Sławek
Pierwszy raz pojawił się na moim blogu w zeszłym roku, w post scriptum do tekstu o niczym. Niby taki niepozorny w tym swoim szarym polarku, a przecież to Człowiek Najczęściej Wycinany ze Zdjęć w Wikipedii.
O Sławku wypada wiedzieć tyle: to nauczyciel angielskiego z południa Polski, zbierający zdjęcia znanych ludzi, dokładniej — siebie ze znanymi ludźmi. Sławek jeździ na różne zloty sław — targi książki, festiwale, prawybory, kabaretony itd. — i każdemu napotkanemu celebrycie lub celebrytce zadaje to samo pytanie: „Przepraszam, czy mogę sobie z panem/panią zrobić zdjęcie?”. Upolowane sławy kataloguje i umieszcza w odpowiedniej przegródce w swoim gigantycznym zbiorze fotografii na flickr.com. Uprzejmie udostępnia owe zdjęcia na licencji Creative Commons, dzięki czemu polscy wikipedyści mają czym ilustrować noty biograficzne pisarzy, polityków, sportowców, gwiazd estrady i telewizji. Przy okazji wycinają z tych zdjęć Sławka, zazwyczaj zwykłym kadrowaniem, czasem za pomocą pieczołowitego retuszu w Photoshopie (porównajcie oryginał z przeróbką).
Robienie sobie zdjęć ze znanymi ludźmi nie jest zajęciem śmieszniejszym od innych hobby. Niezamierzony efekt komiczny powstaje dopiero przy oglądaniu tych zdjęć po kolei. Sławek zgromadził na Flickrze prawie dwa tysiące zdjęć znanych ludzi, ale przecież są to również dwa tysiące zdjęć samego Sławka, ubranego w jeden ze swoich kilku praktycznych ciuszków, najczęściej w uniwersalną pogodowo szarą bluzę polarową. Na fotografiach Sławek trwa niezmienny niczym pomnik, zmieniają się tylko ludzie stojący obok niego. Zdjęcia są zazwyczaj kadrowane w półzbliżenie, a na twarzy Sławka maluje się zwykle ledwie zaznaczony, skupiony uśmiech Giocondy. Satysfakcję z kolejnej upolowanej ofiary sygnalizują jedynie szeroko otwarte oczy, triumfujący wzrok.
Kiedy pierwszy raz przeglądałem kolekcję zdjęć Sławka na Flickrze, właśnie z powodu opisanej powyżej powtarzalności ubioru, mimiki i kadru ogarnął mnie głupawy, niepohamowany rechot. Nie mogąc przestać, przewracałem kolejne wirtualne kartki albumu — i gdybym nie spadł w pewnej chwili z krzesła, zapewne bym się w końcu udusił.
Nastrój głupawki udzielił się również niektórym moim komentatorom. Sławek stał się, obok Nicponia, Moon, Tomka Torquemady czy Tomasza Terlikowskiego, jedną z kultowych postaci Blog de Bart — co ciekawe, jedną z niewielu budzących sympatię kultowych postaci Blog de Bart. Pewnego dnia komentator Inżynier Mruwnica (konto fikcyjne) przedstawił nam swój mały foto meszapik z udziałem Sławka…
…a my radośnie podchwyciliśmy pomysł (eksploatowany już wcześniej przez internety po wielokroć) i zaczęliśmy tworzyć własne fotografie, których zabrakło w Sławkowym archiwum. Poniżej przedstawiam najbardziej udatne wytwory.
czescjacek :
Ja od zawsze mieszkam na ziemiach wyzyskanych i myślałem, że to wszędzie tak.
Gammon No.82 :
Tak, bo twierdzę, że nie masz racji.
Quasi :
Etam wszak. Przy takiej definicji zabraknie ci platońskich ideałów na wiedzę. Wiara to przyjmowanie twierdzeń mimo wątpliwości właśnie. Jest ufnym postanowieniem nieprzejmowania się tymi wątpliwościami i mimo nich działania jakby ich nie było. Dlatego twierdzę, że wiara w Boga zasadniczo różni się tylko przedmiotem wiary* od wiary w naukę — tu i tu są jakieś potencjalne wątpliwości, ale jednak odrzuca się ultrasceptycyzm i przyjmuje istnienie elektronów albo omnipotencji mimo, że to się jakoś tak do końca nie domyka.
