Sławek
Pierwszy raz pojawił się na moim blogu w zeszłym roku, w post scriptum do tekstu o niczym. Niby taki niepozorny w tym swoim szarym polarku, a przecież to Człowiek Najczęściej Wycinany ze Zdjęć w Wikipedii.
O Sławku wypada wiedzieć tyle: to nauczyciel angielskiego z południa Polski, zbierający zdjęcia znanych ludzi, dokładniej — siebie ze znanymi ludźmi. Sławek jeździ na różne zloty sław — targi książki, festiwale, prawybory, kabaretony itd. — i każdemu napotkanemu celebrycie lub celebrytce zadaje to samo pytanie: „Przepraszam, czy mogę sobie z panem/panią zrobić zdjęcie?”. Upolowane sławy kataloguje i umieszcza w odpowiedniej przegródce w swoim gigantycznym zbiorze fotografii na flickr.com. Uprzejmie udostępnia owe zdjęcia na licencji Creative Commons, dzięki czemu polscy wikipedyści mają czym ilustrować noty biograficzne pisarzy, polityków, sportowców, gwiazd estrady i telewizji. Przy okazji wycinają z tych zdjęć Sławka, zazwyczaj zwykłym kadrowaniem, czasem za pomocą pieczołowitego retuszu w Photoshopie (porównajcie oryginał z przeróbką).
Robienie sobie zdjęć ze znanymi ludźmi nie jest zajęciem śmieszniejszym od innych hobby. Niezamierzony efekt komiczny powstaje dopiero przy oglądaniu tych zdjęć po kolei. Sławek zgromadził na Flickrze prawie dwa tysiące zdjęć znanych ludzi, ale przecież są to również dwa tysiące zdjęć samego Sławka, ubranego w jeden ze swoich kilku praktycznych ciuszków, najczęściej w uniwersalną pogodowo szarą bluzę polarową. Na fotografiach Sławek trwa niezmienny niczym pomnik, zmieniają się tylko ludzie stojący obok niego. Zdjęcia są zazwyczaj kadrowane w półzbliżenie, a na twarzy Sławka maluje się zwykle ledwie zaznaczony, skupiony uśmiech Giocondy. Satysfakcję z kolejnej upolowanej ofiary sygnalizują jedynie szeroko otwarte oczy, triumfujący wzrok.
Kiedy pierwszy raz przeglądałem kolekcję zdjęć Sławka na Flickrze, właśnie z powodu opisanej powyżej powtarzalności ubioru, mimiki i kadru ogarnął mnie głupawy, niepohamowany rechot. Nie mogąc przestać, przewracałem kolejne wirtualne kartki albumu — i gdybym nie spadł w pewnej chwili z krzesła, zapewne bym się w końcu udusił.
Nastrój głupawki udzielił się również niektórym moim komentatorom. Sławek stał się, obok Nicponia, Moon, Tomka Torquemady czy Tomasza Terlikowskiego, jedną z kultowych postaci Blog de Bart — co ciekawe, jedną z niewielu budzących sympatię kultowych postaci Blog de Bart. Pewnego dnia komentator Inżynier Mruwnica (konto fikcyjne) przedstawił nam swój mały foto meszapik z udziałem Sławka…
…a my radośnie podchwyciliśmy pomysł (eksploatowany już wcześniej przez internety po wielokroć) i zaczęliśmy tworzyć własne fotografie, których zabrakło w Sławkowym archiwum. Poniżej przedstawiam najbardziej udatne wytwory.
Jeszcze o znaku STOP, bo mi umknęło: pamiętaj, że ten znak to zasadniczo znak “ustąp pierwszeństwa przejazdu” stawiany w miejscach o podwyższonym ryzyku wypadku, ograniczonej widoczności itd.
jaś skoczowski :
Fajnie, że wreszcie zaczynasz zdanie bez “bredzisz” na początku, co nie skłaniało do wymiany poglądów, ale raczej do okopywania się na pozycji. Z tego co widzę w internetach dużo jest dyskusji nt. Tuckera, czy był anarchistą, czy jednak kapitalistą.
I z tego co pamiętam dyskusja zaczęła się od tego, czy libertarianie są anarchistami. Wszystko zależy od tego, co się rozumie pod tymi pojęciami. Ja miałam na myśli zwolenników partii libertariańskiej oraz anarchistów antykapitalistycznych. Sęk w tym, że libertarianami równie dobrze mogą się nazywać anarchokomuniści, zaś za kapitalizm można uznawać tylko ustrój narzucony przez państwo, zaś ten wymarzony wolny rynek to już oczywiście z kapitalizmem nie będzie miał nic wspólnego. I wszelkie definicje się jebią.
Widzisz, to nie moja działka, bo ja mam poglądy socjaldemokratyczne. I dlatego nie sądzę, aby jakikolwiek anarchizm (no, może poza anarchokolektywizmem bądź anarchokomunizmem) mógł działać na dłuższą metę.
bart :
No dlatego ja bym z Tobą jeździł Bartu. Jeszcze jak lubisz spokojnie i powoli. Drive me gently, a będę twój.
bart :
E, chwyleczke, ale przecież jeżeli [edit] nie [/edit] wszyscy stosują się do rygoru, a to stosowanie się jest konieczne podobno (tak żeś pisał, albo mój hipokamp właśnie wypowiedział mi umowę), to dupa, a nie bezpieczeństwo, tak?
bart :
No i rozumie, ja Cię, wcześniej nie mogło być takich wegetarian? A jeśli tak, to wcześniej jakoś tak mi się zdaje, pomimo przymusu ktoś też mógł się migać. Było więc ryzyko. Było ryzyko, nie było bezpieczeństwa.
