Orion-Srorion
W obliczu zbliżającego się wyjazdu na wakacje oraz braku pomysłu na nową notkę postanowiłem użyć desperackiego zapychacza i streścić dla was pewną dyskusję na forum davidicke.pl. Owszem, mógłbym zastąpić całą pisaninę linkiem do wątku, ale to nie byłoby tak interesujące doświadczenie jak przeczytanie mojego streszczenia, hm?
Zaczęło się od reklamy sympozjum poświęconego końcowi cywilizacji w 2012 r. Mroczny plakat, dzieło osoby nienawidzącej piękna, typografii i języka polskiego, zachęca do wybekania stówy na bilet, kusząc spotkaniem z gwiazdą apokaliptycznego undergroundu Patrickiem Gerylem, autorem „Proroctwa Oriona na rok 2012”.
Organizatorzy twierdzą, że Patrick Geryl jest „wybitnym astrofizykiem belgijskim”. Kwestia formalnego wykształcenia nie jest do końca jasna: według informacji zawartych na stronie Geryla, jest on raczej „literatem i badaczem”, który „od dzieciństwa bardzo interesował się astronomią i przeczytał setki artykułów i książek na jej temat” (wcześniej zajmował się m.in. obalaniem teorii względności — strona nie precyzuje, ogólnej czy szczególnej). W swoich najnowszych publikacjach Geryl zajmuje się nadchodzącą zagładą ludzkości: w roku 2012 wskutek gwałtownej aktywności magnetycznej Słońca dojdzie do przebiegunowania magnetycznego Ziemi, co spowoduje niemal kompletne wyginięcie rodzaju ludzkiego. Nie ma żartów, ostatnie takie przebiegunowanie zatopiło Atlantydę. Informację o zbliżającym się kataklizmie nasz literat i badacz wyczytał w proroctwach Majów i Egipcjan (oczywiście starożytnych; współcześnie żyjący Egipcjanie to jakieś cześki nie kumające Atlantydy). Na szczęście Geryl oprócz apokaliptycznej przepowiedni niesie również nadzieję: ratunek dla Ziemian może znajdować się w Wielkim Labiryncie pod piramidami w Gizie, w formie wypisanych na ścianach obliczeń, wskazówek i porad sporządzonych w obliczu zagłady przez samych Atlantów, którzy najwyraźniej za późno zabrali się do roboty i opracowali tylko część teoretyczną planu ratunkowego.
Geryl wraz z kolegą, „archeo-astronomem” Gino Ratinckx, postanowił odnaleźć ów labirynt. Wspomniałem już, że według „zwyczajnych” archeologów nie ma czegoś takiego jak Wielki Labirynt? Nie? Ach. Taki drobny detal nie zniechęca naszych dzielnych poszukiwaczy, którzy uzbrojeni w GPS wyruszyli na przygodę do Egiptu. Na razie efekt ich poszukiwań to trzy białe kamienie i zdjęcie bohaterów w śmiesznych kapelusikach. Piszę to i sam się wstydzę tej taniej szydery wobec ludzi, którzy próbują uratować świat, nie bacząc na grożące niebezpieczeństwa („jeśli zgubisz się w labiryncie, czeka cię pewna śmierć, bo ŚCIANY SIĘ RUSZAJĄ”).
Na wypadek gdyby nie odnalazł labiryntu, Geryl szykuje plan B polegający na zorganizowaniu grupy przetrwania przebiegunowania. Za pewną ilość pieniędzy (minimum 5000 euro, nastawiać się raczej na dziesięć tysi) można zostać współtowarzyszem Patricka Geryla w zabetonowanej górskiej jaskini, której wilgotny, chłodny klimat powinien zapewnić ochronę przed nieuchronnym kataklizmem. Ciekawe, czy cateringiem zajmuje się wspomniana w tekście o chemtrailsach eFoodsDirect?
Oprócz Geryla na sympozjum wystąpi kilku polskich prelegentów, wśród nich „najbardziej znany hipnotyzer w Polsce” (nie Arnold!), który „wprowadzi w trans kilka osób z sali i przeniesie ich w przyszłość do roku 2013”. Swój wykład wygłosi również gość, który twierdzi, że w 2012 r. nie będzie żadnego przebiegunowania, za to dupnie w nas planeta Nibiru (ciekawe, co na to Geryl). Janusz Zagórski omówi dokumenty programowe i wartości duchowe społeczności postapokaliptycznej, a Wojciech Maćkowiak przedstawi dowód na istnienie Atlantydy.
