Chrześcijanin a szczepienia
Gdybym miał ze wszystkich zdobyczy medycyny wybrać najbardziej widowiskowe, najbardziej czaderskie osiągnięcie, bez wahania wskazałbym na szczepionki.
To zabawne: znałem nazwisko odkrywcy penicyliny, a kompletnie nie wiedziałem, kto pierwszy wpadł na pomysł podawania zarazków ludziom w celu uodpornienia ich na chorobę przez te zarazki wywoływaną. Ten ktoś nazywał się Edward Jenner i żył na przełomie XVIII i XIX wieku. Trudno mi o nim opowiadać bez hiphopowego zadęcia: otóż Edward Jenner, bracia i siostry, to dopiero był gość! Dochodziły go słuchy anegdotyczne, że dójki nie zapadają na czarną ospę, a czarna ospa, ziomale, to nie ta sama ospa, od której macie swoje dzioby. Nie, czarna ospa to taka choroba, od której umierał co trzeci zarażony i która wybiła prawie wszystkich Inków. Jennerowi przyszło do głowy, że dójki nie chorują, bo od krów zarażają się łagodniejszą odmianą ospy, krowianką — i to je uodparnia.
Oczywiście historia nie jest tak prosta jak słowa hiphopowego szlagieru. Być może Jenner słyszał o (wcale nie anonimowych) farmerach, którzy podawali swoim rodzinom wirusy krowianki. Tak czy owak, to on jako pierwszy zdecydował się dokładniej przetestować całą sprawę i opublikować wyniki.
W 1796 r., tym samym roku, w którym Hahnemann opublikował pierwszą pracę o homeopatii, Jenner najpierw zaszczepił ośmioletniego chłopca wirusem krowianki, a po jakimś czasie — kiedy młodzianek przechorował bydlęcą zarazę — wprowadził do jego organizmu wirusy śmiertelnej czarnej ospy. W tym miejscu hiphopowcy i osoby o wysokim poczuciu sprawiedliwości społecznej powinny zakrzyknąć NOOOOO MENGELE WTF ARE U DOING!!1 Nie było ich jednak w pobliżu i nie niepokojony Jenner przeprowadził swój zbrodniczy eksperyment jeszcze na kilku chłopcach. I okazało się, że miał rację! Chłopcy nie pomarli (ani nawet nie zachorowali), Jenner nie zawisł na szubienicy, a ludzkość dostała do ręki broń przeciw chorobom. Hahnemann zaś… Cóż, powiedzmy, że odcisnął się trwale w wodzie.
Jak potężną bronią są szczepionki? To chyba jedyna medyczna strzelba z karbem na kolbie. Tylko w XX wieku czarna ospa zabiła, według różnych szacunków, od 300 do 500 milionów ludzi. Dzięki szczepieniom udało się ją wyplenić do zera. Światowa Organizacja Zdrowia w 1976 r. ogłosiła oficjalnie jej eradykację. W 1980 r. wskutek błędu ludzkiego zachowane wirusy wydostały się z angielskiego laboratorium, zabijając jednego z pracowników. Ostatnią metaforyczną ofiarą była osoba odpowiedzialna za ów wyciek, która popełniła samobójstwo.
Czarna ospa to jedyna choroba, którą udało się wybić do cna. Ale jest jeszcze cała lista schorzeń, które właściwie żółkną już tylko w starych podręcznikach medycznych — na przykład tyfus plamisty czy okrutnie okaleczające polio. To ostatnie, czyli choroba Heinego-Medina, zostało już właściwie kompletnie wyeliminowane — dzięki ogólnoświatowej akcji szczepień liczba zachorowań spadła z 350 000 (1988 r.) do kilkuset. Większość nowych zarażeń ma miejsce w północnej Nigerii, gdzie muzułmańscy duchowni ogłosili, że szczepionka przeciw polio to spisek amerykańskich imperialistów mający na celu pozbawienie Nigeryjek płodności i/lub zarażenie ich HIV.
Nie tylko mułłowie mają problem z zaakceptowaniem szczepionek. Już dwa lata po doświadczeniu Jennera w Bostonie powstało Stowarzyszenie Przeciwszczepieniowe, które uważało szczepienie za akt wbrew woli Bożej. Oprócz grup religijnych, które z rozumianych zazwyczaj tylko przez siebie powodów protestują przeciw szczepieniom, szczepionek nie lubią też przedstawiciele medycyny alternatywnej, niektórzy wolnościowi prawicowcy („szczepić dobrowolnie, izolować przymusowo”) oraz — o czym ostatnio głośno — rodzice autystycznych dzieci, którym wmówiono, że chorobę ich dzieci wywołała rtęć zawarta w szczepionce MMR (przeciwko odrze, śwince i różyczce). Rtęć kryła się w konserwancie o nazwie thimerosal.
Cała sprawa okazała się piramidalną bzdurą. Andrew Wakefield, badacz, który opublikował badania o powiązaniu MMR z autyzmem, okazał się mieć nieczyste ręce, a wyników jego badań nie udało się powtórzyć innym naukowcom (więcej możecie przeczytać u Migg). Nie istnieje żaden teoretyczny model wpływu rtęci na powstawanie autyzmu, w dodatku w szczepionce znajdowało się jej bardzo mało (więcej znajdziecie w przeciętnej puszce z tuńczykiem). Jakby tego było mało, rtęć występowała w thimerosalu w postaci szybko wydalanego etylku rtęci, w odróżnieniu od obecnego w tuńczyku niebezpiecznego, kumulującego się w organizmie metylku rtęci — ale nawet ten groźniejszy związek nie powoduje autyzmu!
Ostateczny cios sensacji miał zadać fakt, że mimo iż od 2001 r. żadna szczepionka (EDIT: oprócz niektórych przeciw grypie) nie zawiera thimerosalu, liczba nowo zdiagnozowanych przypadków autyzmu nie maleje. Niestety, sprawą zainteresowała się amerykańska SuperDrzyzga, czyli Oprah. Postawiła na promowanie „matki-wojowniczki” Jenny McCarthy, której syn Evan jest autystykiem. Jenny święcie wierzy, że dostał autyzmu od szczepionki MMR — opowiada o tym tak:
Zaraz przed zastrzykiem powiedziałam lekarzowi: „Mam złe przeczucia. To jest ta szczepionka od autyzmu, prawda?”. A on na to: „Co też pani wygaduje. To zdesperowane matki szukają winnych” i na mnie jeszcze nakrzyczał, i pielęgniarka dała Evanowi zastrzyk. Pamiętam, jak myślałam „Boże, mam nadzieję, że nic mu nie jest”, a wkrótce potem bęc! — dusza uszła z jego ocząt.
