Kłamcy i polio
Wspomnień z wyjazdu ciąg dalszy.
Na sympatycznej wycieczce mój sympatyczny znajomy antyszczepionkowiec poinformował mnie z entuzjazmem, że właśnie wydano w Polsce pierwszą książkę o szkodliwości szczepień. Nawet w takim prostym komunikacie musiał coś przekręcić — książka wyszła nie teraz, a kilka lat temu, wydana przez jakieś zapyziałe przedsiębiorstwo handlowo-usługowe w Kaliszu. Nazywa się „Szczepienia — niebezpieczne, ukrywane fakty”.
Krytyczne podejście to ważna rzecz, warto znać stanowisko obu stron. Doskonale wiedzą o tym np. „Fakty TVN”, które zgodnie z zasadą dziennikarskiej bezstronności starają się przedstawić stanowiska za i przeciw. Zapoznajmy się więc z argumentami drugiej strony sporu.
Tak, jakby naprawdę istniał jakiś spór.
Warto to powiedzieć głośno i wyraźnie. Nie ma żadnego sporu, żadnych równoważnych stanowisk. Po jednej stronie barykady stoi cała współczesna wiedza, po drugiej — niewielka grupka osobników złej woli siejąca kłamliwą propagandę.
Żeby pokazać, jak antyszczepionkowcy tworzą swoje argumenty i statystyki, wziąłem za przykład szczepionkę przeciw chorobie Heinego-Medina (polio). Dlaczego akurat taki temat? Tej szczepionce poświęcony jest fragment książki udostępniony na WWW. Zanim jednak przejdziemy do omawiania jego zawartości, zajrzyjmy do działu tej witryny o nazwie „Fakty historyczne”, zawierającemu krótkie ciekawostki na temat szczepień. Chorobie Heinego-Medina poświęcono trzy krótkie informacje. Numer jeden:
W USA w 1960 r. dwóch wirusologów odkryło w obu stosowanych szczepionkach przeciwko polio wirusa SV40, który powodował raka u zwierząt, jak również zmieniał ludzkie komórki. Miliony dzieci otrzymały te szczepionki.
Najpierw mamy porno, czyli odkrycie rakotwórczego wirusa w szczepionkach, potem mamy emo, czyli miliony dzieci. A brakuje podsumowania całej afery, czyli krótkiego oświadczenia Narodowego Instytutu Raka z 2004 r., kończącego się następującym stwierdzeniem:
Podsumowując: choć SV40 powoduje raka u zwierząt laboratoryjnych, zgromadzone dowody epidemiologiczne wskazują, że najprawdopodobniej nie powoduje raka u ludzi.
Brakuje też informacji, że ów wirus został odkryty dopiero w 1960 r. i od 1962 r. na pewno nie pojawiał się już w szczepionkach. Brakuje informacji, że bardzo wiele substancji, które wywołują nowotwory u nowonarodzonych chomików (nie żartuję, to m.in. na nich badano SV40), nie ma rakotwórczego wpływu na organizm ludzki.
Drugi „fakt historyczny” powoduje mocniejsze zgrzytnięcie zębami:
W roku 1977 dr Jonas Salk, który był wynalazcą pierwszej szczepionki przeciwko polio, razem z innymi naukowcami oświadczyli, że masowe szczepienia przeciwko polio były przyczyną większości zachorowań na tę chorobę w USA po 1961 r.
Do tego punktu pozwolę sobie wrócić później. Zaś trzeci i ostatni „fakt historyczny” dotyczący polio brzmi następująco:
W Omanie pomiędzy rokiem 1988 a 1989 wybuchła epidemia polio wśród tysięcy poprawnie zaszczepionych dzieci. Regiony, gdzie najliczniej szczepiono, miały największy współczynnik zachorowań i odwrotnie — regiony o najniższym współczynniku szczepień miały najniższą zachorowalność.
Epidemia polio wśród tysięcy dzieci. Brzmi groźnie i masowo. W rzeczywistości zachorowało 118 osób. Tak wyglądają epidemie chorób, przeciwko którym wprowadzono efektywny program szczepień!
Przejdźmy do zacytowanego fragmentu książki. Dotyczy on wprowadzenia w USA programu masowych szczepień na polio. Można znaleźć w nim dramatyczne historie, jak ta o 250 zaszczepionych dzieciach, które w 1955 r. zachorowały na polio niedługo po ogłoszeniu triumfalnego raportu o skuteczności szczepionki. Raport ten dotyczył programu badawczego, który objął 1,8 miliona dzieci i którego wyniki dowiodły bezsprzecznie, że szczepienia przeciw polio działają; późniejsze przypadki zachorowań nie miały wpływu na finalny werdykt.
Później pojawia się tabelka poprzedzona takim wstępem:
W 1958 roku masowe kampanie szczepień w Stanach Zjednoczonych i w Kanadzie doprowadziły do katastrofalnego wzrostu zachorowań na polio. Największy wzrost (700 proc.) nastąpił w kanadyjskiej Ottawie. Najwięcej przypadków choroby w USA odnotowano w tych stanach, którym narzucono obowiązkowe szczepienia przeciwko chorobie Heinego-Medina.
Tabelka jest faktycznie przerażająca w swojej katastrofalności. W Karolinie Północnej w 1958 r., przed wprowadzeniem obowiązkowych szczepień, odnotowano 78 przypadków; w 1959 r., po wprowadzeniu obowiązkowych szczepień — 313. W Connecticut odpowiednio 45 i 123 przypadki. W Tennessee — 119 i 386. W Ohio — 17 i 52. Ewidentnie po wprowadzeniu obowiązkowych szczepień liczba zachorowań wzrosła!
Jakie jest wyjaśnienie tych szokujących danych? Oczywiście w 1958 r. w wymienionych stanach trwały już masowe szczepienia przeciwko polio; w 1959 r. wprowadzono po prostu prawny obowiązek szczepień. Przed wynalezieniem szczepionki w takiej Północnej Karolinie zdarzało się nawet dwa i pół tysiąca przypadków rocznie!
Cały udostępniony fragment książki przedstawia wprowadzenie szczepień przeciw polio w USA jako katastrofę. Ilość zachorowań wzrosła, chorobą zarażali się rodzice zaszczepionych dzieci, producentom szczepionek wytaczano procesy sądowe. Pojawiają się nawet (będące pewnie tematem na oddzielną notkę) insynuacje, jakoby szczepionka przeciw polio była „odpowiedzialna za obecną epidemię białaczki, raka u dzieci, defektów pourodzeniowych oraz za wszelkie choroby systemu odpornościowego”. A jakie fakty zostały przemilczane? Jakie statystyki nie okazały się na tyle istotne, żeby o nich wspomnieć? Chcecie wiedzieć? To posłuchajcie.
W 1955 r. rozpoczęto w USA powszechne szczepienia przeciw polio za pomocą tzw. szczepionki Salka. Możecie uznać tę datę za początek wojny, a za moment jej zakończenia — rok 1962, kiedy w masowym użyciu pojawiła się szczepionka Sabina, jeszcze efektywniejsza od swojej poprzedniczki.
