Chemtrails: śmierć spadająca z niebios
Jakiś czas temu obiecałem wam notkę o morgellonach, czyli sztucznych włóknach tworzących się ludziom pod skórą. Te obce ciała miały formować się w efekcie spożywania żywności modyfikowanej genetycznie. Chorym na morgellony zazwyczaj polepsza się po kuracji lekami antypsychotycznymi podawanymi w wypadku halucynozy pasożytniczej — nazwa dokładnie oddaje istotę schorzenia. Część pacjentów odmawia kuracji, twierdząc, że taka diagnoza uwłacza ich godności. I tu w zasadzie mógłbym zakończyć wpis o morgellonach, bo temat okazał się wybitnie nierozwojowy, a amerykańskie rządowe Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom wciąż bada to schorzenie — może się więc okazać, że faktycznie coś jest na rzeczy.
Podczas researchu morgellonów trafiłem jednak na fascynujący trop. Okazuje się, że zakażenie toksycznymi genami zawartymi w GMO to tylko jedna z hipotez tłumaczących powstawanie morgellonów. Według innej, morgellony to nanotechnologiczne, zdalnie zasilane i sterowane roboty, które dostają się do organizmu z chemtrailsów. Nie, serio. Nie żartuję. O, proszę.
Chemtrailsy, nazywane też smugami chemicznymi, to przyczynek do mojej prywatnej teorii, że najlepiej rozchodzi się wiedza o spiskach, których działanie można zaobserwować z własnego ganku. Większość z nas ogląda chemtrailsy każdego pogodnego dnia: to smugi kondensacyjne pozostawiane przez samoloty. „Zwykłe” smugi (ang. contrails) tworzą się w wyniku powstawania kryształków lodu wokół drobinek spalin. Dzieje się to na wysokości kilku do kilkunastu kilometrów, w konkretnych warunkach pogodowych. Chemtrailsy zaś udają tylko smugi kondensacyjne, a naprawdę są koktajlem groźnych chemikaliów, którym Rząd Światowy polewa ludzkość. Po co polewa i czy aby na pewno polewa?
Krótka dygresja: imponuje mi szacunek, jakim darzą się wzajemnie spiskoteoretycy różnych wyznań. Jeden wierzy, że Kennedy’ego zamordowała żydowska mafia, drugi obstawia kosmitów, ale zazwyczaj trzymają ze sobą sztamę. Łączy ich walka o Prawdę przeciwko wspólnemu Przeciwnikowi, który tę Prawdę Ukrywa — i nic to, że ich Prawdy wzajemnie się wykluczają! Z jednej strony może to być syndrom polskiej opozycji solidarnościowej, która jednoczyła najróżniejsze nurty polityczne w walce z komuną, przy cichym założeniu, że kiedy komuna padnie, to wtedy sobie pogadamy o całej reszcie. Istnieje też ewentualność, że w przypadku spiskoteoretyków zawsze da się znaleźć wspólną płaszczyznę (w naszym przykładzie o JFK będzie to pozaziemskie pochodzenie Jewriejskiego Plemienia). Zresztą zapewne w wyniku niepotrzebnego dopatrywania się wspólnego mianownika David Icke bywa oskarżany o antysemityzm — jego przeciwnicy twierdzą, że kiedy mówi „jaszczury”, myśli „Żydzi”.
Jakie są więc Prawdy tropicieli chemtrailsów? Hipoteza najbardziej mainstreamowa: chemtrailsy służą do kontroli klimatu. Jedni twierdzą, że zawarty w nich tlenek glinu odbija promieniowanie słoneczne, ochładzając Ziemię. Inni dodają, że oprócz tlenku glinu w smugach znajdują się również sole baru, służące programowi HAARP do wywoływania trzęsień ziemi i aktywizacji wulkanów. Co ciekawe, hipoteza klimatyczna zawiera ziarenko prawdy: cirrusy tworzące się czasem od smug kondensacyjnych mają pewien wpływ na klimat Ziemi. Kiedy po atakach 11 września w USA na trzy dni wstrzymano ruch lotniczy, meteorolodzy zaobserwowali gwałtowny wzrost dobowej różnicy temperatur.
