Sławek

Pierwszy raz pojawił się na moim blogu w zeszłym roku, w post scriptum do tekstu o niczym. Niby taki niepozorny w tym swoim szarym polarku, a przecież to Człowiek Najczęściej Wycinany ze Zdjęć w Wikipedii.

O Sławku wypada wiedzieć tyle: to nauczyciel angielskiego z południa Polski, zbierający zdjęcia znanych ludzi, dokładniej — siebie ze znanymi ludźmi. Sławek jeździ na różne zloty sław — targi książki, festiwale, prawybory, kabaretony itd. — i każdemu napotkanemu celebrycie lub celebrytce zadaje to samo pytanie: „Przepraszam, czy mogę sobie z panem/panią zrobić zdjęcie?”. Upolowane sławy kataloguje i umieszcza w odpowiedniej przegródce w swoim gigantycznym zbiorze fotografii na flickr.com. Uprzejmie udostępnia owe zdjęcia na licencji Creative Commons, dzięki czemu polscy wikipedyści mają czym ilustrować noty biograficzne pisarzy, polityków, sportowców, gwiazd estrady i telewizji. Przy okazji wycinają z tych zdjęć Sławka, zazwyczaj zwykłym kadrowaniem, czasem za pomocą pieczołowitego retuszu w Photoshopie (porównajcie oryginałprzeróbką).

Robienie sobie zdjęć ze znanymi ludźmi nie jest zajęciem śmieszniejszym od innych hobby. Niezamierzony efekt komiczny powstaje dopiero przy oglądaniu tych zdjęć po kolei. Sławek zgromadził na Flickrze prawie dwa tysiące zdjęć znanych ludzi, ale przecież są to również dwa tysiące zdjęć samego Sławka, ubranego w jeden ze swoich kilku praktycznych ciuszków, najczęściej w uniwersalną pogodowo szarą bluzę polarową. Na fotografiach Sławek trwa niezmienny niczym pomnik, zmieniają się tylko ludzie stojący obok niego. Zdjęcia są zazwyczaj kadrowane w półzbliżenie, a na twarzy Sławka maluje się zwykle ledwie zaznaczony, skupiony uśmiech Giocondy. Satysfakcję z kolejnej upolowanej ofiary sygnalizują jedynie szeroko otwarte oczy, triumfujący wzrok.

 

 

Kiedy pierwszy raz przeglądałem kolekcję zdjęć Sławka na Flickrze, właśnie z powodu opisanej powyżej powtarzalności ubioru, mimiki i kadru ogarnął mnie głupawy, niepohamowany rechot. Nie mogąc przestać, przewracałem kolejne wirtualne kartki albumu — i gdybym nie spadł w pewnej chwili z krzesła, zapewne bym się w końcu udusił.

Nastrój głupawki udzielił się również niektórym moim komentatorom. Sławek stał się, obok Nicponia, Moon, Tomka Torquemady czy Tomasza Terlikowskiego, jedną z kultowych postaci Blog de Bart — co ciekawe, jedną z niewielu budzących sympatię kultowych postaci Blog de Bart. Pewnego dnia komentator Inżynier Mruwnica (konto fikcyjne) przedstawił nam swój mały foto meszapik z udziałem Sławka…

 

 

…a my radośnie podchwyciliśmy pomysł (eksploatowany już wcześniej przez internety po wielokroć) i zaczęliśmy tworzyć własne fotografie, których zabrakło w Sławkowym archiwum. Poniżej przedstawiam najbardziej udatne wytwory.

inz.mruwnica

Gammon No.82

Gammon No.82

fan-terlika

fan-terlika

bart

bart

Barts

Barts

Adam Gliniany

Adam Gliniany

anonymous

anonymous

Gammon No.82

Gammon No.82

bart

bart

bart

bart

inz.mruwnica

inz.mruwnica

bart

bart

bart

bart

fan-terlika

fan-terlika

Quasi

Quasi

mudkipz84

mudkipz84

Gammon No.82

Gammon No.82

blue.berry

blue.berry

bart

bart

Gammon No.82

Gammon No.82

mudkipz84

mudkipz84

bart

bart

inz.mruwnica

inz.mruwnica

Flash-deserek MRW.

Tags: ,
  1. June 20th, 2009 at 21:51 | #1

    Gammon No.82 :

    Oj chyba nigdy nie fascynowałeś się geologią. Różnica między granitognejsem i piaskowcem jest ciekawsza od różnicy między brakiem granitognejsu i brakiem piaskowca.

    A tak w ogóle, to nie wiem, nie wiem, zwłaszcza, jeżeli brak granitognejsu oznacza występowanie piaskowca. Albo czegoś innego. EDIT: Czego znakiem nie jest brak piaskowca.

  2. Anonymous
    June 20th, 2009 at 22:11 | #2

    jaś skoczowski :

    A tak w ogóle, to nie wiem, nie wiem, zwłaszcza, jeżeli brak granitognejsu oznacza występowanie piaskowca. Albo czegoś innego. EDIT: Czego znakiem nie jest brak piaskowca.

    Brak granitognejsu coś oznacza?

  3. Gammon No.82
    June 20th, 2009 at 22:23 | #3

    jaś skoczowski :

    zwłaszcza, jeżeli brak granitognejsu oznacza występowanie piaskowca. Albo czegoś innego. EDIT: Czego znakiem nie jest brak piaskowca.

    Znaczyć może tylko dla tego, kto czegoś oczekuje. “W świetle teorii genetycznego dryfu kontynentów Albrechta von Degenera wybrzeża Brandzelupy powinny być zawalone granitognejsem, a tu kicha!” EDIT: innymi słowy kto nie szuka granitognejsu, ten ma w dupie brak granitognejsu.

  4. June 20th, 2009 at 22:27 | #4

    Anonim (Gammon?) :

    Brak granitognejsu coś oznacza?

    No. Tak jak brak alkoholu we krwi.

    Gammon No.82 :

    Znaczyć może tylko dla tego, kto czegoś oczekuje. “W świetle teorii genetycznego dryfu kontynentów Albrechta von Degenera wybrzeża Brandzelupy powinny być zawalone granitognejsem, a tu kicha!” EDIT: innymi słowy kto nie szuka granitognejsu, ten ma w dupie brak granitognejsu.

    No niezupełnie, kto szuka nie-granitognejsu, ten nie ma w dupie, choć nie szuka granitognejsu.

  5. Gammon No.82
    June 20th, 2009 at 22:31 | #5

    jaś skoczowski :

    No. Tak jak brak alkoholu we krwi.

    Nie ma faktu “we krwi X-a jest brak alkoholu”.
    Jest tylko zdanie “nieprawda, że we krwi X-a jest alkohol”.

    No niezupełnie, kto szuka nie-granitognejsu, ten nie ma w dupie, choć nie szuka granitognejsu.

    Nie trybię, to gorsze od Monty Halla. Ten, kto szuka diamentów może być zainteresowany zarówno piropami i kimberlitem, jak brakiem piropów i kimberlitu.
    Ale ten, kto szuka blendy uranowej, grzybów albo szybkiego seksu – raczej nie. EDIT: chyba, że lubi szybki seks na kimberlicie.

  6. June 20th, 2009 at 22:46 | #6

    Gammon No.82 :

    Nie ma faktu “we krwi X-a jest brak alkoholu”.
    Jest tylko zdanie “nieprawda, że we krwi X-a jest alkohol”.

    Mam wrażenie, że zdanie drugie można wywnioskować tylko ze zdania pierwszego albo takiego, które można bez kłopotu przetłumaczyć na zdanie pierwsze.

