Chemtrails: śmierć spadająca z niebios
Jakiś czas temu obiecałem wam notkę o morgellonach, czyli sztucznych włóknach tworzących się ludziom pod skórą. Te obce ciała miały formować się w efekcie spożywania żywności modyfikowanej genetycznie. Chorym na morgellony zazwyczaj polepsza się po kuracji lekami antypsychotycznymi podawanymi w wypadku halucynozy pasożytniczej — nazwa dokładnie oddaje istotę schorzenia. Część pacjentów odmawia kuracji, twierdząc, że taka diagnoza uwłacza ich godności. I tu w zasadzie mógłbym zakończyć wpis o morgellonach, bo temat okazał się wybitnie nierozwojowy, a amerykańskie rządowe Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom wciąż bada to schorzenie — może się więc okazać, że faktycznie coś jest na rzeczy.
Podczas researchu morgellonów trafiłem jednak na fascynujący trop. Okazuje się, że zakażenie toksycznymi genami zawartymi w GMO to tylko jedna z hipotez tłumaczących powstawanie morgellonów. Według innej, morgellony to nanotechnologiczne, zdalnie zasilane i sterowane roboty, które dostają się do organizmu z chemtrailsów. Nie, serio. Nie żartuję. O, proszę.
Chemtrailsy, nazywane też smugami chemicznymi, to przyczynek do mojej prywatnej teorii, że najlepiej rozchodzi się wiedza o spiskach, których działanie można zaobserwować z własnego ganku. Większość z nas ogląda chemtrailsy każdego pogodnego dnia: to smugi kondensacyjne pozostawiane przez samoloty. „Zwykłe” smugi (ang. contrails) tworzą się w wyniku powstawania kryształków lodu wokół drobinek spalin. Dzieje się to na wysokości kilku do kilkunastu kilometrów, w konkretnych warunkach pogodowych. Chemtrailsy zaś udają tylko smugi kondensacyjne, a naprawdę są koktajlem groźnych chemikaliów, którym Rząd Światowy polewa ludzkość. Po co polewa i czy aby na pewno polewa?
Krótka dygresja: imponuje mi szacunek, jakim darzą się wzajemnie spiskoteoretycy różnych wyznań. Jeden wierzy, że Kennedy’ego zamordowała żydowska mafia, drugi obstawia kosmitów, ale zazwyczaj trzymają ze sobą sztamę. Łączy ich walka o Prawdę przeciwko wspólnemu Przeciwnikowi, który tę Prawdę Ukrywa — i nic to, że ich Prawdy wzajemnie się wykluczają! Z jednej strony może to być syndrom polskiej opozycji solidarnościowej, która jednoczyła najróżniejsze nurty polityczne w walce z komuną, przy cichym założeniu, że kiedy komuna padnie, to wtedy sobie pogadamy o całej reszcie. Istnieje też ewentualność, że w przypadku spiskoteoretyków zawsze da się znaleźć wspólną płaszczyznę (w naszym przykładzie o JFK będzie to pozaziemskie pochodzenie Jewriejskiego Plemienia). Zresztą zapewne w wyniku niepotrzebnego dopatrywania się wspólnego mianownika David Icke bywa oskarżany o antysemityzm — jego przeciwnicy twierdzą, że kiedy mówi „jaszczury”, myśli „Żydzi”.
Jakie są więc Prawdy tropicieli chemtrailsów? Hipoteza najbardziej mainstreamowa: chemtrailsy służą do kontroli klimatu. Jedni twierdzą, że zawarty w nich tlenek glinu odbija promieniowanie słoneczne, ochładzając Ziemię. Inni dodają, że oprócz tlenku glinu w smugach znajdują się również sole baru, służące programowi HAARP do wywoływania trzęsień ziemi i aktywizacji wulkanów. Co ciekawe, hipoteza klimatyczna zawiera ziarenko prawdy: cirrusy tworzące się czasem od smug kondensacyjnych mają pewien wpływ na klimat Ziemi. Kiedy po atakach 11 września w USA na trzy dni wstrzymano ruch lotniczy, meteorolodzy zaobserwowali gwałtowny wzrost dobowej różnicy temperatur.
Inne, weselsze hipotezy zakładają, że aluminium i bar opadają na ziemię, dostają się do organizmów ludzkich i służą za anteny do kontroli myśli, ewentualnie do wzmacniania szkodliwego działania niskich częstotliwości, którymi bogobojnych Amerykanów atakuje ich własna armia. Hipoteza o opryskiwaniu obywateli szczepionkami została obalona ze względu na fakt, że po przelocie samolotów ludzie zazwyczaj czują się gorzej — a więc szczepienia odpadają, po nich się polepsza. Osoby, które na tyłach znaków drogowych dostrzegają zakodowane instrukcje dla wojsk okupacyjnych ONZ, faworyzują tezę o kontroli populacji: chemtrailsy trują nieprawomyślnych obywateli, fundując im lekką grypkę, bóle brzucha, głowy i stawów, podskakujące powieki, problemy z oddychaniem i ogólne rozbicie. Lista symptomów wydaje się znajoma? Bingo! To te same objawy, z którymi świetnie radzi sobie większość specyfików i procedur medycyny alternatywnej! Za wyjątkiem tików powiek. Nikt nie radzi sobie z tikami powiek.
