Izajasz i Benedykt
Z komentarzy pod ostatnim postem wnoszę, że kiedy prawicowiec wrzeszczy „Żydzi trują mnie gazem!”, robi to na was mniejsze wrażenie, niż kiedy dzieli się przemyśleniami na temat życia codziennego, stosunków między płciami itp. Co wrażliwsi czytelnicy lekko wtedy omdlewają. To uważajcie, podzielę się z wami ekskluzywnym wglądem, jaki uzyskałem ostatnio w oszołomską psyche. A było to tak…
Do przedszkola mojej córki chodzi dwóch braci o charakterystycznych imionach Izajasz i Benedykt. Ich ponury tata nigdy nie woła na nich „Izek” czy „Benek”, zawsze strzela jak z bicza: „Izajasz! Benedykt!”. Myślałem sobie Hmm… That is so weird…, ale ludzie różne rzeczy sobie rekompensują za pośrednictwem swoich dzieci, nie mnie to oceniać. Aż dziś kupka rąbnęła w wentylatorek.
Dziś bowiem w przedszkolu odbyła się wigilia z zaproszonym Świętym Mikołajem. Święty Mikołaj, w cywilu ponoć aktor scen warszawskich, był przesympatyczny, wygadany i bystry. Jedynym dzieciakiem, który go zagiął, był właśnie Izajasz. Chłopiec ów nagle ni z gruchy, ni z pietruchy wystrzelił: „A dlaczego pan nie ma krzyża?”. Święty Mikołaj zgłupiał i wykrztusił jakieś WTF, co Izajasz skwitował szybką ripostą: „Przecież pan jest biskupem”. Aktor wybrnął w miarę zręcznie z całej sytuacji i wziął się do rozdawania prezentów, wyczytując kolejno nazwiska dzieci z całego przedszkola.
I wtedy dowiedziałem się, jak Izajasz ma na nazwisko, co spowodowało u mnie natychmiastowy opad szczęki i silną potrzebę opisania całej historii w blogu. Otóż tata Izajasza i Benedykta to lider pewnej liczącej się na prawicowej scenie społeczności, skupiającej katolickich tradycjonalistów i homofobów. Być może największej takiej społeczności.
Czad, co?
Ciekawe, czy tata Izajasza zaplanował całą sytuację: „Synu, gdy tylko wyjdzie gruby starzec ubrany na czerwono, zapytaj go, gdzie ma krzyż”. Ciekawe, czy po akcji — zaplanowanej czy nie — powiedział Izajaszowi, że jest z niego dumny. Ciekawe, co myśli sobie mama Izajasza i czy jej uprzejmy uśmiech oznaczał „A macie, heretycy!”, czy też „Ogólne sorasy, mam ograniczony wpływ na takie sytuacje”.
Czułem się niezręcznie, oglądając jasełka w wykonaniu mojej córki, zwłaszcza przy wersach typu „podnieś rękę, Boże Dziecię, błogosław ojczyznę miłą”. Pojmuję jednak święta jako tradycję, w której wzrastałem i w której będę wychowywał moje dzieci, tradycję, której niektóre elementy mają dwa tysiące lat i pochodzą z Palestyny, inne mają lat tych 150 lub mniej i pochodzą z Niemiec albo USA. Nie będę psuł dzieciom świąt, wprowadzając antychrześcijańskie zastrzeżenia „Jezus tak, Chrystus nie”, informując oschle, że Maria nie była dziewicą czy wręcz zakazując im śpiewania kolęd. Co najwyżej będę preferował ponurą pieśń „Jezus malusieńki”, której minorowa tonacja niesie ze sobą echa przyszłej bolesnej śmierci na krzyżu, a ominę bombastyczne „Bóg się rodzi”.
Tata Izajasza uważa najprawdopodobniej, że walkę o rząd dusz należy zacząć na poziomie przedszkola, odbierając dzieciom dobrodusznego Świętego Mikołaja i zastępując go jakimś na wpół oszalałym biskupem z IV w., zajmującym się przywracaniem do życia porąbanych siekierą i zakiszonych w beczce dzieci. Kumple taty Izajasza prowadzą akcję „Nie krasnaluj”, niestety, mniej nośną od „Nie kupuj w Ikei” — homofobów jest więcej niż kompletnych oszołomów.
I już chciałem napisać, że tata Izajasza ma rację. Już byłem blisko konkluzji, że cała ta historia uświadomiła mi, że sam powinienem zacząć ateistycznie uświadamiać moje dzieci, im prędzej, tym lepiej. W końcu jeżeli w coś wierzę (lub nie wierzę), to zakładam, że droga owej wiary (lub niewiary) jest optymalną ścieżką życiową. Wskazywanie moim dzieciom tej drogi jest dobrym uczynkiem, więcej — moją powinnością jako ojca. Już miałem to wszystko wklepać, ale znalazłem w Internetach zdjęcie, które mnie powstrzymało, sam nie wiem czemu.
Imiona braci zostały przeze mnie minimalnie zmienione — w końcu dzieci nie są winne ojcowskich jazd. W rzeczywistości ich imiona są równie długie i pokraczne. Tak jak w przypadku wybranych przeze mnie zamienników, jedno z nich to imię starotestamentowego proroka, a drugie — jednego z Ojców Kościoła.
Będę jeszcze szybszy niż ten sprytny tata Izajasza. Już gadam do brzucha Anki : pedał jest wstrętny, pedał jest wstrętny… Nie wiem w sumie po co, bo wiadomo, że jest.
