Raz, dwa i niestety trzy
Dzisiejszy post będzie znowu postem śmieciarskim. Trochę się jeszcze nie pozbierałem po stracie skutera. A już przecież mieliśmy pić za pieniądze uzyskane ze sprzedaży motorynki!
Co słychać?
Raz.
Papież odekskomunikował biskupów-lefebrystów. Czytywane przeze mnie przykościelne portale wydobyły ze swoich paszcz taki odgłos „Nhyyy…”, bardzo podobny do dźwięku, który wydaje gimnazjalista grzebiąc sobie w bikini. Szybko też na forach czytelników tych portali pojawiły się dyskusje na temat jednego z ułaskawionych biskupów, który twierdzi, że podczas II wojny światowej zginęło 200-300 tysięcy Żydów, ale ani jednemu z nich przykrość ta nie przytrafiła się w komorze gazowej. Konkluzje? Nie ma dowodów na istnienie komór gazowych, a w dodatku ciężko określić, ile osób zginęło w obozach koncentracyjnych. Czyli biskup może mieć rację.
Bardzo ładny wybór listów pasterskich „kontrowersyjnego” biskupa przygotował WO. Wynika z nich np., że biskup lubi Pink Floyd. Więcej, biskup uważa, że Pink Floyd, tak jak Oliver Stone i Unabomber, głośno protestują przeciwko stanowi, w jakim znalazł się dzisiejszy świat, są więc naturalnymi sojusznikami lefebrystów!
Biskup prowadzi blogaska, niestety bez możliwości komentowania. Aż dziw, że WO, fan prawicowej interpunkcji, nie zauważył, że i biskup Williamson (przynajmniej w swojej blogspotowej wersji) wstawia spacje przed wykrzyknikami i znakami zapytania! We wpisie z listopada 2007 r. biskup przewiduje na rok 2008, oprócz trzeciej wojny światowej, również wypełnienie proroctwa Matki Bożej z Garabandal, czyli nadejście Wielkiego Ostrzeżenia i Wielkiego Cudu. Termin owego zdarzenia, przewidziany wstępnie przez Matkę Boską na koniec XX w., obecnie przesuwa się w czasie. W 2007 r. Williamson obstawiał rok 2008. W roku 2008 za to przepraszał i obstawiał rok 2009.
Swoją drogą, ciekawa sprawa to Garabandal, warta oddzielnego wpisu. Garabandal to wioska w Hiszpanii, gdzie Bozia objawiła się — i obiecała cud! — czterem małym dziewczynkom. Najwyraźniej Matka Boska za najlepszy kanał komunikacji z Ziemianami uważa konwersacje z dziećmi z Półwyspu Iberyjskiego. Z tematem możecie zapoznać się na specjalnej stronie garabandal.pl, z której przygotowałem cytacik dla zachęty:
OSTRZEŻENIE oczyści poniekąd ludzkość przed nadejściem CUDU, który nastąpi wkrótce po nim. Cud będzie miał miejsce w gaiku sosnowym rosnącym nad wioską Garabandal. Cud wydarzy się w czwartek o godzinie 8:30 wieczorem, miedzy 8 a 16 dniem marca, kwietnia lub maja, w święto męczennika Eucharystii i zbiegać się będzie z ważnym wydarzeniem w Kościele katolickim. Conchita zna datę Wielkiego Cudu i ogłosi ją na 8 dni naprzód. Każdy, kto będzie znajdował się w wiosce i okolicznych górach, będzie go widział, wszyscy chorzy tam zostaną uzdrowieni, grzesznicy nawrócą się, a niewierzący uwierzą. Papież będzie widział ten cud, gdziekolwiek się wtedy znajdzie. W wyniku cudu Rosja zacznie się nawracać. Na sosnach pozostanie trwały nadprzyrodzony znak aż do końca świata. Jeżeli świat nadal będzie grzeszył, mimo tych wydarzeń, nadejdzie KARA.
Dwa.
PiS uprawia dziwne tańce wokół swojego projektu ustawy o zakazie in vitro. Będzie? Nie będzie? Napisali tę ustawę w ogóle? Sprawa jest poważna, bo jak powiedział poseł Artur „Tak, ten Górski” Górski Katolickiej Agencji Informacyjnej:
Mieliśmy sygnały, że wśród niektórych posłów PO jest prowadzony lobbing przeciwko zakazaniu metody in vitro. Nie możemy tolerować sytuacji, w której o istnieniu unormowania prawnego lub jego braku będą decydowały kliniki albo firmy farmaceutyczne.
Czyli po jednej stronie stoi Cywilizacja Życia, która broni życia ośmiokomórkowców, a po drugiej — kasa i korporacje. Proste jak znak na sośnie.
Tymczasem ruszyła obywatelska inicjatywa Contra In Vitro, do której można się doklikać m.in. ze strony piotrskarga.pl (BTW, chłopaki ze SKChiKPS też zrobili „Nhyyy…” na wieść o dedekomunizacji lefebrystów). Co tam doklikać, na stronie głównej SKChiKPSjest nawet ładny bannerek prowadzący do CIV.Inicjatywa ustawodawcza jest prościutka jak znak na sośnie i zakłada dopisanie kilku linijek do kodeksu karnego. Za zapłodnienie poza organizmem — do trzech lat, za eksperymenty na embrionach — minimum pięć lat, a najlepiej 25 lat. Za handel embrionami — minimum trzy lata. Już? Nie, kurwa, jeszcze nie już, jeszcze jest uzasadnienie, które pluje w buźkę mi i tym czytelnikom mojego bloga, którzy cenią rozdział kościoła od państwa. Z uzasadnienia możemy się bowiem dowiedzieć, że „niniejszy projekt ma być sposobem uczczenia obchodzonej w tych dniach trzydziestej rocznicy powołania na Stolicę Piotrową Ojca Świętego Jana Pawła II, wielkiego obrońcy życia nienarodzonych”, a za in vitro trzeba karać, bo tak w instrukcjach i encyklikach mówią Karol, co po górach skakał, oraz Benio, co z armaty strzelał. Dlaczego 25 lat za eksperymenty? Otóż…
Przepis § 2 penalizuje również zakazaną w nauczaniu Kościoła praktykę dokonywania eksperymentów na embrionach [DV III].
Czyli autorzy uzasadnienia nie kryją nawet, że chodzi im o dostosowanie prawa karnego do prawa kanonicznego. Jaki mają odzew? No cóż, arcybiskup Michalik przyjmuje inicjatywę „z zadowoleniem”.
Trzy.
Zamyka się mój ukochany sklepik z koszulkami T-Shirt Hell. Jego właściciel na pożegnanie pisze, że zmęczyła go głupota ludzka, przez którą był posądzany o rasizm, homofobię i inne zalety. Gwoździem do trumny była reakcja na t-shirt
Heh. Słynny czarny komik amerykański Dave Chappelle często przekraczał w swoich dowcipach pewne granice dotyczące swojej własnej rasy. Pewnego dnia zauważył, że biali śmieją się z tych dowcipów trochę za głośno. Podobnie jest z T-Shirt Hell. Rozumiem, że koszulka
jest sprytnym krytycznym komentarzem na temat znieważania Koranu przez amerykańskich śledczych w celu rozwalenia psychiki przesłuchiwanych muzułmanów. Jednocześnie bardzo łatwo mi wyobrazić sobie tenże t-shirt noszony przez amerykańskich rednecków. Właściciel T-Shirt Hell (który dawniej nazywał się Aaron Landau Schwarz, ale zmienił sobie w ichnim USC imię i nazwisko na Sunshine Megatron) powinien być przygotowany na parę słów krytyki ze strony różnych środowisk… Zastanówcie się, ilu uczestników Forum Frondy chciałoby mieć np. taką koszulkę:
Wyrwane z kontekstu czy nie, macie ostatnią szansę na zakupy. Za chwilę sklep zniknie na zawsze, a wraz z nim takie perełki:
P.S. Blogasek udaje się na wakacje, z których powróci mniej więcej w połowie lutego. W miarę możliwości będę odspamiał wasze komentarze i próbował uczestniczyć w dyskusji, ale będzie mnie na pewno nieco mniej.
