Chemtrails: śmierć spadająca z niebios
Jakiś czas temu obiecałem wam notkę o morgellonach, czyli sztucznych włóknach tworzących się ludziom pod skórą. Te obce ciała miały formować się w efekcie spożywania żywności modyfikowanej genetycznie. Chorym na morgellony zazwyczaj polepsza się po kuracji lekami antypsychotycznymi podawanymi w wypadku halucynozy pasożytniczej — nazwa dokładnie oddaje istotę schorzenia. Część pacjentów odmawia kuracji, twierdząc, że taka diagnoza uwłacza ich godności. I tu w zasadzie mógłbym zakończyć wpis o morgellonach, bo temat okazał się wybitnie nierozwojowy, a amerykańskie rządowe Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom wciąż bada to schorzenie — może się więc okazać, że faktycznie coś jest na rzeczy.
Podczas researchu morgellonów trafiłem jednak na fascynujący trop. Okazuje się, że zakażenie toksycznymi genami zawartymi w GMO to tylko jedna z hipotez tłumaczących powstawanie morgellonów. Według innej, morgellony to nanotechnologiczne, zdalnie zasilane i sterowane roboty, które dostają się do organizmu z chemtrailsów. Nie, serio. Nie żartuję. O, proszę.
Chemtrailsy, nazywane też smugami chemicznymi, to przyczynek do mojej prywatnej teorii, że najlepiej rozchodzi się wiedza o spiskach, których działanie można zaobserwować z własnego ganku. Większość z nas ogląda chemtrailsy każdego pogodnego dnia: to smugi kondensacyjne pozostawiane przez samoloty. „Zwykłe” smugi (ang. contrails) tworzą się w wyniku powstawania kryształków lodu wokół drobinek spalin. Dzieje się to na wysokości kilku do kilkunastu kilometrów, w konkretnych warunkach pogodowych. Chemtrailsy zaś udają tylko smugi kondensacyjne, a naprawdę są koktajlem groźnych chemikaliów, którym Rząd Światowy polewa ludzkość. Po co polewa i czy aby na pewno polewa?
Krótka dygresja: imponuje mi szacunek, jakim darzą się wzajemnie spiskoteoretycy różnych wyznań. Jeden wierzy, że Kennedy’ego zamordowała żydowska mafia, drugi obstawia kosmitów, ale zazwyczaj trzymają ze sobą sztamę. Łączy ich walka o Prawdę przeciwko wspólnemu Przeciwnikowi, który tę Prawdę Ukrywa — i nic to, że ich Prawdy wzajemnie się wykluczają! Z jednej strony może to być syndrom polskiej opozycji solidarnościowej, która jednoczyła najróżniejsze nurty polityczne w walce z komuną, przy cichym założeniu, że kiedy komuna padnie, to wtedy sobie pogadamy o całej reszcie. Istnieje też ewentualność, że w przypadku spiskoteoretyków zawsze da się znaleźć wspólną płaszczyznę (w naszym przykładzie o JFK będzie to pozaziemskie pochodzenie Jewriejskiego Plemienia). Zresztą zapewne w wyniku niepotrzebnego dopatrywania się wspólnego mianownika David Icke bywa oskarżany o antysemityzm — jego przeciwnicy twierdzą, że kiedy mówi „jaszczury”, myśli „Żydzi”.
Jakie są więc Prawdy tropicieli chemtrailsów? Hipoteza najbardziej mainstreamowa: chemtrailsy służą do kontroli klimatu. Jedni twierdzą, że zawarty w nich tlenek glinu odbija promieniowanie słoneczne, ochładzając Ziemię. Inni dodają, że oprócz tlenku glinu w smugach znajdują się również sole baru, służące programowi HAARP do wywoływania trzęsień ziemi i aktywizacji wulkanów. Co ciekawe, hipoteza klimatyczna zawiera ziarenko prawdy: cirrusy tworzące się czasem od smug kondensacyjnych mają pewien wpływ na klimat Ziemi. Kiedy po atakach 11 września w USA na trzy dni wstrzymano ruch lotniczy, meteorolodzy zaobserwowali gwałtowny wzrost dobowej różnicy temperatur.
Inne, weselsze hipotezy zakładają, że aluminium i bar opadają na ziemię, dostają się do organizmów ludzkich i służą za anteny do kontroli myśli, ewentualnie do wzmacniania szkodliwego działania niskich częstotliwości, którymi bogobojnych Amerykanów atakuje ich własna armia. Hipoteza o opryskiwaniu obywateli szczepionkami została obalona ze względu na fakt, że po przelocie samolotów ludzie zazwyczaj czują się gorzej — a więc szczepienia odpadają, po nich się polepsza. Osoby, które na tyłach znaków drogowych dostrzegają zakodowane instrukcje dla wojsk okupacyjnych ONZ, faworyzują tezę o kontroli populacji: chemtrailsy trują nieprawomyślnych obywateli, fundując im lekką grypkę, bóle brzucha, głowy i stawów, podskakujące powieki, problemy z oddychaniem i ogólne rozbicie. Lista symptomów wydaje się znajoma? Bingo! To te same objawy, z którymi świetnie radzi sobie większość specyfików i procedur medycyny alternatywnej! Za wyjątkiem tików powiek. Nikt nie radzi sobie z tikami powiek.
Przy pisaniu takich tekstów najfajniejszy jest research. Oto ukochany przeze mnie polski akcent, czyli przełożenie globalnego spisku na przaśną rzeczywistość południowej Polski. Komentator artykułu poświęconego chemtrailsom w witrynie „Otwórz oczy” sugeruje, że górnośląscy farmaceuci też są w zmowie:
Obserwujemy to zjawisko od paru miesięcy w Polsce, Jastrzębie Zdrój. Rekord 5 szt. chemtriali, rano cieniutkie smugi, po południu prawie się łączyły. Zjawisko tzw. ciągłej grypki, krząkanie i uczucie że coś mamy w gardle. Zgadzam się z tematem w 100%, to nie jest teoria, to jest fakt. Poza tym na innej stronie ktoś podał że to jest mycie samolotów. Torpeduje to stwierdzenie prostym wyjaśnieniem, niebo to nie airmyjnia. Rozumien jeden, dwa, trzy samoloty, ale żeby myć nad miastem ? ze 20 samolotów ? Bzdura, a dziwnie po chemtrialach robią się kolejki w aptekach ? Biznes całą gębą…
Oto link do tekstu z 2000 r., którego autorowi wydaje się, że Związek Radziecki wciąż istnieje. Możecie powiedzieć, że się czepiam — odpowiem, że to niby drobiazg, ale świetnie ilustrujący pogardę dla rzeczywistości. Link do pierwotnej lokalizacji tekstu prowadzi do strony Surfing The Apocalypse — zajrzałem tam na chwilę i przyciągnęła mnie hipnotyczna reklama z dziwacznym tekstem i jeszcze dziwniejszą oprawą graficzną. Zaprowadziła mnie do strony eFoodsDirect sprzedającej liofilizowaną i puszkowaną żywność dla świadomych obywateli pragnących uniezależnić się od rządowych dostaw jedzenia (lub dysponujących ograniczoną przestrzenią magazynową w swoim schronie przeciwatomowym). Bestsellery to Freedom Unit i Liberty Unit — zestawy rocznego wyżywienia dla jednego dorosłego z dołączoną książką kucharską.
Dokumentacja zdjęciowa teorii chemtrailsów dzieli się na dwie nierówne kupki. Większy stosik to zdjęcia samych smug, zazwyczaj wykonywane przez tropiciela w jego miejscu zamieszkania. Mniejsza kupka to fotografie narzędzi zbrodni: dziwnych fragmentów kadłuba, dysz, a nawet wnętrz samolotów, z beczkami wypełnionymi tajemniczą substancją.