Inne, weselsze hipotezy zakładają, że aluminium i bar opadają na ziemię, dostają się do organizmów ludzkich i służą za anteny do kontroli myśli, ewentualnie do wzmacniania szkodliwego działania niskich częstotliwości, którymi bogobojnych Amerykanów atakuje ich własna armia. Hipoteza o opryskiwaniu obywateli szczepionkami została obalona ze względu na fakt, że po przelocie samolotów ludzie zazwyczaj czują się gorzej — a więc szczepienia odpadają, po nich się polepsza. Osoby, które na tyłach znaków drogowych dostrzegają zakodowane instrukcje dla wojsk okupacyjnych ONZ, faworyzują tezę o kontroli populacji: chemtrailsy trują nieprawomyślnych obywateli, fundując im lekką grypkę, bóle brzucha, głowy i stawów, podskakujące powieki, problemy z oddychaniem i ogólne rozbicie. Lista symptomów wydaje się znajoma? Bingo! To te same objawy, z którymi świetnie radzi sobie większość specyfików i procedur medycyny alternatywnej! Za wyjątkiem tików powiek. Nikt nie radzi sobie z tikami powiek.
Przy pisaniu takich tekstów najfajniejszy jest research. Oto ukochany przeze mnie polski akcent, czyli przełożenie globalnego spisku na przaśną rzeczywistość południowej Polski. Komentator artykułu poświęconego chemtrailsom w witrynie „Otwórz oczy” sugeruje, że górnośląscy farmaceuci też są w zmowie:
Obserwujemy to zjawisko od paru miesięcy w Polsce, Jastrzębie Zdrój. Rekord 5 szt. chemtriali, rano cieniutkie smugi, po południu prawie się łączyły. Zjawisko tzw. ciągłej grypki, krząkanie i uczucie że coś mamy w gardle. Zgadzam się z tematem w 100%, to nie jest teoria, to jest fakt. Poza tym na innej stronie ktoś podał że to jest mycie samolotów. Torpeduje to stwierdzenie prostym wyjaśnieniem, niebo to nie airmyjnia. Rozumien jeden, dwa, trzy samoloty, ale żeby myć nad miastem ? ze 20 samolotów ? Bzdura, a dziwnie po chemtrialach robią się kolejki w aptekach ? Biznes całą gębą…
Oto link do tekstu z 2000 r., którego autorowi wydaje się, że Związek Radziecki wciąż istnieje. Możecie powiedzieć, że się czepiam — odpowiem, że to niby drobiazg, ale świetnie ilustrujący pogardę dla rzeczywistości. Link do pierwotnej lokalizacji tekstu prowadzi do strony Surfing The Apocalypse — zajrzałem tam na chwilę i przyciągnęła mnie hipnotyczna reklama z dziwacznym tekstem i jeszcze dziwniejszą oprawą graficzną. Zaprowadziła mnie do strony eFoodsDirect sprzedającej liofilizowaną i puszkowaną żywność dla świadomych obywateli pragnących uniezależnić się od rządowych dostaw jedzenia (lub dysponujących ograniczoną przestrzenią magazynową w swoim schronie przeciwatomowym). Bestsellery to Freedom Unit i Liberty Unit — zestawy rocznego wyżywienia dla jednego dorosłego z dołączoną książką kucharską.
Dokumentacja zdjęciowa teorii chemtrailsów dzieli się na dwie nierówne kupki. Większy stosik to zdjęcia samych smug, zazwyczaj wykonywane przez tropiciela w jego miejscu zamieszkania. Mniejsza kupka to fotografie narzędzi zbrodni: dziwnych fragmentów kadłuba, dysz, a nawet wnętrz samolotów, z beczkami wypełnionymi tajemniczą substancją.
I tu czas wspomnieć o Contrail Science.
Chemtrails to bardzo popularna teoria spiskowa (to przez widzialność z ganku, mówię wam). Tak popularna, że dorobiła się specjalnej strony poświęconej obalaniu „faktów o chemtrailsach”. Jej autor, kryjący się pod nickiem Uncinus, odnalazł wyjaśnienie zagadki beczek (oraz oryginalne zdjęcie w serwisie airliners.net). Okazuje się, że fotografia pokazuje wnętrze Boeinga służącego m.in. do testów gwałtownych zmian obciążenia pokładu — stąd beczki, będące częścią hydraulicznego układu symulującego takie zmiany. Wersja zdjęcia krążaca po stronach i forach wyznawców teorii chemtrailsów została nieco zmodyfikowana: ktoś dodał w Photoshopie napisy „Sprayer 05” i „Hazmat [hazardous material] Inside”. Świadczy to, że ledwie krok dzieli głupotę od oszustwa.
Dzięki Contral Science dowiedziałem się też, że Poszukiwacze Prawdy biorą za rozpylacze chemtrailsów następujące akcesoria: naukowe przyrządy do pobierania próbek powietrza, do badań nad oblodzeniem kadłubów samolotów, otwory do awaryjnego zrzutu paliwa, umocowania anten ciągniętych za samolotem, generatory dymu (do badania wirów wytwarzanych przez kadłub), urządzenia do zasiewania chmur i tankowania w powietrzu. Za chemtrailsy brano zaś wodę zrzucaną przez samoloty do gaszenia pożarów czy odrzut z rakiet do wspomagania startu. Polecam samodzielną lekturę Contral Science — to kopalnia wiedzy o mitach związanych ze smugami kondensacyjnymi, a jej Szacowny Gospodarz z rozbrajającym i budzącym podziw spokojem odpiera ataki szaleńców w komentarzach.