Wiedza to przekonanie o pewności. Dlatego wiedzę stracić łatwo, bo wystarczy jeden falsyfikujący fenomen; a wiarę trudno, bo nawet klika zwykle da się jeszcze upchnąć w “ufnej niepewności”.
*) a ściślej kwestią podmiotowości tego przedmiotu
Ausir :
mnie szczęka opadła, jak się dowiedziałem że w tym far far away od centrów cywilizacji Kętrzynie takie ekstrawagancje są.
bart :
W teorii owszem, ale w praktyce nie słyszałem ostatnio o żadnej ekskomunice za herezje, a za skrobanki owszem.
Jakby to było takie proste, to zamiast dopraszać się o apostazję ze świadkami i takimi tam, ludzie chodziliby sobie pod kościół krzyczeć “Czwórca! Czwórca!”
Offtopicznie, acz pokrewnie -> Nixon aborterem.
Marek
Nabijanie się z nich naprawdę jest jak bicie siedmiolatka.
Ausir :
Lefebre? No niby im zdjęli ekskomunikę, ale była?
jaś skoczowski :
mógłby mi ktoś jakąś eksplikację toku rozumowania Marka przedstawić? bo na razie mogę je streścić tylko tak:
http://moronail.net/img/1232_i_have_bicycles_on_my_feet_your_argument_is_retort
jaś skoczowski :
20 lat temu to dla mnie niezbyt “ostatnio”. No i to była herezja na szczeblu arcybiskupa. Na herezje na szczeblu szeregowego katola mają wyjebane.
czescjacek :
I want to belive that all of them are Evil Racist. Proste.
jaś skoczowski :
to jest jego sugerowana teza. chodzi mi o przebieg procesów mózgowych.
czescjacek :
Nie ma przebiegu, ten proces rozumowania jest prosty, kompletnie nie złożony. :D .
A w ogóle, to udało mi się nie zajarzyć, że ekskomunika to nie wykluczenie z Kościoła, ale wykluczenie z życia Kościoła. W Kościele się zostaje. Normalnie taka wpadka by mnie zawstydziła, ale c’mon, ekskomunika.
A, i jeszcze: sto komciów w dwie i pół godziny. Może założymy sobie forum albo grupę usenetową, co? :)
Czyli tak jak twierdziłem, bez apostazji heretyk (nawet ekskomunikowany) pozostaje katolikiem?
jaś skoczowski :
ale jakie są te “dwie strony”???
the best I can come up with: “z jednej strony Obama chciałby zabijać dzieci nienarodzone, ale są też ludzie którzy chcieliby zabijać dzieci “mieszane” i wtedy by zabili też Obamę, więc zwolennicy aborcji to głupole”… ale ciągle nie widzę wynikania ani nawet jego pozorów, ani czemu dopuszczanie aborcji aborcji w ogóle miałoby być drugą stroną dopuszczania aborcji motywowanego rasizmem :/
Ausir:
I aborter też.
Dobra, mały googiel pokazał, że cmenatrze komunalne są, już (chyba) wszędzie.
A moje przestarzałe poglądy to np. stąd.
Żywiec – Cmentarz Komunalny, który został otwarty przez Władze Miasta w dniu 31 października 2005
Czyli droga do apostazji stoi otworem, ale dzieci będą musiały dymać w różne odległe rejony Warszawy do mamusi i tatusia.
inz.mruwnica :
Etam. Kiedyś próbowałem po amatorsku wyłożyć owo “etam”; szło tak:
Po ponad roku widzę, że taki pogląd (rozwijany dalej pod linkiem) może być zaatakowany subtelnymi sposobami (z których wtedy, może, nie zdawałem sobie sprawy). Ale i środki obronne ;) się wzmocniły; kto wie.