Pisałem w tekście o chemtrailsach, że tropiciele Ukrytej Prawdy to wyjątkowo tolerancyjna gromada — nie robią afery, że bzdet wyznawany przez jedną grupkę wyklucza prawdziwość bzdetu wyznawanego przez drugą. Stąd nie powinna dziwić obecność pana od Nibiru na jednym sympozjum z panem od przebiegunowania. Okazuje się jednak, że czasami pojawiają się konflikty. Oto w odpowiedzi na reklamę sympozjum odzywa się administrator forum davidicke.pl:
Nie wierzę w ani jedno słowo Geryla, David Icke tez go nie popiera, czyli nie mogę jednocześnie tworzyć dwubiegunowości i rozdwojenia jaźni. Raczej David nie byłby zadowolony widząc że popieramy Geryla reklamując jego imprezę. Geryla zresztą uważam za oszusta. Może i miesza prawdę z fikcją , ale więcej w tym fikcji. Popierał też Projekt Cheops i Lucynę Łobos a to oszuści numer dwa. A projet Chops dla mnie to już absolutne dno. Myślę że wielu ludzi na forum i nie tylko udowodniło oraz wielu fantastycznych mistrzów duchowych, Indian, Mnichów Tybetańskich, Naukowców — udowodnili oni że mydlenie oczu zagładą jest błędem bo zagłady nie będzie. Sam w to nie wierzę i nie widzę powodu aby to propagować. Myślę że i tak będzie pełno ludzi nawet bez naszej skromnej reklamy.
Ałć. Nie dość, że przebiegunowanie to bzdura, to jeszcze nie ma czegoś takiego jak Nibiru:
Planeta X Nibiru TO MIT co odwodnił już Michael S Heiser…i czymkolwiek to jest nie jest na pewno planetą Nibiru. Ten mit rozpowszechnia od lat siedemdziesiątych kolejny oszust Zecharia Sitchin.
Inny uczestnik dyskusji wtrąca się ze swoją hipotezą na temat Planety X:
Każdy kto głosi brednie o zagrożeniu ze strony Nbiru jest albo idiotą albo dezinformatorem. Nibiru proszę Pana była statkiem kosmicznym slużącym do wydobywania złota i zasiewania DNA na różnych planetach — w żaden sposób nie może nam teraz zagrażać bo albo go już nie ma, albo w środku siedzą Ci sami inżynierowie genetyczni którzy babrali się w naszych genach i raczej nierozsądne z ich strony byłoby niszczenie swojego eksperymentu.
Następny dyskutant, twórca strony Vismaya Maitreya (MY EYES, THEY BURN), twierdzi, że Nibiru faktycznie nadlatuje, a zapytany o źródło informacji najpierw zbywa rozmówcę, a potem zaznacza, że stracił już zapał do eksplorowania tajemnicy Planety X:
mam pewne info których nie zdradzam ale wiem że Nibiru leci do nas i tyle -> na pewno nie powiem swojego źródła, oczywiście przez nie podanie źródła staje się mniej wiarygodny ale że tak powiem zwisa mi to (…) ja wiem tylko że leci do nas… w jakim celu? nie analizuje już tego dokładnie…
Internauta radoslaw tłumaczy, co właściwie stanie się w 2012 r.:
Nasze słońce wtedy “beknie”.
Wiatr słoneczny który doleci do Ziemii usmaży wszystkich ktorzy nie potrafią wywołać implozji w DNA.
Przeszkodą w tym procesie jest: strach, żywność GMO, smog w miastach, brak współczucia i parę innych rzeczy.
To jest czysta fizyka, niestety nie nauczana na uniwersytetach.
Życzę zrozumienia i lepszego merytorycznego przygotowania do tematu który jest bardzo istotny dla ludzkoci.
To moja druga ulubiona wypowiedź, zaraz po tej o wydobywaniu złota i zasiewaniu DNA. Widać, że radoslaw to osoba, która potrafi edukować — w kilku zdaniach zawarł treści na co najmniej dwie blogonotki: bekające słońce, implozja w DNA, tajemna fizyka. No i oczywiście brak współczucia i parę innych rzeczy.
Dopiero pod koniec dyskusji dowiadujemy się, jaki problem mają administratorzy strony davidicke.pl z Gerylem — i jest to problem bardzo ciekawy. Jak zapewne wiecie, dla antysemickich tropicieli teorii spiskowych David Icke to szkodliwy wariat, który bajkami o Ludziach-Jaszczurach odsuwa podejrzenia od Rządu Światowego Żydostwa. Czas zstąpić o pięterko niżej. Otóż dla Davida Icke i jego fanów Patrick Geryl to szkodliwy wariat, który bajkami o przebiegunowaniu odwraca uwagę ludzkości od prawdziwych zagrożeń:
Przez dłuższy czas próbowaliśmy wyjaśnić na forum Cheopsa szkodliwość podobnej działalności, bez skutku. GDYBY Geryl mówił o sprawach WAŻNIEJSZYCH jak NWO, smugi chemiczne, Codex Alimentarius, faszystowskie metody rządów mocarstw, zatajanie wiedzy, niszczenie zdrowia, ofiary z ludzi, terroryzm, szczepienia, ….lista nie ma końca. wtedy popierałbym go i myślę że Icke też.