Opinia publiczna wsłuchuje się w głos Jenny McCarthy, bo to w końcu była modelka „Playboya” i obecna dziewczyna Jima Carreya. Wiarygodności dodaje jej informacja, że udało jej się wyleczyć syna z autyzmu za pomocą diety i środków przeciwgrzybicznych (za to należy się co najmniej Nobel, choć w tym przypadku odpowiedniejszy byłby raczej Templeton). Jeśli jeszcze nie jesteście przekonani, czy można wierzyć Jenny McCarthy (How ’bout these credentials!), dodam, że według jej własnych słów jest ona Mamą Indygo (od koloru aury wytwarzanego przez czakrę trzeciego oka) a jej syn to Kryształowe Dziecko. Kryształowe Dzieci poznaje się po tym, że bardzo późno zaczynają mówić — dzięki posiadanym silnym zdolnościom telepatycznym umiejętność mówienia jest im mało przydatna.
Bartu, powiecie, czemu nie zostawić głupków w spokoju? Niech się nie szczepią i niech chorują, co nam do tego? Bracia i siostry, powitajcie odporność grupową. Po angielsku nazywa się ją „herd immunity”, czyli „odporność stada”, co jest nazwą więcej wyjaśniającą, lepiej zapadającą w pamięć i ogólnie fajniejszą. Ale trzymajmy się oficjalnej terminologii. Odporność grupowa to koncept dający się wyrazić kilkoma prostymi, eleganckimi wzorami matematycznymi. Mówi on, że po przekroczeniu pewnej proporcji osób zaszczepionych do niezaszczepionych społeczność staje się odporna na chorobę. Niezależnie od przekroczenia tego progu, im więcej zaszczepionych osobników, tym wolniej choroba się rozprzestrzenia.
Wyobraź sobie, że w łańcuchu kontaktów międzyludzkich między tobą a osobą chorą znajduje się dwoje ludzi-ogniw. Jakie są twoje szanse zarażenia, jeśli oboje są zaszczepieni? Jakie, jeśli tylko jedno z nich się zaszczepiło? Pamiętaj też, że szczepionka nie jest stuprocentowo skuteczna — nawet jeśli jesteś zaszczepiony, możesz zachorować. Może też zachorować twoje dziecko, które było jeszcze za małe na dane szczepienie. I właśnie z powodu problemu odporności grupowej możemy przyjąć hipotezę, że odpowiedniej wielkości ruch społeczny przeciw szczepionkom jest w stanie wywołać epidemię, w której zagrożeni będą wszyscy.
Wierni dyskutanci i komentatorzy Blog de Bart wiedzą, że inspiracją do napisania tego tekstu był artykuł w „Polonia Christiana”, piśmie wydawanym przez skrajnie prawicowe Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi. Zajawkę artykułu znalazłem w Internecie, żeby go jednak przeczytać w całości, musiałem zdecydować się na kupno drukowanej edycji magazynu. Po przetrawieniu sporej porcji dylematów moralnych udałem się w końcu do Empiku. Bracia i siostry (zwłaszcza bracia), pewnie pamiętacie z lat młodości kupowanie świerszczyków w kiosku (that’s how we downloaded pron back then). Od tego czasu wiele się zmieniło — przede wszystkim w punktach sprzedaży prasy wprowadzono nieprzezroczyste torebki, w których można wygodnie ukryć inkryminujące czasopismo.
Tekst zatytułowany „Szczepionki — dylemat rodzica” napisała Bogna Białecka, z której blogaskowe towarzystwo miało nieco uciechy w związku z jej dramatycznymi opowieściami o dzieciach zamordowanych przez pigułkę antykoncepcyjną, wygłaszanymi przez panią Bognę drżącym zakonniczym głosem. Autorka zapewnia, że nie chce nikogo odwodzić od szczepień, ale szczerze mówiąc, mnie ta deklaracja słabo przekonuje.
O co w ogóle chodzi? Otóż używane w szczepionkach zarazki, drobnoustroje, patogeny i inne złe ścierwa hodowane są przez Big Pharmę na ludzkich komórkach. Najlepiej nadają się do tego celu komórki z abortowanych płodów. Krwiożerczej maszynerii nie trzeba dostarczać wciąż nowych ofiar z nienarodzonych — linia komórek o nazwie WI-38 bazuje na tkance płucnej płodu spędzonego w 1964 r. w Szwecji. Białecka snuje przypuszczenia:
(…) można przypuszczać, że matkę odpowiedniego „materiału” przekonywano do decyzji o aborcji argumentem, że „produkty ciąży” zostaną wykorzystane do ratowania życia ludzkiego.
Aha, superzbrodnia z namawianiem! W rzeczywistości szwedzkie małżeństwo po prostu nie chciało mieć już więcej dzieci. Ale proste odpowiedzi nie zwiodą na relatywistyczne manowce sprawnej katoliczki, która w swoim artykule z używania szczepionek hodowanych na bazie ludzkich komórek wywodzi wymuszanie społecznej zgody na badania z użyciem komórek macierzystych oraz („to dopiero wierzchołek góry lodowej”) na „handel częściami abortowanych dzieci”, a wszystko to okrasza przerażającą hipotezą:
Taka jest logika współczesnej cywilizacji śmierci. Akceptując podstawowe zło — traktowanie poczętego dziecka jak przedmiotu czy wręcz towaru — otwieramy furtkę dalszemu uprzedmiotowianiu człowieka i usprawiedliwianiu eksperymentów kierujących nas z powrotem do praktyk medycznych Trzeciej Rzeszy.
Śpieszę panią uspokoić, pani Bogno. To nie jest logika współczesnej cywilizacji śmierci. To powszechny wśród histerycznych religijnych prawicowców logiczny błąd równi pochyłej — dziś uśmiercamy Eluanę Englaro, jutro będziemy polować na emerytki pod kościołami. Tomasz Terlikowski pisze całe powieści odcinkowe oparte na tym błędnym rozumowaniu. Proponuję jakieś ćwiczenie energetyzujące, może uda się pani przywrócić równowagę homeostazy po tym cywilizacyjnośmierciowym stresie.
