Home > Racjonalo > Pan doktor pisze list

Pan doktor pisze list

September 1st, 2009 Leave a comment Go to comments

Wróciłem z urlopu. Było ciężko.

Jeżdżę na wakacje do miejsca popularnego wśród frondziarzy i niuejdżowców. Dlaczego tam jeżdżę? Bo świetnie karmią (potrafią zachwycić nawet pierogami z wkładką mięsną), pokoje są przestronne, a dzieci się świetnie bawią — i zarażają katolickie dzieci świeckimi memami, fuck yeah! Poza tym gospodarstwo jest położone daleko od szosy i spokój zakłóca jedynie kilku rolników, którzy nie chcą się pogodzić z zamknięciem PGR i dalej orzą pola służbowymi traktorami. Wracam stamtąd tak wyciszony, że aż płaczę ze strachu w metrze.

Podczas moich poprzednich pobytów napotykałem i Ciasnych, i Kosmitów, ale nigdy w takiej sile jak teraz. Można było narysować linię dzielącą jadalnię na pół. Lewą połowę zapełniali goście w t-shirtach ze sklepu o ironicznej nazwie Księgarnia Ludzi Myślących, narzekający na proboszcza nadmiernie ulegającego wpływowi Rady Parafialnej (bracia i siostry, ale nas dramaty omijają!), spierający się o rolę okultyzmu w treningach karate i twierdzący, że w przedszkolach steinerowskich adwent jest na odwrót (cokolwiek to znaczy), a dzieci śpiewają hymny do Szatana. Po prawej siedzieli nieszczepiący dzieci pacjenci doktora Romanowskiego, wierzący, że choroby biorą się z brudu i kontaktu z glebą, na co dowodem jest rzeczony doktor, któren w dwudziestoletniej karierze chirurga nigdy się niczym nie zaraził od chorego. Ich dzieci zaczynają dzień od kaszy jaglanej, która jest ponoć naturalnym antybiotykiem, lepszym od antybiotyków nienaturalnych, których nienawidzą, a które lekarze, do których nie chodzą, namiętnie przepisują im na infekcje wirusowe. Poddanie w wątpliwość leczenia antybiotykiem wirusa kwitują okrzykiem „Byś się zdziwił! Dają osłonowo!”. Po takiej ripoście odechciewa się pytać, w czym bakteriobójczość kaszy jaglanej jest lepsza od bakteriobójczości antybiotyku z apteki, czy właściwości bakteriobójcze kaszy jaglanej zostały potwierdzone badaniami klinicznymi, czy to aby na pewno dobra rzecz, że kasza jaglana takie właściwości posiada i czy w związku z tym nie należałoby jej podawać pod nadzorem lekarza.

W czasie jednej z dyskusji, w której jako argumentu użyto wieloletniego doświadczenia medycznego doktora R. (gdzie jesteś, Naczelny Sądzie Lekarski?), przez moment rozmowa zboczyła na temat doświadczenia innego lekarza, autora listu do Gazety Wyborczej. List ów opublikowano w Internecie w lipcu, a w papierowym wydaniu ukazał się chyba dopiero w drugiej połowie sierpnia. Mam nadzieję, że jakiś redaktor działu naukowego przez miesiąc leżał Rejtanem między boksami w newsroomie i nie pozwalał na druk. Może chciał się zrehabilitować za puszczenie kuriozalnego tekstu doktora Kokoszczyńskiego o homeopatii bez opatrzenia go komentarzem lub przynajmniej dużym czerwonym napisem „UWAGA, BZDET”?

List odbił się lekkim echem w Internetach — na różnych Blipach link pojawiał się z komentarzami w stylu „Nareszcie ktoś napisał prawdę”. Na stronie Wyborczej oceniło go ponad tysiąc osób (średnia ocena: 4,5/5), pod artykułem rozpętała się też słusznych rozmiarów dyskusja. List napisany jest z pasją i gniewem, a jego autor, Janusz Osadziński, chirurg pracujący na oddziale ratunkowym jednego z największych warszawskich szpitali, stawia w nim następującą tezę (podkreślenia moje, interpunkcja autora):

Z moich dwudziestoletnich obserwacji, popartych zresztą prowadzonymi przeze mnie statystykami, wynika prosta odpowiedź: oni zginęli nie tam gdzie stali policjanci, i zginęli nie z takich przyczyn, o jakich wszyscy opowiadają . I nie chodzi tu o tak banalny fakt, że policjanci stali na siedemdziesiątym kilometrze „gierkówki” a ktoś zginął na siedemdziesiątym piątym.

Chodzi o to, że w Polsce zdecydowana większość ludzi na drodze ginie w zupełnie innych okolicznościach niż wynika to z obrazu kreowanego przez media, policję i polityków.

Z moich statystyk wynika: małolat w czarnej beemce z ciemnymi szybami pod wpływem amfetaminy lub alkoholu trafia do szpitala (lub trafiają jego ofiary) raz na dwa miesiące. Motocyklista, który kogoś zabił, trafia się raz na pół roku. Natomiast, motocyklista, którego ktoś zabił lub próbował zabić, trafia do nas dwa razy w tygodniu.

A wiecie Państwo kto jest, też w moich statystykach, absolutnym numerem jeden jeśli chodzi o liczbę ofiar? Jest to pani lat 30-40, trzeźwa, w dobrym, służbowym samochodzie, przejeżdżająca pieszego na pasach. To się zdarza CODZIENNIE, i to kilka – kilkanaście razy dziennie. (…)

Proponuję Państwu redaktorom „Gazety Wyborczej”, zwykle bardzo rzetelnie przygotowującej materiały do publikacji: sprawdźcie ogólnopolskie statystyki we własnym zakresie. Ale krytycznie, nie na zasadzie, że patrol policji wpisał w rubryce przyczyna wypadku: szybkość, brawura itp. Po każdych wyborach publikujecie bardzo dokładne statystyki kto gdzie na kogo głosował, w podziale na kategorie wiekowe, materialne, miejsce zamieszkania, wykształcenie itd. Opublikujcie, proszę, podobne statystyki w odniesieniu do wypadków komunikacyjnych.

Jeśli najwięcej ludzi zabija 20-letni młodzieniec, to zakażmy wydawania mu prawa jazdy przed 25. rokiem życia. Ale jeśli okaże się, że najwięcej ludzi zostaje zabitych przez kierowców w wieku 30-60 lat, trzeźwych, którzy nigdy w życiu nie przekroczyli 120 km/h, prawo jazdy mają od co najmniej kilku lat (a tak właśnie jest !) — to mamy problem.

Sprawdzić statystyki? To się da zrobić! Tak się składa, że Komenda Główna Policji publikuje je, elegancko opracowane i w wygodnym formacie PDF. Ile zatem wypadków spowodowały w naszym kraju w 2008 r. panie w wieku 30-40 lat?

Kierujące pojazdami kobiety spowodowały 17,4% wypadków (str. 29 powyższego dokumentu). Osoby w wieku 30-39 lat — ok. 18% wypadków (str. 30; przy okazji pragnę wyrazić ogólny szacun dla grupy 38 kierowców-sprawców wypadków w wieku 0-6 lat). Jeśli przyjmiemy dla wygody, że kobiety popełniają podobną ilość wypadków niezależnie od wieku, wyjdzie nam, że owe drogowe morderczynie były sprawcami ok. trzech procent wypadków drogowych.

Pan doktor jest z Warszawy, może więc Warszawa jest specjalna? Trudno powiedzieć: nie udało mi się znaleźć statystyk warszawskich z uwzględnieniem podziału na płeć sprawcy. Z ogólnopolskiego dokumentu wynika jednak, że stolica nie wyróżnia się na tle reszty kraju, ani pod względem liczby wypadków, ani liczby ofiar. Istnieje oczywiście możliwość wystąpienia jakiejś niezwykłej anomalii, np. że jeśli kobieta powoduje wypadek, to jest to najechanie na pieszego. To 30% wypadków (str. 24), więc kobiety z ich 17-procentowym sprawstwem rozjeżdżałyby ledwie połowę ofiar. Można założyć, że w poprzednich latach kobiety powodowały więcej wypadków — to też da się sprawdzić! 1999: 11,8% wypadków, 6,7% ofiar śmiertelnych; 2000-2004: brak danych; 2005: 15,9% wypadków; 2006: 16,1%; 2007: 16,6%. Jest trend wzrostowy, obywatelu doktorze!

Można próbować jeszcze torturować te statystyki na wiele sposobów, zakładając na przykład, że kobiety jeżdżą tylko po terenie zabudowanym, że tylko osobówkami — ale cały czas nie zbliżymy się do potwierdzenia tezy pana doktora, że to one są głównymi sprawcami wypadków. Ze statystyk wynika, że obraz młodego faceta prującego po mieście jako najczęstszego sprawcy jest niedaleki od prawdy. Skąd zatem u pana doktora taki radykalny wniosek?

Moim zdaniem najbardziej prawdopodobna jest następująca diagnoza: pan doktor cierpi na przewlekły zespół efektu potwierdzania wywołany przez ostrą mizoginię. O efekcie potwierdzania pisałem już kiedyś, używając zresztą przykładu medycznego: jeśli pielęgniarka wierzy, że podczas pełni księżyca jest większy ruch na ostrym dyżurze, będzie zapamiętywać tylko te pełnie, w czasie których faktycznie na erce jest tłoczno, a nie odnotuje tych, w czasie których panuje spokój. Efekt potwierdzania odnotowałem u siebie podczas drogi powrotnej z gór. Jestem święcie przekonany, że wszyscy warszawiacy to piraci drogowi i szaleńcy, więc kiedy przez podwójną ciągłą i przejście dla pieszych wyprzedzał mnie samochód na stołecznych blachach, mruczałem pod nosem „Wiadomo, pan ode mnie z miasta”. Kiedy podobny manewr wykonywał np. ostrowianin świętokrzyski, nie mruczałem nic.

Pan doktor najwyraźniej ma ugruntowany pogląd na temat kobiet za kierownicą — i sądząc po reakcji na jego tekst, ten pogląd podziela wielu Polaków. Moi współbiesiadnicy wakacyjni kiwali głowami i opowiadali anegdotki, jak to baba ich gdzieś wiezła i mało brakowało, a skończyliby w rowie, albo jak inne babiszcze prawie ich przejechało. Jak widać, owe historyjki nawet nie są dowodami anegdotycznymi na tezę o kobietach-morderczyniach (bo mało brakowało, bo prawie), za to mówią to samo, co pan doktor: baby źle jeżdżą i nie uważają. Co było do udowodnienia. Tylko czemu Gazeta Wyborcza drukuje pokarm dla buców?

