Sławek
Pierwszy raz pojawił się na moim blogu w zeszłym roku, w post scriptum do tekstu o niczym. Niby taki niepozorny w tym swoim szarym polarku, a przecież to Człowiek Najczęściej Wycinany ze Zdjęć w Wikipedii.
O Sławku wypada wiedzieć tyle: to nauczyciel angielskiego z południa Polski, zbierający zdjęcia znanych ludzi, dokładniej — siebie ze znanymi ludźmi. Sławek jeździ na różne zloty sław — targi książki, festiwale, prawybory, kabaretony itd. — i każdemu napotkanemu celebrycie lub celebrytce zadaje to samo pytanie: „Przepraszam, czy mogę sobie z panem/panią zrobić zdjęcie?”. Upolowane sławy kataloguje i umieszcza w odpowiedniej przegródce w swoim gigantycznym zbiorze fotografii na flickr.com. Uprzejmie udostępnia owe zdjęcia na licencji Creative Commons, dzięki czemu polscy wikipedyści mają czym ilustrować noty biograficzne pisarzy, polityków, sportowców, gwiazd estrady i telewizji. Przy okazji wycinają z tych zdjęć Sławka, zazwyczaj zwykłym kadrowaniem, czasem za pomocą pieczołowitego retuszu w Photoshopie (porównajcie oryginał z przeróbką).
Robienie sobie zdjęć ze znanymi ludźmi nie jest zajęciem śmieszniejszym od innych hobby. Niezamierzony efekt komiczny powstaje dopiero przy oglądaniu tych zdjęć po kolei. Sławek zgromadził na Flickrze prawie dwa tysiące zdjęć znanych ludzi, ale przecież są to również dwa tysiące zdjęć samego Sławka, ubranego w jeden ze swoich kilku praktycznych ciuszków, najczęściej w uniwersalną pogodowo szarą bluzę polarową. Na fotografiach Sławek trwa niezmienny niczym pomnik, zmieniają się tylko ludzie stojący obok niego. Zdjęcia są zazwyczaj kadrowane w półzbliżenie, a na twarzy Sławka maluje się zwykle ledwie zaznaczony, skupiony uśmiech Giocondy. Satysfakcję z kolejnej upolowanej ofiary sygnalizują jedynie szeroko otwarte oczy, triumfujący wzrok.
Kiedy pierwszy raz przeglądałem kolekcję zdjęć Sławka na Flickrze, właśnie z powodu opisanej powyżej powtarzalności ubioru, mimiki i kadru ogarnął mnie głupawy, niepohamowany rechot. Nie mogąc przestać, przewracałem kolejne wirtualne kartki albumu — i gdybym nie spadł w pewnej chwili z krzesła, zapewne bym się w końcu udusił.
Nastrój głupawki udzielił się również niektórym moim komentatorom. Sławek stał się, obok Nicponia, Moon, Tomka Torquemady czy Tomasza Terlikowskiego, jedną z kultowych postaci Blog de Bart — co ciekawe, jedną z niewielu budzących sympatię kultowych postaci Blog de Bart. Pewnego dnia komentator Inżynier Mruwnica (konto fikcyjne) przedstawił nam swój mały foto meszapik z udziałem Sławka…
…a my radośnie podchwyciliśmy pomysł (eksploatowany już wcześniej przez internety po wielokroć) i zaczęliśmy tworzyć własne fotografie, których zabrakło w Sławkowym archiwum. Poniżej przedstawiam najbardziej udatne wytwory.
Gammon No.82 :
Ja nie jestem.
Ausir :
Droga grupo wsparcia – mamy przypadek wyparcia.
A tak serio: nie pijesz alkoholu nic-a-nic?
Ausir :
A kto pisze w wiki nałogowo?
Ausir :
Jeśli wypełniałeś(-aś) szczerze kwestionariusz. Pamiętaj jednak, że Twój dzisiejszy dobry wynik nie może być usprawiedliwieniem dla nadużywania alkoholu jutro.
eli.wurman :
3kg pfff to puszek jest.
eli.wurman :
Owszem.
kabotyna :
Ale ja o alkoholu. Co do Internetu, to jak z tlenem, wiadomo.
Veln :
Okruszek, mać. W takiej kategorii wagowej to obowiązkowo kółka powinni montować.
Ausir :
Ale my o wikipedii. Co do picia, to jak z tlenem, wiadomo.
Jak to dobrze, ze nic nie rozumiem z waszych rozmow o komputerach. Jeszcze bym sie kompleksow nabawila, czy cos.
Veln :
Wikipedii nie edytuję odkąd zaczęto usuwać pokemony i odcinki seriali.
eli.wurman :
A tam kółka. Plecaczek i chodzim. Na kolanka też można się przyzwyczaić. Mój 3,8kg plus atlas świata jako podstawka.
jaś skoczowski :
Sorry, ale to – tj. zastąpienie redystrybucji dóbr i przywilejów dla niektórych grup dobrowolnymi akcjami charytatywnymi i liczeniem na dobrą wolę obywateli – to jakiś koszmarny nonsens.
(i) IMO jest prawie pewne, że charytatywne wsparcie dla grup ułomnych byłoby o wiele rzędów wielkości mniejsze, niż wsparcie państwowe. I nie chodzi tu tylko o zasiłki dla bezrobotnych, ale przede wszystkim o darmową edukację i opiekę zdrowotną – to są gigantyczne koszta, które należy ponosić systematycznie a nie raz na jakiś czas.
Na dobrowolne przyznawanie&respektowanie przywilejów dla pewnych grup – choćby kosztowne rozwiązania architektoniczne sprzyjające inwalidom czy specjalne miejsca parkingowe – również IMO nie ma co liczyć.
(ii) Obawiam się, że koszta zbierania i rozdystrybuowania dobrowolnych datków charytatywnych są wielokrotnie większe od kosztów państwowego fiskalizmu i redystrybucji pomocy socjalnej. Happeningi typu WOŚP kosztują krocie, a poza tym szybko się nudzą, więc aby odnosić sukces musiałby stawać się coraz bardziej spektakularne, a więc kosztowne – państwo zbiera te datki ponosząc znacznie mniejsze koszta. Tak samo jakieś bale charytatywne dla bogaczy – koszta kreacji bawiących się elegantów i poczęstunków dla smakoszy zapewne nierzadko przekraczają wartość zebranych datków.
