A tymczasem w Pernambuco…
Zapadła cisza na mym blogu. Nawet lurkerzy się ośmielają i mówią „Te, gościu, napisz coś może?” — no już, już. Problem w tym, że nie miałem o czym pisać, choć chciałem.
Najpierw chciałem napisać o programie „System 09”, pozycji kultowej w kręgach frondziarsko-salonowych. Zasiadłem więc do oglądania. Zaczęło się nieźle, mimo zmanierowanego prowadzącego. Niemcy świętują rocznicę obalenia Muru Berlińskiego, a my? Dlaczego nie świętujemy? I już myślałem, że dowiem się, że Polacy to naród skłóconych frustratów, ale pan prowadzący zrobił minę „jak to, nie wiesz?”, tonem oczywistej oczywistości rzucił „Bo to wszystko nieprawda!” — i okazało się, że nie świętujemy, bo Okrągły Stół urządzono rękami agentów i służb specjalnych tymiż agentami sterujących.Jak to było możliwe? Bardzo łatwo — wystarczyło zmusić do emigracji tych najlepszych, kwiat „Solidarności”. Gdyby ten kwiat nie wyjechał, dziś żylibyśmy w zupełnie innym, dużo lepszym kraju, gdzie na drzewach zamiast liści wisiałyby specjalne ozdoby z ludzi. Niestety. Kwiat wyjechał, resztę zastraszono, a potem urządzono nam pseudorewolucję, o czym opowiadają wyluzowanemu prowadzącemu tajemnicze autorytety w rodzaju pani profesor Marii Łoś, która opuściła była nasz kraj w 1977 r., by już nigdy na stałe nie wrócić. Jest ona „socjologiem i kryminologiem piszącym wierszem, prozą i obrazem. Jej twórczość poetycka jest osobistym zapisem doświadczanej chwili. Odzwierciedlają się w niej uniwersalne dylematy życia, Boga, przeznaczenia i mijającego czasu”. Najwyraźniej jedyna wydana w Polsce książka pani Marii to tomik jej wierszy „Bo mamy tylko czas”…
Teza o kwiecie zmuszonym do emigracji, który urządziłby prawdziwą rewolucję, gdyby tylko został, jest moim zdaniem ryzykowna. Dla mnie decyzja o emigracji jest podobna do pójścia na współpracę z SB — to kapitulacja. Nie mnie gówniarzowi oceniać, jak ciężko było taką decyzję podjąć, jednak proszę nie wciskać, że wyjechali sami Książęta Niezłomni.
W „Systemie 09” dobiła mnie jednak dyskusja panelowa, w której młodzianek z pisma „44” (którego redakcja odeszła z „Frondy”, bo „Fronda” nie była dla nich wystarczająco popierdolona) z żalem w głosie mówił, że bohaterowie Sierpnia nie zginęli od kuli wrażej, choć bratniej:
Problemem elit okrągłostołowych i solidarnościowych jest to, że one przeżyły. Że one po prostu mogły nas zawieść. W związku z tym te ideały, za które oni wtedy walczyli, nam z perspektywy czasu wydają się pseudoideałami, w przeciwieństwie na przykład do ideałów Powstania Warszawskiego. Bo ci ludzie, którzy walczyli w Powstaniu Warszawskim, nie przeżyli i w związku z tym nie mogli później nas zawieść, nie mogli skrewić.
On nie żartował — to jest jak najbardziej realna jazda zawarta w manifeście ideowym tych nieco przerażających gości, których neomesjanizm ma być „powiewaniem sztandaru cierpienia i krwi na ruinach narodowych klęsk i masakr (…) nieustannym skandalem i ciągłą prowokacją, tak jak skandalem, prowokacją i głupotą wobec tego świata jest wiara w zwycięstwo i powtórne przyjście Ukrzyżowanego”.
Wypowiedź młodzianka z „44” przerosła mnie, przestałem oglądać „System 09” i planowana notka poszła się paść.