    Gammon No.82 :

    Nie trybię, to gorsze od Monty Halla. Ten, kto szuka diamentów może być zainteresowany zarówno piropami i kimberlitem, jak brakiem piropów i kimberlitu.
    Ale ten, kto szuka blendy uranowej, grzybów albo szybkiego seksu – raczej nie. EDIT: chyba, że lubi szybki seks na kimberlicie.

    Każdy, kto będzie szukał czegoś, czego współwystępowanie z diamentami jest wykluczone będzie zainteresowany brakiem piropów i kimberlitu.

    EDIT: Fap, fap, FAP… TO JA WYGRAM CIACHO!

  7. Veln
    June 20th, 2009 at 22:54 | #7

    Zgubiłem się.

  8. Gammon No.82
    June 20th, 2009 at 23:03 | #8

    jaś skoczowski :

    Mam wrażenie, że zdanie drugie można wywnioskować tylko ze zdania pierwszego albo takiego, które można bez kłopotu przetłumaczyć na zdanie pierwsze.

    (1) Pierwsze jest faktem, drugie jest TYLKO zdaniem.
    (2) Słyszałeś kiedyś o testach na BRAK ALKOHOLU?

    Każdy, kto będzie szukał czegoś, czego współwystępowanie z diamentami jest wykluczone będzie zainteresowany brakiem piropów i kimberlitu.

    Jak widzisz póki ktoś nie jest zainteresowany, brak piropów i kimberlitu nie istnieje.

    EDIT: Fap, fap, FAP… TO JA WYGRAM CIACHO!

    Kim jest ten fap, co o nim piszecie w co trzecim komentarzu?

  9. Gammon No.82
    June 20th, 2009 at 23:04 | #9

    Veln :

    Zgubiłem się.

    W czym?

  10. June 20th, 2009 at 23:07 | #10

    @ Veln:

    ONI SĄ GORSI NIŻ MOON

  11. June 20th, 2009 at 23:08 | #11

    Gammon No.82 :

    Kim jest ten fap, co o nim piszecie w co trzecim komentarzu?

    Heh, jesteś drugą osobą, o której wiem, że chce poznać charakterystykę (drugi wręcz żądał definicji!) fapu. Nie powiem :P.

    Gammon No.82 :

    (1) Pierwsze jest faktem, drugie jest TYLKO zdaniem.
    (2) Słyszałeś kiedyś o testach na BRAK ALKOHOLU?

    Oczywiście tylko wtedy, gdy nie ma faktów negatywnych. Nie ma? Dlaczemu? No i co stwierdza test na obecność krwi w alkoholu, gdy wynik jest negatywny? Jaki pozytywny fakt?

  12. Gammon No.82
    June 20th, 2009 at 23:13 | #12

    jaś skoczowski :

    Heh, jesteś drugą osobą, o której wiem, że chce poznać charakterystykę (drugi wręcz żądał definicji!) fapu. Nie powiem :P.

    Bez łaski, ogród saski.

    Oczywiście tylko wtedy, gdy nie ma faktów negatywnych. Nie ma? Dlaczemu?

    Bo się nie zmieszczą w czasoprzestrzeni. W talerzu jest pomidorowa. Nie zostaje już miejsca na brak krupniku, brak rosołu, brak flaków i brak polewki z tachorga.

    No i co stwierdza test na obecność krwi w alkoholu, gdy wynik jest negatywny? Jaki pozytywny fakt?

    Test nic nie stwierdza. Jasio patrzy na test i stwierdza.

  13. June 20th, 2009 at 23:13 | #13

    Gammon No.82 :

    W czym?

    Jak to w czym, no? W tym całym naszym czymś o niczym.

    Besame, besame muuuuuchoooo…

  14. June 20th, 2009 at 23:16 | #14

    Gammon No.82 :

    Test nic nie stwierdza. Jasio patrzy na test i stwierdza.

    Co stwierdza? Nie ważne w tym wypadku jest kto, seryjnie (często zresztą nie jest ważne, dlatego obiektywizm nie jest całkiem stracony).

    Gammon No.82 :

    Bez łaski, ogród saski.

    Się nie obrażaj, po prostu lepszy efekt będzie, jak poszukasz sam, zobaczysz. Trast mi.

    Gammon No.82 :

    Bo się nie zmieszczą w czasoprzestrzeni. W talerzu jest pomidorowa. Nie zostaje już miejsca na brak krupniku, brak rosołu, brak flaków i brak polewki z tachorga.

    Jasne, ale czasami nie ma miejsca na wymienianie wszystkiego, co jest w krwi, żeby dowieść, że nie ma tam alkoholu. Albo wymienianie wszystkiego, co jest w lodówce, żeby stwierdzić to samo. Czyli it depends.

  15. June 20th, 2009 at 23:19 | #15

    Gammon No.82 :

    Kim jest ten fap, co o nim piszecie w co trzecim komentarzu?

    http://sexylosers.com/003.html

  16. June 20th, 2009 at 23:19 | #16

    bart :

    @ Veln:
    ONI SĄ GORSI NIŻ MOON

    Moon? Moon była tylko bladą zapowiedzią Tego co dopiero się Stanie!

  17. Gammon No.82
    June 20th, 2009 at 23:24 | #17

    jaś skoczowski :

    Co stwierdza?

    Że nie widzi tzw. wyniku pozytywnego.

    Się nie obrażaj, po prostu lepszy efekt będzie, jak poszukasz sam, zobaczysz. Trast mi.

    A ja się obraziłem?

    Jasne, ale czasami nie ma miejsca na wymienianie wszystkiego, co jest w krwi, żeby dowieść, że nie ma tam alkoholu. Albo wymienianie wszystkiego, co jest w lodówce, żeby stwierdzić to samo. Czyli it depends.

    No to twój problem, że nie masz czasu na wymienianie tego, co jest.
    A problemem lodówki jest to, co w niej jest, a nie to, czego w niej nie ma.
    Ponadto to tobie chodziło o piwo. A lodówce o nic nie chodzi. Najwyżej sprężarka w niej chodzi.

    Dlatego ty sobie rzucasz zdaniem “w lodówce nie ma piwa”. Co samo w sobie jest zdaniem metajęzyka I stopnia i odnosi się do zdania języka przedmiotowego “w lodówce jest piwo”.

  18. Gammon No.82
    June 20th, 2009 at 23:26 | #18

    bart :

    http://sexylosers.com/003.html

    Aha, mnie się zdawało, że to coś jak “człap człap człap” plaskatymi stopami. Spudłowałem ale tylko trochę.

  19. Gammon No.82
    June 20th, 2009 at 23:28 | #19

    jaś skoczowski :

    Moon? Moon była tylko bladą zapowiedzią Tego co dopiero się Stanie!

    E tam, co się ma stać? Bramy piekieł się otworzą?

  20. fan-terlika
    June 20th, 2009 at 23:28 | #20

    ufo nad warszawą było i nikt nic nie mówi

  21. Gammon No.82
    June 20th, 2009 at 23:29 | #21

    fan-terlika :

    ufo nad warszawą było i nikt nic nie mówi

    Ja dzisiaj widziałem brzoskwinie odmiany UFO, dwie skrzynki tego leżały na bazarze.

  22. June 20th, 2009 at 23:30 | #22

    Gammon No.82 :

    Że nie widzi tzw. wyniku pozytywnego.