(iii) Last but not least: Potrzebujące grupy musiałyby ze sobą konkurować o względy “dobroczyńców”, a skuteczna konkurencja wymagałaby tu odpowiedniej – i kosztownej – reklamy oraz odpowiedniej hmm… reputacji. Na stypendia dla biednej ale zdolnej młodzieży zapewne o wiele łatwiej znaleźć sponsorów niż dla młodzieży biednej, ale nie zdolnej, która jest grupą znacznie liczniejszą i w zasadzie bardziej potrzebującą.
Stąd obawiam się, że libertarianizm w praktyce oznacza socjaldarwinowską hekatombę.
Nicpoń ujmuję to bardziej dosadnie:
jaś skoczowski :
Jeśli się zgadzasz, to zapewne wyjaśnisz mi dwie kwestie:
1. Skąd pewność, że pobranie podatków to kradzież a nie coś na kształt płacenia czynszu? Przecież:
(i) Z podatków finansowane są dobra, z których praktycznie każdy podatnik – także pan wokalista – korzysta. Choćby infrastruktura drogowa, ochrona środowiska, bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne.
Wokalista (to sam Qatryk?) płacze, że państwo zabiera mu połowę miesięcznego dochodu wynoszącego 3000zł, ale czy jest pewien, że w – np. somalijskiej – katalaksji zapewnienie sobie stałego dostępu do infrastruktury i bezpieczeństwa (a także do dobrowolnych ubezpieczeń, prywatnej edukacji, prywatnej opieki medycznej itd.) kosztowałoby go mniej?
(ii) To, że pan wokalista może zarobić sobie te 1500zł na czysto to jak najbardziej zasługa państwa. To państwo zapewnia szeroko rozumianą koniunkturę – obejmującą bezpieczeństwo, uczciwość na wolnym rynku, infrastrukturę, pieniądz i jego stabilność, ochronę patentową itd., a przede wszystkim odpowiedni poziom cywilizacyjnego rozwoju odpowiednio licznej grupy współobywateli, którzy są zainteresowani pracą pana wokalisty – dzięki której może zarabiać.
Czy w – np. somalijskiej – katalaksji jego praca (nie wiem w jakiej branży – marketing i zarządzanie?, reklama?) byłaby warta choć te 1500zł?
2. O co chodzi z “pedałami” w tej piosence? Państwo jakoś dofinansowuje pedałów z podatków pana wokalisty?
pozdrawiam
eli.wurman :
Nie wiem. Nie znam. Wiem, że jako hołm juzer mój dellXPS wledowy daje radę fajosko. Pociągiem dalej niż 4 godziny nie bywam a trzyma z luzem 4,5 h i jest lżejszy wyraźnie od Makbuca, choć brzydszy. Mniej się też wiesza. Choć oba wieszają się częściej i tak od XPeka na starym Fuj-itsu. Zwis makowy jest też bardziej spektakularny: trzeba wydłubać baterię. ;-)
Ausir :
Wikipedia, kryptopedia, copypastapedia, jak zwał tak zwał.
Ausir :
No patrz, a ja dziś z okazji obejrzenia ostatniego odcinka “Angela” (“Let’s go to work”) połaziłem sobie po angielskiej Wiki i strasznie się ucieszyłem, że Wolfram & Hart mają swoje hasło. W polskiej nie przejdzie?
bart :
Polska jak polska, z angielskiej już kasują, wikibuce.
Ausir :
Ale dlaczego, na Trygława? Miejsce na dysku im się kończy?
bart :
No bo to poważna encyklopedia ma być, panie, w Britannice by to nie przeszło. Na przykład niedawno skasowali artykuły o odcinkach Ashes to Ashes, na Life on Mars też się zamierzają. Wcześniej pod nóż poszły Gwiezdne wrota.
Na szczęście jest Wikia. Swoją drogą istnieje pewna teoria spiskowa jeśli chodzi o szerzący się ostatnio w Wikipedii delecjonizm…
Ausir :
Pojeby.
Ausir :
Mein Got. Jaszczury?
Ausir :
Dawaj! Dawaj! Pachnie przecudnie!
kabotyna :
Współzałożycielem komercyjnej, zarabiającej na reklamach i hostującej fanowskie i inne różnotematyczne wiki Wikii jest Jimbo Wales, jeden z założycieli Wikipedii (który zresztą sam siebie nazywa jedynym założycielem, starając się wykolegować Larry’ego Sangera). Drugą założycielką Wikii jest Angela Beesley, dawniej w zarządzie Wikimedia Foundation, obecnie w Communications Committee tejże. Oboje oprócz bycia właścicielami Wikii mają nadal spore wpływy w Wikipedii/Wikimedia Foundation, nawet jeśli nie udzielają się w niej tak aktywnie, jak kiedyś.
Zgadnijcie, komu na rękę jest masowe kasowanie z niekomercyjnej Wikipedii artykułów na tematy, na które Wikia komercyjnie hostuje wiki fanowskie?
E, średnio mi się kupy trzyma. Nawet jakby nie kasowali tego z wikipedii to to chyba nigdy nie dochodziło rozmiarami do tego co jest w niektórych wikiach. No bo przeniesienia powiedzmy zawartości całej takiej wookiepedii czy wowwiki na normalną wikipedię to i ja bym się bał.
Veln :
Ale i nie chodzi o te największe, bo ich nie trzeba promować. Sam pamiętam czasy, gdy największą wiki tolkienowską, m.in. dzięki moim edycjom, była angielska Wikipedia. I uważałem wtedy, że tworzenie tematycznych wiki jest bez sensu, bo w Wikipedii i tak na wszystko jest miejsce.
mudkipz84 :
Dżizus. Jak już kiedyś wspominałem, to “prawicowe” podejście do kary (tj. kara jako odwet) jest mi wstrętne.
Ja osobiście uważam, że kara powinna mieć tylko jeden podstawowy cel: odstraszanie obywateli od popełniania czynów karą objętych. I w związku z tym powinna być na tyle surowa, by zmniejszać przestępczość do tolerowalnego poziomu i ani odrobinę bardziej surowa.
Ponadto zgodzę się z jeszcze dwoma pobocznymi/fakultatywnymi celami kary:
(i) Uniemożliwianie recydywy, tj. powtarzania przestępstw przez osobników szczególnie skorych do ich popełniania (np. bardzo agresywnych/porywczych) a jednocześnie trudnych do odstraszenia wizją kary. W tym przypadku skuteczną formą kary jest izolacja, śmierć lub trwałe okaleczenie.
