Orion-Srorion
W obliczu zbliżającego się wyjazdu na wakacje oraz braku pomysłu na nową notkę postanowiłem użyć desperackiego zapychacza i streścić dla was pewną dyskusję na forum davidicke.pl. Owszem, mógłbym zastąpić całą pisaninę linkiem do wątku, ale to nie byłoby tak interesujące doświadczenie jak przeczytanie mojego streszczenia, hm?
Zaczęło się od reklamy sympozjum poświęconego końcowi cywilizacji w 2012 r. Mroczny plakat, dzieło osoby nienawidzącej piękna, typografii i języka polskiego, zachęca do wybekania stówy na bilet, kusząc spotkaniem z gwiazdą apokaliptycznego undergroundu Patrickiem Gerylem, autorem „Proroctwa Oriona na rok 2012”.
Organizatorzy twierdzą, że Patrick Geryl jest „wybitnym astrofizykiem belgijskim”. Kwestia formalnego wykształcenia nie jest do końca jasna: według informacji zawartych na stronie Geryla, jest on raczej „literatem i badaczem”, który „od dzieciństwa bardzo interesował się astronomią i przeczytał setki artykułów i książek na jej temat” (wcześniej zajmował się m.in. obalaniem teorii względności — strona nie precyzuje, ogólnej czy szczególnej). W swoich najnowszych publikacjach Geryl zajmuje się nadchodzącą zagładą ludzkości: w roku 2012 wskutek gwałtownej aktywności magnetycznej Słońca dojdzie do przebiegunowania magnetycznego Ziemi, co spowoduje niemal kompletne wyginięcie rodzaju ludzkiego. Nie ma żartów, ostatnie takie przebiegunowanie zatopiło Atlantydę. Informację o zbliżającym się kataklizmie nasz literat i badacz wyczytał w proroctwach Majów i Egipcjan (oczywiście starożytnych; współcześnie żyjący Egipcjanie to jakieś cześki nie kumające Atlantydy). Na szczęście Geryl oprócz apokaliptycznej przepowiedni niesie również nadzieję: ratunek dla Ziemian może znajdować się w Wielkim Labiryncie pod piramidami w Gizie, w formie wypisanych na ścianach obliczeń, wskazówek i porad sporządzonych w obliczu zagłady przez samych Atlantów, którzy najwyraźniej za późno zabrali się do roboty i opracowali tylko część teoretyczną planu ratunkowego.
Geryl wraz z kolegą, „archeo-astronomem” Gino Ratinckx, postanowił odnaleźć ów labirynt. Wspomniałem już, że według „zwyczajnych” archeologów nie ma czegoś takiego jak Wielki Labirynt? Nie? Ach. Taki drobny detal nie zniechęca naszych dzielnych poszukiwaczy, którzy uzbrojeni w GPS wyruszyli na przygodę do Egiptu. Na razie efekt ich poszukiwań to trzy białe kamienie i zdjęcie bohaterów w śmiesznych kapelusikach. Piszę to i sam się wstydzę tej taniej szydery wobec ludzi, którzy próbują uratować świat, nie bacząc na grożące niebezpieczeństwa („jeśli zgubisz się w labiryncie, czeka cię pewna śmierć, bo ŚCIANY SIĘ RUSZAJĄ”).
Na wypadek gdyby nie odnalazł labiryntu, Geryl szykuje plan B polegający na zorganizowaniu grupy przetrwania przebiegunowania. Za pewną ilość pieniędzy (minimum 5000 euro, nastawiać się raczej na dziesięć tysi) można zostać współtowarzyszem Patricka Geryla w zabetonowanej górskiej jaskini, której wilgotny, chłodny klimat powinien zapewnić ochronę przed nieuchronnym kataklizmem. Ciekawe, czy cateringiem zajmuje się wspomniana w tekście o chemtrailsach eFoodsDirect?
Oprócz Geryla na sympozjum wystąpi kilku polskich prelegentów, wśród nich „najbardziej znany hipnotyzer w Polsce” (nie Arnold!), który „wprowadzi w trans kilka osób z sali i przeniesie ich w przyszłość do roku 2013”. Swój wykład wygłosi również gość, który twierdzi, że w 2012 r. nie będzie żadnego przebiegunowania, za to dupnie w nas planeta Nibiru (ciekawe, co na to Geryl). Janusz Zagórski omówi dokumenty programowe i wartości duchowe społeczności postapokaliptycznej, a Wojciech Maćkowiak przedstawi dowód na istnienie Atlantydy.
Pisałem w tekście o chemtrailsach, że tropiciele Ukrytej Prawdy to wyjątkowo tolerancyjna gromada — nie robią afery, że bzdet wyznawany przez jedną grupkę wyklucza prawdziwość bzdetu wyznawanego przez drugą. Stąd nie powinna dziwić obecność pana od Nibiru na jednym sympozjum z panem od przebiegunowania. Okazuje się jednak, że czasami pojawiają się konflikty. Oto w odpowiedzi na reklamę sympozjum odzywa się administrator forum davidicke.pl:
Nie wierzę w ani jedno słowo Geryla, David Icke tez go nie popiera, czyli nie mogę jednocześnie tworzyć dwubiegunowości i rozdwojenia jaźni. Raczej David nie byłby zadowolony widząc że popieramy Geryla reklamując jego imprezę. Geryla zresztą uważam za oszusta. Może i miesza prawdę z fikcją , ale więcej w tym fikcji. Popierał też Projekt Cheops i Lucynę Łobos a to oszuści numer dwa. A projet Chops dla mnie to już absolutne dno. Myślę że wielu ludzi na forum i nie tylko udowodniło oraz wielu fantastycznych mistrzów duchowych, Indian, Mnichów Tybetańskich, Naukowców — udowodnili oni że mydlenie oczu zagładą jest błędem bo zagłady nie będzie. Sam w to nie wierzę i nie widzę powodu aby to propagować. Myślę że i tak będzie pełno ludzi nawet bez naszej skromnej reklamy.
