Sławek

Pierwszy raz pojawił się na moim blogu w zeszłym roku, w post scriptum do tekstu o niczym. Niby taki niepozorny w tym swoim szarym polarku, a przecież to Człowiek Najczęściej Wycinany ze Zdjęć w Wikipedii.

O Sławku wypada wiedzieć tyle: to nauczyciel angielskiego z południa Polski, zbierający zdjęcia znanych ludzi, dokładniej — siebie ze znanymi ludźmi. Sławek jeździ na różne zloty sław — targi książki, festiwale, prawybory, kabaretony itd. — i każdemu napotkanemu celebrycie lub celebrytce zadaje to samo pytanie: „Przepraszam, czy mogę sobie z panem/panią zrobić zdjęcie?”. Upolowane sławy kataloguje i umieszcza w odpowiedniej przegródce w swoim gigantycznym zbiorze fotografii na flickr.com. Uprzejmie udostępnia owe zdjęcia na licencji Creative Commons, dzięki czemu polscy wikipedyści mają czym ilustrować noty biograficzne pisarzy, polityków, sportowców, gwiazd estrady i telewizji. Przy okazji wycinają z tych zdjęć Sławka, zazwyczaj zwykłym kadrowaniem, czasem za pomocą pieczołowitego retuszu w Photoshopie (porównajcie oryginałprzeróbką).

Robienie sobie zdjęć ze znanymi ludźmi nie jest zajęciem śmieszniejszym od innych hobby. Niezamierzony efekt komiczny powstaje dopiero przy oglądaniu tych zdjęć po kolei. Sławek zgromadził na Flickrze prawie dwa tysiące zdjęć znanych ludzi, ale przecież są to również dwa tysiące zdjęć samego Sławka, ubranego w jeden ze swoich kilku praktycznych ciuszków, najczęściej w uniwersalną pogodowo szarą bluzę polarową. Na fotografiach Sławek trwa niezmienny niczym pomnik, zmieniają się tylko ludzie stojący obok niego. Zdjęcia są zazwyczaj kadrowane w półzbliżenie, a na twarzy Sławka maluje się zwykle ledwie zaznaczony, skupiony uśmiech Giocondy. Satysfakcję z kolejnej upolowanej ofiary sygnalizują jedynie szeroko otwarte oczy, triumfujący wzrok.

 

 

Kiedy pierwszy raz przeglądałem kolekcję zdjęć Sławka na Flickrze, właśnie z powodu opisanej powyżej powtarzalności ubioru, mimiki i kadru ogarnął mnie głupawy, niepohamowany rechot. Nie mogąc przestać, przewracałem kolejne wirtualne kartki albumu — i gdybym nie spadł w pewnej chwili z krzesła, zapewne bym się w końcu udusił.

Nastrój głupawki udzielił się również niektórym moim komentatorom. Sławek stał się, obok Nicponia, Moon, Tomka Torquemady czy Tomasza Terlikowskiego, jedną z kultowych postaci Blog de Bart — co ciekawe, jedną z niewielu budzących sympatię kultowych postaci Blog de Bart. Pewnego dnia komentator Inżynier Mruwnica (konto fikcyjne) przedstawił nam swój mały foto meszapik z udziałem Sławka…

 

 

…a my radośnie podchwyciliśmy pomysł (eksploatowany już wcześniej przez internety po wielokroć) i zaczęliśmy tworzyć własne fotografie, których zabrakło w Sławkowym archiwum. Poniżej przedstawiam najbardziej udatne wytwory.

inz.mruwnica

Gammon No.82

Gammon No.82

fan-terlika

fan-terlika

bart

bart

Barts

Barts

Adam Gliniany

Adam Gliniany

anonymous

anonymous

Gammon No.82

Gammon No.82

bart

bart

bart

bart

inz.mruwnica

inz.mruwnica

bart

bart

bart

bart

fan-terlika

fan-terlika

Quasi

Quasi

mudkipz84

mudkipz84

Gammon No.82

Gammon No.82

blue.berry

blue.berry

bart

bart

Gammon No.82

Gammon No.82

mudkipz84

mudkipz84

bart

bart

inz.mruwnica

inz.mruwnica

Flash-deserek MRW.

Tags: ,
  1. Veln
    June 17th, 2009 at 15:55 | #1

    Ukabi :

    Jeśli byliby tzw. tru chrześcijanami, to musieliby. I nawet pozgrzytać na niego zębami by im nie wypadało, bo od razu co najmniej wykroczenie moralne i punkciki ujemne u bozi

    urbane.abuse :

    Pismo nakazuje nadstawić 23′312′598 policzek

    Dobra, kuwa, powiedzmy że napisałem Michnik, a nie Stalin. I nie powiecie mi teraz, że wierzycie w ten bulszit, że nadstawiliby drugi policzek:))

  2. Slotna
    June 17th, 2009 at 15:57 | #2

    eli.wurman :

    Drogie Bravo,

    No wez, nie wolno sie glodzic. Czy mi sie zdaje, czy teraz w Pl taka pora, ze warzyw & owocow jest duzo i tanio? Brokuly, kalafior, fasolka szparagowa, mloda kapusta, arbuzy…

  3. Gammon No.82
    June 17th, 2009 at 15:57 | #3

    bart :

    Rzodkiewki. Jedna rzodkiewka ma tyle kalorii, co pół Tik-Taka.

    A jak fajnie, aromatycznie się beka po pół kilogramie.

  4. Gammon No.82
    June 17th, 2009 at 15:59 | #4

    urbane.abuse :

    23′312′598

    Co to jest? IP w nowym standardzie? Rozmiary jakiejś mutantki? Numer dziennika ustaw? Cytat z Apokalipsy?

  5. June 17th, 2009 at 16:03 | #5

    eli.wurman :

    muszę zrzucić ze dwa-trzy kilo. W związku z tym przestałem się obżerać. I w związku z tym mam wrażenie, że zaraz umrę z głodu. Drogie Bravo – czym mam się zapchać, żeby dożyć do obiadu.

    Pomocy!

    PS. Jabłko/marchewka/wafle ryżowe nie działają.

    Ja tam w takich sytuacjach piję wodę. Albo pu-erha. Ale patrząc na siebie, nie wydaje mi się żeby była to opcja skuteczna w swej prostocie.

  6. Gammon No.82
    June 17th, 2009 at 16:06 | #6

    radkowiecki :

    Ja tam w takich sytuacjach piję wodę.

    Może należy pić niesłodzoną? ;-)

  7. June 17th, 2009 at 16:06 | #7

    urbane.abuse :

    Rzodkiewki.