(ii) Resocjalizacja, tj. przekazanie skazańcowi odpowiedniej wiedzy&umiejętności oraz stworzenie mu odpowiednich perspektyw, by po wyjściu na wolność mógł efektywnie szukać uczciwej pracy. Tam gdzie zawiodła szkoła&rodzice/opiekunowie, niech zadziała więzienie.
Oczywiście, gdy jest to możliwe – a zwykle pewnie nie jest – należy odebrać łup złodziejowi i zwrócić go prawowitym właścicielom, wymusić spłatę długu, zaległych alimentów, odszkodowania za zniszczone mienie itp.. Za to domaganie się od sprawcy okaleczenia sfinansowanie ofierze ekstremalnie drogich zabiegów czy dożywotniej renty inwalidzkiej jest niedorzecznością: od mało kogo fizycznie da się coś takiego wyegzekwować, a poza tym zapracowanie na czyjąś rentę – nawet gdyby w przypadku jakiegoś sprawcy było możliwe – może zwyczajnie zrujnować mu życie, a czasem nie tylko jemu, ale także jego rodzinie.
Ględzenie o “wymierzaniu sprawiedliwości” czy “zadośćuczynieniu ofiarom” uważam za eufemizmy dla zemsty lub możliwości bezkarnego poznęcania się nad pojmanym człowiekiem (“altruistic punishment”) i ogólnie obrzydliwe mi pierdolenie.
pozdrawiam
@Ausir
Miejsce jest, tylko disambiguation pejdże robią się monstrualne;)
Jest sporo ludzi (szczególnie czytelników, nie edytorów), którym do szczęścia starczy szczegółowy episode guide, osobne artykuły o głównych postaciach i zbiorcze o pozostałych z ich ukochanego serialu w Wikipedii i które na Wikię przeniosą się dopiero, gdy to im skasują. Np. wcześniej, gdybym szukał przewodnika po odcinkach Stargate: SG-1, starczyłaby mi Wikipedia. Teraz musiałbym zajrzeć do Wikii.
Sam niedawno przenosiłem skasowane odcinki Ashes to Ashes na Wikię, ale nie mam czasu, żeby się porządnie zająć LoM/A2A wiki.
Quasi :
Znaczy tak samo (poza ostatnim zastrzeżeniem) chyba uważają prawicowcy;) Te “wymierzanie sprawiedliwości”/”zadośćuczynienie ofiarom” jest z tym w pełni kompatybilne, ma być straszno ergo odstraszająco:)
U mnie podstawowym celem byłaby resocjalizacja a odstraszanie jako cel poboczny, ale w sumie chodzi nam chyba o to samo a ja tylko zamieniłem to miejscami, co by być przesłodzonym lewakiem:)
EDIT: Tfu, nie, backspace backspace backspace, pomieszało mi się. Żeby było przesłodzone to funkcja odstraszające bez większego znaczenia, trzeba zaprowadzić taką powszechną szczęśliwość co by nie istniała motywacja do popełniania przestępstwa, o.
bart :
Głupia pizda, rozmowa powinna wyglądać tak:
A tak zrobiła z siebie idiotkę.
AJ :
Fajniejszy jest dowód na poprawność “zażynać”. Debilka podała wynik gugla, gdzie figuruje już na 4 pozycji wśród analfabetów. Woa!
wo :
No właśnie – mnie też od lat taki pomysł pobrzękiwał w głowie. Dlaczego czegoś takiego nie ma (a może gdzieś jest/było)?
Oczywiście, zapewne sensowne byłoby podniesienie składki dla użytkowników pojazdów (kolizje drogowe to chyba najczęstszy rodzaj zniszczeń).
pozdrawiam
Veln :
U mnie kolejność (tj. odstraszanie przed resocjalizacją) nie była przypadkowa. Już wyjaśniam dlaczego mam akurat taki układ priorytetów:
Otóż uważam, że odstraszanie – które działa na całe społeczeństwo – jest potrzebne zawsze, z kolei resocjalizacja – która działa na poszczególnych przestępców – jest potrzebna tylko niektórym. Resocjalizacji potrzebuje nieudacznik popełniający przestępstwa ponieważ nie potrafi uczciwie zarobić na życie. Resocjalizacji – w postaci (farmako)terapii psychiatrycznej – potrzebują przestępcy niekontrolujący agresji lub uzależnieni od alkoholu/narkotyków.
Z kolei bogaty&ustawiony gość, który zabił niewierną żonę, konkurenta do awansu w firmie czy córeczkę sąsiada w celu zaspokojenia perwersyjnych potrzeb seksualnych, żadnej resocjalizacji nie wymaga, wszak potrafi uczciwie funkcjonować w społeczeństwie.
Ergo: Odstraszanie jest celem uniwersalnym, a resocjalizacja tylko fakultatywnym. Dlatego odstraszanie jest ważniejsze.
pozdrawiam
Quasi :
No to jest socjopatia i także się kwalifikuje do resocjalizacji jak poprzednie przypadki.
kabotyna :
No, cała ta dyskusja to piękna katastrofa, już nie będę wchodził w szczegóły techniczne, ale jest tam wiele bon motów, takich choćby jak:
jaś skoczowski:
Chwila, a czy dzisiaj nie można bezkarnie gapić się jak kogoś gwałcą albo gdy ktoś umiera z głodu?
Veln :
1. A skąd, mordowanie nie wymaga żadnej socjopatii ani w ogóle żadnych zaburzeń osobowości.
2. Jak niby chcesz resocjalizować socjopatów?
bart :
A oni już wcześniej tak, tylko że stylizując na merytorykę. Otóż w tym potępiającym wygnanie Camerona artykule pan doktor filozofii z UW napisał bullshiet, który nieco mnie rozdrażnił:
Jest także pojedynek Korwin vs. Biedroń, ale empatyczny wstyd uniemożliwia mi jego obejrzenie.
pozdrawiam
jaś skoczowski :
No cóż, ja także popieram zoofilię, niemniej śmieszy mnie jednak głupota panów z “Rz” i to z 3 powodów:
(1) Dowcip jest wyjątkowo czerstwy i brodaty, bo ta równia pochyła to standardowy i stosowany na poważnie argument apologetów Cywilizacji Miłości.
(2) O ile wiem, stosunki zoofilskie są w polsce legalne (nielegalna jest chyba tylko pornografia zoofilska; imho absurd).