RobertP :
Jest jeden sposób, żeby usprawnić i przyśpieszyć ruch w Warszawie – zlikwidować wszystkie światła na skrzyżowaniach i dać każdemu kierowcy po medaliku ze Św.Krzysztofem.
To piszę ja, osobnik, który w każdy piątek odczytuje z komputera pokładowego uzysk tygodnia – przeciętna w okolicach 15.5 km/h, spalanie – dwa razy za duże.
jaś skoczowski :
Niekoniecznie wszyscy: próg, od którego zaczyna się odporność grupowa, zmienia wartość w zależności od choroby. Jest dość wysoki, ale na pewno nie tak wysoki, żeby wszyscy musieli.
Barts :
To ciekawe, co mówisz, Zuzanno. Napisałem o tym cztery notki: raz, dwa, trzy, cztery.
To jest syfeks.
Ami :
Źródło [wywaliłem cycki, bo jesteś chyba kobietą, co znaczy, że rzeczywiście chciałbym zobaczyć twoje cycki, a to znaczy, że nie byłoby to śmieszne. Wywaliłem tez spierdalaj, bo widzę nikłą szansę porozumienia]. Nie spotkałem się z wątpliwością dotyczącą tego, czy Tucker był anarchistą. Newa.
Ami :
Nie, bo ja przynajmniej dyskutuje na temat tego, czy da się to ściśle rozgraniczyć, a to nie to samo.
Ami :
Ale wiesz o tym, że część jak najbardziej libertariańskich libertarian, co wyssało libertarianizm z pałki Rothabrda, uważa, że obecny system, nazywany przez nich także kapitalizmem, jest tworem państwa? I jak najbardziej, chcą z nim walczyć. By zapanował free market, taki prawdziwie-prawdziwy.
I to, że anarchokomuniści mogą się nazywać libertarianami to nie jest tylko zbieżność nazewnictwa. Po prostu niektórzy anarchokomuniści, tak samo jak libertarianie, zgadzają się z tym, że każda jednostka ma prawo decydować o samym sobie. Tylko chcą to realizować dzięki wolnościowemu komunizmowi.
Jak dla mnie dlatego to wciąż nie jest takie łatwe dlatego.
Ami :
No ale to nie wiele wnosi do tego, że @indywidualistyczny był mocno atomistyczny. I akurat ja nie potrafiłbym powiedzieć, że którykolwiek z tych modelów byłby skuteczny lub nie byłby skuteczny.
bart :
Czyli istnieje ryzyko pomimo kontroli epidemiologicznej. :P .
bart :
http://www.urbandictionary.com/define.php?term=California%20stop
OIMW karane tamoj
some stats: http://www.edhat.com/html/california_stop.html
Veln :
Ale to chyba pod jakąś Twoją prywatną “socjopatię” ocenną, nie pod socjopatię kliniczną, czyż nie?
Obawiam się, że Twoja socjopatia ocenna ma się do socjopatii tak, jak choroba/zboczenie w ujęciu katokonserwatywnej nauki o homoseksualizmie do choroby/parafilii/dewiacji.
Veln :
Czyli chyba non sequitur. W stwierdzeniu “Resocjalizacja przestępców socjopatycznych i seksualnych.” nie ma nic o przywracaniu brakujących atrybutów, które znalazłeś w Wiki i których przywracanie wyobrażałeś sobie jako metoda resocjalizowania socjopatów.
wo :
Ale o czym Ty piszesz? Ja nie pisałem tu ani o honorze, ani o usprawiedliwianiu morderców (niewiernych żon) przed Wysokim Sądem. Jedynie wyraziłem wątpliwość, czy zabijanie w gniewie niewiernych żon, zabijanie z premedytacją niewygodnych/groźnych konkurentów czy mordowanie dziewczynek dla zaspokojenia parafilnych żądz, kwalifikuje się jako (kliniczna) socjopatia.
pozdrawiam
A propos
jaś skoczowski :
I tak w Polsce jest. Karane jest rozpowszechnianie pornografii z udziałem zwierząt, zaś jeśli chodzi o stosunek ze zwierzęciem, nie ma żadnej penalizacji, choć niektórzy podciągają pod to zakaz znęcania się nad zwierzętami.
Jeśli chodzi o ten rysunek, on dotyczył czego innego – porównania związku osób tej samej płci do związku człowieka ze zwierzęciem. Z tych też przyczyn zawsze zastanawiało mnie rozumowanie prawicowców – no bo jeśli mój związek z kobietą porównują do seksu ze zwierzęciem, ma to oznaczać, że faceci hetero również są jak zoofile (w końcu w obu przypadkach chodzi o kobietę)?