Przy pisaniu takich tekstów najfajniejszy jest research. Oto ukochany przeze mnie polski akcent, czyli przełożenie globalnego spisku na przaśną rzeczywistość południowej Polski. Komentator artykułu poświęconego chemtrailsom w witrynie „Otwórz oczy” sugeruje, że górnośląscy farmaceuci też są w zmowie:
Obserwujemy to zjawisko od paru miesięcy w Polsce, Jastrzębie Zdrój. Rekord 5 szt. chemtriali, rano cieniutkie smugi, po południu prawie się łączyły. Zjawisko tzw. ciągłej grypki, krząkanie i uczucie że coś mamy w gardle. Zgadzam się z tematem w 100%, to nie jest teoria, to jest fakt. Poza tym na innej stronie ktoś podał że to jest mycie samolotów. Torpeduje to stwierdzenie prostym wyjaśnieniem, niebo to nie airmyjnia. Rozumien jeden, dwa, trzy samoloty, ale żeby myć nad miastem ? ze 20 samolotów ? Bzdura, a dziwnie po chemtrialach robią się kolejki w aptekach ? Biznes całą gębą…
Oto link do tekstu z 2000 r., którego autorowi wydaje się, że Związek Radziecki wciąż istnieje. Możecie powiedzieć, że się czepiam — odpowiem, że to niby drobiazg, ale świetnie ilustrujący pogardę dla rzeczywistości. Link do pierwotnej lokalizacji tekstu prowadzi do strony Surfing The Apocalypse — zajrzałem tam na chwilę i przyciągnęła mnie hipnotyczna reklama z dziwacznym tekstem i jeszcze dziwniejszą oprawą graficzną. Zaprowadziła mnie do strony eFoodsDirect sprzedającej liofilizowaną i puszkowaną żywność dla świadomych obywateli pragnących uniezależnić się od rządowych dostaw jedzenia (lub dysponujących ograniczoną przestrzenią magazynową w swoim schronie przeciwatomowym). Bestsellery to Freedom Unit i Liberty Unit — zestawy rocznego wyżywienia dla jednego dorosłego z dołączoną książką kucharską.
Dokumentacja zdjęciowa teorii chemtrailsów dzieli się na dwie nierówne kupki. Większy stosik to zdjęcia samych smug, zazwyczaj wykonywane przez tropiciela w jego miejscu zamieszkania. Mniejsza kupka to fotografie narzędzi zbrodni: dziwnych fragmentów kadłuba, dysz, a nawet wnętrz samolotów, z beczkami wypełnionymi tajemniczą substancją.
I tu czas wspomnieć o Contrail Science.
Chemtrails to bardzo popularna teoria spiskowa (to przez widzialność z ganku, mówię wam). Tak popularna, że dorobiła się specjalnej strony poświęconej obalaniu „faktów o chemtrailsach”. Jej autor, kryjący się pod nickiem Uncinus, odnalazł wyjaśnienie zagadki beczek (oraz oryginalne zdjęcie w serwisie airliners.net). Okazuje się, że fotografia pokazuje wnętrze Boeinga służącego m.in. do testów gwałtownych zmian obciążenia pokładu — stąd beczki, będące częścią hydraulicznego układu symulującego takie zmiany. Wersja zdjęcia krążaca po stronach i forach wyznawców teorii chemtrailsów została nieco zmodyfikowana: ktoś dodał w Photoshopie napisy „Sprayer 05” i „Hazmat [hazardous material] Inside”. Świadczy to, że ledwie krok dzieli głupotę od oszustwa.
Dzięki Contral Science dowiedziałem się też, że Poszukiwacze Prawdy biorą za rozpylacze chemtrailsów następujące akcesoria: naukowe przyrządy do pobierania próbek powietrza, do badań nad oblodzeniem kadłubów samolotów, otwory do awaryjnego zrzutu paliwa, umocowania anten ciągniętych za samolotem, generatory dymu (do badania wirów wytwarzanych przez kadłub), urządzenia do zasiewania chmur i tankowania w powietrzu. Za chemtrailsy brano zaś wodę zrzucaną przez samoloty do gaszenia pożarów czy odrzut z rakiet do wspomagania startu. Polecam samodzielną lekturę Contral Science — to kopalnia wiedzy o mitach związanych ze smugami kondensacyjnymi, a jej Szacowny Gospodarz z rozbrajającym i budzącym podziw spokojem odpiera ataki szaleńców w komentarzach.
Birger:
Uncinusie, wyjaśnij mi proszę, w którym roku odkryto utrzymujące się długo smugi? I dlaczego słyszę dźwięki o wysokiej częstotliwości, kiedy widzę chemosamolot albo zorzę polarną??Uncinus:
Odkryto je w 1921 r. Zobacz: http://contrailscience.com/pre-wwii-contrails/Nie wiem, dlaczego słyszysz dźwięki.
Wpis zrobił się długi, wspomnę więc tylko, że wbrew pozorom nie jesteśmy bezbronni wobec zagrożenia. Najlepsza obrona to pozytywna energia orgonowa. Możemy otaczać się nią, kupując w sieci orgonity — piramidki z zatopionymi w żywicy wiórkami metalowymi. Estetów dbających o wystrój wnętrza domu pocieszam, że orgonity występują w wersjach ozdobnych. Osoby gotowe bezinteresownie pomagać sąsiadom powinny zainteresować się działem orgonowym do samodzielnego montażu. Takie działo rozgania chemtrailsy i chmury — może więc przydać się w kwestii zabezpieczenia pogody do grilla. David Icke ma taką armatę w ogródku!