    Kala, kala, kalarepki!

    A nie ma czegoś z czekoladą?
    Choć zaraz, zaraz: zjadłem przecież tyle, żeby mieć wystarczająco siły do pracy – a nie jestem niewolnikiem żarcia? Prawda?

    wo :

    uruchomi jakiś własny serwis

    +

    Bart jest lepszym organizatorem, przywódcą

    No tutaj jako żywo widać różnicę w podejściu kreacjonistycznym i ewolucyjnym.

    Oni ciągle bawią się w bozie i sobie tworzą światy, które mają być jakieś super-zajebiste, lepsze niż światy dawnych kumpli, które mają ten defekt, że się szybko rozpadają. A u Barta jak i u Ciebie – była ewolucja, wytworzyła się jakaś społeczność – dosyć samorzutnie, u Ciebie z większą, u Barta z mniejszą pomocą bana.

  8. Gammon No.82
    June 17th, 2009 at 16:07 | #8

    eli.wurman :

    Rzodkiewki.
    Kala, kala, kalarepki!
    A nie ma czegoś z czekoladą?

    Rzodkiewki z czekoladową kruszonką?

  9. June 17th, 2009 at 16:08 | #9

    Ukabi :

    Srsly, uważając, że zabiłeś tysiące niewinnych dzieciątek nie masz jaj strzelić sobie w łeb?

    Ej, weź nie przesadzaj, no sorry, bliższa koszula ciału.

    eli.wurman :

    muszę zrzucić ze dwa-trzy kilo. W związku z tym przestałem się obżerać. I w związku z tym mam wrażenie, że zaraz umrę z głodu. Drogie Bravo – czym mam się zapchać, żeby dożyć do obiadu.

    Woda albo rusz assa pobiegać regularnie, nawet jak nie schudniesz, a będziesz biegał regularnie i średnio dużo, to przynajmniej anandamid Ci skoczy.

  10. Slotna
    June 17th, 2009 at 16:09 | #10

    radkowiecki :

    Ja tam w takich sytuacjach piję wodę. Albo pu-erha. Ale patrząc na siebie, nie wydaje mi się żeby była to opcja skuteczna w swej prostocie.

    Heh, ale 2-3 kg chyba szybko zrzucasz, nie? ;))

  11. June 17th, 2009 at 16:10 | #11

    @Dyskusja u Terlikowskiego:

    @Quasi

    “W przypadku ateisty nie możemy mówić o przekroczeniu przykazań Bożych, ”

    Przykazania Boże obowiązują każdego człowieka na Ziemi. Mógłby Pan mieć więc rację tylko jeśli ateistów by nie uznać za ludzi, oni jednak ludźmi są, tak samo jak my stworzonymi przez Boga, którego odrzucili.

  12. June 17th, 2009 at 16:12 | #12

    eli.wurman :

    No tutaj jako żywo widać różnicę w podejściu kreacjonistycznym i ewolucyjnym.

    Oni ciągle bawią się w bozie i sobie tworzą światy, które mają być jakieś super-zajebiste, lepsze niż światy dawnych kumpli, które mają ten defekt, że się szybko rozpadają. A u Barta jak i u Ciebie – była ewolucja, wytworzyła się jakaś społeczność – dosyć samorzutnie, u Ciebie z większą, u Barta z mniejszą pomocą bana.

    Ewolucja-srewolucja, Bart jest po prostu nieruchomym poruszycielem.

  13. June 17th, 2009 at 16:14 | #13

    Gammon No.82 :

    Rzodkiewki z czekoladową kruszonką?

    Naleśnik z kiełbasą w czekoladzie na patyku!

  14. June 17th, 2009 at 16:15 | #14

    Quasi:
    Chłopie, naprawdę, czytam twoje komcie u Terlikowskiego i chcę ci pieśni pochwalne śpiewać i klaskać do taktu. U mnie jak machniesz skrzydłami, to filiżanki tłuczesz, tam normalnie anioł z gorejącym mieczem tnący wiernych bezlitosną logiką :D

  15. Gammon No.82
    June 17th, 2009 at 16:16 | #15

    bart :

    Naleśnik z kiełbasą w czekoladzie na patyku!

    Mlaś!
    A na zimny dzień banany ze smalcem.

  16. urbane.abuse
    June 17th, 2009 at 16:16 | #16

    eli.wurman :

    Oni ciągle bawią się w bozie i sobie tworzą światy, które mają być jakieś super-zajebiste, lepsze niż światy dawnych kumpli, które mają ten defekt, że się szybko rozpadają. A u Barta jak i u Ciebie – była ewolucja, wytworzyła się jakaś społeczność – dosyć samorzutnie, u Ciebie z większą, u Barta z mniejszą pomocą bana.

    Eeee, u nich jest mniej-więcej jak u nas (ehem), tylko są znacznie bardziej popierdoleni. Są jakieś rozłamy i fochy, ale większość siedzi w jednym bajorku. Nowością tu jest no-ban-policy BdB, ciekaw jestem, czemu działa? Ściana tekstu, stado żurawi?
    NTB popełniłem pod niniejszym wątkiem komcie #500 i #800, kto ma lepiej?

  17. June 17th, 2009 at 16:19 | #17

    Rany, no nie mogę, Quasi, ty wydobywasz z tych ludzi to co najlepsze:

    @Quasi

    “Jak naucza katechizm, obowiązują one – w sensie, że grożą za ich łamanie jakieś restrykcje – tylko osoby świadome ich boskiego pochodzenia. Ateistów to nie obejmuje z definicji.”

    To oczywista nieprawda, gdyż ateiści są świadomi boskiego pochodzenia Przykazań a tylko w swym zakłamaniu je odrzucają.

  18. June 17th, 2009 at 16:32 | #18

    eli.wurman :

    @oftopicznie
    Drogie Bravo,
    muszę zrzucić ze dwa-trzy kilo. W związku z tym przestałem się obżerać. I w związku z tym mam wrażenie, że zaraz umrę z głodu. Drogie Bravo – czym mam się zapchać, żeby dożyć do obiadu.
    Pomocy!
    PS. Jabłko/marchewka/wafle ryżowe nie działają.

    1000 kalorii jedziesz? To wodę pij. I zajmij się czymś. Po jakimś czasie żołądek Ci się skurczy. Nie żryj żadnych marchwii, oducz się podjadania. Pij zieloną herbatę. 1-2 kg na tydzień powinno Ci zejść.

  19. Gammon No.82
    June 17th, 2009 at 16:32 | #19

    urbane.abuse :

    popełniłem pod niniejszym wątkiem komcie #500 i #800, kto ma lepiej?