To co tworzy Geryl to kolejna fałszywa flaga… wizja fałszywego jutra. (…)Nie niepokoi mnie to co stanie się w 2012, nie boję się tego i nie wzbudza to we mnie skrajnych emocji, co będzie to będzie, nie dbam o to. Ważne jest co dzieję się teraz…BO SĄ LUDZIE i i INNI 8-) którzy bardzo się tego boją co się stanie, jak np Illumianci czy rasa Draco (cokolwiek o nich myślicie) Chcą zamknąć Nas w elektromagnetycznej pułapce, zniszczyć nasze DNA, zastraszyć, uśpić hipnozą poprzez media, religię i inne opium dla mas. Nie boję się 2012, boję sie tego co się stanie zanim dożyjemy tej daty, na tym staramy się skoncentrować. Będzie Przebudzenie, to jest pewne, ale to teraz jest wojna , a nie w 2012. Trzymajmy się dnia dzisiejszego, bo od tego co robimy TERAZ zależy co będzie w 2012.
Uff, zdążyłem sklecić notkę przed wyjazdem! Blogasek udaje się na urlop do września. Dla aktywnych czytelników proponuję zadanie domowe: ustalić, kto jest szkodliwym wariatem dla Patricka Geryla.
O ósmej pięćdziesiąt siedem wyraziłem swoją niechęć do bycia poddanym doodbytniczemu stosunkowi przyczepianym gumowym penisem.
Dopiero pięćdziesiąt sześć minut później zostałem nazwany homofobem.
Co jest?! Nie spać!
Ausir :
Nawet ładnie przetłumaczył. Lepiej trzyma rytm pierwszej zwrotki niż mistrz Słomczyński.
Alex :
Weź się z tymi metaforami, bo sobie unaoczniłem i mnie letko zemgliło.
bart :
A Ty na tym urlopie to nie powinieneś spać, a nie denerwujesz proletaryuszy co muszą przed świętem Ciccione Zielnej jeszcze przerzucić kupę gnoju?
EDIT: a wogle to w Roxy FM jak co tydzień nadaje Kazimierz Szczuka.
inz.mruwnica :
Ostatni dzień w pracy. A na urlopie nie będę się wysypiać, bo śniadanko podają o dziewiątej. Poza tym dzieci.
Ausir :
Nah. znaczy gugiel mówi, że pan Janusz zrobił Żabrołaka, ale bitwa była o inny poem. Jakaś XIX wieczna klasyka… poszedł do półki, ujebał się kurzem po łokcie i stwierdził… e, kurwać, masz jednak rację – Dyletant w skłopie porcelany, Literatura na Świecie nr 7, 1980, s. 354 – 368
inz.mruwnica :
ZAPOMNIAŁEM SŁUCHAWEK FFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFF–
Teh drama… Teh drama…
janekr :
“W Monachium Chamberlain zawarł pakt o nieagresji z Hitlerem, którym powiewał na lotnisku w Londynie.”
Gammon No.82 :
LOL. Nowe słowo: autorytetgasm. Also: mówimy “blogosfera” myślimy “salon 24”. Ależ oni wnoszą, ależ wnoszą…
bart :
Nie wywali.
Tytuł komentarza pod postem Jankego o wywaleniu dwóch prawicowych blogerek z Salonu:
A kapitan idzie na dno ze swoim statkiem.
bloody_rabbit :
Elizę wywalił.
EDIT: Leski szantażuje! Teh lolz.
inz.mruwnica :
Zadarła z Gniewomirem.
Już się wycofuje. Ma powstać trzyosobowa komisja śledcza składająca się z czterech osób i sprawę wyjaśnić.
b_sk :
Z Kataryną i Leskim na czele. Zanieczyściłem zbroję.
No i co? hlb – Ty się nie dziw, że polska SF ma prawą nóżkę bardziej. Przecież to czysta fantastyka. Siedzi w kuchni, obiera morele i PISZE NA KOMPIE. Mecharamiona, mutacja czy eksperymenty biologiczne? Nikt nie wie.
nosiwoda :
Brzytwa Ockhama wskazuje na następujące rozwiązanie: siedzi w kuchni i wrzeszczy, a mąż wklepuje wywrzaski w kompa w dużym pokoju.
bloody_rabbit :
Prosze, ile zartow w jednym poscie.
ATSD, nigdy nie zgłębiłem, skąd się wzięły te morele. Mam wrażenie, że to było tak: jak jeszcze Pani Ania była Narodową Bohaterką W Cieniu, a nie użyteczną idiotką komunistycznych służb specjalnych, ta dziunia deklarowała, że na benefis przywiezie wiadro morel dla wszystkich, czy coś. Ale nie chciało mi się researchować.
Barts :
nie. missus to missus. missus to jest normalna regularna żona. od mrs.
nosiwoda :
Kolega w barze w Tajlandii widział taką sztuczkę z bananem…
…i piłeczką pingpongową? Też widziałem, zajebiste!
