Home > Politiko > Operacja „Rzepa w chuście”

Operacja „Rzepa w chuście”

Pamiętacie „Operację Chusta”, odcinkowe futurystyczne science fiction przedstawiające wyobrażenia Tomka Terlikowskiego, jak będzie wyglądał niebawem świat, jeśli ktoś nie powstrzyma oszalałych aborcyjnych pederastów przed sianiem laicyzacji na terenie totalitarnej Unii Europejskiej? Na pewno pamiętacie! Przywołuję tutaj tę epopeję o dzielnym księdzu spieprzającym z Warszawy do Afryki z chustą „nie ludzką ręką uczynioną” pod pachą, bo twierdzę, że nie zna Tomasza Terlikowskiego ten, kto nie zapozna się z jego odcinkową wyprawą na terytoria literatury pięknej. „Operacja Chusta” daje niezwykłą szansę zapuszczenia sępiego spojrzenia źrenic w duszę katolickiego publicysty, przyłapania go w momencie absolutnej szczerości. Oto jak mały Tomek postrzega świat, oto jego wykrzywiona, schizofreniczna rzeczywistość, której musi stawiać czoła co dzień. Z taką wiedzą łatwiej mi powstrzymać się przed wykrzykiwaniem wulgaryzmów podczas czytania „poważnych” artykułów Terlikowskiego drukowanych w prasie codziennej. Ot, choćby przy lekturze „Rewolucji homoseksualnej” opublikowanej w Rzepie. Wystarczy po prostu pamiętać, że najwyraźniej redaktor Terlikowski nie kojarzy już, kiedy pisze kolejną część swojej powieści, a kiedy kleci artykuł do prasy. I już szklanka nie trzaska o ścianę.

Terlikowski zaczyna z grubej rury: jego zdaniem działacze gejowscy nie mają na celu wywalczenia równych praw. Chcą czegoś więcej:

Analiza sposobu działania organizacji gejowskich i ich radykalizujących się postulatów musi prowadzić do wniosku, że celem jest zburzenie cywilizacji zachodniej zbudowanej na normach i wartościach judeochrześcijańskich, a także na pełnej akceptacji i ochronie rodziny.

Bicie w takie dramatyczne dzwony nieodmiennie mnie fascynuje. Wychylam się z okna, nasłuchuję, a między świergot ptaszków i pokrzykiwania pijaczków wkrada się odległy grzmot: to pod ciosami pederastów rozpada się cywilizacja zachodnia. A dokładniej: taka cywilizacja, w jakiej chciałby żyć Terlikowski, nie mająca wiele wspólnego z rzeczywistą współczesną cywilizacją zachodnią, laicką i szanującą mniejszości. To pierwsze z wielu zderzeń świata urojonego z prawdziwym w tekście Terlikowskiego.

Nie wiadomo, w jaki sposób pan redaktor przeprowadził swoją analizę. Jej wynik dziwnym trafem zgadza się z hasłem głoszonym przez Terlikowskiego i — używając języka stosowanego w artykule — jego popleczników: pedały idą po wszystko, chcą rządzić normalnymi, tak nie może być, musimy się przed tym bronić. Walka o ochronę praw mniejszości jest w krzywym zwierciadle prozy Terlikowskiego przedstawiona jako próba przejęcia przez tę mniejszość władzy nad światem. W takiej pokracznej rzeczywistości okrzyk „Żadnych praw dla sodomitów!” nie jest wyrazem prymitywnej homofobii, tylko troski o przyszłość naszego wspólnego europejskiego domu.

Pierwszy krok rewolucji homoseksualnej to walka z językiem:

I wcale nie chodzi tu o zastąpienie mało sympatycznego słowa „pedał” czy bardziej fachowego określenia „pederasta” infantylnym terminem „gej” (angielskie słowo „gay” oznaczało wesołka), ale o wprowadzenie do debaty publicznej, a nawet do języka ludzi Kościoła terminu „orientacja seksualna”.

Fachowe określenie „pederasta” akurat nie jest znaczeniowo równoważne z mało sympatycznym słowem „pedał”. Dużo lepiej pasuje termin „sodomita”, ale oczywiście nie każdy musi się orientować w zawiłościach definicyjnych. Nie można takiej orientacji wymagać zwłaszcza od osoby tęsknącej najwyraźniej za dawnymi dobrymi czasami, w których opóźnionych psychicznie dzielono fachowo — w zależności od stopnia upośledzenia — na debili, imbecyli i idiotów. Proste, jednoznaczne, nierozmydlone przez polityczną poprawność, odarte z szacunku terminy. Panie, komu to przeszkadzało, panie.

Drugi krok rewolucji homoseksualnej to zamknięcie ust niepokornym. Terlikowski zaczyna od postawienia tezy, że dowody naukowe przeczą hasłom pederastów:

Takiego wniosku [o równości orientacji seksualnych] nie da się zaś oprzeć na wynikach nauk empirycznych. Z faktu bowiem, że relacje homoseksualne występują niekiedy w przyrodzie (czego dowodem ma być wielbiona przez gejowskich lobbystów para homoseksualnych pingwinów w niemieckim Bremerhaven) nijak nie wynika, że takie zachowanie jest normalne czy moralnie akceptowalne.

Być może nie jestem na bieżąco z retoryką „lobby homoseksualnego”, ale wydaje mi się, że teksty o dupczących się pingwinach nie stanowią sztandarowego argumentu na rzecz równouprawnienia gejów. Ja jednak nie przeprowadzam „analiz sposobu działania organizacji gejowskich i ich radykalizujących się postulatów”. Ale ma pan rację, jedno nie wynika z drugiego! Pingwiny-geje nie mają wpływu na mój osąd etyczny. Ważny jest za to dla mnie fakt, że pewien niewielki procent ludzi, w zasadzie taki sam dla każdej społeczności czy kultury, rodzi się homoseksualistami. Według mojej wiedzy i wbrew nachalnej religianckiej propagandzie, ludzie ci nie wybierają swojej orientacji, nie szkodzą w żaden sposób społeczeństwu, uprawiają ze sobą seks za obopólną zgodą dorosłych partnerów, nie łamią prawa (chyba że jesteśmy w Iranie). Nie rozumiem więc, dlaczego mam ich uważać za osobników nienormalnych czy niemoralnych.