Ałć. Nie dość, że przebiegunowanie to bzdura, to jeszcze nie ma czegoś takiego jak Nibiru:
Planeta X Nibiru TO MIT co odwodnił już Michael S Heiser…i czymkolwiek to jest nie jest na pewno planetą Nibiru. Ten mit rozpowszechnia od lat siedemdziesiątych kolejny oszust Zecharia Sitchin.
Inny uczestnik dyskusji wtrąca się ze swoją hipotezą na temat Planety X:
Każdy kto głosi brednie o zagrożeniu ze strony Nbiru jest albo idiotą albo dezinformatorem. Nibiru proszę Pana była statkiem kosmicznym slużącym do wydobywania złota i zasiewania DNA na różnych planetach — w żaden sposób nie może nam teraz zagrażać bo albo go już nie ma, albo w środku siedzą Ci sami inżynierowie genetyczni którzy babrali się w naszych genach i raczej nierozsądne z ich strony byłoby niszczenie swojego eksperymentu.
Następny dyskutant, twórca strony Vismaya Maitreya (MY EYES, THEY BURN), twierdzi, że Nibiru faktycznie nadlatuje, a zapytany o źródło informacji najpierw zbywa rozmówcę, a potem zaznacza, że stracił już zapał do eksplorowania tajemnicy Planety X:
mam pewne info których nie zdradzam ale wiem że Nibiru leci do nas i tyle -> na pewno nie powiem swojego źródła, oczywiście przez nie podanie źródła staje się mniej wiarygodny ale że tak powiem zwisa mi to (…) ja wiem tylko że leci do nas… w jakim celu? nie analizuje już tego dokładnie…
Internauta radoslaw tłumaczy, co właściwie stanie się w 2012 r.:
Nasze słońce wtedy “beknie”.
Wiatr słoneczny który doleci do Ziemii usmaży wszystkich ktorzy nie potrafią wywołać implozji w DNA.
Przeszkodą w tym procesie jest: strach, żywność GMO, smog w miastach, brak współczucia i parę innych rzeczy.
To jest czysta fizyka, niestety nie nauczana na uniwersytetach.
Życzę zrozumienia i lepszego merytorycznego przygotowania do tematu który jest bardzo istotny dla ludzkoci.
To moja druga ulubiona wypowiedź, zaraz po tej o wydobywaniu złota i zasiewaniu DNA. Widać, że radoslaw to osoba, która potrafi edukować — w kilku zdaniach zawarł treści na co najmniej dwie blogonotki: bekające słońce, implozja w DNA, tajemna fizyka. No i oczywiście brak współczucia i parę innych rzeczy.
Dopiero pod koniec dyskusji dowiadujemy się, jaki problem mają administratorzy strony davidicke.pl z Gerylem — i jest to problem bardzo ciekawy. Jak zapewne wiecie, dla antysemickich tropicieli teorii spiskowych David Icke to szkodliwy wariat, który bajkami o Ludziach-Jaszczurach odsuwa podejrzenia od Rządu Światowego Żydostwa. Czas zstąpić o pięterko niżej. Otóż dla Davida Icke i jego fanów Patrick Geryl to szkodliwy wariat, który bajkami o przebiegunowaniu odwraca uwagę ludzkości od prawdziwych zagrożeń:
Przez dłuższy czas próbowaliśmy wyjaśnić na forum Cheopsa szkodliwość podobnej działalności, bez skutku. GDYBY Geryl mówił o sprawach WAŻNIEJSZYCH jak NWO, smugi chemiczne, Codex Alimentarius, faszystowskie metody rządów mocarstw, zatajanie wiedzy, niszczenie zdrowia, ofiary z ludzi, terroryzm, szczepienia, ….lista nie ma końca. wtedy popierałbym go i myślę że Icke też.
To co tworzy Geryl to kolejna fałszywa flaga… wizja fałszywego jutra. (…)Nie niepokoi mnie to co stanie się w 2012, nie boję się tego i nie wzbudza to we mnie skrajnych emocji, co będzie to będzie, nie dbam o to. Ważne jest co dzieję się teraz…BO SĄ LUDZIE i i INNI 8-) którzy bardzo się tego boją co się stanie, jak np Illumianci czy rasa Draco (cokolwiek o nich myślicie) Chcą zamknąć Nas w elektromagnetycznej pułapce, zniszczyć nasze DNA, zastraszyć, uśpić hipnozą poprzez media, religię i inne opium dla mas. Nie boję się 2012, boję sie tego co się stanie zanim dożyjemy tej daty, na tym staramy się skoncentrować. Będzie Przebudzenie, to jest pewne, ale to teraz jest wojna , a nie w 2012. Trzymajmy się dnia dzisiejszego, bo od tego co robimy TERAZ zależy co będzie w 2012.