Bogna Białecka nie jest jedyną chrześcijanką cicho płaczącą nad losem anonimowej bardzo małej Szwedki, która przecież mogłaby być trzecią wokalistką zespołu ABBA („dziś miałabym czterdzieści pięć lat, tyle co ty wtedy, mamo…”). Szukając materiału do tekstu, natrafiłem na mały internetowy ołtarzyk ku czci pomordowanych dawców tkanek. Swoje stanowisko w sprawie złych szczepionek zajął też Watykan. Wyjątkowo pokrętne, nawet jak na Stolicę Apostolską: nie powinno się, ale można, jeśli nie ma alternatywy, a jak trzeba, to z pieśnią protestu na ustach. To nie in vitro, tylko szczepienia, tym razem cel uświęca środki, drodzy bracia w wierze.
Niestety, nie spiszę swoich przemyśleń z lektury całego numeru „Polonia Christiana”, przede wszystkim dlatego, że nie zamówiliście cudownych medalików, jak prosiłem. Medaliki rozsyła ta sama organizacja, która wydaje „Polonia Christiana”, jeden medalik z wysyłką kosztuje ich dwa pięćdziesiąt, pismo kosztuje dwanaście złotych, w związku z tym wyłudzenie pięciu medalików równoważy grzech kupna jednego numeru pisma tych brzydkich homofobów. Powiem wam tylko, że na wewnętrznej stronie okładki, na zdjęciu z Marszu Życia na pierwszym planie klęczy nasz stary znajomy Janek Bodakowski z własnoręcznie wykonanym kartonowym transparentem „HOMOFOBIA JEST-OK”. Ten to się wszędzie wciśnie.
Quasi :
E tam, wylądowałaby i tak na moim mailu – mógłbym na nią odpowiedzieć w innych okolicznościach. Also: mój adres e-mail jest prosty jak jaciępierdolę: eli.wurman, na gmialu, albo na gazecie; mam również blogaska, również: możesz założyć swojego; również: możemy współpracować by rozkminić o chuj Ci chodzi.
Quasi :
Bardzo możliwe, jestem człowiekiem, zdarzają mi się błędy w interpretacji, niedoczytania, emocjonalna reakcja na zauważony fragment tekstu.
Quasi :
Bo takim obiektem w rzeczywistości w której występujesz jesteś.
Quasi :
Wyobrażenie sobie kim jest drugi człowiek to też bardzo ludzka cecha. Kiedy spotkamy pierwszych przybyszów z gwiazd – również będą zaskoczeni naszą emocjonalnością, która czyni nas wyjątkowymi: to jest dokurwiona zdolność wynikła z ewolucji 4faksejk.
Quasi :
Jasne, a ja zawsze uważałem, że jestem wysokim, przystojnym blondynem z lekką nadwagą. Choć prawda jest taka, że mam czarne włosy, metr-pięć w kapeluszu i jestem chudy jak jacięproszę.
Nie poczytaj sobie tego jako potwarzy – chodzi mi tylko o przedstawienie podobieństwa. Mój pies (który cierpi na padaczkę, straszna choroba, leczymy go od wielu lat a przez pewien czas i on i ja dostawaliśmy te same prochy) zdaje się prezentować emocjonalność i empatyczność na poziomie nieco wyższym od Twojego. Twoja empatia jest sy-mu-lo-wa-na. Twoje emocje nie wynikają z posiadania emocji: nie kumasz muzyki. W teście V-K powinni puszczać mocno-emo kawałki.
Quasi :
Nienawiść jest zmienna – powstaje, zmierza do ekstremy, potem zanika. To, co rozumiesz jako nienawiść jest metodycznym zwalczaniem według standardów których ja (i chyba parę osób tutaj również) nie akceptuję.
Quasi :
Wyraźny znak, że nie czujesz emocji. Zupełnie. Wszyscy tutaj mamy szacunek do Ciebie jako do człowieka, szacunek co do możliwości głoszenia tego-co-uważasz za swoje poglądy (a jest tylko racjonalizacją tego o czym pisałem parę komci wyżej). Co więcej – nikt Cię tu nie upokarza: ja mam sporo sympatii w stosunku do twojego bytu (co do osoby – chuj wie, nawet jeśli masz ciało i PESEL – ciągle daleko Ci do człowieka).
Quasi :
Przede wszystkim brzmią nieautentycznie. To nie my wylądowaliśmy na planecie pozbawionych emocji i empatii androidów: to Ty przyleciałeś na planetę, gdzie emocjonalność jest ważnym czynnikiem modyfikującym ocenę zachowania.
No i chuj. Zamiast odpowiedzieć merytorycznie, posiedzę jeszcze jakieś 50 min i pójdę na siłkę, a kto mi bronił pospać. Nikt! Oj będę dziś głębokim spojrzeniem darzył szefa. Chlip, chlip … .
Przynajmniej na siłce będą jakieś towary. I hope.
Im starszy, tym głupszy.
Hahah! Mam przynajmniej nielegalny doping. Pobudzi mnie!
Hahah! 97 na wadze. Diabelski weekend na pohybel monsieurowi Montignakowi nie zaszkodził.
Oftopicznie: a Bart już miał emo na punkcie dra Camerona :P
Quasi :
Ty od dawna funkcjonujesz na zupełnie innych zasadach! Z jakąkolwiek inną osobą próbującą głosić takie poglądy pożegnałbym się już po pierwszej wypowiedzi.
Przeglądając twoje komentarze stwierdzam, że nie taki nieznaczny. Dość dużo czasu poświęcasz na opis swoich fobii, wyliczanie znienawidzonych osób/zachowań itd.
Po pierwsze, tak jak pisałem wcześniej, inni przestaną, jeśli ty przestaniesz dorzucać do pieca – nie oszukuj się, to ich pisanina jest reaktywna, nie twoja. Po drugie, wcale nie czuję do ciebie antypatii. Wręcz przeciwnie, moja sympatia do ciebie utrudnia mi podjęcie zdecydowanych kroków. Po trzecie, pozostali nie stosują większości twoich kolokwializmów czy metafor, bo są odrażające. Tu sam sygnalizujesz problem, o którym rozmawiamy – tobie się tylko wydaje, że stawiasz przecinek tam, gdzie pozostali.
