Warto głosować
7 czerwca wybory do Europarlamentu! Już marksistowscy blogerzy w swoich czarnych notatnikach zielonymi flamastrami weryfikują negatywnie przedstawicieli lewicowych partii. Prawica katolicka tymczasem na portalu poświęconym przepytuje swoich kandydatów. Pozwólcie, że przedstawię wam skrót odpowiedzi, w ramach akcji edukacyjnej „By inni nie musieli czytać”.
Dobór ankietowanych nie pozostawia wątpliwości, że całe to odpytywanie to akcja propagandowa PiS — osobnicy z innych partii swoimi wypowiedziami fundują czytelnikowi solidnego facepalma; na ich tle PiS-owcy wychodzą na ostoje zdrowego rozsądku i politycznej rozwagi. Już w pierwszym pytaniu „Czy prezydent Lech Kaczyński powinien podpisać Traktat Lizboński?” przedstawiciele PiS dyplomatycznie starają się wybrnąć z sytuacji, w której betonowe audytorium oczekuje od nich zaparcia się Okrągłej Głowy. Zaś np. Libertasowcy walą z cepa — Tomasz Sommer stwierdza:
To zależy jakie są jego cele polityczne. Jeśli chce likwidacji Polski — to powinien podpisać. Jeśli jej zachowania — nie powinien. Ja jestem zwolennikiem prowadzenia polityki przez Polskę jako państwo, więc podpisanie traktatu przez prezydenta Kaczyńskiego uznałbym za zdradę, która dla mnie oznaczałaby zrzeczenie się przez niego funkcji prezydenta.
BTW, Tomasz Sommer to najwyraźniej postać warta odrębnej notki, człowiek, który spowodował rozłam w UPR (czterech w jedną, dwóch w drugą?), dokonując wrogiego przejęcia partyjnego organu. Dawni towarzysze nazywają go teraz „Sodommer”.
W gronie ankietowanych jest Andrzej Pilipiuk, autor SF, startujący z listy UPR. W kategorii prześmiewczej jego wypowiedzi zawodzą, prezentuje się bowiem jako człowiek pozostający przynajmniej w kontakcie radiowym z Ziemią. Nawet w odpowiedzi na pytanie, co zamierza zrobić jako europoseł dla obrony nienarodzonych dzieci, potencjalny przyszły europoseł Pilipiuk zachowuje zwięzłą powściągliwość:
Co tylko będzie możliwe.
No, nie jest to umiłowana przez Frondę mowa TAK TAK NIE NIE. To pytanie wymaga jednoznacznych deklaracji, a nie jakiegoś „Jak się da, to zrobię, a jak nie, to nie zrobię”. To jest pytanie do popisów oratorskich i tańców z przytupem. Oto Tomasz Sommer:
Zamierzam jasno stawiać problem. Uważam, że zabijanie nienarodzonych dzieci to holokaust współczesnej Europy.
Wtóruje mu dzielnie Witold Misiuda-Rewera z Prawicy Rzeczypospolitej, który co prawda opisuje problem językiem prawniczym („aksjologia cywilizacji rzymsko-łacińskiej”), ale na końcu nie wytrzymuje i dodaje:
PS. Zabijanie nienarodzonych jest jakby wciąż na nowo Jezusa krzyżowaniem.
Największe łups robi Marcin Masny z Libertasu:
Odmówiłem komunistom służby wojskowej, ale teraz zastanawiam się nad radykalnymi środkami.
How convenient. Ja też odmówiłem komunistom służby wojskowej, ale dlatego, że uważałem ją za stratę czasu i zajęcie dla dresiarzy. No, ale jestem w komfortowej sytuacji, bo nie wycieram sobie buzi patriotycznymi frazesami i zaliczona służba wojskowa nie jest mi do niczego potrzebna. Co do drugiej części wypowiedzi: zastanawiam się, jak łączy się z pierwszą. Coś mi podpowiada, że chodzi o naukę strzelania, która mogłaby przydać się kandydatowi Masnemu w sporze z proczojserami, hm? Może kandydat Masny trafi tu kiedyś guglając własne nazwisko i rozwieje moje wątpliwości?
Marcina Masnego opiszę chyba we wspólnej notce z Sommerem, bo to kolejne ciekawe zjawisko. Na pytania o członkostwo Turcji i przyjęcie przez Polskę euro odpowiada bystrzackimi one-linerami:
Pytanie do dupy. Unia się rozleci za chwilę.
Euro też się rozleci.
Pytanie, po co się pchać do parlamentu upadającego znienawidzonego tyrana. Co będzie priorytetem Masnego w bunkrze brukselskiego Hitlera? Odpowiedź niesie kolejny one-liner:
Praca ze wszystkimi i nad wszystkim.
Ponieważ, wedle słów komentatora Szofara z portalu 44.org.pl, Fronda to instytucja „międląca nieustannie aborcję i pedziów, plus wyznania nawróconych aborterek i tak w kółko macieju, do wyrzygania, walka z cywilizacją śmierci”, w ankiecie nie mogło zabraknąć pytania o związki homoseksualne, a dokładniej — o uznawanie na terenie całej Unii praw małżeństw homoseksualnych zawartych w krajach Unii dopuszczających taką możliwość. Z satyrycznego punktu widzenia kandydaci zawiedli ponownie (zwłaszcza kandydat Pilipiuk, który w całej swojej wypowiedzi nie użył ani jednego nacechowanego emocjonalnie zwrotu). Wybił się jedynie (znowu!) kandydat Sommer („leczyć, a nie propagować”) i kandydat Szczerski z PiS („zideologizowany wzorzec liberalno-emancypacyjno-lewicowy, obcy obyczajom i kulturze wielu narodów”). Wąsaty Artur Zawisza jedzie emo o „pożałowania godnym fakcie rejestracji związków jednopłciowych w niektórych krajach”, ale c’mon, były naczelny „Naszego Dziennika” powinien być bardziej radykalny w buźce. Zaś wykładowca akademicki Witold Misiuda-Rewera najwyraźniej nie zrozumiał pytania, bo odpowiada:
Zdecydowanie nie, jest to suwerenna decyzja każdego z państw, tak jak każdego człowieka.