Ilekroć kościół się wpierdala w sprawy badań naukowych, mówię moim wierzącym znajomym –
Galileusza też chcieli spalić – i co mieli rację?
albo
Leonard’a – nie Cohena, tylko niegdyś tego bardziej znanego – też najchętniej by spalili, gdyby się dowiedzieli o sekcjach zwłok, które nielegalnie przeprowadzał. I co byśmy teraz mieli? Medycyne na poziomie średniowiecza, gdzie najskuteczniejszym lekiem byłyby ziółka św. Tereski.
Skoro chcemy mowic o rozwoju naukowym, to zabobony niech wszyscy sobie schowaja w kieszen. Niezaleznie czy w nie wierza czy nie. Nic mi do ich wyboru.
Z ta argumentacja ustawy o in vitro to padlem po prostu. Mam nadzieje, ze tych 100 tys. wymaganych podpisow nawet nie uzbieraja.
Z innej strony, trzeba zwrócić uwagę, że taki projekt powstaje i ma szeroką rzeszę zwolenników. Może warto byłoby stworzyć konkurencyjny projekt, żeby pokazać, że jest liczna grupa mających inne zdanie na ten temat, bo mówić, że przydałaby się ustawa każdy może, a przedłożyć gotowy projekt to co innego. – Na mnie nie patrzcie, nie jestem prawnikiem ;)
Jest nadzieja dla KRK, bo nieuznaje objawień w tym Garacośtam (podobnie zresztą jak w Medjugorie). Nie znam się na prawie kanonicznym, ale może dałoby się się Jego Eminencję Williamsona ekskomunikować za popieranie nielegalnych objawień?
To jest druga próba wklejenia komentarza. Poprzednim razem dowiedziałem się, że dzielę przez zero. Sorasy, jeśli jednak pojawią się oba komcie.
amatil :
HA to zobaczymy jak będą śpiewać w czwartek o 20.30 między 8 a 16 marca, kwietnia lub maja, w święto męczennika Eucharystii! Wypatrujmy znaków na sosnach.
Znak na pewno będzie przypominał flagrum, którym będziesz się musiał grzeszniku wybatożyć!
Parano :
a czy znaki też będą na bonsajach? bo chciałbym sobie postawić w pokoju żeby wiedzieć zawczasu.
A ja nie lubię iglaków. Czy dałoby się załatwić, żeby znaki były na brzozach, dębach albo olchach?
Chociaż… mam kilka sosnowych krzeseł z Ikei. Myślicie…?
@W wyniku cudu Rosja zacznie się nawracać.
no ale to Matka Boska Fatimska ma większy pałer, bo przepowiedziała pełne nawrócenie, a nie tylko zaczęcie.
A ja myślę, że bozia ukaże się w tym samym dniu, w którym wyjdzie używalny linux na desktopy :P
@ eli.wurman:
Ale to będzie wielkie ostrzeżenie czy wielki cud?
też mię to ukłuło – czemu akurat sosny? to jest jakaś jawna dyskryminacja.
blue.berry :
Dla mnie bomba – na ten przykład nie po to cyklinowałem dębowy parkiet, żeby mi się tam jakieś Maryjki czy inne dziwactwa objawiały.
Dobrze radzę: wyrzuć toster i nie myj okien.
bart :
Cud! Cud! Cud, przy którym cudowne ozdrowienia, lewitacja i odrastające kończyny będą wypadały blado.
Cholera, ledwo co kupiłem nowy toster. Coraz mniej mi się to podoba.
bart :
? a jedno nie jest z drugim sprzeczne?
czescjacek :
Sosna to sosna. Najwyżej Twój znak będzie mniejszy i bardziej pogięty.
czescjacek
Jak nie myjesz okien, to się nie tworzą na nich zacieki. Ale z drugiej strony, na brudnym oknie łatwiej zobaczyć Matkę Boską niż na czystym. Wiesz co, eli, weź po prostu powybijaj wszystkie szyby.
Śmieszny adres internetowy na dziś :)
http://www.pornografia.alleluja.pl/
a ja chciałem zwrócić uwagę na link “Nasze STRUKTURY” na stronie contra in vitro – wynika z tego, że “struktury” to jakieś 3 osoby plus kard. dziwisz. po zbóju struktury ;)
pornografia alleluja miażdży :)
bart :
no właśnie. na oknie stajni przy domu mojej babci się objawiła matka boska. żeby było śmieszniej, kiedy babci się zeszło, rodzice sprzedali dom + budynki gospodarcze świadkom jehowy, którzy, kiedy rodzice im o tym objawieniu powiedzieli, o mało co, a by się wycofali z transakcji, podejrzewając działanie szatana. (to zresztą urocze, że tak trudno odróżnić objawienia szatańskie od boskich/matkoboskich).
Fajne linki mają. “KU WOLNOŚCI strona o masturbacji”
To też jest całkiem w pytkę:
http://www.katolik.pl/index1.php?st=artykuly&id=557
eli.wurman :
No to przegapiła ;)
Hmmm… Na tej pornografii z alelujem to mnie tak walnęło po oczach:
Szukasz pomocy w uzależnieniu? Kliknij tutaj.
Znaczy co? Z jednej strony pomagają się odzależnić a z drugiej w uzależnianiu pomagają? Tacy wszechstronni są?
To całe alleluja.pl to po prostu darmowy wynajem subdomen dla chrześcijan. Chciałem się zarejestrować i założyć stronę umrzemywmeczarniach.alleluja.pl albo bognienawidzinaswszystkich.alleluja.pl, ale “zakładanie stron tymczasowo zablokowane”.
@eli.wurman
“w którym wyjdzie używalny linux na desktop”
cud kurwa! cuuuuud! :D
tez cos dorzuce
“I was going through his room I found a magazine with naked men in it. He obviously has a girlfriend that he is hiding from me that brought that magazine”
tu reszta http://tiny.pl/v5wr
@ jingle dell:
Too good to be true :)
@(to zresztą urocze, że tak trudno odróżnić objawienia szatańskie od boskich/matkoboskich)
Znalazłem kiedyś stronę, miniportal właściwie, dowodzący, że cały kult maryjny to dzieło szatańskie, a ta pani w niebieskim to nie żadna Maryja, która była skromną kobietą z Nazaretu, tylko demon zwany dawniej Asztarte, Afrodyta itp, który się pod Maryję podszywa. Demon to bardzo szkodliwy, dlatego kraje, które go nie czczą – protestanckie – mają się lepiej.
Powiązanie kultu maryjnego ze starożytnymi mitami nawet niegłupie jest, ale o tych demonach było na serio.
@ amatil:
Yhyhyhy, o tym mówisz?
Hail Mary! Hail Satan!
Kurwać. Punkt trzeci tego wpisu mnie wkurwił. Bo chciałem złożyć zamówienie partiami, a tu na raz przyszło zapłacić tyle, że się lewą nogą przeżegnałem. No cóż – będę za nimi tęsknić.
@bart
Nie, tamto było po polsku i raczej rzeczowym językiem, bez takiej jazdy na katolicyzm (chyba nawet luteralizmowi się tu obrywa). Nie mogę znaleźć, może stronka już nie istnieje.
bart :
Jako osoba szkolona w teoriach spiskowych przez własną rodzoną matkę, zaprawdę powiadam Ci:
Mają rozpoznane wszystkie Twoje adresy IP i hosty, dlatego nie możesz się zarejestrować.
@ spermini:
Co zamawiasz?
@czescjacek
jak jeszcze nie masz drzewka bonsai to mozesz kupic je tutaj:
http://tiny.pl/v54c
choc nie wiem czy cud bedzie tez obowiazywal sosny ze sztucznym igliwiem :)
Najbardziej lubię w tych wszystkich cudownych objawieniach takie więcej niedopowiedzenia. Na przykład w Garabandal datę cudu opisano bardzo poetycką frazą: czwartek o godzinie 8:30 wieczorem, miedzy 8 a 16 dniem marca, kwietnia lub maja, w święto męczennika Eucharystii i zbiegać się będzie z ważnym wydarzeniem w Kościele katolickim.
Zupełnie jakby pan bozia nie znał się na lokalnym kalendarzu. Chyba, że odbyło się to wszystko jak w komiksie Szninkiel. W takim układzie siłę wyższą przepraszam.
waham się, czy nie założyć na FF trollokonta celem zapytania, czy w tworzenie bonsajów nie jest zaangażowana jakaś siła nieczysta, np. demoniczne feng shui.
radkowiecki :
jakie niedopowiedzenia. bardzo precyzyjnie powiedziane. w połączeniu ze znakami na sosnach przekona każdego niedowiarka.