P.S. Blogokomentator Veln znalazł w sieci jeszcze trochę statystyk, z których wynika, że statystyczna kobieta-kierowca powoduje wypadki rzadziej niż statystyczny kierowca płci męskiej:

Dane Instytutu Transportu Samochodowego mówią, że kobiety powodują jeden wypadek na 6,7 mln przejechanych samochodem km, a mężczyźni raz na 4,7 mln km, czyli częściej. Według danych ITS 32 proc. dorosłych kobiet ma w Polsce prawo jazdy kategorii B, co stanowi 35 proc. kierowców aut osobowych.

P.P.S. Wydało się, że autor tekstu zapomniał wspomnieć o swoim hobby. Ta informacja miałaby zapewne wpływ na społeczny odbiór tekstu. Doktor Osadziński lubi sobie bowiem w czasie wolnym od pracy pojeździć na motorze.

Tags:
  1. September 4th, 2009 at 21:37 | #1

    radkowiecki :

    O w mordę, dlaczego ja tego wcześniej nie znałem?

    Popłakałeś się? Ja zawsze płaczę. Zajebiste, niestety, reszta dokonań nie trzyma poziomu.

  2. September 4th, 2009 at 21:41 | #2

    Mimo to jestem szczęśliwy, jak dealer, który sprzedał właśnie komuś jego pierwszego kwasa.

  3. September 4th, 2009 at 21:54 | #3

    Popłakałem. Podobnie jak i przy If I were gay. Aktualnie lecę przez jego twórczość i nie jest tak źle. Chociaż faktycznie, Special Olympics jak do tej pory na poziomie, na jaki reszta kawałków nawet nie patrzy, o wspinaniu się nie mówiąc.

  4. September 4th, 2009 at 21:58 | #4

    Kurde, znowu mi gdzieś edit zniknął. Chciałem tylko dodać, że jestem ci wdzięczny za pierwszą działkę. I mało odkrywczo stwierdzę, że będziemy mieli w piekle bardzo fajne towarzystwo pana Lyncha.

  5. September 4th, 2009 at 22:08 | #5

    Popłakałem się ze śmiechu i też spłonę w piekle.

  6. Veln
    September 4th, 2009 at 22:19 | #6

    radkowiecki :

    O w mordę, dlaczego ja tego wcześniej nie znałem? I pytanie mam – jeżeli ten kawałek rozśmieszył mnie do łez, to jestem cynicznym i bezdusznym członkiem cywilizacji śmierci?

    Pytanie towarzysząco-uzupełniające – jeżeli mnie nie rozśmieszył, to mam się bratać z Tomciem Terlikowskim?

  7. September 4th, 2009 at 22:26 | #7

    Veln :

    radkowiecki :
    O w mordę, dlaczego ja tego wcześniej nie znałem? I pytanie mam – jeżeli ten kawałek rozśmieszył mnie do łez, to jestem cynicznym i bezdusznym członkiem cywilizacji śmierci?
    Pytanie towarzysząco-uzupełniające – jeżeli mnie nie rozśmieszył, to mam się bratać z Tomciem Terlikowskim?

    To chyba nie jest symetryczne – jak śmieszy, płoń w piekle. Jak nie śmieszy, trudno, wolę inny rodzaj humoru. Ale oczywiście mogę się mylić.

  8. Veln
    September 4th, 2009 at 22:40 | #8

    radkowiecki :

    To chyba nie jest symetryczne – jak śmieszy, płoń w piekle. Jak nie śmieszy, trudno, wolę inny rodzaj humoru. Ale oczywiście mogę się mylić.

    No tak, ale napisałeś o cywilizacji śmierci, to ja symetrycznie pomyślałem o cywilizacji życia.

  9. September 4th, 2009 at 22:45 | #9

    Marceli Szpak :

    Prince Polo z lat 80-tych, to było jedyne tru Prince Polo, w dodatku otoczone legendą, bo sąsiad zatrudniony przy 22 lipcowych magazynach, raz na jakiś czas podpierdalał ilość typu skrzynka czy dwie i uczciwie dilował z całą kamienicą, po cenach wcale nie tak wyższych, niż te, których nie było w sklepie. Gdyby nie to, że jeszcze jeden sąsiad pracował w rzeźni, to ten byłby lokalnym bóstwem cargo. I nawet śmierć miał hagiograficzną, bo na cukrzycę. I od tego czasu Prince Pole są tylko gorsze. CBDO.

    Czyli kolaborowałeś ze slugusami systeu zamiast ciepriec wraz z innymi niedostatki na rynku prince polo. I ty smiesz mi zarzucac klamstow. Ty, ty, lustracyjny oszuscie ty!

    inz.mruwnica :

    Uważam, że sędzia nie dopatrzył się braku wyprostu w kolanie i kopnięcia łyżwą.

    Nawiasem mówiąc Areczka Gdańsk to kurwa, pizda, świnia…

  10. September 4th, 2009 at 22:51 | #10

    hlb :

    Nawiasem mówiąc Areczka Gdańsk to kurwa, pizda, świnia…

    Nawiasem mówiąc, byłem na paru koncertach Kur i powiem wam, to jest gość, który potrafi złapać kontakt z publicznością. Np. za pomocą bezpretensjonalnego wyznania: “Jak Małysz zgoli wąsy, to mu chuja wyliżę”.

    Kiedyś się mnie syn spyta: “Tato, po kim ja mam na drugie Tymon?”. Co ja mu powiem…

  11. September 4th, 2009 at 22:56 | #11

    hlb :
    Nawiasem mówiąc Areczka Gdańsk to kurwa, pizda, świnia…

    W zasadzie to szło trochę inaczej: Arka Gdynia, kurwa świnia. Nie bijcie, raz byłem na Legii i usłyszałem tego dnia mnóstwo radosnych przyśpiewek stadionowych. To była jedna z nich. I korzystając z okazji, że nie jestem u wo (Bart może nie da bana) przytoczę dwie moje ulubione. Tak absurdalne, że nie mogłem ich nie polubić:
    Nie ma chleba, nie ma pieczarek, wszystko wpierdolił Marek Koniarek.
    Lech to są kurwy, z krainy kwitnącej bulwy.
    Teraz obiecuję poprawę, następnym razem tematykę piłkarsko-kibolską poruszę przy okazji MŚ w RPA.

  12. September 4th, 2009 at 23:02 | #12

    Raz, kiedy miałem sześć lat, mój tata, z którym ogólnie miałem słaby kontakt, zabrał mnie na mecz Legii z ŁKS. Na początku meczu przez boisko przeszło pięciu chłopa z naklejonymi na plecach literkami, które układały się w napis LEGIA; jeden z nich był karłem. Po nudnym meczu Legia przegrała 0:1. Od tego czasu nienawidzę Legii, jeszcze bardziej nienawidzę ŁKS, a najbardziej nienawidzę piłki nożnej. Z ojcem też mi się nie układa.

  13. September 4th, 2009 at 23:11 | #13

    bart :

    Kiedyś się mnie syn spyta: “Tato, po kim ja mam na drugie Tymon?”. Co ja mu powiem…

    No szkoda, że on już nie fruwa jak dawniej. Ale słyszałem, że on ogłosił, że jest pedałem…

    radkowiecki :

    W zasadzie to szło trochę inaczej: Arka Gdynia, kurwa świnia. Nie bijcie, raz byłem na Legii i usłyszałem tego dnia mnóstwo radosnych przyśpiewek stadionowych.

    Bart miał rację:)

    http://www.youtube.com/watch?v=jYdiLXQhih8

    Podpowiadam, że dowcip opiera się na tym że nie ma klubu Arka Gdańsk, a nawet nie mogłoby być w świetle prastarych plemiennych praw:)…

  14. September 4th, 2009 at 23:14 | #14

    hlb :

    No szkoda, że on już nie fruwa jak dawniej. Ale słyszałem, że on ogłosił, że jest pedałem…

    Pedał, pedofil, bez różnicy.

  15. Quasi
    September 4th, 2009 at 23:20 | #15

    bart :

    Quasi, wyciągasz sobie takie rzeczy z dupy czy masz jakiś papier na to?

    Na co? Na to, że mamy okołopedofilną moral panic i że czasem udaje się pokazać, że w jej efekcie pojawiają się fałszywe oskarżenia o CSA, a dorośli (w tym prawnicy i psychologowie) w nie wierzą? No pewnie, że mam (było kilka bardzo głośnych spraw tego typu):
    http://en.wikipedia.org/wiki/McMartin_preschool_trial
    http://en.wikipedia.org/wiki/Day_care_sex_abuse_hysteria
    http://en.wikipedia.org/wiki/False_allegation_of_child_sexual_abuse

    bart :

    Pewnie zależy, na kogo trafisz, ale tak z automatu oskarżać wszystkich biegłych o głupotę?

    Nie oskarżam biegłych o głupotę – jeśli już, to o “biases” – a już na pewno nie wszystkich.
    Odpowiadam tylko na pytanie:
    Myślisz, że trzynastolatka potrafi naściemniać o seksie tak, żeby dorośli – w tym zapewne psycholog – się nie zorientowali?

    Tak, uważam, że nie ma nic szczególnie nieprawdopodobnego w tym, że jakaś trzynastolatka przekona dorosłych – nawet psychologów – swoimi konfabulacjami, nadinterpretacjami, urojeniami/fantazjami lub kłamstwami. Sławetna Łucja przekonała dziesiątki tysięcy, a ostatecznie – setki milionów, w tym zapewne setki tysięcy prawników i psychologów.

