Sławek

Pierwszy raz pojawił się na moim blogu w zeszłym roku, w post scriptum do tekstu o niczym. Niby taki niepozorny w tym swoim szarym polarku, a przecież to Człowiek Najczęściej Wycinany ze Zdjęć w Wikipedii.

O Sławku wypada wiedzieć tyle: to nauczyciel angielskiego z południa Polski, zbierający zdjęcia znanych ludzi, dokładniej — siebie ze znanymi ludźmi. Sławek jeździ na różne zloty sław — targi książki, festiwale, prawybory, kabaretony itd. — i każdemu napotkanemu celebrycie lub celebrytce zadaje to samo pytanie: „Przepraszam, czy mogę sobie z panem/panią zrobić zdjęcie?”. Upolowane sławy kataloguje i umieszcza w odpowiedniej przegródce w swoim gigantycznym zbiorze fotografii na flickr.com. Uprzejmie udostępnia owe zdjęcia na licencji Creative Commons, dzięki czemu polscy wikipedyści mają czym ilustrować noty biograficzne pisarzy, polityków, sportowców, gwiazd estrady i telewizji. Przy okazji wycinają z tych zdjęć Sławka, zazwyczaj zwykłym kadrowaniem, czasem za pomocą pieczołowitego retuszu w Photoshopie (porównajcie oryginałprzeróbką).

Robienie sobie zdjęć ze znanymi ludźmi nie jest zajęciem śmieszniejszym od innych hobby. Niezamierzony efekt komiczny powstaje dopiero przy oglądaniu tych zdjęć po kolei. Sławek zgromadził na Flickrze prawie dwa tysiące zdjęć znanych ludzi, ale przecież są to również dwa tysiące zdjęć samego Sławka, ubranego w jeden ze swoich kilku praktycznych ciuszków, najczęściej w uniwersalną pogodowo szarą bluzę polarową. Na fotografiach Sławek trwa niezmienny niczym pomnik, zmieniają się tylko ludzie stojący obok niego. Zdjęcia są zazwyczaj kadrowane w półzbliżenie, a na twarzy Sławka maluje się zwykle ledwie zaznaczony, skupiony uśmiech Giocondy. Satysfakcję z kolejnej upolowanej ofiary sygnalizują jedynie szeroko otwarte oczy, triumfujący wzrok.

 

 

Kiedy pierwszy raz przeglądałem kolekcję zdjęć Sławka na Flickrze, właśnie z powodu opisanej powyżej powtarzalności ubioru, mimiki i kadru ogarnął mnie głupawy, niepohamowany rechot. Nie mogąc przestać, przewracałem kolejne wirtualne kartki albumu — i gdybym nie spadł w pewnej chwili z krzesła, zapewne bym się w końcu udusił.

Nastrój głupawki udzielił się również niektórym moim komentatorom. Sławek stał się, obok Nicponia, Moon, Tomka Torquemady czy Tomasza Terlikowskiego, jedną z kultowych postaci Blog de Bart — co ciekawe, jedną z niewielu budzących sympatię kultowych postaci Blog de Bart. Pewnego dnia komentator Inżynier Mruwnica (konto fikcyjne) przedstawił nam swój mały foto meszapik z udziałem Sławka…

 

 

…a my radośnie podchwyciliśmy pomysł (eksploatowany już wcześniej przez internety po wielokroć) i zaczęliśmy tworzyć własne fotografie, których zabrakło w Sławkowym archiwum. Poniżej przedstawiam najbardziej udatne wytwory.

inz.mruwnica

Gammon No.82

Gammon No.82

fan-terlika

fan-terlika

bart

bart

Barts

Barts

Adam Gliniany

Adam Gliniany

anonymous

anonymous

Gammon No.82

Gammon No.82

bart

bart

bart

bart

inz.mruwnica

inz.mruwnica

bart

bart

bart

bart

fan-terlika

fan-terlika

Quasi

Quasi

mudkipz84

mudkipz84

Gammon No.82

Gammon No.82

blue.berry

blue.berry

bart

bart

Gammon No.82

Gammon No.82

mudkipz84

mudkipz84

bart

bart

inz.mruwnica

inz.mruwnica

Flash-deserek MRW.

Tags: ,
  1. Gammon No.82
    June 18th, 2009 at 14:55 | #1

    RobertP :

    Czy ten koleś z Ochoty wykłada na UW, zna się na historii, militariach i SF w stopniu ponadprzeciętnym?

    Ten sam, ten sam…

  2. Gammon No.82
    June 18th, 2009 at 14:56 | #2

    Slotna :

    A z roslinkami jak sie bedzie nazywac? Byla taka piosenka kiedys, o stokrotce.

    Homopedofitonekrosadysta (znęca się nad młodymi okazami z zielników i ma z tego dobrze).

  3. RobertP
    June 18th, 2009 at 14:58 | #3

    bart :

    Terapia A jest lepsza od terapii B w leczeniu małych kamieni w nerkach. Terapia A jest lepsza od terapii B w leczeniu dużych kamieni w nerkach. Terapia A jest gorsza od terapii B w leczeniu kamieni w nerkach. To nie jest mózgotrzep?

    Jeśli chleb podrożał o 5% a lokomotywy potaniały o 40% to o ile Ci się “poprawiło”? :-)
    Simpson jest prosty, Hall gorzej. Rozum łyka wyjaśnienie a intuicja swoje.

  4. Gammon No.82
    June 18th, 2009 at 15:00 | #4

    RobertP :

    Simpson jest prosty, Hall gorzej. Rozum łyka wyjaśnienie a intuicja swoje.

    Mnie się zdaje, że z Hallem jest jeden kłopot: wydaje się człeku, że ma do czynienia z grą losową. A w tle siedzi przewidywalny decydent, który ni ma prawa otworzyć tych jednych, właściwych drzwi.
    EDIT: czyli człeku się chce to interpretować, jak zjawisko fizyczne, tymczasem za kulisami stoi ta świnia Brunner.
    Mnie ten paradoks tłukł dwa dni po głowie, pół roku temu.

  5. June 18th, 2009 at 15:03 | #5

    kabotyna :

    Bartu! Ja poproszę pokornie o takie krótkie, łopatologiczne wyjaśnienie obu. To zbyt trudne dla mnie w pełnej wersji.

    Monty Hall: startujesz w teleturnieju, trzy drzwi, za jednymi jest samochód, za dwoma kozły. Wybierasz jedne drzwi, prowadzący (wie, gdzie jest samochód) otwiera inne, za którymi jest kozioł, i pozwala ci na zmianę twojego wyboru. Zmieniać czy nie?

    Zmieniać! Od zmiany twoje szanse wygrania samochodu rosną do 2/3.

    Na linkowanym przeze mnie NYT.com jest gra, możesz pograć kilkanaście razy i z przerażeniem zobaczyć, że faktycznie, przy zmienianiu twój wynik dąży do 66%. Jest też bardzo dobre wyjaśnienie:

  6. cxcx
    June 18th, 2009 at 15:08 | #6

    “Osoba opętana może funkcjonować z pozoru zupełnie normalnie. Czasami ktoś nieswojo czuje się w jej towarzystwie czy zwróci uwagę na “złe oczy”. ”

    Hm, czemu tego jeszcze frontki nie wykorzystaly, oczy wilcze, oczy zle!

  7. cxcx
    June 18th, 2009 at 15:13 | #7

    “Ta dziewczyna działała na zasadzie: zamawiam coś u diabła i to się realizuje. Szatanie, chcę tego i tego: mocy, zdolności, wiedzy. I to otrzymywała. ”

    Katolicy to maja klaawe zycie :-(.

  8. June 18th, 2009 at 15:27 | #8

    Szatanie, chcę tego i tego: mocy, zdolności, wiedzy. I to otrzymywała

    kurde, widziałem kiedyś na Słowacji napis na murze “Satan je silnejší ako Boh” i wychodzi na to, że to prawda :/

    (poza tym: “Boh je kokot”)

  9. Quasi
    June 18th, 2009 at 15:34 | #9

    Barts :

    Ale to weź poguglaj, chętnie bym przeczytał obalenie, jak już skończę z książką

    Na studiach mnie uczono, że Baker zmyśla i te swoje wymysły cynicznie sprzedaje biednym laikom pod postacią “kontrowersyjno-sensacyjnych” książeczek pop-naukowych.