Z Salonu:
Chyba zacznę regularnie czytać s24.
hlb :
A ja w pierwszej myślałem, że jakiś renesansowy kompozytor. Z Lassusem mi się pokiciało.
mrw :
bart :
Za moich młodych lat banana by się zjadło, ze skórki zrobiło minę poślizgową, a z piłeczki kopcia.
mrw :
Ale to musiałyby być chyba polskie morele, takie dość małe? Oh, wait. Mowa o prawicy. OK, już jasne.
Ktoś skomentował powołanie Komisji ds. Wyjaśnienia Afery Pani Ani:
Krótki delurk:
@ bloody_rabbit:
Nawet ładnie przetłumaczył. Lepiej trzyma rytm pierwszej zwrotki niż mistrz Słomczyński.
No więc Stiller m.in. zarzucił Korwinowi, że w tłumaczeniu angielskiej poezji nie można w polszczyźnie zachowywać oryginalnego rytmu (czyli m.in. ilości sylab; rzecz rozbija się głównie o rymy męskie, w angielskim 90%, w polskim – 90% ale tylko w poezji młodopolskiej), bo to dla polszczyzny nienaturalne. Por. zresztą tłumaczenie Barańczaka (też mistrz) na podlinkowanej stronie.
Pozdrawiam i wracam do lurku.
Gammon No.82 :
to nie musi sie wykluczać.
A w kąciku “Hi, Mom!” dzisiaj…
Hjuman Rejs poznaje Barańskiego (nie słyszałem wcześniej):
…i Zygmunta Wrzodaka (well, The Klasyk)…
http://uk.reuters.com/article/idUKTRE57D03220090814?feedType=RSS&feedName=topNews
hlb :
Brudzyński, Człowiek z Szamba.
:
To teraz prosimy zeskanować i wrzucić gdzieś.
bart :
Ups, my bad, Marian Barański też jest w Komitecie.
bart :
I znowu widzę potrzebe powołania Wikipedii Ciasnych. Skoro ty się gubisz, to co ja mam powiedzieć?
czescjacek :
Jakbyś się nie doczekał, to tekst jest w “Literaturze na Świecie”, numer siódmy z 1980 r.
bart :
No ale przecież nie będę do BUWu posuwał, żeby poczytać zjebkę Korwina :(
No co, chciałem pomóc…
A wogle to przegapiliśmy parararalelelelę: rozjebanie wystawki krwawych płodów vs. zrzucenie do Wisły bluźnierczego plakatu z Madonną. Katolicy ograniczają wolność słowa!!!!1!!!!1!!!111@@Q!Q2q2w2@@1@!!@qQq22qqQQ@@!12Q
inz.mruwnica :
I Doda! Nie zapominaj o Dodzie!
bart :
Zniszczyli Dodę? Wrzucili do Wisły?
czescjacek :
Po łikendzie, bo teraz się uczę robienia gifów :)
EDIT:
hlb
A nie prościej zwykłe – pytaj ślubnej? Trepki z gatunku tych, co faktycznie mogą mieć niski Woman Acceptance Factor.
Marceli Szpak :
A na takie podstawowe potrzeby to nie starczy “zapisz jako .png/.gif” w peintbuszu?
czescjacek :
Wystarczy, ale Marcel trzyma fason i sztamę z blogiem popkulturalnym.
Korwin-Mikke startował w konkursie na limeryk (Radio Łódź 2003), nie dostał nagrody ani wyróżnienia, to co miał zrobić? zrobił awanturę i obraził się
cytuję (z książeczki pamiątkowej):
“Pewna pani z Florydy, z Orlando,
Zapragnęła na spacer wyjść z pandą,
Lecz niestety, proszpana,
Panda była wypchana –
bo skąd wziąć żywą pandę w Orlando?”
jest jeszcze jeden, ale tak kunsztowny, że boję się przepisywać
(a wygrał Jacek Dehnel)
mrw :
pfffff…
niektórzy z nas mają odpowiedzialną, ciężka pracę i dedlajny do dotrzymania i nie mogą dni całych spędzać na robieniu dobrze kolegom z blogów. Za godzinę skończę dniówkę, to się wezmę.
Marceli Szpak :
Nonono, przecież już się zdekonspirowałeś, że tłumaczysz o latających dinozaurach z Oriona czy something o’that.
Na pierwszej stronie Forum Kruchty na 20 wątków siedem jest o Madonnie.
Marceli Szpak :
eee, no cos ty, wszystko zależy od missus. moja pani małżonka ma takie Fly London, z 18 dziurkami, że mnie normalnie zazdrość bierze.