    No to może jemu się tylko zdaje, że nie widzi, za każdym razem? (As in a gdyby kiedyś w przyszłości tu stało przedszkole…)

    Gammon No.82 :

    No to twój problem, że nie masz czasu na wymienianie tego, co jest.
    A problemem lodówki jest to, co w niej jest, a nie to, czego w niej nie ma.
    Ponadto to tobie chodziło o piwo. A lodówce o nic nie chodzi. Najwyżej sprężarka w niej chodzi.

    Dlatego ty sobie rzucasz zdaniem “w lodówce nie ma piwa”. Co samo w sobie jest zdaniem metajęzyka I stopnia i odnosi się do zdania języka przedmiotowego “w lodówce jest piwo

    … albo jest zdaniem języka przedmiotowego i dotyczy faktu negatywnego, bo czemu nie?

    Poza tym, sorry, ale jeśli: Gammon No.82 :

    innymi słowy kto nie szuka granitognejsu, ten ma w dupie brak granitognejsu.

    … to kto nie szuka piwa, ma w dupie brak piwa, owszem, ale nie jest dla niego ważne też, co jest w lodówce.

  23. June 20th, 2009 at 23:31 | #23

    Gammon No.82 :

    E tam, co się ma stać? Bramy piekieł się otworzą?

    Ja bym powiedział, że to będzie raczej coś w stylu: otworzyły się już dawno i teraz pozostaje nam żałować, że to przegapiliśmy.

  24. Gammon No.82
    June 20th, 2009 at 23:35 | #24

    jaś skoczowski :

    No to może jemu się tylko zdaje, że nie widzi, za każdym razem? (As in a gdyby kiedyś w przyszłości tu stało przedszkole…)

    A być może fakty są tylko ułudą słabych umysłów?

    … albo jest zdaniem języka przedmiotowego i dotyczy faktu negatywnego, bo czemu nie?

    Dyć pisałem – nie ma faktów negatywnych, bo nie mieszczą się w czasoprzestrzeni.

    … to kto nie szuka piwa, ma w dupie brak piwa, owszem, ale nie jest dla niego ważne też, co jest w lodówce.

    …co nijak nie wpływa na zawartość lodówki, w której jest zielona kiełbasa i nieświeże powietrze. A nie “brak piwa”.

  25. June 20th, 2009 at 23:37 | #25

    jaś skoczowski :

    to kto nie szuka piwa, ma w dupie brak piwa, owszem, ale nie jest dla niego ważne też, co jest w lodówce.

    Eh, się kopsłem (a edit został mi odebrany!!!!!!!!!!11111111111111111oneoneonejeden). Oczywiście, ma w dupie to co jest w lodówce ten, który szuka piwa, jeśli w lodówce piwa nie ma. Interesuje go tylko, czy piwo jest, czy go nie ma.

  26. Veln
    June 20th, 2009 at 23:37 | #26

    @Bart
    Czego to się nie przetrwa dla 2k komentarzy, no nie?

  27. June 20th, 2009 at 23:37 | #27

    fan-terlika :

    ufo nad warszawą było i nikt nic nie mówi

    link plz

  28. June 20th, 2009 at 23:39 | #28

    Gammon No.82 :

    Dyć pisałem – nie ma faktów negatywnych, bo nie mieszczą się w czasoprzestrzeni.

    Mieszczą się, ba, czasem lepiej, niż mnóstwo faktów pozytywnych, które można zastąpić tym jednym negatywnym, typu – nie ma piwa. Albo – nie ma w alkoholu krwi ( :P ).

    Gammon No.82 :

    A być może fakty są tylko ułudą słabych umysłów?

    Tak, ale są efektem tak ciężkiej psychozy, że można się o nie potknąć.

  29. June 20th, 2009 at 23:41 | #29

    @jakie to oni dziwne rzeczy piszą, no panie

    Wy to w ogóle nie macie poszanowania dla ważkich problemów ontologii zdarzeń!

  30. June 20th, 2009 at 23:41 | #30

    Veln :

    Czego to się nie przetrwa dla 2k komentarzy, no nie?

    Google już mi nie płaci $50 za każdy.

    TALCIOOO! FFFFFFFUUUUUUUU…

  31. Gammon No.82
    June 20th, 2009 at 23:50 | #31

    jaś skoczowski :

    Mieszczą się, ba, czasem lepiej, niż mnóstwo faktów pozytywnych, które można zastąpić tym jednym negatywnym, typu – nie ma piwa. Albo – nie ma w alkoholu krwi ( ).

    W książce zgoda, mieszczą się lepiej. Jeśli książkę pisze zainteresowany osobnik, a czytają inni zainteresowani osobnicy. Aczkolwiek np. w książkach o geologii najczęściej przeważają informacje o tym, co znaleziono w górach Harzu, a nie o tym, czego nie znaleziono.
    Zawartość książki (w przeciwieństwie do samej książki) nie znajduje się jednak w czasoprzestrzeni.

    W czasoprzestrzennym talerzu mieści się pomidorowa z wyłaczeniem krupniku, flaków, żwiru i licznych innych substancji. Albo krupnik z wyłączeniem pomidorowej itd. Albo… itd.

    Zauważ też, że po zmieszaniu w talerzu pomidorowej z flakami i żwirem w częściach równych uzyskasz interesujacą, nowatorską potrawę. Po zmieszaniu pomidorowej z lodami waniliowymi i kimberlitem uzyskasz inną interesującą, nowatorską potrawę. Natomiast po zmieszaniu braku pomidorowej z brakiem flaków i żwiru uzyskasz to samo, co po zmieszaniu braku pomidorowej, braku lodów i braku kimberlitu.

    A teraz zamykam swoje wrota piekieł i idę spać.
    Niskie ukłony

  32. Veln
    June 20th, 2009 at 23:55 | #32

    Offtopicznie: na salunie24 na głównej stronie powinna być notka niejakiej voit o rozdawaniu świadectw szkolnych w kościele przy ołtarzu. Polecam. Komentarze także, szczególnie niejakiego meharolnika. Nie daję linka, moja komórka nie ma bajeranckiej copypasty.

  33. June 20th, 2009 at 23:56 | #33

    Gammon No.82 :

    W czasoprzestrzennym talerzu mieści się pomidorowa z wyłaczeniem krupniku, flaków, żwiru i licznych innych substancji. Albo krupnik z wyłączeniem pomidorowej itd. Albo… itd.

    Zauważ też, że po zmieszaniu w talerzu pomidorowej z flakami i żwirem w częściach równych uzyskasz interesujacą, nowatorską potrawę. Po zmieszaniu pomidorowej z lodami waniliowymi i kimberlitem uzyskasz inną interesującą, nowatorską potrawę. Natomiast po zmieszaniu braku pomidorowej z brakiem flaków i żwiru uzyskasz to samo, co po zmieszaniu braku pomidorowej, braku lodów i braku kimberlitu.

    You know? You broke my heart. In tiny pieces. Ale jeszcze Ci kiedyś to spróbuję wytłumaczyć :P.

    To co z tym ufo?

  34. June 21st, 2009 at 00:33 | #34

    @ Veln:
    Facepalm.

  35. kabotyna
    June 21st, 2009 at 01:02 | #35

    Poruchajmy pieski i kotki. Pliz.

  36. June 21st, 2009 at 01:41 | #36

    Po twoim wezwaniu nastała cisza, która mnie osobiście niepokoi.

  37. urbane.abuse
    June 21st, 2009 at 02:02 | #37

    bart :

    Po twoim wezwaniu nastała cisza, która mnie osobiście niepokoi.

