Sławek
Pierwszy raz pojawił się na moim blogu w zeszłym roku, w post scriptum do tekstu o niczym. Niby taki niepozorny w tym swoim szarym polarku, a przecież to Człowiek Najczęściej Wycinany ze Zdjęć w Wikipedii.
O Sławku wypada wiedzieć tyle: to nauczyciel angielskiego z południa Polski, zbierający zdjęcia znanych ludzi, dokładniej — siebie ze znanymi ludźmi. Sławek jeździ na różne zloty sław — targi książki, festiwale, prawybory, kabaretony itd. — i każdemu napotkanemu celebrycie lub celebrytce zadaje to samo pytanie: „Przepraszam, czy mogę sobie z panem/panią zrobić zdjęcie?”. Upolowane sławy kataloguje i umieszcza w odpowiedniej przegródce w swoim gigantycznym zbiorze fotografii na flickr.com. Uprzejmie udostępnia owe zdjęcia na licencji Creative Commons, dzięki czemu polscy wikipedyści mają czym ilustrować noty biograficzne pisarzy, polityków, sportowców, gwiazd estrady i telewizji. Przy okazji wycinają z tych zdjęć Sławka, zazwyczaj zwykłym kadrowaniem, czasem za pomocą pieczołowitego retuszu w Photoshopie (porównajcie oryginał z przeróbką).
Robienie sobie zdjęć ze znanymi ludźmi nie jest zajęciem śmieszniejszym od innych hobby. Niezamierzony efekt komiczny powstaje dopiero przy oglądaniu tych zdjęć po kolei. Sławek zgromadził na Flickrze prawie dwa tysiące zdjęć znanych ludzi, ale przecież są to również dwa tysiące zdjęć samego Sławka, ubranego w jeden ze swoich kilku praktycznych ciuszków, najczęściej w uniwersalną pogodowo szarą bluzę polarową. Na fotografiach Sławek trwa niezmienny niczym pomnik, zmieniają się tylko ludzie stojący obok niego. Zdjęcia są zazwyczaj kadrowane w półzbliżenie, a na twarzy Sławka maluje się zwykle ledwie zaznaczony, skupiony uśmiech Giocondy. Satysfakcję z kolejnej upolowanej ofiary sygnalizują jedynie szeroko otwarte oczy, triumfujący wzrok.
Kiedy pierwszy raz przeglądałem kolekcję zdjęć Sławka na Flickrze, właśnie z powodu opisanej powyżej powtarzalności ubioru, mimiki i kadru ogarnął mnie głupawy, niepohamowany rechot. Nie mogąc przestać, przewracałem kolejne wirtualne kartki albumu — i gdybym nie spadł w pewnej chwili z krzesła, zapewne bym się w końcu udusił.
Nastrój głupawki udzielił się również niektórym moim komentatorom. Sławek stał się, obok Nicponia, Moon, Tomka Torquemady czy Tomasza Terlikowskiego, jedną z kultowych postaci Blog de Bart — co ciekawe, jedną z niewielu budzących sympatię kultowych postaci Blog de Bart. Pewnego dnia komentator Inżynier Mruwnica (konto fikcyjne) przedstawił nam swój mały foto meszapik z udziałem Sławka…
…a my radośnie podchwyciliśmy pomysł (eksploatowany już wcześniej przez internety po wielokroć) i zaczęliśmy tworzyć własne fotografie, których zabrakło w Sławkowym archiwum. Poniżej przedstawiam najbardziej udatne wytwory.
inz.mruwnica :
Fragment libretta musicalu o CHUŚCIE.
[muzyka: TRADITIONAL]
Bo do walca trzeba palca
Do fokstrota trzeba błota
Do mazura trzeba sznura
Zaś do twista jest potrzebna glista
(Elektryfikacja)
Sorry za on-topic, ale właśnie zajarzyłem, że zaczęliśmy doklejać Sławka w różne miejsca gdzie nie był jako zadośćuczynienie za to że go wikibuce wycinają!