Jako przyszły tata muszę zapytać. Bart? Czy tak jest we wszystkich przedszkolach ? Muszę się jakoś przygotować, żeby czegoś nie klepnąć przy innych rodzicach i tym samym nie zrobić społecznej krzywdy dziecku i dopuścić do sytuacji gdzie będę musiał spunktować tatę o znanym nazwisku. Z drugiej strony jest to świetna okazja żeby złamać nos komuś znanemu. Dzieci to przyszłość i jedyna taka okazja.
@Imiona braci zostały przeze mnie minimalnie zmienione[…]W rzeczywistości ich imiona są równie długie i pokraczne.
Zawsze mnie zastanawiało, dlaczego tak wielu rodziców lubi krzywdzić swoje własne dzieci…
@ H2:
No dobra ale przy imionach Adolf Hitler i Aryan Nation wymiękają nawet Malchiasze i Izydory.
@ Parano:
A Józef Stalin i Black Power są ładniejsze?
@ “kiedy prawicowiec wrzeszczy „Żydzi trują mnie gazem!”, robi to na was mniejsze wrażenie”
Bo to książkowe delusional disorder, śmieszne tylko pierwsze pięć razy.
Tutensramon :
Ale ja wiem. Staje Ci od tego pauka.
Tutensramon :
rzadsze.
@ Parano
Tutaj zastanowiłbym się tylko, czy powinno to podpadać pod znęcanie się nad dziećmi, promowanie nazizmu, czy obie kategorie naraz.
@ inz.mruwnica:
Martw się żeby nie doprowadziła do braku dostępu powietrza do twoich płuc. Wiem, że lubisz, ale niektóre praktyki seksualne potrafią być niebezpieczne.
@ czescjacek:
Dzieci o rzadszych imionach podobno mają łatwiej w życiu. Nazywanie dzieci takimi imionami to zwykla troska o potomstwo ;)
Tutensramon :
no więc co się czepiasz
Tuten, znowu będziesz później kasować swoje komcie i znowu będzie na mnie, że niby cenzuruję.
@ bart:
Bo cenzurujesz. A swoją szosą jak się kasuje? Tak pytam, bo jak na razie nie muszę kasować bo tyko stwierdzam fakty.
@ czescjacek:
Nie czepiam się tylko doceniam troskę rodziców.
Melchior, Izajasz, Adolf Hitler, Aryan Nation, Mao, Che, Józef Stalin i Black Power mają wspólną cechę: wszystkie naznaczają dzieci obłędem ich rodziców. Jason Lee, amerykański aktor, nazwał swoje dziecko Pilot Inspektor – ciekawe, czy mu się powaliło w głowie od jeżdżenia na desce (niegdyś był pro), czy od scjentologii.
Ciekawy link do poczytania, jak sobie z tematem dziecięcych imion radzą przedstawiciele innej społeczności.
Tutensramon :
Zgubiłem się… Co ma doprowadzić do braku powietrza w moich płucach? Twoja stojąca pauka? A ładny przynajmniej jesteś?
Tutensramon :
nie rozumiem. doceniasz troskę rodziców nadających dziecku imię Aryan Nation, ale chciałbyś, żeby jeszcze nadali imię “Black Power”? wyjaśnij proszę.
@ inz.mruwnica:
Jestem prześliczny.
@ czescjacek:
Nie rozumiem. Temu samemu dziecku Aryan Power i Black Nation? Wyjaśnij proszę.
Tutensramon :
no właśnie nie rozumiem. przecież to Ty coś takiego (chyba) mówiłeś. może wyjaśnij od początku swój stosunek do imion Aryan Black i Powet Nation.
@ czescjacek:
Mam do tych jakże pięknych i ciekawych imion stosunek o jakim inz.mruwnica marzy, choć Aryan Black jest naprawdę ładne. Myślałem żeby nazwać tak kurę sąsiada.
ja mam straszna slabosc do imion biblijnych, cholera. i co tu robic, jako ateistka z raptem jakas prababcia zydowka w rodowod zaplatana? ;) chyba sprawie sobie rudego kota i nazwe go eliasz, to bedzie subwersywnie i feministycznie od razu.
(oj, wkurwia, wkurwia…)
To mam pytanie. Czy Homilia to ładne i stosowne imię dla dziewczynki?
Tutensramon :
A Tradycja?
@ twoja stara:
Ładniejsze niż Benedykt. Przynajmniej dla dzewczynki.
A teraz z całkiem innej beczki.
Po przeczytaniu ciekawego linka, który podał Bart dochodzę następny raz do tego samego wniosku. Bycie kretynem jest absolutnie ponad religią, miejscem urodzenia, wzrostem, ilością włochów w nosie i w uszach, orientacją polityczną czy seksualną (mruwnica uprzedź swoje hemoroidy o mojej wizycie), aktualnym stanem posiadania czy posiadaniem sześciu palców u stopy. Kretyn jest kretynem i niestety dzieci na tym zwykle cierpią. Najgorsze, że często dzieci będące kolegami dzieci kretyna.
Czy komentarz rozszyfrowujący imiona i nazwiska zostanie skasowany?
Nie zastanawiałem się nad tym – nie sądziłem, szczerze mówiąc, że ktoś odgadnie. Raczej skasuję, ale wyślij mi maila na adres bart w domenie bloga :)
Tutensramon :
bzdura. bycie kretynem jest silnie skorelowane z poglądami, jakie się przyjmie z dostępnej w danym miejscu i czasie puli. na przykład w bolandzie o wiele łatwiej o kretyna-katolika niż kretyna-ateistę, ponieważ poglądy katolickie przyjmuje się difoltowo, a do poglądów ateistycznych trzeba najczęściej dojść na własną rękę, a to przeważnie wymaga jakiejś odrobinę większej od przeciętnej inteligencji.
podobnie z poczuciem humoru – w Bolandzie są większe szanse, że kretyn będzie homofobicznie żartował z hemoroidów niż z czegokolwiek, co wymagałoby jakiegoś autonomicznego zweryfikowania mejnstrimu kulturowego.
