Sławek

Pierwszy raz pojawił się na moim blogu w zeszłym roku, w post scriptum do tekstu o niczym. Niby taki niepozorny w tym swoim szarym polarku, a przecież to Człowiek Najczęściej Wycinany ze Zdjęć w Wikipedii.

O Sławku wypada wiedzieć tyle: to nauczyciel angielskiego z południa Polski, zbierający zdjęcia znanych ludzi, dokładniej — siebie ze znanymi ludźmi. Sławek jeździ na różne zloty sław — targi książki, festiwale, prawybory, kabaretony itd. — i każdemu napotkanemu celebrycie lub celebrytce zadaje to samo pytanie: „Przepraszam, czy mogę sobie z panem/panią zrobić zdjęcie?”. Upolowane sławy kataloguje i umieszcza w odpowiedniej przegródce w swoim gigantycznym zbiorze fotografii na flickr.com. Uprzejmie udostępnia owe zdjęcia na licencji Creative Commons, dzięki czemu polscy wikipedyści mają czym ilustrować noty biograficzne pisarzy, polityków, sportowców, gwiazd estrady i telewizji. Przy okazji wycinają z tych zdjęć Sławka, zazwyczaj zwykłym kadrowaniem, czasem za pomocą pieczołowitego retuszu w Photoshopie (porównajcie oryginałprzeróbką).

Robienie sobie zdjęć ze znanymi ludźmi nie jest zajęciem śmieszniejszym od innych hobby. Niezamierzony efekt komiczny powstaje dopiero przy oglądaniu tych zdjęć po kolei. Sławek zgromadził na Flickrze prawie dwa tysiące zdjęć znanych ludzi, ale przecież są to również dwa tysiące zdjęć samego Sławka, ubranego w jeden ze swoich kilku praktycznych ciuszków, najczęściej w uniwersalną pogodowo szarą bluzę polarową. Na fotografiach Sławek trwa niezmienny niczym pomnik, zmieniają się tylko ludzie stojący obok niego. Zdjęcia są zazwyczaj kadrowane w półzbliżenie, a na twarzy Sławka maluje się zwykle ledwie zaznaczony, skupiony uśmiech Giocondy. Satysfakcję z kolejnej upolowanej ofiary sygnalizują jedynie szeroko otwarte oczy, triumfujący wzrok.

 

 

Kiedy pierwszy raz przeglądałem kolekcję zdjęć Sławka na Flickrze, właśnie z powodu opisanej powyżej powtarzalności ubioru, mimiki i kadru ogarnął mnie głupawy, niepohamowany rechot. Nie mogąc przestać, przewracałem kolejne wirtualne kartki albumu — i gdybym nie spadł w pewnej chwili z krzesła, zapewne bym się w końcu udusił.

Nastrój głupawki udzielił się również niektórym moim komentatorom. Sławek stał się, obok Nicponia, Moon, Tomka Torquemady czy Tomasza Terlikowskiego, jedną z kultowych postaci Blog de Bart — co ciekawe, jedną z niewielu budzących sympatię kultowych postaci Blog de Bart. Pewnego dnia komentator Inżynier Mruwnica (konto fikcyjne) przedstawił nam swój mały foto meszapik z udziałem Sławka…

 

 

…a my radośnie podchwyciliśmy pomysł (eksploatowany już wcześniej przez internety po wielokroć) i zaczęliśmy tworzyć własne fotografie, których zabrakło w Sławkowym archiwum. Poniżej przedstawiam najbardziej udatne wytwory.

inz.mruwnica

Gammon No.82

Gammon No.82

fan-terlika

fan-terlika

bart

bart

Barts

Barts

Adam Gliniany

Adam Gliniany

anonymous

anonymous

Gammon No.82

Gammon No.82

bart

bart

bart

bart

inz.mruwnica

inz.mruwnica

bart

bart

bart

bart

fan-terlika

fan-terlika

Quasi

Quasi

mudkipz84

mudkipz84

Gammon No.82

Gammon No.82

blue.berry

blue.berry

bart

bart

Gammon No.82

Gammon No.82

mudkipz84

mudkipz84

bart

bart

inz.mruwnica

inz.mruwnica

Flash-deserek MRW.

Tags: ,
  1. June 17th, 2009 at 12:17 | #1

    Jeszcze o znaku STOP, bo mi umknęło: pamiętaj, że ten znak to zasadniczo znak “ustąp pierwszeństwa przejazdu” stawiany w miejscach o podwyższonym ryzyku wypadku, ograniczonej widoczności itd.

  2. Ami
    June 17th, 2009 at 12:19 | #2

    jaś skoczowski :

    Tucker był przeciwnikiem prywatnej włąsności, owszem, ale ziemi i tylko wyłącznie ziemi. I chciał ją zastąpić czymś w stylu osobistego posiadania, powszechnego. Spooner, zanim zauważyli go anarchokapitaliści, był tylko i wyłącznie inspiratorem ruchu anarchoindywidualistycznego i współtwórcą “Liberty”. Natomiast Konkin (a przynajmniej agoryści w znacznej mierze) uważał, że nie zagospodarowana ziemia powinna stawać się niczyja. Połącz kropki.
    EDIT: Dodam jeszcze tylko, że Tucker zaklasyfikował Auberona Herberta, który był prekursorem anakapu, jako anarchistę, choć sam Herbert się nie zgadzał.

    Fajnie, że wreszcie zaczynasz zdanie bez “bredzisz” na początku, co nie skłaniało do wymiany poglądów, ale raczej do okopywania się na pozycji. Z tego co widzę w internetach dużo jest dyskusji nt. Tuckera, czy był anarchistą, czy jednak kapitalistą.
    I z tego co pamiętam dyskusja zaczęła się od tego, czy libertarianie są anarchistami. Wszystko zależy od tego, co się rozumie pod tymi pojęciami. Ja miałam na myśli zwolenników partii libertariańskiej oraz anarchistów antykapitalistycznych. Sęk w tym, że libertarianami równie dobrze mogą się nazywać anarchokomuniści, zaś za kapitalizm można uznawać tylko ustrój narzucony przez państwo, zaś ten wymarzony wolny rynek to już oczywiście z kapitalizmem nie będzie miał nic wspólnego. I wszelkie definicje się jebią.

    A tak daleko idąca swoboda osoby trzeciej, że wolno jej by było przyglądać się, jak ktoś kogoś gwałci? A swobodą gapia, który mógłby przypatrywać się, jak ktoś inny umiera z głodu?

    Widzisz, to nie moja działka, bo ja mam poglądy socjaldemokratyczne. I dlatego nie sądzę, aby jakikolwiek anarchizm (no, może poza anarchokolektywizmem bądź anarchokomunizmem) mógł działać na dłuższą metę.

  3. June 17th, 2009 at 12:22 | #3

    bart :

    No patrz, a to ciekawe, naprawdę się nagminnie nie zatrzymują? Akurat ośmiokątnego znaku STOP to bym nie ignorował, ze względu na zdrowo pojęte dobro własne, pasażerów oraz dbałość o swój pojazd. Gość, który przy skręcaniu w lewo na rondzie ignoruje czerwone światło i ucieka ze skrzyżowania (to widywałem często po drodze do pracy) to buc, ale kierowca ignorujący STOP to baran.

    No dlatego ja bym z Tobą jeździł Bartu. Jeszcze jak lubisz spokojnie i powoli. Drive me gently, a będę twój.

    bart :

    No ale ja nie o tym. Jakich epidemii uniknęliśmy?

    E, chwyleczke, ale przecież jeżeli [edit] nie [/edit] wszyscy stosują się do rygoru, a to stosowanie się jest konieczne podobno (tak żeś pisał, albo mój hipokamp właśnie wypowiedział mi umowę), to dupa, a nie bezpieczeństwo, tak?

    bart :

    Wiesz, wegetarianie mówią “Szczepienia przeciw krztuścowi? Pffft, a po co to, kto dziś choruje na krztusiec!” :)

    No i rozumie, ja Cię, wcześniej nie mogło być takich wegetarian? A jeśli tak, to wcześniej jakoś tak mi się zdaje, pomimo przymusu ktoś też mógł się migać. Było więc ryzyko. Było ryzyko, nie było bezpieczeństwa.

  4. janekr
    June 17th, 2009 at 12:24 | #4

    RobertP :

    W Warszawie sam Mokotów – 225.745 mieszkańców – myślisz, że można skopiować takie pomysły?