    Zwłaszcza, że biedne zwierzaki o tej porze śpią i można je wziąć z zaskoczenia.

  38. Slotna
    June 21st, 2009 at 02:09 | #38

    bart :

    Po twoim wezwaniu nastała cisza, która mnie osobiście niepokoi.

    Powinna raczej niepokoic zwierzatka.

  39. June 21st, 2009 at 02:17 | #39

    Slotna :

    Powinna raczej niepokoic zwierzatka.

    Bart jest bardzo empatycznym, zresztą też, zwierzątkiem.

  40. empatia
    June 21st, 2009 at 02:45 | #40

    bart :

    Po twoim wezwaniu nastała cisza, która mnie osobiście niepokoi.

    a można je ruchać od tak, czy trzeba z nimi chodzić?

  41. June 21st, 2009 at 02:50 | #41

    empatia :

    a można je ruchać od tak, czy trzeba z nimi chodzić?

    No możesz wyprowadzić na spacer tego żółwia. A przed przynieść mu liść sałaty, zamiast kwiatów.

  42. June 21st, 2009 at 03:15 | #42

    @ empatia:
    Aha, pamiętaj: oczywiście, że nie ma miłości.

  43. Veln
    June 21st, 2009 at 04:59 | #43

    @urbane
    If they lie, they are already in position.

  44. June 21st, 2009 at 05:48 | #44

    a ja tu pofilozowac se chcialem… bek..

  45. June 21st, 2009 at 09:16 | #45

    qatryk :

    a ja tu pofilozowac se chcialem… bek..

    Filo-zofia — zoo-filia, niektórym kolegom się pozajączkowało.

  46. Veln
    June 21st, 2009 at 09:34 | #46

    @Quatryk
    My relatywiści musimy się czasem zrelaksować. :P

  47. Gammon No.82
    June 21st, 2009 at 10:36 | #47

    jaś skoczowski :

    You know? You broke my heart. In tiny pieces. Ale jeszcze Ci kiedyś to spróbuję wytłumaczyć :P.
    To co z tym ufo?

    Jeśli cię to pocieszy, to umówmy się, że negatywne fakty, byty i odbyty bytują sobie w najlepsze w Platońskich Zaświatach albo w takim specjalnym zachyłku umysłu Pambuka między płatami czołowymi a hippokampem. W ten sposób wilk będzie zaspokojony, a owca niezjedzona.

  48. June 21st, 2009 at 11:01 | #48

    nameste :

    Filo-zofia — zoo-filia, niektórym kolegom się pozajączkowało.

    BdB – Blog of Science, Philosophy & Romance.

  49. June 21st, 2009 at 11:18 | #49

    qatryk :

    a ja tu pofilozowac se chcialem… bek..

    Nie becz. Nie teraz. Serio.

  50. June 21st, 2009 at 11:34 | #50

    jaś skoczowski :

    BdB – Blog of Science, Philosophy & Romance.

    Blog of Demistification, Science & Memography, w skrócie: BDSM

  51. June 21st, 2009 at 14:29 | #51

    nameste :

    Mistycyzm zatem = samowzbudzenie układu wyposażonego w popęd poznawczy.

    Biorę! Nawet dopiszę, że ten samowzbud ujawnia stany własne układu, bo jak podłączysz wyjście pod wejście to dostaniesz Mx=λx (uwielbiam taki math abuse, bo się fajnie na niego wszyscy wściekają :-) )

  52. June 21st, 2009 at 14:38 | #52

    inz.mruwnica :

    uwielbiam taki math abuse, bo się fajnie na niego wszyscy wściekają

    jasienieściekamienudzi

    mam wrażenie, że ostatnio Twoje komentarze podskoczyły o pińcet na skali kryptyczności :(

  53. June 21st, 2009 at 14:56 | #53

    czescjacek :

    mam wrażenie, że ostatnio Twoje komentarze podskoczyły o pińcet na skali kryptyczności

    Może przez to, że pominąłem jakieś 1000 komciów w tym wątku? Ale sam mam też wrażenie, że są dziwne… mam jakąś transcendentną fazę blogokomentatorstwa. Może to początki schizofrenii?

    czescjacek :

    jasienieściekamienudzi

    No dobra, za duży kwantyfikator postawiłem.

  54. June 21st, 2009 at 14:58 | #54

    inz.mruwnica :

    Nawet dopiszę, że ten samowzbud ujawnia stany własne układu, bo jak podłączysz wyjście pod wejście to dostaniesz Mx=λx

    Ja się wyrażam (z godnością i) metaforycznie, bo [uwaga:] w istocie we człowieku stan krótkiego zwarcia wyjścia z wejściem jest permanentny i “lokalnie rozległy”. Dlatego użyłem słowa rezonans do “satori”, że niby te lokalne pętelki zaczynają się mościć we wspólnej fazie. Znaczy, och, gdybyż to było liniowe :)

    Mam nadzieję, że osiągnąłem właściwy stopień kryptyczności.

  55. June 21st, 2009 at 15:21 | #55

    inz.mruwnica :

    Może przez to, że pominąłem jakieś 1000 komciów w tym wątku?

    e nie, u mrw też nic nie zrozumiałem.

    oczywiście może też być, że to ja głupieję.

  56. June 21st, 2009 at 15:27 | #56

    nameste :

    w istocie we człowieku stan krótkiego zwarcia wyjścia z wejściem jest permanentny i “lokalnie rozległy”. Dlatego użyłem słowa rezonans do “satori”, że niby te lokalne pętelki zaczynają się mościć we wspólnej fazie

    Ja bym wolał ująć to holistycznie bez wyznaczania żadnych lokalności i podukładów. Jak wiadomo dowolny stan układu można uzyskać przez superpozycję stanów własnych przemnożonych przez amplitudy i odpowiednio poprzesuwanych w fazach. “Satori” byłoby wyciszeniem stanów własnych poza jednym, uzyskaniem jednoharmonicznego, czystego stanu w którym następuje pełna zgodność percepcji i recepcji.

    nameste :

    Znaczy, och, gdybyż to było liniowe

    Podjęcie tematu nieliniowości pozwoliłoby zgłębić stany urojone!

    nameste :

    Mam nadzieję, że osiągnąłem właściwy stopień kryptyczności.

    Dla mnie pycha.

    bart :

    ONI SĄ GORSI NIŻ MOON

    No bo nam się tylko wydaje, że myślimy, tymczasem tylko uczymy się generować zdania i wynajdywać nowe powiązania międzywyrazowe pozbawione sensu w drodze ku emocjonalnemu śmietnikowi.

  57. June 21st, 2009 at 15:30 | #57

    czescjacek :

    e nie, u mrw też nic nie zrozumiałem.

    Bo tam to trzeba narysować i wszystko będzie proste. Tekstem trudno to załatwić. No i są to moje popieprzone budowle (z cegieł pożyczonych głównie od Egana, więc mocno dziwacznych) służące za podpory do budowania bardziej przyswajalnych, fabularyzowanych tekstów (których jednakoż nie tworzę).

  58. dursa
    June 21st, 2009 at 15:40 | #58

    witam,

    offtopic – na stronie radio tok fm znalazłem informację, że objęli partonat medialny nad seminarium dotyczącym codex alimentarius. tok fm! oczywiście utrzymanym w duchu zbliża się ostateczna zagłada.

  59. Veln
    June 21st, 2009 at 16:29 | #59

    @dursa

    URL or it didn’t happen.