    Oprócz tych specjalizacji plemników zdaje się, że jeszcze sporo nazmyślał. Chyba o tym, że kobiecy orgazm ułatwia zapłodnienie, że orgazmiczne skurcze powodują, że szyjka macicy zasysa nasienie z pochwy, że zazdrość wzmaga produkcje nasienia u mężczyzn…

    A jeśli chodzi o twarde kwity, to trochę powęszyłem i proszę:

    – H D Moore, M Martin, i T R Birkhead, “No evidence for killer sperm or other selective interactions between human spermatozoa in ejaculates of different males in vitro,” Proceedings. Biological Sciences / The Royal Society 266, no. 1436 (Grudzień 7, 1999): 2343-2350, doi:10.1098/rspb.1999.0929.
    http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/10643078

    Nie wolno sukinsynom wierzyć w pop-naukowe wypociny! Ok, możesz czytać tę jego książkę, ale qrva uważaj – każdą rewelację weryfikuj zaraz PubMedem, bo inaczej nie da rady (mnie było szkoda czasu na takie deptanie po polu minowym).

    pozdrawiam

  10. June 18th, 2009 at 15:35 | #10

    Zapytałem na Frondzie, czy ktoś był na marszu i czy przyszła “Agata”. Skasowali mi pytanie razem z kontem :(

  11. June 18th, 2009 at 15:40 | #11

    Barts :

    Kurna, nie mogłeś wczoraj napisać? Właśnie zamówiłem “Wojnę plemników” z antykwariatu… :(

    No ale przecież znajomość wątpliwej teorii też jest wiedzą. Czego pakusiasz?

  12. Veln
  13. kabotyna
    June 18th, 2009 at 15:49 | #13

    bart :

    Zmieniać! Od zmiany twoje szanse wygrania samochodu rosną do 2/3.

    Dzięki. Brrr… niby się zgadza. Ale dziwne uczucie.

  14. June 18th, 2009 at 15:50 | #14

    Brałem wtedy aktywny udział w komentowaniu tych wydarzeń na forum „Frondy” i mam swój wkład popkulturowy w to co się wtedy stało jako autor określenia „Gazeta Aborcza”

    Wkład popkulturowy, kurwa jego mać.

    I offtopicznie, sportowo:

    Dotąd uważałam, że sport może nauczyć moją córkę fantastycznych rzeczy: wytrwałości, uczciwej rywalizacji, umiejętności godnego przyjmowania porażek. Tymczasem trener, zamiast świecić w tych kwestiach przykładem, zupełnie zaprzeczył sportowym ideałom – mówi jedna z matek.

    Co trzeba mieć z mózgiem nie tak, żeby wierzyć w “sportowe ideały”, zwłaszcza w sporcie jakoś tam profesjonalnym, zinstytucjonalizowanym?

  15. kabotyna
    June 18th, 2009 at 16:00 | #15

    eli.wurman :

    Co trzeba mieć z mózgiem

    Z jakim mózgiem?

  16. June 18th, 2009 at 16:14 | #16

    Terlikowski

    Publicysta apeluje też, by w modlitwach nie zapomnieć o samej Agacie, jej dziecku, rodzinie, o ojcu nienarodzonego malucha i jego rodzicach. “W tej chwili mały chłopiec lub mała dziewczynka miałaby mniej więcej pół roku. Prawdopodobnie zbliżałaby się już do siadania, a na pewno pięknie uśmiechałaby się do swych rodziców, do swych dziadków, do tych wszystkich, którzy w tej sprawie zawiedli”

    Ciekawe, czy jak ja będę już Panem Doktorem Filozofii też już będę mógł pierdolić.

  17. RobertP
    June 18th, 2009 at 16:17 | #17

    eli.wurman :

    Co trzeba mieć z mózgiem nie tak, żeby wierzyć w “sportowe ideały”, zwłaszcza w sporcie jakoś tam profesjonalnym, zinstytucjonalizowanym?

    Stowarzyszenie Lokalne Salezjańskiej Organizacji Sportowej » Salos «(…) prowadzi działalność sportowo-wychowawczą wśród dzieci i młodzieży, posługując się wypróbowanym systemem prewencyjnym św. Jana Bosco (…)

    Jak zobaczyłem to nazwisko to mi się od razu przypomniało ile Kredyt Bank przewalił Fundacją Pomocy Młodzieży im. św. Jana Bosco
    http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33211,2280739.html

  18. June 18th, 2009 at 16:21 | #18

    Quasi :

    Nie wolno sukinsynom wierzyć w pop-naukowe wypociny! Ok, możesz czytać tę jego książkę, ale qrva uważaj – każdą rewelację weryfikuj zaraz PubMedem, bo inaczej nie da rady (mnie było szkoda czasu na takie deptanie po polu minowym).

    No ale Ty czytasz po to, by uwierzyć?

  19. Gammon No.82
    June 18th, 2009 at 16:26 | #19

    jaś skoczowski :

    Ciekawe, czy jak ja będę już Panem Doktorem Filozofii też już będę mógł pierdolić.

    W sensie, że wraz z doktoratem przyjdzie – atrakcyjność? wzwód? wydolność fizyczna? kompetencja moralna? ;-)

    jaś skoczowski :

    No ale Ty czytasz po to, by uwierzyć?

    Czytanie z Ewangelii według św. Jasia.

    Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: błogosławieni ci, którzy nie przeczytali, a uwierzyli.

  20. June 18th, 2009 at 16:32 | #20

    Gammon No.82 :

    W sensie, że wraz z doktoratem przyjdzie – atrakcyjność? wzwód? wydolność fizyczna? kompetencja moralna? ;-)

    Nie, raczej zwolnienie z dorzeczności. Jedyne co niekontrowersyjnego dla mnie stwierdził Pan Doktór, to to, że na skutek aborcji nie urodziło się dziecko. Natomiast już stwierdzenie, że zostało przez to zawiedzione jest gdzieś blisko bredni, bo momencie, w którym płód był spędzany nie mogło być mowy o zawiedzeniu go. Nie da się zawieść kogoś, kto niczego nie chce.

  21. Gammon No.82
    June 18th, 2009 at 16:33 | #21

    RobertP :

    wypróbowanym systemem prewencyjnym św. Jana Bosco

    “…a jak do sierocińca pod Beneszovem przywieźli wodę z Lourdes, to się po niej sierotki pochorowały na taką biegunkę, jakiej świat nie widział.”

  22. June 18th, 2009 at 16:34 | #22

    Gammon No.82 :

    Czytanie z Ewangelii według św. Jasia.

    Ewangelia wg. Świętego Boba (Który Jest Papieżem jak i Ty) mówi, żeby nie wierzyć w nic, nawet w to, co mówi ewangelia. I dlatego wolę ją.

  23. Gammon No.82
    June 18th, 2009 at 16:36 | #23

    jaś skoczowski :

    Nie, raczej zwolnienie z wymagania dorzeczności. Jedyne co niekontrowersyjnego dla mnie stwierdził Pan Doktór, to to, że na skutek aborcji nie urodziło się dziecko. Natomiast już stwierdzenie, że zostało przez to zawiedzione jest w gdzieś blisko bredni, bo momencie, w którym płód był spędzany nie mogło być mowy o zawiedzeniu go. Nie da się zawieść kogoś, kto niczego nie chce.

    To jest stały motyw.
    Odwołując się do literatury – “lepiej jest być niepoczętym dzieckiem z godnością w niebycie, niż istniejącym, żywym człowiekiem niewłaściwie poczętym w drodze zapłodnienia pozaustrojowego”.