RobertP :
Niskich do wellsowskiego kina z dobrą komedią.
janekr :
Kino to ja bardzo chętnie, ale mogę najpierw obejrzeć, czy od razu trzeba kupić?
nameste :
Podobno Sienkiewicz (Henryk, noblista) kiedyś westchnął “Herod to był wielki król” gdy przeszkadzał mu hałas bawiących się za oknem dzieci…
janekr :
Czytałem kiedyś zajebisty felieton Artura Perez-Reverte z tomiku “Życie jak w Madrycie” (który, tak na marginesie, bardzo polecam wszystkim tu obecnym – spodoba Wam się, jestem pewien), w którym autor, kiedy mało nie dostał zawału przez jakiegoś szczeniaka, rozważa czy aby legenda Heroda to nie jest czarny PR i za śmierć ilu tych dzieci tak naprawdę był on odpowiedzialny. Kończy się to konkluzją, że Clinton i Milosevic (ma parę lat ten felieton) tyle to zjadają na drugie śniadanie.
Quasi :
General statement: sądzę, że Quasim powoduje rzadko występująca w przyrodzie uczciwość (bo w przyrodzie działa hipokryzja, hamująca przed werbalizacją pewnych rzeczy; pisała o tym Slotna). Quasi jest jak dziecko nieustannie pytające dlaczego? i doprowadzające tym do szału rodziców; jakoż i Bart przeszedł na pozycję “weź kurwa przestań, bo dostaniesz klapsa” (“Pewnych rzeczy się nie mówi, bo. Kropka.”). Nie sądzę natomiast, jak Eli Wurman, że Quasi jest AI emulującym emocje (to z kolei jest jak “gdy dorośniesz, to zrozumiesz”, inny rodzaj podszytej spychologią racjonalizacji). Natomiast zgadzam się z Elim, że Quasi jest pożyteczny, bo zmusza do określenia granic&fundamentów tej naszej sympatycznej i empatycznej cywilizacji śmierci. Co nie znaczy, że Quasi nie jest wkurwiający — jest.
Quasi: ja mam z Tobą trzy problemy. Po pierwsze, o ile jesteś świetny w grepowaniu, o tyle grokowanie idzie Ci marnie. Po drugie, co sam przyznajesz, masz kłopot ze zwięzłością, dyskusje z Tobą praktycznie zawsze idą w stronę analizy, nie syntezy, co oznacza przyrost objętości na każdym (dyskusyjnym) kroku; kto w realnym virtualu ;) jest w stanie to wytrzymać? Po trzecie, w dyskusji nad każdą kwestią przychodzi moment, w którym pojawia się aksjologia (albo inny arbitralny “myk ocenny”) i wtedy uzasadnianie powinno (imo) przenieść się z pola “faktów/racjonalnego rozumowania” na pole “adekwatności” (identyfikacja i spójność systemu wartości, jego przystawanie do realnego reala). A Ty, nie zmieniając trybu, jedziesz dalej, brnąc w kolejne piętra racjonalizacji.
Na styku problemu “po pierwsze” z “po trzecie” pojawia się coś, z czym (jeszcze?) nie nauczyłem się polemizować. Mianowicie w pewnych kwestiach podpierasz się powszechnością/psychologią ewolucyjną, jak w: “obrzydzenie do praktyk analnych homoseksualistów i ciotowatego zniewieścienia”, a w innych — ten wymiar powszechności (czy psychoewolucyjnego umocowania) ignorujesz, jak w: “opiekuńczość indywidualnego rodzica i stada wobec młodych tego samego gatunku”. Wracając na chwilę do diagnozy Elego, zachowujesz się w tych momentach jak AI, które ma niespójny moduł grokowania (“powszechników”) i wyłączony moduł autoanalizy i -korekcji. Ta niespójność powinna Ci dać wreszcie do myślenia.
Z wyż.wym. powodów zdarzało się, że porzucałem polemikę z Tobą, co jest tym bardziej zrozumiałe, że jesteśmy tu obaj “na gościnnych występach”. Wybacz, jeśli powyższe zatrącało o elementy wjazdu na pole prywatności czy jakieś. (Nadal też uważam, że powinieneś, we własnym i otoczenia interesie, powściągać swoją fascynację wobec figur “silnych dresiarzy”; to rzeczywiście mnie brzydzi.)
nameste :
Nie, nie, nie. Quasi dorósł. Jest czymś, co zda test Turinga ale obleje V-K. Nie widzę problemu w nazywaniu go sztuczną inteligencją: co prawda zbudowaną z materiału opartego o węgiel, z całym białkowo-genetycznym mambo-dżambo; fizycznie przypomina człowieka i ma numer pesel, ale człowiekiem nie jest. Jest sztuczną, choć biologiczną, inteligencją. I tylko tym.
@myself
A nawet hardkor: z największym prawdopodobieństwem powstał w “naturalny” sposób!
janekr :
Mnie baaaardzo trafiła do przekonania książka Midasa Dekkersa Poczwarka. Od dziecka do człowieka, w której analizuje to mocno przewartościowywane ludzkie stadium larwalno-poczwarcze, a zwłaszcza jego recepcję.
Temujin :
Ciacho dla tego pana, bo odważył się powiedzieć to wcześniej niż ja!
jaś skoczowski :
Ale to nas sprowadzi do bardzo wąskiego fap-circle. I przestanie mieć jakikolwiek sens. Dlatego – przez wzgląd na pamięć JFK – zajmijmy się czymś ponad, lub po prostu zupełnie z boku, also więcej lulzów a mniej dramy.
eli.wurman :
owww kaman. bo zaraz dojdziesz do wniosku że ktoś z Downem też nie jest człowiekiem.
eli.wurman :
Taaaaaaaaak, ale Ty to masz za darmo i tego nie chcesz, a ja nawet jak chcę, to musiałbym płacić, a kolega już nie ma jak sprzedać, bo nie ma.
eli.wurman :
No dobhsze.
czescjacek :
Co najwyżej do wniosku, że ktoś z Downem jest zdecydowanie&dalece bardziej człowiekiem niż Quasi. Za 120 lat ludzie będą korzystać z telefonów(e?) o porównywalnej inteligencji i zdolności do udawania poglądów i o takim samym braku emocjonalności. Po prostu Quasi wyprzedził czas.
jaś skoczowski :
A mimo to wszystkich nas boli.
eli.wurman :
No to dziś z Ateizmu na wesoło, link do fajnego wątku
Masturbacja, a Komunia Święta.
http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?t=14938
Ja tam mam problemy większe niż Quasi ;-), bo nie jestem pewny czy to anonim ich troluje, czy może Tirpitz to ultra-troll ?