@Tuten:
Ściągnąłem właśnie plugin pod nazwą BAN i przetestuję go na tobie, jeśli będziesz groził moim gościom gwałtem analnym.
@choyna:
Ja tam nazwałem jedno swoje dziecko z żydowska, a drugie z katolicka. Główne kryteria: imię miało nie zawierać litery “r” oraz być ładne.
@ czescjacek:
Katolików jest więcej, więc łatwiej o kretyna katolika niż o kretyna ateusza. Wyłącznie kretyn przyjmuje jakiekolwiek poglądy “difoltowo”, a nie wszyscy katolicy są kretynami. Znam ze dwóch ;), więc kolego będąc kolokwialnym pierdolisz bzury. Nie lubię narzucania czegokolwiek bez wzgledu czy mam obchodzić Hanukkach czy Boże cośtam. Idąc dalej nie cierpię też narzucania mi kogo mam tolerować, a kogo nie. Wyobraź sobie, że nie tylko katole starają się tego typu praktyki stosować, czego dowodem są ich przeciwnicy.
Mam pytanie. Czy sugerujesz, że homoseksualizm jest mainstreamem kulturowym? Chętnie go zweryfikuję.
ps. z tymi hemoroidami nie żartowałem. Skoro estem kretynem to uważaj…
Nie grożę gwałtem. Czekam, aż wyrazi zgodę ;) Wszak to w miłości siła…
Tutensramon :
“Katolików jest więcej, więc łatwiej o kretyna katolika niż o kretyna ateusza. ”
to też, ale procentowo będzie, przynajmniej w Polsce, więcej kretynów wśród katolików niż wśród ateistów.
“Wyłącznie kretyn przyjmuje jakiekolwiek poglądy “difoltowo””
właśnie. a ponieważ difoltowym poglądem religijnym jest katolicyzm, to kretyn raczej poza katolicyzm nie wyjdzie.
“a nie wszyscy katolicy są kretynami. ”
ależ Kapitanie Obwiesiu! wpierdoliłeś się Tutensramonowi we wpis!
“więc kolego będąc kolokwialnym pierdolisz bzury.”
bzdury to są u Ciebie za majtami
“Nie lubię narzucania czegokolwiek bez wzgledu czy mam obchodzić Hanukkach czy Boże cośtam.”
o Boże! cóż za niezłomnie silne poglądy!
“Idąc dalej nie cierpię też narzucania mi kogo mam tolerować, a kogo nie. Wyobraź sobie, że nie tylko katole starają się tego typu praktyki stosować, czego dowodem są ich przeciwnicy.”
masz na myśli specgrupy feministek chodzące po domach ze “światem bez kobiet” oraz jehowów ze “strażnicą”? ale tylko jedna z opisanych formacji istnieje realnie.
“Mam pytanie. Czy sugerujesz, że homoseksualizm jest mainstreamem kulturowym? Chętnie go zweryfikuję.”
w0t? przeciwnie – że homofobia jest mejnstrimem. więc ponieważ kretyn przyjmuje mejnstrim raczej go nie weryfikując, to i homofobię pewnie przyjmie.
“ps. z tymi hemoroidami nie żartowałem. Skoro estem kretynem to uważaj…”
?
Nie mogę odpowiadać bo mnie Bart zbanuje. Buzi z ozorem.
inz.mruwnica :
Tutensramon :
Już gadam do brzucha Anki : pedał jest wstrętny, pedał jest wstrętny… Nie wiem w sumie po co
Ale ja wiem. Staje Ci od tego pauka.
nic tak nie kręci homofoba jak gadka o odbytach :)
jak w przedszkolu Jasia (samorządowym) zapytałem się pani dyrektor po co przedszkolakom katecheza to pani dyrektor stwierdziła, że się przyda. Dlatego w domu dla równowagi wprowadzam delikatne akcenty ateistyczne. Choć na razie wyraźnie przegrywam z wiją pana Jezuska spacerującego po wodzie. Problem w tym, że takie małe dzieci chłoną każdą brednie jak gąbka.
Offtopicznie:
http://www.rpn.com.pl/index.php/informacje/artykuy/109-wiersz-17-letniego-wojtka
Lusi Ogińskiej rośnie konkurencja.
Zacny :)
BTW, rządcom propolonia.pl najwyraźniej zabrakło kasy na utrzymanie domeny.
@ bart:
To bardzo przykra wiadomość. Mam nadzieję, że wrócą.
A jak nie wrócą, to co, zrzucamy się po parę złotych i przejmujemy? Damy jakiś tekst “Pamięci Magdy Żuraw” czy coś :)
brocha :
Ale, że jak? Podrzucasz im małe dinozaury i wykresy z ewolucją człowieka, czy mówisz, że to co mówią to bujda na resorach i Jezusek nie mógł spacerować bo to wbrew prawom fizyki a napięcie powierzchniowe to sobie może kurwa pająk wykorzystać a nie Jezusek?