Jeśli już rozmawiamy o naukach empirycznych, badania psychologiczne dowodzą, że homoseksualiści nie różnią się zbytnio od heteroseksualistów. Owszem, częściej nadużywają alkoholu, chorują na depresję czy popełniają samobójstwa. Tak się składa, że są to typowe reakcje na wykluczenie z życia społecznego. Jedyne różnice między nimi a nami wynikają więc ze stygmatyzującej ich homofobii. Ponieważ te patologie nie są efektem homoseksualizmu, ale reakcji społeczeństwa na homoseksualizm, nie ma powodu, żeby traktować gejów jako ludzi chorych. Ale pan redaktor wie lepiej:

Wymuszone na Amerykańskim Towarzystwie Psychiatrycznym czy Światowej Organizacji Zdrowia decyzje o wykreśleniu homoseksualizmu z listy chorób traktowane są jak objawienie, którego nikomu nie wolno podważać.

Ech… Problem z wami, drodzy fundamentaliści, wynika z faktu, że naginacie rzeczywistość, aż ta jęczy niczym diakon od buttseksu. Miałem z tym gięciem ostatnio dużo uciechy, czytając wasze teksty o rocznicy „sprawy Agaty”. Za pytanie o jej obecność na pikiecie pod redakcją „Gazety Wyborczej” dostałem dożywotniego bana na portalu „Fronda”. Wy zaś, komentując jej zachowanie, ze smutnym niedowierzaniem w głosie stwierdzaliście, że na najnowszych zdjęciach w swoim fotoblogu „zaczyna się nawet uśmiechać”, a spotkana ostatnio przez księdza Podstawkę (głównego animatora Pierwszego Katolickiego Biegu Przełajowego Po Szpitalach Lublin-Warszawa-Gdańsk 2008) „sprawiała wrażenie, jakby się nic się nie stało. I trudno jej się dziwić, po tym, co przeszła”. Jakby się wam w głowach nie mogło pomieścić, że ona może normalnie funkcjonować, że nie żyje w permanentnej traumie. Tak samo najwyraźniej lepiej wiecie, co czuje Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne, niż samo Towarzystwo (które zaprzecza istnieniu jakichkolwiek nacisków), a choć WHO usunęła homoseksualizm z listy chorób, bo nie mieścił się w definicji choroby, to przecież wam doskonale wiadomo, czyje naciski stały za tą decyzją.

Psycholog, socjolog czy choćby polityk, który odważy się zasugerować, że homoseksualizm jest odstępstwem od normy, zostanie skazany na wieczną infamię, a próba zorganizowania z nim spotkania (o czym przekonali się w Polsce studenci z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, którzy chcieli się spotkać z doktorem Paulem Cameronem) kończy się nieodmiennie histerią i wzywaniem do zaangażowania policji czy prokuratury do walki z nienawiścią.

Pan pozwoli, panie Tomku, że zwrócę się do pana bezpośrednio i powiem tak: po pierwsze, w Polsce psycholog, socjolog czy choćby polityk twierdzący, że homoseksualizm jest odstępstwem od normy, nie spotyka się z żadnym ostracyzmem — choć taki ostracyzm mu się należy. Niektórzy tacy politycy zostają ministrami. Po drugie, doktor Cameron, o czym obaj wiemy, nie jest naukowcem, tylko wściekłym chrześcijańskim homofobem, który dawniej chciał gejów eksterminować, a dziś zmądrzał i chce ich już tylko izolować od społeczeństwa. Takie poglądy wykraczają chyba poza „sugerowanie, że homoseksualizm jest odstępstwem od normy”, zgoda?

Dalej Terlikowski opowiada o Europie: wspomina o grantach naukowych przyznawanych wyłącznie na badania stawiające homoseksualizm w pozytywnym świetle (w jego świecie najwyraźniej wyniki badań da się przewidzieć przed ich przeprowadzeniem), wspomina francuskiego deputowanego skazanego na grzywnę za homofobiczne wystąpienie (rozbrajająco myląc przy tym jego narodowość i kwotę grzywny), żali się, że holenderski rząd już nie dotuje chrześcijańskich ośrodków „leczących” z homoseksualizmu — a na końcu wkracza w paszczę szaleństwa, opowiadając dyrdymały o „oddziałach reedukacji z homofobii”, na które trafia się ponoć za badania próbujące ustalić, czy można oduczyć człowieka zachowań homoseksualnych.

I to jest kolejna sprawa, która mnie u religijnych homofobów zadziwia. Panie Tomaszu, czy naprawdę tak trudno panu podstawić katolików zamiast homoseksualistów? Niech pan zamknie oczy i wyobrazi sobie świat, w którym amerykański dochtur-wariatuńcio jeździ po świecie i wspomagając się PowerPointową prezentacją opowiada studentom, że w wyniku pseudonaukowych analiz wyszło mu, że chrześcijanie częściej się upijają i gwałcą swoje koty. Niech pan wyobrazi sobie ośrodki leczące z katolicyzmu. Niech pan wyobrazi sobie świat, w którym katolicy są obywatelami drugiej kategorii. Oh wait. Pan już sobie to wyobraził i napisał „Operację Chusta”. Soraski.

Było już o wkroczeniu w paszczę szaleństwa? To zróbmy krok głębiej: geje chcą wymusić akceptację. Co tam akceptację:

Oni chcą wymusić nie tylko milczenie, ale i pełną akceptację czy nawet zachwyt dla swojego stylu życia.

Pierwsza wymieniona przez Terlikowskiego ofiara wymuszania zachwytu to pewien hiszpański sędzia:

Hiszpański sędzia Fernando Ferrin Calamita za to, że odwlekał przyznanie parze homoseksualnej dziecka — czyli za „jawną homofobię”, jak orzekł sąd w Murcii — stracił prawo wykonywania zawodu na dwa lata. Nakazano mu też wypłacenie owej parze 6 tysięcy euro zadośćuczynienia.