Marceli Szpak :
Wciskaj takie kity komuś, kto nie uprawiał nigdy wolnego zawodu.
otaki :
Nie wygrał, bo to nie limeryk, tylko jakieś pierdzielenie o spacerowaniu.
czescjacek :
nie z Oriona, tylko z równoległego wszechświata, jednego z trzech i nie latają, a wysysają dusze z mieszkanców naszego wszechświata. To ma wszystko podstawy naukowe:
http://www.unknowncountry.com/journal/?id=276
Marceli Szpak :
Ach, no to pracuj, pracuj.
@ inz.mruwnica:
a tam, raz kobzie śmieć, przepiszę starannie drugi:
“Chiń-Czyk Li-Ling Za-Ku-Pił Żeń-Szeń,
Chcąc By In-Ni Nie Śmie-Li Się Zeń.
Ci Nie By-Li Tak Mi-Li,
Wca-le Się Nie Zmie-Ni-Li,
Lecz Mó-Wi-Li: “Li-Ling! Sam Się Zmień!”
wreszcie go zrozumiałem! do tej pory na sam widok odechciewało mi się czytać
““Chiń-Czyk Li-Ling Za-Ku-Pił Żeń-Szeń,
Chcąc By In-Ni Nie Śmie-Li Się Zeń.
Ci Nie By-Li Tak Mi-Li,
Wca-le Się Nie Zmie-Ni-Li,
Lecz Mó-Wi-Li: “Li-Ling! Sam Się Zmień!””
Serio? A tam na końcu nie powinno być też “Żeń”?
otaki :
Krajst, muszę się teraz pilnować, żeby czasem go nie przeczytać, bo nie dość że, jak mówisz, na sam widok się odechciewa czytać, to jeszcze i na sam widok bierze litość & trwoga, a ja mam mały przedział tolerancji, w którym grafomania mnie już śmieszy, a jeszcze nie żenuje :/
Swoją drogą czy ktoś widział gdzieś wogle jakiś ładny limeryk po polsku?
Swoją drogą2 te po angielsku bywają dość zabawne. Trochę się zastanawiam, czy to kwestia obiektywna, czy Aja Ovde Biholdera.
czescjacek :
BFT > Grupa Angielska > Limeryki. Głównie fristajle dookoła oryginałów. I parę naprawdę zgrabnych.
@ nosiwoda:
dobre pytanie!
czescjacek :
Ahem:
Gałczyński Konstanty Ildefons
10 Limerykow
I
Był Chińczyk w pustyni Gobi,
który straszne kawały robił.
W końcu znienawidzony
przeniósł się w inne strony,
ale nic sobie z tego nie robił
II
Był pewien anioł w niebie,
co ciagle robił pod siebie.
Koledzy, chociaż beczy,
orzekli, dość tych rzeczy!
I ten anioł musiał spać na drzewie.
III
Była pewna poetka w Krakowie,
co patrzyła w świat coraz płciowiej,
leczył ją pewien pastor,
lecz trzy na jedenastą
coś jej stuknęło w głowie.
IV
Był członek związku szoferów
nieprawdopodobny nierób:
godzina za godziną
grał w oko i w domino
i wcale nie woził pasażerów.
V
ByŁ pewien pan w Koźminku,
co strasznie nie lubił kminku.
Raz krzyknął: dość tych kpinek,
ciągle kminek i kminek!
I umarł, jak stał, przy kominku
VI
Był pewien pisarz młody,
co nigdy nie dostał nagrody,
w końcu, zdenerwowany,
sprzedał dwie cudze wanny
i wyszedł zupełnie z mody.
VII
Był pewien kominiarz Binder,
co trzymał w szafie cylinder.
Chodził, co bylo gafą,
na procesje z ta szafą,
zamiast nosić na głowie cylinder.
VIII
Był pewien mnich z Tipperary,
który strasznie lubił dolary,
lecz, ze nogę miał krzywą,
robił z dolarów piwo
– ten dziwny mnich z Tiperary.
IX
Był pewien poeta w Łodzi,
który ciągle na rzęsach chodził.
gdy go koledzy z płaczem
błagali, chodź inaczej,
odpowiedział: co was to, do cholery, obchodzi?
X
Była pewna dama z Radziejowa,
co hukała nocą jak sowa,
wię mąż był przerazony
z powodu takiej żony
i otruł ją wodą Burowa
Ned Flanders :
Trochę zeszło, bo cytaty trzeba było wygrzebać.
Explicite nie jest to powiedziane.
Zacytuję jednak Walickiego, Marksa, Berlina – Kołakowskiego (Główne nurty marksizmu) nie chce mi się szukać. W zamian będzie trochę Bocheńskiego.