(3) Najważniejsze: Porównanie małżeństwa/sformalizowanego_związku pary homoseksualistów do związku człowieka ze non-human-animal jest bez sensu, ponieważ z non-human-animal ani nie ma potrzeby zawierania takich związków, ani nie ma na to fizycznej możliwości (non-human-animal nie może zadeklarować swej woli, ani nie może się świadomie stosować do wymogów wynikających z tej deklaracji).
pozdrawiam
eli.wurman :
I się niby zaciągała?
BTW: Jajowody otwierają się do jamy brzusznej, a kobiecy układ rozrodczy nie posiada żadnych zwieraczy/zastawek (które są w układzie pokarmowym). Ktoś wie, dlaczego zanurzona (przynajmniej dupą sensu largo) kobieta – zwłaszcza w “dni płodne”, gdy ma rozrzedzony śluz szyjkowy – nie nabiera wody?
pozdrawiam
eli.wurman :
Erem terem tytyrytki
Zdychaj memie, boś ty brzydki!
Ausir :
Dziwne. Totalny abstynent, czy dokonywałeś reinterpretacji pytań?
Veln :
Wbrew pozorom nie jest kompatybilne. Chyba, że w wersji, w której kiedyś trollowałem w Onecie (“im kara surowsza – tym bardziej sprawiedliwa”).
Quasi :
W pewnym sensie tak. Używając odpowiednio wygimnastykowanych mięśni sensu stricto zmieniała objętość wspomnianej waginy sensu stricto.
Gammon No.82 :
I to dawało efekt zaciągnięcia? Sensu stricto czy sensu largo?
Hmm… Kontrakcje waginy sensu stricte mojej partnerki są słabo wyczuwalne (kiedyś specjalnie prosiłem ją, żeby zademonstrowała), choć zdaję sobie sprawę, że trening mięśni łonowo-guzicznych może kondycję tego narządu poprawić. Pytanie, czy na tyle, by dało się zaciągnąć papierosem?
pozdrawiam
kabotyna :
O rany, faktycznie!
Tak w ogóle, to jak będziecie o niej brzydko mówić, będę zmuszony podać prokuratorowi wasze IP, bo – jak straszy Moon za pośrednictwem spamołapu – “ktoś (nie ja)” doniesie na mnie do organów. Także beware. A na pocieszenie: swój najnowszy wiersz z dziś rano Moon poświęciła najwyraźniej nam wszystkim :)
Na Przestrzeń! Nie można w spokoju popracować, bo co się człowiek odłączy, to naklepią setkę komciów. Już nawet chciałem odpowiadać Quasiemu, ale nawet nie wiem, na której stronie szukać ;-)
eli.wurman :
Chłopaki, macie aż taką sklerozę? To było przecież w “Emmanuelle”.
amiecochonne :
W “Emmanuelle” nie było na tylnym siedzeniu limo.
amiecochonne :
Co Ty mówisz, stary, przecież ja to wziąłem z płytki dołączanej do CD-Klakson.
Quasi
Dobra, jeszcze raz bo to będzie za mną krążyło;[…
Ja tylko chciałem, zwrócić uwagę na fakt, że
1. IMO państwo kary pozbawienia wolności nadużywa;
2. Ogólnie nie jestem za karaniem “nerka za oko”, chciałem tylko w ten, przyznaję jakże delikatny, sposób zwrócić uwagę na ważność niedocenianych w Polsce roszczeń cywilnych oraz niedocenianie zadośćuczynienia – dla mnie ważna część wyroku (to bezsensowne pozbawienie wolności pojmuje jako zemstę), choć jak zwrócono mi uwagę – to należy (przecież) do sfery prawa cywilnego.
Poza tym chciałem pisać (uprzedził mnie WO, a to mogła być jedyna konstruktywna część moich wczorajszych postów…), właśnie o ubezpieczeniach. Ważne jest dla mnie, żeby ofiara nie szła do szpitala z myślą, że “skurwiel dostał 13 lat” (=zemsta) tylko, że ma wszystko opłacone i po wyjściu będzie wszystko ok plus urlop na Okinawie. A państwo, wtedy niech go sobie zamyka/resocjalizuje.
Tej, bart, a weź zerknij sobie (inni blogaskujący też):
http://www.rp.pl/artykul/321022_Czy_blogerzy_beda_musieli_sie_rejestrowac.html
Tak, rzepa, ale jednak.
edit: a, i to jeszcze: http://www.rp.pl/artykul/4,320987_Ministerstwo_idzie_na_wojne_z_internautami_.html
Cytacik.
Największy katolik wśród fizyków i największy fizyk wśród katolików – Eine – w psychiatryku24 na blogu TT napisał:
A więc i tu widzimy podstawowy mit “prawdziwej prawicy”: lewactwo to wszystko co nie jest ultrakonserwatywnym libertarianizmem, różnice pomiędzy poszczególnymi lewackimi frakcjami są pozorne.
Teraz widzimy, że oprócz okradania, ogłupiania i demoralizowania ludzkości celem lewactwa – naprawdę uknutym przez Szatana – jest szerzenie ateizmu.
pozdrawiam
PS: amiecochonne :
W której części?
bart :
Właśnie chciałem zaraportować.
Eli :
Nie przesadzaj, zaczynasz jak WO. Mały, kompaktny, parametry niezłe, wygląda znośnie, działa całkiem szybko. Mowa oczywiście o wersji WinXP, 1Gb RAM, 80Gb dysk, nie o tym okrojonym linuksowym halfbreedzie (jakaś kiepska dystrybucja, 512Mb RAM, 4Gb dysku niby-SSD powolnego jak agonia). Takiego udanego AAO miałem w rękach parę dni i wprawdzie sprzedałem, bo ekran jednak zbyt mały na moje wymęczone oczy, a klawiatura na wielkie łapy, natomiast był to bardzo fajny lekki sprzęcik. Nawet notkę o tym walnąłem kiedyś na swojej stronce.
mudkipz84 :
No cóż, trudno mi się zgodzić:
1. Pozew&proces cywilny kosztują i kasę, i mnóstwo fatygi, a gwarancji wygranej nie ma żadnej.
Ja np. nie wyobrażam sobie, bym kiedykolwiek zdecydował się na pozew cywilny, choćbym nie wiem jak został poszkodowany. Nawet gdyby mi wydłubali oczy czy w inny sposób trwale okaleczyli uniemożliwiając zarabianie na życie – prędzej w takim wypadku popełnię samobójstwo, niż zaryzykuję pozwanie sprawcy z żądaniem odszkodowania. I myślę, że sporo ludzi też tak do tego podchodzi.