@ czescjacek:
Na razie widzę, że trollujesz u FYM-a w temacie funkcjonariusza Orlińskiego i lewackiego Pink Floyd :)
spermini :
aha, z jednej strony chory kurs, z drugiej strony ostatnia szansa (pod warunkiem że to nie kolejny numer transformersa). przy większych zamówieniach koszt przesyłki spada do $4-5 za sztukę. z drugiej strony jest większa szansa że się urząd celny czepi…
moa :
A od ilu się teraz czepia? Bo jak się mnie ostatnio czepnął, to się czepiał od 45 dolarów. Ale to dawno było, jeszcze przed utratą niepodległości.
150 euro. Już wiem.
bart :
szczególnie dumny byłem z “największego lewaka – Hitlera” :) ale chyba nie chwyciło i teraz nie mam weny. zdaje się że koleś właśnie się zorientował, że nawet jak na własne, niewygórowane standardy za mało wie o The Wall żeby cokolwiek powiedzieć. ale mam jeszcze nadzieję, że może kradnie właśnie z torrenta i wieczorem wzmocniony dawką solidnej wiedzy jeszcze się trochę pokłóci :)
Przepraszam, co/kto to jest FYM ??
http://freeyourmind.salon24.pl/382875.html
bart :
wydaje ci się że wiesz. czepia się zdecydowanie losowo.
@ moa:
Ale czepia się też losowo poniżej 150 euro?
Bo te chóje z cuem z USA niepozwalajom się rozwijać kraju (krajowi?). Tak muwi Korwin! Walczmy o wolność gospodarczom.
Walczyliśmy, walczyliśmy i wywalczyliśmy. Pamiętam swoją radość, jak się okazało, że to straszne 45 euro (nie dularów) nie dotyczy UE. Od razu zrobiłem goodbye amazon.com, hello amazon.co.uk :)
Mam pytanie, a nie mam siły czytać wszystkich komentów, czy owe koszulki można gdzieś dostać na gruncie polskim? Lub ewentualnie, czy podobne znajdziemy gdzieś w Polsce?
Skoro jest o zapłodnieniu in vitro (IVF), to pozwolę sobie na wklejkę mojego “kompendium argumentów dotyczącego katolickiego sprzeciwu wobec IVF”, które niejako samoistnie utworzyło mi się w toku dyskusji z Ciasnymi w Psychiatryku24. Może kogoś ono zainteresuje/komuś się przyda (dodam, że pewne fakty na temat katolickiej doktryny, które w nim przedstawiam mogą się Wam wydać dość zaskakujące).
1. PRZYCZYNY KATOLICKIEGO POTĘPIENIA ZABIEGU ZAPŁODNIENIA IN VITRO
Metoda IVF nie wymaga generowania – a następnie utylizowania lub bezterminowego przetrzymywania w zamrożeniu – redundantnych zarodków.
Zwykle robi się to – tj. generuje od razu ok. 8 embrionów – aby uniknąć powtarzania kosztownej i dolegliwej procedury IVF (indukowana hiperowulacja; chirurgiczne pobranie owulowanych oocytów; przygotowanie gamet do zapłodnienia; samo zapłodnienie in vitro; wstępna hodowla i selekcja zarodków in vitro) w razie jej niepowodzenia, które przytrafia się w 60-70% przypadków, mimo jednoczesnego transferu 2-3 zarodków. Jeśli ciąża się nie przyjmie, można zwyczajnie odmrozić zapasowe zarodki i powtórzyć procedurę implantacji szybko, tanio i bez konieczności hormonalnego wymuszania kolejnych hiperowulacji.
Jednak jeśli kobietę na to stać – i nie ma ona obiekcji wobec kolejnych hiperowulacji – może zrezygnować z tworzenia zarodków zapasowych. Może też być tak, że nawet w przypadku sukcesu pierwszego IVF kobieta chciałaby w przyszłości zajść w kolejne ciąże, wykorzystując przechowywane do tego czasu redundantne embriony.
Tak więc niszczenie zarodków zapasowych nie jest wcale immanentną cechą zabiegu IVF. Zresztą, jeśli nawet dochodzi do ich uśmiercenia, to – w odróżnieniu od aborcji – dotyczy to tylko zarodków kilkudniowych, na poziomie bruzdkowania, ostatecznie blastuli.
Także selekcja przedimplantacyjna to wyłącznie kwetia wyboru kobiety poddającej się zabiegowi, a nie immanentna cecha zabiegu IVF.
Niestety, wygląda na to, że to wcale nie łatwa do uniknięcia utylizacja redundantnych zarodków jest fundamentalną przyczyną sprzeciwu Kościoła wobec IVF. Przyglądając się katolickiej argumentacji przeciwko IVF nie da się nie zauważyć teurgicznej natury tej religii. Faryzejski sprzeciw wobec IVF opiera się na przesłankach czysto szamańskich – przekonaniu, że miejsce i sposób zdeponowania ejakulatu wywiera jakiś magiczny wpływ na losy i status moralny poczętego tym ejakulatem człowieka [analogicznie astrologowie wierzą, że taki wpływ ma data/współrzędne geograficzne porodu]. Moralistyczno-godnościowy bełkot, którym raczą nas różni apologeci, najwyraźniej ma na celu jedynie “ukrycie” tego wstydliwego (?) prymitywizmu.
Sam stoczyłem niezwykle długą dyskusję z panem Maciejem Brachowiczem z Klubu Jagiellońskiego, który na serio bronił tej teurgicznej tezy, choć wił się jak piskorz, by wprost tego nie przyznać. [1] Inny “jagielloński konserwatysta” – babelstein – także jej bronił [2], dowodząc że warunkiem szczęści rodziny jest poczęcie dziecka w akcie koniecznie obejmującym 3 elementy: “erectio membri virilis; penetratio esti partialis vagine mulieris; ibique seminis depositio, seclusa qualibet investigatione circa naturam ipsius liquidi seminalis“…
Tak więc wygląda na to, że nie ewentualna śmierć redundantnych embrionów, lecz geograficzna lokalizacja wytrysku nasienia, jest tą fundamentalną kwestią przesądzającą o katolickim sprzeciwie wobec zapłodnienia in vitro.
Kolejną przesłanką, która za tym przemawia, jest fakt, że Kościół zdawał się okazywać [słowami samego kard. Ratzingera w “The Congregation for the Doctrine of the Faith, Instructions on Respect for Human Life in its Origin and on the Dignity of Procreation“, Vatican City, Vatican Polyglot Press, 1987] względną przychylność do specjalnej wersji metody wspomaganego zapłodnienia zwanej GIFT (Gamete IntraFallopian Transfer), mimo iż klasyczne IVF niezmiennie potępiał.
IVF, prezerwatywy i masturbacja są złe, ale metoda GIFT już niekoniecznie; w metodzie tej wszystkie zapłodnione jaja kieruje się do implantacji (nie ma “złej” eksterminacji redundantnych zarodków), zapłodnienie następuje w jajowodzie (nie ma “złego” poczęcia “w probówce”), mężczyzna ejakuluje w pochwie kobiety podczas stosunku waginalnego (a nie podczas “złej” masturbacji), a ejakulat jest deponowany w “rozgrzeszonej” przedziurawieniem prezerwatywie (perforowana prezerwatywa przestaje spełniać definicje środka antykoncepcyjnego, zatem przestaje też być “grzeszna”).
Kolejną zgłaszaną przez Kościół obiekcją jest obawa, że IVF może zostać wykorzystane do płodzenia potomstwa poza związkiem małżeńskim (co ma wiązać się z “odbieraniem dziecku prawa do zrodzenia się i wychowania w rodzinie związanej sakramentem małżeństwa”), oraz, że umożliwi płodzenie potomstwa z wykorzystaniem gamet pozyskanych od osób trzecich (co ma się wiązać z “odebraniem dziecku prawa do zrodzenia się z biologicznych rodziców”). Nie trudno zauważyć, jak bardzo te zastrzeżenia są niedorzeczne – konsekwentne stosowanie się do nich wymagałoby bowiem:
(i) potępienia/delegalizacji rozrodu w związkach pozamałżeńskich;
(ii) potępienia/delegalizacji rozrodu w związkach nie będących katolickimi sakramentalnymi małżeństwami (małżeństwa cywilne oraz małżeństwa zawarte w innych religiach/wyznaniach z katolickiego punktu widzenia nie kwalifikują się jako sakramenty);
(iii) potępienia/delegalizacji adopcji (wszak adoptowane dziecko – podobnie jak dziecko zrodzone z gamet dawców – nie jest biologicznym dzieckiem osób, które je wychowują);
(iv) potępienia/delegalizacji banków nasienia i procedury sztucznej inseminacji nasieniem anonimowego dawcy.
