Choroby urojone: Candida
Tekst lekko wyedytowany: zacni komentatorzy zwrócili mi uwagę, że istnieje taka choroba jak występująca w pierwotnej wersji systemowa kandydoza. Jest to jednak schorzenie zupełnie inne niż „systemowa kandydoza” będąca postrachem forumowiczów z wegedzieciak.pl (nazywana również kandydozą przewlekłą). Kandydoza prawdziwa (systemowa) różni się od urojonej (przewlekłej) wszystkim: od występowania (głównie u osób o obniżonej odporności, np. AIDS, przebyta chemioterapia), poprzez objawy (chorzy w stanie ciężkim) do przebiegu (powikłania występujące w tej prawdziwej kandydozie systemowej: śmierć).
Zacznę od krótkiego P.S. do tekstu „Chrześcijanin a szczepienia”. Komentator Amatil zwrócił moją uwagę na forum wegedzieciak.pl — okazuje się, że wśród wegerodziców (a właściwie wegemam, bo gros użytkowników owego forum to kobiety) jest wielu przeciwników szczepień. Tak się składa, że znam jednego aktywnego członka forum wegedzieciak.pl, zapytałem go więc o szczepienia. Nie szczepi, jest z tego dumny. Z uśmiechem wyłuszczył mi, że dokonał najrozsądniejszego wyboru, bo pozostali, zaszczepieni członkowie społeczeństwa zapewniają jego dzieciom bezpieczeństwo, tworząc wokół nich odpornościowy kordon sanitarny. Oni ponoszą ryzyko straszliwych urazów i chorób wywoływanych przez szczepionki, on dzięki temu tego ryzyka ponosić nie musi. Możemy zatem przyjąć, że nieszczepiący forumowicze z wegedzieciak.pl (posiadający również własne forum Nie Szczepimy) to nie tylko głuptaki — to również cyniczne cwaniaczki.
Amerykanie mawiają „Kiedy życie rzuca w ciebie cytrynami, rób z nich lemoniadę”. Dzięki bolesnej i trudnej lekturze tekstów Cezarego Michalskiego o aferze Kataryny odkryłem znakomite forum wielodzietni.org, na którym można przeczytać, że kobiety nie przepuszczające ciężarnych w kolejce to „panie, których dzieci nie miały pogrzebu”. Z kolei dzięki wizycie na wegedzieciak.pl znalazłem świetny temat na kolejnego posta. A było tak: nowa forumowiczka zachwalała magiczne wahadełko…
Rodzicom i ich dzieciom zmagającym się z candidą gorąco i z pełna odpowiedzialnością polecam metodę w 100 % skuteczną i w 100 % bezpieczną. Jest to wahadło lecznicze biały ozyrys, które w środku ma substancję leczniczą grzybobujczą. Wahadło takie może służyć dla wszystkich członków rodziny, kosztuje 90 zł. Kupuje się je raz i ma się do końca życia. Leczenie nie polega na wprowadzaniu do organizmu żadnej chemii ale energii. Ja stosuję już od roku. Wyleczyłam candidę w rodzinie a nawet grzybice kopyta u mojego konia i klaczy koleżanki. Używam go również profilaktycznie, bo trudno mi i mojemu brzdącowi o dietę zabezpieczającą przed nawrotem grzyba, który pojawia się i tak przy każdym spadku odporności. To nie jest reklama ale szansa dla ludzi z otwartymi umysłami. Pozdrawiam.
Co to takiego candida, ta straszliwa choroba, z którą zmagają się rodzice z wegedzieciak.pl?
Jak wiadomo, czary-mary, czyli „terapie medycyny alternatywnej” działają na zasadzie placebo, a więc ich wpływ na zdrowie człowieka jest ograniczony do „ogólnej poprawy nastroju” czy „nieco szybszego wychodzenia z grypy”. Ponieważ lista schorzeń, na które czary-mary pomagają, jest ograniczona, jakiś anonimowy szaman wpadł na genialny pomysł: trzeba wymyślić nowe, bardzo niebezpieczne choroby, z którymi nasze praktyki będą sobie doskonale radzić. Dziś z tych chorób zamierzam omówić chroniczne zakażenie Candida albicans — mam nadzieję, że niniejszy post będzie początkiem ślicznego cyklu artykulików.
Candida albicans to drożdżak żyjący w naszym przewodzie pokarmowym. W pewnych sytuacjach wywołuje on prawdziwą chorobę zwaną drożdżycą lub kandydozą. My mówimy jednak o kandydozie przewlekłej, czyli o sytuacji, w której drożdżak wskutek nadmiernego rozwoju zapuszcza swoje drapieżne korzonki w ścianki kiszek i powoduje tzw. zespół nieszczelnego jelita a w konsekwencji powolne, niewykrywalne zakażenie całego organizmu. Zespół nieszczelnego jelita jest też podejrzewany o wywoływanie autyzmu u tych dzieci, u których nie wywołała go szczepionka przeciw odrze, śwince i różyczce.
Współczesna medycyna konwencjonalna nie zna co prawda takiej jednostki chorobowej jak przewlekła kandydoza czy zespół nieszczelnego jelita („Ten artykuł lub sekcja opisuje teorie, metody lub czynności niezgodne z aktualną wiedzą medyczną”), ale przecież współczesna medycyna konwencjonalna nie pierwszy raz nas zawodzi, prawda? Przewlekła kandydoza to jak najbardziej realne schorzenie, z którym zmagają się ogromne ilości ludzi na całym świecie. Jakie są jego objawy? Uczynny wysportowany młodzieniec Sayheello ze Sportowego Forum Dyskusyjnego publikuje długaśną listę, na której znajdziemy takie symptomy, jak stronienie od towarzystwa, alkoholizm (jeśli połączony ze stronieniem, to najpewniej chodzi o picie w samotności), krytykanctwo, sucha cera, swędzenie odbytu i skóry, ataki paniki i płaczu, łaknienie pewnych pokarmów, bezsenność, bóle brzucha, nadwaga lub niedowaga, bóle głowy, brak koncentracji, niepewność, zagrożenie, niecierpliwość, niestrawność, objawy psychiatryczne, gazy, wzdęcia, odbijanie się, ospałość, leniwość, pesymizm, gderliwość, zapalenia zatok (przeziębienia), kłopoty w nauce i wychowaniu, kłopoty decyzyjne, zły zapach ciała i z ust oraz — last but not least — złe mniemanie o sobie. Jeśli dodam, że wystarczy rozpoznać u siebie tylko niektóre z objawów, konkluzja może być tylko jedna: wszyscy chorujemy na kandydozę!
Ale nie traćcie nadziei, moi chorzy bracia i siostry, to się leczy.
Google na zapytanie „candida homeopatia” zwraca 30 000 wyników. Słynny koncern homeopatyczny Boiron produkuje środek przeciw kandydozie zawierający, rzecz jasna, bardzo rozcieńczonego drożdżaka.