I tu czas wspomnieć o Contrail Science.
Chemtrails to bardzo popularna teoria spiskowa (to przez widzialność z ganku, mówię wam). Tak popularna, że dorobiła się specjalnej strony poświęconej obalaniu „faktów o chemtrailsach”. Jej autor, kryjący się pod nickiem Uncinus, odnalazł wyjaśnienie zagadki beczek (oraz oryginalne zdjęcie w serwisie airliners.net). Okazuje się, że fotografia pokazuje wnętrze Boeinga służącego m.in. do testów gwałtownych zmian obciążenia pokładu — stąd beczki, będące częścią hydraulicznego układu symulującego takie zmiany. Wersja zdjęcia krążaca po stronach i forach wyznawców teorii chemtrailsów została nieco zmodyfikowana: ktoś dodał w Photoshopie napisy „Sprayer 05” i „Hazmat [hazardous material] Inside”. Świadczy to, że ledwie krok dzieli głupotę od oszustwa.
Dzięki Contral Science dowiedziałem się też, że Poszukiwacze Prawdy biorą za rozpylacze chemtrailsów następujące akcesoria: naukowe przyrządy do pobierania próbek powietrza, do badań nad oblodzeniem kadłubów samolotów, otwory do awaryjnego zrzutu paliwa, umocowania anten ciągniętych za samolotem, generatory dymu (do badania wirów wytwarzanych przez kadłub), urządzenia do zasiewania chmur i tankowania w powietrzu. Za chemtrailsy brano zaś wodę zrzucaną przez samoloty do gaszenia pożarów czy odrzut z rakiet do wspomagania startu. Polecam samodzielną lekturę Contral Science — to kopalnia wiedzy o mitach związanych ze smugami kondensacyjnymi, a jej Szacowny Gospodarz z rozbrajającym i budzącym podziw spokojem odpiera ataki szaleńców w komentarzach.
Birger:
Uncinusie, wyjaśnij mi proszę, w którym roku odkryto utrzymujące się długo smugi? I dlaczego słyszę dźwięki o wysokiej częstotliwości, kiedy widzę chemosamolot albo zorzę polarną??Uncinus:
Odkryto je w 1921 r. Zobacz: http://contrailscience.com/pre-wwii-contrails/Nie wiem, dlaczego słyszysz dźwięki.
Wpis zrobił się długi, wspomnę więc tylko, że wbrew pozorom nie jesteśmy bezbronni wobec zagrożenia. Najlepsza obrona to pozytywna energia orgonowa. Możemy otaczać się nią, kupując w sieci orgonity — piramidki z zatopionymi w żywicy wiórkami metalowymi. Estetów dbających o wystrój wnętrza domu pocieszam, że orgonity występują w wersjach ozdobnych. Osoby gotowe bezinteresownie pomagać sąsiadom powinny zainteresować się działem orgonowym do samodzielnego montażu. Takie działo rozgania chemtrailsy i chmury — może więc przydać się w kwestii zabezpieczenia pogody do grilla. David Icke ma taką armatę w ogródku!
Ech, a miało być o morgellonach…
P.S. Już po opublikowaniu tekstu przypomniało mi się, że miałem wspomnieć o polskiej Wikipedii, którą oprócz UPR-owców redagują również wyznawcy teorii spiskowych! Oto akapit z hasła o smugach kondensacyjnych:
Problem stwarza wytłumaczenie ciągłych, rozpraszających się smug pojawiających się za samolotem. Zjawisko nie występujące do lat 90-tych, zdaje się być ukrywane przed informacją publiczną. Niektóre teorie mówią o specjalnych dodatkach (tlenek glinu, bar), które mają poprawić jakość paliw, dzięki czemu loty będą bardziej ekonomiczne. Inna teoria mówi o tzw. chemtrails (smugach chemicznych), których zadaniem ma być kontrola populacji poprzez opady w postaci włókien wywołujące choroby podobne do grypy lub też globalna modyfikacja pogody (ochrona ziemi przed globalnym ociepleniem). Brak oficjalnych doniesień na ten temat.
Ukrywane przed informacją publiczną? WTF?
Zdjęcie smug: Roo Reynolds, CC.
mdh :
No właśnie, ale czy to była przestrzeń publiczna, czy prywatna impreza Woódstock? Pytam, bo nie wiem.
czescjacek :
W intymnym świecie Jasia S żadna społeczność nie może niczego twierdzić, mogą twierdzić jej członkowie coś. I jeśli naprawdę jednogłośnie czegoś chcą i to nie wadzi innym, to co za kłopot? Tylko, że ja bym w taką jednogłośność powątpiewał i nie wiem, co by mnie przekonało, że jest.
hlb :
Porozmawiaj z zoofilami.
bantus :
Bardzo dobre pytanie. Dobre, bo nie wiem, czy da się na nie sensownie odpowiedzieć.
“Bardzo mniej więcej” wiadomo, co to znaczy “publicznie” lub “niepublicznie”, ale “przestrzeń publiczna/niepubliczna” to już jest jakieś inne, mocno nieokreślone cóś.
W dodatku “w przestrzeni publicznej” wcale nie obowiązuje zasada “hulaj dusza, piekła nie ma”. W przestrzeni publicznej w czasie imprezy masowej obowiązują np. regulaminy (Ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych). Służby porządkowe organizatora imprezy masowej są obowiązane (nie tylko uprawnione) “usunąć z miejsca przeprowadzania imprezy masowej osoby, które swoim zachowaniem zakłócają tę imprezę” (art. 17). Skoro osoby, to a fortiori przedmioty, które te osoby pozostawiły. Zaraz też pojawia się problem, jak rozumieć “zakłócanie imprezy”. Moim zdaniem na pewno szerzej, niż zadymę uniemożliwiającą przeprowadzenie imprezy – ale o ile szerzej?
Jestem przekonany, że służby porządkowe miały co najmniej prawo wezwać do usunięcia płodoinsztalacji, a insztalatorzy byliby obowiązani się temu podporządkować. A gdyby nie, to wolno z kopa w insztalację. Ale nie wiem nawet, czy demontażu insztalacji dokonały służby porządkowe, czy jakaś grupa społeczników.
No więc szczerze mówiąc przypadek jest trudny, chłe chłe.
bantus :
a gdzie ty widzisz związek między burką a mundurem gestapo? a ile u ciebie w okolicy chodzi kobiet w burkach?
Slotna :
o czym? jak sie to ma do zakazywania lub niezakazywania burek?
bart :
Bo őuasi nie jest pół człowiekiem- pół Wolkanem i w serialu nie pełni funkcji pierwszego oficera USS Enterprise NCC-1701. W filmach pełnometrażowych też nie pełni funkcji pierwszego oficera USS Enterprise NCC-1701-A. Jego osobiste zmagania pomiędzy logiczną naturą wolkańską a ludzkimi emocjami nie tworzą ciekawych wątków, które wynikać by mogły z tego właśnie , őuasi jest WOLKANEM. i już
hlb :
A tak przy okazji – usiłuję sobie wyobrazić, jak wyglądałaby blogosfera w Republice Weimarskiej i sądzę, że byłaby cholernie ciekawa.
I oczywiście bojówki HJ, pracowicie wklepujące prohitlerowskiego komentarze na wszelkie możliwe fora.
