Sławek
Pierwszy raz pojawił się na moim blogu w zeszłym roku, w post scriptum do tekstu o niczym. Niby taki niepozorny w tym swoim szarym polarku, a przecież to Człowiek Najczęściej Wycinany ze Zdjęć w Wikipedii.
O Sławku wypada wiedzieć tyle: to nauczyciel angielskiego z południa Polski, zbierający zdjęcia znanych ludzi, dokładniej — siebie ze znanymi ludźmi. Sławek jeździ na różne zloty sław — targi książki, festiwale, prawybory, kabaretony itd. — i każdemu napotkanemu celebrycie lub celebrytce zadaje to samo pytanie: „Przepraszam, czy mogę sobie z panem/panią zrobić zdjęcie?”. Upolowane sławy kataloguje i umieszcza w odpowiedniej przegródce w swoim gigantycznym zbiorze fotografii na flickr.com. Uprzejmie udostępnia owe zdjęcia na licencji Creative Commons, dzięki czemu polscy wikipedyści mają czym ilustrować noty biograficzne pisarzy, polityków, sportowców, gwiazd estrady i telewizji. Przy okazji wycinają z tych zdjęć Sławka, zazwyczaj zwykłym kadrowaniem, czasem za pomocą pieczołowitego retuszu w Photoshopie (porównajcie oryginał z przeróbką).
Robienie sobie zdjęć ze znanymi ludźmi nie jest zajęciem śmieszniejszym od innych hobby. Niezamierzony efekt komiczny powstaje dopiero przy oglądaniu tych zdjęć po kolei. Sławek zgromadził na Flickrze prawie dwa tysiące zdjęć znanych ludzi, ale przecież są to również dwa tysiące zdjęć samego Sławka, ubranego w jeden ze swoich kilku praktycznych ciuszków, najczęściej w uniwersalną pogodowo szarą bluzę polarową. Na fotografiach Sławek trwa niezmienny niczym pomnik, zmieniają się tylko ludzie stojący obok niego. Zdjęcia są zazwyczaj kadrowane w półzbliżenie, a na twarzy Sławka maluje się zwykle ledwie zaznaczony, skupiony uśmiech Giocondy. Satysfakcję z kolejnej upolowanej ofiary sygnalizują jedynie szeroko otwarte oczy, triumfujący wzrok.
Kiedy pierwszy raz przeglądałem kolekcję zdjęć Sławka na Flickrze, właśnie z powodu opisanej powyżej powtarzalności ubioru, mimiki i kadru ogarnął mnie głupawy, niepohamowany rechot. Nie mogąc przestać, przewracałem kolejne wirtualne kartki albumu — i gdybym nie spadł w pewnej chwili z krzesła, zapewne bym się w końcu udusił.
Nastrój głupawki udzielił się również niektórym moim komentatorom. Sławek stał się, obok Nicponia, Moon, Tomka Torquemady czy Tomasza Terlikowskiego, jedną z kultowych postaci Blog de Bart — co ciekawe, jedną z niewielu budzących sympatię kultowych postaci Blog de Bart. Pewnego dnia komentator Inżynier Mruwnica (konto fikcyjne) przedstawił nam swój mały foto meszapik z udziałem Sławka…
…a my radośnie podchwyciliśmy pomysł (eksploatowany już wcześniej przez internety po wielokroć) i zaczęliśmy tworzyć własne fotografie, których zabrakło w Sławkowym archiwum. Poniżej przedstawiam najbardziej udatne wytwory.
empatia :
Herezją? Który dogmat został tu zakwestionowany?
mietek_1899 :
Biegłego wskazuje imiennie sąd w postanowieniu o dopuszczeniu dowodu.
Quasi :
Różnica jest w znaczeniu, ale nie w ekstensji.