Za niewiele ponad dwa tysiące złotych możecie kupić Digital Clark’s Zapper i Digital Silver Pulser, czyli urządzenia, które oprócz kandydozy wyleczą wszystkie inne choroby powodowane przez drobnoustroje: wywoływane przez przywry jelitowe AIDS („Po zlikwidowaniu wszystkich stadiów rozwoju pasożytów wirus HIV znika w ciągu 2 godzin”), depresję („przyczyna depresji tkwi w infekcji mózgu małymi robakami obłymi”), alergię („u wszystkich alergików wykryto poważną inwazję owczej motylicy wątrobowej żyjącej w drogach żółciowych”), Alzheimera („chorobę Alzheimera wywołują pospolite przywry pochodzące z niedogotowanego mięsa i od naszych ukochanych zwierząt”), astmę („w 100% przypadków astmy obserwowana jest infekcja larwami glisty ludzkiej usytuowanej w płucach”) i wiele innych chorób, wobec których konwencjonalna medycyna pozostaje bezradna.
Można też sięgnąć po oczyszczający jelita preparat o nazwie Colonix. Strona reklamująca ten środek straszy: „jak wiemy ze starego powiedzenia, śmierć zaczyna się w jelitach”. Nie znałem wcześniej tego przysłowia, ale w końcu wzrastamy w różnych środowiskach, nie wszystkie mądrości ludowe występują w każdym regionie.
Colonix to niezwykły środek — po jego zażyciu czeka nas przerażająca niespodzianka w ubikacji: z naszego ciała via odbyt wydobywa się długi na metr, pusty w środku obiekt, wyglądający jak brązowa, gumowata skóra węża (zapraszam do ostrożnego obejrzenia galerii foto). To oblepiające nasze jelita toksyczne złogi, pełne pasożytów, zakłócające pracę organizmu i powodujące wiele groźnych chorób.
Najwyraźniej efektem ubocznym stosowania Coloniksu jest potrzeba dzielenia się ze światem informacjami o swoich kupach. Świadczy o tym ilość zdjęć nadesłanych przez wdzięcznych pacjentów do opiekuna strony colonix.pl oraz listy sławiące moc Programu Oczyszczającego:
No cóż, mam teraz 5 wypróżnień dziennie i nie mam żadnych bólów. Mój stolec wygląda teraz normalnie, ale będę kontynuować oczyszczanie na wszelki wypadek. Powiedziałam już wielu osobom, jaki to wspaniały środek. Na mojej mamie sprawiło wielkie wrażenie, gdy powiedziałam jej, co ze mnie wyszło i że jej prezent był najlepszy w moim życiu.
O co chodzi? Preparaty wywołujące Efekt Brązowego Węża zawierają takie składniki jak bentonit (występujący również w zbrylających żwirkach dla kotów), wyciąg z babki płesznik, pektyna czy guma guar. Te chłonące wilgoć substancje, w połączeniu z… hm… zastanym w kiszkach budulcem, tworzą coś w rodzaju plastycznego odlewu jelita, który jest następnie wydalany. Brązowy Wąż to żaden chorobotwórczy złóg, efekt niewłaściwego odżywiania ani dusząca ścianki jelit powłoka z toksyn, to po prostu właściwy efekt działania preparatu.
Candidę można leczyć również sokiem Noni, który ponoć jest obrzydliwy w smaku, ale za to jaki drogi! Znakomite kompendium wiedzy na temat candidy można znaleźć na stronie poświęconej Reiki („Sponsorem strony jest biuro rachunkowe AFRO-TAX”), choć lekturę utrudnia nierówny poziom tłumaczenia („Jeden z zolnierzy z bazy amrykanskiej byl ciagle aresztowany za DUI stwierdzone przyrzadami nadmuchiwanymi”). Z owego poradnika dowiemy się, że drożdżaka można pozbyć się z organizmu za pomocą diety (jedzmy organiczne serdelki, „chleb ze spelt i kamut”, unikajmy keczupu), ziołowych i farmakologicznych środków antygrzybicznych (uwaga, wątroba może nie wytrzymać), wspomnianego wyżej czyszczenia jelit mieszanką bentonitu i babki płesznik oraz „zmiany trybu i poglądu na życie”. Jak ta zmiana ma wyglądać? Ot, chociażby lepszym wykorzystaniem swojego czasu wolnego. Propozycje wypełnienia tego czasu pozwalam sobie na koniec przedrukować z owego kompendium w całości:
UPRAWIAC AEROBIK & ZBIERAC JABLKA & STRZELAC Z LUKU &GRAC W BADMINTONA & PIEC & GRAC W KOSZYKOWKE & ZBIERACJAGODY & ZBIERAC GRZYBY & JEZDZIC NA ROWERZE & RZUCAC LOTKAMI & PLYWAC NA LODCE & GRAC W KREGLE & PODNOSIC CIEZARY &KALIGRAFOWAC & JECHAC NA CAMPING & GRAC W WARCABY & SZACHY&WRESZCIE POSPRZATAC & COS ZBIERAC OPRÓCZ PIENIEDZY & MALOWAC (OBRAZY) & TANCZYC & DEBATOWAC & DEKOROWAC & MARZYC &GIMNASTYKOWAC SIĘ & JECHAC NA RYBY (TYLKO NIE W GRZYBACH) &GRAC W HOKEJA & JEZDZIC KONNO & KUPOWC KWIATY& ZADBAC OFRYZURE & JEZDZIC NA ROLKACH & LYZWY & BIEGAC & UPRAWIAC JUDO& KARATE & PUSZCZAC LATAWCE & ROBIC NA DRUTACH & WYSZYWAC& SMIAC SIĘ & UCZYC SIĘ & ISC DO KINA ALBO NA FILM & GRABIC LISCIE&GRAC W PING PONGA & TENIS & ROZWIAZOWAC KRZYRZOWKI & POJECHAC NAD LEJK & CZYTAC $ RELAXOWAC SIĘ & JECHAC NA ZAKUPY&RYSOWAC & SPIEWAC & JEZDZIC NA NARTACH $ SANKI & USMIECHNĄĆ SIĘ & GRAC W PILKE & OPOWIADAC HISTORIE & TEATR & MYSLEC &PODROZOWAC & NIE OGLADAC TELEWIZJI & KUPIC KOMPUTER &UCZYC SIĘ HISZPANSKIEGO & GRAC W GRY VIDEO & ODWIEDZIC ZNAJOMYCH BEZ BUTELKI & GRAC W SIATKOWKE & PISAC & ZAJAC SIĘ YOGA& JECHAC DO ZOO & OZENIC SIĘ & ISC NA LODY & ODSNIEZYC CHODNIK& ZMIENIC OLEJ W GLOWIE & WYRZUCIC VIAGRE & KUPIC LORNETKE& UCZYC SIĘ ANGIELSKIEGO & NAPISAC LIST & GRAC NA GITARZE && CZYTAC & CZYTAC & CZYTAC
W następnym odcinku mam nadzieję zająć się morgellonami, czyli o matko, od GMO łażą mi pod skórą robaki! Będzie się działo.