@ urbane.abuse:
Ech, gdyby tak płacili choć z 10 groszy od komcia ;-)
eli.wurman :
O ile dobrze pamiętam mój pomysł (sprzedany u mrw bodajże), to Bart miał kasować za komcie, a nie wypłacać.
urbane.abuse :
Reklamodawcy oczywiście :>
On-off-topicznie: złożyliśmy w tym poście dwa tysiące żurawi i uczyniliśmy świat trochę lepszym miejscem. Dobra robota, ziomy i ziomalki.
eli.wurman :
To ja się boje pomyśleć co Ty masz na myśli, kiedy piszesz, że Maki są lepsze.
Ciekawe do ilu dociągniemy zanim bartu zachce się napisać nową notkę?
Ausir :
Już napisałem, tylko mi się nie podoba i chyba wyrzucę ją do śmieci.
Gammon No.82 :
Nie, jest odwrotne, ale
ja po prostu myślałem, że bawisz się równie dobrze jak ja, a skoro nie, to pozostostaje na chwilę odcieleśnić się ze wstydu.
Ausir :
Po co mu notki jak ma własny Usenet?
Gammon No.82 :
elektryfikacja
elektryfikacja
elektryfikacja
elektryfikacja
elektryfikacja
elektryfikacja
elektryfikacja
elektryfikacja
elektryfikacja
elektryfikacja
elektryfikacja
elektryfikacja
jaś skoczowski :
Od momentu, w którym przestałem mieć cokolwiek sensownego do powiedzenia (zakładając litościwie, że początkowo miałem), zabawa zrobiła się jak sadzenie długiego szeregu babek z piasku. Mógłbym sadzić dalej takie same babki. Ale przecież lekko stęchłe wdzięki Mooniowatej i mech płonnik też są ważne i potrzebne. Na swój skromny sposób.
jaś skoczowski :
Krzyż mieliście na piersi, a brauning w kieszeni
inz.mruwnica :
O właśnie, skoro jesteśmy przy kwestiach technicznych: Bart, chciałbym się dowiedzieć, jak dobrze nasze dyskusje o robieniu różnych rzeczy ze zwierzątkami oraz skrobaniu upośledzonych są zabezpieczone.
urbane.abuse :
Powinieneś jednak wspomnieć o cholernych Argentyńczykach. Dla porządku.
jaś skoczowski :
W jakiejś operetce jest (podobno) scena finałowa, w której heroini śpiewa przez pięć czy dziesięć minut na okrągło “Umieram, a kocham!”.
W jakiejś innej operetce jest (podobno) scena, w której heros i heroini wieją przed pościgiem i śpiewają pięć czy dziesięć minut śpiewają w duecie:
“- Nadchodzą już, nadchodzą już!!!
– Uchodźmy więc, uchodźmy więc!!!”.
Gdzie nam do takiego mistrzostwa?
eli.wurman :
Chodzi o to, kiedy CBŚ, CBA i CMMPiSNC przyjdą o szóstej P.M. podpalić nasz dom?
eli.wurman :
Każdy może je przeczytać :)
Also, weekly backups.
Gammon No.82 :
A nie, no oczywiście Młun jak najbardziej się nadaje do rozpatrywania. To okej, schodzimy z bytów urojonych na byty poronione. :D
bart :
Zabawne, ale Mooniowata też już ma u siebie dialogi o różnych rzeczach ze zwierzątkami. Po nią przyjdą o 6:30. Chociaż jej to wszystko jedno, bo przyznała się, że z powodu wczesnego świtu cierpi na bezsenność.
jaś skoczowski :
Naprawdę myślisz, że to jest poroniec albo inna przypołudnica o żelaznych zębach?
Gammon No.82 :
Kurdebalans i synowie!
EJEM.
Ausir :
To samo co Chusta, ale z 1998 i pióra innego katolickiego publicysty. Recenzja pióra samego Rafała A. Ziemkiewicza:
“Narodziny Metanoi”, jak zapowiada autor, są pierwszym tomem zakrojonej na co najmniej piętnaście tytułów sagi. Rzecz dzieje się w 2100 roku, w ponurej, pogańskiej i więdnącej Unii Europejskiej; grupa prawdziwych Polaków – katolików ucieka gdzieś w góry i zakłada tam wolne państwo, które w następnych czternastu tomach będzie się bronić przed eurosiepaczami, a w końcu obali ich reżim w proch. Wszystko to wiem z notki na okładce i wstępu, bo przy lekturze padłem już na trzecim zdaniu. “Wszyscy w domu śpią. Nawet Rudy, nasz kundel, wielkie bydlę, jak mówi moja żona Jadwiga, skrzyżowanie dorsza z kangurem, chrapie w najlepsze”. Dotąd się zastanawiam, czego tu gratulować – żony, składni czy może interpunkcji.