Jedną wskazałem, teraz możesz szukać drugiej :-D
matematyk napisał:
—
Quasi :
Zwracam uwagę, że uściślenie znaczenia znajduje się w treści zadania w nawiasie – wśród chorych test daje zawsze odpowiedź pozytywną. A zatem “fałszywa pozytywna” odpowiedź to odpowiedź pozytywna w przypadku, gdy powinna być negatywna, czyli pozytywna odpowiedź u zdrowego. Ponieważ w tym sensie “fałszywa pozytywna” może dotyczyć wyłącznie zdrowych, należy przyjąć, że to 5% dotyczy zdrowych, a nie całej populacji.
Nawet jeśli jednak przyjmiemy, że owo 5% miałoby dotyczyć całej populacji, wynik zmienia się minimalnie i w dalszym ciągu odpowiedzią jest “ok 2%”.
A sam przykład (i jego sformułowanie) pochodzi z książki prof. Jakubowskiego
i dr Sztencla.
—-
i rozwalił mi blogaska o_O
skorpion :
Cóż, masz nade mną kolosalną przewagę – nie czytałeś tekstu, o którym mówię ani zapewne prawie żadnego innego z tych felietonów/minireportaży Skalskiego.
BTW mój mylny pogląd jakoby Skalski był Agoramanem wziął się z lurkowania psychiatryka24 – onże był wówczas najbardziej chyba znienawidzony.
O, pardą.
Quasi :
To prawda, taka jest konwencja owego osobnika.
Zaprawdę powiadam wam – małpowanie tej gupiej a także odrażającej konwencji NIE jest (powtarzam – NIE jest) najszybszą drogą na dorobienie się trójki z ogródkiem i tere-funkiel-nówki nieśmiganej.
Quasi :
Już Ci proponowano test wymiany mi/mnie na ci/tobie. Ale jeśli masz problem, to po wymianie możesz mieć go nadal.
Forma mnie to forma akcentowana. Forma mi — nieakcentowana. Akcentowanej używasz, gdy chcesz podkreślić, że w tym, co mówisz, istotna jest Twoja osoba; tej drugiej, gdy nie ma to znaczenia.
Test praktyczny: wypowiadaj każde mnie wstając, pokazując palcem na siebie, głośniej o parę decybeli i niższym głosem, przeciągając literę e. Jeśli czujesz, że robisz z siebie idiotę, powinno być mi.
Dodatkowo, początek zdania to pozycja akcentowana na mocy struktury: zaczyna się od czegoś ważnego, rzeczy mniej ważne przekazując w drugiej kolejności. Z dwóch możliwości:
Wydaje mi się
Mnie się wydaje
w pierwszej jako istotną podajesz informację, że nie jesteś pewien (czegoś), w drugiej, że być może innym wydaje się coś odmiennego, ale Tobie — właśnie to. W błędnej formie:
Mi się wydaje
wysuwasz na plan pierwszy swoją osobę, ale w formie nieakcentowanej: ten przekaz jest sprzeczny językowo i dlatego właśnie tak rażący (dla osób nie pozbawionych jeszcze słuchu).
DODANE: Twoje pytanie znaczy co innego, zależnie od wyboru:
A wyłożysz mi zasady…? Tak, wyłożę.
A wyłożysz mnie zasady…? Tak, Tobie wyłożę, komu innemu nie chciałoby mi się.
weźcie skończcie z tą logiką, to nuuuuudne.
“Żadnej roli w nauce tradycyjnej nie odgrywała logika. Była ona uprawiana sama dla siebie, jako “sztuka dla sztuki”. Wszelkie rozumowania w monodyscyplinach konkretnych opierały się nie na logice, lecz na zdrowym rozsądku. Jeżeli był to rozsądek “zdrowy”, to oczywiście pozostawał w zgodzie z logiką, ale nie logika była jego źródłem, lecz nawyki życiowego doświadczenia. Co więcej, jeżeli specjalista z jakiejś monodyscypliny uznał za wskazane postudiować logikę, to słuszność jej twierdzeń oceniał na podstawie swojego zdrowego rozsądku, a nie na odwrót. W nauce tradycyjnej wiele konkretnych osiągnięć zawdzięczano dobrej znajomości matematyki, ale nie było chyba ani jednego, które ktoś zawdzięczałby dobrej znajomości logiki. (s. 7) ”
-Marian Mazur
Ojej “Nie ma zakazu robienia zdjęć funkcjonariuszom – mówi podinspektor Janusz Wójtowicz, rzecznik lubelskiej policji. – Ale policjant, jak każdy człowiek, chce na zdjęciu wyjść ładnie, więc wypadałoby go o zamiarze fotografowania uprzedzić.” Sam news jest z dupy, ale tłumaczenie rzecznika – bezcenne.