Update: znakomite, wyczerpujące kompendium wiedzy o kandydozie znajdziecie na blogu Sporothrix (w trzech częściach): Drużyna Grzyba, Dwa Grzyby, Powrót Grzyba.
inz.mruwnica :
Zesrać. Najpierw nią zamiótł pokój, a potem ZAPROGRAMOWAŁ.
@ mrw:
Zdania są podzielone – wg mnie za gwałtem są ci co bez podkładu dźwiękowego oglądają;p
Tak, obie chciały uniknąć zatrzymania…
bart :
Dziekuje. Zobowiazuje sie rowniez do podkreslenia, ze moja przasna angielszczyzna nie oddaje twoich znakomitych fraz, ze tak michnikiem pojade.
inz.mruwnica :
Czyli, nie dość, że tęgi jebaka, to jeszcze BOHATER!
@ Quasi :
W uzupełnieniu wczorajszego.
(1) Oskarżyć można każdego o wszystko ;-)
(2) Zależy po co skłaniasz groźbą lub podstępem do zdjęcia majtek. Jeśli np. twoim zamiarem jest zrabowanie tychże majtek to jest najzwyklejszy rozbój.
Był taki dowcip o małym Jasiu, który brutalnie zmusił Małgosię do zdjęcia majtek, po czym wyjął z tych majtek gumę, zrobił sobie procę i do ludzi strzelał. Oczywiście, że był to zuy chłopczyk, ale gdzie tu widzisz “przestępstwo seksualne”?
EDIT:
@ filozofia vs. zoofilia
JA WAS PODZIWIAM.
SZCZERZE.
Quasi :
Aha. Ty nie jestes. Wiec sie ciesz.
(Edit, bo mi sie porabalo)
Quasi :
Nie.
1) “Overweight (92.5%) and obese (91.5%) women are significantly more likely ever to have had sexual intercourse with men than normal-weight women (87.4%)” – czyli czesc ladnych wcale sie nie puszcza, przynajmniej przez jakis czas. Zatem czesc wysokojakosciowych samcow zadowala sie towarem drugiej klasy. Dalej, czesc drugoklasnych zadowala sie zupelnie kiepskim towarem. Dla wyjatkowo kiepskich facetow nie wystarcza kiepskich kobiet.
2) roznica miedzy iloscia partnerow u obu plci
Przecietna liczba partnerow seksualnych by szybki gugiel
4,4 – 6,2 kobiety
11,6 – 11.9 – mężczyzni
Wiec: niech bedzie, ze statystyczny koles puknie 3 razy w ciagu dlugiego weekendu: 2x srednia, 1x kiepska. Kazda z nich odhaczy w notatniku statystycznym jedno pukniecie. W tym czasie koles z dolu hierarchii nie puknie wcale.
Quasi :
Wlasnie.
(Teraz dobrze).
Quasi :
“Autystycznemu” nie. Mogloby zdziwic “kurduplowi” ;)) Ale i tak najwazniejsze, zebys mnie oszukal, ze jestes bogaty, nie?
Quasi :
(Przepraszam, nie moge sie powstrzymac….) Kalarepka.
Quasi :
Mnie tez sie wydaje, ze niezle cie rozumiem, ale w druga strone to juz tak ladnie nie dziala – pisze zbyt chaotycznie, niedbale i na luzie, prawda? Argumentu na temat homoadopcji nie pamietam, ale jesli byl glupi to co to za przeslanka.
Quasi :
Takie samo ;))
Quasi
Pomijajac wielkosc i sile, wszystko to mozesz wsadzic do worka z enigmatycznym napisem “osobowosc”. Oraz “nie mam pojęcia na co lecą nieheteroseksualne kobiety u kobiet” – ha! A o tym mowilismy.
Quasi :
Jasne, to byl strasznie glupi tekst z mojej strony, sorry.
Quasi :
O to pytales ;)) Ok, niesympatyczna “Along came Polly” vs sympatyczna “Jeux d’enfants”:
Postacie.
Niesympatyczny glupawy Reuben kontra inteligentny sympatyczny Julien
Niesympatyczna irytujaca niezdarna Polly kontra inteligentna sympatyczna pociagajaca Sophie
Aktorzy.
Oblesny Ben Stiller kontra przystojny Guillaume Canet
Sztywna chuda Jennifer Aniston kontra przesliczna oryginalna Marion Cotillard
Dialogi.
Kretynskie dialogi kontra fajne przepychanki slowne
Scenografia.
Amerykanski standart kontra francuski szyk
Fabula.
Badziewna przewidywalnosc i kretynskie ohydne gagi kontra oryginalne rozwiazania i smakowite zakonczenie.
Styknie?
OT: takie coś mi coraz częściej pojawia się w referralach:
Jakaś fandomowa tajemnica poliszynela slash urbańska legenda?
mrw :
Myślę, że mógłbyś kiedyś zrobić notkę / artykuł do Esencji który składałby się z jednozdaniowych recenzji filmów i książek w takim stylu. Naprawdę, takiego podsumowania “Czy androidy…” jeszcze nie spotkałem.
Dzizas, na czym polega “radykalny pedał”? Chadza z radixem starosłowiańskiego dębu w dupie?
Quasi :
1) nadreprezentacja dziel, ktore sie docenia
Iiii… Doceniam wiecej filmow Altmana niz innych rezyserow, ale styl tych filmow nie podpada mi najbardziej. Po prostu uwazam, ze sa dobre. A z drugiej strony podoba mi sie styl Lyncha i jestem “fanka stylu Lyncha” mimo ze samych filmow podoba mi sie proporcjonalnie mniej niz filmow Altmana.
2) mozna lubic styl jako taki, badz nie lubic stylu jako takiego
Ja nie watpie, ze sa jakies dobre piosenki disco polo/ country/ (podstaw sobie cokolwiek), ale mam przekonanie graniczace z pewnoscia, ze jednak nie beda mi sie podobac.
Nie watpie tez, ze Portishead/ Liz Janes/ (podstaw sobie) moze nagrac jakies badziewie (slaby tekst, kiepska linia melodyczna), ale mam przekonanie etc. ze bedzie mi sie podobac o ile styl zostanie ten sam.
Poza tym zdefiniuj “mylace” – przeciez to tylko normalne ulatwienie. Jakbym pisala prace o moim stosunku do Chmielewskiej, to bym zaznaczyla, ze jej ksiazki tak od polowy lat 90. sa kiepskie, a te po 2000 tragicznie makabrycznie zle, najbardziej lubie “Klin” i “Wszystko czerwone”, a “Romans wszechczasow” jest taki sobie. Ale jak w zwyklej pogawedce rzuce sobie, ze lubie Chmielewska to doprawdy nic sie nie stanie, jesli tego nie doprecyzuje, a strace mniej energii.
jaś skoczowski :
Pedał trockista albo pedał z SA ci nie wystarczy? (“Zawsze cię kochałem” – jedna z końcowych scen w Blues Brothers). Musisz zaraz dopatrywać się ultraperwersji?