Potem chciałem napisać o Orzechowskim, któremu Mossad porysował samochód „akcesoriami, jakie kobiety noszą w podręcznych kosmetyczkach”, ale ubiegł mnie WO. Od siebie mogę tylko napisać, że podczas gdy pan Mirek w Wielkim Poście szklankami pije mocne wino, na Forum Frondy obiecują ograniczyć wysyłanie SMS-ów oraz dyskutują, czy w ten pokutny czas katolikowi przystoi śmiać się w głos. Nie linkuję, bo wątki na FF znikają w tempie błyskawicznym.
Znowu nie miałem o czym pisać. Z odsieczą przyszedł mi arcybiskup z Pernambuco, który obłożył ekskomuniką wszystkich uczestniczących w usunięciu bliźniaczej ciąży u dziewięcioletniej dziewczynki gwałconej przez swojego ojczyma.
Próbowałem podejść do tematu niekonwencjonalnie, napisać coś pod hasłem „zrozumieć Ciasnych”. Chciałem postawić się na miejscu poczciwych Bożych prostaczków, którym cywilizacja od kilkuset lat próbuje odebrać kolejne prawdy wiary. Astronomia mówi im, że nasza planeta nie jest pępkiem wszechświata i centrum stworzenia, geologia zabiera im wiek Ziemi obliczony na podstawie dodania do siebie długości życia poszczególnych bohaterów Biblii, w końcu teoria ewolucji sugeruje, że to nie Pan stworzył zwierzęta i rośliny, i że w ogóle być może w procesie powstania życia jakiś Pan był zbędny. Pozostaje im tylko świętość życia ludzkiego, bastion wiary, którego żadne odkrycie naukowe nie jest w stanie podważyć. I to potrzeba obrony tego bastionu prowadzi czasem do bardzo trudnych, pozornie absurdalnych w swym okrucieństwie sytuacji. Miałem coś takiego napisać, ale potem dowiedziałem się o jednym istotnym fakcie.
Widzicie, nie mam problemu z tym, że jakiś arcybiskupina kogoś ekskomunikował. Na szczęście dzisiaj ekskomunika nie powoduje już ostracyzmu towarzyskiego i problemów ze znalezieniem pracy, jak to bywało na przykład w czasach Giordano Bruno. Przeczytałem jednak, że kościół brazylijski próbował owej aborcji zapobiec, również drogą prawną. W świetle tej informacji pozostaje mi tylko życzyć ekscelencji arcybiskupowi jakiejś szczególnie bolesnej choroby wenerycznej.
Jak całą sytuację komentuje polska młodzież katolicka? Poczytajmy teksty na Forum Frondy, m.in. w triumfalnym wątku „Ekskomunika za aborcję? A jednak się da!”:
Że tak peem chwałcia biskupom!
ach, wyobrażam sobie jak ksiądz biskup Życiński skrzywiłby się na taką informację — a fuj! taki nietakt!
Co za mentalność, która uważa, że ewentualnym problemom jednego dziecka można zapobiec przez zabicie dwu innych.
Te, tylko teraz nie żałujcie dziewczynki, jak to w przypadku tej 14-latki co to mówiono, że ona niewinna, że zmanipulowana, że nie chciała etc.
W tej sytuacji prawo boskie jest ponad ludzkim, nie wolno zabijać dziecka nienarodzonego, choćby miało to doprowadzić do śmierci dziewczynki, niestety albo zbawienie albo życie na ziemi, wybór wydaje się dla większości ludzi nie do zaakceptowania, ale niestety tak już jest, przynajmniej tak mi się wydaje.
O bliźniaczej ciąży jako zagrożeniu dla życia 36-kilogramowej dziewięciolatki forumowicze wypowiadają się następująco:
Srutu tutu! Tak samo obawiała się o swoje życie A. Tysiąc.
Ciąża nie jest chorobą. Jest stanem naturalnym. Nie zaszłaby w ciążę, gdyby było to dla niej ZBYT niebezpieczne (…) Należy też pamiętać, że 9 lat u dziewczynki w tropikach, to tak, jak u nas 12-13.