Dzięki porannemu seansowi z logiką udało mi się skumać paradoks przedpokoju, zrozumiałem wreszcie dlaczego da się rozwiązać zagadkę, która trapiła Alicję, wiem kogo sprawdzać w knajpie i utrwaliłem sobie zasady stosowania mnie/mi as in ‘mnie to lata’ vs ‘lata mi to’. Dziękuję wszystkim zaangażowanym.
Quasi – nie ma żadnego paradoksu okrętu Tezeusza. Okręt/statek/łódź albowiem to nie jest stępka, poszycie, pokład czy maszty a duch, bywa że wredny, który krąży nad wodami, odziany w owe materialne elementy[1]. O czym wie każdy, kto kiedykolwiek postawił stopę na pokładzie i zupełnie nie rozumiem po co w to wszystko mieszała się banda brodatych, niedomytych filozofów. Dlatego okręt Tezeusza dalej jest okrętem Tezeusza nawet jeżeli nie ma w nim żadnego oryginalnego kawałka. Nie ma o czym dyskutować.
Na koniec powiem wam jedną rzecz o marszu modlitewnym – dzisiaj ‘pod Czerską’ zauważyłem jeden znicz (nie wiem kiedy się pojawił). Stoi tam samotny, opuszczony i smutny. Aż się serce ściska. Jednym słowem kolejny skuteczny cios w serce bezwzględnych morderców i bankrutów moralnych rzydowskiego pochodzenia. Fuck yeah!
[1] Pływałem raz na łajbie, która ewidentnie była zła. Może nie tak zła jak Manson czy Mister Hilter ale na pewno cholernie wredna i niebezpieczna. Mało mnie nie zabiła. Ale o tym wam opowiem gdy skończę zupę.
radkowiecki :
Odwieczne pytanie.
Zupa czy śniadanie?
Chcecie zagadek? Macie zagadkę.
Jest takie sobie dziwne miasto, w którym znajdują się domy. A w domach pokoje. A w każdym pokoju krzesła. A każde krzesła ma ileś tam nóg.
W tym dziwnym mieście obowiązuje prawo (może to prawo natury, może ustanowiono przez okrrrutnego tyrrana, któż to wie…), że jeśli w pokoju znajduje się krzesło o jakiejś liczbie nóg, to już na pewno nie może znaleźć się w tym pokoju krzesło, które miałoby nóg więcej.
A mniej nóg może mieć?
Może i pod Czerską nie było wczoraj manifestacji Frondy, ale dziś na Wiejskiej, naprzeciwko Sejmu, znów cały róg ulicy wyłożony plakatami krytykującymi PO oraz PIS jako Grabarzy Ojczyzny, Wolności i Wszystkiego.
Niestety przy ruchu prawostronnym bardzo trudna zza kierownicy pokazać faka.
janekr :
Tym bardziej, że ja przejąłem tego mema od przygłupiastych i jeżdżących zbiorkomem linuksiarzy z pcoa.
janekr :
Nie muszę – wystarczy mi w zupełności ocena tego, że uznałeś to za dobry kontrargument przeciwko mojej tezie o opłacalności zatrudniania więźniów (znaczy, ona tak naprawdę nie jest moja, jechałem taksówką z Wybitnym Filozofem, Pewnym Rzemieśłnikiem i nawet Superduperkomputerem; oni we czwórkę razem z kierowcą zgodnie potwierdzili moją tezę).
skorpion :
Rze co?
