Home > Racjonalo > Pan doktor pisze list

Pan doktor pisze list

September 1st, 2009 Leave a comment Go to comments

Wróciłem z urlopu. Było ciężko.

Jeżdżę na wakacje do miejsca popularnego wśród frondziarzy i niuejdżowców. Dlaczego tam jeżdżę? Bo świetnie karmią (potrafią zachwycić nawet pierogami z wkładką mięsną), pokoje są przestronne, a dzieci się świetnie bawią — i zarażają katolickie dzieci świeckimi memami, fuck yeah! Poza tym gospodarstwo jest położone daleko od szosy i spokój zakłóca jedynie kilku rolników, którzy nie chcą się pogodzić z zamknięciem PGR i dalej orzą pola służbowymi traktorami. Wracam stamtąd tak wyciszony, że aż płaczę ze strachu w metrze.

Podczas moich poprzednich pobytów napotykałem i Ciasnych, i Kosmitów, ale nigdy w takiej sile jak teraz. Można było narysować linię dzielącą jadalnię na pół. Lewą połowę zapełniali goście w t-shirtach ze sklepu o ironicznej nazwie Księgarnia Ludzi Myślących, narzekający na proboszcza nadmiernie ulegającego wpływowi Rady Parafialnej (bracia i siostry, ale nas dramaty omijają!), spierający się o rolę okultyzmu w treningach karate i twierdzący, że w przedszkolach steinerowskich adwent jest na odwrót (cokolwiek to znaczy), a dzieci śpiewają hymny do Szatana. Po prawej siedzieli nieszczepiący dzieci pacjenci doktora Romanowskiego, wierzący, że choroby biorą się z brudu i kontaktu z glebą, na co dowodem jest rzeczony doktor, któren w dwudziestoletniej karierze chirurga nigdy się niczym nie zaraził od chorego. Ich dzieci zaczynają dzień od kaszy jaglanej, która jest ponoć naturalnym antybiotykiem, lepszym od antybiotyków nienaturalnych, których nienawidzą, a które lekarze, do których nie chodzą, namiętnie przepisują im na infekcje wirusowe. Poddanie w wątpliwość leczenia antybiotykiem wirusa kwitują okrzykiem „Byś się zdziwił! Dają osłonowo!”. Po takiej ripoście odechciewa się pytać, w czym bakteriobójczość kaszy jaglanej jest lepsza od bakteriobójczości antybiotyku z apteki, czy właściwości bakteriobójcze kaszy jaglanej zostały potwierdzone badaniami klinicznymi, czy to aby na pewno dobra rzecz, że kasza jaglana takie właściwości posiada i czy w związku z tym nie należałoby jej podawać pod nadzorem lekarza.

W czasie jednej z dyskusji, w której jako argumentu użyto wieloletniego doświadczenia medycznego doktora R. (gdzie jesteś, Naczelny Sądzie Lekarski?), przez moment rozmowa zboczyła na temat doświadczenia innego lekarza, autora listu do Gazety Wyborczej. List ów opublikowano w Internecie w lipcu, a w papierowym wydaniu ukazał się chyba dopiero w drugiej połowie sierpnia. Mam nadzieję, że jakiś redaktor działu naukowego przez miesiąc leżał Rejtanem między boksami w newsroomie i nie pozwalał na druk. Może chciał się zrehabilitować za puszczenie kuriozalnego tekstu doktora Kokoszczyńskiego o homeopatii bez opatrzenia go komentarzem lub przynajmniej dużym czerwonym napisem „UWAGA, BZDET”?

List odbił się lekkim echem w Internetach — na różnych Blipach link pojawiał się z komentarzami w stylu „Nareszcie ktoś napisał prawdę”. Na stronie Wyborczej oceniło go ponad tysiąc osób (średnia ocena: 4,5/5), pod artykułem rozpętała się też słusznych rozmiarów dyskusja. List napisany jest z pasją i gniewem, a jego autor, Janusz Osadziński, chirurg pracujący na oddziale ratunkowym jednego z największych warszawskich szpitali, stawia w nim następującą tezę (podkreślenia moje, interpunkcja autora):

Z moich dwudziestoletnich obserwacji, popartych zresztą prowadzonymi przeze mnie statystykami, wynika prosta odpowiedź: oni zginęli nie tam gdzie stali policjanci, i zginęli nie z takich przyczyn, o jakich wszyscy opowiadają . I nie chodzi tu o tak banalny fakt, że policjanci stali na siedemdziesiątym kilometrze „gierkówki” a ktoś zginął na siedemdziesiątym piątym.

Chodzi o to, że w Polsce zdecydowana większość ludzi na drodze ginie w zupełnie innych okolicznościach niż wynika to z obrazu kreowanego przez media, policję i polityków.

Z moich statystyk wynika: małolat w czarnej beemce z ciemnymi szybami pod wpływem amfetaminy lub alkoholu trafia do szpitala (lub trafiają jego ofiary) raz na dwa miesiące. Motocyklista, który kogoś zabił, trafia się raz na pół roku. Natomiast, motocyklista, którego ktoś zabił lub próbował zabić, trafia do nas dwa razy w tygodniu.

A wiecie Państwo kto jest, też w moich statystykach, absolutnym numerem jeden jeśli chodzi o liczbę ofiar? Jest to pani lat 30-40, trzeźwa, w dobrym, służbowym samochodzie, przejeżdżająca pieszego na pasach. To się zdarza CODZIENNIE, i to kilka – kilkanaście razy dziennie. (…)

Proponuję Państwu redaktorom „Gazety Wyborczej”, zwykle bardzo rzetelnie przygotowującej materiały do publikacji: sprawdźcie ogólnopolskie statystyki we własnym zakresie. Ale krytycznie, nie na zasadzie, że patrol policji wpisał w rubryce przyczyna wypadku: szybkość, brawura itp. Po każdych wyborach publikujecie bardzo dokładne statystyki kto gdzie na kogo głosował, w podziale na kategorie wiekowe, materialne, miejsce zamieszkania, wykształcenie itd. Opublikujcie, proszę, podobne statystyki w odniesieniu do wypadków komunikacyjnych.

Jeśli najwięcej ludzi zabija 20-letni młodzieniec, to zakażmy wydawania mu prawa jazdy przed 25. rokiem życia. Ale jeśli okaże się, że najwięcej ludzi zostaje zabitych przez kierowców w wieku 30-60 lat, trzeźwych, którzy nigdy w życiu nie przekroczyli 120 km/h, prawo jazdy mają od co najmniej kilku lat (a tak właśnie jest !) — to mamy problem.

Sprawdzić statystyki? To się da zrobić! Tak się składa, że Komenda Główna Policji publikuje je, elegancko opracowane i w wygodnym formacie PDF. Ile zatem wypadków spowodowały w naszym kraju w 2008 r. panie w wieku 30-40 lat?

Kierujące pojazdami kobiety spowodowały 17,4% wypadków (str. 29 powyższego dokumentu). Osoby w wieku 30-39 lat — ok. 18% wypadków (str. 30; przy okazji pragnę wyrazić ogólny szacun dla grupy 38 kierowców-sprawców wypadków w wieku 0-6 lat). Jeśli przyjmiemy dla wygody, że kobiety popełniają podobną ilość wypadków niezależnie od wieku, wyjdzie nam, że owe drogowe morderczynie były sprawcami ok. trzech procent wypadków drogowych.

Pan doktor jest z Warszawy, może więc Warszawa jest specjalna? Trudno powiedzieć: nie udało mi się znaleźć statystyk warszawskich z uwzględnieniem podziału na płeć sprawcy. Z ogólnopolskiego dokumentu wynika jednak, że stolica nie wyróżnia się na tle reszty kraju, ani pod względem liczby wypadków, ani liczby ofiar. Istnieje oczywiście możliwość wystąpienia jakiejś niezwykłej anomalii, np. że jeśli kobieta powoduje wypadek, to jest to najechanie na pieszego. To 30% wypadków (str. 24), więc kobiety z ich 17-procentowym sprawstwem rozjeżdżałyby ledwie połowę ofiar. Można założyć, że w poprzednich latach kobiety powodowały więcej wypadków — to też da się sprawdzić! 1999: 11,8% wypadków, 6,7% ofiar śmiertelnych; 2000-2004: brak danych; 2005: 15,9% wypadków; 2006: 16,1%; 2007: 16,6%. Jest trend wzrostowy, obywatelu doktorze!

Można próbować jeszcze torturować te statystyki na wiele sposobów, zakładając na przykład, że kobiety jeżdżą tylko po terenie zabudowanym, że tylko osobówkami — ale cały czas nie zbliżymy się do potwierdzenia tezy pana doktora, że to one są głównymi sprawcami wypadków. Ze statystyk wynika, że obraz młodego faceta prującego po mieście jako najczęstszego sprawcy jest niedaleki od prawdy. Skąd zatem u pana doktora taki radykalny wniosek?

Moim zdaniem najbardziej prawdopodobna jest następująca diagnoza: pan doktor cierpi na przewlekły zespół efektu potwierdzania wywołany przez ostrą mizoginię. O efekcie potwierdzania pisałem już kiedyś, używając zresztą przykładu medycznego: jeśli pielęgniarka wierzy, że podczas pełni księżyca jest większy ruch na ostrym dyżurze, będzie zapamiętywać tylko te pełnie, w czasie których faktycznie na erce jest tłoczno, a nie odnotuje tych, w czasie których panuje spokój. Efekt potwierdzania odnotowałem u siebie podczas drogi powrotnej z gór. Jestem święcie przekonany, że wszyscy warszawiacy to piraci drogowi i szaleńcy, więc kiedy przez podwójną ciągłą i przejście dla pieszych wyprzedzał mnie samochód na stołecznych blachach, mruczałem pod nosem „Wiadomo, pan ode mnie z miasta”. Kiedy podobny manewr wykonywał np. ostrowianin świętokrzyski, nie mruczałem nic.