    I uważam, że – podobnie jak Łucja – za sprawą powszechnego zbiasowania dorosłych ma ona ułatwione zadanie:
    (i) Ludzie po prostu uwielbiają znęcać się nad “pedofilami” i ucieszą się z każdego pretekstu, by móc to zrobić. A takie nastawienie zwiększa podatność na confirmation bias. Obawiam się, że wielu dorosłych jest skłonnych wierzyć dzieciom oskarżającym kogoś o CSA na tej zasadzie, na jakiej Maryla czy Venissa wierzą Jarosławowi Kaczyńskiemu, a przy tym podchodzą z wybujałym sceptycyzmem do obrony oskarżonego o CSA, niczym Maryla i Venissa do słów Donaldu Tusku.
    (ii) Podejrzewam, że dorośli skłonni są do pewnej asekuracji: “lepiej zaryzykować skazanie niewinnego niż zaryzykować uwolnienie pedofila”.
    (iii) Podejrzewam, że wielu dorosłych obawiając się, że oskarżające dziecko naprawdę zaznało CSA, nie chciałoby go traumatyzować zbytnią dociekliwością&sceptycyzmem wobec jego zeznań; zapewne słusznie zakładają, że spotkanie się z niedowierzaniem może być dla takiego dziecka doznaniem wyjątkowo nieprzyjemnym, więc asekuracyjnie chcą mu takiej ewentualności oszczędzić. Przypuszczam, że przed zbytnią dociekliwością odnośnie intymnych szczegółów rzekomego zajścia dodatkowo może ich powstrzymywać wstyd/skrępowanie i “troska o moralność&psychikę dziecka”.

    Prawnicy (w tym sędziowie), a zwłaszcza (biegli) psychologowie, teoretycznie powinni być znacznie bardziej odporni na nieprawdziwe oskarżenia, ale nie sądzę żeby byli mniej zbiasowani od pozostałych, zwłaszcza jeśli chodzi o kwestię “(iii)”.

    pozdrawiam

  16. September 4th, 2009 at 23:31 | #16

    @ bart:
    Masz grzech za special olympics. “I’ll see you all in hell”

  17. September 4th, 2009 at 23:37 | #17

    @ Quasi:

    Bo wiesz, kiedyś bodajże Izdebski rzucił ciekawostką ze swojej branży – otóż uczestniczył jako biegły w procesie, w którym były mąż został oskarżony o molestowanie seksualne sześcioletniej córki. Opowiadała historie, których nie miała prawa znać, ale zdarzało jej się mówić o sobie w trzeciej osobie. Pytana “Jakiej jej?”, poprawiała się na “Mi”. Na końcu tej opowieści jest mama puszczająca sześciolatce pornosy i wmawiająca, że tatuś jej to robi, kiedy śpi.

    Ot, i tyle, jeśli chodzi o twoje opowieści o zbiasowaniu. Pomyśl, że może sam jesteś zbiasowany, bo dla ciebie CSA to pryszczyk i nie rozumiesz, o co takie halo.

  18. Quasi
    September 4th, 2009 at 23:38 | #18

    bart :

    W sensie, że nie biorą poprawki na konfabulację dzieci albo – w przypadku spraw rozwodowych – nakłanianie ich do fałszywych opowieści przez jednego z rodziców.

    Oczywiście, że biorą, a przynajmniej w teorii powinni brać. W anegdotce, którą opowiadałem biegła pani psycholog brała to pod uwagę i zaopiniowała, że jest prawdopodobne, iż powódka mówi nieprawdę. Zresztą, obrońca oskarżonego powinien na to zwracać uwagę.
    Ta biegła psycholog mówiła jeszcze, że w takim postępowaniu bada się “ogólną wiarygodność” oskarżającego i oskarżanego jakimś testem. Jednak wyrażała co do tego testu pewne wątpliwości, choćby dlatego, że zawiera on bodajże coś około 500 pytań, więc wypełniająca go osoba może coś popieprzyć po prostu z powodu zmęczenia&znudzenia (np. przestaje uważnie czytać pytania).

    Tak czy inaczej: (i) konfabulacje/nadinterpretacje/kłamstwa mogą być sformułowane wiarygodnie; (ii) zbiasowanie jest powszechne.

    pozdrawiam

  19. September 5th, 2009 at 00:02 | #19

    hlb :

    http://www.youtube.com/watch?v=jYdiLXQhih8
    Podpowiadam, że dowcip opiera się na tym że nie ma klubu Arka Gdańsk, a nawet nie mogłoby być w świetle prastarych plemiennych praw:)…

    Kawałka nie znałem, domyślałem się, że to jakiś żart ale jak słyszę gdzieś Arka, to mój wewnętrzny bluzgacz z automatu dopowiada mi w głowie ‘Gdynia kurwa, świnia’. I nic na to nie poradzę. Chyba za często z piaseczyńskimi kibolami Legii do domu wracam w jednym autobusie.
    ‘Pan kierowca też, pan kierowca też, przyjacielem CWKS. Jego portfel też, jego potrfel też, przyjacielem CWKS. Jego córka też, jego córka też, przyjaciółką CWKS’.
    A teraz idę do kąta poklęczeć na wynikach polskich zespołów ligowych w europejskich pucharach.

  20. AJ
    September 5th, 2009 at 00:07 | #20

    @Veln

    Jest nas dwóch.

    @poklęczeć na wynikach

    Cwaniaczek, na okrąglutkich zerach będzie sobie klęczał.

  21. Quasi
    September 5th, 2009 at 00:12 | #21

    M :

    Samochód nie ma tu znaczenia – istotne jest, że wiedziała z kim idzie do łóżka i się na to dobrowolnie zgodziła.

    No ale nie wiedziała. Myślała, że idzie do łóżka z zajebistym przedstawicielem MMC (np. chcąc się przyssać do jego kasy i reputacji), a w rzeczywistości szła z gołodupcem na co dzień noszącym skarpety do sandałów…

    To tak jakbyś Ty ją uwiódł, rozebrał, położył do łóżka z zawiązanymi oczami, a wtedy – za Twoim przyzwoleniem – ukradkiem zerżnąłbym ją ja (lub diabeł, jak w “Dziecku Rosemary”). Gdyby dziewczyna się o tym dowiedziała, nie miałaby powodu czuć się zgwałconą z Twoim współudziałem, bo dobrowolnie w tamtym momencie zgodziła się na stosunek?

    M :

    (…) W pierwszym przypadku dana osoba jest świadoma swoich działań i może je dokładnie przemyśleć…

    Nie bardziej niż w drugim.

    M :

    W drugim wykorzystujesz czyjeś emocje by zmusić go do działania wbrew swojej woli,

    [Wbrew pierwotnej woli, zanim zakończysz manipulowanie nią.]

    Nie bardziej niż w pierwszym.

    M :

    choć nawet przez moment może się wydawać inaczej…

    Celem szantażu emocjonalnego lub podstępu nie jest przełamanie woli, lecz jej zmiana. W takim wypadku nic nie dzieje się wbrew woli ofiary. Zbajerowany lub szantażowana “małżeńskim obowiązkiem” kobieta rozkłada nogi na podobnej zasadzie jak zmanipulowany reklamą&modą konsument kupuje sobie jakiś gadżet, albo jak szantażowany przez demiurgów obciachu Ziutek rezygnuje z ulubionych skarpet do ulubionych sandałów czy z ulubionych wyprasowanych w kancik dresów.

    pozdrawiam

  22. Veln
    September 5th, 2009 at 00:41 | #22

    Quasi :

    No ale nie wiedziała. Myślała, że idzie do łóżka z zajebistym przedstawicielem MMC (np. chcąc się przyssać do jego kasy i reputacji), a w rzeczywistości szła z gołodupcem na co dzień noszącym skarpety do sandałów…

    Wysoki Sądzie, bo on mnie zgwałcił, najpierw pokazywał mi iPhone’a, a potem, już po stosunku, zobaczyłam u niego w komputerze, że ma Linuxa!

    Quasi :

    To tak jakbyś Ty ją uwiódł, rozebrał, położył do łóżka z zawiązanymi oczami, a wtedy – za Twoim przyzwoleniem – ukradkiem zerżnąłbym ją ja (lub diabeł, jak w “Dziecku Rosemary”). Gdyby dziewczyna się o tym dowiedziała, nie miałaby powodu czuć się zgwałconą z Twoim współudziałem, bo dobrowolnie w tamtym momencie zgodziła się na stosunek?

    Kurwaco

    Quasi :

    [Wbrew pierwotnej woli, zanim zakończysz manipulowanie nią.]

    Widzisz różnicę pomiędzy:

    1) Chcę go.
    2) Nie chciałam go, ale mnie oczarował.
    3) Nie chcę go, ale muszę.

    ?

  23. Veln
    September 5th, 2009 at 00:51 | #23

    A jeszcze wracając do tematu dowcipów, to czy TT-DKN mógłby mi dopomóc w określeniu jak powinniśmy oceniać dowcipy(w sensie ogólnie humor)?

    Czy:
    1) Dobry dowcip
    2) Zły dowcip, ale KJP

    Czy może jeszcze:
    3) Niesmaczny dowcip

    A może jeszcze:
    4) Dobry, ale niesmaczny dowcip

    Ja bym te Special Olympics wrzucił do 3, ale znam też dowcipy które mnie śmieszą, mimo że nie powinny?/nie wypada?
    A może dorabiam 3 i 4 na siłę i nie ma niesmacznych dowcipów?

  24. urbane.abuse
    September 5th, 2009 at 00:58 | #24

    Veln :

    czy TT-DKN mógłby mi dopomóc w określeniu jak powinniśmy oceniać dowcipy(w sensie ogólnie humor

    1) here bomb! fuck you!
    2) kurwaco
    3) KJP
    4) OMGLOLROTFLMAO
    taka sekwencja, może być?

  25. urbane.abuse
    September 5th, 2009 at 01:04 | #25

    inz.mruwnica :

    No właśnie, co sądzicie o celności podań prostopadłych Citki do Dudka w trzeciej połowie dogrywki meczu barażowego ekstraklasy Górnik Argentyna — Leżajsk Płock? Uważam, że sędzia nie dopatrzył się braku wyprostu w kolanie i kopnięcia łyżwą.

    gdzie indziej to bym się bał przyznać, ale TTDKNowi mogę: dostałem wczoraj dwa bilety na jutrzejszy mecz Polska-IRA na śląskim i to niezłe – oddałem zaraz komuś, bo pocomito, kurwa

    A jeszcze mam pytanie do inżmru a propos jego fetyszu – co sądzisz o paznokciu małego palca? Czasem jest tak mały, że mnie śmieszy, ale Ciebie to pewnie wręcz odwrotnie

  26. September 5th, 2009 at 01:18 | #26

    Quasi :

    Celem szantażu emocjonalnego lub podstępu nie jest przełamanie woli, lecz jej zmiana. W takim wypadku nic nie dzieje się wbrew woli ofiary.

    kurwaco

    Quasi, jak mi Ciebie nie brakowało!

  27. Quasi
    September 5th, 2009 at 01:22 | #27

    Veln :

    Wysoki Sądzie, bo on mnie zgwałcił, najpierw pokazywał mi iPhone’a, a potem, już po stosunku, zobaczyłam u niego w komputerze, że ma Linuxa!