BTW jeden mój znajomy nie mówi inaczej o country&western, jak “muzyka faszystowskich pedałów z Południa”.
Quasi :
powiedzenie, że się lubi określonego człowieka – a nie określonych jego czynności i cech – jest mylące. Ponadto dany lubiący zwyczajnie może nie znać fekalnych działań ubóstwianego przez siebie człowieka lub wspaniałych czynów innego, którego sympatią nie darzy – stąd jego oceny są nieuprawnione.
A to znacie?
http://www.imagepoop.com/image/218/Do-Not-Fist-Android-Girls.html
Slotna :
Mnie też?… =p
O, o, o, nareszcie nowa notka na młodym fizyku! Nie za długa, ale miła, zwłaszcza w tutejszym kontekście.
Gammon No.82 :
No ale, Chief, było “radykalny pedał”, a nie “pedał radykał”. Radykałowie są, jasne. Ale tylko wtedy można być radykałem w jakimś aspekcie, gdy zasady podpadania pod pojęcie są dość liberalne. A pedał to po prostu facet lubiący bzykać się tylko z facetami – to jest dość wąskie ujęcie sprawy, nie uważasz? Każdy pedał jest “radykalny” z racji tego, że jest pedałem, nie można być mniej pedałem i bardziej pedałem.
@Pilipiuk i jego radykalny pedalizm:
No, jeśli jest radykalnym pedałem, to po cichutku, bo wypowiada się jak typowy konserwatysta, w dodatku fan równi pochyłej:
bart :
No jasne że radykalny pedał.
http://www.ipce.info/library_3/files/homophobes.htm
Ale jazda od Anuszki: Wąż energetyczny
Boję się pomyśleć czy tego nie produkują z brązowego węża przy pomocy ożywiacza nawozu…
Veln :
Uważam, że konkluzje wyprowadzane z tych badań są bardzo przesadzone.
Dobra, trochę spóźniłem się z udziałem w Konkursie Sławkowskim, ale impresje złapałem dosłownie przed chwilą:
http://img44.imageshack.us/img44/4526/whowatchestheslawek.jpg
wintergreen:
bart :
Must investigate further.
A może by tak nowa notka z serii referral fun?
mrw :
Zaprogramował — siur, ale “zamiótł pokój”? Przegapiłem jakąś scenę przemocy? Można też to rozumieć tak, że najpierw ją zepsuł (dlatego, bo był sfrustrowanym chujem oczywiście), a potem naprawił (bo miał wyrzuty sumienia). No i co? Naprawił? Naprawił.
nameste :
Oczywiście. Nawet te normy kiedyś wyłożyłeś, tyle że ja ich nie utrwaliłem – widocznie były dla mnie zbyt trudne lub zbyt odległe od intuicji. Co oczywiście nie oznacza, że się przeciwko nim buntuję.
bart :
Ale wstyd. Jeśli gdzieś napisałem “mucho”, to na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć tylko tyle, że mój FF tego nie uznaje za błąd.
pozdrawiam
inz.mruwnica :
“When Deckard (Harrison Ford) stops Rachael (Sean Young) from leaving his apartment, he pushes her away from him. The expression of pain and shock on her face was real. She said Ford pushed her too hard and she was angry with him.”
Pilipiuk :
Obeznany, jak widzę.
Quasi :
O! Mucho!
usunąć proszę.
Motylu! Jesteś?
Ich will motejlek bejt.
mrw :
Inaczej. Odnośnie “GitS” i “Akira” powinienem powiedzieć, że w tych poprawnych dziełach nie pamiętam nic poważnego, co mógłbym docenić.
1. Zastosowałem zbyt małą rozdzielczość kryterium ocen (dobre, rezerwowo dobre, słabe i fekalne).
– “GitS” być może jest filmem z wszech miar poprawnym i nawet rzemieślniczo przełomowym. I rzeczywiście – w tej chwili nie przypominam sobie żadnych błędów w scenariuszu, w koncepcji. Cały problem sprowadza się do tego, że niczym mnie nie zachwycił, nie zainteresował, nie poraził. Ani estetyką, ani pomysłem. W tym sensie, nie kojarzę w nim żadnych zalet, ale także poważniejszych wad. Oczywiście, to są oceny ultrasubiektywne i trudoartykuowalne.
Co więcej – oglądałem tylko anime, mangi nawet nie tknąłem patykiem. Wspomniany tu “Blade Runner” także mnie się nie podobał, w analogiczny sposób [choć widziałem tylko filmy (także director’s cut), powieści nie czytałem]. Nie widziałem nigdy żadnego “cyberpunka”, który by mi się spodobał i w ogóle sam koncept “cyberpunka”, jeśli poprawnie go rozumiem, wyzwala moją awersję.
– “Akira” – to samo. Chyba jest to dzieło, jak na swoje czasy, poprawne i w warstwie scenariusza i w warstwie technicznej (choć miałem z nim pewien problem, bo miejscami trudno mi było identyfikować bohaterów po wyglądzie). Tyle, że znów – nic mnie tam nie urzekło, a pewne rzeczy zbrzydziły (np. przesadny “dzieciocentryzm”; klimat “body horror”, który źle działa na mój żołądek; jakieś naiwne koncepcje typu “vis vitalis” or something). Choć, zdaje się, że anime zawierało bardzo miłą mi, a ekstremalnie rzadką w kinie, błahostkę – ciszę w próżni kosmicznej (gdy Tatsuo “skacze” na orbitę by zniszczyć ostrzeliwującego go satelitę).
Poza tym ekranizacja jest bez sensu, bo jest niedokończona (niczym ta ekranizacja LotR), a krwotok z rany brutalnie przeciętej fabuły zaczopowano jakimś alternatywnym zakończeniem (ok, nie najgorszym).
2. Zarówno “GitS” i “Akirę” oglądałem/czytałem tylko raz i to dość dawno temu (z 7-8 lat temu?), wiec bardzo słabo je w tej chwili pamiętam. Ponadto:
– “GitS” oglądałem z angielskim audio, bez żadnych napisów, ze zrozumieniem ze słuchu nie większym niż 60-70%. W związku z tym na pewno nie skonsumowałem całej fabuły.
– Manga “Akira” mnie nudziła y brzydziła (wstrętne dzieci z progerią, wstrętne klaunowate gangi motocyklowe, jakieś wstrętne paranormalniactwa, wstrętne cyberpunkowe mroczności, obrzydliwe mięcho walczące z lotniskowcem itp.), więc nie czytałem jej od deski do deski, a raczej wybiórczo przeglądałem. Poza tym w czasie gdy to czytałem jeszcze chyba nie były wydane w Polsce wszystkie tomy – od kolegi pożyczyłem bodajże 8 czy 10, pozostałe jedynie bardzo pobieżnie przeglądałem w księgarniach.