Napisałby kto w ramach ćwiczeń z imaginacji?
hlb :
Masz u siebie jakieś zakazy noszenia burek?
hlb :
W tym, że ciuch KKK przedstawia jakiś system wartości, który mocno kłóci się z moim. Nawet jeśli już nie biją, nie linczują etc. wiadomo jednak do jakiej tradycji, pół żywej pół martwej nawiązują. Możesz argumentować, że murzynom to nie przeszkadza i to zlewają. Ale mi przeszkadza, bo mój system wartości… etc.
janekr :
W tamtym czasie załatwiało się to pisaniem po ścianach, choćby i w kiblu.
Na przykład w co poniektórych harcówkach HJ były (do 30 czerwca 1934 roku) napisy:
Trzymaj dupę przy ścianie,
Bo cię Röhm dostanie
Gammon No.82 :
No patrzcie, a w książce “Kacica” zacytowali któregoś z królów Francji, iż wbicie na pal jest osobliwą metodą kaźni: zaczyna się przyjemnie, a kończy żałośnie.
bantus :
Może to nie system wartości, tylko dzieci sąsiadów już się szykują na helołyn?
Podobno jest jakiś misjonarski odłam w duchu “Klansmen Against Racial Prejudice”, który krąży po Ameryce i przeprasza za wszystko. Ale nie wiem, czy to nie urban legend.
bantus :
no to w takim razie podaj rękę giertychowi w swojej walce przeciw burkom, bo on chciał zakazać koszulek z che ponieważ przedsawiały system wartości który kłócił się z jego.
janekr :
niewykluczone, że gdyby istniała blogosfera i goring mógł się wypsztykac na DerSalonie24 to III rzesza by nie zaistniała. możliwa jest i taka sytuacja…
Gammon No.82 :
Nie jest taki trudny.
Stała poza terenem imprezy. Na terenie (chyba) należącym do miasta i mieli na jej postawienie potrzebne kwity.
http://www.polskieradio.pl/iar/wiadomosci/?id=108133
Gammon No.82 :
Albo książę Karol na bal kostiumowy.
Gammon No.82 :
Coś jak red skins? Kto wie.. Wiadomo jednak, że ten techniczny z PE w faszystowskim wdzianku nawiązywał do zdrowego nacjonalizmu, a nie do jakichś faszystowskich memów.
mdh :
Z tego tekstu wynika nawet, że w ogóle nic nie wiadomo.
janekr :
Skąd on to wiedział?
hlb :
Nie podam, bo jego system wartości mocno gryzie się z moim. Im głośniej szczekają przeciw Che tym bardziej mam ochotę kupić sobie tą koszulkę, ale romantyczni bohaterowie to nie dla mnie.
mdh :
Jeśli tak to muszę się zgodzić z Gammonem, ale z zastrzeżeniem, że to faktycznie tak było, że się rozstawili na jakimś swoim przystanku jezus albo gdzieś tam w miasteczku z pozwoleniami, i przyszli im i rozwalili. Jeśli jednak tak, to skąd wiadomo, że to nie lokalsi? Mogli być przecież zszokowani bardziej niż młodzież.
wo :
…zimnym.
Gammon No.82 :
To masz odbitkę z KAI na wyborczej. Skoro to było poza terenem, wiec przepisy o imprezach masowych się nie stosują, bo to nie było miejsce (btw czy miejsce = cała gmina, czy to tylko teren imprezy?)
bantus :
Ależ nie o to chodzi kto to był tylko, że rozwalenie im tego to jest fuj i nie można tego usprawiedliwiać krytyką czy innym czymś.
mdh :
Skoro można usprawiedliwiać krytyką palenie flagi amerykańskiej, to można też usprawiedliwić (moralnie) rozwałkę płodoinstalacji. Aczkolwiek (prawnie) naprawienie szkody insztalatorom się należy.
Z tym, że mam przewrotną ideę:
Insztalatorzy pozywają demolatorów o naprawienie szkody (w tym przypadku nie o restitutio in integrum, tylko o kasę za listewki/dyktę/odbitki).
Wtedy demolatorzy występują z powództwem wzajemnym o zadośćuczynienie za szok moralny, jaki przeżyli oglądając niespodziewanie krwawe flaki na fotach.
Bilans musi wyjść na zero :-D
bantus :
czyli przyznajesz, że ty masz che on ma dmowskiego, ale co do sposobu myślenia (zakazać noszenia tego co mi się źle kojarzy) to się nie różnicie. jak ktoś w ten sposób za młodu się prowadzi, to na czym na starość kończy? no na moherze, hahahaha…
mdh :
Jeszcze jedno:
“Incydent obserwował Christian Miller z Niemiec
[…]
a potem poszli w stronę miasta”
” opowiada w rozmowie z KAI Wiktoria, wolontariuszka pro life, świadek incydentu
[…]
Po czym uciekli na pole namiotowe.”
Nadal niewiele wiadomo.
Gammon No.82 :
łe tam nie wiele. Najebani byli, a akurat to było blisko i dało się rozjebać.Pijani lewacy.
Ucieklli. Tu już trzeba się zastanowić, bo to chyba nie lewacy, bo ci są nawaleni i w związku z tym nie uciekają i szablami rżnie ich policja konna, albo lądują na ul. Koskiej, a po drodze dostają pałą.
Istnieje możliwość, że to atletyczni, zamaskowani sodomici (napisałbym pedały, ale teraz nie mam luźnych 15 tysi).
Albo nie czytasz tego co piszę, albo nie rozumiesz, albo nie pamiętasz dłużej niż kilka godzin.
mdh :
Żeby zmusić kogoś do negocjacji ze sobą, trzeba dysponować odpowiednią siłą. Przy czym od początku tłumaczę, że “siła” to także liczebność lub wpływowość. Zbyt słabych się ignoruje, wyśmiewa lub depcze, a nie siada z nimi do negocjacji.
mdh :
Czyli wierzysz, że pewne aksjologie&poglądy polityczne są obiektywnie słuszne? I to akurat te, które Ty wyznajesz? I potrafisz to poprzeć czymś więcej niż “bo tak”?
mdh :
No i? Kodeks drogowy działa dyskryminująco wobec pewnych arbitralnie wskazanych grup ludzi: nieletnich, niedowidzących, zwolenników ruchu lewostronnego, zwolenników jazdy bez ubezpieczenia OC, zwoleników przyciemnianych szyb,zwolenników niebieskich kierunkowskazów, zwolenników niezapinania pasów…
W (bodajże) Arabii Saudyjskiej prawo jazdy mogą dostać tylko mężczyźni.
mdh :
A skąd. Jeśli spod wolności wypowiedzi wyłączy się pewne grupy osób, do których Ty nie należysz, lub treści/poglądy, których Ty nie podzielasz/nie głosisz, to Twoje prawo do wypowiadania się nie straci ochrony.
mdh :
To fanaberia Twoja i moja. Bart i jego banda mają inną fanaberię. Nasza fanaberia uber alles? Bo co?
mdh :
Błędne koło.
Przecież dyskusja dotyczy właśnie tego, jakie ustalić przepisy stanowiące o legalności treści, względnie – jakie treści/w jakich okolicznościach można bezkarnie niszczyć, gdy nam się nie podobają.