Uznałem to za zabawną, wartą przytoczenia anegdotkę, która oczywiście żadną miarą nie może być argumentem ani kontrargumentem w żadną stronę za żadną tezą.
Veln :
Ten przykład może być pomocny w zrozumieniu tego paradoksu. Otóż prawdopodobieństwo jest miarą niewiedzy. Dla istoty, która wie WSZYSTKO, nie ma przypadków. Paradoks kozy bierze się z tego, że w trakcie trwania eksperymentu zmienił się stan naszej niewiedzy; zatem zmieniły się warunki gry i zmieniło się prawdopodobieństwo. Niezgoda umysłu na zgrokowanie tego bierze się stąd, że mamy instynktowną tendencję do traktowania prawdopodobieństwa jako jakiejś wielkości fizycznej – temperatura w studiu telewizyjnym nie zmieniła się przecież od tego, że prowadzący program pokazał kozę za drzwiami. Dlaczego miałoby się zmienić prawdopodobieństwo? No właśnie dlatego, że to NIE jest wielkość fizyczna. Nie można jej zmierzyć nawet ontometrem inz. Mruwnicy, bo ontometr niejako z definicji zawsze będzie pokazywać prawdopodobieństwo 1.0 (kto ma ontometr, ten też wie wszystko).
Z LHC i czarną dziurą rzeczywiście byłoby tak, że mielibyśmy równe 50-50, gdybyśmy zupełnie nic nie wiedzieli o hadronach i czarnych dziurach. Fizycy z CERN coś tam jednak o tych hadronach już wiedzą, skoro w ogóle ten cały LHC jest im do czegoś potrzebny. Dlatego ich wyliczenia będą inne – bo inny jest ich poziom niewiedzy niż poziom kolesia z Daily Show.
łajza :
Chyba że tak.
radkowiecki :
Były Redaktor Naczelny stał w drzwiach budynku i ponurym wzrokiem omiatał chodnik. Ile ich tu! Były niczym morze, płomień każdego jak strzała w serce Redaktora. Przypominały mu upalny czerwiec zeszłego roku. Zbrodnia. Stal spływająca krwią. Płacz dziecka. Uciekający ksiądz.
Redaktor odwrócił się do grupy barczystych ochroniarzy, czarnych, cichych, oczekujących na polecenie.
– Sprzątnijcie to.
Posłusznie ruszyli. Wpierw ci z myjkami, strumieniami wody pod ciśnieniem gasząc znicze. Wystające z żółtych maszyn czarne rury wyrzucały strugi spienionego płynu, z wściekłością, jakby chciały zmyć hańbę całej redakcji. Farba drukarska schodzi z koszuli łatwiej od krwi, pomyślał Redaktor.
Kiedy ugaszono już wszystkie płomienie, ochroniarze zaczęli nabierać znicze na szerokie szufle do odśnieżania i wsypywać je do worków z grubego plastiku.
– Poczekajcie!
Zatrzymali się, obrócili, napotkali płonący wzrok redaktora, pobladłą twarz, zaciśnięte knykcie. Jego pracownicy znieruchomieli, nad Czerską zapadła martwa cisza.
W końcu mały stary człowiek obrócił się na pięcie i ruszył do redakcji. Kiedy odźwierny pchnął szklane drzwi, Redaktor, nie zatrzymując się, rzucił ponad ramieniem do wciąż oczekujących ochroniarzy:
– Zostawcie jeden.
janekr :
Nie!
To teraz ja:
Stoisz przed dwoma bramami. Jedna z nich prowadzi do totalnej szczęśliwości, druga do nuklearnego Holokaustu całej planety. Oczywiście nie wiesz, która prowadzi dokąd.
Przed każdą bramą stoi strażnik. Wyglądają identycznie (“obaj bracia są bliźniakami”). Wiedzą, dokąd prowadzą bramy. Jeden z nich zawsze kłamie, drugi zawsze mówi prawdę. Oczywiście nie wiesz, który jest który.