    Mamuuusiuuu! On znów ma lepiej. CHLIP!

  20. June 17th, 2009 at 16:33 | #20

    Strona Jimmy’ego

    Now your favorite breakfast foods are even easier to eat. We wrapped a delicious sausage inside a sweet chocolate chip pancake, and put it on a stick to make it portable.

    [Tu następuje pełna podziwu cisza]

  21. blue.berry
    June 17th, 2009 at 16:34 | #21

    bart, wypadało by zdefiniowac czym sa komentarze offtopic. czy to komaentarze dotyczace notki (poza pierwszymi20, max 30), cze tez komentarze dotczyące komentarzy sprzed 200, 300 komciów? no bo raczej nie te oddupystronytematu bo tych własciwie to jest 90% : )

    a w temacie głodu w ramach odchudzania – silna wola (nikt nie umarł bo nie jadł przez pare godzin), strawa totalnieniskokaloryczna (jabłka, marchew, ew suszone jabłka, marchew), dużo wody (ale nie za duzo bo ponoc można sobie wypłukac organizm i zdechnąć), a z apteki rózne kapsułki które popite woda pecznieją w srodku i daja poczucie sytości.

    a najlepiej se załozyc bajpas żoładka – ostatnio zostałam wielka fanka programu na discovery travel o wlasnie bajpasach żoładka. oglada sie to z niezdrową fascynacja.

  22. urbane.abuse
    June 17th, 2009 at 16:34 | #22

    mrw :

    Pij zieloną herbatę. 1-2 kg na tydzień powinno Ci zejść.

    Ale kto tyle herbaty zmęczy??? I jeszcze zielonej.

  23. Gammon No.82
    June 17th, 2009 at 16:38 | #23

    blue.berry :

    a najlepiej se załozyc bajpas żoładka

    Najlepiej taki zewnętrzny, omijający cały przewód pokarmowy. Z rury od odkurzacza.

  24. June 17th, 2009 at 16:38 | #24

    Czy zdawaliście sprawę z tego, że Pan Bóg czyta Wasze bluźniercze komentarze?

    W dyskusji pod swoją notką tako rzecze TT:

    Bogu Pan nie powie, że Pan nie grzeszył, bo Pan jest niewierzący. Warto czasem pomyśleć o tym momencie, gdy się wypisuje pewne rzeczy, bo z każdego słowa będziemy rozliczani.

  25. June 17th, 2009 at 16:40 | #25

    asmoeth :

    Czy zdawaliście sprawę z tego, że Pan Bóg czyta Wasze bluźniercze komentarze?

    Powiem więcej, on patrzy jak Manipuluję Swym Jestestwem przed snem. Zboczuch.

  26. June 17th, 2009 at 16:40 | #26

    urbane.abuse :

    Ale kto tyle herbaty zmęczy??? I jeszcze zielonej.

    Nie wiem, Twoja Stara może?

    blue.berry :

    a w temacie głodu w ramach odchudzania – silna wola (nikt nie umarł bo nie jadł przez pare godzin), strawa totalnieniskokaloryczna (jabłka, marchew, ew suszone jabłka, marchew), dużo wody (ale nie za duzo bo ponoc można sobie wypłukac organizm i zdechnąć), a z apteki rózne kapsułki które popite woda pecznieją w srodku i daja poczucie sytości.

    Żadnych rozpychaczy, żadnej marchewki! I nie głodzić się. Jeść regularnie, 5 posiłków dziennie, około 1000 kalorii (W SUMIE).

  27. Veln
    June 17th, 2009 at 16:40 | #27

    @asmoeth
    Zomg, szybko, muszę skasować te z zarodkowym kawiorkiem nim Bozia zauważy!

  28. Slotna
    June 17th, 2009 at 16:42 | #28

    blue.berry :

    strawa totalnieniskokaloryczna (jabłka, marchew, ew suszone jabłka, marchew)

    Jak pomysle, ze bym miala na glodniaka jesc taka surowizne, to az mnie brzuch boli. Polecam zupy warzywne, smaczne sa i najesc sie mozna.

  29. Veln
    June 17th, 2009 at 16:42 | #29

    jaś skoczowski :

    asmoeth :
    Czy zdawaliście sprawę z tego, że Pan Bóg czyta Wasze bluźniercze komentarze?

    Powiem więcej, on patrzy jak Manipuluję Swym Jeśtestwem przed snem. Zboczuch.

    Co Ty, przez kołderkę nie podejrzy.

  30. blue.berry
    June 17th, 2009 at 16:42 | #30

    Gammon No.82 :

    blue.berry :
    a najlepiej se załozyc bajpas żoładka
    Najlepiej taki zewnętrzny, omijający cały przewód pokarmowy. Z rury od odkurzacza

    pewnie tak : ) ale w sumie efekty są spektakularne. ze 140 kilo do 60 (oczywiscie w odpowiednim czasie). w sumie to troche tak jakby zabiło sie drugiego człowieka.

    mrw :

    5 posiłków dziennie, około 1000 kalorii (W SUMIE).

    jak sobie podzielisz 1000 kal na 5 posiłków to finalnie nie obejdzie się bez marchewki i jabłka (metaforycznie ofkors). zakładajac ze raz dziennie chciałbys zjeść cos z sęsem.
    oczywiscie opcja “na sniadanie najwięcej, 5 posiłków dziennie, 4-5 razy dziennie owoce i warzywa, kolacja najpoźniej do 18.00, pilnowanie 1000-1200 kalorii oraz podazy tłuszczu i weglowodanów do organizmu czyni z ciebie niewolnika zywienia. jak dla mnie fakt koniecznosci 5 posiłków dziennie juz zakłada opcje ze w sumie nonstop trzeba sie zastanawiac co tu zjeśc i o której.
    i dlatego nigdy nie schudnę. ale kibicuje bartowi.

  31. June 17th, 2009 at 16:43 | #31

    Veln :

    Co Ty, przez kołderkę nie podejrzy.

    Uff.

  32. Veln
    June 17th, 2009 at 16:44 | #32

    jaś skoczowski :

    Uff.

    Co innego ceiling cat.

  33. urbane.abuse
    June 17th, 2009 at 16:45 | #33

    mrw :

    Nie wiem, Twoja Stara może?

    Och, zapomniałem, że odchudzanie to Poważna Sprawa.
    Moja rada: ruszać się, nie jeść nocą, nie jeść bessęsu (tłusto, słodko), za to w miarę regularnie, w rozsądnych ilościach. Ale głodzić się dla 2 kilo?