O rany. To się dopiero dzieje w tej lewackiej Hiszpanii, generała Franco im chyba trzeba, żeby wlał narodowi trochę pasów na gołą pupę… Ale zaraz, zweryfikujmy tę ckliwą historię. Ów sędzia nie odwlekał przyznania parze lesbijek dziecka, tylko próbował odebrać jednej z nich prawa rodzicielskie, kazał odesłać jej dzieci do ojca, dopóki matka nie przestanie żyć w związku z kobietą, określił dzieci wychowywane przez lesbijki jako „ludzkie świnki morskie”, a na koniec cisnął bon mocikiem:

Jest zrozumiałe, że uzależnienie [rodzica] od narkotyków, pedofilia, przynależność do sekty satanistycznej lub pozamałżeński romans heteroseksualny mają zły wpływ na dziecko i są powodem przekazania praw rodzicielskich [eks-małżonkowi]. To samo dotyczy homoseksualizmu. (…) Homoseksualna atmosfera wyrządza krzywdę nieletnim i poważnie zwiększa ryzyko, że i oni pójdą tą drogą”.

No faktycznie, panie Tomku, niezłe odwlekanie. A toście sobie męczennika znaleźli.

Następne akapity to standardowe opowieści o brytyjskiej opiece społecznej przekazującej dzieci pod opiekę homoseksualnym parom, wbrew woli ich rodziców, którzy woleliby heteroseksualnych chrześcijan zamiast straszliwych rozwiązłych pederastów. O podobnym przypadku już kiedyś pisałem, dalej twierdzę, że problemem jest raczej homofobia rodziców biologicznych niż homoseksualizm rodziców zastępczych.

Przeciwko homoseksualnej ofensywie staje samotnie Kościół. Dlatego geje profanują świętość. Kolejny kroczek w paszczę.

Coraz częściej zdarzają się także prowokacyjne ataki na miejsca święte czy ważne dla chrześcijan symbole. Grupy działaczy homoseksualnych celowo profanują msze święte, przerywają kazania biskupów czy inspirują władze państwowe do potępiania Kościoła katolickiego.

Czy słyszycie ten jęk? To rzeczywistość, naginana do tezy. Ale poczekajcie, Terlikowski pisze o pierwszych ofiarach w szeregach kościoła. Jeżeli chodzi o przemoc, wciąż niestety facetowi łatwiej dostać w mordę za trzymanie na ulicy ręki swojego chłopaka niż za krzyżyk na szyi. Geje za to przodują w piętnowaniu myślozbrodni:

A czasem nawet wymuszają administracyjne zakazy głoszenia Ewangelii. Jak potrafią być skuteczni, przekonał się szwedzki pastor Ake Green, zielonoświątkowiec, którego skazano (wyrok ostatecznie uchylił Sąd Najwyższy) za przypominanie, co o aktach seksualnych między mężczyznami mówi Stary Testament.

Blog de Bart supports Unicode characters, więc napiszę imię pastora poprawnie: Åke. Sięgnijmy do Wikipedii:

20 lipca 2003 Åke Green wygłosił publicznie w mieście Borgholm na Olandii kazanie, w którym przedstawił interpretację tekstu z Biblii dotyczącą homoseksualizmu. Opatrzył ją komentarzem, w którym stwierdził, że akceptacja homoseksualizmu otwiera drogę do dewiacji takich jak pedofilia i zoofilia. Jego zdaniem „Biblia jednoznacznie opisuje wszelkie zboczenia seksualne. Jest to rak na ciele społeczeństwa.” Pastor ostrzegł, że uznanie perwersji za normę może zesłać na Szwecję gniew Boga i klęski żywiołowe na podobieństwo biblijnej Sodomy. Osoby o orientacji homoseksualnej nazwał „zboczeńcami” twierdząc, że nie mogą być jednocześnie chrześcijanami. Stwierdził też, że homoseksualność jest kwestią wolnego wyboru człowieka i nie jest uwarunkowana genetycznie. Zadeklarował także, że „każdy może być wyswobodzony i uwolniony”.

Konkretny chrześcijański przekaz miłości bliźniego, pod którym, jak mi się zdaje, redaktor Terlikowski mógłby się spokojnie podpisać.

W pierwszej chwili artykuł Terlikowskiego wywołał we mnie bezradną agresję. Normalnie najchętniej wysadziłbym się w powietrze w redakcji Rzepy. Po chwili złości naszła mnie jednak refleksja (którą podzieliłem się ze społecznością BdB, a ta mnie za nią zjadła): strasznie jest żyć w takim urojeniu. Tekst ten pokazuje świat widziany przez człowieka stojącego na głowie, z krwią zalewającą mózg. Wszystko jest na odwrót: mniejszość domagająca się szacunku to agresorzy. Religijnie motywowani betonowi nienawistnicy to ostatni obrońcy cywilizacji. W tym świecie do góry nogami wiara jest notorycznie atakowana, kościoły profanowane, za to najwyraźniej nie bije się gejów. Terlikowski kończy dramatycznie:

Czy rzeczywiście chcemy takiego świata?

Ekhm, a może pan redaktor by się obrócił nogami w dół?

  1. Gammon No.82
    July 3rd, 2009 at 15:42 | #1

    wo :

    Znaczy, uważasz, że oni tego nie robią i nie nawijają co wiedzą (nawet jeśli nie wszystko wiedzą)?

    Ja nie wiem, może mają w zanadrzu jakieś tajemnice? Takie, że po ujawnieniu znikłyby sprzeczności we Wszechmocnym, Wszechwiednym, Nieskończenie Dobrym i Litosiernym Pambuku. A może nawet w.w. Pambuk ukazałby się naszym zachwyconym oczom z siłą Wodospadu / Logicznej Konieczności?

    Może nie ujawniają jakiegoś materiału dowodowego, bo Pambuk zakazał im tego w Tajnym, 11 Przykazaniu? Albo dlatego, że (- modna koncepcja) ujawnienie Dowodu na Pambuka stanowiłoby niedopuszczalny zamach na Wolną Wolę Homów?

  2. July 3rd, 2009 at 15:42 | #2

    urbane.abuse :

    kurde, mieliście MSP a teraz Calexico, skąd to tak? Ze z Berlina blisko? Zazdroszczę.

    MSP to akurat cud lokalnego Tuska i efekt wypięcia się dupą Faith No More.

  3. July 3rd, 2009 at 16:05 | #3

    Gammon No.82 :

    Takie, że po ujawnieniu znikłyby sprzeczności we Wszechmocnym, Wszechwiednym, Nieskończenie Dobrym i Litosiernym Pambuku.

    Moim zdaniem, wyjaśnienie językowe wystarcza do usunięcia pozornych sprzeczności.