Uff, zdążyłem sklecić notkę przed wyjazdem! Blogasek udaje się na urlop do września. Dla aktywnych czytelników proponuję zadanie domowe: ustalić, kto jest szkodliwym wariatem dla Patricka Geryla.
mdh :
No przecież od razu je podałem:
W Mezopotamii powstały pierwsze twory (proto)państwowe, a w rozumieniu “wolnościowców” państwo to “lewactwo”.
pozdrawiam
Quasi :
Litości.
“Zapewnianie”, że pewnej terminologii się nie używa “w literaturze przedmiotu X” oznacza tyle, co “jestem oblatany w literaturze przedmiotu X i nie przypominam sobie, żebym się spotkał z takim ujęciem terminologii”.
A jeśli ktoś naprawdę przeczytał na pewien temat naprawdę dużo, to żądanie, by podał bliźniemu “namiary na literaturę” tylko po to, żeby ów bliźni poznał listę pozycji, w których nie ma jakiejś konwencji terminologicznej, stanowi ultraperwersyjne porno z kopulacją w ranę postrzałową.
1. Nie, nie informowałeś. Gdybyś napisał moje poglądy to zanegowany korwinizm to dałbym sobie spokój. Wystarczyłoby poczytać psychiatryk.
2. Z całym szacunkiem Quasi, ale WO to inna liga. Po prostu. Lepiej będzie jeśli nie będziesz się porównywał.
3. Znacznie zręczniej jest mi napisać: bredzisz.
Ja się nie pytam o to co kto z psychiatryka uważa. Proszę o dowody na zbieżność zwyczajów, pojmowania, systemów społecznych pierwotnej hordy (wg dowolnej szkoły antropologicznej) z anarchokapitalizmem i minarchizmem. Nie zaś chrzanienie o tym co tam IM się na psychiatryku w dupie przewraca. Używasz terminów technicznych to się tego trzymaj, a nie na psychiatryku ktoś powiedział. No normalnie, ‘Tata, a Marcin powiedział…’.
Gdyby to był dowcip byłby bardzo dobry.
Też pozdrawiam.
mM. :
No to nie tylko religia, mają tak ze wszystkim. Por. “promowanie homoseksualizmu”
Gammon No.82 :
Problematyczne jest tu właśnie to domyślne mędrkowanie: “jestem oblatany w literaturze X, uwierz mi na słowo, że jestem, a w związku z tym skul uszy/ryj i przyznaj mi rację we wszystkim, co na temat X mówię”.
Gammon No.82 :
Nie mam żadnego sposobu na sprawdzenie, czy rzeczywiście przeczytał “naprawdę dużo” na temat X i jeszcze rzetelnie relacjonuje to, co przeczytał. A w związku z tym jego wymądrzanie się i argumenty z (własnego) autorytetu tym bardziej mnie nie interesują.
Gammon No.82 :
Nie, żeby poznał literaturę w której czegoś nie ma, lecz żeby się dowiedział, gdzie można poczytać coś profesjonalnego na temat X. W tym wypadku X to “wolność” w znaczeniu bardzo ogólnym.
Ja np. nie mam pojęcia gdzie, choćby w jakiej dziedzinie wiedzy, można szukać literatury mówiącej na temat “wolności” coś relewantnego w kontekście tej dyskusji, czyli przeglądowego spojrzenia na “wolność” w świetle różnych koncepcji politycznych, od anarchizmów po totalitaryzmy + czysto filozoficzno-logiczne rozważania na ten temat. Ty masz?
pozdrawiam
Quasi :
Ale cały czas nie chwytasz – jeśli ktoś twierdzi, że w literaturze czegoś nie ma, to nie może tego udowodnić. Mogę wskazać, że w 1574 znanych mi książkach kucharskich jest używany termin “szynka”, wraz z wykazem stron, gdzie go użyto. Ale jak mam udowodnić, że nie używa się w nich terminu “świńska dupa”?
EDIT: i oczywiście nie mogę zagwarantować, że o “świńskiej dupie” nie ma w 1575 książce kucharskiej, której wcale nie przeczytałem.
No ale przecież odnosiłem się tylko do kawałka “zapewniam Cię, że to bardzo daleko od terminologii obecnej w literaturze przedmiotu” etc.
No nie wiem, ja się na tym nie znam. Bym zaczął od Benjamina Constanta (albo chociaż monografii Szyszkowskiego o Constancie), Milla, lorda Actona, Isaiaha Berlina, może coś u Poppera w “Społeczeństwie otwartym…”? A wolność z punktu widzenia analizy filozoficznej – to już w ogóle nie mam pojęcia.
