Choroby urojone: Candida
Tekst lekko wyedytowany: zacni komentatorzy zwrócili mi uwagę, że istnieje taka choroba jak występująca w pierwotnej wersji systemowa kandydoza. Jest to jednak schorzenie zupełnie inne niż „systemowa kandydoza” będąca postrachem forumowiczów z wegedzieciak.pl (nazywana również kandydozą przewlekłą). Kandydoza prawdziwa (systemowa) różni się od urojonej (przewlekłej) wszystkim: od występowania (głównie u osób o obniżonej odporności, np. AIDS, przebyta chemioterapia), poprzez objawy (chorzy w stanie ciężkim) do przebiegu (powikłania występujące w tej prawdziwej kandydozie systemowej: śmierć).
Zacznę od krótkiego P.S. do tekstu „Chrześcijanin a szczepienia”. Komentator Amatil zwrócił moją uwagę na forum wegedzieciak.pl — okazuje się, że wśród wegerodziców (a właściwie wegemam, bo gros użytkowników owego forum to kobiety) jest wielu przeciwników szczepień. Tak się składa, że znam jednego aktywnego członka forum wegedzieciak.pl, zapytałem go więc o szczepienia. Nie szczepi, jest z tego dumny. Z uśmiechem wyłuszczył mi, że dokonał najrozsądniejszego wyboru, bo pozostali, zaszczepieni członkowie społeczeństwa zapewniają jego dzieciom bezpieczeństwo, tworząc wokół nich odpornościowy kordon sanitarny. Oni ponoszą ryzyko straszliwych urazów i chorób wywoływanych przez szczepionki, on dzięki temu tego ryzyka ponosić nie musi. Możemy zatem przyjąć, że nieszczepiący forumowicze z wegedzieciak.pl (posiadający również własne forum Nie Szczepimy) to nie tylko głuptaki — to również cyniczne cwaniaczki.
Amerykanie mawiają „Kiedy życie rzuca w ciebie cytrynami, rób z nich lemoniadę”. Dzięki bolesnej i trudnej lekturze tekstów Cezarego Michalskiego o aferze Kataryny odkryłem znakomite forum wielodzietni.org, na którym można przeczytać, że kobiety nie przepuszczające ciężarnych w kolejce to „panie, których dzieci nie miały pogrzebu”. Z kolei dzięki wizycie na wegedzieciak.pl znalazłem świetny temat na kolejnego posta. A było tak: nowa forumowiczka zachwalała magiczne wahadełko…
Rodzicom i ich dzieciom zmagającym się z candidą gorąco i z pełna odpowiedzialnością polecam metodę w 100 % skuteczną i w 100 % bezpieczną. Jest to wahadło lecznicze biały ozyrys, które w środku ma substancję leczniczą grzybobujczą. Wahadło takie może służyć dla wszystkich członków rodziny, kosztuje 90 zł. Kupuje się je raz i ma się do końca życia. Leczenie nie polega na wprowadzaniu do organizmu żadnej chemii ale energii. Ja stosuję już od roku. Wyleczyłam candidę w rodzinie a nawet grzybice kopyta u mojego konia i klaczy koleżanki. Używam go również profilaktycznie, bo trudno mi i mojemu brzdącowi o dietę zabezpieczającą przed nawrotem grzyba, który pojawia się i tak przy każdym spadku odporności. To nie jest reklama ale szansa dla ludzi z otwartymi umysłami. Pozdrawiam.
Co to takiego candida, ta straszliwa choroba, z którą zmagają się rodzice z wegedzieciak.pl?
Jak wiadomo, czary-mary, czyli „terapie medycyny alternatywnej” działają na zasadzie placebo, a więc ich wpływ na zdrowie człowieka jest ograniczony do „ogólnej poprawy nastroju” czy „nieco szybszego wychodzenia z grypy”. Ponieważ lista schorzeń, na które czary-mary pomagają, jest ograniczona, jakiś anonimowy szaman wpadł na genialny pomysł: trzeba wymyślić nowe, bardzo niebezpieczne choroby, z którymi nasze praktyki będą sobie doskonale radzić. Dziś z tych chorób zamierzam omówić chroniczne zakażenie Candida albicans — mam nadzieję, że niniejszy post będzie początkiem ślicznego cyklu artykulików.