    [A iPhone był atrapą/podróbką/pożyczony.]

    Jak mawia inz.mruwnica: ototototo.

    Veln :

    Kurwaco

    ?

    Mąż Rosemary jest współwinny zgwałcenia dokonanego przez diabła, czy nie? A może tamten stosunek nie był zgwałceniem?

    Veln :

    Widzisz różnicę pomiędzy:

    1) Chcę go.
    2) Nie chciałam go, ale mnie oczarował.
    3) Nie chcę go, ale muszę.

    Gdy do zgwałcenia dochodzi za sprawą podstępu lub szantażu emocjonalnego mamy do czynienia z (2), nie z (3).

    pzdr

  28. Veln
    September 5th, 2009 at 01:47 | #28

    Quasi :

    [A iPhone był atrapą/podróbką/pożyczony.]
    Jak mawia inz.mruwnica: ototototo.

    Przepaliłeś mi trochę obwody, więc trudno mi sobie wyobrazić sytuację, co w prawie karnym będzie gwałtem w wyniku podstępu. Ok, powiedzmy “myślałam-że-to-on-a-to-był-jego-kolega”. Oczywiście już się domyślam, że różnicy nie widzisz pomiędzy tym a Apple-turned-Linux.
    No to spróbujmy tak: w przypadku Apple-Linux mamy do czynienia z tym samym człowiekiem na współżycie z którym wyraziło się zgodę. W przypadku drugim mamy do czynienia z innym człowiekiem, na stosunek z którym nie wyraziło się zgody, i zgoda na stosunek z tamtym pierwszym nie implikuje zgody na stosunek z jego kolegą.
    Albo zgrepuj sobie tak: marketingowe sztuczki które wszyscy stosują i na które się nabieramy, ale po sądach się z nimi nie łazi, a przysłanie Ci zamiast zamówionego towaru, powiedzmy, cegły.
    Hmm, czy dobrze przewiduję, że uważasz, że obie sytuacje powinny wedle logiki być tak samo karane i to tylko jakaś nieracjonalność podobna do jakiejś tam wiary w jakąś Polucję sprawia, że nie jest tak jak być powinno?

    Quasi :

    Gdy do zgwałcenia dochodzi za sprawą podstępu lub szantażu emocjonalnego mamy do czynienia z (2), nie z (3).

    No szantaż emocjonalny to chyba oczywiste, że 3. Podstęp tylko wtedy 2 gdy przyjmiemy Twoje jego rozumienie. A przecież takie rozumienie w sądownictwie nie obowiązuje, tylko inne (nie do końca wiem co konkretnie), skoro jest uwzględniony jako narzędzie gwałtu.

  29. Veln
    September 5th, 2009 at 01:57 | #29
  30. Quasi
    September 5th, 2009 at 02:25 | #30

    PEDOFILKI JAK KOBIETY Z BRODĄ

    Quasi :

    Kiedyś coś na ten temat szukałem i to chyba jest tak, że większość tych skazanych kobiet samych/z własnej inicjatywy nie dokonywało CSA, ale jedynie pomagały zdobywać ofiary i kryć mężczyzn/mężów lub były zmuszane do seksu z nieletnimi przez mężczyzn; część przypadków to dobrowolne romanse z 14-15latkami (bywa, że gdy młodzieniec osiągał pełnoletniość, a jego oprawczyni wychodziła na wolność, para brała ślub); są też przypadki, gdy czegoś, co od biedy można by uznać za CSA dokonują kobiety upośledzone umysłowo.
    Jeśliby zatem odrzucić przypadki takie jak wyżej oraz odrzucić CSA chłopców, to ile zostaje?

    Spróbuję poszukać.

    No dobra, coś znalazłem. I sytuacja wygląda tak:

    Kobiety dopuszczają się przestępstw seksualnych ekstremalnie rzadko, a te, które to robią – tak jak pisałem – zazwyczaj są zmuszane przez mężczyzn lub obciążone upośledzeniem umysłowym/chorobami psychicznymi (i dość często same zaznawały CSA). Patrz:

    – R. Badgley et al., “Sexual offences against children,” Ottawa: Canadian Government Publishing Centre (1984).

    – F. A. Wolfe, “Twelve female sexual offenders,” New Steps in Research on the Assessment and Treatment of Sexually Aggressive Persons, St. Louis, MO (1985).

    – A O’Connor, “Female sex offenders,” The British Journal of Psychiatry: The Journal of Mental Science 150 (Maj 1987): 615-620.
    http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/3651699

    – S Travin, K Cullen, i B Protter, “Female sex offenders: severe victims and victimizers,” Journal of Forensic Sciences 35, no. 1 (Styczeń 1990): 140-150.
    http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/2313255

    – A H Green i M S Kaplan, “Psychiatric impairment and childhood victimization experiences in female child molesters,” Journal of the American Academy of Child and Adolescent Psychiatry 33, no. 7 (Wrzesień 1994): 954-961.
    http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/7961350

    Uważano, że nawet te kobiety, które dopuszczają się przestępstw seksualnych nie cierpią na żadne parafilie/dewiacje i swoich czynów nie dokonują w celu seksualnej gratyfikacji. Kwestionowano istnienie klinicznej pedofilii u kobiet. Patrz:

    – F. A. Wolfe, “Twelve female sexual offenders,” New Steps in Research on the Assessment and Treatment of Sexually Aggressive Persons, St. Louis, MO (1985).

    – A O’Connor, “Female sex offenders,” The British Journal of Psychiatry: The Journal of Mental Science 150 (Maj 1987): 615-620.
    http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/3651699

    – S Travin, K Cullen, i B Protter, “Female sex offenders: severe victims and victimizers,” Journal of Forensic Sciences 35, no. 1 (Styczeń 1990): 140-150.
    http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/2313255

    – P E Grier, M Clark, i S B Stoner, “Comparative study of personality traits of female sex offenders,” Psychological Reports 73, no. 3 Pt 2 (Grudzień 1993): 1378.
    http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/8115591

    Niemniej jednak, wykryto także kobiety dopuszczające się CSA (i to nawet specyficznie na dziewczynkach w określonym przedziale wiekowym 3-4) działające samodzielnie&dobrowolnie, pełnosprawne umysłowo&zdrowe psychiczne, niechcące skrzywdzić swoich ofiar oraz kierujące się seksualnym popędem/podnieceniem i uzyskujące ze swych działań seksualną gratyfikację, ergo – spełniające diagnostyczne kryteria (DSM-IV) klinicznej pedofilii. Chyba pierwszy dobrze rozpoznany przez medycynę przypadek tego typu (“This report is the first to describe the clinical characteristics and treatment history of a female pedophile in detail. It highlights the existence of pedophilia in females and provides more data for a better understanding of the condition.“) opisano tutaj:

    – Eva W C Chow i Alberto L Choy, “Clinical characteristics and treatment response to SSRI in a female pedophile,” Archives of Sexual Behavior 31, no. 2 (Kwiecień 2002): 211-215.
    http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/11974646

    Zacytuję fragment:

    CASE HISTORY

    Ms. A. is a 23-year-old single mother of two sons,
    aged 6 and 7 years, who was convicted of sexual assault
    and sexual interference. Her charges stemmed from two
    separate incidents when she performed oral sex on two
    young girls while babysitting them. A week after the second
    incident, Ms. A revealed her actions to the minister
    of her church, who then accompanied her to the police for
    confession. She pled guilty to her charges at trial and was
    sentenced to 3 years of probation. She was referred by her
    probation officer to the Sexual Behaviours Clinic at the
    Centre for Addiction and Mental Health for psychiatric
    assessment and treatment.

    Ms. A’s offences took place 5 years apart. The first
    incident happened when she was 18. Her first victim was
    the 4-year-old daughter of a friend. Ms. A had become sexually
    aroused
    while watching adult, heterosexual pornographic
    videos with her adult boyfriend earlier in the
    evening. While bathing the 4-year-old girl, she became
    further aroused
    by the touching of the girl. After the bath,
    she took the girl into a bedroom, spread her legs, and licked
    the child’s vaginal area for a few minutes. This was sexually
    gratifying
    to Ms. A. She recalled that the girl squirmed
    around in the bed, but she did not believe that the child resisted
    her actions. She then returned to the living room and
    engaged in sexual intercourse with her boyfriend
    . Ms. A’s
    boyfriend was not aware of, and did not participate in her
    sexual acts with the child.

    Ms. A’s second victimwas also a 4-year-old daughter
    of an acquaintance. Ms. A was babysitting the second
    victim and her 5-year-old sister. Ms. A became sexually
    aroused
    by the two girls’ naked bodies while bathing them.
    She tried to stay away from the girls by asking them to
    dress themselves and used the bathroom door to separate
    the children from her. The 4-year-old victim, however,
    did not want to get dressed, and began running around
    the apartment naked. Ms. A chased after her. She felt that
    the girl was inviting and teasing her sexually and became
    further aroused.
    When she finally caught the 4-year-old
    girl in the bedroom, she rubbed the girl’s genital area with
    her fingers, picked her up by the legs, and proceeded to
    lick her genital area. After a fewminutes, she went into the
    bathroom herself and masturbated to orgasm with images
    of her sexual acts with the girl
    . She did not perform any
    sexual acts on the 5-year-old.

    Ms. A described herself as bisexual in orientation.
    Overall, shewas erotically more interested in females than
    males and more in girls than women, but her desire to
    have socially acceptable relationships meant that she had
    only had ongoing relationships with adult men. She denied
    any sexual interest in boys, but recalled experiencing
    sexual attraction to girls from an early age as a child. She
    most preferred 3–4-year-olds.
    She regularly masturbated
    to sexual fantasies involving girls
    , although she also fantasized
    about adult women and adult men. She found young
    girls cute and their nude bodies sexually arousing. She
    sometimes developed sexual feelings toward female children
    she encountered in public. When interacting with
    young girls, she would at times feel that the girls were
    seducing her
    . She denied any other sexual contacts with
    children other than her offences. She further denied any
    sexual inclination to her own sons.