  34. June 17th, 2009 at 16:47 | #34

    urbane.abuse :

    nie jeść bessęsu (tłusto, słodko)

    Żyć bessęsu?

  35. cxcx
    June 17th, 2009 at 16:47 | #35

    @jas s.
    “Tak, dla mnie zoofilia powinna być dopuszczalna z tej samej paki, co stosunki z każdego stworzenia z człowiekiem, o ile nie krzywdzą ani człowieka, ani stworzenia.”

    O tym, ze samice wiekszosci gatunkow odczuwaja spory bol przy penetracji nie slyszales? Chyba, ze Durex Play obowiazkowo. Poza tym pozostaje kwestia ciaz urojonych, to niezbyt mily efekt.

  36. June 17th, 2009 at 16:50 | #36

    cxcx :

    O tym, ze samice wiekszosci gatunkow odczuwaja spory bol przy penetracji nie slyszales? Chyba, ze Durex Play obowiazkowo. Poza tym pozostaje kwestia ciaz urojonych, to niezbyt mily efekt.

    Stąd podejrzewam, że zoofilia może być nie-do-pu-szczo-wy-wu-a-lna zazwyczaj dla mnie. Ale dalej to, dlaczego jest niedopuszczalna lub dopuszczalna się liczy.

  37. June 17th, 2009 at 16:54 | #37

    Slotna :

    radkowiecki :
    Ja tam w takich sytuacjach piję wodę. Albo pu-erha. Ale patrząc na siebie, nie wydaje mi się żeby była to opcja skuteczna w swej prostocie.
    Heh, ale 2-3 kg chyba szybko zrzucasz, nie? ;))

    Bywa, że w okamgnieniu. No ale u mnie 2-3 kg to znikomy ułamek masy ciała.
    Co do dyskusji u Terlikowskiego, kawałek zacytowany już przez Barta (‘To oczywista nieprawda, gdyż ateiści są świadomi boskiego pochodzenia Przykazań a tylko w swym zakłamaniu je odrzucają’) zmiótł mnie pod biurko. Quasi zaś porusza się tam z gracją matadora na arenie. Jeszcze chwila a zręcznymi ruchami mulety poskręca im wszystkim karki i nie trzeba będzie robić kupdegrasa. O, ładny był też kawałek o badaniu znajomości Biblii i okolic zrealizowanym dla Newsweeka – ‘Poza tym dla mnie te cytowane przez Pana badania maja zerowa wiarygodnosc (podobnie jak sam tygodnik), wiec komentowac ich nie zamierzam.’ W ogóle psychonauta Eryk podkłada się okrutnie.
    Zaś wisienką na czubku tortu było info, że jutro z Czerskiej (czyli zapewne spod Agory) rusza marsz modlitewny. Pewnie swoim zwyczajem przyniosą radosne transparenty o Żydach, Michniku, agentach i mordercach. Kto ma blisko niech wpada, na pewno będzie zabawnie.

  38. June 17th, 2009 at 16:57 | #38

    jaś skoczowski :

    Powiem więcej, on patrzy jak Manipuluję Swym Jestestwem przed snem. Zboczuch.

    Every time you kill a kitten, God…

  39. June 17th, 2009 at 16:57 | #39

    MisQot

    NIE WDAWAJCIE SIĘ W DYSKUSJĘ Z QUASIM, bo on zacznie tu przeklejać swoje gargantuiczne wklejki i zrobi z tego bloga totalny ŚMIETNIK.

    BŁAGAM. Już się zaczyna…

    Nie słuchali Kasandry, nie słuchali.

  40. Veln
    June 17th, 2009 at 16:58 | #40

    asmoeth :

    Every time you kill a kitten, God…

    Ewwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww

  41. Quasi
    June 17th, 2009 at 17:04 | #41

    @ eli.wurman

    O odchudzaniu. A co to za problem mniej żreć? Jeśli nawet działają na Ciebie jakieś pokusy, to zwyczajnie nie kupuj żarcia na zapas, tak abyś miał w lodówce jednorazowo tylko dobową dawkę strawy.

    Nie wiem, ja mogę z łatwością nic nie jeść przez dzień czy dwa. A głównym czynnikiem, który mnie zniechęca do jedzenia jest niechęć do kupowania & przyrządzania żarcia.

    pozdrawiam

  42. June 17th, 2009 at 17:05 | #42

    Quasi :

    Nie wiem, ja mogę z łatwością nic nie jeść przez dzień czy dwa. A głównym czynnikiem, który mnie zniechęca do jedzenia jest niechęć do kupowania & przyrządzania żarcia

    No, ale Eli może mieć inaczej…

  43. kabotyna
    June 17th, 2009 at 17:07 | #43

    cxcx :

    O tym, ze samice wiekszosci gatunkow odczuwaja spory bol przy penetracji nie slyszales? Chyba, ze Durex Play obowiazkowo. Poza tym pozostaje kwestia ciaz urojonych, to niezbyt mily efekt.

    A to ja poproszę jakieś info na temat tego jak zbadano że odczuwają ból podczas stosunku w obrębie swojego gatunku. Zapytano je w ankiecie, czy też może ekstrapolujesz sobie swoje niemiłe wrażenia ze stosunków międzyludzkich?

  44. June 17th, 2009 at 17:07 | #44

    Quasi :

    A głównym czynnikiem, który mnie zniechęca do jedzenia jest niechęć do kupowania & przyrządzania żarcia

    ja często po przyrządzeniu jakiegoś dania, w którym się trzeba więcej z mięchem babrać, zostaję na parę dni/tygodni wegetarianinem :/

  45. June 17th, 2009 at 17:12 | #45

    kabotyna :

    Zapytano je w ankiecie, czy też może ekstrapolujesz sobie swoje niemiłe wrażenia ze stosunków międzyludzkich?

    Nowy przyszedł, a ty od razu z kopa w twarz? Przywitać się wpierw nie łaska?

  46. June 17th, 2009 at 17:13 | #46

    bart :

    Nowy przyszedł, a ty od razu z kopa w twarz? Przywitać się wpierw nie łaska?

    Tu jest specnaz, nie karuzela!

  47. June 17th, 2009 at 17:14 | #47

    cxcx :

    O tym, ze samice wiekszosci gatunkow odczuwaja spory bol przy penetracji nie slyszales? Chyba, ze Durex Play obowiazkowo. Poza tym pozostaje kwestia ciaz urojonych, to niezbyt mily efekt.

    ale obowiązujące w kulturze zbrzydzenie wobec zoofilii wynika z przekonania, że NIE MOŻNA TAKICH RZECZY ZE SWOJĄ PUSIĄ ROBIĆ!!!!!!1111, a nie z troski o zwirza. troska o zwirza pełni tylko taką rolę, jak troska o zwieracze odbytu Frondziarzy.