Ech, a miało być o morgellonach…
P.S. Już po opublikowaniu tekstu przypomniało mi się, że miałem wspomnieć o polskiej Wikipedii, którą oprócz UPR-owców redagują również wyznawcy teorii spiskowych! Oto akapit z hasła o smugach kondensacyjnych:
Problem stwarza wytłumaczenie ciągłych, rozpraszających się smug pojawiających się za samolotem. Zjawisko nie występujące do lat 90-tych, zdaje się być ukrywane przed informacją publiczną. Niektóre teorie mówią o specjalnych dodatkach (tlenek glinu, bar), które mają poprawić jakość paliw, dzięki czemu loty będą bardziej ekonomiczne. Inna teoria mówi o tzw. chemtrails (smugach chemicznych), których zadaniem ma być kontrola populacji poprzez opady w postaci włókien wywołujące choroby podobne do grypy lub też globalna modyfikacja pogody (ochrona ziemi przed globalnym ociepleniem). Brak oficjalnych doniesień na ten temat.
Ukrywane przed informacją publiczną? WTF?
Zdjęcie smug: Roo Reynolds, CC.
Gammon No.82 :
Otóż w przypadku deklarowanego obrzydzenia sama deklaracja wystarczy. Jeśli ktoś mówi, że coś mu sprawia dyskomfort – to on ma rację z definicji, nie będziesz na to chyba ripostować “ale tak naprawdę, to pan to sobie tylko wmawia”. Jeśli ktoś przy Tobie je i Cię grzecznie poprosi, żebyś swoją ożywioną konwersację na temat tubgirl i goatse prowadził w pewnym oddaleniu, to Ty na to zareagujesz “ale tak naprawdę to panu wcale nie przeszkadza, proszę uwolnić się od tych przesądów, tutaj mam pracę naukową na ten temat”, czy jednak przeprosisz i się odsuniesz lub zmienisz temat?
Gammon No.82 :
Obelżywe jest to, co ludzie uważają za obelżywe. To tak jak ze zmianą czasu – to nie jest tak, że “obiektywnie” z godziny drugiej zrobiła się trzecia, to jest tak, że od tej chwili większość ludzi będzie uważać, że jest trzecia. Odpowiedź na pytanie “która godzina” powinna teoretycznie brzmieć “od roku 1977 Polska jest członkiem strefy czasowej CET i zgodnie z konwencją przyjętą dla tej strefy jest szesnasta piętnaście, choć na przykład czas słoneczny to w tej chwili…”. Tak odpowiadasz?
bart :
“W dodatku wszystko to pojawiło się w przedziale ok. 20 lat: 1950 – 1970 r.; dla porównania tempo opracowywania innych wynalazków według współczesnej nauki: koło – 500 tys. lat, młotek – 500 tys. lat…”
Chciałem błysnąć celną ripostą, ale może jednak koleżanki i koledzy przodem.
mdh :
Troszkę, kolego, stosujesz tu Ziemkiewiczowski research z tymi wszystkimi i nikim. Poza tym wprowadzanie takich obrazów w reklamie społecznej również budzi kontrowersje. Zauważ, że np. obrazki płucek na paczkach papierosów jeszcze do jesieni zeszłego roku nie występowały w żadnym kraju europejskim, a teraz występują w jednym – wolimy zatrzymać się na przekazie słownym. To tak jak różnica między nawołującym Terlikowskim (na którego się zgadzam, byle nie robił tego za moje pieniądze) a epatowaniem krwawymi ochłapami normalnymi w przypadku medycyny, medycyna to jak wojaczka, bracie, krew się musi lać.
r&b :
Mi jest bardzo przykro, że ciasnej części polskiego społeczeństwa wszystko się kojarzy. Chciałem nawet napisać taką humorystyczno-satyryczną notkę (odpuściłem, bo na pewno ktoś to już napisał przede mną), kiedy w Polsce nie powinno się organizować prowokacyjnych imprez. Odpadają wszystkie niedziele i święta kościelne, do tego miesiąc postu przed Wielką Nocą, miesiąc adwentu przed Bożym Narodzeniem, cały czas trwania Powstania Warszawskiego, między 1 a 11 listopada też się lepiej nie wciskać itd. Plac Piłsudskiego się kojarzy z papą i proszę nie robić tam imprez gejowskich? Phi, to tak, jakbym chciał zakazać rodzinom z dziećmi chodzić do parku, w którym obdarowano mnie pierwszym publicznym bidżejem. Stowarzyszenie im. Piotra Skargi się burzyło, że Parada Równości przechodzi pod “oknem papieskim”, a inne chujoświry – że uczestnicy przysiedli na jakimś miejscu zroszonym krwią męczeństwa, nigga plz!
Gdyby Parada Równości zamierzała wyruszyć o tej samej porze i równoległą trasą, co doroczna pielgrzymka na Jasną Górę, OK, to byłaby prowokacja. Że się komuś coś kojarzy? Cóż, Kowalskiemu się wszystko z dupą kojarzyło.
r&b :
To nie jest bezradność, to jest satysfakcja z tego, że wredni chujopodżegacze chowający się za wolnością słowa i wykorzystujący demokratyczne mechanizmy do walki o autorytarny katoland zostali pogonieni w pizdu.
wo :
Z jednej strony tak, bo podobnie jak ty nie jestem behawiorystą.
Z drugiej strony chyba się zgodzisz, że można deklarować obrzydzenie nie odczuwając go. Na przykład mówisz komuś: “brzydzę się tobą” tylko po to, żeby mu było łyso.
No i mam nadzieję, że chwytasz, że obrzydzenie to jednak nie jest coś obiektywnego w tym samym sensie, co np. pryszcz na dupie.
bart :
Tak, w dzisiejszej “Polityce”, niejaki Jacek Dehnel. Świetny felieton, bo jednocześnie punktuje w jaki sposób Kościół jumał święta (przeniesienie Józefa na 1 maja itp.)
wo :
Ty tak uważasz i ja tak uważam.