No bo, żeby tak na serio
Nałóg samogwałtu wyrząda wiele (często nieodwracalnych) szkód, zarówno cielesnych (ślepota, impotencja, bezpłodność…) jak i duchowych (stopniowe coraz silniejsze nastawienie na hedonizm, połączone z oddaleniem od Boga).
eli.wurman :
Właśnie, zauważalnie skoczył poziom oh teh internets drama.
eli.wurman :
I BĘDĄ LATAĆ W POWIETRZU, TAK JAK LATAJĄ DZISIAJ PTAKI
eli.wurman :
“11 kg kokainy na Okęciu”. Jak widzę taki tytuł, to mi się od razu przypomina jego PRL-owski odpowiednik: “STATEK Z CYTRUSAMI CUMUJE W GDYNI, CZY STOCZNIOWCY ZDĄŻĄ Z ROZŁADUNKIEM NA ŚWIĘTA?”
@ bart:
U nas w Trójmieście zawsze dawali radę :) Najwyżej nie dojechało na południe, no ale tam nigdy nie było cywilizacji.
A może olać test V-K i zostać przy Turingu? Tak będzie prościej ;)
eli.wurman :
To jest OT do OT; kiedyś wreszcie zmęczymy Barta ;). A w temacie: nie, nie zgadzam się. Myślę, że Q. jest pełen emocji, tylko że nie są one sformatowane wg jakiegoś socjalizującego wzorca. To tę “dysfunkcję” postrzega się jako rodzaj “niedorośnięcia”. Q. przeszedłby test V-K, ale na zupełnie innym zestawie pytań, niż powszechnie sprawdzone. A poza tym, sam rozumiesz: jeśli podkreślam weredyczną uczciwość Quasiego, to nie mogę wykluczać z uznania, że prawdę mówi, jego własnych zwierzeń na temat swojej uczuciowości.
Tyle że trzeba to poddać spec-procedurze interpretacyjnej. Jeśli Quasi opowiada, że chciałby aby zabito córkę tego tam, to w istocie chodzi mu o to, by mógł się ponapawać “traumatycznym doświadczeniem tego tam” (o takiej skali natężenia, jakby mu zabito córkę), bo sądzi, że temu tam się należy (za ogólne & szczególne skurwysyństwo), a nie – że życzy śmierci tej dziewczynce. [Quasi, jeśli zaprzeczysz, będziesz miał przejebane! Uważaj!]
@Quasi i jego emo
A mi się wydaje, że diagnozowanie rodzaju i poziomu emocjonalności Quasiego jedynie na podstawie jego obszernych, to prawda, wypowiedzi oraz na bazie własnej, indywidualnie i subiektywnie ukształtowanej( a przez to jakoś ograniczonej) empatii jest jednak ryzykowne i raczej nie powinno stanowić materiału dla – z taką pewnością wyrażanych – sądów. Teza o AI Quasiego i “jedyne, co ma z człowieczeństwa to PESEL” jest MSZ niesprawiedliwa i krzywdząca. Jego empatia, porypana z mojego punktu widzenia (pt. tak mi szkoda downów i ich kiepskiego życia, że lepiej ukręćmy im łebki zawczasu) paradoksalnie wydaje mi się autentyczna o tyle właśnie, że taka zwichrowana i zupełnie “nieuporządkowana”. A ża sam pogląd IMHO odrażający, to juz zupełnie osobna sprawa.
hanyszka :
Pamiętaj jeszcze o deklarowanym autyzmie.
No ale to jakaś forma obrony przed przyjęciem na klatkę tego, co Quasi tu wypisuje. Moim zdaniem Eli zaklina w ten sposób Quasiego, mówiąc “ty nie jesteś naprawdę”. Ja też przyznaję się do dehumanizowania Quasiego (np. mówiąc o nim “piesek Aibo dziwi się światu”) – bo to mój sposób radzenia sobie z jego przyłożeniem chłodnej logiki do ciepłej moralności oraz wylewem negatywnych uczuć, które jednostki ludzkie traktują jako tabu.
Nameste zauważył, że “Quasi jest pożyteczny, bo zmusza do określenia granic&fundamentów tej naszej sympatycznej i empatycznej cywilizacji śmierci”. Ja dorzucę, że istnienie Quasiego w pewnym sensie jest ziszczeniem się snu religijnych fundamentalistów, bo oni właśnie nas wszystkich pewnie sobie wyobrażają jako takich Quasich, czyli hulaj dusza, Boga nie ma, my stworzymy nowego człowieka według naszych wymyślonych reguł, a odstających od naszej wizji będziemy abortować lub usypiać.
Kwestia problemu z definicją cywilizacji śmierci wygląda następująco: twórca terminu definiuje ją jako “wszystko, co nie jest cywilizacją życia, czyli nami”. Ja jej używam sarkastycznie, trochę jak homoseksualista mówiący o pedałach. Używam jej też przekornie, bo ten termin odziera nas ateistów z praw moralnych, sugerując, że żyjemy w mroku i że prawdziwa moralność musi być religijna, a my – to już chyba sobie dośpiewuję? – budujemy swoją na zrębach teorii ewolucji. I nic dobrego z tego nie wyniknie. Dośpiewam trochę więcej: Dawkins w przedmowie do “Samolubnego genu” pisze, że owszem, wymowa jego książki może być odebrana skrajnie pesymistycznie, ale nie musi! Bo samolubnym genom możemy przeciwdziałać dzięki naszemu człowieczeństwu. To jest trochę rozpaczliwe wołanie, że człowiek może być dobry pomimo ewolucyjnych przeciwności. Jestem zresztą przekonany, że pod względem moralnym nie stoję specjalnie daleko od chrześcijan, tylko to oni tym razem dośpiewują sobie, że ich moralność pochodzi z Pisma, a ich niektóre zachowania są moralnie irracjonalne – bo w wyniku jakiejś literówki, błędu tłumacza czy zwykłej głupoty autora mają problem np. z jedzeniem krewetek czy stosunkami mano a mano. Stąd określanie mnie przez nich “cywilizacją śmierci” powoduje u mnie rozbawienie.