  4. Gammon No.82
    July 3rd, 2009 at 16:15 | #4

    wo :

    Moim zdaniem, wyjaśnienie językowe wystarcza do usunięcia pozornych sprzeczności.

    I prowadzi do pojawienia się następnych. Po których usunięciu mogą wrócić te poprzednie.

    To tak, jak z dodawaniem kolejnych epicykli. Po dodaniu nowych “ocalałeś zjawiska” na dzisiaj i na następne 100 lat, ale niestety zanikała retrognoza.

  5. July 3rd, 2009 at 16:18 | #5

    Gammon No.82 :

    I prowadzi do pojawienia się następnych.

    Nie wykazałeś tego, bo nie nazywasz tak chyba swoich dowcipów o tym, że jak to możliwe, że oni nie wszystko wiedzą o Bogu (nie twierdzą, że wiedzą wszystko, więc nie ma sprzeczności).

  6. July 3rd, 2009 at 16:18 | #6

    Ciekawe czy teraz frądzia będzie linkować do komentarzy pod tą notką jako dowodu na to, że nawet ateusze przyznają, iż wiara w Boga wynika z logiki.

  7. Gammon No.82
    July 3rd, 2009 at 16:26 | #7

    wo :

    Nie wykazałeś tego …

    Nie wykazałem, bo tu nie ma nic do wykazywania. Mówimy o wymyślonej sytuacji, z wymyślonymi Pobożnymi, bez wymyślania szczegółów ich pobożności. Nie udawaj, że tego nie zauważyłeś.

    Ausir :

    Ciekawe czy teraz frądzia będzie linkować do komentarzy pod tą notką jako dowodu na to, że nawet ateusze przyznają, iż wiara w Boga wynika z logiki.

    Niech podziękują Bogu Wszechmogącemu i WO
    :-D

  8. July 3rd, 2009 at 16:31 | #8

    Ausir :

    jako dowodu na to, że nawet ateusze przyznają, iż wiara w Boga wynika z logiki.

    Może to są krypto-ateuszeteiści ;)

  9. July 3rd, 2009 at 16:45 | #9

    Gammon No.82 :

    Mówimy o wymyślonej sytuacji, z wymyślonymi Pobożnymi, bez wymyślania szczegółów ich pobożności. Nie udawaj, że tego nie zauważyłeś.

    Nie takimi znowu strasznie wymyślonymi, bo podobnie ten paradoks refutował już Akwinata. To naprawdę nie jest tak, jak to sobie infantylnie wyobraża Nameste, że wystarczy katolikom przyładować tym “zbyt ciężkim kamieniem”, a oni już leżą, kwiczą i machają białą flagą. Po ich stronie całkiem niegłupi ludzie (bo chyba nawet najbardziej zagorzały ateista nie odmówi pewnej intelektualnej klasy Akwinacie czy Kantowi) przez tysiąc lat z okładem wymyślani zgrabne riposty. Dobrze jest je poznać, zanim się ten argument wyciągnie w dyskusji.

  10. July 3rd, 2009 at 16:48 | #10

    Gammon No.82 :

    Niech podziękują Bogu Wszechmogącemu

    Jemu trzeba by było nieco wsparcia.

  11. Gammon No.82
    July 3rd, 2009 at 16:53 | #11

    wo :

    To naprawdę nie jest tak, jak to sobie infantylnie wyobraża Nameste, że wystarczy katolikom przyładować tym “zbyt ciężkim kamieniem”, a oni już leżą, kwiczą i machają białą flagą.

    Większości katolików wystarczy przyładować tym kamieniem, po czym nie leżą i kwiczą
    (1) ci, którzy w ogóle nie zrozumieli,
    (2) ci, których nie chroni pancerz dialektyki, ale leciutki obłok wiary.
    – czyli w sumie niemal wszyscy.

    Po ich stronie całkiem niegłupi ludzie (bo chyba nawet najbardziej zagorzały ateista nie odmówi pewnej intelektualnej klasy Akwinacie czy Kantowi) przez tysiąc lat z okładem wymyślani zgrabne riposty. Dobrze jest je poznać, zanim się ten argument wyciągnie w dyskusji.

    Faktycznie pozostaje jeszcze grupa (3). Niech będzie Heller, w ostateczności Życiński. U nich nieprzemakalność wynika z tego, że Pambuka traktują jako coś z pogranicza metafory. No ale na tych zasadach to i Einstein był Pambukistą. No i jeszcze grupa (4) – ci, którzy wykonają unik w założenia ad hoc itp. z dupy wzięty oręż.

    A z biednym Akwanautą jako argumentem trzeba uważać – nie wiadomo, co by było, gdyby biedaka brutalnie skonfrontować z dzisiejszą nauką.

  12. July 3rd, 2009 at 16:55 | #12

    wo :

    To naprawdę nie jest tak, jak to sobie infantylnie wyobraża Nameste, że wystarczy katolikom przyładować tym “zbyt ciężkim kamieniem”, a oni już leżą, kwiczą i machają białą flagą.

    Ależ oczywiście, że nie leżą & kwiczą. Biegną by dalej subtelnie rozszczepiać znaczenia i piętrzyć kolejne “zadania scholastyczne”. Nie zmienia to wiele w zasadniczej naturze problemu: nadużycia językowego.

  13. July 3rd, 2009 at 16:58 | #13

    wo :

    chyba nawet najbardziej zagorzały ateista nie odmówi pewnej intelektualnej klasy Akwinacie czy Kantowi

    Masz absolutną rację.

    Choć jeśli miałbym cos napisać na usprawiedliwienie ‘zagorzałych ateistów’ zauważyłbym, że raczej niewielu zagorzałych katolików zmusi ich do ‘jechania po Kancie’.

    To raczej nie jest tak, że wierzący uważają, że iż ateiści są w błędzie, bo Pan Bog stworzył takiego Kanta, którego żaden ateista nie będzie wstanie podnieść.

  14. July 3rd, 2009 at 17:05 | #14

    Gammon No.82 :

    A z biednym Akwanautą jako argumentem trzeba uważać – nie wiadomo, co by było, gdyby biedaka brutalnie skonfrontować z dzisiejszą nauką.