    Jest jeden sposób, żeby usprawnić i przyśpieszyć ruch w Warszawie – zlikwidować wszystkie światła na skrzyżowaniach i dać każdemu kierowcy po medaliku ze Św.Krzysztofem.

    To piszę ja, osobnik, który w każdy piątek odczytuje z komputera pokładowego uzysk tygodnia – przeciętna w okolicach 15.5 km/h, spalanie – dwa razy za duże.

  5. June 17th, 2009 at 12:26 | #5

    jaś skoczowski :

    E, chwyleczke, ale przecież jeżeli wszyscy nie stosują się do rygoru, a to stosowanie się jest konieczne podobno (tak żeś pisał, albo mój hipokamp właśnie wypowiedział mi umowę), to dupa, a nie bezpieczeństwo, tak?

    Niekoniecznie wszyscy: próg, od którego zaczyna się odporność grupowa, zmienia wartość w zależności od choroby. Jest dość wysoki, ale na pewno nie tak wysoki, żeby wszyscy musieli.

  6. June 17th, 2009 at 12:32 | #6

    Barts :

    Nawet notkę o tym walnąłem kiedyś na swojej stronce.

    To ciekawe, co mówisz, Zuzanno. Napisałem o tym cztery notki: raz, dwa, trzy, cztery.

    To jest syfeks.

  7. June 17th, 2009 at 12:33 | #7

    Ami :

    Fajnie, że wreszcie zaczynasz zdanie bez “bredzisz” na początku, co nie skłaniało do wymiany poglądów, ale raczej do okopywania się na pozycji. Z tego co widzę w internetach dużo jest dyskusji nt. Tuckera, czy był anarchistą, czy jednak kapitalistą.

    Źródło [wywaliłem cycki, bo jesteś chyba kobietą, co znaczy, że rzeczywiście chciałbym zobaczyć twoje cycki, a to znaczy, że nie byłoby to śmieszne. Wywaliłem tez spierdalaj, bo widzę nikłą szansę porozumienia]. Nie spotkałem się z wątpliwością dotyczącą tego, czy Tucker był anarchistą. Newa.

    Ami :

    I z tego co pamiętam dyskusja zaczęła się od tego, czy libertarianie są anarchistami.

    Nie, bo ja przynajmniej dyskutuje na temat tego, czy da się to ściśle rozgraniczyć, a to nie to samo.

    Ami :

    Wszystko zależy od tego, co się rozumie pod tymi pojęciami. Ja miałam na myśli zwolenników partii libertariańskiej oraz anarchistów antykapitalistycznych. Sęk w tym, że libertarianami równie dobrze mogą się nazywać anarchokomuniści, zaś za kapitalizm można uznawać tylko ustrój narzucony przez państwo, zaś ten wymarzony wolny rynek to już oczywiście z kapitalizmem nie będzie miał nic wspólnego. I wszelkie definicje się jebią.

    Ale wiesz o tym, że część jak najbardziej libertariańskich libertarian, co wyssało libertarianizm z pałki Rothabrda, uważa, że obecny system, nazywany przez nich także kapitalizmem, jest tworem państwa? I jak najbardziej, chcą z nim walczyć. By zapanował free market, taki prawdziwie-prawdziwy.

    I to, że anarchokomuniści mogą się nazywać libertarianami to nie jest tylko zbieżność nazewnictwa. Po prostu niektórzy anarchokomuniści, tak samo jak libertarianie, zgadzają się z tym, że każda jednostka ma prawo decydować o samym sobie. Tylko chcą to realizować dzięki wolnościowemu komunizmowi.

    Jak dla mnie dlatego to wciąż nie jest takie łatwe dlatego.

    Ami :

    Widzisz, to nie moja działka, bo ja mam poglądy socjaldemokratyczne. I dlatego nie widzę, aby jakikolwiek anarchizm (no, może poza anarchokolektywizmem bądź anarchokomunizmem) mógł działać na dłuższą metę.

    No ale to nie wiele wnosi do tego, że @indywidualistyczny był mocno atomistyczny. I akurat ja nie potrafiłbym powiedzieć, że którykolwiek z tych modelów byłby skuteczny lub nie byłby skuteczny.

  8. June 17th, 2009 at 12:34 | #8

    bart :

    Niekoniecznie wszyscy: próg, od którego zaczyna się odporność grupowa, zmienia wartość w zależności od choroby. Jest dość wysoki, ale na pewno nie tak wysoki, żeby wszyscy musieli.

    Czyli istnieje ryzyko pomimo kontroli epidemiologicznej. :P .

  9. urbane.abuse
    June 17th, 2009 at 12:34 | #9
  10. Quasi
    June 17th, 2009 at 12:36 | #10

    Veln :

    No jak dla mnie to to wszystko się kwalifikuje pod socjopatię, bo no true scotsman bez zaburzeń na tym tle posuwałby się do morderstwa.

    Ale to chyba pod jakąś Twoją prywatną “socjopatię” ocenną, nie pod socjopatię kliniczną, czyż nie?

    Obawiam się, że Twoja socjopatia ocenna ma się do socjopatii tak, jak choroba/zboczenie w ujęciu katokonserwatywnej nauki o homoseksualizmie do choroby/parafilii/dewiacji.

    Veln :

    http://www.pedagogika.uj.edu.pl/katalog/MAGISTERSKIE/PEDAGOGIKA%20RESOCJALIZACYJNA/Wspolczesne%20systemy%20resocjalizacji.htm
    “Resocjalizacja przestępców socjopatycznych i seksualnych.”

    Czyli chyba tak :-P?

    Czyli chyba non sequitur. W stwierdzeniu “Resocjalizacja przestępców socjopatycznych i seksualnych.” nie ma nic o przywracaniu brakujących atrybutów, które znalazłeś w Wiki i których przywracanie wyobrażałeś sobie jako metoda resocjalizowania socjopatów.

    wo :

    Zdaje się, że już we wcześniejszych dyskusjach wychodziła ta różnica pojęciowa, że to co Ty uważasz za honor, we współczesnej cywiliacji mieszczańskiej klasyfikowane jest już jako socjopatia. “Wysoki Sądzie, to prawda, zabiłem swoją żonę, ale to był jedyny sposób na zmycie ze siebie hańby, jaką mnie okryła zdradzając mnie” – to byłaby dobra linia obrony w Europie XVIII wieku lub w Jemenie XXI wieku, ale nie w Europie XXI wieku.

    Ale o czym Ty piszesz? Ja nie pisałem tu ani o honorze, ani o usprawiedliwianiu morderców (niewiernych żon) przed Wysokim Sądem. Jedynie wyraziłem wątpliwość, czy zabijanie w gniewie niewiernych żon, zabijanie z premedytacją niewygodnych/groźnych konkurentów czy mordowanie dziewczynek dla zaspokojenia parafilnych żądz, kwalifikuje się jako (kliniczna) socjopatia.

    pozdrawiam

  11. Ami
    June 17th, 2009 at 12:39 | #11

    A propos
    jaś skoczowski :

    Tak, dla mnie zoofilia powinna być dopuszczalna z tej samej paki, co stosunki z każdego stworzenia z człowiekiem, o ile nie krzywdzą ani człowieka, ani stworzenia.

    I tak w Polsce jest. Karane jest rozpowszechnianie pornografii z udziałem zwierząt, zaś jeśli chodzi o stosunek ze zwierzęciem, nie ma żadnej penalizacji, choć niektórzy podciągają pod to zakaz znęcania się nad zwierzętami.

    Jeśli chodzi o ten rysunek, on dotyczył czego innego – porównania związku osób tej samej płci do związku człowieka ze zwierzęciem. Z tych też przyczyn zawsze zastanawiało mnie rozumowanie prawicowców – no bo jeśli mój związek z kobietą porównują do seksu ze zwierzęciem, ma to oznaczać, że faceci hetero również są jak zoofile (w końcu w obu przypadkach chodzi o kobietę)?

  12. June 17th, 2009 at 12:40 | #12

    A, Ami, jeszcze jedno – rzeczywiście, jeśli libertariannie to tylko zwolennicy Partii Libertariańśkiej, to wtedy będzie tam mało np. agorystów, którzy przynajmniej czasem określają się jako antykapitaliści. Ale libertarianami wcale nie zawsze nazywa się tylko zwolenników Parti.

  13. June 17th, 2009 at 12:43 | #13

    Ami :

    Jeśli chodzi o ten rysunek, on dotyczył czego innego – porównania związku osób tej samej płci do związku człowieka ze zwierzęciem. Z tych też przyczyn zawsze zastanawiało mnie rozumowanie prawicowców – no bo jeśli mój związek z kobietą porównują do seksu ze zwierzęciem, ma to oznaczać, że faceci hetero również są jak zoofile (w końcu w obu przypadkach chodzi o kobietę)?