Delegalizacja – lub przyzwolenie na niszczenie – nie naszych treści nie jest strzelaniem w nasze stopy. Przynajmniej dopóki jesteśmy wystarczająco silni.
mdh :
?
mdh :
Jeśli nawet jest hipokryzją, to co z tego? Hipokryzją jest też pozwalanie ruchać 15+ latek przy jednoczesnym zakazie ruchania 15- latek, legalność świniobicia przy jednoczesnym zakazie ludziobicia itd..
mdh :
Owszem, możesz bronić. Pod warunkiem, że jesteś wystarczająco silny, by samemu ustalać co to jest “wolność”, “prawo” i kogo/czego ono dotyczy, a kogo/czego nie dotyczy.
pozdrawiam
O kurwa. Quasi czy jest szansa na głęboki wytrysk twojego gorącego nasienia w moim gardle? Tak bardzo twoja inteligencja mnie podnieca. Czy moje oddanie i uwelbienie podnieci też ciebie?
inz.mruwnica :
Nie znam żadnego, znam paru których podejrzewam o lekką formę autyzmu, skoro wedle badań naukowców/urban legends cierpią na to nerdy oraz jednego, który się deklaruje jak Aspie, przy czym jego zachowanie dość dobrze odpowiada opisowi z “Stanu wyczerpania” Egana. Ale oczywiście przyznam Ci rację, że nie należy wołać “och ten nasz Aspie”, bo a) nie wiem, gdzie się kończy asparger a zaczyna zwykła ludzka bucówa obywatela Q b) jeśli czuję żenę idącą nosem, to w momencie kiedy ktoś wpada w pętlę boksowania się ze ścianą i wymiany td’lr-i, która by nie miała miejsca, gdyby nie “och ten nasz Aspie”. Ogólnie mam czasem wrażenie, że obywatel Q. używa swojej przypadłości celem trollingu, jak ślepy bohater oryginalnego “Zapachu kobiety” złośliwie proszący zakonnicę o pomoc w oddaniu moczu.
hlb :
Źle kojarzyć może mi się cokolwiek, co na przykład przypomina mi coś niemiłego z dzieciństwa. To jednak nie ma nic wspólnego z moim systemem wartości. Jeśli uważasz, że to nas łączy, że on powiedzmy chciałby zakazać pokazywania zdjęć, czy czy filmów w których faceci trzymają się za rękę, a ja zakazałbym wieszania krucafuksów w szkołach i urzędach, to ok, obaj chcemy coś zakazywać, łotewa. Ty za to małe korwiniątko niczego nie chcesz zakazywać, wszystko można pokazać publicznie
http://moronail.net/img/66_look_at_my_fuckin_balls_look_lolcats
bantus :
Chuja tam romantyczni: http://www.washblade.com/2005/11-25/view/columns/che-cult.cfm
bloody_rabbit :
Musisz odróżnić człowieka od ikony. Che-człowiek był hujem, Che-ikona był święty. Nie ma symetrii między koszulką z Adolfem, bo Adolf-człowiek był hujem (i jednakoż większym), Adolf-ikona też jest hujem. Nie zakładasz koszulki z Che celem tłuczenia pedałów.
hlb :
Mind you, że nawet Giertych ma dość liberalny pogląd na wolność słowa, z czym w dużym stopniu zgadza się z Twoim rozmówcą, a wszelkie spory o jej zakres dotyczą marginesów (tego co się u nas obecnie uważa za marginesy). Nie ma absolutnej wolności słowa, dla każdego fajtera o wolność słowa można znaleźć jakieś poglądy i opinie, na których głoszenie ten się nie zgodzi.
Znaczy ten liberalny pogląd, to żeby mógł mówić, o czym mu polityczna poprawność nie pozwala?
W kwestii koszulki z Che, proponuję taką z Che, Leninem, Mao, Marksem i Stalinem:
http://www.threadless.com/product/383/The_Communist_Party
AJ :
No a czym on się różni od poglądu, że można obrażać Papieża i Bozię, oprócz tego że nasz jest słuszniejszy?
Barts :
Dobra, jednak rządzi przede wszystkim model prezentujący ubiór. Szfak.
mrw :
A który Marks jet świętszy? Ten od Kapitału, czy ten posuwający Engelsowi służącą? Ten drugi motyw dobrze by się IMO sprawdził na koszulce.
urbane.abuse :
Engelsowi? Chyba sobie, ale i tak nie ma twardych dowodów. Tzn. chodzi Ci o to, że Engels mu ją ufundował? Od roku w wolnych chwilach pracuję nad marksistwoską wersją “Engel” Rammsteina, z refrenem “Herr Marx weiss ich will kein Engels sein”.
mrw :
To może koszulka na której Marks posuwa Engelsa w Kapitał.
urbane.abuse :
A może jak mu pokazuje swojego czyraka na penisie?
mrw :
Na to nie ma twardych dowodów.
urbane.abuse :
Są twarde dowody w postaci listu M. do E., w którym go opisuje.
mrw :
Twardy list? Znaczy… nakrochmalony? That’s interesting.
A może kolorowankę? I jeszcze to, <a href="http://www.newyorker.com/humor/issuecartoons/2009/08/03/cartoons_20090727?slide=8#showHeader" i to na miły początek dnia.
urbane.abuse :
Zawieszam flejmy na czas żałoby po Johnie H.
mrw :
Nie chodzi mi o osobiście. Mogą być też postaci literackie.
mrw :
A skąd w ogóle pomysł, że istnieje taka granica? Bo Asper jest w katalogu i można go “mieć”, albo “nie mieć”?
mrw :
Pimpujesz to przez “och, bo to Aspie”. Takie rozważania są OK, kiedy dyskutuje się czyjeś zdrowie psychiczne przedmiotowo. Np. byłoby OK pozastanawiać się nad zryciem beretu NJN (np. skonfrontować ją z “Girl, interrupted”) do momentu gdyby zaczęła tu z nami gadać, bo wtedy byłaby już uczestnikiem dyskusji, a nie jej przedmiotem. Quasi gada więc gadaj z Quasim, a nie z jego Aspergerem.
mrw :
tak, tak… podrzucaj mi pomysły na nowe książki, bo mam za mało nieprzeczytanych na półce… :-/
inz.mruwnica :
O tototo. Ja nie mówię,że Piekarskiego należało brać na męki, ale DKN nie zabierajmy ludziom szansy na wzięcie odpowiedzialności za ich czyny.
mrw :
Szejm on mi że czaję, ale o kim mowa?
mrw :
Jako entuzjasta odczapistycznych coverów, uwielbiam wersję na chór dziecięcy (Scala & Kolacny Brothers). Fanowski clip:
http://www.youtube.com/watch?v=NsGy-A5SOPU
Quasi :
Przyznaje, popełniłem kilka razy tl;dr. Jednak nie dyskutowałem wtedy z Tobą więc chyba mi wolno. ;)
Sądzę, że zbytnio upraszczasz. Siła czy liczebność to nie są jedyne powody dla których siada się do negocjacji. Powody mogą być także natury powiedzmy, że moralnej. Współczesne społeczeństwa zachodnie akurat krzywo patrzą na gnębienie mniejszości. Generalnie jeśli uda Ci się przedstawić medialnie daną grupę jako ofiarę, to chociaż mała i słaba może być partnerem dla dużo silniejszego podmiotu. Uprzedzam też uznanie to za ‘wpływowość’, bo to ‘tylko’ rodzaj medialnego ‘współczucia’ ograniczony do danej sprawy wynikający z ugruntowanego socjobiologicznie wewnętrznego przekonania ‘jestem fajny i nie lubię tych co postępują niefajnie’. Jako, że ten duży i silny zazwyczaj (pomijamy dyktatury i innych niefajnych gości) też chce być fajny to negocjuje. Patrz goście z Googla tak bardzo chcą być fajni, że aż mottem korporacyjnym zrobili „Don’t be evil” (choć w Chinach akurat postępują niefajnie).
Ja wiem, że dużo czasu spędziłeś z korwinistami, ale ich ślepa wiara w darwinizm społeczny (i wzajemne urywanie sobie łbów) jest mocno anachroniczna.