Candida albicans to drożdżak żyjący w naszym przewodzie pokarmowym. W pewnych sytuacjach wywołuje on prawdziwą chorobę zwaną drożdżycą lub kandydozą. My mówimy jednak o kandydozie przewlekłej, czyli o sytuacji, w której drożdżak wskutek nadmiernego rozwoju zapuszcza swoje drapieżne korzonki w ścianki kiszek i powoduje tzw. zespół nieszczelnego jelita a w konsekwencji powolne, niewykrywalne zakażenie całego organizmu. Zespół nieszczelnego jelita jest też podejrzewany o wywoływanie autyzmu u tych dzieci, u których nie wywołała go szczepionka przeciw odrze, śwince i różyczce.
Współczesna medycyna konwencjonalna nie zna co prawda takiej jednostki chorobowej jak przewlekła kandydoza czy zespół nieszczelnego jelita („Ten artykuł lub sekcja opisuje teorie, metody lub czynności niezgodne z aktualną wiedzą medyczną”), ale przecież współczesna medycyna konwencjonalna nie pierwszy raz nas zawodzi, prawda? Przewlekła kandydoza to jak najbardziej realne schorzenie, z którym zmagają się ogromne ilości ludzi na całym świecie. Jakie są jego objawy? Uczynny wysportowany młodzieniec Sayheello ze Sportowego Forum Dyskusyjnego publikuje długaśną listę, na której znajdziemy takie symptomy, jak stronienie od towarzystwa, alkoholizm (jeśli połączony ze stronieniem, to najpewniej chodzi o picie w samotności), krytykanctwo, sucha cera, swędzenie odbytu i skóry, ataki paniki i płaczu, łaknienie pewnych pokarmów, bezsenność, bóle brzucha, nadwaga lub niedowaga, bóle głowy, brak koncentracji, niepewność, zagrożenie, niecierpliwość, niestrawność, objawy psychiatryczne, gazy, wzdęcia, odbijanie się, ospałość, leniwość, pesymizm, gderliwość, zapalenia zatok (przeziębienia), kłopoty w nauce i wychowaniu, kłopoty decyzyjne, zły zapach ciała i z ust oraz — last but not least — złe mniemanie o sobie. Jeśli dodam, że wystarczy rozpoznać u siebie tylko niektóre z objawów, konkluzja może być tylko jedna: wszyscy chorujemy na kandydozę!
Ale nie traćcie nadziei, moi chorzy bracia i siostry, to się leczy.
Google na zapytanie „candida homeopatia” zwraca 30 000 wyników. Słynny koncern homeopatyczny Boiron produkuje środek przeciw kandydozie zawierający, rzecz jasna, bardzo rozcieńczonego drożdżaka.
Za niewiele ponad dwa tysiące złotych możecie kupić Digital Clark’s Zapper i Digital Silver Pulser, czyli urządzenia, które oprócz kandydozy wyleczą wszystkie inne choroby powodowane przez drobnoustroje: wywoływane przez przywry jelitowe AIDS („Po zlikwidowaniu wszystkich stadiów rozwoju pasożytów wirus HIV znika w ciągu 2 godzin”), depresję („przyczyna depresji tkwi w infekcji mózgu małymi robakami obłymi”), alergię („u wszystkich alergików wykryto poważną inwazję owczej motylicy wątrobowej żyjącej w drogach żółciowych”), Alzheimera („chorobę Alzheimera wywołują pospolite przywry pochodzące z niedogotowanego mięsa i od naszych ukochanych zwierząt”), astmę („w 100% przypadków astmy obserwowana jest infekcja larwami glisty ludzkiej usytuowanej w płucach”) i wiele innych chorób, wobec których konwencjonalna medycyna pozostaje bezradna.
Można też sięgnąć po oczyszczający jelita preparat o nazwie Colonix. Strona reklamująca ten środek straszy: „jak wiemy ze starego powiedzenia, śmierć zaczyna się w jelitach”. Nie znałem wcześniej tego przysłowia, ale w końcu wzrastamy w różnych środowiskach, nie wszystkie mądrości ludowe występują w każdym regionie.