OT kompletny: mój ulubiony ostatnio blogerasek na Salonie24 to blog biblijnych chrześcijan z Lublina, kreacjonistów wydających pismo “Pod prąd”. Nowy wpis ma tytuł “Miłość, seks, kopulacja” i zaczyna się tak:
Słabi?
RobertP :
no i dobrze, raz w roku mogą. albo zakładając inaczej – na 1 listopada do rodzica nieapostazjowanego, w każdy inny dowolny dzień roku do rodzica apostazjonowanego.
bart :
Zlasowało mi mózg.
A wczoraj w kolejce do nocnego jakiś pijaczyna (ale taki naprawdę dobrze zaprawiony) darł się że Jezus Chrystus przyjechał do Polski i nas wszystkich wyzabija.
Ausir :
No to zdecyduj się, czy mowa o tym “kto to katolik”, czy “co oburza katolików”.
bart :
Po so, jak już jest? :)
inż.mruwnica :
Ej, chyba nie trzeba przyznawać istnienia bytom, by sprawdzać je jako hipotezy? To nie jest cała nauka, ale chyba istotna jej część?
blue.berry :
Bo jakoś ostatnio nie za wielu katolików kwestionuje Trójcę.
Gammon No.82 :
Oni zazwyczaj nie wiedzą o chuj chodzi z trójcą oraz: mają na to wyjebane. Deklarują się jako wierzący i jest cycuś.
Ausir :
Toteż napisałem jakiś czas temu, że “Ex definitione katolikiem jest ten, kto uznaje komplet dogmatów katolickich (…). Wystarczy zakwestionować jeden dogmat i przestajesz być katolikiem.”
Gammon No.82 :
Lnk plz.
eli.wurman :
zajebiste!!!
Barts :
@ katechizm
http://www.katechizm.opoka.org.pl/
Część pierwsza (26-1065)
WYZNANIE WIARY
zwłaszcza
Dział drugi:
WYZNANIE WIARY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ (185-1065)
@ kanoniczne prawo karne
http://archidiecezja.lodz.pl/prawo.html
Księga VI
SANKCJE W KOŚCIELE
Część I – PRZESTĘPSTWA I KARY W OGÓLNOŚCI
Część II – KARY ZA POSZCZEGÓLNE PRZESTĘPSTWA
Chcesz to się męcz i to rozkminiaj. Mnie katole w piśmie uczeni z doktoratami z teologii to wszystko objaśnili. Ja jestem niekatol ale plebejusz, więc im ufam.
czescjacek :
Bo te tereny nadal jeszcze upiór Fryderyka II Hohenzollerna nawiedza.
A jak było z Fryderykiem II wszyscy dobrze wiemy.
Ausir :
To samo mu napisałem powyżej, ale zignorował. Ja się przychylam do interpretacji którą powyżej streścił Bart. Kiedyś wojowałem o to z WO, jak mi tłumaczył, że żaden ze mnie katolik – ale kopanie się z WO to nie jest moja ulubiona rozrywka, więc każdy pozostał przy swoim zdaniu.
bart :
Abo nam tu źle?
Ausir :
Heretyk NIE, nawet nieekskomunikowany. Ekskomunikowany z innych powodów niż herezja TAK.
RobertP :
Zależy czyje dzieci :-D
Barts :
No taki z Ciebie katolik jak ze mnie małpa :>
blue.berry :
Gdyby istniało życie pozagrobowe, straszyłbym za zawracanie mi głowy.
Gammon No.82 :
Real helpful, linka do katechizmu to se sam potrafię znaleźć.
eli.wurman :
Nie zaczynaj znowu… :)
Gammon No.82 :
Nie no, to ja też poproszę o link. Bo mój obecny stan wiedzy wygląda następująco: Do Kościoła wstępuje się poprzez chrzest. Nie wiadomo, jak się z niego występuje. Ekskomunika to zakaz udziału w życiu społeczności, a nie wyrzucenie z niej.
Errata: występuje się poprzez apostazję, rzecz jasna. Ale istotą komcia był fakt, że nawet największy heretyk pozostaje katolikiem. Nawet ja :)
eli.wurman :
Czyli wybierają opcję “katoplebejusz” względnie “katopółgłówek”.