    Oczywiście, że z etycznego punktu widzenia np. jakiegoś zwolennika singerowskiego utylitaryzmu heteroseksualista uprawiający dobrowolnie z kimś seks robi to samo, co facet lub kobieta, zaspokajający konia. I dlatego moja reakcja była inna, bo pewną sympatią darzę pomysły Singera.

  14. June 17th, 2009 at 12:45 | #14

    A, Ami, nie kojarz mojej uwagi o twoich piersiach jako jakiejś heteryckiej agresji. To tylko moja erotomańska bucowatość przeze mnie przemówiła. Ja seryjnie potrafię zrozumieć, że komuś bardziej podobają się kobiety. No i nie wiedziałem, że jesteś kobietą.

  15. June 17th, 2009 at 12:49 | #15

    Zresztą libertarianizmem pierwotnie określany był po prostu (i dalej bywa) liberalizm społeczny, a prokapitalistyczni libertarianie przywłaszczyli sobie tę etykietkę jako przysługującą tylko im, co wkurza choćby Chomsky’ego.

  16. June 17th, 2009 at 12:51 | #16

    bart :

    A czy szanowni dyskutanci byliby obaj tak uprzejmi i zlokalizowali miejsce, czas i opis (najlepiej WWW) owych doświadczeń? Bo ja znam taką przejmującą anegdotę, jak to w Michigan zrobili eksperyment socjologiczny i przez tydzień nie puszczali w TV reklam proszków do prania, a w efekcie w supermarketach gospodynie domowe klęczały w alejkach z chemią i płakały slash modliły się do Szatana. Ciekawe, prawda?

    Tak, fassynujące. :D

  17. June 17th, 2009 at 12:51 | #17

    Ausir :

    Zresztą libertarianizmem pierwotnie określany był po prostu (i dalej bywa) liberalizm społeczny, a prokapitalistyczni libertarianie przywłaszczyli sobie tę etykietkę jako przysługującą tylko im, co wkurza choćby Chomsky’ego.

    Nie. Pierwotnie libertarianizm to była nazwa używana przez anarchokomunistów względem siebie.

  18. June 17th, 2009 at 12:55 | #18

    bart :

    Jeszcze o znaku STOP, bo mi umknęło: pamiętaj, że ten znak to zasadniczo znak “ustąp pierwszeństwa przejazdu” stawiany w miejscach o podwyższonym ryzyku wypadku, ograniczonej widoczności itd.

    Nie, znak stop, jak mnie uczyli na kursie (7 podejść, zawsze sukces na jeździe) to znak, zgodnie z którym masz się zatrzymać. Znak “ustąp pierwszeństwa przejazdy” to znak “ustąp pierwszeństwa przejazdu”. Drugi jest trójkątny.

  19. RobertP
    June 17th, 2009 at 12:56 | #19

    @ urbane.abuse:
    Kalifornijskie STOP

    Starzy kierowcy (mój śp. Teść) uważali, że zielona strzałkę w prawo na sygnalitorze daje “prawo przetaczania” czyli nie musisz się zatrzymać, bylebyś jechał powolutku. Też niezgodnie z przepisami.

  20. Veln
    June 17th, 2009 at 12:58 | #20

    @Likwidacja znaków

    Na szybko, bo muszę iść coś pozałatwiać: pogooglajcie “Toruń likwidacja znaków”. Jednak rzeczywiście chodziło o wszystkie znaki, ale chyba nie na głównych drogach :P

  21. June 17th, 2009 at 12:58 | #21

    RobertP :

    Bez PoRD jeździliby lepiej?

    Nie wiadomo, jak by jeździli, bo na bezpieczeństwo jazdy nie wpływa tylko istnienie lub nie kodeksu drogowego.

    RobertP :

    Masz na myśli coś takiego http://www.dw-world.de/dw/article/0,,2143663,00.html ?

    Tak. I byc może masz rację. W każdym razie, dziękujee za linkę.

  22. urbane.abuse
    June 17th, 2009 at 12:58 | #22

    RobertP :

    Starzy kierowcy (mój śp. Teść) uważali

    W kapeluszu?

  23. June 17th, 2009 at 12:58 | #23

    jaś skoczowski :

    Czyli istnieje ryzyko pomimo kontroli epidemiologicznej. :P .

    Ale dzięki niej jest dużo mniejsze. Tak jak mimo przepisów o ruchu drogowym istnieje ryzyko śmierci na drodze, ale jest niższe.

  24. June 17th, 2009 at 13:01 | #24

    bart :

    Ale dzięki niej jest dużo mniejsze. Tak jak mimo przepisów o ruchu drogowym istnieje ryzyko śmierci na drodze, ale jest niższe.

    A jak to mierzysz? A skąd wiesz, że jest aż tylu zdebilałych wegetarian wśród nas? Tylko nie pisz mi, że wątpiłbyś, ale przywracam Ci wiarę. :)

    EDIT; Poza tym kufa, dobra, kontrola epidemiologiczna, nawet jeśli jest skuteczna, to chyba trochę za mało, by powiedzieć, że państwo jako całość, tak samodzielnie, autonomicznie zwiększa moje bezpieczeństwo.

  25. June 17th, 2009 at 13:02 | #25

    jaś skoczowski :

    Nie, znak stop, jak mnie uczyli na kursie (7 podejść, zawsze sukces na jeździe) to znak, zgodnie z którym masz się zatrzymać. Znak “ustąp pierwszeństwa przejazdy” to znak “ustąp pierwszeństwa przejazdu”. Drugi jest trójkątny.

    To nie chodzi o to, że są równoważne. Chodzi o to, że jeden mówi “musisz ustąpić pierwszeństwa na drodze, do której dojeżdżasz”, drugi mówi “musisz ustąpić pierwszeństwa na drodze, do której dojeżdżasz, dodatkowo to kurewsko niepewne miejsce, więc zatrzymaj się i rozejrzyj”. Czyli znak STOP to żółty trójkąt w dół z dołożonym obowiązkiem zatrzymania się.

  26. June 17th, 2009 at 13:04 | #26

    Quasi :

    Ale o czym Ty piszesz? Ja nie pisałem tu ani o honorze, ani o usprawiedliwianiu morderców (niewiernych żon) przed Wysokim Sądem. Jedynie wyraziłem wątpliwość, czy zabijanie w gniewie niewiernych żon, zabijanie z premedytacją niewygodnych/groźnych konkurentów czy mordowanie dziewczynek dla zaspokojenia parafilnych żądz, kwalifikuje się jako (kliniczna) socjopatia.

    OK, jeśli w gniewie w sensie w afekcie, to wycofuję postulata moje – niesprawiedliwie dokonałem tu projekcji z poprzedniej dyskusji i niesłusznie dofabularyzowałem Twoją wypowiedź tak, że ktoś to zrobił z premedytacją i jest z siebie dumny (wtedy jednak socjopata – zgodzisz się?).

  27. June 17th, 2009 at 13:05 | #27

    jaś skoczowski :

    A jak to mierzysz?

    Mierzę to cipometrem sensu largo. Sam fakt, że praktycznie wszyscy kierowcy stosują się do znaków wyznaczających kierunek ruchu (oprócz cwaniaczków, którzy cofają się na osiedlowych uliczkach jednokierunkowych), to o dwa miliony mniej martwych Polaków na drogach.

  28. June 17th, 2009 at 13:05 | #28

    bart :

    Czyli znak STOP to żółty trójkąt w dół z dołożonym obowiązkiem zatrzymania się.

    Tak i tego obowiązku się nie przestrzegiwowuwałuj… no, się olewa.

  29. June 17th, 2009 at 13:07 | #29

    bart :

    Sam fakt, że praktycznie wszyscy kierowcy stosują się do znaków wyznaczających kierunek ruchu (oprócz cwaniaczków, którzy cofają się na osiedlowych uliczkach jednokierunkowych), to o dwa miliony mniej martwych Polaków na drogach.

    Oki. Tylko mnie chodzi o to, że by mogli się nie stosować, dość bezkarnie.

    bart :

    Mierzę to cipometrem sensu largo.

    Ja też chcę.

  30. June 17th, 2009 at 13:17 | #30

    jaś skoczowski :

    Oki. Tylko mnie chodzi o to, że by mogli się nie stosować, dość bezkarnie.