wo :
No i co? Co się dzieje w następnych tomach? Chyba od 1998 roku musiało coś jeszcze wyjść?
wo :
Nie kojarzę jakoś nominacji do Zajdla dla niczego takiego. :)
Ciekawe, kto strolluje psychiatryk i frądzię, żeby zrobili tam akcję nominowania Chusty do Zajdla? Każdy ma takiego Hubbarda, na jakiego zasłużył….
wo :
Wszelki duch! Toż to sam Stanisław Krajski Od Magicznego Świata Harry’ego Pottera!
Ausir :
Chylę czoła przed tak podstępnym i przewrotnym umysłem.
Ausir :
No bo to nie doszło do etapu nominacji, tylko się zatrzymało na etapie – eee, słaby jestem w zajdlologii – układania listy utworów, na które można głosować (by były nominowane).
Gammon No.82 :
Drugi tom:
Nowy papież chce “przemeblować” Kościół i Europę, doprowadzić do tego, co zdarzyło się w pierwszych wiekach. Między innymi wspiera grupę Polaków, którzy tworzą pod Warszawą enklawę chrześcijaństwa – Metanoję. Powstaje tam uniwersytet, z którego ma przyjść odrodzenie Polski. Powstaje też, za sprawą papieża, niewielka diecezja Metanoja, która ma być przykładem i zaczynem dla całego Kościoła. Pojawiają się młodzi ludzie, którzy chcą służyć tej sprawie. Część akcji toczy się na Słowacji gdzie bohaterowie wyjeżdżają odpocząć, zintegrować się, nabyć podstawowej formacji intelektualnej. Poznajemy ich w codziennym życiu pełnym radości, humoru, zadumy i wzruszenia. Śledzimy narodziny przyjaźni i miłości. Służby specjalne Unii Europejskiej robią wszystko, by nie dopuścić do rozwoju Metanoi posuwając się nawet do zbrodni.
WANT
wo :
Do Zajdla nie ma oficjalnej listy kwalifikujących się utworów, jest tylko nieoficjalna lista pomocnicza (sam ją ostatnio sporządzam). Chyba że w 1998 było inaczej.
wo :
Łzy wzruszenia mi płyną i zasychają na policzkach.
Z ostatnich przejawów podobnej konsernautyki polecam jeszcze “Requiem dla Europy” Kempczyńskiego.
Gammon No.82 :
To jest jedyna znana mi osoba, która będąc demoniczna nie pozostaje dla mnie atrakcyjna seksualnie. Ona jest jak demon bezradek: jest obdarzoną przerażającą mocą kompletnej komunikacyjnej.
wo :
Co jest nie tak w tym zdaniu z interpunkcją?
Terlikowski :
Meisterstück prawicowej interpunkcji!
jaś skoczowski :
No ma w sobie coś nieludzkiego. I bezkutecznie maskuje to coś pod stertą lolkatków.
“…wszyscy widzą, struchlawszy, że to potwór. Potworny jest!”
Raczej odpornością niż szmocą. Odporna jest rzeczywiście przerażająco.
Gammon No.82 :
O toto, taktak.
jaś skoczowski :
Właściwie mogłaby być saperem. Nie takim od rozminowania. Takim od mostów pontonowych.
jaś skoczowski :
formalnie zdaje się że wszystko jest okej, ale ile razy musiałeś je przeczytać, żeby zajarzyć, kto śpi, kto żona, a kto bydlę?
czescjacek :
Z racji tego, że sam jestem mocno popierdolony z interpunkcją & stuff to za pierwszym razem odczytałem i wszystko było cacy, dopiero, jak się zastanowiłem, miałem kłopoty. :)
jaś skoczowski :
Wystarczyłoby tak:
Wszyscy w domu śpią. Nawet Rudy, nasz kundel, wielkie bydlę – jak mówi moja żona Jadwiga – skrzyżowanie dorsza z kangurem, chrapie w najlepsze.