Pan doktor najwyraźniej ma ugruntowany pogląd na temat kobiet za kierownicą — i sądząc po reakcji na jego tekst, ten pogląd podziela wielu Polaków. Moi współbiesiadnicy wakacyjni kiwali głowami i opowiadali anegdotki, jak to baba ich gdzieś wiezła i mało brakowało, a skończyliby w rowie, albo jak inne babiszcze prawie ich przejechało. Jak widać, owe historyjki nawet nie są dowodami anegdotycznymi na tezę o kobietach-morderczyniach (bo mało brakowało, bo prawie), za to mówią to samo, co pan doktor: baby źle jeżdżą i nie uważają. Co było do udowodnienia. Tylko czemu Gazeta Wyborcza drukuje pokarm dla buców?

P.S. Blogokomentator Veln znalazł w sieci jeszcze trochę statystyk, z których wynika, że statystyczna kobieta-kierowca powoduje wypadki rzadziej niż statystyczny kierowca płci męskiej:

Dane Instytutu Transportu Samochodowego mówią, że kobiety powodują jeden wypadek na 6,7 mln przejechanych samochodem km, a mężczyźni raz na 4,7 mln km, czyli częściej. Według danych ITS 32 proc. dorosłych kobiet ma w Polsce prawo jazdy kategorii B, co stanowi 35 proc. kierowców aut osobowych.

P.P.S. Wydało się, że autor tekstu zapomniał wspomnieć o swoim hobby. Ta informacja miałaby zapewne wpływ na społeczny odbiór tekstu. Doktor Osadziński lubi sobie bowiem w czasie wolnym od pracy pojeździć na motorze.

Tags:
  1. September 7th, 2009 at 09:38 | #1

    mrw :

    przyjdzie moda na nazifriendów

    No, nie wiem, w “czwartej erpe”, kiedy mogła mieć nawet koniunkturalne aspekty, jakoś się nie pojawiła (choć przecież nie o wszystkim się wie ;)

  2. September 7th, 2009 at 09:43 | #2

    mdh :

    Bredzisz.

    Bredziła Twoja Stara odpowiadając przecząco na “usuwamy?”.

    mdh :

    Jak zaś wychodzi na zbiegu nieprzyjemnych emo to oczywiście złe musi być.

    Au contraire, zbieg złego emo u Dicka jest okolicznością łagodzącą jego przykrą bucerię.

    mdh :

    To nie jest po to żeby Tobie mrwowi było miło i przyjemnie.

    Świata nie trzeba dokłamywać, żeby był chujowy.

  3. September 7th, 2009 at 09:44 | #3

    mrw :

    Coś się przewinęło w gorących i boleśnie prawdziwych dyskusjach na forach chyba.

    A to przepraszam.
    Tak, masz rację, w dzisiejszych czasach prawdziwi hipsterzy muszą mieć przyjaciół-nazioli. Wiesz, żeby pokazać, że interesują się prawdziwym życiem i sprawami społecznymi.

  4. September 7th, 2009 at 09:56 | #4

    czescjacek :

    przyjaciół-nazioli.

    Przynajmniej mają jakiś etos.

  5. September 7th, 2009 at 09:57 | #5

    nameste :

    Nie chodzi o “znajomość”, a o picie sobie z dziubków z faszyzującym bałwanem. No i nie chodzi zaraz o “skandal”, tylko o imydż.

    Otóż Janke kręci swoje lody w mediach (Rzepa, Tok FM, inne)

    Oczywiście media takie jak TVP i Rzepę możemy skreślić z Listy Mediów Gdzie Można Jankemu Zaszkodzić Nicponiem, bo chyba nie będziecie próbować takim chłystkiem imponować byłemu neonaziście czy redakcji gazety, której gwiazdy to Ziemkiewicz i Rybiński. Zostają media agorowo-ajtiajowe, które mogłyby przestać zapraszać Igora, tylko że:

    1. zażyłość Jankego z Nicponiem jest zrozumiała dla wytrawnego szambonurka. Spróbujcie sformułować z niej newsik zrozumiały dla generała publicznego – i to taki, którego Janke nie obali tekstem “Wysoki sądzie, zostałem zaproszony przez nieznanego mi bliżej blogera na grilla, a ponieważ impreza odbywała się w dzień, w którym akurat nie miałem zaplanowanego piastowania odpowiedzialnego stanowiska w mediach, pojechałem zatem, zanurzyłem usta w kielichu i ugryzłem kiełbachę. Potem wymieniłem z owym blogerem kilka kurtuazyjnych komentarzy. Takie są moje obowiązki jako gospodarza owego folwarku idei, tego forum wymiany, eksperymentu z zakresu wolności słowa, jakim jest Salon24”. Co nas doprowadza do punktu 2.

    2. Dlaczego agorowo-ajtiajowe media w ogóle zapraszają właściciela Psychiatryka? Przecież Nicpoń na tle tych antysemitów, kreacjonistów, neofaszystów, tropicieli spisków, z których twórczości dałoby się ukręcić kilkaset pięknych pozwów cywilnych, no więc tenże Nicpoń jest tylko kropelką w morzu kłamstwa, kretyństwa, paranoi i złej woli. Otóż owe media zapraszają Jankego, bo świat zewnętrzny ma głęboko w dupie, co tam wypisują w Salonie24. Pamiętam ukłucie lęku, kiedy po raz pierwszy zobaczyłem tę nazwę w drukowanym medium (“Polityka”) – pomyślałem sobie: oho, Jankemu udało się stworzyć prawicowy think tank, który stanie się nową siłą i jakością, z którego wypowiedzi będę teraz czytał w “mojej” prasie. Oczywiście nic takiego nie nastąpiło; żaden szanujący się dziennikarz po gruchnięciu jakiejś kupy w wentylator nie biegnie sprawdzić, co na ten temat sądzi Strona Główna Salonu24 – chyba że for teh lulz. Po prostu nikt nie daje złamanego latającego faka na Salon24. Wciąż jedyną drogą do sławy dla tamtejszego blogera jest zakończona katastrofalną porażką głośna próba urządzenia benefisu znanej osoby. Albo sfotografowanie się w piecu krematoryjnym.

  6. bloody_rabbit
    September 7th, 2009 at 10:12 | #6

    mrw :

    Czy mówisz o moim emo, że Dick miał za uszami jeśli chodzi o kobiety?

    Mowie o Twojej nieumiejetnosci czytania literatury pieknej. Stosunku Dicka do kobiet nie da sie po prostu podsumowac fraza “nienawidzil kobiet”. Wez se np. postac Donny z “A Scanner Darkly”, to tez dowod nienawisci Dicka do kobiet? Tak trudno zauwazyc, ze Dick mial problemy z *konkretnymi* kobietami, a nie kobietami w ogole?

  7. September 7th, 2009 at 10:12 | #7

    Żeby była jasność: uważam kolegowanie się z Nicponiem za obrzydliwość. Zresztą kiedyś mówiłem, że skreślam każdego, kto choćby linkuje do tego buca w dziale “Polecam blogi”.

  8. September 7th, 2009 at 10:16 | #8

    bart :

    Po prostu nikt nie daje złamanego latającego faka na Salon24.

    Nie do końca. Jest grupa blogów “czerwonych”, a ostatnio “zielonych”, z których tylko część pasuje hm, profilem do prawicowej niszy pojebów, jaką de facto psychiatryk24 jest. Pisma, jak Liberte czy Krytyka Polityczna, osoby, jak Romaszewska, Jankowska, Kijowski czy Sadurski — powinny wiedzieć, gdzie się publikują i że kręcą korbą dla Jankego (por. wielokrotnie powtarzana prosta argumentacja WO w tej sprawie). A więc w pewnym sensie dają złam.lat.faka. Nie powinni, powinni być pod presją i się (czynnie) wstydzić ;)

    A ogólnie, “morze kłamstwa, kretyństwa, paranoi i złej woli” — tak, to fakt. Ale TTDKN nie musi podchodzić do takiego faktu z beznamiętnością antropologa, lecz raczej zastanawiać się, jak tę chujozę wysłać w kosmos :)

  9. September 7th, 2009 at 10:17 | #9

    bloody_rabbit :

    Mowie o Twojej nieumiejetnosci czytania literatury pieknej. Stosunku Dicka do kobiet nie da sie po prostu podsumowac fraza “nienawidzil kobiet”.

    Tego nigdy nie twierdziłem.

    bloody_rabbit :

    Tak trudno zauwazyc, ze Dick mial problemy z *konkretnymi* kobietami, a nie kobietami w ogole?

    Pffff, każdy ma problem z “konkretnymi kobietami”, np. takimi co proszą o zakup podpasek w drogerii.

  10. September 7th, 2009 at 10:18 | #10
  11. mdh
    September 7th, 2009 at 10:19 | #11

    mrw :

    Au contraire, zbieg złego emo u Dicka jest okolicznością łagodzącą jego przykrą bucerię.

    Bredzisz i na dodatek się powtarzasz. Twoje emo zaczyna mnie nudzić, liczyłem, że masz coś ciekawszego do napisania.

    Świata nie trzeba dokłamywać, żeby był chujowy.

    I co dlatego wywalmy z bibliotek to co nam nie robi dobrze? Co Fahrenheit 451 revisited? ;)

  12. September 7th, 2009 at 10:20 | #12

    bart :

    Rodzicu jeden, rodzicu dwa, lewica w Wielkiej Brytanii chce mi zabrać finkę!

    Na szczęście w zamian pozwolili Polakom szczać na dworcach. Czy jakoś tak.

  13. bloody_rabbit
    September 7th, 2009 at 10:22 | #13

    nameste :

    Nikt sobie z nim z dziubków. I imydż ma jednoznaczny, żaden z niego swójchłop czy miłygość.

    A na chuj mu imydz i dziubki, kiedy on i jego koledzy maja kase i kontrole nad najbardziej ogladanymi kanalami TV w kraju.