    Oh, w8.

    http://www.tok.fm/TOKFM/1,88850,6724276,Seminarium_CODEX_Alimentarius_a_nasze_zdrowie.html

    Na seminarium dowiesz się:

    – czym jest CODEX Alimentarius i jakie zagrożenia niesie dla Twojego zdrowia i wolności wyboru jak chronić medycynę naturalną, naturalne preparaty lecznicze i wolność słowa w zakresie ich wpływu na zdrowie,

    – jak chronić wysokie standardy żywności tradycyjnej i ekologicznej oraz rynek ekologiczny przed dominacją masowej produkcji i upadkiem MśP, co możesz zrobić dla siebie i społeczeństwa,

    – jak chronić własną działalność jeżeli prowadzisz gabinet medycyny naturalnej, praktykę zielarską lub jesteś producentem/dystrybutorem/sprzedawcą ziół lub suplementów, żywności ekologicznej.

    Oh shit.

    I tu dalej:
    http://www.kodeks-a-zdrowie.pl/

    Hmm. Nie wiem czy to zgodne z racjonalizmem, ale jak zobaczyłem, że jakaś tam kampania wolności od GMO to wspiera, to jakoś mi tak znikły wątpliwości, że może z tym straszeniem GMO to nie jest bujda.

  60. June 21st, 2009 at 16:41 | #60

    Veln :

    Nie wiem czy to zgodne z racjonalizmem,

    Association fallacy.

  61. Veln
    June 21st, 2009 at 16:43 | #61

    Infiltracja TOK FM nastąpiła chyba w wyniku tego:
    http://www.stopcodex.pl/2009/05/codex-alimentarius-w-tok-fm-wywiad/

    Znaczy nie mam możliwości odsłuchania tego, więc tylko przypuszczam. Ciekawe czy było o tym, że umrą 2 miliardy ludzi. :-)

    Ten gościu z wywiadu to ten od tej fajnej stronki http://www.naturalnenielegalne.pl/

  62. June 21st, 2009 at 17:20 | #62

    Veln :

    Hmm. Nie wiem czy to zgodne z racjonalizmem, ale jak zobaczyłem, że jakaś tam kampania wolności od GMO to wspiera, to jakoś mi tak znikły wątpliwości, że może z tym straszeniem GMO to nie jest bujda.

    Szczerze mówiąc, nie słyszałem jeszcze ani jednego sensownego argumentu przeciw GMO. Słyszałem kilka prawie sensownych.

  63. June 21st, 2009 at 17:43 | #63

    Skoro już przy jaszczurach jesteśmy, to teraz coś innej beczki. Dostałem namiary na dzieła pt. “Secret Space” i “Secret Space 2”, w których znaleźć można informacje, jakoby w kosmosie wokół Ziemi trwała walka Iluminatów i kosmitów.

    http://www.youtube.com/watch?v=zWy6Uo0C3_4

    Długie toto i strasznie rozwlekłe, ale po jakimś czasie zaczyna się jazda. Amerykanie ponoć najechali na Irak, żeby znaleźć i zabić wszystkich potomków jaszczurokształtnyh bogów, którzy nawiedzili Mezopotamię w Starożytności. Jestem poruszony, ale oglądam dalej.

    “THE U.S. MILITARY HAS BETTER, MORE ACCURATE AND MORE POWERFUL WEAPONS FOR KILLING UFOs THAN WERE DEPLOYED IN THE FILM INDEPENDENCE DAY!”

    Ktoś mógłby sobie pomyśleć, że “Independence Day” to film dokumentalny.

  64. June 21st, 2009 at 18:03 | #64

    asmoeth :

    Dostałem namiary na dzieła pt. “Secret Space” i “Secret Space 2″, w których znaleźć można informacje, jakoby w kosmosie wokół Ziemi trwała walka Iluminatów i kosmitów.

    Parszywe kłamstwo, przecież wszyscy wiedzą, że Illuminaci walczą z Dyskordianami. Nie będę oglądał tej propagandy nie wiadomo jakiego pochodzenia.

  65. June 21st, 2009 at 18:06 | #65

    jaś skoczowski :

    Parszywe kłamstwo, przecież wszyscy wiedzą, że Illuminaci walczą z Dyskordianami. Nie będę oglądał tej propagandy nie wiadomo jakiego pochodzenia.

    To sobie nie oglądaj, ty… ty… scepie-lemingu!

  66. June 21st, 2009 at 18:11 | #66

    bart :

    Szczerze mówiąc, nie słyszałem jeszcze ani jednego sensownego argumentu przeciw GMO. Słyszałem kilka prawie sensownych.

    Ja słyszałem tylko o poziomym transferze genów.

    EDIT: co tak zacichli, a?

  67. Quasi
    June 21st, 2009 at 19:28 | #67

    bart :

    Słyszałem kilka prawie sensownych.

    Boże! Jakie?

    inz.mruwnica :

    Ja słyszałem tylko o poziomym transferze genów.

    I co z nim? I co on ma niby wspólnego z GMO?

    pozdrawiam

    PS: Ostatnio trochę zaniedbałem BdB, bo siedziałem u Terlikowskiego. Jutro postaram się poodpowiadać na jakieś zaległe komcie do mnie. A tym czasem zapraszam do TT, tych którzy na początku rozgrywki mnie kibicowali.

  68. June 21st, 2009 at 19:41 | #68

    Quasi :

    A tym czasem zapraszam do TT, tych którzy na początku rozgrywki mnie kibicowali.

    to ja korzystając z okazji chciałbym wyrazić uznanie, że się nie dałeś strolować kretynowi od pięcioletniej córki. mnie kombinacja jego głupoty z wredotą okrutnie wkurzyła, chociaż tylko tam lurkam.

  69. Slotna
    June 21st, 2009 at 19:42 | #69

    Quasi :

    A tym czasem zapraszam do TT, tych którzy na początku rozgrywki mnie kibicowali.

    Hihihi. Oczywiscie, ze tobie, komuz innemu bysmy mieli kibicowac? ;)

  70. June 21st, 2009 at 19:45 | #70

    inz.mruwnica :

    co tak zacichli, a?

    No ja bo Gammon nie wykazał wykazuje zainteresowania istnieniem faktów negatywnych już.

  71. June 21st, 2009 at 19:50 | #71

    Quasi :

    Boże! Jakie?

    Noo, jeden prawie sensowny to ten o genie terminatora. Prawie sensowny, bo faktycznie, bezpłodność upraw zmusza rolników do bulenia co rok.

  72. Gammon No.82
    June 21st, 2009 at 19:54 | #72

    jaś skoczowski :

    No ja bo Gammon nie wykazał wykazuje zainteresowania istnieniem faktów negatywnych już.

    Czu “bessęsu” to już fakt negatywny?

    P.s. a aktualnie jednak bardziej mnie interesuje Hempel i Carnap.

  73. June 21st, 2009 at 20:03 | #73

    Gammon No.82 :

    P.s. a aktualnie jednak bardziej mnie interesuje Hempel i Carnap.

    N’ale nie uciekniesz w ten sposób od ontologii raczej. Czy tak? Ja się do Hempla i Rudiego nie dokopałem zbytnio, znam tylko fragmenty tego drugiego, bardzo cenię z a jasność.

    Gammon No.82 :

    Czu “bessęsu” to już fakt negatywny?

    Sens i ontologia chyba w innych paczkach leżą. Tak mi się zdaje. Natomiast fakt negatywny to inaczej brak. I seryjnie, kompletnie uważam, że oczywiście można sobie i bez takich faktów poradzić z opisem Czegoś, ale nie są bezużyteczne. A ontologicznie, jak we wszystkim, jestem oczywiście nastawiony na użyteczność.