Birger:
Uncinusie, wyjaśnij mi proszę, w którym roku odkryto utrzymujące się długo smugi? I dlaczego słyszę dźwięki o wysokiej częstotliwości, kiedy widzę chemosamolot albo zorzę polarną??Uncinus:
Odkryto je w 1921 r. Zobacz: http://contrailscience.com/pre-wwii-contrails/Nie wiem, dlaczego słyszysz dźwięki.
Wpis zrobił się długi, wspomnę więc tylko, że wbrew pozorom nie jesteśmy bezbronni wobec zagrożenia. Najlepsza obrona to pozytywna energia orgonowa. Możemy otaczać się nią, kupując w sieci orgonity — piramidki z zatopionymi w żywicy wiórkami metalowymi. Estetów dbających o wystrój wnętrza domu pocieszam, że orgonity występują w wersjach ozdobnych. Osoby gotowe bezinteresownie pomagać sąsiadom powinny zainteresować się działem orgonowym do samodzielnego montażu. Takie działo rozgania chemtrailsy i chmury — może więc przydać się w kwestii zabezpieczenia pogody do grilla. David Icke ma taką armatę w ogródku!
Ech, a miało być o morgellonach…
P.S. Już po opublikowaniu tekstu przypomniało mi się, że miałem wspomnieć o polskiej Wikipedii, którą oprócz UPR-owców redagują również wyznawcy teorii spiskowych! Oto akapit z hasła o smugach kondensacyjnych:
Problem stwarza wytłumaczenie ciągłych, rozpraszających się smug pojawiających się za samolotem. Zjawisko nie występujące do lat 90-tych, zdaje się być ukrywane przed informacją publiczną. Niektóre teorie mówią o specjalnych dodatkach (tlenek glinu, bar), które mają poprawić jakość paliw, dzięki czemu loty będą bardziej ekonomiczne. Inna teoria mówi o tzw. chemtrails (smugach chemicznych), których zadaniem ma być kontrola populacji poprzez opady w postaci włókien wywołujące choroby podobne do grypy lub też globalna modyfikacja pogody (ochrona ziemi przed globalnym ociepleniem). Brak oficjalnych doniesień na ten temat.
Ukrywane przed informacją publiczną? WTF?
Zdjęcie smug: Roo Reynolds, CC.
Combat Arms to jest gra towarzyska, zwłaszcza w wersji shot wódki za shota i dwa shoty wódki za headshota. Tylko nie można grać ostrzej niż na 30 killów. A z gier karcianych, to za moich czasów, uważano tylko wojnę.
eli.wurman :
Jasne aczkolwiek nie cztery razy w tygodniu, right? I nie na przerwie na uczelni. I nikt się nie dosiądzie z kawą pogadać. I nie można sobie patrzeć w oczy. I pewnie jeszcze z 10 rzeczy bym wymyślił.
eli.wurman :
To wiem, ale czy na skasowanym blogu tego knypka Harkonenna nie poparłeś usankcjonowania tego? Może źle pamiętam, jeśli tak, to przepraszam.
inz.mruwnica :
Ojej, to “wspaniałe studenckie życie”, można grać w karty na korytarzu!
inz.mruwnica :
Jak chce pogadać, niech zadzwoni i się umówi na inny termin. Teraz GRAM W BRYDŻA I JESTEM ZAJĘTY.
inz.mruwnica :
Och, inżynierze, jakie to romantyczne. Czterech studentów we flanelowych koszulach namiętnie patrzy sobie w oczy. Rozrabiany ukraiński spirytus z meliny na Czyżynach rozgrzewa serca. Karty są tylko pretekstem. Tak kwitnie miłość.
mrw :
Mogłem polecieć w takie okolice/wywołać wrażenie w trakcie butowania tego korwinisty co się tam zaplątał.
eli.wurman :
Chyba zaszło małe nieporozumienie. Ja nie mówię, że teraz Tobie czy mnie byłoby fajnie przejść się na uniwerek, czy polibudę, siąść po turecku na korytarzu i rypać w tysiąca. Porównaj to sobie do grania w Queja w piwnicy swojej starej i wtedy wróć z wnioskami. Oczywiście gra na komputerach jest znacznie lepsza z definicji, bo to KOMPUTERY, a nie jakieś tam so last millenium drukowane kartoniki. Poza tym my mieliśmy barek, a w nim stoliki, krzesła i kawę. A nawet hod-dog i pierogi by się znalazły!
eli.wurman :
I jestem bucem. Na to niestety żadna gra nie pomaga.
eli.wurman :
AFAIR studenci płci żeńskiej z którymi zwykle grałem miały całkiem romantyczne spojrzenia, ale to o romantyczności też wyciągnąłeś z okolic sensu largo swoich przodków w linii żeńskiej. Jak grasz i przy tym patrzysz na renderowane potwory to zbierasz punkty na wypłosza, a jak na ludzkie twarze to na hjumana beinga.
eli.wurman :
Ukraiński spirytus — pamiętam; karty — pamiętam; razem — do not compute.