  14. September 7th, 2009 at 10:24 | #14

    nameste :

    Nie do końca. Jest grupa blogów “czerwonych”, a ostatnio “zielonych”,

    Właśnie, czym jest zielony blog? Moje ulubione PISMO BIBLIJNYCH CHRZEŚCIJAN ma na salonie blogaska w tym kolorze…

    Pisma, jak Liberte czy Krytyka Polityczna, osoby, jak Romaszewska, Jankowska, Kijowski czy Sadurski — powinny wiedzieć, gdzie się publikują i że kręcą korbą dla Jankego (por. wielokrotnie powtarzana prosta argumentacja WO w tej sprawie).

    Ale to nie po to jest podział na czerwonych i niebieskich, żeby Sławkowi w razie czego wytłumaczyć, że nie powinno go dotyczyć, co pisze barachło pod powierzchnią wody?

    Ale TTDKN nie musi podchodzić do takiego faktu z beznamiętnością antropologa, lecz raczej zastanawiać się, jak tę chujozę wysłać w kosmos :)

    Dopóki nikt nie daje na nich złamanego faka, why bother? Trzeba wrzeszczeć, kiedy któryś zostanie prezesem TVP. Wtedy Google Cache w ręce i do boju!

  15. September 7th, 2009 at 10:24 | #15

    mdh :

    I co dlatego wywalmy z bibliotek to co nam nie robi dobrze? Co Fahrenheit 451 revisited? ;)

    Czy ja mówię, żeby cokolwiek wywalać? Mówię tylko, że to chujowe opowiadanie, z chujowym pomysłem (ale niech będzie, nie pierwszy, nie ostatni), z przechujowymi tezami (aborcja-kastracja), które się do reala mają jak kij do oka, chociaż wciąż jakieś przechuje powołują się na nie w dyskusjach o aborcji. Cieszę się, że mam zjebany egzemplarz Zebranych, w którym w jego miejscu są powtórzone inne strony, i cieszę się, że Transmigracją Dick przeprosił za swoją bucówę. I tyle.

  16. September 7th, 2009 at 10:26 | #16

    bart :

    Właśnie, czym jest zielony blog?

    Jak byś wszedł na salon i zjechał na dół, to jest napisane “Blogi oficjalne”.

  17. September 7th, 2009 at 10:27 | #17

    mrw :

    Jak byś wszedł na salon i zjechał na dół, to jest napisane “Blogi oficjalne”.

    Ałć. Dzięki. Jakoś zawsze wyłączało mi się przy tych buźkach powyżej.

  18. bloody_rabbit
    September 7th, 2009 at 10:29 | #18

    mrw :

    Pffff, każdy ma problem z “konkretnymi kobietami”, np. takimi co proszą o zakup podpasek w drogerii.

    Konkretnymi as in “swoja zona”. Dlatego jego co drugi bohater odchodzi od kobiety z ktora jest na poczatku fabuly.

    No i lubil mlodsze, takie jego rude prawo.

    bart :

    Dopóki nikt nie daje na nich złamanego faka, why bother? Trzeba wrzeszczeć, kiedy któryś zostanie prezesem TVP. Wtedy Google Cache w ręce i do boju!

    Wtedy bedzie za pozno. Nikt nie zostaje prezesem TVP z przypadku.

  19. September 7th, 2009 at 10:35 | #19

    bart :

    Dopóki nikt nie daje na nich złamanego faka, why bother? Trzeba wrzeszczeć, kiedy któryś zostanie prezesem TVP. Wtedy Google Cache w ręce i do boju!

    Błąd, wtedy jest za późno, w sensie: mają już pole do wyrządzania trudno odwracalnych szkód.
    bloody_rabbit :

    A na chuj mu imydz i dziubki, kiedy on i jego koledzy maja kase i kontrole nad najbardziej ogladanymi kanalami TV w kraju.

    Który to fakt, a właściwie jego geneza, mocno się odcisnął na imydżu tych, którzy ten układ zmontowali. Zły PR (to inna nazwa imydżu ;)

  20. September 7th, 2009 at 10:40 | #20

    bloody_rabbit :

    Konkretnymi as in “swoja zona”.

    Dick aside, to fundamentem każdego “Heman Woman Hating Club” jest matka, żona, kochanka albo ta zdzira, co nie chciała dać.

  21. bloody_rabbit
    September 7th, 2009 at 10:44 | #21

    mrw :

    Dick aside, to fundamentem każdego “Heman Woman Hating Club” jest matka, żona, kochanka albo ta zdzira, co nie chciała dać.

    No, ale nie ugolniaj niecheci do egzemplarza na niechec do gatunku jako takiego. U Dicka sa postaci kobiece traktowane z naboznym wrecz uwielbieniem, jak Donna w “A Scanner Darkly”.

  22. September 7th, 2009 at 10:57 | #22

    TVP rezygnuje z nieudanego eksperymentu.

    Po tym, gdy w środę w “Pytaniu na śniadanie” Grzegorz Chlasta z radia TOK FM nazwał prezesa TVP “byłym neofaszystą”, stacja zdecydowała się zlikwidować autorskie przeglądy prasy. – Autorskie przeglądy prasy wprowadziliśmy na próbę. Nie zdały one egzaminu – mówi “Presserwisowi” kierująca programem Alicja Resich-Modlińska. Wygląda na zagubioną, pyta dziennikarza: – Moja twarz, nie widział pan gdzieś mojej twarzy?

  23. bloody_rabbit
    September 7th, 2009 at 11:31 | #23

    @ bart:

    Ze ARM to zdzira, wiadomo nie od dzis.

  24. September 7th, 2009 at 12:24 | #24

    bloody_rabbit :

    Ze ARM to zdzira

    ch@mstwo w sieci

  25. September 7th, 2009 at 12:25 | #25

    amatil :

    ch@mstwo w sieci

    Przecież ona jest poza siecią?

  26. September 7th, 2009 at 12:33 | #26

    @ mrw:
    Jest w szarej sieci.

  27. bloody_rabbit
    September 7th, 2009 at 12:52 | #27

    amatil :

    bloody_rabbit :
    Ze ARM to zdzira
    ch@mstwo w sieci

    Co to za seksizm, na Nicponia albo Farfala mozna fakac, a na ARM nie?

  28. September 7th, 2009 at 12:58 | #28

    bart :

    Rodzicu jeden, rodzicu dwa, lewica w Wielkiej Brytanii chce mi zabrać finkę!
    Jak czytam komcie na Wykopie, to płaczę.

    Drogie Bravo

    Dzieki tobie odkrylem medium o nazwie sfora.pl. Czy Szanowna Redakcja moglaby wyjasnic WTF. Moglaby to zrobic na przyklad w dziale “Pierwsza miesiaczka i co dalej”?

    EDIT:
    To jest bardzo fajny zin, srsly!

    EDIT2:

    BART!
    Parser wycina ci rel=”nofollow” z taga A. Nicht gut, nicht gut…

  29. September 7th, 2009 at 12:58 | #29

    Quasi :

    I niespecjalnie wierzę tym, którzy twierdzą, że im tych anonimów jest szkoda. Widzę tu bardziej kurtuazję i polityczną poprawność niż autentyczne uczucia.

    I to jest właśnie miejsce gdzie logika uderza w wentylator, mimo, że Tobie się wydaje, że kierujesz się emocjami.

    Skoczyli z płonących pięter w dół
    jeden, dwóch, jeszcze kilku
    wyżej, niżej.

    Fotografia powstrzymała ich przy życiu,
    a teraz przechowuje
    nad ziemią ku ziemi.

    Każdy to jeszcze całość
    z osobistą twarzą
    i krwią dobrze ukrytą.

    Jest dosyć czasu,
    żeby rozwiały się włosy,
    a z kieszeni wypadły
    klucze, drobne pieniądze.

    Są ciągle jeszcze w zasięgu powietrza,
    w obrębie miejsc,
    które się właśnie otwarły.

    Tylko dwie rzeczy mogę dla nich zrobić –
    opisać ten lot
    i nie dodawać ostatniego zdania.

    A Tobie, cynicznemu aparealiście – który ma w dupie nawet to, czy oni naprawdę istnieli – było ich szkoda?

    Znów mylisz aparealizm (kto w końcu wynalazł to słowo?) z solipsyzmem. Wierzę w bliźniego swego, uczestnika dyskursu, stworzyciela kultury. No i szkoda mi ich. Może nie powinno, może powinienem mieć wyjebane, bo jakby tak obliczyć współczynnik stosunku śmierci w WTC do śmierci w wypadku komunikacyjnym to pewnie wychodzi on śmiesznie mały, ale jakoś nic mnie to nie obchodzi. The horror sytuacji był wówczas dla mnie zbyt dojmujący. Ja nie potrafię tak jak Jaś Fasola, który próbował zasnąć licząc owce z plakatu, ale się mylił, więc wyciągnął kalkulator, przemnożył liczność krawędzi i zasnął.

  30. September 7th, 2009 at 12:59 | #30

    nameste :

    TTDKN nie musi podchodzić do takiego faktu z beznamiętnością antropologa, lecz raczej zastanawiać się, jak tę chujozę wysłać w kosmos

    Not with a bang but a whimper.

  31. September 7th, 2009 at 13:01 | #31

    @ inz.mruwnica:

    Odpowiedziałeś Quasiemu wierszem. Coś osiągnęło logiczną konkluzję swego istnienia, tylko jeszcze nie wiem co.

  32. September 7th, 2009 at 13:09 | #32

    bart :

    Odpowiedziałeś Quasiemu wierszem. Coś osiągnęło logiczną konkluzję swego istnienia, tylko jeszcze nie wiem co.

    Jeszcze nie osiągnęło, bardzo chciałbym się dowiedzieć co Quasi na to.

  33. September 7th, 2009 at 13:13 | #33

    hlb :

    Parser wycina ci rel=”nofollow” z taga A. Nicht gut, nicht gut…

    Mam do wyboru: albo pimpuję przyjaciół, chujów i szaleńców, albo nie pimpuję przyjaciół. To wolę pimpować przyjaciół.

  34. September 7th, 2009 at 13:19 | #34

    bart :

    Odpowiedziałeś Quasiemu wierszem.

    Przecież widać, że chujowym, bo się nie rymuje.