Przed wynalezieniem szczepionki na polio, w latach 1951-55 w Stanach Zjednoczonych odnotowano 190 000 zachorowań.
W latach 1956-60 — 38 000.
W latach 1961-65 — niecałe 3 000 przypadków.
Jakim cynizmem i złą wolą trzeba się wykazać, żeby pominąć takie statystyki przy omawianiu szczepionki przeciw polio?
Czas przypomnieć drugi „fakt historyczny”:
W roku 1977 dr Jonas Salk, który był wynalazcą pierwszej szczepionki przeciwko polio, razem z innymi naukowcami oświadczyli, że masowe szczepienia przeciwko polio były przyczyną większości zachorowań na tę chorobę w USA po 1961 r.
Rozumiecie teraz, jakie kłamstwo kryje się w tym cytacie? Po 1961 r. polio przestało być problemem społecznym, a stało się chorobą marginalną. W latach 90. — w całej dekadzie, w wielkim kraju! — odnotowano jej pięćdziesiąt przypadków. W dwudziestym pierwszym wieku — jeden. „Większość zachorowań na polio po 1961 r.” to bardzo niska liczba. Ludzie preparujący dane do antyszczepionkowych publikacji muszą o tym wiedzieć. Dlatego jestem pewien, że świadomie kłamią, świadomie wprowadzają w błąd opinię publiczną.
Na marginesie: dodatkowym, mniejszym kłamstewskiem z ich strony jest przemilczenie faktu, że Salk niezbyt lubił się ze swoim rywalem Sabinem i że cytowane oświadczenie jest w rzeczywistości zawoalowaną krytyką tego ostatniego. To szczepionka Sabina okazała się lepsza. W zacytowanej wypowiedzi Salk, krytykując produkt konkurenta, reklamował jednocześnie swoją szczepionkę. Wymieniony przez niego rok 1961 znów okazuje się nieprzypadkowy — od tego momentu w użyciu była praktycznie wyłącznie szczepionka Sabina.
Znany bloger Orac twierdzi, że antyszczepionkowcy po prostu nienawidzą szczepionek. To nie tautologia, posłuchajcie: istotą problemu nie jest jakiś składnik szczepionki czy jakieś niepożądane działanie. Istotą problemu jest sama szczepionka. Najpierw uczepili się thimerosalu, zawierającego rtęć konserwantu-składnika szczepionek, rzekomo wywołującego autyzm. Kiedy thimerosal dla świętego spokoju został wycofany ze wszystkich szczepionek w USA*, a ilość diagnozowanych tam nowych przypadków autyzmu nie zmalała, okazało się, że winne są „inne toksyny” (hit sezonu: skwalen). Nie jestem sobie w stanie przypomnieć, czy istnieje choć jedna szczepionka akceptowana przez antyszczepionkowców. Być może taka istnieje, jednak według mojej najlepszej wiedzy wszystkie szczepionki są dla nich złe. Żeby udowodnić taką karkołomną tezę, trzeba się naprawdę nieźle nakłamać.
Ciekawe linki:
Historia polio w Stanach Zjednoczonych
Statystyki zachorowań na polio w USA 1937-2006
* Wcześniejsza wersja tekstu nie precyzowała kraju, w którym wycofano thimerosal ze szczepionek; został dopisany po uwagach czytelników. Więcej na temat obecności thimerosalu w amerykańskich szczepionkach można przeczytać np. tu.
Sugraňes :
Czy to znaczy, że skrytym marzeniem TT jest, by rozpaczliwie poszukująca Boga Kazimiera Szczuka albo Kinga Dunin wślizgnęła się do jego łóżka, czy co?
Nie wciągnął mnie na tyle, żeby szukać i klikać. Ogólnie jest mało wygodny.
jezykwkosmosie2 :
Swoją starą zaproś. A potem napisz na fejscie, że jest nowa operacja chusta, pewnie Szwedzi, Anglicy i Włosi się strasznie przejmą. I Irlandczycy.
@ mrw:
Niezła myśl. Operację Chusta znam tylko z Waszych opowieści niestety. Odrobinę szkoda mi czasu na czytanie tego.
@jezykwkosmosie2:
“Chusta” jest warta każdych 14 minut jej – nomen-omen – poświęconych.
@Gammon:
“Czy to znaczy, że skrytym marzeniem TT jest, by rozpaczliwie poszukująca Boga Kazimiera Szczuka albo Kinga Dunin wślizgnęła się do jego łóżka, czy co?”
Pomińmy interpretacje – delektujmy sie frazą.
Gammon No.82 :
W swietle tej koncepcji wyglada, ze islam to byl bardzo powazny upgrejd do systemu. Nie dosc ze self-suicide. stalo sie okej, to jeszcze kazdy user moze je sobie sam wykonac, bez potrzeby wzywania serwisanta.
czescjacek :
Tak. Ale tylko pod warunkiem, że zrobisz to na OSX i uzyjesz kradzionej wersji Parallels aby pobawić się TC z opłacona licencją.
Gammon No.82 :
Ale mozesz otworzyc dowolna ilość instancji. To tak jak Bozia ktora jest jedna ale równocześnie mieszka w każdym w 120 kościołów postawionych w statystycznej gminie.
bart :
Well, it is like your opinion, man. Prawicowe dupy po prostu nie nazywaja się standupy. Prawicowe dupy nazywaja się Prezes, minister, poseł, działacz i podobnie…
Barts :
Dodam, że zauważam iz oraz natomiast trzydziestolatkowie z Polski uzywaja fejsbuka w ten sposob co trzynastolatkowie z Wielkiej Zagranicy. Ale to nie ich wina, w koncu to jest pierwsze globalny social network w ktorym uczestnicza. Rozwina się i będzie jeszcze wspaniale, jak śpiewał Tomasz Lipiński, ojciec Eryka.
Dostałem mailem w prezencie link.
Profesor Majewska w akcji.
CO TO JEST TEN Facebook, O KTÓRYM CIĄGLE PISZECIE.
Tak krótko, w trzech prostych zdaniach.
janekr :
no fejsbuk to fejsbuk.
@ janekr:
1) trendy und cool
2) teenage i ogolnie stan umyslu
3) west and girls
bart :
Ja mam to samo, ale co chwila słyszę, że Majspejs to, Majspejs tamto, i zacząłem już wierzyć, że to ze mną jest coś niehalo.
hlb :
No niestety wielu i owszem, ale większość moich znajomych na FB to zagraniczniacy i po prostu w ten sposób utrzymujemy kontakt.
Barts :
Ja mam chyba tylko jednego kolegę na Fejsbuku, ma na imię Khaled, jest z Arabii Saudyjskiej i znamy się z Flickra. Dostaję od niego czasami zaproszenia do grupy “ŚMIERĆ ŻYDOM” albo informacje, że rakiety Wielkiego Szatana tak naprawdę nigdy nie wylądowały na Księżycu.
bart :
Ja mam takiego imieniem Khalid, jest zdaje się z Egiptu i znamy się z Mafia Wars. Obczaiłem, że należy do grupy “ŚMIERĆ ŻYDOM”, ale nie wysyła mi zaproszeń.