    To nie był dla mnie “argument” tylko wyjaśnienie, że myliłeś się mówiąc, że rozpatrujemy wierzącego hipotetycznego. To byl akurat przykład realny, choć oczywiście porównanie tej sytuacji do kontaktów stahs/phoebe to już moja literacka inwencja (ale przypuszczam, że starannie obryty w filozofii i teologii Dukaj właśnie w “Perfekcyjnej” flirtuje z różnymi podejściami do paradoksu wszechmocy).

    nameste :

    Nie zmienia to wiele w zasadniczej naturze problemu: nadużycia językowego.

    Nic nie zmieni także to, że Ty to nazwiesz “nadużyciem” – bo przecież Twoja etykietka “nadużycie” też może być uznana za nadużycie językowe.

  15. July 3rd, 2009 at 17:13 | #15

    wo :

    Nic nie zmieni także to, że Ty to nazwiesz “nadużyciem”

    Nie piszę tego, by cokolwiek zmieniać/ustanawiać (w naturze problemu ;) ). Również Twoje opinie niczego tu nie zmieniają/ustanawiają. Ot, piątek; Bart czuwa przy cyckach; upał.

  16. Mube
    July 11th, 2009 at 19:08 | #16

    Świetna ta powieść terlikowskiego “Chusta”
    Dzieki za link. Bardzo wartościowa i chyba prorocza.

  17. July 11th, 2009 at 19:18 | #17

    Proszę bardzo. Uważaj, żeby ci mózgu nie wypaliło.

  18. September 2nd, 2009 at 09:20 | #18

    Bart – jesteś świetny, cieszę się, że zareklamował cię “Przekrój”, dzięki czemu mogłem tu trafić!

    Pozdrowienia i powodzenia
    :)

  19. Immanuel Kant
    November 4th, 2009 at 09:42 | #19

    Ja też przyłączam się do podziękowań za linka do “Operacji chusta”. Naprawdę wciągająca historia.

  20. May 17th, 2010 at 12:05 | #20

    Cieszę się,że ta książka powstała.
    Terlikowski wcale nie przelewa na papier swoich schizofreni. On tylko nieznacznie rozwinął pewne trendy
    anty religijne już panujące w Europie.
    Widać ,że Terlikowski ma rację , skoro wywołuje to u Ciebie taką wsciekłość. Głupców się olewa, i nie zwraca na nich uwagi.
    W twoim tekścię jad bije z każdego zdania, wkurza Cię celność spostrzeżeń autora.
    Według takich jak Ty, można oczerniać katolików, pisać o ich Wierze co się żywnie podoba,a oni mają tylko kłaść uszy i się nie odzywać.
    To taka nowa wolność słowa. Każda proza broniąca tradycyjnych wartości to fanatyzm, dewotyzm, moheryzm, a przede wszystkim debilizm.
    Czy tylko Pullmanowi i Dawkinsowi wolno pisać o Wierze ?, choć ci akurat nie powinni pisać wogóle o niczym.

  21. May 17th, 2010 at 12:12 | #21

    Majer :

    Zacząłem ci odpisywać, ale potem postanowiłem cię olać i nie zwracać na ciebie uwagi.

  22. May 17th, 2010 at 12:20 | #22

    BTW, czy przy tworzeniu copypasty powinno się zachowywać błędy oryginału?

  23. May 17th, 2010 at 15:23 | #23

    Ależ nie krepuj się..

  24. May 17th, 2010 at 16:00 | #24

    Majer :

    Terlikowski wcale nie przelewa na papier swoich schizofreni. On tylko nieznacznie rozwinął pewne trendy
    anty religijne już panujące w Europie.

    Zastanówmy się, jak tu rozumieć “nieznaczne rozwinięcie trendów”… U Terlikowskiego w szkołach medycznych jest obowiązkowa aborcja, a we współczesnej Europie – nieobowiązkowa. U Terlikowskiego wściekłe feministki przesłuchują księży, a we współczesnej Europie feministki są tylko konsultantkami współpracującymi z policją. Łał, wszystko się zgadza!

    Widać ,że Terlikowski ma rację , skoro wywołuje to u Ciebie taką wsciekłość.

    Mamy rację, wienc nas prześladujom! Słyszeliśmy ten argument wiele razy i zawsze jest tak samo bez sensu.

    Głupców się olewa, i nie zwraca na nich uwagi.

    A nie można ponabijać się dla sportu? Why so serious? Poza tym, jeśli głupiec zaczyna mieć realny wpływ na rzeczywistość, to staje się problemem. Podałbym przykład pewnego obywatelskiego projektu ustawy o in vitro, ale zapewne podpisałeś się pod nim i nie widzisz w nim niczego złego.

    To taka nowa wolność słowa. Każda proza broniąca tradycyjnych wartości to fanatyzm, dewotyzm, moheryzm, a przede wszystkim debilizm.

    To nie jest “proza broniąca tradycyjnych wartości”, tylko jeden wielki ego trip Tomasza P. Terlikowskiego.

    Czy tylko Pullmanowi i Dawkinsowi wolno pisać o Wierze ?, choć ci akurat nie powinni pisać wogóle o niczym.

    Cenzura! Cenzura! Cenzura!

  25. May 17th, 2010 at 16:14 | #25

    Majer :

    Cieszę się,że ta książka powstała.

    Terlikowski wcale nie przelewa na papier swoich schizofreni. On tylko nieznacznie rozwinął pewne trendy

    anty religijne już panujące w Europie.

    Widać ,że Terlikowski ma rację , skoro wywołuje to u Ciebie taką wsciekłość. Głupców się olewa, i nie zwraca na nich uwagi.

    W twoim tekścię jad bije z każdego zdania, wkurza Cię celność spostrzeżeń autora.

    Według takich jak Ty, można oczerniać katolików, pisać o ich Wierze co się żywnie podoba,a oni mają tylko kłaść uszy i się nie odzywać.

    To taka nowa wolność słowa. Każda proza broniąca tradycyjnych wartości to fanatyzm, dewotyzm, moheryzm, a przede wszystkim debilizm.

    Czy tylko Pullmanowi i Dawkinsowi wolno pisać o Wierze ?, choć ci akurat nie powinni pisać wogóle o niczym.

    Coś bym odpisał, ale czas żywinę oporządzić i barć okadzić.