Uznanie prawa „tzw.” małżeństwa homoseksualnego na terenie danego państwa to „suwerenna decyzja każdego człowieka”?
W pytaniach o kwestie gospodarcze kandydaci albo nieciekawie kręcą, albo szpanują libertarianizmem (Masny chce podatku dochodowego 0%, Sommer żąda zniesienia większości podatków i postuluje rezygnację z państwowej emisji pieniądza). Rozkręcają się na powrót przy pytaniu o granice integracji europejskiej. Kandydat Pilipiuk bezlitośnie punktuje totalitaryzm:
Odejście od koncepcji wspólnoty ojczyzn na rzecz budowy imperium europeum jest moim zdaniem fatalnym błędem. Za całkowicie niedopuszczalny uważam brak jasnych zapisów w przygotowywanych projektach konstytucji o swobodzie wystąpienia z UE. Przypomnę że taka możliwość zapisana była nawet w konstytucji ZSRR.
Zaś kandydat Misiuda-Rewera, wykładowca akademicki, postanawia odpowiedzieć wierszem:
Cywilizacyjne. Przyzwoitości również nie można przekraczać, ani tym bardziej granic prawdy. Relatywizm wartości nie może prowadzić do dekompozycji klarowności kolorów idei europejskich w kulturze chrześcijańskiej; by nie zamienić białego czy czarnego na krwawiący szary bez wyrazu i miłości.
Po tej rozgrzewce czas na pytanie finałowe: „Co będzie dla Pana/Pani priorytetem w działalności w Parlamencie Europejskim?”. W zasadzie tylko kandydatka PiS Hanna Foltyn-Kubicka nie korzysta z ostatniej szansy, by błysnąć świętopieprznięciem, zamiast ostrych deklaracji fundując fundamentalistycznej frądziarskiej braci wykład o Gazociągu Północnym. Cała reszta w ostatnim słowie kręci oszołomskiego hołubca. Kandydat Pilipiuk!
Zachowanie resztek suwerenności religijnej, światopoglądowej, politycznej i ekonomicznej naszego kraju.
Kandydat Sommer!
Walka z tamtejszą biurokracją oraz zahamowanie demoralizujących trendów społecznych sprzecznych z elementarną moralnością i uczciwością.
Na wyróżnienie zasługują także: kandydat Szczerski z PiS, który chce bronić „polskiej tradycji, obyczaju i kultury”; kandydat Szymański (również z PiS), pragnący w Europarlamencie zająć się „odpychaniem lewicowej agendy aborcyjnej i homoseksualnej poza nawias integracji”; dotychczas mrukliwy kandydat UPR w Białymstoku Michał Wojciechowski, stawiający sobie za cel „zwalczanie aborcji i eutanazji, obronę wolności gospodarczej (a więc zwalczanie biurokracji), przeciwdziałanie ograniczaniu suwerenności Polski” oraz kandydat Zawisza, który zwyczajowo już będzie strzegł chrześcijańskiego dziedzictwa Europy i chronił prawa rodziny. Ale dyplom uznania dostaje ode mnie Marcin Motylewski z UPR, który z rozbrajającą szczerością wyznaje:
Będę wykorzystywał każdą okazję, żeby potwierdzić poglądy wyrażone choćby w tej ankiecie, ale PE to organ w dużej mierze fasadowy, nie dający możliwości realizacji ambitnych planów. Dlatego np. planuję skupić się na wykorzystaniu nieformalnego wpływu związanego z funkcją europosła do załatwieniu dla rodzinnego miasta tylko jednej sprawy: rozbudowy infrastruktury kolejowej połączenia Kutno-Łódź, gdzie na odcinku Chociszew-Jedlicze Łódzkie jest tylko jeden tor, skutkiem czego pociągi muszą zatrzymywać się na co najmniej kilkanaście minut, aby przepuścić jadące z przeciwka. Podróż osobowym na odcinku 60 km trwa 100 minut, pospiesznym — 70 min.
Urzekła mnie historia kandydata Motylewskiego, który wydaje pieniądze na kampanię i walczy o wejście do wrogiej brukselskiej jaskini lwa tylko po to, żeby skrócić o kilkanaście minut podróż pociągiem z Kutna do Łodzi. Oddałbym na niego swój głos, gdybym a) mieszkał w Łodzi, b) nie wiedział, że na forach Cywilizacji Życia trwa mobilizacja wyborcza, mająca zapewnić zwycięstwo jemu i jego ankietowanym kolegom i koleżankom. Powiadam wam, bracia i siostry, niech mobilizacja wyborcza stanie się też udziałem Cywilizacji Obustronnego WTF!
RobertP :
mam. Dalej nic…
Uwaga ludziska! Właśnie działam na corporate kompie z zainstalowanym jakimś anty cośtam i po wczytaniu powyższych komentarzy dostałem buraczkowoczerwony ekran ostrzegawczy z napisem:
“Reported Attack Site!
This web site at http://www.lechkaczynski.pl has been reported as an attack site and has been blocked based on your security preferences.