Zresztą, upieranie się przy ograniczeniu prawa (choćby “moralnego”) do rozrodu wyłącznie do sakramentalnych małżeństw jest całkowicie pozbawione rzeczowej argumentacji i ogranicza się do powtarzania pustych treściowo sloganów o “rodzinie jako podstawowej komórce społecznej”, “nierozerwalnej jedności małżeństwa”, “godności małżonków”, “godności dziecka”, “prawie dziecka do zrodzenia się z małżeństwa i bycia w nim wychowywanym” itp..
Wiązanie szczęścia i przyszłych losów dziecka z rytuałem (sakramentu małżeństwa) wykonanym przez jego rodziców jest kolejnym przejawem myślenia magicznego.
2. PODSTAWY (wątpliwe) KATOLICKIEGO PRZEKONANIA O OSOBOWYM STATUSIE LUDZKIEGO EMBRIONU
Pismo Święte nie wypowiada się jasno na temat początku ludzkiego życia osobowego. Za to zawiera sugestię, że życie płodu ma znacznie mniejszą wartość niż życie człowieka dorosłego (nawet kobiety):
[Ex 21: 22-25]
3. EWOLUCJA KATOLICKICH POGLĄDÓW NA STATUS LUDZKIEGO EMBRIONU ORAZ ABORCJĘ
Stanowisko Kościoła rzymskokatolickiego w kwestii momentu animacji na przestrzeni dziejów zmieniało się dość mocno. W skrócie (głównie na podstawie artykułu Scotta Gilberta “When Does Human Life begin?” opublikowanego m.in. w serwisie DevBio.com):
(1) Tertulian (2. wiek n.e.), w oparciu o błędne tłumaczenie [Ex 21: 22-25] w Septuagincie [gdzie frazę “bez jakiejkolwiek szkody (dla niej)” mylnie przetłumaczono na “wadliwie/niekompletnie uformowany”] uważał, że zabicie zarodka “prawidłowo/kompletnie uformowanego” jest morderstwem, a “nieprawidłowo/niekompletnie uformowanego” – nie jest. Pogląd ten wprowadzono do ówczesnego prawa kanonicznego a później do Prawa Justyniana (6. wiek).
Tertulian sprzeciwiła się także wczesnej aborcji (a więc płodu “niekompletnie uformowanego”), bo uważał ją za “odroczone morderstwo” – zapobiegające porodowi, który powinien się wydarzyć. Jednak godził się na aborcje w celu ratowania matki, więc choć przyznawał “uformowanemu” płodowi status osobowy, jego wartość oceniał niżej, niż wartość życia dorosłej kobiety.
Sprzeciwił się także noworodkobójstwu, popularnemu w Rzymie (w formie porzucenia), i twierdził, że to chrześcijaństwo doprowadziło do jego delegalizacji.
(2) Bazyli Wielki (4. wiek) rozwinął pogląd Tertuliana i twierdził, że aborcja jest morderstwem bez względu na stopień rozwoju płodu.
(3) Niektórzy teologowie twierdzili, że uczłowieczanie płodu następuje stopniowo, a jego finał ma miejsce w momencie chrztu, a przynajmniej porodu.
(4) Gracjan (12. wiek) w swoim zbiorze prawa kanonicznego, oficjalnie przyjętego przez Kościół, stwierdził, że aborcja jest morderstwem tylko w przypadku płodu “uformowanego” – zabicie płodu “nieuformowanego” morderstwem nie jest.
(5) Augustyn z Hippony (4/5. wiek) i Tomasz z Akwinu (13. wiek) przyjęli pogląd Arystotelesa, wg którego animacja zarodka męskiego następowała w 40. dniu od poczęcia, a żeńskiego – w 90. (wcześniej zarodek miał posiadać jedynie “duszę wegetatywną”; animacja miała się objawiać nabyciem przez zarodek zdolności wyczuwalnego ruchu). Wobec tego godzili się na wczesną aborcję (tj. przed animacją).
(6) Papież Stefan V (9. wiek) był przeciwny aborcji przez całą ciążę, a papież Innocenty III (13. wiek) dopuszczał wczesną aborcję.
(7) Papież Sykstus V (16. wiek) ustanowił karę ekskomuniki za aborcję i antykoncepcję.
(8) Papież Grzegorz XIV (16. wiek) zniósł karę za aborcję ustanowioną przez Sykstusa V, utrzymując, że wczesna aborcja nie jest morderstwem.
(9) Pogląd, że natychmiastowa animacja jest niemożliwa dominował w Kościele katolickim przez większość jego historii – generalnie przyjmowano pogląd Arystotelesa/Augustyna/Tomasza.
Kościół tradycyjnie zakazywał także wczesnej aborcji, ale nie ze względu na życie zarodka, lecz ze względu na utrudnianie reprodukcji (z tego samego powodu potępiał antykoncepcję). Ponoć powodem potępiania aborcji było też to, że była ona wykorzystywana do zacierania “dowodów” przedmałżeńskiej nieczystości, łamania celibatu przez zakonnice i cudzołóstwa.
(10) Lekarz Thomas Fienus (17. wiek) utrzymywał, że dusza w zarodku jest niezbędna od poczęcia, żeby sterować jego rozwojem.
Papież Klemens XI (18. wiek) ustanowił obowiązywanie koncepcji “Niepokalanego Poczęcia” Maryi. Pogląd ten nie współgrał z wcześniejszym stanowiskiem Kościoła, że animacja nie może następować w momencie poczęcia, więc po utwierdzeniu koncepcji “Niepokalanego Poczęcia” powstał dobry klimat dla rozważań o animacji w momencie poczęcia.
W 1854 roku Pius IX koncepcję “Niepokalanego Poczęcia” uczynił dogmatem (wprowadził także dogmat “nieomylności papieża”).
W 19. wieku odkryto fenomen zapłodnienia.
(11) W 1869 roku papież Pius IX przywrócił karanie nawet wczesnej aborcji ekskomuniką, jednak nie przesądził o tym, że animacja ma miejsce w momencie zapłodnienia – sprzeciw opierał się jedynie na tym, że faktu wczesnej animacji nie można wykluczyć, więc na wszelki wypadek należy unikać zabijania zarodka od poczęcia.
(12) Współcześnie w Kościele dominuje pogląd, że animacja ma miejsce w momencie zapłodnienia, choć nie jest to stanowisko oficjalne i pewne.
Kościół wyklucza aborcja przez cała ciążę i pod jakimkolwiek pozorem, nawet w przypadku, gdy zagrożone jest zdrowie/życie ciężarnej. Jednak w takim przypadku – na mocy tzw. “zasady podwójnego skutku” – dopuszcza podejmowanie nawet takich działań medycznych ratujących kobietę, których nieuchronnym efektem ubocznym będzie śmierć zarodka (np. usunięcie fragmentu jajowodu z ciążą pozamaciczną; usunięcie ogarniętej przez nowotwór macicy wraz z zarodkiem), ale nie godzi się z określaniem ich mianem “aborcji”, choć de facto aborcja jest ich konsekwencją. [3]
4. WSPÓŁCZESNE STANOWISKO KOŚCIOŁA W KWESTII OSOBOWEGO STATUSU LUDZKIEGO EMBRIONU
Obecnie Kościół rzymskokatolicki nie przesądza o momencie animacji. Patrz np. stanowisko Świętego Oficjum z 1974 r. w “Quaestio de abortu procurato”:
Nowożytny Kościół sprzeciwia się aborcji od czasu, gdy w 1869 roku zadeklarował to papież Pius IX. Jednak powodem sprzeciwu nie było wcale przekonanie, że animacja ma miejsce w momencie poczęcia – Pius IX twierdził, że nie wiadomo kiedy animacja następuje, nie wiadomo czy/od_kiedy zarodek jest osobą (i ten pogląd oficjalnie jest utrzymany do dzisiaj) – lecz asekuracja: skoro nie można wykluczyć, że zarodek jest animowany, to na wszelki wypadek należy się powstrzymać od jego uśmiercania – zabicie zarodka nie jest tożsame z morderstwem, bardziej z narażeniem ludzkiego życia. Innymi słowy, sprzeciw Kościoła wobec aborcji opiera się na zasadzie, którą bodajże ksiądz Tischner określił mianem “Pierwszego Prawa Łowieckiego” – “jeśli nie masz 100% pewności, że celem nie jest człowiek, nie strzelaj!”.