Generalnie w kulturze informacyjnej czy społeczeństwie postnowoczesnym jak zwał tak zwał trochę się pozmieniało, tylko korwiniści tego nie załapali i dlatego ich myśl społeczna jest taka wulgarna i prymitywna. Proszę nie idź tą drogą.
Bardzo dobre pytanie i cieszę się, że to poruszyłeś. Pojawiło się to na marginesie we flejmie Mol i s-ka ale nie było okazji rozwinąć. Mam nadzieję, że uda mi się coś z tego wykrzesać. Problem z Tobą polega na tym, że nie widzisz powiązań pomiędzy poszczególnymi elementami. (Po prostu nie dostrzegasz całości. To tak jak przy flejmie o t. ewolucji. Nie dało się Cię przekonać, że masz do czynienia z poszczególnymi twierdzeniami w ramach jednej teorii. Widziałeś tylko pojedyncze ‘teorie’ nie zauważając, że one wszystkie opierają się na wspólnych założeniach .) Nie wiem czy uda się w ogóle coś z tym zrobić. Mimo wszystko jednak spróbuję.
Zacznę od kwestii terminologicznej. Aksjologia to nauka o wartościach. Jakie ich relacje do bytu, jakie do siebie nawzajem etc. To co ja przedstawiłem to raczej nawet nie etyka, a raczej elementy filozofii społecznej .
Nie mówię nigdzie, że moje poglądy etyczne czy społeczne (polityczne to za dużo powiedziane – nigdy nie było to aż tak konkretne) są obiektywnie słuszne. Ba, pewnie są kiepskie i mogłyby być o wiele lepsze jednak zalety ich leżą gdzie indziej. Mianowicie są w miarę możliwości przemyślane.
I
Przykłady od czapy, to wtrącenie Arabii Saudyjskiej to czapa do kwadratu. Istotą kodeksu drogowego nie jest dyskryminacja. Służy on czemuś innemu. Cel ten daje się osiągnąć przez nałożenie pewnych ograniczeń. Ograniczenia te nie są celem samym w sobie. Ograniczenia te nie są arbitralne tylko wynikają z innych uwarunkowań niż widzimisię ustawodawcy (poza tą Arabią ale to inna para kaloszy, a temat religii tym razem chcę sobie odpuścić).
Twoja argumentacja wynika zaś z niezrozumienia tego, że moja wolność się kończy tam gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Jeśli byłbyś jedynym możliwym uczestnikiem ruchu drogowego to byłaby inna sprawa. W sytuacji jednak gdy od Twojego zachowania (przewidywalności tego zachowania) zależy los innych osób trzeba się pogodzić z tym, że Twoje pełne i nieograniczone prawo do samostanowienie nie może ograniczać innych osób. (Zabicie/ciężkie okaleczenie kogoś za pomocą samochodu niestety tą wolność do samostanowienia drugiej osobie odbiera.)
Prawo do wolności wypowiedzi też ma ograniczenia (np.: nie wolno podżegać do morderstwa). Też nie są one wprowadzone autorytarnie, a ze względu na ochronę drugiej osoby. Zresztą zauważ, że brak takich zakazów powodowałby istotną trudność w realizacji prawa do wolności wypowiedzi. Udane podżeganie skutkuje śmiercią drugiego człowieka. Jako, że nieboszczyk ma pewne trudności z wypowiadaniem się, nie mógłby realizować swojego prawa. Skoro w tym przypadku nie ma jednostki wyróżnionej i każda ma takie same prawa to ich równa realizacja wymusza takie rozwiązania.
II
Otóż to wygląda dobrze tylko na papierze. Tak jak wcześniej przedstawiłem Ci konieczność wprowadzenia ograniczeń ze względu na brak jednostek wyróżnionych i konieczność zapewniania wszystkim równego udziału, teraz spójrzmy na ‘ulepszanie’ (właściwie to majstrowanie) tego prawa. Mówisz, jeśli wyłączymy pewne grupy , to moja możliwość wypowiadania się nie straci. Otóż straci.
Spójrzmy na art. 19 z Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. (@ Gammon wiem, że to rezolucja nie tworząca prawa międzynarodowego – Międzynarodowe Pakty Praw Człowieka pozwolisz, że sobie daruje.)
„Każdy człowiek ma prawo do wolności opinii i do jej wyrażania; prawo to obejmuje swobodę posiadania niezależnej opinii, poszukiwania, otrzymywania i rozpowszechniania informacji i poglądów wszelkimi środkami, bez względu na granice.”
Ważne jest to stwierdzenie ‘każdy’. Prawo to przysługuje bowiem człowiekowi z racji tego, że jest człowiekiem. Gdy zaczynamy majstrować i wybieramy tego kto ma prawo a kto nie, pojawiają się dwa pytania. Kto może o tym decydować i na jakiej podstawie może decydować. Tak czy inaczej okazuję się wtedy bowiem, że Twoje prawo zależy od Józka, Franciszka czy Augusta, bo spod wolności wypowiedzi samo się nic nie wyłączy. Jesteś pewny, że sama możliwość ocenzurowania Ciebie to nie jest żadna strata? Czy ktoś ma wystarczające kompetencje do decydowania o tym czy jesteś wystarczająco prawomyślny czy nie?
W najłagodniejszym przypadku masz Litwę ( http://wyborcza.pl/1,86723,6726045,Litwa__Zakaz_reklamowania_homoseksualizmu.html ) W najgorszym regularną cenzurę.
III
Bo moja fanaberia nie prowadzi do kręcenia na siebie bata. Zabranianie nie działa tylko tak jak my chcemy. Raz wypuszczonego cenzora nie sposób tak łatwo zamknąć . Jeśli się postuluje ograniczenie wypowiedzi, nikt nie gwarantuje, że ograniczenie nie dotknie autorów. Myślałem, że po doświadczeniach z prezydentem Warszawy kombinującym jak zablokować wszystkie ‘nieprawomyślne’ demonstracje to jest jasne, zwłaszcza w przypadku pokolenia pamiętającego oryginalny ‘dziennik telewizyjny’.
Nie wiem Quasi czy Ty akurat to dostrzegasz. Pojedyncze deklaracje, to nie jednorazowa impreza. To działa nie tylko ‘w przypadku tego konkretnego przypadku’, ale o wiele szerzej zwłaszcza, że to broń obusieczna i można się pokaleczyć.
IV
No właśnie, dopóki jesteśmy wystarczająco silni. Dlatego wolę opierać się na uniwersalnych zasadach, które są podstawą zachodniej cywilizacji niż potem płakać, że ktoś silniejszy sprał mnie po mordzie.
Jak niewolno to niewolno i na tym dyskusja się kończy. Jak zaczniesz ustalać przepisy o nie podobaniu się, to sam wystawiasz tyłek na kopniaka. To wcale nie jest błędne koło a raczej rozpętanie czegoś, czego efektów nie jesteś w stanie przewidzieć. Zaś one potencjalnie są więcej niż groźne.
Sam napisałeś „jakie treści/w jakich okolicznościach można bezkarnie niszczyć, gdy nam się nie podobają”. To może niszczenie ma się odbywać na zasadzie, ‘Przepraszam. Z przepisów wynika, że mogę zniszczyć Panu transparent, bo mi się nie podoba. Może Pan mi nie przeszkadzać w niszczeniu?”
V
Jak to co z tego? Nie odczuwasz, że fałszywość, dwulicowość i obłuda są not cool? Cóż, mi akurat przeszkadzają. Taka fanaberia.
