Jesienny post podsumowujący
Rzadko zdarza mi się pisać posty o niczym (a może wszystkie są o niczym?), ale ostatnio mam wrażenie, że tematy na wpisy przeciekają mi przez palce w takim rozcieńczeniu, że nie nadają się nawet na tumblrową notkę. Zaniedbuję też stałe rubryki.
Co zaniedbałem, a co przeciekło:
- Zbliża się koniec listopada, a ja wciąż nie przygotowałem Referral Fun za październik, mimo że wciąż wpadają do mnie bardzo ciekawi ludzie, szukając jeszcze ciekawszych rzeczy (np. „śmierdzę po masturbacji” czy „przepowiednia o barach obama”).
- Ostatni odcinek sagi o Ekspierdzie pojawił się w lipcu, a zaległości sięgają maja. Ekspierd mi nie pomaga, bo po osiągnięciu zaszczytu zostania zbanowanym przez Google założył nowe konto, z którego pisze wyłącznie po angielsku i coraz hermetyczniej.
- Zarzuciłem tworzenie dość dużego posta o kobietach z salonu24, spuściwszy w kiblu pokaźny materiał badawczy zebrany z kilkunastu blogów. Temat jest pasjonujący i można go wykorzystać na bardzo ciekawą pracę magisterską, ale ja nie podołałem, a wszystko, co udało mi się napisać, trąciło seksizmem, kompleksem małego członka albo seksizmem wynikającym z kompleksu małego członka. Poza tym po raz pierwszy w życiu czytanie prawicowych blogów mnie zmęczyło: panie z salonu cechuje dużo większy fanatyzm niż panów i w którymś momencie ten ładunek nienawiści i ideologicznego betoniarstwa zdołował mnie po prostu i wkurwił.
- Przekopywanie się przez dziesiątki salonowych blogów przyniosło dwa ciekawe spostrzeżenia. Pierwsze: znalazłem kilku blogerów udających blogerki, gości o ksywach typu Balbinka czy Śnieżynka (zmyślam), którym co jakiś czas wypsnie się męska końcówka.
Wspomniany wyżej podniesiony poziom agresji rozładowałem trollowaniem w psychiatryku24. I dzięki temu odnotowałem drugie spostrzeżenie: prawicowcy ostro tną komcie, za nic mając wolność słowa. Jednemu wytknąłem błąd w angielsko-polskim tytule posta — skasował mój komentarz, błędu nie poprawił. Skasował pewnie dlatego, że nazwałem go półanalfabetą lingwistycznym, ale dlaczego nie poprawił? Honor prawicowca? Nie rozumiem. Jak mu ktoś powie na ulicy: „Fiucie, kupę masz na bucie”, da w mordę, ale trzewiczka nie wytrze?
Inni kasują komentarze, jakby byli ogrodnikami przycinającymi żywopłoty — po pierwsze z przyczyn estetycznych, żeby wdzięcznym akordem zakończyć dyskusję, a po drugie, żeby ten akord zabrzmiał ładnie dla prawego ucha, czyli żeby ich było na wierzchu. Proszę na przykład zobaczyć, jak urwała się ta rozmowa. Zdradzę wam coś: dyskusja zaszła dużo dalej, a w jej trakcie autorka bloga porównała się do niezrozumianego przez lewackich komentatorów Kolumba tuż przed odkryciem Ameryki.
- Zbierając materiały do tekstu o kobietach salonu, przeglądałem też ich starsze posty. I w ten sposób przypomniałem sobie o wielkiej akcji bojkotu niepolskich mediów ogłoszonej na wiosnę przez salonowe autorytety. Minęło już ponad pół roku od startu, może czas na jakieś podsumowanie? Jak bardzo spadła sprzedaż wrażych gadzinówek? Jak idzie organizowanie komitetów?
Ciekawe, jak Ikea przędzie i czy już im rura mięknie od spadku obrotów. Swoją drogą, prawdziwi prawicowcy nie powinni kupować w Ikei nawet bez homoafery — w końcu nie dość, że socjaliści, to jeszcze oblegali Jasną Górę i internowali ORP „Sępa”, ORP „Rysia” oraz ORP „Żbika”.
- Rozmyślając nad bojkotami, zupełnie niechcący wymyśliłem, jak bezkonfliktowo wprowadzić w polsce euro. Trzeba oddać prawicy rewersy. Niech sobie na nie wsadzą mieczyk Chrobrego z napisem „JESTEM POLAKIEM, WIĘC MAM OBOWIĄZKI POLSKIE” po okręgu, wąsy z napisem „TW BOLEK” po okręgu, prof. Zybertowicza za kratami z napisem „O-O-ODPIERDOLCIE SIĘ OD GENERAŁA” po okręgu i jaki tam jeszcze mit założycielski chcą. I im prawda zwycięży, a nam gospodarka się ustabilizuje.