Jakie krótkie pytanie trzeba zadać, żeby mieć stuprocentową pewność wyboru właściwej bramy w każdej sytuacji?
bart :
Na starość przestał się jąkać? Bo przecież nie o PP mowa?
janekr :
Bardziej odrażające jest kopiowanie tych samych smętów na różnych blogaskach.
bart :
“Za ile?”
mrw :
Się zakłada kopypastę to się potem nie dziwi.
mrw :
Się kopiuje mem, się kopiują smęty antymemowe.
bart :
Stare.
urbane.abuse :
Jest różnica między copypastą, a dousrania smędzeniem Janka.
janekr :
Ostatnio twierdziłeś, że to nie mem?
mrw :
Wiem. Ale problem Monty’ego Halla jest z 1975 r., a nie znaliśmy. No, większość nie znała, bo Quasiego uczyli o tym w tej jego szkole.
bart :
Ale gdzie jest koza?
Poza tym, skąd wiadomo, która rozwiązanie jest właściwe? Może wariant dr Manhattana?
bart :
Zdefiniuj krótkie. Rozwiązanie, które znam, zawiera w pytaniu zdanie podrzędnie złożone i ma 13 słów.
Bart – ładne. A pytanie do brata bliźniaka jest łatwe: które drzwi wskaże twój brat jako drzwi do holokaustu. I wybrać te drugie. Chyba, że mamy zjebany humor i chcemy zniszczenia wszelkich form życia. Wtedy otwieramy drzwi wskazane.
Edyta mówi, że moje pytanie ma tylko 9 słów. Kto odchudzi bardziej?
mrw :
Ale my tu nie o zapachu przecież.
mrw :
Ale ONI twierdzili odwrotnie.
radkowiecki :
NIE RÓB TEGO. No chyba, że naprawdę jesteś nie w humorze.
janekr :
No ale przecież się nie kopiują. Nikogo nie zamemiłeś.
skorpion :
Ja nie. Tyś tak.
Moja skromna akcja jest beznadziejną próbą dawania odporu memowi.
wo :
Bo to taka jednoosobowa pętla autokatalityczna?
disclaimer: nie znam się na chemii, pamiętam coś takiego u de Landy
U siebie na blogu to mniej ocieka wazeliną: WO, świetna notka :)
bart :
http://www.giantitp.com/comics/oots0327.html
uffff… zagotował mi się mózg (wczoraj skonczyłam czytac bloga w okolicach 23.00 wiec sporo miałam do nadrobienia). ja jestem takim żuczkiem, który nie ma problemu z wyborem, kiedy napisac mi a kiedy mnie, bo czuje melodykę jezyka i rozłożenie akcentu. ale jak wchodzi pomiędzy kozy, braci bliźniaków, osoby pijące poniżej wieku oraz karty to robi mu się goraco, leci mu para z uszu i staje się bardzo, ale to bardzo nieszczesliwy. bo po raz któryś z rzędu uświadamia sobie, że został przez naturę pozbawiony pewnych elementów mózgu i bardzo, ale to bardzo jest mu z tego powodu żal.
@ gantolandon:
O rany, to faktycznie musi być stare, skoro robią już o tym historyjki obrazkowe.
A w ogóle to mamy błogosławieństwo od bohatera wpisu!
bart :
Wręcz prastare. Tak bardzo, że sparodiowanie tego motywu jest częściej spotykane, niż zastosowanie go wprost.
@bart
“że jeśli w pokoju znajduje się krzesło o jakiejś liczbie nóg, to już na pewno nie może znaleźć się w tym pokoju krzesło, które miałoby nóg więcej.
A mniej nóg może mieć?”
Czemu nie? Jak najbardziej moze.
Ej, ostatnio przy metrze Centrum stala pani z nastepujacym haslem:
“Hanba esbeckim pacholkom Brukseli w sutannach.”
Zawiesilem sie na dluzsza chwile, ktos ogarnia?