Niskie ukłony
A mnie Breaking Bad nie zachwyciło.
mdh :
Tak, informowałem. Pisałem wprost:
“O swoim poglądzie na hołubioną przez sKorwinsynów i “wolnościowców” “wolność” pisałem tutaj: (…)”
“A co do wolności. Niedawno flejmowałem w psychiatryku24 z “wolnościowcami” opowiadającymi się – w imię wolności, rzecz jasna – za kategorycznym zakazem aborcji. Napisałem wielki elaborat polemiczny, który zawierał też wstępny rozdział na temat ogólnie pojętej wolności. Pozwolę sobie na jego przeklejenie: (…)”
mdh :
Moje poglądy to nie zanegowany korwinizm, tylko cytowane przeze mnie wypowiedzi to moje polemiki z korwinistami i psychiatrykowymi “wolnościowcami”.
mdh :
1. Samozwańczy ekspert w identyfikowaniu “lig”?
2. W jakiej lidze jest WO?
3. Nie porównuję się z WO, tylko przytaczam tekst jego autorstwa będący analogiczną do mojej polemiką z tezami “wolnościowców”, korwinistów itp. na temat “prawdziwej wolności”. Jego tekst na temat “prawdziwej wolności” to inna liga niż mój tekst na temat “prawdziwej wolności”?
mdh :
Bo nie dość gorliwie kolankuję przed majestatem?
mdh :
No to się pytasz nie na temat, bo ja tu polemizuję wyłącznie z psychiatrykowymi “wolnościowcami” (mieniącymi się anarchokapitalistami, minarchistami, libertarianami) oraz im podobnymi (jak zapewne nawiedzający nas moa) i ich tezami [a nawet nie z ich patronami, na których się powołują: von Misesem, Hayekiem, Hoppem, bo ich oryginalnych tez nie znam]. I wyraźnie o tym pisałem, gdyby dla kogoś jasno nie wynikało to z kontekstu.
mdh :
Ale przecież właśnie tego dotyczy tocząca się tu dyskusja. Tego, co się przewraca w dupach korwinistów, (psychiatrykowych) “wolnościowców” i takich jak moa.
Jeśli masz taką narcystyczną kompulsję by przyszpanować swoją (rzekomą) erudycją i pozycją ligową, to może załóż sobie własnego bloga, miast natrętnie wciskać się z tym w cudze rozmowy.
mdh :
Używam takich terminów, jakimi podpisują się (psychiatrykowi) “wolnościowcy” i korwiniści, których dotyczy ta dyskusja i z których twierdzeniami polemizuję.
pozdrawiam
Gammon No.82 :
Ale ja przecież nie domagam się dowodu na to, że czegoś nie ma w “literaturze przedmiotu”. Ja chcę tylko aby nakreślił co rozumie przez “literaturę przedmiotu”.
Gammon No.82 :
A Twoim zdaniem ja odniosłem się do czegoś innego?
Gammon No.82 :
Ale to są jakieś “teksty źródłowe”, w dodatku dotyczące konkretnych idei, a “na początek” to lepsze byłyby jakieś współczesne opracowania przeglądowo-porównawcze. Choćby jakieś podręczniki (z politologii? z ekonomii?, z filozofii/etyki?).
pozdrawiam
Quasi :
U Constanta i u Berlina na pewno są jakieś porównawcze analizy różnych zastosowań terminu “wolność”. A z takiej ogólnej literatury, to na 100% coś jest w “Etyce w działaniu” Hołówki.
Z kolei jeśli chodzi o termin “sprawiedliwość”, to jest u Beauchampa i Childressa w “Zasadach etyki medycznej” (W-wa 1996) – rozkminiają to z pozycji utylitarystycznych, libertariańskich, komunitariańskich i egalitarystycznych (348-354).
A w ogóle to męcz dalej mdh, może w końcu pęknie i wypuści ze siebie jakąś bibliografię.
Kłaniam się nisko
AJ :
Obejrzałem dwa odcinki i są przesympatycznie dołujące.
grzesie2k :
No ja nie wiem, to było w formie pytanie gdzie o tych gadach pisali przez tysiące lat naszej historii.
mrw :
Ale wiesz oczywiście, misiu-patysiu, że to co napisał Quasi (o wolnościowcach) jest wyrazem tylko jego pierdolonego lenistwa, bo przecież nie guuuupoty?
A czy wszyscy widzieli już Lucynę Łobos?
http://www.missionpharaoh.com/pl/orion/lucyna_lobos.php
Dalej też jest fajnie. Zwłaszcza oferta handlowa.
Od siebie dodam, że przy placu Narutowicza jest przybytek Księży Orionistów oraz zakład pogrzebowy “Galaxy” – oba w tym samym budynku.
To nie może być przypadkowy przypadek!
jaś skoczowski :
To, co napisał Quasi, jest bardzo ładne i mądre, powinieneś to sobie wydrukować i powiesić nad wersalką.
jaś skoczowski :
I nie mów do mnie “misiu”, wódki ze mną nie piłeś.
mrw :
A ja do wszystkich mówię “misiu puszysty” albo “myszeczko”.
Gammon No.82 :
No ale “Miś” jest jednym ze zdrobnień “Michała”, więc nie możesz na mnie tak mówić tak jak nie możesz mówić “pedał” na geja.
mrw :
Na upartego Michała można nawet zdrobnić na Myszeczkę. No to teraz strach mówić do kogokolwiek “Jaśnie Wielmożny Panie Misiu Puszysty” albo “Jaśnie Wielmożny Panie Myszeczko”, bo kto wie, czy nie Michał.
Co za czasy…
Gammon No.82 :
Bez sensu. I wtedy Mickey Mouse zamiast Mysz Michaś byłby Mysz Myszeczka? PFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFF–
Gammon No.82 :
Ja się zamierzam dowiedzieć nieco więcej, bo to zdaje się pięterko niżej od Davida Icke, więc może być fajnie.
moa :
Cudzej kasy? Bo może jeszcze nie przeczytałeś tego w NCz!, ale państwo jest od okradania bogaczy, żeby dać biednym. I wyobraź sobie, bez państwa, jakiegoś, tego się nie da, a to, wyobraź sobie, może być korzystne dla biednych.