Jest jeszcze opcja trzecia: robisz doktorat z teologii. Wtedy masz certyfikat na publiczne kwestionowanie “zwykłych prawd wiary”, a nie wolno ci ruszać wyłącznie dogmatów. Czyli jako doktor teologiii mógłbyś napisać książkę “Dlaczego skrobanie jest w porzo” (i nie zostać ekskomunikowanym), a nadal nie mógłbyś napisać “Dlaczego bogów jest czterech i pół ale w pierwiastek z dwóch osobach”.
To oczywiście nie znaczy, że cię zachęcam do doktoryzowania się z teologii.
Ausir :
Podlinkuj się do jakiegoś jezuity. Ja nie jestem Quasi, nie będę robił gigantycznego riserczu z tego typu powodów. Nota bene jak to riserczowałem w ramach pisaniny historycznej, to naprawdę tak w książkach stało.
Barts :
Jest na świecie ktoś, kogo to podnieca?
@Gammon
Ten od powszechnego zbawienia i braku wiecznego potepienia.
Gammon No.82 :
Where’s Maciek Gnyszka when you need him?
bart :
Ekhm… jest się wstępowanym?
Czy ja jestem jezuitą? Albo chociaż dominikaninem?
Barts :
Myślałem, że się brzydzisz. :-D
Gammon No.82 :
Mnie i pewnie dlatego WO mnie zlał. :D
bart :
On jest jezuitą? Myślałem, że to kretyn.
BTW
@ FSZYSCY
Bardzo szczerze doradzam wszystkim przeczytanie książki faceta o nazwisku Alighiero Tondi “Jezuici” (dwa polskie wydania jako “A. Tondi”). Napisane przez byłego jezuitę, który na starość został komuchem.
cxcx :
Kto, gdzie, w jakim kontekście, o co chodziło, kto za tym stał, kto płacił i w jakiej walucie?!
Ja już naprawdę nie nadążam.
jaś skoczowski :
Według Lema Stanisława związki SM są najtrwalsze, bo każda strona znajduje w nich to, czego szuka.
Gammon No.82 :
Nie no, Gammon, ty jakieś bajki opowiadasz, tak samo jak z tym niebyciem katolikiem.
Gammon No.82 :
Bloody Rabbit, czescjacek, Leniuch to name but a few.
@ FSZYSCY
Mooniowata odkryła nową chorobę kobiecą (Nobel z medycyny prawie pewny):
NIEOSIĄGANIE ORGAZMU POCHWOWEGO.
Barts :
Casus Luter Marcin.
EDIT: albo
http://powolaniowapomoc.p2a.pl/viewtopic.php?id=1762
“wiecie…ja tez coś takiego przezywam-to “zniechecenie” czy bierność. Czasem mam wątpliwości w zwykłe prawdy wiary i mam ochote wyjśc ze Mszy św. i wydaje mi sie to bez sensu no i tak jest bo tez zbieram się do spowiedzi…Mam tez inne różne pokusy o ktorych musze porozmawiac na spowiedzi ale jakos mi to sie nie udaje choc nie z mojej głównie winy…To prawda-szatan robi wszystko aby mi sie nie udało. Mi i tobie. Wtedy zawsze myslę o Bozym Miłosierdziu”
O rrrany, aż tylu ich jest?
Barts :
To dla odmiany może zróbmy flejma o Łodzi – zaorać i dlaczego jak najszybciej :>
Gammon No.82 :
Jak ją czytam, to się robię głupszy. Ale nie mogę przestać. Tak powstają komentatorzy bloga Moon.
BTW, bardzo się ucieszyłem, jak jednego z nich spotkałem na moim ulubionym kreacjonistycznym blogasku :)
bart :
Niech zgadnę? Ten dzieciaty, bezrobotny teolog z KULu?
Barts :
nieee no ja się staram nie wdawać w napierdalanki i zawsze jak mi się zdarzy to potem mam kaca moralnego. ale coraz rzadziej mi się zdarza (chyba).