Prawo cywilne to rozrywka dla pieniaczy, względnie – nadzianych gości, których stać na prawników.
2. Sprawcy bywają niewypłacalni. Często/najczęściej(?) wyciągniecie od sprawcy odszkodowania jest fizycznie niemożliwe.
Ergo: Leję na prawo cywilne.
pozdrawiam
@mun
ta “droga ku emocjonalnemu śmietnikowi” to całkiem ładna, wśród drzew… Dla mnie ok.
Quasi :
Nie mam pojęcia, chyba jesteś poza kontekstem tej, jakże pouczającej dyskusji, jaką odbyłem z Ami. Nie chodzi o to, czy wolno, chodzi o to, jak wielki zakres olewawczości dopuszczali anarchoindywidualiści wobec swoich bliźnich. Duży. Jak dla mnie czasem za.
Quasi :
Nie idźcie tą drogą, blogokomentatorze Quasi! Już to było tu wałkowane.
To “sporo ludzi” to u Ciebie w głowie mieszka jedynie. Tymczasem piszesz do realnych ludzi, żyjących w realnym świecie, dla których pozwanie o odszkodowanie nie jest jakimś większym problemem, zaś samobójstwo jako alternatywa może być jedynie efektem ciężkiego upojenia alkoholem albo odlotu po jakimś mocnym stafie.
Quasi :
Legendy miejskie mówią coś nawet o puszczaniu kółek z dymu…
Quasi :
Strasznie dawno to oglądałam. Chyba w pierwszej.
Ja nie mówię, że nie oglądaliście sztuczki z papierosem w innych filmach – ale “Emma…” chyba była najpopularniejsza.
kabotyna :
To może być istotny środek nacisku – zrób to i to, bo się zabiję. Problem się pojawia wtedy, kiedy nie zadziała i trzeba się zabić.
Quasi :
No ale tutaj raczysz chyba nie pamiętać, że ja nie pisałem, że praktycznie libertarianizm prowadziłby do masakry demograficzno-scojologiczno-terefere. Tylko, że libertarianie mogą być może durni, ale nie zawsze są socdarwinistami. Ba, Ci którzy nie są często też nie są tępołbi (czyli oporni na zmianę poglądów, nie wartościuje). Gdyby było ianczej, inaczej bysmy gadali, bo bym się nie zmienił. :)
Quasi :
Stąd, że z punktu widzenia anarchisty-anarchisty czynsz jest formą podatku, a własność ziemska – formą władzy państwowej. Stąd np. anarchoindywidualiści liczyli na to, że da się wszystkie tytuły własności ziemskiej ograniczyć do tych podpartych osobistym zajmowaniem i używaniem. Raj skłotersów.
Quasi :
Co do tego, że państwo zapewnia infrastrukturę, spoko, zgadzam się, co do tego, że zapewnia bezpieczeństwo, a zwłaszcza uczciwość, bredzisz. Powszechnie nieuczciwa i nieposłuszna populacja ludzi z wielkim powodzeniem skorumpuje państwo, choćby dlatego, że rządzący w jakiś sposób zazwyczaj będą powiązani z rządzonymi, będą poruszali się w obrębie tej samej siatki znaczeń. “Panie whaso, ale ja tylkho kawałeczekh, panie włahco, żona rodziła, panie whasoooo”.
Quasi :
Może chodziło mu o jakieś dotacje dla organizacji? W każdym razie nie mam pojęcia i to akurat mi nawet umknęło. Ja po prostu się zgadzam z tym, że obecnie państwo dokonuje czasem takiej redystrybucji, która ma dla mnie sens. No i że zakładam, że papą Stirnerem, że moje jest po prostu to, co mogę sobie wydrzeć, a to jest takie pojmowanie własności, które nie pozwala odróżnić jej od rzeczy, które posiada się, bo się je ukradło, więc jasne, mogę wspierać kradzież w każdej postaci, byleby mi inne jej cechy odpowiadały.
kabotyna :
Przywilej osób z upper_middle_class… A ilu ludzi w Polsce stać na prawników i procesy cywilne? Ilu ludzi wie jak coś takiego zrobić (ja np. nie mam bladego pojęcia)? Ilu ludzi zna prawo na tyle, że wie iż mogliby zasadnie kogoś pozwać (ja np. nie mam o prawie bladego pojęcia)?
kabotyna :
Także w przypadku gdy zostali oślepieni (i co się z tym wiąże – bezrobotni)?
pozdrawiam
Quasi :
Ale nie są to wg Ciebie patologie? Przecież to oznacza, że prawo cywilne nie działa, lub działa dla bogatych?
To pewnie wynika z powyższych patologii – ludzie nie chcą 2 raz traumy przeżywać, tym razem w sądzie.
EDIT: Podpinam cały Twój cytat pod wielu ludzi (łącznie z samobójstwem), bo uznaję go za metaforę (as in ogromna niechęć).
W takim stanie w jakim jest też na nie leję.
mudkipz84 :
Co?
To, że wynajęcie adwokata kosztuje i wymaga pewnej wiedzy, której w szkołach nie uczą? (pkt.1.)
To, że pewnych ludzi fizycznie nie byłoby stać na zapłacenie odszkodowania (czasem idącego w kilkaset tysięcy złotych – choćby dożywotnia renta inwalidzka)? (pkt.2.)
mudkipz84 :
I wśród bogatych (tj. wypłacalnych).
No a jak inaczej ma działać?
pozdrawiam
OT: jaki fajny! i koszerny
“Nie tylko Miodek ma prawo do własnego zdania w kwestii poprawności.”
no wielkie dzięki, piękny początek dnia. a tyle razy sobie obiecywałam, że nie będe już tam zaglądac, bo to nie na moje nerwy. to przez Was, intelektualni parweniusze.
ale zauwazyliście pewien trend? lolkaty zniknęły na rzecz wierszy i pejzaży. chyba chciałabym żeby wróciły.
jaś skoczowski :
No ale my tu rozmawiamy o libertarianach, czyli w najlepszym razie anarchokapitalistach, a nie o żadnych “anarchistach-anarchistach”.
jaś skoczowski :
Bo?