Przyrody nie oszukasz. Skoro zaszła w ciążę, to może urodzić
Do wysokiej jakości mentalnego odjazdu Forum Frondy zdążyło nas już przyzwyczaić. Okazuje się, że sam arcybiskup z Pernambuco też jest kopalnią świetnych cytatów:
Prawo boskie jest ponad ludzkim. Jeśli prawo ludzkie stoi w sprzeczności z boskim, nie ma żadnej wartości.
Aborcja to coś poważniejszego niż zabicie dorosłego. Dorosły nie musi być osobą niewinną, dziecko nienarodzone niewinne jest na pewno.
[Ojczym] popełnił wielką zbrodnię, ale … są poważniejsze grzechy. Aborcja jest poważniejsza.
Co na to centrala? Kardynał Re, szef watykańskiej Kongregacji Biskupów, nazwał całą sytuację „smutną historią” i określił ataki na brazylijski kościół jako „nieusprawiedliwione”.
No i jak tu pisać o poczciwinach i Bożych prostaczkach?
Panowie, proszę was o opuszczenie ProPolonii!
Trolls trolling the trolls trolling the trolls trolling the trolls trolling the trolls trolling the trolls trolling the trolls trolling the trolls trolling the trolls.
Rycerzowi Lubelskiemu spamołap zżerał komcie, więc Rycerz pisał nowe, spamołap mu zżerał itd. Dlatego ich tak wiele.
“Internet tough guy” ma jakiś zgrabny polskojęzyczny odpowiednik, bo nawet nie wiem?
Rycerz Lubelski :
O, a to mi się podoba – chłopak najpierw uderza w elaborat, potem coraz krócej, a na końcu to już tylko “leave Britney alone” :P
@Piotr Marek:
Mistrz!
bart :
Artysta!
@ Rycerz Lubelski:
Piotrek, trollujemy głównie u ciebie, u Janka i Darka tylko troszeczkę. Czuj się wyróżniony :)
Rycerz Lubelski :
mocne słowa jak na 15-latka…
bojakki :
Jesteś nie na bieżąco…
Oszkurde, ja też nie. Nowe zdjęcie w profilu kładzie.
@bart
chodziło mi bardziej o poziom rozwoju…
a tu dalej miodek:
jak zaprzestać “dywersyfikacji tekstów” czy to ja po prostu jestem lewackim-matołem…
a co do zdjęcia to racje – kładzie…
Rycerz Lubelski :
Myślę, że jest dużo więcej epitetów, którymi mógłbyś nas obrzucić, postaraj się bardziej, co?
Rycerz Lubelski :
Pozwolę sobie rotflnąć.
Keph :
Sztukmistrz z Lublina!
eli.wurman :
Rycerzowi chodzi pewnie o to, żeby każdy sobie coś dobrał. Ja na przykład 1, 5, 7 – tak; 3, 4 – nie; 2, 6 – trudno powiedzieć.
Rycerz Lubelski :
Wypraszam sobie! Ja jebię tylko osły.
Rycerz Lubelski :
Oj, jak ty się nie znasz na żartach :> Przecież mój komć, że my agentura i znajdziemy kogoś z Twojego real-lajfa to było tylko lolanie z Twojej paranoi.
Rycerz Lubelski :
Nie mogę się doczekać komcia Janka Bodakowskiego na ten temat!
Przez to wasze gadanie zrobiłem się głodny!
Naleśnik z kiełbasą w czekoladzie na patyku!
Naleśnik z kiełbasą w czekoladzie na patyku!
A propos tej 9-letniej Brazylijki:
http://www.rp.pl/artykul/67352,277018.html
Zważywszy, że z tym stanowiskiem się nie śpieszono, wychodzi na to, że w końcu zauważyli, jak ich majaki mają się nijak do rzeczywistości i przestraszyli się utraty wpływów.
@ Ami:
Oszołomstwozawsze krok do przodu: http://fronda.pl/news/czytaj/brazylijkaEDIT: Chuja (przydechowe “ch”? czy jakie w końcu?) oszołomstwo: po prostu nakręceni debile. Oszołomstwo brzydkie słowo. Nie używać, zapamiętać.