  35. September 7th, 2009 at 13:23 | #35

    mrw :

    Przecież widać, że chujowym, bo się nie rymuje.

    Nobel zwalnia z obowiązku rymowania.

  36. September 7th, 2009 at 13:23 | #36

    bart :

    Mam do wyboru: albo pimpuję przyjaciół, chujów i szaleńców, albo nie pimpuję przyjaciół. To wolę pimpować przyjaciół.

    nie bardzo rozumiem. mialem na mysli TO.

    To jest parametr kazdego URLa indywidualnie. Czyli mozesz miec takie i takie, jesli chcesz. Probowalem nofollow uzyc w komcentarzu, w A HREF do tej strony, ktora podalem. I patrze – wycielo mi. Odpowiedzialny jest prawdopodobnie parser, ktory ‘czyta’ formatowanie HTMLa komciow przed publikacja.

  37. September 7th, 2009 at 13:26 | #37

    hlb :

    nie bardzo rozumiem. mialem na mysli TO.

    To jest parametr kazdego URLa indywidualnie.

    A u mnie z automatu wycina nofollow wszystkim linkom. Również tym prowadzącym do twojego bloga, bloga mrw, inzmru itd. – to miałem na myśli, mówiąc o pimpowaniu przyjaciół. Nie będę siedział i pieczołowicie wstawiał lub wycinał rela z każdego linka indywidualnie, bo mi się nie chce. Jak podpimpuję Terlikowskiemu PageRanka, trudno, nie będę się z tego powodu chlastać. A na spamerów mam spamołap lub – z rzadka, for teh lulz – zamienianie słów w linkach na jakieś bzybzy czy pierdu.

  38. September 7th, 2009 at 13:34 | #38

    bart :

    Nie będę siedział i pieczołowicie wstawiał lub wycinał rela z każdego linka indywidualnie, bo mi się nie chce.

    No nie to miałem na myśli. Nofollow jest dla Googla i zazwyczaj nie jest z automatu nigdzie. A juz bym się na pewno nie posunął do namawiania cię, abys ręcznie doklejał. Mnie chodziło cos odwrotnego. O to, że ja wstawiłem w swoim komciu, a znikło. No, chciałem się wykazać postawa obywatelską. A tu dupa…

    Ale olejmy to.

    Co to jest ta sforaPEEL, bo nic nie moge wygooglac, WHOIS zwraca nic niekawego, a tam ladne artykuly daja?

  39. September 7th, 2009 at 13:48 | #39

    – produkcja skąpej odzieży, brak dostępu do ubrań skromnych i obudowanych (np. długich spódnic, strojów kąpielowych z rękawami i nogawkami, odpowiednich biustonoszy)

    Zgadnijcie, kto to mógł napisać?

  40. September 7th, 2009 at 13:51 | #40

    grzesie2k :

    Zgadnijcie, kto to mógł napisać?

    Nie ma tu miejsca na zgadywanki.

    http://www.wykop.pl/link/232996/manifest-aseksualny/

  41. blue.berry
    September 7th, 2009 at 14:41 | #41

    “brak dostępu do ubrań skromnych i obudowanych”

    nie no, a dresy? przecież są ogólnie dostępne : )

  42. bloody_rabbit
    September 7th, 2009 at 14:43 | #42

    bart :

    Odpowiedziałeś Quasiemu wierszem. Coś osiągnęło logiczną konkluzję swego istnienia, tylko jeszcze nie wiem co.

    Nie pamietasz czyj wiersz drukowala “GW” na pierwszej stronie podczas ktorejs napierdalanki o lustracje?

    W Polsce, kiedy dyskusja osiaga ten punkt ze widac jasno, ze przeciecie plaszczyzn ma miare zerowa, prawicowcy wyciagaja rozance, a lewica cytuje Szymborska :)

  43. September 7th, 2009 at 15:21 | #43

    bloody_rabbit :

    czyj wiersz drukowala “GW” na pierwszej stronie podczas ktorejs napierdalanki o lustracje? […] a lewica cytuje Szymborska :)

    Jaka znowu lewica?

  44. September 7th, 2009 at 15:50 | #44

    nameste :

    Jaka znowu lewica?

    lewica szymborska

  45. September 7th, 2009 at 15:52 | #45

    hlb :

    Nofollow jest dla Googla i zazwyczaj nie jest z automatu nigdzie.

    I tu się mylisz, koleżko sympatyczny. Z automatu dokłada go silnik WordPressa – i trzeba używać specjalnego pluginu, który to wyłącza.

  46. September 7th, 2009 at 15:54 | #46

    hlb :

    lewica szymborska

    Ech, jeśli będę miał córkę dam jej na imię Lewica.

  47. janekr
    September 7th, 2009 at 16:07 | #47

    mrw :

    Ten dialog jest kluczowy, bo Dick się odsłania ze swoją bucówą,

    E tam – prawdziwa bucówa Dicka jest wtedy, gdy babka mówi coś w rodzaju: “nudno jest, zróbmy dziecko i je wyskrobmy, będzie rozrywka”.
    Nawet zażarty obrońca życia poczętego MEH przyznał, że tutaj Dick przesadził i zajechał.

  48. September 7th, 2009 at 16:09 | #48

    eli.wurman :

    Ech, jeśli będę miał córkę dam jej na imię Lewica.
    Od

    A na drugie Szymborska?
    bart :

    I tu się mylisz, koleżko sympatyczny.

    Powinienes byl napisac ‘klamiesz’. Wtedy odpisalbym ci sam se taki system wybrales:). A tak dupa… moge ci tylko napisac, ze poguglam hobbystycznie dlaczego WP to robi na instalce a na wlasnej platformie nie. (ja lece na lenia, korzystam z ich serwisu).

    Albo zapytam zony, kiedy bedzie w dobrym humorze, bo ja sie tam nie znam…

  49. September 7th, 2009 at 16:10 | #49

    hlb :

    A na drugie Szymborska?

    No gdzie, po tatusiu, Wurman!

  50. September 7th, 2009 at 16:12 | #50

    eli.wurman :

    hlb :
    A na drugie Szymborska?

    No gdzie, po tatusiu, Wurman!

    Nie, no Wurman to z bieżmowania, na trzecie będzie. Lewica Szymborska Wurman.

  51. bloody_rabbit
    September 7th, 2009 at 16:24 | #51

    nameste :

    Jaka znowu lewica?

    Michnikowa, czyli pseudo, jak cala reszta.

  52. September 7th, 2009 at 16:25 | #52

    hlb :

    moge ci tylko napisac, ze poguglam hobbystycznie dlaczego WP to robi na instalce a na wlasnej platformie nie.

    Podsunę ci rozwiązanie: głównym powodem dla używania nofollow jest walka ze spamem. Zakładając bloga na wordpress.com ZTCW dostajesz w pakiecie ich system antyspamowy Akismet, który jest tak bardzo superdobry, że niepotrzebna ci dodatkowa ochrona w postaci nofollow.

  53. September 7th, 2009 at 16:30 | #53

    Barts napisał mi na Blipie, że padł mi blogasek. Chciałem mu odpisać, ale padł Blip.

  54. September 7th, 2009 at 16:32 | #54

    @ bart:
    Dziwne, u mnie działa. Ale co jakiś czas na blogasku wywala Ci błąd pińćset.

  55. September 7th, 2009 at 16:38 | #55

    bart :

    Barts napisał mi na Blipie, że padł mi blogasek. Chciałem mu odpisać, ale padł Blip.

    Już jest okej, ale co jakiś czas wywala komunikat o błędzie. Nie wiem co o tym myśleć.

  56. Quasi
    September 7th, 2009 at 16:42 | #56

    inz.mruwnica :

    Skoczyli (…)

    Ja znam ten wiersz (powstał bodajże z okazji pierwszej rocznicy zamachów).
    Niestety, nie znam się na poezji, więc nie będę go oceniał. Choć ponoć niektórych profesjonalistów rzekomy trejdmark Szymborskiej jakim jest hmm… “drobiazgocentryzm” (“z kieszeni wypadły klucze, drobne pieniądze”) żenuje, jako “poezja dla pensjonarek”.

    inz.mruwnica :

    Znów mylisz aparealizm (kto w końcu wynalazł to słowo?) z solipsyzmem.

    Jeśli “aparealizm” nie obejmuje refleksji około-solipsystycznej, to ta nazwa jest myląca.

    inz.mruwnica :

    Wierzę w bliźniego swego, uczestnika dyskursu, stworzyciela kultury.

    W takim razie nie rozumiem co to jest “aparealizm”.

    inz.mruwnica :

    No i szkoda mi ich. Może nie powinno, może powinienem mieć wyjebane, bo jakby tak obliczyć współczynnik stosunku śmierci w WTC do śmierci w wypadku komunikacyjnym to pewnie wychodzi on śmiesznie mały, ale jakoś nic mnie to nie obchodzi. The horror sytuacji był wówczas dla mnie zbyt dojmujący.

    W autentyczność i uogólnienie akurat Waszych (może niekoniecznie Twoich, bo Ty pod tym względem wykazywałeś pewne zdystansowanie) sentymentów nie dowierzam z jeszcze jednego powodu: otóż świetnie zdajecie sobie sprawę, że w zamachach 11.09. zginęli także ludzie spoza MMC, pewnie jacyś linuksiarze, a-komputerowcy, sandało-skarpeciarze itp.; trudno mi uwierzyć, że może Wam być szkoda także tych ludzi, którymi na co dzień tak gardzicie (i to z tak błahych powodów jak niedopasowanie do waszych patternów mody, gadżetyzmu czy zachowania w samolocie), wobec których pogardę wpisaliście sobie do etosu klasowego. Wo kiedyś nawet wprost napisał, że do sprzeciwu wobec militarnej inwazji na Iran skłoniło go dopiero uświadomienie sobie, że tam również żyje klasa średnia. Tak wiele wysiłku kosztowało Was oddzielenie się od barachła klasowym awansem, tak bardzo rozpiera Was duma z tego osiągnięcia, a tu raptem pozwalacie sobie na zamazanie tego poczucia wyższości jakimiś sentymentami?
    Ja akurat tak mam, że gdy darzę kogoś tak głęboką, namiętną antypatią, to świadomość, że dzieje mu się krzywda sprawia mi satysfakcję. Czyżbyście mieli inaczej, czy po prostu wstyd Wam się do tego przyznać?

    pozdrawiam

  57. September 7th, 2009 at 16:45 | #57

    Quasi :

    otóż świetnie zdajecie sobie sprawę, że w zamachach 11.09. zginęli także ludzie spoza MMC, pewnie jacyś linuksiarze, a-komputerowcy, sandało-skarpeciarze itp.; trudno mi uwierzyć, że może Wam być szkoda także tych ludzi, którymi na co dzień tak gardzicie

    Jak ty, kurwa, chłopie, nic nie rozumiesz, to aż przykro patrzeć.