  24. June 18th, 2009 at 16:37 | #24

    Gammon No.82 :

    “…a jak do sierocińca pod Beneszovem przywieźli wodę z Lourdes, to się po niej sierotki pochorowały na taką biegunkę, jakiej świat nie widział.”

    Masz pod ręką PDF-a czy znasz na pamięć? :)

  25. June 18th, 2009 at 16:38 | #25

    Gammon No.82 :

    To jest stały motyw.
    Odwołując się do literatury – “lepiej jest być niepoczętym dzieckiem z godnością w niebycie, niż istniejącym, żywym człowiekiem niewłaściwie poczętym w drodze zapłodnienia pozaustrojowego”.

    No i niestety to nie przechodzi od mydła.

  26. Gammon No.82
    June 18th, 2009 at 16:40 | #26

    jaś skoczowski :

    Ewangelia wg. Świętego Boba (Który Jest Papieżem jak i Ty) mówi, żeby nie wierzyć w nic, nawet w to, co mówi ewangelia. I dlatego wolę ją.

    Wypraszam sobie. W najgorszym razie jestem Grubym Papierzem.

  27. Gammon No.82
    June 18th, 2009 at 16:44 | #27

    bart :

    Gammon No.82 :
    “…a jak do sierocińca pod Beneszovem przywieźli wodę z Lourdes, to się po niej sierotki pochorowały na taką biegunkę, jakiej świat nie widział.”
    Masz pod ręką PDF-a czy znasz na pamięć?

    Mam pod ręką neta; pdf-a za długo się szuka na starym, zaśmieconym HDD. Jedyny znajomy, który znał Svejka na pamięć (także oryginał, co najmniej w dużych fragmentach – recytował jak niektórzy Iliadę w oryginale) zszedł był dwa lata temu.

  28. Gammon No.82
    June 18th, 2009 at 16:46 | #28

    jaś skoczowski :

    No i niestety to nie przechodzi od mydła.

    Może chociaż oczyszczające działanie stosu? W najgorszym razie purgare w purgatorium.

  29. June 18th, 2009 at 16:46 | #29

    Gammon No.82 :

    W najgorszym razie jestem Grubym Papierzem

    Wszyscy jesteśmy papieżami.

    EDIT: Ale oczywiście BOGINI JEST TYLKO JEDNA.

  30. Gammon No.82
    June 18th, 2009 at 16:50 | #30

    jaś skoczowski :

    Wszyscy jesteśmy papieżami.

    Zasmucasz mnie coraz bardziej. Zawsze pragnąłem być szamanem. Przynajmniej po godzinach.

    EDIT: Ale oczywiście BOGINI JEST TYLKO JEDNA.

    EDIT:
    Matka! jest tylko jedna!

  31. June 18th, 2009 at 16:54 | #31

    Gammon No.82 :

    Zasmucasz mnie coraz bardziej. Zawsze pragnąłem być szamanem. Przynajmniej po godzinach.

    Generalnie, ze mną tak jest, że szamani nie, czarownice tak. Zwłaszcza nago tańczące, rozpustę czyniące.

  32. Quasi
    June 18th, 2009 at 16:56 | #32

    kabotyna :

    Niniejszym zachęcam Quasiego do jakiegoś riserczu w temacie “ból a ruchanie się zwierząt”.

    Nie chce mnie się teraz szukać (wyszukałem Bartsowi o tych “Wojnach Plemników”, bo on mnie kiedyś o Japonii ważne rzeczy napisał, ale teraz więcej szukać już mnie się nie chce).

    Gdyby nawet kopulacja była bolesna to wcale nie oznacza, że samice byłyby do niej zniechęcone. Seks jest dla ludzkich samic ekstremalnie bolesny i groźny – choć w sposób odroczony o jakieś 9 miesięcy – a mimo to kobiety jakoś z niego nie rezygnują…
    Przeciwstawnie działające bodźce są często spotykane. Alkoholik chla, choć wóda jest paskudna, droga, niesie kaca, rujnuje zdrowie i życie prywatne&zawodowe; podobnie hazardzista czy ćpun szprycujący się jakimś syfem w zgniłą żyłę.
    Gdzieś słyszałem, że etolodzy nawet ostro badali temat reakcji zwierząt na przeciwstawne bodźce. Np. obserwowali jak będą się zachowywać ptasi rodzice na widok (wypchanego) drapieżnika emitującego (z magnetofonu) odgłosy piskląt…

    Aha, nie wiem jak to jest z przyjemnością okołokopulacyjną u non-human animals. Przypuszczam, że jakąś mają, choć – poza naczelnymi – pewnie inną niż człowiek. Wyobrażam sobie, że u kręgowców – zwłaszcza u ssaków – “instynkty” to jakieś homologi ludzkich uczuć, które sterują zachowaniem zwierzęcia w prosty sposób: rób to, co wywołuje twoje przyjemne uczucia i unikaj tego, co wywołuje uczucia nieprzyjemne. Treść przynajmniej niektórych z tych uczuć pewnie jest inna niż u ludzi, ale samą zasadę jakoś tak sobie wyobrażam.
    Stąd, jeśli zwierzęta angażują się w jakiś “mating behaviour” to znaczy, że sprawia on im jakąś przyjemność lub przynosi ulgę od jakiejś nieprzyjemności. Być może nie są to uczucia odczuwane podobne do ludzkiej chcicy, podniecenia czy orgazmu, ale pewnie da się je zakwalifikować do kategorii “przyjemne” albo “nieprzyjemne”.
    Zapewne też sytuacja wygląda bardzo różnie u różnych płci. Być może sama kopulacja jest przyjemna lub przynosi ulgę (a la opróżnienie pęcherza, postawienie kloca, najedzenie się, ogrzanie itp.) tylko dla samca, a samicę bawi co innego, np. wybór partnera.

    No i warto pamiętać, że tkanka erekcyjna – czyli ta, której nerwacja odpowiada za seksualną przyjemność i orgazm – to prastary wynalazek. Chyba wszystkie współczesne owodniowce ją mają (z pewnymi modyfikacjami; np. u ptaków jest zasilana limfą, a nie krwią), więc musi mieć jakieś 350mln. lat. Oczywiście to, że tkanka erekcyjna jest z grubsza taka sama, nie oznacza jeszcze, że jest tak samo unerwiona i tak samo percypowana w mózgu (zdaje się, że np. hieny erekcję wywołują i kontrolują zupełnie świadomie, zarówno samce jak i samice). O neurologii tkanki erekcyjnej u różnych owodniowców niestety praktycznie nic nie wiem.

    Wygląda za to, że orgazm homologiczny do kobiecego występuje u samic przynajmniej niektórych naczelnych, także “zwierzęcokształtnych”:

    – F. D. Burton, “Sexual climax in female Macaca mulatta,” Proceedings of the Third International Congress of Primatology 3 (1970): 180–191.
    https://tspace.library.utoronto.ca/retrieve/5029/14_sexual_climax.pdf

    – S Chevalier-Skolnikoff, “Heterosexual copulatory patterns in stumptail macaques (Macaca arctoides) and in other macaque species,” Archives of Sexual Behavior 4, no. 2 (Marzec 1975): 199-200.
    http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/1119937

    – Bertrand Deputte i Michel Goustard, “Copulatory vocalizations of female macaques (Macaca fascicularis): Variability factors analysis,” Primates 21, no. 1 (Styczeń 12, 1980): 83-99.
    http://www.springerlink.com/content/y12wt8tj33755620/

    – A K Slob, W H Groeneveld, i J J van der Werff ten Bosch, “Physiological changes during copulation in male and female stumptail macaques (Macaca arctoides),” Physiology & Behavior 38, no. 6 (1986): 891-5.
    http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/3823209

    – Troisi i Carosi, “Female orgasm rate increases with male dominance in Japanese macaques” Animal Behaviour 56, no. 5 (Listopad 1998): 1261-1266.
    http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/9819343

    pozdrawiam

  33. Gammon No.82
    June 18th, 2009 at 16:57 | #33

    jaś skoczowski :

    Zwłaszcza nago tańczące, rozpustę czyniące.

    Pomijając pcię wcale się nie napraszałem.