Co do przykładów, chyba nie sprawdziłeś w słowniku czym jest hipokryzja. W pierwszym nie łapiesz czym jest granica wieku, w drugim… chyba za dużo naczytałeś się Singera.
VI
No proszę, a myślałem, że dzisiaj w naszej zachodniej cywilizacji mamy to załatwione. Trzeba by Gammona zapytać, czy dzisiaj mogę wyjść sobie na ulicę i takie ustalenia prowadzić czy nie i z jakim skutkiem.
Poza tym jak na faceta, który lubi uregulowania, bo nie jest superhiperzajebisty to coś za chętnie się tą siłę godzisz. Przecież podobno po to są potrzebne regulacje, żeby mniej zajebiści też mieli zajebiście. Nie wiem czy przyzwolenie zajebistym na takie manipulacje nie sprawi, że mniej zajebistym będzie nawet nie tyle, że mniej zajebiście, co zwyczajnie kiepsko w życiu.
inz.mruwnica :
Tzn. mam sobie założyć simulacrum, w którym Q. nie zrobił comingoutu?
inz.mruwnica :
A Ty ze mną, a nie moją bucuwą? haha
Also: Zawieszam flejmy na czas żałoby po Johnie H.
mdh :
Fuck, no! Dzidziuś, jeżu, borze. Kółko w myszy mi wysiądzie.
mrw :
Tzn. mam sobie założyć simulacrum, w którym Jezus Chrystus nie zrobił comingoutu? Go figure.
mrw :
OK, przeformułuję: Gadaj z bucuwą Quasiego, a nie z Aspergerem Quasiego.
inz.mruwnica :
No to dlatego piszę teraz, że jest głupi, a nie że ma aspa. :*
bantus :
Oczywiście że nie ma, bo system wartości niewiele ma wspolnego ze zbiorem przypadkowych opinii. Kiedy dorośniesz być może będziesz miał takie szczęście, ze w twoim małym królestwie prawa będa stanowione na bazie tego co ci się kojarzy.
czescjacek :
Oczywiście masz rację. Ale przypomnę, ze rozmowa zaczęła się od tego czy zakazywanie burek jest gut czy nie gut metoda na walkę z negatywnymi zjawiskami w islamie.
No i ja stoje na stanowisku, że to wcale nie jest ani proste ani oczywiste. Istotą tego zakazu nie jest regulacja upodobań tekstylnych. W końcu nie mówimy o edykcie króla zakazującego czerwonych czapeczek w jego despotycznym państewku. Mówimy ograniczeniu pewnych swobód obywateli.
I ja uważam, że zakaz noszenia burek jest de facto objawem bezsilności i braku odwagi, aby powiedzieć wprost: chcemy ograniczyć wpływ na zycie obywateli tego czy innego systemu wartości, tej religii, jej odłamu, czy organizacji odwołującej sie do konkretnego systemu wartości
Moim zdaniem zamiast zajmować się zewnętrzymi objawami, być może nalezy porozmawiać o tym, jak w Europie regulować wpływ organizacji religijnych (‘starych’ i ‘napływowych’) oraz nieformalnych ośrodków wpływających na zachowanie grup społecznych deklarujących przynależność do konkretnych religii.
A jeśli chodzi o mojego ‘rozmówcę’ – dla mnie nie różni sie od Giertycha czy Wierzejskiego, bo chce grać w tę sama grę, kto komu czego zabroni nosić i wieszać.
Najzabawniejsze, że nazwał mnie małym korwinista, bo po lekturze komciów WiadomokogO, uważa to za najgorszą obelgę. Tymczasem bardziej celna byłaby uwaga, ze w swoim rozumowaniu być może duzymi krokami zbliżam się do Geerta Wildersa.
Wtedy niniejszy flejm może miałby dalszy sens…
mdh :
Właśnie nie tylko poza Arabią. Mój ulubiony przykład to wahania dopuszczalnego poziomu alkoholu we krwi, w cywilizowanych krajach rozpięte między 0,0 a 0,8 promila. Uzasadnienie, dlaczego jakiś kraj przyjmuje jakiś poziom, jest czysto ideologiczne (qusaireligijne). 0,0 ma kilka krajów postkomunistycznych i odzwierciedla debilne autorytarne ZERO TOLERANCJI!!!!!!!!. Polskie 0,2 ma szczątkowe uzasadnienie pragmatyczne (0,2 to absolutnie dolna granica, przy której da się zaobserwować wpływ na organizm). Większość krajów europejskich ma 0,5, do do 0,5 ten wpływ jest zaniedbywalny w praktycznych warunkach. Kraje anglosaskie mają 0,8, bo tam akceptuje się to, że kierowca może mieć mierzalne gorsze reakcje, ale na własną odpowiedzialność może podjąć ryzyko. Powyżej 0,8 jednak się nie akceptuje nigdzie w cywilizowanych krajach (chociaż teoretycznie zasadę “to dorosły człowiek, niech robi co chce” można by wprowadzić bez limitu).
hlb :
Chyba nie, a przynajmniej nie ze mną. Ja od początku stwierdziłem, że mam na tym mindfuck, a o skuteczności się nie wypowiadam.
Ano nie jest.
O ograniczeniu pewnych swobód w celu ochrony innych swobód. No i istnieje hipoteza, że swoboda noszenia burki to taka sama swoboda, jak swoboda dostania w ryło.
Ano jest.
A nie jest właśnie takim powiedzeniem wprost?
Ale Ty też grasz w tę grę i w ogóle się nie da w nią nie grać. Zawsze się znajdzie jakiś strój, którego należy zakazać (jak np. przebranie się za lekarza i popierdalanie dla draki po szpitalu). Kwestia jaki strój, kiedy i dlaczego (albo jaki pogląd/jaka wystawa).
wo :
? Przecież istnienie takiego limitu (abstrahując od jego konkretnego poziomu) wynika właśnie z “innych uwarunkowań”).
czescjacek :
Nie, no nie z tobą. Z ‘moim rozmówcą’, który nie zauważył że dla mnie akcja na burki to jest bollox, bo głównie potwiedza raczej totalną bezsilność Francji w kwestii konfliktu ‘naszych wartości’ z pewnego typu islamem.
Im bardziej stygmatyzuja, tym mniej mają wiedzy na temat tego co dzieje się na przedmieściach Paryża. A dla przykladu UK po zamachach postawiło na infiltracje pewnych środowisk, przynajmniej w kwestii bezpieczeństwa. Do dyskusji pozostaje – jak i czy to się da rozciągnąć na inne sfery w sposób który na końcu nie stanie się zaprzeczeniem tego, co co postulujemy.