  26. kolo
    June 17th, 2010 at 20:00 | #26

    chłopaku, Ty chyba jesteś po pedagogice ponieważ to jedyna ‘nauka’, która tworzy mix własnych przekonań, półprawd, naukowej empirii i włosów na nosie starej baby. Taki jest Twój wywód. Posilasz się analogizmami nie analogicznymi, uznajesz treści za słuszne wtedy kiedy są Ci wygodne. Chciałbym mieć tyle czasu żeby wytknąć z gracją Twoje błędy w rozumowaniu i kompletne mijanie się ze stanem faktycznym w nauce (niekoniecznie takim jaki jesteś w stanie wyczytać z ‘prasy’ w necie), ale nie mam czasu i szkoda mi go bardzo.
    W każdym razie nawet gdybym poświęcił te dwie godziny to i tak byś zapewne tą moją robotę stertą śmieci.

  27. June 17th, 2010 at 20:53 | #27

    kolo :

    pedagogice ponieważ to jedyna ‘nauka’

    Pedagogika nie jest nauką.

  28. June 17th, 2010 at 20:55 | #28

    kolo :

    Chciałbym mieć tyle czasu żeby wytknąć z gracją Twoje błędy w rozumowaniu i kompletne mijanie się ze stanem faktycznym w nauce (niekoniecznie takim jaki jesteś w stanie wyczytać z ‘prasy’ w necie), ale nie mam czasu i szkoda mi go bardzo.

    Strasznie mi szkoda, że nie masz czasu, by zaprezentować swoją grację. To może umówmy się tak: dopóki go nie znajdziesz, będę uważał cię za pretensjonalnego kretyna, który wpisał kilka słów do wyszukiwarki, wylądował w nieznanym terenie i to, co przeczytał, tak wstrząsnęło jego wrażliwym światopoglądem, że aż postanowił zostawić swój ślad w postaci kilku bełkotliwych zdań układających się w quasi-komentarz. Zgoda?

  29. June 17th, 2010 at 20:57 | #29

    @ kolo:

    Do kogóż pijesz, serdeńko? Bo trudno z twojego komentarza rozeznać.

  30. June 17th, 2010 at 21:00 | #30

    kolo :

    Chciałbym mieć tyle czasu żeby wytknąć z gracją Twoje błędy w rozumowaniu

    Bardzo nam przykro, że Twoje życie jest do kitu i musisz zapieprzać jak dziki osioł żeby spłacić Providenta. Not.

    kolo :

    kompletne mijanie się ze stanem faktycznym w nauce

    W ZSRR z całą pewnością stan faktyczny w nauce minął się z Tobą. Nie dziwi, wciąż.

    kolo :

    ale nie mam czasu i szkoda mi go bardzo.

    Zamiast dwukrotnie powtórzyć, że nie masz czasu – mógłbyś np. rzucić jednym linkiem do jakiegoś żurnala of-cośtam, podważającego co sobie tam za słuszne do podważenia uważasz.

    kolo :

    W każdym razie nawet gdybym poświęcił te dwie godziny

    Oj, no to po co taka szarża? Ja bym wam pokazał, bo ja wam umiem pokazać, tylko tak się składa, że jestem strasznie zajęty i w’ogle to nie mam czasu.

    Wypłacz mi tako rzeke.

  31. June 17th, 2010 at 21:22 | #31

    Och wow, trolle odgrzewają kotlety. Skąd Kolo i Majer się urwali, ktoś wie? Nie śledziłem blipa, jeśli tam coś było.

  32. patryk411
    July 25th, 2010 at 00:39 | #32

    Bardzo ciekawa strona, bardzo ciekawe wpisy, bardzo mądre tekst jak się domyślam, bo przeczytałem tylko ten i to przelotem, ale jestem pod wrażeniem. Pozdrawiam:)

  33. ktoś kto tego nie lubi
    October 20th, 2010 at 20:51 | #33

    żal.pl

  34. October 20th, 2010 at 21:17 | #34

    Hyyyy. Hyyy. Huuu.

  35. klops
    July 12th, 2011 at 13:35 | #35

    Kiepski tekst.

    bart :

    Fachowe określenie „pederasta” akurat nie jest znaczeniowo równoważne z mało sympatycznym słowem „pedał”.

    Jest. Cytując SJP:

    pederastia «utrzymywanie stosunków płciowych między mężczyznami»
    • pederastyczny • pederasta

    Okej. Dalej:

    bart :

    w Polsce psycholog, socjolog czy choćby polityk twierdzący, że homoseksualizm jest odstępstwem od normy, nie spotyka się z żadnym ostracyzmem — choć taki ostracyzm mu się należy.

    Za co? Za znajomość polszczyzny? Może znowu się powołam na SJP:

    norma
    1. «ustalona, ogólnie przyjęta zasada»

    Ogólnie przyjęło się, że facet parzy się z kobietą. Więc homoseksualizm jest odstępstwem od normy. I taki sąd nie ma charakteru wartościującego. To chłodne stwierdzenie faktu.
    Celibat przykładowo też jest odstępstwem od normy.
    Czepiasz się byle czego.

    bart :

    To zróbmy krok głębiej: geje chcą wymusić akceptację.

    Ależ w tym nie ma żadnej przesady. Przykładowo Biedroń spotkał się w TVN24 z jednym klechą. Klecha powiedział bardzo spokojnym tonem, że homoseksualizm jest niezgodny z naturą. Oczywista oczywistość. A Biedroń oburzony opuścił studio.
    Tęczowe ludki nie mogą znieść braku akceptacji. Myślę, że gdyby dorwały się do władzy, toby zakazały w ogóle potępiać homoseksualizm.

    Za dużo w tej notce okrągłych lewackich hasełek, za mało bezlitosnych faktów, którymi zwykłeś miażdżyć w tekstach o paranauce. Kompletnie nieudany tworek.

  36. July 12th, 2011 at 13:46 | #36

    klops :

    Kiepski tekst.

    Strasznie mi przykro, że cię nie zadowoliłem.

    klops :

    Jest.

    Owszem, masz rację, słowo “pederasta” jest podobne słowu “pedał” w kwestii pejoratywności.

    klops :

    Klecha powiedział bardzo spokojnym tonem, że homoseksualizm jest niezgodny z naturą. Oczywista oczywistość.