Ami :
Jedna z rzeczy, których nauczyła mnie Fronda: zawsze pytać, czy słowa przewodniczącego Papieskiej Akademii Życia są oficjalną wykładnią Watykanu. Tyczy się również linkowanego w moim tekście szefuńcia Kongregacji Biskupów. Hardkorowcy mogą się pospierać, który z nich stoi wyżej w hierarchii :)
@Watykan
Zwykła zabawa good cop/bad cop. Stare i proste, a działa
@eli+fronda+brazylijka
mój ulubiony fragment:
“[ksiądz:]Zapytałem się jej, co sądzi na temat aborcji. Powiedziała mi o swoich uczuciach macierzyńskich i że nie chce niczego złego dla córki. „Nie chcę, żeby moja córka poddawała się aborcji” – powiedziała. Dodała, że córka dobrze się czuje i bawi się lalkami.”
urbane.abuse :
Znaczy – ewidentnie gotowa na macierzyństwo. Muszę sprawdzić, czy moja Kobieta bawi się lalkami…
Adam Gliniany :
Muszę sprawdzić, czy umiem bawić się lalkami.
EDIT: Nie, jednak nie nadaję się na matkę.
@eli
Umówiłem Ci aborcję na piątek.
mrw :
Przedawkowałem Forum Frondy i jak widzę słowo “aborcja” to czytam “Wyborcza”.
Fronda napisała o tekście w “Rzepie” o homeopatii – i okazało się, że się z Frądą zgadzam, choć zapewne do tego samego wniosku doszliśmy zupełnie innymi ścieżkami. No i ja na to NOOOOOOOO NOOOOOOO NOOOOOOO!!!111
bart :
Właśnie, właśnie, oni tam mają więcej rzeczy z którymi mógłbym się zgodzić. Tylko że u nich to jest “bo Bozia zabrania” a u mnie jest “bo nienaukowe, durne i oszustwo”.
@eli
“Przedawkowałem Forum Frondy i jak widzę słowo “aborcja” to czytam “Wyborcza”.”
W ogóle gdyby nie Frondziarze, to trudno byłoby nam zmyć hańbiące wspomnienie najgorszych praktyk lat 90. i rehabilitować się w oczach liberalno-lewicowej opinii. Bo niestety w czasach filozofii po góralsku postawa “Wyborczej” wobec aborcji była bardzo daleka od zdecydowanego pro-choice, to było kunktatorskie “niechaj każdy rozstrzyga w swoim sumieniu”.
@ reakcja watykańska na akcję brazylijską:
Życiński mówi tak:
Czyli Quasi ma rację, ekskomunika idzie z automatu, a hierarcha kościoła ma do wyboru albo o tym uprzejmie poinformować, albo nie. W kościele następuje wyraźne starcie dwóch nurtów: modernistycznego i tradycjonalistycznego. Postępowcy mówią: “nie informować”, tradsi: “informować”. Wśród tradsów rysuje się dodatkowy podział: zwykli tradycjonaliści mówią: “informować uprzejmie”, przedsoborowi chcą to robić nieuprzejmie.
@wo
postawa “Wyborczej” wobec aborcji była bardzo daleka od zdecydowanego pro-choice
a teraz sie zmienilo?
kunktatorskie “niechaj każdy rozstrzyga w swoim sumieniu”.
a znasz lepsze podejscie?
wo :
Odjeb się od góralskiej filozofii, bo ci zrobię włoski grzebień. ;) Właśnie mnie o to oskarżyli, więc pójdę za ciosem ;)
eexmd2 :
Ja znam! Ja!
no dobra, ten lysy po prawej sie zglasza
niech mowi
Każda kobieta ma prawo do aborcji i będziemy walczyć o taką ustawę, która jej to uniemożliwi, a co nam, w końcu i tak zawsze będziemy żydowską agenturą pełną Maleszków i nic tego nie zmieni, więc równie dobrze zamiast snuć akademickie debaty księdza z etykiem na temat co pan Jezus powiedział w Ogrodzie Oliwnym o maleńkich dzieciątkach, pójdziemy w przód jak lewacka lanca, choć kusi nas, żeby zmarnować nasz rząd dusz na szukanie ogólnospołecznego kompromisu, bo nikt nam nie powiedział, że społeczeństwo generalnie nie ma zdania i przydałaby się jakaś przeciwwaga dla bandy ciasnych formujących dyskurs publiczny według swojego widzimisię.