„Wolność interesowała go [Marksa – przypis mój mdh] jedynie jako dezalienacja jednostki w komunizmie, jako indywidualna partycypacja w wolności „wspólnotowej”, jako nieskrępowany rozwój wszystkich ludzkich zdolności gatunkowych w każdym poszczególnym osobniku”
A. Walicki, Marksizm i skok do królestwa wolności. Dzieje komunistycznej utopii, PWN, 1996 s.28
Ludzka istota przyrody istnieje dopiero dla człowieka społecznego; bo dopiero tu przyroda jest dla niego więzią łączącą człowieka z człowiekiem, bytem jego dla drugiego człowieka i drugiego dla niego, elementem życiowym rzeczywistości ludzkiej, podstawą jego własnego ludzkiego bytu. Dopiero wtedy jego byt przyrodniczy staje się dla niego bytem ludzkim i przyroda staje się dla niego człowiekiem. Tak więc społeczeństwo jest skończoną jednością istoty człowieka i przyrody, prawdziwym zmartwychwstaniem przyrody, urzeczywistnieniem naturalizmu człowieka i humanizmu przyrody.
K. Marks, Rękopisy ekonomiczno-filozoficzne z 1844
http://www.marxists.org/polski/marks-engels/1844/rekopisy/rekopisy.htm
Komunizm ten, jako skończony naturalizm = humanizmowi, jako skończony humanizm = naturalizmowi; stanowi on prawdziwe rozwiązanie konfliktu między człowiekiem a przyrodą oraz między człowiekiem a człowiekiem, prawdziwe rozwiązanie konfliktu między istnieniem a istotą, między uprzedmiotowieniem a samostanowieniem, między wolnością a koniecznością, między osobnikiem a gatunkiem.
K. Marks, Rękopisy ekonomiczno-filozoficzne z 1844
http://www.marxists.org/polski/marks-engels/1844/rekopisy/rekopisy.htm
„Marksizm [to założenie antropologiczne pochodzi od Marksa] opiera się na założeniu, że wszystkie ludzkie problemy mają swe rozwiązanie; że ludzie są tak ukonstytuowani (…), że z natury swej dążą do pokoju, nie zaś do wojny;
do harmonii, a nie do zwady; do jedności, a nie do wielości. Walka, konflikt, konkurencja między ludźmi są w istocie zjawiskami patologicznymi”
I. Berlin, Marksizm i Międzynarodówka w XIX wieku, [w:] Zmysł rzeczywistości, Zysk i S-ka, 2002 s. 159
Zaś na podsumowanie.
„pojęcie żelaznej konieczności rozwoju dotyczy u Marksa nie jednostek, lecz formacji socjoekonomicznych. Marks wydawał się zakładać, iż jednostki (…) mogą dokonywać własnych, dobrych lub złych, wyborów historycznych”
J. M. Bocheński, Marksizm – leninizm. Nauka czy wiara?, Wydawnictwo Antyk 1999
Tylko w przypadku gdy ja odrzucałbym założenie, że wszystkie osiągnięcia ludzkości są
udziałem każdego człowieka w tym moim także mógłbym sobie tę konieczność historyczną ‘krytycznie krytykować’? Gdy byłbym odszczepieńcem nie realizującym mojej ‘istoty gatunkowej’ nie chcącym tego co wszyscy, mógłbym sobie krytycznie krytykować?
Jeśli chcę tego co wszyscy, to jestem wolny i w Iranie, i ChRL, i w Talibanie.
Praktycznie się nie wypowiada. Teoretycznie droga do komunizmu wymaga do przejścia przez ten etap.
Tak całkowicie co chcę to raczej nie. Marks nie pisze o całkowitym zniesieniu konieczności pracy. O robieniu czego się chce też nie, działalności przeciwko komu innemu nie będziesz chciał podjąć – będziesz się tylko ‘samorealizował’ jako ‘artysta’.
@ Gammon No.82:
OK, ale jaki wpływ to miało na samą historię idei? Przecież to trochę tak jakby szukać korzeni anarchizmu w/u manicheizmie.
Szymborska bardzo limerykowe limeryki pisuje.
EDIT: a to drugie JKM-a to już w’ogle hujwico.
@ Barts:
Kira Gałczyńska patronowała temu konkursowi, wręczała nagrody itd.
bart :
Osiem. Chwałcia!
Był raz pan na rynku w Wołowie
we muszce i wąsach na głowie
Przemawiał do tłumu
Niespełnego rozumu
ciekawego cóż znów on tam powie
Igor Janke :
Takich trzech jak nas dwóch to nie ma ani jednego.
Razu pewnego z nadmorza Michał
Na wszystkich buców kichał i prychał
Zrzędził, wytykał
i szpile wtykał
Aż go ubili, tego oprycha
Barts :
Piąty mnie nawet trochę rozbawił, ale przy szóstym już miałem dość :/
inz.mruwnica :
No ja właśnie za dużo nie czytałem ich, bo zwykle przy trzecim wersie mi się wstyd robiło.