Kiedyś byłem dzieckiem, chodziłem zarówno na katechezy jak i odmawiałem paciorki, których mnie moja świętej pamięci babcia uczyła i w kościele pod czujnym okiem nestorki rodu całowałem Jezuska na krzyżu w stopę co nawet wtedy uważałem za błe i fuj i w ogóle totalnie niehigieniczne. A jednak wyszedłem na ludzi, babcia okazała się później równą babką czytującą “NIE” i plującą na mochery i ojca dyrektora, na tacę nie daję, zamiast jednoczenia się ze wspólnotą wyznaniową na coniedzielnych spędach w kościółku wolę praktykować spacery z żoną i dziećmi do parku, co zbliży nas zdecydowanie bardziej niż wspólne odmrażanie tyłków w gotyckich murach. A jednak czuję klimat świąt w wymiarze nie tylko materialnym i ślub kościelny był dla mnie naprawdę magiczny i wyjątkowy. Zawdzięczam to chyba temu katolickiemu chowowi… chowu… kurwa.
Teraz sam mam dzieci i nie mam wielkiego problemu z tym, że chwytają porywające opowieści o Noem czy rozstąpieniu morza. Po cholerę mam im psuć dzieciństwo? Niech sobie słuchają, niech pierwsza komunia będzie dla nich czymś wyjątkowym a nie tylko dniem kiedy dostały WII, Przyjdzie odpowiedni moment to nabiorą dystansu. Wszystko ma swoją kolej.
@ Wally:
“wolę praktykować spacery z żoną i dziećmi do parku”
O-kurwaco-chodzi z tymi spacerami? Przecież to jest najnudniejsza forma spędzania wolnego czasu jaką można sobie wyobrazić.
To ja już wolę szlajanie się po centrum handlowym i kupowanie: wspólne wybieranie książek w empiku łączy zdecydowanie bardziej niż “pacz, to jest wiewiórka”.
“dniem kiedy dostały WII”
To jest dzień, kiedy dostaną WII i tym są podekscytowane. Se podsłuchaj o czym dzieciarnia przed komunią gada.
Wally :
Mity greckie są dobrą metodą. On ci o Jezusku po wodzie, a ty mu o tym, że jak Zeusowi rozłupali łeb siekierą, to wyskoczyła z niego Atena.
Z mojego tekstu wypadło zdanie, że niech sobie moje dzieci mają własne doświadczenia, również te religijne. Niech to będą jednak ich doświadczenia, a nie wynik presji rówieśniczej “o zobacz, mam białą sukienkę, a Izajasz dostał Wii”.
eli.wurman :
Lepsze to od wspólnego niedzielnego siedzenia na dupie i przeskakiwania kanałów w telewizorze. Mall… od biedy ujdzie, chociaż mnie wkurwia zwłaszcza przed świętami kiedy to ludzie myślą tylko o sobie i ze wzrokiem wtopionym w listę zakupów rozjeżdżają mi koszykiem młodsze dziecko. Wiewiórki tego nie robią.
Dobra, możliwe, mam jeszcze w wieku przedkomunijnym, za moich czasów były na topie zegarki z melodyjkami. Już wiem, że będę się wkurwiał na konsumpcjonizm.
@wally
“Niech sobie słuchają, niech pierwsza komunia będzie dla nich czymś wyjątkowym ”
moim zdaniem to bardzo zły sposób myślenia – zgadzanie się na hegemonię ideologiczną KK w dzieciństwie w nadziei, że potem dzieci z tego wyrosną.
ja na przykład pamiętam, że w okolicach komunii i później miałem niezły mętlik ideowy w głowie – skoro religii mnie uczyli w szkole, to znaczyło, że przekazywana jest wiedza, a częścią tej wiedzy było, że pójdę do piekła podobnie jak cała moja rodzina bezbożników. z drugiej strony nie mogłem zostać młodocianym katotalibem, bo mi wstyd było. no i zresztą ukąszenie katolickie mi zostało do dzisiaj, czuję trochę zabobonny lęk przed księdzem itede.
“Mity greckie są dobrą metodą. On ci o Jezusku po wodzie, a ty mu o tym, że jak Zeusowi rozłupali łeb siekierą, to wyskoczyła z niego Atena.” Dokładnie tę historię, choć w innym kontekście, przytacza w “Cryptonomiconie” Enoch Root będący nomen omen katolickim księdzem (jeszcze przed coming outem w cyklu barokowym). Co z tego wynikło wiemy najlepiej.
@religijne przeżycia ośmiolatków
Nie trzeba podsłuchiwać, o czym gadają, wystarczy wybrać się na spacer ścieżką własnych wspomnień. Mi się wydaje, że jeśli nie masz pierdolniętego taty, który ci klaruje, że św. Mikołaj nie nosił czerwonego kubraka, za to szóstym zmysłem wykrywał martwe dzieci w beczkach, to twoje przeżycia religijne związane z pierwszą komunią są żadne. Być może są też żadne, nawet jeśli masz takiego tatę.
W moich wspomnieniach religia była takim samym bulszitem, jak wszystkie inne przedmioty (za wyjątkiem tych prowadzonych przez nauczycieli-pasjonatów). Uczyli mnie jej kolejno: ksiądz proboszcz, siwy grubas o mentalności prymitywnego wiejskiego klechy, dewotka-idiotka o sile stu radiomaryj, 80-letnia zakonnica i młody świecki. Ten ostatni zgrywał równiachę, na gitarze grał, ale dość szybko zaczął używać wobec nas przemocy fizycznej, co – przypomnę młodszym czytelnikom – nawet w salkach katechetycznych nie było standardem.
