Adieu, AdSense!
Napisało do mnie Google.
Zauważyliśmy, że wyświetlają Państwo reklamy Google w sposób, który narusza zasady polityki programowej. Odkryliśmy naruszenie zasad programu AdSense na stronach takich jak: http://blogdebart.hell.pl/2006/10/08/.
Zgodnie z zasadami programu wydawcy AdSense nie mogą umieszczać reklam Google na stronach zawierających treści przeznaczone tylko dla osób dorosłych, w tym teksty o jednoznacznym charakterze erotycznym.
Strona, do której prowadzi zawarty w mailu link, zawiera jedną króciutką notkę. Cytuję w całości:
A wiecie, że gdy okazało się, że republikański kongresman Mark Foley na amerykańskim gadu-gadu rozprawiał z nieletnimi gońcami kongresowymi o ich technikach masturbacyjnych, prawicowa stacja Fox News TV nagle zaczęła się mylić co do jego przynależności partyjnej i nazywała go Demokratą?
Być może namierzył mnie guglowski automat poszukujący niedozwolonych treści erotycznych (zgadzam się, „techniki masturbacyjne nieletnich” nie brzmią zbyt dobrze). A może ktoś doniósł! Ale kto? Znalazłoby się kilku kandydatów:
- Maciek Gnyszka, bo to żmija podstępna, co jednego dnia się ze mną brata, a drugiego dnia używa mojej niewinnej osoby w anegdocie o złodziejstwie — bo pewnie ma mnie za lewaka, a każdy lewak to złodziej. Po takich złych Maćkach można się wszystkiego spodziewać.
- Tomek Torquemada, bo moi czytelnicy zapaskudzili katolicką wyszukiwarkę, której jest właścicielem.
- Moon, bo dostała u mnie bana, a dodatkowo „brygada dr. Bartensteina” narobiła zamieszania na jej blogasku.
- Któryś z kolegów Moon.
- Ten gość, co ostatnio napisał do mnie maila, że „Jezus-gej obraża chrześcijan” obraża chrześcijan i on żąda, żebym zdjął „to obrzydliwe zdjęcie” ze strony.
- Jeden z tych innych gości, którzy wcześniej pisali do mnie dziwne listy — a przychodziły one wtedy, kiedy Maciek Gnyszka (plemię wężowe!) i Janek Bodakowski linkowali Blog de Bart na Forum Frondy.
- Janek Bodakowski, bo naśmiewam się z jego twórczości rysowniczej.
- Tomasz Terlikowski, bo naśmiewam się z jego twórczości literackiej.
Poczułem się jak Georges Laurent w „Ukrytych”. Odwiedziłem blogi podejrzanych, żeby sprawdzić, czy któryś nie napisał triumfalnego posta „A masz, łachmaniarzu!”. Sprawdziłem logi serwera. Przygotowałem plan awaryjny przenosin bloga do Wenezueli. Przygotowałem plan awaryjny przenosin siebie i rodziny do Wenezueli. Spieniężyłem akcje. Sprzedałem ziemię. Zamknąłem drzwi na wszystkie zasuwki. Zasłoniłem zasłonki. Usiadłem pod oknem (żeby uniknąć snajpera), uspokoiłem oddech i spróbowałem znaleźć odpowiedź na pytanie: czy na pewno chcę kontynuować moją przygodę z AdSense?
W sierpniu zeszłego roku, kiedy w moim blogu pojawiły się reklamy Google, obiecałem, że zaprzestanę ich emisji, jeśli zajdzie któraś z kilku wymienionych okoliczności. Pora na rachunek sumienia:
zacznę na cudzych blogach umieszczać sympatyczne komcie w stylu „fajnego masz blogaska, będę tu częściej zaglądać, pa pa”
Trudno powiedzieć, czy do tego doszło. Kilka razy zostawiając komentarz miałem świadomość, że nie wnoszę nic do dyskusji, a w tyle głowy ktoś szeptał „PageRank, PageRank, PageRank”.
Dodatkowo deklarowałem też, że w związku z zamianą bloga w maszynę do robienia pieniędzy przestanę podpisywać się linkiem do licorea.pl — tej obietnicy przestałem dotrzymywać chyba już po miesiącu.
posty w Blog de Bart zaczną pojawiać się częściej, za to będą głupsze i mniej treściwe
[miejsce na głupawy autoironiczny żarcik]
po kilku miesiącach okaże się, że — mówiąc kolokwialnie — dałem dupy za dwa złote
No i dałem — co prawda nie za dwa złote, ale za dwadzieścia jeden dolarów. Nie mam do was pretensji, że nie klikaliście, bracia i siostry. Starałem się nie narzucać z reklamami; większość z nich oglądały osoby trafiające do mnie z wyszukiwania gołych grubych i podobnych. Nie blokowałem nieprzystających do profilu bloga reklamodawców — uważałem za zabawne, że pod postem o cudownym medaliku pojawiała się reklama „Bóg cię kocha”, a pod tekstem o homeopatii — link do uzdrawiającego czyszczenia jelit. W kontekście zarabiania pieniędzy była to jednak taktyka samobójcza, bo za cenę śmichów-chichów rozsynchronizowałem content z targetem.
W świetle powyższych rozważań uznałem, że nie ma co sobie dłużej zawracać głowy zarabianiem na reklamach kontekstowych Google. Słomkami, które złamały wielbłądzi garb, były informacje wyszperane na forach pomocy AdSense: z Google nie ma możliwości bezpośredniego kontaktu, jego decyzje są praktycznie nieodwołalne, a jego bany — dożywotnie. Tym radośniej więc ogłaszam, że możecie wyłączyć AdBlocka, bo nie ma już reklam AdSense w Blogu niejakiego de Barta. Nie zawiesiłem swojego konta (jest taka opcja), ale je z hukiem zlikwidowałem. W specjalnym formularzu rezygnacyjnym, w dziale „Powody” wybrałem „Inne”, w okienku wpisałem „Próba niedopuszczalnej ingerencji Google w treść witryny (CENZURA!!!)” — niech potoczą się głowy po stracie takiego cennego klienta!
Cudownym zbiegiem okoliczności niemal w tym samym momencie Radkowiecki włączył reklamy u siebie, więc kto ma chęć, niech idzie klikać do niego.
Zaraz! A jeśli to on zakapował, żeby się pozbyć konkurencji?
Co oni z tym bluznierstwem? Przeciez geje _pija_ krew, fradziarze sami tak mowili. Zgubilam sie w gaszczu informacji :/
@kreacjonizm i USA
http://objectiveministries.org/kidz/ – o ja jebie, is this shit fo’ real, czy to troll całkiem zajebiście udany?
@katolicki szukaj
Tak mnie naszło – dawno nie programowałem, w pythona bym może wsiadł trochę, poćwiczył… reflektuje ktoś na autospammera tego bajzlu? ;)
kabotyna :
No i Cię wycieli :P
Keph :
Tyle, że poza nami to tam chyba nikt nie zagląda.
Keph :
Poznałeś Lambuela? Jak tam szok poznawczy?
eli.wurman :
A jaką klęską jest portal macierzysty (w sensie bez “szukaj” na początku). Tylko Tomek Dajczak go chyba czyta.
eli.wurman :
Ponad godzinę wisiałem i tak!
@Fronda +medalik +geje piją krew
Lękasz się Maryi, Bart?
eli.wurman :
Azaliż jam Szatan?
@ Keph i autospammer:
No właśnie ja też o tym myślałem, nieco postów wcześniej. Tak mi przyszło do głowy python lub php + curl. I do tego jakaś sympatyczna baza danych z losowo mieszanymi kwerendami…
No ale po co? Tam naprawdę nikt nie zagląda. Najwyraźniej nawet właściciel woli Google.
@ bart:
Żeby nudno nie było?
@ Adam Gliniany:
No ale veni vidi vici i możemy już odpuścici (SEE WHAT I DID THERE?), bo nikt tego nie ogląda, a Dajczakowi się nabijają jakieś punkty CPR czy inne.
bart :
Najwyraźniej.