A od Chusty nr 12 wyprostowała mi się bruzda Rolanda.
:-)
bart :
Podobno ludzie podczas lektury Metanoi dostawali krwotoków z ócz. I były znaki na drzewach. Bart, nie ryzykuj.
jaś skoczowski :
No i prawidłowo, to zdanie jest syfne, ale to pierdolenie, że jest niezrozumiałe.
AJ :
Kto mówił, ze niezrozumiałe? Wszyscy perfekcyjnie zrozumieli, że narrator miał żonę niespotykanej urody, acz niewykluczone, że GMO.
“Wszyscy w domu śpią. Nawet Rudy, nasz kundel – wielkie bydlę, jak mówi moja żona Jadwiga (skrzyżowanie dorsza z kangurem), chrapie w najlepsze”
Z nawiasme jakos brzydko, prawda?
Gammon No.82 :
czescjacek :
lekki offtop: jak TT godzi bycie gorliwym katolikiem (dobro!) z popełnieniem tekstu, który jest bardzo zły? Toż zwiększa ilość zła we wszechświecie.
Ludzie, was popierdoliło. 2 tysiące komentów…
banita :
Tru. Gdzie się podziała moja sunia?
banita :
A jak nam się będzie chciało to i 3 tysiące rąbniemy. I nawet wykopowy flood nas nie powstrzyma!
A, Bart, obiecałeś notkę ze statsami :>
banita :
eli.wurman :
Nie będę zbyt oryginalny, gdy ryknę, ile tylko mam sił w płucach, że komciów wyrobimy OVER NINE THOUSAAAAAND!!!
asmoeth :
To ja powiem bez kozery pińcet.
@moononnonono:
Ja już chciałem wcześniej zaproponować całkowite zdjęcie bana z moon i jednocześnie całkowite jej ignorowanie, co mogłoby być jedyną skuteczną metodą pozbycia się jej. Ale wstrzymałem się widząc, że dajecie się przez nią strollować nawet, kiedy jest zbanowana, więc to bez sensu. Zresztą wygląda na to, że większość wcale nie chce się jej pozbywać (ale naprawdę nie nudzi was to jeszcze?)…
Swoją drogą, jej nienawiść do innych kobiet i traktowanie ich jako rywalek oraz reportowane niegdyś podejście ‘faceci som huje’ (to z jej bloga było?) wyraźnie wskazuje na to, że On odszedł z inną. Pytanie brzmi tylko, czy było ich pięciu kolejnych, czy raczej ten jedyny-któremu-zaufała.
Patso :
Pozbycie się jej jest w tej chwili niemożliwe – wymagałoby to dyscypliny i całkowitego zignorowania przez wszystkich. W praktyce zawsze jednak ktoś zerknie i przytarga, co też tam Cioteczka za mądrości wypisuje.
Patso :
To chyba ja, tutaj.
Patso :
“Na mojej (tajnej) liście komentatorów BdB, z którymi się zgadzam, od dawna jesteś wysoko, od dziś — na pierwszym miejscu.” ;) No dobrze, za drugim razem brzmi to jakoś dziwnie (i ile można mieć tajnych list?), zwłaszcza że jest jeszcze drugi akapit.
Kiedy proponowałem żartobliwe określenie na BdB (Blog of Demistification, Science and Memography = BDSM), którego (o wstydzie!) nikt nie skomentował [tu 115 linijek autoreferatu a la Quasi, rozbierajacych rodzaj wstydu; wycięte], oczywiście miałem też w tyle głowy “BdB wobec Moon”, bo to już jakaś zrytualizowana procedura sadyczna się zrobiła. Bierze się takiego stwora i z kopa, i w łeb, od czasu do czasu wyjmuje mu się knebel, żeby się przekonać, iż nie tylko jeszcze żyje, ale nawet (harda sztuka) wydaje się być w niezłej formie (nie uszkodziliśmy, można walić dalej). Ale jak żałośnie się odgryza (uciecha), jaka to jest wewogle niższa forma życia, ależ jaja. Na kozetkę z nią: durne to takie, bo niedojebane, na pewno. LOLanie LOLaniem, ale mnie trochę ciarki przechodzą. W kolejce sznurek chętnych memów, banalizm i bezinteresowność zua, Zimbardo, itd. Przesadzam? Może. A może pora na kalarepkę.
wo :
Mam wrażenie, że pytanie o potencjalną zajdlowatość “Operacji Chusta” dotyczyło raczej faktu publikacji wyłącznie on-line?