  34. June 18th, 2009 at 16:57 | #34

    Gammon No.82 :

    Matka! jest tylko jedna!

    Matka, matka, matka, respektuj ideały sierpnia, matka, ciotka, babka, Polska?

    EDIT: Zastanawiam się, czy gospodarz ma jakiś próg, po którego przekroczeniu nas pożre :D.

  35. Gammon No.82
    June 18th, 2009 at 16:58 | #35

    Quasi :

    Seks jest dla ludzkich samic ekstremalnie bolesny i groźny – choć w sposób odroczony o jakieś 9 miesięcy – a mimo to kobiety jakoś z niego nie rezygnują

    Bo mamuśka ewolucja krókowzroczna jest, działa w krótkim horyzoncie czasowym. 9 miesięcy to za dużo, żeby rzutowało na decyzje o rżnięciu.

  36. Gammon No.82
    June 18th, 2009 at 17:01 | #36

    jaś skoczowski :

    Matka, matka, matka, respektuj ideały sierpnia, matka, ciotka, babka, Polska?

    “a to
    nieprzerwane dylu-dylu
    dyluwium
    peryferyjne.”

    Chyba nie nadążam.

    Chodziło mi tylko o ten stary dowcip z dwiema flaszkami w szafce pod zlewozmywakiem.

  37. June 18th, 2009 at 17:04 | #37

    Gammon No.82 :

    Chodziło mi tylko o ten stary dowcip z dwiema flaszkami w szafce pod zlewozmywakiem.

    ?

  38. Gammon No.82
    June 18th, 2009 at 17:11 | #38

    jaś skoczowski :

    ?

    Pani w szkole nakazała dzieciom napisać wypracowanie, które miało by się kończyć zdaniem: “Matka jest tylko jedna”. Na drugi dzień pani pyta się dzieci.
    – No dzieci przeczytajcie co napisaliście – może zaczniemy od Małgosi.
    – Mama jest kochająca, przytula nas, układa do snu. Matka jest tylko jedna.
    – Gosiu, piątka, siadaj. Teraz Pawełek
    – Mam wyprowadza nas na spacery, kupuje nam rowery. Matka jest tylko jedna.
    – Pawełku piątka, siadaj. Teraz Antoś.
    – Jestem Polakiem. Polska jest mą ojczyzną. Ojczyzna jest jak matka. A matka jest tylko jedna.
    Wreszcie Pani przepytała prawie całą klasę. Pozostał tylko mały Jasio.
    – Jasiu a ty, co napisałeś?
    – W domu balanga, wacha leje się litrami, goście rzygają na podłogę.
    Nagle wacha się skończyła, więc matka do mnie: Jasiu, skocz no do kuchni, w szafce pod zlewozmywakiem są jeszcze dwie flaszki. Idę do kuchni, otwieram i wrzeszczę: “Matka! Jest tylko jedna!”.

  39. Quasi
    June 18th, 2009 at 17:12 | #39

    Gammon No.82 :

    Bo mamuśka ewolucja krókowzroczna jest, działa w krótkim horyzoncie czasowym. 9 miesięcy to za dużo, żeby rzutowało na decyzje o rżnięciu.

    No ale tu nie decyduje ewolucja, tylko sama kobieta.

    Zresztą, była kiedyś taka hipoteza, że “ukrycie owulacji” przez ewolucję nastąpiło dlatego, że inteligencja pozwoliła pra-kobietom skojarzyć dolegliwą ciążę & bolesny poród ze rżnięciem w czasie “rui”, dzięki czemu go unikały i umierały bezpotomnie; tylko te, które nie potrafił rozpoznać “dni płodnych” skutecznie się rozmnażały…

    pozdrawiam

  40. June 18th, 2009 at 17:18 | #40

    Gammon No.82 :

    “Matka! Jest tylko jedna!”

    Jaaaaa, zapomniałem to. Cmok. Dziękuje.

    EDIT: Quasi, odpowiedz, czy Ty po to czytasz i myślisz, żeby wyrobić sobie taki zestaw przekonań, w które byłbyś w stanie wierzyć?

  41. Gammon No.82
    June 18th, 2009 at 17:19 | #41

    Quasi :

    No ale tu nie decyduje ewolucja, tylko sama kobieta.

    To osobniki w ogóle o czymś decydują? Wbrew Świętym Genom? ;-)
    Ot siurpryza.

    Zresztą, była kiedyś taka hipoteza, że “ukrycie owulacji” przez ewolucję nastąpiło dlatego, że inteligencja pozwoliła pra-kobietom skojarzyć dolegliwą ciążę & bolesny poród ze rżnięciem w czasie “rui”, dzięki czemu go unikały i umierały bezpotomnie; tylko te, które nie potrafił rozpoznać “dni płodnych” skutecznie się rozmnażały…
    pozdrawiam

    Hipoteza nieweryfikowalna.
    I sugerująca, że od paleolitu Panie Homosapiensowe przeszły regres intelektualny. W dzisiejszych czasach np. szesnastoletnia Pani Homosapiensowa nie przewiduje z wyprzedzeniem 9 dni, a ty tu o 9 miesiącach.

    Kłaniam się nisko

  42. June 18th, 2009 at 17:21 | #42

    A i chciałem stwierdzić, że wspomniany Tu niejaki Quatryk dalej jest jak najbardziej. I to moim znajomy i tyle. I skoro już się otworzyłem, następny odcinek będzie o mojej fascynacji moim drużynowym.

  43. Gammon No.82
    June 18th, 2009 at 17:22 | #43

    jaś skoczowski :

    Quasi, odpowiedz, czy Ty po to czytasz i myślisz, żeby wyrobić sobie taki zestaw przekonań, w które byłbyś w stanie wierzyć?

    Nawet jeśli, to chyba lepsze od poczęcia zestawu przekonań bez udziału myślenia.

  44. Gammon No.82
    June 18th, 2009 at 17:23 | #44

    jaś skoczowski :

    mojej fascynacji moim drużynowym.

    Na obozie fajno jest,
    Można flaszkę obalić,
    Opierdolić jakiś sklep
    I komendę podpalić

    Ref. BO CO MOŻE, CO MOŻE MAŁY HARCERZ?

  45. June 18th, 2009 at 17:25 | #45

    Gammon No.82 :

    Nawet jeśli, to chyba lepsze od poczęcia zestawu przekonań bez udziału myślenia.

    Ja naprawdę staram się tego nie oceniać, zwłaszcza, że nie wiem, jak jest, jestem tylko zainteresowany.

  46. Gammon No.82
    June 18th, 2009 at 17:28 | #46

    jaś skoczowski :

    Ja naprawdę staram się tego nie oceniać, zwłaszcza, że nie wiem, jak jest, jestem tylko zainteresowany.

    Jesteśmy za słabi w jego branży, a on (być może) ma końskie okulary. Trzeba by fachowca sadysty, który by najpierw zmusił go do podania po popperowsku śmiałych i precyzjnych tez, których zamierza bronić, a potem walnął go po oczach materiałem empirycznym i po wszystkim zapytał o samopoczucie.

  47. June 18th, 2009 at 18:31 | #47

    Quasi :

    Nie chce mnie się teraz szukać (wyszukałem Bartsowi o tych “Wojnach Plemników”, bo on mnie kiedyś o Japonii ważne rzeczy napisał, ale teraz więcej szukać już mnie się nie chce).

    Dziekować.

  48. June 18th, 2009 at 18:42 | #48

    bart :

    eli.wurman :
    No i jeszcze: czy jak mam wyjebane na spółkę Bozia, Szatan & Co. to mogę skorzystać z tego cyrografu i mnie szatan odchudzi, czy niestety muszę najpierw wejść w ich program partnerski?
    Zasadniczo jesteś chyba w lepszej sytuacji niż ta dziewczyna, bo nie dotyczą cię skutki uboczne:
    Problemy zaczęły się, gdy chciała wrócić do Boga. Nie mogła uczestniczyć w nabożeństwach, modlić się. Traciła wtedy kontakt z rzeczywistością, wpadała w otępienie. Obecność w kościele napawała ją lękiem. Nie była nawet w stanie spojrzeć na obraz z wizerunkiem Chrystusa.
    Można z tym żyć, no nie?