    O rany. To ja się cieszę, że na ciebie nie głosowałem.

  31. June 17th, 2009 at 13:18 | #31

    jaś skoczowski :

    Tak i tego obowiązku się nie przestrzegiwowuwałuj… no, się olewa.

    Ja właśnie nie jestem pewien, czy się go olewa. Być może się mylę, ale akurat znak STOP nie należy chyba do tego zbioru przepisów, zakazów i nakazów kodeksu drogowego, który to zbiór tzw. ogół kierowców uważa za kretyńskie?

  32. June 17th, 2009 at 13:19 | #32

    bart :

    jaś skoczowski :
    Oki. Tylko mnie chodzi o to, że by mogli się nie stosować, dość bezkarnie.
    O rany. To ja się cieszę, że na ciebie nie głosowałem.

    Bartu, ale ja Cię bardzo przepraszam, ja jestem pierdolonym zaćpańcem i dlatego tworzę potworki językowe. Ja nie jestem zwolennikiem tego, żeby ludzie mogli łamać bezkarnie prawo drogowe. Nie mam na to zdania, nie chciałbym być rozjechany EDIT: tylko. Ja twierdzę, że przynajmniej w Polsce poziom egzekucji prawa drogowego jest niski. Ludzie stosują się do niego raczej z “dobrego serca”. I w przypadku Polaków dosyć wybiórczo. Się mylę się?

  33. June 17th, 2009 at 13:20 | #33

    Znak STOP. O wiele ktoś ma życzenie popatrzeć na wielką liczbę kretynów w krótkim czasie, to zapraszam przy weekendzie w okolice Piaseczna. Jest taka tajna, tylna uliczka, którą przecinają tory. Niezły skrót do Oszą, więc przy sobocie pół miasta tamtędy pruje na wielkie zakupy. Uliczka niewielkiego znaczenia strategicznego a więc przejazd niestrzeżony, zaopatrzony jedynie w znak stopu. Ile razy tamtędy jadę rowerem, tyle razy jestem jedynym głupkiem, który przed tym przejazdem zwalnia/staje. Cała reszta, solidarnie, napierdala ile fabryka dała w myśl zasady ‘bo przecież tędy i tak nic nigdy nie jeździ’. W dobre dni potrafią mnie na tym przejeździe wyprzedzać, bo przecież o 1300 to im Oszą zamkną i będzie siara. To miejsce i zachowania jakie indukuje, od wielu lat stanowią obiekt mojej wielkiej fascynacji. Chyba tam kiedyś stanę z aparatem fotograficznym i będę udawał, że robię fotki tym debilom.

  34. June 17th, 2009 at 13:23 | #34

    jaś skoczowski :

    Ja tylko twierdzę, że przynajmniej w Polsce poziom egzekucji prawa drogowego jest niski.

    Jasiu, nieszczęście Ty moje, mam nieodparte wrażenie, że egzekucja prawa to dla Ciebie jest pan policjant z wypisanym mandatem. Podczas gdy ludzie się do prawa generalnie stosują. Tak drogowego (smutnym przykładem jest tylko przekraczanie prędkości) jak i całej reszty (prawo pracy, na ten przykład, jest powszechnie stosowane).

  35. June 17th, 2009 at 13:23 | #35

    bart :

    Ja właśnie nie jestem pewien, czy się go olewa. Być może się mylę, ale akurat znak STOP nie należy chyba do tego zbioru przepisów, zakazów i nakazów kodeksu drogowego, który to zbiór tzw. ogół kierowców uważa za kretyńskie?

    No ja widziałem to jako pasażer i u ludzi którzy mnie wozili, jak i ludzi przed nami. Co śmieszne, osoba która mnie wozi miała co prawda z jeden poważny wypadek jak mnie woziła (fruwałem, wspaniałe uczucie :D ), ale nie przez olanie stopu.

  36. June 17th, 2009 at 13:25 | #36

    radkowiecki :

    ‘bo przecież tędy i tak nic nigdy nie jeździ’

    Niestrzeżone przejazdy to jest zło. Generalnie – infrastruktura kolejowa od drogowej powinna być oddzielona.

  37. June 17th, 2009 at 13:26 | #37

    eli.wurman :

    Jasiu, nieszczęście Ty moje, mam nieodparte wrażenie, że egzekucja prawa to dla Ciebie jest pan policjant z wypisanym mandatem. Podczas gdy ludzie się do prawa generalnie stosują. Tak drogowego (smutnym przykładem jest tylko przekraczanie prędkości) jak i całej reszty (prawo pracy, na ten przykład, jest powszechnie stosowane).

    No ale tylko Eli, pączusiu Ty mój maślany, kocisko drogie, o to mniem właśnie chodzi, że jeżeli te instytucje prawa są stosowane, to cholera, nie ze względu na groźbę pały. Ew. ze względu na groźbę, ale wyimaginowaną. A Quasi mi powiedział, że to dzięki państwu. No tak, ale nie w sensie państwu czyli monopolowi przemocy, o ile gdzieś po drodze się nie jebłem.

  38. June 17th, 2009 at 13:27 | #38

    Ej, przepraszam za kocisko i pączusia, teraz paniałem dopiero, że nie wszyscy uznają to za uniwersalny wyraz sympatii :P .

  39. urbane.abuse
    June 17th, 2009 at 13:28 | #39

    eli.wurman :

    prawo pracy, na ten przykład, jest powszechnie stosowane

    No chyba w fabryce. W żadnym z kilku biur, w którym pracowałem, nie przestrzegano go w 100%. W najlepszym przypadku 90%, a potem duży odstęp przed pozostałymi.
    eli.wurman :

    ludzie się do prawa generalnie stosują. Tak drogowego (smutnym przykładem jest tylko przekraczanie prędkości)

    wyprzedzanie na zakazie lub na trzeciego? Rozmowa przez komórę? parkowanie na zakazie? przejeżdżanie na żółtoczerwonym? Jazda w stanie najebanym?
    Ale co do respektowania ruchu prawostronnego i innych fundamentów, to zgoda.

  40. urbane.abuse
    June 17th, 2009 at 13:30 | #40

    jaś skoczowski :

    jeden poważny wypadek jak mnie woziła (fruwałem, wspaniałe uczucie :D )

    Dżizas i Mun!

  41. June 17th, 2009 at 13:33 | #41

    urbane.abuse :

    Dżizas i Mun!

    Ale naprawdę fajne, spróbuj :P . Się normalnie bardzo zdziwiłem, bo nie czułem strachu, a przecież nie wiele brakowało, żebym się przeniósł na inny plan. Może dlatego, że lot był koszący i krótki. Samochód wylądował w rowie dość szybko.

  42. RobertP
    June 17th, 2009 at 13:33 | #42

    radkowiecki :

    a więc przejazd niestrzeżony, zaopatrzony jedynie w znak stopu. ….

    Z przejazdami to różnie bywa http://miasta.gazeta.pl/olsztyn/1,48726,3806968.html
    W grudniu wojewoda zaapelował o informowanie urzędu o podobnych przejazdach. Na efekty nie musieliśmy długo czekać. Na początku miesiąca zebrało się sześć komisji, które przeanalizowały trzynaście podobnych skrzyżowań na liniach Ostrołęka – Szczytno, Nidzica – Wielbark, Czerwonka – Sągnity. Komisje zadecydowały, że z każdego z nich można usunąć znak stop. Zarząd dróg zrobi to do 30 grudnia.

  43. Quasi
    June 17th, 2009 at 13:37 | #43

    wo :

    OK, jeśli w gniewie w sensie w afekcie,

    No właśnie nie wiem, czy gniew liczy się jako afekt. IMO gdyby tak było – i przy założeniu, że za afekt przysługuje jakieś super złagodzenie kary – to by było chujowo, bo pewnie większość przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu (zwłaszcza przemoc domową) dokonuje się czując jakiś tam gniew.

    wo :

    (…) niesprawiedliwie dokonałem tu projekcji z poprzedniej dyskusji

    Tak też myślałem.

    wo :

    i niesłusznie dofabularyzowałem Twoją wypowiedź tak, że ktoś to zrobił z premedytacją i jest z siebie dumny (wtedy jednak socjopata – zgodzisz się?).

    Ale ja nie wiem. Nie mam ani teoretycznej ani praktycznej wiedzy w diagnozowaniu socjopatii.