Colonix to niezwykły środek — po jego zażyciu czeka nas przerażająca niespodzianka w ubikacji: z naszego ciała via odbyt wydobywa się długi na metr, pusty w środku obiekt, wyglądający jak brązowa, gumowata skóra węża (zapraszam do ostrożnego obejrzenia galerii foto). To oblepiające nasze jelita toksyczne złogi, pełne pasożytów, zakłócające pracę organizmu i powodujące wiele groźnych chorób.
Najwyraźniej efektem ubocznym stosowania Coloniksu jest potrzeba dzielenia się ze światem informacjami o swoich kupach. Świadczy o tym ilość zdjęć nadesłanych przez wdzięcznych pacjentów do opiekuna strony colonix.pl oraz listy sławiące moc Programu Oczyszczającego:
No cóż, mam teraz 5 wypróżnień dziennie i nie mam żadnych bólów. Mój stolec wygląda teraz normalnie, ale będę kontynuować oczyszczanie na wszelki wypadek. Powiedziałam już wielu osobom, jaki to wspaniały środek. Na mojej mamie sprawiło wielkie wrażenie, gdy powiedziałam jej, co ze mnie wyszło i że jej prezent był najlepszy w moim życiu.
O co chodzi? Preparaty wywołujące Efekt Brązowego Węża zawierają takie składniki jak bentonit (występujący również w zbrylających żwirkach dla kotów), wyciąg z babki płesznik, pektyna czy guma guar. Te chłonące wilgoć substancje, w połączeniu z… hm… zastanym w kiszkach budulcem, tworzą coś w rodzaju plastycznego odlewu jelita, który jest następnie wydalany. Brązowy Wąż to żaden chorobotwórczy złóg, efekt niewłaściwego odżywiania ani dusząca ścianki jelit powłoka z toksyn, to po prostu właściwy efekt działania preparatu.
Candidę można leczyć również sokiem Noni, który ponoć jest obrzydliwy w smaku, ale za to jaki drogi! Znakomite kompendium wiedzy na temat candidy można znaleźć na stronie poświęconej Reiki („Sponsorem strony jest biuro rachunkowe AFRO-TAX”), choć lekturę utrudnia nierówny poziom tłumaczenia („Jeden z zolnierzy z bazy amrykanskiej byl ciagle aresztowany za DUI stwierdzone przyrzadami nadmuchiwanymi”). Z owego poradnika dowiemy się, że drożdżaka można pozbyć się z organizmu za pomocą diety (jedzmy organiczne serdelki, „chleb ze spelt i kamut”, unikajmy keczupu), ziołowych i farmakologicznych środków antygrzybicznych (uwaga, wątroba może nie wytrzymać), wspomnianego wyżej czyszczenia jelit mieszanką bentonitu i babki płesznik oraz „zmiany trybu i poglądu na życie”. Jak ta zmiana ma wyglądać? Ot, chociażby lepszym wykorzystaniem swojego czasu wolnego. Propozycje wypełnienia tego czasu pozwalam sobie na koniec przedrukować z owego kompendium w całości:
UPRAWIAC AEROBIK & ZBIERAC JABLKA & STRZELAC Z LUKU &GRAC W BADMINTONA & PIEC & GRAC W KOSZYKOWKE & ZBIERACJAGODY & ZBIERAC GRZYBY & JEZDZIC NA ROWERZE & RZUCAC LOTKAMI & PLYWAC NA LODCE & GRAC W KREGLE & PODNOSIC CIEZARY &KALIGRAFOWAC & JECHAC NA CAMPING & GRAC W WARCABY & SZACHY&WRESZCIE POSPRZATAC & COS ZBIERAC OPRÓCZ PIENIEDZY & MALOWAC (OBRAZY) & TANCZYC & DEBATOWAC & DEKOROWAC & MARZYC &GIMNASTYKOWAC SIĘ & JECHAC NA RYBY (TYLKO NIE W GRZYBACH) &GRAC W HOKEJA & JEZDZIC KONNO & KUPOWC KWIATY& ZADBAC OFRYZURE & JEZDZIC NA ROLKACH & LYZWY & BIEGAC & UPRAWIAC JUDO& KARATE & PUSZCZAC LATAWCE & ROBIC NA DRUTACH & WYSZYWAC& SMIAC SIĘ & UCZYC SIĘ & ISC DO KINA ALBO NA FILM & GRABIC LISCIE&GRAC W PING PONGA & TENIS & ROZWIAZOWAC KRZYRZOWKI & POJECHAC NAD LEJK & CZYTAC $ RELAXOWAC SIĘ & JECHAC NA ZAKUPY&RYSOWAC & SPIEWAC & JEZDZIC NA NARTACH $ SANKI & USMIECHNĄĆ SIĘ & GRAC W PILKE & OPOWIADAC HISTORIE & TEATR & MYSLEC &PODROZOWAC & NIE OGLADAC TELEWIZJI & KUPIC KOMPUTER &UCZYC SIĘ HISZPANSKIEGO & GRAC W GRY VIDEO & ODWIEDZIC ZNAJOMYCH BEZ BUTELKI & GRAC W SIATKOWKE & PISAC & ZAJAC SIĘ YOGA& JECHAC DO ZOO & OZENIC SIĘ & ISC NA LODY & ODSNIEZYC CHODNIK& ZMIENIC OLEJ W GLOWIE & WYRZUCIC VIAGRE & KUPIC LORNETKE& UCZYC SIĘ ANGIELSKIEGO & NAPISAC LIST & GRAC NA GITARZE && CZYTAC & CZYTAC & CZYTAC
W następnym odcinku mam nadzieję zająć się morgellonami, czyli o matko, od GMO łażą mi pod skórą robaki! Będzie się działo.
Update: znakomite, wyczerpujące kompendium wiedzy o kandydozie znajdziecie na blogu Sporothrix (w trzech częściach): Drużyna Grzyba, Dwa Grzyby, Powrót Grzyba.
wo :
To był Michalski Cichy-era. Wtedy go środowiska prawicowo-niepodległościowe uwielbiały.
kabotyna :
W sprawie mieczyków niech się mudkipz84 wypowiada, bo potem znowu mnie wyśmieje, że nie odróżniam Xiphophorus helleri od Gladiolus palustris. :-D
bart :
Widocznie głosowali za S. Sławskiego, ale nie na S. Sławskiego. Żona i syn chyba najlepiej wiedzą, czy warto.
kabotyna :
Bo wygląda tak jak powinna wyglądać walka mieczem;p Fajna scena z drągiem, though.
Używają statycznego bloku ostrzem, ataków nie mogących odnieść sukcesu – bo niby po co te cięcia w zbroje? Przecież nie przetnie;p Tylko pchniecie w przerwę w zbroi ma tu szanse (no było na końcu ale jakos tak ze stałego fragmentu gry) lub powalenie i pchnięcie. Poza tym słabi byli, Dżejsi by ich zjadł, timing/dystans, zero jakichs wejśc w atak czy zejśc z linii ciosu tylko “ty uderzaj a ja stoje i paruje” (scena z drągiem najlepsza jeszce). Każdy kto trenował cokolwiek (a czemu HEMA ma sie różnić…?) powie, że tak to tylko fpierdol można dostać.
No ale nikt nie wie jak wyglądały walki w Średniowieczu (niestety nie mamy zapisów wideo), wiec nie moge powiedziec, że nie tak – na pewno byli tacy co walili się jak pod sklepem z winiaczami (po spożyciu).
No ale jako przykładu średniowiecznej walki w zbroi bym nie polecił.
EDIT: a tak poza tym to dzięki za filmik jakoś ta wersje Hamleta pominąłem.
EDIT2: Makbeta znaczy :P
bart :
Śpieszmy się robić sondy o prawicowych publicystach, tak szybko odchodzą.
bart :
Że “pisze” dopuszczone, to stale ożywiany mit moronów, ale o tym nie słyszałem, wtf?