Quasi :
Podejrzewam, ze wczoraj przekroczylam granice miedzy komentarzem a belkotem, mozesz nie zwracac uwagi. Chyba, ze wpadne na to, co mialam na mysli (ale watpie, bo wyglada to bez sensu).
cxcx :
Nieee, nie zaczynajcie znowu… Zawiesze sie i eksploduje.
Jak to moze? Przeciez, jesli bedzie mialo mniej, to jakies inne bedzie mialo wiecej, a z zalozenia zadne nie moze miec wiecej.
Slotna :
oj daj spokój, przecież to paradoks typu “dzyndzel ma zawsze 100 nóg, co będzie jak mu dodasz nogę”. w sensie że to twór czysto językowy i w życiu nie natkniesz się na taki problem.
“Przeciez, jesli bedzie mialo mniej, to jakies inne bedzie mialo wiecej, a z zalozenia zadne nie moze miec wiecej.”
Z tresci nie wynika, ze “zadne nie moze”.
janekr :
Po codziennej porannej jeździe z Piaseczna do Warszawy zawsze mam zepsuty humor. Zaś swoją pomyłkę w odpowiedzi mogę wytłumaczyć tylko i wyłącznie chwilową zapaścią umysłową.
cxcx :
Przecież to elementarne. To, że episkopat nie wezwał gremialnie do poparcia Libertas i obrony polskiej wiary katolickiej przed unioeuropejskim relatywizmem, to tylko dlatego, że jest zinfiltrowany przez TW.
Bo gdyby nie był, to by przecież wezwał, nie?
@amatil
Dzieki! Ale to bylo dlugo przed wyborami…
cxcx :
Antycypowali.
czescjacek :
No przeciez wlasnie sie natknelam!
cxcx :
No to w sensie, że o tych co to już od dawna wspierali wejście Polski do Unii. A wiadomo, żeby wspierać wejście do ZSRE trzeba być esbekiem i sutanna tu niczego nie zmienia!!!1111
@Veln
“A wiadomo, żeby wspierać wejście do ZSRE trzeba być esbekiem i sutanna tu niczego nie zmienia!”
No jak nie zmienia jak zmienia na tyle, zeby ja wyroznic.
bart :
A jak przekazał, mailem, komunikatem na jakimś swoim blogu czy co? Ciekawym, naprawdę. Zwłaszcza, jeśli podszedł do rzeczy z humorem, to już autentycznie awansuje na mojego idola i w ramach dobrej karmy zrobię sobie z nim zdjęcie.
radkowiecki :
Gdzie dokładnie? Specjalnie się teraz rozglądałem i nic nie znalazłem.
Barts :
Napisałem do niego maila z informacją, że zrobiliśmy takie śmieszne meszapiki i z prośbą, żeby nie traktował tego jako jakiejś głupiej szydery z niego czy jego pasji. No bo to bardzo istotne dla mnie było. Odpisał, że fajne, że spoko, ma dystans.
Gammon No.82 :
(disclaimer again – jako pisałem, ja się nie znam, dlatego pytam)
hmmm… “wiara oczywiście zależy od rozumowych argumentów” daje się zapisać jako “wiara wynika [wyłącznie?] z rozumowych argumentów”.
i tu mi zgrzyta (ale może bezpodstawnie)
empatia :
Ale że serio dajesz faka? Nie możesz mu po prostu odpisać czegoś w stylu “spierdalaj bucu” i poflejmować na ciekawsze tematy?
wo :
Były Redaktor Naczelny stał z głową pochyloną nad ostatnim zniczem. Milczał. Wspominał. Mijały kolejne minuty ciszy, pełnej poczucia winy, pamięci zbrodni. Schylił sie, schwycił szkło mokre od wody z myjek. Cisnął za płot pobliskiej szkoły podstawowej.
“isnął za płot pobliskiej szkoły podstawowej.”