Ale w końcu przychodzi Quasi i ten drugi kolega, z którym już się pożegnaliśmy – i twierdzą, że owszem, cywilizacja śmierci jak najbardziej, trzeba rozprawiać nad nową moralnością, a kto nie z nami, ten kryptokatol i moralny histeryk. Wtedy śmiech ze zwrotu “cywilizacja śmierci” więźnie mi w gardle.
eli.wurman :
Mialam na mysli odniesienie sie do twojego tekstu. Jak napisze np. “eli.wurman to deska do krojenia”, to bedzie to mialo jakas wartosc w dyskusji? Bo chyba nie bardzo.
eli.wurman :
He? On nie kuma, ze one sa emocjonalne! I albo je rozkminia na czynniki pierwsze, albo pyta wtf, bo nie czai. Ze trzy razy sprobowalam dowcipu, a ze dwa chcialam dac mu cos do zrozumienia (np. zeby odpuscil sobie wypytywanie mnie o zycie seksualne) – nie zrozumial.
eli.wurman :
No to tym sie roznimy, bo mnie dla odmiany poraza raczej forma. Jestem przekonana, ze gdyby te komunikaty opakowywal ladnie i slodko, z odpowiednimi zlagodzeniami, pies z kulawa noga by sie nie przyczepil. O tym, ze nie umie sie zachowac swiadcza chocby elaboraty na czesc Nicponia, ktore budza smiech/ pogarde/ zazenowanie nawet u mnie.
eli.wurman :
Nie rozumiem, co napisales i po co. Sorry, do mnie trzeba prosto i po polsku :)
bart :
They laughed at Columbus, they laughed at Fulton, they laughed at the Wright Brothers. But they also laughed at Bozo the Clown.
We used to laugh at Grandpa when he’d head off and go fishing. But we wouldn’t be laughing that evening when he’d come back with some whore he picked up in town.
To silne memy z SF, obejrzyj film “Blade Runner” (koniecznie) i przeczytaj “Neuromancera” (jak lubisz cyberpunk i SF) albo
http://en.wikipedia.org/wiki/Voight-Kampff_machine
http://en.wikipedia.org/wiki/Turing_test
Slotna :
No właśnie aspergerycy z tego co wiem emocje sami odczuwają, ale mają problemy z ich wyrażaniem i z odczytywaniem ich u innych.
A nie sądzicie (i to kieruje także do Szacownego Gosdpodarza), że jeżdżenie po osobie upośledzonej (uczuciowo), jaką Quasi niewątpliwie jest jest po prostu obrzydliwe?
Dehumanizujecie go na najróżniejsze sposoby (że niby fajne bo Blade Runner…?), nazywacie psychopatą…
ON MA ASPERGERA
Naprawdę spodziewałem, sie od szacownych członków ( i Szacownego Gospodarza) wyższego poziomu…widać myliłem się.
Ban – ok
Olanie – ok
Cenzura…nie ok, ale to Blog Sz.G. ma prawo (no w końcu Blogaska podpisuje własnym nazwiskiem a co ludzie powiedzą jak przeczytają)
Ale takie txty do osoby z aspergerem to istne średniowiecze – jak dla mnie równie obrzydliwe co txty Quasiego ale nie dające sie uzasadnić ani usprawiedliwić – jego jednak można. Przynajmniejn na tyle, żeby nie nazwać Ai czy psychopatą. Piękny think tank.
Ja sie wstydzę, że tu bywałem (zza winkla).
@ mudkipz84:
Ale próbujesz ożywić dyskusję czy robisz emo bye-bye?
Przykro mi ale w moim świecie uberlurka nie ma miejcsa na dyskusje na temat “czy wolno nazywac aspergetyka psychopatą i odczłowieczać” – dla mnie to jak negacja holocaustu. A emo ma tu juz parę osób oprócz mnie…
a widzieliście już tę dramę:
http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=2544821
?
czescjacek :
Masoński tajny znak dla Niemców ukryty w spocie wyborczym. Wiadomość otrzymana. Wyrażamy zgodę na Anschluss Szczecina.
Oddaje Niemcą. Hyhy.
Nasz stary znajomy logicznie wykłada, dlaczego powinny toczyć się dwie głowy.
Katolicy Net – portal nowoczesnych katolików.
bart :
Poglądy Tomka są niewątpliwie spójne logicznie. Na szczęście dla ludzkości, większość chrześcijan nie zastanawia się równie głęboko jak on nad logicznymi konsekwencjami swoich przekonań, a kiedy zostają z tymiż konsekwencjami skonfrontowani wykazują symptomy silnego dysonansu poznawczego.
Tomek Torquemada byłby na V-K jak dziecko we mgle.
bart :
Cudowne jest jak zwalcza zabobony, takie jak astrologia i tarot.
Po pierwsze, układ kart, który odczytałem po południu jako „uważaj na wypadek w miejscu zamieszkania” zmaterializował się tego samego dnia wieczorem w postaci dwóch typków, którzy obili mi gębę pod moim blokiem. Po drugie, uświadomiłem sobie wtedy, że mimo kilkudziesięciu rozłożeń, nigdy nie pojawiły mi się dwie bardzo charakterystyczne karty. Zwłaszcza drugi przypadek zdawał się mocno łamać prawa rachunku prawdopodobieństwa, więc na wszelki wypadek pozbyłem się kart. Ku memu zaskoczeniu paliły się zielonym płomieniem kopcąc przy tym niemiłosiernie.
RobertP :
ciekawe czy capiło siarką :)
bart :
Ręce precz od.
Kurde, a mi się kiedyś wydawało, że jestem ekstremalny, bo chcę morderców wieszać na rynku a gwałcicieli i pedofili napierdalać kijem bejsbolowym po genitaliach. W porównaniu z Tomeczkiem to ja byłem jak mała dziewczynka ze szkółki niedzielnej.
doktur :
Dopiero teraz mogłem obejrzeć filmik – bardzo ładny :) Zwłaszcza ostatnia pani, która dopytuje się “a skąd pan jest”, a potem się żegna i się żegna.
@offtop
Kataryn przemówił, cyrku ciąg dalszy:
Ktoś pytał czy to ona czy on?
@bart
Wydaje mi się, że prolajfersi którzy nie odpowiadają na to pytanie generalnie robią to z jednego z dwóch powodów: albo nie potrafią, bo im ono autentycznie nigdy nie przyszło do głowy, albo owszem potrafią tylko nie chcą, tj. prywatnie doszli do mniej więcej tych samych wniosków co Tomek, ale boją się do tego przyznać publicznie. Ciekaw jestem, których jest ilu.