    (…)

    Ms. A had no previous history of psychiatric illness,
    alcohol, or drug abuse. However, she had a poor temper,
    and frequently yelled and screamed at her children with
    minimal provocation. She denied physical or sexual abuse
    of her sons. As a teenager, she often broke dishes out of
    rage. She also complained of problems controlling her
    spending. She engaged frequently in impulsive buying,
    and owed money to her friends and family. However, she
    always managed to provide adequate clothing, food, and
    shelter for her children. There was no history of recurrent
    shoplifting, gambling, or fire-setting. She had no other legal
    involvement. Ms. A did not have symptoms consistent
    with a psychotic, affective, or anxiety disorder. She did not
    have typical symptoms of obsessive–compulsive disorder,
    such as preoccupations or rituals of cleaning, grooming, or
    checking. However, she felt guilty about her sexual interests
    in girls, andwas concerned about reengaging in sexual
    acts with girls, especially if she was to have daughters in
    the future.

    (…)

    Ms. A met DSM-IV criteria for pedophilia, sexually attracted
    to females. In addition, her poor temper control
    and excessive spending were consistent of impulsive personality
    traits, but she did not fulfill the diagnostic criteria
    for a specific impulse control disorder or a personality
    disorder.

    (…)

    Her intelligence level was in the
    normal range, as evidenced by her ability to complete high
    school. She acted alone in her offences.

    (…)

    Podsumowując:
    Wygląda na to, że kliniczna pedofilia zdarza się także u kobiet, ale dotknięte nią niewiasty to ekstremalnie rzadkie osobliwości a la kobiata z brodą.

    pozdrawiam

  31. September 5th, 2009 at 02:44 | #31

    Quasi :

    Wygląda na to, że kliniczna pedofilia zdarza się także u kobiet, ale dotknięte nią niewiasty to ekstremalnie rzadkie osobliwości a la kobiata z brodą.

    Albo ciężej je przyłapać.

  32. September 5th, 2009 at 02:48 | #32

    mrw :

    Albo ciężej je przyłapać.

    Ale przecież takiego kontentu jest mnóstwo w internecie!

  33. Quasi
    September 5th, 2009 at 03:07 | #33

    Veln :

    No szantaż emocjonalny to chyba oczywiste, że 3.

    Nie, bo osoba szantażowana nie musi ulegać szantażowi, ma fizyczną możliwość zignorowania go. Wszystko zależy tylko od jej woli.

    Emocjonalnym szantażem jest choćby stara śpiewka o “małżeńskim obowiązku” lub “udowodnij, że mnie kochasz”/”jak mi nie dasz, to cię zostawię”. To się Twoim zdaniem liczy jako zgwałcenie?

    Veln :

    Podstęp tylko wtedy 2 gdy przyjmiemy Twoje jego rozumienie. A przecież takie rozumienie w sądownictwie nie obowiązuje, tylko inne (nie do końca wiem co konkretnie), skoro jest uwzględniony jako narzędzie gwałtu.

    No niekoniecznie. Jak przekonuje wo, prawo nie musi być i nie jest racjonalne/konsekwentne. Czyli teoretycznie może podzielać moje rozumienie, ale nie stosować go konsekwentnie (i to bez jawnego przyznawania się do tego via kontratypy).

    Veln :

    (…) Oczywiście już się domyślam, że różnicy nie widzisz pomiędzy tym a Apple-turned-Linux.
    No to spróbujmy tak: w przypadku Apple-Linux mamy do czynienia z tym samym człowiekiem na współżycie z którym wyraziło się zgodę.

    No właśnie nie. Godziło się na seks z gościem z MMC – i to właśnie dlatego, że należy do MMC – a dostało się gołodupca z Linuxem i do tego oszusta. Tu wyraziło się zgodę na seks z człowiekiem wirtualnym, w rzeczywistości nieistniejącym. Zgoda na seks została uzyskana za pomocą podstępu.

    Veln :

    W przypadku drugim mamy do czynienia z innym człowiekiem, na stosunek z którym nie wyraziło się zgody, i zgoda na stosunek z tamtym pierwszym nie implikuje zgody na stosunek z jego kolegą.

    j.w.

    Veln :

    Albo zgrepuj sobie tak: marketingowe sztuczki które wszyscy stosują i na które się nabieramy, ale po sądach się z nimi nie łazi, a przysłanie Ci zamiast zamówionego towaru, powiedzmy, cegły.
    Hmm, czy dobrze przewiduję, że uważasz, że obie sytuacje powinny wedle logiki być tak samo karane i to tylko jakaś nieracjonalność podobna do jakiejś tam wiary w jakąś Polucję sprawia, że nie jest tak jak być powinno?

    A czy to nie jest tak, że możesz oskarżyć każdego sprzedawcę, jeśli udowodnisz, że dostałeś nie ten/nie taki towar, za jaki zapłaciłeś? Może problem polega na tym, że nikt się nie fatyguje aby ustalać, czy to prawda, że szampon który kupił “jak pokazują badania kliniczne, usuwa do 97,6% oznak łupieżu”? W każdym razie oszukiwanie na składzie, wadze, bezpieczeństwie, trwałości, świeżości itp. jest karane.

    pozdrawiam

  34. Quasi
    September 5th, 2009 at 03:08 | #34

    mrw :

    Albo ciężej je przyłapać.

    Dlaczego tak by mogło być?

    eli.wurman :

    Ale przecież takiego kontentu jest mnóstwo w internecie!

    Tzn. jakiego?

  35. September 5th, 2009 at 03:11 | #35

    Quasi :

    Tzn. jakiego?

    Stara baba z Kamczatki ruchana przez na oko piętnastolatka, np.?

  36. Quasi
    September 5th, 2009 at 03:17 | #36

    eli.wurman :

    Stara baba z Kamczatki ruchana przez na oko piętnastolatka, np.?

    1. Skąd wiesz, że jest tego “mnóstwo”? Co to znaczy “mnóstwo”? I czemu z Kamczatki (skąd wiesz, że z Kamczatki?)?

    2. Jak piętnastolatek to nie pedofilia.

    3. Nie wiesz, czy stara baba z Kamczatki jest ruchana dla jej własnej seksualnej gratyfikacji, a nie np. dla pieniędzy lub jest przez kogoś (choćby przez tego piętnastolatka) zmuszana/zmanipulowana (bo jest upośledzona, chora psychicznie, naćpana etc.).

  37. September 5th, 2009 at 03:29 | #37

    @ Quasi:
    Quasi, to był loldowód anegdotyczny.

    Quasi :

    Skąd wiesz, że jest tego “mnóstwo”?

    Z google.

    Quasi :

    Co to znaczy “mnóstwo”?

    Ja wiem, na oko, że jest łatwo dostępne, sporo w porównaniu do np. porno z lewatywą.

    Quasi :

    I czemu z Kamczatki

    No bo generalnie Rosja, zadupie.

    Quasi :

    Jak piętnastolatek to nie pedofilia.

    A skąd wiadomo, czy to nie wyrośnięty trzynastolatek?

    Quasi :

    a nie np. dla pieniędzy

    Oczywiście że dla pieniędzy. Ale chyba nie chcesz robić z pedofilii “kanonicznego lolsławka”, że pedofil to taki, co robi to “dla uczucia”?

  38. September 5th, 2009 at 04:18 | #38

    Ała – chcesz podkablować, że gdzieś linkują brutalne pornosy: tadam, NASK+KE; auch: infolinia.

  39. September 5th, 2009 at 07:52 | #39

    radkowiecki :

    I korzystając z okazji, że nie jestem u wo (Bart może nie da bana) przytoczę dwie moje ulubione. Tak absurdalne, że nie mogłem ich nie polubić:

    Pchłe… U WO już się wymienialiśmy ulubionymi przyśpiewkami. Ja zanuciłem o Radomiaku Radom, MRW coś oczywiście o Szczecinie, kurwy pizdy świnie, a WO OIDP coś o Łodzi. Wiesz… jak zamkniesz w osłonkę ironicznego nawiasu to się wszystko przełknie.

    hlb :

    Ale słyszałem, że on ogłosił, że jest pedałem…

    I zajął piętnaście miejsc.

  40. Quasi
    September 5th, 2009 at 08:02 | #40

    eli.wurman :

    A skąd wiadomo, czy to nie wyrośnięty trzynastolatek?

    Jeśli “wyrośnięty” to nie jest pedofilia, nawet gdyby miał 1 rok. Warunkiem koniecznym pedofilii jest popęd do osobników sprzed pokwitania.

    eli.wurman :

    Oczywiście że dla pieniędzy. Ale chyba nie chcesz robić z pedofilii “kanonicznego lolsławka”, że pedofil to taki, co robi to “dla uczucia”?

    Nie ja robię, tylko WHO(ICD)/APA(DSM). Pedofil musi obcować w celu zaspokojenia popędu ukierunkowanego na cechy dzieciowe i uzyskania seksualnej gratyfikacji. Jeśli motyw do ruchania dzieci tego nie uwzględnia, to nie mamy do czynienia z pedofilią.

    Każdy głupi może se wyruchać dziecko, ale nie każdy to robi z pobudek pedofilskich.

  41. September 5th, 2009 at 08:17 | #41

    bart :

    Kiedyś się mnie syn spyta: “Tato, po kim ja mam na drugie Tymon?”. Co ja mu powiem…

    Powiesz że Tymon i Pumba z “Króla Lwa”.

    eli.wurman :

    Ała – chcesz podkablować, że gdzieś linkują brutalne pornosy: tadam, NASK+KE; auch: infolinia.

    Ehehe, potem siedzą i oglądają, czy aby na pewno taki hardkor. Niezła praca.

    radkowiecki :

    Nie ma chleba, nie ma pieczarek, wszystko wpierdolił Marek Koniarek.
    Lech to są kurwy, z krainy kwitnącej bulwy.

    Mnie rozjebała abstrakcyjna pomysłowość kibiców w kwestii przemalowywania wulgarnych napisów. Na ulicy Kamieńskiego w Krakowie ktoś namazał na panelach odgradzających domki od ulicy: WISŁA. Potem ktoś dopisał; ANTYWISŁA. I teraz clue, kolejny geniusz przrobił to na: WÓDKABLANTYWISŁA!

  42. September 5th, 2009 at 09:09 | #42

    inz.mruwnica :

    co sądzicie o celności podań prostopadłych Citki do Dudka

    Od lat mnie to męczy, a nikt dotąd (pewnie nie znam właściwych osób) nie potrafił wyjaśnić. Ale Ty pewnie wiesz: do czego prostopadłych? Znaczy, co to znaczy???

  43. September 5th, 2009 at 09:32 | #43

    nameste :

    Ale Ty pewnie wiesz: do czego prostopadłych? Znaczy, co to znaczy???