“Metanoja” jednakowoż wyszła na papierze.
ONE MILLION COMMENTS
radkowiecki :
Also here: http://esensja.pl/ksiazka/recenzje/tekst.html?id=5212
janekr :
…a lasy giną!
janekr :
Nie twierdzę, że w sieci można znaleźć wielką stertę złotych samorodków ale wydaje mi się, że prędzej czy później trzeba będzie podjąć temat zajdlowych nominacji dla rzeczy publikowanych tylko w sieci. Druk w Polsce waha się w granicach 10-12 tysięcy a w internetsy klika 47% ludzi powyżej 15 roku życia (ponad 14 milionów). Nie ma bata żeby nie zacząć myśleć o ewolucji.
Zresztą w regulaminie Nagrody Zajdla jest punkt, który umożliwia wystawienie do wyścigu utworu publikowanego poza drukiem:
Par. 11 punkt 2. Komisja Nominacyjna może dopuścić do listy nominacji utwór opublikowany w innym miejscu niż wymienione w ust. 1, w sytuacji gdy utwór ten otrzyma wystarczającą do uzyskania nominacji liczbę głosów i nie kandydował do Nagrody w latach poprzednich.
Chociaż oczywiście nie jestem za tym, żeby w ramach trollingu przepychać do listy utworów nominowanych ‘Operację Chusta’. Nawet for teh lulz.
nosiwoda :
Ej, dude. Mieliśmy go zniechęcać a nie zachęcać do lektury.
radkowiecki :
Nie wiem, czy się coś nie zmieniło, ale moje opowiadanie z “Esensji” było kiedyś na tej liście do nominacji (bo ISBN czy coś).
namaeste :
Nudzi i fascynuje zarazem. No i wiesz: takiego egzemplarza, jak Mooniowata, trudno by się dochować drogą zwykłej, planowej hodowli. To jest samorodny cud natury.
Ja byłem zachwycony, ale co tu komentować?
Jakie zuo? Mooniowata ma samoocenę rozmiarów WTC, ale o wiele solidniej skonstruowaną. Nic jej nie będzie.
A ja jestem na nią cięty, bo mnie cenzuruje. O!
Gammon No.82 :
Ale czy Wam nic nie będzie. That’s the problem.
Oczywiście to już wszyscy widzieli, tylko ja jestem zapóźniony?
namaeste :
W sensie, że upadniemy moralnie i stoczymy się na ciemną stronę?
bart :
Od kiedy jakaś firma umieściła na puszce z pianą do golenia reprodukcję “autoportretu z obciętym uchem” van Gogha, nic w dziedzinie marketingu nie robi już na mnie wrażenia.
bart :
Tak.
Co gorsza, nie wiesz, że już nawet zdążyli przeprosić. Co niewiele zmienia, oczywiście.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,6742933,Tesco_przeprasza_za_ksiazke_o_Fritzlu.html
nosiwoda :
Ale że co, książka słaba?
No to co, odbanować Moon? Bo wiecie, ona cały czas wysyła komentarze. Cieszy się, że jest tu popularna, pozdrawia Slotną i blue.berry, takie tam.
mrw :
Do nominacji faktycznie można zgłaszać rzeczy z ISBN (książka) i ISSN (czasopismo). Esensja ma nadany ISNN więc teksty publikowane w niej traktowane są przez ludzi od nagrody tak jak rzeczy ogłoszone tradycyjnym drukiem. Ja sobie raczej fantazjowałem o tekstach puszczanych na stronach domowych czy blogach autorów. Bo jestem sobie w stanie wyobrazić kogoś, kto napisał dobre opowiadanie ale wcale mu nie zależy na wysyłaniu go gdziekolwiek. Wystawia je u siebie na wuwu i okazuje się strzałem w dyszkę. Oczywiście nie musi to być wcale zdolny amator, taki myk mógłby na przykład zrobić, bo ja wiem, Dukaj.