  58. Gammon No.82
    September 7th, 2009 at 16:51 | #58

    grzesie2k :

    – produkcja skąpej odzieży, brak dostępu do ubrań skromnych i obudowanych (np. długich spódnic, strojów kąpielowych z rękawami i nogawkami, odpowiednich biustonoszy)

    No i skąd tu wziąć w dzisiejszych czasach żonę barchanową?

  59. September 7th, 2009 at 16:52 | #59

    Quasi :

    autentyczność i uogólnienie akurat Waszych (może niekoniecznie Twoich, bo Ty pod tym względem wykazywałeś pewne zdystansowanie) sentymentów nie dowierzam z jeszcze jednego powodu: otóż świetnie zdajecie sobie sprawę, że w zamachach 11.09. zginęli także ludzie spoza MMC, pewnie jacyś linuksiarze, a-komputerowcy, sandało-skarpeciarze itp.; trudno mi uwierzyć, że może Wam być szkoda także tych ludzi, którymi na co dzień tak gardzicie

    Chyba Cię lala posrało. I już dokumentnie. Przenosisz swoją nieumiejętność współczucia drugiej osobie na nas, co jest bardzo brzydkie. Co było już wyraźnie widać, kiedy po raz pierwszy z dumą oblewałeś V-K: wyrażając radość na wypadek gdyby córki Nicponia cierpiały.

    Quasi :

    Ja akurat tak mam, że gdy darzę kogoś tak głęboką, namiętną antypatią, to świadomość, że dzieje mu się krzywda sprawia mi satysfakcję. Czyżbyście mieli inaczej

    I to cię tak dziwi że mamy inaczej? Że cierpienie drugiego człowieka nas przeraża, że utożsamiamy się z cierpieniem, mimo, że się grubo nie zgadzamy? Czy niczego nie zrozumiałeś czytając to, co tu przez tak długi czas pisaliśmy?

  60. Quasi
    September 7th, 2009 at 16:54 | #60

    bart :

    Dopóki nikt nie daje na nich złamanego faka, why bother? Trzeba wrzeszczeć, kiedy któryś zostanie prezesem TVP. Wtedy Google Cache w ręce i do boju!

    Toteż o zainteresowaniu meinstreamu osobą Nicponia teraz napisałem warunkowo: jeśli uda mu się zrealizować zapowiadane cele uruchomionego właśnie przedsięwzięcia (filmu, książki, szkoły etc.).

  61. Gammon No.82
    September 7th, 2009 at 16:59 | #61

    Quasi :

    Choć ponoć niektórych profesjonalistów rzekomy trejdmark Szymborskiej jakim jest hmm… “drobiazgocentryzm” (”z kieszeni wypadły klucze, drobne pieniądze”) żenuje, jako “poezja dla pensjonarek”.

    Nieważni Profesjonalni Profesjonaliści, kiedy ty czytasz poezję. Jak ciebie Szymborskiej Drobiazgocentryzm żenuje, to się przerzuć na Zbigniewa Herberta, tam będziesz miał wierszyki o Rzeczach Wielkich i Czystych (np. umyć słonia). A jak nie żenuje, to nie narzekaj.

    Ja osobiście pozostanę przy dawno wyrażonym poglądzie ogólnym:
    Poezja do mnie nie przemawia.
    Zbiera mi od niej się na pawia.
    Elektryfikacja

  62. September 7th, 2009 at 17:03 | #62

    Gammon No.82 :

    Ja osobiście pozostanę przy dawno wyrażonym poglądzie ogólnym:
    Poezja do mnie nie przemawia.
    Zbiera mi od niej się na pawia.
    Elektryfikacja

    A ja uwielbiam złą poezję. Taką, co to porymowana na siłę i brzmi jak wybuch emogejzeru. Oczywiście, elektryfikacja.

  63. Gammon No.82
    September 7th, 2009 at 17:07 | #63

    eli.wurman :

    A ja uwielbiam złą poezję. Taką, co to porymowana na siłę i brzmi jak wybuch emogejzeru. Oczywiście, elektryfikacja.

    “A była nas wtedy dość spora gromadka
    Na wzgórzu przy chacie Dubanika Władka.”

    To jest fragment poezji ludowej, poświęconej zakładaniu partyzantki “za Niemca”, a przysłanej przez Lud Polski (N.N.) do redakcji jednej z gazet w środkowym okresie PRL. Całość poematu nie zachowała się, tylko ten dwuwiersz.

  64. September 7th, 2009 at 17:19 | #64

    bart :

    Zakładając bloga na wordpress.com ZTCW dostajesz w pakiecie ich system antyspamowy Akismet, który jest tak bardzo superdobry, że

    Na wordpress.com tez jest akismet. czy jest dobry to jest swietne pytanie, jakims cudem Moon przez niego przechodzila przez dwa miesiace :D. generalnie nofollow wymyslono do walki ze spamem, ale obecnie wykorzystuje sie go tez inaczej.

    znajac wordpress raczej inne sa przyczyny tego ze nie respektuja nofollow. no ale kazdy jakos zarabia, wiec zeby bylo jasne nie zglaszam pretensji. pewnie dlatego ze nie wierze w darmowe lunche.

  65. Gammon No.82
    September 7th, 2009 at 17:29 | #65

    Quasi :

    Ja akurat tak mam, że gdy darzę kogoś tak głęboką, namiętną antypatią, to świadomość, że dzieje mu się krzywda sprawia mi satysfakcję. Czyżbyście mieli inaczej, czy po prostu wstyd Wam się do tego przyznać?

    Mnie sprawia albo nie sprawia, a niekiedy sprawia, ale jednocześnie czuję się z tego powodu jak mendoweszka. Bardzo wiele zależy od rodzaju krzywdy i od okoliczności, w których mój “wróg” jej doznał. Czyżbyś miał inaczej i takie drobne różnice nie miały dla ciebie znaczenia?

    P.s.
    Kto to jest “wy”? Czyżbyś stosował pluralis maiesticus w stosunku do WO? Ja pierdolę, to jest dopiero klasizm! Czy dla ciebie WO jest klasą w sobie, czy dla siebie?

  66. jakub_be
    September 7th, 2009 at 17:34 | #66

    @“nudno jest, zróbmy dziecko i je wyskrobmy, będzie rozrywka”

    A to nie jest motyw z Huxleya wzięty? Coś mi świta, że w NWŚ babki sobie na półkach ustawiały artystycznie zakonserwowane płody.

  67. bloody_rabbit
    September 7th, 2009 at 17:52 | #67

    Quasi :

    Wo kiedyś nawet wprost napisał, że do sprzeciwu wobec militarnej inwazji na Iran skłoniło go dopiero uświadomienie sobie, że tam również żyje klasa średnia.

    Ja od poczatku bylem przeciw.

    bart :

    Jak ty, kurwa, chłopie, nic nie rozumiesz, to aż przykro patrzeć.

    What he said.

    eli.wurman :

    I to cię tak dziwi że mamy inaczej?

    To nie o to chodzi, ze ludzie niequazowaci sa swietymi ktorzy nigdy nie czuja Schadenfreude, ale o zachowanie proporcji.

  68. mdh
    September 7th, 2009 at 17:52 | #68

    @ jakub_be:
    Zakonserwowane płody to jednak P. K. Dick. U Huxleya wszystko załatwiane jest w ładnej klinice aborcyjnej jako, że naturalny rozród był fee. Płody w słojach w takim przypadku miały marną wartość estetyczna.

  69. Quasi
    September 7th, 2009 at 18:14 | #69

    eli.wurman :

    wyrażając radość na wypadek gdyby córki Nicponia cierpiały.

    Ale radość nie byłaby z cierpienia córek, tylko z cierpienia Nicponia. I tym większa, im bardziej do krzywdy córek sam Nicpoń by się przyczynił (i później miał moralnego kaca i nie miałby na kogo zwalić winy).

    eli.wurman :

    I to cię tak dziwi że mamy inaczej? Że cierpienie drugiego człowieka nas przeraża, że utożsamiamy się z cierpieniem, mimo, że się grubo nie zgadzamy? Czy niczego nie zrozumiałeś czytając to, co tu przez tak długi czas pisaliśmy?

    Sęk w tym, że tu nie chodzi o samo niezgadzanie się, lecz o głęboką, systemową, namiętną pogardę & wielką satysfakcję z jej okazywania, od których uzależnione jest kreowanie własnej tożsamości klasowej/poczucia wyższości. Z Nicponiami się nie zgadzacie, może i się ich brzydzicie, ale z tego co zauważyłem, systemową pogardę okazujecie nie tyle Ciasnym, co “Ziutkom” z niższej klasy [jeżdżącym struclami/Fordem Focusem kombi, kibicującym piłkarzom, używającym Linuxa/Windowsa, noszącym soksy do sandałów, latających lowcostami (albo w ogóle), czy pozującym do filmu na tle meblościanki]. O Waszym stosunku do cierpienia takich przypadków nie pisaliście, a właściwie pisaliście – że generalnie macie je w dupie*.

    bart :

    Jak ty, kurwa, chłopie, nic nie rozumiesz, to aż przykro patrzeć.