No ale może więc zatem to kwestia Aja Owde.
czescjacek :
U mnie na studiach cenimy sobie limeryki chujowe, ale nie wiem czy z powodu walorów literackich czy z sentymentu do pana psora. No i tematyka chujowa może robić swoje.
czescjacek :
Mój ulubiony, guglałem po haśle “kpinek kominek” żeby przekleić i zdecydowałem się wrzucić hurtem. Reakcji się nie dziwię, bo za dużo naraz nie można, ale ten o kminku jest fajny – a taki właśnie przykład chciałeś. :)
@ czescjacek:
no bo limeryków chyba nie da się w ogóle czytać masowo
Na jesieni do młodnika nad jeziorem Wdzydze
ślepy bosman z żoną Stefą wybrał się na rydze.
Gdy wrzasnęła doń Steńka:
“Rydz rumb w lewo od pieńka!”
Zażartował dobrodusznie: “Przecież, kurwa, widzę.”
cholera
@ otaki:
Już poprawiłem, proszę pana. Czuwaj!
grzesie2k :
Cudne! (przynajmniej niektóre)
Barts :
Ha. Ano jest. Czyli że się da, ale rzadko wychodzi.
otaki :
No właśnie że się da, czytając angielskie miewałem kilka razy “moronail effect” – czytanie do wyczerpania zapasów lub zaistnienia ważnych przyczyn uniemożliwiających dalszą lekturę.
@ bart:
Thx :)
:
No ale misiepodoba i co ja na to poradze, ze jestem nieprzepisowy.
bloody_rabbit :
Spoko, w nalepszych rodzinach sie zdarza.
Drogie Bravo, czy jest sens powielać w komciach najfajniejsze z Blipa?
Bo jak tak, to ja chciałem powielić:
http://mjranum.deviantart.com/art/Teh-Garden-of-Eden-133279638
http://mjranum.deviantart.com/art/Noah-s-Ark-and-the-Dinos-133280797
Oraz myślę, że Pan Inżynier ma nam coś do powiedzenia.
Also, co mówi Blipoir-vivre na temat osób, które dodały mię do obserwowanych? Czy wypada zrewanżować się tym samym?
bart :
Nie. Inaczej celebryci by oszaleli. Jak będą mieli coś do #ttdnk, to niech tagują. Albo cytują, to dostaniesz powiadomienie.
bart :
Do powiedzenia mam to, że miałbym pomysł na większy projekt na fejsbuku, ale nie starcza mi wiedzy o Powstaniu, żeby brzmiało to wiarygodnie: założyć konto 16-latka, któremu imponują starsi koledzy i postanawia się przyłączyć do Powstania. Niestety zaraz po wyjściu na ulicę dostaje postrzał w brzuch, udaje mu się zbiec do piwnicy, gdzie konając w towarzystwie szczurów rozmyśla o roku 2009. Tylko jeden wpis i dodać Kostka jako znajomego.
bart :
Też się nad tym zastanawiałem i w końcu uznałem, że będę się trzymał jakiejś liczby obserwowanych. Na razie przy dwóch linijkach (14) daję jeszcze radę. Może dam też radę z trzema linijkami. Już kilka osób odwaliłem nawet. I teraz jak mam kogoś zaobserwować to obowiązkowo sprawdzam bliplog. Jak za dużo pierdzielenia to nie ma mowy.
W psychiatryku24 TiTi reklamuje swoją wsteczniaczo-ignorancką książeczkę.
bart :
No więc ja już wykopałem dwie osoby, bo nie mają specjalnie fajnych wpisów, za to dużo ich produkują. Jednej czy drugiej osobie się nie zrewanżowałem, bo w końcu jak totalnie nie znam i nie kojarzę, to nie czuję się zobowiązany.
*powiedział Barts i patrzył jak lista Obserwują się kurczy*
Also: Radkowiecki na ten przykład nikogo nie obserwuje. Czyli da się.
mdh :
Te dwa cytaty z “Rękopisów” (abstrahując od wartości “Rękopisów” jako tekstu, z którego można wnioskować o znaczeniu jakie Marks nadawał różnym pojęciom – bo chociażby fakt, że Marks nigdy “Rękopisów” nie opublikował o czymś świadczy) nie mówią nic o marksowskim rozumieniu wolności – to są raczej notatki mówiące o relacjach człowieka z przyrodą ożywioną i nieożywioną. Mogłeś poszukać lepiej, bo np. taki fragment:
“Ponieważ praca wyobcowana czyni człowiekowi obcymi 1. przyrodę, 2. samą siebie, jego własną czynną funkcję, jego działalność życiową, to czyni mu obcym gatunek; sprawia, że życie gatunkowe staje się dlań jedynie środkiem życia indywidualnego. Po pierwsze, wyobcowuje życie gatunkowe i życie indywidualne, a po drugie, czyni z życia indywidualnego w jego abstrakcyjnej postaci – cel życia gatunkowego, również w jego abstrakcyjnej i wyobcowanej postaci.”
już się bardziej nadaje do obrony Twojej tezy. Tyle, że wówczas wraca znowu pytanie o status “Rękopisów” w twórczości Marksa. Althusser twierdził na przykład, że “Od roku 1845 Marks radykalnie zrywa z wszelką teorią, która historię i politykę ugruntowuje w istocie człowieka.”
inz.mruwnica :
Uważam, że pomysł jest świetny. Obniż tylko wiek do 14tu.