    Zadziwia mnie Twoja pewność w stosunku do mojej pewności, gdyż jest zupełnie niepewna, ale tak się składa, że akurat wiem (uwaga, będę używał terminologii profesjonalnej). Prostopadłe do linii obrony. Żydy próbują złapać Kurwy w pułapkę ofsajdową, więc się ustawiają w linię w poprzek boiska tak, żeby ta jedna Kurwa wysunięta na atak balansowała na granicy linii obrony Żydów w nadziei, że zanim padnie do niego podanie prostopadłe przez linię to ostatni Żyd się zdąży schować i będzie spalony. Jak Żydów jest kilku w linii to ta Kurwa ma problem z zakminieniem kto jest ostatni w linii i może się wjebać. Linia więc często nie blokuje piłki, przepuszcza podania prostopadłe do siebie, ale próbuje wyruchać Kurwy na pułapce. A potem wyskakuję tyle nad boisko, obsajd i gol, strzelam gola.

  44. bloody_rabbit
    September 5th, 2009 at 09:42 | #44

    @nameste

    Zgaduję, że do linii bramkowej.

    Veln :

    http://fronda.pl/news/czytaj/cherie_blair_kosciol_powinien_zezwolic_na_antykoncepcje

    Zgaduję, że z desperacji zrodzony ten postulat. Tony, zejdź z niej!

    Pytanie towarzysząco-uzupełniające – jeżeli mnie nie rozśmieszył, to mam się bratać z Tomciem Terlikowskim?

    Możesz ze mną, mnie też nie rozśmieszył.

    @pedofile

    Ja też uważam, że z pedofilią to jest moral panic. Społeczeństwo potrzebuje mieć kategorię ludzi, od których nawet żołnierz mafii w pierdlu będzie się uważał za lepszego.

  45. September 5th, 2009 at 09:44 | #45

    @ inz.mruwnica:
    Dzięks. Co do pewności, przyznaję, nie miałem żadnej ;), ale liczyłem, że deklaracja wiary zmotywuje Cię (gdyby było trzeba).

    Rzadko oglądam piłkę kopaną i pewnie dlatego nigdy nie udało mi się zgrokować znaczenia terminu z uwag tych, no, komentatorów. Nie widać było żadnej prawidłowości. Zwłaszcza że linia Żydów zapewne jest z grubsza równoległa do najdłuższego boku bramki ; ), a więc “podaniem prostopadłym” byłoby z grubsza każde podanie równoległe do lini bocznych boiska, czyli większość podań posuwających atak do przodu byłaby prostopadła. Tymczasem z komentarzy komentatorów jakby nic podobnego nie wynikało. Also: czemu nie mówi się o “podaniach równoległych”?

    Teraz lecą w tiwi mistrzostwa Europy kobiet, których ludzka gra jest nieco ciekawsza niż nuda u męskich “profi”, więc postaram się przyuważyć.

  46. September 5th, 2009 at 10:05 | #46

    nameste :

    Zwłaszcza że linia Żydów zapewne jest z grubsza równoległa do najdłuższego boku bramki ; ), a więc “podaniem prostopadłym” byłoby z grubsza każde podanie równoległe do lini bocznych boiska, czyli większość podań posuwających atak do przodu byłaby prostopadła.

    Myślisz zbyt matematycznie. To jest piłka, jeśli chcesz rozumieć piłkę musisz myśleć jak piłka. Ja wiem, że w matematyce nawet o odcinkach nieprzecinających się mówi się, że są prostopadłe, ale w piłce nie. One są prostopadłe te podania jak widać, że są bo się przecina linia z podaniem. Jak się nie przecina to nie są.

    nameste :

    czemu nie mówi się o “podaniach równoległych”?

    A nie wiem, może się i mówi. W każdym razie chyba coś takiego widziałem jak Kurwy pod linią podają sobie wzdłuż linii, żeby wyczaić najlepsze miejsce do kopa, więc nazwa byłaby narzucająca się.

    urbane.abuse :

    co sądzisz o paznokciu małego palca?

    Dopóki mnie nie spytałeś nie miałem zdania. I chyba dalej nie mam.

  47. September 5th, 2009 at 10:12 | #47

    inz.mruwnica :

    One są prostopadłe te podania jak widać, że są bo się przecina linia z podaniem. Jak się nie przecina to nie są.

    Inteligencja nigdy nie była mocną stroną większości komentatorów sportowych.

  48. September 5th, 2009 at 10:21 | #48

    Właśnie w DDTVN była Emmanuelle Seigner (btw: na jej najnowszej płycie Iggy Pop śpiewa po francusku balladę o miłości, muszę to usłyszeć!) i została podpisana jako “Matka, żona, aktorka śpiewająca”.
    TVN Gdynia, dziwka, świnia!

  49. September 5th, 2009 at 10:32 | #49

    nameste :

    Inteligencja nigdy nie była mocną stroną większości komentatorów sportowych.

    Jeszcze w kwestii uzupełnienia: podanie prostopadłe oczywiście wcale nie musi być prostopadłe do linii obrony, wystarczy, że ją przecina.

  50. September 5th, 2009 at 10:43 | #50

    inz.mruwnica :

    podanie prostopadłe oczywiście wcale nie musi być prostopadłe do linii obrony, wystarczy, że ją przecina.

    Jasna cholera, a już myślałem, że wiem ;). Ale też moja intuicja, że to jakieś idiotyczne i NieWiadomoCoZnaczące określenie — się potwierdza.

    EDIT: znaczy, tutaj kłamią?

  51. bloody_rabbit
    September 5th, 2009 at 11:05 | #51

    A wiecie, że pl.sci.fizyka jest kopalnią śmichów z pseudonaukowców? Np. ten wątek: http://groups.google.pl/group/pl.sci.fizyka/browse_thread/thread/0ec8f7b6adc8971b/9430bcdc8ce02cec?hl=en#9430bcdc8ce02cec

  52. b_sk
    September 5th, 2009 at 11:20 | #52

    Jedyne co może podchodzić pod podanie równoległe to klasyczny “przerzut na drugą stronę boiska”.

  53. Veln
    September 5th, 2009 at 12:23 | #53

    JESTEŚCIE GORSI NIŻ KSIĘŻYC

  54. invinoveritas
    September 5th, 2009 at 14:27 | #54

    inz.mruwnica :

    A potem wyskakuję tyle nad boisko, obsajd i gol, strzelam gola.

    Co to jest obsajd?

    EDIT: Gugiel pyta: “Czy chodziło Ci o: opsajd “

  55. invinoveritas
    September 5th, 2009 at 14:49 | #55

    Quasi :

    Emocjonalnym szantażem jest choćby stara śpiewka o “małżeńskim obowiązku” lub “udowodnij, że mnie kochasz”/”jak mi nie dasz, to cię zostawię”.

    IMO to raczej emocjonalna perswazja. E. szantaż to “dawaj bo wrzucę sex-zdjęcia do neta” czy “powiem coś twojej rodzinie”. Tu “musi” ulegać.

    PS
    Pomiędzy (2 i 3):
    1) Chcę go.
    2) Nie chciałam go, ale mnie oczarował.
    3) Nie chcę go, ale muszę.
    powinno być jeszcze “Nie chcę go, ale dla swiętego spokoju”. I tam się mieszczą twoje małżeńskie obowiązki.

  56. September 5th, 2009 at 15:27 | #56

    inz.mruwnica :
    Nie zrozumiałem nic z tego co napisałeś o piłce nożnej. Zauważyłem, że coś w moim mózgu generuje szum, który uniemożliwiał mi czytanie literek. Drogie TTDKN, co dzieje się w mózgu człowieka, który nie znosi piłki nożnej? Czy taki mózg działa inaczej niż mózg fana fussbalu?

    W kwestii formalnej. Wynalezienie lodowki _skrocilo_ ludzkie
    zycie o srednio ok 10 lat. To nie jest tak, ze mozna cos zmrozic
    i pozniej jest dalej _tak_samo_ kompatybilne z ludzkim organizmem.

    Chyba przedawkowałem internet.

  57. Veln
    September 5th, 2009 at 15:51 | #57

    eli.wurman :

    W kwestii formalnej. Wynalezienie lodowki _skrocilo_ ludzkie
    zycie o srednio ok 10 lat. To nie jest tak, ze mozna cos zmrozic
    i pozniej jest dalej _tak_samo_ kompatybilne z ludzkim organizmem.

    _what_

    Daaaaaaaaj!

  58. September 5th, 2009 at 15:53 | #58
  59. Veln
    September 5th, 2009 at 16:01 | #59

    Królik: :*

    “Nazwa musi być być jak
    najbardziej poważna. Gwiazdką z małą czcionką, na ostaniej stronie będzie
    napisane, że publikowane teorie nie są recenzowane ale to wg mnie zaleta.
    Tytuły naukowe powodują inteletualną impotencję wynikającą ze strachu przed
    ośmieszeniem się. ”

    And then:

    http://smelig.republika.pl/

  60. September 5th, 2009 at 16:07 | #60

    Veln :

    http://smelig.republika.pl/

    My się śmiejemy, a tu sprawa może być poważna.

    Szybki google pokazuje recenzję w merlin.pl:

    Myśleć jak Einstein
    Autor: Scott Thorpe

    To książka, która zmieniła moje życie
    Eligiusz Smela
    Kupiła mi tę książkę córka, gdy byłem w ciężkiej sytuacji życiowej. Od tej chwili zacząłem inaczej patrzeć na świat.

  61. Veln
    September 5th, 2009 at 16:10 | #61

    eli.wurman :

    Kupiła mi tę książkę córka, gdy byłem w ciężkiej sytuacji życiowej. Od tej chwili zacząłem inaczej patrzeć na świat.

    Liek, wyrzucił lodówkę?

  62. Veln
    September 5th, 2009 at 16:13 | #62

    Nasz ulubieniec Tomek Torquemada ma pomysł racjonalizatorski!

    http://fronda.pl/tomek_torquemada/blog/o_absurdzie_komunikantow_niskoglutenowych

  63. September 5th, 2009 at 16:16 | #63

    Veln :

    Nasz ulubieniec Tomek Torquemada ma pomysł racjonalizatorski!

    gdyż prawdziwy C2H5OH znika w momencie konsekracji

    o_0 – ała, no jak można tak z samego rana?

  64. Veln
    September 5th, 2009 at 16:22 | #64

    Paniewadzo to niealkohol to konsekrowane było!

    Kon-sek-racja. Kon-sek-racja. k, zapamiętałem.