A, Ami, jeszcze jedno – rzeczywiście, jeśli libertariannie to tylko zwolennicy Partii Libertariańśkiej, to wtedy będzie tam mało np. agorystów, którzy przynajmniej czasem określają się jako antykapitaliści. Ale libertarianami wcale nie zawsze nazywa się tylko zwolenników Parti.
Ami :
Oczywiście, że z etycznego punktu widzenia np. jakiegoś zwolennika singerowskiego utylitaryzmu heteroseksualista uprawiający dobrowolnie z kimś seks robi to samo, co facet lub kobieta, zaspokajający konia. I dlatego moja reakcja była inna, bo pewną sympatią darzę pomysły Singera.
A, Ami, nie kojarz mojej uwagi o twoich piersiach jako jakiejś heteryckiej agresji. To tylko moja erotomańska bucowatość przeze mnie przemówiła. Ja seryjnie potrafię zrozumieć, że komuś bardziej podobają się kobiety. No i nie wiedziałem, że jesteś kobietą.
Zresztą libertarianizmem pierwotnie określany był po prostu (i dalej bywa) liberalizm społeczny, a prokapitalistyczni libertarianie przywłaszczyli sobie tę etykietkę jako przysługującą tylko im, co wkurza choćby Chomsky’ego.
bart :
Tak, fassynujące. :D
Ausir :
Nie. Pierwotnie libertarianizm to była nazwa używana przez anarchokomunistów względem siebie.
bart :
Nie, znak stop, jak mnie uczyli na kursie (7 podejść, zawsze sukces na jeździe) to znak, zgodnie z którym masz się zatrzymać. Znak “ustąp pierwszeństwa przejazdy” to znak “ustąp pierwszeństwa przejazdu”. Drugi jest trójkątny.
@ urbane.abuse:
Kalifornijskie STOP
Starzy kierowcy (mój śp. Teść) uważali, że zielona strzałkę w prawo na sygnalitorze daje “prawo przetaczania” czyli nie musisz się zatrzymać, bylebyś jechał powolutku. Też niezgodnie z przepisami.
@Likwidacja znaków
Na szybko, bo muszę iść coś pozałatwiać: pogooglajcie “Toruń likwidacja znaków”. Jednak rzeczywiście chodziło o wszystkie znaki, ale chyba nie na głównych drogach :P
RobertP :
Nie wiadomo, jak by jeździli, bo na bezpieczeństwo jazdy nie wpływa tylko istnienie lub nie kodeksu drogowego.
RobertP :
Tak. I byc może masz rację. W każdym razie, dziękujee za linkę.
RobertP :
W kapeluszu?
jaś skoczowski :
Ale dzięki niej jest dużo mniejsze. Tak jak mimo przepisów o ruchu drogowym istnieje ryzyko śmierci na drodze, ale jest niższe.
bart :
A jak to mierzysz? A skąd wiesz, że jest aż tylu zdebilałych wegetarian wśród nas? Tylko nie pisz mi, że wątpiłbyś, ale przywracam Ci wiarę. :)
EDIT; Poza tym kufa, dobra, kontrola epidemiologiczna, nawet jeśli jest skuteczna, to chyba trochę za mało, by powiedzieć, że państwo jako całość, tak samodzielnie, autonomicznie zwiększa moje bezpieczeństwo.
jaś skoczowski :
To nie chodzi o to, że są równoważne. Chodzi o to, że jeden mówi “musisz ustąpić pierwszeństwa na drodze, do której dojeżdżasz”, drugi mówi “musisz ustąpić pierwszeństwa na drodze, do której dojeżdżasz, dodatkowo to kurewsko niepewne miejsce, więc zatrzymaj się i rozejrzyj”. Czyli znak STOP to żółty trójkąt w dół z dołożonym obowiązkiem zatrzymania się.
Quasi :
OK, jeśli w gniewie w sensie w afekcie, to wycofuję postulata moje – niesprawiedliwie dokonałem tu projekcji z poprzedniej dyskusji i niesłusznie dofabularyzowałem Twoją wypowiedź tak, że ktoś to zrobił z premedytacją i jest z siebie dumny (wtedy jednak socjopata – zgodzisz się?).
jaś skoczowski :
Mierzę to cipometrem sensu largo. Sam fakt, że praktycznie wszyscy kierowcy stosują się do znaków wyznaczających kierunek ruchu (oprócz cwaniaczków, którzy cofają się na osiedlowych uliczkach jednokierunkowych), to o dwa miliony mniej martwych Polaków na drogach.
bart :
Tak i tego obowiązku się nie przestrzegiwowuwałuj… no, się olewa.
bart :
Oki. Tylko mnie chodzi o to, że by mogli się nie stosować, dość bezkarnie.
bart :
Ja też chcę.
jaś skoczowski :
O rany. To ja się cieszę, że na ciebie nie głosowałem.
jaś skoczowski :
Ja właśnie nie jestem pewien, czy się go olewa. Być może się mylę, ale akurat znak STOP nie należy chyba do tego zbioru przepisów, zakazów i nakazów kodeksu drogowego, który to zbiór tzw. ogół kierowców uważa za kretyńskie?
bart :
Bartu, ale ja Cię bardzo przepraszam, ja jestem pierdolonym zaćpańcem i dlatego tworzę potworki językowe. Ja nie jestem zwolennikiem tego, żeby ludzie mogli łamać bezkarnie prawo drogowe. Nie mam na to zdania, nie chciałbym być rozjechany EDIT: tylko. Ja twierdzę, że przynajmniej w Polsce poziom egzekucji prawa drogowego jest niski. Ludzie stosują się do niego raczej z “dobrego serca”. I w przypadku Polaków dosyć wybiórczo. Się mylę się?