Może być?
A ja mogę?
Otóż dobrym podejściem jest wieszak.
To może ja napiszę jakąś nową notkę, żeby zrobić miejsce na kolejnego aborcyjnego flejma?
wo :
I kto to mówi! Człowiek, który explicite napisał, że “kompromis aborcyjny” go prawie satysfakcjonuje i który sflekował z ciężkimi obrażeniami ciała i ducha kilka osób, które uważały, że nie należy bronić dzieci napoczętych siłami policyjnymi.
Cytaty na syffie jeszcze do znalezienia.
@bart
Każda kobieta ma prawo do aborcji i będziemy walczyć o taką ustawę, która jej to uniemożliwi,
a przekona was ktos ze biale jest biale?
a tak na marginiesie czym to czym sie to rozni od rozstrzygania w swoim sumieniu?
@janek
Ale potem przeprosił i przyznał mi rację.
eexmd2 :
Nie wiem. Soraski w ogóle, ale ciężko dyskutować o mordowaniu poczętych i oglądać “Hancocka” jednocześnie.
bart :
Dawaj. Ma być wesoło i homoseksualnie.
Tutensramon :
Eli zasugerował, żeby napisać o tym, jak to Parlament Europejski zakazał mówić “pan” i “pani” wszędzie, gdzie tylko jego macki sięgają. Ale mi się nie chce, bo to znowu Daily Mail, znowu Onet powtarza, znowu nie zakazał, tylko zasugerował i nie wszystkim, tylko bodaj europarlamentarzystom. I od takich tekstów się łapie deja vu, a od deja vu osoby ze słabszym błędnikiem dostają mdłości.
“Hancock” świetny. Good job!
Sorry jeżeli wtrącam się do właśnie tworzącego się aborcyjnego flejma, ale:
POLITIKAL KOREKTNESS TERRORRR STRIKES BACK!!!
Unia zakazuje mówić ‘Miss’ i ‘Mrs’ (po polsku ‘Pan’ i ‘Pani’).
@ Anhalter:
I co? Mam mówić “Ej ziom”?
Zasadniczo Maciej Giertych powinien się zwracać “Ej ziomperson”.
Ej ziompersonaleśnikiełbasą na patyku w czekoladzie.
Wait, what?
Keph :
Bzdura. Dalej można mówić “pan” i “pani”. Luz.
@bart
Nie no ja wiem, ale dla mnie nowością jest, że Miss znaczy “pan”, a Mrs “pani”. Esz, ten zgniły zachód, panie. Ja to jak się uczyłem angielskiego, to było inaczej wtedy!
@ Keph:
A, soraski. Nie da się dyskutować o zawiłościach form grzecznościowych w języku lengłydż i jednocześnie oglądać “Hancocka”. “Hancock” dobry, ale trzeci akt blows.
@ bart:
Jakaś taka tendencja w holywoodzie ostatnio – vide ostatni Indiana Jones, na którym sobie ostro poużywali chociażby w southparku. A Spielberg to już powinien mieć jakiś swój wpis przynajmniej w urbandictionary, ze względu na nieustającą tendencję do psucia zakończeń ostatnio.
Albo, z rzeczy o mniejszym cult-followingu i, w rezultacie, współczynniku “jak mogliście taką zajebistą serię spierdolić” bliskim zera, Click (na który swego czasu dałem się zaciągnąć) – no powaga, gdyby film się kończył tam, gdzie powinien, to byłaby całkiem mocna z tego rzecz, mimo Sandlera. Nie wybitna, mind you, ale niezła.
janekr :
Razem z cytatem, że mnie nie stać na laptopa.
ciekawe czy tylko ja uwazam ze przemozna potrzeba orlinskiego do ustawicznego podkreslania swojego stanu materialnego jest zenujaca
@ na którym sobie ostro poużywali chociażby w southparku.
zesrali
eexmd2 :
Jako domorosły ekspert od żenady i obciachu śmiało stwierdzam, że tylko Ty tak uważasz.