W świetle nauki Kościoła, umyślne (i “bezprawne”) uśmiercenie organizmu, którego status osobowy jest – w świetle tej nauki – pewny, jest morderstwem. Natomiast zabicia embrionu – którego status osobowy pewny nie jest – nie należy zrównywać z morderstwem, lecz raczej z “narażaniem się na niebezpieczeństwo zabicia człowieka” (cytuję za “Quaestio de abortu procurato“). Mimo wszystko “narażenie się na zabicie człowieka” jest występkiem znacząco niższej rangi niż morderstwo z premedytacją. Odnosząc to do analogii łowieckiej: zabicie z premedytacją dorosłego człowieka to jak umyślne ustrzelenie kolegi na polowaniu, a aborcja embrionu – jak strzelenie do krzaka, w którym coś się rusza, ale nigdy (ani przed ani po wystrzale) nie dowiemy się, czy to akurat człowiek (a nie wiatr, odyniec czy cokolwiek innego). W świetle nauki Kościoła, z morderstwem mamy do czynienia wtedy i tylko wtedy, gdy świadomie, umyślnie (i “bezprawnie”) odbieramy życie osobie; w przypadku zabijania embrionu – nawet, gdyby w rzeczywistości był on osobą (choć nie wiadomo, czy nią jest) – “świadomość/umyślność odbierania życia osobie” nie ma miejsca, gdyż zabijający zwyczajnie nie wie, czy embrion jest osobą (w dodatku zapewne zazwyczaj ludzie zabijające embrion nie wierzą/nie chcą wierzyć, że jest on osobą – co dodatkowo wyklucza świadomość/umyślność).
Kościół nie przyznaje embrionowi (pełni) praw osobowych: w świetle nauki Kościoła na (pełnoprawnej) osobie da się popełnić morderstwo, a na embrionie nie; na embrionie można najwyżej popełnić “narażenie się na niebezpieczeństwo zabicia człowieka”.
To stanowisko Kościoła mimo wszystko ma 2 bardzo poważne wady:
(1) Argument z “Pierwszego Prawa Łowieckiego” jest logicznie kulawy, na podobnej zasadzie jak tzw. “Zakład Pascala”. [4]
(2) Istnieją bardzo poważne, powszechnie znane argumenty natury embriologiczno-logicznej, które w zasadzie pozwalają wykluczyć możliwość, że animacja ma miejsce w momencie zapłodnienia i że bruzdkujący zarodek jest osobą. Argumenty te przekonują teologów-zwolenników koncepcji “animacji opóźnionej”, za to zwolennicy “animacji w momencie poczęcia” zwykle po prostu je ignorują, bo dobrej odpowiedzi na nie przedstawić nie potrafią. [5]
5. ANIMACJA W MOMENCIE ZAPŁODNIENIA vs. ANIMACJA OPÓŹNIONE
Niektórzy współcześni teologowie wprost sprzeciwiają się twierdzeniu o początku życia osobowego w momencie zapłodnienia i opowiadają za tzw. “animacją opóźnioną“. Patrz np.:
6. KONCEPCJA ANIMACJI W MOMENCIE ZAPŁODNIENIA – PODŁOŻE I (wątpliwa) SPÓJNOŚĆ LOGICZNA
W świetle pewnych faktów, m.in. embriologicznych, lansowana przez cześć Kościoła oraz większość “obrońców życia” koncepcja początku życia osobowego w momencie zapłodnienia jest logicznie kulawa. [5]
Myślę, że upieranie się znacznej części katolików przy koncepcji animacji w momencie zapłodnienia jest efektem swoistej inercji katolickiej myśli teologicznej. Gdy koncepcja animacji w momencie poczęcia się rodziła, a więc w 17.-19. wieku, ludzka wiedza na temat embriologii była śladowa, a na temat biologii molekularnej – wręcz żadne. W owym czasie mogło się wydawać, że ludzkie ciało spełnia warunki bycia “domem dla duszy” od momentu zapłodnienia, gdyż zwyczajnie niewiele o tym ciele, jego funkcjonowaniu i rozwoju wówczas wiedziano. Jednak dziś wiemy na ten temat znacznie więcej, a to co wiemy nie bardzo współgra z koncepcją animacji w momencie zapłodnienia. Część teologów, np. ks. prof. Ślipko, jest tego świadoma; reszta zdaje się niewygodne fakty zwyczajnie ignorować. Ergo: koncepcja animacji w momencie poczęcia to relikt dawnej ignorancji, który z powodu – skądinąd typowej – inercji katolickiej filozofii trzyma się nadal, mimo że nasza ignorancja zanikła, odsłaniając kulawość tej koncepcji.
Zresztą, także dawniejsze koncepcje na temat początku ludzkiego życia osobowego wynikały z ówczesnej biologicznej ignorancji. Np. oparta na poglądach Arystotelesa opinia Augustyna i Tomasza, jakoby animacja zarodka męskiego następowała w 40., a żeńskiego w 90. dniu od poczęcia mogła wynikać z tego, że myśliciele ci nie zdawali sobie sprawy z istnienia komórki jajowej, więc wyobrażali sobie, że embrion w całości rozwija się z męskiego nasienia, a kobieta dostarcza mu jedynie “inkubatora”; jednak utożsamianie embrionu ze spermą oznaczałoby, że każda polucja jest poronieniem a masturbacja – aborcją, co mogło wywołać przekonanie, że sperma potrzebuje pewnego czasu, by rozwinąć się w zarodek zdolny do przyjęcia duszy. Za to przekonanie, o wcześniejszej animacji – rzekomo rozpoznawanej dzięki ruchom embrionu (Arystotelesowi wydawało się, że wtedy właśnie zaczyna wyczuwać ruchy płodu w macicy) – zarodka męskiego niż żeńskiego było efektem ówczesnego postrzegania kobiety jako “wybrakowanego mężczyzny”, w dodatku mniej “energicznego”.
Tak więc, jak widać, katolicka wiara dotycząca początku życia osobowego zawsze jakoś odbijała wiedzę na temat biologii ludzkiego rozwoju, jaka w danym czasie była dostępna. Problem polega na tym, że współczesna nauka Kościoła próbuje odbijać wiedzę zdezaktualizowaną już kilkadziesiąt lat temu…
7. ARGUMENTY Z NATURALNOŚCI
Odwoływanie się do takich pojęć jak “naturalność” i “normalność” – typowe dla katolickiej retoryki (vide chociażby koncepcja “prawa naturalnego”) – a zwłaszcza łączenie ich z kwestiami normatywnymi/moralnymi (utożsamianie “jest z “powinno być”), generalnie jest beztreściowe/bezargumentacyjne, mętne, bełkotliwe, logicznie kulawe.
– Co to niby znaczy “naturalność” (“normalność”)?
– Jak odróżnić “naturalne” od “nienaturalnego” (“normalne” od “nienormalnego”)?
– Najważniejsze: co z tego, że coś jest “naturalne”/”nienaturalne” (“normalne”/”nienormalne”)? Dlaczego rzeczy z etykietką “naturalne” (“normalne”) mają być etycznie uprzywilejowane wobec rzeczy z etykietką “nienaturalne” (“nienormalne”)?
Więcej o problemach z “argumentowaniem z naturalności/normalności” można przeczytać w Wikipedii. [6]
8. POWINNOŚCI KATOLICKIEJ WŁADZY
Twierdzenie, że katolicka władza, katoliccy parlamentarzyści powinni stanowić prawo uniemożliwiające – a przynajmniej utrudniające – obywatelom mordowanie dzieci nienarodzonych (via aborcja, IVF, selekcja przedimplantacyjna, generowanie hodowli embrionalnych komórek macierzystych itp.) opiera się na założeniu, że katolik ma religijny obowiązek aktywnego powstrzymywania innych ludzi przed grzeszeniem / odbierania okazji innym ludziom do popełniania grzechu. Jednak w oficjalnej nauce Kościoła trudno znaleźć taki wymóg – wprost jest zalecane jedynie “upominanie grzeszący“, a nie ich czynne powstrzymywanie czy odbieranie im okazji do grzeszenia.