Attack sites try to install programs that steal private information, use your computer to attack others, or damage your system. Some attack sites intentionally distribute harmful software.”
Nie wiedziałem, że Pan Prezydęt jest aż tak szeroko znany.
urbane.abuse :
Ech, widocznie przez tl;dr istota zgrywu nie została zrozumiana. Otóż ja tylko nawiązałem do zacytowanych w tl;dr wypowiedzi z czatów:
– facecik_klozecik
– arturek_WRAJSTOPKACH [“mniam:) nie chciala bys poznac fajnego chlopaka ktory lubi nosic rajstopki?:)“, “nie chciala bys podotykac mojego przez rajstopki? mokre odniego“, “ej nie uciekaj slonko, moze sie jednak skusisz? Wydepilowany, w rajstopkach. Caly mokry, mokre lepiace sie milutko rastpki. Nie podoba ci sie?:)“]
– analFAN [“chcial bym ci wsadzic moje 21cm w pupcie“]
Nie chodzi mi o Karola – olewam go! – ale o kuriozalność ludzkich seksualnych upodobań. Nic mnie w życiu bardziej nie zdziwiło, niż ciekawostki na temat tego, co niektórych mężczyzn kręci…
Np. to jest niesamowite:
http://wiki.bmezine.com/index.php/Genital_Bisection
pozdrawiam
Quasi :
Słyszałem niegdyś o brytyjskim urzędniku niskiego szczebla, samotnym, w wieku średnim, który był od lat znany w pewnym burdeliku, gdzie zawsze zamawiał taką samą usługę. Rozbierał się do naga, następnie pracownica przybytku smarowała go obficie bitą śmietaną, po czym wysypywała na niego zawartość worka na kurz od odkurzacza. I… już. Zaspokojony klient szedł do domu.
Gammon No.82 :
Hmmm… I żadnych skórzanych/lateksowych obcisłych uniformów, pejczy, BDSM itd.? Bez orgazmu?
Te pośrednie formy zaspokajania popędu seksualnego (ponoć psychopaci często właśnie w tym celu dokonują zbrodni) też są kuriozalne.
Tu masz najwyraźniej przypadek tego typu z N-K.
pozdrawiam
Veln :
:-)
Akcję w psychiatryku24 skomentował Tomasz Terlikowski.
Psychiatrykowy lewak pandada odpowiedział tak:
Na to mu odpowiedziano:
Ech. Patrząc na te emocje nie dziwię sie, że strzelają.
Ciekawe czy admini psychiatryka24 usuną komentarz pandady…
pozdrawiam
EDIT: Ciąg dalszy dialogu:
Larwa to może nie, ale czy za poczwarkę też strzelają ?
Zabaw się ze swoim dzieckiem w etologa. Nie słuchaj go jak człowieka, ale obserwuj jak biolog krokodyla czy ptaka – radzi holenderski biolog Midas Dekkers w wydanej niedawno książce „Poczwarka. Od dziecka do człowieka”. – Popatrz, jak robi wszystko inaczej niż ty, jak dziwnie się porusza, jakie paskudztwa mu smakują. Zastanów się, co nim kieruje”.
Dekkers daje odpowiedź na to pytanie: dziecko w żaden sposób nie może być traktowane jak pełnoprawny przedstawiciel Homo sapiens. To stadium przejściowe. Rodzaj ludzkiej larwy, poczwarki, z której dopiero wylęgnie się Osobnik Dorosły. Czy to próba zdegradowania dziecka do jakiejś niższej istoty? W żadnym razie. „Larwa – argumentuje Dekkers – jest całkowicie odrębną istotą z pełnym prawem do istnienia”. Trzeba jedynie zdać sobie sprawę z jej inności.
http://www.przekroj.pl/cywilizacja_spoleczenstwo_artykul,1201.html
Jeśli dzięki temu książka mu się sprzedaje…
BTW, za kulisami Moon próbuje przedostać się przez spamołap, raz czy dwa nawet jej się udało. Także nie dziwcie się, jeśli będą pojawiać się (i szybko znikać) jakieś dziwne komcie. A ty, Moon, spierdalaj.
Quasi :
O skórze nie było mowy, a co do orgazmu, to chyba przeżywał go w trakcie tych sesji tak samoistnie.
A co do psychopatów – czy mam rozumieć, że między lustmordem a tarzaniem się w kurzu ze śmietaną różnica jest tylko ilościowa? ;-)
banita :
No, i teraz alleluja i do przodu bez fajka w promienną przyszłość. W sensie, że powodzenia życzę.
bart :
Podziwu godny upór. Może to naprawdę jest bot?…
bart :
A fe, jak nieładnie. I to gospodarz, najczęściej jednak dosyć opanowany. Czyżby cioteczka Moone była w stanie wyzwolić u Ciebie takie złe emocje?… :D
Barts :
Chyba chodzi o to, że znów wypadła z rankingu na pl.wordpress.com, więc zaczyna swój taniec godowy atencyjnej szmaty.
Od razu tam złe. Lubię czasem powiedzieć coś brzydkiego do bezbronnej osoby :)
Gammon No.82 :
Nie, nawet nie jest ilościowa, przynajmniej w sensie, który ja miałem na myśli. Chodzi tu o zdolność do doznawania seksualnego zaspokojenia bez stymulacji narządów płciowych. W przypadku psychopatów powołuje się na to rzekome zjawisko jako argument przeciwko skuteczności/sensowności profilaktyki via kastracja.
Choć o takich zdolnościach słyszałem jedynie w przypadku kobiet:
B Whipple, G Ogden, i B R Komisaruk, “Physiological correlates of imagery-induced orgasm in women,” Archives of Sexual Behavior 21, no. 2 (Kwiecień 1992): 121-133.