Podsumowując: Brak znajomości i wyczucia gatunku, zawodność pamięci, a przede wszystkim fragmentaryczna znajomość dzieł nie pozwala mi na ich kompetentną ocenę.
pozdrawiam
@ mrw:
To jest przecież znacznie bardziej złożone. Pozwala się pocałować w policzek, bo to może wytrzymać biernie, ale kiedy on próbuje ją pocałować w usta ucieka. Nie jest przerażona tym, że on ją pocałuje, ale tym, że ona będzie musiała odwzajemnić pocałunek. W tym momencie ona całkowicie utraciła swoją podmiotowość we własnych oczach. Deckard próbuje to jeszcze uratować zwracając się do niej per “ty”, ale to nie pomaga. Faktycznie, potrząsanie jest brutalne i ono też jest elementem zwracania jej osobowości, bo daje jej jakieś uczucie (choćby był to szok), które może być jej własne, tu i teraz. Mogła wtedy powiedzieć “nie chcę”, ale właśnie tego nie umiała, tak samo jak nie umiała odwzajemnić pocałunku. Deckard używa na niej performatywnej mocy języka — każe jej powiedzieć “pocałuj mnie” i dzięki temu staje się “ona”. Równie dobrze mógł kazać powiedzieć jej “ja chcę odejść”, ale tego nie zrobił, bo to był też element jego własnej autoterapii.
Tylko czemu czuję się podle, jakbym bronił gwałciciela?
Quasi :
One way or another.
Quasi :
Uncanny valley of the month.
grzesie2k :
Nie. Za pierwszym razem powinno być “mi” (chyba, że chciał powiedzieć “BR nie podobał się MRW, Mruwnicy, Grześkowi2k i także mnie się nie podobał”); a za drugim razem tak lub tak — użycie “mnie” jeszcze bardziej podkreśliłoby subiektywność oceny.
inz.mruwnica :
Wypowiedziałem to i moje prawe ucho poczuło się, jak laska z cytatu MRW.
grzesie2k :
Połóż tam akcent zdaniowy to Ci odetka.
Imo:
Nie widziałem nigdy żadnego “cyberpunka”, który mnie by sie spodobal (a im nie) – ok
Nie widziałem nigdy żadnego “cyberpunka”, który by mnie się spodobał (a inne rzeczy “mnie” sie podobaja) – nie ok
Jak:
– Komu dac ciastko?
– Daj je mnie! (akcent na “mnie”)
– Co zrobic z ciastkiem?
– Daj mi je! (akcent na “daj”)
Pilipiuk (za postem grzesie2k) :
pogadaj z heteroseksualistami. Każdy z nich będzie Ci tłumaczył że oni naprawdę kochają kobiety, że są normalni, że są nieszkodliwi, że heteroseksualizm to normalna orientacja a nie żadno zboczenie, że sa dyskryminowani etc
Also:
pogadaj z katolikami. Każdy z nich będzie Ci tłumaczył że oni naprawdę kochają bliźniego, że są normalni, że są nieszkodliwi, że katolicyzm to normalna religia a nie żadno zboczenie, że sa dyskryminowani etc
Also:
Prawicowy język polski, it burns.
http://www.polskatimes.pl/opinie/64051,rzecz-o-jezyku,id,t.html
inz.mruwnica :
Gorzej, to brzmi jakbyś bronił “gwałtów terapeutycznych” (“nawracanie lesbijek” – nie bez przyczyny Rachela wcześniej w filmie pyta “Sprawdza pan, czy jestem replikantem czy lesbijką?”).
BTW przypomnę się z moim wywiadem z Yoshiki Sakurai na temat ruchania androidów http://media.wp.pl/kat,38208,wid,9341378,wiadomosc.html
Patso :
A piszesz pieknie? ;)
mudkipz84 :
Widziałem bilbord, ale w ramach higieny umysłu odpuściłem sobie udanie się do kina. Wprawdzie nic o tym filmie nie wiem i … no właśnie, to był wystarczający argument – skoro nic o nim nie słyszałem, a bilbord cuchnie epigonizmem (podróbka Harry Pottera?, Narni?, LotR?) na kilometr, to lepiej oszczędzić oczy.
Z tego co piszesz wnioskuję, że alarm nie był fałszywy.
mudkipz84 :
Nie widziałem, nie słyszałem.
mudkipz84 :
Hmm… Jakiś czas temu oglądałem w TV jakiś fekał w tym stylu.
A odnośnie najgorszych filmów/wykwitów popkultury.
Otóż, uważam, że wskazanie najgorszego filmu fabularnego to zadanie bardzo trudne, wszak wszystko tu zależy od definicji pojęcia “film fabularny”. Jest to problem podobny jak wskazanie “najstarszej gry video” czy “najbardziej długowiecznego organizmu”.
Ponadto myślę, że do oceny filmów skala liniowa jest niezbyt przydatna. Lepsza byłaby jakaś skala logarytmiczna, czy jakiś podział na “kategorie wagowe”, czy jednoczesna ocena na wielu płaszczyznach (funkcja wielu zmiennych), czy Bóg wie co jeszcze.
I tak:
(i) Trudno porównywać ze sobą na jednej skali filmy różniące się wiekiem o dziesięciolecia.
(ii) Trudno porównywać ze sobą na jednej skali filmy różniące się krajem pochodzenia, zwłaszcza gdy kraje te znacząco różnią się PKB, przeciętnym budżetem przeznaczanym na przeciętny film, poziomem cywilizacyjnym przeciętnego widza itd.. Nawet najgorsza z tuzinkowych produkcji Hollywood zapewne o rzędy wielkości przewyższa jakością nawet najlepsze z tuzinkowych, masowo generowanych, produkcji z Bollywood, Hong Kongu, Meksyku itd..
(iii) Trudno porównywać ze sobą na jednej skali kinowe wysokobudżetowe superprodukcje, “kino niezależne/offowe”, filmy “direct to TV/DVD/VHS” i “filmy amatorskie” (jak np. te).
(iv) Trudno porównywać ze sobą na jednej skali filmy fabularne o różnym przeznaczeniu: filmy rozrywkowe, filmy rozrywkowe dla dzieci, filmy “ambitne/artystyczne”, filmy campowe + filmy dla jaj/z przymrużeniem oka (jak np. ten recenzowany tutaj), filmy propagandowe (jakie tworzono np. w faszystowskich i komunistycnzych totalitaryzmach), filmy reklamowe/instruktażowe, erotyki, legalne mainstreamowe porno (z fabułą), legalne niszowe porno (z fabułą), nielegalne porno (z fabułą?), choćby dziecięce, itd..