@ Barts:
ale to wciaz chyba jedno z lepszych miejsc dla kapel jak jest potrzeba prezentacji wlasnej muzyki – na szybko zeby podlinkowac, albo co..
bart :
Wiesz, że w Polsce również istnieją ludzie, nie wierzący w lądowanie na Księżycu.
O dziwo – są to głównie korwiniątka, chociaż w cywilizowanych krajach tacy ludzie najczęściej związani są z lewicą,
bart :
O ja pierdolę. Do kurwy nędzy, co to kurwa jest, kurwa?
/me stęknął.
j.
January :
To jest, kurwa, tygodnik z Listy Filadelfijskiej! Nazywa się Angora! A okładka wygląda tak:
TITS!
janekr :
<blockquote
Wiesz, że w Polsce również istnieją ludzie, nie wierzący w lądowanie na Księżycu.
O dziwo – są to głównie korwiniątka, chociaż w cywilizowanych krajach tacy ludzie najczęściej związani są z lewicą,
Wystarczy spojrzeć na hasło na Wiki: http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Teorie_spiskowe_o_l%C4%85dowaniu_Apollo_na_Ksi%C4%99%C5%BCycu&stable=1
Korwiniątka/”wolnościowcy” i dzieci z prawda2.info stanowią większość. To ta sama grupa co rodzi antyszczepionkowców i insajddżob.
Dopiero teraz przeczytałem nadtytuł “CO TRACĄ BEZROBOTNI”. Ałłłł.
Barts :
Ale ja tez tak, ale ja tez tak! I tez mam troche kolegow z zagranicy, na przyklad z Polski, hehe.
czescjacek :
A na którym jesteś levelu, bo ja na 75. Chodź, to obrabuję ci hotele i restauracje. Fajnie będzie…
bart :
No właśnie miałem o to zapytać. No więc co tracą według Angory?
bart :
Podawałem linka do jednego z poprzednich numerów:
http://www.angora.com.pl/archiwum/?y=2009&is=450&part=2
“Źle dobrany może cię zabić
Wyrzuć stanik”
Pasował do tematu o pseudocyckach.
Z dwojga złego lepiej niech kobiety wyrzucają staniki niż szczepionki, nie?
Nicpoń nas łaskawie dostrzega.
Nicpoń odkrył nasze (a właściwie moje) porno i się masturbuje (przy kolegach).
Spodziewałem się, że to kiedyś nastąpi. Szkoda tylko, że wyjątkowo nieuważnie przeczytał, to co tu było o nim pisane, powklejał cytaty powyrywane z kontekstu – przez co mocno przeinaczając ich sens – i pomylił ich autorstwo (mnie poprzypisywał wypowiedzi bodajże nameste, nemeste moje itp.). Np. przypisuje nam/mnie jakieś knucie, chęć pokrzyżowania jego planów, podczas gdy w rzeczywistości Wy na jego plany lejecie, a ja chciałbym, żeby mu się powiodło, coby zdobył szansę na szersze zainteresowanie mediów.
Hihi.
Quasi :
Idź, napisz mu sprostowanie.
Kurde, ledwie dwa komcie i już mam bana.
Quasi :
A zaproszenia na wódkę od Nicponia ?
W sumie to bym sie chętnie z tym Quasim wódki napił i pogadał jak z białym. Bo jakoś nie bardzo w to moge uwierzyć, że mozna być tak pogiętym.
http://crusader.salon24.pl/126581,lewicy-portret-wlasny-w-cytatach#comment_1734832
RobertP :
1) Zamontować u Quasiego kamerkę.
2) Wysłać z wódką do Nicponia.
3) Livestream
4) ???
5) PROFIT!
Veln :
<blockquote
5) PROFIT!
Wontpiem, hehe.
Quasi :
No cóż, spoglądałeś w otchłań tak długo, aż otchłań odejrzała.
hlb :
Ja na coś 211. Nudzi mnie niemożebnie ta gra, ale głupio mi przestać – tyle czasu już na nią poświęciłem…
bart :
Trzebało spokojnie, bez “bucu”.
hlb
Tim Slagle – bywa niezły
Glenn Beck – Cejrowski mode on, lepsze country puszcza zdecydowanie, tekstowo za dużo dziennikarza, tym się chyba zresztą głównie zajmuje
Dennis Miller – konwertyta, odjebało mu po 9/11
Ta trójka jakoś istnieje w mediach – głównie Fox, reszta jak jest, robi remizy.
EDIT: Lefreksja po czasie – bo to chyba jednak bardziej jest tak, że prawicowe stand-upy to bardziej są pan redaktor, pan felietonista, pan dziennikarz. Oni do pewnego momentu są w stanie trzymać satyryczna konwencję, ale już bariera, żeby wyjść na scenę i z uśmiechem prezentować WARTOŚCI, powoduje, że im się jaja cofają, no bo jak to, robić z siebie pajaca przed ludźmi i sprzedawać Jedynie Słuszny Pogląd.
Marceli Szpak :
Aż się boję zapytać o standup z TV Trwam…
asmoeth :
No ale to straszny buc jest. Co miałem udawać.
Lukasz :
Phi.
bart :
I zaraz dostaje w nicpoński pysk od jednego z kolegów:
“Przecież Ty nie jesteś lepszy co do słownictwa, więc nie rozumiem Arturze, o co akurat teraz Ci chodzi, o napierdalankę na salonie? Rozczarowanie.:-(”
BTW tam jest obok blog kolesia o nazwisku “Michał Tyrpa” – czyżby jakiś Krewniak i Znajomak Lidii Tyrpy, Pani Profesory Zwyczajnej od KRLD-Chlebka-Z-Rozgotowanej-Papy?
Kurczę, już drugi potencjalny czytelnik stwierdza, że zniechęca go ikonka w kształcie pentagramu. Oh well.
bart :
Nie wiem, to wszystko mnie przerasta :(:(:( Zobaczyłem takie określenia, jak “swołocz”, “lewacy” i “chujki”, zaczęło mi być przykro, bo przecież to Quasi jest nicponiologiem, a wszyscy inni tylko szkiełkiem i okiem obserwują dziwnego owada :(:(:(
asmoeth :
Cóż, tolerujecie jego obecność + jego czasami bardzo ostro przegięte posty nt. Nicponia (sorry, ja bym kogoś, kto sugeruje, że bawiłoby go zarżnięcie czyichś dzieci, dawno wypieprzył na zbity pysk), to się potem nie dziwcie, że taka opinia będzie krążyć. Tak jak o Salonie24, który zbiorczo określany jest mianem “Psychiatryka” ze względu na hałaśliwą grupkę fanatyków na jego łamach (którą Igor Janke toleruje i dlatego też na niego spada za to odpowiedzialność).
bart :
Zastanawiam się, czy nie dostrzegają żartu, czy jest to dla nich nieśmieszne przez ZŁE na tej samej zasadzie, co dla nas nicponiowe się śmianię z zabijania ludzi w dowciapnej formie stopki “promocje na pinochet airlines”.
pwilkin :
Ależ od siebie wypieprzaj sobie na zbite cokolwiek kogokolwiek chcesz i za cokolwiek.