Gammon No.82 :
Parafrazując Chandlera: jestem księdzem orionistą, i bez głupich żartów proszę.
mrw :
Dobrze, patysiu. A to co napisał Kuazi jest dewiacją od tego, co zawsze uważałam za Kuaziowe – jest niesokurwalidne. Przez co on dyskutuje z takim quasi-libertarianizmem, a nie libertarianizmem samym.
jaś skoczowski :
A Libertarianizma Samego wyznaje ktokolwiek?
mrw :
Mikejmałs najlepiej, żeby w ogóle nie był, pod żadną nazwą ani kryptonimem.
bart :
Z opisu wynika, że to może byc pięterko kliniczne.
nameste :
Zabrzmiało prawie, jak Baron Samedi.
jaś skoczowski :
Ale znane są w dziejach państwa, w których okradano biednych, żeby dać bogatym. Bilans musi wyjść na zero.
Gammon No.82 :
Ale wiesz, że David Icke na początku swojej kosmicznej kariery (czyli na końcu ziemskiej – był bodajże komentatorem sportowym BBC) ogłosił się Synem Bożem i zaczął chodzić w wyłącznie turkusowych ubrankach? Jaszczury przyszły później. No więc jak ktoś jest pod nim, to szacun.
bart :
Nie wiem, tak na oko Icke ma jakiś swoisty styl i fantazję, a LŁ kojarzy się z prozaiczną schi-sąsiadką z blokowiska, która od 20 lat słyszy natarczywe głosy z szafy.
Ciekawi mnie natomiast osobowość tych, którzy zarobkują na jej wizjach. Wierni Akolici, czy Zwykli Cynicy?
BTW właśnie znalazłem coś ciekawego na Wikipedii:
“Akolita jest często mylony z ceroferariuszem (ministrantem światła)”.
Normalnie husyty i lucypry jakieś.
Wygooglałem tą Krystynę i pierwszy tekst przywitał mnie czymś takim:
Na ogół kwitowano zdolności Lucyny jednym zdaniem: “nie rozumię* – to musi prowadzić do czegoś wielkiego?!.
*pisownia oryginalna
b_sk :
Ależ my to tak samo kwitujemy, zauważ.
Gammon No.82 :
No wiadomo, pan hrabia to ekscentryk, a Ziucie po prostu odpierdoliło :)
@LŁ:
Czytam, że jest koronnym przykładem potwierdzającym zjawisko radiacji. Hello? Maria Skłodowska-Curie?
bart :
No nie, gdyby pani Ziuta z siódmego piętra dokonała comingoutu i zaczęła się ubierać w turkusy (choćby takie z dziąkarni) zamiast mamrolić coś pod nosem w windzie, tobym też powiedział “miła, nieco ekscentryczna schizofreniczka”.
EDIT: no i rozumiesz, że (być może) każdy schizofrenik ma skłonność do zwijania rysunku w formy spiralne, a mimo to nie każdy schizofrenik jest Wanią Gogiem.
nameste :
Murray Rothbard, Rodercik Long, Karl Hess, Jacek Sierpiński, Robert Nozick… Oczywiście wymieniam tak bez namysłu i to nie jest na pewno pełna lista. Ludzi, którzy animowali taki nurt myśli/praktyki politycznej, jak libertarianizm i którzy przyjmowaliby tok rozumowania “moje to je to, co mogę se wziąć i siłą utrzymać” (i co zabawne najbliżej mi akurat do tej opcji) jest mikroskopijnie mało, większość popierała zasady nabywania na własność dóbr takie, jak John Locke.
Gammon No.82 :
O wierz mi, choćby anarchiści twierdzą, że tak jest z większością państw. I ten, chyba, Karol M, którego absolutnie nie znam, poza anegdotami i omówieniami tak postrzegał państwo, prawda?
Czuję, że będę miał o czym pisać po wakacjach. Lucyna Łobos channeluje telepatycznie Enki/Samuela – ducha, który “otrzymał Ziemię w zarządzanie”:
Bardzo mi się podoba pani Lucynka. Ograniczone słownictwo, mistycyzm przesiąknięty katolicyzmem (Bóg Ojciec, aniołowie itp.) i konstrukcje zdań niczym z “Rejsu”. Louis, tak sobie myślę, to początek pięknej przyjaźni.
Gammon No.82 :
Ależ my to tak samo kwitujemy, zauważ.
Już zauważyłem. Muszę uważnie czytać przeklejki ze stron o faraonach, żeby ich nie powtarzać.
Aaaaaa! jawne bluźnierstwo, co robi Nowak od Sekt?!
O rety, facepalm, facepalm, facepalm…
Gammon No.82 :
przypierdala się do Dody w zastępstwie za Nergala ;)
b_sk :
Ale mnie nie o to chodziło, ja też czytam nieuważnie.
Mnie chodziło, że dla nas LŁ też prowadzi do Czegoś Wielkiego i też kwitujemy ją “nie rozumię”.
jaś skoczowski :
A to tak, zgoda.
Mniej więcej tak.
BTW Karolka i Fredzia stanowczo powinieneś w wolnej chwili przeczytać.
mM. :
Rozdrabnia się chłopak.
Od 1988 roku po Polsce grasuje kobieta publicznie podająca się za komunikant, larum grają, wróg w granicach, a Nowak się nie zrywa, szabli nie chwyta, na koń nie siada?