Dodatkowo sprawę komplikuje fakt, że różnice miedzy wyliczonymi wyżej kategoriami wcale nie są ostre, a wręcz przeciwnie. Ktoś tu nawet wspominał o trudności w odróżnieniu porno od nie-porno…
Abstrahując od powyższych trudności, mogę powiedzieć, że jednym z najgorszych hollywodzkich kinowych filmów rozrywkowych ostatnich lat jaki widziałem, była ekranizacja “Dragon Ball” – “Dragon Ball: Evolution“. Absolutnie nie spodziewałem się niczego dobrego i do kina poszedłem wyłącznie dlatego, że zaprosiła mnie koleżanka dysponująca darmowymi biletami. W każdym razie, efekt przerósł moje najgorsze obawy – film był tak przeraźliwie marny, tak żenujący, że z powodu zażenowania&zawstydzenia część seansu spędziłem z opuszczoną głową i zatkanymi uszami. Trauma.
mudkipz84 :
Znane prawo przyrody.
pozdrawiam
@Quasi
Nie wiedziałem, czy przemawia przez Ciebie “nie moje porno” czy autyzm powodujący niemożność przeżywania uniesień estetycznych, no i takie zdania jak “Ponadto myślę, że do oceny filmów skala liniowa jest niezbyt przydatna. Lepsza byłaby jakaś skala logarytmiczna[…]” sprawiają, że przychylę się do tej drugiej opcji. I w sumie wolałbym czytać o rozpychanych otworkach dzieciątek niż oglądać te “fekały” sadzone na samym środku mojej memosfery.
mrw :
No właśnie… przecież nie od dziś wiadomo, że przeciwdziedzina suriekcji filmów na ich jakość subiektywną może być co najwyżej częściowo uporządkowana. O pełnym uporządkowaniu czy wręcz o mierze w zbiorze mowy być nie może.
Odpowiedź w sprawach poważnych jutro, albo dziś wieczorem, bo lecę do domu (bo chcę), bo to muszę zrobić z namysłem.
mrw :
Skąd wiesz jak “przemawia autyzm”? Na jakiej podstawie twierdzisz, ze autyzm odbiera zdolność “przeżywania uniesień estetycznych”?
mrw :
Co w nim nie tak?
Chodziło tu o to, że np. skoro “NGE” jest w moich oczach powiedzmy 10^6 raza lepszy niż jakieś fabularne(?) sadystyczne dziecięco-zoofilskie porno (ale od takiego “Ergo Proxy” już tylko powiedzmy 2 razy lepszy), to trudno te dwa dzieła przedstawić na jednym wykresie ze skalą liniową. Jeśli zamiast skali liniowej zastosujemy logarytmy dziesiętne, to się to wszystko ładnie i przejrzyście zmieści.
A problem polega na tym, że z reguły w recenzjach, ocenach itp. stosuje się skalę (domyślnie?) liniową. Nawet chyba Bart tak chciał oceniać lolsławki.
mrw :
Że niby nie jestem zdolny do “estetycznych uniesień”? To oszczerstwo.
Zresztą – co rozumiesz przez “estetyczne uniesienia”?
mrw :
Ale ja przecież przyznałem się, ze na cyberpunkach, GitSach, Akirach itp. się nie znam, poza tym słabo je pamiętam, więc moje oceny są czysto subiektywne i nieprofesjonalne. A to automatycznie implikuje, że gdybym jeszcze raz te działa obejrzał/przeczytał lub dla porównania obejrzał/przeczytał inne dzieła z tego gatunku lub poczytał jakąś profesjonalną literaturę na temat tychże dzieł (ich interpretacji, techniki wykonania, związku z popkulturą i wpływem na nią itp.) oraz na temat gatunków, do których należą, to być może moja subiektywna ocena (i) nieco by się “uobiektyzowała” lub (ii) uległaby zmianie.
Także w żadnym razie nie kwestionuję Twojego profesjonalizmu i większego prawa do oceniania tych dzieł.
O co zatem masz pretensje? Co w mojej pisaninie jest dla Ciebie tym nieznośnym “fekałem”?
pozdrawiam
Chciałbym się dołączyć do wspólnej zabawy:
http://img79.imageshack.us/img79/1420/mikke.jpg
Pozdrawiam
Haha, miałem ten sam pomysł :D
wesoly_romek:
Quasi :
O to właśnie jest “nie tak”.
Quasi :
Że przychodzisz i rozdzielasz etykietki “fekału”, kiedy ewidentnie brakuje Ci zdolności ich zrozumienia (zdania testu V-K); jesteś zdolny do uniesienia estetycznego (obcowania z pięknem) nie w sposób naturalny, ale po logicznym rozbiorze dzieła i zrobieniu sobie wykresu ważonego z jego elementów (omfg, “dzieciocentryzm”).
Takie traktowanie produktów kultury wzbudza we mnie przykre uczucie porównywalne z Barta przykrością w temacie rozpychania dziurek (na które ja akurat mam wyjebane).
Slotna :
Ale że nie zauważyłaś czy przeskoczyłaś ponad?…
mrw :
A bo ja jestem dżentelmenem oraz mam duszę i sumienie.
Veln :
Zaprawdę powiadam ci, że BLUŹNISZ!
Żaden katolik nie powie, że “katolicyzm to normalna religia”. Jest to bowiem jedyna prawdziwa religia.
inz.mruwnica :
Ojeju, nie traktuj mnie jak debila; ja nie potrafię powiedzieć “mnie”, nie kładąc na nie akcentu, tyle że w ogóle mi to nie brzmi, chociaż sens tak wypowiedzianego zdania oczywiście rozumiem.
wintergreen :
Muszę to napisać, bo mnie rozdrażniłeś. IMHO spierdoliłeś dobry pomysł: gdybyś Sławka zamiast w liściku umieścił w zastępstwie Rorschacha, to by było zasłużone 4/5 (a osobiście dałbym 5/5, bo mnie ujęło), a tak masz 1/5…
pozdrawiam
bart :
Każdy tak mówi, a potem i tak głosuje na Hitlera albo Tuska.
bart :
Ten z prawej wygląda na doszopowanego. Poznaję po niektórych pikselach, no i widziałem już nieco szopów swego czasu.
Gammon No.82 :
Ale właśnie dlatego katolicyzm jest religią normalną, a pozostałe są nienormalne.
mrw :
Szop.
Also: Jednak wszyscy zdrowi ludzie wiedzą, że japońskie rysunki są równie pociągające, co kupa.
Gammon No.82 :
Jedno nie wyklucza drugiego. Tak jak heteroseksualizm to normalna orientacja seksualna, a wszystko inne to pedofile i inne pedały, tak katolicyzm to normalna religia, a wszystko inne to poganinowie i inne muślimy.
mrw :
Dlaczego? To jest tylko orientacyjne oszacowanie.