  48. June 17th, 2009 at 17:16 | #48

    Quasi :

    Nie wiem, ja mogę z łatwością nic nie jeść przez dzień czy dwa. A głównym czynnikiem, który mnie zniechęca do jedzenia jest niechęć do kupowania & przyrządzania żarcia.

    Widzisz, a mnie przyrządzanie jedzenia i jedzenie sprawia ogromną przyjemność. Co więcej – jedzenie jest dla mnie czynnością towarzyską, świetnie pimpuje mi ego, kiedy ludziom, którzy jedzą to co zrobiłem smakuje. I broń boże nie zamierzam z tego rezygnować. Dieta jest stąd, że zacząłem podjadać – i to sporo, zwłaszcza po nocach.

  49. kabotyna
    June 17th, 2009 at 17:18 | #49

    bart :

    Przywitać się wpierw nie łaska?

    Dziem dobry i przepraszam.

  50. Quasi
    June 17th, 2009 at 17:19 | #50

    jaś skoczowski :

    No, ale Eli może mieć inaczej…

    No jak może mieć inaczej? Jak będzie miał pustą lodówę (a do tego ciemną noc i daleko do sklepu 24h) to siłą rzeczy się nie nażre.

  51. June 17th, 2009 at 17:20 | #51

    eli.wurman :

    Widzisz, a mnie przyrządzanie jedzenia i jedzenie sprawia ogromną przyjemność. Co więcej – jedzenie jest dla mnie czynnością towarzyską, świetnie pimpuje mi ego, kiedy ludziom, którzy jedzą to co zrobiłem smakuje. I broń boże nie zamierzam z tego rezygnować. Dieta jest stąd, że zacząłem podjadać – i to sporo, zwłaszcza po nocach.

    Buzi-buzi, cmok-cmok.

  52. blue.berry
    June 17th, 2009 at 17:21 | #52

    czyli rada prosta – nie podjadac po nocach : )
    moze zamykac zarcie na klucz, który zaprzyjaxniona pani krysia wyda dopiero na drugi dzień rano. taki zwyczaj wprowadzic – oddajesz po 18.00 odbierasz o 8.00

  53. June 17th, 2009 at 17:21 | #53

    Quasi :

    No jak może mieć inaczej? Jak będzie miał pustą lodówę (a do tego ciemną noc i daleko do sklepu 24h) to siłą rzeczy się nie nażre.

    Może mieć inaczej i lubić-robić sobie szamę. Może lubić też jeść, zwłaszcza, co sam sobie zrobiĆ. Wiem z introspekcji. A teraz nawet ze zeznań.

  54. blue.berry
    June 17th, 2009 at 17:26 | #54

    oj ja tez wiem. i wiem że osoba kóra dla odmiany nie lubi jeść/gotowac/kupowac jedzenia/chodzić do knajp srednio potrafi zrozumiec jak mozna lubic.

  55. June 17th, 2009 at 17:27 | #55

    Quasi :

    No jak może mieć inaczej?

    Normalnie, siłą wiązań chemicznych.

    Quasi :

    Jak będzie miał pustą lodówę

    Nie da rady, jestem zwierzęciem stadnym i lodówka jest tak czy owak zaopatrzona.

    Quasi :

    (a do tego ciemną noc i daleko do sklepu 24h)

    Kiedy ja mam blisko. I do sklepu, i na nocny kebab, maka, pizzę.

    Quasi :

    o siłą rzeczy się nie nażre.

    Nie ma w sumie problemu, jeśli się coś podeżre raz na ruski rok – problem pojawia się wtedy, kiedy nachodzi Cię w nocy żeby coś zjeść (a to już najgorzej jak nachodzi smak i trzeba dymać do Tesco na KEN albo na Stalową po zakupy, choć plusem jest brak kolejek) i musisz, bo inaczej aaarrghr i dramat.

  56. June 17th, 2009 at 17:29 | #56

    eli.wurman :

    Nie ma w sumie problemu, jeśli się coś podeżre raz na ruski rok – problem pojawia się wtedy, kiedy nachodzi Cię w nocy żeby coś zjeść (a to już najgorzej jak nachodzi smak i trzeba dymać do Tesco na KEN albo na Stalową po zakupy, choć plusem jest brak kolejek) i musisz, bo inaczej aaarrghr i dramat.

    Cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok-cmok!

  57. Quasi
    June 17th, 2009 at 17:33 | #57

    eli.wurman :

    Widzisz, a mnie przyrządzanie jedzenia i jedzenie sprawia ogromną przyjemność.

    Jesteś może (z wyksztłacenia) chemikiem-organikiem?

    eli.wurman :

    Co więcej – jedzenie jest dla mnie czynnością towarzyską, świetnie pimpuje mi ego, kiedy ludziom, którzy jedzą to co zrobiłem smakuje.

    Ale to nie problem – kupuj&przyrządzaj tego żarcia tyle, żeby towarzystwo wyżarło, a dla Ciebie już nic nie zostało.

    eli.wurman :

    Dieta jest stąd, że zacząłem podjadać – i to sporo, zwłaszcza po nocach.

    A ta nocna pora ma jakieś znaczenie? Czy jest to jakaś urban-legend?
    Ja przez całe życie żrę głównie przed snem, a śniadań nie jadam prawie w ogóle, a masę cielska łatwo trzymam w normie.

    Zdaje się, że kiedyś czytałem o jakimś eksperymencie, w którym karmili (bodajże) rezusy przed snem, i żadnej nadwagi – względem próby kontrolnej – u nich nie stwierdzono. Owszem, człowiek może mieć inną fizjologię i adaptacje do okresów głodu, ale nie wiem, czy podobny eksperyment wykonano kiedykolwiek na ludziach.

  58. Gammon No.82
    June 17th, 2009 at 17:37 | #58

    jaś skoczowski :

    bart :
    Nowy przyszedł, a ty od razu z kopa w twarz? Przywitać się wpierw nie łaska?
    Tu jest specnaz, nie karuzela!

    A ja sobie przypomniałem, że praonegdaj wlazłem tu bez przywitania.
    Wobec tego skorzystam z okazji.

    DZIEŃ DOBRY!
    (dobry in dem konventionellen Sinne des wortes, natürlich)

  59. June 17th, 2009 at 17:40 | #59

    Quasi :

    Jesteś może (z wyksztłacenia) chemikiem-organikiem?