Adam Gliniany :
To może ktoś wrzuci na forum frondy linka do szukaj.katolicy.net +święte oburzenie że jak można było takie coś?
kabotyna :
Jest na gugle keszu, ale odpowiedzi już nie. Wogle to to ich forum tak strasznie funkcjonalnie obsysa (no do prącia wacława, żeby odpowiedzi nie rozwijało!), że mi się tylko przez to nie chce tam trollować.
inz.mruwnica :
Jak nie rozwija jak rozwija. Obok ikonki domku masz ikonkę cholera-wie-czego z czerwonym iksem. Klikasz i rozwija wszystko.
Łał łał, z mojego ulubionego ostatnio blogaska dla naprawdę ciężkich:
@Łał łał, z mojego ulubionego ostatnio blogaska dla naprawdę ciężkich:
A ja serio myślałem że to tylko troll.
w kolejce do fryzjera przeczytałem to:
http://polki.pl/viva_artykul,10013374.html
trzeba! nelly rokita odsłania jeszcze nieznane, świeże, zaskakujące pokłady choroby mózgu swojej i męża!!!
@ czescjacek:
Teraz wiem, czemu strzygę się w domu.
inz.mruwnica :
jak się zalogujesz, to nawet rozwija z automatu.
Adam Gliniany :
A ja się chcę podzielić moim emo: mój ulubiony fryzjer zniknął sporo czasu temu i od tamtej pory szwendam się po różnych zakładach, salonach, atelier’ach, nigdzie nie mogąc znaleźć ukojenia.
@ eli.wurman:
Nie wiem, co nosisz na głowie – ale odkąd czoło zaczęło mi uciekać na plecy pożegnałem długie hery i maszynka fryzjerska w domu zupełnie styka.
Względnie maszynka do golenia.
eli.wurman :
Czy oprócz strzyżenia oferował również narkotyki. Jeśli tak, to z nimi się tak niestety dzieje.
Adam Gliniany :
No czesane do przodu, baczki do pół ucha, lekko zaznaczony, asymetryczny przedziałek. Tak naprawdę to tęsknię do fryzury a’la przedwojenny adwokat. Nikt nie robił jej tak, jak tamten fryzjer ;-(
bart :
Nic mi o tym nie wiadomo.
Adam Gliniany :
ja też próbowałem – uznałem, że 18 pln za zgolenie na łyso to trochę zdzierstwo – ale kiedy po dwóch godzinach męczenia się i lubej nadal miałem tu i ówdzie odstające pojedyncze włosiory, stwierdziłem, że jednak lepiej się zdać na prosów.
@ czescjacek:
Ciekawe. Jak uznałem, że dość już łysiny prześwieca przez włosy to luba zgoliła, co się dało, maszynką fryzjerską – a reszta ładnie poszła na mokro, klasyczną maszynką do golenia. I tak już zostało.
Praktyka czyni mistrza :)
EDIT: Bart, a jak Ty uzyskujesz te cudne fryzury, które raz po raz można tu było oglądać?
Konkurs mam, do wygrania 10 komci:
Kto to powiedział?
Sądząc po przecinku przed “albo”, nasza polonistka kochana.
Adam Gliniany :
Normalnie. Strzygę się maszynką elektryczną i zanim się zgolę całkiem, zostawiam sobie takie atrakcyjne kępki tu i ówdzie.
bart :
Brawo! (Zostało 9 komci).
bart :
Normalnie, siłą wiązań chemicznych!
bart :
“czasem warto przekopać się przez błoto by wyciągnąć autentyczny diament, ale ale nie zawsze warto brnąć przez gówno aby na końcu znaleźć szczpytę tombaku…” napisał użytkownik ATW.
O!
Blaise :
Jak Coelho jakiś normalnie.
@ Adam Gliniany:
O, to to. Pehap jest moim zdaniem do tego trochi za toporny, ale na upartego też się da. Zamiast bazki ja tam bym dał panel konfiguracyjny jakiś, czy coś takiego ;)
@ Keph:
Bazka mogłaby częściowo zbierać dane z jakiegoś rankingu nazwisk z Barta postów…
Keph :
czy to nie czysty harkor, ze Lambuel nosi sweter z czystej żywej wełny?
pewnie mu matkę ogolili za kolaborację z ewolucjonistami. ehe ehe ehe :/
Może była sklonowana, ehe ehe.
@szukajka(t.)
Jezus Maria Spaghetti!
Pliz, niech ktoś to wrzuci na Frondę!
eli.wurman :
Dizajn pierwsza klasa.
eli.wurman :
Ja kiedyś-kiedyś znalazłem coś takiego. Shweeeet, innit?
Ombre Jaune :
Jesus Haploid Christ!
@Lambuel
Gallery FTW:
http://objectiveministries.org/kidz/art.html
inz.mruwnica :
Słitaśnie! Rozczuliło mnie od 1 do nieokreślone.
inz.mruwnica :
TU CHODZI O PRAWDĘ, JEZUSA I ZBAWIENIE A TOBIE PRZESZKADZA DESIGN?!?!?!?!?!
Veln :
Aleya lat 12 FTW, jeśli chodzi o pierwszą stronę.
@ jcooper.pl
matkobosko, co to jest?!? obejrzałem film o tym, że cele iluminatów zostały zrealizowane w 90% i boję się klikać w kolejne :)
http://dziekujemy.pl/
eli.wurman :
“*Czerwona kartka oznacza konieczność opuszczenia boiska.”
Wyjaśniają tak jakby się spodziewali, że wo to podpisze.
eli.wurman :
Wybór:
@skrypty, crony, php, pythony, mysqle i administracyjne panele
A wiatr huczał: fap, fap, fap.
Funnies ze świata:
Jak wiadomo, słynna firma 3DRealms od Duka Nuka przestała istnieć. Jeden z jej pracowników rozpacza z tego powodu na swoim blogu i żebrze o datki, bo dziecko w drodze, a on bez pieniędzy. Co w tym śmiesznego, zapytacie. Ano, niecały miesiąc temu napisał tak.
2 w 1
http://cirkkkus.blox.pl/2009/05/czego-bym-tu-nie-postowal-to-i-tak-rzeczywistosc.html
Keph :
Jeśli to troll, to naprawdę dobrze przygotowany. Obstawiałbym na to, że to jednak autentyk. Nie takie rzeczy się widziało w wykonaniu protestantów (Jack Chick).
Lambuel, strona główna, 8 pytanie ćmy Peepera do prof. Girrafensteina
“My friend Bomby the Bombardier Beetle can shoot boiling-hot toxic chemicals out of his butt. Why?”
“God gave your friend that ability for defense against evil and as a testament against the false doctrine of Evolutionism!”
Leżę…
grzesie2k :
Chyba u ciebie za majtami.
…AMIRITE?
@lambuel
To “skeet skeet skeet” w fanarcie dowodzi IMO, że jednak troll, a Musclejesus w pampersach już mnie rozjebał kompletnie
nameste :
Stąd, że oglądam ten program względnie często (średnio wyjdzie pewnie 1/miesiąc), od samego początku jego nadawania w TVP2 i moje wrażenia na temat stosowania tam manipulacji/propagandy zamiast rzetelnej dyskusji są mieszane: w różnych odcinkach różnie bywało.
Temu programowi mam do zarzucenia więcej niż tylko nieuczciwość. Upraszczając i generalizując, moje ultrasubiektywne wrażenia wyglądają następująco:
1. Bardzo często podejmowano tam ekstremalnie nudne tematy, typu: “W Kościele pojawiły się głosy o upowszechnieniu przyjmowania komunii w pozycji stojącej. Czy to dopuszczalne? Co takie glosy mówią o kondycji Kościoła? O tym warto rozmawiać.”, “Polska w n-tą rocznicę pontyfikatu JP2” (ze 3-4 razy o tym było), “Lustracja (w Kościele, a Kuroń, a Wałęsa itd.)” (co najmniej 10 razy o tym było), “Co o kondycji Polski mówi pijacki bełkot Józefa Oleksego?”, “Układ w spółdzielniach mieszkaniowych” …
Sęk w tym, że nuda nie jest wyróżnikiem “Warto rozmawiać”. Prawdę mówiąc, IMHO na tle pozostałych publicystycznych tokszołów (z występami pana Lisa na czele: tam to nawet bywały tematy o piłce nożnej…; albo “Teraz My”, specjalizujący się w kopaniu leżących, czyli w zapraszaniu nieudolnych nieszczęśników nieudolnie broniących dawno przegranej sprawy – Pęczak, Aneta K., Lepper, Misztal, prosta kobieta rozpaczliwie prosząca o eutanazję syna itp.) program pana Janka wyróżnia się pozytywnie.