Sama komunia była wydarzeniem po części konsumpcyjnym, po części kompletnie niezrozumiałym dla ośmiolatka. Jakie kurwa ciało Chrystusa, o co tu w ogóle chodzi. Wszyscy dostaliśmy te osławione zegarki z melodyjkami/kalkulatorami, których praktyczny wymiar był taki, że odmierzaliśmy te przepisowe 30 minut od przyjęcia Zbawiciela do ust i jak na komendę zaczynaliśmy wszyscy charkać i pluć. Bo po 30 minutach już można. I takie było moje religijne przeżycie Pierwszej Komunii Świętej. Metafizyka, że ja pierdolę.
bart :
No i chyba o to chodzi, żeby młode używało mózgu i potrafiło samodzielnie podejmować właściwe i moralnie dobre decyzje a presję społeczeństwa miało tam gdzie krzyż zmienia swą szlachetną nazwę. I to zadziała na “złe towarzystwo” zarówno zapite, przepalone, podżerające słodycze w kerfurze jak i to w długich czarnych kieckach. Amen.
No nie wiem, do zobaczenia za parę lat. Sprawdzimy, jak wybrnęliśmy z tej sytuacji. Ja jestem pogodnym pesymistą, tzn. w budżecie na 2012 r. mam już zaplanowaną białą sukienkę i kucyka.
ooo bart, olsnilo mnie normalnie, dzieki! od wczesnych lat dzieciecych wszelkiego typu mitologiami sie zaczytywalam (a wczesniej ogladalam intrygujace obrazki bostw egipskich w encyklopedii larousse’a. oraz dinozaurow. ale jeszcze nie spotkalam 4latka, ktory nie mialby fiola na punkcie dinozaurow). moge potwierdzic, to dziala ;)
bart :
A na ten szczytny cel chętnie się dołożę.
I może jeszcze coś o Bodakowskim wrzucić na oną domenę, poproszę.
Może uda się ich w końcu skojarzyć, koszta się zwrócą – połączenie takich dwóch patologii na pewno zainteresuje środowisko psychiatryczne…
Nie jestem taki bystrzak, żeby te mity greckie samodzielnie wymyślić, usłyszałem ten tekst od Jello Biafry :)
Znaczy tekst o mitach greckich jako przeciwwadze dla chrześcijańskich w wychowaniu dziecka, jestem na tyle błyskotliwy, żeby ułożyć ładne porównanko chodzenie po wodzie kontra rozłupywanie siekierą głowy…
Dinozaury są świetne. Kiedy katechetka opowiadała o wypędzeniu ludzi z Raju i spytała dzieci
-I wiecie co się z nimi stało?
Z sali padło nieśmiałe pytanie dziecka.
-Dinoazury ich zjadły?
RobertP :
odpowiedź rezolutnej katechetki:
– Nie, bo wcześniej św. Jerzy powybijał wszystkie smoki.
@religijne przezycia osmiolatkow
Z pierwsza komunia, podobnie jak np. z X-Mas, jest tak, ze juz od lat wymiar duchowy tych swiat jest na drugim planie. Jednoczesnie nie chce dezawuowac tu znaczenia tych swiat, tak jak nie chce dezawuowac znaczenia roli rytualu w zyciu spolecznym. Chodzi mi o to, ze najczesciej metafizyczne uzasadnieniem tego rytualu moze byc cokolwiek, a my przez tradycje mamy akurat Jezusa.
Mieszkalem kiedys w akademiku z Wietnamczykiem, studentem ekonomii, czlonkiem Komunistycznej Partii Wietnamu. W prywatnych rozmowach czesto naigrywal sie z polskiej religijnosci, ze jest na pokaz i niewiele za nia idzie. Oczywiscie sam deklarowal sie jako racjonalista i ateista. Jednoczesnie gdy opowiadal o zyciu w Wietnamie uwage zwracalo przede wszystkim dosc rozbudowana obrzedowosc skupiona wokol rodziny. Rodzina ma swojego “starszego”, swoja “ksiege”, swoje swieto, swoja mala “swiatynie” (nie jestem ekspertem, ale to chyba jakies echo konfucjanskiego kultu przodkow). Wychodzilo na to, ze u ateistycznych Wietnamczykow nie-religijna, nie-metafizyczna obrzedowosc byla duzo bardziej rozbudowana niz u nas, co z reszta jest zajebistym przykladem na to, ze istnieja “tradycyjni” ateisci.
Moim zdaniem w Polsce troche podobnie robi sie z slubami, komuniami, Bozym Narodzeniem etc. Niektorzy krytycznie nastawieni do katolicyzmu widza w tym jakas feerie konsumpcjonizmu, ja jednak uwazam, ze wyparowywanie elementu duchowego odslania caly ten wymiar spoleczny, ktorego ostatecznym celem jest chyba przelamywanie alienacji (nawet w katolickich mediach mowi sie wiecej o “swietach rodzinnych” niz o celebracji narodzenia Jezusa). W tym sensie sekularyzacja ma, moim zdaniem, calkowicie pozytywny wplyw na obrzedowosc.
Jest jeszcze akcja “Święta to dla karpi rzeź”, nie wiem czy to akcja katolicka czy nie, ale zastanawiam się jak tradycjonaliści do niej podchodzą. Bo jak nie karp to co, pizza i frytki? Mój syn – dziecko ateistów przygotowujące się do komunii i czekające na swoje pierwsze WII – jest takim niejadkiem że jak karpia mu nie dam to mu dzieciństwa nie zniszczę, chyba…
@ wolfe:
Bo jak nie karp to co, pizza i frytki?