A może jemu chodzi TYLKO O CYCKI DODY?
A nam Opresywny Reżym zabrania szotganów, kusz, nunchaku, kijów bejsbolowych i reaktorów do destylacji krzakówki.
Znaczy stoi na tej orbicie, jak Sztywny Pal Azji.
Muszę przestać, bo przekleję całą Misię Faraońską.
mdh :
O’rly? Gdzie takie założenie znalazłeś u Marksa?
O’rly? Gdzie takie założenie znalazłeś u Marksa?
Nope, wg Marksa wolność ludzkości jest możliwa tylko pod warunkiem że KAŻDA jednostka będzie wolna – tymczasem ogromna część społeczeństwa wg Marksa wolna nie jest – to, że Marks mówi o wyzwoleniu klasy robotniczej jest wynikiem tego, że ta nie-wolna część społeczeństwa tworzy określoną grupę społeczną, której zniewolenie jest z kolei wynikiem określonych stosunków własnościowych – dlatego nie mówi o każdej zniewolonej jednostce z osobna.
Cóż, chyba pomyliłeś Marksa z częścią marksistów (jak powiedział Marks pod koniec swego żywota: „jedno jest pewne, że nie jestem marksistą”) – Marks o dyktaturze proletariatu praktycznie w ogóle się nie wypowiada.
Jak to bez indywidualizmu? Przecież w królestwie wolności każdy będzie mógł „rano łowić ryby, a wieczorem krytycznie krytykować” ergo wreszcie będzie mógł robić to co chce (according to papa Marks of korz)
@ Quasi:
Miałem sobie podrzeć z Ciebie łacha. Tak ładnie się podstawiłeś.
Tylko po Twoim ostatnim komciu jest mi Ciebie autentycznie żal i sam
zaczynam byćjestem Twoją reakcją zażenowany.‘Można wyciągnąć chłopca z psychiatryka, ale nie wyciągniesz psychiatryka z chłopca’
Gammon No.82 :
To ja przepraszam. Nie zrozumiałem i czuję się teraz głupio niczym zwykły człowiek w towarzystwie komunikanta jakim niewątpliwie jest LŁ.
A tak swoją drogą to oni strasznie piszą, tu “rozumię”, tam “odkużacz”. To taki znak szczególny osób, które doznały objawienia?
O ja pierdzielę, widzieliście to?! :D
Ned Flanders :
Jakieś 30 lat temu popularny był tekst, że “Marks ma tyle wspólnego z marksistami, co Kant z kanciarzami”.
b_sk :
Myślę, że to zakłócenia w toku channelingu telepatycznego; ponadto dla Opiekuna Ziemi, o przybranym do Misji imieniu SAMUEL “jest to wszystko bezsensowne jakich terminów my używamy”, więc pewnie na przyziemną, ziemską ortografię też ma wyjebane
bart :
Ma moc.
bart :
o_0
bart :
No proszę! A ktoś tu sugerował, że “obecna” młodzież nie potrafi wyciąć fajnego numeru i dokonać zbiorowego wysiłku w imię idei i funu.
Gammon No.82 :
Moc-sroc. Takiego ciosu w twarz polski katolicyzm nie dostał od czasu pederastów paradujących pod oknem papieskim z kremówkami!
bart :
Ale bedzie tera WRZASK :-D :-D :-D
LŁ nową propagatorką myśli konserwatywno liberalnej w Polsce!
Gammon No.82 :
Ktoś monitoruje frądzie? Odchodzę od kompa na trochę, to uprzejmie poproszę szanowne grono o linkowanie do co ciekawszych reakcji.
Gammon No.82 :
No ja wiem, zwłaszcza Karol mnie pociąga & his mighty beard.
EDIT: Choć zetknięcie się z jego “krytyką ekonomi politycznej” czy jakoś tak było bolesne i nie przez to nie dotrwałem do końca. A to podobno jakieś pierwociny “Kapitału” są.
jaś skoczowski :
Brak namysłu — widzę. Moje pytanie (“A Libertarianizma Samego wyznaje ktokolwiek?”) zostało z premedytacją sformułowane w czasie teraźniejszym. Przez co rozumiem nie tylko współczesność [nam] teoretyków Lib.Sam. Ale również — i przede wszystkim — nieistnienie warunków, w których mogłaby się zamanifestować aksjomatyka wolności/własności wg Rothbarda/Locke’a itd. Inaczej mówiąc, “dobra nie należące do nikogo, które można zawłaszczyć pracą/przetworzeniem” praktycznie nie istnieją. Na uzasadnienie św. Prawa Własności zostaje nam zatem zasada dziedziczenia, a dwie pierwsze zasady Locke’a od zarania dziejów szły się jebać. (Tzn. nikt ich nie praktykuje — wbrew temu, co piszesz.)
Nawet tak pobieżny przegląd pokazuje, imo, że Libertarianizm Sam jest rodzajem Retrogdybania, którego na serio (tj. z dobrodziejstwem konsekwencji) nie wyznaje nikt. Wyznawane są wersje wulgaryzowane na kilka typowych sposobów.
bart :
+10 punktów dla Gryffindoru.
Quasi :
To co Ty wtedy mówiłeś o “nieprzyjemnym kończeniu”? ;)
O rety, Venissa mnie zbanowała.
Ktoś pytał o FF? Już jest wątek do śledzenia.
bart :
“Ktoś chyba chce jednak w …buzie”
Jakieś oralne fiksacje?