@ fan-terlika:
Skontaktowałem się z oną znajomą, odpowiedź jest taka:
pisze jest dopuszczona w polszczyźnie użytkowej (potocznej, mówionej), a we wzorcowej nie. W “Słowniku współczesnej polszczyzny” stoi tak napisane, choć w “Słowniku poprawnej polszczyzny już nie, bo tam obowiązuje norma wzorcowa.
http://poradnia.polonistyka.uj.edu.pl/?modul=13 tu coś napisali, ale mętnie
A mnie wkurwia, że od pewnego czasu tej formy nie tępi się w szkołach.
Oftop: jaki gravatar się wam wyświetla przy moich komciach? Bo miałem i zmieniłem i na jednym kompie jest stary, na innym nowy, na innym był nowy i znów jest stary (wtf).
Adam Gliniany :
LOL LOL LOL LOL
mrw :
Ja widzę jakiegoś bachora w pomarańczowym.
Taki: http://42.pl/u/1FOV
A dobrego mejla wpisujesz? Gravatar po mejlu przyporządkowuje…
AJ :
???
Nie kumam rozbawienia. Mnie uczono, że forma “pisze” to zuo i chuj.
Adam Gliniany :
Sorki, właściwie powinno być bez tego “pisze” na początku, źle zaznaczyłem. Te wszystkie polszczyzny użytkowe i wzorcowe to śmieszna ściema.
Adam Gliniany :
“Często inne młode byki,
Fernanda rówieśniki,
przystawały przed afiszem
i czytały, co tam pisze.
Każdy z nich pragnął szalenie
walczyć kiedyś na arenie.
Ach, w Madrycie,
ach, w Madrycie,
tam jest – myślą –
bycze życie!”
bart :
To na pewno nie był strawman. Jeśli już, to niezrozumienie interlokutora/tego, co chciał mi powiedzieć. Za tym przemawia fakt, że nadal nie rozumiem dlaczego poniższego stwierdzenia:
bart :
Nie mogę rozumieć jako:
“(…) zakwestionowanie przez Barta użyteczności inteligencji w napierdalankach i wojnach, a nie specyficznych własności dresów.”
Albo deklarowanego przez inz.mruwnicę:
i pierwotnie wyrażonego słowami:
jako:
“Inz.mruwnica wyraził kategoryczny sąd, że honor to wymysł głupich+silnych mający na celu zniechęcanie słabych+inteligentnych do korzystania ze swej tchórzowskiej przewagi intelektualnej, która utrąciłaby tępym maczom ich panowanie.”
Ale widocznie zrozumienie tego wymaga IQ grubo wyższego niż 127…
pozdrawiam
EDIT: Aha, ja nie chce wskrzeszać flejma. Ja chciałem jedynie zareagować na bardzo bolesny dla mnie atak personalny – zarzut (umyślnej) nieuczciwości w dyskusji jest dla mnie wyjątkowo nieprzyjemny. Poczułem, że muszę się wytłumaczyć.
blue.berry :
Ja myślę, że to zawsze można naprawić! Każdy dzień jest dobrą okazją do porządnego upadku na Samo Dno!
Ktoś to w końcu musiał zrobić
@ Quasi:
Bo honor to coś trochę innego niż “używamy tylko takich metod, żebym mógł wygrać”.
fan-terlika :
Ała. Po długim guglaniu uroczyście i radośnie odszczekuję: zaimek wskazujący “tą” w bierniku dopuszczalny jest wyłącznie w mowie potocznej. A przynajmniej nie udało mi się odnaleźć dowodu, że został zaakceptowany.
A tak swoją drogam, na temat ostatnich ilumiancji Terlika – co prawda jemu chyba się jebie poliamoryzm (wszyscy z wszystkim w grupie) z poligamią (Pan prowadza na smyczy swój dobytek – krowy, konie, kobiety…). Ale jednak jajakopoliamorysta zaczynam się cieszyć, dostrzegli nas!
inz.:
Aphex Twin, ratunku!
@ Quasi :
(1)
Inz.mruwnica wypowiadał się nie na temat “honoru w ogólności”. Wypowiadał się wyłącznie na temat specyficznego zastosowania pojęcia honoru dla ustawienia sobie przeciwnika – żeby grzecznie stał, nie uciekał i, co najważniejsze, walczył w takim stylu, jaki mnie odpowiada.