2. Program jest fatalnie zorganizowany: zapraszanych jest nadmiar gości, zwykle 5-6 na 50min. + gość specjalny, głosy publiczności (teraz już rzadziej) i propagandowe felietoniki; w efekcie każdy z polemistów dostaje łącznie <5min. na wypowiedzi; na dodatek towarzystwo się przekrzykuje, przerywa sobie, a pan Jan nie potrafi go upilnować.
Sęk w tym, że to samo – albo i gorzej – jest w innych programach, zwłaszcza u Lisa (tam to nawet publiczność szaleje).
3. Fatalny dobór gości: bardzo często nie ma ani jednego kompetentnego polemisty-eksperta (a jak jest ekspert, to bywa że niezorientowany w temacie – kiedyś takim ekspertem był Sadurski, który wprost przyznał, że nie wie o co chodzi, nie zna problemu o którym przyszedł dyskutować…), za to są jacyś kompletni ignoranci, zawodowo nie mający nic wspólnego z tematem, ani nie mający na ten temat nic do powiedzenia: politycy PiS/PO, jakiś emerytowany piłkarz czy komentator sportowy (w programie o edukacji), działaczka feministyczna (o prezerwatywach i Simonie Molu), ksiądz, pseudo-celebrity (np. Kamil Sipowicz, czyli człowiek znany z tego, że był kochankiem Kory – w programie, chyba, o szkole za Giertycha), piosenkarze (Majka Jeżowska – o pedofilii, Hołdys – o lustracji, jakiś odtwórca jakiegoś jamajskiego folku – o “upadku cywilizacji białego człowieka”…).
Ale znów – gdzie indziej jest jeszcze gorzej. Np. u Lisa mamy prawie zawsze te same rozwrzeszczane polityczne koguciki (Kurski, Brudziński, Niesiołowski, Pornogrubas…) i zawodowe “autorytety” (“prof.” Bartoszewski, Wałęsa).
Podsumowując: Dla mnie program pana Janka to przede wszystkim nudne partactwo – jak każdy inny program tego typu, jaki dane mi było widzieć – a dopiero na drugim miejscu wstrętna propaganda. Ale mimo tego na tle konkurencji (jeszcze nudniejszej i jeszcze gorzej zorganizowanej) wypada korzystnie.
nameste :
No, ale Ty chyba zakładasz, że ten “upadek” jest wynikiem zlej woli i perfidii Pospieszalskiego. A je nie jestem do tego przekonany – bardziej stawiam na nieudolność, ograniczoną wyobraźnie, brak refleksji i autokrytycyzmu, egotyzm/syndrom oblężonej twierdzy. Przypuszczam, że propaganda wychodzi mu w dużej mierze niechcący.
Nie wiem, ja mam przeczucie, że tacy ludzie jak Pospieszalski, Terlikowski, Cejrowski, Paliwoda, Najfeld i Cameron nie są “źli” (co innego Nicpoń czy Korwin). Oni są po prostu głupi lub szaleni. Choć to poczucie wcale nie uwalnia mnie od nienawiści do nich. Nie wiem dlaczego.
nameste :
Małe dzieci zapewne tak. Ale nie sądzę, żeby to samo dotyczyło gimnazjalistów i licealistów.
nameste :
Ale co wtedy by się zmieniło? To, że zamiast wyrażenia niezgody na uczestnictwo w lekcji trzeba by przedstawić zgodę na uczestnictwo? I że trzeba by dłużej zostać w szkolę/wcześniej do niej przyjść (fakultety przed lub po obligatoryjnych zajęciach)?
Owszem, być może odsiałoby to część “olewaczy”, ale to samo miałbyś gdybyś w ten sposób potraktował dowolny przedmiot.
nameste :
“Nam” czyli Polakom, obywatelom Polski – generalizacja.
A skąd biorę? To kiedykolwiek w Polsce panowała większa tolerancja dla sodomitów niż dzisiaj?
nameste :
1. Ja nie twierdzę, że ten mem jest trwały. Ja twierdzę, że wykorzenianie go za pomocą ministerialnych wytycznych nakazujących odpowiednie ideologiczne urabianie gnoi w szkołach publicznych jest nieefektywne. Tak jak nieefektywne jest realizowane w ten sposób wykorzenianie ściągania, łamania przepisów ruchu drogowego, palenia, picia i ćpania, a miejscami pewnie też śmiecenia i gwałcenia praw autorskich. Dlaczego z homofobią miałoby być inaczej?
2. Nie uważam, że rasizm jest w pełni analogiczny do homofobii. Pedał od Czarnucha w tym kontekście różnią się dwoma kluczowymi cechami:
– Przypuszczam, że pogardę i obrzydzenie Pedał wzbudza bardziej “odruchowo” (tj. mniej zależnie od memów) niż Czarnuch. Pedalstwo (zwłaszcza bierne) kojarzy się – z oczywistych względów – ze zniewieścieniem, a więc ze słabością (stąd zapewne więzienny obyczaj cwelenia, ponoć praktykowany też przez rzymskich legionistów na pojmanych oficerach wrogich armii); obrzydzenie to konsekwencja skojarzenia z analizmem.
Memy typu stereotyp zmanierowanej, wyszminkowanej cioty na paradzie, folklor typu DragQueen i język (“ciota”, “dawać dupy”, “ssać”, “robić loda”, “cwel” itd.) dopełniają obrazek.
– Koloru skóry i innych cech rasowych zasadniczo nie da się wyzbyć, podczas gdy z behawioru homoseksualnego można łatwo zrezygnować (“przymusowy celibat“). W tym sensie homofobia bliższa jest szowinizmom religijno-etnicznym (praktyk religijnych/wyznania i oznak pochodzenia też można się pozbyć) niż rasowym.
Ergo: Nad Czarnuchem można wzruszyć ramionami wzdychając “to nie jego wina”; nad (praktykującym) Pedałem – nie można. A przecież ludzie zwykle są motywistami…
No i nie łudźmy się, że rasizm w takich USA udało się zwalczyć.
BTW: Czy objawem zakamuflowanego rasizmu nie jest np. liczebna przewaga w USA (ale chyba już nie w Brazylii) małżeństw w obrębie jednej rasy nad związkami mieszanymi?
nameste :
Nie prawda. Jedynie rezygnujemy z “ministerialnej dyrektywy” jako głównego kandydata na siłę napędzającą zmiany Zeitgeist.
nameste :
Bo to tutaj to była tylko dygresja, w dodatku będąca bardziej opinią niż argumentacją/rozprawką. Jakieś uzasadnienia tej opinii dopiero zacząłeś ze mnie wyciskać.
nameste :
Ok, jakiegoś zaćmienia umysłu dostałem, czy coś.
W każdym razie, nie bardzo chce mi się wierzyć, że jakiś formalnie katolik (tj. uważający się za katolika, a nie tylko ochrzczony) miałby nie chcieć posyłać (chętnego) dziecka na religię, tym bardziej, że zaliczenie tego przedmiotu jest warunkiem udzielenia kościelnego ślubu czy pogrzebu.
Za to, gdy tak paskudnie postępują rodzice ateiści, to już jest dla mnie niezrozumiałe, choć do tego poniekąd zachęca nawet GW:
http://www.edziecko.pl/rodzice/1,79361,6220266,Zarliwe_dzieci_niedowiarkow_.html
http://www.edziecko.pl/rodzice/1,79361,6554406,Gdy_dziecko_nie_idzie_do_komunii.html
No, ale to nie w obecności religii w szkole jest źródło tego problemu i nie w jej usunięciu rozwiązanie.
nameste :
Nie pamiętam :-(
nameste :
No, nie wiem. W USA siła/popularność religii nie słabnie, a wręcz przeciwnie [choć z tej racji, że mają tam inne religie, inną politykę i inne tradycje niż my, teokratyzacji unikają]. A jak jest w Irlandii, na Malcie, w Turcji i w Ameryce Łacińskiej?