    Nie wiem, być może faktycznie czegoś nie rozumiem, ale naprawdę trudno się połapać w Waszym nastawieniu – wysyłacie coś jakby sprzeczne komunikaty. Z jednej strony epatujecie cynizmem, swoim “wyjebaniem “, “for teh lulzitp. oraz wszechogarniającą pogardą i “klasizmem”, a z drugiej – jakimś rozckliwianiem się nad ludzką bidą.
    Ale ok, zostawmy to przedzieranie się przez meandry wrażliwości przedstawicieli MMC i załóżmy, że czegoś tu “nie rozumiem”.

    Gammon No.82 :

    (…) A jak nie żenuje, to nie narzekaj.

    Ale przecież nie narzekam. Napisałem przecież, że sam nie podejmuje się oceniania tego utworu, ponieważ się nie znam.

    Gammon No.82 :

    Mnie sprawia albo nie sprawia, a niekiedy sprawia, ale jednocześnie czuję się z tego powodu jak mendoweszka. Bardzo wiele zależy od rodzaju krzywdy i od okoliczności, w których mój “wróg” jej doznał. Czyżbyś miał inaczej i takie drobne różnice nie miały dla ciebie znaczenia?

    Nigdy nie czułem się z tego powodu jak mendoweszka, ani nie zauważyłem niuansowania okolicznościami. Ot, najwyżej gdyby mnie katolicki “wróg” błagał o litość lub o pomoc, to okazałbym mu ją ze szczególną satysfakcją, drażniąc go swoim obiektywizmem/bezstronnością, której zawsze mi odmawiał.

    pozdrawiam

    * – Np. tutaj:

    (…) No i oczywiście jak wielu innych z tej klasy, goracym przeciwnikiem inwazji na Iran zrobiłem się po przeczytaniu komiksów Marjanne Satrapi, bo te komiksy pokazują, że tam też mieszka MMC. To, że MMC na całym świecie bardziej się przejmuje śmiercią 5 Izraelczyków w zamachu bombowym w Tel Awiwie niż śmiercią 238 Palestyńczyków w jednym nalocie na Strefę Gazy też wynika z tego, że łatwiej nam wzruszyć, gdy giną nasi klasowi pobratymcy niż jakieś niepojęte twory kulturowo-społeczne w ręcznikach na głowie (”derka derka derk-derk”, jak to ładnie sparodiowano w “Team America”).

  70. Quasi
    September 7th, 2009 at 18:26 | #70

    Gammon No.82 :

    Kto to jest “wy”? Czyżbyś stosował pluralis maiesticus w stosunku do WO? Ja pierdolę, to jest dopiero klasizm! Czy dla ciebie WO jest klasą w sobie, czy dla siebie?

    Przez “Wy” mam namyśli poznanych w okolicach wo “klasistów”, zarówno tych “bucowatych” (w szczególności wo, mrw) jak i tych poczciwych (w szczególności Bart, cześćjacek?) & pośrednich (w szczególności eli.wurman, urban.abuse).

  71. September 7th, 2009 at 18:39 | #71

    Quasi :

    Ale radość nie byłaby z cierpienia córek, tylko z cierpienia Nicponia.

    Nie ma cierpienia Nicponia z okazji cierpienia córek Nicponia bez cierpienia córek Nicponia.

    Quasi :

    głęboką, systemową, namiętną pogardę & wielką satysfakcję z jej okazywania, od których uzależnione jest kreowanie własnej tożsamości klasowej/poczucia wyższości.

    Chyba pomyliłeś nas ze swoim wyobrażeniem o nas.

    Quasi :

    ogardę okazujecie nie tyle Ciasnym, co “Ziutkom”

    Komu się nawinie. Ale nie bądź taki serio, potrafimy też współczuć.

    Quasi :

    że generalnie macie je w dupie*.

    Nie że w dupie, a po prostu łatwiej jest poczuć cierpienie kogoś podobnego do nas (as in: mnie bardziej nawilża cierpienie ciotki która doświadcza homofobii niż antysemity który doświadcza ostracyzmu).

  72. jakub_be
    September 7th, 2009 at 18:44 | #72

    Quasi, człowieku, man, czy Ty miałeś tak kijowe wakacje, czy tak Cię wkurzył powrót do pracy?

    WO z klasizmem tak ma, może odreagowuje niezamożną młodość, początkowo to było czyste fanbojstwo Apple i Najlepszej Terenówki Którą Aktualnie Jeździ, teraz dopracowuje warstwę teoretyczną (Cleese, Bourdieu). Mrw jak to on, copycatuje wo i obnosi generalny wkurw jakby miał lat 80 a nie 30.

    To nie znaczy, że reszta thinktanku daje za to większego faka.

  73. September 7th, 2009 at 18:50 | #73

    Quasi :

    Ale ok, zostawmy to przedzieranie się przez meandry wrażliwości przedstawicieli MMC

    Nie przedstawicieli MMC, tylko Ziemian.

    i załóżmy, że czegoś tu “nie rozumiem”.

    Nie czegoś, tylko niczego nie rozumiesz.

  74. Quasi
    September 7th, 2009 at 18:55 | #74

    eli.wurman :

    Nie ma cierpienia Nicponia z okazji cierpienia córek Nicponia bez cierpienia córek Nicponia.

    Ale jest cierpienie córek Nicponia bez cierpienia Nicponia (np. po śmierci Nicponia) i takie cierpienie mnie nie bawi.

    eli.wurman :

    Chyba pomyliłeś nas ze swoim wyobrażeniem o nas.

    No cóż, tak to już jest, że mamy dostęp wyłącznie do wyobrażeń o zewnętrznym stanie rzeczy, a nie do samego zewnętrznego stanu rzeczy, więc nie ma mowy o pomyłce. Co najwyżej wyobrażenie może lepiej lub gorzej przystawać do zewnętrznego stanu rzeczy.

    eli.wurman :

    Komu się nawinie. Ale nie bądź taki serio, potrafimy też współczuć.

    No i to są te sprzeczne komunikaty. Współczuć komuś, kim się głęboko gardzi?

    eli.wurman :

    Nie że w dupie, a po prostu łatwiej jest poczuć cierpienie kogoś podobnego do nas (…)

    Ale co to znaczy “podobnego”? Sami sobie ustalacie kryteria podobieństwa, no i sobie ustaliliście jakieś majątkowo-popkulturowe, choć równie dobrze mogliście ustalić dowolnie inne, co by ten wasz system “łatwości współczucia” zupełnie przewartościowało.

    Tak czy inaczej, kluczowe jest to, jak bardzo nie-łatwo Wam współczuć takiemu zgładzonemu w WTC pomywaczowi czy murzyńskiemu strażakowi. Z tego co pisał wo, ta nie-łatwość jest spora (5 > 238; inwazja na Iran bez MMC OK! vs. inwazja na Iran z MMC nie-OK!).

  75. September 7th, 2009 at 19:04 | #75

    Quasi :

    Ale jest cierpienie córek Nicponia bez cierpienia Nicponia (np. po śmierci Nicponia) i takie cierpienie mnie nie bawi.

    Więc nie jesteś zły tylko pojebany.

    Quasi :

    No cóż, tak to już jest, że mamy dostęp wyłącznie do wyobrażeń o zewnętrznym stanie rzeczy, a nie do samego zewnętrznego stanu rzeczy, więc nie ma mowy o pomyłce.

    Ależ Zuzanno, ja to świetnie wiem. Tyle, że Ty zamiast grepować to, co piszemy, grepujesz swoje wyobrażenie o tym, co piszemy. Co powoduje, że dociera do Ciebie wyobrażenie o wyobrażeniu. A to krok dalej od rzeczywistości niż u zwykłego odbiorcy.

    Quasi :

    No i to są te sprzeczne komunikaty. Współczuć komuś, kim się głęboko gardzi?

    Skąd bierze Ci się ta pogarda? To, że brzydzę się żulem, bo śmierdzi nie oznacza, że nie jestem w stanie zrozumieć, że to śmierdzenie wynika z jakichś strasznych rzeczy które się temu człowiekowi przydarzyły i współczuć.

    Quasi :

    ami sobie ustalacie kryteria podobieństwa, no i sobie ustaliliście jakieś majątkowo-popkulturowe, choć równie dobrze mogliście ustalić dowolnie inne, co by ten wasz system “łatwości współczucia” zupełnie przewartościowało.

    A Ty mógłbyś czasem odpalić empatię, co by zupełnie przewartościowało Twój system łatwości współczucia (cierpienie policjanta który musi ochraniać paradę równości vs. cierpienie ofiary 9/11).

    Quasi :

    kluczowe jest to, jak bardzo nie-łatwo Wam współczuć takiemu zgładzonemu w WTC pomywaczowi czy murzyńskiemu strażakowi

    Dokładnie tak samo jak każdemu innemu.

    Quasi :

    Z tego co pisał wo, ta nie-łatwość jest spora

    Ta nie-łatwość bierze się z braku możliwości wyobrażenia sobie rzeczywistości w tamtym miejscu, a więc zgrepowania jak cierpienie tam “przebiega”.

  76. September 7th, 2009 at 19:05 | #76

    Dziś jest dzień osłabek. Frąda relacjonuje odkrycie metody pozwalającej na ominięcie budzącej kontrowersje religijne produkcji nadmiarowych zarodków przy zapłodnieniu in vitro. Czyli lepiej, right? Wrong!

    http://fronda.pl/news/czytaj/pierwsze_dziecko_z_nowego_jeszcze_lepszego_in_vitro

    Wybór komórki jajowej o największych szansach na zapłodnienie ks. Marian Machinek, “znany bioetyk”, komentuje tak:

    In vitro idzie w kierunku tzw. baby design i od samego początku mamy tu do czynienia z selekcją. Już nie tylko „pomagamy zapłodnieniu” – co kiedyś akcentowali zwolennicy metody in vitro – ale eliminujemy tzw. naturalną genetyczną ruletkę, dzięki której ludzkie życie swoje biologiczne ramy zawdzięcza Bogu – wyjaśnia. – Konsekwencją in vitro staje się to, że rodzą się tylko takie dzieci, jakie wybieramy. To, jakie cechy ma mieć dziecko, staje się kwestią wizji jego producenta.