Ale są ludzie (bardzo liczni), którzy uważają, że pewne gesty lub dźwięki po prostu są obiektywnie obelżywe i już.
Jeśli więc w języku Wa-hunga “dzień dobry” brzmi “ty chuju”, to jest to wypowiedź obiektywnie znieważająca.
Na takim stanowisku stoi np. pewien filozof z Poznania, kodeks honorowy Boziewicza i wielki odsetek przeciętnych zjadaczy chleba.
EDIT: jeśli dobrze pamiętam kodeks Boziewicza idzie jeszcze o krok dalej i przyjmuje, że obraza następuje wtedy, kiedy ktoś czuje się obrażony. Niezależnie od intencji obraziciela i od przeciętnego odbioru jego wypowiedzi lub gestu.
Podobnie np. wiele osób będzie się upierać, że rozmaite przedmioty i teksty można podzielić na “obiektywnie pornograficzne” i “obiektywnie niepornograficzne”.
bart :
WSZYSTKO budzi kontrowersje.
A nawet jeśli ich teraz nie budzi, to za chwilę może zacząć.
No ale skoro oni deklarują, że im się kojarzy, to im się kojarzy, a skoro deklarują, że śmiertelnie obrażono ich, a nadto Boga w Trójcy Jedynego, Maryję Zawsze Dziewicę oraz Świętych i Błogosławionych, to musimy przyjąć, że tak jest (-> patrz wo).
Ja widzę tylko dwa wyjścia: albo uznać, że kwestia uczuć dotkniętych symbolicznie (= słowno-obrazowo-muzycznie) będzie w ogóle prawnie nieistotna, albo że na uczucia niektórych osób mamy z założenia wyjebane (-> patrz mrw) “bo ich nie lubimy” albo “bo one jakieś takie obrażalskie som”. Ale to drugie wyjście wydaje się hmmm… niekonstytucyjne?
EDIT: poskromiłeś spamołapa, czy on miał wczoraj normalny, przejściowy kryzys?
Gammon No.82 :
Wisimito.
Gammon No.82 :
Albo godzina szesnasta piętnaście albo poprawność pisowni słowa “wzionść”.
Gammon No.82 :
Taki lajf, bejbe. W flejma o tym, czy “ty chuju” znieważa obiektywnie czy subiektywnie, raczej mnie nie wciągniesz.
Gammon No.82 :
Słusznie, bo to tak jak w kodeksie cywilnym – nie ma enumeratywnej definicji “dóbr osobistych”. Twoje dobra osobiste są naruszone gdy uważasz, że są naruszone. O ile rozumiem ideę procesu o naruszenie dóbr, sąd nawet się nie musi wypowiadać w kwestii tego, czy dane dobra naruszono “obiektywnie”, wypowiada się w kwestii zasadności żądania satysfakcji za ich naruszanie.
bloody_rabbit :
Demonizujesz. Równie dobrze jakiś RAZ czy Terlikowski mógłby napisać, że geje mają taką pozycję, jak członkowie NSDAP w końcówce Weimaru.
Gammon No.82 :
Ale psze pana, ja tylko mu mówiłem, że to nie tak, że wystawka be, a reklama społeczna cacy. Odczniaj się pan ode mnie.
Ale następuje ekspansja, patrz okno papieskie. Niedługo w tym kraju nie będzie można się spokojnie odlać na ulicy.
Gammon No.82 :
Absolutnie nie, bo to jest właśnie treść tych różnych zapisków kodeksowych typu “powszechnie przyjęte obyczaje”. Wolno obywatela ukarać za chodzenie nago po Marszałkowskiej, nie wolno za chodzenie w tiszercie z liściem konopi. Dlaczego? Bo taki jest mniej więcej kanon obyczajów permisyjnego kraju w Unii Europejskiej. Powinniśmy się więc raczej martwić o to, żeby sądy definiowały “obyczaje” tak jak nam to jest na rękę, czyli według definicji europejsko – cywilizacjośmerciowej. Ale nie o to, żeby takie pojęcie zniknęło z kodeksów.
janekr :
Kiedy przyszli po nazistów nie protestowałem, bo nie byłem nazistą.
Gammon No.82 :
Chyba miał kryzys, bo pokazywał różne dziwne cyferki i uparcie twierdził, że nie wrzuca was (i mnie) do spamu.
bart :
Zawsze zostanie parę niezdekomunizowanych.
janekr :
Bzdura a nie rownie dobrze, bo to tego geja obrzucili kamieniami, pomidorami i wyzwiskami, a nie RAZa czy Terlikowskiego. Na sile probujesz wprowadzic symetrie pomiedzy sekowana mniejszoscia a sekujaca wiekszoscia.
Na szczescie III RP to nie Republika Weimarska i nasi homofobowie pozostaja pod jaka-taka kontrola policji i prawa panstwowego.
bloody_rabbit :
Ja myślę, że oni wcale się z tego nie cieszą. Własny Horst Wessel to +10 do influence.
wo :
No to najwyraźniej wisi ci twój własny, dopiero co wyrażony pogląd, że “Otóż w przypadku deklarowanego obrzydzenia sama deklaracja wystarczy. Jeśli ktoś mówi, że coś mu sprawia dyskomfort – to on ma rację z definicji”.
Jeśli ktoś podpisuje w kościele deklarację, że brzydzi go koncert Madonny, to nie jest ostateczny dowód na to, że brzydzi go koncert Madony. Być może tylko na to, że w kościele robi się słabo asertywny.