Anhalter :
podoba mi się, jak oryginalny artykuł kompletnie misuje pointa, w ogóle nie wspominając o formie “Ms.”, a artykuł z onetu kompletnie misuje pointa tego miśniętego pointa.
eexmd2 :
Bo tylko uprzywilejowanych beneficjentów złodziejskiej balcerowiczowskiej prywatyzacji po dziesięciu latach pracy stać na laptopa.
wo :
Ale on tam zaraz w domyśle ma, że nie jakiegoś kraptopa za 2kPLN tylko że jesteś fanboy Apple i masz MacBooka.
wo :
Nie zapominaj o pieniądzach od CIA, które miały iść na całą opozycję, a zagarnęli je wiadomi Żydzi i zbudowali na nich imperium medialne.
bart :
Dla mnie super. Istota sprawy. Ciaśni to radykalowie, wprowadzili wobec milczenia wiekszosci radykalne prawo narzucajac milczacej wiekszosci swoj religijny punkt widzenia jako punkt odniesienia kazdej dyskusji, co obecnie nazywane jest kompromisem. Prawo religijne powinno obowiązywać tylko ciasnych: bierzmowales sie, przzyjmujesz ciało Pana Jezusa, to dla ciebie zakaz aborcji. Lepszy jest jeden prawdziwy katolik Terlikowski, niz 100 katolikow z przymusu.
Właśnie nie zbudowali, bo wszystko wydali na kulerskie laptopy, kasy zabrakło i musieli iść po prośbie do Rywina.
urbane.abuse :
Tej kasy nigdy nie było. Znało się dwie korektorki od pierwszych dni Wyborczej, które pierwsze pensje dostawały pięćdziesięciozłotówkami ze Świerczewskim z dystrybucji ulicznej i w przedszkolu na Iwickiej zabierały Skalskiemu krzesło (bo krzeseł brakło). Od razu kierownictwo zagarnęło kurwa kasę dla siebie.
bart :
No bo w ’89 kulerskie laptopy były trochę droższe niż dziś, to i na wypłaty dla niższego staffu zabrakło.
W dodatku za ostatnie pieniądze Maleszka nakupił agregatów prądotwórczych.
urbane.abuse :
może nakręca bańkę i sprzeda je z zyskiem.
mrw :
1. MI nie przyznał i nie daruję tego, póki piekło nie zamarznie.
2. Przeprosiny śmieprosiny, powinien teraz milczeć w tym temacie. Ma pretensję do swojej redakcji o to, że 10 lat temu miała postawę taką jak on sam.
czescjacek :
Ludzie! Kupujcie agregaty, taniej nie będzie, kto nie kupił przegrał życie!
Widzę, że usenetowe flejmy to trochę jak przynależność do Hitlerjugend – smród będzie się ciągnął za tobą do końca życia, choćbyś nawet został papieżem ;)
bart :
nie bądź bezpieczny, gugiel pamięta.
czescjacek :
W ramach sentymentalnej podróży w tył wyguglałem swój pierwszy post usenetowy. Udzieliłem się 3 sierpnia 1995 r. w anglojęzycznym wątku “Czego najlepiej słuchać na kwasie”.
czescjacek :
10yrs ago serwery gugla słabo docierały do naszej ojczyzny. Nie spisywał czynów i rozmowów.
@janekr
Gdzie te niegdysiejsze flejmy są zarchiwizowane? Polurkałbym…
janekr :
Bo Ty twierdziłeś, że w ogóle nie powinno być żadnej ustawy dotyczącej życia poczętego, co świadczyło i nadal świadczy o Twoim analfabetyzmie prawnym.
janekr :
I z tym masz jakiś problem, bo…?
Ktoś ma pod ręką oryginalny artykuł, w którym explicite pisze że zasugerował? Muszę go rzucić przed nos pewnemu znajomemu, a zabiegany jestem i szukać przed wieczorem nie mam czasu. A do wieczora znajomy już zdąży ze 30 flag UE spalić…
urbane.abuse :
10yrs ago serwery gugla słabo docierały do naszej ojczyzny. Nie spisywał czynów i rozmowów.