    Tylko Eli pamiętaj o jednym – żadnych egzorcyzmów. Bo podczas nich możesz:

    tarzać się po podłodze, krzyczeć, warczeć, zgrzytać zębami, przeklinać, bluźnić, walić głową w ścianę, wyrywać się, atakować krzyże, święte obrazy. Diabeł może też przemawiać przez osobę opętaną w nieznanych jej językach i wykazywać nadnaturalną siłę.

    Niby wszystkich tych rzeczy ludzie doświadczają po alkoholu ale i tak trzeba uważać.

  49. June 18th, 2009 at 18:45 | #49

    radkowiecki :

    żadnych egzorcyzmów. Bo podczas nich możesz:

    tarzać się po podłodze, krzyczeć, warczeć, zgrzytać zębami, przeklinać, bluźnić, walić głową w ścianę, wyrywać się, atakować krzyże, święte obrazy. Diabeł może też przemawiać przez osobę opętaną w nieznanych jej językach i wykazywać nadnaturalną siłę.

    łojej, to ja już bym wolał nie móc patrzeć na święte obrazki.

  50. urbane.abuse
    June 18th, 2009 at 19:10 | #50

    Quasi :

    Seks jest dla ludzkich samic ekstremalnie bolesny i groźny – choć w sposób odroczony o jakieś 9 miesięcy – a mimo to kobiety jakoś z niego nie rezygnują…

    Blah. Golonka albo schaboszczak z kapustą jest dla ludzkich samców ekstremalnie bolesny i groźny – choć w sposób odroczony o jakieś 20 lat – a mimo to faceci jakoś z niego nie rezygnują…
    Siedzenie przez kompem po 12h dziennie jest dla dzieci ekstremalnie bolesne i groźne – choć w sposób odroczony o jakieś 15 lat – a mimo to bachory jakoś z niego nie rezygnują…

  51. Quasi
    June 18th, 2009 at 19:23 | #51

    jaś skoczowski :

    Quasi, odpowiedz, czy Ty po to czytasz i myślisz, żeby wyrobić sobie taki zestaw przekonań, w które byłbyś w stanie wierzyć?

    ? Nie rozumiem pytania.

    Zresztą boje się ekwiwokacji. Słowa “wiara” można użyć w co najmniej 3 znaczeniach:
    1. jako synonim zaufania (“wierzę, że teraz mówisz prawdę”);
    2. jako przekonanie/prognoza o wysokim prawdopodobieństwie czegoś (“nie boję się wyjść dzisiaj z domu, bo wierzę, że na głowę nie spadnie mi meteoryt”);
    3. jako metoda hmmm… epistemologiczna: przyjmowanie czegoś, obojętnie czego, za pewnik, przy braku potwierdzających to coś dowodów lub nawet wbrew dowodom (“wierzę w Boga Ojca wszechmogącego, stworzyciela nieba i Ziemi…”).

    No więc ze mną jest tak, że “wiary” w znaczeniu 3. nie stosuję w ogóle [jestem sceptykiem (filozoficznym)].

    Gammon No.82 :

    To osobniki w ogóle o czymś decydują? Wbrew Świętym Genom? ;-)
    Ot siurpryza.

    Wiesz, to tak jak z odpowiedzią na pytanie “Dlaczego bociany odlatują na zimę do Afryki?”
    a) Bo skracający się dzień i inne czynniki środowiskowe indukują w ich mózgach wolę i behawior migracji.
    b) Bo o tej porze roku w Afryce będą panowały bardziej sprzyjające ich biologii warunki ekologiczne.
    c) Bo dawne bociany, który tak nie robiły nie pozostawiły po sobie potomstwa, natomiast bociany migrujące na migracjach korzystały reprodukcyjnie (b), więc to one pozostawiły więcej potomstwa, dzięki czemu geny determinujące motywację&behawior migracyjny (a) uległy utrwaleniu w bocianiej puli genowej.

    Decyzję podejmuje osobnik, czyli poziom (a), ale wpływa na nią poziom (b) za pośrednictwem poziomu (c).

    Gammon No.82 :

    Hipoteza nieweryfikowalna.

    Jesteś śmieszny z tymi swoimi pochopnymi acz stanowczymi wnioskami. Czy to w kwestii weryfikowalności hipotez, czy szybkości wyskakiwania poparzonych staruszek z samochodów…

    Ja nie wiem na ile ta hipoteza jest praktycznie weryfikowalna (bo teoretycznie zapewne jest), bo znam ją tylko super-skrótowo i z drugiej ręki (kiedyś na jakimś wykładzie jakiś profesor napomknął taką dygresję). Zresztą, to jest zupełnie nieistotne, bo przedstawiłem ją jako spekulacyjną ciekawostkę typu “tak mogło być”. Równie dobrze mógłbyś się bulwersować rekonstrukcjami dinozaurów, no bo przecież to, że miały takie a nie inne kolory jest “hipotezą nieweryfikowalną”…

    Gammon No.82 :

    I sugerująca, że od paleolitu Panie Homosapiensowe przeszły regres intelektualny.

    1. Nie, nie sugerująca tego.

    2. A kto powiedział, że ukrycie owulacji nastąpiło w ludzkiej linii ewolucyjnej dopiero u Homo sapiens.

    Mogło być tak, że jakieś młode hominidki (i) obserwowały romanse znajomych hominidek, a następnie ich męki, a czasem i zgony, podczas porodów oraz (ii) same romansowały i gdy akurat zdarzyło im się romansować w czasie rui, poskutkowało to męczarniami porodowymi. Człowiek ma aparat poznawczy bardzo wyczulony na dopatrywanie się takich prawidłowości (“post hoc ergo propter hoc“), stąd notorycznie popełnia błędy, ale czasem też trafia.
    Wystarczyłoby, że tylko niektóre z kobiet rujujących obczajały tę prawidłowość i tylko nieznacznie redukowały przez to swoją rozrodczość, względem konkurentek nierujujących, a dobór naturalny or dryf genetyczny zrobiłby swoje w ciągu kilkuset pokoleń.

    Gammon No.82 :

    W dzisiejszych czasach np. szesnastoletnia Pani Homosapiensowa nie przewiduje z wyprzedzeniem 9 dni, (…)

    Kłamiesz.

    pozdrawiam

  52. Gammon No.82
    June 18th, 2009 at 19:45 | #52

    Quasi :

    Równie dobrze mógłbyś się bulwersować rekonstrukcjami dinozaurów, no bo przecież to, że miały takie a nie inne kolory jest “hipotezą nieweryfikowalną”…

    Dlatego traktuję te malowane/renderowane rekonstrukcje jako sztukę, która może przypadkowo być trafionym odtworzeniem oryginału. Rekonstrukcja dinozaura jest w tym sensie potencjalnie “prawdziwsza”, niż rekonstrukcja wyglądu Kubusia P./Aragorna/pana Zagłoby. Ale co to ma wspólnego z nauką?

    Wystarczyłoby, że tylko niektóre z kobiet rujujących obczajały tę prawidłowość i tylko nieznacznie redukowały przez to swoją rozrodczość, względem konkurentek nierujujących, a dobór naturalny or dryf genetyczny zrobiłby swoje w ciągu kilkuset pokoleń.

    Tak, wiem, ten jakiś procencik fitnessu więcej i już.
    Zapewne procencikowa wielkość została uzyskana z jakiejś wyuzdanej symulacji komputerowej? Bo raczej nie z tego, co za moich młodych lat nazywano empirią?
    <

    Kłamiesz.

    Czy aby na pewno dobrze znasz znaczenie tego czasownika?