A co do Quaśniaka, czytałeś jego autorstwa COKOLWIEK poza tym, na co się powołujesz?
Ja pierrrr… zacząłem dialog z kogoś, kto tłumaczy Rydzyka z pośmiechujek z hmmm… czarnego misjonarza brudasa na zasadzie, że to żarty, a o żartach się nie dyskutuje. Faciu, potraktuj w takim razie Quaśniaka jako nieortodoksyjnego dowcipnisia i wszystko będzie o.k. Będziemy mogli sobie nawet przekazać znak pokoju na falach eteru.
Gammon No.82 :
http://www.tshirthell.com/shirts/products/a192/a192.gif
pwilkin :
No kaman, Quasi miał ze 3 ZŁE posty i za każdym razem zebrał bęcki od innych dyskutantów. W Salonie do psychiatryka kwalifikują się najznańsi blogerzy, konsekwentnie odmawiający złapania się poręczy od wielu miesięcy czy lat.
Veln :
No ale rozmaite antynazi realnie jeżdżą po Adolfich autostradach bez poczucia wstrętu.
@ bart:
Szybkie zabanowanie morning_stiffy świadczy o tym, że jednak mu dojebałeś w ego i zabolało. Jak u MRW, teraz będzie długo pisał, że lewacka hołota spiskuje przeciw niemu, ale że ma to w dupie.
A co do pentagramu, to może taki:
http://217.79.144.102/~b0rg/rotfl/upload/koziolek.jpg
pwilkin :
Obawiam się, że “lewak” i “swołocz” to nie opinia, tylko żałosna inwektywa, ale także takie wygodne zaklęcie do klasyfikowania oponentów. Wbrew temu, co mogło wynikać z mojego komentarza (a nie wynikało, bo sobie topornie poironizowałem), takie teksty niespecjalnie mnie ruszają. Dyskutuję i lurkuję w Internecie od dłuższego czasu i przyzwyczaiłem się, że ludzie innych poglądach nie zawsze lubią moje poglądy, o ile w ogóle mają ochotę na ich poznanie.
Co do Quasiego, to o ile nie mam prawa wypowiadać się w imieniu gospodarza tego zakątku sieci, o tyle mogę powiedzieć, że rzecz jest skomplikowana, bo sam Quasi ma chociażby nieprzeciętne talenty do robienia riserczów i zbierania argumentów z rozproszonych źródeł. Zdarzało się przy tym, oidp, że dostawał tymczasowe bany z różnych powodów.
@ czescjacek:
Klikając na twoj awatar przekierowuje na
http://blogdebart.hell.pl/2009/09/08/klamcy-i-polio/www.czescjacek.blog.pl
Zamiast na: http://www.czescjacek.blog.pl
Noodle :
Tx, teraz powinno być ok
Oż kurwa mać, padł mój prowajder serwera!!!
pwilkin :
Witaj pwilkin, a gdzieś ty się nie mył chłopie?
Ty sobie nawet sprawy nie zdajesz co tutejsi europederasci wypisuja!
Gammon No.82 :
Oczywiście. Nie raz, nie dwa i nie dziesięć, jak jeszcze pisywał na Salonie24. Jakie to ma znaczenie? Wyżej wymieniony obrazek z Hitlerem dobrze IMO obrazuje sytuacje.
Fajnie jest tak sobie ustawić przeciwnika, nie? :> co z tego, że do Rydzyka mam stosunek jednoznacznie negatywny, facet mnie ostro mierzi i dawałem to do zrozumienia niejednokrotnie – grunt, że można mnie przedstawić jako obrońcę Rydzyka tylko dlatego, że prawo wolności wypowiedzi traktuję serio, a nie jako instrument, który można stosować, jak to wygodnie, a zawieszać, jak akurat trzeba przywalić politycznemu przeciwnikowi.
Zresztą whatever, jak wykażesz odrobinę dobrej woli, to sobie poczytasz resztę moich postów i przekonasz się, jak jest naprawdę, jak nie, to niech będzie – jestem wielbłądem, przyznaję się :>
hlb :
No no, kolejny Mistrz Ciętej Riposty się znalazł. Tak, bo ja na co dzień jestem stałym bywalcem forum Frondy, członkiem klubu Gazety Polskiej i fanem Joanny Najfeld. Bywaj zdrów :>
asmoeth :
Jako, że “swołocz” była mojego autorstwa (od lewaków raczej nikogo nie wyzywam :P), to krótkie wyjaśnienie. Owszem, to jest inwektywa. Albo raczej, bardzo ostra ocena moralna. Coś jak “kanalia” czy “bydlę”. Dokładnie takie mam bowiem zdanie o ludziach, którzy przyznają się, że zamordowanie córki osoby, która jest ich przeciwnikiem ideowym sprawiłoby im przyjemność. Może mam jakąś dziwną wrażliwość czy system wartości, zdania jednak nie zmienię. Bo co, mam na takie dictum (o zarzynaniu córki) odpowiadać argumentami? No proszę Cię.
Nie no, rozumiem, zresztą to ostatnie rzadko zachodzi, jak widać chociażby w przypadku dwóch powyższych komentarzy do mojego posta :> chodzi mi tu nie o to, że uważam, że większość uczestników tutejszych dyskusji podziela poglądy(?) Quasiego, ile o to, że tolerancja dla jego wyskoków rzutuje na całe tutejsze środowisko. Przecież z Salonem24 jest tak samo – tam jest dużo sensownych blogów, postów i dyskusji, a przez małą grupkę fanatyków całe przedsięwzięcie zasłużyło sobie na miano “Psychiatryka”.
Prawda, Quasi potrafi dyskutować i potrafi zbierać materiały, ale to nijak się ma do wspomnianych komentarzy (znów, rysunek z Hitlerem jest tu dobrym komentarzem). Po prostu niektóre przytoczone wypowiedzi są poniżej jakiegokolwiek poziomu. W tym kontekście zabawnie brzmią wszelkiego rodzaju ataki na Nicponia o język, moralność i tym podobne, bo to się robi typowa akcja z gatunku “przyganiał kocioł garnkowi”.
pwilkin :
Ale coś ty. Czy ja ci gdzieś cokolwiek zarzucam , albo i nie zarzucam?
Ja cie po prostu informuje, zebys lepiej nie zaczynał bo cię lokalne lewactwo wyje bez łyżeczki. A jeśli jeszcze nie masz ajfona, albo makbuka, to lezysz tym bardziej. Jak przeor jasnogórski w upalny dzień na zimnej posadzce.
czescjacek :
Kto zawiadomi Alert24?!
