Ulga, czyli zaległy post o wyborach
Wynik wyborów ucieszył mnie bardzo, jednak nie dlatego, że jestem kibicem Platformy. Poczułem ulgę, bowiem okazało się, że różni skretyniali frustraci zasiedlający internety nie są reprezentatywną próbką polskiego społeczeństwa. I nie mówię tu o elicie w rodzaju redaktorów “Rzepy”, ale o masach bezimiennych komentatorów Pardonu czy Salonu24.
W ostatnich dniach nadeszła kolejna fala odprężenia w moim organizmie. Od dłuższego czasu dźwięczał mi w uszach komentarz kolegi Owcy, który zapytał mnie: “A co, jeśli to ONI mają rację?”. No właśnie, może warto zastanowić się post factum, czy PiS aby nie miał racji, czy nie byli to prawdziwi moralni krzyżowcy, których rządy po jakimś czasie przyniosłyby oczyszczenie państwa. Może był to rząd inny niż pozostałe, niosący kaganek odnowy moralnej i obsadzający państwowe posady swoimi ludźmi tylko w celu zadania ciosu rakowi toczącemu Polskę, niczym dowódca rozmieszczający żołnierzy na strategicznych pozycjach?
Moje wątpliwości zostały rozwiane. Czy gdybym był moralnym krzyżowcem, w ostatniej chwili awansowałbym swoich na stanowiska z wyższymi pensjami i dużo większymi odprawami? Czy w gronie takich osób znalazłaby się kobieta, której główną zasługą było obdarzanie mnie w swoim czasie miłością francuską?
Fakt, gdybym był pokonanym moralnym krzyżowcem, namaściłbym swojego zwycięskiego rywala na premiera w błyskawicznej procedurze w poczekalni pałacu, i to po długim, kilkutygodniowym milczeniu. To mieści się w moim manichejskim pojmowaniu świata. Z drugiej strony, postąpiłbym tak również wtedy, gdybym był zwykłym obrażalskim bucem.
Amen
i kanossa.
(konieczna.)
Być może mieli rację, ale być też może, że politycy powinni zajmować się gospodarką, bezrobociem i stosunkami zagranicznymi, a nie odnową moralną. Może.
po wysłuchaniu wczoraj przemówienia Tuska ja już zacząłem tęsknić do Jarka.
coś mi mówi, że za jakieś dwa lata (najwyżej) Ty też zatęsknisz…
msoa, a co on takiego nagadał, że przebił Jarosława?
mówił o zasypywaniu konfliktów, których tak na prawdę nie ma, o dumie z Polski i o Wartościach i generalnie wszystko w nastroju słodko-pierdzącym… zrobiło mi się niedobrze.
@ MSOA :
Wiesz co, ja naprawdę wolę słodko pierdzącego Tuska, niż wściekle ujadającego JarKacza czy obrażonego LechKacza. Przez kontrast, po prostu. Normalnie by mnie pewnie zemdliło, ale jak za każdym razem Prezio / Premier w publicznych wypowiedziach burczeli, to żółć podchodziła mi do gardła.
Tak że dla mnie ten akurat aspekt występów Tuska dla mnie jest jak powiew świeżego powietrza (może ciut mocno uperfumowanego) w pokoju w którym ktoś długo puszczał bąki. Sorki za metaforę, ale mi się nasunęła po Twoim sformułowaniu.
Fajnie jest komuś zapierdalać lekkie taneczne kopy z glana, jak już zgongowany własnym uwielbieniem do lizania się samego po jajcach oraz obciąganiu własnemu bratu pan przeciwnik klęczy ( tak, tak, klęczy ;) może jeszcze próbować wstać lub gryźć w dupę). To świetny sposób na porawę własnego nastroju i pokazanie stadu, kto teraz rządzi. To wszystko jestem w stanie zrozumieć. Nie wiem tylko czemu ma słuźyć ustne pierdzenie perfumami . Typ budzi u mnie jakieś podejżenia. Przecież to tylko interes. Całkiem jak w jednej książce jednego Mario Puzo. Ci kolesie powinni orać, a nie pokazywać japy w moim telewizorze za, który zapłcilem przecież kupę kasy.
no i co bart? miesiąc minął bez wpisu…
Nie mam czasu. “House’a” oglądam.