Jezu, zrobić was inkwizytorami, to byście wszystkich spalili. Albo choć wysłali do Santiago de Compostela w pokutnym ubranku.
eli.wurman :
A nie wiem. Sadoq.
Na jego blogasku jest wpis “Teoria ewolucji kontra inteligentny projekt” – i jako pierwsza komentuje go Nasza Ulubienica:
The stupid. It burns.
@Gammon
Hryniewicz, ktorego nikt nie ekskomunikuje chociaz glosi herezje (a jego ksiazki sa przyklepane przez biskupa).
Gammon No.82 :
Ale nie było mowy o SM, WO stwierdził, że państwo w zasadzie to wielka mafia. I to mnie rozochociło. A potem napisałem, że działania tej mafii niekoniecznie harmonizują interesy poddanych, na co już nie odpowiedział.
Gammon No.82 :
Link do rapidshare, leży na PEB (nie wrzucam, co by Bart dylematów nie miał).
Warto? Bo wstęp Książki i Wiedzy z owych lat mi coś mąci.
Gdzie indziej czytam
A sama encyklika to wybitny bełkot bez treści, zupełnie jak posty Moon. Można z niej (encykliki, nie moon) odczytać to samo co z agrestu poddanego torturom.
bart :
A, to nie. Pomyrdało mi się z Maurycym.
bart :
Ałaaaa.
bart :
Znaczy jak? Bo ja sobie nie umiem zrobić analogii pomiędzy dualizmem f-k a pochodzeniem życia. Może tuten pomoże?
eli.wurman :
Normalnie. Siłą bosko-naturalną.
eli.wurman :
No przecież proste. Jedziesz schematem:
Marchewkę stwarza Bóg, pietruszkę ewolucja.
Pieska Bóg, koteczka ewolucja.
I tak czeszesz caly zbiór gatunków, na koniec otrzymując piękny dualizm ewolucyjno-kreacjonistyczny.
Bart
Moon uzależnia lepiej niż kreska z warszawskiej Pragi. Człowiek zaczyna odczuwać jednocześnie zmęczenie – i przyjemność – z trollowania. To taka gra w “znowu mnie zbanuje pierwszego”, którą w nudnych chwilach odgrzebuję z półki.
Ale cześćjacek pewnie wygra.
Gammon No.82 :
Nie no, k… Byłem kiedyś związany z pewną młodą damą, która miała problem akurat z tym rodzajem orgazmu i sporo czasu i wysiłków zeszło nam na próbach zmiany tego stanu, ale żeby choroba?
Proszę jej nie odbanowywać. Już i tak promieniuje na naszą memosferę, jak reaktor z Czarnobyla. Do tej pory wiekszosc jej tekstów mi wisi kalafiorem, ale ostatnio potencjał wkurwu się zwiększa. Najpierw p…nie o transplantacjach, teraz to… Nie.
bart :
to tak samo jak chłopi z pobliskiej wioski przyjeżdzali oglądac Wowkę. trochę się bali, trochę brzydzili ale i tak przyjeżdzali. z tym że niektórzy targali ze sobą dubeltówki.
[bart wie o co kamman. a dla innych – czytam sobie taka urocza ksiązeczke z młodej rosyjskiej fantastyki “Nocny obserwator”.]
Moon, masz ciągle bana. Jeśli chcesz o czymś ze mną porozmawiać, napisz do mnie maila.
eli.wurman :
Ja z Łodzi sp…łem jak goniony królik. Jerzy Urban opisał Łódź jako “miasto brudne i podupadłe”, w sumie dosyć celnie. Teraz już złapało wiatr w żagle, ale lata dziewięćdziesiąte to bezrobocie, szarość, kibole, drechy, Widzew, ŁKS, brudne tramwaje i syficzne śródmieście. Brr.
Z tym że Tobie o ile dobrze kojarzę miasto w którym mieszkam, a które bardzo mi się podoba, to jest Kraków, też nie podchodzi.