  74. June 21st, 2009 at 20:12 | #74

    @ Gammon No.82:
    Hempel to ten od paradoksu… e… kruka? Tak, sprawdziłem. I tyle o Nim wiem.

    Dla zainteresowanych obradami Kółka Filozoficznego małe wyjaśnienie o co z tym krukiem biega wklejam. No, ale pewnie znacie.

  75. Quasi
    June 21st, 2009 at 20:15 | #75

    bart :

    Noo, jeden prawie sensowny to ten o genie terminatora. Prawie sensowny, bo faktycznie, bezpłodność upraw zmusza rolników do bulenia co rok.

    1. A co, terminatora ktoś już wprowadził na rynek? Ja o tym pomyśle usłyszałem z 5-7 lat temu jako o czysto hipotetycznym, ale nie śledziłem postępów, wiec nie wiem.

    2. Terminator miał także stanowić dodatkowe zabezpieczenie przed wyrwaniem się GMO na wolność (oraz przed przypadkowym wysianiem na cudzym polu, związanym z ryzykiem pozwu przez Monsanto; zdaje się, że taki precedens już miał miejsce), więc przeciwnikom GMO chyba powinien się podobać, nie?

    3. Mnie się wydaje, że to nie tyle problem GMO co raczej praw autorskich sensu largo. I nie evil korporacje biotechnologiczne były tu pierwsze – za coroczne odnawianie licencji softwaru też trzeba bulić.

    pozdrawiam

  76. June 21st, 2009 at 20:20 | #76

    Quasi, czy… czytałeś to, co pisałem o logikach. Jeśli uważasz, że pierdole, to wolę znać twoje zdanie, niż się domyślać.

  77. Gammon No.82
    June 21st, 2009 at 20:27 | #77

    jaś skoczowski :

    N’ale nie uciekniesz w ten sposób od ontologii raczej. Czy tak? Ja się do Hempla i Rudiego nie dokopałem zbytnio, znam tylko fragmenty tego drugiego, bardzo cenię za jasność.

    A ja znam obu tylko w bardzo niewielkiej dawce, zaś od ontologii zamierzam uciec jak najdalej.

    Sens i ontologia chyba w innych paczkach leżą. Tak mi się zdaje.

    Pewnie masz rację.

    Natomiast fakt negatywny to inaczej brak. I seryjnie, kompletnie uważam, że oczywiście można sobie i bez takich faktów poradzić z opisem Czegoś, ale nie są bezużyteczne. A ontologicznie, jak we wszystkim, jestem oczywiście nastawiony na użyteczność.

    Ani przez chwilę nie twierdziłem, że negacje są zbędne czy bezużyteczne. Tylko nie odpowiadają im żadne fakty. W lesie mogą grasować chomiki, w tym duże chomiki, drapieżne chomiki, łyse chomiki. A brak chomików to już sam wiesz. Ani nie jest duży, ani mały, ani drapieżny, ani roślinożerny, ani gównojedny, ani łysy, ani włochaty, a na dodatek nie grasuje.

    P.s. znowu uchylasz wrót piekieu.

  78. June 21st, 2009 at 20:35 | #78

    Gammon No.82 :

    A ja znam obu tylko w bardzo niewielkiej dawce, zaś od ontologii zamierzam uciec jak najdalej.

    Błąd. Ontologia mówi coś o języku, język zawikłany jest w ontologię. Oczywiście w pewnym jej ujęciu.

    Nie wiem jak ww logikach niespójności, ale w logikach, gdzie zasada sprzeczności działa, to co jest wartością zmiennej i czego nie możesz do czegoś inne sprowadzić, to jest już Coś. To jest równie dobrze można o tym powiedzieć, że istnieje, a twierdzić, że nie istnieje jest graniem głupa. Bo może nie istnieje, ale musisz o tym gadać.

    Gammon No.82 :

    Ani przez chwilę nie twierdziłem, że negacje są zbędne czy bezużyteczne. Tylko nie odpowiadają im żadne fakty. W lesie mogą grasować chomiki, w tym duże chomiki, drapieżne chomiki, łyse chomiki. A brak chomików to już sam wiesz. Ani nie jest duży, ani mały, ani drapieżny, ani roślinożerny, ani gównojedny, ani łysy, ani włochaty, a na dodatek nie grasuje.

    P.s. znowu uchylasz wrót piekieu.

    Tyle, że ja uważam, że czasem brak, czyli fakt negatywny jest przydatny, pomimo swej dziwności. Taki np. niebyćpiw lodówkowy. Bo uniezależnia prawdziwośc wypowiedzi od wiedzy o tym, co w lodówce jest.

    Ps. Ale tylko trochę no. Dla takiej odrobinki siarkowego skwaru. Ociupiastej.

  79. Quasi
    June 21st, 2009 at 20:43 | #79

    jaś skoczowski :

    Quasi, czy… czytałeś to, co pisałem o logikach. Jeśli uważasz, że pierdole, to wolę znać twoje zdanie, niż się domyślać.

    Dżizus, ale się uczepiłeś. Przecież napisałem, że na zaległe komentarze odpowiem jutro.

    Ale skoro nalegasz, to napiszę teraz: Jak już wspomniałem, gówno się znam na logice, więc żeby poważnie na Twój komentarz odpisać, musiałbym wpierw przeczytać co najmniej wskazany przez Ciebie artykuł z Wiki – ale żeby go choć pobieżnie zrozumieć, to pewnie także z 15 innych – a naprawdę kurewsko mi się nie chce. Kurwa, nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo mi się nie chce! Ten temat (logiki, teorie mnogości, operacje na zbiorach etc.) jest dla mnie strasznie nudny i strasznie zbędny, tym bardziej, że po takim pobieżnym oblizaniu (tj. bez kilku semestrów studiów w tej dziedzinie) nie opanuję go w stopniu, który zapewniłby mi jakąkolwiek użyteczność tej wiedzy. Toteż odwlekałem jak tylko mogłem tę chujową robotę.

    Ale wiesz co, chyba nie będę dalej odwlekał – po prostu się poddam. Pierdolę, nie che mi się tego wszystkiego czytać. Jesteś w stanie mnie zrozumieć?

    Przepraszam.

    pozdrawiam

  80. Gammon No.82
    June 21st, 2009 at 20:47 | #80

    jaś skoczowski :

    Błąd. Ontologia mówi coś o języku, język zawikłany jest w ontologię. Oczywiście w pewnym jej ujęciu.

    Czyli wystarczy milczeć i już się odwikłam?

    Tyle, że ja uważam, że czasem brak, czyli fakt negatywny jest przydatny, pomimo swej dziwności. Taki np. niebyćpiw lodówkowy. Bo uniezależnia prawdziwośc wypowiedzi od wiedzy o tym, co w lodówce jest.

    Prawdziwość zdania może uniezależnia. Ale sprawdzić tę prawdziwość możesz tylko metodycznie przetrząsając cały las w poszukiwaniu faktów EDIT: i w drodze porównywania ich z jakimś wzorcem chomikowatości, na zasadzie “to sosenka -> nie chomik”, “to smardz -> nie chomik”, “to pusta flaszka -> nie chomik”, “to leśniczy -> nie chomik”, “to kwark powabny -> nie chomik”, i tak dalej.

    Co gorsza nadal nic nie wiesz o tej lodówce i jej zawartości.
    Skąd masz pewność, że ta lodówka w ogóle jest? Przecież z tego zdania nawet to nie wynika.