    – nader niskie ukłony

  53. janekr
    June 18th, 2009 at 19:49 | #53

    skorpion :

    A jednak Skalskiemu się dałeś nabrać

    **** tam dałem, *** tam nabrać.
    To Twoje przypuszczenie, które byłoby uzasadnione, gdyby we wspomnianym minireportażu/felietonie Skalski propagował jakiekolwiek poglądy, włożone w usta wspomnianego prywaciarza.
    A ponieważ ich nie propagował, a jedynie opowiadał zabawną historię z rzemieślnikiem w roli głównej, choć nieprzyjemnej, nie mam podstaw, aby zakładać, że została zmyślona od A do Z.

  54. Gammon No.82
    June 18th, 2009 at 19:51 | #54

    urbane.abuse :

    Blah. Golonka albo schaboszczak z kapustą jest dla ludzkich samców ekstremalnie bolesny i groźny – choć w sposób odroczony o jakieś 20 lat – a mimo to faceci jakoś z niego nie rezygnują…

    Siedzenie przez kompem po 12h dziennie jest dla dzieci ekstremalnie bolesne i groźne – choć w sposób odroczony o jakieś 15 lat – a mimo to bachory jakoś z niego nie rezygnują…

    Znam odpowiedź Quasiego. :-D
    Będzie taka:
    Dzieci Neo zanikną w czasie nieznacznie krótkim licząc w skali geologicznej.
    Golonkowcy nie zanikną tylko z tego powodu, że dieta golonkowa jest skorelowana z samczością alfa. Wobec tego w swoim krótkim, zakończonym śmiercią z powodu NZK albo udaru mózgu życiu, golonkowcy zdążą rozsiać więcej genów od miłośników korzonków/kłączy/badyli.

  55. Gammon No.82
    June 18th, 2009 at 20:04 | #55

    janekr :

    byłoby uzasadnione, gdyby we wspomnianym minireportażu/felietonie Skalski propagował jakiekolwiek poglądy, włożone w usta wspomnianego prywaciarza.

    Znam odpowiedź WO. :-D
    Ale nie uprzedzajmy wypadków.

  56. urbane.abuse
    June 18th, 2009 at 20:10 | #56

    Gammon No.82 :

    Wobec tego w swoim krótkim, zakończonym śmiercią z powodu NZK albo udaru mózgu życiu, golonkowcy zdążą rozsiać więcej genów od miłośników korzonków/kłączy/badyli.

    Ale pamiętajmy o atrakcyjności dla kobiet gitarzystów. Choc i tu nadchodzi już nowe.

  57. Gammon No.82
    June 18th, 2009 at 20:18 | #57

    urbane.abuse :

    Ale pamiętajmy o atrakcyjności dla kobiet gitarzystów. Choc i tu nadchodzi już nowe.

    Gitara i golonka nie wykluczają się nawzajem. Dopiero wyjątkowo dorodny Mięsień Obwisły Brzucha może utrudnić granie. Ale do tego czasu gitarzysta zdąży już chyba rozsiać geny?
    …a golonka może w tym czasie dochodzić nad ogniskiem…

  58. June 18th, 2009 at 20:22 | #58

    Gammon No.82 :

    Dopiero wyjątkowo dorodny Mięsień Obwisły Brzucha może utrudnić granie.

    Siedzący na pierwszym planie gitarzysta twierdzi, że gadasz bzdury.

  59. Gammon No.82
    June 18th, 2009 at 20:24 | #59

    bart :

    Siedzący na pierwszym planie gitarzysta twierdzi, że gadasz bzdury.

    A czy wiesz, jak on by grał bez M.O.B.?
    EDIT: jakkolwiek by grał, podsunąłeś mi tylko dodatkowy dowód na rzecz tezy:
    Gitara i golonka nie wykluczają się nawzajem.

  60. June 18th, 2009 at 20:44 | #60

    Gammon No.82 :

    A czy wiesz, jak on by grał bez M.O.B.?

    Teza niefalsyfikowalna. Nie, nie możemy go odchudzić i sprawdzić. Już go robaki odchudziły. Unless cremated.

  61. Gammon No.82
    June 18th, 2009 at 20:49 | #61

    bart :

    Teza niefalsyfikowalna. Nie, nie możemy go odchudzić i sprawdzić. Już go robaki odchudziły. Unless cremated.

    To było pytanie. Pytania w ogóle są niefalsyfikowalne. Ale podobno mogą być głupie.
    A w dodatku odchudzony nie jest nieutytym.
    “…i nie sposób dwukrotnie wejść w to samo gówno”.

  62. Tomasz ze Świdnicy
    June 18th, 2009 at 21:41 | #62

    Panie Bartłomieju, Pan tak rzadko pisze nowe posty ! CZy możnaby to zmienić? Jest wiele ludzi, którzy by z chęcią zaspamowali kommentami nowy post. Pozdrawiam, Tomasz

  63. Tutensramon
    June 18th, 2009 at 22:06 | #63

    @ Tomasz ze Świdnicy:
    Zdrogi Tomaszu. Czy jesteś homoseksualistą?

  64. RobertP
    June 18th, 2009 at 22:14 | #64

    Quasi :

    Gammon No.82 :

    W dzisiejszych czasach np. szesnastoletnia Pani Homosapiensowa nie przewiduje z wyprzedzeniem 9 dni, (…)

    Kłamiesz.

    Studentka zgłosiła się do pogotowia skarżąc się na ból brzucha. Podczas badania urodziła dziecko. Twierdziła, że nic nie wiedziała o ciąży
    http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,6729320,Nie_wiedziala_o_ciazy__Urodzila_na_pogotowiu.html

  65. jabol
    June 18th, 2009 at 22:23 | #65

    radkowiecki :

    Tylko Eli pamiętaj o jednym – żadnych egzorcyzmów. Bo podczas nich możesz:

    tarzać się po podłodze, krzyczeć, warczeć, zgrzytać zębami, przeklinać, bluźnić, walić głową w ścianę, wyrywać się, atakować krzyże, święte obrazy. Diabeł może też przemawiać przez osobę opętaną w nieznanych jej językach i wykazywać nadnaturalną siłę.

    Z drugiej strony możesz też wyciągnąć z kieszeni cyborium i ujawnić czyjeś myśli:

    Na samym początku egzorcyzmu dziewczyna zaatakowała mego kolegę księdza i w mgnieniu oka wyciągnęła cyborium (puszkę z komunikantami) z jego wewnętrznej kieszeni. Dzięki Bogu nie nastąpiła profanacja. Ujawniła też jego myśli, w tym momencie negatywne wobec niej.

  66. Veln
    June 18th, 2009 at 22:27 | #66

    Cyborium, komunikanty… katolicyzm nie przestaje mnie zaskakiwać.

    EDIT: Znaczy się, najcieplej wspominam moment kiedy koledzy wytłumaczyli mi w gimnazjum, że bierzmowanie to nie obrzezanie i żebym sie nie dziwił dlaczego dziewczyny też mają te obrze… znaczy bierzmowanie.

  67. June 18th, 2009 at 22:28 | #67

    RobertP :

    Studentka zgłosiła się do pogotowia skarżąc się na ból brzucha. Podczas badania urodziła dziecko. Twierdziła, że nic nie wiedziała o ciąży

    Od takich rzeczy zawsze przypomina mi się historia opowiedziana przez dr. Daneekę (nie przestraszcie się kotka, to nie Moonkotek).

  68. Gammon No.82
    June 18th, 2009 at 22:38 | #68

    Veln :

    Cyborium, komunikanty… katolicyzm nie przestaje mnie zaskakiwać.

    I jeszcze te… no… cybanty. …
    EDIT: …i cywety. W inhalatorium.

  69. June 18th, 2009 at 23:25 | #69

    wo :

    Śledziu :
    klucz francuski
    Włożyć w kłódkę i spróbować wykorzystać zasadę dźwigni, tj. obracać większe ramię wystające z kłódki licząc na to, że mniejsze ramię zostające w kłódce wywrze taką siłę, że zamek trzaśnie?

    Rada okazała się niezwykle trafna, za co dziękuję. Co prawda pękło nie to, co trzeba( kłódka pozostała niewzruszona, padło to, na czym kłódka wisiała) ale cel został osiągnięty. Jedyną niepocieszoną osobą na placu boju została pani z administracji, ale coś mi podpowiadało, że nie obędzie się bez ofiar.