    W każdym razie wyobrażam sobie, że skoro socjopatia jest zaburzeniem osobowości, to się ujawnia przez całe życie człowieka: od spraw drobnych (kłamanie, oszukiwanie, knucie intryg, bezinteresowna złośliwość, złośliwe donoszenie na znajomych do SB, porysowanie gwoździem samochodu sąsiada…), po poważniejsze (nakarmienie psa sąsiada szkłem, maltretowanie żony/dzieci, stosowanie “pigułki gwałtu”…), w związku z czym pojedynczy występek&jego otoczka to za mało, by zdiagnozować socjopatię.

    pozdrawiam

  44. June 17th, 2009 at 13:49 | #44

    jaś skoczowski :

    nie ze względu na groźbę pały

    Ze względu na groźbę pały też. Jeden będzie stosował przepisy, bo będzie święcie uważał, że to dla jego bezpieczeństwa, drugi z szacunku dla prawa, a trzeci ze strachu, że mu przywalą mandat.

    jaś skoczowski :

    Ej, przepraszam za kocisko i pączusia, teraz paniałem dopiero, że nie wszyscy uznają to za uniwersalny wyraz sympatii

    Nie, nie, urocze :*

    urbane.abuse :

    W żadnym z kilku biur, w którym pracowałem, nie przestrzegano go w 100%. W najlepszym przypadku 90%

    Ale chyba najczęstszym z rażących przykładów nieprzestrzegania prawa pracy jest wydłużanie czasu pracy bez ekstra hajsu? Wykonywanie pracy etatowej w ramach umowy zlecenia? Zmuszanie do przejścia na samozatrudnienie? Wykonywanie zadań wykraczających poza zakres obowiązków? Dużo takich naruszeń wynika zapewne z papierkologii: umowy o pracę nie można zmienić aneksem tylko porozumieniem zmieniającym. Trudno jest mi sobie w tej chwili przypomnieć jakieś *inne znaczące większe naruszenia prawa pracy, które faktycznie byłyby powszechne i jednocześnie znacząco upierdliwe dla pracownika – choć oczywiście mogę się mylić i jeśli masz jakieś fajne przykłady, to chętnie poczytam.

    urbane.abuse :

    wyprzedzanie na zakazie lub na trzeciego?

    Wiesz – tak naprawdę dawno nie jechałem w trasę inną drogą niż gierkówka – gdzie mogę tam korzystam z alternatywnych środków lokomocji, a chyba właśnie dlatego, że się po prostu boję jeździć po polskich drogach.

    Edit: *

  45. June 17th, 2009 at 13:52 | #45

    eli.wurman :

    Ze względu na groźbę pały też. Jeden będzie stosował przepisy, bo będzie święcie uważał, że to dla jego bezpieczeństwa, drugi z szacunku dla prawa, a trzeci ze strachu, że mu przywalą mandat.

    No ale to mówimy o proporcjach, moim zdaniem bardziej znaczące są te zachowania, które opierają na legalizmie, rozsądku i wyimaginowanym strachu, niż takim, który rzeczywiście ma cokolwiek wspólnego z realną groźbą.

  46. June 17th, 2009 at 13:55 | #46

    jaś skoczowski :

    wyimaginowanym strachu, niż takim, który rzeczywiście ma cokolwiek wspólnego z realną groźbą.

    Czy ja wiem? Fotoradar dołączony do znaku 70 jest skuteczniejszy (bo realna groźba mandatu) niż samo ograniczenie. Ale generalnie tak – mamy wyimaginowany strach przed konsekwencjami łamania prawa – wrażenie nieuchronności kary, co jest dobre.

  47. June 17th, 2009 at 13:58 | #47

    urbane.abuse :

    ludzie się do prawa generalnie stosują. Tak drogowego (smutnym przykładem jest tylko przekraczanie prędkości)

    wyprzedzanie na zakazie lub na trzeciego? Rozmowa przez komórę? parkowanie na zakazie? przejeżdżanie na żółtoczerwonym? Jazda w stanie najebanym?

    Jeśli podczas przejazdu przez Warszawę mam na trasie 20 świateł, przez jedno z nich przejadę na dyskusyjnym żółtym, na trzech dyskusyjnych żółtych się zatrzymam, to już nagminnie przejeżdżam na żółtoczerwonym? Generalnie się stosuję, czasem podejmę decyzję, którą stojący nieopodal policjant oceni jako błędną. Najebany nigdy nie jechałem, przez komórkę generalnie staram się nie rozmawiać, na trzeciego nie wyprzedzam nigdy, na zakazie wyprzedzam tylko w sytuacji rowerzysta/traktor i prawie nigdy w sytuacji, w której ów zakaz się kończy niebawem – jak jest słoneczny dzień i prosta pusta droga, to ech, raz się żyje. Ewidentnie widać, że niektóre przepisy sobie czasem nagnę, ale generalnie się do nich stosuje, co znacząco zmniejsza liczbę niebezpiecznych sytuacji powodowanych przeze mnie na drodze.

  48. urbane.abuse
    June 17th, 2009 at 14:10 | #48

    bart :

    Jeśli podczas przejazdu przez Warszawę mam na trasie 20 świateł

    Ale kto po Warszawie samochodem jeździ?
    bart :

    to już nagminnie przejeżdżam na żółtoczerwonym

    Jeden ceiling cat wie
    bart :

    na zakazie wyprzedzam tylko w sytuacji rowerzysta/traktor

    Znaczy jedziesz na rowerze czy traktorem? Jeśli tym drugim, to foto pliz!!11
    bart :

    Ewidentnie widać, że niektóre przepisy sobie czasem nagnę, ale generalnie się do nich stosuje

    No ale przecież Ty nie jesteś taki najgorszy.

  49. janekr
    June 17th, 2009 at 14:14 | #49

    urbane.abuse :

    Ale kto po Warszawie samochodem jeździ?

    Ja… I co mi teraz zrobisz?
    Jak zbudują drugą linię metra, to przestanę.

  50. June 17th, 2009 at 14:15 | #50

    urbane.abuse :

    Ale kto po Warszawie samochodem jeździ?

    Są ponoć takie biedaczyska, którym nie po drodze metrem. Na myśl o tym, że mógłbym znowu takim kimś się stać, robi mi się strasznie smutno.

    Znaczy jedziesz na rowerze czy traktorem? Jeśli tym drugim, to foto pliz!!11

    Jadę na traktorze w kasku rowerowym!

    No ale przecież Ty nie jesteś taki najgorszy.

    No ale jadąc spotykam pewnie 40% lepszych ode mnie, 55% takich samych i 5% baranoidiotów, których zapamiętam, bo dziewiętnastu Ziutków grzecznie jadących nie zostawi mi w mózgu takiego śladu jak jeden palant rozjeżdżający kocięta pod prąd.

  51. urbane.abuse
    June 17th, 2009 at 14:18 | #51

    eli.wurman :

    Trudno jest mi sobie w tej chwili przypomnieć jakieś znaczące większe naruszenia prawa pracy, które faktycznie byłyby powszechne i jednocześnie znacząco upierdliwe dla pracownika

    O to to to. tylko czemu uważasz, że to co wymieniłeś nie jest znacząco upierdliwe? Znacznej części doświadczyłem i uważam je za upierdliwe (jeszcze dodam niewykorzystanie dużej części urlopu w ustawowym czasie). Gałeczki żadnemu z szefów nie robiłem, fakt, to byłoby jakby bardziej przykre, no ale to mła.

  52. urbane.abuse
    June 17th, 2009 at 14:20 | #52

    janekr :

    Ja… I co mi teraz zrobisz?

    A po co mam robić cokolwiek? Sam się karzesz.

  53. June 17th, 2009 at 14:20 | #53

    urbane.abuse :

    że to co wymieniłeś nie jest znacząco upierdliwe?

    Bo się nieprecyzyjnie teges: chodziło mi o to, że innych znacząco upierdliwych naruszeń prawa pracy nie jestem w stanie sobie teraz wyciągnąć spod dekla.

  54. June 17th, 2009 at 14:21 | #54

    bart :

    Jadę na traktorze w kasku rowerowym!

    Traktorzystka bez majtek! BTW: Skąd mam wdrukowane, że traktorzystki nie nosiły majtek?

  55. Quasi
    June 17th, 2009 at 14:27 | #55

    janekr :

    Ja… I co mi teraz zrobisz?
    Jak zbudują drugą linię metra, to przestanę.

    Podpisuję się pod tym.

  56. Quasi
    June 17th, 2009 at 14:27 | #56

    urbane.abuse :

    Sam się karzesz.

    Bo?

  57. urbane.abuse
    June 17th, 2009 at 14:28 | #57

    eli.wurman :

    BTW: Skąd mam wdrukowane, że traktorzystki nie nosiły majtek?