AJ :
Jesteś bez serca.
pwilkin :
To ja może krótko, bo praca goni. Wystarczy się wczytać w różne dyskusje z udziałem Quasiego, żeby zobaczyć, że to nie tak, że tu siedzą ludzie i biją brawo, jak Quasi puszcza się poręczy (strasznie mi się spodobało to określenie) i ogólnie jedzie po bandzie w różnych kontekstach, bo zabijanie niemowlaków czy tam przemoc na córce Nicponia to akceptowalny tutaj pogląd. Dostawał dyscyplinujące bany nie raz i nie dwa, a z mojego punktu widzenia to nie jest przejaw tolerancji. Gorzej, że dla osoby z zewnątrz, powiedzmy, dla AMN albo meharolnika (pozdrowienia od naprawdę wielkiego fana), to już nie ma żadnego znaczenia, bo pewne wypowiedzi zostały uwiecznione w Sieci i cośtamcośtam.
@ pwilkin:
Porównanie do nicponiowego “pinochet airlines” wygodnie pominąłeś.
pwilkin :
Jajakogospodarz przy każdym takim komentarzu Quasiego gryzę się w pięść do krwi – mowa tu o jego eugenicznych, antynicponiowych czy ogólnie robocich tyradach. Parę razy już deklarowałem na łamach, że toleruję je wyłącznie dlatego, że to Aspergerspeak. Natomiast trzeba zauważyć, że on po prostu szczerze przyznaje się do nienawiści do pewnych osób – ze wszystkimi konsekwencjami, które z tej nienawiści wynikają, włącznie z wizualizowaniem sobie jakichś strasznych nieszczęść, które owe znienawidzone osoby dotykają. Ważne: nie z ręki nienawidzącego. Z dyskusji o córkach Nicponia pamiętam jak przez mgłę (bo się cały czas gryzłem w pięść), że Quasi nie deklarował, że sam najchętniej by je skrzywdził – on nie nawołuje do przemocy, on po prostu wizualizuje sobie, jak Nicpoń płacze. Dla mnie taka radość z takiego nieszczęścia jest obrzydliwa i nieludzka. Ale KJP.
bart :
Ale bo to jakieś nowomodne mięczactwo z Ciebie wyłazi. W starożytnym Rzymie tracono dzieci osób, które podpadły cesarzowi, czy komu tam i tłum wiwatował.
@ pwilkin:
Klikając w linki podane przez Quasiego u buca znalazłem coś takiego. To jest zwięzłe podsumowanie tego, co myślę w temacie.
AJ :
Dobra, nadszedł czas napierdalania. Nie wiem, bart, czy się zapoznałeś z tekstem, ale pokrótce argument profesora wygląda tak:
1) Ilość to cecha tego, co może być mierzone lub liczone.
2) W ogólnej kategorii pojęciowej ilości mieści się pojęcie liczby.
3) W niektórych przypadkach, gdy substancji nie dzielimy na jednostki (woda, cukier, piasek), mówimy o ilości, mówimy nie o różnicach liczby, ale o różnicach ilości.
Wniosek:
4) Liczba jest wynikiem liczenia, ilość wiąże się z miarą, mierzeniem.
I co, wszystko gra?
I na poparcie jeszcze to, że profesorowi przyrodnikowi też się tak wydaje, a matematycy się nie zgadzają, ale piszą brzydkie i różniące się między sobą definicje (a profesor przyrodnik jakie pisał?).
Mamy liczne przykłady, że użytkownicy języka polskiego nie podzielają wrażenia tych dwóch profesorów, choćby w tym wątku, również w literaturze (Janek i tak ma wpierdol za Radę Języka Polskiego). Mogę dorzucić jeszcze kilka przykładów z klasyki:
“zamiast dawno zmniejszyć ilość godzin roboczych lub oddalić z połowę robotników” – Reymont, Ziemia obiecana
” do osobistej posługi chyba dorobkiewicze potrzebują większej ilości ludzi” – Sienkiewicz, Quo Vadis
“ale niemniej znaczną ilość rózeg, jeśli go zechcesz oszukiwać” – Sienkiewicz, Quo Vadis
“Z biegiem czasu, skoro ilość parów stała się nieograniczoną” – Żeromski, Snobizm i postęp
“Notował ilość sztuk inwentarza u każdego z rolników” – Żeromski, Trylogia Nadmorska
Albo na przykład z trochę nowszych rzeczy profesor Julian Krzyżanowski, Sztuka słowa, bo pod ręką miałem:
“wyparł go system inny, opierający się nie na kolejności samogłosek długich i krótkich, lecz na ilości zgłosek tworzących wiersze zakończone rymami”
No, ten się chyba trochę na polszczyźnie i polskiej literaturze znał.
W przedwojennych słownikach i innych wydawnictwach na temat poprawności nie ma ani słowa na temat nieużywania słowa ilość do rzeczy policzalnych, a przykłady użycia mamy, jak widać. W Słowniku ortoepicznym Szobera, przemianowanym po wojnie na Słownik poprawnej polszczyzny, brak hasła ilość, a pod hasłem liczba jest napisane “Znaczenie: 1) L. = ilość”. To niezbyt dobra definicja, ale widać, że nie było wtedy mowy o rozróżnieniu, które zostało później narzucone.
AJ :
O rety. Najpierw Nicpoń, teraz ty.
AJ :
Czy hasła na Wikipedii zmierzono czy policzono? :P
Lukasz :
Z. :
Ale co ja mam pomijać lub nie pomijać? Ja nie jestem rzecznikiem Nicponia, z jego poglądami w kwestii Pinocheta (i ogólnie kulturkampfu) raczej się nie zgadzam. Zwracam tylko uwagę, że tego typu porównania można robić, ale to was sytuuje na równym poziomie z przeciwnikiem i pozbawia owych wygodnych wyżyn moralnych :>
@ pwilkin:
Zupełnie Cię nie rozumiem.
Z jednej strony nie przeszkadza Ci mizianie się z takim choćby Nicponiem, który nie dość, że marzy o czynnym ludobójstwie przeciwników ideologiczno-politycznych (wieszanie, Pinochet AirLines, strzelanie do lewaków, wyjazd do Teksasu w charakterze najemnika na spodziewaną rewolucję antylewacką itd.), społeczeństwie militarystyczno-socjaldarwinowskim, ale także nawołuje do takich akcji, usprawiedliwia je moralnie oraz czyni z nich swój program polityczny; ba, nawet z dumą przyznaje się do notorycznego popełniania czynów bandyckich (organizowanie i wykonywanie samosądów, pobicia, walki na noże itp.) i innych wykroczeń/przestępstw/szemranych działalności (piramida finansowa, machloje podatkowe, ignorowanie prawa pracy, korumpowanie policjantów, przemyt, nielegalne posiadanie/używanie broni i materiałów wybuchowych, notoryczne i radykalne łamanie przepisów ruchu drogowego).
A z drugiej strony przeszkadza Ci, gdy ja zaledwie przyznaję się do odkrycia u siebie pewnych skrytych namiętności, do realizacji których nie zamierzam się w żaden sposób przykładać i których realizację otwarcie moralnie potępiam?