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/1580785
[BTW: Wzmianka o tym jest także w filmiku, który kiedyś linkował Bart. Ciekawe zjawisko, ciekawe jak rozpowszechnione i czym spowodowane. Moja obecna partnerka jest ekstremalnie clitocentryczna :-(]
pozdrawiam
bart :
Hahaha :D
Moon jest taka pocieszna. Taka głupiutka, uparta, nadąsana i z LOLcatami wklejanymi prącie wie po co. I kiedy do niej tak mówisz indukują się we mnie uczucia opiekuńcze. Do tego jeszcze mam przed oczami wizerunek statuetki Dancing Moon nazwanej przez kogoś “Tańczący troll”. Słodkie.
A i jeszcze a propos nietypowych upodobań seksualnych: tym razem – uwaga! – w wykonaniu kobiety!
M B Randall, R P Vance, i T H McCalmont, “Xenolingual autoeroticism,” The American Journal of Forensic Medicine and Pathology: Official Publication of the National Association of Medical Examiners 11, no. 1 (Marzec 1990): 89-92, doi:2305756.
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/2305756
RobertP :
To nie jest wcale oryginalna metafora. Spotkałem się z nią już w 2 miejscach.
– Czesław Jura, Bezkręgowce. Podstawy morfologii funkcjonalnej systematyki i filogenezy, 3. wyd. (Wydawnictwo Naukowe PWN, 2005).
– Richard Dawkins, “Rozadział 6: Omamieni przez bajkową wyobraźnię,” w Rozplatanie tęczy. Nauka, złudzenia i apetyt na cuda, 2. wyd., Na ścieżkach nauki (Warszawa: Prószyński i S-ka, 2007).
http://www.wiw.pl/biblioteka/rozplatanie_dawkins/01.asp
[metafora “gąsienicy informacyjnej”]
pozdrawiam
Forum Ludzi Wyjebanych W Kosmos przedstawia…
bart :
zabrzmialo perwersyjnie (albo Quasi mi sie udzielil)
@ choyna:
Może faktycznie przegiąłem. Przepraszam, Moon.
I przepraszam forum wegedzieciak.pl. Pozwólcie, że będę was nazywał Forum Ludzi Wystrzelonych W Kosmos.
@ bart:
ale z mojej strony to byl komplement! :D
” Wyleczyłam candidę w rodzinie a nawet grzybice kopyta u mojego konia i klaczy koleżanki. ”
A może, dla zdrowia całej rodziny, byłoby lepiej, gdyby nie trzymała Pani w domu konia?
Ned Flanders :
Padłem dwa razy, najpierw z cytatu, potem z odpowiedzi.
Ned Flanders :
Everybody wants to have sex from time to time…
@ Ned Flanders:
Każdemu Jego Porno
Dalej na Forum Ludzi Wystrzelonych W Kosmos jest jeszcze piękniej- wegeniunie biorą się za leczenie raka.
choyna :
Z mojej też (jakby to kogoś interesowało).
Ten fetysz z kurzem i bitą śmietaną jest IMO dość elementarny: transgresja kompulsywnej czystości wyraźnie osadzona w kontekście housekeepingu (sprzątanie i gotowanie). Z przytoczonych wyżej największe WTF robią u mnie te lepkie rajstopki (coś z dzieciństwa przedszkolnego?)
Wydaje mi się też (tu Quasi ma pewnie odpowiednią bibliografię), że w takim prawdziwym, klinicznym zbolstwie sam orgazm nie jest wymagany. Na tym AFAIK to polega, że fetysz zastępuje klasycznie orgazmiczny finał, a nie tylko go ubarwia, czy nawet umożliwia (bo bez śmietany nie staje).
bart :
O co cho z tymi rankingami. Pewnie fajnie jest być w pierwszej setce bloxa czy wordpressa ale robić teh drama z powodu tego, że się nie jest, to jakaś aberracja. Płacą na wordpressie za bycie w rankingu? Jakieś punkty do wymienienia na cenne nagrody. Czy tak po prostu?
radkowiecki :
Widocznie jest to ważne dla ludzi kraszących lolkotkami swoje wierszyki i głębokie przemyślenia na temat przeszczepów. Moon bacznie obserwuje ów ranking – kiedy pewnego razu niespodziewanie z niego zniknęła, podejrzewała mnie o sabotaż.
Quasi :
Może ten kurz go łachotał w końcówkę?
30 lat temu pewien mój kolega wpadł na pomysł (genialny na swój skromny sposób) – postanowił kupić w sklepie zoologicznym dużą porcję robali dla rybek, konkretnie rurecznika (Tubifex tubifex), założyć sobie na fajfusa i czekać na efekty. Ale nie opowiedział, co z tego wyszło :-(
bart :
Nie wiem czemu, ale Candida albicans to jest jakiś podstawowy straszak na pacjentów w para-mendy-cynie. Operatorzy OBERONA wykrywają to namiętnie, a potem “leczą” przy pomocy “suplementów”.
Bujać to my, ale nie nas.
Gammon No.82 :
eli.wurman niegdyś zapodawał link do filmiku (japońskiego, a jakże) z doodbytniczo aplikowanymi żywymi rybkami. Innym razem – z doodbytniczym aplikowaniem sporej wielkości słoika i jego krwawym tłuczeniem w środku (nie wiem na ile filmik jest prawdziwy).
W kontekście doodbytniczego aplikowania ciał obcych polecam też niniejszy artykuł:
http://www.nie.com.pl/art591.htm
pozdrawiam
Quasi :
Po numerku zostaje jeszcze surowiec na sushi.