Tak więc, katolik nie ma obowiązku domagania się uchwalenia prawa uniemożliwiającego ludziom mordowanie dzieci nienarodzonych – katolik może zgodzić się na prawo do aborcji czy IVF (choć sam zabijanie dzieci nienarodzonych potępia), tak samo jak godzi się na prawo do cudzołóstwa czy jedzenia mięsa w piątek.
Za to gdyby poważnie i konsekwentnie zastosować postulaty obrońców życia odnośnie prawodawczych powinności katolickich polityków, to nieuchronnie musielibyśmy dojść do fundamentalistycznego teokratycznego totalitaryzmu – bowiem w takim wypadku konsekwentni katoliccy politycy powinni stanowić prawo zniechęcające/odbierające obywatelom okazję do popełniania jakichkolwiek grzechów, a więc penalizujące: antykoncepcję inną niż “naturalne metody planowania rodziny”, innowierstwo/ateizm, bluźnierstwo i herezję, absencję w kościołach w niedziele i święta, unikanie corocznej spowiedzi, sprzedawanie/spożywanie mięsnych potraw w piątki, cudzołóstwo, masturbację, seks w związkach przed/poza małżeńskich, czynny homoseksualizm, (nieudane próby) samobójstwa, uzależnienia (od papierosów, alkoholu, narkotyków), otyłość, kłamstwo, konflikty z rodzicami, “niecne uczucia” (gniew, zazdrość, pożądanie, lenistwo itp.) itd..
9. KONSEKWENCJA (wątpliwa) OBROŃCÓW ŻYCIA POCZĘTEGO – MORDOWANIE DZIECI NIENARODZONYCH A PRAWO DO “OBRONY KONIECZNEJ” I “WOJNY SPRAWIEDLIWEJ”
Gorliwi obrońcy życia często zawzięcie gardłują za (rozszerzonym) prawem do “obrony koniecznej”, do swobodnego posiadania broni itp.. I prawa do tej obrony nie chcą ograniczyć jedynie do sytuacji w 100% pewnego zagrożenia życia, ale rozszerzać na jakąkolwiek napaść na osobę a nawet mienię. Tak więc niektórzy z nich chcą móc odstrzeliwać nawet np. gówniarzy, którzy przeskoczyli przez płot by kraść jabłka. Nie są też pacyfistami, więc dopominają się prawa do mordowania w obronie różnych abstrakcji, takich jak “Bóg, Honor, Ojczyzna”, “wolność”, “suwerenność”, “tradycja”, “sprawiedliwość”, “przestrzeń życiowa”, “interes narodowy” itp.. Przy czym pamiętać należy, że na wojnie giną nie tylko ochotnicy, ale przede wszystkim żołnierze obu stron zmuszeni przez władze do walki, personel wojskowy (panie siedzące przy telefonach i radarach, magazynierzy, kucharze, sprzątaczki, robotnicy w fabrykach zbrojeniowych…) i cywile. Poddanie się, spełnienie żądań napastnika, oddanie mu “abstrakcji” ocaliłoby życie tym wszystkim ludziom, którzy w większości o śmierć się nie prosili.
W przypadku niechcianej ciąży sytuacja jest analogiczna jak w przypadku napaści bandyckiej, złodziejskiej czy militarnej. Zarodek jest napastnikiem, skazującym kobietę – wbrew jej woli – na fizyczne, społeczno-towarzyskie i psychiczne niewygody i cierpienie związane z ciążą i porodem oraz (trwałe) deformacje jej ciała (że o przypadkach zagrożenia życia i zdrowia nie wspomnę). Dlaczegóż to kobieta nie miałaby mieć prawa do “obrony koniecznej”/”wojny sprawiedliwej” z prenatalnym bandytą?
Znaną ilustracją tego dylematu jest eksperyment myślowy z “nieprzytomnym skrzypkiem“.
– I co z tego, że “prenatalny bandyta” nie działa świadomie, z premedytacją? Czy zwolennicy “obrony koniecznej” i “wojny sprawiedliwej” nie opowiadają się za prawem do zabicia atakującego nas/nasz dobytek człowieka niepoczytalnego lub działającego pod wpływem substancji odurzających, czy do odstrzeliwania – w obronie “abstrakcji” – wrogich żołnierzy przymusowo pędzonych na front przez swoich przywódców?
– I co z tego, że “prenatalny bandyta” sam się na świat nie prosił, że jego “napaść” jest rezultatem ryzykownego/nieodpowiedzialnego zachowania jego matki-ofiary? Czy fakt, że ofiara jakoś sprowokowała napaść ma odbierać jej prawo do “obrony koniecznej”? Czy kobieta, która sprowokowała gwałciciela wyzywającym strojem, kokieteryjnym zachowaniem i “szlajaniem się po nocach” ma nie mieć prawa do zabicia go w samoobronie? Albo bogacz, który skusił złodzieja kłójąc go w oczy swoim wystawnym majątkiem?
Obrońcy życia często podkreślają, że chcą wychowywać obywatelki do “odpowiedzialności” odbierając im prawo do aborcji. Analogicznie mogliby jeszcze “wychowywać do odpowiedzialności” sprawców wypadków, palaczy i żarłoków, odmawiając im pomocy medycznej, albo górskich turystów i rodziców niedopilnowujących dzieci – odmawiając akcji poszukiwania zaginionych… Ponoszenie konsekwencji własnych czynów i odpowiedzialność, prawda?
10. ASYMETRIA POSTULATÓW PRO-LIFE I PRO-CHOICE
Kluczową różnicą między postulatami obrońców życia a postulatami zwolenników mordowania dzieci nienarodzonych jest ich asymetryczna dolegliwość dla przeciwników: dla obrońców życia prawo pro-aborcyjne jest mniej dolegliwe niż prawo anty-aborcyjne dla zwolenników wyboru. W pro-aborcyjnym państwie nikt nie zamierza nikogo zmuszać do przerywania ciąży, niczyja wolność nie jest ograniczana, podczas gdy w państwie anty-aborcyjnym – z definicji – ogranicza się wolność kobiet chcących pozbyć się niechcianej ciąży oraz lekarzy/naukowców chcących majstrować przy ludzkich embrionach.
Warto też zauważyć, że “główni zainteresowani” – czyli niechciane zarodki – z oczywistych względów w tym sporze się nie wypowiadają, żadnych praw się nie domagają, na nic się nie skarżą; wypowiadają się za nich ich samozwańczy obrońcy. Dlaczego ktokolwiek miałby się bardziej liczyć się z opiniami samozwańczych obrońców zarodków niż z opiniami np. samozwańczych (hinduskich) obrońców “świętych krów”?
PRZYPISY
[1] – http://jagiellonski.salon24.pl/89930,index.html
http://jagiellonski.salon24.pl/91839,index.html
[2] – http://babelstein.salon24.pl/104386,index.html
http://babelstein.salon24.pl/107697,index.html
[3] – Cytat z http://www.cuf.org/FaithFacts/details_view.asp?ffID=56 :
[4] – Szerzej wyjaśniłem to w komentarzu z [23.11.2007 – 18:08] pod postem:
http://blogrzeczpospolitej.salon24.pl/48364,index.html
[5] – O niektórych z tych argumentów pisałem wielokrotnie (mam też zamiar napisać o nich większy referat), m.in. tutaj:
– http://wierzejski.salon24.pl/83877,index.html
Komentarz z [14.07.2008 – 18:27].
– http://wierzejski.salon24.pl/83995,index.html
Komentarz z [15.07.2008 – 12:21].
– http://nemczacz.salon24.pl/377624.html
Komentarz z [29.12.2008 – 21:43].
– http://nemczacz.salon24.pl/99452.html
Komentarz z [27.10.2008 – 02:00].
[6] – http://en.wikipedia.org/wiki/Naturalistic_fallacy
http://en.wikipedia.org/wiki/Moralistic_fallacy
http://en.wikipedia.org/wiki/Appeal_to_nature
http://en.wikipedia.org/wiki/Is-ought_problem
Quasi :
Nie wolisz założyć bloga i wrzucać tu tylko linki do tego typu tekstów? Ciężko się to w komciach czyta.
cynik :
Marne szanse.
Sorki, mrw, zabawiłem się w cenzora ;)
@Quasi
Zdecydowanie tl;dr – nie da się tego jakoś przystępniej opakować?