  65. September 5th, 2009 at 16:26 | #65

    Veln :

    Kon-sek-racja. Kon-sek-racja. k, zapamiętałem.

    Jeszcze musisz się nauczyć transu… trans-supa… hep… transsubstancjacji!

  66. Veln
    September 5th, 2009 at 16:29 | #66

    bart :

    eszcze musisz się nauczyć transu… trans-supa… hep… transsubstancjacji!

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Transsubstancjacja
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Konsubstancjacja
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Konkomitancja

    Czad!

  67. September 5th, 2009 at 16:36 | #67

    Veln :

    http://fronda.pl/tomek_torquemada/blog/o_absurdzie_komunikantow_niskoglutenowych

    “Okruch Ciała Pańskiego to taki sam Pan Jezus jak cała Hostia”

    If it looks like bread, smells like bread and tastes like bread, then it probably is Jesus Christ.

  68. September 5th, 2009 at 16:37 | #68

    eli.wurman :

    W kwestii formalnej. Wynalezienie lodowki _skrocilo_ ludzkie
    zycie o srednio ok 10 lat. To nie jest tak, ze mozna cos zmrozic
    i pozniej jest dalej _tak_samo_ kompatybilne z ludzkim organizmem.

    Mam coś w temacie:

    Po raz drugi zepsuła się moja lodówka. Naprawa okazała się nieopłacalna, właściwszym rozwiązaniem jest pozbycie się starej i zakup nowej. Tak się dzieje z przedmiotami. Człowiek zawsze ma możliwość poprawy, nigdy nie usłyszy od Pana Jezusa, że to “nieopłacalalne”, że nie warto, że za późno, że zbyt trudno. Człowiek dopóki żyje może powiedzieć “pragnę powrotu do Ciebie Panie”, a słowa te sprawią największą radość w niebie i otrzyma on potrzebne do powrotu Łaski.

  69. September 5th, 2009 at 16:44 | #69

    bart :

    Człowiek dopóki żyje może powiedzieć “pragnę powrotu do Ciebie Panie”, a słowa te sprawią największą radość w niebie i otrzyma on potrzebne do powrotu Łaski.

    To znaczy że nie będziemy się smażyć w piekle? Pfff, myślałem, że z okazji miliardowego komcia na BdB będiemy jak spartanie – ucztować w piekle.

  70. September 5th, 2009 at 16:47 | #70

    Oraz: tylko mi Magdusia na zdjęciu wygląda niemal jak Lusia Ogińska?

  71. September 5th, 2009 at 16:51 | #72

    bart :

    E tam.

    No tak, widziałem tylko jedno, na jej blogasku.

  72. September 5th, 2009 at 16:52 | #73

    Wygrała konkurs fotograficzny, pracą zatytułowaną “W krzyżu zbawienie” czy jakoś tak.

  73. September 5th, 2009 at 17:43 | #74

    bart :

    Wygrała konkurs fotograficzny, pracą zatytułowaną “W krzyżu zbawienie” czy jakoś tak.

    “Ukrzyżowanie w zabawie”

  74. September 5th, 2009 at 17:46 | #75

    inz.mruwnica :

    “Ukrzyżowanie w zabawie”

    Gra terenowa dla dzieci +6 lat.

  75. Slotna
    September 5th, 2009 at 18:07 | #76

    Lupie w krzyzu? Zbawienie w ketonalu.

  76. September 5th, 2009 at 18:10 | #77

    nameste :

    znaczy, tutaj kłamią?

    Ale to się przecież prawie zgadza. Linia obrony jest zawsze równoległa do linii końcowej (bo to jest ta linia wyznaczana przez Fryzjera bocznego z chorągiewką) a jak piłka nie przecina tej linii to chyba jest przesadą mwić, że to jest jakies specjalne podanie, które ma nazwę. Also: wikitards + futboltards = failfailfail.

    O! I “podanie równoległe” to by było właśnie dośrodkowanie o ile piłka zmierza ku środkowi boiska, ofc, a jak zmierza ku krawędzi to wtedy nie wiem.

    invinoveritas :

    Co to jest obsajd?

    Know your meme. Google “Borewicz wiedo”

  77. Quasi
    September 5th, 2009 at 18:17 | #78

    Nicpoń powraca do Psychiatryka24 (z laurką dla Pinocheta), a Igor Janke osobiście wita go chlebem i solą:

    Witaj rozbójniku
    Miło Cie widzieć znowu. Coś znowu narobił? 400 na godzine pod furgonetke?

    Barts z dziewczyną – zapamiętajcie tę twarz.

  78. September 5th, 2009 at 18:26 | #79

    Quasi :

    Nicpoń powraca do Psychiatryka24

    Wcześniej fantazjował na temat swojej siły nabywczej, a teraz się chwali, że był w zwykłym sanatorium?

    Quasi :

    Igor Janke

    No bo buc?

    Quasi :

    Barts z dziewczyną – zapamiętajcie tę twarz.

    E?

  79. Quasi
    September 5th, 2009 at 18:47 | #80

    eli.wurman :

    E?

    Tu.

  80. Monika
    September 5th, 2009 at 20:53 | #81

    Po zapoznaniu się z przykładami takimi jak mój, zobaczyłem co by się ze mną stało po kuracji szpitalnej, bo niestety skutki uboczne takiego „leczenia” (chemioterapia), jak zapewne wiesz, są straszne.

    Mogę śmiało powiedzieć, że urodziłem się w czepku bo gdyby nie moja rodzina to nie wiem jak by się to skończyło. Potrzebowałem po prostu aprobaty ze strony rodziców i brata żeby przerwać „leczenie” szpitalne bo tak naprawdę po pierwszej chemioterapii chciałem już to zrobić.

    Okazało się, że był to najlepszy „krok” w moim życiu i właśnie dzięki terapii, którą zastosowałem w ciągu 90 dni pozbyłem wszystkich komórek nowotworowych.

    Słowo „rak” nabrało negatywnego znaczenia tylko dzięki ludziom. Gdy się je usłyszy to naprawdę „włos staje na głowie” i nieważne czy jest on złośliwy czy nie, zawsze powoduje dużo emocji. Podobnie było w moim przypadku. Na szczęście ja przekonałem się, że ta choroba naprawdę jest w pełni uleczalna.

    Polecam książke która pokazała mi przejśc przez cały ten okres : http://bzybzybzybzy.pl/pub/288/Jak-bzybzybzybzy-pokonalem-bzybzy.html

  81. September 5th, 2009 at 20:57 | #82

    @ Monika:
    Czaaad!

    Przyznać się, kto przyszedł potrolować?

  82. September 5th, 2009 at 21:00 | #83
  83. September 5th, 2009 at 21:02 | #84

    @ bart:
    Szkoda, miałem nadzieję na jakiegoś flejma. Auch: drogi ttdkn – czy tylko ja mam ochotę napluć w mordę takim ludziom (bo podejrzewam, że nikt taki jak Marek Kidziński nie istnieje)?

  84. Veln
    September 5th, 2009 at 21:05 | #85

    Może myśleli, że będziemy oglądać mecz Bolanda-Iran Północny?

    “Potwierdza te teorie wyleczenie krzemem wielu chorób, takich jak: padaczka, małopłytkowość, wodogłowie, zanik mięśni, żółtaczka, astma, zapalenie mózgu, marskość wątroby, rumień guzowaty, niepłodność, żylaki odbytu, schizofrenia, stwardnienie rozsiane, AIDS i wiele innych. Choroby te ustępowały zazwyczaj przy okazji leczenia nowotworów…””

    Bzdura, tyle czasu przed kompem, a człowiek dalej choruje:(

  85. September 5th, 2009 at 21:09 | #86

    eli.wurman :

    @ bart:
    Szkoda, miałem nadzieję na jakiegoś flejma. Auch: drogi ttdkn – czy tylko ja mam ochotę napluć w mordę takim ludziom (bo podejrzewam, że nikt taki jak Marek Kidziński nie istnieje)?

    Jeśli chcesz zostawić mu komentarz na profilu społecznościowym, zapraszam do kliknięcia w link. Chyba że to jakiś inny Marek Kidziński, który ma brata-bliźniaka.

  86. September 5th, 2009 at 21:35 | #87

    bart :

    Jeśli chcesz zostawić mu komentarz na profilu społecznościowym, zapraszam do kliknięcia w link.

    Ledwo wyleczył raka i już chleje po knajpach i na grillach? Kutas.

  87. September 5th, 2009 at 21:40 | #88

    Veln :

    “Potwierdza te teorie wyleczenie krzemem wielu chorób, takich jak: padaczka, małopłytkowość, wodogłowie, zanik mięśni, żółtaczka, astma, zapalenie mózgu, marskość wątroby, rumień guzowaty, niepłodność, żylaki odbytu, schizofrenia, stwardnienie rozsiane, AIDS i wiele innych. Choroby te ustępowały zazwyczaj przy okazji leczenia nowotworów…”

    Na pewno teraz ci wszyscy biedni badacze w wielkich farmakorporacjach pacają się w czoła: “Krzem! Że żeśmy o tym nie pomyśleli! To zawsze był krzem!”. On the other hand:

    Odpowiedź na to pytanie dają wyniki badań doktora Rybczyńskiego. Próbując stworzyć szczepionkę na raka doszedł w końcu do czystego krzemu. Dopiero ten czysty pierwiastek pozyskany z tkanki nowotworowej nie powodował guzów u zwierząt zdrowych, a leczył chore. Aktywne jony krzemu w postaci homeopatycznej dają impuls do układu odpornościowego wskazując przeciwnika.

    W postaci homeopatycznej, aha! To pogarda wobec homeopatii uniemożliwiła im odkrycie tego uniwersalnego panaceum na najróżniejsze bolączki współczesnej cywilizacji.

  88. Slotna
    September 5th, 2009 at 21:42 | #89

    Monika :

    Polecam książke która pokazała mi przejśc przez cały ten okres : http://bzybzybzybzy.pl/pub/288/Jak-bzybzybzybzy-pokonalem-bzybzy.html

    :)))))))))))))))))

  89. Slotna
    September 5th, 2009 at 21:42 | #90

    Nienawidze graficznych emotikonow. Gdzie edycja?!

  90. September 5th, 2009 at 21:47 | #91

    Here I fixed it.