Znak STOP. O wiele ktoś ma życzenie popatrzeć na wielką liczbę kretynów w krótkim czasie, to zapraszam przy weekendzie w okolice Piaseczna. Jest taka tajna, tylna uliczka, którą przecinają tory. Niezły skrót do Oszą, więc przy sobocie pół miasta tamtędy pruje na wielkie zakupy. Uliczka niewielkiego znaczenia strategicznego a więc przejazd niestrzeżony, zaopatrzony jedynie w znak stopu. Ile razy tamtędy jadę rowerem, tyle razy jestem jedynym głupkiem, który przed tym przejazdem zwalnia/staje. Cała reszta, solidarnie, napierdala ile fabryka dała w myśl zasady ‘bo przecież tędy i tak nic nigdy nie jeździ’. W dobre dni potrafią mnie na tym przejeździe wyprzedzać, bo przecież o 1300 to im Oszą zamkną i będzie siara. To miejsce i zachowania jakie indukuje, od wielu lat stanowią obiekt mojej wielkiej fascynacji. Chyba tam kiedyś stanę z aparatem fotograficznym i będę udawał, że robię fotki tym debilom.
jaś skoczowski :
Jasiu, nieszczęście Ty moje, mam nieodparte wrażenie, że egzekucja prawa to dla Ciebie jest pan policjant z wypisanym mandatem. Podczas gdy ludzie się do prawa generalnie stosują. Tak drogowego (smutnym przykładem jest tylko przekraczanie prędkości) jak i całej reszty (prawo pracy, na ten przykład, jest powszechnie stosowane).
bart :
No ja widziałem to jako pasażer i u ludzi którzy mnie wozili, jak i ludzi przed nami. Co śmieszne, osoba która mnie wozi miała co prawda z jeden poważny wypadek jak mnie woziła (fruwałem, wspaniałe uczucie :D ), ale nie przez olanie stopu.
radkowiecki :
Niestrzeżone przejazdy to jest zło. Generalnie – infrastruktura kolejowa od drogowej powinna być oddzielona.
eli.wurman :
No ale tylko Eli, pączusiu Ty mój maślany, kocisko drogie, o to mniem właśnie chodzi, że jeżeli te instytucje prawa są stosowane, to cholera, nie ze względu na groźbę pały. Ew. ze względu na groźbę, ale wyimaginowaną. A Quasi mi powiedział, że to dzięki państwu. No tak, ale nie w sensie państwu czyli monopolowi przemocy, o ile gdzieś po drodze się nie jebłem.
Ej, przepraszam za kocisko i pączusia, teraz paniałem dopiero, że nie wszyscy uznają to za uniwersalny wyraz sympatii :P .
eli.wurman :
No chyba w fabryce. W żadnym z kilku biur, w którym pracowałem, nie przestrzegano go w 100%. W najlepszym przypadku 90%, a potem duży odstęp przed pozostałymi.
eli.wurman :
wyprzedzanie na zakazie lub na trzeciego? Rozmowa przez komórę? parkowanie na zakazie? przejeżdżanie na żółtoczerwonym? Jazda w stanie najebanym?
Ale co do respektowania ruchu prawostronnego i innych fundamentów, to zgoda.
jaś skoczowski :
Dżizas i Mun!
urbane.abuse :
Ale naprawdę fajne, spróbuj :P . Się normalnie bardzo zdziwiłem, bo nie czułem strachu, a przecież nie wiele brakowało, żebym się przeniósł na inny plan. Może dlatego, że lot był koszący i krótki. Samochód wylądował w rowie dość szybko.
radkowiecki :
Z przejazdami to różnie bywa http://miasta.gazeta.pl/olsztyn/1,48726,3806968.html
W grudniu wojewoda zaapelował o informowanie urzędu o podobnych przejazdach. Na efekty nie musieliśmy długo czekać. Na początku miesiąca zebrało się sześć komisji, które przeanalizowały trzynaście podobnych skrzyżowań na liniach Ostrołęka – Szczytno, Nidzica – Wielbark, Czerwonka – Sągnity. Komisje zadecydowały, że z każdego z nich można usunąć znak stop. Zarząd dróg zrobi to do 30 grudnia.
wo :
No właśnie nie wiem, czy gniew liczy się jako afekt. IMO gdyby tak było – i przy założeniu, że za afekt przysługuje jakieś super złagodzenie kary – to by było chujowo, bo pewnie większość przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu (zwłaszcza przemoc domową) dokonuje się czując jakiś tam gniew.
wo :
Tak też myślałem.
wo :
Ale ja nie wiem. Nie mam ani teoretycznej ani praktycznej wiedzy w diagnozowaniu socjopatii.