Ał ał ał
inz.mruwnica :
Wniosek mam w dalszym ciągu ten sam: rozrywka zaawansowana technologicznie, ciekawa (w sensie: zajmująca więcej zmysłów na raz), z której można korzystać niezależnie od dostępności (a zwłaszcza fizycznej dostępności) partnerów do gry będzie wypychała proste i nudne rozrywki. Nic to jednak nie mówi o upadku kultury.
inz.mruwnica :
Rozważam zapuszczenie wąsa i kupno bezrękawnika.
inz.mruwnica :
Pics or it didn’t.
inz.mruwnica :
A ja tu nie widzę związku. Znałem upośledzonych społecznie brydżystów czy szachistów i świetnie zsocjalizowanych graczy.
inz.mruwnica :
Kosmiczna świadomość Cię pokarała.
inz.mruwnica :
You can run but you can’t hide.
@karty: w tysiąca a już po studiach w pokera, na profi zestawie.
inz.mruwnica :
Właściwie po co ona to robi?
Napisz jej wiersz, to może przestanie.
Gammon No.82 :
Czemu, och czemu uprawiamy radosny szambonurkizm w S24? Dlaczego czytamy felietony Ziemkiewicza? Może przestaniemy, kiedy napiszą nam wiersz?
eli.wurman :
Ale my to robimy zdrowo, a ona chorobliwie.
eli.wurman :
Ja bym przestał.
Gammon No.82 :
My heterycy też, a te obrzydliwe pedały chorobliwie. Soł: nie przyczepiałbym się, że lurka. Robi to pewnie z ciekawości, w poszukiwaniu tematów do notek. Ale nie wracajmy do brzydkiej tradycji wrzucania tu kawałków z jej blogaska, wszyscy wiemy jak tam trafić.
Veln :
Próbuję sobie wyobrazić taki wiersz, ale jedyne co mi przychodzi do głowy to coś w stylu “najśmieszniejszego dowcipu świata”.
eli.wurman :
Ale to inz.mruwnica odczuł ból istnienia, kiedy ją ujrzał.
Nie mogłaby włączyć wspomagania? Wąchanie płynu do fug, te rzeczy…
A ja przecież nie wrzucam od dawna.
Gammon No.82 :
Ale to, że boli nie znaczy że jest złe.
Gammon No.82 :
Tak tylko w razie co nawołuję, bo się moon znów rozlazła jako temat (niektórzy dostrzegli ją nawet w typograficznym Tytusie u mrw).
eli.wurman :
Ale ona tam centralnie jest. Ale jest też BdB, więc siły swiatła i ciemności razem… yin oraz yang po prostu. Mun kobiece, mokre i miękkie, Bdb męskie, suche i twarde, wiadomo.
urbane.abuse :
Ja tam widzę dbD.
urbane.abuse :
To ciekawe, ja tam widzę o z cyrkumfleksem :>
Wzruszenie odbiera mi mowę, jeszcze żadne moje dzieło nie było tak wnikliwie analizowane. Teraz wiem jak musiał się czuć autor “Niedzielnego popołudnia na La Grande Jatte”, kiedy John Hughes pokazał jego obraz w “Wolnym dniu Ferrisa”.
eli.wurman :
odwzoruj sobie b podług osi symetrii, a ujrzysz!
Był kiedyś w internetach taki screencap, jak jeden koleś robi emota d(o_o)b, a drugi go pyta jak mu się udało odbić “b”.
mrw :
IMO odbicie ‘o’ jest trudniejsze
mrw :
Żaden screencap, tylko bash.org.
Barts :
Chujorg, ja to widziałem na jakiś demotywatorze, jak jeszcze nikt nie wiedział co to demotywator.
mrw :
Ta, jak jeszcze internetu nie było. I bądź tu, kurka, miły.
Barts :
Jak zrobic d(o_o)b na suwaku logarytmicznym? Bo na liczydle to umiem.