Skąd pewność, że u nas nie pójdzie w tę stronę?
nameste :
Mam taką nadzieję, ale Twego optymizmu nie podzielam.
pozdrawiam
@Objective Ministries:
Nie wy jedni macie problem z diagnozą.
http://encyclopediadramatica.com/Objectiveministries
http://answers.yahoo.com/question/index?qid=20080218093250AA2pvjQ
http://goodreasonblog.blogspot.com/2006/07/objective-ministries.html
http://www.museumofhoaxes.com/hoax/weblog/permalink/objective_ministries/
Szacowny Gospodarz uważa, że to jednak megawykręt. Obczajcie następujące dowody rzeczowe:
Milton, kot-duchowy wojownik (“Mój tata Troy codziennie walczy z Szatanem!”).
Projekt Pterosaur, czyli wyprawa po żywego dinozaura do Afryki.
Sekcja “Kim jesteśmy” z krótkimi biografiami członków zboru i ciekawymi linkami, które prowadzą np. do wycinanych i zaczepianych o dziurki w nosie wąsów, które zdobi napis “SPYTAJ MNIE O JEZUSA”. Możecie też trafić na blogaska innego członka kongregacji Kyle’a Goldmana (“Kiedyś Kyle nienawidził chrześcijan…”), w którym pisze np. o ewangelizacyjnej furgonetce z lodami:
Dla nieprzekonanych ostateczny sztos, po którym już nie wstanie nikt:
Baby Jesus i Baby Jesus Merchandise. Enjoy.
Quasi
To, że zamiast wyrażenia niezgody na uczestnictwo w lekcji trzeba by przedstawić zgodę na uczestnictwo? I że trzeba by dłużej zostać w szkolę/wcześniej do niej przyjść (fakultety przed lub po obligatoryjnych zajęciach)?
Formalnie to masz zadeklarować, że dziecko będzie uczęszczać, a defaultowo wszystkie nie są zapisane. Prakktyka jest zwykle taka, że domyślnie chodzą wszystkie, a trzeba zaznaczyć nieposyłanie
Quasi :
E tam, oni są po prostu strasznie smutni.
@ Blaise:
Blaise :
http://nasza-klasa.pl/profile/15702307
Waaaaaaaaaaat?
http://www.cafepress.com/objectivemin.20219010 – no ale to to bez kitu, muszę sobie z US sprowadzić. Chociaż majty z baby Jesusem też kuszą, hm.
@ Keph:
To może też coś od konkurencji Objective Ministries? Raz, dwa.
Quasi
Nowy jestem tu, więc pewnie trzy razy więcej po dupie dostanę. Łont giw e szit enyłej…
Myślałeś kiedyś jaki to chichot historii, że pierwsze postkomunistyczne opiniotwórcze gazecidło broni tak zaciekle gejowskiej sprawy?
To ta sama gazeta też stała się rzekomo przejstraszną tubą szemranych środowisk homoseksulanych. To nie tylko zdanie miss Fronda/UKSW czy KUSW 2008, to dogmat każdego prawdziwego polaka i prawicowca.
Słyszałeś jak ten pan wczoraj pod nosem kwilił jak to “medium, potężne medium” skanselowało ich za pomocą letkiego pierdnięcia.
Taka prawda, że ogólnie mainstreamowe media napierdalają w poloprawicę i homofobów ile wlezie.
To raczej nasza kato-pato-prawica dusi się dziś pod natłokiem mediów “GWno sraka, WSI24, reszta mediów niemiecka, ło mój ludu, Polaków biją” histeryzują na salunie.
Czego ty oczekujesz? Niech wedle Twojej woli zbanują -> Pospieszalskiego warto manipulować w TVP.
Teraz kiedy sama prawica, toczona wieczną autoimmunoligczną chorobą zapomina o tym programie?
Zabroń im. Napisz tysiąc petycji.
Martyrologiczne zombie powstanie z pożeranie się nawzajem i znów będziemy mieli kabarecik.
Wkurwiaj heteryków niekończącymi roszczeniami i narzekaniami. Wtedy dopiero poznamy skalę wkurwionych heterycznych obywateli.
Siej homo memy bez zastanowienia, a wywołasz ogólną reakcję alergiczną.
Ciekawe jak wygląda memosepsa?
Przede wszystkim wpierdol powinien dostać Rybiński z resztą dziennikowców. Miał być koniec Polski Michinka i co? Wystarczy letkie pierdnięcie, a poważne uczelnie padają na kolana.
Napisał pedał. Kocham GW (w ryj), bo sam bym nigdy się lepiej nie obronił.
A ci dalej bo J. Pospieszalski jest hetero i ma program.AJ :
Bo prawica to pozbawione wzwodu ciule, gadajace o grubym papirzu w ogniu. Ciężko gadać z ognistą projekcją, do tego spapieżoną jako św. JP2.
Ja to duchy z ognia odganiam modlitwą do Najświętszej Marii Zawsze Dziewicy Maryji Panny Zawsze Dziewicy. Dziewicy Zawsze.
DRUGS. NOT GOOD TO POST ON THEM.
bart :
Chodzi o to o czym pisał Bloom w podlinkowanym przeze mnie artykule?
bart :
Ale w ogóle ludzi posiadających wystarczającą wiedzę i inteligencję, by kompetentnie wypowiadać się na temat kosmologii jest na tej planecie bardzo niewielu…
bart :
Ale to chyba sukces Ojców Założycieli, nie?
bart :
IMO strzał w stopę.
bart :
Nie bardzo.
1. Przecież pan prodziekan żali się, że wyrzucił konferencję nie ze względu na jej treść, lecz ze względu na naciski GW i zagrożenie bezpieczeństwa studentów. Ergo: to nie naukowcy/akademicy wyrzucili Camerona, lecz kierujący się “moralną słusznością” GW.
2. Obawiam się (na podstawie tej ankiety CBOSu), że w Polsce jakieś skłonności homofobiczne może mieć do ok. 95% społeczeństwa (czyli tylu, ilu potępia prawo do homoadopcji).
bart :
Nie wiem. Nie mam pojęcia, w oczach ilu osób ten wywiad może zdyskredytować Camerona. Skoro jednak słusznie myślący Paweł Lisicki – który niegdyś wsławił się trwogą z powodu zakazu mówienia “mama” i “tata” – zdecydował się na jego publikację, to wnioskuje, że poglądy Camerona jednak szokują bardzo niewielu, podobnie jak niewielu szokowały “taśmy prawdy” czy barbarzyństwo Nicponia.
Obawiam się, Barcie, że Twoją wrażliwość podziela w tym kraju jedynie śladowa liczba osób.
bart :
W skali bezwzględnej to cios “Warto rozmawiać” nie był ciężki – program ogląda circa 800tys. widzów, w większości pewnie już przekonanych. To samo obwoźne sado-maso Camerona. Owszem, mecz przegraliśmy, ale nie będzie to miało wielkiego natychmiastowego wpływu na postrzeganie homoseksualistów.
Mnie martwi przede wszystkim to, że przy okazji meczu homofoby zdobyły mem o udowodnionym zakłamywaniu – z udziałem GW – informacji na temat homoseksualizmu, a mem ten będzie żył długo i szczęśliwie (jak np. mem “nocnej zmiany” czy “grubej kreski”) nabijając homofobom punkty racji.
bart :
Dlaczego tak myślisz?
bart :
Ten powód chyba nawet znam. Zdaje się, że ten bojkot był odpowiedzią na przelewający czarę goryczy program, w którym Pospieszalski przeczołgał seksuologa prof. Izdebskiego, używając do tego celu podstępu.