Czemu nie? Ja na przykład namówiłem starych na tacos i wielkanocnego mazurka.
Sushi!
ale z karpiem to chyba chodzi o to, zeby nie katowac biednych zywych zwierzat w marketach a potem nieumiejetnie je katrupic. jesc – prosze bardzo.
bart :
Sushi z karpia.
brocha :
nic tak nie kręci homofoba jak gadka o odbytach
Proktologów na zlocie zawodowym kręci bardziej.
http://www.euro-klinika.pl/index.php?pl=strony&nrstr=2
a to miłość właśnie…
@Proktologów na zlocie zawodowym kręci bardziej.
nie na tyle, żeby latać po blogach i wklejać linki do opisów chorób tyłka.
czescjacek :
Wszystko to prawda, ale wyobraźmy sobie taką sytuację. Dzieciak idzie do szkoły, ma te lat 6 czy 7, w szkole jest religia i – załóżmy – etyka. Na etykę w moich realiach będzie chodził mój syn i mój syn. I może jeszcze mój syn, bo jak się dowiedziałem, jestem pierwszą osobą w moim pięknym miasteczku, która w ogóle poruszyła kwestię etyki w szkole. No i szaniec mej niewiary pozostanie niewzruszony, ale czy małemu to na zdrowie wyjdzie, to ja nie mam pewności. W tym wieku, z tego co pamiętam i czytałem, integracja z grupą jest najważniejsza, a wyróżnianie się, żeby nie było podstawą do gnojenia, musi być wyróżnianiem super in plus, przy jednoczesnej bardzo silnej woli i osobowości wyróżniającego się, co jest warunkiem trudnym do spełnienia w pierwszej klasie podstawówki.
Ja osobiście pamiętam taką sytuację – siedzieliśmy sobie w salce katechetycznej (jeszcze przed religią w szkole) jakoś tak przed świętami właśnie, i siostra spytała “Cieszycie się, że przyjdzie do was Jezus?”. A myśmy popatrzyli po sobie, cała grupa; była taka namacalna chwila konsternacji, po czym powiedzieliśmy zgodnie “Tak, bardzo się cieszymy”, emitując jednocześnie bardzo wyraźnie komunikat “WTF, chuj z Jezusem, prezenty będą”. Chyba nigdy wcześniej ani później nie trafiła mnie aż tak hipokryzja całej tej szopki z religią.
Ganiany na religię byłem do końca podstawówki, takoż do kościoła, i mimo to wyrósł ze mnie przykładny ateista-antyklerykał. Może właśnie dlatego?
Z drugiej strony gul mi skacze, jak sobie pomyślę, że ma mi potem taki przychodzić i opowiadać o boziach i Jezuskach. Już i tak mam starcia na tym punkcie z prababcią, która słucha Radia Maryja, a pierwsze co zrobiła, jak zostawiłem z nią małego, to zaczęła go uświadamiać w kwestii medalika z bozią.
EO :
Mnie najbardziej martwi to, że nie ma żadnej kontroli ze strony szkoły ani rodziców nad tym czego oni na tych “katechezach” uczą. Pół biedy jeśli to jest tylko mitologia i opowieści o duchach, gorzej jeśli wpajają dzieciom antysemityzm, wszelkie fobie i ogólnie urządzają pranie mózgu. Dyrekcje szkół nie interesują się ani programem ani rzeczywistymi treściami na takich lekcjach.
EO :
Weź zacznij znowu bloga pisać, co?
EO :
Przypomnę tylko, że obecnie ocena z religii jest wliczana do średniej ocen, co jest jednym z argumentów mojej starej posyłającej braciaka na te zajęcia. A do lekcji etyki jest potrzebna kilkuosobowa grupa dzieciaków (gotowych na przejebkę u kolegów) i rodzice którzy mają łeb na karku. Cholera, sam pamiętam jakim obiektem żartów była koleżanka której starzy byli aktywnymi Świadkami J. Dzieciaki są okropne i brutalne, zwłaszcza w grupie.
W gimnazjum, jak nie chodzisz na religię to jesteś kimś :) Znaczy to, że masz luźnych starych. Podczas kiedy inni słuchają pierdolenia katechety, ty masz godzinkę luzu, której wszyscy zazdroszczą. No i nie ma co ukrywać, za moich czasów (czyli jakieś 5 lat temu) ktoś bez bierzmowania to był ktoś. Teraz to już standard i nikogo to nie dziwil, oprócz księży, którym coraz ciężej zebrać od dzieciaka przymusową kwotę 50zł “na kwiaty”.
W liceum, nie chodzenie na religię było jeszcze bardziej okej. Z mojej 30 osobwej klasy 1/3 nie chodziła, a reszta robiła grupowo zadania z matmy.
Najlepiej pomęczyć dzieciaka te pierwsze kilka lat, zrobić mu tę komunię, kupić prezenty. Dalej samo pójdzie.
Parano :
Ja miałem kolegę Pawła Berezę, który nie chodził na religię od początku podstawówki, jako jedyny. Ale był równiacha, więc jak nam odpowiedział “bo nie” na pytanie “dlaczego”, wystarczyło to nam w zupełności. Co ciekawe, to nasz księżulo od religii zasugerował nam, żebyśmy wybadali sprawę.
Nie wiem, gdzie mieszkasz, ale w Warszawie 20 lat temu pies z kulawą nogą nie interesował się moim brakiem bierzmowania. Nawet nie czułem, że czynię jakiś statement tym brakiem.