    Ty, ale serio, używasz argumentu ad naturum? I to jeszcze źle go używasz?

    klops :

    Za dużo w tej notce okrągłych lewackich hasełek

    Za to w twoim komciu za dużo bełkotu a la Wykop. Ale luz, let’s be friends.

  37. klops
    July 12th, 2011 at 14:37 | #37

    Strasznie mi przykro, że cię nie zadowoliłem.

    Spoko, nadrabiasz resztą tekstów.

    Owszem, masz rację, słowo “pederasta” jest podobne słowu “pedał” w kwestii pejoratywności.

    I ma tę samą definicję. Czemu zaprzeczyłeś w notce.

    Ty, ale serio, używasz argumentu ad naturum? I to jeszcze źle go używasz?

    Nie. Skąd ten wniosek? Zrelacjonowałem tylko rozmowę. Nie odnosisz się do sedna.

    Za to w twoim komciu za dużo bełkotu a la Wykop.

    Wniosek z sufitu. Pisywałem swojego czasu na Wykopie i zawsze prałem homofobów.

    Czemu nie odniosłeś się do uwagi na temat normy? Akurat to mnie najbardziej poraziło w twoim tekście.

  38. July 12th, 2011 at 14:45 | #38

    klops :

    Nie. Skąd ten wniosek?

    Skoro piszesz “oczywista oczywistość”, to najwyraźniej tak uważasz. To co, jest homoseksualizm zgodny z naturą czy nie jest? Jakie są implikacje, jeśli nie jest?

    klops :

    Czemu nie odniosłeś się do uwagi na temat normy?

    Bo jak ktoś pisze “Ogólnie przyjęło się, że facet parzy się z kobietą”, to ja nie bardzo wiem, co mu odpisać. Jakiś czas temu ogólnie przyjęło się, że kobiety nie powinny mieć praw wyborczych i chodzić do pracy.

  39. klops
    July 12th, 2011 at 15:03 | #39

    bart :

    Skoro piszesz “oczywista oczywistość”, to najwyraźniej tak uważasz. To co, jest homoseksualizm zgodny z naturą czy nie jest? Jakie są implikacje, jeśli nie jest?

    Uważam, że homoseksualizm jest niezgodny z naturą, ale nie traktuję tego jako argument. I dlatego zaprzeczam zarzutowi, że stosuję argumentum ad naturam. Zacznijmy od tego, że nie mam nic do homoseksualizmu. Czepiam się twojej argumentacji, a nie samej obrony gejów.

    bart :

    Bo jak ktoś pisze “Ogólnie przyjęło się, że facet parzy się z kobietą”, to ja nie bardzo wiem, co mu odpisać. Jakiś czas temu ogólnie przyjęło się, że kobiety nie powinny mieć praw wyborczych i chodzić do pracy.

    Napisałem wyraźnie, że stwierdzenie odstępstwa od normy nie ma charakteru wartościującego. Ja nie twierdzę, że odstępstwo od normy jest złe. Tak?

    Twierdzę natomiast, że niesłusznie ganisz kogoś, kto stwierdza odstępstwo od normy w przypadku homoseksualizmu. Homoseksualizm bowiem jest odstępstwem od normy. Spójrz na mój pierwszy post – powołałem się na słownikową definicję “normy”. Sprawa jest jasna.

    Jak coś jest łamie powszechnie przyjętą zasadę, to jest odstępstwem od normy.

    Powtarzam: nie mówię, że homoseksualizm jest zły. Mówię, że złe jest twoje ganienie ludzi za to, że nazywają homoseksualizm odstępstwem od normy. Bo on jest odstępstwem od normy – według definicji słownikowej. Chcesz zatem karać ostracyzmem ludzi, którzy mówią prawdę.

  40. July 12th, 2011 at 15:08 | #40

    klops :

    Powtarzam: nie mówię, że homoseksualizm jest zły.

    Nie, ale za to rzucasz tekścikami o tęczowych ludkach zakazujących krytyki i homoseksualizmie będącym niezgodnym z naturą. No ale tłukłeś homofobów na Wykopie, gratuluję.

  41. klops
    July 12th, 2011 at 15:21 | #41

    Znowu unikasz sedna. Ech. W notkach jesteś przyjemniejszy ;)

    Nie utożsamiam tęczowych ludków z homoseksualistami. Tęczowe ludki to podzbiór homoseksualistów. Stosunkowo mały. Tęczowy ludek to na przykład Biedroń. Nieprzyjemny typ.

    Z tego, że nie lubię pewnego podzbioru homoseksualistów nie wynika, że nie lubię homoseksualistów. Podobnie jak z tego, że nie lubię pewnego podzbioru kobiet (np. kulawych Murzynek z obgryzionymi paznokciami) nie wynika, że nie lubię kobiet w ogóle.

    A z tego, że Bart nie lubi pewnego podzbioru ludzi (np. katoszołomów) nie wynika, że Bart nie lubi ludzi w ogóle. Proste, co nie?

    Odniesiesz się znowu do moich zarzutów a propos normy i pederastii? Bo wydaje mi się, że jednoznacznie – za pomocą słownika – wykazałem ci błędność stwierdzeń.

  42. klops
    July 12th, 2011 at 15:23 | #42

    Aha, i nie mam pojęcia, dlaczego stwierdzenie nienaturalności homoseksualizmu uważasz za atak na tenże. Kompletnie bez sensu. Stwierdzam oto zgodnie z naukową wiedzą, że wierność małżeńska jest niezgodna z naturą. Wywnioskujesz z tego, że uważam wierność za złą?

  43. July 12th, 2011 at 15:31 | #43

    klops :

    Nie utożsamiam tęczowych ludków z homoseksualistami. Tęczowe ludki to podzbiór homoseksualistów. Stosunkowo mały. Tęczowy ludek to na przykład Biedroń. Nieprzyjemny typ.

    Ach, czyli jesteś homofobem selektywnym, tak? Tęczowe ludki to ci homoseksualiści, którzy się afiszują? Czy ci homoseksualiści, którzy chcą zmian w świadomości społecznej?

    klops :

    Odniesiesz się znowu do moich zarzutów a propos normy i pederastii?