    Ps. Ale tylko trochę no. Dla takiej odrobinki siarkowego skwaru. Ociupiastej.

    Ale czemu cię to tak fascynuje?

  81. June 21st, 2009 at 21:00 | #81

    Quasi :

    1. A co, terminatora ktoś już wprowadził na rynek? Ja o tym pomyśle usłyszałem z 5-7 lat temu jako o czysto hipotetycznym, ale nie śledziłem postępów, wiec nie wiem.

    O rany, ale się dałem złapać…

    2. Terminator miał także stanowić dodatkowe zabezpieczenie przed wyrwaniem się GMO na wolność (oraz przed przypadkowym wysianiem na cudzym polu, związanym z ryzykiem pozwu przez Monsanto; zdaje się, że taki precedens już miał miejsce), więc przeciwnikom GMO chyba powinien się podobać, nie?

    To jest właśnie powód, dla którego ów argument jest “prawie”.

    3. Mnie się wydaje, że to nie tyle problem GMO co raczej praw autorskich sensu largo. I nie evil korporacje biotechnologiczne były tu pierwsze – za coroczne odnawianie licencji softwaru też trzeba bulić.

    No, generalnie łitnesujemy szyftnięcie paradygma. Ale akurat z odnawianiem licencji software’owych to chyba nie do końca tak – przynajmniej mi nie przychodzi do głowy żaden soft, który wygasa co rok.

  82. gantolandon
    June 21st, 2009 at 21:01 | #82

    Do tego pozwolę sobie zauważyć, że Układ Słoneczny z rzekomego “cudu” wyszedł jakoś dziwnie bez szwanku, co byłoby niemożliwe, gdyby cud na prawdę się zdarzył i był tym, czym się go zwykle przedstawia.

    To świadczy tylko o wielkości Boga.

    Wow. Just wow.

  83. June 21st, 2009 at 21:11 | #83

    bart :

    przynajmniej mi nie przychodzi do głowy żaden soft, który wygasa co rok

    miałem parę razy tłumaczenia o “software as a service” – dostawca oprogramowania hostuje program u siebie, użytkownik kupuje subskrypcję na dostęp.

  84. Slotna
    June 21st, 2009 at 21:12 | #84

    gantolandon :

    Wow. Just wow.

    Sliczne. Mnie zachwycilo: “Myślałem, że już najtępsi ateiści pogodzili się z tym, że cud był i teraz tylko usiłują się pocieszać, że to może było słońce poboczne albo tęcza.” Skojarzylo mi sie z tymi zabawnymi paradoksami, i naprawde nie wiem dlaczego…

  85. gantolandon
    June 21st, 2009 at 21:16 | #85

    bart :

    Ale akurat z odnawianiem licencji software’owych to chyba nie do końca tak – przynajmniej mi nie przychodzi do głowy żaden soft, który wygasa co rok.

    Chyba najlepszym przykładem są programy antywirusowe. Nie pamiętam, czy na przykład Eset kosi tylko za same aktualizacje, czy za całą licencję na program – wydaje mi się, że w dokumentach jest jednak licencja. Tylko, że niewiele to zmienia, bo antywirus bez aktualizacji jest użytkownikowi mniej więcej tak potrzebny, jak TT kora mózgowa.

  86. Quasi
    June 21st, 2009 at 21:16 | #86

    bart :

    Ale akurat z odnawianiem licencji software’owych to chyba nie do końca tak – przynajmniej mi nie przychodzi do głowy żaden soft, który wygasa co rok

    Ja mam taki – Kaspersky Internet Security 2009 [może dałem się sfrajerować, ale byłem zdesperowany – freewarowe gówno, którego dotąd używałem (AVG, Commodo) przepuściło jakiś szajs, który rozwalił mi dwa systemy; spanikowałem i kupiłem Kasperskyego, który z tym sobie poradził bez problemu].

    Sprawdziłem w Wiki – terminator to nadal tylko projekt:
    http://en.wikipedia.org/wiki/Terminator_technology

    pozdrawiam

    EDIT: Ach, no i licencje trzeba odnawiać w przynajmniej niektórych drogich programach specjalistycznych (sprzedawanych głównie instytucjom, dużym firmom, bankom, uczelniom itp.).

  87. gantolandon
    June 21st, 2009 at 21:18 | #87

    Slotna :

    “Myślałem, że już najtępsi ateiści pogodzili się z tym, że cud był i teraz tylko usiłują się pocieszać, że to może było słońce poboczne albo tęcza.”

    Jeszcze absolutny majstersztyk:

    Panie Tomaszu

    dziękuję panu Bogu że są tacy ludzie jak pan,dziś w Polsce można pluć na krzyż,przykład Onet.pl,w komentarzach nie brak zabijania się z wiary,szmaci się przepraszam za wyrażenia ,Polskę jej wartości i wolność,a przecież nie o taka wolność walczyli nasi ojcowie.Popiera się aborcję eutanazję,choć jest zakazane.Ja mam żonę i czwórkę dzieciaczków.Mówią mi że rodziny wielodzietne tworzą patologie.mam prośbę jak mam dyskutować z ludźmi nie wierzącymi,dziękuję za poradę,z Panem Bogiem,wszystkiego najlepszego dla rodziny!!!

  88. June 21st, 2009 at 21:22 | #88

    @soft:

    Oczywiście macie wszyscy rację, głupia uwaga, przepraszam.

  89. Slotna
    June 21st, 2009 at 21:27 | #89

    Nasza ulubienica produkuje sie w dyskusji z czescjackiem:

    Baba się rozkręca hormonalnie po kontakcie lesbijskim, hormony buzują i idzie w tango. Podobnie bywa z facetem.

    Potem niejednokrotnie się jej te hormony na stałe rozregulowują… I staje się “lesbijką”.

    Lesbijki to głównie panie infantylne lub zagubione emocjonalnie. (Do wyleczenia przy odpowiedniej terapii.) Prawdziwych lesbijek jest niewiele.

    Geje i lesbijki, oraz biseksy, są bardziej rozwiąźli niż heterole. Czytałam. Zwłaszcza o gejach.

    No, i skutki uboczne rozwiązłości. Choroby weneryczne, rak macicy, AIDS, i choroby psychiczne.

    Facet rozkreca sie hormonalnie po kontakcie lesbijskim, a zwlaszcza geje cierpia na raka macicy. Czyz ona nie jest urocza?

  90. June 21st, 2009 at 21:28 | #90

    @ Quasi:
    Quasi, bardzo Cię przepraszam i oczywiście rozumiem.

    Gammon No.82 :

    Czyli wystarczy milczeć i już się odwikłam?

    Nie jeśli będziesz robił coś, co będzie można było zinterpretować jako wypowiedź z małym kwantyfikatorem.

    Gammon No.82 :

    Prawdziwość zdania może uniezależnia. Ale sprawdzić tę prawdziwość możesz tylko metodycznie przetrząsając cały las w poszukiwaniu faktów EDIT: i porównywania ich z jakimś wzorcem chomikowatości, na zasadzie “to sosenka -> nie chomik”, “to smardz -> nie chomik”, “to pusta flaszka -> nie chomik”, “to leśniczy -> nie chomik”, “to kwark powabny -> nie chomik”, i tak dalej.

    Gammon, nie gadaj proszę ja Ciebie, że patrząc po pokoju za kluczykami sprawdzasz, czy jest w nim podłoga, ściany i butelki po piwie. Całkiem spokojnie można powiedzieć, że szukasz kluczyków, nie zwracając uwagi na inne rzeczy.