Zaprosił Izdebskiego do programu zapowiadanego oficjalnie jako poświęcony edukacji seksualnej. Na miejscu okazało się, że program w rzeczywistości jest sądem nad prof. Izdebskim, w którym prof. broni się sam (nieprzygotowany do obrony, bo wprowadzono go w błąd podając fałszywy temat programu), atakowany i zakrzykiwany zbiorowo i przez Pospieszalskiego, i przez felieton, i przez pozostałych gości (wszystkich, albo przynajmniej większość z nich – już nie pamiętam), i chyba nawet przez publiczność (zbulwersowanych rodziców).
Zarzucono mu, że ośmielił się rozesłać do szkół jakąś ankietę nafaszerowaną obscenicznymi pytaniami (typu: czy kiedykolwiek ktoś płacił Ci za seks?, czy uprawiałeś taki i taki seks, z takimi i takimi osobami?, czy masturbowałeś się przy innej osobie? itp.), które dzieci zmuszone były wypełniać, choć nikt nie pytał o zgodę ich rodziców. Pod adresem Izdebskiego padały nawet jakieś inwektywy (nie pamiętam już, ale coś w stylu “zboczeniec”, “pornoprofesor”).
Izdebski wyjaśniał, że (i) ankieta ta to jakieś standardowe badanie UE, mające na celu oszacowanie częstości doświadczania przez uczniów przemocy seksualnej; (ii) wypełnianie ankiety było dobrowolne i była ona przeprowadzana tylko wśród uczniów pełnoletnich (stąd brak pytania o zgodę rodziców).
Zdaje się, że podobny manewr (tj. zasadzkę na gościa z przynętą w postaci zapowiedzianego fałszywego tematu) Pospieszalski powtórzył jeszcze kilka razy.
bart :
Oraz glosowanie na PiS. I zdarzało mu się pożegnać z widzami słowami “zostańcie z Bogiem” i przyjść w moherowym berecie. A w przeszłości – jako pampers (prowadził w soboty w TVP taki folkowy cykl “Swojskie klimaty”) – z Walendziakiem robili kampanię wyborczą Krzaklewskiemu.
Nieprawdą jest tylko, że zadeklarował, że program robi pod określoną tezę (a przynajmniej ja tego nie słyszałem). Choć w sprawach szczególnie bulwersujących się nie patyczkuje i zaprasza gości tylko z jednej strony barykady (tak zrobił m.in. w programie o Kodzie da Vinci, o podsumowaniu kadencji Kwaśniewskiego, o “zreperowanych” gejach, o pokłosiu Afery Rywina, o “juzioleniu” i ostatnio z Cameronem).
bart :
Wiem i naprawdę jest mi przykro. Chciałem dobrze, ale wyszło jak zawsze…
pozdrawiam
Quasi :
Nie. Chodzi mi o to, że koncepcje alternatywne do prostej idei stworzenia wszechświata i życia przez Boga są trudne do pojęcia dla znakomitej większości Ziemian. Wyniki tych sondaży nie pokazują ilości osób rozumiejących teorię ewolucji, a raczej ilość osób ufających naukowcom. W takim świetle trudno przyjąć, że ewolucjoniści “przegrali z kretesem”.
Odkrycie kołderki przez aktywnych kreacjonistów, czyli skonfrontowanie ludzi z pewnymi “prawdami wiary”, na które kładziono wcześniej mniejszy nacisk, sprawiło zapewne, że część chrześcijan zapytała biologów “No dobra, a jakie jest wasze stanowisko?”. A oni zaczęli opowiadać o mutacjach, doborze naturalnym, chromosomach, mejozach – a przecież wiemy, jak przeciętny Dyzio z Forum Frondy pojmuje ewolucję: jeśli pochodzisz od małpy, to życzę smacznego banana.
Tak. Na cienkiej nitce się to trzyma. Tym bardziej nie można mówić o klęsce ewolucjonistów.
Nie wszystko, co publikuje Rzepa, to zło. Ten fragment wzburzył nawet jednego świętego młodzianka z FF:
Wydaje mi się, że większość polskiego społeczeństwa jest homofobiczna wyłącznie w sferze deklaratywnej – to samo tyczy się również wielu innych zjawisk, rasizmu, antysemityzmu, antygermanizmu itd. Nie chcę umniejszać: funkcjonują krzywdzące stereotypy i ubliżające określenia, zawsze się znajdą małoletni dresiarze, którzy pogardliwe słówka rodziców zamienią na konkretny kop w twarz. Ale kiedy w wiejskim ośrodku zdrowia (czy jak to się teraz nazywa) zaczyna pracować lekarz z Afryki, nagle okazuje się, że nikt nie ma z tym problemu. Z wywiadu z prezesem Fundacji Równości:
Skrótem jadę, ale już naprawdę muszę iść spać.
@ Quasi:
Za:
http://abcnews.go.com/Politics/story?id=7513343&page=1
“””
Historically, the percentage of Americans who said they had no religious affiliation (pollsters refer to this group as the “nones”) has been very small — hovering between 5 percent and 10 percent. However, Putnam says the percentage of “nones” has now skyrocketed to between 30 percent and 40 percent among younger Americans.
“””
Ruszylo.
Wstaje ja sobie rano, otwieram bloga de b. na wzmocnienie, klikam na linki i co?:
z lineczki :
Iiiiiiiiiihaa. Ten dzień nie mógłby się zacząć lepiej? Nie, mógłby:
z lineczki drugiej :
Fap, fap, fap with Geezous. Oh, ooooooooooooh my mighty Lord!… Eeeeeenjoy!
bart :
Nie mogę się z Tobą zgodzić.
Po pierwsze:
Teoria ewolucji nie jest wcale trudniejsza do zrozumienia od większości innych teorii naukowych i całkiem sporo można z niej zrozumieć bez wgłębiania się w jej bebechy, zawierające np. nietrywialną matematykę, czego nie można powiedzieć o wielu innych teoriach naukowych, w których bez wyjebanej w kosmos matmy nie da się zrozumieć właściwie niczego (np. mechanika kwantowa czy kosmologia). Niewątpliwie teoria ewolucji jest prostsza do elementarnego zrozumienia niż większość teorii we współczesnej fizyce, matematyce, informatyce, chemii kwantowej…
A jednak ludzie w USA (może poza Amiszami) nie odrzucają pozostałych teorii, choć rozumieją je jeszcze słabiej niż teorię ewolucji. Nie uznają telewizorów, komputerów czy samolotów za obiekty magiczne, zabiegów medyczno-farmakologicznych za czary czy kuglarstwa, efektów odurzenia dragami za podróże astralne, błyskawic za boskie moce itp.. Prawie nikt nie poddają w wątpliwość istnienia (chorobotwórczych) mikroorganizmów, radioaktywności czy kulistości Ziemi, a osób konstruujących perpetuum mobile czy kamień filozoficzny jest znacznie mniej niż wierzących w powstanie świata 10tys. lat temu. Wiara w morskie potwory i dusiołki także niemal zanikła.
Z ludzką intuicją sprzeczna jest nie tylko teoria ewolucji, ale nawet elementarna, obserwowana na co dzień fizyka (zobacz u Blooma jak ludzie wyobrażają sobie wodę wypływającą z zagiętego szlauha…), a mimo tego z fizyką Amerykanie nie walczą.
Po drugie:
Wytłumacz mi np. jak może istnieć byt omnipotentny, albo będący jednocześnie wszechwiedzącym i stwórcą istot obdarzonych wolną wolą, albo 1 w 3 osobach; wytłumacz mi jak T.rex pożerał liście ;-P (zapewne normalnie, siłą wiązań chemicznych), jak pasożyty żyły bez żywicieli (w Raju nie było chorób), jak Noe poradził sobie ze swoją misją (np. jak zaciągnął na Arkę organizmy słodkowodne, rośliny, grzyby, glebowe bakterie i robaki…), jak wyglądał globalny opad o wartości kilkuset metrów dziennie, co z organizmami starszymi niż biblijny wiek Wszechświata, gdzie się podziała woda potopowa, jak po potopie odtworzyły się całe ekosystemy (w tym np. specyficzne gleby niezbędne do życia wielu organizmom) i różnorodność genetyczna organizmów; wytłumacz mi, po co Bóg stał się człowiekiem i dał się zamordować, aby przekonać samego siebie, żeby nie stosować wymyślonej przez siebie kary za wybrane przez siebie czyny popełniane przez istoty przez samego siebie do popełniania tych czynów zaprogramowane?