Ot tak np.
W 1898 roku pod Omdurmanem armia mahdystów (52000) stoczyła honorową walkę z armią brytyjsko-egipską (8200+17600), wyposażoną w karabiny powtarzalne i karabiny maszynowe Maxima. Po pięciu godzinach bitwa była zakończona. Straty brytyjsko egipskie: 47 zabitych, 340 rannych. Straty Sudańczyków: 9700 zabitych, 13000 rannych, 5000 jeńców.
EDIT: po tym zdarzeniu w Londynie śpiewano wesołe kuplety, ze słowami m.in.
“Whatever happens, we have got
The Maxim guns. And they have not.”
W dwa lata później, podczas wojny burskiej, małe grupki burskich snajperów zupełnie niehonorowo kryjąc się w krzaczorach odstrzeliwały brytyjskich wojaków sztuka po sztuce.
(2)
To ty zacząłeś rozciągać dyskusję o “honorze” na inne przypadki i sytuacje.
Pozwolę sobie na koniec zapytać: o co jeszcze walczysz?
EDIT:
UFFFF!
@Sławek Twin:
Tak mi się spodobał, że go zbackupowałem u siebie i powielam.
inz.mruwnica :
Czekam na Rule 34 z Panem Sławkiem…
O-o-odpieprzcie się od Sławka.
Bart wstawia obrazki, Bart wstawia obrazki! [beczy]
Veln :
Przeciwnie: należy go wmontować na obrazy Matejki, a nawet Rembrandta i Velasqueza.
Gammon No.82 :
Na odwrót.
@ Veln:
Jako “Płonąca żyrafa” też byłby niezły ;)
Rozmawiałem o nim z Krzyśkiem Vargą, niestety niewiele pamięta – na targach książki ktoś w ogólnym rozgardiaszu się wyłonił z prośbą o zrobienie zdjęcia. Zdjęcie pana Sławka z Michnikiem to zaś już totalna desperacja :-)
Gammon No.82 :
To jest jakieś pojęcie “honoru w ogólności” dopuszczające tchórzowskie rejterady, wykręcanie się od pojedynku, poddawanie się (zwłaszcza bez walki) i nieczyste zagrania w indywidualnych konfrontacjach? Mówię o honorze indywidualnym, a nie zbiorowym, tj. nie o honorze w ujęciu (współczesnych) działań wojennych, w których działania wywiadowcze, dywersja, atak na logistykę, atak z ukrycia, zasadzki, pułapki, odwrót itp. są uznawane za dopuszczalne&honorowe, a honor gwałci co najwyżej zdrada, dezercja, niesubordynacja, pozwolenie na pojmanie żywcem, kapitulacja, masakrowanie cywilów.
Ok, zgodzę się, że honor to pojęcie szersze niż tylko honor w walce. Obejmuje także wierność pewnym zasadom, troskę o dobre imię, uczciwość, gotowość przyznania się do błędu itp.. Tyle, że (i) zdawało mnie się, że “non-combat honour” jest w jednym, niepodzielnym pakiecie z “combat honour” (indywidualnym i zbiorowym) i wynika z tych samych psychologiczno-kulturowych założeń (kult siły, odwagi, sprawiedliwości, zemsty, wyrównywania rachunków + podziw dla trudu, wysiłku, poświecenia i wyboru rozwiązań trudniejszych/bardziej bolesnych + lęk przed wstydem/kompromitacją i okazaniem słabości + troska o reputację uczciwego, oddanego, wiernego partnera oraz trudnego, nieprzejednanego, pamiętliwego przeciwnika), oraz (ii) kontekstem naszego flejma był “combat” (indywidualny). Stąd bez zastanowienia de facto używałem i odczytywałem pojęcia “honor” i “combat honour” zamiennie. Jeśli to była przyczyna nieporozumień, to przepraszam.
Gammon No.82 :
?