Co do bezpieczeństwa: Obecność armii, dyplomacji, policji, sądów, prawa (w tym kodeksu ruchu drogowego), systemu penitencjarnego, ochrony środowiska, systemów kontrolowania epidemii etc. to brednie? One bezpieczeństwa obywateli nie poprawiają? Nie dostrzegasz na tym polu różnic między “lewackimi” państwami a libertariańską Somalią?
Co do uczciwości: Obecność instytucji wydających koncesje (lekarzom, prawnikom, bankom, uczelniom etc.), atesty i broniących interesów konsumentów; istnienie prawa pracy i aparatu sądowego stojącego na jego straży; istnienie urzędów badających bezpieczeństwo żywności, leków etc. to brednie? One uczciwości w relacjach międzyludzkich i na wolnym rynku nie poprawiają? Nie dostrzegasz na tym polu różnic między “lewackimi” państwami a libertariańską Somalią?
jaś skoczowski :
Znaczy się, uważasz że wszystkie współczesne państwa zostały z wielkim powodzeniem skorumpowane przez “nieuczciwe i nieposłuszne populacje ludzi”? Jeśli nawet tak się stało, to – biorąc pod uwagę fakt, że w wielu państwach naprawdę nieźle się żyje, (prawie) wszystkim – z zasady nie jest to jakiś specjalny problem, którym warto by się przejmować.
Zresztą, pracowników prywatnych firm również można korumpować. Co za różnica?
pozdrawiam
Quasi :
Po pierwsze, doceniam zwięzłość, po drugie – już zacząłeś sam sobie odpowiadać. Ubezpieczenia powszechne często są nazywane powszechnymi dlatego, że są niekomercyjne (czego ubocznym skutkiem jest to, że wychodzą znacznie drożej od komercyjnych – i albo to widać w składce, albo w budżecie państwa). Komercyjny ubezpieczyciel może kształtować sobie grupy ryzyka i odpowiednio liczyć składkę. Gdyby wprowadzić obowiązkowe “OC w ogóle” okazaloby się, że najniższą składkę będzie płacić wariat w stylu Teda Kaczyńskiego (jego nieruchomość będzie miała specjalną zniżkę za to, że leży z dala od ciągów komunikacyjnych i nie ma ryzyka, że dachówka spadnie na przechodnia), wielu grupom zawodowym to wzrośnie tak, że uprawiać te zawody będą mogli tylko ekscentryczni zylionerzy. I oczywiście tylko zylionerów będzie stać na kolejne karne dopłaty za kolejne dzieci (bo za szkody spowodowane przez dzieci odpowiadają rodzice).
Albo z kolei tak jak z OFE, zachowując fikcję komercyjności, jednak to zglajszachtować tak, żeby wszystkim przyznać jednakowe zryczałtowane ryzyko (i albo dotować system z budżetu państwa, albo ustalić składkę rzędu 5000 PLN na łebka). Też jakby bez sensu na obecnym etapie historycznym…
Mi się wydaje, że ten nowy wiersz Moon to jest o niej samej…
wo :
Quasi rozwija teraz skrzydła u doktora Terlikowskiego na blogasku :)
Quasi :
Co do cen to ma działać tak, że w Polsce usługi prawne mają sztucznie zawyżoną cenę (że Ziobro też o tym mówił, to jeszcze nie znaczy, że to nieprawda). I ja osobiście uważam, że państwo powinno zreformować prawnicze korporacje, bo one same tego nigdy nie zrobią. W każdym razie, _powinno_ być tak, żeby szary obywatel nie miał uczucia, że go nie stać już nawet na poradę prawną, nie mowiąc już o procesie.
Co do wiedzy, której w szkole nie uczą, to od czego jest ten cholerny WOS jeśli nie od tego, żeby dzieciom powiedzieć, jakie mają prawa i jak mogą ich dochodzić?
wo :
Na biegu harcerskim znajomi zorganizowali punkt WOS, co przeszło, bo nikt z decydentów nie zauważył, że to chodzi o punkt Wiedzy O Seksie. :) Uczyli nakładać kondom na banana, rozpoznawać pozycje seksualne, a potem ktoś ukończył bieg i zaraportował organizatorom, po czym punkt zdjęto.
wo :
A jak te ceny wyglądają w cywilizowanym świecie?
(Mój ojciec niedawno złożył pozew cywilny i kosztowało go to wszystko coś ok. 4k.)
wo :
No cóż, ja chodziłem do szkoły jeszcze sprzed buzkowej reformy, więc może do dziś się coś zmieniło, ale na temat moich praw i procedur ich dochodzenia na pewno mnie nie uczono.
pozdrawiam
Quasi :
Normalnie. Siłą Konstytucji.
Jak ktoś czuje się wypruty z energii, może się za darmo doładować: http://asset.soup.io/asset/0354/4349_cfee_800.jpeg
Chociaż oczywiście ciężko stwierdzić, czy zadziała to przez dotykanie monitora.
wo :
Jak zerkniesz na maturę z WOS to będziesz wiedział, kretyńska “wiedza” typu
Uporządkuj chronologicznie pełnienie funkcji Prezesa Rady Ministrów Rzeczypospolitej
Polskiej przez następujące osoby:
A) Waldemar Pawlak
B) Tadeusz Mazowiecki
C) Jan Olszewski
D) Jan Krzysztof Bielecki
A jakbyś nie wiedział , to się nie przejmuj bo
w związku z błędem literowym w arkuszu, 1 punkt zostanie przyznany także za każdą inną
odpowiedź, jak również za brak odpowiedzi.
Autentyk maturalny z 2006 roku http://serwisy.gazeta.pl/edukacja/1,51805,3330487.html
radkowiecki :
Pamiętam pionierskie działania w tej dziedzinie: “Za pośrednictwem tego zdjęcia Zbigniew Nowak będzie łączyć się terapeutycznie z czytelnikami Skandali w każdy wtorek czerwca od 19:00 do 21:00″.
Quasi :
Doprecyzuj, czy mówisz o wpisie sądowym (zwykle 10% wartości przedmiotu sporu) czy o kasie dla prawnika. Z wpisu możesz być zwolniony w pewnych przypadkach.
Quasi :
1. No nie wiem, mi jakoś to:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Socjopatia
całkiem pasuje do sytuacji bogatego ekscentryka z fochem, że zabije sobie kogoś tam.