    Księdzu znanemu bioetykowi przesyłam centralny facepalm.

  77. September 7th, 2009 at 19:06 | #77

    Aha, a gdyby przydarzyła mu się jakaś krzywda bądź nieszczęście, byłoby mi bardzo przykro. Taki disclaimer dla Kłazimierza.

  78. bloody_rabbit
    September 7th, 2009 at 19:10 | #78

    @ bart:

    Mysle, ze KK nie jest przeciwko szczepionkom i antybiotykom tylko dlatego, ze ksieza tez choruja.

  79. Quasi
    September 7th, 2009 at 19:21 | #79

    eli.wurman :

    A Ty mógłbyś czasem odpalić empatię, co by zupełnie przewartościowało Twój system łatwości współczucia (cierpienie policjanta który musi ochraniać paradę równości vs. cierpienie ofiary 9/11).

    Ale ja sobie świetnie zdaję sprawę z cierpienia ofiary 9/11. Tylko mnie ono nie wzrusza.

    Cierpienie policjanta też mnie nie wzrusza, chyba, że sam pojawiłbym się na ochranianej przez niego paradzie, wystawiając się na jego szydercze spojrzenia, co by mnie zawstydziło podobnie, jak zawstydziło by mnie przyjechanie na spotkanie z Wami swoim Fordem Focusem kombi.

    eli.wurman :

    Ta nie-łatwość bierze się z braku możliwości wyobrażenia sobie rzeczywistości w tamtym miejscu, a więc zgrepowania jak cierpienie tam “przebiega”.

    Eee, trudno Ci zgrepować przebieg cierpienia (wywołanego np. zaznaniem kalectwa, samobójstwa żony, narodzeniem upośledzonego dziecka) np. bezrobotnego wąsatego linuksiarza w bezrękawniku, w Golfie 2. i bez ajfona?

  80. September 7th, 2009 at 19:29 | #80

    Quasi :

    co by mnie zawstydziło podobnie, jak zawstydziło by mnie przyjechanie na spotkanie z Wami swoim Fordem Focusem kombi.

    Czuję się jakbym dostał order uśmiechniętej kalarepki. Tobie ktoś w miejsce “wstydu” wkompilował jakieś arcydziwne rzeczy.

    Quasi :

    Eee, trudno Ci zgrepować przebieg cierpienia (wywołanego np. zaznaniem kalectwa, samobójstwa żony, narodzeniem upośledzonego dziecka) np. bezrobotnego wąsatego linuksiarza w bezrękawniku, w Golfie 2. i bez ajfona?

    Nie, trudno mi zgrepować cierpienie anonimowego członka jakiejś loklanej dzikiej społeczności na drugim końcu świata. Cierpienie linuksiarza który dajmy na to traci wzrok jest dla mnie bardzo przykre.

  81. Quasi
    September 7th, 2009 at 19:56 | #81

    eli.wurman :

    Cierpienie linuksiarza który dajmy na to traci wzrok jest dla mnie bardzo przykre.

    To chyba jesteś niekanonicznym MMClasistą ;)

  82. Gammon No.82
    September 7th, 2009 at 19:58 | #82

    Quasi :

    Nigdy nie czułem się z tego powodu jak mendoweszka, ani nie zauważyłem niuansowania okolicznościami.

    Ale teraz już potrafisz zrozumieć, że inni mogą mieć inaczej, prawda?

    Przez “Wy” mam namyśli poznanych w okolicach wo “klasistów”, zarówno tych “bucowatych” (w szczególności wo, mrw) jak i tych poczciwych (w szczególności Bart, cześćjacek?) & pośrednich (w szczególności eli.wurman, urban.abuse).

    A jesteś pewny, że prawidłowo identyfikujesz wyżej wymienionych?
    A jesteś pewny, że “klasizm” jakiegokolwiek rodzaju z automatu wyłącza zdolność do współczucia wobec przedstawicieli “nie-mojej-klasy”?
    A jesteś pewny, że nie mylisz klasy z paleolitycznym szczepem?
    A jesteś pewny, że jak na chodniku ktoś charczy albo wyje z bólu, to WO jako przedstawiciel MMC najpierw patrzy charczącemu na metkę od pidżaka i dopiero w zależności od wyniku oględzin podejmuje decyzję o współczuciu/niewspółczuciu?

    eli.wurman :

    Nie że w dupie, a po prostu łatwiej jest poczuć cierpienie kogoś podobnego do nas

    To jest nie tylko kwestia podobieństwa, także odległości.

  83. Gammon No.82
    September 7th, 2009 at 20:03 | #83

    Quasi :

    Napisałem przecież, że sam nie podejmuje się oceniania tego utworu, ponieważ się nie znam.

    No i zapomniałem.
    Rozumiem, że możesz się nie znać na poezji i nie chcieć oceniać, ale chyba czujesz, czy wierszydło X cię żenuje, czy nie?

    EDIT:
    Bedem złośliwy
    Przepraszam, ale zapomniałem, że decyzje z gatunku “leczyć się, czy nie leczyć?”, “żenuje mnie ten wiersz, czy nie żenuje?” pozostawiasz Profesjonalnym Profesjonalistom. :-P

  84. September 7th, 2009 at 20:08 | #84

    Quasi :

    To chyba jesteś niekanonicznym MMClasistą ;)

    No wszyscy MMC będą niekanoniczni. MMC się jednak trochę okopuje we własnym fapcircle: patrz bezproblemowe współistnienie w szerokich przestrzeniach MMC prawicowców i lewicowców.

    Gammon No.82 :

    To jest nie tylko kwestia podobieństwa, także odległości.

    Dokładnie tak.

    Gammon No.82 :

    Rozumiem, że możesz się nie znać na poezji i nie chcieć oceniać, ale chyba czujesz, czy wierszydło X cię żenuje, czy nie?

    Nie, boponieważ nie istnieją obiektywne kryteria żenowania w poezji, więc nie można stwierdzić, że nie żenuje. Istnieją tylko nasze arbitralne stwierdzenia, które wywodzimy z podziałów klasowych. Czy jakoś tak.

    A, jeszcze: no i krytykując wiersz robisz przykrość autorowi! To tak jak policjantowi, który Cię ochrania podczas parady równości.

  85. Gammon No.82
    September 7th, 2009 at 20:13 | #85

    eli.wurman :

    Nie, boponieważ nie istnieją obiektywne kryteria żenowania w poezji, więc nie można stwierdzić, że nie żenuje.

    Nawet jeśli nie istnieją obiektywne kryteria żenowania poezją, to zapewne neuroscjentyści wymyślili już jakieś obiektywne kryteria diagnozowania zażenowania u czytającego poezję (via skanowanie mózgu w bliskiej ultrapodczerwieni z kontrastem albo w dalekim gammanadfiolecie z efektem Dopplera).

  86. September 7th, 2009 at 20:16 | #86

    Gammon No.82 :

    Nawet jeśli nie istnieją obiektywne kryteria żenowania poezją, to zapewne neuroscjentyści wymyślili już jakieś obiektywne kryteria diagnozowania zażenowania u czytającego poezję (via skanowanie mózgu w bliskiej ultrapodczerwieni z kontrastem albo w dalekim gammanadfiolecie z efektem Dopplera).

    Tak mówisz, jakby to było coś złego.

  87. September 7th, 2009 at 20:23 | #87

    Quasi :

    Przez “Wy” mam namyśli poznanych w okolicach wo “klasistów”, zarówno tych “bucowatych” (w szczególności wo, mrw)

    Chciałem ci coś odpisać, ale iPhone mi się zwiesił.

    jakub_be :

    Mrw jak to on, copycatuje wo i obnosi generalny wkurw jakby miał lat 80 a nie 30.

    Zgadza się, nawet mojego blogaska zrobiłem na Maku.

  88. Gammon No.82
    September 7th, 2009 at 20:26 | #88

    bart :

    Tak mówisz, jakby to było coś złego.

    Nie. Tak mówię, żeby do Quasiego (który znowu się gdzieś zaszył, ale może potem przeczyta) dotarło, że jego żenada nad poezją jest (albo może być) empirycznym faktem, wobec czego nie musi czekać na decyzje Profesjonalnych Profesjonalistów.

  89. Quasi
    September 7th, 2009 at 20:54 | #89

    Gammon No.82 :

    Ale teraz już potrafisz zrozumieć, że inni mogą mieć inaczej, prawda?

    Zrozumieć? Nie. Co najwyżej odnotowałem, że ktoś mi zasugerował, że być może on tak ma.

    Gammon No.82 :

    A jesteś pewny, że prawidłowo identyfikujesz wyżej wymienionych?

    “Pewny”, to mogę być tylko zdeklarowanego wo. Nastawienie reszty jedynie wnioskuje z jej poszczekiwania i (milczącej) akceptacji wobec wytycznych wo.

    Gammon No.82 :

    A jesteś pewny, że “klasizm” jakiegokolwiek rodzaju z automatu wyłącza zdolność do współczucia wobec przedstawicieli “nie-mojej-klasy”?

    0. Niekoniecznie całkowicie wyłącza, ale znacząco tłumi (5 > 238 itd.).

    1. To wprost wynika z tego co pisał wo.

    2. Osobiście trudno mi sobie wyobrazić jak można godzić tak skrajną pogardę wobec kogoś, z poczuciem szkody związanej ze świadomością krzywdy/śmierci tego kogoś. Ja mam tu zupełnie odwrotnie: świadomość krzywdy kogoś, kogo darzę tak wielką antypatią/pogardą sprawia mi przyjemność.

    Gammon No.82 :

    A jesteś pewny, że nie mylisz klasy z paleolitycznym szczepem?

    Jestem.

    Gammon No.82 :

    A jesteś pewny, że jak na chodniku ktoś charczy albo wyje z bólu, to WO jako przedstawiciel MMC najpierw patrzy charczącemu na metkę od pidżaka i dopiero w zależności od wyniku oględzin podejmuje decyzję o współczuciu/niewspółczuciu?