To co Cię jeszcze bulwersuje? Jak ktoś się przyzna, że czasem pożądliwym okiem spogląda na cudze żony (a jednocześnie deklaruje, że potępia gwałt, molestowanie seksualne i niewierność wobec stałego partnera)? Albo jak w zawiści źle życzy interesom sąsiada, któremu zazdrości sukcesu życiowego?
Naprawdę uważasz, że nienawiść, pożądliwość, zazdrość/zawiść i inne niecne namiętności są czymś niebywale rzadkim a osoby ich doświadczające zasługują na automatyczne skrajne potępienie i ostracyzm?
pozdrawiam
PS: Napisałem sprostowanie u Nicponia.
asmoeth :
Prawda. Ale to działa też w drugą stronę. Zobacz, że dla wielu osób tutaj każdy piszący na Salonie24 to potencjalny Frondysta, a ja już zostałem poetykietkowany jako obrońca Rydzyka. Dobrze jest czasem poczuć na własnej skórze, jak działa ten mechanizm w drugą stronę, to czasami pozwala popatrzeć z większym dystansem na wyczyny innych, a może i nawet znaleźć w nich trochę treści i sensu.
Quasi :
Ale co masz na myśli przez “mizianie z Nicponiem”? Ja z nim dyskutuję. Jak się z nim nie zgadzam, to mu to mówię, jak uważam, że przegina z pomysłami politycznymi – też. Ale widzisz, wszystkie te gadki o strzelaniu do lewaków, kontrrewolucji etc. to są jednak dla mnie mimo wszystko abstrakcyjne dyskusje o polityce (abstrakcyjne nie w sensie: nieistotne, tylko w sensie: nieodwołujące się do konkretnych osób i miejsc). Gdyby Nicpoń napisał, że przyjemność sprawia mu wyobrażenie sobie, jak rozstrzeliwuje z dubeltówki Quasiego i jak jego rodzina z tego powodu cierpi, to uwierz mi, zareagowałbym podobnie.
Nie, ale po pierwsze: to nie są rzeczy, którymi warto się chwalić, zwłaszcza na publicznie dostępnym blogu, po drugie, jest różnica między zawiścią wobec konkurenta w interesach a wizualizowaniem sobie przyjemności z odcinania mu głowy, podobnie jak jest różnica między pożądliwym patrzeniem się na cudzą żonę a wyobrażaniem sobie jej jako ofiary gwałtu zbiorowego z własnym uczestnictwem. Ot, niuanse.
pwilkin :
Znaczy co, wybraliście sobie na obiekt krytyki jednego z wielu aspergero-eugeników na Blog de Bart? Bo nie rozumiem.
Dla mnie Nicpoń nie jest twarzą Salonu24. Salon ma wiele twarzy: Warzechę, Terlikowskiego, IDŹ POD PRĄD PISMO BIBLIJNYCH CHRZEŚCIJAN-KREACJONISTÓW Z UPR, Venissę, Katrine, Leskiego, Jadczyka, Aspirynę, Śpiewkę i masę innych bardziej lub mniej obłąkanych tropicieli zła. Jest też parę kwiatków do kożucha, takich jak Galopujący Major, Ezekiel czy Sadurski. Ale mówienie o nich, że są typowymi przedstawicielami Salonu, jest nadużyciem takim samym jak mówienie o Quasim, że jest typowym komentatorem BdB.
bart :
Kwestia skali. Twój blog posiada może kilkudziesięciu stałych komentatorów, na Salonie24 są setki blogerów. Naprawdę spora większość z nich to normalni ludzie, z którymi da się podyskutować, którzy potrafią wygłaszać swoje poglądy w sposób pozbawiony fanatyzmu i nie mają “odchyłów”. Wyciąganie Venissy, Maryli, marche czy kogo tam jeszcze to taka sama operacja, jak wyciąganie wam Quasiego – bo jest głośny, kontrowersyjny i pisze dużo postów. Większość blogerów Salonu nie jest kontrowersyjna, więc Ciebie nie interesuje – podobnie, jak większość komentatorów tutaj nie jest kontrowersyjna, dlatego nie interesuje Nicponia. To normalne zjawisko psychologiczne. Ale wzajemne próby udowadniania sobie, że przypadki skrajne stanowią reprezentatywną próbkę są po prostu równie uprawnione (i nie, nie chce mi się bawić w licznie procentów i wyliczanie, czy z jednej strony są _nieco_ bardziej uprawnione, czy może nie).
pwilkin :
Ale ja nie wyciągam Venissy, Maryli, marche czy kogo tam. Ja wyciągam Venissę, Marylę, Warzechę, Terlikowskiego, IDŹ POD PRĄD PISMO BIBLIJNYCH CHRZEŚCIJAN-KREACJONISTÓW Z UPR, Katrine, Leskiego, Jadczyka, Aspirynę, Śpiewkę, 1Maud, Jacka Jareckiego, Klub Jagielloński, Lacha, Christianitas, Kłopotowskiego, Jewropejczyka, Milvę, Elę Balbinkę, Hrabinę Idalię, Kobietę 21, Isztar, Asieńkę, Nicponia, Xiazelukę, Pyzola, Meharolnika, Castanedę, Paliwodę, Ufkę… Starczy, czy mam dalej wyliczać?
pwilkin :
Wcale tak dużo nie pisze.
bloody_rabbit :
Ale na liczbę czy ilość?
Starczy, ale w takim razie różnimy się w ocenie. Ja np. Leskiego w żadnym wypadku nie określiłbym mianem fanatyka, podobnie 1Maud mimo jej niefortunnego epizodu z Marylą. Spośród reszty, są tam ludzie faktycznie nieźle szurnięci, ale są też tacy, którzy po prostu mają ostre poglądy i potrafią normalnie dyskutować, nie planując krucjat i nie wyzywając wszystkich przeciwników od lewaków. Znów – to jest ustawianie przeciwnika. Wybieramy paru skrajnych, dobieramy paru mniej skrajnych, którzy z tymi skrajnymi się w niektórych kwestiach zgadzają i mamy receptę na “ekipę oszołomów”. Sorry, ale to tak nie wygląda. Jak się zarzuca innym czarno-białe widzenie świata, to warto samemu się od tego jednak powstrzymać.
bart :
OMG, więc jednak Biblia nie twierdzi, że \pi=3.
pwilkin :
No widzisz, wchodzisz sobie na blog zatytułowany “Pinochet AirLines- promocja dla lewaków” & “kiedyż zakwitną nam szubienice?” (dobrze wiedząc, co się kryje za tym – obarczonym błędem merytorycznym – skrótem myślowym) i jakby nigdy nic milutko dyskutujesz sobie – raz się zgadzając, raz nie do końca, a raz “pięknie różniąc” – z człowiekiem dumnie nawołującym do ludobójstwa, socjaldarwinizmu i przechwalającym się własnym bandytyzmem, a bywalcom BdB robisz zarzut, że nie wypieprzają mnie z powodu jakiegoś intymnego wyznania na temat skrytych emocji (choć wielokrotnie mnie już za to wyznanie skarcili, potępili i stanowczo się od niego odcinali)?