Eh, bo to się wtedy zwało Deja News, a potem Google kupił ich archiwa i ja tam z 13 lutego 1999 się wygooglałem.
wo :
wystarczyłaby taka dotycząca aborcji
Anonimowy Lurker :
Masz dwa linki, pierwszy do e-maila rozsyłanego do pracowników Parlamentu Europejskiego, który był najwyraźniej pierwowzorem broszury. Użyty zwrot: “You are kindly invited to respect the proposed options”. Drugi do follow-upu, w którym tajemniczy “officials in Brussels” tłumaczą, że nie parlamentarzystom, tylko pracownikom, w szczególności tłumaczom, nie nakazano, tylko zasugerowano (voluntary)… A broszura najwyraźniej wpadła w łapy jakiegoś konserwatywnego brytyjskiego debila, który jej nie zrozumiał i zadzwonił do mediów.
RobertP :
Się wtedy działo. Ekspierd zrozumiał z tego, że Google kupiło sobie Usenet.
Rycerz Lubelski :
Tutensramon, nie wydurniaj się!
Anonimowy Lurker :
ja mam jeszcze kontekst kulturowy – “Miss” to tak czy siak jest jakimś dinozaurem językowym, jak nasze “-ówna”. sirjusli wątpię, żeby używał tego ktoś oprócz wąsatych pierdzieli.
wo :
Mam prawo być analfabetą prawnym i miałeś oczywiste prawo to skrytykować.
ALE zostałem brutalnie, okrutnie, bezprzykładnie sflekowany, zmiażdżony nie za żaden rzekomy analfabetyzm prawny tylko za to, że ośmieliłem się mieć w sprawie aborcji inny pogląd, niż Ty.
BTW pogląd zbliżony do Twoich obecnych, zmutowanych poglądów.
Idź więc sflekuj się sam i nie miej pretensji do GW że nie była aktywnie pro-choice, skoro sam taki nie byłeś. Niby dlaczego mieliby być bardziej lewicowi od samego WO?
Czy potrzebna jest specjalna ustawa dotycząca życia poczętego – trudno powiedzieć. W końcu nie ma specjalnej ustawy dotyczącej śledziony, mimo to mrw śledzionę wycięli, a mi nie. Gdyby nagminnie działo się odwrotnie, może wtedy ustawa byłaby niezbędna.
janekr :
Ojejku, no po prostu się zaraz poryczę. Nie myślałem, że teh internets to takie niebezpieczne miejsce. Myślisz, że ja też się powinienem obawiać, że za moje poglądy ktoś mnie kiedyś “brutalnie, okrutnie, bezprzykładnie sflekuje, zmiażdży”? Może kogoś wynajmę do ochrony?
“Idź więc sflekuj się sam i nie miej pretensji do GW że nie była aktywnie pro-choice, skoro sam taki nie byłeś. ”
Non sequitur. Czy chodzi Ci o ogólny zakaz używania pierwszej osoby liczby mnogiej w zastosowaniach typu “myliliśmy się”, czy o zakaz dotyczący tylko mnie albo tylko gazety albo doprecyzowany w jakiś inny sposób, którego nie umiem w tej chwili odgadnąc?
janekr :
A Wy [bo i WO] to tak odruchowo powtarzacie to życie napoczęte czy to kryptoszydera?
janekr :
A myślałem, że tylko Quasi pamięta o której godzinie dwa lata temu pierwszy raz napisał “pierdyliard”. Usenecie, pozwól żyć!
nameste :
WO – prolajfer udający z nieznanych mi przyczyn proczojzera – odruchowo, ja oczywiście kryptoszyderuję.
nameste :
Dostosowujemy się do ogólnie przyjętych kryteriów słownictwa narzuconych nam siłą przez religijną prawicę. Jak czescjacek raz napisał, że aborcja jest dobra, to inz.mruwnica poświęcił mu cały wpis “I see what you did there”.
bart :
kurde, musiałem się ugryźć w palec żeby nie sprostować, że “bywa” :/
janekr :
Jej, Natalio Julio Nowak, Twoje emo wciąż cierpi od tego czasu?