    Mniej-więcej to wynika z jego słów, czyż nie?

    Gammon No.82 :

    Rozumiem, że możesz się nie znać na poezji i nie chcieć oceniać, ale chyba czujesz, czy wierszydło X cię żenuje, czy nie?

    Ale przez to, że ja się nie znam na poezji, to ja tego wiersza nie rozumiem. Równie dobrze mógłby być napisany po chińsku. Oczywiście, może wywoływać we mnie jakieś odczucia – tak jak może je wywoływać widok chińskich znaków, których znaczenia nie znam – ale te odczucia nie są związane z percepcją wartości poetyckiej utworu, bo tej w ogóle nie mam. Tak czy inaczej, widząc ten wiersz nie czuję zażenowania (choć być może powinienem).

    pozdrawiam

  90. September 7th, 2009 at 20:56 | #90

    Quasi :

    Mniej-więcej to wynika z jego słów, czyż nie?

    Nie.

    Ale przez to, że ja się nie znam na poezji, to ja tego wiersza nie rozumiem. Równie dobrze mógłby być napisany po chińsku. Oczywiście, może wywoływać we mnie jakieś odczucia – tak jak może je wywoływać widok chińskich znaków, których znaczenia nie znam – ale te odczucia nie są związane z percepcją wartości poetyckiej utworu, bo tej w ogóle nie mam. Tak czy inaczej, widząc ten wiersz nie czuję zażenowania (choć być może powinienem).

    A podoba ci się wierszyk?

  91. Quasi
    September 7th, 2009 at 20:59 | #91

    bart :

    A podoba ci się wierszyk?

    “Skoczyli”?

    Już mówiłem – nie jestem kompetentny by go oceniać. Ale jako to coś, czego nie rozumiem, ale to widzę i czytam, to nie, nie podoba mi się.

  92. September 7th, 2009 at 21:00 | #92

    Quasi :

    Tak czy inaczej, widząc ten wiersz nie czuję zażenowania

    Tak czy inaczej, widząc zażenowanie nie czuję wiersza.

    Quasi :

    Co najwyżej odnotowałem, że ktoś mi zasugerował, że być może on tak ma.

    Zadziwiające, kiedy czytasz Nicponia i ten najwyraźniej ściemnia – wierzysz mu jak dziecko. A jak Ci rozsądni ludzie mówią co myślą, pokazują, że obserwują w swoich środowiskach pewne wzorce to mówisz, że “co najwyżej sugerują”. Może ty po prostu masz jakieś kable na odwrót podłączone?

  93. Quasi
    September 7th, 2009 at 21:07 | #93

    eli.wurman :

    Zadziwiające, kiedy czytasz Nicponia i ten najwyraźniej ściemnia – wierzysz mu jak dziecko. A jak Ci rozsądni ludzie mówią co myślą, pokazują, że obserwują w swoich środowiskach pewne wzorce to mówisz, że “co najwyżej sugerują”. Może ty po prostu masz jakieś kable na odwrót podłączone?

    Nicpoń pisze jasno, opisowo i prezentuje rozumowanie, które nietrudno mi pojąć. Oczywiście nie zawsze, bo wyraża także mnóstwo mętnych i wzajemnie sprzecznych opinii (i tych nie rozumiem), ale o nich tu nie rozmawialiśmy.

    Za to Gammon wyraził się dość abstrakcyjnie&enigmatycznie: “Mnie sprawia albo nie sprawia, a niekiedy sprawia, ale jednocześnie czuję się z tego powodu jak mendoweszka. Bardzo wiele zależy od rodzaju krzywdy i od okoliczności, w których mój “wróg” jej doznał. Czyżbyś miał inaczej i takie drobne różnice nie miały dla ciebie znaczenia?

  94. Gammon No.82
    September 7th, 2009 at 21:08 | #94

    Quasi :

    Zrozumieć? Nie. Co najwyżej odnotowałem, że ktoś mi zasugerował, że być może on tak ma.

    Ależ tak, zrozumiałeś, tylko najwyżej nie wierzysz.

    “Pewny”, to mogę być tylko zdeklarowanego wo. Nastawienie reszty jedynie wnioskuje z jej poszczekiwania i (milczącej) akceptacji wobec wytycznych wo.

    A z jakiej racji mieliby walczyć z WO i jego klasizmem? Trochę to obśmiewają.
    I skądże ci przyszło do głowy, że akceptują jego wytyczne????!

    0. Niekoniecznie całkowicie wyłącza, ale znacząco tłumi (5 > 238 itd.).

    Zależy co tłumi.
    Przy okazji zapytam: zapewne widziałeś ten słynny film, co to spychaczami trupy w KL przewalają. Pewnie na niektórych to robi wrażenie, a na innych nie. Ale naprawdę sądzisz, że ktoś sobie powiada “zaczekam z emocjami, aż ustalę przynależność klasową tych zwłok”?

    1. To wprost wynika z tego co pisał wo.

    (1) WO to prowok.
    (2) Nie zawsze potrafię odróżnić, kiedy pisze WO, a kiedy podmiot liryczny podpisany “WO”.

    2. Osobiście trudno mi sobie wyobrazić jak można godzić tak skrajną pogardę wobec kogoś, z poczuciem szkody związanej ze świadomością krzywdy/śmierci tego kogoś. Ja mam tu zupełnie odwrotnie: świadomość krzywdy kogoś, kogo darzę tak wielką antypatią/pogardą sprawia mi przyjemność.

    Zależy od sytuacji.
    Jeśli chodzi o kogoś, kto się 5 minut temu nad tobą osobiście pastwił, a ty teraz masz satysfakcję, bo dostał zawału, to jest to (na moje wyczucie) reakcja dość typowa statystycznie.
    Jeśli chodzi o przypadki mniej jednoznaczne, reakcje mogą być bardzo różne.

    Mniej-więcej to wynika z jego słów, czyż nie?

    Nie, nie i nie.

    Ale przez to, że ja się nie znam na poezji, to ja tego wiersza nie rozumiem. Równie dobrze mógłby być napisany po chińsku. Oczywiście, może wywoływać we mnie jakieś odczucia – tak jak może je wywoływać widok chińskich znaków, których znaczenia nie znam – ale te odczucia nie są związane z percepcją wartości poetyckiej utworu, bo tej w ogóle nie mam. Tak czy inaczej, widząc ten wiersz nie czuję zażenowania (choć być może powinienem).

    To traktuj to jako chińskie znaki i napawaj się ich harmonią i estetyką albo wymiotuj z powodu braku tychże.

    Niskie ukłony

  95. mietek_1899
    September 7th, 2009 at 21:09 | #95

    Quasi :
    …co by mnie zawstydziło podobnie, jak zawstydziło by mnie przyjechanie na spotkanie z Wami swoim Fordem Focusem kombi.

    Ten Ford Focus to ci się chyba wziął z mojego komcia, gdzie nic nie było o pogardzie do użytkowników takiego auta, ale było pytanie, jaki mam samochód, więc odpowiedziałem, że fajny. A moja skala wartości aut jest dwojaka: praktyczność i fajność. I akurat na skali fajności Ford Focus kombi czy kompatybilne wypadają słabo (choć na skali praktyczności akurat bardzo mocno). Ale z pogardą to nic nie miało wspólnego.

    Piszę, bo widzę że sobie tak grepujesz z tysięcy komci, ktore tu się pojawiły, jakiś jeden wspólny obraz, a więdz zgłaszam poprawkę.

  96. Gammon No.82
    September 7th, 2009 at 21:13 | #96

    Quasi :

    Za to Gammon wyraził się dość abstrakcyjnie&enigmatycznie: “Mnie sprawia albo nie sprawia, a niekiedy sprawia, ale jednocześnie czuję się z tego powodu jak mendoweszka. Bardzo wiele zależy od rodzaju krzywdy i od okoliczności, w których mój “wróg” jej doznał. Czyżbyś miał inaczej i takie drobne różnice nie miały dla ciebie znaczenia?“

    Ależ wyraziłem się zupełnie jasno, aczkolwiek abstrakcyjnie.
    (1) W pewnych sytuacjach ból/poniżenie/udręka/itepede mojego “wroga” sprawia mi satysfakcję, i nawet egzystencjalną radość.
    (2) W pewnych innych “wrogowi” współczuję i mnie samemu jest źle.
    (3) W jeszcze innych mam satysfakcję zmieszaną z moralniakiem.
    (4) Aha i dodam, że może być jeszcze inna reakcja: mam to w dupie.

    Każdy z tych rodzajów emo miałem w życiu i prawdopodobnie każdy może mi się jeszcze przydarzyć.

    + niskie ukłony

  97. September 7th, 2009 at 21:17 | #97

    Gammon No.82 :

    (1) W pewnych sytuacjach ból/poniżenie/udręka/itepede mojego “wroga” sprawia mi satysfakcję, i nawet egzystencjalną radość.
    (2) W pewnych innych “wrogowi” współczuję i mnie samemu jest źle.
    (3) W jeszcze innych mam satysfakcję zmieszaną z moralniakiem.
    (4) Aha i dodam, że może być jeszcze inna reakcja: mam to w dupie.

    Teraz to się już nad nim znęcasz.

  98. September 7th, 2009 at 21:18 | #98

    Quasi :

    Nicpoń pisze jasno, opisowo i prezentuje rozumowanie, które nietrudno mi pojąć.

    Babelfish: “Duży, twardy, lśniący od oliwy; nie mogę się doczekać”

  99. September 7th, 2009 at 21:19 | #99

    Quasi :

    cześćjacek

    O kurwa, muszę staranniej pracować nad imidżem.

  100. September 7th, 2009 at 21:20 | #100

    @ czescjacek:

    Przypominam o obowiązku wpisywania http:// przed linkiem do swojego blogaska.

Comment pages
1 7 8 9 10 11 14 2449
  1. No trackbacks yet.

Optionally add an image (JPEG only)