Oślizła hipokryzja, jak dla mnie. Czyżbym był także w tej opinii odosobniony?
pwilkin :
No chyba sobie żartujesz. Tak samo “abstrakcyjne dyskusje polityczna” jak hitlerowskie plany “ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”…
Swoja drogą, ciekawe masz rozumienie pojęcia “polityka”.
I czy gdybym ja nie napisał o córce “np. Nicponia”, lecz zatrzymał się na uogólnionych “córkach prawicowych pojebów”, to również potraktowałbyś to jako “abstrakcyjne dyskusje o polityce” i nie miałbyś oporów by miziać się ze mną? Choć mógłbyś się łatwo domyślać, kogo mogę zaliczać do abstrakcyjnej grupy “prawicowych pojebów”, tak samo, jak możesz się łatwo domyślać, kogo Nicpoń zalicza do abstrakcyjnej grupy “lewaków”.
pwilkin :
Jakoś wątpię. Choćby dlatego, że Nicpoń już podobne rzeczy niejednokrotnie wypisywał:
Tu o nameste:
O Kazimierzu Kutzu:
O Wojciechu Sadurskim
A także o mnie:
Poza tym wielokrotnie usprawiedliwiał i hołubił dokonania generała Pinocheta, a to jest ok. 3000 znanych z imienia i nazwiska ludzi internowanych, okrutnie torturowanych i zamordowanych. W tym 12letni chłopiec, którego torturowanie i zabicie Nicpoń również pochwalał, stwierdzając, że skoro już taki mały gnój jest lewakiem, to nie ma szans by z niego coś normalnego wyrosło (cytatu nie dam, bo Nicpoń skasował).
Także imiennie – pod adresem Magdaleny Środy (i bodajże Kazimiery Szczuki; nie wiem na pewno, bo administracja wykasowała tę notkę zanim zdążyłem ją przeczytać) – setnie ubawiony nawoływał do “terapeutycznego gwałcenia” feministek i lesbijek.
I to są tylko te wypowiedzi Nicponia, które uchowały się przed administracyjną cenzurą, późniejszym zacieraniem śladów Nicponia, na która przypadkiem zdarzyło mi się natknąć i zapamiętać. A ja przeczytałem&zapamiętałem zaledwie drobny ułamek tego, co Nicpoń pisał, więc niewykluczone, że zdarzały mu się jeszcze barwniejsze okazy.
pwilkin :
“Chwalić”? Chwalenie się implikuje jakąś dumę. Zdajesz sobie sprawę, w jakim kontekście ja swojego zwierzenia dokonałem?
Po prostu ujawniłem w dyskusji temu tematowi poświęconej, jak ewoluowało moje emocjonalne nastawienie do (prawicowych) pojebańców i na podstawie jakich symptomów emocjonalnych o zachodzeniu tej ewolucji się przekonałem. A przy tym zastrzegłem, że ta emocjonalna ewolucja w żaden sposób nie przełożyła się na moje poglądy.
pwilkin :
Naprawdę uważasz, że uczucie nienawiści – sprzężone z satysfakcją ze świadomości, że znienawidzonemu obiektowi dzieje się krzywda – jest większą rzadkością niż np. “pożądanie żony bliźniego swego i innej rzeczy, która jego jest”? Uważasz, że taki Nicpoń coś innego czuł wobec ludzi, którym wybijał zęby, którym rozbijał głowy kuflami, którym tańczył na łbach kujawiaka, aż stracą przytomność (że o wizualizacjach kwitnących szubienic i lotów Pinochet AirLines nie wspomnę)? Co więc ratuje go przed Twoim potępieniem? Piękne wartości i słuszne poglądy, prawda?
pozdrawiam
pwilkin :
Dlatego, że jeden czy drugi z nicków nie jest przez ciebie uważany za oszołoma? No proszę, po to wymieniłem ich tyle, żebyś miał z czego wybierać. A jak napisałem, mam jeszcze drugie tyle na końcu języka. Leski odjechał z bannerami “milion bezrobotnych czy milion nowych miejsc pracy”, 1Maud (być może sympatyczna) urządzała fetę dla “Pani Ani z cienia” – a ta feta w wykonaniu salonowiczów musiałaby się skończyć pokrzykiwaniem o Bolku. Ale nieważne. Ważne, że piszesz blogaska w miejscu, w którym roi się od szaleńców i najwyraźniej udajesz, że tego nie zauważasz.
Quasi nie przychodzi spotykać się tu z innymi eugenikami i dyskutować o przymusowych aborcjach córek Nicponia. Quasi tu jest sam jak palec. Salon opiera się na oszołomach, bo ma być przecież odskocznią od trzeciorzeczpospolitowego mainstreamu. Jeśli ci to przeszkadza, proponuję, żebyś przeniósł się na platformę blogową nieobciążoną stygmatem szaleństwa jej uczestników.
pwilkin :
Nie ma czegoś takiego, jak “po prostu ostre poglądy”. Po prostu od pewnego naostrzenia poglądów zaczyna się “zajebać lewaków/krawaciarzy/łotewer” i nie ma większego znaczenia, że ktoś, kto takie poglądy głosi, potrafi się podmyć i mówić tak, żeby se brody nie opluć.
pwilkin :
Racja. Też jestem zdania że na S24 podaż przewyższa popyt w sposób zadziwiający.
pwilkin :
A tutaj dla odmiany nie zgadzam się z Tobą.
Podobnież przynajmniej połowę prawicowych blogerów w Polsce bez problemu dałoby sie zwyzywać od lewaków. Także tych z Salonu.
hlb :
Których zdaje się różni od nas przede wszystkim to, że są überkurwaserio. Podczas kiedy my tutaj traktujemy blogaski jako rozrywkę i generalnie nawet jeśli mamy jakieś prawdziwe prawdy do przekazania, to i tak nikt nie będzie robił z tego teh dramy a’la salon.
Patrz toyah, gw1990, gniewomir.
eli.wurman :
A dyskusje ilość-liczba albo rapier-chujwico?
Veln :
No właśnie one wszystkie są mac-win-linux.
@ pwilkin:
bart :
Jakkolwiek smutne by to dla mnie nie było, muszę przyznać, że taka jest prawda. “I jest mi z tego powodu głupio i tak po ludzku przykro.” ;)
Na palcach jednej ręki można policzyć, kiedy tu ktokolwiek przyznał mi rację. Mało tego, jest to od dawna wiadome, że darowanie mi banicji/ostracyzmu było aktem wielkiej wyrozumiałości ze strony gospodarza i uczestników i to okazanym wcale nie bez wahania i nie jednogłośnie. Tak więc, przedstawianie mnie jako twarz BdB, a nawet jako równego uczestnika BdB, jest wielkim nieporozumieniem. Ja tu jestem zaledwie na gościnnych występach folkowych, za które zresztą regularnie dostaję gwizdy, a nie oklaski, a frekwencja na nich (tj. czytelnictwo moich tl;drów i klikalność moich linków) jest gorzej niż mizerna. Innymi słowy: moja pozycja tutaj jest zbliżona do tej, jaką miałem w Psychiatryku24 – tak jak nie byłem twarzą psychiatryka, tak nie jestem twarzą BdB.