@quasi
jo, tl;dr. pierw było fajnie, ale zdecydowanie wrzucasz too longi jak na komenty.
mrw :
Bloga miałem (a formalnie nadal mam) w Psychiatryku24, ale z powodu wyprowadzenia się stamtąd/zmniejszenia aktywności większości zdrowych umysłowo gości zaprzestałem jego prowadzenia – nie było już do kogo pisać…
eli.wurman :
1. Tak jak wspominam na początku, ten tekst to kompendium (powstałe de facto ze sklejenia treści kilkunastu moich komentarzy z różnych dyskusji), a nie głos w bieżącej dyskusji. Wkleiłem na wypadek, gdyby komuś mogło się przydać – nie oczekuję, że wszyscy to będą czytać i komentować.
2. Myślę, że tekst jest opakowany najprzystępniej jak się da: stanowi zbiór 10 niezależnych i wyraźnie oznaczonych rozdziałów, z których właściwie każdy może być czytany niezależnie od pozostałych. Przejrzyj, przeczytaj tytuły rozdziałów i przeczytaj tylko te, które ewentualnie Cię zainteresują.
czescjacek :
“Pierw” czyli kiedy?
pozdrawiam
PS: Dlaczego nie mogę edytować moich komentarzy? Jeszcze niedawno mogłem?
Quasi:
Nie wiem. Próbowałeś edytować ten najnowszy czy jakiś stary?
Co do długich tekstów, to faktycznie, moim zdaniem jako komcie w blogach się nie sprawdzają.
Quasi :
No to blox, wordpress, cokolwiek. Dorzucimy se do RSS i w razie co każdy z nas sobie może poczytać lub skomciować.
Quasi :
No technicznie, pod względem formy w pytkę, tylko, że nie zachęca do czytania.
@ bart:
Zamówiłem między innymi: http://tiny.pl/v1mz, http://tiny.pl/v1m3, http://tiny.pl/v1gx i http://tiny.pl/v1gm dla żony.
bart :
Teraz widzę, że stare i nowe da się edytować. Edycja zdechła tylko w tym tl;dr.
eli.wurman :
Można i tak, tylko zakładanie nowego bloga specjalnie do jednego posta IMHO jest bez sensu. Ale może jak zwęszę, że warto zrobić takie kompendia z innych moich komentarzy i nazbiera się tego na kilka notek blogowych, to może założę.
pozdrawiam
Quasi :
Przed dosłownie sekundą potrzebne było mi takie kompendium na temat objawień fatimskich. Do glanowania kretynów z Forum Frondy przydałoby się kompendium na temat komór gazowych – zresztą teraz już nie, bo lefebryści przeprosili za biskupa Williamsona i Frondziarze już go oficjalnie nie muszą bronić. Przydałoby się też kompendium najczęstszych błędów i kłamstw kreacjonistów. Wiesz, żeby był po wsze czasy statyczny link, którym można komuś dać w twarz.
@ bart:
Niczego poza Wikipedią nie znam:
http://en.wikipedia.org/wiki/The_Miracle_of_the_Sun#Critical_evaluation_of_the_event
Choć na temat tego cudu niedawno zdarzyło mi się dyskutować z psychopatą Jlv2 (który – będąc rzekomo genialnym informatykiem – uważa go za dowód na istnienie Boga): http://odadoradosci.salon24.pl/380451.html
Moje komentarze z:
– [14.01.2009 – 23:30]
– [16.01.2009 – 17:42]
– [17.01.2009 – 20:05]
– [18.01.2009 – 16:55]
– [20.01.2009 – 02:22]
Na tematyce Holocaustu niestety ani odrobinę się nie znam i nie wiem gdzie można szukać na ten temat informacji.
Takowe już istnieje: http://www.talkorigins.org/
W dyskusjach z kreacjonistami szczególnie przydaje się (za pomocą samych linków stamtąd można obalić ok. 80% “argumentów” przeciętnego kreacjonisty) ta sekcja: http://www.talkorigins.org/indexcc/
pozdrawiam
Mi nie chodzi o to, żebyś rzucał tu linkami. Mówię tylko, że materiałów na teksty by się znalazło.
Hehe, ale gość jest dobry:
Zawsze jak czytam takie teksty, to przypomina mi się taki jeden taksówkarz, który dyskutując ze mną o żydowskich władcach świata, zarzucał mi nieznajomość Akt Orła Białego.
A co tam, zatrollowałem sobie na salonie. Dawno tego nie robiłem, wychodzę z wprawy.
Bart, ponieważ lubisz referale, mała statystyka. Z Twojego bloga miałem wejść 49+14 (identyfikują się różnie). Kolega psychiatryczny ma chyba cztery blogi (prawicowa blogosfera rozmnaża się przez pączkowanie), w każdym razie ja mam z nich cztery wejścia. Z Salonu24: 17, z blogmedia: 2, z niepoprawni.pl: 1, z centralaantykomunizmu: 1. Z wyborczej.pl, na której mnie przez chwilkę podlinkowali (ale zdjęli po mojej uprzejmej prośbie), 155.
Po jaką cholerę im był rozłam blogmedia/niepoprawni, tego już zupełnie nie rozumiem. Przecież ci niepoprawni to teraz margines marginesu.
ej no jest przecież skepdic.com, tam jak pamiętam fatima jest wyśmiana doszczętnie. z talkorigins są fragmenty po polsku, łatwo wyguglać.
A mi zabrakło dwóch rzeczy ostatnio.
Po pierwsze, uzasadnienia po polsku, dlaczego teoria ewolucji nie przeczy drugiej zasadzie termodynamiki.
Po drugie, nie znalazłem pociągnięcia kilku wątków o Fatimie. Większość zeznań świadków zebrał jeden ksiądz po ćwierćwieczu, ale o tym już pisałem. Znalazłem jeszcze książkę, również autorstwa duchownego, w której twierdzi on, że dopiero wtedy tańczące słońce pojawiło się w zeznaniach. Dopiero w web.archive.org dokopałem się do treści artykułu z Seculo, tego koronnego dowodu, że nawet ateiści się nawracali. Problem w tym, że autor tekstu był na tyle wierzący, że zahaczył nawet w życiu o seminarium, a towarzyszący mu fotograf twierdzi, że nie widział nic. Dlatego robił tylko zdjęcia tłumom.
W ogóle jest sporo fajnych wątków, jak widzę, włącznie z wypowiedzią Benia, (który miał wtedy jeszcze na imię Józio i był podwładnym Karolka), że siostra Lucia trzecią tajemnicę fatimską skompilowała sobie chyba z fragmentów różnych książeczek nabożnych. Fajnie by to było gdzieś zebrać.
bart :
Mam nadzieje, że nikt jeszcze na to nie odpisał, ale książek nie clą, bo są zwolnione. Sprowadzałem kiedyś kilka pozycji z USA za niemal 200$ i nie zapłaciłem ani grosza, na to miast jak kupowałem sprzęt do gitary ewentualnie pseudo studia to się strasznie o wszystko czepiali(jak było powyżej 45E, po podniesieniu progu jeszcze nie sprawdzałem).
bart :
ziemia nie jest systemem zamkniętym.
nigdy nie rozumiałem subtelności tego punktu sporu, ale na mój rozum trzeba mieć nasrane we łbie, żeby twierdzić, że ziemia jest systemem zamkniętym.
na talkorigins jest dłuższe omówienie sprawy.
bart :
Hmmm… W sumie to z tego, co pisałem w Psychiatryku24 dałoby się skompletować kompendia na temat:
– bioetyki: początku życia osobowego, człowieczeństwa ludzkiego zarodka, aborcji, rzekomego bólu płodowego, IVF, zabiegów repro-genetycznych;
– kary śmierci i tortur;
– homoseksualizmu: definicji, determinacji, skreślenia homoseksualizmu z listy chorób (DSM i ICD), rodzicielstwa osób LGBT;
– antykoncepcji: skuteczności prezerwatyw w profilaktyce HIV, rzekomego “wczesnoporonnego” działania emergency contraception;
– absurdów upeeryzmu/libertarianizmu.
Jeśli uważacie, że może się to do czegokolwiek komukolwiek kiedykolwiek przydać, to może powoli zacznę sklejać z tego kompendia i zrzucę to na jakiś nowy blog.