  70. Anonymous
    June 18th, 2009 at 23:31 | #70

    @ bart:
    Zmieniać! Od zmiany twoje szanse wygrania samochodu rosną do 2/3.

    By-zy-du-ra
    Niezależnie od tego co wybierzesz na początku (rozumiem z twojego krótkiego opisu, że nie jest to ujawnione), to po odrzuceniu jednego kozła zostaje pół na pół. Więc w jaki sposób zmienianie może coś zmienić?

  71. June 18th, 2009 at 23:39 | #71

    janekr :

    To Twoje przypuszczenie, które byłoby uzasadnione, gdyby we wspomnianym minireportażu/felietonie Skalski propagował jakiekolwiek poglądy, włożone w usta wspomnianego prywaciarza.
    A ponieważ ich nie propagowa

    Propagował pogląd o więźniach jako świetnych pracownikach.

  72. mietek_1899
    June 18th, 2009 at 23:39 | #72

    gdzie jet mój poprzedni koment?

  73. June 18th, 2009 at 23:46 | #73

    @ mietek_1899:

    Ok, żebyśmy mieli jasność:

    Wskazujesz na wybrane przez siebie drzwi A.

    Prowadzący nie otwiera drzwi A, tylko drzwi B, za którymi stoi kozioł i proponuje ci zmianę wyboru na drzwi C.

    Powinieneś się zgodzić. Jeśli pierwotnie wybrałeś drzwi z kozłem (a szanse na to wynoszą 2:1, bo za dwoma drzwiami są kozły, za jednymi jest samochód), po zmianie wskażesz na drzwi z samochodem :)

    Przypatrz się temu rysunkowi.

  74. Slotna
    June 18th, 2009 at 23:50 | #74

    :

    By-zy-du-ra
    Niezależnie od tego co wybierzesz na początku (rozumiem z twojego krótkiego opisu, że nie jest to ujawnione), to po odrzuceniu jednego kozła zostaje pół na pół. Więc w jaki sposób zmienianie może coś zmienić?

    Hehehe. Ja sie dla odmiany glowilam, jaki widzicie problem z tym paradoksem. Dzieki, juz wiem.

    Edit: Przypomnialo mi sie, ze tam, gdzie o tym czytalam, bylo wspomniane, ze te triki tak swietnie dzialaja przede wszystkim dlatego, ze ludzie z reguly upieraja sie przy swoim pierwotnym wyborze (wola nie zmieniac), a nie tylko z powodu falszywego przekonania, ze to zadna roznica (no bo wtedy mogliby jednak zmieniac czesciej).

  75. June 18th, 2009 at 23:50 | #75

    -o wywal mnie administurbatorze tej strony, bo jestem tylko słabym śladem po głupocie mego tfurcy-

  76. mietek_1899
    June 18th, 2009 at 23:52 | #76

    No właśnie – żeby była jasność.
    Wybierasz jedne drzwi, nie wiesz co zanimi jest. Prowadzący otwiera inne drzwi – z kozłem. Czyli zostają dwie pary drzwi. Jedne z kozłem i drugie z samochodem. W tym momencie twój wybór (czyli zmieniam lub nie zmieniam) jest od nowa czystym losowaniem pół na pół. Gdzie tu widzisz jakiś wpływ twojego poprzedniego wyboru?

  77. gantolandon
    June 18th, 2009 at 23:56 | #77

    :

    Niezależnie od tego co wybierzesz na początku (rozumiem z twojego krótkiego opisu, że nie jest to ujawnione), to po odrzuceniu jednego kozła zostaje pół na pół. Więc w jaki sposób zmienianie może coś zmienić?

    Nie zostaje pół na pół, bo na samym początku już wybrałeś kozę, albo samochód.

  78. Slotna
    June 18th, 2009 at 23:58 | #78

    mietek_1899 :

    W tym momencie twój wybór (czyli zmieniam lub nie zmieniam) jest od nowa czystym losowaniem pół na pół.

    Blad. Nie jest pol na pol – jest 1/3 do 2/3.

  79. gantolandon
    June 18th, 2009 at 23:59 | #79

    mietek_1899 :

    Wybierasz jedne drzwi, nie wiesz co zanimi jest.

    Ale wszechświat wie, co za nimi jest ;)

    Gdzie tu widzisz jakiś wpływ twojego poprzedniego wyboru?

    Prowadzący ujawnia ci jednego kozła zgodnie z twoim wcześniejszym wyborem. Gdyby robił to na ślepo, to miałbyś rację.

    EDIT: W ostatnim zdaniu chyba jednak się zamotałem. Nie miałbyś racji nawet wtedy.

  80. June 19th, 2009 at 00:00 | #80

    :

    Niezależnie od tego co wybierzesz na początku (rozumiem z twojego krótkiego opisu, że nie jest to ujawnione), to po odrzuceniu jednego kozła zostaje pół na pół. Więc w jaki sposób zmienianie może coś zmienić?

    Normalnie, siłOM wiązań chemicznych. Za pierwszy razem nie miałeś fifty-fifty szans, że trafisz. Tylko jeden do trzech. I jeśli wybierasz drugi raz to samo, to nie masz fifty-fifty szans, że trafisz, bo twój drugi wybór jest tożsamy z tym, którego dokonałeś wcześniej. Prawdopodobieństwo dalej jest więc jeden do trzech. Żebyś trafił, mając pół na pół szans, to musiałbyś najpierw trafić, mając jeden do trzech szans na sukces w wypadku, jak nie zmieniasz decyzji.

  81. kabotyna
    June 19th, 2009 at 00:02 | #81

    mietek_1899 :

    No właśnie – żeby była jasność.
    Wybierasz jedne drzwi, nie wiesz co zanimi jest. Prowadzący otwiera inne drzwi – z kozłem. Czyli zostają dwie pary drzwi. Jedne z kozłem i drugie z samochodem. W tym momencie twój wybór (czyli zmieniam lub nie zmieniam) jest od nowa czystym losowaniem pół na pół. Gdzie tu widzisz jakiś wpływ twojego poprzedniego wyboru?

    Czytać. Czytać. Czasem pomyśleć. Nie pierdolić!

  82. Veln
    June 19th, 2009 at 00:03 | #82

    @mietek_1899

    Prawdopodobieństwo nie zmienia się w trakcie z 33/66% na 50/50%, nie ma “nowego losowania”. Bo wyobraź sobie, że bramek jest tysiąc, w jednej samochód, w 999 kozły. Prowadzący wie, w której jest samochód i po kolei odsłania 998 bramek. Zostały dwie. Czy prawdą jest, że teraz zmiana nie ma znaczenia, bo przecież szansa jest 50/50%? Gdyby tak było, okazałoby się, że trwając przy swoim pierwszym wyborze, zamiast szansy wygrywać w 0,1% przypadków wygrywałoby się w 50% przypadków, co jest bezedurą przy 1000 bramek:)

  83. kabotyna
    June 19th, 2009 at 00:04 | #83

    @niebieska jagódka

    He! he! I piesek lubi i suczka. ;-P

  84. June 19th, 2009 at 00:04 | #84

    @ mietek_1899:
    Stary, ja tu drugie Weedsy oglądam, ratunku.

    OK, ustalmy na początku fakty: szanse, że na początku wybrałeś drzwi z samochodem, wynoszą 33%. Szanse, że za pierwszym razem trafiłeś na kozła, wynoszą 66%. Monty Hall zawsze otwiera drzwi, za którymi jest kozioł.

    A teraz rozważmy wszystkie cztery możliwości. Najpierw ze zmienianiem.

    Wybierasz drzwi, za którymi jest samochód. Monty Hall otwiera inne drzwi, za którymi jest kozioł. Zmieniasz drzwi, dostajesz kozła, możesz go sprzedać w sąsiedniej wsi. Szanse wystąpienia tej sytuacji: 33%.