  91. Quasi
    September 5th, 2009 at 21:57 | #92

    NICPONIOWY MEIN (KULTUR)KAMPF

    Nicpoń pojawił się w psychiatryku i chodzi po różnych blogach puszczając enigmatyczny przecieki na temat zapowiadanego od dawna prawicowego przedsięwzięcia. Jaką on jesień średniowiecza lewakom szykuje. Np. w tej dyskusji pisze:

    (…) A tak- bywaj w zdrowiu komuszku. I nie pękaj- jak sie za was zabierzemy, to takim jak ty włos z głowy nie spadnie. Wiesz, chrześcijańskie miłosierdzie i te sprawy.

    Prezentuje pierwszy z cyklu filmów dokumentalnych, który przygotowują:

    a po co generał?
    Sami się za was zabierzemy.

    Paka

    P.S. “dzieło” mające zmiażdżyć KP zmieniło formułe i będzie serią dzieł. Tutaj:
    http://www.wielun1939.info
    jest pierwszy rozdział ;-)
    Uznałem, że z wami, komuchami, nie ma sie co bawic w książkowe boje tylko trzeba wam wydac regularny kulturkampf. No i my, prawaki, juz sie za to wzięliśmy. Mamy kasę, mamy kadry. I mamy ochotę.
    Śpij spokojnie, towarzyszu. Słodkich snów

    I na filmach się nie skończy. To będzie front!

    łoł, w takim tempie to wydawanie serii wam ze 30 lat zabierze

    A pewnie. Tyle, że gdzie my się mamy spieszyć? Wam wywrócenie wszystkiego do góry nogami zajęło lat 200. My się uwiniemy w 30. No ale nam jest łatwiej, bo my przywracamy naturalny porządek rzeczy.

    Kulturkampf bez książek?

    Ależ książek, książek jak najbardziej. Ale nie jakiejś jednej. Front, prosze pana, front!

    Bismarck nie ograniczył się do zakazów i wiezienia księży, ale inspirował maszynerię propagandową. Ale to już wasza rzecz, co ja tam wam będę rady dawał.

    Właśnie, zwłaszcza że “quidquid id est, timeo Danaos et dona ferentes”

    Kadry macie? tajna Armia Wyzwolenia Antykomunistycznego?

    He, he, he- na was nie jest potrzebna armia. Stare komuchy to przynajmniej miały jaja. A wy co? Spinacze do papieru? Na was jest potrzebna pani Jadzia, sprzataczka.

    Generał wam potrzebny, bo sami żadnego przewrotu nie zrobicie.

    A po co przewrót? Tusk czy Kaczyński ci wygladaja na Allende z karabinem?

    Ustalicie datę i miejsce, wydacie odezwę – no i jeden będzie miał interes do zrobienia, drugi będzie działkę kupował, trzeci pojedzie na wakacje, i tam wam się zamach stanu po kościach rozejdzie.

    Dlatego my żadnego zamachu nie planujemy. Po co? Wyjmie się was po jednym i zneutralizuje. I to przy aplauzie publiczności. To tylko kwestia czasu.
    Najśmieszniejsze, że wy za to jeszcze zapłacicie ;-)

    Paka!

    Sorry, Nicpoń, ale to miał zbiór tekstów, tymczasem KP wydał już kilkanaście książek i lada moment otwiera ileś lokali w miastach wojewódzkich, a wy gdzie?

    A co komu po ksiązkach KP, które czyta kilku lewackich oszołomów? To raz. A dwa- formuła ksiązkowa wydała nam sie za słaba. Cykl filmów dokumentalnych, min. o Pinochecie, o Jedwabnem, o zbrodniach lewicy– to znacznie lepsze niż ksiązka dla dosyć wąskiego kręgu odbiorców. Lenina trzeba czytać, Major, Lenina! ;-)

    Ten film, to bez urazy, ale standardowy filmik produkcji TVP. Setki takich powstały, tyle, że powklejali tam archiwalne taśmy.

    Jasne, że jest jak jeden z wielu- ale to jest NASZ film, o tym co MY chcemy pokazać i tak jak to MY chcemy pokazać.

    Macie takie taśmy, czy tylko gadające głowy ? Słowem, żaden przełom, ot setna produkcja, aby zapchać ramówkę przed południem.

    A kto tu mówi o przełomie przy tym filmie? To jest pierwszy rozdział dzieła na, jak to zasugerował Chev, jakieś 30 lat roboty. Więc uzbrój sie w cierpliwość, obserwuj i zgrzytaj ząbkami.

    Obejrzy babcia, dziadek i pies sąsiada. Słabawo.

    Obejrzy go więcej ludzi, niż przeczyta dowolna książkę. I następny tak samo. I następny tak samo.
    A to tylko jedna z kilkunastu działalności, które właśńie uruchamiamy.
    Front, drogi Majorze, front.
    Jeszcze nie czujecie, ale ogień pod dupami juz wam sie pali.

    A na koniec enigmatyczna uwaga o tym, kto będzie uczył nasze dzieci:

    jeszcze jedno- film ma 55 minut, pełny dokument, emisje tv i dystrybucja dvd zaklepane.

    A na wiosnę wasze dzieci będa się uczyły w naszych szkołach. To dopiero będą jaja.
    I najśmieszniejsze, że nie macie przed tym żadnej obrony.

    Nara

    No i co Wy na to?

    pozdrawiam

  92. September 5th, 2009 at 22:04 | #93

    Quasi :

    No i co Wy na to?

    To jest mój penis. To jest pompka. To jest mój penis pompowany pompką. Spójrz, wielki penis!

  93. Veln
  94. Slotna
    September 5th, 2009 at 22:14 | #95

    bart :

    Here I fixed it.

    Dziekuje.

  95. September 5th, 2009 at 22:18 | #96

    Quasi :

    No i co Wy na to?

    Że tak powiem próba walki ideologicznej na najniższym poziomie, czyli “na treści”. On powiedział tak, tamten owak, a my teraz podamy Prawdę. Żałosne. Moc leży w logice dyskursu a nie w tym co się akurat mówi. Jeśli miałbym być prorokiem to pierwszą (śmiertelną?) walkę środowisko Nic Po Nich odbędzie z Frądą.

  96. mdh
    September 5th, 2009 at 22:50 | #97

    mrw :

    Quasi :
    Wygląda na to, że kliniczna pedofilia zdarza się także u kobiet, ale dotknięte nią niewiasty to ekstremalnie rzadkie osobliwości a la kobiata z brodą.

    Albo ciężej je przyłapać.

    Yup. Zdecydowanie ciężej je przyłapać. Zaś nawet jak się je przyłapie to ciężko idzie przełknięcie czegoś tak wydawałoby się osobliwego. Okazuje się jednak, że to wcale nie jest taką kosmiczną nieprawdopodobnością. Przynajmniej wg. Współczesnej literatury, a nie jakiś ramotek z lat ’80.

    Co więcej to zjawisko jest zbadane jedynie fragmentarycznie, a literatura przedmiotu uboga. Zwłaszcza, że więcej niż prawdopodobne jest, iż na statystyki związane z CSO wpływają w istotny sposób uprzedzenia chociażby pracowników społecznych.

    1) Hetherton J. ,The idealization of women: its role in the minimization of child sexual abuse by females, Child Abuse & Neglect, Luty 1999, R. 23, nr. 2, , s. 161-174.
    http://dx.doi.org/10.1016/S0145-2134(98)00119-7
    2) Hetherton J., Beardsall L., Decisions and attitudes concerning child sexual abuse: does the gender of the perpetrator make a difference to child protection professionals?, Child Abuse & Neglect, Grudzień 1998, R. 22, nr. 12, , s. 1265-1283.
    http://dx.doi.org/10.1016/S0145-2134(98)00101-X

    Uzasadniona wydaje się konieczność wypracowania nowego podejścia zarówno teoretycznego jak i praktycznego w celu zwiększenia skuteczności działania organów ścigania jak i opieki społecznej.
    3) Gannon T. A., Rose M. R., Female child sexual offenders: Towards integrating theory and practice, Aggression and Violent Behavior, Listopad – Grudzień 2008, R. 13, nr. 6, s. 442-461.
    http://dx.doi.org/10.1016/j.avb.2008.07.002
    4) Robinson S., From Victim to Offender: Female Offenders of Child Sexual Abuse, European Journal on Criminal Policy and Research, Marzec 1998, R. 6, nr 1, s 59-73.
    http://dx.doi.org/10.1023/A:1008634516803
    “It is difficult for many people to accept that women do sexually abuse children and this can result in discounting by personnel in child protection services and police. This article discusses female offenders of child sexual abuse and the way in which these cases are processed by the criminal justice system.”
    Cytat z abstraktu powyższego artykułu.

    Z współczesnych badań wynika też, że kobiety skazane w ogóle za przestępstwa seksualne są mniej skłonne do przyznania się do winy i częściej znają ofiarę, i są z nią spokrewnione.

    Johansson-Love J., Fremouw W., Female Sex Offenders: A Controlled Comparison of Offender and Victim/Crime Characteristics, Journal of Family Violence, Sierpień 2009, R. 24, nr. 6, s. 367-376.
    http://dx.doi.org/10.1007/s10896-009-9236-5

    Poza tym praktycznie w każdym artykule, pojawia się jak mantra zdanie, że zagadnienie związane z kobietami jako sprawcami przemocy seksualnej jest praktycznie niezbadane i jeszcze mniej zrozumiane.
    Zatem kategoryczne stwierdzenia dotyczące tego tematu można sobie wsadzić.

  97. September 5th, 2009 at 22:58 | #98

    mdh :

    Zaś nawet jak się je przyłapie to ciężko idzie przełknięcie czegoś tak wydawałoby się osobliwego.

    To tak jak ze Śmiercią u Pratchetta. Każdy może go zobaczyć. Ale mózg na widok kościotrupa w płaszczu odmawia przyjęcia tego widoku do wiadomości. W rezultacie go nie widzimy.

  98. September 5th, 2009 at 23:03 | #99

    amatil :

    To tak jak ze Śmiercią u Pratchetta

    O, dzięki! Właśnie miałem to na końcu mózgu.

  99. bloody_rabbit
    September 5th, 2009 at 23:05 | #100

    Quasi :

    A na wiosnę wasze dzieci będa się uczyły w naszych szkołach. To dopiero będą jaja.
    I najśmieszniejsze, że nie macie przed tym żadnej obrony.

    To jest akurat prawda, państwowa edukacja trzęsie portkami przed Kościołem Katolickim.

Comment pages
1 4 5 6 7 8 14 2449
  1. No trackbacks yet.

Optionally add an image (JPEG only)