On miał tego typu wstawek więcej. Szczególnie urzekło mnie jego – dyskutowane kiedyś w psychiatryku u “lewaka” pandady – “odkrycie” setek tysięcy ludzi pomordowanych przez “lewackie bojówki Allende”, z którymi Augusto Pinochet bohatersko się rozprawił:
Przypomnę, że tego szaleńca przyłapałem także na innym spektakularnym kłamstwie, o czym pisałem w dyskusji pod poprzednim postem.
pozdrawiam
bart :
5 lat temu próbowałem to od podstaw (dlatego tl;dr) wytłumaczyć – po polsku! – jakiemuś kreacjoniście w jakiejś dyskusji w usenecie:
http://groups.google.pl/group/pl.soc.religia/msg/30da35d437acb0c5?hl=pl
A jeśli mogłoby być w jakimś “pogańskim” języku, to oczywiście jest na ten temat mnóstwo informacji w T.OA:
http://www.talkorigins.org/indexcc/CF/CF001.html
http://www.talkorigins.org/indexcc/CF/CF001_1.html
http://www.talkorigins.org/indexcc/CF/CF001_2.html
http://www.talkorigins.org/indexcc/CF/CF001_3.html
http://www.talkorigins.org/indexcc/CF/CF001_4.html
Bardziej fachowo – m.in. o 2. zasadzie termodynamiki w kontekście dodawania informacji w procesie ewolucji – można poczytać tutaj (jeśli będzie potrzeba, pdfy z pełnymi wersjami artykułów mogę przesłać mailem lub gdzieś powiesić on-line):
– L Demetrius, “Thermodynamics and evolution,” Journal of Theoretical Biology 206, no. 1 (Wrzesień 7, 2000): 1-16, doi:10.1006/jtbi.2000.2106.
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/10968933
– C Adami, C Ofria, i T C Collier, “Evolution of biological complexity,” Proceedings of the National Academy of Sciences of the United States of America 97, no. 9 (Kwiecień 25, 2000): 4463-8.
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/10781045
– Christoph Adami, “What is complexity?,” BioEssays: News and Reviews in Molecular, Cellular and Developmental Biology 24, no. 12 (Grudzień 2002): 1085-94, doi:10.1002/bies.10192.
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/12447974
– T D Schneider, “Evolution of biological information,” Nucleic Acids Research 28, no. 14 (Lipiec 15, 2000): 2794-9.
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/10908337
A jeśli to dla kogoś tl;dr, to może obejrzeć sobie ten <10min. filmik:
http://pl.youtube.com/watch?v=i9u50wKDb_4&feature=related
pozdrawiam
wo :
Jezusie Maryjo, ich naprawdę nikt nie czyta. Albo mają wewnętrzny sprzeciw wobec klikania we wrogie zewnętrzne linki.
@ Quasi tekst o IVF itd:
Coś zajebistego. Może i długie, ale lektura wspaniała. Koledzy mają rację, załóż jakiegoś blogasa, chętnie bym poczytał więcej takich rzeczy.
@ Quasi:
Ja również chętnie poczytam ten blog (jeśli powstanie). Czasem zdarza mi się wdawać w “pyskówki” z myślącymi opornie i dobrze mieć solidny zestaw argumentów. Chociaż pojęcia nie mam zielonego, po co ja się w te pyskówki wdaję.
Czad, wychodzi na to, że papa nie wiedział z kogo zdejmuje ekskomunikę :D
http://wiadomosci.onet.pl/1906399,12,item.html
No cóż, papa jest nieomylny, ale tylko wtedy, kiedy wie, o co chodzi.
Z kolei mołojcy na Forum Frondy, odkryli, co się stało z tymi milionami Żydów, którzy wedle najnowszych badań biskupa katolickiego Williamsona nie zginęli w komorach gazowych. Otóż Żydzi ci wyjechali bądź roztopili się w tłumie.
@h2
“Czad, wychodzi na to, że papa nie wiedział z kogo zdejmuje ekskomunikę”
Czytając jego wyjaśnienia mam też wrażenie, że nie wiedział PO CO – no nic, jak strzelają sobie w stopę, to nie gadać tyle, tylko podawać amunicję :)
@bart
Spełniłem Twoje marzenie o krotkim wyjaśnieniu ewolucji i drugiej zasady termodynamiki, zapraszam:
http://wo.blox.pl/2009/01/Ewolucja-kontra-druga-zasada-termodynamiki.html
Ła, dziękuję, ze wzruszenia niemal odebrało mi głos.
Dokładnie o coś takiego chodziło. Krótko i przystępnie.
@Otóż Żydzi ci wyjechali bądź roztopili się w tłumie.
Nie chce mi się przekopywać przez ten wątek, ale nie chodzi aby o jakieś nawiązanie do tego?
W sensie, że jak Ruscy mówią, że polscy oficerowie się rozjechali, to my też możemy tak o Żydach? I że przegapiam sarkazm?
Oznaczałoby to, że Forum Frondy odwiedzają przede wszystkim ludzie dowcipni. Bo w tym wątku sporo osób się w ten deseń wypowiada.
AJ :
nie, *to* się pojawiło dopiero później. frondziarze serio o tym rozjechaniu się.
(żeby nie było: założyciel wątku, Banita, jest wporzo i kiedyś mu nawet mejle wysyłałem z kongratulacjami, że tam skutecznie trolluje. chociaż teraz chyba już go dopadły konsekwencje za długiego patrzenia w pustkę i traktuje tych kolesi bardziej serio niż kiedyś)
Tak tak, on zaczął wątek od słów “No dobrze, nie ma komór, gdzie są zatem niegdysiejsi Żydzi?”…
Odnoszę wrażenie, że nie on jeden tam spoglądał zbyt długo w otchłań. Ja na ten przykład po przejrzeniu blogaska Kronika Novus Ordo poczułem coś w rodzaju szacunku do tradsów. Oni chcą po prostu odchwaścić kościół z tych wszystkich mszy polowych na biwakach, księży z gitarami, oaz itp. i wrócić do łapania reumatyzmu od leżenia krzyżem na zimnej kamiennej posadzce.
I bardzo dobrze. Będzie to dużo ładniejszy i mniej tłoczny kościół.
@Oznaczałoby to, że Forum Frondy odwiedzają przede wszystkim ludzie dowcipni.
Albo są Putinami!
@ AJ:
Maciej Gnyszka Putinem Opus Dei!
wlasnie wrocilam do cywilizacji i pierwsze co sie mym zlaknionym internetu oczom ukazalo to niusy o tshirt hell. normalnie [*] :(
Skoro ktos przyznaje sie do innej niz katolicyzm religii, lub jest ateista, to co go guzik obchodzi katolicki biskup, lub Matka Boska?
Nie lepiej zajac sie dostepnoscia koszernej zywnosci w restauracjach dworcowych?
Inspektor Lesny :
Dopóki katolicki biskup w imieniu “matki boskiej” wpierdziela się w moje życie, dopóty żywotnie mnie to interesuje, panie Obleśny.
Kiedy biskup przestanie, będzie mnie wraz ze swym kultem interesował najwyżej jako zjawisko przyrodnicze – coś jak obrzędy godowe muchatek trupnych.
EDIT: Mooniowata pana przysłała panie Obleśny, czy to własny, autorski pomysł, żeby tu wleźć?
@ Inspektor Lesny:
Słuchaj, jak tu już jesteś, powiedz mi: dlaczego emigranci często robią się tak radykalni w gębie? Frustracja, że dałeś się złamać? Mechanizmy obronne wynikające z alienacji w nowym kraju? Masz jakąś teorię, dlaczego masz tak nierówno?
Sorki, że tak personalnie, ale czytam cię od dłuższego czasu i myślę, że niezły z ciebie herbatnik!
Wiele jest pytan, lecz odpowiedzi, te swieca swa nieobecnoscia.
Inspektor Lesny :
Wychodzi Obleśny, świeci, Mooniasta na kształt upiora z krzykiem do chatki leci.
Ha, lolkatek, ha trup.
Du dup.
ELECTRIFFICAZIONE!
Gammon No.82 :
A poznali się u Maruchy…
Dotyczy: Pan bart
Panie bart, nie wydaje sie Panu ze moje pytanie jest merytoryczne?
Mnie , na przyklad nigdy nie przyszlo by na mysl analizowac zydowskich, czy tez muzulmanskich przemyslen na temat ich wlasnej wiary, ktorej ja nie podzielam.
A jeszcze mniej , sie z tych mysli i wyobrazen nasmiewac.
Inspektor Lesny :
Ależ proszę sobie nie robić obiekcji. W życiu byśmy pana nie podejrzewali ani o myślenie, ani o analizowanie.
No patrz pan – co człowiek, to inny.