Oceniania lolsławków u Barta też Cię bulwersuje?
mrw :
Uważasz, że nie mam “prawa” do własnych ocen?
mrw :
Kłamiesz.
mrw :
A skąd to możesz wiedzieć? Nie przyszło Ci do głowy, że chronologia może tu być odwrotna, tj. że post factum zastanawiam się co i dlaczego mnie “estetycznie uniosło”?
Ponadto czasem pewna “intelektualna przeprawa” przed lub po kontemplacji dzieła (pop)kultury jest niezbędna, żeby je zrozumieć, żeby zauważyć jego atuty i wady.
mrw :
Gros bohaterów “Akiry” (z Tetsuo i samym Akirą na czele) to młodociani, a przynajmniej tak ich zapamiętałem.
mrw :
Jakie traktowanie? Dlaczego?
pozdrawiam
Ausir :
Ale dlaczeegooo?
Jeśli masz tylko jeden, prawdziwy, autentyczny klucz do bram Niebios – czy wszystkie inne klucze we Wszechświecie są “nienormalne”?
Mam nadzieję, że mój ostatni produkt okaże się równie zły (w oczywisty sposób mogę celować co najwyżej w najgorszego LOLSławka), co banalny w wykonaniu.
http://img190.imageshack.us/img190/812/lidia.jpg
asmoeth:
Quasi :
To nie “ocenianie” w sensie recenzji, tylko głosowanie.
Quasi :
A freedom of speech includes the right to shut the fuck up. Naprawdę *musisz* mieć zdanie i wypowiadać się na każdy temat?
Quasi :
Tej też Ci brakuje (inaczej byś nie napisał “fekalny” o pierwszej serii DB).
Quasi :
Nastolatki to nie “dzieci”.
Quasi :
Kiedy ktoś pozbawiony wrażliwości i wiedzy robi kupę na coś co lubisz, to nawet nie ma możliwości dyskusji poza ciasną przestrzenią smutnego “spierdalaj”, czego nie mogę zrobić, bo nie jestem u siebie.
Patso :
Fix’d.
Quasi :
Lista jest długa i bezczelnie oczywista dla każdego fana fantasy, który ogląda film – fabuła to SW praktycznie niezmienione…Zabawa polega na odnalezieniu jak największej liczby źródeł “inspiracji” Paoliniego. Jak Cie cos takigo nie intreresuje to oczywiście nie polecam;p
Quasi :
@ jak zdefiniowac najgorszy film
Zły = nudny
Lulzowaty = na tyle nieudany, że może być ciekawy
Dobry = ciekawy
Data i miejsce powstania oraz budżet to IMO tylko korelacja.
@Dragonball The Movie
Dzięki za rekomendację, już zasysam – to może być to!
@asmoeth
Przesliczne ;))))))))
Uwielbiam was wszystkich w ogole, humor mi poprawiacie bezblednie.
@ mrw:
‘szfak, jednak widać, kto się dłużej bawi w te klocki…
@ blogomechanismus:
Buu, nie mogem głosować. A bardzo mi się podoba cześćsławek, przy tym jest wybitnym przykładem nurtu “no rules”.
mrw :
Powiedzieć mu “spierdalaj” możesz, nie możesz go wyspierdalać.
Patso :
This shit’s fucked. Wytrzymajcie do niedzieli rano, gwiazdki znikną.
mrw :
Tak.
Obejmuje prawo by milczeć według własnego uznania.
W twoim ujęciu Towarzysz Wiesław z Mieciem Moczarem ani trochę nie byli wrogami wolności słowa. Po prostu woleliby, żeby studenci, literaci i syjoniści realizowali tę wolność słowa poprzez milczenie. “Studenci do nauki [zamiast pyskować], literaci do pióra [zamiast pyskować], syjoniści do Syjamu [zamiast pyskować]”.
Mam podejrzenie, że drażni cię nie tyle manie zdania i wypowiadanie się Quasiego na “każdy” temat, co jego wypowiedzi na te tematy, na które sam masz inne zdanie. Ludzkie to i zrozumiałe. Mnie też wkurzają ludzie, którzy myślą i czują inaczej ode mnie. :-D
Veln :
Dzięki, przyda się!
http://pl.copypasta.wikia.com/wiki/Pogadaj_z
Patso :
Ja na przykład mam takie problemy tylko pod operą, może wina przeglądarki.
Ausir :
To wiki to new thing, czy coś przegapiłem? (po jeszcze małym zasobie wnioskuję, że new)
fan-terlika :
Świeżutka świeżynka.
Gammon No.82 :
Oczywiście! Czasem jednak ludzie i tego są nieświadomi.
Gammon No.82 :
Oczywiście, że *mnie* drażni, kiedy sra do mojej miski, bo na inne mam wyjebane, ale nie zmienia to faktu, że nie ma obowiązku się wypowiadać na każdy temat – zwłaszcza jeśli się nie dysponuje odpowiednim aparatem emocjonalno-intelektualnym.
Ja w necie dużo nadaję, ale jeszcze więcej tylko lurkuje.
@Pilipiuk
Polecam tego
http://hetman.xox.pl/o-mnie.html
fan-terlika :
U mnie pod Operą_9 głosowanie działało na samym początku, po przejściu na podstronę z kolejną serią dzieł zepsuło się bezpowrotnie. A teraz to nawet edytowanie komentów mi padło. Ale zawsze może być gorzej – za chwilę chyba padnie mi płyta główna. :-)
Przez to całe wasze gadanie odpaliłem sobie BR kupionego za psią kasę na jakiejś wyprzedaży w Merlinie. W 2/3 to film ponadczasowy, są tam sceny przerewelacyjne (Deckard zanurzający usta w wódce, kropelka krwi tańcząca ruchy Browna, aż dreszcz przechodzi). W 1/3, so fucking eighties.
fan-terlika :
Mozliwe, ja tez musialam zmienic z opery na ff.
Ausir :
Podoba mi się ten pomysł :-)
@copypasta.wikia
Sobie pozwoliłem dodać jedno hasło. Tylko coś strasznie zamulają te strony.
mrw :
Podejrzewasz, że Quasi poczuwa się do obowiązku pisania czegokolwiek, bo nie wie, że ma prawo do niepisania w ogóle?
:-) :-) :-)
Odpowiedni aparat emocjonalno-intelektualny to taki, dzięki któremu Quasi zacznie wydalać do twojej miski chałwę z bitą śmietaną i cukrem pudrem?
Ja przez parę lat ograniczałem się do tego samego (no i do pisania czasem prowokacji w Onecie). Niestety znowu mam atak komentowania. Może dlatego rozumiem (trochę rozumiem) Quasiego?
Gammon No.82 :
Ej no, nie odwracajmy kota dupą do okna.
bart :
8-|
W którą stronę prawidłowo powinna być obrócona dupa kota???
A “odpowiedni” samo w sobie nic nie znaczy.
Czy ta siekiera jest odpowiednia?