Ausir :
Ale ja to wiem, tylko eli uwaza, ze odwrotnie.
eli.wurman :
to weź może zacznij sporządzać listę chorób, które wykluczają z człowieczeństwa. masz już anencefalię i aspergera, co jeszcze?
Morgellons.
OT: żona przyniesła z miasta info, że w Warszawie mamy plagę porwań dzieci w centrach handlowych. Ponoć już piąty przypadek zanotowano. Odstawiają dzieciaka następnego dnia, z kroplówką i bez nerki.
Jacyś smakosze chyba.
@ bart:
My to wiemy od dawna: http://www.wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=2981
Oj, bart, teraz będziesz legendy Urbana szerzył? :D
A BTW wczoraj mi przyszedł do głowy pomysł na fajnego flejma: napuścić Quasiego na wątek Pilipiuka na forum SFFH. Pilipiuk jest taki na prawo, że dalej tylko Big Bang.
Niestety, podstawowa wada tego pomysłu jest taka, że Quasi by pewnie dostał bana po 1. poście.
nosiwoda :
E nie… Dalej jest inny polski twórca SF – KTL.
wegedzieciak.pl :
404, i to takie solidne – całe forum znikło. WTF?
nosiwoda :
Nie nie, ta poprzednia historia to był Urbański, ta o gościach, co na imprezie zasypiali, a budzili się w wannie z lodem i bez nerki. Ta o dzieciach jest najprawdziwsie prawdziwa.
@wegedzieciak:
Google pamięta.
Rany. Rany.
janekr :
Masz na myśli Przewodasa? Chodziłem z tym człekiem do T.Ch.3, byłem razem na studiach (IChiPr PW) a nawet przez jakiś czas w jednej sekcji ju-jitsu.
Więc powiadasz, że filar szkolnego ZSMP i autor pytań do któregoś z konkursu o tejże organizacji (albo wiedzy o Związku Radzieckim, nie pamiętam dokładnie) się przesunął do prawej ściany? :-)
RobertP :
Tak.
Albo i ją przebił.
W ostatnim “Czasie fantastyki” KTL rozwija teorię, iż obecny kryzys finansowy został sztucznie wywołany li tylko po to, żeby murzynek Bambo wygrał wybory…
janekr :
Może ściągnął to od Tadzia Dylaka z ProPolonii? :)
z wegedzieciaka nitka :
Sweet Cream of Christ! Słyszeliście!?! Dopóki wam wahadełko nie podpowie, brońbobże nie badajcie dzieci!
z wegedzieciaka nitka :
W dodatku porywacze spiskują z lożą elektryków.
bart :
Wegedzieciak nie bangla mi kompletnie z www na początku. Bez www otwiera się jak trzeba.
nosiwoda :
Ten wątek na SFFH jest niezły, chociaż moderatorów w pewnym momencie wzięło na rzyg i zarządzili przymusowy EOT. W tym momencie pan Andrzej zdecydował się przyznać do błędu…
Biorąc pod uwagę fakt, że Pilipiuk jest przekonany, że za stan literatury głównego nurtu odpowiadają słudzy szatana, mam wrażenie, że już zdążył przebić Ziemkiewicza jako Polski Piewca Prawicowości.
gantolandon :
Pilipiuk swego czasu zbojkotował Polcon, bo gościem honorowym był lewacki dziennikarz piszący o Jedwabnem. Tzn. tak mu się uroiło.
mrw :
Ale to jest jazda, jakiej można by się spodziewać od przeciętnego prawicowego oszołoma. Podobnie zresztą bronienie Pinocheta i tłumaczenie tego swoją fobią. Natomiast opowiadanie o szatanie (na poważnie) czytelnikom fantastyki, to już jest znacznie wyższy stopień wtajemniczenia.
Dalibyście linka do tego wątku z Pilipiukiem, poczytałbym sobie coś śmiesznego, pomogłoby mi na smuteczek po stracie Kłazeusza.
@Pilipiuk
Znaczy on w tym opowiadaniu co Wędrowycz trafił do piekła i był tekst, że jakiś tam granat z wizerunkiem Lenina chyba może zatrzymać jako symbole kultu satanistycznego, to on 4real myśli?
@bart
Chyba ten?:
http://www.science-fiction.com.pl/forum/viewtopic.php?t=310&highlight=pilipiuk
bart :
Stracie? Kłazeusza? “Smuteczek” rozumiem.
Veln :
Wklejałem to już u wo. Pochodzi z felietonu zamieszczonego w “Magazynie Fantastycznym”
“Wyjaśnienie fenomenu różnic między kulturą wysoką i kulturą fantastyczną daje… teologia. W ciągu ostatniego stulecia zmienili się urzędnicy. Zmienił się ustrój. Powstała gigantyczna rzesza biurokratów. Zapanował socjalizm, czyli pseudonaukowa odmiana pospolitego satanizmu. Kadra urzędnicza uległa specyficznej formie zbiorowego opętania. Ponieważ, jak uczy nas większość religii monoteistycznych, szatan pozbawiony jest zdolności twórczych, więc i jego słudzy promują dzieła pokraczne, kalekie, porażające brzydotą i tandetą wykonania. Dzieła będące na dobrą sprawę karykaturą prawdziwej sztuki. Nasza kultura oparta jest na gwałcie i destrukcji. Kto nie wierzy, niech spojrzy na ohydne pseudopomniki i betonowe plomby szpecące ryneczki średniowiecznych miast. Skoro biurokracja to odmiana satanizmu, więc i produkowana przez nią sztuka nosi nieścieralne piętno piekielnych otchłani.”
Pseudonaukowa odmiana pospolitego satanizmu ze specyficzną formą zbiorowego opętania. Podoba mi się jego rytm.
nameste :
W ostatnim komciu Quasi brzmiał, jakby się żegnał.
Pilipiuk dobry jest:
“komunistki są przeważnie koszmarnie brzydkimi, zaniedbanymi i sfrustrowanymi babsztylami ale myślę że nie o to chodzi)” :)
A Che nie lubił gejów i był rasistą, znaczy swój chłop.