All right? Not sure…
fan-terlika :
I z nakazywaniem jedzenia zupy też!
mrw :
A pedał jest zdrobnieniem od “pedaliszcze”, a nie “gej”.
Jak ślicznie się denerwują!
nameste :
Ale oczywiście wiesz, że wspomniany Rothbad (że też kuyrwa musze bronić Rothbarda) doskonale wiedział o tym, że aktualne tytuły własności mają powikłaną, często niewolnościową karierę, więc przewidywał np. sporą, jednorazową redystrybucję?
I Tobie chodziło o praktyczne realizowanie etyki libertariańskie? To raz, przynajmniej Hess był jak najbardziej udanym libertarianinem praktykującym (rozumiem, że w takim razie wyklucza go z grona, które chciałeś poznać, to, że umarł na początku 90tych? A Ty przypadkiem tak po prostu na upierdliwość nie zachorowałeś?) – łącznie z tym, że nie płacił podatków i żył z barteru (i żony). No i oczywiście nie wiem dlaczego “wyznawanie” tak wąsko definiujesz, rozumiem, że gdy taki Singer mówi, że każdy amerykaniec powinien ograniczyć swoje dochody do wysokości x i potem wysłać resztę biednym, to jak On sam tego nie robi, to już nie jest konsekwentnym utylitarystą preferencji i Ciebie nie interesuje?
jaś skoczowski :
Raczej szeroko: jako projekt światopoglądowy/polityczny. Tzn. mniej mnie interesuje, na jaki kolor ktoś se pomaluje swój anarcho-anachoretyzm ;), praktykowany w jednoosobowym (+żona; co na to żona?) gronie.
jaś skoczowski :
A tu, na BdB, przypadkiem nie grasuje od dawna pandemia tej hokropnej choroby?
bart :
Fajne. Znaczy nie banner, tylko że to jest w ogóle jakas sprawa na narodowa dyskusję.
W rewanzu, Polish Embassy rulez 247:
http://www.telegraph.co.uk/motoring/news/5989582/Top-Gear-Poland-complains-over-German-invasion-spoof.html
hlb :
Pomijając obciach i wstyd za debili, tu ładny fragmencik z Telegrafu:
What?
kabotyna :
No niestety, autorem okazał się zagraniczny artysta-happener. Szkoda.
bart :
A to jest prawda. Ale może (zgaduje – na ich usprawiedliwienie) trzeba mieć nie lada rozeznanie, żeby pokąsac intrygę, kto w Polsce jest medium opiniotwórczym, kto bulwarówką, a kto tylko zwykłym przygłupem z dostępem do druku.
BTW, w druga strone tez to daje fajne rezultaty. Artykuł w Onecie z NOTW, gazety przynajmniej trzy poziomy poniżej The Sun (link courtesy of Moon):
http://wiadomosci.onet.pl/1569297,2678,1,aborcja_za_aborcja,kioskart.html
Żle przetłumaczony i doprawiony przesłaniem pod Polaka-katolika. Mniam, ja bardzo lubie ten obraz UK, który sie ciemnemu ludowi w Polsce sprzedaje.
hlb :
Fajny image Polski propaguja, kraju zdewastowanego wojna:
“About six millions Poles died, and hundreds of villages, towns and cities destroyed in a war from which Poland is still recovering.“
bloody_rabbit :
Może chodziło o “recovering mentally”?
nameste :
Mógłbyś przynajmniej postarać się przezwyciężyć trynd!nameste :
Żona chyba go dalej kochała, co wskazuje na to, że zasłużyła na tron w niebie.nameste :
To mi odpowiedz w takim razie, czy Singer prezentuje taki? Bo jak tak, to taki prezentował też Rothbard i tylko moim problemem jest, że wolę Singera od Rothbarda.
bloody_rabbit :
Dude, take your time, just digest it first!
Oni kurwa nic nie propagują, oni sobie robia program rozrywkowy.
Jak napiszesz: idzie lato, setki niemieckich turystów od wczesnego ranka okopuja swoje ręczniki na plażach Europy – to robisz sobie żart, czy budujesz wizerunek Niemiec?
bart :
Nie no, wyjebanie takiego megabanera to jednak kasa niedostępna młodzieży, nawet “obecnej”.
czescjacek :
Miałem też nadzieję, że to management pani artystki. Byłoby to z jej strony prześliczne HWWD.
Na 7 stronie to już pewnie będzie z czwarty OT. Miałem niedawno okazję spotkać Pana Marka Lewandowskiego, który opowiedział kulisy swojego żartu primaaprilisowego związanego z rokiem 2012. Przy okazji wspominał, że ściął się parę razy z jakimś spiskownikiem, który go zaprosił na listopad 2012 na wspólne oglądanie końca świata. Profesor odpowiedział, że niestety w listopadzie 2012 nie będzie miał czasu, ale zaproszenie przyjmuje i zjawi się w styczniu 2013.
bart :
Live Nation, Madonna i jej management nie zajmują się prowadzeniem akcji w obronie swobody wypowiedzi w żadnym rozlicznych krajów równinnych pomiędzy Niemcami a Koreą Południową. Oni czeszą kasę. I ja mam za to maksimum respektu dla tych ludzi:)
bart :
Najbardziej szkoda, że zagraniczny, bo ciaśni sobie teraz łatwo wsiędą na nacjonalistycznego konika.
hlb :
Pft. Żeby czesać kasę, to chcąc nie chcąc muszą instrumentalnie wykorzystywać tzw. “wolność słowa”, bo “gdyby nie data (= profanacja Święta Maryjnego), ten koncert dowołanoby z powodu nikłego zainteresowania (tak jak to miało miejsce w przypadku młotszego klonu Ciccone)”.
plasot :
A weź opowiedz coś więcej o profesorze i żarcie, jak człowiekowi z zepsutym Guglem!
inz.mruwnica :
A gdyby to był happener krajowy to powiiedzieliby: “polskie lewactwo jest agresywne, bo nigdzie na świecie żadnemu happenerowi zagranicznemu nie przyszłaby do głowy taka profanacja!”