    Wydaje się mi, że majty w większej skali pojawiły się na wsi polskiej wtedy, kiedy ludowe traktory i traktorzystki, a może i później? Jakiś ekspert pliz? Tuten?

  58. Ukabi
    June 17th, 2009 at 14:29 | #58

    Ekhm…

    Osobiście uważam, że mr T. Terlikowski jest wręcz odrażającej urody. Zobaczywszy jego zdjęcie oczy chciały mi zastrajkować i czmychnąć czym prędzej gdzie pieprz rośnie, alem je na czas ucapił i zamontował tam, gdzie ich miejsce.

    A tak miałem ochotę właśnie teraz wyrazić własne zdanie właśnie w tym miejscu i w tym temacie. Nie upraszając nikogokolwiek o cokolwiek: Wybaczcie :)

    I jeszcze pozwolę sobie zapytać… Czy Pan Sławek ma już zdjęcie z Panem Tomkiem?

  59. June 17th, 2009 at 14:32 | #59

    Ukabi :

    mr T. Terlikowski jest wręcz odrażającej urody

    Pamiętaj że: trójkami do nieba szli.

  60. June 17th, 2009 at 14:33 | #60

    Ukabi :

    Czy Pan Sławek ma już zdjęcie z Panem Tomkiem?

    Z Wielkich Prawych to ma tylko z Pośpiechem, Cejrosem i Mikkem, OIMW.

  61. June 17th, 2009 at 14:33 | #61

    Ukabi :

    Osobiście uważam, że mr T. Terlikowski jest wręcz odrażającej urody. Zobaczywszy jego zdjęcie oczy chciały mi zastrajkować i czmychnąć czym prędzej gdzie pieprz rośnie, alem je na czas ucapił i zamontował tam, gdzie ich miejsce.

    I to tłumaczy, dlaczego nie ma chłopaka.

  62. June 17th, 2009 at 14:33 | #62

    Aaa, no i z Ziemasem oczywiście też!

    BTW, czy was też rażą komentarze ontopiczne?

  63. Quasi
    June 17th, 2009 at 14:39 | #63

    Fajny tekst u TiTi na blogu dziś znalazłem:

    Dziennikarze Wyborczej powinni odpowiadać karnie za zabójstwo
    Wystąpili w charakterze podżegaczy. Kłamali i manipulowali, byle doprowadzić do śmierci dziecka. Ich zamiar był oczywisty. A podżegacze odpowiadają w granicach swojego zamiaru.
    Myślę, że powinno się przeciwko dziennikarzom Wyborczej złożyć normalne zawiadomienie o przestępstwie.
    Okres przedawnienia zbrodni zabójstwa jest wyjątkowo długi.
    Jeśli prokuratura nie przedstawi im zarzutów, to będzie można w innych okolicznościach sprawę ponawiać.
    Niech mordercy nie zaznają spokoju.

  64. urbane.abuse
    June 17th, 2009 at 14:39 | #64

    bart :

    BTW, czy was też rażą komentarze ontopiczne?

    oczywiście, nawet ontopiczne sensu largo.

  65. June 17th, 2009 at 14:39 | #65

    bart :

    czy was też rażą komentarze ontopiczne?

    Tak, bo ta notka wyewoluowała z komci pod notką… O czym była poprzednia notka? W każdym razie chodzi o to, że gdybyśmy trzymali się tematu, to byśmy skończyli po 20 komciach.

  66. June 17th, 2009 at 14:42 | #66

    Quasi :

    Niech mordercy nie zaznają spokoju.

    Jak rozumiem, jeśli zostanie zamordowany jakiś gej lub lesbijka – będę mógł pozwać księdza Terlikowskiego?

  67. June 17th, 2009 at 14:48 | #67

    Quasi :

    Niech mordercy nie zaznają spokoju.

    Pamiętam pierwszy szok poznawczy, jaki przeżyłem w związku z polską katolicką mentalnością fundamentalistyczną. W 1996 r. do Polski przyjechał Bernard Nathanson, nawrócony ginekolog, twórca filmu “Niemy krzyk”. Radio Maryja transmitowało spotkanie z nim gdzieśtam. Długo i przejmująco opowiadał o straszliwej męce dzieci, apelował do sumień polskich parlamentarzystów i ogólnie jechał mega emo. Potem przyszedł czas na pytania od publiczności – i jakaś pani powiedziała dr. Nathansonowi, że docenia jego obecną działalność, ale nigdy mu nie zapomni tysięcy dzieci, które wyskrobał i zawsze dla niej będzie masowym mordercą. Podziękowała i oddała mikrofon.

  68. June 17th, 2009 at 14:51 | #68

    @ Quasi:

    Heh, wśród moich ulubionych tekstów psychiatrycznych był wpis z bloga Adminstratora Krawczyka, że “zawieszam konta kogoś tam i kogoś tam za nawoływanie do zabicia Bartosza Węglarczyka”.

  69. Ukabi
    June 17th, 2009 at 15:00 | #69

    eli.wurman :

    Quasi :
    Niech mordercy nie zaznają spokoju.
    Jak rozumiem, jeśli zostanie zamordowany jakiś gej lub lesbijka – będę mógł pozwać księdza Terlikowskiego?

    Niestety, nie ma tak dobrze. Ten gej lub lesbijka musiałaby należeć do Twojej rodziny, odpowiedzialność za jego/jej zabicie musiałby ponosić Terlikowski i osoba ta musiałaby mieć w stosunku do Ciebie ustawowy obowiązek alimentacyjny.
    Mówimy oczywiście o powództwie cywilnym :)

  70. June 17th, 2009 at 15:06 | #70

    RobertP :

    radkowiecki :
    a więc przejazd niestrzeżony, zaopatrzony jedynie w znak stopu. ….

    Z przejazdami to różnie bywa. […] Komisje zadecydowały, że z każdego z nich można usunąć znak stop. Zarząd dróg zrobi to do 30 grudnia.

    A niech usuwają, bo tam faktycznie prawie nic nie jeździ. Ale dopokąd znak stopu stoi, to niech się przed nim zatrzymują. Bo ja wierzę w tresurę polskich kierowców. Jak im się wryje, że trzeba stanąć, to staną. A jak zaczną rozluźniać dyscyplinę myślową i przestaną się zatrzymywać przed jednym znakiem stopu, to za rok będą zjadać małe kotki. I oczywiście olewać inne znaki stop. Mam oczywiście świadomość, że wiele znaków stoi w Polsce kompletnie bez sensu ale odkąd kilka razy kierowcy zepchnęli mnie do rowu a jeden nawet we mnie wcelował, to nie mam kompletnie poczucia humoru gdy chodzi o łamanie prawa drogowego. Na ten przykład za wymijanie pieszego na przejściu łamał bym chujom nogi. Za niezatrzymywanie się przed przejściem gdy koleś na pasie obok stoi i przepuszcza pieszych, łamałbym nogi i ręce. W ogóle za wszelkie wykroczenia na przejściach (przemykanie na czerwonym, niezrozumienie idei zielonej strzałki kończące się przejeżdżaniem między pieszymi etc.) z automatu dawałbym kierowcy 21 punktów i pińcet mandatu. Oraz oczywiście łamał coś dla przykładu.

  71. Quasi
    June 17th, 2009 at 15:08 | #71

    wo :

    Heh, wśród moich ulubionych tekstów psychiatrycznych był wpis z bloga Adminstratora Krawczyka, że “zawieszam konta kogoś tam i kogoś tam za nawoływanie do zabicia Bartosza Węglarczyka”.

    Ha, pamiętam (czy nawoływanie to nie dotyczyło przypadkiem i Węglarczyka i Wrońskiego?) :)

    Niedawno sytuacja się powtórzyła. Nicpoń trochę podpadł Igorowi Janke, bo zwyzywał Eli Barbura od “bezczelnych żydków” (za to, że Barbur będąc “gościem w katolickim kraju” ośmiela się krytykować dyplomatyczne posunięcia Watykanu; Nicpoń dodał przy tym, że takim postępowaniem ściąga na Żydów kolejny Holocaust – bo cierpliwość Normalnych Ludzi wobec takie bezczelności jest ograniczona – w którym obok “bezczelnych żydków” ucierpi także Bogu ducha winny Mosza…) oraz nawoływał – jakoby w żartach – do “terapeutycznego gwałcenia lesbijek i feministek” (wymienianych z imienia i nazwiska, m.in. Magdaleny Środy). Janke mu te kontrowersyjne wpisy skasował, po czym osobiście zawitał u niego na blogu i tłumaczył się, dlaczego był zmuszony zastosować tak ostre środki wobec człowieka, którego osobiście bardzo ceni i lubi…
    Oczywiście, bloga Nicponiowi nie zawiesił.