Dlatego ja bym sobie nie żartował z rzucaniem przynęty na Frondzie, bo jeszcze jakiś szaleniec podchwyci, kolesiowcy zrobią pospolite ruszenie i na przyszłorocznym Polconie będę patrzył na listę utworów nominowanych z miną dzieciątka Jezus i szczypał się w miejsce bolesne. Apeluję o ostrożność i rozwagę.
bart :
Boję się, że ona odbiera to, co tu się dzieje, jako permanentną czarną mszę, jest nią skrycie zafascynowana i chciałaby dostąpić zaszczytu całowania Szatana w goatse gap3.jpg.
Temat debanizacji w sam raz na nową sondę.
Odbanowanie Moon – moje stanowisko w sprawie banowania (nie banować) jest niezmienne. Dlatego jestem też za odbanowaniem Moon gdyż nieodmiennie fascynuje mnie obserwowanie występów, czy to na żywo, czy w realu, tak zwanych osobników niezjebliwych. Czyli takich, którzy nawet jak im powiesz w oczy ‘dude, wypierdalaj bo przynudzasz/bredzisz’ nie pójdą sobie tylko dalej będą ględzić. Przyglądanie się ich występom z bezpiecznej odległości to takie moje małe, nieszkodliwe hobby.
radkowiecki :
ICBM ani MIRV nie mogą być? :-D
radkowiecki :
No ale wiesz, Namaeste się troszczy, żeby ci psycha się nie zsunęła od tego :)
w temacie Moon We Mroku – ja jestem za zrobieniem nowej sondy, Cezary już mnię się znudził.
blue.berry :
“kędy w mroku”
“klaskanie w mroku”
“Kazia w mroku”
“kapa w mroku”
“kalina w mroku”
und so weiter
bart :
Równia pochyła: od pastwienia się nad Moon jest tylko jeden krok do zabijania komarów i innych stworzonek Bożych.
radkowiecki :
A ja nie. Nie chce wysyłać to niech spada.
Gammon No.82 :
“Elektryfikacja w mroku”
Nachasz :
grozi porażeniem
bart :
IMO, zbiorowa psycha BdB już się osunęła od tego, BDSM jest oczywiste. A potem, raczej zwierzyłem się z ciarek, niż wytaczałem działa moralne, nespa. Wreszcie, w “czy Wam nic nie będzie” szło raczej o to, czy się zafiksujecie na szturchaniu kijkiem (lol)kotka i czerpaniu satysfakcji z Nieprzezwyciężonego Miauku, czy może dominować będą jakieś inteligentniejsze gry & zabawy :)
Szybcy jesteście w “zapomianiu”. Nie wiem, może jest ciekawa itp, ale
– w małych ilościach
– to właśnie wygląda na takie maltretowanie chorego (ona sama z malutką mądrością vs stado inteligentnych intertubowych wyjadaczy). bo bez jaj, wszyscy wiemy, że ona nie jest normalna. i co, dopiero jak zamacha papierkiem od psychologa doktóra jerzego klemensa, że ma jakiegoś Moona-Lurence’a, to wtedy dopiero będzie nieładnie się z niej śmiać?
– zaniży to całkowicie poziom dyskursu komciowego (zanieczyszczy)
Ona jest Cylonem, a odbanowanie jej to tak, jakby kolejna generacja ludzi zbudowała na nowo cylonów. A oni robili to, bo nie znali historii. Ale wy znacie. Może ci cyloni (tu: moon i jej nastoletni kochanek) byli średnio szkodliwi (bo też zneutralizowani za wczasu), ale puszczeni wolno mogą dokonać większych czynów niż zawirusowanie naszej memosfery czy donos do google.
Po prostu, przemyślcie to. A korzystając z jeszcze trwającej społecznej aprobaty śmiania się z niej, to rzucę taką metaforką: dzikie pawiany bezpiecznej oglądać w zoo niż wpuszczać do domu.
nameste :
Przerobić Mooniowatą na barokowy komplet szachów?