    Twoje zarzuty a propos normy i pederastii są z dupy wyciągnięte, drogi klopsie. Trochę szkoda mi czasu, ale już tłumaczę:

    Słownik nie jest ostateczną wyrocznią w kwestii zabarwienia czy pejoratywności niektórych słów. Toczy się dyskusja na temat obraźliwości słowa “Murzyn” – znajdziesz bez problemu słowniki czy językoznawców, którzy to słowo definiują jako neutralne. Tak samo jest z pederastą, terminem pochodzącym z czasów, kiedy homoseksualizm uznawano za chorobę. Dziś z lubością tego terminu używają homofobowie, co również wpływa na jego pejoratywność (porównaj z określeniem “lewacy”, który dawniej oznaczał po prostu skrajną lewicę).

    Jeśli chodzi o normę, to zacytuję ci Wikipedię z hasła “homoseksualizm”, OK? Ty mi argumentami ad naturum i “przyjęło się, że chłob babę puka”, to ja ci Wikipedią, nie obraź się:

    Homoseksualizm, który postrzegano początkowo jako zaburzenie psychiczne, nie był uważany za swoisty przedmiot nauk humanistycznych, lecz badań medycznych. To właśnie nowoczesna medycyna stworzyła pojęcie “homoseksualisty”, jako człowieka posiadającego wewnętrzne, relatywnie stałe predyspozycje do zachowań homoseksualnych[57]. Celem konstrukcji tej kategorii było przede wszystkim uporządkowanie różnorodności przestrzeni publicznej i nadanie jej zamkniętej, stabilnej i przewidywalnej formy. “Homoseksualista” został stworzony, aby postawić sztywną granicę między tym, co normalne, widoczne, akceptowalne, pożądane, a tym, co nienormalne, patologiczne, chore, perwersywne[58]. Nazwanie rodzaju nienormalności umożliwiło jego wykluczenie. Jak podkreśla francuski antropolog i socjolog Claude Lévi-Strauss, jest to jedna ze strategii (strategia antropoemiczna) służąca usunięciu z przestrzeni publicznej przedstawicieli niekompatybilnych tożsamości. Druga strategia, antropofagiczna, polega na ich wchłonięciu, połknięciu przez społeczeństwo poprzez zmuszanie do wyrzeczenia się swojej odmienności (np. poprzez terapię konwersyjną)[59].

    A moja wypowiedź o “psychologu, socjologu czy choćby polityku, który odważy się zasugerować, że homoseksualizm jest odstępstwem od normy” jest powtórzeniem znajdującej się akapit wyżej wypowiedzi red. Terlikowskiego, który chwilę później wyjaśnia, o jakich psychologów, socjologów czy polityków mu chodzi, opowiadając o spotkaniu z Paulem Cameronem.

    No. A teraz wracaj na Wykop tłuc homofobów.

  44. Aethelstan
    July 13th, 2011 at 13:12 | #44

    klops :

    Znowu unikasz sedna. Ech. W notkach jesteś przyjemniejszy ;)
    Nie utożsamiam tęczowych ludków z homoseksualistami. Tęczowe ludki to podzbiór homoseksualistów. Stosunkowo mały. Tęczowy ludek to na przykład Biedroń. Nieprzyjemny typ.

    Wiadomo, napada na policjantów!

    Uważam, że homoseksualizm jest niezgodny z naturą, ale nie traktuję tego jako argument.

    W jakim sensie niezgodny? Skoro ma podłoże biologiczne i występuje też w przyrodzie, to jest chyba jest “zgodny z Naturom”.

  45. July 13th, 2011 at 18:31 | #45

    Aethelstan :

    W jakim sensie niezgodny? Skoro ma podłoże biologiczne i występuje też w przyrodzie, to jest chyba jest “zgodny z Naturom”.

    Kolega klops pozdrawia ze spamu, informując, że naturalnym celem dupczenia są dzieci.

  46. Ziew
    July 30th, 2012 at 20:40 | #46

    “Cywilizacja zachodnia, laicka i szanująca mniejszości”. W tym miejscu można już darować sobie dalsze czytanie. Bo tekst oparty o taką tezę jest, niestety, przykładem grafomańskiego onanizmu idealisty. Nigdy w historii Europy nie było w niej więcej podziałów i waśni etnicznych, religijnych i społecznych niż teraz. Owszem, może przyjmowały większą skalę ale nie dotyczyły aż tylu społeczeństw i grup. To, co zapoczątkowały próby zaszczepienia wielokulturowości, słynne postulaty “multikulti” przy kompletnym braku rozwiązań integracyjnych, spowodowały masową kontrsocjalizację. W rezultacie doprowadziło to do wyraźnych podziałów, których usunąć się już nie da.
    Laicyzm? To z pewnością inne znaczenie słów “miłości” które muzułmanie w Europie przynoszą na ostrzach noży. My ich już nie wchłoniemy, nie zmienimy, nie ucywilizujemy na naszą modłę. Oni, nas, na swoją? Z pewnością.

  47. July 30th, 2012 at 20:43 | #47

    Ziew :

    W tym miejscu można już darować sobie dalsze czytanie.

    Nie czytaj, będziesz mądrzejszy.

    Oni, nas, na swoją? Z pewnością.

    Chyba nie lałeś.

  48. July 30th, 2012 at 22:20 | #48

    Ziew :

    Nigdy w historii Europy nie było w niej więcej podziałów i waśni etnicznych, religijnych i społecznych niż teraz.

    Niewiele wiesz o historii Europy, co nie? http://bit.ly/OeBLJl

  49. JAWA
    March 29th, 2016 at 16:53 | #49

    próbki twórczości Terlikowskiego dostępne w sieci
    “Hassan był zaskoczony. Ta swoista teologia śmierci Boga, której zrąb znał z lekcji Holokaustu, zastosowana w zupełnie innym kontekście wybiła go z równowagi. Nie bardzo wiedział, co odpowiedzieć. Był przygotowany na rozmowę z religijną oszołomką, z spotkał się z ateistką bardziej radykalną niż on sam, uznający się jedynie za agnostyka. I do tego kwestionującą fundamenty Zjednoczonej Europy w duchu obowiązkowej w większości szkół „religii Holokaustu”, a nie katolickiej dogmatyki. To był trudny orzech do zgryzienia. Ale wiedział już, że ma na nią haka. Nie intelektualnego, a emocjonalnego.”

Comment pages
1 15 16 17 2243
  1. October 22nd, 2009 at 00:48 | #1

Optionally add an image (JPEG only)