No i po co było się kłócić z mdh?
Raczej nie miałem zamiaru.
Pierwsze zdanie jest prawdziwe, drugie nie.
Katalog dóbr osobistych w k.c. jest otwarty, co nie znaczy, że nieograniczony i zależny wyłącznie od widzimisia osoby obrażalskiej. Już raczej od widzimisia sądów.
Zresztą sama nazwa “dobra osobiste” musi być brana pod uwagę w interpretacji. Kiedy czarnodziej X (nie pamiętam nazwiska) wygrał proces o “naruszenie dóbr osobistych czarnodzieja X poprzez nieprzychylne wypowiedzi prasowe o nieboszczyku DżejPiTu, którego czarnodziej X bardzo cenił i szanował”, to moim skromnym, nieliczącym się zdaniem sąd wykroczył tu poza ustawowe pojęcie “dóbr osobistych”.
Przy tej interpretacji można by się skutecznie procesować, bo moje dobra dobra osobiste uraża krytyka Hitlera. Albo, powiedzmy, ajpodów.
Musi. I musi wskazać rodzaj dobra osobistego podlegającego ochronie, które owego naruszenia doznało, a nie na zasadzie “powód oświadcza, że czuje się zdespektowany, i że z wrażenia spać nie mógł przez wiele nocy, to mu się satysfakcyja należy”.
Gammon No.82 :
Jak już powołujesz się na kodeks Boziewicza, to go sobie może lepiej odśwież. To co piszesz, to punkt 14, a potem popatrz na 17 i 18:
http://univ.gda.pl/~literat/honor/kodeks.pdf
PDF ma wyłączoną kopipastę, więc nie mogę tu wkleić.
Veln :
Wiesz w jaki sposób w USA zakonczono działalność Ku-Klux-Klanu? Nie przez działania karne, bo właśnie kryterium “imminent lawless action” SN wprowadził chroniąc prawo działaczy KKK do wołania “zabić czarnuchów”. W pozwie cywilnym złożonym przez spadkobierców pewnej ofiary linczu z 1981 roku sąd uznał, że KKK jako organizacja ponosi odpowiedzialność za ten lincz i komornik zajął cały majątek organiacji na poczet odszkodowania.
Genialne w swojej prostocie – jestem za prawem do wołania “pedały do gazu”, pod warunkiem, że towarzyszy mu prawo znieważonego czy pobitego geja o żądanie rekompensaty za naruszone dobra osobiste. “Puk puk, pan Terlikowski? Dzień dobry, jestem komornikiem, opuści pan lokal dobrowolnie czy najpierw da pan okazję agencji Zubrzycki na spuszczenie sobie wpierdolu, pliz pliz pliz pliz?”.
Gammon No.82 :
Nieprawda, mój pogląd nie brzmiał “to on wtedy wypowiada sąd obiektywny”.
Gammon No.82 :
To ja przepraszam i wycofuję tę część.
wo :
To jest trochę nie na temat, bo w społeczeństwie, w którym odbywają się wybory, WADZA rzecz jasna stara się pójść na rękę np. tekstylnej większości, którą rażą gołe dupy.
A ja mówię o konstytucyjnej zasadzie równości, którą przeciętna władza bardzo chętnie by ignorowała.
NMSP: Sławek przygarnął Fisza: http://www.flickr.com/photos/znani/3715926635/
Gammon No.82 :
Mniej więcej dobrze:
Pojęciem obrazy określamy każdą czynność, gestykulację, słowne, obrazowe lub pisemne wywnętrzenie się, mogące obrazić honor lub miłość własną drugiej osoby, bez względu na zamiar obrażającego.
Uwaga: Pojęcie obrazy jest zatem ściśle podmiotowym pojęciem. I dlatego należy uważać za obrazę każde nawet najdrobniejsze zadraśnięcie miłości własnej obrażonego, słowem to wszystko, co on jako zniewagę uważa, nawet wówczas, gdy osoba druga, będąca na miejscu obrażonego, nie czuła się obrażoną. Na wszelki sposób winien jednak obrażony w takich wypadkach dokładnie i wyczerpująco uzasadnić, dlaczego się czuje obrażonym.
Barts :
Mylisz pojęcie “obrazy w ogóle” z pojęciem obrazy dającej podstawę do żądania satysfakcyi honorowej.
PRZYKŁAD
“Ty chuju” wypowiedziane w języku Wa-hunga ewidentnie stanowi obrazę, jeśli tylko adresat Polak subiektywnie się obraził (art. 14 i art. 15 zdanie 1 i 2). Natomiast jeśli wahungojęzyczny obraziciel został następnie pouczony o znaczeniu słów “ty chuju” w języku polskim, spisano protokół z nieporozumienia i wahungojęzyczny przeprosił, nie ma podstawy do strzelaniny ani krajania sobie ryjów (art. 18).
wo :
No dobra to przerwijmy, bo jestem za bardzo skołowany i nie wiem, czego w tej chwili dotyczy dyskusja. :-(
bloody_rabbit :
Ja się zgadzam, że jest tak jak piszesz (chociaż nie aż tak), natomiast mam wrażenie, że ogląd rzeczywistości RAZa czy Terlikowskiego jest inny: mniejszość owszem, ale nie sekowana tylko przeciwnie: butna i agresywna.
bart :
Wedle życzenia.
No więc ja się tej ekspansji tak samo boję, i dlatego jestem zwolennikiem dobrej zasady, że w społeczeństwie jako tako liberalno-demokratycznym uczucia nie mogą podlegać jakiejś wybitnej ochronie prawnej.