Ja jestem ciekaw, czy odłamki się wyjmuje, czy zostawia.
Co się biedakowi dziwić, czystość ślubował i próbuje dotrzymać słowa. Ale baterie musiał jakieś dobre kupić.
Niskie ukłony
@ Quasi:
AFAIK jest prawdziwy. Ale kto wie, może to taki sam numer jak z napisem na medaliku? (hate u, Bart).
Gammon No.82 :
E-e-e. Jeśli dobrze pamiętam, wyglądało to tak, jakby rybki były wielokrotnego użytku :D
Gammon No.82 :
Wyjmuje. Wyglądało to tak, jakby to właśnie procedura wyjmowania odłamków sprawiała najwięcej frajdy (może to tak jak ulga po zatwardzeniowym wypróżnieniu?)…
pzdr
Oczywiście wszyscy tu chyba pamiętają casus angielskiego duszpasterza, który upadł gołą pupą na kartofla przy wieszaniu zasłon.
Za to historią o wibratorze w rokicie polityka rozpoczyna się (z grubsza) fabuła książki sensacyjnej Boiling a Frog Christophera Brookmyre’a.
Quasi :
Owszem, usunęli! Informuje o tym dumny MisQot (gość jest uroczy, uznałem za wskazane go trochę potrollować):
Później MisQot dodaje:
pozdrawiam
Quasi :
Jak one to przeżywają? Jakiś specjalny gatunek zasiedlający jaskinie, czy co?
Tak się zastanawiałem nad całością dolnego odcinka przewodu pokarmowego po tym wszystkim, ale potem przypomniałem sobie specjalistów od jedzenia szklanek. Ci to nawet przez jelito cienkie ten szuter potrafią przepasażować.
Niskie ukłony
@Quasi
Ja tam dalej widzę tego komcia pandady z larwą, to co ten miskłaczek (i Ty) pisze, że skasowany?
Veln :
Faktycznie. Nie powinienem wierzyć ludziom obłąkanym…
Gammon No.82 :
Jakieś takie małe, obłe i bardzo oślizłe były. Chyba jakieś sumiki. Byle wilgotne były, to jakiś czas przeżyją. O wiele większe węgorze rutynowo przeżywają kilometrowych(?) długości przeprawy lądowe przez jakieś łąki i krzaczory.
pozdrawiam
EDIT:
Kiedyś w księdze rekordów Guinnessa widziałem gościa, który przez swój przewód pokarmowy przepuścił bodajże kilkaset kg najróżniejszych gratów, głównie metalowych: jakieś kapsle, rozebrane na części rowery, trumny itp..
@ Quasi:
Właśnie wymyśliłem skrzyżowanie obu technik, tzn. sumików i słoików.
Użyć dużego żywego okonia (Perca fluviatilis).
http://chestofbooks.com/animals/Manual-Of-Zoology/images/Fig-248-Skeleton-of-the-common-Perch-Perca-fluviatilis.jpg
Ukłony niskie
@ Quasi:
Kalarepka.
bart :
Dżizus. Przecież to nie ja to napisałem, tylko wkleiłem z Wiki. O:
http://en.wikipedia.org/wiki/Albert_Fish
Quasi :
Tak w ogóle to moglibyście zmienić temat, bo od tego waszego gadania o rybach zrobiłem się głodny.
No nie, MisQot albo inna larwa w Psychiatryku24 doniosła na mój proczojsowy trolling i wywalili mi mój zajebisty wiszący tam od roku post pożegnalny z zajebistymi fotami rosołku i barbecue z “abortowanych płodów”. No cóż, jutro – jak zmieni się admin – powieszę go ponownie…
OK, już nie jestem głodny.
I słusznie, nie należy spożywać o tak późnej porze.
Gammon No.82 :
Okoń pasuje do dużych otworów. Skoro Bart już przestał być głodny, to dodam, że jest specjalny gatunek sumika, który nadaje się do obsługi mniejszych dziurek i w dodatku jest samonaprowadzający się!
pozdrawiam
Odchodząc od tematów analnych – Bart, od tych Twoich HDRów dostałem acid flashback. Weź przestaw się na wielki format i czarno-białe błony cięte, zaoszczędzisz ofiar w ludziach.
@ Szpenie od Carra
Mieliście to satori, o którym on pisze?
tatamaxa :
Oj, nie przesadzaj, one i tak są stonowane w porównaniu do większości HDR-ów na Flickrze ;)
banita :
Takie, żeby zstąpił anioł z mieczem gorejącym i zaśpiewał mi “Sto lat” – nie. Ale w pewnym momencie poczułem się wyzwolony.
bart :
A ja w to nadal nie wierzę, ale właśnie rano takie miałem. Wrażenie olśnienia, że niby coś wiem i trzymam wszystkie sznurki w jednym ręku, a z ręku tego promienie biją. Kuźwa, jazda na maksa. Normalnie jestem wolny. Nie do pojęcia.
banita :
Nie to, żebym się nabijał – ale wrażenie pojawia się często przy zmianie trybu życia, zwłaszcza z takiego, za którym nie przepadamy. Jak po kilku miesiącach siedzenia w domu (taka praca) miałem tego serdecznie dość i wyjechałem na tydzień z hakiem pod namiot – identycznie się czułem.
Quasi :
Myślę, że to wyłącznie kwestia NIETSCHEAŃSKIEJ WOLI MOCY u użytkownika. Albo buty dopasują się do nóg, albo nogi do butów.