Ty naprawdę uważasz, że idea stworzenia Wszechświata przez Boga jest prostsza od teorii ewolucji??? Bez jaj.
bart :
Owszem. Bloom nawet podaje na to jakieś kwity.
bart :
No kidding.
A ja mówię, że przegrali z kretesem względem:
– innych teorii naukowych, które są powszechnie akceptowane w USA, choć znacznie trudniejsze i znacznie słabiej rozumiane niż teoria ewolucji;
– innych cywilizowanych państw świata, w których teoria ewolucji zyskała znacznie większą akceptację, choć początkowo analogicznie musiała wypierać kreacjonizm.
bart :
Ale dlaczego tak miałoby być? Cóż to za mechanizm psycho-socjologiczny? Ja spodziewałbym się raczej czegoś przeciwnego – deklarowanie tego, co “wypada” (a homofobia/rasizm/antysemityzm/etc. “nie wypada”), a w rzeczywistości myślenie i działanie po swojemu.
Oczywiście, homofobów tak skrajnych, którzy geja by zajebali, gdyby na wyciągnięcie ręki dopuścić, a lesbę to by terapeutyczne zerżnęli, zapewne na wolności chodzi garstka (co innego w więzieniach i w wojsku). Ale chyba nie taka homofobia jest głównym problemem, czyż nie? Problemem jest polityczny opór przed prawną emancypacją (związki partnerskie/małżeństwa, adopcja, manifestacje), problemem są szyderstwa, wyzwiska, złośliwość, problemem jest szykanowanie ze strony zrozpaczonej rodziny, czy nie tak?
pozdrawiam
jaś skoczowski :
http://loljesus.com/wp-content/uploads/document.jpeg !
Quasi :
I tak, i nie. Tu się pewnie zgadzamy: większość społeczeństwa większość teorii naukowych rozumie na wiarę. Może nawet lepiej byłoby powiedzieć: akceptuje na wiarę; “jajogłowi w białych kitlach tak mówią, więc pewnie coś musi w tym być”. Paradoksalnie taki stan rzeczy jest łatwiejszy do zaakceptowania w przypadku teorii kwantowych, kosmicznych itd. niż dla teorii ewolocji, bo teoria ewolucji może być łatwiej “polemizowana” takimi tematami jak:
1. Poczucie godności człowieka, jako tego, co zwierzęciem nie jest, ma duszę, “nie pochodzę od małpy” itd.
2. bezpośrednią sprzecznością teorii ewolucji z biblią
3. naturalną skłonnością do wiary w to, że to wiara we własne siły, trenowanie itd. sprawia, że np. żyrafy mają dłuższe szyje i naturalna wiara w to, że cechy nabyte można dziedziczyć.
4. inne pierdoły.
Tematem powiązanym jest sposób edukacji. Nawet po porzuceniu przeze mnie świętej wiary katolickiej teoria ewolucji w mojej głowie była łatwo obalalna – teraz można powiedzieć, że po prostu jej nie rozumiałem (głównie ze względu na ww. punkt 3). Właściwie dopiera dawkinsowy Samolubny Gen mnie oświecił skutecznie w tym temacie, zwłaszcza rozdział o samopowielających się cząsteczkach i “budowanych” przez nie w ramach doboru “maszynach przetrwania”.
Płynąc dalej – przydałaby się mocna weryfikacja programu nauczania biologii – weryfikacja uwzględniająca ograniczenia naszego umysłu. Ja z liceum pamiętam tylko potwornie nudne wkuwanie procesu transformacji DNA -> RNA -> DNA, mejoz, mitoz itd. O ewolucji jako takiej też było, ale było to “motorem ewolucji jest dobór naturalny” i równie dobrze mogło to być “motorem ewolucji jest Jezus Chrystus” – czarna skrzynka za czarną skrzynkę. To wszystko przesłaniało możliwość uchwycenia zasady działania ewolucji, która jak piszesz – jest naprawdę prosta.
So, na wstępie lekcji biologii wystarczyłoby przytoczyć wspomniany rozdział z Samolubnego, dodać opowieść o Mendlu i już w głowach młodzieży byłoby odpowiednio pozamiatane. A zwijanie i rozwijanie spiralek poplątanych już tylko dla chętnych.
@biologia w szkole
To było fatalne, zupełnie jak w wierszyku Tuwima
A patrząc – widzą wszystko oddzielnie
Że dom… że Stasiek… że koń… że drzewo…
Dopiero seriale przyrodnicze BBC (dzięki sir Davidzie) i lektura Dawkinsa pozowliła jakoś to sobie w głowie poukładać.
bart :
AGREED. *zaczerwienił się, wbił wzrok w palce stóp i zaczął niezręcznie dłubać palceema stopy w błocie*
Przynajmniej nie dostałem bana.
bart :
Jeszcze nie mam, ale będę miał :) Zeskanuję :)
a mi się zdawało że kreacjonizmem nikt sie juz nie zajmuje w ewropie.
potrzeba rzeczywiscie polemiki z debilami.
zaprosmy ta zaraze do nas.
O tej nowinie pewnie już było?
@Quasi
Jak dla mnie to mozesz pisac piec razy dluzsze te komentarze – i tak jestem przykuta do komputera, przynajmniej bede miala co czytac (albo zaloz bloga ; )).
pinkunicorn :
Tak. Bloom nawet daje na to jakieś kwity.
BTW: Dla osób bez dostępu do “Science” pdfa wieszam tutaj. Artykuł jest bardzo krótki (mniej niż 2 strony!), a dużo tłumaczy w kontekście naszej dyskusji, więc czytajcie, gnoje!
pinkunicorn :
E tam. Mechanika kwantowa – i fizyka w ogólności – także może być “polemizowana” np. takim paradoksem Zenona (o Achillesie, który nie może dogonić dziesięciokrotnie wolniejszego żółwie, jeśli ten wystartuje w pewnej odległości przed nim), a potrzebne do rozwiązania paradoksu pojęcie granicy jest jakoś tam kontrintuicyjne, podobnie jak pochodzenie człowieka od małpy (choć należy przyznać, że paradoks ten da się rozwiązać także za pomocą elementarnej – dostępnej już Zenonowi – algebry, bez odwoływania się do pojęcia granicy).
Mechanika kwantowa i powiązane z nią dziedziny zajmujące się strukturą materii również są bluźniercze, ponieważ sugerują np., że człowiek ulepiony jest z tej samej gliny co małpa, wydma, gwóźdź czy gówno… Zauważ, jakim szokiem była synteza totalna mocznika i wynikające z niej narodziny chemii organicznej.
Naukowe teorie fizyki i chemii dotyczące budowy materii bluźnią przeciwko vis vitalis, meridianom, Chi, humorom, fluidom, pneumom, możliwości wpływania siłą umysłu na rzeczywistość, zwłaszcza na zdrowie człowieka (“mind over matter”), transsubstantacjom, czarom/voodoo, polom morfogenetycznym, pamięciom wody i innym tego typu pierdołom, wreszcie – przeciwko dualistycznej koncepcji Człowieka.
Ważne w tym kontekście spostrzeżenie dawno temu w psychiatryku24 dokonał nameste. Przytoczę:
pinkunicorn :
Przypuszczam, że w tej kwestii konflikt rodzą wszystkie 4 namestowe pola. Np. dlaczego pochodzenie od małpy ma uwłaczać ludzkiej godności bardziej, niż teoria, że Człowiek jest zbudowany z tych samych cząstek elementarnych co małpie gówno czy muszla klozetowa?
Odnoszę wrażenie, że przyczyną problemu jest tu kulejąca logika, na którą naciekają różne “błędy naturalistyczne” (zwłaszcza problem “jest vs. powinno być“), “moralistyczne” i myślenie magiczne (typu: “falliczny kształt rogu nosorożca i korzenia żeń-szenia czyni te specyfiki wspomagaczami potencji”) – “żeby móc moralnie wyróżnić Człowieka ponad inne byty, musi on wyróżniać się także innymi cechami; człowiek ma szczególny status moralny, więc pozostałe jego cechy także muszą być szczególne”.