EDIT: popraweczka stylistyczna, bo mi oczy wypływały
bart :
Myślałem, że tylko CześćJacek i ja nie możemy się opanować. To silniejsze niż naług (piszę tak, bo mam 24400 dowodów w guglu, że tak też można a chcę tym podkreślić obrzydliwość tego nauogu, taka licencja poetika, wiecie, rozumiecie).
cxcx :
Osłabienie czujności cenzury to symptom reżimów na ostatnim lub przedostatnim etapie przed padem. Niskopłatny, niedouczony doktrynalnie cenzor ideowy idzie w zawody z niskopłatnym cenorem bezideowym, któremu jest wszystko jedno, byleby zapłacili pod koniec miesiąca, i niskopłatnym cenzorem antyideowym, który z premedytacją robi Waleńroda.
bart :
To jest jak podglądanie bakterii na agarze.
RobertP :
A czy mozna eksportowac prochy? Widzę taki scenariusz: kremacja, a po kremacji wyjazd, na przyklad do czeskiego Cieszyna albo do Gorlitz, zaleznie gdzie komu blizej.
Mozna by nawet przekuc to na akcje protestacyjna jakas, przeciwko tej glupiej ustawie. Dajmy na to nosiloby sie w dowodzie wpis: po smierci prosze mnie wyslac do Czech.
RobertP :
Ksiązka jest napisana “z serca szczerego”, a we wstępie są komenty w stylu “Tondiemu błędnie się wydaje, że jest marksistą, ale należało go wydać, bo demaskuje knowania”.
Demaskuje knowania czy nie, ale z Tondiego można by wyczytać, że w rozumieniu ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania [dominującego – P.K.] Societas Iesu jest niebezpieczną sektą podlegającą delegalizacji.
jaś skoczowski :
Eee, to źle zrozumiałem. Myślałem, że WO cię zlał [-> BDSM]. A on cię olał [-> leń paskudny albo mu argumentów zabrakło].
podglądanie podglądanie, ale po zapoznaniu się z opiniami Moon na temat kobiet niezdolnych do orgazmu pochwowego oraz nie czujących potrzeby posiadania dziecka, jednak też jestem za tym, aby nie odbanowywać. zdecydowanie. niech zostanie tam gdzie jest, a jak ktoś bedzie miał potrzebę orania muzgu (36,400 dowodow w guglu) to niech se tam lezie.
eli.wurman :
Zniknął. Od iluśtam dni go nie widzę.
Barts :
To ja konkretnie napiszę: też jestem przeciw debanizacji.
Barts :
Daj spokój, młodzi Warszawiacy z Łodzi należą do najfajniejszych. Obok tych z Radomia.
blue.berry :
To Moon ma tam jakies opinie, ale wez nie zartuj. Ostatnio ma wpis o tym ze zarzucila dwa ibuprofeny i miala tripa przez całą noc od dobranocki az do śniadania.
Coś jak “Fear and Loathing in Rzacholecki Las”.
eli.wurman :
Toto jeszcze istnieje? Myślałem, że tam autostradę mają budować.
Barts :
Przeproś za Rokitę i Ziobrę. ALE TO JUŻ.
Gammon No.82 :
Z czasów lurkania tylko, pamiętam krótki komciotok o banie dla Tutena. A teraz co? Nie ma go parę dni i szlochy jakieś.
Inna sprawa, że Tuten ma najsprawniejszy z nas warsztat werbalno-lingwistyczny do dyskutowania z pewną już zabanowaną.
Veln :
I za biskupa Stanisława też! :-D
hlb :
niestety przeczytałam dyskusję (dyskusję?) pod wpisem o manipulacji bodajże.
kabotyna :
Ja tu w sumie nowy jestem i Tuten jest dla mnie postacią na wpół historyczną. Ale on przypomina mi (i to sympatycznie!) kolegę ze studiów (nieukończonych), o którym mawiano “Włochatek alias Obleśniak”.
blue.berry :
To ja spróbuję inaczej: to, co ma Mooniowata, to nie są opinie. To są odgłosy, bystre i przemyślane, jak przy orgazmie pochwowym.
blue.berry :
Mam tę przewagę, że wymiękłem po piatym komciu.