A nie, sorry, wiem, gdzie mieszkasz :)
@Dzieci ateistów kontra presja rówieśnicza
Zastanawiałem się, co by było, gdyby tata Izajasza chciał wprowadzić w naszym przedszkolu katechezy i np. udałoby mu się przekonać do tego pomysłu dyrekcję. I wyszło mi, że najlepszą metodą, żeby postawić na swoim, jest znać rodziców koleżanek i kolegów swojego dziecka. My znamy, lubimy się z niektórymi i bylibyśmy w stanie zorganizować front obrony duszyczek.
Jest tylko jeden problem. “My znamy” to brzmi ładnie, ale tak naprawdę żona zna, bo ja jestem socjopatycznym dziwakiem. Jak na owej wigilii przyszło się dzielić opłatkiem, to się po angielsku wymknąłem z sali. Obawiam się, że podobnymi socjopatycznymi dziwakami jesteście i wy, drodzy czytelnicy, także opisana wyżej metoda odpada. Pozostaje mi jedynie życzyć wam sympatycznych i komunikatywnych żon lub mężów.
W Pabianicach… miasto nie jest małe, ale np. w mojej szkole (swojego czasu najliczniejsze w Polsce) bierzmowania nie miało może z 30 osób. Strasznie zabiegali o bierzmowanie nawet ateusze, tłumacząc to względami praktycznymi…chcieli być chrzestynymi :) Więc moje olanie tego rytuału było swojego rodzaju wydarzeniem.
No a ta koleżanka była strasznie osowiała, mało rozmowna. Pamiętam jak po klasie krązyły kiedyś pamiętniki, w których to trzeba było się ładnie wpisać, jebnąć jakiś obrazek kredkami i wierszyk wygrzebać gdzieś w książkach (nie było gogli jeszcze :( ) No i Estera z pamięci sypnęła cytatem który brzmiał mniej więcej tak: “Ja Jehowa jestem twoim bogiem bla bla bla” do tego narysowała koślawego kota ołówkiem. W sumie to nie chodziło chyba tylko o to, że olewała naszego katechetę i rower na komunię, ale o to, że była ogólnie dziwna. Dzieci są okropne.
Kiedy za te 5-6 lat będę musiał spłodzić małego zwyrola to chciałbym aby ta fala sekularyzacji z zachodu jebnęła w ten kraj i żeby mój dzieciak nie wstydził się, że potrafi myśleć.
Bartu, skoro juz o Mikołaju mowa, to poproszę i zamawiam miniaturowy Salon24 z klocków Lego. A jeśli się nie da, to alternatywnie poprosiłbym krótkie i komprehensywne “dziesięć” na rok 2009 w kategorii następującej: najlepiej rokujący ultra-publicyści internetowi.
Dziękuję Mikołaju
@Opowieść o Esterze
W odpowiedzi na falę sekularyzacji Ciaśni mogą zaimportować z USA homeschooling i wtedy z takimi robotami będziesz się stykał częściej – później, bo dopiero na studiach, ale dużo częściej.
Słuchajcie, słuchajcie. Firma domeny.pl, opiekująca się domeną propolonia.pl, oferuje usługę “Opcja na domenę”. Polega to na tym, że za jedyne 40 PLN rezerwują dla mnie zajętą przez kogoś innego domenę. Jak tylko ten ktoś inny ją zwolni (np. poprzez niezapłacenie rachunku), domena trafia do mnie. I tak się waham, bo 40 zł to nie jest duży pieniądz…
I tak się waham
I co chciałbyś to na gwiazdke:)?
Niee, bardziej się zastanawiam, czy wykładać kasę teraz, czy poczekać parę dni. Jak za parę dni nie ruszą, to znaczy, że już nie wstaną.
Szit, już wstali.
Hmmm… Czyli wędzie wkrótce mysli nowych bojowych wysyp pod owym adresem. Była o tym taka kolenda kiedyś, tak jakoś to szło:
…Powstańcie, których dręczy głód.
Myśl nowa blaski promiennymi
Dziś wiedzie nas na bój, na trud…
bart :
Etam. U nas po prostu będzie tak jak w Hiszpanii. Stare baby będą robiły procesje, blokując główne uliczki miasteczek a 5 minut po ich przejściu pojawią się wieczorni imprezowicze. Jeszcze parę lat.
Po za tym już teraz na moim wydziale jest kilka takich betonów religijnych tylko ładniej ubranych, bardziej komunikatywych i niosących dobrą nowinę przechodząc latem przez bramę rybę w rytmie mantry o dżizasie, oprócz nich są też nawiedzeni ewangelicy. Do tego wcale nie trzeba hołmskulingu.
bart :
Ale w sensie, że piszę ciekawie i zajmująco i chętnie byś poczytał, czy raczej “jak chcesz się wymądrzać, to se załóż własnego bloga, a nie się wpierdalasz w moje komcie”?
bart :
O właśnie, to mi przypomniało o pewnej Twojej obietnicy, Bartu… :)
A wracając do tematu, to ja też byłem tym jedynym w klasie w podstawówce co nie chodził na religię. Tylko, jako śliska i miękka szmata, po kilku tekstach od kolegów per “Ty bezbożniku!” zacząłem zwyczajnie kłamać, że chodzę na religię do innego kościoła. Skutkowało to tym, że nie mogłem we środy grać w piłkę bo pędziłem z szatni biegem do domu, ale ponieważ w piłę byłem chujowy to aż tak bardzo mi nie przeszkadzało. Mogłem za to spokojnie ustawiać dioramki z żołnierzami Afrika Korps i 8 Armii od Matchboxa.