Fakt, że zakończyłem dyskusję gdy samotne udzielanie odpowiedzi kilkunastu osobom zaczęło wymagać kilkakrotnie więcej czasu&wysiłku niż fizycznie mogę poświecić oraz de facto przepisywania podręczników – o wielkości tl;dr nie wspominając – a ponadto nawoływali do tego jej uczestnicy (z Tobą włącznie) z Gospodarzem na czele, uznajesz za moją porażkę, za obalenie moich argumentów, z dowód, że już nie można o nie walczyć? Naprawdę?
pozdrawiam
AJ :
No, bo zgodnie z nowym internetowym zwyczajem dałem fotkę syna…
Adam Gliniany :
…i tu też jest ok. Maila mam dobrego podanego.
Proponuję nową konkurencję: kto z nas pierwszy sobie zrobi zdjęcie ze Sławkiem.
Adam Gliniany :
Dude, to ty jeszcze nie wiesz? http://optyk161.wrzuta.pl/obraz/powieksz/97ssLyRCg0W
@radkowiecki
Tru, tru. Cukier-Kotka.
Quasi :
Przedawkowałeś psycho-ewo.
Quasi :
“Stąd”? Skoro kontekst był (był, był, był) zawężony do walki, to właśnie “stąd” powinieneś wywnioskować, żeby używać też zawężonego “combat honour”. A właściwie to wcale nie zawężonego, tylko neosemantyzmu słowa honor, coś jak “demokracja ludowa” — niewiele ma wspólnego z demokracją/honorem, ale wtedy brzmi bardziej przekonująco.
bart :
No Wojtek ma ułatwione zadanie, bo go Sławek sam ścignie.
inz.mruwnica :
No to WO będzie miał utrudnienie, musi złapać dwie fotki bez szarego polarka.
@quasi, inżynier
Dziadek zejdź, kurwa, dziadek, spierdalaj z tej anteny.
Veln :
Slawek’s doesn’t have anything matching kotka.
Would you like to try a search for finland, cat, kot, suomi or summer instead?
Dobra, dobra, już wiemy, że po prostu nie wolno Ci śledzić Sławka, bo to Sławek jest twoim bezpośrednim przełożonym w M12.
wiecie co chłopaki, kocham Was miłością absolutną. : )
@ w temacie reputacji
tak, doskonale wiem że brak zlej reputacji jest najgorszą zuą reputacją. tak, doskonale wiem, że brak złej reputacji można zawsze nadrobić. ale jokoś się nie moge do tego zabrać.
radkowiecki :
O kutwa… Chyba zarezerwóję sobie miejsce…
blue.berry :
Zamiast tu mydlić nam oczy przyznaj się, że Ci się nie chce. Złamiesz wiele serc, ale powiesz prawdę. A prawda Cię wyzwoli.
oczywiście że mi sie nie chce, jestem stara, brzydka, w dolnej połowie iq, po co mi zła reputacja, która już i tak nic nie zmieni : )
chociaz w sumie, tak na leniwca… czy założenie bloga z lolkatkami troche by pomogło ?
blue.berry :
Niestety, tu mogę się tylko wypowiadać za siebie, bo temat jest naprawdę kontrowersyjny i ważki: TAK! YES! GO FOR IT BEYBE!!!!!!!!!!!!111111111111111111111111111111111111111111oneoneonejeden
Quasi :
Przeczytałeś gdzieś w moich wypowiedziach, że uznaję cokolwiek za porażkę / obalenie argumentów / dowód / itepede? Po prostu niekonkluzywnie sobie przerwaliśmy. A co do twoich wywodów na temat honoru, to nie mogie. No nie mogie.
Kłaniam się nisko
blue.berry :
Zależy na co. Od tego chyba się dostaje kuku na Mooniu.
A w I programie Polskiego Radia właśnie się zaczął reportaż pt. “Cud naprotechnologii”.
Nieznane fakty Polskiego Przełomu ’89
mrw :
A ja widzę jakiegoś monochromatycznego osobnika w kapeluszu z daszkiem (kepi?)
http://www.youtube.com/watch?v=Hapufz1NFkY&feature=related
inz.mruwnica :
MOAR!
janekr :
To efekt uboczny spuchnięcia głowy.
jaś skoczowski :
Bartu, prosili o pop, to dałem… Teraz jestem pozakontekstowy. Choć oczywiście wszystkich zachęcam, piosenka jest cudowna.