Dlatego ja bym wystawienie zdjęć abortowanych płodów potraktował jako legalne uzewnętrznienie poglądów, i zniszczenie tychże zdjęć tak samo jako legalne uzewnętrznienie poglądów. O mniej więcej tak:
http://www.law.umkc.edu/faculty/projects/ftrials/conlaw/flagburning.htm
Niech jedni wydają Mein Kampf, a inni niech ostentacyjnie podcierają sobie tym dupę.
Ani, co gorsza, do zlewu. :-(
janekr :
No ale rozumiesz, że w oglądzie wielu osób Żyd zadający niestosowne pytania “ależ Herr Wachmann, za co pan mnie bije?” był tym samym butny i agresywny.
nosiwoda :
Brat lepiej wyszedł.
Gammon No.82 :
Tjaaa, ale korelacja jest raczej odwrotna – lepsza ochrona wystawek pornografii aborcyjnej jest skorelowana z mniejszą ochroną wystawek kochających się osób tej samej płci.
Off-topic
Czy ktoś z obecnych może polecić dobry program do odszumiania fotek (pod Windows)?
janekr :
Dokladnie tak samo nazisci mysleli o Zydach w roku panskim 1932.
urbane.abuse :
Jak się poświęci 500000 lat na koło, a 500000 na młotek, to potem rozwój automatycznie przyspiesza, bo trzonek od młotka może też służyć jako ośka do koła.
Barts :
Punkt 14 unieważnia punkt 17. Punkt 15 jest do pewnego stopnia sprzeczny z 18.
Art. 14.
Pojęciem obrazy określamy każdą czynność, gestykulację, słowne, obrazowe lub pisemne wywnętrzenie się, mogące obrazić honor lub miłość własną drugiej osoby, bez względu na zamiar obrażającego.
Uwaga: Pojęcie obrazy jest zatem ściśle podmiotowym pojęciem. I dlatego należy uważać za obrazę każde nawet *najdrobniejsze* zadraśnięcie miłości własnej obrażonego, słowem to wszystko, co on jako zniewagę uważa, nawet wówczas, gdy osoba druga, będąca na miejscu obrażonego, nie czuła się obrażoną. Na wszelki sposób winien jednak obrażony w takich wypadkach dokładnie i wyczerpująco uzasadnić, dlaczego się czuje obrażonym.
Art. 15.
Do wyrządzenia obrazy nie potrzeba zamiaru obrażenia. Sam fakt rozstrzyga.
tatamaxa :
http://www.imagenomic.com/nwsa.aspx
http://www.picturecode.com/
czescjacek :
Masz racje, ale czymychcemy dyskutować o Sein czy Sollen?
Gammon No.82 :
Oczywiście! Byli to bracia duchowi wielu salonierów (czy może salonistów?).
janekr :
Z francuska: salopów.
janekr :
Albo odwrotnie. :)
Barts :
Lektura całości unieważnia p. Boziewicza z punktu widzenia “techniki legislacyjnej”, co zresztą nie zmienia mojej opinii z godziny 11:32.
Gammon No.82 :
Biegnie Gammon z zolenami, a Terlikowski jeb mu w ryj zajnem.
Boziewicz :
Krajst, ludzie, weźcie może jeszcze Mein Kampf porozkminiajcie.
czescjacek :
Zgadzam się z poetą.
czescjacek :
Na szczęście jeszcze on nie dorwał się do władzy i pod zygotowystawkami nie stoją Sztafety Ochronne, a obowiązująca konstytucja jest cały czas tą samą “nową Targowicą”, o której przed laty mówił Maryjan. Na razie więc Terlikowski liegt an allen Fronten.
Jak tylko (2015) rząd Bawarii straci autorskie prawa majątkowe, i MK zostanie wydane oficjalnie przez BRD, rozważymy tę propozycję.
Gammon No.82 :
Kurde, ale ja z Tobą też nie :/
czescjacek :
Ale ja nawet nie chcę władzy, chociaż władza podobno odmładza.
mrw :
No bo jak już się ktoś podpiera Boziewiczem, to może chociaż z sensem. Or łotewer.
BOZIEEEWIIIIIIICZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZ
Barts :
No właśnie, nie można pozwolić na błędne interpretowanie myśli Führera.
czescjacek :
Nie chcielibyśmy się zbłaźnić w czasie Powtórnego Przyjścia!
Barts :
Uważam, że nad wyraz sensownie podparłem się bezsensownym Boziewiczem. :-P
Takie lamerskie pytanko mam… Czy to już w Polsce podpada pod norme, czy ja znowu nie pokumałem trollskiego dowcipu:
http://miroslaw-orzechowski.blog.onet.pl/2,ID387514206,RS1,index.html
bart :
Opcję 2 (Noise Ninja) polecałbym bardziej niz bardzo.
hlb :
To nie jest trollski dowcip, to neuro-rzeczywistość Mirosława.
…ale przestępstwem nie jest; nie ma takiego przepisu.
http://www.tvn24.pl/12690,1613239,0,1,pedal-niewulgarny-ale-nie-polecam,wiadomosc.html
To tak do (nie)dawnego sporu.
grzesie2k :
No właśnie dziś mi BlueBerry o tym opowiadała i już jej nawet zdążyłem odparować, że bzdury gada ten cały profesorek.
Gammon No.82 :
no ja obserwowalem kiedys miroslawa z pewnym takim zachwytem. fakt, ze znudzilo mi sie po dwoch miesiacach i mialem dluuuga przerwe. ale widze u niego ciekawa ewolucje. od niewprawnie wyrazanych patetycznych pogladow do przydennego trolla trzeciej kategorii. gdzie te czasy, kiedy mirek uzywal swietnych surrealnych metafor np. tej, ze prezes kaczynski jest jak wielki zeppelin.