    Niestety, Nicpoń jakiś czas później sam odszedł z psychiatryka, kasując swojego bloga (dlatego wspomnianego wyżej tłumaczenia Igora – dlaczego nawet ludziom których ceni i lubi nie pozwala nawoływać do terapeutycznego gwałcenia Magdaleny Środy – zacytować nie mogę).

    pozdrawiam

  72. janekr
    June 17th, 2009 at 15:11 | #72

    bart :

    nigdy mu nie zapomni tysięcy dzieci, które wyskrobał

    Tysięcy?
    Jakoś trudno mi uwierzyć, żeby ginekolog nawet w dużej klinice w ciągu kilkunastu lat wyskrobał aż tysiące?

  73. urbane.abuse
    June 17th, 2009 at 15:11 | #73

    radkowiecki :

    Na ten przykład za wymijanie pieszego na przejściu łamał bym chujom nogi. Za niezatrzymywanie się przed przejściem gdy koleś na pasie obok stoi i przepuszcza pieszych, łamałbym nogi i ręce.

    Ale bo za to jest już teraz po 10 pkt, IMO bardzo słusznie.
    Publiczna chłosta a co najmniej dyby są fajn baj mi.

  74. urbane.abuse
    June 17th, 2009 at 15:12 | #74

    janekr :

    Jakoś trudno mi uwierzyć,

    A po co wierzyć, jak można policzyć?

  75. June 17th, 2009 at 15:13 | #75

    Ukabi :

    Mówimy oczywiście o powództwie cywilnym

    Masz, ledwo wczoraj przestałem żreć wołowinę i już mam dalej do łba – chodziło mi oczywiście, że będziemy mogli (my – spedalone lewackie społeczeństwo – rękami prokuratury) księdzu Terlikowskiemu zafundować proces karny.

  76. June 17th, 2009 at 15:14 | #76

    janekr :

    Tysięcy?
    Jakoś trudno mi uwierzyć, żeby ginekolog nawet w dużej klinice w ciągu kilkunastu lat wyskrobał aż tysiące?

    Według hagiograficznej notki w Wikipedii wykonał osobiście 5000 aborcji, w tym jedną własnego dziecka.

  77. Quasi
    June 17th, 2009 at 15:14 | #77

    janekr :

    Tysięcy?
    Jakoś trudno mi uwierzyć, żeby ginekolog nawet w dużej klinice w ciągu kilkunastu lat wyskrobał aż tysiące?

    W tym kontekście polecam przebojowy artykuł o dr. Nathansonie w polskiej Wiki – tekst wybitnie dojrzały & chłodno-encyklopedyczny:
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Bernard_Nathanson

  78. June 17th, 2009 at 15:18 | #78

    @ Quasi:

    Kiedy był jeszcze dzieckiem, jego obaj dziadkowie oraz siostra popełnili samobójstwa. Jego ojciec, profesor medycyny, syn żydowskich emigrantów, odwrócił się od tradycji ortodoksyjnego judaizmu. Wpajał swojemu synowi nihilistyczne postawy i wierzenia.

    Okurwa! Takie rzeczy powinny być wypieprzane z wiki automatycznie. Zero źródeł, delikatny antysemityzm – dżyzas.

  79. Ukabi
    June 17th, 2009 at 15:19 | #79

    @ radkowiecki:

    Rację ma człowiek z tymi przejściami. Chociaż ogólnie jeżdżę spokojnie to krew mnie zalewa kiedy takiego widzę. Podobnie jak traktorzystę czy innego wieśmana włączającego się do ruchu bez patrzenia, bo przecież każdy wie, że on jechał krowy doić i o tej porze do domu z pola wraca. Łamię przepisy ruchu drogowego, się otwarcie do tego przyznaję, ale praktycznie tylko w sytuacjach, kiedy mogę założyć, że kuku stanie się tylko mnie i nikomu innemu. Odpowiedzialność przede wszystkim.
    I co? I później dostaję mandat, że jechałem trasą toruńską z prędkością 100 km/h a nie 80 a wieczorem miły pan policjant chce mi zabrać dowód rejestracyjny pojazdu tylko za to, że przyjechałem na cargo w nieodpowiednim czasie z małą dziurą w tłumiku, ehhh.

  80. Quasi
    June 17th, 2009 at 15:22 | #80

    Ciąg dalszy nastąpił:

    Antoś jest super.
    Też chciałem dać na imię synkowi Antoni, ale żona powiedziała, że Antków jest za dużo i stanęło na Jakubie.
    Kubusiów co prawda jeszcze więcej niż Antków, ale cóż, typowo kobieca logika… :))
    Co kieruje aborcjonistami?
    Ja myślę, że zabijanie bezbronnych to zupełnie bezpieczna metoda wyładowania swoich najgorszych instynktów.
    Dzieci nienarodzone jeszcze się nie bronią, nie strzelają w swojej obronie (choć Tiller się srodze zawiódł – strzelił ktoś dorosły)
    To jest typowe dla patologicznych trzórzy. Zabijać bezbronnych.
    Poza wszystkim my, jako ojcowie, możemy powiedzieć, że aborcjoniżm jest nie tylko zbrodniczy, jest niemęski.
    Mężczyzna potrafi ochronić innych, uratować ich.
    Zabić potrafi natomiast…. Ech, nie będę tu używał słów obraźliwych. Niech każdy sobie sam dopisze, co myśli o takich mężczyznach, którzy zamiast stanąć w obronie słabszych zabijają ich, o takich sadytycznych mordercach jak Tiller.
    Jako adwokat z przyjemnością broniłbym mężczyzny, który zabił Tillera.

    Wyboldowałem frazę która również jest godna uwagi, imho.

  81. Quasi
    June 17th, 2009 at 15:26 | #81

    eli.wurman :

    Okurwa! Takie rzeczy powinny być wypieprzane z wiki automatycznie. Zero źródeł, delikatny antysemityzm – dżyzas.

    1. Przeczytaj do końca – jeszcze kilka fajniutkich się trafi.

    2. Źródła niby są:
    * Aborting America, 1979
    * The Hand of God (Book), 1996
    * The Silent Scream, 1984 (Dokumentalny)
    * Eclipse of Reason, 1987 (Dokumentalny)

    3. Nie waż się ruszyć tego artykuliku! IMO jest przeuroczy :-)

  82. Ukabi
    June 17th, 2009 at 15:27 | #82

    eli.wurman :

    Ukabi :
    Mówimy oczywiście o powództwie cywilnym
    Masz, ledwo wczoraj przestałem żreć wołowinę i już mam dalej do łba – chodziło mi oczywiście, że będziemy mogli (my – spedalone lewackie społeczeństwo – rękami prokuratury) księdzu Terlikowskiemu zafundować proces karny.

    To sprawa znowu wygląda bladodupnie, bo co najwyżej odpowiadać może autor komentarza i to raczej za zniesławienie lub pomówienie, chociaż z 212 i 216 kk tak różowo nie jest w praktyce :) Xionc się wymknie karzącej ręce sprawiedliwości, chyba że dałoby się go ułapić na podstawie prawa prasowego, jako osobę publikującą taki komentarz.
    Problem w tym, że nie znam się zupełnie na prawie prasowym i znać się w najbliższym czasie zbyt dobrze nie będę, ale obiecuję później to sprawdzić, jeśli będzie mi się chciało i pamięć dopisze. Są tu jednakże zapewne bardziej kompetentne w tej dziedzinie osoby i może moje lenistwo jakoś się ostoi :)

  83. Slotna
    June 17th, 2009 at 15:27 | #83

    No przeciez to oczywiste jest, ze jak sie baba bardzo wkurwi, to zachodzi w ciaze i skrobie se szydelkiem, dla wyladowania. Sa inne sposoby, ale coz, typowo kobieca logika…

  84. Veln
    June 17th, 2009 at 15:29 | #84

    @TiT

    MOAR.

  85. otaki
    June 17th, 2009 at 15:31 | #85

    e tam, tylko 5000? wczoraj św. Bolesław Piecha od Zakazu In Vitro przyznał się do kilkuset tysięcy

  86. June 17th, 2009 at 15:36 | #86

    Quasi :

    Antoś jest super.

    AFAIR syn toyaha ma na imię Antoni.