Ja ją załatwiłem u siebie pokojem. Zabanowana ciągle się dobijała. Więc ją odbanowałem i oficjalnie ogłosiłem, że publicznośc może ja mieć. To się pojawiła, powściągliwie pokręciła i tyle. Już jej to nie korci.
bart :
A na dodatek tuba UPR…
@ Moon:
Moon się wkurzyła i zapowiedziała bezwzględne banowanie. Ma też posłannictwo dla niejakiego de Barta.
czescjacek :
To samo, które wrzuciłem do kosza. U siebie skromnie wykropkowała, ja dostałem pełną treść, czyli “Odpierdol się ode mnie, debilu”.
Gammon No.82 :
I za Gowina. I za Gniewka aka Lolketman. I za Gnyszkę, bo coś mi się tak majaczy że i on stamtąd.
Ale na szczęście na codzień nie mam z nimi do czynienia.
Gammon No.82 :
Gdzie? Linka!
Quasi :
U niej na blogu. Adres zaczyna się od moon, potem piątka, potem kropka, potem wordpress.com. See? No PageRank gain ;)
Ale nie masz co spieszyć, ponoć banuje i kasuje wszystkich z BdB.
bart :
Eee, no nie mów, że to ta sama moon, która na słowo ‘wibrator’ napadła na mnie kiedyś, że jestem wulgarny.
Przy okazji, chciałem wyguglac tamtego flejma, ale znalazłem to i zapomiałem juz za czym guglałem:-):
http://www.nokaut.pl/wibratory/full-moon-wibrator-z-kulkami-i-rotacja-dsr-0564761.html
bart :
Adres jej bloga znam. Ale zajrzałem tam i jest o jakichś snach proroczych, a nie o orgazmach. Dlatego zapytałem “gdzie”.
General_Specific :
No ale żaba się przecież nie rozerwie?
Barts :
Piękne zdanie :)
Bo Kraków jest straszny. To miejsce, które nie nadaje się do życia. Ma spierdoloną komunikację miejską, samochodem się nie da jeździć, bo ma najbardziej okrutne korki w całej Polsce. Dodatkowo – dziadowskie knajpy (na litość boską, żadnej cywilizowanej gejowskiej!)
A Łódź dla odmiany jest fantastyczna – jedyne miasto w którym nie wolno szczekać psem!
Quasi :
Jeden wpis wcześniej, “Po pierwsze – manipuluj”.
eli.wurman :
No wiem, wiem, nie bij. Jakoś tak się zamotałem.
Ahem, po kolei.
Dla mnie Kraków nie jest straszny, tylko piękny. Jak (toutes proportions gardees) Lyon czy Praga. Ma klimat, ma historię, ma rzekę, ma góry nieopodal.
Komunikacja miejska – votum separatum. Jest jak dla mnie odrobinę mniej chujowa niż łódzka czy warszawska. Poruszam się wyłącznie MPK i choć czasem zaklnę, to ogólnie nie mam potrzeby używania samochodu. Z tym że ja mieszkam przy pętli (krańcówce, że pozwolę sobie na łodzanizm) oraz dwie przecznice od dużego węzła komunikacyjnego.
Samochodem nie da się jeździć – zgoda. Ale patrz punkt poprzedni, mnie to w ogóle nie boli.
Dziadowskie knajpy – nie zgadzam się. Jest multum fajnych lokali skupionych wobec dwóch rozrywkowych biegunów, Starego Miasta (dominują imprezownie)i Kazimierza (dominują klimatyczne kluby i kafejki). Są różne style, różne ciekawostki, mnóstwo fajnych miejsc gdzie można coś zjeść, popić, posiedzieć, no i one wszystkie są tuż koło siebie, nie to co w Warszawie. Za para-gejowski klub uchodzi coś, czego nazwy zapomniałem, a gdzie mnie raz nie wpuszczono za twarz – ale nie jest to lokal wysokich lotów. Takiego homo members only (see what I did there?) nie znam, co nie znaczy że nie ma, bo mi to mniej więcej było obojętne.
Eeee? Kojarzę łódzkie pogotowie, chuja w czapce, łódzkie juwenalia, dzieci w beczkach, sklep mięsny w kostnicy, studentkę która przegapiła ciążę, ale tego nie.