    Broń borze! Z chemii byłem taka noga, że w liceum moja chemiczka postanowiła mnie nie dobijać tymi całymi duperelami pod warunkiem, że nigdy w życiu nie będę się zajmował chemią. Mam zamiar dotrzymać słowa.

    Quasi :

    kupuj&przyrządzaj tego żarcia tyle

    Tu wchodzi czysta ekonomia, planowanie strategiczne – robienie małych zakupów w moim przydomowych sklepach wychodzi po prostu drożej i jest bardziej kłopotliwe/upierdliwe niż robienie dużych zakupów.

    Poza tym – to nie chodzi o to, żeby nie trzymać żarcia w lodówce, ale żeby odzwyczaić się od podżerania. Trochę samokontroli i będzie okay.

  60. June 17th, 2009 at 17:40 | #60

    Gammon No.82 :

    A ja sobie przypomniałem, że praonegdaj wlazłem tu bez przywitania.
    Wobec tego skorzystam z okazji.
    DZIEŃ DOBRY!

    Nieeeee… Bo się tu zrobią frondowe cmokkomcie zaraz!

  61. Gammon No.82
    June 17th, 2009 at 17:40 | #61

    Quasi :

    Widzisz, a mnie przyrządzanie jedzenia i jedzenie sprawia ogromną przyjemność.

    Jesteś może (z wyksztłacenia) chemikiem-organikiem?

    A jest związek między chemią organiczną a żarłocznością?

  62. Quasi
    June 17th, 2009 at 17:41 | #62

    eli.wurman :

    Nie da rady, jestem zwierzęciem stadnym i lodówka jest tak czy owak zaopatrzona.

    No a członkowie stada pozwalają Ci tak za darmo wyżerać ich porcje?

  63. Gammon No.82
    June 17th, 2009 at 17:41 | #63

    eli.wurman :

    Nieeeee… Bo się tu zrobią frondowe cmokkomcie zaraz!

    No dyć napisałem, że w sensie konwencjonalnym.

    EDIT:
    BTW takie tam zresztą nieszkodliwe, lewackie, platoniczne cmokania. Jak Lenin z Krupską.

  64. Gammon No.82
    June 17th, 2009 at 17:43 | #64

    Quasi :

    No a członkowie stada pozwalają Ci tak za darmo wyżerać ich porcje?

    Badania Dana Ariely sugerują, że jak w lodówce stoi nie-wiadomo-czyje żarło, to członkowie stada wyżerają jak leci. A jak leżą pieniądze na talerzyku z niebieskim szlaczkiem, to nikt nie bierze.

  65. June 17th, 2009 at 17:44 | #65

    Quasi :

    No a członkowie stada pozwalają Ci tak za darmo wyżerać ich porcje?

    Chyba sobie nie wyobrażasz, że mój chłopak albo moja siostra mogliby mi zrobić awanturę, że coś zeżarłem?

  66. Quasi
    June 17th, 2009 at 17:47 | #66

    Gammon No.82 :

    A jest związek między chemią organiczną i żarłocznością?

    Nie z żarłocznością, tylko z upodobaniem do gotowania. Takie powiedzenie słyszałem (że chemikami-organikami zostają ci, co lubią gotować; do innych specjalizacji chemicznych też były jakieś przymioty, ale już nie pamiętam) – od kolegi ze studiów, chemika-organika, który lubił gotować.

    pzdr

  67. Gammon No.82
    June 17th, 2009 at 17:47 | #67

    eli.wurman :

    Chyba sobie nie wyobrażasz, że mój chłopak albo moja siostra mogliby mi zrobić awanturę, że coś zeżarłem?

    No powiedzmy: wyżarłeś ostatnią porcję astrachańskiego kawioru na ostatniej grzance i zapiłeś ostatnią lufą, jaka była w domu. Też to ci ujdzie na sucho?

  68. Quasi
    June 17th, 2009 at 17:48 | #68

    eli.wurman :

    Chyba sobie nie wyobrażasz, że mój chłopak albo moja siostra mogliby mi zrobić awanturę, że coś zeżarłem?

    A dlaczego nie? A jak zasrasz kibel, albo zatkasz zlew, czy nie wyprowadzisz pasa, to też nie robią awantury?

  69. Gammon No.82
    June 17th, 2009 at 17:48 | #69

    Quasi :

    Nie z żarłocznością, tylko z upodobaniem do gotowania. Takie powiedzenie słyszałem (że chemikami-organikami zostają ci, co lubią gotować; do innych specjalizacji chemicznych też były jakieś przymioty, ale już nie pamiętam) – od kolegi ze studiów, chemika-organika, który lubił gotować.
    pzdr

    Jestem anegdotycznym przeciwdowodem: lubię gotować, a perspektywa babrania się w smołach pogazowych odstraszyła mnie trochę od studiowania chemii.

  70. Gammon No.82
    June 17th, 2009 at 17:50 | #70

    Quasi :

    A dlaczego nie? A jak zasrasz kibel, albo zatkasz zlew, czy nie wyprowadzisz pasa, to też nie robią awantury?

    Jako chudzielec-niejadek mylisz pojęcia. Żarłoki pasa popuszczają, a nie wyprowadzają go gdziekolwiek.

  71. June 17th, 2009 at 17:53 | #71

    Gammon No.82 :

    Też to ci ujdzie na sucho?

    Quasi :

    A dlaczego nie?

    Taka rodzina, takie zasady – generalnie nikt się nie czepiają dupereli i wszyscy są zadowoleni.

    Quasi :

    A jak zasrasz kibel, albo zatkasz zlew

    Jak zasram kibel, to posprzątam, jak zatkam zlew to sypię kreta, a jak nie działa to robię słodkie oczka i mówię: misiuuuu, bo się zatkało.

  72. Gammon No.82
    June 17th, 2009 at 17:55 | #72

    eli.wurman :

    się nie czepiają dupereli

    No jak dla was ostatni łyk wódki to “duperele”…

  73. June 17th, 2009 at 17:56 | #73

    Slotna :

    Polecam zupy warzywne, smaczne sa i najesc sie mozna.

    Kiedy chodziłem do przedszkola, nie wierzyłem w to, że dorosły człowiek może coś takiego dobrowolnie jeść. Dziś mam o jedno zero lat więcej niż wtedy i już wierzę w to, że dorosły człowiek może dobrowolnie jeść różne dziwne rzeczy, ale olśniło mnie nie tyle odkrycie czegoś takiego, jak smaczna zupa jarzynowa, co zobaczenie w jutubie filmu 2 girls 1 cup.