@Barts :* peace love understanding
Also: kochani, I AM LEGEND:
http://www.wykop.pl/link/221270/koniec-z-hipokryzja-czas-zaczac-jesc-psy
“Hm… skąd ja znam ten blog…aaa, już pamiętam, to ten arogancki czerwony od zapinania pasów, co go nawet Korwin kiedyś podlinkował. Może i sam pomysł jest logiczny, ale należy mu się zakop za pochwałę sztuki tej attention-bitch z Holandii czy z gdzieśtam. Chociaż oczywiście to sprawiło, że dostał +10 do europejskości.”
Eli, piękny troll z pasty, +50.
mrw :
Zielona noc!
CHEMICAL TRAILS: http://www.sinfest.net/archive_page.php?comicID=3260
@ mrw:
Ojej, jak się grzecznie wycofał… Zrobiło mi się go żal, aż chciałbym mu napisać “zostałeś strollowany”.
urbane.abuse :
Ale że co? Na koniec turnusu wrzucamy sobie trollkomcie po blogaskach?
eli.wurman :
Coś w tym guście – smarujemy się pastą gdzie popadnie, jeśli zechcesz, ktoś z pewnością posmaruje Ci trolla.
No więc do mnie mun przylazła chwilę po wrzuceniu na bdb linka do swojego blipa, i potem się pewnie jakoś dalej rozlazła. To w sumie moja wina, aczkolwiek bardzo ją podziwiwam za (idiotyczny) upór.
eli.wurman :
No i znów niechcący wróciliście do SBD chemtrailsów ;-)
inz.mruwnica :
Ładne, skąd to?
BTW, przeczytałem u ciebie na Blipie o Żanetce. Chcesz się dowiedzieć prawdy czy wolisz żyć w świecie Diuny?
BTW BTW, drogie Bravo, pomóż. Już tyle czasu upłynęło od ostatniej notki, zaraz wyjeżdżam na urlop, chciałem przed wyjazdem coś skrobnąć, ale nie mam pomysłu, w dodatku heavy personal shit uderzyło w wielki wiatrak. Poradź, drogie Bravo, czy mam być niewolnikiem terminarza blogonotek, czy też, ordynarnie mówiąc, położyć na nim laskę?
bart :
Korwiniątko :
We are the robots.
eli.wurman :
Za wyjątkiem zmysłu społecznego.
eli.wurman :
No chyba nie sądzisz, że ja na serio bym napisał o upadku kultury. Po prostu dostrzegam proces, który sprawi, że jako 70-cio latek będę czuł się jak kosmita na wakacjach. Oczywiście gdybym miał się wtedy tak nie czuć to dopiero byłbym przerażony upadkiem kultury.
eli.wurman :
Najwyżej na priva, ofc. Ale w jaką bajkę teraz idziesz? W gówniarskiego mema, że dziewczyny na politechnice dwie i nie można poznać które to? Nawet notkę miałem kiedyś o tym robić, że to bull-shit bo znalazłem piękny dowód w postaci zdjęcia samorządu wydziałowego, ale jak pomyślałem, że mnie podlinkują na wykopie to zlałem się zimnym przedtem i zrezygnowałem.
eli.wurman :
A ja nie widzę związku w twoim niewidzeniu związku. Przecież nie twierdzę, że to jest fatum, tylko, że “zbierasz punkty”. To tak jak z jaraczami blantów co przejarali sobie socjalizację: jak się w odpowiednim czasie nie napatrzysz na ludzkie twarze i konflikty to wyrośniesz na wypłosza.
bart :
Wrzuć jakąs zabawną blasfemię i jedź, co się będziesz. Może być blasfemia taka, na przykład.
inz.mruwnica :
Eeee, przecież stare advocacy polibudy to architektura, gdzie M/F ratio jest mniej więcej 50/50 i co więcej z tych drugich sporo ładnych a nawet czasem chętnych, polecam :>
bart :
Skoro się pytasz to się zastanawiam… To znaczy domyślam się, że pani nazywa się Żanet Kaleto/a. Jest coś jeszcze co powinienem o niej wiedzieć? (coś w stylu notki “pseudonauka i pipki”)
bart :
No z mojego blipa. Nie czaję o co pytasz.
bart :
Przywieziesz coś z urlopu. Chyba że Bangkok, to wtedy lepiej nie.
urbane.abuse :
Mimo wszystko mem jest mocny, bo taki właśnie gówniarsko-bashowo-kominkowo-mizoginicznie śmieszny. No i jeszcze ochrona środowiska 40/60 i budownictwo 70/30. Na tych różnych takich politechnicznych dziwolągach typu “marketing i zarządzanie” też jakoś sporo dziewczyn, ale tam nie mam kontaktów. (EDIT: i na chemii też sporo; EDIT2: właściwie to tylko na mechanicznym i elektrycznym/informatycznym mało.)