    Wybierasz drzwi, za którymi jest kozioł. Monty Hall otwiera inne drzwi, za którymi jest kozioł. Zmieniasz drzwi, dostajesz samochód. Szanse wystąpienia tej sytuacji: 66%.

    Teraz bez zmieniania.

    Wybierasz drzwi, za którymi jest samochód. Monty Hall otwiera inne drzwi, za którymi jest kozioł. Zostajesz, dostajesz samochód. Szanse wystąpienia tej sytuacji: 33%.

    Wybierasz drzwi, za którymi jest kozioł. Monty Hall otwiera inne drzwi, za którymi jest kozioł. Zostajesz, dostajesz kozła, możesz go sprzedać w sąsiedniej wsi. Szanse wystąpienia tej sytuacji: 66%.

  85. Veln
    June 19th, 2009 at 00:04 | #85

    @Kozy

    Czy tylko ja znajduję to intrygującym, że kozy zmieniły się na kozły?

  86. June 19th, 2009 at 00:06 | #86

    Tylko powiedz mi, że jak tak wytłumaczyłem, to zrozumiałeś. Bo ja to wytłumaczyłem tak, że sam zrozumiałem!

  87. June 19th, 2009 at 00:07 | #87

    Veln :

    @Kozy
    Czy tylko ja znajduję to intrygującym, że kozy zmieniły się na kozły?

    A czy sygnałem jest raczej to, że się zmieniły, czy to, że zauważyłeś?

  88. June 19th, 2009 at 00:09 | #88

    bart :

    Tylko powiedz mi, że jak tak wytłumaczyłem, to zrozumiałeś. Bo ja to wytłumaczyłem tak, że sam zrozumiałem!

    Ja uznałem Za Bardzo Ważne to, że Ty napisałeś, że zawsze odsłaniana jest bramka z kozim czymś. Dostanę ciacho na otarcie łez?

  89. Veln
    June 19th, 2009 at 00:11 | #89

    bart :

    Tylko powiedz mi, że jak tak wytłumaczyłem, to zrozumiałeś. Bo ja to wytłumaczyłem tak, że sam zrozumiałem!

    Prawdę mówiąc to coś Ci chyba nie wyszło:-) Wymieniłeś 4 przypadki i w dwóch dostaje się kozła, a w dwóch samochód. Powinno Ci wyjść 1 do 3 :-P Bo tak to po prostu autorytatywnie wpisałeś procenty.
    Albo ja źle rozumiem. Cholera, mówiłem, że największy mózgotrzep to przy tłumaczeniu komuś innemu:)

  90. Veln
    June 19th, 2009 at 00:11 | #90

    jaś skoczowski :

    A czy sygnałem jest raczej to, że się zmieniły, czy to, że zauważyłeś?

    Sugerujesz coś niepokojącego?

  91. June 19th, 2009 at 00:13 | #91

    Veln :

    Sugerujesz coś niepokojącego?

    Nie sugeruję, staram się doprecyzować źródło czającego się w twoich słowach mroku. Na razie widzę dwie możliwości, których prawdopodobieństwo rozkłada mi się fifty-fifty. I ta symetria mnie drażni. Zwłaszcza, że nie jest wykluczone współwystępowanie.

  92. Patso
    June 19th, 2009 at 00:14 | #92

    Jejku, ale naprawdę łatwiej to sobie wytłumaczyć z setką drzwi. Wybierasz jedne, a prowadzący odsłania kozę. Nie zmieniasz i prowadzący odsłania następną kozę. I tak, aż odsłoni 98 kóz i zostaną dwie bramki – ta, którą wybrałeś na początku i ta druga. No proste, że w tej drugiej musi być samochód – prowadzący specjalnie unikał odsłonięcia jej przez cały czas (a twojej nie odsłaniał, bo gra by się skończyła).

  93. June 19th, 2009 at 00:16 | #93

    Veln :

    Prawdę mówiąc to coś Ci chyba nie wyszło:-) Wymieniłeś 4 przypadki i w dwóch dostaje się kozła, a w dwóch samochód. Powinno Ci wyjść 1 do 3 :-P Bo tak to po prostu autorytatywnie wpisałeś procenty.

    Procenty na końcu nie są wpisane autorytatywnie. 33% szans na to, że za pierwszym razem wybrałeś samochód. 66% szans na to, że za pierwszym razem wybrałeś kozła. Dwie strategie: jedna zakłada zmianę drzwi, druga zostanie przy pierwotnym wyborze. Z rozpiski wynika, że pierwsza strategia ma 66% szans powodzenia, a druga tylko 33%.

  94. mietek_1899
    June 19th, 2009 at 00:17 | #94

    Kurwa czy ja tu czegoś nie rozumiem?
    Sorry, jeśli nudzę, ale widzę te zasady tak: masz trzy bramki, w jednej z nich jest samochód – rzecz pożądana. w posotałych chujstwo czyli kozy lub kozły.
    Losujesz. Zgoda – w tym momecnie masz 1/3. Wylosowałeś, ale nie wiesz co. Prowadzący grę odkrywa jedną z niewylosowanych przez ciebie bramek (ale tylko tę z kozłem). Anyway, po jego odkryciu masz sytuację taką, że zostają dwie bramki zakryte (nieznane dla ciebie) i w jednej jest samochód a w drugiej kozioł (koza, jeleń, łotewa, może być nawet mój pies, bo się starzeje i linieje i zawiesza). I teraz masz sytuację, że przecież nic nie wiesz znów i masz wybór z dwóch. Czy coś pomieszałem?

  95. Veln
    June 19th, 2009 at 00:17 | #95

    jaś skoczowski :

    Na razie widzę dwie możliwości, których prawdopodobieństwo rozkłada mi się fifty-fifty.

    No masz Ci kozła. Cały czas gadamy, że nie żadne cholerne fifty-fifty tylko 1/3 do 2/3, a ten swoje :-)

  96. June 19th, 2009 at 00:19 | #96

    Veln :

    No masz Ci kozła. Cały czas gadamy, że nie żadne cholerne fifty-fifty tylko 1/3 do 2/3, a ten swoje :-)

    Wyzwalająca jasność. Niebiańska ulga.

  97. mietek_1899
    June 19th, 2009 at 00:20 | #97

    Jeśli dobrze rozkminiam zasady tej gry (a może by7ć tak, że źle, bo piję już trzecie wino), to – jak to się mówi – IMHO – pierwszy wybór zostaje unieważniony po ruchu prowadzącego. To jest ten myk, którego nie chwytacie, aż nie chce mi się wierzyć…

  98. Veln
    June 19th, 2009 at 00:20 | #98

    mietek_1899 :

    I teraz masz sytuację, że przecież nic nie wiesz znów i masz wybór z dwóch. Czy coś pomieszałem?

    Nie nie nie i jeszcze raz nie. Nie możesz patrzeć na to jako na nową grę z dwoma bramkami, jednym kozłem i jednym samochodem – już mówiłem, wyobraź sobie tysiąc bramek, jeśli po odsłonięciu 998 zostaną dwie i Ty to sobie wyobrazisz tak jak wyżej, to masz absurd bo wychodzi Ci, że w 50% przypadków gość zawsze wybiera z tysiąca bramek akurat tę jedną jedyną z samochodem.

    Edit:

    mietek_1899 :

    pierwszy wybór zostaje unieważniony po ruchu prowadzącego

    Patrz wyżej;)

  99. June 19th, 2009 at 00:23 | #99

    @ mietek_1899:

    No ale to jest właśnie wbrew intuicji, dlatego się tym tu jaramy :) Spójrz na ten rysunek!. Tam masz rozpisane wybory i ich efekty. Pozostanie przy wyborze przegrywa w dwóch przypadkach na trzy.

  100. Patso
    June 19th, 2009 at 00:23 | #100

    Albo po prostu wejdź na zalinkowaną stronę i zagraj sobie dwadzieścia razy…

Comment pages
1 10 11 12 13 14 28 2170
  1. No trackbacks yet.

Optionally add an image (JPEG only)