EDIT: patetyczne w że sensie pathetic, znaczy miałem na mysli
@ grzesie2k:
no to jak nazwać taki dynks przy rowerze? stawiasz na tym stopy, naciskasz i jedzie?
bart :
za to tato tak sobie : ) w kazdym razie rodzina w komplecie.
http://www.flickr.com/photos/znani/3715926735/in/photostream/
to byłam ja, wspomniana wcześniej blue.berry
otaki :
Chciałem trochę potrollować u orzechowskiego z wykorzystaniem tego motywu, ale endżajn blogów onetowych mnie skutecznie zniechęcił :/
hlb :
No cóż, Mirosław też podlega procesom biologicznym. Latka lecą, deficyty narastają. Może też oderwanie od stołka ugodziło go w same jądra weny twórczej?
Sowiecko-żydowska liberałkomuna zaatakowała polskie, katolickie pismo.
http://wiadomosci.onet.pl/2020988,11,item.html
mdh :
Ale ja na przykład nie chciałbym jej zakazać tylko chciałbym, żeby były niszczone. (Widzę, że WO i Gammon napisali to samo, ale już nie kasuję co skomentowałem i tylko jeszcze obowiązkowo — Kraków)
Quasi :
Tym większe to kłamstwo (czy tam “kłamstwo”)
mdh :
I właśnie w tym momencie należy przewrócić figury. Ewentualnie zrobić po aleksandryjsku.
Gammon No.82 :
Wcale nie “nadto” tylko przede wszystkim. No bo obrazy religijnej-subiektywnej nawet nie da się sensownie wyrazić i uzasadnić (chyba, że tylko ja nie potrafię, ale z chęcią posłucham); natomiast bardzo łatwo da się powiedzieć “nasz niewidzialny przyjaciel się gniewa”. To jest zresztą bardzo popularny chwyt, że obraża się (występuje przeciw) nie tam jakiemuś gostkowi co ma wąty, tylko Bogu, Matematyce, Przyzwoitości itp. a gostek (ten co ma wąty) tylko na to słusznie zwraca uwagę. Tak brzmi poważniej.
inz.mruwnica :
Cudny zabieg “Jerzy Urban nie jest w stanie obrazić Papieża-Polaka” :)
bart :
Bo?
Tzn. możliwe, że się z Tobą zgadzam, bo nie jestem pewien, o którym słowie mówi on w ostatnim zdaniu.
otaki :
Pedał? Za to Ciebie i w ogóle każdego, kto nie odróżnia dwóch znaczeń tego wyrazu: debil?
grzesie2k :
Bo jako think tank DKN już dawno ustaliliśmy, że pederasta dawniej oznaczał posiadacza młodych kochanków, a później homoseksualistę. Nigdy nie oznaczał miłośnika dzieci. Miłośnik dzieci to “smakosz”.
Gammon No.82 :
trafilem ta tego jego posta posrednio, poprzez lanczuszek psychogeograficzny zaczynajacy sie od artykulu w Polityce. artykul poswiecony byl chamstwu w polskim internecie. czy moza jeszcze watpic ze uroda hypertekstu jest urzekajaca?
Gammon No.82 :
a to jest smakowite! tym bardziej ze okraszone fotka plynacego Putina. Putin na fotce nie dosc ze plynie to szczerzy kly. wiesniacka percepcja Rosjan w polskich mediach i zyciu publicznym, a takze wsrod ciemnego ludu – to tez bylby temat na jakis flejmiczek zapewne.
Have fun
Gammon No.82 :
Taaak, to co mówisz, ma sens. :)
inz.mruwnica :
No tak, ale wyglada na twoim lolputinie na to, ze on gada do ryb. Zobaczy to taki Mirosław Orzechowski i zwyzywa Putina od fiszorastów.
hlb :
A weź, fotką płynącego Putina jest okraszony “Putin na wakacjach – zobacz galerię w Onet.pl”, a do tego artykułu się pewnie przylepiło z automatu.
hlb :
Nie wygląda. Zacząłem go robić zanim Ty napisałeś komcia, a wysłałem zanim przeczytałem tego komcia. Tu chodzi o co innego.
czescjacek :
Nie widze konfliktu. Logika onetowych powiązań jest taka, ze Putin kiedy jest na wakacjach podpływa do portów, a konkretniej portów USB katolickich pism. A dalej, to już normalnie, jak to w Polsce: agenci, komuniści i spisek.
Orzechowskiego skomentowała już Wyborcza.
Ale nic to. Przetrzyjcie oczy i przeczytajcie, jak wyrok skomentował Terlikowski.
bart :
“Akty homoseksualne, podobnie jak inne grzechy […], mogą i powinny budzić w nas odrazę moralną; ludzie jednak pozostają naszym braćmi i jako takim winni jesteśmy im miłość (w chrześcijańskim rozumieniu tego słowa).”
Moim zdaniem zastrzeżenie o chrześcijańskim rozumieniu niepotrzebne – no bo w jakim niby jeszcze?
——
Tomasz P. Terlikowski zbanował mnie na swoim blogu – a to znaczy, że pewnie kliknął goatsego. PROFIT!
bart :
Hoho, jak ładnie napisał! Będą za to honorowe święcenia kapłańskie dla Terlikowskiego, jak zgaduję. Albo chociaż pozwola mu spędzić miesiąc wakacji w roli misjonarza gdzieś w Afryce Środkowej.
