    jak trafiam na takie miejsca to w pierwszej chwili najzwyczajniej robi mi się strasznie przykro.

    Mnie zdejmuje najpierw śmiech pusty, a potem litość i trwoga. Potem idę coś wypić.

    blue.berry :

    w drugiej chwili pojawia się pytanie o zakres działań sądu rodzinnego.

    Kodeks rodzinny i opiekuńczy

    Art. 92. Dziecko pozostaje aż do pełnoletności pod władzą rodzicielską.
    Art. 93. § 1. Władza rodzicielska przysługuje obojgu rodzicom.
    […]
    Art. 95. § 1. Władza rodzicielska obejmuje w szczególności obowiązek i prawo rodziców do wykonywania pieczy nad osobą i majątkiem dziecka oraz do wychowania dziecka, z poszanowaniem jego godności i praw.
    […]
    § 3. Władza rodzicielska powinna być wykonywana tak, jak tego wymaga dobro dziecka i interes społeczny.
    Art. 96. § 1. Rodzice wychowują dziecko pozostające pod ich władzą rodzicielską i kierują nim. Obowiązani są troszczyć się o fizyczny i duchowy rozwój dziecka i przygotować je należycie do pracy dla dobra społeczeństwa odpowiednio do jego uzdolnień.
    […]
    Art. 109. § 1. Jeżeli dobro dziecka jest zagrożone, sąd opiekuńczy wyda odpowiednie zarządzenia.
    § 2. Sąd opiekuńczy może w szczególności:
    1) zobowiązać rodziców oraz małoletniego do określonego postępowania lub skierować rodziców do placówek albo specjalistów zajmujących się terapią rodzinną, poradnictwem lub świadczących rodzinie inną stosowną pomoc z jednoczesnym wskazaniem sposobu kontroli wykonania wydanych zarządzeń,
    2) określić, jakie czynności nie mogą być przez rodziców dokonywane bez zezwolenia sądu, albo poddać rodziców innym ograniczeniom, jakim podlega opiekun,
    3) poddać wykonywanie władzy rodzicielskiej stałemu nadzorowi kuratora sądowego,
    4) skierować małoletniego do organizacji lub instytucji powołanej do przygotowania zawodowego albo do innej placówki sprawującej częściową pieczę nad dziećmi,
    5) zarządzić umieszczenie małoletniego w rodzinie zastępczej albo w placówce opiekuńczo-wychowawczej.
    […]
    § 4. W wypadku, o którym mowa w § 2 pkt 5, sąd opiekuńczy zawiadamia o wydaniu orzeczenia właściwą jednostkę organizacyjną pomocy społecznej, która udziela rodzinie dziecka odpowiedniej pomocy i składa sądowi opiekuńczemu sprawozdania dotyczące sytuacji rodziny i udzielanej pomocy, w terminach określonych przez sąd, a także współpracuje z kuratorem sądowym. Sąd opiekuńczy, ze względu na okoliczności uzasadniające umieszczenie małoletniego w rodzinie zastępczej albo w placówce opiekuńczo-wychowawczej, może także ustanowić nadzór kuratora sądowego nad sposobem wykonywania władzy rodzicielskiej nad małoletnim.
    […]
    Art. 111. § 1. Jeżeli władza rodzicielska nie może być wykonywana z powodu trwałej przeszkody albo jeżeli rodzice nadużywają władzy rodzicielskiej lub w sposób rażący zaniedbują swe obowiązki względem dziecka, sąd opiekuńczy pozbawi rodziców władzy rodzicielskiej. Pozbawienie władzy rodzicielskiej może być orzeczone także w stosunku do jednego z rodziców.
    § 1a. Sąd może pozbawić rodziców władzy rodzicielskiej, jeżeli mimo udzielonej pomocy nie ustały przyczyny zastosowania art. 109 § 2 pkt 5, a w szczególności gdy rodzice trwale nie interesują się dzieckiem.
    § 2. W razie ustania przyczyny, która była podstawą pozbawienia władzy rodzicielskiej, sąd opiekuńczy może władzę rodzicielską przywrócić.

  91. janekr
    September 24th, 2009 at 11:43 | #91

    Gammon No.82 :

    Poniżej 20 kilogramów.
    Fotki zrobię i wyślę.

    Mi też, mi też, pliz!

  92. Gammon No.82
    September 24th, 2009 at 11:43 | #92

    janekr :

    Fotki zrobię i wyślę.
    Mi też, mi też, pliz!

    “Wuj tak uczyni!”