Barts :
Czy koszulki z Threadless są jakościowo git? Ktoś ma? Czy zakładając koszulkę z Threadless, wyjdę w metrze na frequently masturbating nerd person?
czescjacek :
No nie. A jeśłi juz te analogie ciągnąć, to jeśli lubisz sadomaso i pragniesz dostać pasem od swojej partnerki/partnera – bo tak! – to czy policja ma ci prawo wjechać na chatę czy nie?
czescjacek :
POwiedzeniem wprost byłoby zdelegalizowanie organizacji które promuja taki system wartości, którego nie chcemy. No ale tu jest właśnie miejsce na rozmowę czy ja jadę wilderyzmem, czy nie.
bart :
Ale chciałbyś czy przeciwnie?
hlb :
No ale to jest jak w rozmowie wyżej z Jasiem Skoczowskim – kiedy to jest pojedyncza osoba, która sobie lubi, to okej. Ale kiedy istnieje cały system wychowujący ludzi, żeby lubili zbieranie w ryj, to go figure.
bart :
Generalnie tak. mozesz tez skorzystac z cafe press. Idea jest taka, że oni dostarczają ten sam typ tiszertów a ty możesz sobie wybrać jakis dizajn albo zrobić swój i ci to wydrukują zapakuja i wyślą. z CP Pani Małzonka ma komplet z commandante marcosem (ona uważa że che jest dla mientkich leszczy, no offence:))
czescjacek :
Właśnie zastanawiam się.
bart :
Właśnie idzie moje pierwsze zamówienie, teoretycznie powinno dotrzeć w następym tygodniu, wtedy Ci mogę napisać. Niestety Communist Party akurat wtedy nie było. :(
Co do frequently masturbating nerd person, ja mam na to wyjebane i zamówiłem sobie m.in. takie koszulki:
http://www.threadless.com/product/1166/Pulp
http://www.threadless.com/product/1601/I_m_Like_a_Bird
http://www.threadless.com/product/1790/Electric_Sky
hlb :
Właśnie przeżywam radość po wpisaniu w ich wyszukiwarkę “Cthulhu”.
Barts :
To polecam jeszcze jedna ubergeeky recz: Fake brandy z klasycznych filmów, które mozna zamówić tutaj:
http://www.lastexittonowhere.com/
Uzbierałem juz cały komplet. Mam USSS Nostromo z ‘Alien’, Nexus6 i Off World Colonies z ‘Bladerunnera’, Ludovico z ‘Clockwork’, i Autobahn z Lebowskiego. Wszystkie sa fajne i dobrej jakości.
Hyhyhy.
wo :
To szersza kwestia, u nas teoretycznie kogoś po jednym piwie można wywalić dyscyplinarnie z pracy. Na zachód wino albo piwo można sobie pobrać jako napój na stołówce w pracy. Pytanie czy to faktycznie wynik debilnej polityki, czy może kwestia tego że u nas problem jest większy (polak jak pije, to żeby się upić?). Ktoś zna jakieś statystyki?
No i oczywiście w przypadku rzeczonego 0,8 to jest już kwestia akceptowania nie tylko ryzyka dla siebie, ale dodatkowego ryzyka dla innych użytkowników drogi.
bart :
My pleasure:). A co powiedziałbys na to:
http://shop.cafepress.co.uk/design/30046086
albo na to:
http://shop.cafepress.co.uk/design/27743932
albo:
http://shop.cafepress.co.uk/design/8686395
albo jeszcze:
http://shop.cafepress.co.uk/design/13724365
hlb :
o_O
wo :
Jaka, do cholery, “wlasna”?
bart :
no, czyż człowiek nie wygląda inteligentniej w czymś takim:
http://www.lastexittonowhere.com/shop/product/hal-9000/
niż w koszulce z dajmy na to japkiem:D?
bloody_rabbit :
Ogólnie zgolenie brody potraktuję jako rękę wyciągniętą na zgodę i wyciągnę swoją, co?
hlb :
Aaaa, nie mają L-ki z Sulaco. a poza tym to jakaś masakra – chciałbym kupić od razu kilkanaście. :|
zefir :
daja discount
wo :
“Engel” to chyba moja ulubiona piosenka Rammsteina, zaś ten cover jest zupełnie i totalnie creepy. Polecę w temacie dwie inne wersje:
– pierwsza to koncertówka, z płonącą klatką – http://www.youtube.com/watch?v=nbZa_9BnMOw (bardzo lubię oprawę wizualną koncertów Rammsteina)
– druga to odczapistyczny wygłup Knorkatora z refrenem “ich war ein Trüffelschwein”: http://www.youtube.com/watch?v=frB__0OJpBA
mrw :
Tyle lat psychicznego znecania sie nade mna ZA BRODE???
W LPR widze wiecej tolerancji.
bart :
A nie widzieliście gdzieś koszulek z Maksiem Robespierrem?
Bo ja właściwie to jestem jakobinem, wiem że w XXI wieku radykalna demokracja liczy się za umiarkowaną centroprawicę, ale i tak mi bliżej tutaj, niż do Psychiatrykowa.
Gammon No.82 :
pytasz, masz:
http://shop.cafepress.co.uk/design/30427034
http://shop.cafepress.co.uk/design/19165197
Gammon No.82 :
http://shop.cafepress.com/robespierre
@ Robespierre
No w sumie możebyć, dzięki.
Gammon No.82 :
Ten jaki łaskawca.
bart :
Ale co? No naprawdę najszczerzej dziękuję.
No dobra, and now for something completely different… macie lewki:
http://www.thelocal.de/national/20090802-20983.html
bloody_rabbit :
Romantyczni jak Rimbaud handlarz niewolników, a nie jak w komedii romantycznej. Tak czy inaczej nie dla mnie.
Sfora prawiczków cały czas nadaje na tych samych falach, nie musisz powtarzać. Znam to.
wo :
Drogi WO spodziewałem się czegoś więcej.
Otóż masz problem z ze zrozumieniem czym jest zasada niesiadania nachlanym za kółkiem, a czym innym definicja tego nachlania. Ty masz wątpliwości co do definicji – ile promili wolno, ile pod wpływem a ile nachlany. Nie co do zasady. Chyba, że chcesz mnie przekonać co do bezmyślności pozbawiania nachlanych kierowców prawa do kierowania.
Dlatego, to (chociaż teoretycznie zasadę “to dorosły człowiek, niech robi co chce” można by wprowadzić bez limitu) powinienem chyba potraktować jako objawy kompulsywnego trollizmu.
Ciekawe czy w przypadku chirurga, który miałby za chwile Cię operować też stwierdziłbyś “to dorosły człowiek, niech robi co chce” i brzydzi Cię „debilne autorytarne ZERO TOLERANCJI!!!!!!!!”.
@ mdh:
A co powiesz na zmiennosc wieku w ktorym wolno isc do lozka? Rozpietosc jest rownie duza co z dopuszczalnym poziomem alkoholu we krwi.
hlb :
No nie masz litości. Ale przekonałeś mnie, poczekam aż będą mieli tą z Sulaco i się obkupię.
mdh :
Unikam czytania tego co piszesz, bo długie prawie jak Qasiowe. Do tego w przeciwieństwie do Quasiego, który czyta ze zrozumieniem wpisy innych i na ich treść odpowiada, ty masz jakiś kompletny odlot.
Przeczytaj jeszcze raz to co napisał WO na temat alko i jazdy autkiem i spróbuj w następnym komciu zreferować w punktach, co WO według Ciebie tam napisał.
Sądzę, że taki nieskomplikowany test powinien każdemu ułatwić decyzję o czytaniu bądź nie czytaniu twoich komciów.
mdh :
Byłbym ostrożny z przypisywaniem WO jakichś tez, do których chce przekonać. Raczej żądałbym od niego sprecyzowania tezy, której zamierza bronić. O ile chce. To nawet nie jest złośliwość, podejrzewam (jeśli się mylę, niech WO prostestuje), że on czasem włącza się w dyskusję raczej na zasadzie “łojeju coś mie nie styka w argumentacji A”, niż na zasadzie “a teraz będę bronił tezy T”.
A odnosząc się do twojego zdania powyżej – oddzielanie “zasady niesiadania nachlanym za kółkiem” od “definicji tego nachlania” jest trochę scholastyczne. Choćby z tego względu, że prawne definicje nachlania (a o nich mowa) są tworzone wyłącznie w konktekście wdrażania zasady niesiadania nachlanym za kółkiem.