EDIT
@komentarz Wyborczej:
Zdolny chłopak ten Wojciech Szacki, nie słyszałem o nim wcześniej.
czescjacek :
Np. oralnym.
czescjacek :
I Largo Sana też nie ma! I zniknęły wasze komcie!
grzesie2k :
bazuję na tym materiale
call me debil, no hard feelings
bart :
Sob sob :(
czescjacek :
Zapewne chciał z góry uchylić się od podejrzeń, że miłość w sensie Love, sex & Rock’n’Roll.
czescjacek :
W życiu liczą się tylko chwile, a tamta chwila była piękna.
Chciałem wrzucić na ateistyczne sztandary Dodę zamiast Dawkinsa ;-)
Jeżeli chodzi o Biblię, to są tam super, zajebiste przykazania, jakieś historie, które budują w dzieciach system wartości, chęć bycia dobrym człowiekiem, natomiast ciężko mi wierzyć w coś, co nie ma przełożenia na rzeczywistość, bo gdzie w tej Biblii są dinozaury? Jest siedem dni stworzenia świata i nie ma dinozaurów. To mi się kłóci
http://www.dziennik.pl/zycienaluzie/gwiazdy-mowia/article423819/Doda_Nie_wierze_w_Biblie.html?page=4
Aż Tomka trochę żal. Garść ocen z Forum Kruchty:
bart :
Buuuuuuuu!!!!1111!!1!!1111!!!
bart :
Ora et labora.
bart :
Ależ skąd. Żaden RAZ ze mnie. Tok myślenia był następujący. Reklamie społecznej pozwala się na więcej (czy któraś z innych reklam społecznych w naszym kraju miała takie problemy z powodu treści? – nie dlatego, że posługiwała się szkodliwym stereotypem jak ‘wariaci’). Ze względu na ‘ten wyższy cel’ się pozwala. Nie jest powszechnie krytykowana z tego powodu “patrz taki szczytny cel, a Ciebie bulwersuje krew na plakacie. a fuj ty.” Zastanawia mnie więc dlaczego zdjęcia głodzonych czy torturowanych zwierząt są ok, dlaczego zdjęcia wypadków komunikacyjnych są ok, zdjęcia z obozów koncentracyjnych, miejsc masowych mogił są ok a już płody są passé (not cool). Przecież to też reklama społeczna.
RobertP :
Np. zamiast się pedalić lepiej gwałćcie moje córki.
Tako rzecze Terlikowski:
Wyobraziłem sobie, jak w czasie najbliższej homoparady TT biega za uczestnikami i łapie w objęcia z okrzykiem “BRACIE! BRACIE! Miłuję cię i akceptuję, wraz z twoją przypadłością, jakkolwiek twego grzechu zaakceptować nie mogę”.
bart :
Zgłosiłem nadużycie – drastyczne treści bez znaczka +18 – administracji Salonu. Proponuję innym użytkownikom zrobić to samo.
inz.mruwnica :
Z punktu widzenia propagandy brzmi Poważniej i Obiektywniej; z punktu widzenia ochrony prawnej liczy się najwyżej to, że pani Jadwiga spod Białegostoku poczuła się dotknięta np. tym, że Radio Ma Ryja. To, czy nadto obrażona została Zawsze Dziewica, albo Duchy Przodków p. Jadwigi, stanowi tylko barwny dodatek obyczajowy.
mrw :
Szczytna inicjatywa, ale Gniewko skutecznie zabezpieczył Szalon przed tego rodzaju akcjami – próba zgłoszenia powoduje error.
Gammon No.82 :
Przez ostatnie dziesięć minut obserwowałem powódź na Ursynowie i rozmyślałem o tym mentalnym rozdziale na grzesznika i na grzech. I przyznam się, że mi się to w pale nie mieści.
czescjacek :
SOA#1
bart :
Ach, pewnie więc nie doceniłem Gniewka i to dlatego że mam bana. Sob sob^3
THIS THREAD IS MADE OF GOLD
bart :
A tu susza, chociaż według new.meteo.pl właśnie pada wielkoskalowy.
Ja myślę, że to idzie tak: “Miłuję cię Adolfie i akceptuję jako człowieka, a wraz z tym akceptuję twoje skłonności do eksterminowania podludzi i elementów socjalnie zbędnych. Ale sam rozumiesz, że ta akceptacja nie obejmuje zorganizowania Treblinki i Einsatzkommandos.”
To znaczy nie twierdzę, że to ma sens, tylko że to chyba taka dziwna logika za tym stoi.
Czyli WHAT ABOUT ALL THE GOOD THINGS HITLER DID?
bart :
Naprawdę podobały mi się jego komiksy.
Gammon No.82 :
Miesięzdaje, że to jakieś popłuczyny po teorii, że wystarczy wiedzieć, co jest dobre, aby robić dobrze + łapanie się lewą nogą za prawy nos w celu pogodzenia intensywnej nienawiści do wielu grup społecznych z przykazaniem miłości.
Gammon No.82 :
Ale czyż sędzia empatując z panią Jadwigą nie podpytuje dyskretnie pod togą Mr. G co on na to?
bart :
Zważ, że oni tam mają na dużo rzeczy wielu dodatkowych agentów: Bozię od robienia milu-milu i Szatana od zsyłania grzesznego popędu na. To, że ci agentowie są podmiotowi ma kapitalne znaczenie. Tobie jako ateuszowi może być niezwyczajne, ze ktoś rozdziela winę moralną pomiędzy siedzącego i krzesło, ale teista rozdziela ją pomiędzy pedała i złego ducha.