Może z 50 lat temu to patriarchat był jeszcze tak silny, że jak dziewczyna chciała iść na polibudę to musiała być w ogóle ostro pojebana, ale teraz jak są dobre z matematyki i fizyki i chcą mieć dobry zawód to idą. Teraz to faceci są ofiarami patriarchatu, bo im pewnie mówią w domu, że inżynier to taki Męski Zawód, więc idą wzięci pod ambit, a potem dupa blada.
inz.mruwnica :
Ja ci kurwa dam Żanet. Jeannette Kalyta, Położna Gwiazd. Miałem przyjemność uczęszczać do jej szkoły rodzenia. Ogólnie sympatyczna, trochę New Age, jakieś opowieści o cygańskich akuszerkach z Londynu, które uczyły ją, jak pięścią przekręcić dziecko do pożądanej pozycji w kanale rodnej. Za to jej współprowadząca jechała tekstami o “odlatywaniu na planetę Poród” i bólu, towarzyszu kobiety. W ogóle całe to doświadczenie ze szkołą rodzenia było trochę lepkie, tak bym się pewnie dziś czuł po wizycie u bioenergoterapeuty. Kazali nam rysować dziecko na brzuchu i łapać z nim więź mentalną itp.
Zresztą dziś, jak widzę, Jeannette zatrudnia w swojej szkole rodzenia oddzielną specjalistkę od mentalnego wypierdolenia w kosmos:
inz.mruwnica :
Serio nie wiedziałem, gdzie cię stalkuje. Na twoim blipie nie widzę działu “Odwiedzający”.
nosiwoda :
Now remember, what happens in Vegas, stays in Vegas… Except herpes, that shit will come back with you.
bart :
Now remember, whatever happens in Vegas stays, in Vegas. Except if you die there, then you’re dead everywhere else.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,6912842,Nowak__Doda_zniewazyla_Biblie__Zawiadomilem_prokurature.html
Niby głupotka, ale:
“Religioznawca, z którym się konsultowaliśmy, jest zdania, że piosenkarka popełniła przestępstwo.”
@ czescjacek:
Najpierw się przypieprzał do jej chłopaka, teraz do niej. Mściwy gość, nie popuszcza.
bart :
A obraza inteligencji to już nie jest karalna. Pfff
czescjacek :
Doktor habilitowany zootechniki, z którym się konsultowaliśmy, jest zdania, że nie.
Szacun dla Dody. Czyżby wynik znajomości z Nergalem?
Ausir :
Raczej Mensa.
bart :
Myślisz, że mu nie dała?
mrw :
Ale kiedyś chyba się jako katoliczka deklarowała?
Ausir :
Kiedyś deklarowała też, że kocha Radzia
inz.mruwnica :
Ja nie odróżniam politechniki od AGH i dlatego wierzę w ten mem.
bart :
O ja cię pyerrdollę! No i miałem rację, że Bene Gesserit.
grzesie2k :
Ej, ale Ty miałeś być ten niebucowaty studenciak, i co?
inz.mruwnica :
No tak: “Magdalena Nowicka jest absolwentką International Akademy of Refleksology”.
Very konvincing.
bart :
Niestety miałem do czynienia.
Ale legitymowała się jako Żaneta Kalyta.
EDIT a do porodu to nie należy kobiet wysyłać na Ż.
Gammon No.82 :
To oczywiście jakieś nieporozumienie. Oto dowód:
Wyniki 1 – 10 spośród około 52 dla zapytania “żaneta kalyta”.
kontra
Wyniki 1 – 10 spośród około 5,500 dla zapytania “jeannette kalyta”.
bart :
Czemu? Rysio Czarnecki tak naprawdę nazywa się Richard, więc tak się legitymuje. A uchodzi, bo się podaje, za kogoś innego. Osobiście znam ludzi używających na co dzień innego imienia niż ich własne, choć sam tego zjawiska nie rozumiem.
urbane.abuse :
O dżizuz. To z Monkey Dust to prawda! Obejrzałem dopiero dwa odcinki i już się zaczyna.
inz.mruwnica :
I nie odróżniam polibudy od AGH, a moi koledzy z AGH potwierdzają ten mem. Chociaż nawet jeśli byłoby 50/50, to mem pewnie też by przeżył – i tak będzie to uczelnia zmaskulinizowana w porównaniu z nietechnicznymi. Np. ja w najbliższym semestrze będę jedynym facetem w grupie.