W każdym razie wyobrażam sobie, że skoro socjopatia jest zaburzeniem osobowości, to się ujawnia przez całe życie człowieka: od spraw drobnych (kłamanie, oszukiwanie, knucie intryg, bezinteresowna złośliwość, złośliwe donoszenie na znajomych do SB, porysowanie gwoździem samochodu sąsiada…), po poważniejsze (nakarmienie psa sąsiada szkłem, maltretowanie żony/dzieci, stosowanie “pigułki gwałtu”…), w związku z czym pojedynczy występek&jego otoczka to za mało, by zdiagnozować socjopatię.
pozdrawiam
jaś skoczowski :
Ze względu na groźbę pały też. Jeden będzie stosował przepisy, bo będzie święcie uważał, że to dla jego bezpieczeństwa, drugi z szacunku dla prawa, a trzeci ze strachu, że mu przywalą mandat.
jaś skoczowski :
Nie, nie, urocze :*
urbane.abuse :
Ale chyba najczęstszym z rażących przykładów nieprzestrzegania prawa pracy jest wydłużanie czasu pracy bez ekstra hajsu? Wykonywanie pracy etatowej w ramach umowy zlecenia? Zmuszanie do przejścia na samozatrudnienie? Wykonywanie zadań wykraczających poza zakres obowiązków? Dużo takich naruszeń wynika zapewne z papierkologii: umowy o pracę nie można zmienić aneksem tylko porozumieniem zmieniającym. Trudno jest mi sobie w tej chwili przypomnieć jakieś *inne znaczące większe naruszenia prawa pracy, które faktycznie byłyby powszechne i jednocześnie znacząco upierdliwe dla pracownika – choć oczywiście mogę się mylić i jeśli masz jakieś fajne przykłady, to chętnie poczytam.
urbane.abuse :
Wiesz – tak naprawdę dawno nie jechałem w trasę inną drogą niż gierkówka – gdzie mogę tam korzystam z alternatywnych środków lokomocji, a chyba właśnie dlatego, że się po prostu boję jeździć po polskich drogach.
Edit: *
eli.wurman :
No ale to mówimy o proporcjach, moim zdaniem bardziej znaczące są te zachowania, które opierają na legalizmie, rozsądku i wyimaginowanym strachu, niż takim, który rzeczywiście ma cokolwiek wspólnego z realną groźbą.
jaś skoczowski :
Czy ja wiem? Fotoradar dołączony do znaku 70 jest skuteczniejszy (bo realna groźba mandatu) niż samo ograniczenie. Ale generalnie tak – mamy wyimaginowany strach przed konsekwencjami łamania prawa – wrażenie nieuchronności kary, co jest dobre.
urbane.abuse :
Jeśli podczas przejazdu przez Warszawę mam na trasie 20 świateł, przez jedno z nich przejadę na dyskusyjnym żółtym, na trzech dyskusyjnych żółtych się zatrzymam, to już nagminnie przejeżdżam na żółtoczerwonym? Generalnie się stosuję, czasem podejmę decyzję, którą stojący nieopodal policjant oceni jako błędną. Najebany nigdy nie jechałem, przez komórkę generalnie staram się nie rozmawiać, na trzeciego nie wyprzedzam nigdy, na zakazie wyprzedzam tylko w sytuacji rowerzysta/traktor i prawie nigdy w sytuacji, w której ów zakaz się kończy niebawem – jak jest słoneczny dzień i prosta pusta droga, to ech, raz się żyje. Ewidentnie widać, że niektóre przepisy sobie czasem nagnę, ale generalnie się do nich stosuje, co znacząco zmniejsza liczbę niebezpiecznych sytuacji powodowanych przeze mnie na drodze.
bart :
Ale kto po Warszawie samochodem jeździ?
bart :
Jeden ceiling cat wie
bart :
Znaczy jedziesz na rowerze czy traktorem? Jeśli tym drugim, to foto pliz!!11
bart :
No ale przecież Ty nie jesteś taki najgorszy.
urbane.abuse :
Ja… I co mi teraz zrobisz?
Jak zbudują drugą linię metra, to przestanę.
urbane.abuse :
Są ponoć takie biedaczyska, którym nie po drodze metrem. Na myśl o tym, że mógłbym znowu takim kimś się stać, robi mi się strasznie smutno.
Jadę na traktorze w kasku rowerowym!
No ale jadąc spotykam pewnie 40% lepszych ode mnie, 55% takich samych i 5% baranoidiotów, których zapamiętam, bo dziewiętnastu Ziutków grzecznie jadących nie zostawi mi w mózgu takiego śladu jak jeden palant rozjeżdżający kocięta pod prąd.
eli.wurman :
O to to to. tylko czemu uważasz, że to co wymieniłeś nie jest znacząco upierdliwe? Znacznej części doświadczyłem i uważam je za upierdliwe (jeszcze dodam niewykorzystanie dużej części urlopu w ustawowym czasie). Gałeczki żadnemu z szefów nie robiłem, fakt, to byłoby jakby bardziej przykre, no ale to mła.
janekr :
A po co mam robić cokolwiek? Sam się karzesz.
urbane.abuse :
Bo się nieprecyzyjnie teges: chodziło mi o to, że innych znacząco upierdliwych naruszeń prawa pracy nie jestem w stanie sobie teraz wyciągnąć spod dekla.
bart :
Traktorzystka bez majtek! BTW: Skąd mam wdrukowane, że traktorzystki nie nosiły majtek?
janekr :
Podpisuję się pod tym.
urbane.abuse :
Bo?
eli.wurman :
Wydaje się mi, że majty w większej skali pojawiły się na wsi polskiej wtedy, kiedy ludowe traktory i traktorzystki, a może i później? Jakiś ekspert pliz? Tuten?