EO :
In the spirit of Christmas: piszesz ciekawie i zajmująco. Przeczytałem nawet te historie o zbrojach. Rewelacja.
E.O.
E tam. Cala edukacje szkolna przetrwalem nie uczestniczac w zajeciach z religii (bylem jedynym takim dzieckiem w klasie). Nie zawsze bylo to dla mnie latwe (nie ma co pier…lic dla 7 latka bycie odmiencem to jest nie lada problem), ale nie ma zadnego powodu by zycie moich dzieci mialo byc zawsze i jedynie przyjemne. Z cala pewnoscia takie nie bedzie, niezaleznie od moich staran.
@ czescjacek:
Ups… Przepraszam, trafiłem w bolący punkt… czy to bardzo boli?
Jakoś mi z wrodzonego cwaniactwa lub z najnormalniej na przekór starym 17- latek zaczął łazić do kościoła. Mam go zacząć lać? Nie popieram, ale też nie sądzę żeby nagle stał się nagle katolibem. Jako przyzwoity lucyferjanin spaliłem kota przy wigilijnym stole.
Ja nie poszedłem do bierzmowania przez Star Treka. Jakieś tam spotkania przygotowujące do bierzmowania były akurat w czasie, kiedy o 15:45 leciało The Next Generation na TVN, a o 16:45 Deep Space Nine na Polsacie (a potem przełożyli chamy tak, że były równocześnie). Cóż, miałem swoje priorytety.
bart :
Etam groził… Chłopak strzelił niechcący (nomen omen) z dupy, że fantazjuje o pedałach, kiedy przytula się do kobiecego łona to teraz musi się wyprzeć tak bardzo jak potrafi. W tym celu znalazł sobie jakiegoś samca omegę (całkiem trafnie — instynkta go nie zawodzą) i próbuje go podporządkować w myśl paradoksu homofobicznego: “jestem tak bardzo hetero, że pierdolę wszystkich homo”. Nic nowego, widziałem to na moim Discovery wśród orangutanów.
Tutensramon :
Okk OOk ook oKK oOk OOk (tłumaczenie: jak mówi Okkcjusz, najtrudniej przekonać samego siebie)
To jest właśnie w tym najzabawniejsze, że w ogóle Cię nie interesuje to kim jestem. Zgaduję, że pauka stanęłaby Ci najbardziej gdybym był zapijaczoną ciotą z dworca (wszak fantazjujesz o “wstrętnych pedałach”), ale gdybym był wymuskanym metro-gejem? Twoja satysfakcja byłaby wtedy większa, czy mniejsza?
Ausir:
Nerd’s approved!
Pauka już mi stanęła. A teraz bij mnie i poniżaj ;)
Dobra Bart. Zrób coś i napisz.
Nuda… i takie tam. Znów mam pedałować? To w sumie nudne zajęcie. Nudny przeciwnik nie zna głębi w otchłani hemorida gdyż oczekuje go tam Stefan z wąsami wesoły młody biznesmen z audi quattro… Już HDR-rEADY-y przejżałem wszystkie w internetach. Internety wcale nie są bezkresne. Nudne są w chuj. Geisha Gonner nie jest nudna w chuj. Jest zabawna.
Może siakiś Referral Fun?
Proszę bardzo, z dzisiaj: “chuj w dupę wąsatym”.
Chuj w dupę wąsatym, Zychowicza na Hamas puścili, a w Szkocji znowu terror politycznej poprawności!
http://www.telegraph.co.uk/news/newstopics/howaboutthat/3883838/Doing-the-Hokey-Cokey-could-be-hate-crime.html
Tutensramon :
Chyba źle zrozumiałeś moją troskę. Będziesz musiał wynająć profesjonalistę.
@ AJ:
Raz ty gryziesz żubra, raz on gryzie ciebie.
@ inz.mruwnica:
Easy. Tutensramon bierze udział w projekcie artystycznym “NIECH ŻYJE RADIO! Sto komci na stulecie Nobla dla Marconiego”. Stymuluje jak umie.
@bart: OMG! Trollowałem trolla? Fuj, to gorsze niż homoseksualizm! :-)
Trolowanie trola przez trola, no cóż, to dopiero perwera.
Czy jak ktoś jest bardziej inteligentny od kosiarki elektrycznej musi zostać trollem? Chyba tak, bo jeśli nie jest, to będzie jak Reytan (czy jak mu tam) zasłaniał piersią stado protestujące popieranie krwawienia zwieracza.
ps. czy chlanie na ławce piwka przez 14- latków i latki jest ok, bo zabrałem )zawsze się w lodówce przyda) i zastanawiam się czy nie zamieniam się w katoliba zboczonego na punkcie czystości etycznej ( nawet mordy nie darłem) ?
Większość miast minimalizuje ten problem likwidując ławki.
@tuten: Najpierw sobie sprawdź co oznacza słowo “trolling”, potem zastanów się nad sensem zbitki “protestowanie popierania”, a potem sprawdź czy krwawi Ci od tego zwieracz (byłby to podziwu godny przypadek empatii)
Protestowanie popierania zwieracza we wszystkich kolorach tęczy to nie trolling. To poprawność polityczna. Sram na poprawność polityczną, a moje hemoroidy tańczą w rytmie “Hava Nagilla Hava”.
@tuten: O! Rozpoznaj siebie na tym komiksie (masz trzy strzały).
Dziewczyny, bo wam lakier z paznokci poodpryskuje.
Spokojnie.
@Dziewczyny, bo wam lakier z paznokci poodpryskuje.
Bart, banuj za taki seksizm.
Also: 100get.