Nacjonalistyczny konik ma to do siebie, że mozna na niego wsiadać z każdego powodu.
EDIT:
czescjacek :
E, ta! Sądzę, że przy tak dużej operacji jaka są Cyce Madonny (to jest mój top referral od tygodnia), ta konkretna data koncertu w Polsce nie miała aż tak wielkiego znaczenia. Szybciej przy planowaniu trasy organizatorzy kierowali się tym, że sobota, lato, bank holiday, więc będzie łatwiej bilety sprzedać. Reszta to jest darmowy bonus dla Live Nation od katolickich falang z Polski.
bart :
No chyba ze tak.
hlb :
Mi nie chodzilo o ze Telegraph propaguje, tylko ze ambasada. Przyznam, ze nie zlapalem zartu, jesli takowy tam byl. Mi sie wydawalo, ze oni tak serio sobie wyobrazaja Polske.
hlb :
I to by mnie cieszyło niepomiernie.
hlb :
Tak, ale za szybko utula dysonans poznawczy u ciasnych.
bloody_rabbit :
Nie wiem jak u ciebie, ale z mojego doświadczenia wynika, że ludzie w UK Polski sobie nie wyobrażają wcale, a juz na pewno nie w kontekście wojny. Ale to dlatego, że Brytyjczycy sa w tym trochę podobni do Amerykanów – wyobrażanie sobie krajów zamorskich w kontekście czegokolwiek maja zwyczajnie w dupie.
EDIT(jeśli ktoś jeszcze nie widział):
http://www.boredstop.com/imgp/americanview.gif
Dlatego stoje na stanowisku, że jest to jedynie i wyłącznie żart z VW, a reszta to dekoracja. Akcja polskiej ambasady wypada tak, jakby Hiszpania złożyła protest za skecz ze Święta Inkwizycją by M.P.
inz.mruwnica :
A jesli tak stawiasz sprawę, to nie upieram się:)
hlb :
Myślę, że akurat Brytyjczyków taki protest by nie zdziwił. W końcu ichnie MSZ utrzymywało do lat 50. wydział do spraw walki z korsarstwem hiszpańskim :)
bart :
No ale tu już wkraczamy na interesujący obszar: jakie nacje mają poczucie humoru i dlaczego niektóre maja chujowe, a inne wcale.
http://www.gazetapolska.pl/?p=7
czy wyszła juz w polsce jakaś sprawna antologia prawicowych pisarzy science-fiction. poczekałbym az trafi do bargain-binów i kupił za złotówke przy nadarzającej się okazji.
bart :
Polska bedzie musiala otworzyc taki do walki z piractwem szwedzkim: http://yle.fi/uutiset/news/2009/07/suspected_hijacking_of_ship_in_baltic_sea_of_swedish_coast_897879.html
Doskonałe to jest. Mam nadzieję, że na zniknięciu w tłumie się nie skończy.
hlb :
Dude. Wszystkie antologie s-f to antologie prawicowych pisarzy s-f.
bloody_rabbit :
W latach siedemdziesiątych w Studiu 202 (chyba?) proponowano taki uniwersalny sposób tłumaczenia Zachodniakom, dlaczego w PRL jest tak dziwnie (że “obowiązkowa konsumpcja” do alkoholu albo wynajęty samochód się rozpadł):
– [ściszonym głosem] No wiesz… WOJNA.
– Jaka wojna? Przecież skończyła się trzydzieści lat temu.
– No tak, przecież wy nie wiecie. Powiem ci (ale pamiętaj: W NAJGŁĘBSZEJ TAJEMNICY), że w 1944 roku armia von Rottensteina okopała się w Puszczy Białowieskiej. Walki wciąż trwają. I popatrz, wcale nie jest tak źle, wszystko jakoś działa, nawet do Białegostoku możesz pojechać bez przepustki itd.
Może ktoś to zastosował na serio?
hlb :
No chyba to pokolenie ktore pamietalo “polish airmen” juz wymarlo, choc mialem jeszcze okazje takich spotkac przed 2000. Teraz nas kojarza z imigracja.
bart :
Zasmuciłem się. ;-(
mrw :
Jak przejdę na emeryturę, to napiszę lewicową fantasy.
S-f nie piszę od 22 lat (na szczęście dla czytelników in spe).
inz.mruwnica :
Wczoraj przerabialiśmy motyw rozcinania konika.
http://blogdebart.hell.pl/2009/08/10/orion-srorion/comment-page-6/#comment-54206
A na nacjonalistycznego konika wszyscy ciaśni skaczą.
hlb :
Raczej każdy widział, a spolszczona wersja bardziej chyba popularna.