@ czescjacek:
Bywa, bywa – w podlinkowanym tekście jesteś zacytowany, soraski.
bart :
nienie, w tamtym cytacie jest i że jest, i że bywa, ale nie o to mi chodziło, tylko o to, że mnie zniesmaczył mój pierwszy odruch przerażenia się sformułowaniem “aborcja jest dobra” i chęć zrobienia tego, o czym właśnie pisałem byłem, żeby nie robić – się tłumaczenia, że boże broń nie jestem “za aborcją”.
edit: nie że jest, tylko że jestem jej zwolennikiem. wszystko jedno. idzie o niemarnowanie energii na pierdółki typu “jest, bywa, za, czasem” itd.
eli.wurman :
Pewnie nie wiesz, że w tamtej dyskujsi zostałem sflekowany przez prolajfera, zaciekłego zwolennika policyjnej opieki nad płodami za to, że wyrażałem się otwarcie proczojsowsko.
Czyżby NJN też była pro-choice? Coś mi umknęło?
janekr :
Like, dziesięć lat z życiorysu, które można by spędzić ciekawiej niż szlochając nad tym, że ktoś Cię “brutalnie bezprzykładnie sflekował w internecie”?
czescjacek :
Tak czy owak, jest czy bywa, chciałem tylko pokazać mechanizm, że opowiedzenie się za aborcją bez disclaimera “aborcja to oczywiście zło, ale…” bywa trudne, a niektórzy odbierają je jako prowokację.
janekr :
W tym sensie, że była pro-choice to oczywiście była. Nawet piszę o tym w jakimś swoim tekście: http://www.eioba.pl/a84747/lustracja_do_bolu_szokujace_wyznania_natalii_julii_nowak
Niegodziwym dopełnieniem mojego feminizmu była aprobata aborcji, którą później przestałam popierać. Po prostu dowiedziałam się, iż polega ona na uśmierceniu bezbronnego dziecka.
@wo
Bo tylko uprzywilejowanych beneficjentów złodziejskiej balcerowiczowskiej prywatyzacji po dziesięciu latach pracy stać na laptopa.
gdzie tak napisalem?
swoja droga nic tak nie ozywia dyskusji jak letko zuzyte tropy literackie
eexmd2 :
Moją deklarację, że choć kiedyś mnie nie było stać na laptopa, to teraz już mnie stać, uznałeś za przejaw przechwalania się stanem materialnym. Wynika z tego, że uważasz posiadanie laptopa za oznakę wysokiego stanu materialnego.
@wo
Moją deklarację, że choć kiedyś mnie nie było stać na laptopa, to teraz już mnie stać, uznałeś za przejaw przechwalania się stanem materialnym
nawet gdyby to jak sie to ma do pisania ze ‘Bo tylko uprzywilejowanych beneficjentów złodziejskiej balcerowiczowskiej prywatyzacji po dziesięciu latach pracy stać na laptopa’?
a tak wogle to chodzilo mi o to ze jako przyklad nieprawdopodbnego cytatu
podales swoja rzekoma deklaracje ze nie stac cie na laptopa by zalatwic rozmowce cieta riposta
niewielu ludziom taki przyklad przychodzi do glowy jako pierwszy
ale nie wykluczam ze nie zrozumialem kontekstu (bo i nie znalem) i ten tekst mial tylko dowodzic ze tylko krowa nie zmienia pogladow
i sluchaj gienia swiat sie zmienia
wtedy wydzwiek jest zupelnie inny i moj post w takim razie nie mial racji bytu
na swoja obrone moge tylko powiedziec ze latwo bylo to w ten sposob zrozumiec
a tak wogle wogle to fajnie wszyscy sobie wyinterpretowali co chcieli z tego fragmentu i polecialy oklepane teksty o pieniadzach cia.
a ponoc tylko na frondzie i okolicach maja takie stadne odruchy warunkowe