    Gammon No.82 :

    Ale czemu cię to tak fascynuje?

    Bo skoro nie mam już szans u studentek fizyki, to może wyrwę jakieś młode laski z filozofii. :P

    A poważnie, bo mam takie skrzywienie, w końcu studiuję (prawie: studiowałem) filozofię. A filozofy się albo czymś takim fajnym zajmują albo pierdolą np. o osobniczej godności i estetyce. :D

  91. Gammon No.82
    June 21st, 2009 at 21:43 | #91

    jaś skoczowski :

    Nie jeśli będziesz robił coś, co będzie można było zinterpretować jako wypowiedź z małym kwantyfikatorem.

    Np. znacząco pierdzieć i stepować?

    Gammon, nie gadaj proszę ja Ciebie, że patrząc po pokoju za kluczykami sprawdzasz, czy jest w nim podłoga, ściany i butelki po piwie. Całkiem spokojnie można powiedzieć, że szukasz kluczyków, nie zwracając uwagi na inne rzeczy.

    No jakże, skoro widzę te inne rzeczy i do pewnego stopnia zwracam na nie uwagę? Naprawdę sądzisz, że w czasie poszukiwania kluczy ulegam jakiejś – pozakluczowej – deprywacji sensorycznej i unoszę się w świelistej galarecie?
    Ja mam tak “widzę piwo i nie jest tak, że widzę w nim muchę”.
    A nie mam tak “widzę piwo i widzę brak muchy”.

    Bo skoro nie mam już szans u studentek fizyki, to może wyrwę jakieś młode laski z filozofii.

    A poważnie, bo mam takie skrzywienie, w końcu studiuję (prawie: studiowałem) filozofię. A filozofy się albo czymś takim fajnym zajmują albo pierdolą np. o osobniczej godności i estetyce.

    No tak, godność byłaby jeszcze gorsza. Ale po co o tym w ogóle gadać, skoro Grzegorczyk już 25 lat temu podważył sens posługiwania się tym czymś?

  92. June 21st, 2009 at 21:45 | #92

    Quasi :

    przepuściło jakiś szajs, który rozwalił mi dwa systemy; spanikowałem i kupiłem Kasperskyego

    Ale na pewno uważasz, że Maki są za drogie :-)

  93. June 21st, 2009 at 21:54 | #93

    Gammon No.82 :

    No jakże, skoro widzę te inne rzeczy i do pewnego stopnia zwracam na nie uwagę? Naprawdę sądzisz, że w czasie poszukiwania kluczy ulegam jakiejś – pozakluczowej – deprywacji sensorycznej i unoszę się w świelistej galarecie?
    Ja mam tak “widzę piwo i nie jest tak, że widzę w nim muchę”.
    A nie mam tak “widzę piwo i widzę brak muchy”.

    Nie, ja myślę, że jest kwestią wygody opisującego, czy uzna, że Ty unosisz się galarecie czy otaczają Cię fakty/przedmioty czasoprzestrzenne. Nie widzę innego kryterium.

    Gammon No.82 :

    No tak, godność byłaby jeszcze gorsza. Ale po co o tym w ogóle gadać, skoro Grzegorczyk już 25 lat temu podważył sens posługiwania się tym czymś?

    No i właśnie ujawniłeś moją niekompetencję. Grzekto?

    Gammon No.82 :

    Np. znacząco pierdzieć i stepować?

    Jakieś ukryte talenty?

  94. Gammon No.82
    June 21st, 2009 at 22:04 | #94

    jaś skoczowski :

    Nie, ja myślę, że jest kwestią wygody opisującego, czy uzna, że Ty unosisz się galarecie czy otaczają Cię fakty/przedmioty czasoprzestrzenne. Nie widzę innego kryterium.

    Znowu nie wiem, do czego zmierzasz? Do tego, że opisy są instrumentami, tworzonymi dla wygody? Nie przeczę. Ale mój prosty umysł odróżnia opis od tego, co opisywane (i opis braków jest tylko kozacką formą opisu tego, co jest, po uwzględnieniu oczekiwań pomiota).

    Grzekto?

    Grze
    gorczyk
    Andrzej chyba.

    Filozof określany jako katolicki, acz jego katolicyzm może być nie najlepszej próby.

  95. June 21st, 2009 at 22:11 | #95

    Gammon No.82 :

    Ale mój prosty umysł odróżnia opis od tego, co opisywane (i opis braków jest tylko kozacką formą opisu tego, co jest, po uwzględnieniu oczekiwań pomiota).

    Mój nie. To nie znaczy, że twierdzę, że mamy tylko opisy, twierdzę, że ten, być może, czasem przydatny podział, nie jest ostry.

    Dzięki, może poczytam. A może streścisz o co Panu G chodziło?

    EDIT: Gammon, po krótkim zastanowieniu stwierdzam, że się pogubiłem i pomyliłem opis i przedmioty opisu z czymś innym i na razie stopuję.

  96. Quasi
    June 21st, 2009 at 22:18 | #96

    wo :

    Ale na pewno uważasz, że Maki są za drogie :-)

    “Za” drogie? Nie wiem.

    A czy to, że są drogie nie jest jedną z ich głównych “zalet”? Bo gdyby były tanie, to stałyby się powszechniejsze i mniej elitarne/luksusowe, więc trudniej byłoby się snobować ich posiadaniem, przynajmniej w Polsce?

  97. AJ
    June 21st, 2009 at 22:24 | #97

    czescjacek :

    “bo homo znaczy człowiek”

    Daft cunt is daft, ale to cały czas jest tylko “homo znaczy człowiek (a twist to twist)”, a nie “-sexualizm jest z łaciny, a homo to po łacinie człowiek” albo podobnie.

    Slotna :

    “Facet rozkreca sie hormonalnie po kontakcie lesbijskim, a zwlaszcza geje cierpia na raka macicy.”

    Normalnie, siłą wiązań chemicznych.

  98. Veln
    June 21st, 2009 at 22:28 | #98

    Quasi :

    “Za” drogie? Nie wiem.
    A czy to, że są drogie nie jest jedną z ich głównych “zalet”? Bo gdyby były tanie, to stałyby się powszechniejsze i mniej elitarne/luksusowe, więc trudniej byłoby się snobować ich posiadaniem, przynajmniej w Polsce?

    Pandora’s Box opened. Run for your lives!

  99. Slotna
    June 21st, 2009 at 22:33 | #99

    Veln :

    Pandora’s Box opened. Run for your lives!

    Heh, to samo sobie pomyslalam! :D

  100. Slotna
    June 21st, 2009 at 22:37 | #100

    Quasi :

    A czy to, że są drogie nie jest jedną z ich głównych “zalet”? Bo gdyby były tanie, to stałyby się powszechniejsze i mniej elitarne/luksusowe, więc trudniej byłoby się snobować ich posiadaniem, przynajmniej w Polsce?

    Tak naprawde wcale nie sa drogie, bo sie nie psuja i nie trzeba do nich kupowac antywirusow za ciezka kase, wiec jak wszystko podliczysz, to okaze sie, ze wydasz mniej. Oraz maja mnostwo _prawdziwych_ zalet, na przyklad sie nie psuja. Oraz ludzie, ktorych stac na maka nie musza sie snobowac posiadaniem maka, bo wystarczy, ze ich stac na maka, ktory jest drogi. Oh wait…

Comment pages
1 15 16 17 18 19 28 2170
  1. No trackbacks yet.

Optionally add an image (JPEG only)