Kliniki aborcyjnej chyba.
cxcx :
No niestety, pracownicy Agory na codzienne aborcje muszą dymać do Szpitala Czerniakowskiego kilka przecznic dalej.
eli.wurman :
a się tak przyjęło, że ja tam za kulturalnego robię (lol). a poza tym jak już mi zazgrzytało, tom się zaczął ciekawić…
ale tak ogólnie to w sposób oczywisty koło pyty mi to lata jak oni sobie tam te swoje mambo dżambo usprawiedliwiają.
empatia :
No bo przecież zależy od rozumowych argumentów, nie ma przecież argumentów nierozumowych, nawet, jeśli takimi się wydają.
“No niestety, pracownicy Agory na codzienne aborcje muszą dymać do Szpitala Czerniakowskiego kilka przecznic dalej.”
:-( To sa jakies popierdulki a nie cywilizacja smierci.
no a co z tymi co dostali łaskę ekstra mocną i pierdołami pt. argumenty sobie nie zawracają tego i owego?
empatia :
No ale jak popatrzysz racjonalnie, to nie ma czegoś takiego jak łaska, a oni są pierdolnięci. Dopiero jeśli uznasz ich pierdolnięcie, to mógłbyś to rozważać, co jednak – jeśli stosujesz do swoich rozważań jakąś racjonalną linijkę – doprowadzi Cię do tego, że są pierdolnięci i nie ma czegoś takiego jak łaska (łaska = urojenie pochodzące stąd, że nas się od dziecka karmi bozią, a niektórzy są po prostu bardzo podatni i swoje emo mogą mylnie odczytać jako boską ingerencję).
Jak oni to robią, że w necie wszędzie ich pełno?
A w linku tytuł “Polska pamięta o sprawie Agaty”…
kabotyna :
To jakieś jaja. Zamiast stanąć pod murami twierdzy cywilizacji śmierci na Czerskiej, oni pikietują biuro ogłoszeń we Wrocławiu !?
Niedługą zapalą znicze pod kioskiem Ruchu.
Żeby było więcej komentów, bo mało jakoś, to wpiszę jeszcze jeden skrypt zawieszający mózg.
W pokoju siedzi trzech matematyków, w tym niewidomy. Jeden z widzących mówi, że ma trzech synów. Iloczyn ich wieku to 36, a suma jest równa ilości okien w budynku naprzeciwko. Ile lat mają moi synowie, pyta matematyk.
– Nie wiem – odpowiada widzący kolega.
– Też nie wiem – odpowiada niewidzący.
Autor zagadki dodaje, że najstarszy syn jest rudy.
– Wiem – mówi widzący.
– Ja też – mówi ten drugi.
No więc ile mają lat te dzieci?
wo :
Wejście od Czerskiej, pod bilbordem, tuż obok tego dużego gazonu z zieleniną. Trwa dzielnie, mimo deszczu, na posterunku i wysyła światełko do nieba.
O matematykach to ja lubię ten
[i]Do baru wchodzi nieskończona liczba matematyków. Pierwszy zamawia jeden kufel piwa, drugi pół kufla, trzeci jedną czwartą i tak dalej. Barman kręci głową i nalewa im dwa kufle.[/i]
Slotna :
i bardziej się przejęłaś niż zauważonym przeze mnie paradoksem stunogiego dzyndzla?
eli.wurman :
ajt. ja tego wcale nie neguję. natomiast chodzi mi tylko o to, że na gruncie teologii katolickiej takie rozróżnienie (na łaskę i wiarę podpieraną rozumowo) zdaje się funkcjonuje. i dlatego szkrzypi mi twierdzenie, wypowiadane przez kogoś kto mieni się katolikiem, że wiara to tylko rozumowo. bo to _wydaje_mnie_się [dobrze użyłem tego “mnie”? :)] sprzeczne z oficjalną wykładnią doktryny, do której mówiący zgłasza akces.
amatil :
Wy tu pierdu, pierdu, problemy teoretyczne, a ja zostałem postawiony przed poważnym problemem: Jak pozbyć się synowej.