2. Nie robię w resocjalizacji :-) Niemniej pewnie coś, żeby to co w powyższym artykule na wiki jest wyszczególnione jako brakujące, przywrócić.
urbane.abuse :
W sensie jak wejdę na redtubkę to mi zostaną tylko faceci a kobiety wykasowane będą, analogicznie do tego zdjęcia rządu Izraela w jakiejś ortodoksyjnej gazetce :-)? Wow, teh ultimate gay porn!:)
RobertP :
Prawnik na pewno. Nie wiem, w tej chwili, czy był jakiś wpis. Mówił tylko, że jak nie wygra, to 4k w plecy.
Gammon No.82 :
E, abstynent to chyba ktoś, kto lubi, ale się powstrzymuje? Ja po prostu nie lubię.
@ RobertP:
RobertP :
Co do zasady aktualnie 5% (tzn. opłata sądowa, dawniej wpis), nie 10.
Quasi :
Z dwóch powodów nie masz racji:
– nie rozmawiamy o anarchokapitalistach, tylko dlaczego zgadzam się z facetem, że podatki to kradzież.
– tacy anarchokapitaliści jak Per Bylund też przyjmują taką koncepcję własności ziemskiej, która w zasadzie sprawia, że czynsz jest czymś nieuprawnionym.
Quasi :
System penitencjarny równie dobrze może produkować tylko bardziej zdegenerowanych przestępców, bo pozwala na wytworzenie się subkultury przestępczej – co bezpieczeństwa nie zwiększa. A poza tym, przy odpowiednio dużej populacji przestępczej zdecydowanie nie dałoby się ich wszystkich pozamykać.
Prawo pracy, prawo chroniące środowisko i kodeks drogowy to są instytucje prawa w Polsce w znacznej mierze martwe – i tylko postawa obywateli może je ożywić, choć w przypadku prawa pracy to jest jeszcze problem ślimaczenia się postępowania.
Bardzo chętnie dowiem się, co zyskuję dzięki koncesjonowaniu zawodów lekarskich, ale obawiam się, że mnie nie przekonasz. Koncesja niezbędna do sprawowania zawodu lekarskiego jest dla mnie tak zbędna, jak tylko może być – szarlatan zawsze może sprzedawać smołę z szczytów gór Tybetu, jeśli nie będzie mógł wypisywać leków. I go nie ukrócą. Poza tym, koncesjonowani lekarze pierwszego kontaktu, jak było tu wspominane, potrafią bez krępacji przepisywać ludziom środki, co do których wiedzą, że są one nieskuteczne. Nie czuję się dzięki temu bezpieczny i nie jestem. A jednak im wolno. Oczywiście, możesz twierdzić, że to kwestia zmiany warunków koncesji. A może jednak po prostu koncesjonowanie nie jest przydatne jako narzędzie zwiększające bezpieczeństwo pacjentów.
Jeśli coś zwiększa natomiast moje bezpieczeństwo, to kształcenie lekarzy za publiczne pieniądze, o ile taka edukacja byłaby hojnie fundowana, tak by przekładała się na świetne warunki kształcenia, dobre warunki praktyki, pieniądze przeznaczone hojnie na możliwość specjalizowania się. No i zapewne korzystne są wysokie wymagania stawiane studentom medycyny. Kocesje-sresje, przynajmniej w przypadku zawodu lekarskiego, moim zdaniem.
Wojsko Państwa Polskiego jak i kilku innych państw praktycznie nie służy obecnie zapewnieniu bezpieczeństwa obywatelom.
Jaki epidemiom zapobiegł choćby polski system zapobiegania epidemiom?
Pozostają atesty chroniące konsumentów. Tu fakt, nie mam zdania. Oprócz tego, że nie jestem przekonany do tego, że odgrywają one jakąś istotną rolę w ochronie życia i zdrowia. Ale mogę się mylić.
Quasi :
Nie, współczesne państwa zachodnie dysponują dość posłusznymi obywatelami. Skutkiem choćby publicznej edukacji i stosunkowo wysokiego dobrobytu, dzięki któremu zarówno dystrybucja jak i redystrybucja jest bardziej zadowalająca dla nich. Dobrobyt ten jest efektem wysokiego rozwoju technologicznego. Na który to rozwój zdaje się, państwa mają zresztą często spory i pozytywny wpływ.
I uważam, że bez tego bezpieczeństwo byłoby nieosiągalne.
Quasi :
Żadna, nie sugerowałem, że jest jakaś. Po prostu nie wierzę w to, że monopol przemocy terytorialny sam w sobie zapewnia mi bezpieczeństwo, tka samo, jak nie wierzyłbym, że zrobiłaby to niemonopolistyczna firma ochroniarska. W dodatku wątpię, że ścisły monopol przemocy jest możliwy do osiągnięcia.
A tak w ogóle, odpowiadanie dzień po bani jest złe. Zue. Złu-u-u-eeeeeeeee.
Veln :
A ja nie pisałem o “fochu”, tylko o zabiciu niewiernej żony (gniew), konkurenta (zazdrość&wyrachowanie/walka o własne dobro/zemsta) i dziewczynki (perwersja seksualna).
Veln :
Tak się da?
pozdrawiam
czerwony kwadracik wypadało by Moon podrzucić :)
@Quasi
No dobra, szarlatanów ukrócić by się dało.
Quasi :
No jak dla mnie to to wszystko się kwalifikuje pod socjopatię, bo no true scotsman bez zaburzeń na tym tle posuwałby się do morderstwa.
Quasi :
http://www.pedagogika.uj.edu.pl/katalog/MAGISTERSKIE/PEDAGOGIKA%20RESOCJALIZACYJNA/Wspolczesne%20systemy%20resocjalizacji.htm
“Resocjalizacja przestępców socjopatycznych i seksualnych.”
Czyli chyba tak :-P?
jaś skoczowski :
Hmmm… kiedyś w Kanadzie (IIRC) zrobiono “doświadczenie socjologiczne”. Zastrajkowała policja. Kierowcy pierwsze kilka godzin jeździli w miarę zgodnie z przepisami, a potem jakby dostali szału.
Podejrzewam, że ogłoszenie ‘w dniu tym a tym kodeks drogowy nie obowiązuje, róbta co chceta’ w Polsce również pokazałoby Ci jednoznacznie, że się mylisz.
jaś skoczowski :
Widać mieszkam w świecie zaginionym i na moim płaskowyżu działają. Sprawdź statystykę jaki procent spraw przed sądem pracy wygrywają pracownicy. No i sądy pracy w porównaniu z resztą polskiego sądownictwa działają ekspresowo.