Ekhm…
Osobiście uważam, że mr T. Terlikowski jest wręcz odrażającej urody. Zobaczywszy jego zdjęcie oczy chciały mi zastrajkować i czmychnąć czym prędzej gdzie pieprz rośnie, alem je na czas ucapił i zamontował tam, gdzie ich miejsce.
A tak miałem ochotę właśnie teraz wyrazić własne zdanie właśnie w tym miejscu i w tym temacie. Nie upraszając nikogokolwiek o cokolwiek: Wybaczcie :)
I jeszcze pozwolę sobie zapytać… Czy Pan Sławek ma już zdjęcie z Panem Tomkiem?
Ukabi :
Pamiętaj że: trójkami do nieba szli.
Ukabi :
Z Wielkich Prawych to ma tylko z Pośpiechem, Cejrosem i Mikkem, OIMW.
Ukabi :
I to tłumaczy, dlaczego nie ma chłopaka.
Aaa, no i z Ziemasem oczywiście też!
BTW, czy was też rażą komentarze ontopiczne?
Fajny tekst u TiTi na blogu dziś znalazłem:
bart :
oczywiście, nawet ontopiczne sensu largo.
bart :
Tak, bo ta notka wyewoluowała z komci pod notką… O czym była poprzednia notka? W każdym razie chodzi o to, że gdybyśmy trzymali się tematu, to byśmy skończyli po 20 komciach.
Quasi :
Jak rozumiem, jeśli zostanie zamordowany jakiś gej lub lesbijka – będę mógł pozwać księdza Terlikowskiego?
Quasi :
Pamiętam pierwszy szok poznawczy, jaki przeżyłem w związku z polską katolicką mentalnością fundamentalistyczną. W 1996 r. do Polski przyjechał Bernard Nathanson, nawrócony ginekolog, twórca filmu “Niemy krzyk”. Radio Maryja transmitowało spotkanie z nim gdzieśtam. Długo i przejmująco opowiadał o straszliwej męce dzieci, apelował do sumień polskich parlamentarzystów i ogólnie jechał mega emo. Potem przyszedł czas na pytania od publiczności – i jakaś pani powiedziała dr. Nathansonowi, że docenia jego obecną działalność, ale nigdy mu nie zapomni tysięcy dzieci, które wyskrobał i zawsze dla niej będzie masowym mordercą. Podziękowała i oddała mikrofon.
@ Quasi:
Heh, wśród moich ulubionych tekstów psychiatrycznych był wpis z bloga Adminstratora Krawczyka, że “zawieszam konta kogoś tam i kogoś tam za nawoływanie do zabicia Bartosza Węglarczyka”.
eli.wurman :
Niestety, nie ma tak dobrze. Ten gej lub lesbijka musiałaby należeć do Twojej rodziny, odpowiedzialność za jego/jej zabicie musiałby ponosić Terlikowski i osoba ta musiałaby mieć w stosunku do Ciebie ustawowy obowiązek alimentacyjny.
Mówimy oczywiście o powództwie cywilnym :)
RobertP :
A niech usuwają, bo tam faktycznie prawie nic nie jeździ. Ale dopokąd znak stopu stoi, to niech się przed nim zatrzymują. Bo ja wierzę w tresurę polskich kierowców. Jak im się wryje, że trzeba stanąć, to staną. A jak zaczną rozluźniać dyscyplinę myślową i przestaną się zatrzymywać przed jednym znakiem stopu, to za rok będą zjadać małe kotki. I oczywiście olewać inne znaki stop. Mam oczywiście świadomość, że wiele znaków stoi w Polsce kompletnie bez sensu ale odkąd kilka razy kierowcy zepchnęli mnie do rowu a jeden nawet we mnie wcelował, to nie mam kompletnie poczucia humoru gdy chodzi o łamanie prawa drogowego. Na ten przykład za wymijanie pieszego na przejściu łamał bym chujom nogi. Za niezatrzymywanie się przed przejściem gdy koleś na pasie obok stoi i przepuszcza pieszych, łamałbym nogi i ręce. W ogóle za wszelkie wykroczenia na przejściach (przemykanie na czerwonym, niezrozumienie idei zielonej strzałki kończące się przejeżdżaniem między pieszymi etc.) z automatu dawałbym kierowcy 21 punktów i pińcet mandatu. Oraz oczywiście łamał coś dla przykładu.
wo :
Ha, pamiętam (czy nawoływanie to nie dotyczyło przypadkiem i Węglarczyka i Wrońskiego?) :)
Niedawno sytuacja się powtórzyła. Nicpoń trochę podpadł Igorowi Janke, bo zwyzywał Eli Barbura od “bezczelnych żydków” (za to, że Barbur będąc “gościem w katolickim kraju” ośmiela się krytykować dyplomatyczne posunięcia Watykanu; Nicpoń dodał przy tym, że takim postępowaniem ściąga na Żydów kolejny Holocaust – bo cierpliwość Normalnych Ludzi wobec takie bezczelności jest ograniczona – w którym obok “bezczelnych żydków” ucierpi także Bogu ducha winny Mosza…) oraz nawoływał – jakoby w żartach – do “terapeutycznego gwałcenia lesbijek i feministek” (wymienianych z imienia i nazwiska, m.in. Magdaleny Środy). Janke mu te kontrowersyjne wpisy skasował, po czym osobiście zawitał u niego na blogu i tłumaczył się, dlaczego był zmuszony zastosować tak ostre środki wobec człowieka, którego osobiście bardzo ceni i lubi…
Oczywiście, bloga Nicponiowi nie zawiesił.