[gupi system nie chce mnie przepuścić]
Szybcy jesteście w “zapomianiu”. Nie wiem, może jest ciekawa itp, ale
– w małych ilościach
– to właśnie wygląda na takie maltretowanie chorego (ona sama z malutką mądrością vs stado inteligentnych intertubowych wyjadaczy). bo bez jaj, wszyscy wiemy, że ona nie jest normalna. i co, dopiero jak zamacha papierkiem od psychologa doktóra jerzego klemensa, że ma jakiegoś Moona-Lurence’a, to wtedy dopiero będzie nieładnie się z niej śmiać?
– zaniży to całkowicie poziom dyskursu komciowego (zanieczyszczy)
Ona jest Cylonem, a odbanowanie jej to tak, jakby kolejna generacja ludzi zbudowała na nowo cylonów. A oni robili to, bo nie znali historii. Ale wy znacie. Może ci cyloni (tu: moon i jej nastoletni kochanek) byli średnio szkodliwi (bo też zneutralizowani za wczasu), ale puszczeni wolno mogą dokonać większych czynów niż zawirusowanie naszej memosfery czy donos do google.
Po prostu, przemyślcie to. A korzystając z jeszcze trwającej społecznej aprobaty śmiania się z niej, to rzucę taką metaforką: dzikie pawiany bezpiecznej oglądać w zoo niż wpuszczać do domu.
Gammon No.82 :
http://www.youtube.com/watch?v=ijIq_-8HJo8
@ nameste:
Mnie ciarki przechodzą od tego, że ona tak uparcie powraca. Wiesz, że ona tu regularnie bywa? As in kilka razy dziennie? Pisze komcie, które zżera spamołap, a ona pisze następne. Nie mogę ogarnąć, o co jej może chodzić, jedyne wytłumaczenie jest takie, że ona po prostu lubi klapsy.
Wiem, że ty nie (do końca) o tym. Tak tylko się chciałem podzielić.
bart :
“W poniedziałek 13-go. Część 23”
fan-terlika
Rany, o kogo chodzi?
bart :
Jejku, a kto karmi nieustannie jej atenszynwhoryzm?
bart :
Mało fotek było i brak sekcji DIY.
W kwestii zamunowania bloga, to jestem przeciw, ale ja tu świeży narybek i mało wnoszę.
nosiwoda :
DIY w dziale “mała architektura”.
nameste :
Głównie jednak spamołap.
bart :
No i to nie jest objaw jakichś zaburzeń psychicznych?
Słyszałem anegdotkę o jakimś profesorze, który – gdy żaden student nie przyszedł – mówił wykład do pustej auli…
EDIT: Also: słyszałem, że jakieś organizacje chroniące życie zalecają skruszonym niedoszłym matkom sprawienie sobie atrapy zamordowanego dzidziusia, urządzenia mu pokoiku, łóżeczka, ubranek, noszenia go, tulenia, śpiewania piosenek. Tak w celu rozbudzania i pielęgnowania poczucia winy.
bart :
A na serio. Sieć, to memowersum ;), jest takim miejscem, w którym rozmaite żywioły łatwo osiągają niedostępny gdzie indziej stan u-postaciowienia. Moon [nomen omen] jest jak uparta fala przyboju, jest (lokalnym) uosobieniem głupoty i żywiołu Mylenia Składni ze Znaczeniem. Kto (bo nie pamiętam) chłostał za karę morze? To jeszcze ujdzie, ale podniecać się przy tym? ;)
Quasi :
Chyba nie, skoro czyta je Bart.
mrw :
To w końcu czyta Bart, czy chiński spamołap?
nameste :
Ale ona swój atenszynwhoryzm realizuje na kilku, jak nie kilkunastu innych blogaskach, gdzie jej nie mówią przykrych rzeczy.
mrw :
Nie łatwiej napisać maila?
nameste :
Kserkses
bart :
(BD)SM
Jakoś nie mogę ogarnąć konceptu Masochistic Attention Whore.
bart :
To samo mógłbyś napisać o sztuce uwodzenia: nie łatwiej zwalić konia?
nameste :
Czy BdB ma wolny etat Bogini Głupoty?
Kserkses, kiedy burza zniszczyła most przez Bosfor.
Ale to Herodot pisał, a rewelacje Herodota należy traktować z dystansem.