Fotoszop Ftorek
To teraz ja.
bart :
Ten Wałęsa wygląda na doszopowanego.
mrw :
Faktycznie, tak w okolicach nogawek. Może go tam jednak nie było? Róbcie więcej lolsławków, najlepiej z naszym rodzimym kontentem.
bart, zrób taki sławkowy fotoszopfrajdej :)))))
http://www.somethingawful.com/d/photoshop-phriday/
Gammon No.82 :
no i tego się własnie obawiam. chyba pozostane w ramach braku tej złej reputacji
Gammon No.82:
ja się na tym nie znam, ale chciałem go zobaczyć w tej paczce.
fan-terlika:
Gammon No.82 jeszcze raz.
I jeszcze z papą i daję sobie spokój
http://img192.imageshack.us/img192/8572/czlowiekzakurtyna.jpg
fan-terlika:
I ja:
Idę oglądać nowe Weedsy, więc ekspektujcie dileje.
Gammon No.82:
Wiecie Co? Rekompensujecie mi nudną podstawówkę i to, że nie chodziłem do przedszkola.
Ahem, to moje dwie szybkie próby:
http://img190.imageshack.us/i/lolslawek2.jpg/
http://img40.imageshack.us/i/lolslawek1.jpg/
Starałem się uchwycić ducha Sławkowych fotek…
U, nie poszło. To tak: http://42.pl/u/1FQ7
Tourist guy: A ty! Pomysł mi dziabnąłeś. A Sławek w półprofilu z papą i z Mieszkiem rzondzom.
Barts:
Adam Gliniany :
Co mówisz? Nie słyszę głośniej. Nic nie pisze w twoim okienku Adamie.
Adam Gliniany:
Przy okazji uprzedzam, że nie zamieszczę fotomontażu z goatse.
Do not want sławek
http://img197.imageshack.us/img197/3189/donotwantk.jpg
anonymous:
@ anonymous:
hmmm
– jest mem (sławek)
– fotoszop
– anonymous…
czy tylko mnie się to z czymś kojarzy;p?
Gammon No.82:
To wszystko przez Ciebie, Bart, a miałem dzisiaj iść wcześniej spać…
Jak juz bierzemy sie za miksowanie memów, to:
http://img248.imageshack.us/i/lolslawek4.jpg/
I dobranoc wszystkim.
Barts:
Jeszcze dwa moje i też się powoli zwijam.
sławek greets u from teh future
http://img199.imageshack.us/img199/6113/slavekandtherobot.jpg
slawek did jchs
http://img192.imageshack.us/img192/1889/jesusslawek.jpg
Reuse
anonymous:
inz.mruwnica:
Gammon No.82:
Pan Sławek is now a meme!
Tymczasem w innych zakamarkach Internetu Arnold grozi Gniewomirowi (w komentarzach).
http://mrw.blox.pl/2009/06/Przygody-pana-Slawka.html
Ostatni mój i naprawdę idę spać. Mam nadzieję, że parę osób dostanie jutro przeddługoweekendowej głupawki i jeszcze coś dorobi.
the sillier the better
inz.mruwnica:
Ja wszystko rozumiem Bart, ale czy to są żarty z człowieka, który zna tyle znanych osób?
Ratunku, to jest silniejsze ode mnie, nie mogę przestać.
Tuten, przyznaj się – to Ty?
EDIT:
2g1c – A reference to a popular guild in the game World of Warcraft who got their guild paid for by asking for 2 pieces of gold and one piece of copper from anyone who would listen.
An amount of donated payment sufficient to begin a character in World of Warcraft.
bart :
Mówisz, masz. Takie sobie, wiem, ale specjalnie w tym celu Painta odpaliłem!
Good Luck, Mr. Gorsky
http://img230.imageshack.us/img230/3082/slawekmoon.jpg
asmoeth:
Myłem zęby przed siusiu i przyszedł mi do głowy ostatni pomysł: The Meme reaches its logical conclusion.
Quasi:
bart :
Wszystkie piekne, ale to najpiekniejsze. Cudo.
coś z klasyka http://img26.imageshack.us/img26/8140/wallyjik.jpg