Zresztą okonie występują w różnych rozmiarach. W polskich wodach występuje ponadto ciernik trójigły i cierniczek dziewięcioigły, a w Bałtyku ponadto cztery gatunki fląder (wg Wiki flądry “najbardziej lubią miękkie muliste dno oceaniczne”, więc obustronna satysfakcja gwarantowana).
Mówią, że The Blob też tak potrafił.
Ukłony niskie
Po pobieżnym przejrzeniu wątku nie zauważyłem, żeby było, a chyba jest right up your alley, all of you
http://fronda.pl/budyn78/blog/plac_zabawiciela_antykatolicki_festyn_na_dzien_dziecka
Odpadłem.
(sorry za oftop – ale trudno mi się powstrzymać, żeby się podzielić)
@ banita:
Jestem ostrożny, jeśli chodzi o NewAge’owe objawienia. W książce Carra znajduje się kilka prostych stwierdzeń, które dały mi bardzo do myślenia, ale z tym satori to moim zdaniem przegina, mówiłem już?
Z innej beczki. Do Warszawy na manifestację przybyli roześmiani mieszkańcy planety Krikkit. Nawet ulewny deszcz nie popsuł im humoru.
Po manifestacji, w drodze powrotnej na swoją planetę śpiewali szereg miłych dla ucha i pełnych zadumy pieśni o pokoju, sprawiedliwości, moralności, kulturze, sporcie, życiu rodzinnym i likwidacji wszelkich form życia.
Kontrast między tymi wesołymi buźkami a hasłami na dyktach niesionych przez przynależące do buziek rączki rozwala mnie na kawałki.
Niektóre nieciekawie historycznie postacie też się uśmiechały.
@ Adam Gliniany:
Nie, to nie to. To jest przemiana fazowa. To jest tak, że coś się we łbie przekręciło w sposób nagły i niespodziewany. To, co wczoraj sobie wmawiałem na siłę, dziś widzę z całą jasnością. Te myśli są dla mnie oczywiste i wypływają wprost ze mnie. Nigdy czegoś takiego nie przeżyłem Jeśli niektórzy ludzie religijni mają podobne jazdy na religijnej podkładce, to cienko widzę szanse ewangelizacyjne…
EDIT:
@ bart
Nie przegina. Napisał prawdę. Tak jest. U mnie zadziałało. U mnie – prymitywa pozbawionego jakichkolwiek złudzeń co do, hue, hue, duchowości. Efekt zajebisty. Muszę jakiegoś psychololo przepytać.
banita :
weź odstaw FF na parę dni, bo jesteś teraz wrażliwy na atak :)
Jakie Szpenie od Carra? Jakie Satori? WTF?
banita :
Znaczy, nie lekceważę epifanii. Też ją miałem, tylko, hehe, bardziej stopniowaną, kiedy docierało do mnie powoli główne przesłanie Carra (od tego całego relatywizmu wolę zaznaczyć, że główne moim zdaniem): że palenie jest niewolą nie przynoszącą żadnych korzyści. Że wielu palaczy chce rzucić palenie, ale nie może (i ty też, i tamten pan). Że papieros służy wyłącznie zaspokojeniu głodu nikotynowego wywołanego przez poprzednie papierosy.
Zwłaszcza to pierwsze stwierdzenie mną tąpnęło. Dawniej kiedy rzucałem palenie, postrzegałem napotkanych palaczy jako ludzi wolnych, teraz im lekko współczuję (ale bez wyższości). Jak widzę kogoś, kto po wyjściu z czeluści metra od razu zapala – tak jak ja dawniej – papierosa, myślę sobie “Nie robiłem tak, bo tak było fajnie, tylko bo taki był przymus”.
Carr idzie parę kroków dalej – i moim zdaniem przegina – twierdząc, że nawet tzw. palacze okazjonalni nie znajdują w tym przyjemności. Ja akurat wierzę w istnienie ludzi, którzy dzięki sympatycznemu zbiegowi okoliczności (genetyka, wychowanie, brak kontaktu z fajkami w młodym wieku) mogą palić pięć papierosów rocznie i odczuwać w związku z tym przyjemność – zwłaszcza że papierosy palone tak rzadko walą w czerep z całej siły.
To drugie stwierdzenie, o roli papierosa sprowadzonej do zaspokojenia głodu wywołanego przez poprzedniego papierosa, też nieźle weszło mi do głowy. Wynika z niego, że dziś palę, bo paliłem wczoraj, a wczoraj paliłem, bo paliłem przedwczoraj – zaś na początku tego błędnego koła jest doskonale przeze mnie zapamiętany nieprzyjemny, męczący proces przyzwyczajania się do palenia pod koniec podstawówki.
jaś skoczowski :
Carr, szpenio od rzucania palenia, twierdzi, że jakiś czas po rzuceniu palenia jego metodą rzucający przeżywa epifanię. Według Carra następuje to zazwyczaj w ok. trzy tygodnie po rzuceniu. Według mnie sprawa jest naciągana.
Przepraszam, czy owa osławiona Epifania to coś w tym rodzaju?
Gammon No.82 :
To zależy od jednostki. Ale w ogólności tak.
lol. racjonaliści…
@ bart:
Jako porządny konwencjonalista powiem: naciągana, nienaciągana, ale za to jaka piękna i prosta :D .
Swoją drogą, ktoś złośliwy mógłby stwierdzić, że taki pomysł skłania do palenia, a potem rzucenia. Bo ja nie widzę wokół siebie tych nie-palaczy doceniających poczucie ulgi nontoper-nonstoper. A ciotka wiki mi powiedziała, że Carr to potem przez całe życie był bardzo happy, bo rzucił, nawet jak się dowiedział, że ma raka. Wy też tak piszecie, że to zajebista sprawa.