Niestety, Nicpoń jakiś czas później sam odszedł z psychiatryka, kasując swojego bloga (dlatego wspomnianego wyżej tłumaczenia Igora – dlaczego nawet ludziom których ceni i lubi nie pozwala nawoływać do terapeutycznego gwałcenia Magdaleny Środy – zacytować nie mogę).
pozdrawiam
bart :
Tysięcy?
Jakoś trudno mi uwierzyć, żeby ginekolog nawet w dużej klinice w ciągu kilkunastu lat wyskrobał aż tysiące?
radkowiecki :
Ale bo za to jest już teraz po 10 pkt, IMO bardzo słusznie.
Publiczna chłosta a co najmniej dyby są fajn baj mi.
janekr :
A po co wierzyć, jak można policzyć?
Ukabi :
Masz, ledwo wczoraj przestałem żreć wołowinę i już mam dalej do łba – chodziło mi oczywiście, że będziemy mogli (my – spedalone lewackie społeczeństwo – rękami prokuratury) księdzu Terlikowskiemu zafundować proces karny.
janekr :
Według hagiograficznej notki w Wikipedii wykonał osobiście 5000 aborcji, w tym jedną własnego dziecka.
janekr :
W tym kontekście polecam przebojowy artykuł o dr. Nathansonie w polskiej Wiki – tekst wybitnie dojrzały & chłodno-encyklopedyczny:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bernard_Nathanson
@ Quasi:
Okurwa! Takie rzeczy powinny być wypieprzane z wiki automatycznie. Zero źródeł, delikatny antysemityzm – dżyzas.
@ radkowiecki:
Rację ma człowiek z tymi przejściami. Chociaż ogólnie jeżdżę spokojnie to krew mnie zalewa kiedy takiego widzę. Podobnie jak traktorzystę czy innego wieśmana włączającego się do ruchu bez patrzenia, bo przecież każdy wie, że on jechał krowy doić i o tej porze do domu z pola wraca. Łamię przepisy ruchu drogowego, się otwarcie do tego przyznaję, ale praktycznie tylko w sytuacjach, kiedy mogę założyć, że kuku stanie się tylko mnie i nikomu innemu. Odpowiedzialność przede wszystkim.
I co? I później dostaję mandat, że jechałem trasą toruńską z prędkością 100 km/h a nie 80 a wieczorem miły pan policjant chce mi zabrać dowód rejestracyjny pojazdu tylko za to, że przyjechałem na cargo w nieodpowiednim czasie z małą dziurą w tłumiku, ehhh.
Ciąg dalszy nastąpił:
Wyboldowałem frazę która również jest godna uwagi, imho.
eli.wurman :
1. Przeczytaj do końca – jeszcze kilka fajniutkich się trafi.
2. Źródła niby są:
* Aborting America, 1979
* The Hand of God (Book), 1996
* The Silent Scream, 1984 (Dokumentalny)
* Eclipse of Reason, 1987 (Dokumentalny)
3. Nie waż się ruszyć tego artykuliku! IMO jest przeuroczy :-)
eli.wurman :
To sprawa znowu wygląda bladodupnie, bo co najwyżej odpowiadać może autor komentarza i to raczej za zniesławienie lub pomówienie, chociaż z 212 i 216 kk tak różowo nie jest w praktyce :) Xionc się wymknie karzącej ręce sprawiedliwości, chyba że dałoby się go ułapić na podstawie prawa prasowego, jako osobę publikującą taki komentarz.
Problem w tym, że nie znam się zupełnie na prawie prasowym i znać się w najbliższym czasie zbyt dobrze nie będę, ale obiecuję później to sprawdzić, jeśli będzie mi się chciało i pamięć dopisze. Są tu jednakże zapewne bardziej kompetentne w tej dziedzinie osoby i może moje lenistwo jakoś się ostoi :)
No przeciez to oczywiste jest, ze jak sie baba bardzo wkurwi, to zachodzi w ciaze i skrobie se szydelkiem, dla wyladowania. Sa inne sposoby, ale coz, typowo kobieca logika…
@TiT
MOAR.
e tam, tylko 5000? wczoraj św. Bolesław Piecha od Zakazu In Vitro przyznał się do kilkuset tysięcy
Quasi :
AFAIR syn toyaha ma na imię Antoni.
otaki :
Przecież tacy byli ginekolodzy nawróceni na islamofaszy… katolicyzm znaczy się, to jedne z najbardziej zdegenerowanych jednostek na świecie. Srsly, uważając, że zabiłeś tysiące niewinnych dzieciątek nie masz jaj strzelić sobie w łeb?