    Quasi :

    A głównym czynnikiem, który mnie zniechęca do jedzenia jest niechęć do kupowania & przyrządzania żarcia.

    Więc analizując moje zdjęcia bardzo łatwo można zauważyć ten moment, w którym zaczęło mnie być stać na restauracje. Ty ten moment masz chyba jeszcze przed sobą, ale Twoja inteligencja i pomysłowość nie pozwala mi zwątpić w to, że on nadejdzie, i to big time. Porada starszego kolegi: zachowaj sobie jakieś stare dżinsy na pamiątkę :-).

  74. blue.berry
    June 17th, 2009 at 17:59 | #74

    eli.wurman :

    Nie ma w sumie problemu, jeśli się coś podeżre raz na ruski rok – problem pojawia się wtedy, kiedy nachodzi Cię w nocy żeby coś zjeść (a to już najgorzej jak nachodzi smak i trzeba dymać do Tesco na KEN albo na Stalową po zakupy, choć plusem jest brak kolejek) i musisz, bo inaczej aaarrghr i dramat.

    eli. a moze ty w ciązy jesteś?

  75. urbane.abuse
    June 17th, 2009 at 17:59 | #75

    jaś skoczowski :

    Tu jest specnaz, nie karuzela!

    Eeee, tu jest raczej Hiszpańska Inkwizycja. Dajcie mu… Wygodny Fotel!!

  76. June 17th, 2009 at 18:01 | #76

    Gammon No.82 :

    No jak dla was ostatni łyk wódki to “duperele”…

    No to jak ktoś na gwałt będzie potrzebował gorzały, to przecież do nocnego rzut beretem.

    blue.berry :

    eli. a moze ty w ciązy jesteś?

    Nie może być? Dwa lata?

  77. Gammon No.82
    June 17th, 2009 at 18:03 | #77

    eli.wurman :

    Nie może być? Dwa lata?

    Przenoszona? :-D

  78. Quasi
    June 17th, 2009 at 18:07 | #78

    eli.wurman :

    Taka rodzina, takie zasady – generalnie nikt się nie czepiają dupereli i wszyscy są zadowoleni.

    Ale na czas diety można by wprowadzić pewien reżim, by żyło się lepiej. Wszystkim.

    Ok, ja rozumiem takie podejście, bo sam je praktykowałem. Nawet więcej – wyznawałem zasadę, że z niewolnika nie ma robotnika, więc niech każdy zajmuje się tym, czego brak najbardziej mu przeszkadza. A że ja jestem krańcowym pedantem, to zawsze miałem monopol na sprzątanie, a współlokatorzy – na brudzenie i gotowanie.

    eli.wurman :

    Jak zasram kibel, to posprzątam, jak zatkam zlew to sypię kreta,

    No, ale mnie chodziło o sytuację (choćby hipotetyczną), gdy tego nie zrobisz, tylko zostawisz syf?

    pozdrawiam

  79. Gammon No.82
    June 17th, 2009 at 18:07 | #79

    urbane.abuse :

    Eeee, tu jest raczej Hiszpańska Inkwizycja.

    http://www.plasticsoldierreview.com/Review.aspx?id=224

  80. Gammon No.82
    June 17th, 2009 at 18:09 | #80

    Quasi :

    No, ale mnie chodziło o sytuację (choćby hipotetyczną), gdy tego nie zrobisz, tylko zostawisz syf?
    pozdrawiam

    To znaczy co? Eli ma sprawdzić twoje hipotezy empirycznie, tzn. zasrać kibel, zostawić go jak jest, a efekty opisać w “Nature”?

  81. June 17th, 2009 at 18:10 | #81

    @ Gammon No.82:
    Mały, plastikowy stosik. Ja chcę.

  82. Gammon No.82
    June 17th, 2009 at 18:12 | #82

    jaś skoczowski :

    Mały. plastikowy stosik. Ja chcę.

    Nawet w Kamracie we Wrocławiu tego nie mają na składzie :-(

  83. Gammon No.82
    June 17th, 2009 at 18:15 | #83

    @ jaś skoczowski:

    A te śliczności znasz?
    http://inquisition.pp.ru/eng/gallery.htm
    Normalnie inkwizycyjno-papistowskie jelenie na rykowisku.

  84. Quasi
    June 17th, 2009 at 18:17 | #84

    bart :

    Chłopie, naprawdę, czytam twoje komcie u Terlikowskiego i chcę ci pieśni pochwalne śpiewać i klaskać do taktu.

    ? Dlaczego? Nie napisałem tam nic nowego.

    bart :

    U mnie jak machniesz skrzydłami, to filiżanki tłuczesz, tam normalnie anioł z gorejącym mieczem tnący wiernych bezlitosną logiką

    A u Ciebie tłukłem filiżanki brakiem logiki?

    wo :

    ale Twoja inteligencja i pomysłowość

    [zakładając, że piszesz bez ironii] Już tu kiedyś tłumaczyłem (w tl;dr, więc mogłeś nie zauważyć), że moja “inteligencja i pomysłowość”, które co niektórzy mnie przypisywali, to złudzenie – moja inteligencja jest ledwie lekko ponadprzeciętna (a pomysłowość nie wiem jak się mierzy psychometrycznie).

    pozdrawiam

  85. Quasi
    June 17th, 2009 at 18:18 | #85

    Gammon No.82 :

    To znaczy co? Eli ma sprawdzić twoje hipotezy empirycznie,

    Niekoniecznie – wystarczy empatyczna symulacja.

  86. Gammon No.82
    June 17th, 2009 at 18:19 | #86

    Quasi :

    Niekoniecznie – wystarczy empatyczna symulacja.

    To wtedy zakwestionujesz jej wartość dowodową. :-D

  87. Quasi
    June 17th, 2009 at 18:23 | #87

    wo :

    Kiedy chodziłem do przedszkola, nie wierzyłem w to, że dorosły człowiek może coś takiego dobrowolnie jeść.

    Boże, ja miałem tak samo. Tę zupę nazywano oficjalnie coś jakby “somferino”. Dwukrotnie zwymiotowalem przy próbie zjedzenia…

  88. June 17th, 2009 at 18:24 | #88

    Quasi :

    Dlaczego? Nie napisałem tam nic nowego.

    No niby, ale miło patrzeć, jak gonisz braciszków zamiast się z nami wykłócać o małe Muminki :)

    Bez ironii piszę, strasznie lubię patrzeć, jak się z tobą psychiatrykowcy zderzają.