W każdym razie mam niejasne wrażenie, że gdyby Quasi w swój dziwny, quasiowy sposób wychwalał DB, toby mrw nie sugerował mu, żeby przymknął twarzyczkę.
Gammon No.82 :
No to chyba nic dziwnego. Analogicznie chyba bart nie jest zmartwiony potępianiem przez Terlika homeopatii, nawet jeśli robi to w dziwny, terlikowy (szatan tu się kryje!) sposób.
Gammon No.82 :
W kąt, a potem trochę w lewo.
Quasi gdzieś w komciach zadeklarował, że płacze na filmach, kiedy następuje gwałtowny i niespodziewany zwrot akcji, kiedy więc autorytatywnym tonem wypowiada się jako krytyk filmowy, może budzić pewną irytację.
Veln :
Aczkolwiek seriozno mi przykro, kiedy robi to Torquemada Dajczak, opierając się wyłącznie na racjonalnej, naturalistycznej krytyce postulowanego mechanizmu działania tejże.
Veln :
Ale gdyby Mooniowata zachwalała homeopatię podpierając się sensownym materiałem dowodowym, toby chyba jej nie zbanował? Nawet gdyby między linkami do Lancetu i BMJ przemycała linki do własnych rozbieranych zdjęć (brrr!!! domniemywam).
bart :
Heller czy Życiński też ujeżdżają po pseudonauce. I “z tych samych pozycji ideowo-politycznych”. No to razem jest ich już trzech.
Właśnie próbowałem. Ugryzł mnie i zwiał.
Fiuuuuu!
To nawet Bolek i Lolek może okazać się niebezpieczny.
Gammon No.82 :
Nie, to taki, dzięki któremu będzie wiedział, o czym w ogóle mówi.
mrw :
On chwilami jest chyba trochę obok, ale przypuszczam, że odróżnia kiedy film mu się podoba, a kiedy nie?
Gammon No.82 :
Nie nie nie, chodzi mi raczej, że by go ni grzało ni ziębiło, gdyby moon dowodziła fałszywości homeopatii na podstawie jakiejś swojej moonowatej logiki.
Znaczy, są trzy różne możliwości:
1) Moon moonowato opowiada się za homeopatią. Bart shits bricks & kan banna banna så hårt.
2) Moon moonowato opowiada się przeciwko homeopatii. Bart doesn’t give a shit.
3) Moon na podstawie wiedzy naukowej opowiada się przeciwko homeopatii. BartxMoon.
Twoja możliwość, Moon na podstawie wiedzy naukowej opowiada się za homeopatią, nie istnieje. Nie i już. Nie ma takiej wiedzy. N/A. Nie dziel cholero przez zero.
A poza tym zgubiłem wątek, więc nie ciągnijmy tego:-)
mrw :
I czym to się różni od wystawiania noty filmowi?
mrw :
Nie na każdy temat mam zdanie i się wypowiadam. Na temat filmów, które oglądałem mam zdanie i się wypowiadam.
mrw :
Bo? Jakiej to wiedzy na temat “DB” i okolic niezbędnej do jego docenienia mi brakuje? Chętnie się dowiem.
mrw :
Toteż posłużyłem się cudzysłowem.
mrw :
Nie masz cienia podstaw, by zarzucać mi brak wrażliwości.
mrw :
Odnośnie “GitS” i “Akiry” zastrzegłem, że jakiejś kluczowej wiedzy być może mi brak. Jakiej wiedzy brak mi do oceniania “DB”?
mrw :
Do “Twojej” miski? Wydaje Ci się, że masz jakiś moralny monopol na wypowiadanie się o wrażeniach jakie wywołują jakieś animowane filmiki?
Jak Ci nie pasują moje oceny i nie masz na ich temat nic do powiedzenia poza puszeniem się i stęknięciami niezadowolenia, to może oszczędź sobie ich czytanie? Wtedy będzie się żyło lepiej. Wszystkim.
pozdrawiam
Quasi :
Filmy nie startują w plebiscycie.
Quasi :
Zakładam, że przyczyn obecności np. prosiaczka (inaczej byś nie pluł na obecność zwierząt).
Quasi :
Posiadanie zdania nie obliguje do jego wyrażania. Co ważnego chciałeś powiedzieć dodając “fekalny” do DB?
Quasi :
Tej samej co do zdania testu V-K.
Quasi :
Nawet nie zająknąłeś się o muzyce. Nie masz duszy, po prostu.
Quasi :
Wprowadzając głupi neologizm.
Quasi :
Nie ma tu niestety plonków, więc chcąc nie chcąc usiłując wyłowić nie-Q wątki muszę się przedzierać przez Twoją twórczość.
Jak Ci nie pasują filmy i nie masz na ich temat nic do powiedzenia poza puszeniem się i stęknięciami niezadowolenia, to może oszczędź sobie ich oglądania? Wtedy będzie się żyło lepiej. Wszystkim.
Lolsławki
Jakby idea wykonania Lolsławków z kanałem alpha w png komuś była miła, to można je wrzucić na wiki. Hurm.
mrw :
Duszę mają żelazka. Ludzie nie.
Jakkolwiek konsumpcja dzieł Quasiego chwilami przypomina pływanie w sztucznym miodzie, jest tu wszakże paru koneserów owej twórczości.
Zawsze wyżej ceniłem osoby wypowiadające się krytycznie na jakiś temat dopiero po zapoznaniu się z nim. Chyba jestem dziwakiem.
Gammon No.82 :
A to jest odpowiedź do czego?
Slotna :
Co prawda wydaje mi się, że nie możemy we wszystkim być zgodni, bo będzie nudno ale postaram się zapamiętać przynajmniej tyle, że na początku zdania zawsze ‘mnie’.
mrw :
Oczywiście do tego:
Cóż, nijak nie ukrywasz, że komenty Quasiego zasadniczo ci nie odpowiadają. W tych okolicznościach przyrody Quasiowa sugestia, żebyś ich nie czytał, być może ma sens? Jak ja mam Quasiowej pisaniny dosyć, to jej nie czytam (albo przerywam czytanie w połowie). Zupełnie więc nie rozumiem, jak to możliwe, żebyś ty był zmuszony “przedzierać się przez jego twórczość”. Czytasz kompulsywnie, czy co? 8-|
Natomiast sugestia, żeby Quasi “oszczędził sobie” oglądania tych filmów, które mu się nie podobają, jeśli nie jest czystą, pingpongową złośliwością, wydaje mi się troszeczkę nieprzemyślana. Alboż to Quasi prorokiem jest, żeby z góry wiedział, który film mu się nie spodoba?
radkowiecki :
Iiii, spoko, zawsze moge wylac jakis barszczyk na twoja ksiazke ;PP
bart :
1. Jaki związek mają moje somatyczne reakcje na emocje wywoływane przez widok “awesomness” z wartością moich ocen filmów?
2. Dlaczego moje wypowiedzi mają być “autorytatywne”?
pozdrawiam