  93. janekr
    September 24th, 2009 at 11:47 | #93

    inz.mruwnica :

    Och, niesłychane. Pewnie nigdy nikogo nie nazwałeś chamem, prostakiem, ciulem, kutasem, świnią, glistą, młotem albo palantem.

    Bywało. Nawet teraz ja sam powiem “Buc (Bucka?) to drugie imię każdego polskiego polityka płci obojga”

    Ale co innego nazwać kogoś tak w złości, a co innego prowadzić przemyślany program pod hasłem “tłuc buców, a kto nie tłucze sam buc”.

    No i “buc” to jest ta sama kategoria w przeciwieństwie do “lewaka” i “prawaka”. Widzisz czemu?

    W tym sensie, w jakim się “lewaka” i jego prawicowego odpowiednika odpowiednika używa w dyskursie publicznym, to jest ta sama kategoria, co “buc”.
    Etykieta oznaczająca, kogo tłuc.

    Ach, i przepraszam Eliego. On oczywiście też należy do grona dekretującego po uważaniu, bucem kto jest.
    Tylko nie wiem, jak nazwać czteroosobowy triumwirat…

  94. September 24th, 2009 at 11:51 | #94

    bart :

    Dlaczego niepotrzebnych? Myślę, że każda aborcja jest kobiecie jej dokonującej bardzo potrzebna.

    Ryli? To chyba tylko u tych już na 100% zdecydowanych. Co wydaje mi się przypadkiem dość rzadkim w przyrodzie jednak.

  95. September 24th, 2009 at 11:56 | #95

    inz.mruwnica :

    Unikanie niepotrzebnych zabiegów medycznych uważam za dość pożyteczne.

    Ja z kolei chętnie dorzuciłbym się do walki z leczeniem kanałowym. Bardzo mnie to denerwuje, jak przychodzę do dentysty, a pacjent przede mną woła: “Ale pani doktor!!! Niech pani truje! Na żywca!!!”.

  96. RobertP
    September 24th, 2009 at 11:57 | #96

    bart :

    Nie znam się na statystyce na tyle, że by powiedzieć, że ta różnica (51 a 74) jest faktycznie bardzo znacząca.

    A oni byli jakoś tak jednorodni genetycznie? Przebadali ich na mutację związane z syntezą białka CCR5?
    Dopóki jakiś profi nie zerknie w wyniki badań, to te procenty są dziennikarskie.

  97. September 24th, 2009 at 11:58 | #97

    inz.mruwnica :

    Ryli? To chyba tylko u tych już na 100% zdecydowanych. Co wydaje mi się przypadkiem dość rzadkim w przyrodzie jednak.

    Analogie do leczenia kanałowego są moim zdaniem uzasadnione. Można było dbać o zęby? Można. Nie dbało się? To leczymy kanałowo.

    To jest oczywiście sytuacja, gdzie łatwo o oszustwo moralne, żeby nie wygrali terroryści, ale może już odpuśćmy sobie to stygmatyzowanie aborcji i kobiet jej dokonujących. Mi osobiście już się rzygać chce. Oglądam teraz serial “Defying Gravity”. Bohaterowie lecą rakietą na Wenus, w rakiecie dzieją się rzeczy dziwne, Solarisopodobne – znaczy, materializują się im demony z przeszłości. Co prześladuje jedną z bohaterek? Płacz dziecka. BO ZAMORDOWAŁA NIENARODZONE.

    Starczy tego, do kurwy nędzy.

  98. September 24th, 2009 at 11:59 | #98

    @program pod hasłem “tłuc buców, a kto nie tłucze sam buc”.

    Z hasłem “czyń dobro” też masz problem?

  99. September 24th, 2009 at 12:00 | #99

    RobertP :

    A oni byli jakoś tak jednorodni genetycznie? Przebadali ich na mutację związane z syntezą białka CCR5?

    Zakładam, że nie byli głupcami i podzielili ich losowo.

  100. RobertP
    September 24th, 2009 at 12:03 | #100

    inz.mruwnica :

    Ale dlaczego? Ja się chętnie dorzucę z podatków na walkę z aborcją (a nie z prawem do aborcji).

    Zdaje się, że jedyny skuteczny sposób walki z aborcją to oświata seksualna (zgodna z wiedzą medyczną). Myślisz, że w Bolandzie na to wlaśnie pójdą twoje podatki?

Comment pages
1 23 24 25 26 27 30 2479
  1. No trackbacks yet.

Optionally add an image (JPEG only)