  89. Gammon No.82
    June 17th, 2009 at 18:25 | #89

    Quasi :

    wo :
    Kiedy chodziłem do przedszkola, nie wierzyłem w to, że dorosły człowiek może coś takiego dobrowolnie jeść.
    Boże, ja miałem tak samo. Tę zupę nazywano oficjalnie coś jakby “somferino”. Dwukrotnie zwymiotowalem przy próbie zjedzenia…

    U Niziura były “zupki ni-to-ni-owo-na-śmietanowo” oraz “szpinaczek a’la nudności do wypłaszania gości”.

  90. AJ
    June 17th, 2009 at 18:26 | #90

    Quasi :

    A ta nocna pora ma jakieś znaczenie? Czy jest to jakaś urban-legend?
    Ja przez całe życie żrę głównie przed snem, a śniadań nie jadam prawie w ogóle, a masę cielska łatwo trzymam w normie.

    Było jakiś czas temu debunkowane, ale źródło, które znam, to strona BBC, więc musiałbyś sobie poszukać czegoś lepszego. OIDP wyszło jakoś tak, że żrący w nocy zwykle w ogóle żrą więcej i stąd tycie.

  91. June 17th, 2009 at 18:26 | #91

    Quasi :

    moja inteligencja jest ledwie lekko ponadprzeciętna (a pomysłowość nie wiem jak się mierzy psychometrycznie).

    Tylko ludzie o niskiej inteligencji wierzą w psychometrię. Wyobrażasz sobie kogoś naprawdę mądrego (typu, powiedzmy, in no particular order, Isaiah Berlin, Frank Zappa, Umberto Eco), kto by sobie robił jakiś test i traktował serio jego wyniki? Działalność w Mensie to coś dobrego dla Kataryny, nie dla przykładowego Jurgena Habermasa. Jeśli się więc bardzo chcesz upierać przy pozytywistycznym definiowaniu inteligencji jako zdolności do rozwiązywania testów na inteligencję, to powiedzmy, że widzę w Twoich wypowiedziach łotewerystykancję, która zdradza pewien rynkowy potencjał.

  92. urbane.abuse
    June 17th, 2009 at 18:36 | #92

    wo :

    widzę w Twoich wypowiedziach łotewerystykancję, która zdradza pewien rynkowy potencjał.

    Świetnie, ale jak sprzedać nawet ciekawy tl;dr?
    Gammon No.82 :

    Eli ma sprawdzić twoje hipotezy empirycznie, tzn. zasrać kibel, zostawić go jak jest, a efekty opisać w “Nature”?

    Właśnie tak, a całość sfilmowana i zatubkowana! No, “Nature” można sobie właściwie darować.

  93. Slotna
    June 17th, 2009 at 18:36 | #93

    Przypuszczam, ze te ohydne zupy przedszkolno-stolowkowe mialy w skladzie jakas ponadprzecietna ilosc maki, wiec srednio sie nadawaly nie tylko do jedzenia, ale i odchudzania. No chyba, ze ktos rzygal jak Quasi. Moje zupy sa bardzo smaczne i koniec. A juz na pewno lepsze od surowych marchewek.

  94. Gammon No.82
    June 17th, 2009 at 18:38 | #94

    Slotna :

    Moje zupy sa bardzo smaczne i koniec. A juz na pewno lepsze od surowych marchewek.

    Surowa marchewa ma niższy indeks glikemiczny od gotowanej marchewy.

  95. June 17th, 2009 at 18:40 | #95

    urbane.abuse :

    jak sprzedać nawet ciekawy tl;dr

    przecież Quasiego tlongi są tlongami tylko w ciasnej przestrzeni blogu. rzedko mają więcej niż standardową stronę maszynopisu.

  96. Slotna
    June 17th, 2009 at 18:44 | #96

    Gammon No.82 :

    Surowa marchewa ma niższy indeks glikemiczny od gotowanej marchewy.

    Wierzymy w indeks glikemiczny? To mozna bez marchewki :)

  97. urbane.abuse
    June 17th, 2009 at 18:47 | #97

    czescjacek :

    rzedko mają więcej niż standardową stronę maszynopisu.

    JEDEN? Zgoda. Odcinek np. 1/54 albo 12/36 mają strawną objętość.

  98. urbane.abuse
    June 17th, 2009 at 18:49 | #98

    Slotna :

    Wierzymy w indeks glikemiczny? To mozna bez marchewki

    A chłosta? Czy chłosta pomaga?

  99. June 17th, 2009 at 18:49 | #99

    bart : (do Quasiego)

    Bez ironii piszę, strasznie lubię patrzeć, jak się z tobą psychiatrykowcy zderzają.

    Padają ofiarą buldożej upierdliwości [*] Quasiego (o inteligencji się nie wypowiadam, w ślad za WO, a pomysłowość wymięka wobec Pomysłu: żeby załatwić ich konsekwencją wpijania się w nogawki).

    [*] to z podziwem

    Na czym polega różnica? Tzn. między gryzieniem psychiatrykowców a [—] (kalarepka)? Ano chyba na tym, że tu zderzamy się głównie w sprawach estetyki/etyki, czyli rzecz się kończy na kontrowersji dot. niewysłowionej albo niewysławialnej aksjologii, a tam nawiedzeńcy padają ofiarami własnego Pisma, znaczy się, Litery. W literę Quasi wgryza się znakomicie :)

  100. Slotna
    June 17th, 2009 at 18:51 | #100

    Quasi :

    A ta nocna pora ma jakieś znaczenie? Czy jest to jakaś urban-legend?

    Po wczesnej kolacji czlowiek rano jest porzadnie glodny, wiec ma apetyt na jogurt z otrebami i nie wybrzydza, ze nie grzanki z serem. Ponadto zoladek sie kurczy, wiec mniej zarcia sie zmiesci. Poza tym latwiej zjesc ostatni posilek o konkretnej godzinie wieczorem (18, 20, 22… jak komu pasuje) niz przestac podjadac “bo tak, bo juz wiecej nie zjem” w ktoryms dowolnie wybranym momencie. Poza tym regularne jedzenie malych posilkow jest lepsze niz nieregularne jedzenie duzych, a nocne podjadanie temu sprzyja – do pracy bez sniadania, potem wielki obiad (bo takim glodny strasznie!) i znow nic, az do nocy. A, jeszcze aspekt psycho – wazysz sie rano po siusiu, na golasa – nie zjadlszy wielkiej kolacji bedziesz mial mile uczucie, ze schudles, ojej jak fajnie, dzieki czemu latwiej bedzie utrzymac diete.

    A w ogole to wlasnie zrobilam ciasto.

Comment pages
1 7 8 9 10 11 28 2170
  1. No trackbacks yet.

Optionally add an image (JPEG only)