Patrz także: http://www.talkorigins.org/indexcc/CA/CA640.html
pinkunicorn :
Która pojawia się tylko wtedy, gdy Genesis jest interpretowana literalnie. Jednak ani nie ma powodu, by chrześcijanie interpretowali Biblię literalnie – a wręcz przeciwnie: są ku temu liczne przeciwwskazania, nawet w samej Biblii – ani nie ma w chrześcijaństwie takiej tradycji, wreszcie – chrześcijanie rutynowo pewne fragmenty Biblii (choćby pewne niejasne sformułowania, niektóre starotestamentowe zakazy, przypowieści Jezusa, Apokalipsę, dowody na nikczemność i okrucieństwo Boga) traktują nieliteralnie.
Ergo: Najwyraźniej chrześcijanie traktują Genesis literalnie bo z jakiegoś – zewnętrznego wobec samej Biblii/religii – powodu chcą ją tak traktować. Analogicznie jest z potępianiem homoseksualizmu – spośród pierdylionów biblijnych zakazów (zwłaszcza z prawa mojżeszowego) większość ignorują, ale ten pozostawiają w mocy.
Patrz też: http://www.talkorigins.org/indexcc/CH/CH102.html
pinkunicorn :
Tu się nie zgodzę. Takie intuicje powinny prowadzić do przyjęcia lamarkizmu/łysenkizmu, który jest alternatywną do darwinowskiej teorią ewolucji, a nie kreacjonizmem.
Ale owszem, różne wiary we własne “ukryte siły” są popularne, objawiają się choćby w micie mówiącym, że człowiek wykorzystuje tylko 10% mózgu, a więc – w domyśle – po odpowiednim “treningu duchowym” typu “szybkie czytanie”, urynoterapia, hipnoza, feng-szuj, medytacja czy innym mambo-jumbo wybrane, “oświecone” jednostki mogą nauczyć się wykorzystywać więcej. I takowe “ukryte moce” faktycznie nie są kompatybilne z teorią ewolucji, ale pewnie też z innymi dziedzinami nauki.
Podsumowując: Wydaje mnie się, że wskazane przez Ciebie czynniki jednak niezbyt dobrze tłumaczą opór ludzi, zwłaszcza Amerykanów, specyficznie wobec teorii ewolucji.
pinkunicorn :
RobertP :
Zgoda.
1. Tak, “Samolubny gen” także uważam za wyborne wprowadzenie do zrozumienia teorii ewolucji. A w parze ze “Ślepym zegarmistrzem” to już nic więcej do szczęścia nie trzeba.
2. Wprawdzie nie wiem jak obecnie wygląda program nauczania biologii, ale wyobrażam sobie, że nie jest z nim dobrze. Myślę, że główne popełniane błędy w nauczaniu biologii – abstrahując od ogólnych (meta)błędów w nauczaniu w ogóle – to:
(1) Ignorowanie faktu, że “Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution“.
W biologii generalnie sytuacja wygląda tak, że wszelkie złożone układy i struktury są ewolucyjnymi modyfikacjami układów/struktur prostszych. W efekcie zrozumienie zasady działania tej prostej struktury/układu, “prototypu” (co z racji tej prostoty jest łatwiejsze) oraz dróg i presji ewolucyjnych, które ją modyfikowały, znacząco ułatwia zrozumienie i zapamiętanie budowy i działania całej gammy różnorodnych złożonych i wyspecjalizowanych struktur/układów z niej ewolucyjnie wywiedzionych. I tak dla przykładu:
– Piekielnie pogmatwany cykl Calvina w rzeczywistości jest ewolucyjną modyfikacją szlaku pentozofosforanowego + glukoneogenezy (gdy poznasz te dwa i odpowiednio spojrzysz na cykl Calvina, to pojmujesz i zapamiętujesz go w mgnieniu oka; sprawę dodatkowo ułatwia fakt, że glukoneogeneza jest po prostu modyfikacją podstawowego szlaku metabolicznego- glikolizy).
– Zrozumienie działania fotosyntetycznego i oddechowego łańcucha transportu elektronów u “organizmów wyższych” staje się łatwiejsze, gdy sobie uświadomimy, że oba łańcuchy są ze sobą spokrewnione i zrozumiemy proste fotosystemy bakterii fotosyntezujących, z których powstały.
– Układ rozrodczy kręgowców to zmodyfikowany układ wydalniczy, przy czym układ męski i żeński są sobie homologiczne – praktycznie każdy narząd mężczyzny ma swój, choćby szczątkowy, odpowiednik u kobiety.
– Złożoność układu krwionośnego kręgowców lądowych łatwiej pojąć, gdy sobie uświadomimy, że powstały one w wyniku rozpaczliwych prób dostosowania rybiego układu krwionośnego do oddychania uchyłkiem przewodu pokarmowego czyli płucem.
– To samo tyczy się szkieletu: od struny z łukami skrzelowymi, przez ciężki, pancerny szkielet szczękowych ryb, do lekkiego, ażurowego szkieletu (części) lądowych kręgowców.
– Zrozumienie ewolucji złożonych organów/układów ułatwia zrozumienie oraz zapamiętanie przebiegu ich rozwoju embrionalnego i vice versa.
Ergo: Zamiast zawalać ucznia pierdylionem detali (co jest bezsensowne tak samo, jak np. wkuwanie tożsamości trygonometrycznych bez umiejętności ich wyprowadzania), należy nauczyć go tylko o prototypie i wyjaśnić ewolucyjne ścieżki jego modyfikacji.
Na dodatek uczeń uświadomi sobie jak partacko zaprojektowane są organizmy żywe i że ssaki (zwłaszcza naczelne) nie są wcale stworzeniami najdoskonalszymi pod każdym względem (np. bakterie i rośliny mają doskonalsze szlaki metaboliczne; owady mają doskonalsze mięśnie; robaki mają doskonalszy rozwój embrionalny; gady mają doskonalszy szkielet i system wydalniczy; ptaki mają doskonalsze oczy i płuca; itd.) – ta świadomość powinna także oddalać od kreacjonizmu.
(2) Nauczanie biologii w oderwaniu od pozostałych nauk, zwłaszcza matematyki (w tym statystyki), chemii i fizyki.
Gdyby programy nauczania przedmiotów przyrodniczych były jakoś ze sobą powiązane i zsynchronizowane, nauka ich byłaby prostsza, wydajniejsza, ciekawsza i sensowniejsza. Dla przykładu:
– Zrozumienie termodynamiki i kinetyki oraz mechanizmów reakcji organicznych kolosalnie ułatwia pojęcie biochemii, enzymologii i szlaków metabolicznych.
– Elektrochemia nadaje sens nauczaniu o oddychaniu i fotosyntezie.
– Fizyka elektryczności pozwala zrozumieć układ nerwowy, optyka – narządy wzroku i jego ewolucję, chemia fizyczna gazów – oddychanie, chemia i fizyka roztworów – układ wydalniczy i krwionośny/limfatyczny i ich ewolucję.
pozdrawiam
Quasi :
Nie walczą. Ale gdyby w teorii grawitacji znajdowało się jakieś równanie zaprzeczające istnieniu Boga, przy każdym amerykańskim wydziale teologii istniałaby Katedra Teorii Inteligentnego Spadania.
Ależ oczywiście, że jest prostsza! Skąd się wzięło oko? Otóż Pan Bóg stworzył je, byś mógł widzieć. Teraz ty, w jednym zdaniu, ale przekonująco. A jak już skończysz, zapytam cię o ucho. A potem o pióro. A potem dam ci szansę, żebyś zapytał mnie o kangury.
Żaden kreacjonista o zdrowych zmysłach nie zastanawia się, gdzie na Arce trzymano bakterie. Kreacjonizm zakłada dużo machania ręką, bo ze swej natury prezentuje uproszczoną wizję świata.