Edit:
http://pe2009.pkw.gov.pl/PUE/PL/KOMITETY/k34_4.htm
bart :
Jeśli poprawnie odnalazłem ostatni komć, to pisał:
Ale chyba nie udzieliłeś mu jasnej odpowiedzi z zestawu: “zgadza się” / “nie zgadza się”, więc pewnie pozostaje w niejakim zawieszeniu.
O rety. Pilipiuk jest w Krakowie. Kraków w osobie Bartsa przeprasza za Pilipiuka.
Ale natrzaskaliście komci… Wbijam się bez czytania bo nie mam mocy. Co się stało? Quasi się obraził?
janekr :
To nie ściana, to sufit.
EDIT: a co do piwa w Krakowie to ja bardzo chętnie (może u Leskiego na chacie — żart), tylko jak przestanę pracować siedem dni w tygodniu bo nie mam mocy.
jakby flejm padł po pożegnaniu quasiego?
może wesoła bajka na podtrzymanie wątku?
( do tysiąca znaczy się ) ;)
http://izismile.com/2009/05/15/one_miserable_childhood_9_pics.html
ps.
sorki za wynurzenia, ale nie mam co czytać w necie
daazbux :
!
@ daazbux:
Niezłe, niezłe.
inz.mruwnica :
Próbuję napisać dla ciebie odpowiedź w formie haiku, ale mi nie wychodzi. Krótko mówiąc: nie, ja dostałem wkurwu na Quasiego i Quasi nie wie, czy jest tu mile widziany. Zapowiedziałem mu, że będę kasował jego komcie po uważaniu, co skończyło się dość zabawną sytuacją, w której Quasi wklejał jakiegoś eugenicznego długasa, ja mu go wycinałem, on pisał “o, wyciąłeś mi komentarz, to ja go samoocenzuruję”, wklejał w zasadzie identycznego eugenicznego długasa, ja mu go wycinałem, w międzyczasie Eli mu na niego odpowiadał, ja nie wycinałem komcia Elego, no bo za co. Jeszcze jakiś niesympatyczny bojownik się włączył, więc go zbanowałem, a jakiś lurker w imieniu ogółu deklarował, że to niesympatycznie spuszczać komuś wirtualny łomot za Aspergera. Się działo.
@daazbux
Eliminacja kleru drogą do eliminacji homoseksualizmu :-)? Może to podrzucić Tomkowi Torquemadzie:)?
@inz.mruwnica :
Przypomnij się, jak Cię najdzie. Może by jeszcze kto wpadł, rozkręcilibyśmy mini-lewacki zlot. :)
@bart
Kurczę, będę w Wawie w ten weekend, ale z dziewczyną i nie wiem czy dam radę ją zgubić, żeby z gospodarzem i Radkowieckim pójść na piwo… :/
Może następnym razem.
Rany, nie w ten weekend…
Ale, ale. Do Krakowa ciągle można dojechać pociągiem z DC w dwie i pół godziny?
bart :
pkp.pl podaje, że 2:55, co w praktyce jednak rzadko udaje im się osiągnąć. ponad trzy raczej.
bart :
To może i lepiej, bo by mi się dziewczę zbuntowało.
W trzy się wyrabia. Gdybyś tu podbijał, to daj znać, na piwo zaproszę, miejsca do zwiedzenia mogę podpowiedzieć. A ja do $defaultCity i tak się muszę kiedyś wybrać towarzysko po prostu, więc może wtedy drugie podejście.
Barts :
A bo to trzeba krótko trzymać. Nie podoba się, to w ryj.
Adam Gliniany :
czasem wynurzy
bo się udusi?
od prostackiej opowieści
o krzywdzie, musi
Veln :
eliminacja kleru? po co, ja lubię taki folklor – faceci w sukienkach w bolandzie to jednak ciągle nie norma ;)
Veln :
jasne ale drugą część. o DZIEWCZYNCE albo CHŁOPCU molestowanym w tradycyjnie katolickiej irlandi (you now what i mean?). byłoby bardziej na czasie.
bart :
wywaliłeś baristę, nie wiem jak bardzo jest to ziomal wspierający, niczym brat łata z nomeansno, nie miłe tobie rzeczy at all ( jazda eugeniczno-wychowawcza po wierzących ), przegiął własnym autorytaryzmem? za to?
Nie wiem, może i go poniosło ale Paliwodę z psychiatryka24 wyśmiewał idealnie. Mnie lurkera zawsze bawił, jako gospodarza pewnie mógłby mniej.
EDIT : wycietę ‘w drugą strone’ bo bessęsu
Co się tyczy Psychiatryka, może ktoś nie czytał. Cytuję za Dziennikiem (czyli cały czas w temacie):
– Jakie strony ogląda pan premier w internecie?
– Najbardziej lubię “Salon 24”. To jest dla mnie najciekawsze i często satysfakcjonujące.
Kurtyna.
daazbux :
Równia pochyła: zacząłem od oszalałych trollic, teraz walę już do swoich. Chyba niedługo siebie zbanuję.
@Pilipiuk
http://www.pilipiuk.hostil.pl/
Co niby przedstawia zdjęcie na dole strony?
Tatamaxa :
Mówisz o półlotosie z rogiem? :)
Dobry Lew :
Obstawiam, że Venissa właśnie płacze ze szczęścia:
Tatamaxa :
Polskiego europosla w stroju oficjalnym?
mrw :
Jak to było?
“Jak chłop baby nie bije, to wątroba w niej gnije.”
“Jak chłop baby nie okłada, to się ciasto w piecu zsiada.”
A pani Karina wie o Twoich odchyłach autorytarnych?
Wczoraj wieczorem zmarł prof. Zbigniew Hołda, wiceprezes Fundacji Helsińskiej.
Szkoda.
Barts :
Jakich – moich? Przecież Ty masz problem, nie ja.
mrw :
Twoja stara chyba ma problem. Gdzie niby wyczytałeś u mnie jakiś?
Barts :
Barts :
@ nosiwoda:
Szkoda. Choć o ile mnie pamięć nie myli, to Fronda się trochę cieszyła.
I teraz coś z zupełnie innej…: chłopak chory na ziarnicę złośliwą, którego rodzice nalegają na “holistyczne” leczenie: o, tu.
mrw :
A słyszałeś kiedyś o czymś takim jak humor? Ironia? Żart? Manieryzmy językowe? Wiesz, to występuje w brytyjskich komediach, więc jest szansa że już się zetknąłeś.