@ Gammon No.82:
Phi, ja tak miewam bez palenia. :)
moa :
No, akurat podejście Carra jest moim zdaniem bardzo racjonalne w swoim zamyśle. Dopiero na obrzeżach odjeżdża w woo.
bart :
A to dobrze, że tego nie miewam.
Gammon No.82 :
Najgorzej z tą zmianą spodni, zwłaszcza jak się jest na mieście.
bart :
W sensie, że wypala dziury? Ale na mieście można najłatwiej kupić nowe spodnie.
Carr a epifania.
U mnie to był błysk podobny do bartowego – kurde, nie muszę. Jakiś czas potem znowu musiałem ale jakoś to rozchodziłem i znowu nie muszę. I zgadzam się z Bartem – w niektórych miejscach Carr przesadza.
U Moon, przepraszam – u Nonny wyczytałem fajny tekst autopromocyjny: ‘Wykształcenie już nabyłam. Inteligencję mam wrodzoną.’
A tobie Bart powiem, że się nie starasz – nie widzę cię w rankingu, nie ma twojego blogaska w kategorii ‘growing blogs’. W ‘top posts’ też nie istniejesz. No ja nie wiem czy w ogóle powinienem tu zaglądać, może znajdę sobie miejsce przy piecu u Moon. Przepraszam, u Nonny. Z którą dzielę wykształcenie. I wrodzoną inteligencję.
radkowiecki :
Jesteście bliźniakami syjamskimi i macie wspólny OUN? ;-)
radkowiecki :
No bo nie prowadzę blogaska na wordpress.com, a to ranking tylko dla takich, niestety.
@ bart:
No to powinieneś przenieść, byś był w rankingu na pewno. I w growing. I w hot. Może byś zdobył talon na atrakcyjny sprzęt. A tak się gdzieś na brzegach poniewierasz.
A ty Gammon weź sobie tak ze mnie okrutnie nie żartuj, bo to nieludzkie.
A topicznie – zmusili mnie do głosowania. Przeczytałem w internetsach ranking, w którym PiS prowadzi w mazowieckim. I jakkolwiek podniecająca jest myśl wyekspediowania Bielana za granicę, to jednak trzeba będzie się w niedzielę ruszyć do komisji. A takie miałem fajne plany.
Gammon No.82 :
To fakt. Szacun dla tego, kogo wola mocy kazałaby spróbować z tym gatunkiem okonia. Prawdziwy Ubermensch. Choć co cwańsi pewnie wybraliby tu zamianę ról…
Wiem, że to brzydko tak, ale się ucieszyłem.
Cztrem “tenorom” wróżę karierę falsecistów w saloniku u Igorka ;-)
@Quasi
Z tymi parafiliami to nie jest tak prosto…
Grono moich najbliższych wie, że mimo udanego heteryckiego życia seksualnego tli się we mnie bardzo silny “odpał”. Enkulturacyjnie stłumiony do absolutnego minimum. Mimo tego, zapewniam Cię że bez najmniejszego problemu można osiągać satysfakcję seksualną (nierzadko o większym natężeniu bodźców) “bez żadnych skórzanych/lateksowych obcisłych uniformów, pejczy, BDSM itd. […] Bez orgazmu […]”. Jak to zgrabnie ująłeś.
Zachęcam też do ostrożniejszego oceniania nietypowych zachowań seksualnych. To jest sfera motywacji wyjątkowo silnych i niemal całkiem nie poddająca się samokontroli.
PS. Żadnych kamingałtów nie będzie z mojej strony. Uprzedzam. Jedyną osobą przed którą może bym tutaj to zrobił jest Eli, mimo że serdecznie nie znoszę paru jego “jazd”.
radkowiecki :
Mistrzu, ale to chodzi o mazowieckie bez Warszawy. Łapiesz się?
EDIT: dodany link.
Lurkam sobie tu i tam i tak sobie myślę, że to jakieś bolandzkie kuriozum kolejne, że instytucja finansowa prowadzi za kasę swoich udziałowców portalik propagandowo-ideolo. Oni są rozkoszni.
@Mazowsze
Tak przy okazji, to autor tego artykułu mija się z prawdą. PiS wygrał we wszystkich okręgach z wyborów parlamentarnych 2007 które dziś tworzą ten mazowiecki obwarzanek. Więc to żadna nowość ani zaskoczenie.
AJ :
Tak to jest jak się ma zbyt wyjebane na politykę i czyta się tylko nagłówki. Wstyd jaki. Ale i tak pójdę zagłosować.
kabotyna :
Przepraszam, ale my jesteśmy chyba dość ostrożni, wręcz dobroduszni, a w każdym razie nikogo nie potępiamy. My tylko okazujemy pewien rodzaj fascynacji poznawczej.
Zresztą myślę, że fanatykowi mokrych rajstopek fan rybek w pupce może się wydawać ciekawy, śmieszny albo obrzydliwy (zresztą z wzajemnością). A nekrofil może być moralnie oburzony i estetycznie wstrząśnięty działalnością lustmordercy (tyż z wzajemnością).
Tylko u Boskiego Markiza de S. pojawia się koncepcja, iż prawdziwy libertyn nie może się przejmować tak przypadkowymi okolicznościami, jak własne upodobania. Prawdziwy libertyn jest twardzielem, który w imię KANTOWSKIEGO POCZUCIA OBOWIĄZKU przekracza normy życia seksualnego także w taki sposób, który jest mu obojętny albo go brzydzi.