Otóż: siedemnastoletni syn mojej znajomej oznajmił, że się puka ze swoją szesnastoletnią panienką. Na co mamusia, że dobrze, i kupiła plastry antykoncepcyjne dla dziewczynki, co by z tego dzieci nie było. Na co matka tej dziewczyny, że jak to, że żadnej antykoncepcji. Chłopak mózg ma, więc używa gumek, ale to cholera wie, czy na jakimś wyjeździe, w weekend, w krzakach nie najdzie ochota, albo pęknie i tak dalej.
W każdym razie istnieje obawa, że mamusia chce zapłodnić swoją córeczkę materiałem synka mojej znajomej z takiego powodu, że z alimentów wyżyje cała rodzina.
Drogi Poradniku Domowy,
jak pozbyć się synowej :>
bart :
Z Ciebie jednak dobry człowiek jest, jak na satanistę i lewaka. :)
kabotyna :
nie mówcie nikomu, ale nie powstrzymałem się przed niewybrednym żartem:
http://www.czescjacek.twojhost.net/GW_wr_3.jpg
radkowiecki :
Fakt – nie mogłem zauważyć, bo nie widać z samochodu (zasłania ta barierka po prawej). Ale specjalnie wyszedłem cyknąć Ajfonem.
http://homepage.mac.com/worlinski/calapolskapamieta.jpg
czescjacek :
Coś czuję, że następny wiersz będzie o Tobie.
Macie jakieś typy na tytuł? “We półwzwodzie”?
wo :
O kurwa!
Do you see it? Keep looking because when you see it, you’ll shit bricks.
@amatil
No dobra, odpada opcja 2 starszych blizniakow i co dalej? Zostaja 3 mozliwosci. Jakas sciema.
Bart, myślisz, że pan Sławek przyszedł się sfotografować z jakimś sławnym frondystą? A, i pozdrowienia oraz różne wyrazy dla niego, bo 9 na 10 Polaków by się spięło a on luz. I tak trzymać.
bart :
;-) wrócił ontop po około 1,5 kilokomciów! Dobre!
i teraz szybko powinna byc nowa notka coby komentarze pod ta były odpowiednie zaczęte i zakończone : )
no i może jakas nowa sonda?
@cxcx
Chyba liczysz którąś opcję dwa razy.
blue.berry :
Tak pięknie to tylko w bajkach.
ZOOFILIA!
czescjacek :
Od razu niewybrednym. To satyryczny komentarz
socjospołeczny:jeden na czterech facetów zapisuje się do Klubu Frondy wyłącznie po to, żeby podrywać katoliczki.@offtop totalny
Jeśli komuś nie chce się wydawać hajsu na PS a nie lubi jumać programów, które po cichu wysyłają informacje (FLEX publisher FTW) – znalazłem dziś taką perełkę: http://www.sumopaint.com/web/
kabotyna :
4 znicze, pięciu frądziów. Ktoś zaskąpił zyka.
kabotyna – prowokujesz czy podrywasz? : ))
eli.wurman :
A to, Paint.net wysyła coś gdzieś? Ja i tak nie umiem tego obsługiwać, bo zbyt sofistikejted, ale mam coś takiego tu w lapsie to pytam.
O rany, słuchajcie: najbardziej wystrzelona w kosmos przeciwniczka szczepionek, obecna na wegedzieciak, nieszczepimy, forum.gazeta.pl, wszędzie – pisuje też na wielodzietni.org o_O
Jak chcecie powyrywać włosy z głowy, wpiszcie w Google jej nicka Neoaferatu i poczytajcie trochę.
Dalej dziewczyno, pokaż katolom, co znaczy prawdziwe szaleństwo!
blue.berry :
To zależy od tego jakiej maści labradorką jesteś. ;-P
empatia :
Wiem co Cię boli, ale muszę se to jeszcze porozkminiać, bo też mi się coś pod deklem roi, że odczucie łaski wiary będzie pozarozumowe.
kabotyna :
Nie, to nie. Ale ma ten mankament, że nie bangla na makach.
eli.wurman :
E, fajne. Szybciej się od szopa otwiera, do lolcatów jak znalazł.
kabotyna :
najważniejsze że nie mam warkoczy (ani ogona) za który mogłbys pociągnąć; )