Rety, rety. Szkoła rodzenia = epidural.
bart :
Widocznie chodziło o inną położną, zatrudnioną na Ż, która w DO miała ŻK a nie JK. Ot, nieporozumienie, przepraszam.
mrw :
No właśnie w kwestii epiduralu padł tekst, że ból jest trudnym przyjacielem kobiety.
inz.mruwnica :
Ale takich procesów to jest kabazylion i akurat granie w karty jest mało sensownym objawem czegokolwiek; no i dziś jest więcej rozrywek umożliwiających wykorzystanie “zmysłu społecznego” – ja wiem, bilard, kręgle, paintball (wpisujcie miasta).
Mnie się zawsze wydawało, że karty są ostatnią deską ratunku przed nudą. Jak już nie masz kompletnie co robić i na wczasach w Mielnie 9 dzień z rzędu leje deszcz, to wreszcie wyciągasz karty i jest jakaś “rozrywka”.
inz.mruwnica :
No ale niezdolność do grepowania aktualnej kultury wynika z tego, że się człowiek okopuje na pozycji: “bo za moich czasów to było w pytę, a teraz to jest sam syf i nie grają w karty”.
Oraz: musisz zacząć oglądać Hannę Montanę – inaczej za 5-7 lat nie będziesz rozumiał co młodzież do Ciebie mówi i dlaczego mówi w tak dziwny sposób.
inz.mruwnica :
W takiego, że dziewczyny na politechnice dziś mają do wyboru inne rozrywki niż grę w brydża z kolesiami we flanelowych koszulach. Choć oczywiście: bywa też, że grają.
inz.mruwnica :
Jasne, że bulszyt, mnie nie musisz przekonywać, bo ja parę panienek z PK znam.
inz.mruwnica :
To zupełnie jak z kujonami, którzy czas przeznaczony na socjalizację przeznaczyli na naukę. Jak chcesz mi powiedzieć, że przesada kończy się przykro, to spoko.
grzesie2k :
Ale co jest trudne w odróżnieniu PK od AGH? Znaczy z ryja to wszyscy studenci są podobni; jak się słyszy AGH, to się od razu coś w mózgu śpiewa “górniczo hutniczo orkiestra dęta”, a przy PK to ukraiński spirytus.
eli.wurman :
Bo generalnie chodzi o to, że dziś jest dostępnych dużo więcej różnych rozrywek, więc – choćby z tego powodu będzie można zaobserwować spadek zainteresowania jakąś formą rozrywki, ale nie dlatego, że się ma na nią wyjebane, ale że się korzysta z konkurencyjnych rozrywek.
eli.wurman :
Agieh zdecydowanie nie śpiewa PA-pa-raaa.
Jola :
Tak dobrze się zapowiada, ale…
Jola :
…jedno słowo potrafi wszystko spierdolić.
> nie odróżniam polibudy od AGH, a moi koledzy z AGH potwierdzają ten mem.
Na przykład na agiehowskim Wydziale Fizyki i Informatyki Stosowanej jest więcej studentek niż studentów… (nie wspominając już o ceramice, gdzie panie stanowia znaczną większość) Chyba tylko na IMIR-rze (Wydział Inżynierii Mechnicznej i Robotyki) kobiety stanowią jeszcze znaczną mniejszość, ale dobrze sobie radzą i ta liczba się zwiększa…
> Np. ja w najbliższym semestrze będę jedynym facetem w grupie.
Z moich obserwacji podziały ze względu na płeć wśród studentów rożnych kierunków wynikają z tego, że w naszym kraju panuje przeświadczenie, że humanistyka jest niemęska a nauki ścisłe niekobiece… Podanto dosć powszechy jest poglad, (zwłaszcza w małych miejscowościach) że meżczyzna ma mieć konkretny, ścisły zawód a kobieta nie powinna zarabiać ani rozwijać się intelektualnie, tylko robić za służącą.
Efekt jest taki, że moja znajoma studentka pedagogiki powiedziała mi, że większość kobiet studiuje ją po to, by być DOBRMI MATKAMI… (mam nadzieję, że nie miała racji ;/)
M :
Zobaczyłem przepaść.
M :
W sensie, że mężczyzna konkretnie i ściśle pije piwo, a służąca zapierdala na etacie (lub trzech), żeby na to piwo starczyło.
Gammon No.82 :
O totototo, tak, to poproszę. Ja mam nawet na to nazwy – Poeta i Żona Poety!
Liczba studentek liczbą studentek, ale ile męskiego szowinizmu zobaczyłem wśród profesorów fizyki, to głowa mała.
liryczny orgasmatron. nic wiecej.
nic dziwnego bieda na zewnatrz bieda w srodku
@ px:
Eee… Twoja stara?