Co ty tam Bart pierdolisz, że tu jacyś tacy i owacy w tych wyborach startują. Tu są dopiero cudaki! Giej nawet kandyduje, kto to widział?!
Gammon No.82 :
powiedziałbym że raczej kulturalna. z silnym poparciem ewolucjonistycznym ofkors.
@ bart:
a nie prościej zdać się na jakąś skuteczną farmację, plastry, czy co tam jeszcze bajerpficer wypuszcza magicznego, by głód nikotynowy zabić, niż dać sobie wkręcać jakieś psychomanipulacje? Rozumiem, że silna wola sralala i czelendż dla się samego – och, rzuciłem, me tha best – ale nie rozumiem po co się męczyć, skoro można to w miarę bezboleśnie rozwiązać cudami nauki i technologii (tak przynajmniej twierdzi parę osób z mojego otoczenia, które plastrami i pixami przestawiły się z petów na żarcie)
miał być cytat, ale się pogubiłem, sry.
Marceli Szpak :
Próbowałem wcześniej. Plastry i gumy nie zadziałały, a psychomanipulacja slash okładanie racjonalnymi argumentami – tak.
@Marceli Szpak
Każdy prawdziwy nałóg wie, że nikotyna to ledwie ćwiartka przyjemności z palenia, resztę stanowi rytuał (kawa, gazeta, szlug po obiedzie, stała przerwa w pracy etc.) oraz kontekst (zadymiony pub i gęsty jak śmietana Guiness albo litr wódki na stole, oczywiście w gronie znajomych i przyjaciół). Guma karmi tylko nałóg i niby masz tę nikotynę w sobie ale czegoś ci brakuje. Papierosa, a konkretnie dymu. Carr swoją ‘psychomanipulacją’ wybija palaczowi z ręki wszystkie argumenty za paleniem, zmienia punkt widzenia, dzięki czemu cudownie znika wspomniany rytuał oraz kontekst. I nagle okazuje się, że jest tak, jak piszą – czyste uzależnienie od nikotyny to 10-20% nałogu i da się to bezboleśnie w tydzień rozchodzić. Nie pamiętam czy o tym wspominałem, ale przy każdym rzucaniu tyłem przeciętnie 10-15 kg. Przy metodzie Carra nie musiałem ‘zajadać’ chęci zapalenia więc się nie upasłem. W zasadzie to kilka kg zgubiłem, bo wróciła chęć do wysiłku fizycznego (odtruty organizm chciał ruchu).
Co do wspomagaczy – żułem mocną nicorette, po 2-3 miesiącach męki (smakuje ohydnie) odstawiłem, bo to bezsens w moim przypadku był. 3 miesiące później wypalałem 2 ramki dziennie. Owszem, dwie moje serdeczne przyjaciółki i jedna koleżanka z pracy (ta nawet wystąpiła w reklamie plastrów Nicorette) rzuciły dzięki plastrom palenie ale one były fajczarkami okazjonalnymi. Na kogoś, kto jara 30+ papierosów dziennie, nikotyna w pigule na dłuższą metę nie działa. Oczywiście obracam się w kręgu dowodów anegdotycznych, bo żadnych badań nie znam. Nie neguję całkowicie skuteczności tego typu środków ale wolę Carra – mniej bolesny, przyniósł lepszy efekt a co najważniejsze jest dużo tańszy – trzymiesięczna kuracja gumami kosztuje 700-800 zł, książka 25 zł.
I jeszcze odnosząc się do twojej wypowiedzi – to przy magicznych środkach boleśnie się męczyłem, z Carrem nie było żadnego czelendżu, nic nie uwierało a na dodatek od razu dostałem nagrodę. Dlatego gdy ktoś z moich znajomych zabierze się na poważnie za rzucanie palenia, to najpierw podsunę mu książkę a dopiero potem zasugeruję kurację gumową/plastrową.
radkowiecki :
No właśnie można prosić lnk pliz bo bym chętnie odtruł fumfelę.
radkowiecki :
Podobno – oprócz polepszenia się smaku – jednym z powodów tycia po rzuceniu palenia jest fakt, że organizm zużywa mniej energii na oddychanie, serio :)
mrw :
Prosz.
Jest też specjalna wersja dla kobiet, ale na mieście mówią, że źle przetłumaczona, więc wskutek błędów translatorskich fumfela może zacząć palić częściej!
bart :
O-LOL, w jednym zdaniu słowa “podobno” i “serio” ;-)
eli.wurman :
No bo próbowałem na szybko wyguglać potwierdzenie tej informacji, ale nic nie znalazłem, co oznacza, że to głosy mi powiedziały. Znaczy, w jakimś podcaście usłyszałem.
@ Bart & Radkowiecki
Przekonanym, częściowo (sorry za późny odpowiedź, ale zgubiłem się na tym blogu, byłem pewny, że pod zupełnie innym wpisem ten koment dałem i już nawet podejrzewałem, że mnie Bart ciachnął za oftopa:)Jeśli mnie kiedyś coś przekona do rzucania palenia, albo mi się po prostu fajki znudzą, to spróbuję Waszą (Carra) metodą
@ FSZYSCY
Oooo! Popatrzcie ludzie! Środowiska komunoliberalne przystąpiły do fizycznej likwidacji patriotów polskich.
http://eurowybory.onet.pl/886,_mozesz_mnie_w_d_pocalowac_sprzedajna_dz_pobito_aktorke_ze_spotow_pis,artykul.html
WNIOSEK: aktywiści PiSu mają stawy kolanowe w pośladkach.
a nie lepiej wybory po prostu zbojkotować tak zrobiło 80% moich znajomków, czy mieli racje nie wiem