“Dzieci nienarodzone jeszcze się nie bronią, nie strzelają w swojej obronie”
No to teraz odrobina logiki “potocznej”
Hmm… Aż kusi, aby napisać:
Dzieci można podzielić na:
nienarodzone
narodzone (te zaś [bo czemu nie] na dopieroconarodzone, trochępóźniejnarodzone i bardzodawnotemunarodzone)
skoro dzieci nienarodzone się nie bronią, nie strzelają w swojej obronie
to a contrario
dzieci narodzone się bronią, strzelają w swojej obronie
Zatem można stwierdzić, że normalnym stanem rzeczy jest, że dopieroconarodzone, ale pachnące jeszcze łożyskiem dzieci strzelają w swojej obronie…
Hm, ślicznie… Ciekawe tylko czy pochwa wyposaża je w urządzenia strzelające czy jest to wyposażenie opcjonalne?
I gdzie tu to pieprzone miłosierdzie?
[tak, wiem, że to rozumowanie całe jest dupne w ścisłym znaczeniu tego słowa, ale nie mogłem się powstrzymać]
Quasi :
Fajnie, że narratorem filmy antyaborcyjnego jest Charlton Heston “the president and spokesman of the NRA from 1998 until he resigned in 2003. At the 2000 NRA convention, he raised a rifle over his head and declared that a potential Al Gore administration would take away his Second Amendment rights “from my cold, dead hands.”[33] In announcing his resignation in 2003, he again raised a rifle over his head, repeating the five famous words of his 2000 speech.[34] He was an honorary life member.[34]”
Pewnie walczy o wolność posiadania spluwy do robienia poporodowych skrobanek-niespodzianek (© Wielodzietni) kolejnym doktorom Ladaco.
Ukabi :
Ja bym powiedział, że jest nawet z dupy sensu largo.
@oftopicznie
Drogie Bravo,
muszę zrzucić ze dwa-trzy kilo. W związku z tym przestałem się obżerać. I w związku z tym mam wrażenie, że zaraz umrę z głodu. Drogie Bravo – czym mam się zapchać, żeby dożyć do obiadu.
Pomocy!
PS. Jabłko/marchewka/wafle ryżowe nie działają.
Quasi :
No właśnie ciekaw jestem, czy stopniowo leczysz się z tej fascynacji. Jak wiadomo, na pożegnanie zapowiedział, że uruchomi jakiś własny serwis, czyli generalnie będzie to jedno wielkie chlups kamieniem w wodę, jak te wszystkie poprzednie blogmedia / niepoprawni / kontrowersje itd. Jego własny serwis wymaga rejestracji, więc nie mogę czytać tekstów, które tam padają, ale wystarczająco zabawne jest:
Nasi użytkownicy napisali 508 postów w 59 wątkach.
Mamy 42 zarejestrowanych użytkowników.
Ostatnio zarejestrował się reverum.
Najwięcej użytkowników online – 14 – było 05-26-2009 o 15:12.
To już mi się wydaje, że Bart jest lepszym organizatorem, przywódcą i osobą, która mogłaby Cię wyzwać na pojedynek i zaprawić z czachy. A i pewnie ma samochód, w którym opcjonalny zestaw lepszych głośników kosztuje tyle, co stary Ford Explorer.
wo :
“Rozwód po włosku” to chyba nie XVIII wiek?
@ Quasi:
Miło czytać, jak się kolega w Psychiatryku u Terlikowskiego rozkręca :)
Veln :
Przecież tacy byli ginekolodzy nawróceni na islamofaszy… katolicyzm znaczy się, to jedne z najbardziej zdegenerowanych jednostek na świecie. Srsly, uważając, że zabiłeś tysiące niewinnych dzieciątek nie masz jaj strzelić sobie w łeb?
Najpiękniejsze jest jednak, to że nie można takiej osoby potępić moralnie jeśli odmówi i będzie czekała aż “opatrzność” ją zanihiluje.
A tak swoją drogą… Podjął się ktoś kiedyś próby zdefiniowania “opatrzności”? Chociażby tylko słowotwórczo. Mogłoby być zabawnie, gdyby można było uzasadnić tezę, że “Bóg ma nas w dupie, bo tak naprawdę opatrzność oznacza, że gość patrzył, patrzył, patrzył… aż w końcu się opatrzył (lub zabandażował) i założył ostentacyjnie koszulkę z napisem “?
eli.wurman :
Rzodkiewki. Jedna rzodkiewka ma tyle kalorii, co pół Tik-Taka.
Ukabi :
Ale to jest totalny brak konsekwencji ze strony światowego frondziarstwa. Kuwa, taki Stalin by się nawrócił i powiedział, że żałuje, to oni by mu darowali i zostawiliby sąd Bozi :))??
bart :
Kala, kala, kalarepki!
eli.wurman :
Bo przydział majtek przysługiwał wyłącznie pracującym na drabinie.
Veln :
Jeśli byliby tzw. tru chrześcijanami, to musieliby. I nawet pozgrzytać na niego zębami by im nie wypadało, bo od razu co najmniej wykroczenie moralne i punkciki ujemne u bozi :)
Veln :
Pismo nakazuje nadstawić 23’312’598 policzek
wo :
Swoją drogą – skandal.