Quasi :
No weź nie przesadzaj.
pwilkin :
Wybacz, ale sugerowanie komuś innemu, kogo ma wyrzucać i za co, jest daleko posunietą bezczelnością. Nawiasem mówiąc Quasi po prostu przyznał się do hipotetycznej Schadenfreude, której (jak sądzi) doznawałby w takiej – także hipotetycznej – sytuacji. Innymi słowy w sytuacji, która nigdy się nie ziściła.
W sytuacji, kiedy Quasi roztacza swoje okołonicponiowe fantazje możemy doznawać tzw. mieszanych uczuć, ale co z tego?
Nie, ponieważ – według mojej najlepszej wiedzy – Quasi jak dotąd nie założył ani jednego obozu zagłady, nie wywołał ani jednej wojny (światowej ani lokalnej), nie popełnił nawet najskromniejszej zbrodni wojennej itd.
A zresztą gdyby Hitler zabierał głos pod blogiem o malowaniu akwarelą, nie widzę powodu, żeby z tego powodu wpadać w histerię.
Być może Quasi nosi wąsik oraz fryzę w ząbek. Ale tego w dyskusji nie widać.
EDIT: a zresztą nawet gdyby było widać, to mam to w kiblu.
To teraz sprecyzuj: czy uważasz, że banowanie Quasich świata tego jest (a) dobre, (b) złe, (c) dobre tylko wtedy, kiedy banują na twoje polecenie, (d) inne – wypełnić wedle uznania.
@ janekr:
Czy ty nie jesteś przypadkiem fanem jakichś radyj lampowych?
pwilkin :
He he he, znaczy się leźć po ulicy i ryczeć: “Deutschland erwache! Juda verrecke! / Die Straße frei / Den braunen Bataillonen, Die Straße frei / Dem Sturmabteilungsmann!” jest w sumie o.k. i nadaje się do abstrakcyjnej dyskusji. Byle nie było nic na temat łamania krzywego nosa konkretnego pana Arona Apfelbauma handlującego rodzynkami w sąsiedniej kamienicy, bo to już łokropne.
.Quasi :
Bez przegięć. To komentowanie Twoich tekstów wymaga nadmiernego zaangażowania, w czytaniu wchodzą, jak każde inne.
eli.wurman :
Ja traktuję śmiertelnie poważnie, od pażdziernika 2007 roku, kiedy w komentarzach wpisał mi się Jezus. Serio.
eli.wurman :
A właśnie. Może roberka? Ja dzisiaj będę prawicowym linuksiarzem do bicia, który chciałby zainstalować jądro na ajpodzie nano.
pwilkin mógłby mnie uprzejmie wesprzeć, jeśli nie ma nic przeciwko mojemu korwinizmowi.
@pwilkin: porównywanie notorycznie szukającego dziury w całym i niejednokrotnie zawadzającym o bandę Quasiego z Nicponiem nie jest grzechem. Jest legit. Zrównywanie nie jest. Są to całkiem odrębne zjawiska. Z Quasim się dyskutuje – mimo że czasem jest to skomplikowane, a czasem nawet boli. A chwilami właśnie dlatego. Z Nicponiem już nie. Tak samo jak się nie dyskutuje z gościem, który usiłuje postawić stragan przy wejściu do obozu Birkenau II i sprzedawać z niego Hakenkreuze i kieszonkowe wydanie Mein Kampf. Albo dla odmiany pocztówki z portretem Berii na spotkaniu Rodzin Katyńskich – aby zachować symetrię argumentacji. Są granice których się nie przekracza. Nicpoń je przekroczył i przeszedł tym samym z kategorii piszących do kategorii pałkarzy.
UPDATE
Obawiam się, że przez te wszystkie awantury, które tamtym zwierzeniem wywołałem, zatraciłem już zdolność do cieszenia się żałobnym smutkiem prawicowych pojebów po tragicznych śmierciach ich ukochanych córek :(
Jak niemowlak wytresowany do powstrzymywania się od żucia wszystkich napotkanych obiektów straszeniem go głośnym waleniem w bęben; albo jak pedał “wyleczony” z homoseksualizmu elektrowstrząsami i środkami nawymiotnymi aplikowanymi podczas seansów gejowskiego porno; albo jak bohater “Mechanicznej Pomarańczy”. Gdyby teraz Nicpoń czy Terlikowski szlochali po zejściach córeczek (które np. zabiły się podczas lotu szybowcem/paralotnią, na które dumny tata sam je wsadził), zamiast się napawać – “masz skurwielu to, na co zasłużyłeś” – pewnie dręczyłby mnie niepokój, że “znów przyjdą szydzić i do końca życia będą mi wypominać, na cholerę ja im mówiłem”. Popsuliście mi musk.
To moze jakas mala ankietke walnac z pytanie “Czy plakalbys po bolach Nicponia zwiazanych ze strata dziecka” ?
hlb :
E, może zmienimy strony? Ja teraz będę hardkorowym linuksiarzem od kernelowania kompili a ty fanem Windowsa, który nie rozumie po co przepłacać za maka?
Quasi :
Jej, tak to przedstawiłeś, że prawie poczułem się winny.
cadaver :
A takie współczucie po ludzku?
bart :
Leski – Paliwoda? Hmmmmm… [Cmok, cmok]
@ Blaise:
:* cześć Blaise.
O, właśnie – Paliwoda. Przecież salon się okazał dla całej masy kolesi jednak zbyt mało hardkorowy.
Przeciez go stamtad wyjebali, w ciezkich bolach jak juz zaczal pyskowac do samego Jankesa, a i to trwalo pol roku, a i wielu plakalo za nim.
TBH… pwiklin ma troche, a nawet duzo racji.
Sa pewne stopnie kondensacji w tym całym absurdzie, a Venniska i Maryla aspiruja do specyficznego zageszczenia prawicowego kretynstwa sth like – zdegenreowana gwiezdna metria? Prawicowy biały karzeł – gdybyśmy uznali zwieche na prawo, jako swego rodzaju grawitacje.
Natmiast pwilkin myslisz sie – Quasi nie pierdoli od rzeczy, jak wczesniej wspomniane.
@ Eli Wurman
/kiss /hug Eli
Dokladnie. Poza tym Bart moze nie wiedziec, ze Leski i Paliwoda pozarli sie na smierc i zycie – literally.
Blaise :
Znasz jakieś smakowite kąski zza kulis czy nic więcej niż tutaj? ;)
@ bart:
Bart, Leski wyniosl sie na cale pol roku z salonu po tym, jak Paliwoda wyzwal go od – ‘Who are you? Are you a journalist or ….. are you my Donuts deliver (Mwahahahahahaha) + You’re miserable stinky cunt i’d like to squeeeezzzeeeeee you pussy puss. Mwahahahahahaha’ Cos w tym stylu.
Po tym jak Janke wywalil Paliwode, Leski wrocil.