Mój komentarz nt. chemtrails
http://www.gfspl.rootnode.net/BLOG/?p=130
Ten artykuł jest dowodem na moje obawy. po dzisiejszym artykule -> http://niewiarygodne.pl/gid,12079839,img,12079847,kat,1017185,title,Syndrom-Morgellonow-Najdziwniejsza-choroba-swiata-atakuje,galeriazdjecie.html
Z miejsca szukałem dowodów na temat spadających włókienek. Pierwsze zetknięcie miałem z tym pół roku temat z http://www.prawda2.info i uważam że to nie koniec objawów choroby, Jak każdy pojawiający się wirus pewnie zmutuje. ^^ (Polecam się uśmiecha w dniach tragedii, bo sam nic nie zrobisz. Ale świadomość tejże wiedzy rozbawi mnie “ironia wiedzy ówczesnych prawd”)
Rany, chłopie, możesz powtórzyć wyraźniej?
Bart, nie zrozumiałeś? Odkąd zetknął się z prawda2.info ma objawy choroby. Chyba wyraźnie napisał, nie?
pdjakow :
No tak… Poprostu lepiej nie operuje sarkazmem tak dobrze jak wy… Przykre
Raitoburu Patoriikku :
Nie, ja serio i bez grama sarkazmu przyznałem, że nie zrozumiałem twojej wypowiedzi!
Piszę poprostu językiem Jacka Dukaja, Przeczytaj jego autorstwa “Perfekcyjną Doskonałość” a zrozumiesz potym każdy wypowiedziane słowo nawet z pozoru nie mające sensu. Poprostu zamiast pisanie męczącego wywodu skróciłem tekst do najprostszej formy podstawowej. Czyli Polonista bez problemów by mnie zrozumiał ^^
Raitoburu Patoriikku :
Myślę, że gdyby istniało życie pozagrobowe i gdyby Jacek Dukaj już nie żył, w tym momencie z łoskotem przewróciłby się w grobie.
bart :
Myślę że moja z nim korespondencja listowna nigdy mu nie przeszkadzała… Szanowny Panie Bart różnica polega na tym iż czytelnik a pisarz to odmienny typ myślenia. Prezentujesz jak uważam, wybacz jeśliś się mylę… Ale uwagi “pismaka” nie masz. Dziękuje za uwagę…
Raitoburu Patoriikku :
I co, prawił ci komplementy, że piszesz zupełnie jak on? Serio? :)
Szanowny Panie Raitoburu Patoriikku, czy doproszę się wreszcie, żebyś klarownie wygłosił, co masz do powiedzenia? Czy też będziesz mnie dalej obdarzał próbkami swojego czarującego bełkociku?
Naucz się czytać z zrozumieniem, zaczniesz rozumieć… Powiedziałem co miałem do powiedzenia, dyskutować z Panem niestety nie będę.
No cóż, będę cię ciepło wspominać.
Mi się to podoba:
“Polecam się uśmiecha w dniach tragedii, bo sam nic nie zrobisz. Ale świadomość tejże wiedzy rozbawi mnie “ironia wiedzy ówczesnych prawd”
Genialne. Język Dukaja. Chyba mu to wyślę.
Życie pisze ciekawe postscriptum do bartowej notki. Otóż od kilku tygodni w Polsce samoorganizuje się sieć dział orgonowych (zwanych potocznie ‘chembusterami’) mająca na celu neutralizację działania chemtrailsów nad naszym krajem. Pierwsze efekty były już widoczne i zaskoczyły wszystkich. Więcej do poczytania tutaj, choć ostrzegam, lektura może urwać to i owo.
PPB :
Rety, tam co post, to perełka.
PPB :
Aż by się chciało wprowadzić obowiązek uzyskania pozwolenia na budowę i uruchomienie dział orgonowych.
PPB :
Trzeba będzie zainteresować władze Warszawy tym wynalazkiem.
@ działa orgonowe:
Aż się prosi by zalinkować http://www.youtube.com/watch?v=IRHA9W-zExQ
Dobrze. Wszedłem na Orgonise Africa i urwało mi od wszystkiego.
Jest nawet [url=http://www.vismaya-maitreya.pl/zakryte_zagadki_mapa_dzial_orgonowych_w_polsce.html]mapa sieci[/url] wraz ze zdjęciami arsenału. Ciemne Siły już pewnie trzęsą portkami.
PPB, twoje komentarze lądują w spamie tylko dlatego, że używasz bloksowych [url] zamiast zwykłych HTML-owych ahrefów.
bart :
Dzięki. Już się poprawiam: polska sieć dział orgonowych. (Mam nadzieję że zadziała.)
@ Działa orgonowe:
http://boberov.maszyna.pl/Kippin/!a-energetyka/org-001.htm
Pomyśleć, że Rosjanie nadal wydają miliony dolarów na rozpraszanie chmur jodkiem srebra…
Yay, paulin spada z nieba:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,7975444,Pytania_z_Jasnej_Gory__Czy_powodzie_w_Polsce_powoduja.html