Jak ostanio żona dostała mandat, to wtedy zadziałał kodeks drogowy w praktyce.
Quasi :
Zdaje się, że już we wcześniejszych dyskusjach wychodziła ta różnica pojęciowa, że to co Ty uważasz za honor, we współczesnej cywiliacji mieszczańskiej klasyfikowane jest już jako socjopatia. “Wysoki Sądzie, to prawda, zabiłem swoją żonę, ale to był jedyny sposób na zmycie ze siebie hańby, jaką mnie okryła zdradzając mnie” – to byłaby dobra linia obrony w Europie XVIII wieku lub w Jemenie XXI wieku, ale nie w Europie XXI wieku.
janekr :
Są też przypadki usunięcia wszelkich oznakowań i rozluźnienia przepisów – gdzieś w juropie. Skutek był odwrotny do sugerowanego przez Ciebie.
RobertP :
Dodam nic nie wnosząc, że jeśli tak, to oczywiście się mylę. Tj. nie, jeśli chodzi o to, kto wygrywa sprawy w sądach pracy, bo to ja wiem, kto wygrywa. Ale szybkości usług, ja się spotkałem ze zdaniem prawnika z zzetu ogólnopolskiego, że to się strasznie wlecze.
No i prawo do samego zrzeszania się pracowników jest dośc powszechnie łamane chyba.
RobertP :
I dlatego jakoby Polscy kierowcy jeżdżą bezpiecznie i przestrzegają przepisów? No chyba aj dont fynk so.
jaś skoczowski :
No to żeś pojechał z grubej rury. Kodeks drogowy to nie tylko nagminnie łamane ograniczenia prędkości. To również chociażby kilkadziesiąt innych znaków pionowych i poziomych, do których kierowcy się stosują, a na pewno nie ignorują ich nagminnie.
No ale to demagogia czystej wody. Może i potrafią, może i wiedzą, ale nie powinni tego robić, bo tak nakazują im warunki “koncesji” właśnie. Pana Ziutka leczącego magiczną wodą nie obowiązują żadne przepisy oprócz przepisów o działalności gospodarczej.
Dokładnie! Albo takie szczepienia. Po co szczepić przeciw polio, jak nikt na to nie choruje?
Przeczytałem wiersz Moon. Wzruszył mnie bardzo, bo to pierwszy wiersz pośrednio o mnie. Najbardziej spodobał mi się ten kawałek… Właściwie cały wiersz mi się bardzo spodobał chociaż niepokoi mnie, że nie wiem kiedy w drodze na emocjonalny śmietnik stałem się intelektualnym parweniuszem. To świadczy o sile jej poezji, bo rzeczą poety było przecież (a może i jest dalej) wywoływać silne emocje i uśpione sumienia budzić.
jaś skoczowski :
A czy szanowni dyskutanci byliby obaj tak uprzejmi i zlokalizowali miejsce, czas i opis (najlepiej WWW) owych doświadczeń? Bo ja znam taką przejmującą anegdotę, jak to w Michigan zrobili eksperyment socjologiczny i przez tydzień nie puszczali w TV reklam proszków do prania, a w efekcie w supermarketach gospodynie domowe klęczały w alejkach z chemią i płakały slash modliły się do Szatana. Ciekawe, prawda?
jaś skoczowski :
IIRC nie wszystkich, tylko nadmiernych. Bo to chyba logiczne, że jak znakami nasrane przesadnie, to trudniej przyjąć do wiadomości te najważniejsze. No ale bez przesady, że od razu wszystkie. Bo zaraz nam wyjdzie, że jak policja, to albo jej brak, albo w sile Gestapo:-)
radkowiecki :
Mnie :) się wydaje, że żeby ruszyć w tę drogę, musisz już być intelektualnym parweniuszem.
bart :
Mówisz o tych znakach stopu, na których ludzie się nagminnie nie zatrzymują?
bart :
No właśnie, więc żeby (rzeby :P ) koncesja zwiększała bezpieczeństwo wszystkich, też tych mniej roztropnych, nie może być ani Pana Ziutka (łatwiejsze chyba) i skuteczniejsze wymuszanie “koncesjii”, które moim zdaniem nie jest takie łatwe.
bart :
No ale wegetarianom się daje uniknąć tak? No to trochę iluzoryczna jest ta twoja ochrona.
Veln :
Wszystkich. Cholera, będę musiał szukać po Centrum Informacji Anarchistycznej czy innych listach dyskusyjnych jam mi nie uwierzysz (i spojrzał błagalnie), bo tym strasznie się tam jarali. Po usunięciu tych wszystkich właśnie znaków, przepisów itd. ilość wypadków spadła wyraźnie.
Nie, to moim zdaniem nie dowodzi, że zniesienie kodeksu jest świetnym pomysłem, tylko, że samo jego istnienie nie jest gwarancją niczego.
Aha, ponieważ jestem niedokształconym internetowym trollem, prosze, wytłumacz mi co to jest IIRC :D
EDIT: A już wiem. I dalej potwierdzam, narkotyki są złe dzieci, mogę się poświęcić, dajcie mi je wszystkie, ja i tak już jestem stracony.
jaś skoczowski :
No patrz, a to ciekawe, naprawdę się nagminnie nie zatrzymują? Akurat ośmiokątnego znaku STOP to bym nie ignorował, ze względu na zdrowo pojęte dobro własne, pasażerów oraz dbałość o swój pojazd. Gość, który przy skręcaniu w lewo na rondzie ignoruje czerwone światło i ucieka ze skrzyżowania (to widywałem często po drodze do pracy) to buc, ale kierowca ignorujący STOP to baran.
No ale ja nie o tym. Jakich epidemii uniknęliśmy? Well, wszystkich tych, których nie zauważyłeś. Wiesz, wegetarianie mówią “Szczepienia przeciw krztuścowi? Pffft, a po co to, kto dziś choruje na krztusiec!” :)
jaś skoczowski :
Bez PoRD jeździliby lepiej?
jaś skoczowski :
Masz na myśli coś takiego http://www.dw-world.de/dw/article/0,,2143663,00.html ?
Hmm, zobaczmy Bohmte Population 13 tys. , Drachten Population
– Total c. 45000.
W Warszawie sam Mokotów – 225.745 mieszkańców – myślisz, że można skopiować takie pomysły? No i czy liczba wypadków to jedyne kryterium/ A czas przejazdu i czas w jakim kolumny samochodów stoją Ci pod oknami smrodząc?