  87. Veln
    June 17th, 2009 at 15:38 | #87

    otaki :

    e tam, tylko 5000? wczoraj św. Bolesław Piecha od Zakazu In Vitro przyznał się do kilkuset tysięcy

    Przecież tacy byli ginekolodzy nawróceni na islamofaszy… katolicyzm znaczy się, to jedne z najbardziej zdegenerowanych jednostek na świecie. Srsly, uważając, że zabiłeś tysiące niewinnych dzieciątek nie masz jaj strzelić sobie w łeb?

  88. Ukabi
    June 17th, 2009 at 15:39 | #88

    “Dzieci nienarodzone jeszcze się nie bronią, nie strzelają w swojej obronie”

    No to teraz odrobina logiki “potocznej”

    Hmm… Aż kusi, aby napisać:
    Dzieci można podzielić na:
    nienarodzone
    narodzone (te zaś [bo czemu nie] na dopieroconarodzone, trochępóźniejnarodzone i bardzodawnotemunarodzone)

    skoro dzieci nienarodzone się nie bronią, nie strzelają w swojej obronie

    to a contrario

    dzieci narodzone się bronią, strzelają w swojej obronie

    Zatem można stwierdzić, że normalnym stanem rzeczy jest, że dopieroconarodzone, ale pachnące jeszcze łożyskiem dzieci strzelają w swojej obronie…
    Hm, ślicznie… Ciekawe tylko czy pochwa wyposaża je w urządzenia strzelające czy jest to wyposażenie opcjonalne?
    I gdzie tu to pieprzone miłosierdzie?

    [tak, wiem, że to rozumowanie całe jest dupne w ścisłym znaczeniu tego słowa, ale nie mogłem się powstrzymać]

  89. RobertP
    June 17th, 2009 at 15:42 | #89

    Quasi :

    * Eclipse of Reason, 1987 (Dokumentalny)

    Fajnie, że narratorem filmy antyaborcyjnego jest Charlton Heston “the president and spokesman of the NRA from 1998 until he resigned in 2003. At the 2000 NRA convention, he raised a rifle over his head and declared that a potential Al Gore administration would take away his Second Amendment rights “from my cold, dead hands.”[33] In announcing his resignation in 2003, he again raised a rifle over his head, repeating the five famous words of his 2000 speech.[34] He was an honorary life member.[34]”

    Pewnie walczy o wolność posiadania spluwy do robienia poporodowych skrobanek-niespodzianek (© Wielodzietni) kolejnym doktorom Ladaco.

  90. June 17th, 2009 at 15:43 | #90

    Ukabi :

    to rozumowanie całe jest dupne w ścisłym znaczeniu tego słowa

    Ja bym powiedział, że jest nawet z dupy sensu largo.

    @oftopicznie
    Drogie Bravo,

    muszę zrzucić ze dwa-trzy kilo. W związku z tym przestałem się obżerać. I w związku z tym mam wrażenie, że zaraz umrę z głodu. Drogie Bravo – czym mam się zapchać, żeby dożyć do obiadu.

    Pomocy!

    PS. Jabłko/marchewka/wafle ryżowe nie działają.

  91. June 17th, 2009 at 15:43 | #91

    Quasi :

    Niestety, Nicpoń jakiś czas później sam odszedł z psychiatryka, kasując swojego bloga (dlatego wspomnianego wyżej tłumaczenia Igora – dlaczego nawet ludziom których ceni i lubi nie pozwala nawoływać do terapeutycznego gwałcenia Magdaleny Środy – zacytować nie mogę).

    No właśnie ciekaw jestem, czy stopniowo leczysz się z tej fascynacji. Jak wiadomo, na pożegnanie zapowiedział, że uruchomi jakiś własny serwis, czyli generalnie będzie to jedno wielkie chlups kamieniem w wodę, jak te wszystkie poprzednie blogmedia / niepoprawni / kontrowersje itd. Jego własny serwis wymaga rejestracji, więc nie mogę czytać tekstów, które tam padają, ale wystarczająco zabawne jest:

    Nasi użytkownicy napisali 508 postów w 59 wątkach.
    Mamy 42 zarejestrowanych użytkowników.
    Ostatnio zarejestrował się reverum.
    Najwięcej użytkowników online – 14 – było 05-26-2009 o 15:12.

    To już mi się wydaje, że Bart jest lepszym organizatorem, przywódcą i osobą, która mogłaby Cię wyzwać na pojedynek i zaprawić z czachy. A i pewnie ma samochód, w którym opcjonalny zestaw lepszych głośników kosztuje tyle, co stary Ford Explorer.

  92. Gammon No.82
    June 17th, 2009 at 15:44 | #92

    wo :

    …to byłaby dobra linia obrony w Europie XVIII wieku lub w Jemenie XXI wieku, ale nie w Europie XXI wieku.

    “Rozwód po włosku” to chyba nie XVIII wiek?

  93. June 17th, 2009 at 15:45 | #93

    @ Quasi:
    Miło czytać, jak się kolega w Psychiatryku u Terlikowskiego rozkręca :)

  94. Ukabi
    June 17th, 2009 at 15:45 | #94

    Veln :
    Przecież tacy byli ginekolodzy nawróceni na islamofaszy… katolicyzm znaczy się, to jedne z najbardziej zdegenerowanych jednostek na świecie. Srsly, uważając, że zabiłeś tysiące niewinnych dzieciątek nie masz jaj strzelić sobie w łeb?

    Najpiękniejsze jest jednak, to że nie można takiej osoby potępić moralnie jeśli odmówi i będzie czekała aż “opatrzność” ją zanihiluje.

    A tak swoją drogą… Podjął się ktoś kiedyś próby zdefiniowania “opatrzności”? Chociażby tylko słowotwórczo. Mogłoby być zabawnie, gdyby można było uzasadnić tezę, że “Bóg ma nas w dupie, bo tak naprawdę opatrzność oznacza, że gość patrzył, patrzył, patrzył… aż w końcu się opatrzył (lub zabandażował) i założył ostentacyjnie koszulkę z napisem “?

  95. June 17th, 2009 at 15:46 | #95

    eli.wurman :

    muszę zrzucić ze dwa-trzy kilo. W związku z tym przestałem się obżerać. I w związku z tym mam wrażenie, że zaraz umrę z głodu. Drogie Bravo – czym mam się zapchać, żeby dożyć do obiadu.

    Rzodkiewki. Jedna rzodkiewka ma tyle kalorii, co pół Tik-Taka.

  96. Veln
    June 17th, 2009 at 15:48 | #96

    Ukabi :

    Najpiękniejsze jest jednak, to że nie można takiej osoby potępić moralnie jeśli odmówi i będzie czekała aż “opatrzność” ją zanihiluje.

    Ale to jest totalny brak konsekwencji ze strony światowego frondziarstwa. Kuwa, taki Stalin by się nawrócił i powiedział, że żałuje, to oni by mu darowali i zostawiliby sąd Bozi :))??

  97. urbane.abuse
    June 17th, 2009 at 15:50 | #97

    bart :

    Rzodkiewki.

    Kala, kala, kalarepki!

  98. Gammon No.82
    June 17th, 2009 at 15:52 | #98

    eli.wurman :

    bart :
    BTW: Skąd mam wdrukowane, że traktorzystki nie nosiły majtek?

    Bo przydział majtek przysługiwał wyłącznie pracującym na drabinie.

  99. Ukabi
    June 17th, 2009 at 15:52 | #99

    Veln :

    Ukabi :
    Ale to jest totalny brak konsekwencji ze strony światowego frondziarstwa. Kuwa, taki Stalin by się nawrócił i powiedział, że żałuje, to oni by mu darowali i zostawili by sąd Bozi :))??

    Jeśli byliby tzw. tru chrześcijanami, to musieliby. I nawet pozgrzytać na niego zębami by im nie wypadało, bo od razu co najmniej wykroczenie moralne i punkciki ujemne u bozi :)

  100. urbane.abuse
    June 17th, 2009 at 15:53 | #100

    Veln :

    Kuwa, taki Stalin by się nawrócił i powiedział, że żałuje, to oni by mu darowali i zostawiliby sąd Bozi :))??

    Pismo nakazuje nadstawić 23’312’598 policzek
    wo :

    samochód, w którym opcjonalny zestaw lepszych głośników kosztuje tyle, co stary Ford Explorer.

    Swoją drogą – skandal.

Comment pages
1 6 7 8 9 10 28 2170
  1. No trackbacks yet.

Optionally add an image (JPEG only)