Jakoby niejeden chirurg operuje lepiej po niewielkiej lufie, niż w warunkach Zespołu Odstawienia.
hlb :
Ok, tu mnie zgubiłeś.
hlb :
Zaczynasz budować sobie strawmana. Nikt nie chce reformować całego islamu ani nawet jego odłamów, bo w jaki sposób? Sami muszą ewoluować (no chyba że Irak). Problem tu konkretnie dotyczy czy to jest gut dla Francji z mniejszością muzułmańską, a najdalej Europy z religijną mniejszością.
hlb :
I każemy im zapinać pasy, mimo, że nikomu nie szkodzą tylko sobie.
hlb :
Antywartości. W dodatku burki nie stanowią istoty islamu, są raczej dodatkiem z pewnego wąskiego kręgu kulturowego. To odpowiednik prześladowania chrześcijan, którzy uciekają z dziećmi przed lekarzami i leczą wyłącznie modlitwą, nawet gdy choroba jest śmiertelna. To ja mówię fcuk you, prześladujmy, leczmy dzieciaka wbrew woli jego i rodziców, wbrew sekciarskiej tradycji.
hlb :
Nie wypieram się lektury komciów WiadomokogO, ale akurat korwiniątko miałem okazję poznać osobiście. Spełniało wszystkie kryteria stereotypu, nastoletni pryszczers, pokłócony z matką, nie uznający konwencji współżycia z innymi, brak poczucia przyzwoitości, po odstawieniu alkoholu trochę przestraszony i zamknięty w sobie. Potem ponoć się zradykalizował, bo korwinizm był dlań zbyt lajtowy.
kabotyna :
Z armaty do muchy, normalnie. Po dwóch pierwszych było widać czy warto.
zefir :
sorry, że mam grzecha:)
bantus :
pójde na grupe wsparcia i bede dalej z tym zył…
bantus :
no ale stary do czego ty właściwie referujesz?
bantus :
well, dla nich twoje wartości sa antywartościami. wyprzedzająco poinformuje cie, ze ja nie mam zadnych wartości. ve are nihilists, ve believe in nutting lebovski, nutting!
bantus :
wbrew pozorom nikomu nie bronie jego wiary, nawet jeśli jego absolut mnie nie pociąga.
bantus :
no i?
a wiesz ty w ogóle gdzie leży wilders i jak się on ma do korwinizmu? subskrypcja na googla ci wygasła, czy tylko tak gadasz dla podtrzymania rozmowy?
hlb :
Zapominasz o tym, że problem burek to nowa nowość, a kwestia głównie algierskich robotników, a teraz ich dzieci i wnuków sprowadzonych do Francji dekady temu, to dwie różne rzeczy. Poza tym patrzysz na rzecz z kosmosu. Dwóch Europejczyków, katolików po sąsiedzku, Polak i Niemiec mogą się szczerze nienawidzić i odrzucać swoje lokalne zwyczaje.
Burka o ile się orientuję, to wynalazek Afgański w dodatku wprowadzony obowiązkowo przez Talibów. Założę się, że Turek, Algierczyk, czy Irańczyk mają wyjebane na zwyczaje afgańskie i na siebie na wzajem.
bantus :
No wlasnie Islam jest czynnikiem unifikujacym.
@ kabotyna:
W pierwotnym komciu pisałem o tym, że zasady w kodeksie ruchu drogowego nie są wprowadzone ot tak, tylko ze względu na konieczność ochrony praw innych osób. Jak ktoś wjedzie w Ciebie na podwójnym gazie, to ciężko korzystać Ci z drogi.
Na to WO, że one są arbitralne wprowadzone, bo dopuszczalny poziom alko we krwi jest różny w różnych krajach.
Przecież to o niczym nie świadczy, bo co do zasady nikt nie ma wątpliwości. Co najwyżej do jej interpretacji.
Ja mam odlot, czy to było nie na temat?
Co do chaosu, tak czasem zdarza mi się pisać w tle. Niestety kiepsko mi to wychodzi. Obecnie już porzuciłem wielozadaniowość.
@ Gammon No.82:
Ależ to nie jest taka scholastyka. Przecież nie rozważałem konkretnych przepisów. Chodziło mi o to, że prawne definicje nachlania są wtórne wobec zasady niesiadania nachlanych za kółkiem i najpierw musi się pojawić koncept, żeby ustalać ramy jego wprowadzenia. Zaś ten koncept pojawia się z pewnych przyczyn.
O te przyczyny, sprawiające,że zasada nie jest wzięta z sufitu tam chodziło.
Pewnie są też kierowcy, którzy lepiej kierują po niewielkiej lufie. Tylko czy to coś zmienia sens wprowadzenia zakazu?
hlb :
A jak katolikalkoholik regularnie leje pasem swoją żonę, to czy policja ma prawo wjechać na chatę i powstrzymać go od ekspresji kulturowej? Powiedzmy, że nie zgłasza tego żona, ale zawsze sąsiedzi, ona nie chce go zostawić, bo dzieci, mieszkanie łotewa. Ofiara może przecież na komisariacie i przed sądem bronić sadystę i tak się przecież dzieje.
bantus :
a które nowości sa dla ciebie mniej nowe?
bantus :
myslę ze to raczej problem twojej starej, a o micie ‘sprowadzanych robotnikow’ to se możesz z nia pogadać.
bantus :
może, ale przynajmniej wiem o czym mówie. siedzę naprzeciw kolesia który jest bardziej miejscowy niż ty u siebie, chociaz jego rodzina jest z pakistanu. a obok mam innego kolesia, który mnie raczy zabawnymi opowieściami o swoich mormońskich dziadkach z utah, kiedy sam uwaza się za marksistę. ja jestem z kraju papieża, choc od trzech pokoleń jestem nihilistą. a najbardziej religijny w naszej bandzie jest kolega-katolik z kraju protestanckiego.
tym się tez NIE RÓŻNISZ od giertycha, że o rzeczywistych problemach społeczeństw multikulturowych wiesz tyle co wyczytałeś w kalendarzyku twojej starej.
bantus :
nie nalegaj, żebym ci po raz trzeci objaśniał, że sie nie orientujesz, a nawet nie masz clue.
może cos prostszego omówimy: jak tam pogoda u ciebie, bo u mnie leje?
bantus :
…ja o sadomaso a ty o katoliku alkoholiku.
błagam cię porozmawiajmy o czymś neutralnym, bo jest piątek i nie chcę ci powiedzieć wprost, że bredzisz.
bantus :
Zdajesz sobie sprawę, że to zupełna bzdura co napisałeś?
Szkodzą każdemu, kto płaci składki ZUS i płaci podatki. Mam tłumaczyć dlaczego?
hlb :
@myself:
kurcze, no chłopaki taki rarytas a nikt nic nie chce dorzucić?
Katolicki bank, aus kraju nowego papieża, który ma udziały w firmie produkującej pigułki antykoncepcyjne!
naprawde nikomu więcej to nie wydaje się fajne???
hlb :
No bo żeby powiedzieć coś mądrego to by trzeba przeczytać, a to przecież nudne, a po przeczytaniu tylko nagłówków można powiedzieć co najwyżej “Ha! Kradno! Typical!”
Drogi Gospodarzu!
Coś się dzieje z blogaskiem! Nie wiem czy to ja tak tylko mam, ale:
– od wczoraj tekst główny pojawia mi się od czasu do czasu takim jebutnie wielkim Arialem, do tego boldem. Komcie normalnie. Na makówie i na pececie, na IE i na FF.
– w ostatnim komciu blog włożył automatem cytat z Bantusa w usta Bartsa! Zgłupiałem zupełnie. Teraz wyedytowałem “z ręki” i jest jak powinno być.