Barts :
Also nie ma blogrolla na blogasku i co jakiś czas ktoś go za to opierdala, a on przeprasza i obiecuje, że coś pomyśli. Zgorzkniały, samotny starzec.
Quasi :
“niezwykle dyskusyjne etycznie zabiegi przeszczepów serca”
Brak mi słów.
Barts :
Może od razu do 10ciu, jak się bawimy w fan fiction.
bloody_rabbit :
Jest tego więcej. Z tego co tam wkleił wynika, że TiTi najwyraźniej nie uznaje definicji śmierci opartej na śmierci mózgowej, stąd pobieranie żywotnych organów – a przynajmniej serca, bo je tam wymienia – jest dla niego moralną abominacyją, porównywalną z mordem.
@ Quasi:
niech go ktoś wreszcie zabierze where he came from
toż nawet jego kościół przyklepał przeszczepy
inz.mruwnica :
Straszna historia. A gdzie w tym czasie byli rodzice?
Quasi :
Może jest wampirem? Wtedy rzeczywiście tylko osinowy kołek w serce pomoże.
Forum lemingów grzebie coraz głębiej w szambie – i co ciekawe idealnie wpisuje się w charakterystykę tolerancji dla najbardziej pojebanych – ale nienaukowych pomysłów. Kreacjoniści młodej ziemi (ci od Dżizusa na tyranozaurze) są absolutnie przekonani o potopowym pochodzeniu Wielkiego Kanionu Kolorado. Co nie przeszkadza megamózgom od bimiego rozpierdalać w pył takie pomysły własnymi teoriami: http://prawda2.info/viewtopic.php?t=5526&postdays=0&postorder=asc&start=375#109020
Barts :
Ale Radkowiecki to znany dzikus i abnegat, nawet blogrolki nie ma.
Lukasz :
Kosmiczne zwarcie elektryczne? Czad!
@ bart:
Nie znasz “elektrycznego modelu wszechświata” wyznawanego przez grupki powstańców? Nikola Tesla im prorokiem, elektron hostią a “darmowa energia z elektromagnesów” początkiem wyznania wiary. Miałem ostatnio fazę na poszukiwanie obrzeży internetu i powiązania między szwabami z latającymi dyskami, Teslą, Argentyną (a czasem również Watykanem) i czacha dymi od pomysłowości niektórych fantastów.
bart :
mrw :
Great minds think alike.
Ja jeszcze o Zajdlu i innych.
Jak już wspomniano, wpieranie Zajdlowi prawicowości jest nieporozumieniem.
“Cała prawda o planecie KSI”, “Wyjście z cienia” “Limes inferior” były pisane w tej właśnie kolejności coraz lepszych książek, natomiast wydano je odwrotnie…
W “Fantastyce” i “Nowej Fantastyce” konserwatywną prawicę prezentował w felietonach Oramus, a zwłaszcza Jęczmyk, natomiast prawicę “postępową” RAZ, który wyleciał z powodu nieco zbyt ekstrawaganckich idei, jakoby słusznym było wyduszanie z czarnoroboczych ostatnich grosików na rzecz możnych, którzy za wyduszone pieniądze zasponsorują jakiego artystę – Michała Anioła or compatible.
Dębskich w polskiej fantastyce jest dwóch. EuGeniusz Dębski jest tłumaczem i autorem takich sobie opowiadań, Rafał Dębski przejął funkcję rednacza SFFiH po NURSie, gdy pismo kupiło Fabryka Słów. Jako redaktor naczelny upycha w piśmie swoje teksty…
W tekstach co młodszych debiutantów SFFiH można odnaleźć lewicowość, a przynajmniej wrogość do Big Ivil Korporejszyns. Jednak w ostatnich numerze pojawił się tekst – agitka. Antytuskowy i to z pozycji pisowskich. WTF?
Wydawało
czescjacek :
Na tyle, żeby wybaczyć koszulę na ostatni guzik bez krawata?
Niektórych ludzi pojebało doszczętnie:
otaki :
Skoro JKM może startować, to ja zaprezentuję coś JESZCZE gorszego. Nawet nie limeryk.
Pewien młodzian raz, dosyć pechowy,
W zupie swej znalazł był włos łonowy.
Włos ten zeżarł z rozpędu,
Z tego tylko więc względu
Mógł się łudzić, że był to włos z głosy.
Moja ulubiona Venissa we flejmie u Jankego:
janekr :
tu umilkł, ledwo powietrze łykając,
legł bowiem twarzą na klawiaturze:
gfv7u7u7u7u7u7u7u7ghh w net wysyłając
swój testament i lament, ostatni.