Maciej Gnyszka :
O, dzięki!
Ale teges, czuję się w obowiązku przypomnieć ci, że jest to forma kradzieży praw autorskich. Nie wiem, jak to się ma do wyznawanych przez ciebie rygorystycznych zasad moralnych.
bart :
Bartu, spytam Autora, czy pozwala :)
bart :
Żaden kreacjonista o zdrowych zmysłach nie zastanawia się, gdzie na Arce trzymano bakterie.
Jak to gdzie? W zwierzętach.
Maciej Gnyszka :
WE GOT A LIVE ONE HERE!
Maciej Gnyszka :
Hm, ale jak to jest z majątkowymi prawami autorskimi? Czy umowa z SKChiKPS pozwala autorce na publikację (lub zgodę na publikację) tych tekstów gdzie indziej? Czy skanowanie magazynu to naruszanie praw autorskich wydawcy czy autora?
bart :
Bartu złoty, znam i jednych i drugich. Po drugie – zawsze mogę Ci kupić numer i dostarczyć tam, gdzie będziesz chciał. Po trzecie – poproszę chłopaków z SKCh o specjalny darmowy egz. dla Ciebie ;)
Miłej niedzieli.
Maciej Gnyszka :
Nie uciekaj, na pewno dużo osób chce z tobą porozmawiać o tych bakteriach!
Slotna :
Ten temat już był. Nie wyszło.
Slotna :
O jeżu weź go nie zachęcaj! Ja już odpuściłem czytanie Quasiego, chociaż bardzo mnie interesuje co ma do powiedzenia, ale to już jest powyżej progu bólu jednak…
bart :
Raczej nie i na samodzielne kopiowanie czasopisma też raczej nie, ale zakaz podzielenia się własnym tekstem źródłowym (w postaci *.doc czy *.pdf) to już musiałaby być jakaś drakońska umowa. No ale z pangnyszką to już chyba fairuse Cię wiąże. Wyzywa Cię od złodziei, więc chyba Cię zna ;-)
re: Cameron
Plakaty konferencyjne sa BOSKIE:
http://popkulturalny.blog.polityka.pl/?p=695#comments
mtwapa :
Cześćjacek kiedyś mi zabronił porównywać gejów do Żydów, ale ten drugi plakat z rączką… jak wiadomo od przedwojnia żydy roznoszą tyfus, a w latach 80. Cameron nas oświecił, że pedały AIDS.
Quasi :
Po bardzo krótce, chodzi o dwie rzeczy; (1) swoboda rozprzestrzeniania się memu może być ograniczana nie tylko przez flitry go “zakazujące”, ale i przez wpuszczanie do memosfery memów konkurencyjnych. Zatem (2) jeśli zależy nam na rozbrajaniu memu homofobicznego, to zasadny jest postulat wyrugowania ze szkoły (publicznej) rozległego antyempatycznego irracjonalizmu (tj. katolickiej katechezy); jak pokazuje przykład antysemityzmu, oczekiwanie na samonaprawę w łonie może trwać stulecia. Przy okazji osłabia się głównego “obskuranta”, przeciwdziałającego swobodnej cyrkulacji memów konkurencyjnych (których ludzka kultura jest pełna). Raczej więc nie chodzi o ideologiczne urabianie gnoi, a o przeciwdziałanie ideologicznemu urabianiu gnoi.
Dlaczego miałoby nam (i komu właściwie?) zależeć na rozbrajaniu memu homofobicznego, to już inna historia.
Slotna :
Po namyśle sądzę (a też w swoim czasie namawiałem Quasiego do założenia bloga… no i założył, ale w miejscu nieteges), że to nie jest właściwe rozwiązanie. Quasi powinien założyć QuasiWiki (np. na bazie MediaWiki). Or smth alike.
bart :
Okay, I’ll bite, bo nie znam memu.
A CO Z KANGURAMI??/1!?
nameste :
Cos takiego by sie przydalo swoja droga, ale ogolnie to tak sobie rzucilam z tym blogiem – ja lubie wlasnie jego _komentarze_. Blog to by byly suche informacje (tamten salonowy jakos znikl i musialam go wydlubywac z google), a tu mamy dodatkowo smaczki z innej strony myslenia (“On przecież nie nazwał mnie botem dlatego, że wziął mnie za program, który zaliczył(?) test Turinga, ale po to by wyrazić swoje obrzydzenie i dezaprobatę wobec mojego stylu internetowej dyskusji. A więc nie rozumiem dlaczego mu piszesz, że nie jestem botem – naprawdę uważasz, że wziął mnie za bota? naprawdę próbujesz mu wmówić, że tak naprawdę nie odczuwa obrzydzenia i dezaprobaty wobec mojego stylu dyskusji?” – O WOW).
Nie wiem dlaczego ale QuasiWiki jakos mi nie brzmi bez kontekstu :D
Slotna :
Tak, trochę brzmi zniechęcająco ;). Ale kwestia nazwy jest drugorzędna wobec samego istnienia.
I o to też by chodziło. Zasadniczo przeciętny komentarz Quasiego (większość jest z gatunku tl;dr) to albo rozbudowana linkologia do przykładów przedmiotów Q-nienawiści, albo coś na kształt strzępiastego (tj. niedokończonego) elaboratu, przeważnie z linkologią do innych Q-elaboratów. Uwolniony od ciężaru przytaczania tego i Q-owego, mógłby Quasi poświęcić się wyłącznie wygłaszaniu komentarzy w duchu tego, co to go wyżej cytujesz, lekko tylko linkujących do scentralizowanego Repozytorium Quasizmu (aka WikiOfQuasi).
Wy się tak śmiejecie, a to akurat świetny pomysł, bo Quasi zdaje się Wie. I to Wie Sporo, przynajmniej mnie się tak wydaje (a właściwe, wystarczy, że wie więcej ode mnie), więc jeśli zgromadziłby tą w swoją wiedzę i opinie w jednym miejscu, to byłaby faciliacja as fuck choćby dla mnie. Czemu więc ni, tak na poważnie? Quasi, czy chcesz przejść do historii jako pierwszy człowiek z własną wiki, którą sam on o sobie napisał?
Jakos srednio to sobie wyobrazam w takiej formie, tzn. ja bym bardzo chciala, zeby Quasi cos takiego zrobil, bo to sie przyda w pyskowkach gdzie indziej – szybki link i oponent z glowy ;) ale przy tutejszych dyskusjach?
– Ej, co sadzicie o usmiercaniu niemowlat z downem?
– Sadzimy, ze to zle.
– Ha! Nieprawda: (link).
Hm :/
Nie ma nic za darmo. ZWTP.
nameste :
nic prostszego
Drogie Bravo,
mój znajomy kupił samochód. W samochodzie była przyklejona plakietka z modlitwą do św. Krzysztofa. Kolega plakietkę odkleił i wyrzucił. Samochód się zepsuł. Czy to znaczy że Bóg istnieje?
Drogie Bravo,
szczeniak mojej znajomej został dziabnięty przez kleszcza – był w strasznym stanie. a weterynarz nie dawał żadnych szans. Szczeniaka pogłaskał jej znajomy, który uważa, że ma ręce które leczą. Czy to znaczy, że bioenergoterapia działa?
I już kompletnie od czapy:
dostałem zapalenia ucha i chciałbym spróbować kuracji homeopatycznej, czy ktoś z was ma pomysł jak się do tego zabrać?
bart :
Hm, ale jak to jest z majątkowymi prawami autorskimi? Czy umowa z SKChiKPS pozwala autorce na publikację (lub zgodę na publikację) tych tekstów gdzie indziej? Czy skanowanie magazynu to naruszanie praw autorskich wydawcy czy autora?
A no więc właśnie! Złodziejstwem jest przez autora udostępnienie utworu sprzedanego wydawcy! Więc jeśli już masz pytać to pytaj poczciwy* Macieju Wydawcę, a nie Autora, czy skanować zezwala. No chyba, żeś Macieju kupił egzemplarz, to możesz skopiować stroniczkę i koledze** udostępnić.
—–
* Przekąs.
** Jeśli jesteście kolegami.